4. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu


Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Antoniego Motyczkę

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka

Szanowny Panie Premierze!

18 września 2007 roku weszła w życie ustawa o tworzeniu i działaniu wielkopowierzchniowych obiektów handlowych. Regulacja ta od razu wzbudziła wiele kontrowersji i niepotrzebnego chaosu. Po kilku miesiącach od jej wprowadzenia w życie przedsiębiorcy coraz dotkliwiej odczuwają skutki wymienionych przepisów. Niestety, prócz zamierzonego utrudnienia potencjalnym inwestorom rozbudowania bez ograniczeń sieci hipermarketów w naszym kraju, ustawa uderzyła w znaczną część przedsiębiorców zajmujących się na przykład prowadzeniem składów budowlanych czy salonów samochodowych. Przede wszystkim jednak zablokowała wszystkich tych, którzy chcą inwestować i się rozwijać.

Przepisy są niejasne, budzą wiele wątpliwości interpretacyjnych. Z praktyki i z relacji lokalnych przedsiębiorców wynika, że uzyskanie wymaganej ustawą dokumentacji, którą musi skompletować inwestor planujący budowę wielkopowierzchniowego obiektu handlowego, graniczy niemalże z cudem. Procedurę należy rozpocząć od uzyskania specjalnego zezwolenia od wójta, burmistrza czy prezydenta miasta. Warunki formalne wniosku składanego do władz miasta (gminy) wymagają od potencjalnego inwestora przedłożenia nie tylko dokumentów określających planowaną inwestycję, wnioskodawcę i charakter prowadzonej przez niego działalności, lecz także opinii i analiz dotyczących "wpływu inwestycji na środowisko gminy, rynek pracy, lokalny układ komunikacyjny, istniejący układ urbanistyczny oraz sieć handlową". Kolejnym krokiem jest otrzymanie pozytywnej opinii wydanej przez radę gminy (miasta), ta zaś uwzględnić musi szereg czynników, takich jak: kształtowanie korzystnych warunków nabywania towarów i usług, poprawa jakości obsługi konsumentów oraz poszerzenie oferty handlowej i usługowej; rozwój sieci handlowej i zachowanie równowagi pomiędzy różnymi formami handlu; rozwój rynku pracy; rozwój infrastruktury oraz ochrona środowiska. Opinia rady gminy jednocześnie nie może naruszać zasad uczciwej konkurencji w zakresie prowadzenia działalności handlowej na terenie gminy (miasta). Dla większych obiektów, których powierzchnia sprzedaży przekracza 2000 m2, dodatkową opinię wydaje także sejmik województwa. Dopiero po uzyskaniu tej ogromnej ilości wszelkiego rodzaju zezwoleń inwestor może wystąpić o pozwolenie na budowę obiektu.

Ustawa miała chronić rodzimych handlowców i lokalnych producentów, w rzeczywistości jednak wielu z nich ogranicza możliwość rozwoju, tak więc daje efekt całkowicie odmienny od zamierzonego. Dlatego rzecznik praw obywatelskich i Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" zaskarżyli wymienione przepisy do Trybunału Konstytucyjnego.

Czy Ministerstwo Gospodarki planuje w najbliższym czasie podjęcie działań zmierzających do zniwelowania szkodliwych dla polskich przedsiębiorców zapisów zawartych w tejże ustawie?

Z wyrazami szacunku
Antoni Motyczka

 

 

 

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Antoniego Motyczkę

Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Macieja Nowickiego

Szanowny Panie Ministrze!

Z głębokim i nieskrywanym niepokojem przyglądam się pracom - a raczej bezczynności - nad budową zbiornika retencyjnego Racibórz Dolny.

Z informacji, które uzyskałem od władz gminy Lubomia i przedstawicieli Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, wynika, że po kwietniowej (z 2007 r.) zgodzie mieszkańców Nieboczów i Ligoty Tworkowskiej na przeniesienie wsi w inne miejsce zaprzepaszcza się pozytywną społeczną koniunkturę i nie przeprowadza się praktycznie żadnych działań, prócz przeciągających się o kolejne miesiące indywidualnych rozmów inwestora z mieszkańcami.

Władze gminy są zaniepokojone takim obrotem sprawy. Mieszkańcy również czują się coraz bardziej rozgoryczeni bezczynnością osób odpowiedzialnych za tę strategiczną inwestycję. W ostatnim czasie przy wojewodzie śląskim powołany został pełnomocnik do spraw budowy zbiornika retencyjnego Racibórz Dolny. Dotąd nie podjęto jednak żadnych działań, aby zaktywizować inwestorów.

Wielomiesięczna bierność nie tylko powoduje stopniową utratę zaufania lokalnej społeczności - ponoszącej przecież wielkie wyrzeczenia na rzecz bezpieczeństwa setek tysięcy mieszkańców dorzecza Odry - zniecierpliwienie i brak wiary w realizację tego przedsięwzięcia, ale przede wszystkim znacznie podwyższa koszty budowy.

Uprzejmie proszę Pana Ministra o zainteresowanie się powyższym tematem i podjęcie działań uskuteczniających pracę nad budową zbiornika.

Nie zaprzepaśćmy szansy na zapewnienie bezpieczeństwa tysiącom mieszkańców naszego kraju i nie dopuśćmy do tego, by powtórzyła się tragedia z 1997 r., póki jeszcze nie jest za późno.

Z poważaniem
Antoni Motyczka
senator RP

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Antoniego Motyczkę

Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Bogdana Klicha

Szanowny Panie Ministrze!

Pragnę zwrócić uwagę Pana Ministra na problematykę dotyczącą stopni wojskowych w Wojsku Polskim.

Obecnie obowiązująca hierarchia oraz typologia stopni wojskowych zawarta jest w art. 74 ustawy z 21 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej (DzU z 2002 r. nr 21 poz. 205 z późniejszymi zmianami). Ustawa ta była wprawdzie wielokrotnie modyfikowana, a reforma pragmatyczna z 1 lipca 2004 r. uprościła hierarchię, jednakże w znacznej części nazewnictwo oraz oznaczenia stopni wojskowych pozostały niezmienione. Liczą czterdzieści lat i pamiętają czasy PRL. Zwróciło na to moją uwagę kilku mieszkańców regionu, w którym uzyskałem mandat senatora RP, z sugestią, że należałoby się dokładnie przyjrzeć obowiązującemu obecnie nazewnictwu oraz oznaczeniom stopni wojskowych. Może warto byłoby zaczerpnąć w tym zakresie wzorce z chlubnej historii II Rzeczypospolitej?

Z wyrazami szacunku
Antoni Motyczka

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Antoniego Motyczkę

Oświadczenie skierowane do ministra finansów Jana Vincenta-Rostowskiego

Szanowny Panie Ministrze!

Do moich biur senatorskich napływają informacje od przedsiębiorców eksportujących swoje wyroby na rynki Unii Europejskiej i rozliczających realizację usług w euro o pogarszającej się ich sytuacji ekonomicznej spowodowanej bardzo niskim kursem euro oraz znacznymi wahaniami kursowymi tej waluty w ostatnim czasie.

Jest oczywiste, że obecnie złotówka jest bardzo silna i w jakimś stopniu przewartościowana. Jednocześnie w pełni zdaję sobie sprawę, że kursy walut reguluje rynek i że w naszym systemie monetarnym nie stosuje się interwencjonizmu państwowego, nawet w takich sytuacjach.

Chciałbym zwrócić się do ministra finansów z pytaniem, czy w Ministerstwie Finansów są prowadzone analizy dotyczące optymalnego kursu złotówki w stosunku do euro? W jaki sposób i na jakim przewidywanym poziomie zostanie ustalony parytet złotówki do euro, gdy Polska przystąpi do strefy euro?

Z poważaniem
Antoni Motyczka
senator RP

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Persona

Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Bogdana Klicha

Szanowny Panie Ministrze!

Prezydent miasta Torunia, pan Michał Zaleski, 27 grudnia 2007 r. zwrócił się do Pana Ministra z prośbą o przekazanie gminie miasta Toruń gruntów położonych przy ulicy generała Józefa Bema nr 44-60, to jest części nieruchomości w obrębie 9 o łącznej powierzchni 1,6 ha (działki o numerach: 13/2, 14/2, 14/1, 13/1), będących w trwałym zarządzie ministra obrony narodowej. Przedmiotowa nieruchomość należy do Jednostki Wojskowej nr 1123 w Toruniu. Teren ten jest niezbędny do realizacji planowanej inwestycji, jaką jest budowa hali sportowo-widowiskowej.

Gorąco przychylam się do prośby prezydenta Torunia. Całe życie byłem związany ze sportem. Zaczynałem zwyczajnie, kopiąc piłkę na włocławskim podwórku. Później, już w roli dziennikarza, uczestniczyłem w największych światowych imprezach sportowych i miałem okazję poznać ogromną siłę sportu. Dziś nie ma już chyba nikogo, kto kwestionowałby kulturotwórczą, a nawet narodotwórczą rolę sportu. Ja popieram wszelkie inicjatywy władz samorządowych, które sprzyjają rozwojowi sportu na każdym poziomie.

Inicjatywa toruńska jest doskonałym przykładem na to, że można zrealizować szlachetne idee dzięki połączeniu działań wielu ośrodków decyzyjnych. Porozumienie w sprawie współpracy na rzecz powstania Centralnego Ośrodka Sportowego w Toruniu podpisali: rektor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika Jan Kopcewicz, dowódca Garnizonu Toruń Andrzej Piotrowski, prezydent miasta Torunia Michał Zaleski. Moim zdaniem strony porozumienia są gwarantami, że inwestycja zostanie zakończona oddaniem nowoczesnego kompleksu sportowo-rekreacyjnego, służącego młodzieży akademickiej, szkolnej oraz wszystkim mieszkańcom miasta i regionu. Hala sportowa będzie również największym w Toruniu miejscem wystawowym, targowym oraz centrum kongresowym. Wraz z całym zapleczem stanie się znaczącym obiektem na europejskiej mapie obiektów sportowych.

Pnie Ministrze, władze Torunia podjęły już starania o dotację finansową na realizację budowy hali widowiskowo-sportowej. Zadanie to objęte jest Wieloletnim Planem Inwestycyjnym gminy miasta Toruń na lata 2007-2009.

Ja podpisuję się pod prośbą prezydenta miasta Torunia, pana Michała Zaleskiego, i w imieniu mieszkańców Torunia proszę o niezwłoczne rozpoczęcie procedury przekazania gminie miasta gruntów niezbędnych do realizacji kompletnego projektu "Toruńskie Centrum Sportowe".

Z poważaniem
Andrzej Person
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Persona

Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz

Szanowna Pani Minister!

Opieka zdrowotna w Polsce przeżywa głęboki kryzys. W ostatnich dniach przez całą Polskę przeszła fala strajków w szpitalach i placówkach medycznych. Objawy rozległej choroby systemu zdrowotnego, takie jak: emigracja zarobkowa lekarzy i pielęgniarek, zadłużenie szpitali, kolejki do leczenia, szara strefa czy nawet korupcja, wskazują, że naprawa całego systemu opieki zdrowotnej wymaga podjęcia wielu trudnych działań, czasu i spokoju społecznego.

Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej daje każdemu prawo do ochrony zdrowia - art. 68 ust. 1, a "stan zawałowy" służby zdrowia nie zwalnia jej z obowiązku zapewnienia świadczeń zdrowotnych wszystkim obywatelom. Dzisiaj, bez zmiany systemu lecznictwa w Polsce, poziom świadczeń i ich dostępność zależne są przede wszystkim od ilości pieniędzy przeznaczonych na ochronę zdrowia. Wysokość środków na planowane koszty finansowania świadczeń opieki zdrowotnej będących w dyspozycji poszczególnych oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia ustala się zgodnie z algorytmem podziału tychże środków. Obecny tryb podziału środków uwzględnia dodatkowy wskaźnik, wynikający ze zróżnicowania kosztu jednostkowego świadczenia zdrowotnego. Wprowadzenie tego korektora skutkuje znaczącym zróżnicowaniem budżetów poszczególnych oddziałów NFZ na świadczenia zdrowotne w 2008 r.

Dla Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ oznacza to zmniejszenie w 2008 r. o 76,5 milionów zł budżetu na świadczenia zdrowotne w porównaniu do wielkości wyliczonej bez uwzględnienia nowego wskaźnika.

Pani Minister, czy zmniejszony budżet na świadczenia zdrowotne Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ zapewni mieszkańcom województwa równy - jednakowy na przykład w stosunku do mieszkańców województwa mazowieckiego - dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych? Czy zmniejszenie budżetu Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ nie doprowadzi do wyzysku personelu medycznego wynikającego ze sposobu funkcjonowania opieki zdrowotnej w Polsce?

Proszę o podjęcie działań gwarantujących każdemu prawo do ochrony zdrowia i sprawiedliwość społeczną.

Z poważaniem
Andrzej Person
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Knosalę

Oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego

Szanowny Panie Ministrze!

Po raz kolejny chciałbym zwrócić uwagę na konieczność dokonania zmian w sposobie kształcenia konserwatorów zabytków.

Kryzys szkolnictwa zawodowego i pomaturalnego w dziedzinie ochrony zabytków zaowocował odczuwalnym na rynku pracy brakiem pracowników o specjalistycznym przygotowaniu. Pracodawcy zmuszeni są do szybkiego przyuczania przypadkowych osób, co w większości wypadków obniża jakość wykonanych prac. Duża część czynności podejmowanych w trakcie działań konserwatorskich jest prosta, ale i czasochłonna, wobec czego zatrudnianie do ich wykonywania absolwentów elitarnych sześcioletnich studiów magisterskich zdarza się sporadycznie.

W dyskusji nad unormowaniem systemu kształcenia wyższego uwzględniano do tej pory jedynie sugestie i uwagi środowiska akademickiego, ignorując sytuację i potrzeby rynku pracy. Tymczasem poza trzema ośrodkami akademickimi dzieją się rzeczy istotne dla przetrwania naszego dziedzictwa kulturowego.

Decyzja o wyłączeniu konserwacji i restauracji dzieł sztuki spod obowiązku podziału na dwa stopnie, mimo podpisania Deklaracji Bolońskiej, jest niezrozumiała, tym bardziej, że wspomniane środowisko akademickie niejednokrotnie podejmowało temat konieczności zorganizowania kształcenia na wszystkich poziomach i podnoszenia kwalifikacji w każdej grupie zawodowej. Postulaty te wysunięto między innymi w projekcie krajowego programu ochrony zabytków i opieki nad zabytkami przyjętym przez Radę Ochrony Zabytków w 2004 r. oraz na Kongresie Konserwatorów Polskich, który odbył się w październiku 2006 r.

Istnienie potrzeby kompleksowego i interdyscyplinarnego kształcenia, dającego gwarancję właściwej ochrony zabytków, nie budzi wątpliwości. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, iż tylko w nielicznych krajach kształci się konserwatorów wyłącznie w systemie studiów jednolitych. W takich państwach, jak Estonia, Belgia, Czechy, Dania, Finlandia, Hiszpania, Niemcy, Słowacja, Szwajcaria, Włochy i Wielka Brytania dostrzeżono potrzebę kształcenia nie tylko konserwatorów, ale i wykwalifikowanej kadry pomocniczej. Tamtejsze uczelnie mają szeroką ofertę studiów z zakresu konserwacji prowadzonych zarówno jako jednolite magisterskie, podzielone na dwa stopnie, studia licencjackie, a nawet jako krótkoterminowe kursy.

W ostatnich latach możemy zaobserwować pozytywne zjawisko, jakim jest rozwój branży konserwatorskiej. Związany jest on ze wzrostem przekazywanych na ten cel funduszy. Zmiany w sposobie kształcenia wydają się więc naturalną odpowiedzią na potrzeby rynku pracy i wydają się być uzasadnione.

W związku z tym zwracam się do Pana Ministra z prośbą o poparcie działań zmierzających do umożliwienia dwustopniowego kształcenia konserwatorów zabytków w Polsce.

Z poważaniem
Ryszard Knosala
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Knosalę

Oświadczenie skierowane do minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbary Kudryckiej

Szanowna Pani Minister!

W 1999 r. Ministerstwo Edukacji Narodowej, popisując Deklarację Bolońską, zobowiązało się wobec innych państw europejskich do ujednolicenia systemu kształcenia w celu stworzenia Europejskiego Obszaru Szkolnictwa Wyższego ułatwiającego mobilność studentów. Konsekwencją podpisania tego aktu było wprowadzenie na większości kierunków kształcenia w Polsce trójstopniowego podziału, czyli na licencjat, magisterium i doktorat. Mimo początkowych planów ministerstwa niektóre kierunki, na przykład konserwacja i restauracja dzieł sztuki, w toku późniejszych prac zostały wyłączone z obowiązku tego podziału. Decyzję swą ministerstwo uzasadniało uwagami i sugestiami przedłożonymi przez środowisko akademickie i przedstawicieli szkół wyższych, nie uwzględniając jednak potrzeb rynku pracy.

Tymczasem w wielu krajach europejskich, takich jak Estonia, Belgia, Czechy, Dania, Finlandia, Hiszpania, Niemcy, Słowacja, Szwajcaria i Włochy, studia realizowane są w systemie trójstopniowym, a nawet jako krótkoterminowe kursy dokształcające. Część państw dopuszcza kształcenie zarówno jednolite, jak i trójstopniowe, a tylko nieliczne kształcą wyłącznie w systemie jednolitym magisterskim.

W ostatnich latach w Polsce bardzo dotkliwie można odczuć brak pracowników o specjalistycznym przygotowaniu, którzy gwarantowaliby zapewnienie właściwego poziomu prac podczas konserwacji obiektów zabytkowych. Jednocześnie wiele praktycznych działań konserwatorskich nie wymaga tak wysokich kwalifikacji, jakie posiadają magistrowie konserwacji.

Brak pomaturalnych szkół konserwatorskich i upadek zawodowego szkolnictwa w tym zakresie sprawia, że obecny system edukacji nie przewiduje kształcenia kadry pomocniczej. W związku z tym na rynku pracy widoczne są dwie tendencje: po pierwsze, prace pomocnicze wykonują osoby przypadkowe, po krótkim przyuczeniu, co obniża jakość prac, po drugie, magistrowie konserwacji wykonują proste prace rzemieślnicze, przez co ich kwalifikacje i potencjał są marnowane.

Konserwatorskie środowisko akademickie, które miało decydujący głos w dyskusji nad unormowaniem systemu kształcenia wyższego, reprezentowane przez Radę Ochrony Zabytków, już w 2004 r. w "Tezach do opracowania Krajowego Programu Ochrony Zabytków i Opieki nad Zabytkami" zwracało uwagę na potrzebę przygotowywania pomocniczych kadr konserwatorskich. Dobrym rozwiązaniem wydaje się więc kształcenie takich kadr w szkołach wyższych na poziomie licencjatu. Miałoby ono tę przewagę nad kształceniem w szkołach średnich, że umożliwiałoby dokształcanie osób dorosłych. Mimo licznych interwencji z mojej strony problem nie został rozwiązany.

W związku z tym zwracam się do pani minister z pytaniem o możliwość nowelizacji sposobu kształcenia na kierunku konserwacja i restauracja dzieł sztuki.

Z poważaniem
Ryszard Knosala
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Bohdana Paszkowskiego

Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz

W związku ze znacznymi różnicami pomiędzy cenami za tak zwany punkt rozliczeniowy w lecznictwie szpitalnym w 2008 r., zaproponowanymi przez poszczególne oddziały wojewódzkie Narodowego Funduszu Zdrowia, co wynika z dysproporcji podziału środków pomiędzy poszczególne województwa na podstawie ustalonego przez ministra zdrowia w drodze rozporządzenia algorytmu podziału środków, pragnę zapytać ministra zdrowia:

- czy zakontraktowanie przez część oddziałów wojewódzkich NFZ świadczeń po stosunkowo wyższej cenie niż pozostałe - rozrzut od 10,3-10,5 zł w województwie podlaskim do ponad 12 zł w innych województwach - nie przełożyło się na znaczne ograniczenie dostępności do świadczeń dla pacjentów i jak to się ma do spełnienia jednego z obowiązków ministra zdrowia, czyli zapewnienia równego dostępu do świadczeń,

- co minister zdrowia planuje zrobić, aby od 1 maja bieżącego roku, gdyż dokonane ustalenia obowiązują do 30 kwietnia bieżącego roku, doprowadzić do wyrównania stawek za leczenie szpitalne bądź do ich względnego zbliżenia w poszczególnych województwach, przy założeniu nie mniejszej niż obecnie dostępności do świadczeń, co pozwoliłoby na przykład w województwie podlaskim na podniesienie pensji lekarzom i pielęgniarkom pracującym w szpitalach,

- w jaki sposób minister zdrowia nadzorował działania prezesa NFZ, skoro dopuszczono do powstania tak znaczących różnic zarówno w cenach za punkt, a co za tym idzie, za identyczne świadczenia zdrowotne, jak i w dostępności do świadczeń w poszczególnych województwach.

Jednocześnie wnoszę o zrewidowanie sposobu realizacji przez ministra zdrowia zapisów art. 118 ust. 3 pkt 2 lit. a oraz art. 119 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, to jest ustalenia sposobu podziału środków finansowych pomiędzy centralę oraz oddziały wojewódzkie NFZ z przeznaczeniem na świadczenia zdrowotne w oparciu o przeciętny miesięczny dochód do dyspozycji gospodarstwa domowego. Trudno bowiem znaleźć powiązanie, jakie ma wpływ dochodu do dyspozycji gospodarstwa domowego na koszt jednostkowy świadczenia opieki zdrowotnej.

Bohdan Paszkowski
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Henryka Woźniaka

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny

Szanowny Panie Premierze!

W dniu 30 października 2007 r. Rada Miasta Gorzowa Wielkopolskiego dokonała darowizny zabudowanej nieruchomości z przeznaczeniem na siedzibę Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gorzowie Wielkopolskim. W związku z tym pragnę zapytać, czy MSWiA przewidziało środki finansowe niezbędne do wykonania w 2008 r. remontu budynku - przyszłej siedziby SKO. Pragnę ponadto poinformować Pana Premiera, iż dotychczas nie został powołany prezes SKO w Gorzowie Wielkopolskim, i to pomimo pozytywnego zakończenia w dniu 10 lipca 2007 r. procedury konkursowej.

Z uszanowaniem
Henryk Woźniak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Bisztygę

Oświadczenie skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Marka Sawickiego

Szanowny Panie Ministrze!

W związku z formułą "tanie państwo" oraz poszukiwaniem rezerw i oszczędności zwracam się do Pana Ministra z prośbą o rozpatrzenie następujących wniosków:

1. Rezygnacja z obecnej siedziby Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przy ulicy Żelaznej 59 w Warszawie i wybudowanie nowego obiektu bądź jego wynajem z opcją wykupu. Obecna kwota za wynajem wraz z częścią opłat eksploatacyjnych to 16 milionów zł rocznie, wypłacane spółce z kapitałem zagranicznym. Proszę przeanalizować, jakie kwoty zostały już wypłacone, a jakie będą wypłacone w najbliższych latach, jeżeli problem nie zostanie raz na zawsze rozstrzygnięty poprzez zakup na własność, wybudowanie obiektu bądź jego wynajem z opcją zakupu.

2. Dokonanie dogłębnej analizy funkcjonowania programu Oracle, który według mojej wiedzy nie dosyć, że kosztował około 500 milionów zł zamiast pierwotnie planowanych 50 milionów, to jeszcze nie w pełni odpowiada oczekiwaniom.

Proszę także o informacje, kto odpowiada za obecny stan rzeczy i jakie są tego stanu przyczyny?

Z poważaniem
Stanisław Bisztyga
senator RP

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Zientarskiego

Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka

Szanowny Panie Ministrze!

Niniejszym oświadczeniem senatorskim pragnę wyrazić swoje poparcie dla inicjatywy Stowarzyszenia Gmin, Powiatów i Województw "Droga S11", zmierzającej do jak najszybszej realizacji drogi ekspresowej.

Z inicjatywą utworzenia drogi ekspresowej S11 związany jestem od samego początku. Uczestniczyłem w utworzeniu stowarzyszenia, które zostało zawiązane 7 lipca 2006 r. w Koszalinie, jak również niejednokrotnie podejmowałem starania zmierzające do realizacji inwestycji.

Droga S11, rozpoczynająca się w Kołobrzegu, a kończąca w Katowicach, stanowi ciąg komunikacyjny, którego budowy oczekują mieszkańcy, przedsiębiorcy, a także turyści, zarówno krajowi, jak i zagraniczni. Budowa drogi prowadzić będzie między innymi do uaktywnienia gmin wokół niej zlokalizowanych i ożywienia społeczno-ekonomicznego na terenach zapóźnionych gospodarczo. Ponadto stanowić ona będzie najkrótsze połączenie na linii Bałtyk - Śląsk, co wzmocni pozycję Polski jako kraju tranzytowego, ułatwi wymianę handlową oraz stworzy nowe możliwości kształtowania stosunków gospodarczych. Z takimi argumentami nie sposób polemizować. Stanowią one trafną diagnozę celowości inwestycji, jak również w pełni odpowiadają oczekiwaniom milionów obywateli mieszkających wzdłuż trasy.

Analizując celowość, a zarazem konieczność inwestycji z punktu widzenia potrzeb mieszkańców regionu Pomorza Środkowego - zwracam na ten region szczególną uwagę, gdyż z niego pochodzę - pragnę wskazać następujące aspekty bezpośrednio związane z budową drogi.

W pierwszej kolejności aspekt społeczny, który kształtowany jest z jednej strony przez warunki bytowe mieszkańców, przede wszystkim bezrobocie, z drugiej zaś obejmuje niezwykle istotną materię: bezpieczeństwo polskich dróg. Rejon, przez który przebiega droga S11, niejednokrotnie obejmuje powiaty dotknięte strukturalnym bezrobociem. Jako przykład wskazać należy powiat szczecinecki - bezrobocie, stan na 30 września 2007 r., 25,8% czy też powiat koszaliński - bezrobocie, stan na 30 września 2007 r., 25,2%. Przytoczone dane statystyczne potwierdzają fakt, że są to obszary biedy, gdzie dysproporcje społeczne widoczne są niemal na każdym kroku. Niepokojące jest również to, że skuteczna walka z bezrobociem, a co za tym idzie, z biedą i patologiami społecznymi, niejednokrotnie skazana jest na niepowodzenie. Przyczyn tego stanu rzeczy jest oczywiście kilka. Jedną z nich jest brak sprawnej sieci komunikacji drogowej, stanowiącej element przyciągający inwestorów, dla których infrastruktura pozostaje jednym z podstawowych kryteriów wyboru lokalizacji swoich przedsiębiorstw. W tym kontekście podkreślić należy, że możliwości komunikacyjne regionu środkowopomorskiego, ze względu na wieloletnie zaniedbania, są znacznie ograniczone.

Problematyka bezpieczeństwa również powinna stanowić ważki argument w staraniach o budowę przedmiotowej drogi. Nikt nie kwestionuje, że rejon Pomorza Środkowego stanowi jeden z najbardziej atrakcyjnych obszarów turystycznych naszego kraju. Takie miejscowości, jak Mielno czy Kołobrzeg, to miejsca, gdzie wypoczywają setki tysięcy turystów, zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Najpopularniejszym środkiem transportu wykorzystywanym przez turystów w celu dotarcia do wskazanych miejsc stał się samochód. Letnie miesiące oznaczają koszmar na drogach dojazdowych do miejscowości rekreacyjnych. Korki na drogach dojazdowych do Mielna w sezonie letnim rozpoczynają się już na wjeździe do Koszalina od strony Poznania, kończą zaś się w centrum Mielna. To odcinek długości około 20 km. Nadwyrężone nerwy kierowców, zmęczonych po długiej i ciężkiej podróży, ze względu na stan drogi, niejednokrotnie są przyczyną wypadków, w których giną niewinni ludzie, a wśród nich jadące na wakacje dzieci. Ta cena za brak sprawnej sieci komunikacyjnej jest bardzo wysoka, a naszą rolą jest ją minimalizować. Do tego z całą pewnością przyczyni się budowa drogi S11.

Kolejny aspekt dotyczy ekonomicznego rozwoju regionu. Rozwój ekonomiczny sprzężony jest z rozwojem społecznym. Region silny ekonomicznie to również zadowoleni mieszkańcy, to młodzi ludzie, dla których tworzy się rozsądną alternatywę wobec wyjazdu do pracy za granicę. Zapisana w konstytucji zasada solidaryzmu społecznego wymaga, aby każdy rejon miał szansę. Jednym z elementów wyrównania szans jest równomierny rozwój sieci drogowej. Takiej sieci drogowej jest w chwili obecnej pozbawiony rejon Pomorza Środkowego. Posługując się przykładem Portu Morskiego w Kołobrzegu, pragnę wskazać przedsiębiorstwo, dla którego dogodny i sprawny dojazd z południa Polski stanowi konieczny warunek rozwoju i konkurencyjności wobec silniejszych i większych konkurentów.

Na obecnym etapie konieczne jest wpisanie drogi S11 do transeuropejskiej sieci transportowej (TEN-T), co w konsekwencji umożliwi między innymi pozyskanie środków z funduszy unijnych oraz ujęcie inwestycji w planach GDDKiA.

Wobec tego występuję do Pana Ministra z wnioskiem o podjęcie działań zmierzających do jak najszybszej realizacji inwestycji, w tym o podjęcie działań mających na celu wpisanie drogi S11 do transeuropejskiej sieci transportowej.

Wyrażam jednocześnie przekonanie, że argumenty przedstawione w niniejszym oświadczeniu stanowią rzetelne uzasadnienie realizacji inwestycji, która w całości znajdzie poparcie Pana Ministra.

Piotr Benedykt Zientarski

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Zientarskiego

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ćwiąkalskiego

Szanowny Panie Ministrze!

Niniejsze oświadczenie dotyka kwestii, którą poruszałem już w szóstej kadencji Senatu. Uzyskana wówczas odpowiedź kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości jest, w mojej ocenie, krzywdząca dla zainteresowanego, jak również odbiega od prawidłowej oceny merytorycznej problemu.

Oświadczenie dotyczy sytuacji Edwina Taglewskiego, osoby, która wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 8 września 1975 r., wydanym przez skład pod przewodnictwem sędziego Romana Kryżego, ojca wiceministra sprawiedliwości piastującego urząd w poprzedniej kadencji parlamentu, skazana została na karę dziewięciu lat pozbawienia wolności.

Zdaniem Edwina Taglewskiego proces miał podłoże polityczne i był aktem agresji wobec niego za próbę dochodzenia roszczeń odszkodowawczych, które powstały w wyniku embarga politycznego nałożonego na władze PRL w związku z krwawym stłumieniem rozruchów politycznych w marcu 1968 r. Edwin Taglewski twierdzi ponadto, że postępowanie karne poprzedziła agresywna kampania prasowych mediów partyjnych, dyskredytująca go jako oszusta usiłującego wyłudzić społeczne pieniądze i tym samym dorobić się kosztem klasy robotniczej. Kampania ta, a w szczególności artykuły prasowe drukowane w "Gazecie Pomorskiej", organie prasowym Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Bydgoszczy, nie mogła pozostać i nie pozostała bez wpływu na niezawisłość sądu w przedmiotowej sprawie. Presję władz politycznych na sąd potwierdza, zdaniem Edwina Taglewskiego, również fakt, że przewodniczący zespołu orzekającego w Sądzie Wojewódzkim w Bydgoszczy, sędzia J. Kazimierczak, wręcz sugerował Sądowi Najwyższemu zmianę wyroku w tej sprawie. Pan Edwin Taglewski twierdzi także, że broniący go przed Sądem Najwyższym mecenas Tadeusz de Virion oświadczył przed rozprawą, że nie może dla swojego klienta nic zrobić, gdyż sprawa ma charakter polityczny.

Edwin Taglewski skierował do Ministerstwa Sprawiedliwości wniosek o złożenie kasacji od wyroku SN, sygnatura akt III K/65/75. Wniosek rozpoznany został negatywnie. Niestety, uzasadnienie decyzji pozostaje ogólnikowe i powierzchowne, jak również nie uwzględnia ówczesnego kontekstu polityczno-historycznego sprawy.

W takiej sytuacji liczę, że spojrzenie na przedmiotową sprawę oczami innych osób pozwoli dostrzec złożoną jej problematykę, w której zasadniczą rolę odgrywa element historyczno-polityczny. Tym bardziej że poprzednie decyzje w sprawie były podejmowane przez prokuraturę, w której kierowniczą funkcję pełnił syn sędziego orzekającego w przedmiotowej sprawie Andrzej Kryże, co zrodziło w zainteresowanym obawę braku bezstronności prokuratury.

Oczywiste jest, że nie zamierzam formułować jakichkolwiek autorytatywnych wniosków co do winy Edwina Taglewskiego, niemniej uważam, iż kontekst historyczno-polityczny sprawy wymaga, aby ową kwestię poddać ocenie niezawisłego sądu, co uzasadnia złożenie kasacji do SN.

Piotr Benedykt Zientarski

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Bendera

Oświadczenie skierowane do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego

Z mediów dowiadujemy się, że podobno Pan Minister zabronił przedstawicielom dyplomatycznym kontaktów z panem Janem Kobylańskim, prezesem USOPAŁ (Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polonijnych w Ameryce Łacińskiej). Motywem ma być okoliczność, że Jan Kobylański jest nadal bezpodstawnie pomawiany o współpracę z narodowosocjalistycznymi Niemcami przy eksterminacji ludności żydowskiej w Warszawie w latach II wojny światowej. Pan wie, Panie Ministrze, że są to czcze pomówienia. Uwłaczają one osobie Jana Kobylańskiego oraz największej i najliczniejszej organizacji polonijnej w Ameryce Południowej, jaką stanowi USOPAŁ.

Panie Ministrze, siedząc w tej samej ławie senatorskiej, na początku 2007 r. słyszeliśmy, jak pan Witold Kulesza z IPN stwierdził w Izbie, że nie istnieją żadne dowody potwierdzające oszczerstwa kierowane przeciw prezesowi USOPAŁ, panu Janowi Kobylańskiemu. IPN oficjalnie umorzył krzywdzące śledztwo prowadzone niesłusznie przeciw panu prezesowi Kobylańskiemu. Potwierdził to prezes IPN pan profesor Jan Kurtyka w odpowiedzi na moje oświadczenie złożone w Senacie 8 lutego 2007 r. Pan prezes Kurtyka uczynił to pismem z 8 marca 2007 r., skierowanym do marszałka Senatu.

Sprawa została, Panie Ministrze, definitywnie zamknięta. Prokuratura odmówiła dalszego jej prowadzenia. Pan prezes Jan Kobylański jest tym samym oczyszczony z zarzutów stawianych mu złośliwie przez wrogów jego i Polski.

Pragnę przypomnieć, Panie Ministrze, że prezes USOPAŁ, pan Jan Kobylański był określany przez Jego Świątobliwość Jana Pawła II jako drugi Ignacy Domeyko Ameryki Łacińskiej i arcyambasador Polski w świecie. Opinia Ojca Świętego Jana Pawła II - sądzę - nas zobowiązuje.

Panie Ministrze, Pański Wysoki Urząd, na mocy ustawy z 4 września 1997 r., został zobowiązany do współpracy z Polakami zamieszkałymi za granicą. Pan Jan Kobylański jest Polakiem zasłużonym dla Rzeczypospolitej Polskiej i Ameryki Łacińskiej, posiada również obywatelstwo polskie.

Dobrze byłoby, Panie Ministrze, gdyby Pan mógł cofnąć wspomnianą decyzję, o ile ona rzeczywiście zaistniała, a nie jest wyłącznie tworem medialnym.

Wdzięczny będę Panu ministrowi za łaskawą odpowiedź.

Z poważaniem
Ryszard Bender
senator RP

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Owczarka

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny

Panie Ministrze!

Do mojego biura senatorskiego zgłosił się przedsiębiorca, który buduje dużą firmę na Ukrainie. Prosił o pomoc w kwestii szybszego przekraczania granicy polsko-ukraińskiej. Zajmuje mu to każdorazowo kilkanaście godzin. Jest to spowodowane przede wszystkim częstym przekraczaniem granicy przez mieszkańców gmin przygranicznych, dla których handel jest źródłem dochodu.

Prosiłbym Pana Ministra o rozważenie możliwości pomocy przedsiębiorcom poprzez wydawanie specjalnych zezwoleń na przekraczanie granicy poza kolejnością.

Z poważaniem
Andrzej Owczarek
senator RP

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Owczarka

Oświadczenie skierowane do minister edukacji narodowej Katarzyny Hall

Szanowna Pani Minister!

Zgodnie z przepisami ustawy o systemie oświaty, niepubliczne szkoły podstawowe o uprawnieniach szkół publicznych otrzymują dotacje z budżetu gminy. Podstawowym warunkiem otrzymania tych dotacji jest udzielenie informacji o planowanej liczbie uczniów. Informacja ta winna być przekazana nie później niż do 30 września roku poprzedzającego rok udzielenia dotacji. W związku z tym szkoły niepubliczne, o których powstaniu zdecydowano w danym roku, mogą nie otrzymać dotacji z budżetu gminy za okres od 1 września do 31 grudnia.

Zapis w ustawie skonstruowano w ten sposób w interesie gmin, po to, aby mogły zabezpieczyć środki w budżecie na następny rok. Jednak w sytuacji, gdy gmina zgodnie z prawem odmówi udzielenia dotacji, szkoła społeczna w najtrudniejszym, początkowym okresie działania nie posiada wystarczających środków finansowych. Przypadek taki miał miejsce w Rembieszowie, gmina Zapolice, województwo łódzkie.

W związku z tym, że taka sytuacja może się powtarzać, proszę o zabezpieczenie w budżecie ministerstwa środków finansowych dla szkół społecznych, które nie otrzymują dotacji z gmin, na pierwsze cztery miesiące funkcjonowania.

Z poważaniem
Andrzej Owczarek
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Janusza Rachonia

Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Macieja Nowickiego

Szanowny Panie Ministrze!

Zwrócili się do mnie jako senatora RP mieszkańcy gminy Pruszcz Gdański z prośbą o poparcie idei budowy tak zwanego kolektora żuławskiego mającego na celu połączenie systemów kanalizacyjnych gminy Pruszcz Gdański i miasta Pruszcz Gdański bezpośrednio z oczyszczalnią Wschód przez teren Żuław Gdańskich wraz ze skanalizowaniem miejscowości leżących na tym obszarze. Projekt "Uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej na terenie Obszaru Chronionego Krajobrazu Żuław Gdańskich w gminie Pruszcz Gdański" został umieszczony jako rezerwowy na liście indykatywnej Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" w poz. 218 (MP nr 84 z dnia 14 listopada 2007 r. poz. 883 - obwieszczenie ministra rozwoju regionalnego z dnia 12 października 2007 r. w sprawie listy projektów indywidualnych dla Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" na lata 2007-2013). Beneficjentem projektu ma być gmina Pruszcz Gdański.

O ważności realizacji wyżej wymienionego projektu decyduje fakt, iż dotychczasowy system odprowadzania ścieków z gminy i miasta Pruszcz Gdański prowadzi przez ponad dwudziestoletni kolektor leżący w dnie zabytkowego, czternastowiecznego Kanału Raduni. Od wielu lat Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska oraz inne instytucje zwracają uwagę na potencjalne zagrożenie katastrofą ekologiczną, która może mieć miejsce w wypadku awarii kolektora.

Prawdopodobieństwo awarii jest tym większe, że układ ten budowany był jako tymczasowy, o czym świadczy chociażby zastosowana technologia - rurociąg stalowy, spawalny, nie posiada izolacji antykorozyjnej od wewnątrz. Usunięcie takiej awarii w związku z niefortunnym położeniem rury w dnie cieku biegnącego do centrum Gdańska będzie niezwykle trudne, a ewentualne skutki katastrofy (w szczególności w obliczu organizacji Euro 2012) będą wręcz katastrofalne. Za dodatkowy argument może posłużyć problem zagrożenia powodziowego. Doświadczenia roku 2001 (powodzi w Gdańsku) wskazują, że Kanał Raduni jest wyjątkowo narażony na awarie powodujące osłabienie jego struktury.

W obliczu faktu niezwykle szybkiego rozwoju terenów wokół aglomeracji Trójmiasta, w tym terenów gminy i miasta Pruszcz Gdański, powodującego duży przyrost ilości produkowanych ścieków, realizacja projektu kolektora żuławskiego ma fundamentalne znaczenie dla całego regionu. Co więcej, projekt przewiduje podłączenie do zbiorczej kanalizacji sanitarnej większości miejscowości leżących na podlegającym szczególnej ochronie obszarze Żuław Gdańskich.

Zwracam się z uprzejmą prośbą o szczególne zainteresowanie resortu omawianym wyżej problemem.

Z poważaniem
Janusz Rachoń
senator RP

Do wiadomości:

- pani Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego.

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę
wspólnie z innymi senatorami

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska

Panie Premierze, jeszcze na dobre Pański rząd nie rozpoczął urzędowania, a już 26 listopada 2007 r. minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka sugerowała, że Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu narusza prawo. Rzucając cień na dobre imię WSKSiM, nie powiedziała, o co chodzi. Wkrótce okazało się, że chodziło o przygotowanie opinii publicznej, aby odebrać szkole europejski grant.

18 grudnia 2007 r. Departament Funduszy Europejskich przy Ministrze Nauki i Szkolnictwa Wyższego rozpoczął weryfikację list projektów kluczowych do programów operacyjnych: "Infrastruktura i Środowisko", "Innowacyjna Gospodarka" i "Rozwój Polski Wschodniej". Weryfikacja dotyczyła między innymi zgłoszonego przez władze WSKSiM do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwa Rozwoju Regionalnego w kwietniu 2007 r. i umieszczonego na tak zwanej liście indykatywnej Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" projektu Inkubator Nowoczesnych Technologii na rzecz Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, przewidującego budowę Wydziału Informatyki, a w wyniku tego - uruchomienie w WSKSiM kształcenia w zakresie inżynierskim. W wyniku tej weryfikacji WSKSiM utraciła dotację, mimo że była już przecież po preumowie z ministerstwem. Razem z WSKSiM utraciło dotację trzydzieści innych uczelni (tylko dwie spełniały nowe kryteria). Taka zmiana reguł w trakcie procedury nie jest zgodna z regułami państwa demokratycznego.

Panie Premierze, w swoim expose czterdzieści cztery razy użył Pan słowa "zaufanie". Rodzi się pytanie, dlaczego tak silna partia, jaką jest Platforma Obywatelska, mająca ponad dwustu posłów w parlamencie, mająca rząd, służby specjalne, administrację i oczywiście wiele społecznych problemów do rozwiązania, skupiła się na walce z jedną szkołą wyższą, z jedną fundacją, z jednym kapłanem - bo przecież o to głównie chodzi!

Nie mamy złudzeń, że chodzi o walkę z Radiem Maryja oraz Telewizją Trwam, które weszły na podwórko medialne, zawłaszczone wcześniej przez środowiska liberalno-antychrześcijańskie. Czy nie tak należy rozumieć wypis z bloga posła PO Janusza Palikota: "Tak naprawdę w interesie Kościoła jest, by PO wykończyła Rydzyka. [...] PO powinna więc szeroko manifestować poparcie dla Kościoła i jednocześnie twardo grać z ojcem Dyrektorem. Kościół powinien się oburzać, ale w granicach! To jest nawet w interesie Pana Boga, bo nic tak nie odpycha młodych ludzi od Kościoła, jak Radio Maryja"?

Ta wypowiedź posła PO doskonale ukazuje strategię partii rządzącej, ponieważ nie oburzyło Was to, co powiedział poseł Palikot, tylko to, że ukryte zamiary wypowiedział publicznie. To przecież Pan Premier tak skomentował w Polskim Radiu słowa Palikota: "publiczne wypowiedzi polityka o wykańczaniu jakiejkolwiek organizacji są niedopuszczalne". Czyli nie przeszkadza Panu Premierowi to, że ktoś w ogóle tak się wypowiada, ale to, że wypowiada to publicznie.

Wróćmy do spraw Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej. Panie Premierze, to Pan, komentując niefortunną wypowiedź minister Barbary Kudryckiej, powiedział nonszalancko: "ojciec Rydzyk może spać spokojnie". Innym razem Pan Premier stwierdził, że "pod rządami Platformy nic Radiu Maryja nie grozi". Po pierwsze, takie słowa nie przystoją człowiekowi pełniącemu funkcję publiczną, a po wtóre, akurat stało się przeciwnie - odebrano szkole dotację. Podobnie próbuje się rozegrać medialnie sprawy "gruntów nad Wisłą" wydzierżawione przez WSKSiM oraz grantu na odwierty geotermalne w Toruniu.

W tym kontekście jako senatorowie Rzeczypospolitej chcemy podkreślić, że nauka i szkolnictwo wyższe są tym obszarem działania państwa, w którym potrzebny jest pokój, dialog społeczny, wzajemne zrozumienie i umiejętne poszukiwanie różnych dróg dochodzenia do wspólnego celu, jakim jest rozwój wszelkich dziedzin wiedzy i kształcenie na akademickim poziomie polskiej młodzieży. Liczymy na Pańskie uczucia patriotyczne i mamy nadzieję, że w Pańskiej partii zwycięży troska o młodzież, troska o rozwój nauki w Polsce, a nie dyskryminacja ze względu na czyjeś przekonania.

Czesław Ryszka
Kazimierz Jaworski
Waldemar Kraska
Grzegorz Banaś
Przemysław Błaszczyk
Zbigniew Cichoń
Władysław Dajczak
Jan Dobrzyński
Wiesław Dobkowski
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
Wojciech Skurkiewicz
Stanisław Gogacz
Henryk Górski
Władysław Ortyl
Andrzej Mazurkiewicz
Jerzy Chróścikowski
Witold Idczak
Tadeusz Gruszka
Piotr Kaleta
Maciej Klima
Norbert Krajczy
Zdzisław Pupa
Stanisław Kogut
Krzysztof Majkowski
Ryszard Bender
Stanisław Piotrowicz
Sławomir Sadowski
Stanisław Karczewski
Bronisław Korfanty
Janina Fetlińska
Kazimierz Wiatr

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny oraz do pełniącego obowiązki komendanta głównego Straży Granicznej Jacka Bajgera

Panie Ministrze! Panie Komendancie!

Otrzymałem od zaniepokojonych widzów TVP listy, w których piszą, że to, co działo się w nocy z 20 na 21 grudnia 2007 r. na polskich granicach, a co pokazywały media, nijak się ma do prawdy o wejściu Polski do układu z Schengen. Autorzy listów piszą, że główna feta przy dźwiękach "Ody do radości" odbyła się u zbiegu granic trzech państw, w Porajowie, Zittau i Hradku, z udziałem sprawującego prezydencję w UE premiera Portugalii Jose Socratesa oraz szefów rządów Polski, Czech i Niemiec. Także pan prezydent, nasi ministrowie, wojewodowie, a nawet wójtowie na wielu przejściach granicznych przepiłowywali zapory graniczne, a na ziemię umundurowani funkcjonariusze Straży Granicznej rzucali tablice nie tylko z napisem: kontrola graniczna, ale też z godłem państwowym i napisem: Rzeczpospolita Polska. Odbyły się przy tej okazji happeningi, podczas których zachowanie uczestników nijak miało się do istoty wydarzenia. Nawet komentarze niektórych dziennikarzy zdumiewały brakiem poszanowania dla tożsamości naszego kraju, którego elementem jest poszanowanie godła i polskich granic.

Będzie oczywiście truizmem przypomnienie, że układ z Schengen oznacza tylko i wyłącznie zniesienie kontroli paszportowych na granicach wewnętrznych państw UE, czyli w naszym przypadku z Niemcami, Słowacją, Czechami i Litwą. W żadnym przypadku nie oznacza to, że formalnie przestały istnieć polskie granice, że Polska posiada jakiś uszczerbek terytorialny. Jak sądzę, o tym, że Polska ma nadal swoje granice, świadczy fakt, że strażnicy graniczni z przejść przenieśli się na trasy międzynarodowe i dojazdowe do granicy, a ich zadaniem jest sprawdzanie dokumentów, legalności pobytu cudzoziemców oraz zapobieganie przemytowi.

Chodzi mi o to, aby nasi strażnicy graniczni, urzędnicy, żołnierze, samorządowcy na terenach przygranicznych obecnie jeszcze bardziej podkreślali sprawę istnienia polskich granic jako nienaruszalnego elementu polskiej suwerenności.

Czesław Ryszka

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Janusza Krupskiego

Panie Prezesie!

Pragnę przekazać pismo Zarządu Stowarzyszenia "Rodzina Wojskowa 74. Górnośląskiego Pułku Piechoty", który prosi o przyspieszenie załatwienia wniosków o nadanie medalu "Pro Memoria" panom Krzysztofowi Olczykowi i Józefowi Kabusiowi.

Uprzejmie proszę o zajęcie się tą sprawą.

Załączam pismo Rodziny Wojskowej 74. Górnośląskiego Pułku Piechoty, zawierające uzasadnienie wniosku*.

Z poważaniem
Czesław Ryszka

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę
wspólnie z innymi senatorami

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ćwiąkalskiego

Panie Ministrze!

Oświadczenie w sprawie książki J.T. Grossa "Strach. Antysemityzm w Polsce po Auschwitz" wydanej przez wydawnictwo Znak.

Przed rokiem, kiedy wspomniana książka T. Grossa ukazała się w Stanach Zjednoczonych, na moje oświadczenie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które prosiłem o interwencję, odpowiedziało, że podziela mój niepokój o treści zawarte w tej książce, ale nie może uczynić nic, aby przeciwdziałać zawartym w niej kłamstwom. Obecnie sprawa przeniosła się już na grunt naszego kraju, a autor tej paszkwilanckiej książki odbywa tournee po kraju i bezkarnie obraża Polaków. Prokuratura Kraków-Krowodrza wszczęła już dochodzenie w sprawie wydania tej książki, proszę jednak Pana Ministra o osobiste zainteresowanie się przebiegiem tego dochodzenia.

Przypomnę, że podobnie jak w książce "Sąsiedzi" poruszającej temat zbrodni w Jedwabnem, T. Gross ponownie w sposób niedopuszczalny uogólnił pojedyncze przypadki bandytyzmu czy chuligaństwa i stworzył obraz Polaków pełnych nienawiści do narodu żydowskiego.

Przede wszystkim jednak T. Gross w sprawie Jedwabnego zakłamuje udowodnione fakty, także te udokumentowane w ułomnym śledztwie przeprowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej. Według Grossa 10 lipca 1941 r., dwa tygodnie po wejściu Niemców na wspomniane tereny, gdy ich władza już okrzepła, wszyscy Polacy mieszkający wówczas w Jedwabnem dopuścili się samodzielnie, a nawet wbrew stanowczemu stanowisku okupacyjnych władz niemieckich(!), okrutnej zbrodni na Żydach. "Połowa zabiła połowę" - twierdzi Gross. Ma z tego wynikać, że wszyscy polscy mieszkańcy miasteczka i najbliższej okolicy wymordowali tysiąc sześciuset Żydów. Gross wymienia dwie główne przyczyny tego stanu rzeczy. Jedna to odwieczny "polski antysemityzm", mający oczywiście chrześcijańskie podłoże, antysemityzm, który mógł się w pełni objawić w wyniku nazistowskiej okupacji. Druga to prymitywna chęć rabunku, która była tak wielka, że pchała tubylców do każdej zbrodni.

Dzisiaj wiemy, że szacunkowa liczba ofiar w Jedwabnem waha się od stu pięćdziesięciu do trzystu osób, czyli pięć do dziesięciu razy mniej, niż wynika z rzekomo wiarygodnych relacji żydowskich. Kolejna nie mniej ważna sprawa to wykluczenie podstawowego motywu, jaki zdaniem Grossa miał kierować sprawcami. Z nagle przerwanej ekshumacji wynikało bowiem, że nie było żadnego rabunku, wprost przeciwnie, przy ciałach ofiar znaleziono nie tylko przedmioty codziennego użytku oraz klucze do domostw, ale też ślubne obrączki, dużą liczbę monet (polskich srebrnych i kilkanaście carskich złotych pięcio- i dziesięciorublówek), zegarki kieszonkowe, złotą bransoletę, złotą spinkę do tałesu itd. Następna sprawa. Skoro Niemców miało tam nie być, to skąd w obrębie spalonej stodoły wzięły się liczne łuski? Cywile Polacy mieli broń? A ci "świadkowie" Grossa?! Należy do nich na przykład Całka Migdał z Urugwaju. Gross zrobił z niego kobietę (!), która była naocznym świadkiem zbrodni. A Migdał w liście z 29 grudnia 1947 r. przesłanym do Ministerstwa Sprawiedliwości wyraźnie napisał: "Jestem z miasteczka Jedwabne, powiat Łomża, województwo białostockie. Już dziesięć lat minęło, odkąd opuściłem miasteczko, pozostawiając matkę, siostrę, szwagra i dwu siostrzeńców (...)".

Konkludując, podstawowa teza Grossa o tym, jakoby cała polska społeczność brała udział, w różnej zresztą formie, w mordowaniu Żydów, jest całkowicie nieprawdziwa. Z ustaleń śledztwa wynika przecież, że wraz z przyjezdnymi spoza Jedwabnego mogło to być około czterdziestu osób. Liczba zabitych Żydów jest nieprawdziwa także dlatego, że według ostatniego sowieckiego spisu ludności tuż przed wejściem Niemców było tam zaledwie pięćset sześćdziesięciu dwóch Żydów.

W najnowszej książce T. Grossa, będącej przedmiotem tej interwencji, pretekstem do rozważań są niewyjaśnione po dziś dzień wydarzenia, jakie miały miejsce w Kielcach w lipcu 1946 r. Gross tym razem obarczył zbiorową winą kilkanaście tysięcy Polaków, mieszkańców ówczesnych Kielc. I choć ta teza stalinowskiej propagandy została już dawno skompromitowana i odrzucona, dla Grossa jest jednak bardzo przydatna. Kierunek podobnych ocen wyznaczył Elie Wiesel na łamach "Washington Post", gdy napisał, że: "wszystko, co niskie, prymitywne, nikczemne i ohydne w zwierzęciu człowieczym, jest pokazane bez ogródek i zanalizowane na stronach tej książki". Polak to "zwierzę człowiecze", czyli po prostu bydlę, i tak należy go traktować. Dochodzi tu do niedopuszczalnej kwantyfikacji. Podmiotem stali się wszyscy Polacy, którzy po prostu "wykluczyli się z cywilizacji", jak napisała jedna z amerykańskich recenzentek nowego "dziełka" Grossa. Zaś pewien amerykański profesor w równie entuzjastycznej recenzji bez żadnych skrupułów napisał: "Strach" bierze pod ostrzał cały naród.

Na koniec chciałbym przywołać piękne świadectwo z Watykanu. Mianowicie 24 stycznia 2007 r. podczas prezentacji włoskiego wydania książki Martina Gilberta "Sprawiedliwi - nieznani bohaterowie Holokaustu" ("I Giusti, gli eroi sconosciuti dell'Olocausto"), której autorem jest siedemdziesięcioletni angielski historyk żydowskiego pochodzenia, jeden z najwybitniejszych znawców dziejów ostatniej wojny i Shoah, kardynał Tarcisio Bertone, watykański sekretarz stanu, w swoim przemówieniu przypomniał męczeńską rodzinę Ulmów i tysiące innych Polaków zamordowanych przez Niemców za ukrywanie Żydów w czasie II wojny światowej (Wiktorię i Józefa Ulmów i sześcioro ich dzieci niemieccy żandarmi rozstrzelali 24 marca 1944 r. w Markowej koło Łańcuta wraz z ośmiorgiem ukrywanych przez nich Żydów, przypomniał sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej).

Kardynał Bertone zwrócił uwagę, że Polska była jedynym krajem, w którym hitlerowcy za pomoc udzielaną Żydom karali śmiercią. Powołując się na dane przytoczone przez profesora Jana Żaryna z Instytutu Pamięci Narodowej, poinformował, że ofiarom zagłady pomagało w różny sposób około miliona Polaków. Zarówno oni sami, jak i ich rodziny byli przy tym ustawicznie narażeni na śmierć. Włoski kardynał zacytował też wypowiedź żydowskiego działacza, Adolfa Barmana, który mówił w roku 1974 w Jerozolimie na konferencji o Żydach w czasie II wojny światowej, że za ich ratowanie tysiące naszych rodaków zapłaciło życiem. Wielu z nich zostało odznaczonych w Izraelu medalem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Przyznano go też w roku 1995 rodzinie Ulmów, których proces beatyfikacyjny toczy się od sierpnia 2003 r. w archidiecezji przemyskiej.

Panie Ministrze, nasuwa się jeszcze jedna konkluzja. Wydania tej obrażającej naród polski książki dokonało renomowane wydawnictwo Znak. Czy w pogoni za komercją oraz sensacją nie ponosi ono części winy? To jest także pytanie do prokuratury. I jeszcze pytanie polityczne: czy książka Grossa wydana w USA w 2006 r. czekała na zmianę władzy w Polsce, by osiągnąć jakiś niecny, acz zamierzony cel?

Czesław Ryszka
Zdzisław Pupa
Stanisław Kogut
Krzysztof Majkowski
Ryszard Bender
Stanisław Piotrowicz
Sławomir Sadowski
Janina Fetlińska
Stanisław Karczewski
Bronisław Korfanty
Dorota Arciszewska-Mielewczyk

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Michała Wojtczaka

Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Bogdana Klicha

Szanowny Panie Ministrze!

W dniu 27 grudnia 2007 r. prezydent Torunia, Michał Zaleski, zwrócił się do Pana Ministra z prośbą o przekazanie części nieruchomości należącej do jednostki wojskowej nr 1123 w Toruniu, będącej w trwałym zarządzie ministra obrony narodowej. Nieruchomość, o której mowa, ma zostać przeznaczona pod budowę hali sportowo-widowiskowej.

Na tę inwestycję od lat czekają mieszkańcy dwustutysięcznego Torunia. Nasze miasto, chlubiące się bogatą wielowiekową tradycją, także obecnie jest prężnym ośrodkiem naukowym, sportowym i kulturalnym, znanym daleko poza granicami Polski. Niestety, nie posiada odpowiedniego obiektu, który odpowiadałby nie tylko ambicjom mieszkańców, ale i spełniał wymogi i standardy niezbędne dla organizowania ogólnopolskich i międzynarodowych masowych imprez sportowych, kulturalnych czy naukowych.

Argumenty przemawiające za lokalizacją hali na wspomnianym terenie zostały szeroko omówione w dokumentach przesłanych Panu Ministrowi przez prezydenta Torunia. Istotne jest również to, iż przekazanie nieruchomości zyskało wstępną akceptację ze strony właściwych lokalnych władz wojskowych, co wyklucza ewentualny konflikt. Przedsięwzięcie wspierane jest także przez rektora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, gdyż uczelnia również byłaby użytkownikiem planowanego obiektu.

Ze swojej strony chciałbym gorąco poprzeć starania władz Torunia i dlatego zwracam się do Pana Ministra z prośbą o pozytywne rozpatrzenie tego wniosku. Byłbym również zobowiązany za przesłanie mi opinii Pana Ministra w tej sprawie, a także - jako że spodziewam się pańskiej przychylności - informacji o ewentualnym trybie i czasie podjęcia oczekiwanej przez nas decyzji.

Z poważaniem
Michał Wojtczak
senator RP

 

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Władysława Dajczaka

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny

Z dużym niepokojem obserwuję zaniechanie działań mających na celu powołanie oddziału prewencji Policji w Gorzowie Wielkopolskim.

Podjęta w 2007 r. inicjatywa ma służyć zwiększeniu bezpieczeństwa mieszkańców północnej części województwa lubuskiego. Brak takiej formacji w największym ośrodku miejskim regionu jest aż nadto widoczny na co dzień.

Przypomnę, że inicjatywę mocno wspierają zarówno samorząd, jak i prezydent miasta Gorzowa Wielkopolskiego, deklarując przeznaczenie na ten cel kwoty 1 miliona zł. Agencja Mienia Wojskowego przekazała Policji budynki po byłych koszarach z przeznaczeniem na siedzibę wspomnianej formacji.

Proszę Pana Premiera o informację, jaka jest perspektywa powołania oddziału prewencji Policji w Gorzowie Wielkopolskim.

Z wyrazami szacunku
Władysław Dajczak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Głowskiego

Oświadczenie skierowane do prezesa zarządu, dyrektora generalnego Polskich Kolei Państwowych SA Andrzeja Wacha

Szanowny Panie Prezesie!

Kolejny raz w rozkładzie jazdy PKP utrzymana została kuriozalna sytuacja, że między dwoma polskimi regionami, Mazowszem oraz Wielkopolską, a w szczególności metropoliami warszawską i poznańską, w godzinach wieczornych nie ma połączenia kolejowego. Pociągi na tej trasie, jadące w ciągu dnia nieraz co dziesięć minut, po godzinie 19.00 prawie całkowicie przestają jeździć. Ostatni wieczorny pociąg z Warszawy wyjeżdża o godzinie 19.00, a następny jest dopiero za cztery godziny. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w kierunku przeciwnym. Po odjeździe pociągu z Poznania o godzinie 19.35 następuje siedmiogodzinna przerwa! O tym, że jest zapotrzebowanie na wieczorne połączenia, świadczą pełne pasażerów samoloty na tej trasie.

Nie jest to standard godny dwóch europejskich metropolii! Zwracam się z apelem o korektę obecnego rozkładu jazdy tak, by bardziej odpowiadał on zapotrzebowaniu podróżnych.

Kolejną sprawą jest czas podróży z Poznania do Piły. Około stukilometrową trasę pociąg pospieszny pokonuje w godzinę czterdzieści osiem minut, a osobowy w dwie godziny dwadzieścia minut. Daje to średnią szybko jadącego rowerzysty.

Proszę o informację, kiedy przewidujecie państwo zmianę tego stanu rzeczy, tak by mieszkańcy północnej Wielkopolski uzyskali alternatywę, możliwość dojazdu do Poznania innym niż samochód środkiem komunikacji.

Z wyrazami szacunku
Piotr Głowski

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Małgorzatę Adamczak

Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka

Szanowny Panie Ministrze!

Zgłosili się do mnie klienci Polskich Kolei Państwowych, którzy zwrócili się z prośbą o pomoc w wyjaśnieniu sytuacji, którą zastali 1 stycznia 2008 r. na Dworcu Głównym w Poznaniu.

Pasażerowie po zabawie sylwestrowej chcieli się udać do Kościana pociągiem, który kursował w kierunku Wrocławia przez Kościan o godzinie 3.11 ze stacji Poznań Główny. Okazało się, że jest to niemożliwe. Konduktor poinformował ich, że jest to pociąg zamknięty. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w dniu 31 grudnia 2007 r. tak informacja telefoniczna pod numerem 9436, jak i informacja uzyskana w holu Dworca Głównego w Poznaniu była dla pasażerów jednoznaczna: jest to normalny pociąg pospieszny, który zabiera wszystkich chętnych pasażerów. Podobne informacje zawierała strona internetowa PKP. Także z megafonów na dworcu można było usłyszeć, że pociąg jest zwyczajnym pociągiem pospiesznym, który odjedzie z peronu 4a. Tymczasem pasażerowie zostali przez obsługę pociągu poinformowani, że nie mają prawa do niego wsiąść. Udali się więc do konduktora tego składu (numer legitymacji 25111), by wyjaśnić sytuację, ale był on bardzo nieuprzejmy i na koniec powiedział: "mi to loto, czym wy dojedziecie".

Proszę o pomoc w dogłębnym zbadaniu tej sprawy i wyjaśnieniu, dlaczego zarówno informacja telefoniczna, jak i ta w holu Dworca Głównego w Poznaniu udziela błędnych informacji, a żaden z pracowników PKP nie potrafi, nawet nie próbuje pomóc pasażerom, a jednocześnie klientom, w trudnej sytuacji.

W związku z wyżej opisanym kazusem doszło do jeszcze jednego incydentu. Gdy pasażerowie wsiedli do pociągu, podeszło do nich dwóch mężczyzn ubranych w kamizelki z napisem Straż Ochrony Kolei, którzy nakazali opuścić pociąg. Pasażerowie stwierdzili, że posiadają ważne bilety, a wtedy jeden z pasażerów został popchnięty przez funkcjonariusza. Gdy pasażerowie zażądali pokazania przez funkcjonariusza legitymacji służbowej, ten odpowiedział: "wylegitymować to was mogę zaraz ja".

Jako obywatel i senator jestem poruszona tym, że pasażerowie, będący ludźmi młodymi, znający czasy sprzed 1989 r. głównie z opowiadań swoich rodziców i dziadków, musieli w noc sylwestrową spotkać się z zachowaniem służb mundurowych, które nawiązuje do najbardziej niechlubnych tradycji służb PRL.

Proszę o wskazanie konkretnych sposobów, jak można uniknąć takich incydentów w przyszłości, między innymi przez ułatwienie podróżującym identyfikacji funkcjonariuszy SOK oraz odpowiednie szkolenie funkcjonariuszy.

Z poważaniem
Małgorzata Adamczak
senator RP

 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Eryka Smulewicza

Oświadczenie skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Marka Sawickiego

Przedmiot wniosku: zmiana zasad przyznawania pomocy finansowej dla wstępnie uznanych grup producentów owoców i warzyw poprzez wprowadzenie umowy pomiędzy beneficjentem a Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, na podstawie której przyznawana byłaby pomoc w postaci dotacji na pokrycie części kwalifikowanych kosztów inwestycji realizowanych przez grupę.

Opis sytuacji i uzasadnienie.

Zgodnie z aktualnym stanem prawnym, wynikającym z aktów prawnych unijnych oraz krajowych, wśród których warto wymienić rozporządzenie Rady (WE) nr 2200/96 z 28 października 1996 r. w sprawie wspólnej organizacji rynku owoców i warzyw, rozporządzenie Komisji (WE) nr 1432/2003 z 11 sierpnia 2003 r. w sprawie szczegółowych zasad stosowania RR (WE) nr 2200/96 w sprawie warunków uznawania organizacji producentów i wstępnego uznawania grup producentów, rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi z 27 maja 2004 r. w sprawie warunków wstępnego uznawania grup producentów owoców i warzyw, uznawania organizacji producentów owoców i warzyw oraz warunków i wymagań, jakie powinny spełniać plany dochodzenia do uznania (DzU nr 132, pozycja 1420 z późniejszymi zmianami), pomoc administracyjna oraz na inwestycje jest przyznawana na podstawie decyzji marszałka województwa o wstępnym uznaniu grupy producentów owoców i warzyw i równoległym zatwierdzeniu planu dochodzenia grupy do statusu uznania. Uzyskanie wspomnianej decyzji musi być poprzedzone uzyskaniem pozytywnej opinii oddziału regionalnego ARiMR na temat wniosku o wstępne uznanie i planu dochodzenia do uznania.

Potwierdzenie prawa do dotacji w formie decyzji urzędowej powoduje, że większość grup zainteresowanych przeprowadzeniem inwestycji i sfinansowaniem ich poprzez zaciągnięcie kredytu bankowego ma z tym ogromne problemy. Wynika to generalnie z dwóch przesłanek. Po pierwsze, banki zazwyczaj nie są przekonane co do faktu, iż grupa rzeczywiście otrzyma dotację, ponieważ aby poznać warunki przyznawania dotacji, konieczne jest przeanalizowanie wielu aktów prawnych. Po drugie, bank nie ma możliwości ustanowienia cesji praw z przyznanej dotacji. Skutkuje to zazwyczaj odmową udzielenia kredytu, umotywowaną zbyt wysokim ryzykiem i brakiem możliwości ustanowienia zabezpieczenia.

Analizując dotychczasowe relacje między bankami a kredytobiorcami, będącymi jednocześnie beneficjentami programów pomocowych, takich jak SAPARD, PROW lub SPO, należy stwierdzić, iż warunkiem zawarcia ogromnej większości umów kredytowych było przedłożenie umowy zawartej z ARiMR, jednoznacznie określającej warunki otrzymania dotacji i wykonanie cesji praw z tej umowy.

Biorąc powyższe pod uwagę, wydaje się konieczne wprowadzenie w procesie wspierania wstępnie uznanych grup producentów owoców i warzyw umów o otrzymanie dotacji na pokrycie części kwalifikowanych kosztów inwestycji.

Z poważaniem
Eryk Smulewicz
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Wyrowińskiego

Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz

Szanowna Pani Minister!

Wojewódzka Komisja Dialogu Społecznego w Bydgoszczy w dniu 20 grudnia 2007 r. przyjęła opinię w sprawie zasadności likwidacji wskaźnika różnicującego (algorytmu podziału kosztów pomiędzy wojewódzkie oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia) wysokość środków finansowych pochodzących ze składek na ubezpieczenie zdrowotne dla poszczególnych województw.

Trudno nie zgodzić się ze zdaniem komisji, że wprowadzenie korektora skutkuje znaczącym zróżnicowaniem budżetów poszczególnych oddziałów funduszu na świadczenia zdrowotne w 2008 r. Największe ograniczenie środków nastąpi w regionach, w który dochody gospodarstw domowych są niższe od przeciętnej krajowej. W konsekwencji tego środki na 2008 r. dla wielu oddziałów funduszu są niewystarczające dla zabezpieczenia świadczeń medycznych na ich terenie. Ponadto zwiększenie budżetów oddziałów NFZ w województwach o wysokich dochodach ludności pogłębia zróżnicowanie cen za te same usługi realizowane na terenie kraju.

Uprzejmie zapytuję Panią Minister: czy Ministerstwo Zdrowia prowadzi monitoring skutków funkcjonowania wskaźnika różnicującego? Jeżeli tak, to jaka jest ocena tego mechanizmu? Czy rozważana jest możliwość jego likwidacji?

Z wyrazami szacunku
Jan Wyrowiński

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Wyrowińskiego

Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Bogdana Klicha

Szanowny Panie Ministrze!

Dwustutysięczny Toruń - prężnie rozwijający się ośrodek naukowy i kulturalny, wciąż nie posiada hali widowiskowo-sportowej z prawdziwego zdarzenia. Intencją władz miasta jest, aby tak potrzebną mieszkańcom Torunia inwestycję zlokalizować u zbiegu ulic Bema i Gałczyńskiego w sąsiedztwie istniejących już obiektów sportowych. Część terenu, na którym miałaby być wzniesiona hala, jest w trwałym zarządzie ministra obrony narodowej i należy do jednostki wojskowej nr 1123 w Toruniu. Dowódca Garnizonu Toruń podpisał 4 października 2007 r. z władzami miasta list intencyjny na rzecz powstania Centralnego Ośrodka Sportowego.

Prezydent Torunia zwrócił się do Pana z prośbą o przekazanie przedmiotowej nieruchomości. Mając na względzie przedstawione w jego wystąpieniu racje społeczne, wychowawcze, sportowe i ekonomiczne, jak również starania przedsiębrane przez władze miasta o miano Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r., uprzejmie proszę o uczynienie zadość jego prośbie.

Z wyrazami szacunku
Jan Wyrowiński

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Mieczysława Augustyna

Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Macieja Nowickiego

Uciążliwość zapachowa związana z procesami produkcyjnymi i utylizacyjnymi stanowi wciąż poważny problem dla społeczności pracowniczych i lokalnych, zamieszkujących w sąsiedztwie emitentów substancji odoroczynnych. Kontrole służb ochrony środowiska potwierdzają dokuczliwość zapachową w większości przypadków skarg kierowanych do Inspekcji Ochrony Środowiska, które stanowią około 30% wszystkich skarg dotyczących zanieczyszczeń powietrza.

Poruszana kwestia jest problemem dostrzeżonym przez Unię Europejską w jej dyrektywach (IPPC H4 - Horizontal Guidance for Odour: Part 1 - Regulation and Permitting, Part 2 - Assessment and Control). Ostatnio wydano w języku polskim europejską normę w tym zakresie (PN-EN 13725:2007 "Jakość powietrza. Oznaczenie stężenia zapachowego metodą olfaktometrii dynamicznej"), która ma ułatwić krajom członkowskim konstruowanie prawa regulującego dopuszczalny poziom emisji substancji złowonnych. W Ministerstwie Środowiska od lat trwają prace nad uregulowaniami tej kwestii. Zachęca do tego art. 222 ust. 5 prawa ochrony środowiska.

Niestety, mimo licznych skarg, monitów, interpelacji i oświadczeń (w tym także moich) Ministerstwo Środowiska nie skorzystało z możliwości wprowadzenia krajowych norm w zakresie dopuszczalnej emisji dokuczliwych substancji zapachowych. Inicjatywy legislacyjne, mające zobligować ministerstwo do uregulowania tej sprawy przez zmianę brzmienia art. 222 ust. 5, nie zyskały większości sejmowej, choć w Senacie przegłosowane były jednogłośnie. Ostatecznie ministerstwo rozpoczęło prace nad projektem własnej ustawy o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej. Projekt ten zawiera, w moim przekonaniu, absurdalne zapisy określające gremia samorządowe organami stwierdzającymi poziom dopuszczalnej dokuczliwości zapachowej. Oczywiście wszystkie środowiska ekologiczne i samorządowe oprotestowały tego rodzaju propozycje. Problem pozostał więc nie rozwiązany.

Proszę zatem Pana Ministra o zajęcie stanowiska w przedmiotowej sprawie. W szczególności oczekuję informacji, w jaki sposób zamierzacie Państwo uregulować prawnie kwestię dokuczliwości zapachowej zakładów produkcyjnych i utylizacyjnych. Od odpowiedzi Pana Ministra uzależniam ewentualność podjęcia inicjatywy ustawodawczej.

Z poważaniem
Mieczysław Augustyn

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Grzegorza Wojciechowskiego

Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Macieja Nowickiego oraz do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Marka Sawickiego

Na podstawie art. 49 Regulaminu Senatu składam oświadczenie w sprawie uprawy w Polsce roślin transgenicznych GMO.

Polska uchodziła dotychczas za kraj wolny od roślin transgenicznych GMO. Wszystkie samorządy wojewódzkie zadeklarowały wolę pozostania regionami wolnymi od GMO. Podobną wolę w odniesieniu do całego kraju deklarowały poprzedni, a także obecny rząd, co miałem możliwość usłyszeć na posiedzeniu Komisji Spraw Unii Europejskiej

To stanowisko mnie cieszy, bo brak upraw GMO może być silnym atutem promocyjnym polskiego rolnictwa. Mam poza tym na uwadze troskę o ochronę środowiska i o zdrowie ludzi, którym uprawy GMO zagrażają. Dlatego zmartwiła mnie wiadomość prasowa, potwierdzona niestety przez ministra środowiska, że w Polsce doszło jednak do założenia upraw genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy MON 810 w województwach dolnośląskim i podkarpackim. Przy tym uprawy te zostały wprowadzone bez zgody ministra środowiska.

Mam w związku z tym pytania, które adresuję do ministrów środowiska oraz rolnictwa i rozwoju wsi. Czy rząd zamierza w jakiś sposób reagować i przeciwdziałać przypadkom zakładania w Polsce upraw roślin transgenicznych, w tym kukurydzy MON 810? Czy w świetle zakazu obrotu nasionami GMO, zawartego w art. 57 ust. 2 ustawy o nasiennictwie, rząd uznaje za możliwe zakładanie jakichkolwiek upraw GMO? Pytam o to wobec rozpowszechniania fałszywej, moim zdaniem, interpretacji tego przepisu jakoby zakaz obrotu nie był równoznaczny z zakazem wysiewu takich nasion. Czy rząd zamierza w najbliższym czasie podjąć, na forum krajowym oraz europejskim, inicjatywy zmierzające do skutecznej ochrony Polski przed wprowadzaniem na jej terytorium upraw GMO, a jeśli tak, to jakie?

Grzegorz Wojciechowski

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Grzegorza Wojciechowskiego

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska, do ministra środowiska Macieja Nowickiego oraz do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Marka Sawickiego

Na podstawie art. 49 Regulaminu Senatu składam poniższe oświadczenie w sprawie konieczności wzmocnienia nadzoru administracji państwowej nad działalnością podmiotów prowadzących fermy wielkoprzemysłowego chowu trzody chlewnej.

Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła ostatnio wyniki kontroli funkcjonowania nadzoru nad prowadzeniem wielkoprzemysłowego chowu trzody chlewnej. Podsumowując wyniki tej kontroli, NIK stwierdziła, że nie stworzono właściwych warunków prawnych i organizacyjnych zapewniających uzyskanie bieżącej, wiarygodnej informacji o liczbie wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej i skali produkcji oraz możliwości skutecznej ich kontroli.

Zasadniczym problemem pozostaje ustalenie liczby przedmiotów zobligowanych do posiadania pozwoleń zintegrowanych na prowadzenie instalacji do chowu lub hodowli trzody chlewnej. Niewystarczający i nieskuteczny był nadzór organów administracji rządowej nad prawidłowym funkcjonowaniem wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej, głównie w zakresie przestrzegania przepisów ochrony środowiska, w szczególności dotyczących właściwego zagospodarowania płynnych nawozów naturalnych.

Najwyższa Izba Kontroli zwróciła się do prezesa Rady Ministrów z dwoma wnioskami: po pierwsze, o spowodowanie jednolitego systemu, umożliwiającego uzyskiwanie bieżącej i wiarygodnej informacji o liczbie wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej, po drugie, o wprowadzenie zmian legislacyjnych mających na celu zintegrowanie współpracy inspekcji nadzorujących funkcjonowanie wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej.

Najwyższa Izba Kontroli zwróciła się też z wnioskami do ministra środowiska o: zainicjowanie zmian legislacyjnych zobowiązujących podmioty do posiadania pozwolenia zintegrowanego, niezależnie od formalnie dokonanych podziałów instalacji do chowu lub hodowli trzody chlewnej; wprowadzenie do rozporządzenia z dnia 26 lipca 2002 r. w sprawie rodzajów instalacji mogących powodować znaczne zanieczyszczenie poszczególnych elementów przyrodniczych albo środowiska jako całości (DzU nr 122 poz. 1055) zmian uzależniających obowiązek uzyskania pozwolenia zintegrowanego do wielkości utrzymywanego pogłowia trzody chlewnej, wyliczanego według jednolitego wskaźnika, niezależnie od kategorii wagowej zwierząt; opracowanie przepisów dotyczących wartości odniesienia substancji zapachowych w powietrzu i metod oceny jakości zapachowej powietrza.

Do ministra rolnictwa i rozwoju wsi NIK zwróciła się z wnioskiem o dokonanie przeglądu i analizy zakresu informacji o trzodzie chlewnej w Systemie Identyfikacji i Rejestracji Zwierząt oraz podjęcie stosowanych działań w celu zapewnienia prawidłowego ich gromadzenia.

Uważam, że wyniki kontroli należy potraktować z najwyższą powagą i uwagą. Wskazują one na brak nadzoru nad tym, co dzieje się w obszarze działania ferm wielkoprzemysłowego chowu trzody chlewnej. Niekontrolowana działalność ferm wielkoprzemysłowych naruszających prawo może powodować niepowetowane straty w środowisku, w zdrowiu zwierząt, a także zagraża interesom ekonomicznym polskiej gospodarki, bo łamiące prawo fermy wielkoprzemysłowe niszczą tradycyjną polską gospodarkę hodowlaną.

Zwracam się o podjęcie przez prezesa Rady Ministrów oraz przez właściwych rzeczowo ministrów kompleksowych działań, zmierzających do doprowadzenia działalności ferm wielkoprzemysłowych do stanu zgodności z prawem.

Grzegorz Wojciechowski

 

 

 

 


4. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu