36. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu


 

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Zbigniewa Trybułę

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra edukacji narodowej Romana Giertycha

Szanowny Panie Ministrze!

Kieruję do Pana Ministra oświadczenie w sprawie kryteriów oceny dyrektorów szkół funkcjonujących w środowisku wiejskim.

Art. 33 ustawy o systemie oświaty opisuje, na czym polega nadzór pedagogiczny. Zadania i czynności związane z tą problematyką szczegółowo podaje rozporządzenie ministra edukacji narodowej z dnia 15 grudnia 2006 r. w sprawie szczegółowych zasad sprawowania nadzoru pedagogicznego, wykazu stanowisk wymagających kwalifikacji pedagogicznych, kwalifikacji niezbędnych do sprawowania nadzoru pedagogicznego, a także kwalifikacji osób, którym można zlecić prowadzenie badań i opracowywanie ekspertyz (DzU nr 235 poz. 1703). Na podstawie tych przepisów praca nauczycieli i dyrektorów szkół jest oceniana w oparciu o art. 6a Karty Nauczyciela. Ocena jest wystawiana przy stosowaniu jednakowych kryteriów i procedur dla dyrektorów wszystkich szkół. Ocena pracy dyrektora jest traktowana jednocześnie jako ocena pracy szkoły, a w związku z tym jest to ocena dorobku pracy nauczycieli w niej zatrudnionych.

Tymczasem trzeba brać pod uwagę fakt, że szkoły funkcjonują w bardzo różnych środowiskach społecznych, przy czym szczególnie upośledzone są pod tym względem szkoły wiejskie, zwłaszcza w środowiskach popegeerowskich. Bardzo trafnie ujmują to badania przeprowadzone przez doktora Przemysława Śleszyńskiego z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk, opublikowane na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej pod tytułem "Ekonomiczne uwarunkowania wyników sprawdzianu szóstoklasistów i egzaminu gimnazjalnego przeprowadzonych w latach 2002-2004". W badaniach tych potwierdzono, że największy wpływ na wyniki kształcenia ma środowisko rodzinne i lokalne ucznia, a zwłaszcza status społeczny, wyrażający się w poziomie wykształcenia i zamożności, przy czym szczególnie charakterystyczny jest związek wyników kształcenia z dysfunkcjami społecznymi na obszarach wiejskich, takimi jak stopa bezrobocia czy niskie wykształcenie ludności. Autor opracowania zwraca uwagę na to, że "szczególnie zła sytuacja cechuje tak zwane obszary popegeerowskie, gdzie ze względu na niski kapitał społeczny trudno oczekiwać pozytywnej roli środowiska rodzinnego i lokalnego na wyniki edukacji" (strona 68). W dużych miastach związek między występującymi dysfunkcjami a wynikami nauczania słabnie, głównie z różnych powodów ekonomicznych (bogate gminy miejskie), i socjologicznych (duża liczba dobrze uczących się uczniów, która pozytywne oddziałuje na uczniów ze środowisk dysfunkcyjnych). Tymczasem duża część gmin wiejskich jest słaba ekonomicznie, a środowiska lokalne, z dominującym wysokim bezrobociem i słabym wykształceniem, są na tyle liczbowo istotne, że nie sposób uruchomić takich mechanizmów, które pozytywnie korygowałyby wpływ na wyniki kształcenia uczniów ze środowisk zagrożonych. Nauczyciele w takich szkołach są w bardzo trudnej sytuacji, jeśli chodzi o pracę dydaktyczną. Tymczasem ocenianie dyrektorów szkół, a poprzez to pracy całych szkół, jest jednakowe dla wszystkich. W związku z tym zwracam się do Pana Ministra z następującymi pytaniami:

Po pierwsze, czy w procesie nadzoru pedagogicznego i oceny pracy dyrektorów szkół, a przez to pracy całych szkół, uwzględniane są cechy środowiska lokalnego, w którym funkcjonuje szkoła?

Po drugie, czy nie byłoby zasadne, zwłaszcza w świetle wspomnianego opracowania badawczego, umieszczenie kontekstu społecznego w procesie oceniania szkół i nadzoru nad nimi w przepisach prawa oświatowego, na przykład w rozporządzeniu o nadzorze pedagogicznym?

Z poważaniem
Zbigniew Trybuła
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Mirosława Adamczaka

Oświadczenie skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi

Szanowny Panie Ministrze!

Działając się na podstawie art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora - DzU z 2003 r. nr 221 poz. 2199 z późniejszymi zmianami - proszę Pana Ministra o rozważenie proponowanej przeze mnie zmiany rozporządzenia w sprawie amatorskiego połowu ryb. W tej sprawie zwróciły się do mnie osoby działające w lokalnym środowisku wędkarskim.

Otóż zgodnie z przepisami rozporządzenia ministra rolnictwa i rozwoju wsi z dnia 9 lipca 2004 r. w sprawie szczegółowego sposobu i warunków prowadzenia połowów w celach sportowo-rekreacyjnych oraz wzorów sportowych zezwoleń połowowych - DzU nr 163 poz. 1725 - przepisami obowiązującymi od 26 lipca 2004 r., połowy ryb na wędkę są prowadzone między innymi bez stosowania metod kaleczących zewnętrzne powłoki ryb (§3 pkt 7 wspomnianego rozporządzenia). Oznacza to w praktyce zakaz połowów z zastosowaniem ryb w charakterze żywych przynęt wabiących inne gatunki ryb.

Jest to w mojej opinii swoista niekonsekwencja w odniesieniu do innych przepisów tego samego rozporządzenia, gdyż §1 i §7 rozporządzenia ministra rolnictwa i rozwoju wsi z dnia 9 lipca 2004 r. dopuszczają na przykład prowadzenie połowów przy użyciu kuszy miotającej harpun na uwięzi. Trudno mi porównywać cierpienie ryb w wypadku stosowania obu tych metod połowu, ale nie ma logicznego uzasadnienia dla jednoczesnego utrzymywania zakazu połowu na ryby stosowane jako przynęty żywe oraz zezwalania na połowy z użyciem pneumatycznej lub sprężynowej kuszy.

Ponadto w zasadzie chyba większość metod połowu ryb przy użyciu haka lub kotwicy z przynętą to przyczyny często poważnych okaleczeń ryb, powodujących konieczność ich uśpienia natychmiast po dokonanym połowie. Jest to wpisane w specyfikę sportu wędkarskiego.

Temat ten był swego czasu szeroko dyskutowany w środowisku osób uprawiających sport wędkarski i opinie wyrażane przez osoby najbardziej zainteresowane, to jest uprawiające rekreacyjnie lub wyczynowo sport wędkarski, były podzielone, byli zwolennicy i przeciwnicy połowów na przynęty żywe oraz z użyciem kuszy. Wydaje się jednak, że nie powinno się, co podkreślałem wyżej, różnicować obu metod połowów i dopuszczać jedną z nich, a zakazywać drugiej. Mając to na uwadze, należałoby wypowiedzieć się przeciwko zakazowi opisanemu w §3 pkt 7 rozporządzenia ministra rolnictwa i rozwoju wsi z dnia 9 lipca 2004 r. Zdaję sobie sprawę, że taka zmiana wymagać może przedyskutowania w środowisku osób najbardziej zainteresowanych wprowadzeniem podobnej zmiany - dotyczy to na przykład Zarządu Głównego Polskiego Związku Wędkarskiego - jednak jest to w moim przekonaniu zmiana ze wszech miar celowa.

Z wyrazami szacunku
Mirosław Adamczak
Senator Rzeczypospolitej Polskiej

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Wacha

Oświadczenie skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka

Szanowny Panie Ministrze!

W związku z rozwojem kontaktów międzynarodowych, ruchu turystycznego, przygotowań do EURO 2012 oraz planami postępu w zakresie budowy dróg, zwracam się z pytaniem o stan zaawansowania i termin zakończenia odcinka autostrady między miejscowościami Krzywa i Zgorzelec, która łączy autostradę A4 z systemem autostrad niemieckich.

Pytanie stawiam z uwagi na to, iż wymieniony odcinek jest niezwykle istotny dla naszego kraju pod względem wzrastającego ruchu turystycznego, który będzie się nadal intensyfikował, zwłaszcza po wejściu Polski do strefy Schengen. Bardzo ważną kwestią jest przy tym zachowanie bezpieczeństwa podróżujących, co przy obecnym stanie odcinka nie jest w pełni możliwe, czego potwierdzeniem są liczne wypadki.

Kontrast między autostradami naszych zachodnich sąsiadów i drogą po przekroczeniu polskiej granicy nie stawia Polski w korzystnym świetle, co ma doniosłe znaczenie nie tylko w codziennym ruchu, ale także, i to zwłaszcza, w perspektywie zbliżającego się EURO 2012.

Mam nadzieję, że podniesione przez mnie kwestie zwrócą uwagę na wymieniony problem.

Z poważaniem
Piotr Wach

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Mariusza Witczaka

Oświadczenie skierowane do ministra spraw wewnętrznych  i administracji Janusza Kaczmarka

Szanowny Panie Ministrze!

Reorganizacja Policji dotknęła także Komendę Miejską Policji w Kaliszu. Jej rezultatem są - szacowane obecnie na około pięćdziesiąt etatów - niedobory kadrowe, Ma to bezpośredni wpływ na stan bezpieczeństwa wszystkich kaliszan. Potęguje w mieszkańcach poczucie zagrożenia. Takie wnioski można wysnuć już z obserwacji codziennych zdarzeń, jakie mają miejsce na ulicach miasta.

Niewątpliwie ten problem można byłoby rozwiązać, wprowadzając w kaliskiej Policji służbę kandydacką, tym bardziej że władze miasta przychylnie odnoszą się do współpracy z Pana resortem w zakresie jej dotowania. Specjalną uchwałą Rada Miasta przeznaczyła na ten cel blisko 500 tysięcy zł.

Zwracam się więc do Pana Ministra z prośbą o wnikliwe rozważenie szczegółowych informacji na ten temat.

Z poważaniem
Mariusz Witczak
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Tomasza Misiaka

Oświadczenie skierowane do ministra gospodarski Piotra Woźniaka

Szanowny Panie Ministrze!

Ukraina stała się istotnym partnerem handlowym, gospodarczym i politycznym Polski. Wymiernym tego efektem jest duże zainteresowanie tym rynkiem polskich przedsiębiorców, zarówno tych obecnie inwestujących, jak i zamierzających zainwestować tam w przyszłości. Niewątpliwie decyzja europejska władz piłkarskich o przyznaniu Polsce i Ukrainie prawa do organizowania w 2012 r. turnieju Mistrzostw Europy ten pozytywny proces tylko spotęguje. Jednocześnie chciałbym wskazać na liberalizowanie przepisów w zakresie dostępu do rynku pracy dla obywateli tego kraju. Podpisana przez panią minister pracy i polityki społecznej Annę Kalatę nowelizacja właściwego w tej sprawie rozporządzenia już za kilka dni wejdzie w życie. Jest to korzystne zarówno dla gospodarek obu krajów, jak i ich obywateli, w tym polskich przedsiębiorców i pracodawców zainteresowanych zatrudnianiem obywateli Ukrainy. Jednak potrzebne są dalsze bodźce do rozwoju tej współpracy i utrwalania dobrosąsiedzkich stosunków.

W tym stanie rzeczy należałoby uznać za niepokojący fakt, że we Lwowie, w najbliżej od nas położonym mieście na Ukrainie, przy tamtejszym Konsulacie Generalnym RP, nie funkcjonuje obecnie wydział ekonomiczno-handlowy, powołany do obsługi polskich przedsiębiorców. Należałoby ocenić to jako wysoce niefortunne, gdyż skutkiem tego nasi rodzimi przedsiębiorcy odsyłani są po pomoc do Wydziału Ekonomicznego-Handlowego Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Kijowie.

Jestem senatorem wybranym w okręgu wrocławskim. Na tym terenie prowadzą działalność gospodarczą przedsiębiorcy, którzy swoje rodzinne korzenie wywodzą w znacznej mierze z zachodniej części Ukrainy. W naturalny sposób czują oni bliskość kulturową z tamtymi terenami i chcieliby mieć możliwość inwestowania na nich, z korzyścią dla siebie oraz polskiej i ukraińskiej gospodarki. Niestety, zasygnalizowany brak należytego wsparcia ich inicjatyw we Lwowie w znacznym stopniu to utrudnia.

Ponadto Wrocław ma być współorganizatorem w 2012 r. piłkarskiego turnieju Mistrzostw Europy i rozwijanie kontaktów gospodarczych polskich i ukraińskich przedsiębiorców i pracodawców, w mojej ocenie, jest warunkiem sine qua non sukcesu tego przedsięwzięcia.

Dlatego zwracam się do Pana Ministra z prośbą o utworzenie przy Konsulacie Generalnym RP we Lwowie wydziału ekonomiczno-handlowego i wspieranie w ten sposób polskich przedsiębiorców i pracodawców.

Z wyrazami głębokiego szacunku
senator RP
Tomasz Misiak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Józefa Łyczaka

Oświadczenie skierowane do ministra gospodarki Piotra Woźniaka

Szanowny Panie Ministrze!

Gmina Lubień Kujawski w powiecie włocałwskim, województwo kujawsko-pomorskie, czyni starania o wpisanie inwestycji o nazwie "Park technologiczny z podstrefą ekonomiczną na terenach inwestycyjnych w Lubieniu Kujawskim".

Podstawowym celem projektu jest stworzenie dla potencjalnych inwestorów atrakcyjnej oferty w postaci dobrze przygotowanych terenów pod lokowanie firm, a tym samym tworzenie nowych miejsc pracy i rozwój gospodarczy powiatu włocławskiego, a także miasta i gminy Lubień Kujawski.

W piśmie z dnia 16 kwietnia 2007 r. wnioskodawcy zwrócili się do premiera Rzeczypospolitej o wpis inwestycji na listę projektów kluczowych w Indykatywnym Planie Inwestycyjnym Programu Operacyjnego "Innowacyjna Gospodarka".

Koszt utworzenia podstrefy ekonomicznej oraz parku technologicznego wyniesie 12 milionów 500 tysięcy euro. Koszt całkowity projektu, oszacowany wstępnie na podstawie obecnych cen, wynosi 59 milionów zł. Wyżej wymieniona strefa ulokowana jest na terenie dawnego lotniska w Lubieniu Kujawskim o powierzchni 150 ha. Wskazany teren objęty jest aktualnym planem zagospodarowania przestrzennego, posiada decyzję o wyłączeniu gruntów z rolniczego użytkowania oraz częściowo posiada dostęp do infrastruktury technicznej. Nadto teren przylega do drogi krajowej nr 1 i linii kolejowej Kutno-Toruń. Już w tej chwili funkcjonują na jego obszarze firmy, między innymi firma produkująca biopaliwa.

Barierą, która hamuje dalsze zagospodarowanie i lokowanie następnych firm, jest brak infrastruktury technicznej na pozostałym obszarze.

Pełne zagospodarowanie wskazanego terenu z pewnością przyczyni się do powstania dużej liczby miejsc pracy oraz do rozwoju gospodarczego terenu, a nadto do zmniejszenia różnic w rozwoju ekonomicznym terenów miejskich i wiejskich gminy Lubień Kujawski, powiatu włocławskiego i województwa kujawsko-pomorskiego.

Obecnie we wspomnianym programie brak jest jakiegokolwiek projektu z województwa kujawsko-pomorskiego, a faktem jest, że istnieje tutaj ogromne zapotrzebowanie na działania z zakresu innowacji produktów, na rozwój działalności marketingowej i operacyjnej.

Realizacja przedmiotowego projektu ma ścisły związek z innymi projektami, które będą wdrażane na terenie gminy Lubień Kujawski, a także na terenie powiatu. Są to, między innymi, budowa infrastruktury drogowej, budowa oczyszczalni ścieków i kanalizacji sanitarnej.

W związku z tym zwracam się do Pana Ministra z prośbą o zainteresowanie się tą sprawą. Czy powyższy projekt może zostać wpisany na listę Indykatywnego Planu Inwestycyjnego Programu Operacyjnego "Innowacyjna Gospodarka"? Nadto zwracam się z prośbą o poparcie niniejszego projektu jako niezwykle istotnego dla rozwoju powiatu włocławskiego i całego województwa kujawsko-pomorskiego.

Józef Łyczak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Józefa Łyczaka

Oświadczenie skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty

Szanowna Pani Minister!

Powiatowy Urząd Pracy w Grudziądzu, mając na uwadze trzyletni okres obowiązywania ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, zwrócił się z sugestią dotyczącą wprowadzenia rozwiązań przyznających bezrobotnemu prawo do stypendium lub dodatku szkoleniowego tylko za dni faktycznego odbywania szkolenia, stażu bądź przygotowania zawodowego.

Zgodnie z art. 80 powyższej ustawy bezrobotny zachowuje prawo do zasiłku, stypendium lub dodatku szkoleniowego za okres udokumentowanej niezdolności do pracy, za który, na podstawie odrębnych przepisów, pracownicy zachowują prawo do wynagrodzenia lub przysługują im zasiłki z ubezpieczenia społecznego w razie choroby lub macierzyństwa.

Pracodawcy korzystający z usług publicznych służb zatrudnienia coraz częściej zgłaszają obecnie już powszechną, czyli nadużywaną, praktykę korzystania przez osoby bezrobotne skierowane na szkolenie, staż lub przygotowanie zawodowe ze zwolnień lekarskich. Tym samym otrzymują oni zgodnie z prawem stypendium lub dodatek szkoleniowy z Funduszu Pracy.

Proponowane rozwiązanie ograniczające prawo bezrobotnego do stypendium lub dodatku szkoleniowego tylko do dni faktycznego odbywania szkolenia, wychodzi naprzeciw sugestiom pracodawców, jak również ma na celu skłonienie do bardziej rozważnego korzystania ze zwolnień lekarskich, co w konsekwencji doprowadzi do bardziej efektywnego wydatkowania środków publicznych. Zaoszczędzone w ten sposób fundusze można by przeznaczyć na finansowanie innych, aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu.

Sprawny i właściwie zorganizowany system instytucji rynku pracy jest niezbędnym elementem skutecznej polityki zatrudnienia. Jeszcze w maju 2007 r. bezrobocie w Polsce wynosiło ponad 13%, jest to więc wciąż jeden z największych problemów społecznych, który wymaga sprawnych i przemyślanych rozwiązań, dokonywanych również w oparciu o sugestie pracodawców, pracowników i publicznych służb zatrudnienia.

W związku z tym zwracam się do Pani Minister z prośbą o zainteresowanie się powyższą sprawą, rozważenie możliwości podjęcia inicjatywy ustawodawczej i doprowadzenie do zmian w ustawie o promocji zatrudnienia i przeciwdziałaniu bezrobociu.

Józef Łyczak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Antoniego Motyczkę

Oświadczenie skierowane do ministra budownictwa Andrzeja Aumillera

Szanowny Panie Ministrze!

Temat, który chciałbym poruszyć, dotyczy koordynacji działań związanych z pomiarami i oceną stanów geometrycznych budowli inżynierskich oraz dużych maszyn i urządzeń transportu wewnętrznego.

Wymienione wyżej zagadnienia znajdują się w kręgu zainteresowań szeroko pojętego budownictwa lądowego, komunikacji, geotechniki, górnictwa, mechaniki, montażu konstrukcji oraz geodezji inżynieryjnej. Organizacyjnie i prawnie (chodzi tu między innymi o procedury postępowania, standardy, normy, dokładności, kontrole poprawności wykonania itp.) podlegają one trzem instytucjom centralnym: Głównemu Urzędowi Nadzoru Budowlanego (GUNB), Głównemu Urzędowi Geodezji i Kartografii (GUGiK) oraz Urzędowi Dozoru Technicznego (UDT).

Instytucje te praktycznie nie koordynują wzajemnie swoich działań. Jedną z zasadniczych przyczyn takiego stanu rzeczy jest brak dostatecznych zapisów dotyczących wspomnianej na wstępie problematyki, zarówno w prawie budowlanym, prawie górniczym, jak i prawie geodezyjnym.

W praktyce prowadzi to do dezorientacji służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo budowli oraz bezawaryjne utrzymanie ruchu, a w konsekwencji - do katastrof budowlanych.

Najbardziej dobitny przykład to zawalenie się hali na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich. Jak podawano w mediach, inspektorowi nadzoru budowlanego wydawało się, że występowały lub nie występowały jakieś ugięcia dźwigarów, lub że przyczyną awarii były szkody górnicze wykazane pomiarami GPS! Dokładność takich pomiarów satelitarnych w tamtych warunkach, w zimie, mogła wynosić co najwyżej kilka decymetrów, a co do osiadań, niwelacja precyzyjna wykazała ich brak. Można byłoby wymienić kilkaset tego typu przykładów.

W związku z tym wnoszę o wskazanie centralnej jednostki koordynującej działania GUNB, GUGiK oraz UDT w zakresie geodezji inżynieryjnej lub wydanie delegacji jednej z tych instytucji na opracowanie odpowiednich standardów i zarządzeń na wzór wytycznych wydawanych przed transformacją ustrojowo-gospodarczą przez ministerstwa resortowe.

Merytorycznie dokumenty te mogłyby być opracowywane dla konkretnych zadań danego resortu, następnie uzgadniane z GUGiK i ogłaszane w postaci rozporządzeń ministra.

Pilna potrzeba podobnych opracowań jest od lat postulowana przez Komitet Geodezji PAN, Stowarzyszenie Geodetów Polskich oraz NOT. Środowiska te są w pełni przygotowane do opracowania takich standardów dla istotnych zadań naszej gospodarki. Jednak, jak już wspomniałem, żadna z wymienionych instytucji (GUNB, GUGiK, UDT) nie ma prawnych delegacji do ich wydania i zapewnienia ich obligatoryjności.

W pierwszej kolejności powinny zostać opracowane standardy dotyczące monitorowania przemieszczeń podczas wznoszenia obiektów w głębokich wykopach, zapór wodnych, dźwignic, dźwigów w budynkach wysokich, kominów i masztów z odciągami, chłodni kominowych, mostów i wiaduktów, pieców obrotowych, studni odlewniczych metali, urządzeń do cięcia i zwijania blach, turbin, urządzeń portowych, skrzyżowań wielopoziomowych i tuneli, przemieszczeń wysokich nasypów i prac geotechnicznych, radioteleskopów i innych.

W związku z tym pragnę zwrócić się do ministra budownictwa, Pana Andrzeja Aumillera, z sugestią dotyczącą wskazania centralnej jednostki koordynującej działania Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii oraz Urzędu Dozoru Technicznego w zakresie problematyki poruszonej w niniejszym oświadczeniu.

Łączę wyrazy szacunku
Antoni Motyczka
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Panie Ministrze!

Pragnę zwrócić uwagę na nierozwiązany dotychczas problem, który z powodu niepodejmowania odpowiednich działań może przerodzić się w narodową tragedię. Zwrócili się do mnie chorzy na wirusowe zapalenie wątroby, sygnalizując, że dotyczy to już łącznie jednego miliona Polaków: około siedmiuset tysięcy zakażonych HCV i około trzystu tysięcy zakażonych HBV. Mówi także o tym tak zwany raport specjalny Prometeuszy na rok 2007, z którego czerpię poniższe informacje.

Raport ten omawia najważniejsze problemy pacjentów dotkniętych zakażeniem HCV i HBV, ukazując prawdziwą rangę problemu oraz tragedię osób chorych. Wynika z niego, że Ministerstwo Zdrowia nie wprowadziło w życie ogłoszonego Narodowego Programu Zwalczania HCV, a Narodowy Fundusz Zdrowia nie dotrzymuje obietnicy wprowadzenia nowych bardzo potrzebnych terapii dla chorych na przewlekłe zapalenie wątroby typu B (HBV). W Polsce wykrywa się corocznie około dziewięciu tysięcy nowych zakażeń HCV, a środki przekazywane przez NFZ wystarczają na leczenie dwóch, trzech tysięcy osób.

Jak wynika z raportu, zakażenie wirusem zapalenia wątroby typu C (HCV) jest obecnie najpoważniejszym problemem epidemiologicznym. Jest to także wielki problem medyczny i społeczny, ponieważ większość zakażonych HCV nie zdaje sobie sprawy z faktu swojego zakażenia. Sprzyja temu bezobjawowy - i bezżółtaczkowy - okres trwania przewlekłego zapalenia wątroby typu C. Niespecyficzne objawy, takie jak nadmierne zmęczenie, bóle stawów, nie są kojarzone z chorobą wątroby. Na dodatek lekarze pierwszego kontaktu nie mają możliwości wydania bezpłatnego skierowania na badanie w kierunku wykrycia swoistych przeciwciał dla wirusa C - antyHCV. Skierowanie bezpłatne może wydać jedynie lekarz chorób zakaźnych, do którego średni czas oczekiwania wynosi kilka miesięcy.

Po roku 1992, kiedy krwiodawstwo wprowadziło testy na obecność antyHCV wśród honorowych dawców krwi, nie poinformowano nigdy biorców sprzed tego okresu o tym, że powinni się oni przebadać na obecność antyHCV. Dla przykładu w USA cofano się w wypadku dawców, u których wykryto HCV w 1991 r., o dziesięć lat wstecz w historii ich dawstwa. W Polsce nie powiadomiono nawet tych, którzy otrzymali krew tydzień przed wykryciem HCV u danego dawcy krwi. Dziś jest prawdopodobnie za późno, aby imiennie powiadomić wszystkich biorców, ale fakt zaniechania miał miejsce i potrzeba wysiłku, aby dotrzeć do tych wszystkich zakażonych.

Należy przyjąć, że około 80% zakażeń HCV miało i ma miejsce w placówkach ochrony zdrowia, a pacjenci zakażeni są ofiarami braku odpowiedniego reżimu sanitarnego, nieodpowiedniej sterylizacji, niewiedzy personelu medycznego, a także transfuzji krwi przed 1993 r. Jednym słowem, pacjenci z HCV to w głównej mierze ofiary zakażeń szpitalnych, błędów medycznych, których teraz nie ma komu naprawiać.

Zdaję sobie sprawę z tego, że jednostkowy koszt terapii przeciwwirusowej oscyluje w granicach 18-36 tysięcy zł, więc nic dziwnego, że zwykłych podatników nie stać na nie. Jednak brak leczenia generuje dla państwa większe wydatki w rezultacie następstw chorobowych, nie wspominając o kosztach społecznych (przedwczesna śmierć, osierocone dzieci...).

15 marca bieżącego roku Parlament Europejski przyjął pisemną deklarację w sprawie WZW typu C, w której wspomina się, że dwanaście milionów ludzi w Europie jest zakażonych wirusem zapalenia wątroby typu C (HCV). Mając to na uwadze, wezwano Komisję i Radę do: uznania zapalenia wątroby typu C za pilną kwestię z zakresu ochrony zdrowia i wskazanie działań priorytetowych w programach przyszłych prezydencji Rady; przyjęcia zalecenia Rady w sprawie badań przesiewowych pod kątem zapalenia wątroby typu C, przy zapewnieniu wczesnej diagnozy i szerszego dostępu do leczenia i opieki; reakcji na zalecenia zawarte w sprawozdaniu Parlamentu Europejskiego z czerwca 2006 r. w sprawie ochrony europejskich pracowników opieki zdrowotnej przed zakażeniami krwiopochodnymi wynikającymi ze zranień igłą; ułatwienia dalszych badań nad leczeniem pacjentów z zapaleniem wątroby typu C zakażonych również wirusem HIV i/lub zakażeniem wątroby typu B, prowadzonych w ramach siódmego programu ramowego badań naukowych.

Wiem, że w roku 2005 Pan Minister przyjął walkę z HCV jako priorytet swoich działań, powołał ministerialną grupę doradczą, czego wynikiem jest powstanie projektu Narodowego Programu Zwalczania HCV. Jednak do dnia dzisiejszego Narodowy Program Zwalczania HCV spoczywa gdzieś w biurku Ministerstwa Zdrowia i jak dotąd nie został wprowadzony w życie.

Największym problemem chorych z powodu zakażenia przewlekłego wirusem HBV jest brak możliwości leczenia najnowszymi lekami przeciwwirusowymi. W Polsce są już zarejestrowane trzy takie leki, których skuteczność jest wyższa niż leku stosowanego obecnie w programie terapeutycznym (lamiwudyna). Są to entekavir, adefovir, telbiwudyna. Żaden z tych leków nie znalazł się w programach terapeutycznych. Leki są zbyt drogie, aby pacjenci mogli kupować je z własnych środków (średnia cena to około 2 tysięcy 500 zł na miesiąc).

NFZ obiecywał wprowadzić adefovir do leczenia przewlekłych zapaleń wątroby typu B w programie terapeutycznym już w połowie 2005 r. Po demonstracji pacjentów i półrocznym dialogu NFZ adefoviru nie wprowadzono, pomimo obietnic, że tak się stanie.

W tym roku w dniu 25 kwietnia na konferencji prasowej obecny przedstawiciel NFZ obiecywał wprowadzenie entekaviru i adefoviru najpóźniej w ciągu sześciu tygodni. Kolejna obietnica została niedotrzymana! W Polsce obecnie oczekuje na te leki około tysiąca pacjentów, którzy tylko tymi, a nie innymi lekami mogą być leczeni. Wniosek: tysiąc chorych albo dostanie szansę na leczenie w najbliższym czasie, albo umrze z powodu braku dostępności do zarejestrowanych w Polsce leków w wyniku marskości wątroby i raka pierwotnego tego narządu.

Panie Ministrze, znając Pańską determinację w naprawie służby zdrowia, polecam uwadze także niniejszy problem.

Czesław Ryszka

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka

Uprzejmie proszę Pana Ministra o osobiste zainteresowanie się sprawą, która w moim przekonaniu ma znamiona rażącego nadużycia obowiązującego prawa.

Zgłosił się do mnie pan Zbigniew Tyrek zamieszkały w Częstochowie przy ulicy Popiełuszki 10/12 m 5, który w 2004 r. kupił działkę zlokalizowaną w podczęstochowskiej miejscowości, spełniającej funkcję rekreacyjną dla mieszkańców Częstochowy. Kupił działkę w przekonaniu, że będzie to inwestycja życia i że służyć będzie jego rodzinie, a w szczególności jego dzieciom do prowadzenia ośrodka wypoczynkowego.

W momencie kupna działka nie była, i nadal nie jest, obciążona jakimikolwiek prawami osób trzecich, jedynie za działką znajduje się zrujnowany ośrodek harcerski. Zarówno w starostwie, jak i w gminie przekonywano go, że do wspomnianego ośrodka prowadzi inna droga dojazdowa, dlatego nie będzie problemu z dojazdem.

Obecnie wójt postanowił zastosować przepisy o szczególnym trybie postępowania, zawarte w ustawie o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych. W następstwie tego dokonano wywłaszczenia z działki Zbigniewa Tyrka pasa nieistniejącej drogi. Zaznaczyć należy, że sporna droga przecina działkę wzdłuż rzeki i odgradza od niej, co niweczy sens jej kupna, ponieważ głównym celem zakupu było urządzenie nad rzeką ośrodka wypoczynkowego.

Istnieją inne możliwości zapewniania dojazdu do dawnego ośrodka harcerskiego, o ile zostanie on w ogóle reaktywowany. Trudno też zgodzić się z argumentacją, że wybudowana kosztem działki Zbigniewa Tyrka droga służyć będzie miejscowym rolnikom do dojazdu do pól, bowiem i taką argumentację wójt podnosi.

Zdziwienie budzi fakt, że wójt, który obecnie za wszelką cenę dąży do przeprowadzenia drogi przez wymienioną działkę, przed jej kupnem zachwalał ją, nie widział przeszkód w jej zakupie, nie skorzystał z prawa pierwokupu bądź jej wykupu przez gminę. Dowodem na pozytywny stosunek miejscowych władz do zakupu tej działki niech będzie załączona kserokopia zgody na ogrodzenie działki.

Generalnie uważam, że stosowanie ustawy szczególnej, przyjętej w celu przyspieszenia budowy autostrad, jest w tym przypadku nadużyciem. Ponieważ wszelkie interwencje kończą się przekazaniem sprawy do rozpoznania organowi, którego skarga dotyczy, proszę Pana Ministra o osobiste zainteresowanie się tym problemem i możliwie szybkie udzielenie pomocy, ponieważ szczególny tryb postępowania został już uruchomiony i może prowadzić do nieodwracalnych szkód.

W załączeniu przedkładam kserokopie dokumentów świadczących o uprzednim braku przeszkód w pełnym zagospodarowaniu działki - zgoda na ogrodzenie - oraz kserokopie składanych skarg i odpowiedzi rady gminy na te skargi.

Czesław Ryszka

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Krystynę Bochenek

Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi

Szanowny Panie Ministrze!

Zwrócił się do mnie pan Przemysław Sobieszczuk, prezes Stowarzyszenia Debra Polska "Kruchy Dotyk", z prośbą o wyjaśnienie kwestii refundowania leków i opatrunków dla chorych na Epidermolysis Bullosę. W związku z tym uprzejmie proszę Pana Ministra o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania:

Po pierwsze, czy prawdą jest, że już niebawem, a jeśli tak, to od kiedy i na jakich zasadach, będą refundowane leki i opatrunki dla chorych na EB?

Po drugie, czy refundacja dotyczy jedynie leczenia szpitalnego, czy także opieki domowej, tak istotnej w wypadku osób dotkniętych tą chorobą?

Z wyrazami szacunku
Krystyna Bochenek

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Krystynę Bochenek

Oświadczenie skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej

Szanowna Pani Minister!

Ustawa z dnia 25 października 1991 r. o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej (jednolity tekst: DzU z 2001 r. nr 13, poz. 123 ze zmianami) w §7b upoważnia organy władzy publicznej - rządowej i samorządowej - do przyznawania stypendiów osobom realizującym określone przedsięwzięcia w zakresie twórczości artystycznej, opieki nad zabytkami lub upowszechniania kultury. Proszę o wyjaśnienie, czy stypendia te mogą być włączone w katalog przedmiotowych zwolnień od podatku dochodowego od osób fizycznych, określony w art. 21 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zwolnieniem takim objęte są na przykład stypendia naukowe, o których mowa w ust. 1 pkt 39 tegoż artykułu.

Z wyrazami szacunku
Krystyna Bochenek

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Krystynę Bochenek

Oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego

Szanowny Panie Ministrze!

Ustawa z dnia 25 października 1991 r. o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej w §7b upoważnia organy władzy publicznej - rządowej i samorządowej - do przyznawania stypendiów osobom realizującym określone przedsięwzięcia w zakresie twórczości artystycznej, opieki nad zabytkami lub upowszechniania kultury. Uprzejmie proszę o podjęcie działań zmierzających do objęcia tych stypendiów zwolnieniem od podatku dochodowego od osób fizycznych - w katalogu przedmiotowych zwolnień od podatku dochodowego od osób fizycznych, określonym w art. 21 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (jednolity tekst: DzU z 2000 r., nr 14, poz. 176 ze zmianami) figurują na przykład, w ust. 1 pkt 39 tegoż art.  21, stypendia naukowe.

Z wyrazami szacunku
Krystyna Bochenek

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Ciecierskiego

Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki

Szanowny Panie Ministrze!

Dziesiąta rocznica katastrofalnej powodzi w dorzeczu Odry wywołuje niepokój wynikający z braku informacji o istotnym przełomie, jeżeli chodzi o inwestycje przeciwpowodziowe w górnym biegu Odry. a szczególnie w rejonie Raciborza.

Stąd proszę Pana Ministra o przedstawienie dotychczasowych działań związanych z realizacją projektu "Zbiornik przeciwpowodziowy Racibórz Dolny na rzece Odrze".

Oczekuję również odpowiedzi na temat wykorzystania zbiornika raciborskiego jako elementu wydłużającego odrzański szlak komunikacyjny w kierunku południowym. W strategii komunikacyjnej suwerennej Polski pora przywrócić priorytet dla linii północ - południe, tak skutecznie realizowany w II RP. Byłby to jednocześnie znaczący krok w stronę zrównoważonego systemu transportowego naszego państwa.

Z wyrazami szacunku
senator RP
Ryszard Ciecierski

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senator Janinę Fetlińską

Oświadczenie skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej oraz do sekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pełnomocnika rządu do spraw kształtowania ustroju rolnego Henryka Kowalczyka

Pani Wicepremier! Panie Wiceministrze!

Rada Powiatu w Płocku uchwałą nr 60/VIII/2007 z dnia 30 maja 2007 r. zwraca uwagę na bardzo trudną sytuację ekonomiczną sadowników. W związku z wystąpieniem wiosennych mrozów straty w sadach powiatu płockiego szacuje się na poziomie 70-80%.

Sady w powiecie płockim zajmują 1 tysiąc 220 ha. Dla właścicieli sadów i ich rodzin produkcja owoców stanowi główne źródło utrzymania. Należy nadmienić, iż zdecydowana większość sadowników poniosła wysokie nakłady finansowe na modernizację i zwiększenie konkurencyjności produkcji, zaciągając kredyty w bankach.

W wyniku przymrozków nastąpił ogromny spadek przyszłych plonów, a co za tym idzie, zmniejszenie tegorocznych dochodów, które nie zagwarantują pokrycia kosztów utrzymania produkcyjności drzew owocowych na lata następne, spłatę zaciągniętych kredytów, jak też zapewnienie podstawowych potrzeb życiowych właścicielom sadów i ich rodzinom.

Zaniechanie podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych w sadach w roku bieżącym spowoduje spadek plonów w latach następnych. Pojawia się ryzyko, iż wskutek braku eksportu jabłek w roku bieżącym polscy sadownicy zostaną wyeliminowani z rynków wspólnotowych.

W tej sytuacji zwracam się z zapytaniem, jakie działania będą podjęte w najbliższej przyszłości i czy zostaną stworzone mechanizmy, aby poprawić tak trudną, wręcz dramatyczną, sytuację w sadownictwie.

Z wyrazami szacunku
Janina Fetlińska

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Mieczysława Augustyna

Oświadczenie skierowane do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzeja Sośnierza

Na posiedzeniu połączonych komisji senackich - Komisji Rodziny i Polityki Społecznej, Komisji Zdrowia oraz Komisji Ustawodawczej - 19 czerwca 2007 r. przedstawiciele funduszu zgodzili się, że dotychczasowe uregulowania nie umożliwiają pełnej realizacji uprawnień mieszkańców domów pomocy społecznej do finansowanej przez fundusz opieki pielęgniarskiej i rehabilitacyjnej. Wiceprezes NFZ zaprezentował założenia nowego produktu, jaki będą mogli kontraktować świadczeniodawcy usług w opiece długoterminowej, bardziej przystającego - jego zdaniem - do potrzeb najciężej chorych i niepełnosprawnych, także tych przebywających w domach pomocy społecznej.

Proszę zatem Pana Prezesa o przedstawienie szczegółów tej nowej propozycji, zwłaszcza w następujących kwestiach.

Po pierwsze, dla jakiej kategorii osób przeznaczony będzie ten nowy rodzaj usługi i kto oraz na jakich zasadach będzie do niej kwalifikował.

Po drugie, jakiego rodzaju świadczenia medyczne i opiekuńcze objęte będą tym rodzajem kontraktów oraz na jaki okres.

Po trzecie, jacy świadczeniodawcy będą uprawnieni do kontraktowania tej usługi, za jaką ilość punktów oraz jak wycenianych.

I po czwarte, od kiedy możliwe będzie kontraktowanie nowego produktu i kiedy ukaże się nowe zarządzenie Pana Prezesa w tej sprawie.

Pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że nowe rozwiązanie uwzględni dwie okoliczności.

Po pierwsze, konieczność sprawowania w domach pomocy opieki pielęgniarskiej przez całą dobę dla tej kategorii mieszkańców, którzy już dziś kwalifikują się, według kryteriów określonych w zarządzeniu prezesa NFZ, do stacjonarnych placówek opieki długoterminowej, ale nie mogą tam być kierowani z powodu zakazu zawartego w tymże zarządzeniu lub trafili w ciężkich i beznadziejnych stanach do domów pomocy ze szpitali lub hospicjów. Przypomnę ponadto, że ze względu na konieczność gotowości do stosowania przymusu bezpośredniego, na mocy rozporządzenia ministra zdrowia, w domach pomocy dla osób psychicznie chorych już teraz pielęgniarki muszą być zatrudniane na całą dobę, choć nie ma takiej ścieżki, która umożliwiałaby zakontraktowanie takiej usługi w NFZ.

Po drugie, mieszkańcy domów pomocy trafiają tam nie tylko ze względów społecznych, lecz również zdrowotnych oraz z powodu niepełnosprawności. Wskazuje na to stan faktyczny oraz wymogi formalne: badania lekarskie, podział na typy domów - dla chorych, dla niepełnosprawnych. O ile osoby skierowane do stacjonarnej pielęgnacji długoterminowej w ZOL i ZPO, a nawet w hospicjach mogą tam przebywać określony czas - do uzyskania samodzielności lub śmierci - o tyle skierowania do domów pomocy mają charakter bezterminowy. A zatem również taki charakter powinny mieć świadczenia pielęgniarskie adresowane do zakwalifikowanych do tego osób przebywających w domach pomocy.

W odpowiedzi na moją propozycję zmiany ustawy o ZOZ wielokrotnie była wskazywana możliwość kontraktowania usług pielęgniarskich w domach pomocy na podstawie art. 2 ust. 2a ustawy o zakładach opieki zdrowotnej. Prosiłbym o informację, ilu świadczeniodawców skorzystało z tej możliwości. Według mojej oceny, barierą w staraniach o tego rodzaju kontrakty, oprócz innych wcześniej wskazanych przeze mnie uwarunkowań, jest wynikająca z przepisów konieczność spełnienia przez oddział ZOZ operującego na terenie domu pomocy tych samych warunków, standardów co w macierzystej siedzibie. W bardzo wielu wypadkach wiązałoby się to ze znaczącymi nakładami na zestandaryzowanie przynajmniej niektórych pomieszczeń domu pomocy. Prosiłbym więc o podanie, czy upierając się przy stosowaniu przepisów art. 2 ust. 2a ustawy o ZOZ, przewidujecie Państwo we współpracy z Ministerstwem Zdrowia określenie specjalnych, łagodniejszych standardów dla filii ZOZ w domach pomocy, tak aby pojawiło się realne zainteresowanie kontraktowaniem usług pielęgniarskich w tych placówkach.

Będę zobowiązany za szczegółowe informacje odnoszące się do poruszanych w oświadczeniu spraw.

Mieczysław Augustyn

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Waldemara Kraskę

Oświadczenie skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka

Szanowny Panie Ministrze!

Ponownie zwracam się z prośbą o udzielenie możliwie wyczerpującej odpowiedzi na pytania: czy istnieje możliwość zmiany świadectwa pracy mianowanego pracownika samorządowego, u którego nastąpiło uznanie kary za niebyłą, oraz czy w ministerstwie są prowadzone prace zmierzające do usunięcia luki prawnej pozwalającej na pozostawienie w świadectwie pracy wzmianki o rozwiązaniu z pracownikiem stosunku pracy z powodu kary dyscyplinarnej, którą uznano za niebyłą?

W Pana piśmie BMP-0724-3607/07/MM/EW z dnia 4 maja 2007 r. przekazano sprawę do rozpatrzenia przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Pani minister Anna Kalata w piśmie DPR-III-0702-33/ZN/TW/07 z dnia 22 maja oświadczyła, że sprawa leży w kompetencji MSWiA, gdyż dotyczy mianowanego pracownika administracji samorządowej, który został zwolniony na podstawie ustawy o pracownikach samorządowych - w załączeniu kopia pisma.

W związku z tym proszę o zajęcie stanowiska w tej sprawie.

Waldemar Kraska

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Michała Wojtczaka

Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki

Szanowny Panie Ministrze!

Likwidacja azbestu jest sprawą, do której nikogo już chyba nie należy przekonywać. Szczególnym problemem są pokrycia dachowe z eternitu. W dużym stopniu dotyczy to budynków mieszkalnych i gospodarczych na terenach wiejskich. W wielu gminach rozpoczęło się już inwentaryzowanie zasobów azbestu, czyli eternitowych pokryć. Właściciele budynków, których to dotyczy, podchodzą do tego z dużym zrozumieniem, któremu towarzyszy także niepewność. Wskutek braku odpowiednich, pełnych informacji, zwłaszcza dotyczących kwestii finansowych, wyrażają obawy dotyczące finansowania wymiany pokryć dachowych. O ile bowiem są informowani o tym, że usunięcie eternitu i jego utylizacja nie będą dla nich obciążeniem, to na pytanie o sfinansowanie nowego pokrycia dachu na ogół nie otrzymują żadnej odpowiedzi albo dowiadują się, że sami będą musieli ponieść koszty z tym związane. Nierzadko będzie się to wiązało nie tylko z wymianą samego pokrycia, ale także więźby dachowej, a więc z niemałymi wydatkami. W wielu wypadkach dotyczyć to będzie osób o niewielkich dochodach, właściwych dla małych gospodarstw rolnych, często ludzi starszych, którzy właściwie nie prowadzą już żadnej działalności rolniczej. Problem ten dotyczy zresztą także ludzi mieszkających w miastach.

Ponieważ coraz częściej spotykam się z pytaniami w tej sprawie, proszę Pana Ministra o wyjaśnienie następujących kwestii: w jakim terminie właściciele pokryć dachowych z eternitu są zobowiązani do ich wymiany? Kto będzie ponosił koszty usunięcia i utylizacji eternitu? Czy właściciele budynków pokrytych obecnie eternitem mogą liczyć na pomoc finansową w wymianie pokryć dachowych, a jeśli tak, to na jakiego rodzaju pomoc?

Łączę wyrazy szacunku
senator RP
Michał Wojtczak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Michała Wojtczaka

Oświadczenie skierowane do ministra gospodarki Piotra Woźniaka

Szanowny Panie Ministrze!

Likwidacja azbestu jest sprawą, do której nikogo już chyba nie należy przekonywać. Szczególnym problemem są pokrycia dachowe z eternitu. W dużym stopniu dotyczy to budynków mieszkalnych i gospodarczych na terenach wiejskich.

W wielu gminach rozpoczęło się już inwentaryzowanie zasobów azbestu, czyli eternitowych pokryć. Właściciele budynków, których to dotyczy, podchodzą do tego z dużym zrozumieniem, ale także z niepewnością. Wskutek braku odpowiednich, pełnych informacji, szczególnie dotyczących kwestii finansowych, wyrażają obawy związane z finansowaniem wymiany pokryć dachowych. O ile bowiem są informowani o tym, że usunięcie eternitu i jego utylizacja nie będą ich obciążać, o tyle na pytanie o sfinansowanie nowego pokrycia dachu na ogół nie otrzymują żadnej odpowiedzi albo dowiadują się, że sami będą musieli ponieść koszty z tym związane. Nierzadko będzie się to wiązać z wymianą nie tylko samego pokrycia, ale też więźby dachowej, a więc niemałymi wydatkami. W wielu przypadkach będzie to dotyczyć osób o niewielkich dochodach, właściwych małym gospodarstwom rolnym, często ludzi starszych, którzy właściwie już nie prowadzą żadnej działalności rolniczej. Problem ten dotyczy zresztą także ludzi mieszkających w miastach.

Ponieważ coraz częściej spotykam się z pytaniami na ten temat, proszę Pana Ministra o wyjaśnienie następujących kwestii: w jakim terminie właściciele pokryć dachowych z eternitu są zobowiązani do ich wymiany, kto będzie ponosił koszty usunięcia i utylizacji eternitu i czy właściciele budynków obecnie pokrytych eternitem mogą liczyć na pomoc finansową w wymianie pokryć dachowych, a jeśli tak, to jakiego rodzaju.

Liczę na wyczerpującą odpowiedź.

Łączę wyrazy szacunku
Michał Wojtczak
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Michała Wojtczaka

Oświadczenie skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka

Szanowny Panie Ministrze!

Podróżując samochodem po Polsce każdy z nas wielokrotnie trafia na nieczynne przejazdy kolejowe. Najczęściej są przed nimi ustawione znaki "Stop". Nie bardzo wiadomo dlaczego, bo każdy może zobaczyć zardzewiałe tory kolejowe porośnięte wysoką trawą, kolizja z przejeżdżającym pociągiem nikomu więc nie zagraża. Kierowcy stale podróżujący trasą z takim przejazdem wiedzą zresztą dobrze, od jak dawna jest on nieczynny. Takich nieczynnych przejazdów kolejowych jest, niestety, bardzo dużo. Przed każdym z nich każdego dnia zatrzymują się tysiące pojazdów, które po chwili ruszają z miejsca. Ministrowi transportu nie trzeba chyba tłumaczyć, że wiąże się to ze zwiększonym zużyciem paliwa. Nie jest to może istotne z punktu widzenia właściciela samochodu osobowego, ale jest już odczuwalne dla właścicieli firm transportowych, a w skali całego kraju powoduje całkiem niemałe straty spowodowane zwiększonym i zupełnie niepotrzebnym zużyciem paliwa. Nie może to być obojętne ani dla gospodarki, ani dla środowiska naturalnego. Są także inne negatywne konsekwencje. Stan "porzuconych" przez PKP przejazdów kolejowych jest coraz gorszy i coraz trudniej przez nie przejechać. Ponadto kierowcy, nie widząc uzasadnienia dla ustawionych przed takimi przejazdami znakami "Stop", zaczynają je lekceważyć, co może się skończyć tragicznie w przypadku przejazdu przez nieznany, podobnie oznakowany, niestrzeżony, ale czynny przejazd kolejowy.

W związku z powyższym zwracam się do Pana Ministra z następującymi pytaniami: czy znana jest skala opisanego zjawiska, to jest liczba nieczynnych przejazdów kolejowych, na których nie przewiduje się w najbliższym czasie przywrócenia ruchu pociągów? Jakie są łączne straty spowodowane niepotrzebnym zużyciem paliwa przez pojazdy zatrzymujące się przed nieczynnymi przejazdami kolejowymi? Czy Ministerstwo Transportu zamierza podjąć jakiekolwiek kroki zmieniające ten zupełnie niezrozumiały stan rzeczy?

Jednocześnie zwracam się do Pana Ministra z apelem, by nie lekceważyć tej, z pozoru błahej sprawy. Nieczynne przejazdy można bowiem, przynajmniej czasowo, do ewentualnego wznowienia ruchu kolejowego, zalać asfaltem. Oszczędności będą oczywiste. Poprawi się też płynność ruchu na drogach (co w naszym przypadku nie jest bez znaczenia), a kierowcy będą traktowali znaki "Stop" z należytą powagą.

Łączę wyrazy szacunku
senator RP
Michał Wojtczak

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Adama Bielę

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

W nawiązaniu do oświadczeń złożonych na trzydziestym trzecim i trzydziestym czwartym posiedzeniach Senatu składam relację tytułem uzupełnienia informacji o faktach wraz z dowodami świadczącymi o uchybieniach sądowych i prokuratorskich w przedmiotowych sprawach.

W pierwszym omawianym przypadku dotyczącym Józefa Smolaka w sprawie o wykroczenie z tytułu zniszczenia i kradzieży mienia na kwotę 35 zł, toczącej się przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie pod sygnaturą akt XIII W 353/06, po raz kolejny nie udało się policji doprowadzić Józefa Smolaka na badania psychiatryczne pomimo przeszukania mieszkania przez obwinionego na zarządzenie sądu. Jednak tym razem Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie wydała postanowienie o odmowie zatwierdzenia przeszukiwania z dnia 22 czerwca 2007 r., sygnatura akt Ko 500/07. Decyzja ta w moim rozumieniu jest prawidłowa, albowiem przymusowe badanie psychiatryczne nie jest tożsame z rozkazem rewizji osoby.

W związku z tym uchybieniem sądowym Józef Smolak złożył wniosek do Sądu Rejonowego w Rzeszowie o wyłączenie SSR Alicji Kuroń ze składu orzekającego w jego sprawie, gdyż nie rozpatruje ona wniosków obwinionego, w tym wniosków dowodowych, lecz zajmuje się bezustannie doprowadzaniem siedemdziesięciopięcioletniego obwinionego na badania psychiatryczne. W moim przekonaniu, po zapoznaniu się dogłębnie z przedmiotową sprawą, uporczywe próby doprowadzenia obwinionego na badania psychiatryczne są rodzajem nieuzasadnionej materią sprawy represji. Jest to nieuzasadnione wykorzystywanie badań psychiatrycznych przez sąd. Na temat niekonstytucyjności podstaw prawnych tego rodzaju praktyk wypowiedział się właśnie wczoraj, to jest 10 lipca 2007 r., Trybunał Konstytucyjny.

Nieco odmiennie sytuacja wygląda w drugiej omawianej w moich oświadczeniach sprawie, dotyczącej Pawła Szczepaniaka oskarżonego o łowienie ryb na własnej nieruchomości gruntowej na szkodę Polskiego Związku Wędkarskiego, toczącej się przed Sądem Rejonowym w Śremie, sygnatura akt II K 357/07. Sprawa ta formalnie jeszcze się nie rozpoczęła, lecz jest na etapie dochodzenia Ds 1662/06. Prokurator rejonowy w Śremie zlecił przeprowadzenie przeszukania w domu Pawła Szczepaniaka w Krajkowie, jednak do dnia dzisiejszego nie została rozpoznana skarga na to bezprawne przeszukanie.

Również w tej sprawie zlecono badania psychiatryczne obwinionego bez wyraźnej potrzeby. Badania te wykonano i faktycznie nie wynika z nich, żeby poza represyjnością miały one jakieś znaczenie dla prowadzonej sprawy. Prokurator Jacek Masztalerz i SSR Renata Chmielowska ze Śremu skutecznie mnożą uboczne postępowania, lecz do dnia dzisiejszego nie wydano orzeczenia w sprawie bezprawnego przeszukania w dniu 24 kwietnia 2007 r. w domu Pawła Szczepaniaka. Efektem tych praktyk są skargi złożone przez Pawła Szczepaniaka do Ministerstwa Sprawiedliwości w sprawach: II Kp 132/07, II Kp 133/07, II Kp 131/07, II Kp 138/07, II Kp 137/07, II Kp 143/07, II Kp 144/07, II Kp 136/07, II Kp 139/07. Skargi te świadczą o bezradności starań Pawła Szczepaniaka w sprawie zareagowania na uchybienia niższej instancji.

Ten brak reakcji nabiera charakteru konfliktu społecznego w środowisku. W celu przerwania eskalacji tego konfliktu zasadne wydaje się rozpatrzenie możliwości wyłączenia z orzekania przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości wymienionych w moim oświadczeniu, co zostało udokumentowane w załączonym do oświadczenia pliku dokumentów w przedmiotowych sprawach.

Odpowiadając z kolei na nadesłaną panu marszałkowi Senatu odpowiedź z dnia 30 maja 2007 r. na moje oświadczenie złożone na posiedzeniu Senatu w dniu 26 kwietnia 2007 r., chciałbym podnieść kilka nowych kwestii w przedmiotowej sprawie, które w nieco innym świetle ją przedstawiają. Otóż w dniu 23 maja 2007 r. siedem osób, włącznie z rolnikiem obwinionym, reprezentujących organizacje rolnicze z Wielkopolski, uczestniczyło w komisyjnej lustracji nieruchomości położonych na działkach nr 175/1 i nr 175/2 w miejscowości Krajkowo, w gminie Mosina. W oglądzie terenowym uczestniczył również rzeczoznawca majątkowy w zakresie szacowania nieruchomości legitymujący się aktualnym świadectwem uprawnień zawodowych. Na podstawie tych oględzin została opracowana przez rzeczoznawcę majątkowego opinia finansowa, w której posiadaniu jest między innymi Romuald Buczkowski - doradca Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Poznaniu.

W wyniku lustracji i analizy przedstawionych dokumentów stwierdzono następujący stan nieruchomości, przyjęty na dzień zdarzenia, to jest 12 grudnia 2006 r., równoznaczny ze stanem w dniu wydania opinii.

Na podstawie wypisu z aktu notarialnego, sygnatura AII/4331/79, z dnia 18 kwietnia 1979 r. właścicielem działki nr 175 o powierzchni całkowitej 6,8 ha stali się: Benon Marian Szczepaniak wraz z żoną Marią. Na podstawie wypisu z rejestru gruntów z dnia 7 maja 2007 r. współwłaścicielami działek nr 175/1, nr 175/2 i nr 184 są: Eugenia Szczepaniak, córka Mariana i Donaty, Paweł Szczepaniak, syn Benona i Marii. Działka nr 175 uległa podziałowi fizycznemu na działki nr 175/1 i 175/2, w tym jedna z działek stanowi drogę dojazdową, biegnącą wzdłuż wału ochronnego w kierunku do rzeki Warty. Nieruchomość składa się z trzech działek o nrach 175/1, 175/2 i 184, lecz przedmiotem oceny w opinii są tylko działka nr 175/1 o powierzchni 0,8168 ha i działka nr 175/2 o powierzchni 5,9832 ha oraz działki znajdujące się w sąsiedztwie innych właścicieli nieruchomości dla porównania. Opis wyżej wymienionych działek mieści się w obszarze gospodarstwa rolnego o całkowitej powierzchni 17,12 ha, w tym:

1. działka nr 175/1 stanowi użytek rolny, oznaczony w ewidencji gruntów jako łąka kl VI o powierzchni 0,6978 ha,

2. nieużytek o powierzchni 0,119 ha.

1. Działka powstała po podziale fizycznym działki nr 175 i pełni funkcję drogi dojazdowej, biegnącej wzdłuż wału nasypowego. W skład wyżej wymienionej działki wchodzi część powierzchni oznaczonej na mapie glebowo-rolniczej symbolem WN, co oznacza wody - nieużytki, i stanowi fragment oczka wodnego z ograniczonym przepływem wody w stronę bezpośredniego ujęcia wody pitnej miasta Poznania. Betonowa zapora zamyka na stałe bezpośredni dostęp do oczka wodnego znajdującego się po przeciwnej stronie wału nasypowego i dalej, w kierunku wody otwartej, jaką jest rzeka Warta. Działka zlokalizowana jest wzdłuż wału nasypowego, a na granicy wyżej wymienionej działki przed linią wału został zbudowany przepust betonowy z zaporą zamkniętą na stałe. Komisyjna lustracja wykazała, że nie ma ruchu przepływu wody, co oznacza, iż oczko wodne stanowi wyłącznie ciek pozalewowy z wodą stałą, mało dotlenianą. Umieszczony przed granicą wału trwale zamykany przepust betonowy ma za zadanie niedopuszczanie stałych wód oczka wodnego do wód oczka wodnego istniejącego po przeciwnej stronie wału i dalej, do płynącej części rowu, doprowadzającego wodę do ujęcia wodnego wody pitnej miasta Poznania. Stan ten obrazują zdjęcia oznaczone nrem 1 pkt A i nrem 5A, to jest przepust, oraz nrami 2, 3, 4 i 5. Całe oczko wodne, w tym jego fragmenty, stanowią teren pozalewowy, porośnięty trawą, trzciną, z różnorodnym ptactwem wodnym. Głębokość oczka jest niewielka i wynosi od 0,5 m do 2 m, w niektórych miejscach woda rozlewa się płasko na łące. Całość stanowi grunt rolny użytkowany rolniczo. Działka nr 175/1 jest współwłasnością wykazanych osób i stanowi teren prywatny tych osób. Przez teren oczka wodnego nie przepływa rów nawadniająco-odwadniający.

2. Działka nr 175/2 stanowi fragment oczka wodnego pokazanego na załączonych do oświadczenia zdjęciach od nru 13 do nru 23. Działka powstała po fizycznym podziale działki nr 175 i pełni funkcję nieużytku rolnego, łąki przylegającej bezpośrednio do działki nr 175/1, leżącej wzdłuż wału nasypowego. Część działki oznaczona jest na mapie glebowo-rolniczej symbolem WN, co oznacza wody - nieużytki, i stanowi fragment oczka wodnego z ograniczonym przepływem wody w stronę bezpośredniego ujęcia wody pitnej miasta Poznania, zamykając tym samym bezpośredni dostęp do wody otwartej, jaką jest rzeka Warta.

Działka zlokalizowana jest wzdłuż wału nasypowego, a przed linią wału został zbudowany przepust betonowy z zaporą, zamkniętą na stałe, zdjęcia nr 13 I i nr 14. Komisyjna lustracja wykazała, że nie ma ruchu przepływu wody, co oznacza, iż oczko wodne stanowi wyłącznie ciek pozalewowy z wodą stałą, mało dotlenianą. Stan spokojnej wody widoczny jest na zdjęciach nr 13 i 15, a także nr 16. Fakt, że woda ta ma charakter ostojny, potwierdzają rośliny wodne: grzybienie i grążele, zdjęcia nr 14 i 16, oraz plamy glonów nawierzchniowych, co uwidocznia zdjęcie nr 15. Umieszczony przed granicą wału przepust betonowy, zdjęcie nr 14 oznaczone literą K, trwale zamyka i nie dopuszcza do przelewu stałych wód oczka wodnego do drugiego oczka wodnego, umieszczonego po przeciwległej stronie wału. Wykazana na mapie część oczka wodnego jest własnością wymienionych współwłaścicieli, a pozostała część oczka wodnego w dalszej części jest własnością kolejnych osób fizycznych. Cały teren wody - nieużytku, w tym jego fragmenty, stanowią teren pozalewowy, porośnięty trawą, trzciną, z różnorodnym ptactwem wodnym. Głębokość oczka jest niewielka i wynosi od 0,5 m do 3 m, a w niektórych miejscach woda rozlewa się płasko na łące. Całość stanowi grunt rolny użytkowany rolniczo. Działka nr 175/2 jest współwłasnością wykazanych osób.

Część wody - nieużytku sięga od granicy wału do drogi, co wskazują zdjęcia nr 21 i 22. Jest to teren będący współwłasnością wymienionych współwłaścicieli nieruchomości. Na podstawie zeznań Pawła Szczepaniaka w dniu komisyjnej kontroli łowienie ryb odbyło się na terenie wody - nieużytku w miejscu oznaczonym literą H, zdjęcie nr 15, w pobliżu rosnącego drzewa.

Cały opisywany teren nie jest jednakowo zalany wodą. Powierzchnia oczka wodnego jest trwale rozgraniczona drogą. Za drogą mieści się obszar zalewowy o niewielkiej głębokości, gdzie woda jest płasko rozlana i tworzy rozlewisko. Zostało to pokazane na zdjęciach o nrach 17, 18 i 19, 23, gdzie widać granicę końcową tego cieku. Poza granicą wału po przeciwległej stronie również znajduje się oczko wodne, które mieści się w obszarze kolejnej działki osoby prywatnej. Stan tego cieku pokazują zdjęcia nr 8, 9, 10, 11, 11a. Oczko wodne znajdujące się po lewej stronie utwardzonego płytami żelbetowymi wału również jest trwale zamknięte przepustem betonowym, który odgradza wody stałe od rowu doprowadzającego wodę do ujęcia wody pitnej miasta Poznania. Przepust został oznaczony literą E.

W dniu komisyjnej lustracji stwierdzono, iż stan wody przed przepustem na oczku wodnym był wyższy i wynosił 3,8 m głębokości, a za przepustem, na rowie doprowadzającym wodę do ujęcia wody pitnej miasta Poznania, stwierdzono stan wody o głębokości 3,13 m. Różnica stanu wody w tych ciekach wskazuje na brak bezpośredniej łączności oczek wodnych z rzeką Wartą z powodu izolacji tych wód od wody stanowiącej własność Skarbu Państwa, jaką jest rzeka Warta.

Z uwagi na stałe zamknięcie przepustu i wyższy poziom wody w oczku wodnym niż w rowie doprowadzającym wodę z rzeki Warty do ujęcia wody pitnej nie ma możliwości, aby ryby przepływały z rowu o niższym poziomie i tym samym z rzeki Warty do oczek wodnych. Ryby w oczkach występują z naturalnego namnożenia oraz pojawiają się sztucznie poprzez systematyczne wpuszczanie narybku przez właścicieli gruntów. Stwierdzono brak bezpośredniego stałego dostępu oczek wodnych do wody płynącej z rzeki Warty. Istnieje jeszcze jedynie taka możliwość, że w razie silnego wezbrania rzeki Warty jej wody wylewają się z koryta rzeki na sąsiednie łąki i mogą zasilić istniejące zbiorniki wodne, tak zwane oczka wodne. Ewentualny narybek, który zostanie przeniesiony na użytki rolne, staje się własnością właścicieli nieruchomości. Stan ten reguluje przepis art. 19.1. ust. 3, który stanowi, że ryby niewyłowione w ciągu miesiąca od zalania gruntu stanowią pożytki, do których pobierania jest uprawniony posiadacz gruntu.

Przepis art. 19.1. ust. 2 pozwala wejść na grunt właściciela uprawnionemu do rybactwa tylko w wypadku wystąpienia wody poza linię brzegową rzeki Warty w celu połowu ryb. Wtedy posiadacz - właściciel gruntu ma prawo do odszkodowania za wejście na jego teren i połów ryb. Sytuacja taka może mieć miejsce tylko raz na kilkanaście lat, gdy rzeka wystąpi z brzegów. Uprawniony do rybactwa może jednak wejść na teren obcy tylko w określonym czasie, to jest do jednego miesiąca od wylewu wody. Inne przypadki wejścia na teren prywatny są naruszeniem prawa własności właściciela nieruchomości. Ochronę prywatnej własności, w tym nieruchomości, zapewnia obywatelowi konstytucja, o czym muszą pamiętać zwłaszcza przedstawiciele władz samorządowych, w tym również organizacji publicznych, takich jak związki wędkarskie. W badanym przypadku mogło nastąpić naruszenie prawa do ochrony własności.

Art. 4 ustawy o rybactwie śródlądowym stanowi, że do chowu, hodowli i połowu ryb jest uprawniony posiadacz gruntów pod wodami stojącymi, a na wodach płynących ten, kto otrzymał pozwolenie wodnoprawne na szczególne korzystnie z wód dla celów rybackich, zwani dalej uprawnionymi do rybactwa. Przepis art. 4 zezwala na łowienie ryb właścicielom wód stojących i ustanowił ich uprawnionymi do rybactwa, a uprawnienie to nie zostało uzależnione od konieczności posiadania tak zwanej karty wędkarskiej. Teren, na którym łowi ryby właściciel wody - nieużytku, nie stanowi też tak zwanego obwodu rybackiego, albowiem na podstawie art. 12.1. obwody rybackie ustanawia się na wodach państwowych, nie jest on też obrębem hodowlanym ani obrębem ochronnym dla rybactwa.

Art. 20.1. ustawy o rybactwie śródlądowym stanowi, że uprawniony do rybactwa może posiadać narzędzia i urządzenia połowowe. Zatem właściciel wody - nieużytku jako uprawniony do rybactwa też może takie narzędzia posiadać. Na podstawie art. 23 wyżej wymienionej ustawy w czasie wykonywania czynności służbowych strażnik Państwowej Straży Rybackiej jest uprawniony do kontroli dokumentów i złowionych ryb, lecz winien prawidłowo oceniać, czy zachodzi podejrzenie popełnienia wykroczenia lub przestępstwa.

Art. 27a.1. wyżej wymienionej ustawy stanowi o karach, ale dla osób niebędących uprawnionymi do rybactwa. Paweł Szczapaniak w momencie łowienia ryb był osobą uprawnioną do rybactwa. Jak wynika z wywiadu, nie zajmuje się on łowieniem ryb w różnych miejscach, na wodach płynących, państwowych, w sposób amatorski, albowiem powinien posiadać w celu wykonywania tej czynności kartę wędkarską. Na podstawie wskazań podczas wizji lokalnej stwierdzono, że połowu dokonał na gruncie stanowiącym wodę - nieużytek, który jest jego współwłasnością.

Na podstawie art. 12 ustawy - Prawo wodne wody stojące oraz wody w rowach znajdujące się w granicach nieruchomości gruntowej stanowią własność właściciela nieruchomości. Art. 13.1. stanowi, że ryby oraz inne organizmy żyjące w wodzie stanowią jej pożytki, do pobierania których jest uprawniony właściciel wody.

W związku z przedstawionym materiałem eksperckim i dowodowym jeszcze raz bardzo stanowczo proszę o objęcie nadzorem sprawy prowadzonej przez Prokuraturę Rejonową w Śremie oraz Sąd Rejonowy w Śremie.

Z wyrazami szacunku
Adam Biela

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Krzysztofa Piesiewicza

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

Szanowny Panie Ministrze!

Zwróciło się do mnie jako senatora RP, członka senackiej Komisji Praw Człowieka i Praworządności, wiele osób - prawnicy, dziennikarze, jak i zwykli wyborcy - z pytaniami dotyczącymi funkcjonowania tak zwanych sądów dwudziestoczterogodzinnych.

Od wprowadzenia trybu przyśpieszonego do procedury karnej w prasie pojawiają się systematycznie artykuły, w których wypowiadają się również przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania, wytykający niedoskonałości ustawy. Temat wywołuje cały czas zainteresowanie społeczeństwa. Trudno się temu dziwić, gdyż wprowadzenie tej instytucji poprzedzone było ogromną akcją propagandową. Kwestia wzrostu poczucia bezpieczeństwa wśród obywateli w dalszym ciągu należy do najważniejszych problemów podawanych przez ośrodki badania opinii publicznej.

Niestety, tytuły prasowe: "Umierają sądy 24-godzinne", "Sąd rowerowy RP", "Szybko i kosztownie" itd., a szczególnie treść artykułów podają w wątpliwość sens wprowadzonych zmian. Podobnie oceniają działanie trybu przyśpieszonego zwracający się do mnie prawnicy. Jako główne zarzuty stawiają oni między innymi to, że gros spraw dotyczy pijanych rowerzystów, a jedynie pojedyncze przypadki dotyczą występków szczególnie dotkliwych dla obywateli, jak kradzieże, kradzieże z włamaniem, bójki czy awantury wszczynane przez tak zwanych stadionowych chuliganów.

Podnoszą również problem wysokich kosztów funkcjonowania sądów dwudziestoczterogodzinnych, na przykład kosztów adwokatów z urzędu, a także problem zaangażowania sił i środków niewspółmiernych do popełnianych przestępstw - chodzi na przykład o konwojowanie przez policję zatrzymanych. Przywoływane są nawet statystyki, z których wynika, że gwałtownie spadła liczba spraw przed sądami dwudziestoczterogodzinnymi, choć nie spadła liczba przestępstw, które mogą być w tym trybie sądzone.

Panie Ministrze, nie kwestionując sensu dokonanych zmian w procedurze karnej i podkreślając jej zasadność w stosunku do niektórych rodzajów przestępstw, a jedynie w celu uzyskania pełnego obrazu sprawy, co pozwoli mi na rzeczowe rozmowy z osobami zwracającymi się do mnie, proszę o udzielenie odpowiedzi na kilka pytań.

Ile spraw prowadzonych było dotychczas w Polsce w trybie przyśpieszonym - o ile to możliwe, z rozbiciem na poszczególne okręgi apelacyjne - w kolejnych miesiącach obowiązywania zmian?

Ile spraw dotyczy pijanych kierowców (rowerzystów), kradzieży, kradzieży z włamaniem, bójek?

Jakie są koszty dotychczas poniesione przez resort sprawiedliwości na realizację projektu sądów dwudziestoczterogodzinnych - koszty adwokatów z urzędu, obsługa trybu przez Krajowy Rejestr Karny?

Czy po wprowadzeniu trybu przyśpieszonego nastąpił spadek liczby występków karanych w tym trybie w porównaniu z poprzednim rokiem?

Z wyrazami szacunku
Krzysztof Piesiewicz

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Jarosława Laseckiego

Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego

Szanowny Panie Ministrze!

Ustawa - Prawo energetyczne z dnia 10 kwietnia 1997 r. nakłada na gminy obowiązek planowania i finansowania oświetlenia ulic, placów i dróg publicznych znajdujących się na terenie gminy, podczas gdy właścicielami majątku oświetleniowego zwykle są przedsiębiorstwa dystrybucyjne - zakłady energetyczne. W tej sytuacji gminy nie mogą pełnić funkcji zarządcy majątku oświetleniowego. Obecnie owe przedsiębiorstwa dystrybucyjne są jednoosobowymi spółkami Skarbu Państwa i planowana jest ich prywatyzacja.

W związku z tym, w imieniu samorządów wielu gmin powiatów: częstochowskiego, myszkowskiego, lublinieckiego, w tym gmin: Mstów, Rędziny, Janów, chciałbym zapytać, czy możliwe jest uregulowanie tej sprawy poprzez wprowadzenie ustawy mającej na celu komunalizację majątku oświetleniowego na rzecz gmin? Ułatwiłoby to gminom zarządzanie oświetleniem ulicznym, którego planowanie i konserwacja jest ustawowym obowiązkiem tychże gmin.

Problem dotyka bardzo wielu samorządów i sytuacja ta wymaga regulacji. Jeśli proponowane rozwiązanie okaże się niemożliwe do zrealizowania, to czy w takim wypadku ministerstwo rozważa inną drogę postępowania w celu rozwiązania tego problemu?

Z wyrazami szacunku
Jarosław Lasecki
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatorów Piotra Boronia
i Czesława Żelichowskiego

Oświadczenie niniejsze kierujemy do najwyższych władz państwowych.

Zakład Górniczo-Energetyczny "Janina" w Libiążu obchodzi w tym roku jubileusz stu lat swojego istnienia. Jubileusz to znamienity, świadczący o rozważnej i odpowiedzialnej pracy załogi oraz kadry zarządzającej. Istnienie na tak wymagającym rynku w branży wydobywczej jest również dowodem wysokiej jakości produktów.

Powstanie kopalni "Janina" na przełomie XIX i XX wieku miało kluczowe znaczenie dla losów społeczności Libiąża i okolic. Ze stosunkowo niewielkiej wioski miejscowość rozrosła się do wielkości miasteczka. Wymusiło to zmianę mentalności i charakteru mieszkańców, którzy stali się robotnikami przemysłowymi. Kopalnia zaktywizowała lokalną ludność, rozwijano oświatę, kulturę, kwitł handel, usługi, rozbudowano administrację oraz komunikację. Pojawiły się naturalne tendencje wyzwalające w jednostkach kreatywność i zorientowanie na rozwój.

Swoje istnienie kopalnia zawdzięcza francuskiej spółce górniczej Compagnie Galicienne de Mines, która na przełomie wieków podjęła się zbadania złoża, a następnie budowy kopalni węgla kamiennego w miejscowości Libiąż, co okazało się znakomitym posunięciem z perspektywy możliwości i przeobrażenia regionu.

W roku 1905 rozpoczęto drążenie szybu "Janina I". W roku 1906 przystąpiono do głębienia szybu nr II. W tym samym czasie rozpoczęto budowę osiedli dla pracowników napływających z okolicznych wiosek oraz ze Śląska. W latach 1920-1930 ubiegłego stulecia odnotowano rozwój kopalni w związku z rozpoczęciem eksploatacji nowych pokładów: "Zygmunt" oraz "Aleks". W 1920 r. uruchomiono także kolej spalinową, a w 1930 r. zelektryfikowano całkowicie transport dołowy.

Tuż przed wybuchem II wojny światowej w kopalni pracowało około ośmiuset górników dołowych. Konsolidacja załogi wobec potrzeby uniemożliwienia okupantowi wydobywania złóż skutkowała wypadkami i prowokowaniem zdarzeń utrudniających rytmiczne wydobycie.

Jednakże rozwój kopalni nastąpił dopiero po zakończeniu II wojny światowej. Wojna i jej zniszczenia wymagały zapewnienia szerokiego dostępu surowców do odbudowywanych zakładów. Narzucony odgórnie system gospodarczy nie sprzyjał jednak rozwojowi i aktywności gospodarczej. Systematyczny wzrost wydobycia ujawniał braki w infrastrukturze technicznej. Wokół nowych wyrobisk konsolidowała się nowa infrastruktura w postaci obiektów mieszkalnych, oświatowych, socjalnych i rekreacyjno-sportowych.

Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte to szczyt eksploatacji złóż, który osiągnął swoje apogeum w liczbie trzech milionów ton rocznego wydobycia w latach osiemdziesiątych.

Zmiana systemu polityczno-gospodarczego po roku 1989 postawiła przed kopalnią nowe wyzwania: produkcję odpowiednią do potrzeb rynku, zoptymalizowanie zatrudnienia, zakres finansowania inwestycji i nadetatowość załogi.

W latach dziewięćdziesiątych rozpoczęto prace nad poprawą jakości oferowanego węgla, wprowadzono system zarządzania kosztami, zracjonalizowano proces produkcji. Od 1993 r. libiąska kopalnia weszła w skład Nadwiślańskiej Spółki Węglowej, w ramach której kopalnia "Janina" uzyskała szeroką pomoc i zrealizowała wiele planowanych zamierzeń.

W ramach poszukiwań technicznych i formalnych w roku 2003 Zakład Górniczo-Energetyczny "Janina" Sp. z o.o. skonsolidowano z grupą kapitałową Południowego Koncernu Energetycznego SA, który w kwietniu 2004 r. rozpoczął swoją działalność.

25 stycznia 2005 r. powstał Południowy Koncern Węglowy SA, który 1 lipca 2005 r. przejął majątek dwóch podmiotów górniczych znajdujących się w grupie kapitałowej SA ZGE "Sobieski-Jaworzno III" Sp. z o.o. i ZGE "Janina" Sp. z o.o. Powołana w ramach grupy kapitałowej struktura ma zapewnić odbiorcom rytmiczne dostawy paliwa.

Kopalnia "Janina" chwalebnie wpisała się w zasługi dla naszego regionu. Zawsze otwarta na współpracę z lokalnym samorządem, dawała znakomity przykład harmonijnego współistnienia z władzami i instytucjami znajdującymi się na terenie gminy Libiąż. Dotychczasowe jej losy pozwalają patrzeć na przyszłość zakładu z dużym optymizmem i nadzieją. Stanowi ona gwarancję dla trwałego rozwoju, zarówno Libiąża, jak i kraju.

Sto lat nieprzerwanego istnienia przedsiębiorstwa stanowi wzór i przykład do naśladowania dla innych, jak w zmieniającej się rzeczywistości i pomimo niezależnych od człowieka zawirowań przetrwać i perspektywicznie patrzeć w przyszłość.

W związku z tym zwracam się do wszystkich władz państwowych o intensywne poparcie obchodów jubileuszu kopalni "Janina", gdyż dzięki swojej postawie zasługuje ona na szacunek i uznanie.

Łączymy wyrazy szacunku
Piotr Boroń
Czesław Żelichowski
senatorowie RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Boronia

Oświadczenie na jubileusz stuczterdziestolecia Towarzystw Gimnastycznych "Sokół" 1867-2007

Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół" powstało we Lwowie 7 lutego 1867 roku. Celem Towarzystwa był nie tylko rozwój kultury fizycznej zgodny z zasadą mens sana in corpore sano (w zdrowym ciele zdrowy duch), ale i zwrócenie uwagi Polaków na sprawy narodowe i wychowanie patriotyczne, a przede wszystkim przywrócenie wiary w sens walki o niepodległość po tragedii powstania styczniowego. Już w krótkim czasie po utworzeniu Towarzystwa należało do niego kilkadziesiąt tysięcy ludzi. W 1910 r. na Zlocie Grunwaldzkim w Krakowie było ponad siedem tysięcy osób, a w pokazach sportowo-bojowych ćwiczyło ponad trzy tysiące sokołów. Przez całą drugą połowę XIX wieku i prawie do końca lat dwudziestych XX wieku budowano na zniewolonych ziemiach polskich - i to niemal wyłącznie ze składek i darowizn społecznych - setki pięknych sokolni, będących wielofunkcyjnymi budynkami przeznaczonymi do uprawiania sportu, będących także siedzibami bibliotek, teatrzyków, chórów itp. Innymi słowy były to miejsca służące integracji Polaków w celu pogłębiania świadomości narodowej i przygotowania społeczeństwa do kierowania bytem samodzielnego państwa w najistotniejszych dla niego dziedzinach. "Sokół" tworzył nowożytną historię walki (na przełomie XIX i XX wieku) o wolną Polskę. Sokoli wpisali się w zbrojną walkę o odzyskanie niepodległości. Brawurowa szarża II szwadronu 2 Pułku Ułanów pod dowództwem rotmistrza Zbigniewa Dunin-Wąsowicza, złożonego z krakowskich sokołów pod Rokitną, sokola Straż Obywatelska podczas obrony Lwowa, Żelazna Brygada Legionów, a później słynna Błękitna Armia generała Józefa Hallera to tylko nieliczne przykłady wielkiego bohaterstwa polskiego sokolstwa. Historia "Sokoła" to początki dziejów polskiego skautingu, harcerstwa, sportu i historia pierwszych polskich klubów sportowych. W Krakowie na przykład w dniu 14 lipca 1892 roku z okazji II Zlotu Sokolego rozegrano w Parku Jordana pierwszy międzymiastowy mecz piłkarski pomiędzy Krakowem a Lwowem.

Po okresie II wojny światowej "Sokół" wznowił swoją działalność, ale na krótko. W latach 1947-1949 ówczesne władze i Urząd Bezpieczeństwa Publicznego podjęły decyzję o likwidacji Towarzystwa i represjonowaniu jego członków. "Sokół" przestał istnieć jako legalna organizacja, ale trwał i przetrwał w pamięci Polaków. Kilkakrotnie w czasach tak zwanej odwilży politycznej podejmowano próby jego reaktywowania, ale bezskutecznie, ponieważ komunistyczne władze konsekwentnie do tego nie dopuszczały.

Dopiero wiele lat później, po żmudnych staraniach, w 1989 roku Towarzystwo zostało reaktywowane i przywrócono mu dawny status. Niestety, wkrótce okazało się, że i w wolnej Polsce Towarzystwo spotkało się z niebagatelnymi trudnościami. W większości wypadków lokalne władze przede wszystkim nie chciały reaktywowanym organizacjom zwrócić zagrabionego majątku, który bardzo chętnie i szybko przekazywano natomiast na inne cele. Zwłaszcza na południu Polski, w Małopolsce, na Podkarpaciu, gdzie prawie w każdej większej miejscowości zachowały się zabytkowe sokolnie, wywłaszczono dawnych prawowitych właścicieli i majątek przejęły gminy, przeznaczając zwykle budynki na cele gospodarczo-handlowe, co w krótkim czasie doprowadziło zabytkowe gmachy do kompletnej dewastacji. Stało się tak i nadal się dzieje, ponieważ w dalszym ciągu obowiązują decyzje administracyjne o likwidacji sokolich Towarzystw wydane w czasach komunistycznego reżimu w latach 1946-1949, które sądy administracyjne niechętnie uchylają,  zwracając obiekty dawnym właścicielom. Decyzje likwidujące Towarzystwa Gimnastyczne "Sokół" generalnie wiązały się z rażącym naruszeniem prawa, co ujawniają sądy, ale sformalizowany tryb ich działania, jak i zaszłości wynikające z upływu czasu, a przede wszystkim związane z naturalnymi zejściami dawnych członków powodują, że reaktywowanym Towarzystwom nie jest przywracany majątek.

Tak jednak nie musi być, czego przykładem jest zabytkowy budynek "Sokoła" w Krakowie. Gmach Towarzystwa, który powstał według projektu Karola Knausa, stanął w 1889 r. za rogatką Wolską (dziś ulica Piłsudskiego), w roku 1894 rozbudowany według projektu Teodora Talowskiego, wrósł w pejzaż i historię stołeczno-królewskiego Krakowa, pomimo dewastacji w latach PRL i dziś, zmagając się z wieloma trudnościami, tętni życiem pełen gwaru ćwiczącej młodzieży i usportowionych seniorów. Rozwija zainteresowanie uprawianiem sportu i kultywuje patriotyczne tradycje swoich założycieli. Prowadzi wiele sekcji sportowych, w tym sekcje gimnastyki rekreacyjnej, artystycznej, sportowej i akrobatycznej. Osiąga także sukcesy w gimnastyce wyczynowej i organizuje cykliczne międzynarodowe zawody sportowe oraz obozy sportowo-rekreacyjne. Prowadzi osiemnaście grup sekcyjnych, a w nich jednoczy około czterystu pięćdziesięciu osób - ćwiczącej młodzieży i seniorów. Tutaj w jubileuszowym roku odbył się zlot towarzystw sokolich.

Towarzystwo ponadto gromadzi cenne pamiątki sokole, remontuje swoje obiekty, wydaje "Przegląd Sokoli", organizuje Zloty Sokole, Zawody Kościuszkowskie, opiekuje się młodzieżą i Polakami z Kresów dawnej Rzeczypospolitej, pokazuje piękno ojczystego kraju i blisko współpracuje z polskim sokolstwem poza granicami kraju. Niewątpliwie tak właśnie mogłyby działać dla dobra naszej Ojczyzny również i inne Towarzystwa Gimnastyczne "Sokoła" w Polsce, gdyby podjęto skuteczne działania na szczeblu ustawodawczym ułatwiające procedurę zwrotu dawnego ich majątku. W każdym razie trzeba podjąć działania zmierzające do ochrony tych zabytkowych budynków, stanowiących istotny historyczny element bogactwa narodowego, przed powszechną dewastacją jaka ma niestety miejsce obecnie.

Oświadczenie niniejsze kieruję poprzez trybunę Senatu RP do tych patriotów, którym bliski jest los "Sokoła", którzy chcą i mogą wesprzeć jego działalność, szczególnie w roku jubileuszowym.

senator Piotr Boroń

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Boronia

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego

Zwracam się z uprzejmą prośbą do Pana Premiera o przyspieszenie rozpatrzenia przez Radę Ministrów projektu Oświęcimskiego Strategicznego Programu Rządowego oraz przyjęcie go do realizacji. Na rok 2007 w budżecie zarezerwowano środki finansowe na realizację wyznaczonych zadań związanych z poprawą wizerunku otoczenia Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Z uzyskanych informacji wynika, iż program nie został jeszcze przyjęty.

Wizerunek Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu jest ważny w oczach zarówno Polaków, jak i całego świata. Wysoka liczba zwiedzających gości i pielgrzymów zobowiązuje do stworzenia jak najdogodniejszych warunków poznania tego szczególnego miejsca pamięci.

Wierzę, że wzajemne uzgodnienia wszystkich sygnatariuszy trzeciego etapu OSPR, które nastąpiły już kilka miesięcy temu, znajdą życzliwość w szybkim rozpatrzeniu przez Radę Ministrów i akceptacji jak najlepszych rozwiązań.

Piotr Boroń
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Kaweckiego

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

19 czerwca 2007 r. w dziennikach o godzinie 19.00 w TVN i 19.30 w TVP1 oraz w telegazecie TVP1 w pozycji 114 podano - tu cytuję telegazetę: "Na swojej stronie internetowej Wałęsa wyraża swój krytyczny stosunek do obecnego prezydenta i określa go wulgarnym słowem". Dzienniki TVN i TVP1 pokazały na ekranie fragment wydruku ze strony internetowej byłego prezydenta RP Lecha Wałęsy, na którym używa on pod adresem obecnego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego słowa, tu cytuję: "s-syn".

Art. 135 §2 kodeksu karnego stanowi: "Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

Komentarz do k.k. z 1999 r., Wydawnictwo Zakamycze, pod redakcją profesora Andrzeja Zolla, stanowi odnośnie do przestępstwa z art. 135 §2 k.k.:

Teza 8 "(...) zachowanie się sprawcy skierowane jest przeciwko czci Prezydenta RP".

Teza 9: "Przestępstwo określone w art. 135 ma charakter powszechny. Jego sprawcą może być każdy (...) podmiot odpowiedzialności karnej".

Teza 21: "Przedmiotem bezpośredniego działania przestępstwa (...) jest osoba aktualnie urzędującego Prezydenta RP".

Teza 22: "Przepis (...) nie wiąże ochrony Prezydenta RP przed (...) znieważeniem z czasem wypełniania przez niego obowiązków lub z działalnością mającą związek z tymi obowiązkami. Znamiona opisane w omawianym typie czynu zabronionego wypełnia więc każde zachowanie polegające na (...) znieważeniu Prezydenta, niezależnie od miejsca, czasu oraz okoliczności jego popełnienia".

Teza 38: "Przestępstwo z art. 135 jest przestępstwem publiczno-skargowym, ściganym z urzędu".

W tym kontekście, Panie Ministrze Sprawiedliwości i Prokuratorze Generalny RP, proszę uprzejmie o spowodowanie wszczęcia śledztwa przeciwko byłemu prezydentowi RP Lechowi Wałęsie i skierowanie do sądu aktu oskarżenie z art. 135 §2 k.k. o przestępstwo popełnione na szkodę aktualnie urzędującego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Tezy 16 i 17 do art. 135 k.k. w cytowanym komentarzu odsyłają do tez odnośnie do art. 133 k.k. w zakresie pojęć "znieważa" i "publicznie". Art. 133 k.k. stanowi: "Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską podlega karze pozbawienia wolności".

Cytowany komentarz do k.k. stanowi odnośnie do przestępstwa z art. 133 k.k. i oczywiście w zakresie art. 135 §2 k.k. co do pojęć "znieważenia" i "publicznie":

Teza 6: "Przepis art. 133 (i art. 135 §2 k.k. - przypis mój, A.K.) chroni przed naruszeniami cześć oraz szacunek należne Narodowi oraz RP" (w art. 135 §2 k.k.: należne aktualnie urzędującemu prezydentowi RP - przypis mój, A.K.).

Teza 16: "Zachowanie się sprawcy przestępstwa, o którym mowa w art. 133 (także w art. 135 §2 k.k. w odniesieniu do prezydenta RP - przypis A.K.), zostało przez ten przepis wyraźnie określone i polega na publicznym znieważeniu".

Teza 18: "Znieważenie oznacza więc zachowanie mające obelżywy, obraźliwy charakter, polegające na uczynieniu sobie z Narodu lub RP (także z prezydenta RP w kontekście art. 135 §2 k.k. - przypis A.K.) pośmiewiska, okazywaniu pogardy czy uwłaczania szacunkowi oraz czci przysługującej Narodowi oraz RP" (także aktualnie urzędującemu prezydentowi RP w kontekście art. 135 §2 k.k. - przypis A.K.).

Teza 20: "Znieważenie może (...) przejawiać się także w formie pisemnej, a więc zawarciu określonej treści w piśmie (...) wyrażającego treści obelżywe".

Teza 21: "możliwe jest także wypełnienie znaczenia »znieważa« poprzez sporządzenie odpowiedniej strony w komputerowym systemie przekazywania danych (tzw. Internet) i przesłaniu jej do powszechnego odbioru".

Teza 25: "Art. 133 (także art. 135 k.k. - przypis A.K.) wymaga, aby zachowanie sprawcy dokonane zostało publicznie".

Teza 26: "Publicznie, oznacza podjęcie zachowania w miejscu, które jest dostępne dla nieokreślonego bliżej liczebnie i rodzajowo kręgu osób. Warunek »publiczności« spełnia sama możliwość dostrzeżenia, przez bliżej nieoznaczoną liczbę osób, zachowania sprawcy ze względu na miejsce jego podjęcia, sposób lub okoliczności". Tu proszę porównać cytowaną tezę 21.

Teza 28: "Przestępstwo określone w art. 133 (także w art. 135 §2 k.k. - przypis A.K.) ma charakter umyślny (...) jedynie postać zamiaru bezpośredniego (...) sprawca musi działać ze szczególnego rodzaju zamiarem, wyrażającym wolę znieważenia - animus iniurandi".

Teza 29 do art. 133 k.k.: "Zachowanie znieważające wartości wymienione w art. 133 (także w art. 135 §2 k.k. - przypis A.K.) musi być w swej treści na tyle wyraźne, by mogło zostać uznane przy zastosowaniu możliwie maksymalnie zobiektywizowanych kryteriów, za przejaw poniżenia, pogardy, ośmieszenia, uwłaczania itp. Narodu lub RP" (także w kontekście treści art. 135 §2 k.k. w stosunku do osoby aktualnie urzędującego prezydenta RP).

Użycie przez byłego prezydenta RP Lecha Wałęsę na jego stronie internetowej określenia "s-syn" pod adresem aktualnie urzędującego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego spełnia wszelkie wymienione kryteria do uznania tego sformułowania za "znieważenie publiczne" w rozumieniu art. 135 §2 k.k.

Słowo "s-syn" jest najgorszą zniewagą w języku polskim, naruszającą cześć oraz szacunek należny urzędowi i osobie urzędującego prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, jest zniewagą wyrażającą zarazem najwyższy stopień zawinienia. Chyba po raz pierwszy w historii Polski, Europy i świata były prezydent tak dotkliwie znieważył aktualnego prezydenta i to publicznie - przez internet. Słowo "s-syn" ma szczególnie obelżywe, pogardliwe i poniżające zabarwienie i znaczenie.

Tego rodzaju zachowanie byłego prezydenta RP Lecha Wałęsy daje wyjątkowo zły przykład w życiu politycznym Polski i powinno spotkać się ze szczególnie surową sankcją karną ze strony sądu. Tym bardziej że Lech Wałęsa kilka miesięcy temu również znieważył aktualnie urzędującego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, używając pod jego adresem określenia "dureń". Takie zachowania L. Wałęsy obniżają autorytet pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego w kraju i na arenie międzynarodowej, w tym w strukturach Unii Europejskiej. Obniżając autorytet prezydenta RP, obniżają autorytet państwa polskiego w polityce zagranicznej i pozycję Polski w Europie i świecie.

Były prezydent Lech Wałęsa publicznie demonstruje niedopuszczalne wypowiedzi wobec pana Krzysztofa Wyszkowskiego. Niedawno sąd zobowiązał eksprezydenta do przeprosin wymienionej osoby.

Lech Wałęsa niedawno żądał przeprosin od pana Andrzeja Gwiazdy i zwrotu przez niego Orderu Orła Białego. Z jakiego powodu?

Kilka tygodni temu w Sejmie RP miałem zaszczyt uścisnąć rękę panu Andrzejowi Gwieździe i pogratulować mu przyznania Orderu Orła Białego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pogratulowałem panu Andrzejowi Gwieździe całej jego działalności publicznej, a w szczególności wielkiego wkładu w powstanie w okresie PRL struktur organizacyjnych demokratycznej opozycji antykomunistycznej i wolnych związków zawodowych, w tym oczywiście Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność".

Chwała panu Andrzejowi Gwieździe za niezłomny charakter i nieugiętość w wieloletniej walce z komunizmem, z wszelkim złem w życiu publicznym PRL, III i IV RP, z wszelkiego autoramentu byłymi agentami i byłymi współpracownikami postpeerelowskich i postsowieckich służb specjalnych.

Najwyższe wyrazy szacunku i uznania kieruję też do pani Janiny Gwiazdy, która zawsze była z małżonkiem i zawsze go wspierała w walce o dobro kraju ojczystego. Najszczersze gratulacje z okazji uhonorowania bardzo wysokim odznaczeniem państwowym przez pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Zachowanie Lecha Wałęsy jest nie do przyjęcia.

Dlaczego kilka tygodni temu zaprezentował niedopuszczalne wypowiedzi wobec aktualnego ministra obrony narodowej RP, pana Aleksandra Szczygło, wcześniej sprawującego funkcję szefa Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego? Czy w tym zakresie zostało wszczęte śledztwo?

W tym miejscu muszę wyrazić żal, iż wydelegowany w 1990 r. przez przewodniczącego Krajowego Komitetu Obywatelskiego, profesora Zdzisława Najdera, uczestniczyłem w prezydenckiej kampanii wyborczej w pracach sztabu wyborczego Lecha Wałęsy. Jak miliony polskich antykomunistów nie miałem wówczas pełnej i rzeczywistej wiedzy politycznej.

Jako senator RP i członek KP PiS uprzejmie proszę Pana Ministra Sprawiedliwości, by jako Prokurator Generalny RP wydał polecenie wszczęcia śledztwa w przedmiotowej sprawie z art. 135 §2 k.k. i powiadomił mnie w ustawowym terminie o podjętych czynnościach w odpowiedzi na moje oświadczenie w zakresie wszystkich poruszonych problemów.

Z poważaniem
Andrzej Kawecki
senator RP

Do spisu treści

Oświadczenie złożone
przez senatora Andrzeja Kaweckiego

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry

"Super Express" z 15 czerwca 2007 r., nr 138 (4899), w artykule Mirosława Kuźmina pod tytułem "Milicjanci chcieli mnie zabić" podaje: "Wiarę w sprawiedliwość przywróci mi skazujący wyrok sądu na moich oprawców - opowiada Zbigniew Romanowski (57 l.) z Krakowa. (...) Manifestacja 3 maja 1987 r. w Katedrze na Wawelu jest jedną z jego kolejnych. Nie wie, że bezpieka chce zrobić z tego pokazówkę na całą Polskę. Jest msza, potem on, współzałożyciel Niepodległego Ruchu Robotniczego, przemawia i na czele manifestacji schodzi ze Wzgórza Wawelskiego (...) Nie wie, że to on jest celem ataku. Tomasz W. z krakowskiej komendy milicji, miłośnik wschodnich sztuk walki, i jego kompan bokser z milicji - Kazimierz L., rzucają się na niego jak sępy. Tłuką, kopią, łamią nos, żuchwę, żebro, kostkę stopy... Nieprzytomnego zabierają na komendę. (...) Myślałam, że nie żyje - tego widoku nigdy nie zapomni Agata Michałek-Budzicz (42 l.), była działaczka KPN (...) gdy zobaczyła, jak wlekli Romanowskiego. - Zbyszek był cały we krwi, bez życia, stopa wyglądała jak oderwana - opisuje makabryczny obraz. - K...., zrobimy z wami tak samo - wrzasnął do nas któryś z milicjantów. - To była próba zabójstwa - nie ma wątpliwości Ryszard Majdzik (49 l.), działacz Solidarności. Obok morderstw Bogdana Włosika i Ryszarda Smagury, Zbyszek jest człowiekiem najbardziej skatowanym ze wszystkich krakowskich opozycjonistów. (...) Film z brutalnego rozbicia demonstracji nakręcili sami milicjanci. Miał być materiałem szkoleniowym. (...) Dziś ten film, na którym dobrze widać twarze funkcjonariuszy bijących i wyłapujących manifestantów, jest koronnym dowodem w śledztwie. (...) IPN prowadzi śledztwo w sprawie wydarzeń z 3 maja 1987 r. Zarzuty przekroczenia uprawnień i pobicia opozycjonistów usłyszeli już Kazimierz L. (51 l.), dziś rencista prowadzący firmę ochroniarską, i Tomasz W. (...) Podejrzani nie przyznali się do winy (...) odmówili składania wyjaśnień (...) Te same zarzuty (...) usłyszał w środę w IPN inny milicjant, który rozbijał tamtą manifestację i bił demonstrantów - Andrzej Cz. (46 l.). On sam zaprzecza, by brał udział w pobiciu".

Na końcu artykułu autor przytacza wypowiedź pokrzywdzonego Romanowskiego: "Tu nie chodzi tylko o rękę, która bije, ale o tych, którzy tą ręką kierują. A kierowali ludzie z Warszawy. Tam też trzeba szukać winnych - dodaje schorowany historyk żyjący z 522 zł renty, podczas gdy jego ciemiężyciele dostają osiem razy więcej".

To wstrząsający opis zbrodni komunistycznej. To lektura wyzwalająca alarmujące wołanie o sprawiedliwość.

Dlaczego nie przedstawiono sprawcom zbrodniczego ataku na opozycjonistę zarzutu z art. 13 §1 k.k. w związku z art. 148 §1 k.k., to jest usiłowania zabójstwa? Wydaje się to konieczne w kontekście tez do art. 148 k.k. w komentarzu. I tak komentarz do kodeksu karnego pod redakcją profesora Andrzeja Zolla - wyd. "Zakamycze", 1999 r. - w tezie 17 do art. 148 k.k. (s. 221) stwierdza: "art. 148 §1 wymaga do realizacji znamion opisanego w nim czynu zabronionego, umyślności zarówno w postaci zamiaru bezpośredniego, jak i zamiaru wynikowego. Sprawca może podejmować zachowanie skierowane przeciwko drugiej osobie w celu jej zabicia, w celu osiągnięcia innego skutku (także karnoprawnie obojętnego) ze świadomością konieczności pozbawienia życia drugiego człowieka jako środka do realizacji swojego celu lub jako następstwa ubocznego (zamiar bezpośredni) albo z przewidywaniem możliwości spowodowania śmierci człowieka zamiast osiągnięcia celu zamierzonego lub obok realizacji celu zamierzonego i godzenie się na taki skutek swojego zachowania (zamiar ewentualny)". Teza 19 do art. 148 k.k. stwierdza: "zamiar zabójstwa może być ustalony po dokładnej analizie przedmiotowej".

Wielokrotnie w telewizji różnych stacji prezentowano film przedstawiający dokonanie zabójstwa w Łodzi przed kilku laty. Kamera uchwyciła zdarzenie polegające na kilkakrotnym uderzeniu rękami i kopnięciu pokrzywdzonego przez sprawcę. Przy tym sprawca trafiał ofiarę w głowę i klatkę piersiową.

Dwaj funkcjonariusze MO, sprawcy zamachu na opozycjonistę Romanowskiego, to doświadczeni milicjanci - jeden specjalista od boksu, drugi specjalista od wschodnich sztuk walki. Oni, podobnie jak zabójca z Łodzi, również bili swą ofiarę rękami i kopali, także po głowie. Obrażenia Romanowskiego były bardzo ciężkie.

W kontekście takiego stanu faktycznego - analiza strony przedmiotowej wskazuje jednoznacznie, iż obaj milicjanci działali co najmniej cum dolo eventuali w zakresie czynu z art. 148 §1 k.k.

Przyjęcie zatem kwalifikacji prawnej ich czynu z art. 13 §1 k.k., w związku z art. 148 §1 k.k., jest w pełni uzasadnione stanem faktycznym i obowiązującym prawem.

Na koniec przytoczę tylko fragment tezy 3 do art. 11 k.k. w komentarzu do kodeksu karnego profesorów J. Bafii, K. Mioduskiego i M. Siewierskiego - Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1987 r. - który brzmi: "zamiar sprawcy będący koniecznym elementem usiłowania może mieć postać zarówno zamiaru bezpośredniego, jak i zamiaru ewentualnego".

Powstają szczególnie ważne pytania.

Jak to się stało, że milicjant Tomasz W., przeciwko któremu istnieją tak zwane twarde dowody w postaci taśmy filmowej i zeznań świadków - notabene nie przyznaje się do winy - mógł przejść weryfikacje od 1989 r. i pracować przez tyle lat w Policji III RP?

Kto dokonywał jego weryfikacji od 1989 r.? Należy ustalić te osoby i zważyć konieczność przedstawienia im zarzutów niedopełnienia obowiązków służbowych.

Jak ważne jest dokładne prześwietlenie drogi zawodowej i życiowej osób powoływanych na ważne stanowiska, świadczy przykład Tomasza W. Powołanie go do Centralnego Biura Antykorupcyjnego powinno być sygnałem ostrzegawczym. Powinien to być pierwszy i ostatni taki przypadek. Nie może być więcej takich sytuacji, by to media ujawniały podobnych "budowniczych IV RP", powołanych na eksponowane stanowiska w strukturach państwa.

Proszę Pana Ministra o przedsięwzięcie niezbędnych działań prawnych i faktycznych, organizacyjnych, zapobiegających dalszemu funkcjonowaniu w organach ścigania IV RP osób odpowiedzialnych za zwalczanie w PRL demokratycznej opozycji solidarnościowo-niepodległościowej i to zwalczanie w sposób drastyczny, przybierający formę zbrodni komunistycznej.

Panie Ministrze! Autor artykułu wymienia jako ofiary zabójstw politycznych w PRL Bogdana Włosika i Ryszarda Smagury. Proszę poinformować, czy śledztwa w sprawie ich śmierci były prowadzone i czy zapadły prawomocne wyroki, a jeśli tak, to jakie? Jeśli nie, to należałoby podjąć niezbędne czynności wyjaśniające, a następnie procesowe, by te dwie kolejne zbrodnie komunistyczne stały się przedmiotem postępowania przed sądem przeciwko ich sprawcom. Proszę o informację w tej materii.

Jeśli chodzi o sprawę Romanowskiego, to oczywiście sprawa niezawisłości prokuratorów IPN jest bezdyskusyjna. Warto jednak, by rozważyli kwestię, czy nie mamy do czynienia z koniecznością zmiany kwalifikacji prawnej przedmiotowego czynu na czyn z art. 13 §1 k.k., w związku z art. 148 §1 k.k. Odpowiadający za zbrodnie komunistyczne powinni odpowiadać adekwatnie do stopnia zawinienia - czy to za dokonanie, czy to za usiłowanie - z właściwych i odpowiednio surowych przepisów, bez taryfy ulgowej.

Na koniec sprawa licencji dla byłych milicjantów na prowadzenie tak zwanych firm ochroniarskich. Powierzanie ochrony życia i mienia osobom podejrzanym o popełnienie zbrodni komunistycznej budzi stanowczy sprzeciw. Czy licencja taka zostanie cofnięta milicjantowi Kazimierzowi L.? Panie Ministrze, czy negatywnie zweryfikowani od 1989 r. byli funkcjonariusze SB i MO mają prawo do otrzymywania licencji na firmy zajmujące się ochroną życia ludzi i ochroną ich mienia? Czy sam fakt wydalenia ich ze służby w SB lub MO po 1989 r. nie stanowi sam w sobie przeszkody prawnej do prowadzenia firm tak zwanych ochroniarskich?

Sprawa ta jest też kolejnym przykładem na zdumiewającą niesprawiedliwość systemu emerytalnego. Ofiara zbrodni komunistycznej, pan Romanowski, ma 500 zł renty, a emeryci i renciści SB i MO mają te świadczenia kilkakrotnie wyższe! Czas już chyba przestać mówić o prawach nabytych w tym zakresie w odniesieniu do tych, którzy zajmowali się w PRL głównie zwalczaniem demokratycznej opozycji solidarnościowo-niepodległościowej.

Oczekuję odpowiedzi w terminie ustawowym na adres Senatu RP.

Z poważaniem
Andrzej Kawecki
senator RP

 


36. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu