Poprzednia część, spis treści
Kronika senacka 1 kwietnia 2008 r. została powołana Rada do spraw Polaków na Wschodzie na podstawie art. 9 ust.1 ustawy z 7 września 2007 r. o Karcie Polaka. Rada stanowić będzie kolegialny organ odwoławczy od decyzji konsulów w sprawach o wydanie Karty Polaka. Szczegółowy tryb organizacji i obsługi rady określają rozporządzenia prezesa Rady Ministrów. Obsługę administracyjną i kancelaryjną rady zapewnia KPRM. W skład rady, zgodnie z art. 10 ust 1 i 2 ww. ustawy, powołane zostały przez prezesa Rady Ministrów osoby wyróżniające się wiedzą i doświadczeniem z zakresu spraw dotyczących Polonii i Polaków za granicą. Kadencja członków rady wynosi pięć lat. W skład rady powołane zostały następujące osoby:
Zgodnie z par. 2 ust. 1 rozporządzenia prezesa Rady Ministrów w sprawie organizacji wewnętrznej i zasad funkcjonowania Rady do spraw Polaków na Wschodzie rada wybierze przewodniczącego na pierwszym posiedzeniu spośród swojego składu. Ustawa o Karcie Polaka weszła w życie 29 marca br. Będą mogli ubiegać się o nią Polacy zamieszkali za wschodnią granicą Polski. Karta dotyczy obywateli 15 państw. Będzie przyznawana przez konsulów, a organem odwoławczym od decyzji konsulów stanie się Rada ds. Polaków na Wschodzie. Karta Polaka Ma być ważna przez 10 lat od momentu jej przyznania i może być przedłużana na wniosek zainteresowanego. Karty będą drukowane w Warszawie i przesyłane do konsulatów. Karta Polaka wprowadza ułatwienia i przywileje dla Polaków, zamieszkałych na Wschodzie, gdyż nie jest tam uznawane podwójne obywatelstwo. Karta umożliwia m.in. refundację wizy schengenowskiej, dostęp do polskich szkół i uczelni oraz ułatwienia w uzyskiwaniu stypendiów, a także podejmowanie pracy i prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce. * * * 4 kwietnia 2008 r. w Senacie wicemarszałek Zbigniew Romaszewski wręczył nagrody laureatom "Konkursu wiedzy o parlamencie RP oraz ludziach tworzących jego dzieje". Konkurs, pod patronatem marszałka Senatu RP oraz kuratorów oświaty, jest organizowany w poszczególnych województwach od 15 lat. W tegorocznej edycji konkursu do wzięcia udziału zaproszono młodzież z województw świętokrzyskiego i łódzkiego. Gratulując laureatom konkursu, wicemarszałek Z. Romaszewski wyraził zadowolenie, że w tym roku tak liczna grupa młodzieży wykazała zainteresowanie historią polskiej demokracji, co jest szczególnie ważne teraz, kiedy rozstrzygają się istotne dla Polski kwestie związane z traktatem lizbońskim. Wicemarszałek podkreślił, że startując w konkursie, jego uczestnicy podjęli się także zadania popularyzacji wiedzy o parlamentaryzmie. Jak stwierdził, demokracji należy się uczyć nieustannie, ponieważ polega ona na budowaniu konsensusu społecznego. Finał konkursu odbył się 3 kwietnia br. w gmachu Senatu. Każdy z 12 finalistów odpowiadał na 3 pytania, zawarte w wylosowanym przez siebie zestawie. Pierwsze miejsce wśród młodzieży gimnazjalnej zajął Roch Kowalski z gimnazjum nr 29 w Łodzi, drugie - Adrian Król z gimnazjum nr 7 w Tomaszowie Mazowieckim, a trzecie - Amadeusz Kazanowski z prywatnego gimnazjum w Skarżysku Kamiennej. W kategorii szkół ponadgimnazjalnych zwyciężył Dominik Dąbrowski z Zespołu Szkół nr 2 w Opatowie, drugie i trzecie miejsce zajęli uczniowie Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Prusa w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Skierniewicach - Piotr Kwiatkowski i Piotr Mędrygał. W poprzednich edycjach konkursu uczestniczyła młodzież z byłych województw: koszalińskiego, bielskiego oraz z województw: podkarpackiego, opolskiego, warmińsko-mazurskiego, małopolskiego, lubelskiego i wielkopolskiego, pomorskiego i kujawsko-pomorskiego. Celem konkursu jest popularyzacja wiedzy o historii polskiego parlamentu, o współczesnej roli, znaczeniu i funkcjonowaniu Senatu i Sejmu, zasad demokracji parlamentarnej, a także przybliżenie młodzieży postaci związanych z historią parlamentaryzmu. Uczestnicy konkursu wykazują się znajomością prawa konstytucyjnego, procesu legislacyjnego, praw obywatelskich oraz historii Polski. Wiedza zdobyta podczas konkursu sprzyja wzrostowi świadomości społecznej i przybliża młodzieży mechanizmy funkcjonowania państwa. * * * 6 kwietnia 2008 r., mimo utrudnień stwarzanych przez miejscowe władze, w Grodnie i Brześciu, na Białorusi, odbyło się Trzecie Polskie Dyktando. W dyktandzie w Grodnie, które przeprowadzono w kompleksie budynków, gdzie mieszczą się Polska Macierz Szkolna i konsulat, wzięła udział wicemarszałek Krystyna Bochenek. Do sprawdzianu przystąpiło około 260 osób w wieku od 13 do ponad 80 lat. Uczestnicy pisali w czterech różnych salach, niektórzy - z braku miejsca - na podłodze. W największej sali tekst dyktanda, przygotowany przez naukowców z uniwersytetu w Białymstoku, odczytał dziennikarz Tadeusz Sznuk. Grand Prix grodzieńskiego dyktanda oraz telewizor zdobyła nauczycielka plastyki z polskiej szkoły w Wołkowysku Mirosława Smirnowa. Jak podkreśliła wicemarszałek K. Bochenek, pomysłodawczyni ogólnopolskiego dyktanda odbywającego się od 20 lat w Katowicach, wśród piszących dyktando w Grodnie panowała atmosfera skupienia i spokoju. Na koniec uczestnicy i goście odśpiewali "Rotę". "Mało słów, dużo serca. To było najbardziej niezwykłe dyktando, w jakim uczestniczyłam, piękna lekcja polskości" - powiedziała dziennikarzom wicemarszałek Senatu i podkreśliła, że impreza na Białorusi nie była imprezą przeciw komukolwiek. Dyktando na Białorusi jest organizowane co dwa lata przez Polską Macierz Szkolną. Idea zorganizowania pierwszego polskiego dyktanda w tym kraju zrodziła się po przeprowadzeniu polskiego dyktanda w Wiedniu w październiku 2003 r. 17 kwietnia 2004 r., po raz pierwszy po wielu latach, w ławach szkoły średniej nr 36 w Grodnie, zwanej potocznie szkołą polską, zasiadło ponad 230 uczestników ze wszystkich zakątków Białorusi. Pisały dwie grupy wiekowe - od 14 do 18 lat i od 19. roku życia wzwyż. Najstarsza uczestniczka miała 82 lata. Zagraniczne edycje dyktanda odbyły się już w Austrii, Francji i - za pośrednictwem Polskiego Radia - w Szwecji. Być może impreza odbędzie się również w Irlandii, gdzie pomysłem zainteresowana jest tamtejsza młoda polska emigracja. * * * 8 kwietnia 2008 r. w Senacie odbyła się konferencja "Jak stworzyć prawo autorskie na miarę XXI wieku - pierwsze kroki", zorganizowana przez Komisję Gospodarki Narodowej. Spotkanie otworzył zastępca przewodniczącego Komisji Gospodarki Narodowej Marek Trzciński. Głos zabrali także wicemarszałek Krystyna Bochenek i członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Piotr Boroń. Celem konferencji była analiza funkcjonującego w Polsce systemu praw autorskich, jego aspekt gospodarczy i prawny, m.in. w zakresie zbiorowego zarządzania prawami, relacji pomiędzy użytkownikami a organizacjami zbiorowego zarządzania, a także wobec orzeczeń sądowych, prawa europejskiego i doświadczeń innych krajów Unii Europejskiej. Podjęto także dyskusję nad nowymi rozwiązaniami, które powinny się znaleźć w nowej ustawie regulującej prawo autorskie. Do udziału w spotkaniu zaproszono ekspertów w dziedzinie prawa autorskiego, przedstawicieli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministerstwa Gospodarki, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a także osoby reprezentujące nadawców i operatorów catv oraz organizacje zbiorowego zarządzania prawami. Większość uczestników konferencji skupiła się na pokazaniu niedoskonałości obowiązującego w Polsce prawa autorskiego. W swoich wystąpieniach paneliści zgadzali się co do jednego: że obowiązujące obecnie w Polsce prawo autorskie jest niedoskonałe i zawiera przepisy, które zamiast porządkować rynek, wprowadzają chaos i antagonizują środowiska twórców i nadawców. "Obecnie istniejący system zbiorowego zarządzania prawem autorskim stworzony został w warunkach bardzo odbiegających od dzisiejszych. Podstawowe pojęcia prawa autorskiego takie jak <<publiczne odtworzenie>>, <<publiczne udostępnienie>> czy <<zwielokrotnianie>> mają dziś zupełnie inny zakres znaczeniowy" - podkreślił prof. Wojciech Kowalski z Uniwersytetu Śląskiego. W swoim wystąpieniu omówił on stan prawny wynikający z obowiązującego obecnie prawa autorskiego. W opinii specjalisty od prawa autorskiego mecenasa Jacka Białobrzeskiego, prawo autorskie z założenia ma chronić dobro twórcy, tymczasem obowiązujące obecnie w Polsce chroni raczej interesy organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Co więcej, jak stwierdził, sposób gospodarowania zebranymi środkami przez te organizacje jest w Polsce nieprzejrzysty i w niewystarczająco kontrolowany. Podobny pogląd wyraził mecenas Karol Kuch, specjalista do spraw prawa autorskiego z kancelarii "Grynhoff, Woźny i Wspólnicy". Jego zdaniem, absurdem obowiązującego obecnie prawa jest umożliwienie organizacjom zbiorowego zarządzania wymuszania na twórcach wyłączności na zarządzanie prawami do ich dzieł. Regulaminy takich organizacji jak Związek Polskich Artystów Fotografików czy Związek Stowarzyszeń Artystów Wykonawców zakładają, że twórcy nie mogą podpisać z nimi umowy tylko w odniesieniu do niektórych aspektów swojej działalności, a innych realizować za pośrednictwem konkurencyjnych organizacji. Obowiązuje zasada "wszystko albo nic", która jest sprzeczna z zasadą wolnej konkurencji i godzi w interesy twórców. "Takie przykłady absurdów w obowiązującym prawie można by mnożyć" - stwierdził K. Kuch. Jego zdaniem, newralgicznym punktem obowiązującego prawa jest liczba działających na polskim rynku organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. W sumie działa ich w Polsce 14, a zakresy ich roszczeń często się krzyżują. Doprowadza to do sytuacji, gdy nadawca transmitujący film, zapłaciwszy tantiemy filmowcom, nie może być pewien, czy za jakiś czas nie zgłoszą się z roszczeniami dotyczącymi tego samego dzieła przedstawiciele choreografów czy muzyków. W takiej sytuacji nie sposób oszacować ostatecznych kosztów nadania czy transmisji. Wymusza to na nadawcach konieczność zachowywania w budżecie rezerw finansowych, powoduje trudności w wycenie wartości takich przedsiębiorstw na giełdzie. Jak mówił, niejasność prawa i konieczność rozwiązywania problemów sądownie powoduje, że duży procent tantiem, które powinny trafić do kieszeni twórców, pożerają koszta prowadzenia spraw. Twórcy opłacają także z tantiem nadmiernie rozbudowaną administrację organizacji zbiorowego zarządzania. Jednym z pomysłów na reformę prawa autorskiego, wysuniętych przez mecenasa K. Kucha, jest stworzenie parasolowej organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi - jedynej, która negocjowałaby z nadawcami. Podczas konferencji na temat oczekiwań, które powinna spełnić nowa ustawa regulująca prawo autorskie, wypowiadali się prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Autorów ZAiKS Edward Pałłasz, wiceprezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej Tomasz Węgrzyński, członek Rady Nadzorczej TV Polsat SA Józef Birka, prof. Marian Kępiński z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz mecenas Adam Jucewicz. W opinii prof. M. Kępińskiego, cała problematyka organizacji zbiorowego zarządzania prawami wymaga opracowania całościowego. Jako pożądane wskazał stworzenie - na wzór niemiecki - odrębnej ustawy o zbiorowym zarządzaniu poza prawem autorskim. Jak ocenił wiceprezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej T. Węgrzyński, podejmowane w ostatnich latach nowelizacje prawa autorskiego to fragmentaryczne próby naprawiania braków lub usuwania błędów, wskazanych np. w orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego. Obowiązująca ustawa nadal jest w wielu miejscach wadliwa i niezgodna z prawem unijnym. W opinii reprezentowanego przez niego środowiska, należy przeprowadzić właściwą implementację prawa wspólnotowego na polu reemisji kablowej: po pierwsze, zapewnić możliwość przeniesienia praw na nadawcę tak, aby to z nim można było zawrzeć umowę reemisji i po drugie - zapewnić udział bezstronnego mediatora, który ułatwi dojście do porozumienia stron umów prawnoautorskich. Kolejny postulat dotyczył zapewnienia kompletności oferty i pewności nabycia wszystkich praw. Jak stwierdził wiceprezes T. Węgrzyński, należy przyjąć model, w którym będzie jasno określona rola organizacji dominującej na danym polu eksploatacji, wobec której inne organizacje zbiorowego zarządzania formułowałyby swoje oczekiwania finansowe. Dzięki temu użytkownik będzie wiedział, od kogo te prawa może nabywać i komu zapłacić. Zawarte obecnie w ustawie przepisy powodują, że definicje zarówno grup uprawnionych, pól eksploatacji, jak i samego przedmiotu ochrony są niejednoznaczne. Kolejny postulat opierał się na przekonaniu, że system tworzenia opłat za prawa autorskie musi odwzorowywać faktycznie odbywający się obrót gospodarczy, który wykorzystuje prawa autorskie i pokrewne. Wobec tego należy wykorzystaniu praw przypisać naturalne cechy gospodarcze: towar, producent, cena, dostawca, odbiorca. Jak stwierdził wiceprezes T. Węgrzyński, potrzebne są jasne przepisy i procedury umożliwiające określanie łącznej wysokości stawek czyli ceny praw na danym polu eksploatacji. Zdaniem wiceprezesa Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, musi istnieć możliwość określenia globalnego obciążenia użytkowników z tytułu wykorzystania praw autorskich i pokrewnych. Ta kwota powinna być tak dobrana, aby twórcy i wykonawcy otrzymywali odpowiednie wynagrodzenie, a środki rozpowszechniania na danym polu nie były w żadnej mierze hamowane. Pochodnym poprzedniego postulatu był kolejny, dotyczący konieczności oparcia relacji uprawniony - użytkownik na umowie cywilnoprawnej, a nie na decyzji administracyjnej. Ustawa powinna uwzględniać fakt, że sposób wykorzystania utworów jako części relacji gospodarczych stron jest przedmiotem umowy cywilnej i musi podlegać negocjacji. Zgodnie z dyrektywami UE, negocjacje powinien wspomagać bezstronny mediator, a ewentualne spory powinny być rozstrzygane nie przed urzędami państwowymi, ale na drodze cywilnoprawnej, z poszanowaniem konstytucyjnej zasady prawa do sądu. Jako właściwy w tej materii wiceprezes T. Węgrzyński wskazał Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów lub inny wyspecjalizowany sąd gospodarczy. Ona koniec wiceprezes omówił postulat neutralności technologicznej. Reprezentowana przez niego izba stoi na stanowisku, że usługi powinny być opisane zgodnie z funkcją, jaką pełnią w stosunku do odbiorcy. Obecnie usługę można realizować poprzez różne rozwiązania technologiczne. W świetle prawa autorskiego, niezależnie od technologii, jaką reemisja zostanie wykonana, powinna być ona postrzegana jednorodnie, powinny obowiązywać za nią takie same stawki (tantiemy). Wynagrodzenie dla twórcy natomiast powinno być związane z tą częścią usługi, która bezpośrednio zależy od jego wkładu twórczego. Jednocześnie zupełnie nie powinno być zależne od rodzaju technologii, w jakiej serwis jest dostarczany. Także w poszanowaniu neutralności technologicznej powinny być kształtowane odrębne pola eksploatacji. Na zakończenie swojego wystąpienia wiceprezes stwierdził, że oczekiwania polskich operatorów w stosunku do legislatora są niezmienne od kilku lat. "Chcemy wreszcie jasnych i precyzyjnych odpowiedzi na cztery krótkie pytania: komu, za co, ile i w jaki sposób mamy płacić za prawa autorskie? Nikt z nas nie ma wątpliwości, że praca twórcza powinna być chroniona i wynagradzana" - stwierdził. Podczas konferencji o potrzebie wypracowania konsensu w kwestii zmiany prawa autorskiego mówili dr Marek Bukowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego i dyrektor generalny w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosław Czuba. Na zakończenie uczestnicy senackiego spotkania dziękowali za umożliwienie debaty na temat obowiązującego w Polsce prawa autorskiego i kierunków jego zmiany. Jednocześnie zwracali uwagę, że przeprowadzona dyskusja skupiła się przede wszystkim na aspektach ekonomicznych, często z pominięciem kontekstu kultury i twórców. Dlatego postulowano zorganizowanie kolejnego spotkania, bardziej ukierunkowanego na tę problematykę. Zorganizowanie takiej konferencji zapowiedziała wiceprzewodnicząca Komisji Kultury i Środków Przekazu senator Barbara Borys-Damięcka. * * * 9 kwietnia 2008 r. odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi. Tematem obrad było "Zwolnienie z podatku VAT od darowizn żywnościowych na cele społeczne". Zaprezentowano m.in. efekty dotychczasowych prac zespołu, dotyczących zwolnień z podatku VAT w tym zakresie. W dyskusji wzięli udział członkowie zespołu, zaproszeni eksperci strony pozarządowej oraz przedstawiciele Ministerstwa Finansów. * * * 15 kwietnia 2008 r. w Warszawie przed pomnikiem Bohaterów Getta odbyły się uroczyste obchody 65. rocznicy powstania w Getcie Warszawskim. W uroczystościach wzięli udział prezydent Izraela Szymon Peres i prezydent Lech Kaczyński, którym towarzyszyli m.in. premier Donald Tusk, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, wicemarszałek Senatu Krystyna Bochenek, ministrowie spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski i Francji Bernard Kouchner, delegacja rządu USA, przedstawiciele duchowieństwa wszystkich wyznań, przedstawiciele Wojska Polskiego, władze Warszawy i wielu miast europejskich oraz młodzież polska i izraelska. Na uroczystości zostali zaproszeni: żyjący powstańcy Getta Warszawskiego - Marek Edelman, Kazik Symcha Rotem, Pnina Greenspan, Hela Rufeisen, Luba Gawisar; powstańcy i uciekinierzy z obozu zagłady w Sobiborze - Thomas Blatt, Symcha Bialowitz, Filip Bialowitz, Lea Bialowitz, Regina Zielinski, Arkadia Weisspapier; bojownicy powstania warszawskiego - Stanisław Aronson oraz Samuel Willenberg. Prezydent L. Kaczyński - w imieniu swoim i Polaków - złożył pokłon żołnierzom Getta Warszawskiego. "Żołnierze warszawskiego Getta nie walczyli o zwycięstwo, walczyli o honor; podjęli walkę w warunkach beznadziejnych, walczyli z wyjątkowym bohaterstwem" - powiedział prezydent. Jak zaznaczył, uroczystość rocznicowa jest przede wszystkim hołdem dla bohaterów, a z drugiej strony - "świadectwem naszej pamięci i naszej czujności". Imię wszystkich bohaterów powstania w Getcie Warszawskim powinno być - zdaniem prezydenta Izraela S. Peresa - "wywyższone i uświęcone". "Patrzymy w przyszłość, zawsze jednak będziemy nosili w swoim sercu balast przeszłości, z tym co straszne, z tym co niepojęte" - podkreślił w swoim przemówieniu prezydent Izraela. "Pragniemy zemsty, ale innego rodzaju: po zagładzie i wojnach my pragniemy pokoju, to jest nasza zemsta" - mówił prezydent S. Peres. Jak podkreślił, "pragnienie pokoju po zagładzie i wojnach jest zemstą synów światła nad synami mroku". Prezydent Izraela przypomniał, że większość powstańców getta zginęła, że przegrali walkę. Ale - jego zdaniem - z punktu widzenia historii jeszcze nie było takiego zwycięstwa. "Było to zwycięstwo człowieka nad człowieczym bestialstwem (...) nieliczni przeciw wielu (...). Ci nieliczni mieli sumienie, ci liczni szatana w całej jego ohydzie" - mówił. Podczas uroczystości odbył się apel poległych, a naczelny rabin Polski Michael Schudrich odmówił za poległych w powstaniu kadisz. W modlitwie ekumenicznej za zmarłych wzięli udział biskup polowy WP gen. dyw. Tadeusz Płoski, ewangelicki biskup polowy gen. Ryszard Borski oraz prawosławny biskup polowy gen. Miron Chodakowski. Psalm "El Malle Rachamim" odśpiewał kantor Joseph Malowany. Jako wyraz hołdu dla poległych w powstaniu w Getcie Warszawskim złożono wieńce, młodzież izraelska i polska złożyła wiązanki żółtych tulipanów, u stóp pomnika zapaliła znicze. W imieniu Senatu kwiaty pod pomnikiem złożyła wicemarszałek K. Bochenek wraz z senatorami Piotrem Ł.J. Andrzejewskim i Andrzejem Personem. Na zakończenie uroczystości prezydenci Polski i Izraela Lech Kaczyński i Szymon Peres obejrzeli miejsce naprzeciwko pomnika Bohaterów Getta, gdzie powstanie Muzeum Historii Żydów Polskich. |
Poprzednia część, spis treści