4. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Poproszę o wygłoszenie oświadczenia pana senatora Skorupę.
Senator Tadeusz Skorupa:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Oświadczenie kieruję do pana Donalda Tuska, prezesa Rady Ministrów.
Jako senator ziemi podhalańskiej, składając swoje pierwsze oświadczenie senatorskie, pragnę na wstępie zaznaczyć, że dobre stosunki polityczne Polski z USA leżą mi, jak każdemu góralowi, na sercu. Historia Podhala, czego chyba nie muszę szeroko uzasadniać, jest i pozostanie nierozerwalnie związana z Ameryką. Wkład naszych przodków i naszych bliskich w rozwój Stanów Zjednoczonych Ameryki jest znaczący. Według mnie miejsce obok USA wyznacza Polsce na stałe nie tylko przeszłość, ale przede wszystkim teraźniejszość, w tym amerykańska Polonia, liczona, według różnych statystyk, na kilkanaście bądź nawet kilkadziesiąt milionów obywateli.
W tym kontekście zupełnie niezrozumiały jest dla mnie brak jasnego i jednoznacznego stanowiska polskiego rządu w sprawach ścisłej współpracy Polski z USA, w tym w sprawie tak zwanej amerykańskiej polityki wizowej. W expose pana premiera znalazły się niezwykle enigmatyczne oświadczenia w tym zakresie. Są to określenia niewystarczające. Nie wyjaśniają one Polakom, w tym szczególnie amerykańskiej Polonii, jaki będzie program obecnego rządu w stosunkach z USA. Także z przedwyborczych czy powyborczych wystąpień pana premiera w tym zakresie nie wynika nic jasnego, a niektóre wypowiedzi są wręcz sprzeczne. Z jednej strony deklaruje pan, że nie będzie prosił USA o zniesienie wiz, i stwierdza, że "jeżeli amerykańskie przepisy są tak skonstruowane, że nie pozwalają na zniesienie wiz dla Polaków, to damy sobie bez tego radę", a z drugiej, że pana rząd "na pewno będzie ze Stanami Zjednoczonymi rozmawiał w tej sprawie inaczej".
Dlatego moje pytanie brzmi: jak "inaczej" będzie rozmawiał rząd ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie zniesienia wiz dla obywateli Polski? Jak "inaczej" polski rząd będzie rozmawiał o sytuacji Polaków mieszkających w USA przez kilkanaście lat bez prawa do legalnego pobytu, wyrzucanych ze Stanów Zjednoczonych z dnia na dzień, pozostawiających tam rodziny, żony, a nawet małe dzieci? Czy według pana premiera szybkie rozwiązanie problemu wiz naprawdę nie leży w interesie amerykańskiej Polonii, Polaków czy Polski?
Proszę zatem o jasne określenie polskiej polityki zagranicznej obecnego rządu wobec USA, w tym szczególnie o zaprezentowanie stanowiska w sprawie negocjacji co do zniesienia przez USA wiz dla obywateli polskich. Dziękuję.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Proszę o wygłoszenie oświadczenia pana senatora Ryszkę... A, nie ma pana senatora. Tak?
To poproszę o wygłoszenie oświadczenia panią senator Fetlińską.
Senator Janina Fetlińska:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Oświadczenie kieruję do ministra rolnictwa i rozwoju wsi, pana Marka Sawickiego.
W Karniszynie i Sadłowie na terenie powiatu żuromińskiego wystąpił w dwóch ogniskach wirus ptasiej grypy. Spowodowane tym skutki mają obecnie ogromny wpływ na powstanie dekoniunktury gospodarczej na terenie powiatu. A produkcja drobiarska skupiona na terenie powiatu żuromińskiego jest największa w Polsce, może nawet największa w Europie.
Obecna sytuacja wpływa i będzie wpływała na płynność finansową ferm drobiarskich, więc konieczne jest szybkie przyjęcie przez rząd Rzeczypospolitej i wdrożenie stosownych rozwiązań, między innymi w celu zapewnienia zbycia drobiu i jaj tuż po zakończonym cyklu produkcyjnym, oraz rozważenie możliwości uruchomienia tanich kredytów. Trudno wyobrazić sobie skutki gospodarcze i społeczne przetrzymywania żywego drobiu oraz jaj konsumpcyjnych na fermach. Może to być problem o zdecydowanie większej skali niż wykrycie i zwalczanie dwóch ognisk ptasiej grypy.
Wystąpienie ptasiej grypy wywołało wśród hodowców drobiu ogromną frustrację, spowodowało bardzo duże problemy finansowe. W tej sytuacji, działając na podstawie uchwały Rady Powiatu Żuromińskiego, zwracam się do pana ministra z prośbą o szybkie podjęcie interwencji w przedstawionej sprawie. Dziękuję bardzo.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję.
Poproszę o wygłoszenie oświadczenia pana senatora Cichonia.
(Senator Stanisław Bisztyga: Nieobecny.)
Aha, nieobecny.
Poproszę więc o wygłoszenie oświadczenia pana senatora Szaleńca.
Senator Zbigniew Szaleniec:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Oświadczenie kieruję do minister pracy i polityki społecznej, pani Jolanty Fedak.
Szanowna Pani Minister!
Chciałbym zwrócić uwagę pani na ważki i palący problem dotyczący niemałej grupy osób, którym państwo polskie odmawia prawa do emerytury w wysokości odpowiadającej czasowi i charakterystyce wykonywanej w przeszłości pracy. Sprawa dotyczy obywateli polskich, którzy po wieloletniej emigracji - a udawali się na nią nierzadko z przyczyn politycznych - chcieliby wrócić na stałe do kraju. Niestety, ojczyzna nie wita ich z otwartymi ramionami - po powrocie zaczynają się dla nich biurokratyczne kłopoty. Sytuacja ta spowodowana jest przez obowiązujące przepisy prawne, które w mojej opinii nie uwzględniają olbrzymich przemian, jakie dokonały się w polskim przemyśle i gospodarce w ciągu ostatnich dwóch dekad.
Dla lepszego zobrazowania problemu posłużę się przykładem. Występujący o emeryturę przepracował w kraju przed 1985 r. w sumie dwadzieścia pięć lat, z czego dziesięć lat w szczególnych warunkach jako górnik dołowy. W 1986 r. wyjechał za granicę, gdzie przebywał aż do 2007 r., a po powrocie do Polski złożył do ZUS wniosek o przyznanie emerytury, dołączając zaświadczenia i świadectwa pracy z lat 1960-1985 dokumentujące ilość przepracowanego czasu oraz charakter wykonywanej pracy.
Na podstawie art. 15 obowiązującej ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych do obliczenia podstawy wymiaru emerytury należy jednak przedłożyć jeszcze "wykaz zarobków z 10 kolejnych lat kalendarzowych, poprzedzających bezpośrednio rok, w którym zgłoszono wniosek", co w tym przypadku nie znajduje zastosowania, lub też, jak mówi dalsza część przepisu "wykaz zarobków [...] z okresu 20 lat kalendarzowych przypadających przed rokiem zgłoszenia wniosku, wybranych z całego okresu podlegania ubezpieczeniu".
Jednakże w sytuacji zainteresowanego, który zaprzestał pracy w Polsce w 1985 r., nie ma możliwości uzyskania wymaganych zaświadczeń, to jest wykazu zarobków z lat przed 1985 r., ponieważ przedsiębiorstwa, w których pracował, zostały zlikwidowane, a ich zarchiwizowane dokumenty finansowe dostępne są jedynie z okresu minionych dwudziestu lat, to jest od 1987 r.
Z tego powodu Zakład Ubezpieczeń Społecznych, uznając przedstawione świadectwa pracy za niewystarczające do udowodnienia wysokości świadczenia emerytalnego, o jaką występuje zainteresowany, oraz wobec braku udokumentowanej podstawy wymiaru emerytury, przyznał mu najniższą emeryturę w wysokości 494 zł 38 gr.
Ten przykład obrazuje problem, z jakim boryka się wiele osób. Nie z własnej winy nie mogą one zdobyć odpowiedniej dokumentacji dotyczącej ich zarobków w zlikwidowanych przedsiębiorstwach, tak przecież licznych. Wpadają więc w pewnego rodzaju biurokratyczną pułapkę, na skutek której państwo odmawia im przyznania emerytury w należytej wysokości.
Osoby w podobnej sytuacji zgłaszają się do mnie w czasie dyżurów senatorskich z poczuciem krzywdy i irracjonalności obowiązujących prawa. W moim przekonaniu takie brzmienie przepisów, a także taka ich interpretacja, obniża zaufanie obywateli do państwa oraz budzi poczucie niesprawiedliwości społecznej.
Pragnę więc skierować do pani minister szereg związanych z tym pytań.
Pani Minister, czy przedstawiona przeze mnie sytuacja jest zgodna z wizerunkiem Polski jako państwa prawa? Czy istnieją możliwości, prawne lub faktyczne, aby na podstawie obowiązujących przepisów rozwiązać opisany problem w sposób czyniący zadość poczuciu sprawiedliwości społecznej? A jeśli nie, to czy zostanie podjęta inicjatywa legislacyjna zmierzająca do systemowego uporządkowania sytuacji zainteresowanych emerytów w duchu zasady zaufania obywateli do państwa i stanowionego przezeń prawa. Dziękuję, Panie Marszałku.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Proszę o wygłoszenie oświadczenia pana senatora Cichonia.
Senator Zbigniew Cichoń:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Ja chciałbym zwrócić uwagę na pewien problem i ze względu na ten problem skierować to oświadczenie głównie chyba do ministra sprawiedliwości.
Zwracają się do mnie tłumacze przysięgli, którzy się żalą na to, że wprowadzono ustawą o tłumaczach przysięgłych bodajże w 2004 r. obowiązek wymiany legitymacji tłumaczy przysięgłych. Termin był przedłużany, w końcu do 31 grudnia tego roku należało dokonać wymiany. Osoby, które już złożyły stosowne wnioski do odpowiednich instytucji - te wnioski muszą być składane do Mennicy Państwowej, jak mi się wydaje, z powodu specjalnych pieczęci - żalą się, że są obciążane obowiązkiem zapłaty za wydanie nowych dokumentów, nowych dowodów poświadczających ich uprawnienia. A opłaty są niemałe, bo w wysokości 300 zł.
Uważam, że ustawodawca, który wprowadza obowiązek wymiany dokumentów, nie powinien obciążać obywateli kosztami tej wymiany. Ci ludzie zdobyli przecież uprawnienia tłumaczy przysięgłych, a w tej chwili nie chodzi o nic innego niż wydanie nowych dokumentów jedynie poświadczających ten fakt.
Uważam w związku z tym, że konieczna tu jest ingerencja albo ustawodawcy, albo ministra sprawiedliwości. Tego do końca nie wiem, szczerze mówiąc, bo nie analizowałem, kto ustala te opłaty. Nie wiem, czy to jest ustalane w formie jakiegoś rozporządzenia wykonawczego do ustawy, czy są to jedynie koszty usługi, jakie sobie liczy Mennica Państwowa. W każdym razie powinna nastąpić zmiana zasad, tak aby ludzie, którzy zostali zobowiązani, na skutek interwencji ustawodawcy, nie czynią tego z własnej woli, do zaktualizowania dowodów, które poświadczają ich uprawnienia do wykonywania zawodu tłumacza przysięgłego, nie ponosili tych kosztów. Dziękuję bardzo.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Jeszcze raz oświadczenie wygłosi pan senator Skorupa.
Senator Tadeusz Skorupa:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Oświadczenie jest skierowane do pana ministra rolnictwa Waldemara Pawlaka.
Panie Ministrze, proszę o interwencję u dyrektorów Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa...
(Senator Zbigniew Szaleniec: Waldemar Pawlak nie jest ministrem rolnictwa.)
(Senator Krystyna Bochenek: Jest ministrem gospodarki i wicepremierem.)
A to przepraszam, to muszę przepisać.
(Senator Zbigniew Szaleniec: To Sawicki.)
Sawicki?
(Marszałek Bogdan Borusewicz: Jak rozumiem, chodzi o ministra rolnictwa.)
Tak, to jest do ministra rolnictwa...
(Marszałek Bogdan Borusewicz: I to wystarczy.)
... w sprawie zamówienia plastikowych kolczyków, które obowiązują na podstawie ustawy o znakowaniu zwierząt elektronicznymi chipami.
Skupy jagniąt rozpoczynają się na początku marca, a ustawa nie zostanie wdrożona. Bacowie nie zdążą zakolczykować jagniąt w tym terminie i stąd potrzeba natychmiastowej interwencji ze strony pana ministra, aby oni nie ponieśli niepowetowanych strat z powodu niezakolczykowania tych zwierząt. Dziękuję.
Marszałek Bogdan Borusewicz:
Dziękuję, Panie Senatorze.
(Senator Tadeusz Skorupa: Ja to przepiszę.)
Dobrze. Oświadczenie zostało zaprotokołowane, tak że pan nie musi go składać, ale jeśli pan chce, to proszę bardzo. Dziękuję.
Nie ma już chętnych do składania oświadczeń.
Informuję, że protokół czwartego posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej siódmej kadencji zgodnie z art. 39 ust. 3 Regulaminu Senatu zostanie udostępniony senatorom w terminie trzydziestu dni po posiedzeniu Senatu w Biurze Prac Senackich, pokój nr 255.
Zamykam czwarte posiedzenie Senatu Rzeczypospolitej Polskiej siódmej kadencji.
(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)
(Koniec posiedzenia o godzinie 21 minut 40)
Oświadczenie złożone
przez senatora Tadeusza Skorupę
Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ćwiąkalskiego
Zwracam się do Pana Ministra w związku z wnoszonymi do mnie prośbami o pilne interwencje w sprawie prawdopodobieństwa niezgodności z Konstytucją RP niektórych zapisów ustawy o przenoszeniu treści księgi wieczystej do struktury księgi wieczystej prowadzonej w systemie informatycznym oraz ustawy o wspólnotach leśnych i gruntowych.
Przybliżając temat, pragnę wyjaśnić, że przedstawiony w moim oświadczeniu problem dotyka powszechnych na południu Polski tak zwanych wspólnot leśnych bądź gruntowych regulowanych w polskim prawie dwojako - bądź na podstawie przepisów o współwłasności kodeksu cywilnego, bądź na podstawie przywołanej ustawy o wspólnotach leśnych i gruntowych.
Powszechną praktyką w poszczególnych wydziałach ksiąg wieczystych sądów rejonowych, w których dokonuje się przenoszenia treści księgi wieczystej do księgi prowadzonej w systemie informatycznym, staje się zamykanie ksiąg wieczystych z uwagi na tak zwaną nieczytelność księgi wieczystej, na podstawie art. 12 ustawy o przenoszeniu treści księgi wieczystej do struktury księgi wieczystej prowadzonej w systemie informatycznym. Zamykanie ksiąg dotyczy zwłaszcza wspólnot gruntowych i leśnych, gdzie współwłaścicielami w ułamkowych częściach są rolnicy z poszczególnych sołectw, bądź ról, przysiółków, zarębków itp. Przy czym pojęcie nieczytelności księgi jest, w moim przekonaniu, nadinterpretowane bądź błędnie interpretowane. Za taką nieczytelność księgi uważa się cokolwiek, na przykład brak ujawnionych następców prawnych osoby wpisanej do księgi wieczystej nawet w XIX w. bądź niewskazanie następców prawnych wszystkich osób wpisanych do księgi wieczystej - co w przypadku ksiąg prowadzonych we wspólnotach gruntowych na południu Polski (były zabór austriacki) oznacza czasami konieczność podania danych około tysiąca osób. Ponadto żąda się w przypadku wpisów dziewiętnastowiecznych w rodzaju "masa spadkowa po zmarłej..." podania, kto w tej masie spadkowej w XIX w. uczestniczył z prawami do ujawnienia w księdze wieczystej.
Innym niezrozumiałym dla mnie aspektem uregulowania spraw własnościowych członków wspólnot leśnych i gruntowych jest istniejący od czterdziestu czterech lat niefortunny zapis komunistycznej ustawy o wspólnotach leśnych i gruntowych, zakazujący prowadzenia ksiąg wieczystych dla takich wspólnot i nakazujący zamykanie tych ksiąg po powołaniu wspólnoty na mocy tej ustawy. Pomimo upadku komunizmu ustawa, jako znaczący relikt tego okresu, w zasadzie pozostała bez zmian. Ewidentnie kłóci się to z modelem państwa demokratycznego, w którym konstytucja gwarantuje prawo obywatela do sądowej ochrony jego własności. A celem tej komunistycznej ustawy było przecież pozbawienie własności prawowitych właścicieli, pozbawienie kontroli sądowej nad zmianami właścicielskimi na rzecz sprawowania tej kontroli przez komunistyczne urzędy w trybie administracyjnym.
Takie zapisy przywołanych ustaw są, według mnie, rzeczywiście sprzeczne z Konstytucją RP. W przepisie art. 12 ustawy o przenoszeniu treści księgi wieczystej do struktury księgi wieczystej prowadzonej w systemie informatycznym jest bowiem mowa o tym, że "zamknięcie księgi wieczystej nie jest orzeczeniem i nie podlega zaskarżeniu". Tym samym, ponieważ w polskim prawie z księgami wieczystymi związana jest tak zwana rękojmia dobrej wiary, zamknięcie księgi wieczystej bez prawa do możliwości wzruszenia tej decyzji, na przykład w sądzie II instancji, powoduje bezpowrotnie utratę tej rękojmi - co ewidentnie narusza Konstytucję RP.
Przy kolejnej, według mnie bardzo pilnej, zmianie bądź tworzeniu nowego prawa o wspólnotach leśnych i gruntowych należy bezwzględnie uwzględnić specyfikę poszczególnych regionów Polski, w tym szczególnie ziem byłego zaboru austriackiego, gdyż istniejące obecnie prawo narusza przede wszystkim interesy prawne rolników z południowych regionów Polski.
Tadeusz Skorupa
Oświadczenie złożone
przez senator Janinę Fetlińską
Oświadczenie skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Marka Sawickiego
Panie Ministrze!
Uchwałą Rady Powiatu w Płocku zostałam zobowiązana do wystąpienia do Pana Ministra z wnioskiem w sprawie przywrócenia obecnej Placówce Terenowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Płocku statusu oddziału regionalnego.
Oddział Regionalny KRUS w Płocku miał swoją siedzibę w historycznej stolicy Mazowsza. Miasto jest ośrodkiem silnie oddziałującym na tereny całego północno-zachodniego Mazowsza.
W Płocku znajduje się Okręgowy Sąd Ubezpieczeń Społecznych, obejmujący powiaty: płocki, sierpecki, gostyniński, sochaczewski, ciechanowski, płoński, mławski, żuromiński. W Płocku jest także oddział ZUS, obejmujący swym działaniem rejon północno-zachodniego Mazowsza.
Placówka terenowa w Płocku dysponuje własnym budynkiem. Warunki lokalowe są dostosowane do potrzeb oddziału regionalnego. Należy zaznaczyć, że placówka terenowa ma dobrze wykwalifikowaną kadrę długoletnich pracowników, którzy sprostają zadaniom oddziału regionalnego.
Obecna Placówka Terenowa KRUS w Płocku działa na terenie typowo rolniczym. Sam powiat płocki jest drugim co do powierzchni powiatem w województwie mazowieckim. Liczba ludności wynosi 106 tysięcy 500 osób, z czego 90,7% mieszka na wsi.
Przeniesienie oddziału do miasta wojewódzkiego odległego od Płocka o około 120 kilometrów to dla rolników, emerytów i rencistów duże utrudnienie w kontaktach z tym oddziałem.
W związku z przedstawionymi argumentami zwracam się do Pana Ministra z zapytaniem, czy byłoby możliwe przywrócenie obecnej Placówce Terenowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Płocku statusu oddziału regionalnego.
Z poważaniem
Janina Fetlińska
Oświadczenie złożone
przez senator Grażynę Sztark
Oświadczenie skierowane do ministra finansów Jana Vincenta-Rostowskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Wobec wielu interwencji wyborców, szczególnie rodziców dzieci dotkniętych niepełnosprawnością, zwracam się do Pana Ministra w sprawie przekazywania 1% podatku dochodowego od osób fizycznych na rzecz organizacji pożytku publicznego, OPP, bez wskazania konkretnej osoby - podopiecznego OPP. Zwracam się z prośbą o wprowadzenie przejściowych rozwiązań umożliwiających przekazywanie 1% podatku dochodowego od osób fizycznych na gruncie aktualnie obowiązującego prawa, z uwzględnieniem woli podatnika wskazania konkretnej osoby, na rzecz której kwota ta jest przekazywana.
Otóż ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych w art. 45 ust. 5 lit. c i d stanowi, że:
"5c. Naczelnik urzędu skarbowego, na wniosek podatnika, przekazuje na rzecz jednej organizacji pożytku publicznego działającej na podstawie ustawy o działalności pożytku publicznego, zwanej dalej organizacją pożytku publicznego, wybranej przez podatnika z wykazu, o którym mowa w ust. 5g, kwotę w wysokości nie przekraczającej 1% podatku należnego wynikającego z zeznania podatkowego, po zaokrągleniu do pełnych dziesiątek groszy w dół.
5d. Wskazanie w zeznaniu podatkowym organizacji pożytku publicznego, o której mowa w ust. 5g, poprzez podanie jej nazwy i numeru wpisu do Krajowego Rejestru Sądowego, traktuje się na równi ze złożeniem wniosku, o którym mowa w ust. 5c".
Szanowny Panie Ministrze! Gdy się czyta ustawę literalnie, to wynika z niej, że ustawodawca dopuszcza istnienie "wniosku" oraz istnienie "wskazania" w zeznaniu podatkowym. Problem sprowadza się więc do następującego pytania: gdyby podatnik, zamiast wpisywać do swego zeznania rocznego PIT nazwy OPP i jej numeru KRS, załączył wniosek, że chce przekazać OPP 1% podatku dochodowego w kwocie wynikającej z zeznania oraz prosi o poinformowanie wskazanej przez niego OPP, że 1% podatku przeznaczony jest dla nazwanego z imienia i nazwiska podopiecznego OPP, to czy urzędy skarbowe mogłyby dokonywać przelewów na rzecz OPP wraz z informacją, na przykład w opisie przelewu, o wskazanym przez podatnika podopiecznym OPP?
Proponowany sposób postępowania umożliwiłby przejściowe rozwiązanie, do czasu zmiany ustawowej, zgłaszanego przez wielu podatników problemu, którzy chcieliby nadal decydować o sposobie wydatkowania części swoich podatków. Podatnicy, nasi wyborcy, apelują w tej sprawie do wielu z nas, posłów i senatorów.
Panie Ministrze! Z uwagi na częstotliwość wystąpień w tej sprawie oraz wagę problemu ośmielam się przekazać w załączeniu list pana Romualda Augusiaka z Koszalina, w którym autor przedstawia między innymi propozycje rozwiązań legislacyjnych*.
Z poważaniem
Grażyna Anna Sztark
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Grażynę Sztark
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny
Szanowny Panie Ministrze!
Do końca 2007 r. obowiązywał program wieloletni "Zagospodarowanie przejętego mienia i rekultywacja terenów zdegradowanych przez wojska Federacji Rosyjskiej". Program stanowił, że w latach 2001-2007 budżet państwa wspomoże samorządy gminne, powiatowe oraz inne podmioty dotacjami ze specjalnej rezerwy budżetowej w wysokości 70 milionów zł w celu skrócenia okresu likwidacji i zakończenia zagospodarowania mienia przejętego od wojsk Federacji Rosyjskiej.
W związku z nieosiągnięciem założonych w programie celów i niewywiązywaniem się budżetu państwa z przyjętych w programie zobowiązań zasadna wydaje się inicjatywa przedłużenia obowiązywania programu na lata 2008-2010. Kontynuowanie programu jest uzasadnione, ponieważ zadania dotychczas realizowane znajdują się w ostatnim stadium inwestowania. Ponadto należy wskazać, że wstrzymanie dotacji na tym etapie prac doprowadzi do zmarnowania środków już ulokowanych w procesie realizacji zadań.
Kontynuacja realizacji programu jest niezwykle ważna z uwagi na zagrożenie życia i zdrowia ludności przebywającej na obszarach objętych programem. Zaniechanie likwidacji na szeroką skalę zagrożeń powodowanych na przykład zaleganiem niewypałów i niewybuchów rodzi realne niebezpieczeństwo.
Część samorządów lokalnych w ramach funkcjonującego programu i otrzymanej rezerwy realizowała ważne zadania inwestycyjne związane z wykonaniem infrastruktury technicznej, której na przejętych terenach ogólnie nie było. Dzięki tym inwestycjom możliwe było zagospodarowanie takiego miasta jak Borne Sulinowo w województwie zachodniopomorskim.
Niestety, poprzedni rząd, pomimo przygotowanych procedur, nie uwzględnił w budżecie państwa na 2008 r. możliwości funkcjonowania rezerw na wspomniany cel, jak i nie przyjął uchwały Rady Ministrów o przedłużeniu programu na lata 2008-2010. Problem dotyczy głównie województw zachodniopomorskiego i dolnośląskiego.
Uwzględniając jego skalę, zwracam się więc do Pana Ministra z zapytaniem, czy projekt uchwały Rady Ministrów o realizacji programu wieloletniego "Zagospodarowanie przejętego mienia i rekultywacja terenów zdegradowanych przez wojska Federacji Rosyjskiej" może być rozpatrzony przez Radę Ministrów na wniosek Pana Ministra.
Z poważaniem
Grażyna Anna Sztark
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Grażynę Sztark
Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka oraz do generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad Zbigniewa Kotlarka
Szanowni Panowie Ministrowie!
Zwracam się z uprzejmą prośbą o podjęcie działań zmierzających do wpisania drogi S11 do transeuropejskiej sieci transportowej, TEN, co między innymi umożliwi pozyskanie środków z funduszy unijnych oraz ujęcie tej inwestycji w planach realizacyjnych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.
Z powyższym apelem zwróciło się do mnie Stowarzyszenie Gmin, Powiatów i Województw "Droga S11", które powstało z inicjatywy senatorów szóstej kadencji i ma na celu inicjowanie, propagowanie, przygotowanie i realizację przedsięwzięć służących jak najszybszej budowie drogi ekspresowej S11.
Z poważaniem
Grażyna Anna Sztark
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Grażynę Sztark
Oświadczenie skierowane do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Jacka Paszkiewicza
Szanowny Panie Prezesie!
Wnoszę o podjęcie działań zmierzających do zbadania sprawy kontraktowania świadczeń zdrowotnych przez oddział Narodowego Funduszu Zdrowia w Szczecinie w zakresie rehabilitacji osób chorych na stwardnienie rozsiane z NZOZ Centrum Rehabilitacji dla Osób Chorych na Stwardnienie Rozsiane w Bornem Sulinowie, SM spółka z o.o. (spółka samorządowa)*.
Dzięki dużym nakładom środków finansowych (9 milionów zł) w roku 2006 został oddany do użytku drugi w Polsce - pierwszy był w Dąbku koło Ciechanowa - ośrodek rehabilitacji osób chorych na SM. Posiada on trzydzieści pięć miejsc turnusowych i jest usytuowany w Bornem Sulinowie. Przedsięwzięcie było finansowane z rezerw budżetu państwa, środków ZPORR, środków PFRON oraz budżetu powiatu szczecineckiego przy wsparciu i promocji zadania przez Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego.
W roku 2007 oddział NFZ w Szczecinie zawarł kontrakt z omawianym podmiotem na świadczenie usług rehabilitacyjnych. Podpisał umowę na okres trzech lat, która klasyfikowała specjalistyczną rehabilitację chorych na SM i zapewniała dofinansowanie na poziomie 85 zł za jeden dzień w systemie dziennym. Specyfika choroby SM wymaga wysokiej klasy sprzętu, a także określonej liczby kadry medycznej oraz średniego personelu. Nie jest możliwe, aby poniżej wymienionej kwoty wykonywać usługi związane z tą jednostką chorobową. Z przykrością należy stwierdzić, że pomimo zawartej na okres trzech lat umowy, Zachodniopomorski Oddział Wojewódzki NFZ zaproponował zmianę jej warunków i zmniejszenie kwoty za jeden osobodzień rehabilitacji dziennej z 85 zł w roku 2007 do 60 zł w roku 2008. Przy zaproponowanym poziomie finansowania usług rehabilitacyjnych nie jest możliwe zachowanie standardów rehabilitacji osób chorych na stwardnienie rozsiane. Ze względu na obecną sytuację w służbie zdrowia i wzrost kosztów utrzymania, wynikający z inflacji i z oczekiwań grup pracowniczych w zakresie wynagrodzeń, można byłoby uważać, że stawka obowiązująca w roku 2007 powinna raczej wzrosnąć, a nie zostać pomniejszona, i to tak drastycznie.
Szanowny Panie Prezesie, miałam okazję zwizytować ośrodek rehabilitacji chorych na SM w Bornem Sulinowie. Jestem pod ogromnym wrażeniem standardu i wyposażenia tego obiektu, który może być uznany za jeden z lepszych w Europie. Istnieje ogromne zapotrzebowanie na rehabilitację osób chorych na SM, którzy obecnie w Polsce czekają nawet dwa lata na miejsce w specjalistycznych ośrodkach. A w Bornem Sulinowie chcą być także rehabilitowane osoby chore na SM z Niemiec i Holandii, które płacą po 2,5 tysiąca euro. Czy zatem przy tym systemie finansowania, który niedoszacowuje koszty, polscy obywatele wciąż nie będą musieli czekać dwa lata na rehabilitację?
Bardzo proszę o interwencję Pana Prezesa i podjęcie działań, których celem będzie utrzymanie poziomu finansowania świadczeń dla ośrodka w Bornem Sulinowie z roku 2007, zwiększonego chociaż o współczynnik wzrostu na rok 2008, to jest 2,3%, zgodnie z założeniami ministra finansów.
Z poważaniem
Grażyna Anna Sztark
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Grażynę Sztark
Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Aleksandra Grada
Szanowny Panie Ministrze!
Przedmiotem niniejszego oświadczenia senatorskiego pragnę uczynić problematykę sprawności i szybkości postępowań administracyjnych prowadzonych w Ministerstwie Skarbu Państwa na przykładzie postępowania w sprawie uzyskania rekompensaty za mienie pozostawione poza obecnymi granicami Rzeczypospolitej Polskiej.
Do mojego biura senatorskiego zgłosiła się zamieszkała w Koszalinie pani Urszula Frankiewicz, która jest bezsilna wobec opieszałości działań organów administracji państwowej, to jest Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, a na obecnym etapie postępowania Ministerstwa Skarbu Państwa.
Na wstępie pragnę zaznaczyć, iż, mimo że zagadnienie porusza sprawę indywidualną, zwraca uwagę na problem o charakterze ogólnym, związany z dostępem obywateli do sprawnej, szybkiej i skutecznej administracji publicznej.
Pani Urszula Frankiewicz ubiega się o uzyskanie rekompensaty z tytułu pozostawienia przez jej poprzedników prawnych mienia na terenie dzisiejszej Ukrainy. Postępowanie prowadzone wobec zainteresowanej wszczęte zostało już w 1990 r. i, mimo upływu siedemnastu lat, do dnia dzisiejszego nie zostało prawomocnie zakończone.
Jednak w całej sprawie najbardziej wątpliwy i budzący uzasadnione niezadowolenie pozostaje okres od listopada 2004 r., kiedy to wojewoda zachodniopomorski przekazał sprawę do rozpoznania według właściwości wojewodzie kujawsko-pomorskiemu. W okresie trzech lat, a więc od 2004 r. do momentu wydania decyzji administracyjnej organu I instancji, co miało miejsce w maju 2007 r., organ początkowo ocenił pozytywnie wniosek zainteresowanej i wezwał ją do złożenia operatu szacunkowego, którego wykonanie wiązało się z poniesieniem kosztów, by następnie wycofać się ze swojego pierwotnego orzeczenia, co znacznie wydłużyło proces administracyjny. Wobec opieszałości organu I instancji zainteresowana w terminie złożyła zażalenia na niezałatwienie sprawy do Ministerstwa Skarbu, które w swoich orzeczeniach przyznawało rację skarżącej.
W dniu 14 sierpnia 2007 r. wnioskodawczyni złożyła odwołanie od decyzji wojewody, które w Ministerstwie Skarbu zarejestrowane zostało pod sygnatura: MSP/DERRiUA/8100/07/MP. Ministerstwo Skarbu Państwa już we wrześniu wyznaczyło dodatkowy termin do rozpatrzenia odwołania do dnia 31 grudnia 2007 r. uzasadniając swoją decyzję w sposób ogólny i szablonowy. Mimo upływu wyznaczonego terminu, odwołanie nie zostało rozpoznane, zaś na skutek interwencji telefonicznych zainteresowanej, wskazano, iż przyczyną opóźnienia jest nadmiar pracy, a urzędnicy ministerstwa nie są w stanie określić konkretnego terminu rozpatrzenia odwołania.
Przedstawiony stan faktyczny zmusza do sformułowania uogólnień co do postępowań prowadzonych w zakresie rekompensat.
Po pierwsze, przedmiotowe postępowania niejednokrotnie dotyczą osób w podeszłym wieku, które na skutek sytuacji polityczno-historycznej po II wojnie światowej pozbawione zostały majątków budowanych od pokoleń przez ich rodziny. Dlatego też przewlekłość postępowań czyni możliwość uzyskania choć symbolicznej rekompensaty za pozostawione mienie czysto iluzoryczną.
Po drugie, opieszałość organów administracji w przedmiotowej sprawie narusza wszelkie normy kodeksu postępowania administracyjnego w zakresie zaufania obywatela do organów państwa czy też sprawności i szybkości postępowania, co wobec rosnących oczekiwań społecznych w stosunku do administracji wpływa negatywnie na wizerunek organów państwa.
Wobec tego na przykładzie sprawy pani Urszuli Frankiewicz, pragnę zwrócić uwagę Pana Ministra na brak sprawności i szybkości procesów administracyjnych prowadzonych w Ministerstwie Skarbu Państwa, jak również pragnę uzyskać informację, jakie działania podejmowane są w celu wyeliminowania sytuacji o tożsamym charakterze. Ponadto proszę o wskazanie, kiedy zakończone zostanie postępowanie prowadzone wobec zainteresowanej oraz jakie są przyczyny tak znaczącego opóźnienia w rozpatrzeniu odwołania pani Frankiewicz.
Grażyna Anna Sztark
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Norberta Krajczego
Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz
Szanowna Pani Minister!
Wykonuję mandat senatora RP. Na prośbę Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej, STOMOZ, które zwróciło się do mnie w tej sprawie, proszę o poinformowanie, czy Ministerstwo Zdrowia monitoruje i ocenia prace panelu ekspertów zajmującego się, między innymi w ramach Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Norweskiego Mechanizmu Finansowego, ocenianiem wniosków pod względem merytoryczno-technicznym i wpływu:
- projektu na środowisko naturalne i zrównoważony rozwój;
- projektu na wyrównanie szans kobiet i mężczyzn;
- projektu na wykluczenie społeczne;
- wniosku na wdrażanie prawa Unii Europejskiej.
Tak opisane kryteria oceny wniosków przez panel ekspertów dotyczą priorytetu "Opieka zdrowotna i opieka nad dzieckiem".
Według dyrektorów jednostek służby zdrowia zrzeszonych w STOMOZ, wyżej wymienione kryteria, a także trudna do przeprowadzenia analiza ekonomiczno-finansowa jednostek wykazujących stratę, a niemających długu - bo mają zobowiązania wymagalne, a strata jest mniejsza od wartości amortyzacji - powodują dyskryminację projektów, których beneficjentami są szpitale.
Z poważaniem
Norbert Krajczy
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Dorotę Arciszewską-Mielewczyk
Oświadczenie skierowane do minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak oraz do minister zdrowia Ewy Kopacz
Szanowne Panie Minister!
Na ręce pana marszałka składam oświadczenie w sprawie obowiązku opłacania podwójnej składki zdrowotnej przez emerytów.
Niniejsze oświadczenie składam po otrzymaniu listu od zamieszkałej w Bytowie pani Marii Prondzińskiej, która pomimo pełnego wieku emerytalnego podjęła się prowadzenia działalności gospodarczej ze względu na niską emeryturę. Okazało się, że pani Prondzińska musi, pomimo potrącania z jej emerytury składki zdrowotnej, dodatkowo odprowadzać składkę do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Czy to oznacza, że prawo zmusza emerytów do podwójnego opłacania składek zdrowotnych, nie dając w zamian prawa do dodatkowych świadczeń zdrowotnych? Czy nie jest to rodzaj ukrytej daniny, niezgodnej z konstytucyjną zasadą zakazu podwójnego opodatkowania?
Zwracam się do minister pracy i polityki społecznej oraz minister zdrowia z prośbą o wyjaśnienie legalności i zgodności z Konstytucją RP praktyk stosowanych przez ZUS wobec emerytów prowadzących działalność gospodarczą, a także o opinię w sprawie możliwości zmiany tak funkcjonującego systemu, na przykład poprzez sfinansowanie w budżecie jednej ze składek emerytów prowadzących działalność gospodarczą - podobnie jak budżet państwa finansuje składki za rolników.
Z poważaniem
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Dorotę Arciszewską-Mielewczyk
Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Bogdana Klicha oraz do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ćwiąkalskiego
Moje oświadczenie dotyczy pozbawienia oficera rezerwy osobnej kwatery stałej.
Pan podpułkownik rezerwy mgr inż. Antoni Rostankowski, zamieszkały w Redzie, zwrócił się do mnie ze skargą na bezprawnie wydaną decyzję nr 130/ZGM z dnia 13 stycznia 1999 r. przez dyrektora Wojskowej Agencji Mieszkaniowej Oddział Rejonowy w Gdyni w sprawie zwolnienia osobnej kwatery stałej (lokal mieszkalny przy ulicy Spokojnej 24/II/3, 84-240 Reda) i jednocześnie utrzymania w mocy decyzji o zwolnieniu osobnej kwatery nr 8879 z dnia 16 listopada 1998 r.
Skarżący wyjaśnia, że:
Po pierwsze, gdy pełnił służbę jako żołnierz zawodowy, na podstawie decyzji Garnizonowej Administracji Mieszkaniowej w Gdyni nr 63/90 z dnia 6 lipca 1990 r. przyznano mu osobną kwaterę stałą w Redzie: lokal mieszkalny o powierzchni 66,89 m2. W lokalu tym zamieszkał z czteroosobową rodziną. W chwili obecnej zamieszkuje w nim wraz z żoną i córką.
Po drugie, w roku 1989 zakupił do gminy Gdańsk działkę budowlaną (użytkowanie wieczyste) o powierzchni 141 m2, na której chciał pobudować tak zwany segment (budownictwo szeregowe). Dnia 22 sierpnia 1991 r. otrzymał pomoc finansową na podstawie zarządzenia ministra obrony narodowej nr 63/MON z dnia 19 grudnia 1984 r. w sprawie właściwości organów oraz zasad i trybu postępowania przy przyznawaniu pomocy finansowej na budownictwo mieszkaniowe (DzR MON z 1984 r. poz. 78).
Po trzecie, podpułkownik rezerwy Antoni Rostankowski segmentu nie wybudował, gdyż własnych środków finansowych miał stosunkowo mało, a pomoc finansowa nie zabezpieczała dokończenia inwestycji. W 1994 r. sprzedał rozpoczętą budowę wraz z działką budowlaną.
Po czwarte, dnia 29 grudnia 1995 r., zgodnie z przytoczoną podstawą prawną 17 tego zarządzenia dokonał zwrotu pomocy finansowej w całości w kwocie nominalnej.
Zdaniem skarżącego dokonał on wszelkich czynności związanych z obowiązkiem nałożonym przez przytoczone zarządzenie ministra obrony narodowej nr 63/MON z dnia 19 grudnia 1984 r. poprzez dokonanie zwrotu pomocy finansowej w całości. Jednocześnie twierdzi, że wobec niego stosowane jest rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 17 stycznia 1994 r. w sprawie zasad przyznawania i wysokości pomocy finansowej na uzyskanie lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego przez osoby uprawnione do otrzymania osobnej kwatery stałej (DzU nr 16 z dnia 7 lutego 1994 r.), które weszło w życie 1 stycznia 1996 r. i nie ma zastosowania do skarżącego.
W związku z tym mam dwa pytania do Panów Ministrów:
Po pierwsze, czy Wojskowa Agencja Mieszkaniowa Oddział w Gdyni ma prawo żądać od skarżącego podpułkownika rezerwy Antoniego Rostanowskiego zwrotu kwatery stałej i jakie przepisy prawne winny być zastosowane w tej sprawie?
Po drugie, czy Wojskowa Agencja Mieszkaniowa Oddział w Gdyni ma prawo uznać, że skarżący bezumownie korzysta z kwatery stałej i nakazać, aby czynsz opłacał w kwocie podwyższonej do takiej wysokości, że nie jest w stanie go opłacać?
Z poważaniem
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Dorotę Arciszewską-Mielewczyk
Oświadczenie skierowane do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego oraz do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ćwiąkalskiego
Panowie Ministrowie!
Moje oświadczenie dotyczy pomocy dla pana Wojciecha Pomorskiego prześladowanego przez Niemcy i Austrię w sprawie pełni praw rodzicielskich wobec jego córek.
Niniejsze oświadczenie piszę po moich ponadrocznych staraniach w sprawie pana Wojciecha Pomorskiego i wielu polskich rodziców będących w podobnej sytuacji, a także po podjęciu działań przez innych parlamentarzystów i eurodeputowanych. Problem "zawłaszczania" dzieci polskich rodziców przez Jugendamt został słusznie nagłośniony przez media, a ostatnio sprawę tę przypomniał "Dziennik Bałtycki" w numerze z 10 grudnia ubiegłego roku w artykule "Niemiecki urząd odbiera dzieci polskim rodzicom". Czytamy tam: "Wojciech Pomorski z Bytowa pod Słupskiem od kilku lat walczy o kontakt z dwiema córkami (...) - Starsza to Justyna Maria, a młodsza Iwonka Polonia. To drugie imię na cześć naszej ojczyzny - wyjawia tata. Do Niemiec wyjechał w latach osiemdziesiątych. (...) Moment kulminacyjny nastąpił w 2003 r. Wojciech Pomorski po powrocie z zakupów zastał pusty dom. Żona porwała dziewczynki. Ten moment to początek gehenny i walki z Jugendamtem o prawo do kontaktów z córkami. - Jednym z powodów odmowy opieki był fakt, że rozmawiałem z dziećmi po polsku - wyjaśnia zdesperowany ojciec. Dopiero po dwóch latach od rozłąki dano mu możliwość zobaczenia dzieci, i to pod nadzorem. Dziewczynki już nie potrafiły mówić po polsku. - Do dziś widziałem je zaledwie kilka razy. Pomorski założył Polskie Stowarzyszenie Rodziców przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech. Liczy ono już czterdziestu członków, bo władze naszego kraju niewiele zrobiły, żeby pomóc rodzicom".
Aktualnie pan Wojciech Pomorski zmaga się z sądem austriackim, który:
- nie respektuje jego praw rodzicielskich do córek Iwony Polonii Pomorskiej, urodzonej 22 grudnia 1999 r., oraz Justyny Marii Pomorskiej, urodzonej 5 kwietnia 1997 r., na przykład nie informuje ojca, do jakich szkół chodzą córki;
- nie chce przyznać mu polskojęzycznego adwokata;
- nie zgadza się, by córki chodziły do polskiej szkoły imienia Jana III Sobieskiego przy Ambasadzie RP w Wiedniu;
- oddala wnioski o zmianę przyznanego z urzędu panu Pomorskiemu adwokata, pomimo jego wniosków, jak też samego adwokata;
- niezależnie od pozytywnych opinii nadzorujących pedagogów sąd obstaje przy wyłącznie nadzorowanej formie kontaktów z jego córkami - pomimo zniesienia jej przez sąd niemiecki w Hamburgu w wyroku z 22 maja 2005 r. - przez co niszczy więź emocjonalną między ojcem i córkami.
Bardzo proszę, również jako prezes Powiernictwa Polskiego, o przedstawienie przez Panów Ministrów planu działań, jakie mogą być podjęte przez organy państwa polskiego w celu rozwiązania niehumanitarnej sytuacji pana Wojciecha Pomorskiego, jak też, w szerszym aspekcie, innych dyskryminowanych w majestacie prawa polskich rodziców poza granicami kraju w zjednoczonej Europie.
Z poważaniem
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Dorotę Arciszewską-Mielewczyk
Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Aleksandra Grada oraz do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego
Szanowni Panowie Ministrowie!
Na ręce pana marszałka składam oświadczenie dotyczące problemu stanu zaawansowania realizacji zwrotu ekwiwalentu dla przesiedleńców z byłych Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej.
W ostatnich kilku miesiącach otrzymuję korespondencję od osób ubiegających się bezskutecznie o realizację swojego prawa do rekompensaty za tak zwane mienie zabużańskie, przysługującej im zgodnie z przepisami ustawy z 8 lipca 2005 r. o realizacji prawa do rekompensaty z tytułu pozostawienia nieruchomości poza obecnymi granicami Rzeczypospolitej Polskiej (DzU nr 169, poz. 1418).
Ustawa stanowi o rekompensacie w wysokości 20% w stosunku do pozostawionego mienia. Wypłaty rekompensat miały być realizowane sukcesywnie, według kolejności przekazywania danych osób uprawnionych z rejestrów wojewódzkich do rejestru centralnego prowadzonego przez pana ministra. Uprawnionym osobom wypłat w formie świadczeń pieniężnych dokonywać ma na podstawie umowy z ministrem skarbu państwa Bank Gospodarstwa Krajowego.
Zapytuję: czy, a jeśli tak, to na jakiej podstawie prawnej pan minister skarbu państwa, reprezentujący nowy rząd, planuje w bieżącym roku zrealizować rekompensaty tylko w stosunku do osób, których dane zostały przekazane z rejestrów wojewódzkich do rejestru centralnego w 2006 r., zważywszy że same urzędy wojewódzkie często nie przekazują pełnych informacji odnośnie do realizacji wniosków o ekwiwalent?
Dlaczego osoby, których dane przekazano w 2007 r., są zmuszone czekać na rekompensatę "najprawdopodobniej" do końca 2008 r.?
Dlaczego w dobie komputerów nie można precyzyjnie ustalić z bankiem terminu wypłat?
Dlaczego osoby ubiegające się o realizację roszczenia muszą pokryć - wysokie dla większości polskich emerytów - koszty operatu szacunkowego z własnych środków?
I jeszcze pytanie kompleksowo traktujące przedmiotowe zagadnienie. Mając na uwadze - wyrażone w polskim orzecznictwie i doktrynie prawa międzynarodowego - stanowisko o niekonstytucyjności PKWN jako podmiotu zdolnego do zwierania umów międzypaństwowych, w tym przypadku z rządami Ukraińskiej, Litewskiej i Białoruskiej Socjalistycznych Republik Radzieckich, zapytuję pana ministra spraw zagranicznych: w jakim zakresie możliwe jest dochodzenie niezawinionych zobowiązań Skarbu Państwa suwerennej Rzeczypospolitej Polskiej wobec Ukrainy, Litwy i Białorusi? Tym bardziej że, zgodnie z art. 32 umowy między Polską a Ukrainą o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych i karnych z 1994 r., do stosunków prawnych dotyczących nieruchomości właściwe są prawo i sądy tego państwa, na którego terytorium nieruchomość jest położona.
Z poważaniem
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Barbarę Borys-Damięcką
Oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Składam oświadczenie w sprawie przywrócenia pełnych funkcji rezydencjalnych muzeum wilanowskiemu i pałacowi w Wilanowie.
Przedstawiam dokumenty, które najwłaściwiej i najjaśniej wyłuszczą problem do tej pory ciągle niezałatwiony*.
Moje pytanie powinno brzmieć tak: dlaczego dotychczas Pana poprzednicy przez kilka lat okazywali obojętność i brak zainteresowania, mimo wielu interwencji? Oczywiście pytanie jest retoryczne.
Zwracam się do Pana o możliwie szybką interwencję, jeśli nie jest jeszcze na to za późno, sprawa ciągnie się bowiem od 2004 r. Proszę również o zainteresowanie nią ministra skarbu, który być może ma odpowiednie instrumenty do pomyślnego jej zakończenia.
Rozwodzenie się nad wagą i znaczeniem, jaką dla kultury polskiej i europejskiej mają tej klasy zabytek pałacowy i muzeum, byłoby z mojej strony nieprzyzwoite.
Z poważaniem
Barbara Borys-Damięcka
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Barbarę Borys-Damięcką
Oświadczenie skierowane do prezesa zarządu Telewizji Polskiej SA Andrzeja Urbańskiego
Jako wiceprzewodnicząca Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz członek Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą zwracam się do Pana Prezesa o następujące wyjaśnienia.
W Ameryce Łacińskiej od początków swego istnienia nie działa Telewizja Polonia. Na brak dostępu do niej uskarżają się polscy konsulowie, polskie placówki misyjne oraz, co najważniejsze, zamieszkali tu od kilku pokoleń Polonusi, spragnieni aktualnej wiedzy o Polsce i z Polski, chcący żyć życiem Polaka, uczestniczyć w wydarzeniach dla nas istotnych, konsumować dobra kulturalne i edukować kolejne pokolenia zatracające kontakt z ojczyzną i językiem polskim.
Z informacji uzyskanych od osób uczestniczących w spotkaniu zorganizowanym w siedzibie "Wspólnoty Polskiej" w grudniu 2007 r. w Warszawie, z udziałem przedstawicieli MSZ, ministerstwa pracy i duchowieństwa z polskich ośrodków misyjnych oraz Senatu RP, dowiedziałam się, że swego czasu - nikt nie pamięta, kiedy - została zawarta, w dodatku na czas nieokreślony, umowa pomiędzy Telewizją Polonia lub Zarządem TVP a "kimś" na retransmisję Telewizji Polonia w Ameryce Południowej lub w jednym z jej krajów, na przykład w Brazylii.
W Ameryce Łacińskiej mieszka dwa miliony dwieście tysięcy Polaków! Umowa ta nie tylko nie została nigdy zrealizowana, ale również zablokowała możliwość wejścia na ten rynek jakiegokolwiek innego kandydata. Pozostawienie jej w mocy - czas nieokreślony - uniemożliwia komukolwiek starania o podjęcie się tej ważnej misji.
Proszę więc o informację, czy prawdą jest, że Telewizja Polonia lub Zarząd TVP zawarły kiedykolwiek z kimkolwiek umowę na przekaz programów TVP Polonia w Ameryce Łacińskiej. Jeśli taka umowa była zawarta, to dlaczego w ciągu tylu lat nie doszła do skutku jej realizacja? Czy istnieją jakieś inne powody uniemożliwiające ten przekaz? Co Zarząd TVP może zrobić dla przedstawicieli ponaddwumilionowej Polonii, aby czuli się Polakami, mówili po polsku i wiedzieli, skąd ich korzenie?
Z uszanowaniem
Barbara Borys-Damięcka
senator Rzeczypospolitej Polskiej
Oświadczenie złożone
przez senatora Waldemara Kraskę
Oświadczenie skierowane do minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak
Szanowna Pani Minister!
Do mojego biura senatorskiego zgłosił się petent z prośbą o pomoc w uzyskaniu wcześniejszej emerytury z tytułu opieki nad dzieckiem wymagającym stałej opieki. Zainteresowany składał w 2000 r. do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych podanie o przyznanie wcześniejszej emerytury. Odpowiedź była jednak negatywna, ponieważ chorobę rozpoznano u dziecka po ukończeniu przez nie osiemnastego roku życia. U syna petenta faktycznie rozpoznano stwardnienie rozsiane po ukończeniu osiemnastego roku życia, ale, jak wiemy, tego typu choroba nie powstaje nagle, jest wynikiem długoletniego, narastającego procesu. W chwili rozpoznania syn był już w stanie ciężkim. Obecnie nie porusza się samodzielnie i wymaga stałej opieki ze względu na niedowład spastyczny czterokończynowy oraz gastrostomię założoną z powodu zaburzeń połykania.
Według dokumentacji złożonej w ZUS zainteresowany przepracował łącznie ponad dwadzieścia sześć lat. Jedyną przeszkodą w pozytywnym rozpatrzeniu jego wniosku jest to, iż chorobę u syna rozpoznano po ukończeniu przez niego osiemnastu lat.
Zwracam się do Pani Minister z zapytaniem i prośbą o pomoc w tej sprawie. Może szansą byłoby przyznanie emerytury w drodze wyjątku? Może w przypadku niektórych chorób należałoby stworzyć nowe regulacje prawne, dzięki którym osoby chore i ich rodziny mogłyby szerzej korzystać ze świadczeń ZUS*.
Z poważaniem
Waldemar Kraska
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Waldemara Kraskę
Oświadczenie skierowane do minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak
Szanowna Pani Minister!
Do mojego biura senatorskiego zgłosił się petent z prośbą o pomoc w przyznaniu, w drodze wyjątku, wcześniejszej emerytury. Zainteresowany kilkakrotnie zwracał się wcześniej do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z prośbą o przyznanie prawa do wcześniejszej emerytury z tytułu opieki nad dziećmi wymagającymi stałej opieki. Decyzja ZUS za każdym razem była jednak odmowna . Zainteresowany nie ma wymaganego wieku emerytalnego, a także wymaganych lat pracy (brakuje mu około dwóch lat). W obecnej chwili opiekuje się dwójką niepełnosprawnych dzieci. Jedno nich jest upośledzone umysłowo w wyniku wady wrodzonej i wymaga stałej opieki, a drugie jest po wypadku komunikacyjnym i z powodu całkowitego niedowładu kończyn dolnych porusza się na wózku inwalidzkim, a więc także wymaga stałej opieki. On sam w 1991 r. uległ wypadkowi w pracy, w wyniku którego doznał urazu kręgosłupa i otrzymał rentę czasową. Choroba cały czas postępuje, leczenie farmakologiczne kręgosłupa spowodowało zaburzenia ze strony układu krwionośnego oraz układu pokarmowego. Obecnie zainteresowany pozostaje bez jakichkolwiek stałych dochodów (w załączeniu dokumentacja dotycząca sprawy*).
W tej sprawie skierowałem pismo do Pana Prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z prośbą o ponowne jej rozpatrzenie, odpowiedź jednak nie wniosła nic nowego.
Zwracam się do Pani Minister z zapytaniem, czy są jakieś szanse na pomoc w tej kwestii. Może należałoby stworzyć nowe regulacje prawne, które normowałyby sposób postępowania w tego typu trudnych przypadkach. Przypuszczam, iż nie jest to jednostkowy problem - w Polsce jest wiele osób w podobnej sytuacji.
Z poważaniem
Waldemar Kraska
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Waldemara Kraskę
Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz
Szanowna Pani Minister!
Zwracam się do Pani Minister o podjęcie przez ministerstwo zdecydowanych i szybkich działań, mających na celu poprawę uposażeń pracowników służby zdrowia,
Przedstawiciele wszystkich grup zawodowych, lekarze, pielęgniarki i inni pracownicy medyczni za swoją ciężką i trudną pracę powinni być godziwie wynagradzani. Przerzucenie tego problemu na dyrektorów placówek medycznych bez dania instrumentów finansowych jest farsą.
Może warto z pracownikami służby zdrowia podpisać układ zbiorowy, który zagwarantuje stopniowy wzrost wynagrodzeń, a rządowi pozwoli w spokoju przygotować reformę systemu ochrony zdrowia. Myślę, że powinny wzrosnąć nakłady na służbę zdrowia, może przez wzrost składki zdrowotnej.
Waldemar Kraska
Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Gorczycę
Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ćwiąkalskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Zwracam się do Pana Ministra w związku z sygnałami od osób, które zostały wpisane na listę radców prawnych na mocy stosownych uchwał rad radców prawnych, wobec których poprzedni minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wyraził sprzeciw.
Ustawa z dnia 6 lipca 1982 r. o radcach prawnych w brzmieniu obowiązującym do dnia 31 grudnia 2006 r. umożliwiała wpis na listę radców prawnych osób między innymi po aplikacji sądowej, jeżeli spełniały one pozostałe warunki wpisu. Na mocy tych przepisów szereg osób złożyło wnioski o wpis na listę radców prawnych.
Postępowania w tej sprawie zostały rozpoczęte w roku 2006, a także w roku 2007, oczywiste jest jednak, iż w takiej sytuacji znajduje zastosowanie zasada ochrony interesów w toku. Do tej sytuacji odniósł się także bezpośrednio Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu wyroku K30/06 z dnia 8 listopada 2006 r.
Krajowa Rada Radców Prawnych uznała, iż osoby, o których mowa, spełniają ustawowe przesłanki i nie ma możliwości odmowy takim osobom wpisu. Ostatecznie jednak minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wyrażał sprzeciw wobec wpisów na listę radców prawnych. Z moich informacji wynika, iż sytuacja ta dotyczy szerokiego kręgu osób.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że to właśnie klub PiS deklarował poszerzenie dostępu do zawodów prawniczych, co miało być głównym filarem programu reformy wymiaru sprawiedliwości. Niestety, widać teraz wyraźnie, jak wyglądała realizacja tych zapewnień w praktyce.
Ponieważ problem wydaje się bardzo poważny, proszę Pana Ministra o zainteresowanie się nim i ustosunkowanie się do następujących kwestii.
Wobec ilu osób starających się o wpis na listę radców prawnych w 2006 i 2007 r. po odbyciu egzaminu innego niż radcowski został wyrażony sprzeciw i czy były osoby, w takiej samej sytuacji, wobec których minister sprzeciwu nie wyraził?
Na jakiej podstawie minister uznał, iż sytuacja prawna osób, wobec których wniósł sprzeciw, jest różna od sytuacji osób, wobec których sprzeciw nie został wniesiony? W szczególności dlaczego do tego kręgu osób nie powinna mieć zastosowania zasada poszanowania ochrony interesów w toku oraz realizacji konstytucyjnego prawa do wyboru i wykonywania zawodu?
Na podstawie jakich przesłanek minister doszedł do wniosku, iż osoby, wobec których został wyrażony sprzeciw nie były nieskazitelnego charakteru i swoim dotychczasowym zachowaniem nie dawały rękojmi wykonywania zawodu, o której mowa w przepisie art. 24 ust. 1 pkt 5 ustawy o radcach prawnych, który to przepis stanowił podstawę decyzji o wniesieniu sprzeciwu wobec wpisu na listę.
Czy wydając decyzję o wniesieniu sprzeciwu wobec wpisu, minister w wystarczającym stopniu uwzględnił zasadę poszanowania interesu społecznego i słusznego interesu obywateli oraz czy nie jest w interesie społecznym, aby umożliwić wykonywanie zawodu jak najszerszej grupie osób, którym to prawo zostało przez organy korporacji przyznane?
Czy biorąc pod uwagę słuszny interes strony i interes społeczny, o jakim mowa w przepisie art. 154 kodeksu postępowania administracyjnego ministerstwo planuje wszczęcie postępowań mających na celu uchylenie wydanych uprzednio krzywdzących decyzji o wniesieniu sprzeciwu wobec wpisu, czy też akceptuje dotychczasową politykę ministra Zbigniewa Zbiobry mającą na celu pozbawienie osób, o których mowa, prawa do wykonywania zawodu?
Czy Pan Minister zamierza podjąć jakieś działania, a jeśli tak, to jakie, po to, aby naruszony przez ministra Zbigniewa Ziobrę słuszny interes osób wpisanych na listę radców prawnych przez Krajową Radę Radców Prawnych, wobec których zostały podjęte decyzje o sprzeciwie, nie został naruszony w przyszłości?
Z poważaniem
Stanisław Gorczyca
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Romana Ludwiczuka
Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz
Szanowna Pani Minister!
W Warszawie 13 grudnia 2007 r. odbyła się konferencja Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego (PTSR). Dotyczyła ona problemów Polaków cierpiących na SM. Jak wynika z podanych przez organizatorów danych, w Polsce osoba chora na stwardnienie rozsiane (SM) statystycznie żyje od siedemnastu do dwudziestu lat krócej niż przeciętny obywatel. Nie umiera ona na SM, tylko z powodu odleżyn i braku należytego wsparcia we wczesnym stadium choroby.
Polska jest jedynym krajem w Europie, który nie wdrożył jeszcze narodowego programu leczenia stwardnienia rozsianego, mimo iż projekty takich programów istnieją. Ostatni został złożony przez PTSR w Ministerstwie Zdrowia w lipcu 2005 r. Problem jest o tyle poważny, że należymy do krajów o wysokim stopniu występowania SM. Szacuje się, że w Polsce na tę chorobę cierpi od trzydziestu do sześćdziesięciu tysięcy osób. Mamy więc najwięcej chorych wśród krajów Unii Europejskiej - po Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Stwardnienie rozsiane to choroba układu nerwowego. Nie można całkowicie wyleczyć SM, lecz są preparaty, które hamują postępy choroby. Zastosowanie mają tu leki immunomodulacyjne, mające właściwości regulowania zaburzonego układu immunologicznego chorych. Terapia tymi lekami została uznana za standard leczenia SM przez Parlament Europejski, Europejską Agencję do spraw Leków (EMEA), Europejską Federację Neurologiczną (EFNS), Europejski Komitet do spraw SM (ECTRIMS) oraz Polskie Towarzystwo Neurologiczne. W wielu krajach leczenie to stosuje się w bardzo wczesnym stadium choroby, ponieważ wczesne podanie leku daje szansę na zahamowanie procesu chorobowego. W Polsce terapia taka jest dostępna w stopniu marginalnym. Jedynie 2% ogółu chorujących ma dostęp do leczenia refundowanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia. To daje przedostatnie miejsce w Europie, przed Białorusią.
Dodatkowo, parę tygodni temu NFZ podjął decyzję, że nie będzie już refundować jednego z leków immunomodulacyjnych - octanu glatirameru. Lek ten jest zarejestrowany i spełnia wysokie wymagania upoważnionych do tego gremiów i organizacji, został dopuszczony do leczenia w postaci rzutowej stwardnienia rozsianego.
W wywiadzie dla redaktora strony www.niepelnosprawni.pl profesor Zbigniew Stelmasiak z Katedry i Kliniki Neurologii AM w Lublinie potwierdza skuteczność wycofanego z refundacji leku. Według niego stosowanie glatirameru u około pięciuset czterdziestu pacjentów z chorobą w postaci nawracająco-zwalniającej wykazało, że w porównaniu do placebo powoduje on w 28% redukcję rocznej liczby rzutów, 36% redukcję całkowitej liczby rzutów, które wystąpiły w trakcie badania, oraz wydłuża czas do pierwszego rzutu o 32%, co ma bardzo istotne znaczenie.
Miesięczny koszt stosowania octanu glatirameru to 1 tysiąc euro. Profesor obawia się, że decyzja o wycofaniu leku oparta była na negatywnej rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych (AOTM), kwestionującej skuteczność terapeutyczną leku. Ale, jak twierdzi profesor Stelmasiak, "...ten artykuł to dowolna interpretacja publikacji i uzyskanych wyników w piśmiennictwie światowym przez Agencję w określonym składzie personalnym. Z tego, co mi wiadomo, nie ma w jej składzie specjalistów neurologów".
Członkowie Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego zdecydowali się złożyć do Parlamentu Europejskiego petycję w sprawie dyskryminacji w Polsce chorych na SM. Deklarują także podjęcie wszelkich możliwych kroków prawnych, jeśli sytuacja osób z SM nie zacznie się zmieniać.
Biorąc pod uwagę fakt, że brak odpowiedniego leczenia powoduje dość szybką utratę zdolności chorego do samodzielnego i aktywnego życia, zwracam się z pytaniem, kiedy zostanie wdrożony narodowy program leczenia stwardnienia rozsianego i z jakich powodów nie zostało to do tej pory uczynione - termin złożenia projektu to lipiec 2005 r. - oraz z jakich powodów został wycofany z refundacji lek o nazwie octan glatirameru i czy ta decyzja była przedyskutowana ze środowiskiem lekarzy specjalistów.
Zaznaczam, że problem ten jest również istotny nie tylko ze względów społecznych i zdrowotnych, ale i finansowych, ponieważ, jak wynika z mojej wiedzy, SM jest jedną z najczęstszych przyczyn niezdolności do pracy i aż 75% chorych przechodzi na rentę już po siedemnastu miesiącach od postawienia diagnozy.
Z poważaniem
Roman Ludwiczuk
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Romana Ludwiczuka
Oświadczenie skierowane do ministra finansów Jana Vincenta-Rostowskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Zwrócili się do mnie podatnicy z prośbą o pomoc w wyjaśnieniu częstego ostatnio zjawiska, a mianowicie przedłużających się terminów do wydania odwołania przez organy podatkowe.
Zgodnie z przepisami ordynacji podatkowej, odwołanie powinno być załatwione w ciągu dwóch miesięcy. Ale urząd ma możliwość przedłużenia tego terminu. Zmorą podatników jest notoryczne przekraczanie terminów o wiele miesięcy, a czasem i lat, bez wyraźnego powodu.
Organy odwoławcze powinność powiadomienia podatnika o przyczynach niedotrzymania terminu i wskazania nowego terminu załatwienia sprawy często traktują rutynowo. Najczęściej za przyczynę opóźnienia fiskus podaje wyliczone w jednym zdaniu dwa powody: skomplikowany charakter problemu i dużą liczbę spraw do załatwienia. Co więcej, fiskus nie dotrzymuje też kolejnych terminów wyznaczanych w sprawie. Po jednym postanowieniu o niedotrzymaniu terminu, gdy nowy termin się kończy, wysyłane jest następne, a potem jeszcze następne. Takie postępowanie stwarza tylko pozory wypełniania postanowień ordynacji podatkowej i nie powinno być akceptowane.
Wydłużającego się terminu załatwienia sprawy nie równoważy skutek w postaci nienaliczania odsetek za okres od dnia następnego po upływie ustawowego terminu na załatwienie sprawy w postępowaniu odwoławczym do dnia doręczenia decyzji organu odwoławczego.
W 2005 r. znajdowało się w sądach administracyjnych sto siedemnaście skarg na bezczynność w sprawach podatkowych, a w 2006 r. wpłynęło ich sto trzydzieści dziewięć. A jak wiadomo, tylko nieliczni podatnicy decydują się na skierowanie sprawy do sądu.
Dlatego proszę Pana o odpowiedź, jakie rozwiązanie może zaproponować ministerstwo, aby ten proceder malał, a nie narastał, i aby przedłużające się terminy do wydania odwołania przez organy podatkowe w praktyce dotyczyły tylko spraw szczególnych, jak na przykład zawieszenie postępowania w oczekiwaniu na rozstrzygnięcie zagadnienia wstępnego, bez którego nie można wydać decyzji, a nie, jak ma to miejsce obecnie, ze względu na skomplikowany charakter problemu czy dużą liczbę spraw do załatwienia.
Z poważaniem
Roman Ludwiczuk
Oświadczenie złożone
przez senatora Romana Ludwiczuka
Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka
Szanowny Panie Ministrze!
Zgodnie ze zmienionymi przepisami kodeksu drogowego, aby zarejestrować w Polsce używany pojazd z Unii Europejskiej, od 25 grudnia 2007 r. wymagany jest poprzedni dowód rejestracyjny. Przepisy dyrektywy unijnej określają jednak cechy dokumentu umożliwiającego ponowną rejestrację samochodu. Część państw zamiast poprzedniego dowodu wydaje na przykład karty eksportowe, które zawierają wskazane w dyrektywie elementy. Jednak polscy urzędnicy literalnie stosują prawo i nie rejestrują pojazdów na podstawie innych dokumentów niż dowody rejestracyjne. Powstał bałagan w całej Polsce, bo część urzędów rejestruje pojazdy, część zaś nie.
Ustawodawca, wdrażając unijną dyrektywę, wykreślił przepis umożliwiający rejestrację auta na podstawie innego niż dowód rejestracyjny dokumentu, który potwierdza wcześniejszą rejestrację pojazdu za granicą.
Dyrektywa unijna wprowadza pojęcie świadectwa rejestracji - dokumentu, który poświadcza, że pojazd jest zarejestrowany w państwie członkowskim. W związku z tym, jeżeli przedkładany dokument ma wymagane przez dyrektywę elementy, to powinien być uznany za dowód rejestracyjny.
Zwracam się z pytaniem, czy w takiej sytuacji nie byłoby zasadne, aby ministerstwo wydało stosowne rozporządzenie, które precyzyjnie określi, jakie dokumenty mogą być traktowane tak samo jak dowody rejestracyjne.
Z poważaniem
Roman Ludwiczuk
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Krzysztofa Piesiewicza
Oświadczenie skierowane do ministra sportu i turystyki Mirosława Drzewieckiego
Szanowny Panie Ministrze!
Po raz kolejny zwrócili się do mnie z prośbą o pomoc i interwencję mieszkańcy Warszawy zaniepokojeni wciąż niezakończoną kwestią przeniesienia kupców ze Stadionu X-lecia.
Jeszcze w czasie poprzedniej kadencji Senatu RP występowali do mnie warszawiacy, w szczególności z osiedli znajdujących się w dzielnicy Targówek, z prośbą o wyjaśnienie już wówczas niejasnej kwestii przeniesienia Jarmarku Europa w okolice ulicy Radzymińskiej. Ludzie ci boją się, iż zlokalizowanie targowiska w pobliżu ich domów obniży standardy, spowoduje zwiększenie zanieczyszczeń oraz utrudnienia w komunikacji miejskiej. Ponadto, nauczeni doświadczeniami płynącymi ze złej sławy targowiska Stadionu Dziesięciolecia, obawiają się o bezpieczeństwo własne i swoich rodzin. Uważają, że zamiast kontynuować niechlubną tradycję tworzenia nienowoczesnego targowiska, należy przeznaczyć wolne tereny na budowę obiektów lepiej służących mieszkańcom, takich jak hale sportowe lub widowiskowe, służące rekreacji bądź rozwojowi kultury.
Jak wiadomo, nie podjęto jeszcze decyzji o lokalizacji nowego targowiska, a sami kupcy są podzieleni na zwolenników budowy kupieckich pawilonów na Targówku, przy ulicy Radzymińskiej, oraz tych, którzy woleliby przenieść się w okolice ulicy Marywilskiej na Białołęce. Z informacji prasowych wynika, że warszawski ratusz również skłania się do tego, aby oddać w dzierżawę w celu utworzenia nowego targowiska tereny przy ulicy Marywilskiej, co nie zmienia jednak faktu, że wciąż pozostaje niezadowolona grupa kupców ze stadionu, optujących za pierwszą koncepcją.
W związku z tym zapytuję Pana Ministra, jak obecnie wygląda sytuacja związana z przeniesieniem Jarmarku Europa i czy w najbliższych dniach możemy spodziewać się ostatecznej decyzji w tej sprawie.
Z wyrazami szacunku
Krzysztof Piesiewicz
4. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu