Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następna część dokumentu
ODPOWIEDZI NA OSWIADCZENIA SENATORÓW
Oświadczenie senator Janiny Fetlińskiej złożone na 27. posiedzeniu Senatu:
Oświadczenie skierowane do ministra sportu Tomasza Lipca, do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego oraz do minister spraw zagranicznych Anny Fotygi
Polski hymn narodowy to "Pieśń legionów polskich we Włoszech", zwana Mazurkiem Dąbrowskiego, napisana przez Józefa Wybickiego w Reggio dla uświetnienia pożegnania odchodzących z miasta legionistów. Marsz był dostosowany do melodii ludowego mazura podlaskiego. Przyjął się natychmiast dzięki trafnemu połączeniu pierwiastków profetycznych z elementami pobudki żołnierskiej.
Jako hymn państwowy Rzeczypospolitej Polskiej został zatwierdzony 26 lutego 1927 r. Po drugiej wojnie światowej Mazurek Dąbrowskiego został uznany ponownie za hymn państwowy w 1948 r.
Hymn podlega konstytucyjnej ochronie prawnej, także ustawie o godle, barwach i hymnie narodowym z 31 stycznia 1980 r., w której zapisana jest dokładnie harmonizacja i słowa Mazurka Dąbrowskiego. Zatem wykonanie hymnu państwowego nie może podlegać swobodnej interpretacji.
W konkursie skoków narciarskich zaliczanych do Pucharu Świata, które odbyły się w Titisee-Neustadt w dniach 3-4 lutego 2007 r., dwukrotnym zwycięzcą został nasz wspaniały skoczek Adam Małysz. Podczas dekoracji zwycięzców miała miejsce profanacja polskiego hymnu narodowego. Sposób zaprezentowania Mazurka Dąbrowskiego - w tempie "marsza pogrzebowego" - wielu moich wyborców odebrało jako celowe działanie organizatorów, niemożliwe jest bowiem, aby imprezy o międzynarodowym poziomie nie obsługiwała właściwa profesjonalnie kadra muzyków bądź akustyków.
Z tego powodu moi wyborcy - już wieczorem 4 lutego - zwracali się z prośbą o interwencję rządu polskiego, aby nie dopuszczać w przyszłości do podobnych sytuacji oraz żądać satysfakcji u organizatorów imprezy. Także młodzież, pomawiana o brak patriotyzmu, dawała w Internecie upust swojemu rozgoryczeniu.
Z tego powodu zwracam się do państwa ministrów z prośbą o podjęcie działań profilaktycznych takim zdarzeniom, a także działań, które uświadomiłyby organizatorom wspomnianej imprezy, iż podobne zachowania naruszają prawa państw i narodów do zachowania godności.
Z poważaniem
senator RP
Janina Fetlińska
Odpowiedź ministra kultury i dziedzictwa narodowego:
Warszawa, 6.III.2007 r.
Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Marszałku,
Odpowiadając na oświadczenie pani senator Janiny Fetlińskiej na 27 posiedzeniu Senatu w dniu 8 lutego br. w sprawie nienależytego odegrania Mazurka Dąbrowskiego w trakcie zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich w Titisee - Neustadt w dniach 3 i 4 lutego br., pragnę poinformować, że - jak to zresztą pani senator wspomniała - słowa i zapis nutowy polskiego hymnu narodowego są regulowane ustawą z dnia 31 stycznia 1980 r. o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych.
Należy jednak podkreślić, że omawiana ustawa nie zawiera żadnych sankcji za niewłaściwe odegranie polskiego hymnu; kwestię należytego odegrania Mazurka Dąbrowskiego, jak i hymnu innego kraju, powinno się zostawić sumieniu osoby grającej lub odtwarzającej melodię oraz jego etyce zawodowej i poczuciu profesjonalizmu.
Mając powyższe na względzie sugeruję, by władze Polskiego Związku Narciarskiego zwróciły się do organizatorów konkursów w Titisee - Neustadt z uwagą o niefachowej obsłudze uroczystości dekoracji zwycięzców konkursu, ze szczególnym uwzględnieniem oprawy muzycznej.
Z wyrazami szacunku
Kazimierz Michał Ujazdowski
Odpowiedź ministra sportu:
Warszawa, dn. 30-04-2007
Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Marszałku,
Odpowiadając na oświadczenie Pani Senator Janiny Fetlińskiej na 27 posiedzeniu Senatu w sprawie nienależytego odegrania Mazurka Dąbrowskiego w trakcie zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich w Titisee - Neustadt w dniach 3-4 lutego br. pragnę wyrazić ubolewanie nad tym faktem.
Wydaje się jednak, że był to przypadek odosobniony, spowodowany brakiem należytej staranności ze strony organizatora. Należy jednak z całą stanowczością stwierdzić, że konieczne jest przeciwdziałania takim sytuacjom w przyszłości.
Biorąc pod uwagę powyższe zwrócę się do władz Polskiego Związku Narciarskiego by podjęły rozmowy z organizatorami konkursu w Titisee - Neustadt i zwróciły uwagę na zaniedbania podczas odtwarzania hymnu Rzeczypospolitej Polskiej.
Z poważaniem
Tomasz Lipiec
* * *
Oświadczenie senatora Adama Bieli złożone na 28. posiedzeniu Senatu:
Oświadczenie skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka, do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry oraz do wojewody lubelskiego Wojciecha Żukowskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Opinię publiczną miasta powiatowego Radzyń Podlaski 14 lutego 2007 r. zbulwersowała decyzja burmistrza Witolda Kowalczyka, który wydał straży miejskiej polecenie niedopuszczenia na miejskie targowisko cudzoziemców, w tym obywateli państw Unii Europejskiej, mimo że w większości mieli oni legalne zezwolenia na prowadzenie działalności w zakresie handlu obwoźnego. Osoby te bezskutecznie pokazywały strażnikom stosowne zezwolenia i tłumaczyły, iż od wielu lat prowadzą działalność handlową na radzyńskim targowisku, systematycznie opłacają wymagane opłaty targowe i nigdy nie naruszyły obowiązujących przepisów. W odpowiedzi usłyszały one, że takie jest zarządzenie burmistrza. Te fakty relacjonowała obszernie lokalna prasa. Decyzja burmistrza w tej sprawie była wydana w formie ustnej, ale została również potwierdzona - co nagrano w przygotowanym przez TVP materiale filmowym - przez zastępcę burmistrza miasta, komendanta straży miejskiej i kierownika targowiska.
W związku z zaistniałą sytuacją bardzo proszę o zbadanie: po pierwsze, czy decyzja wydana przez burmistrza Radzynia Podlaskiego w sprawie zakazu handlowania przez cudzoziemców na targowisku miejskim nie narusza przepisów obowiązujących Polskę w zakresie swobody działalności obywateli państw członkowskich UE; po drugie, czy decyzje te nie mają znamion dyskryminacji osób ze względu na narodowość i pochodzenie; po trzecie, czy burmistrz, powołując tego rodzaju dyskryminacyjną decyzję, nie stworzył podstaw prawnych do ubiegania się o odszkodowanie z tytułu utraconych korzyści przez osoby poszkodowane, które miały tytuł prawny do korzystania z targowiska; i po czwarte, jakie konsekwencje powinien ponieść burmistrz, który dopuszcza się tego rodzaju sobiepaństwa i samowoli.
Bardzo proszę o podjęcie stosownych kroków w przedmiotowej sprawie.
Adam Biela
Odpowiedź wojewody lubelskiego:
Lublin dnia 15 marca 2007 r.
Pan
Ryszard Legutko
Wicemarszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Marszałku,
W odpowiedzi na pismo Pana Marszałka z dnia 28 lutego 2007 r. dotyczące działań podjętych przez Burmistrza Miasta Radzyń Podlaski w stosunku do obywateli państw członkowskich Unii Europejskiej, uprzejmie informuję, że po pojawieniu się publikacji prasowych na wyżej wzmiankowany temat, podjęto następujące kroki.
W dniu 19 lutego 2007 r. działający z mojego upoważnienia Dyrektor Wydziału Nadzoru i Kontroli LUW w Lublinie, zwrócił się do Przewodniczącego Rady Miasta Radzyń Podlaski o poinformowanie o działaniach podjętych w przedmiotowej sprawie przez Radę Miasta jako organ kontrolujący burmistrza.
W dniu 27 lutego 2007 r. otrzymałem odpowiedź Przewodniczącego Rady Miasta Radzyń Podlaski, w której informował, że w związku z faktem, iż do Rady Miasta nie wpłynęła ani jedna skarga dotycząca działań Burmistrza w powyższej sprawie, Rada nie wdrożyła procedury określonej w art. 229 pkt 3 Kodeksu postępowania administracyjnego (Dz. U. z 2000 r. Nr 98, poz. 1071 ze zm.).
Wyjaśnienia Przewodniczącego Rady Miasta Radzyń Podlaski uznałem za niewystarczające. W związku z powyższym, w dniu 2 marca 2007 r., Zastępca Dyrektora Wydziału Nadzoru i Kontroli LUW w Lublinie zwrócił się ponownie o podjęcie stosownych działań przysługujących radzie miasta, jako organowi kontrolującemu i stanowiącemu o kierunkach działania burmistrza oraz o przedstawienie stosownej informacji w terminie do dnia 7 marca br.
Jednocześnie, w dniu 2 marca 2007 r. Zastępca Dyrektora Wydziału Nadzoru i Kontroli LUW w Lublinie zwrócił się do Burmistrza Miasta Radzyń Podlaski o przedstawienie informacji dotyczącej przedmiotowej sprawy w terminie do dnia 7 marca br.
Uprzejmie informuję, że w dniu 7 marca 2007 r. otrzymałem odpowiedź Burmistrza Miasta Radzyń Podlaski.
W swoich wyjaśnieniach Pan Witold Kowalczyk Burmistrz Miasta Radzyń Podlaski poinformował, że decyzja dotycząca zakazu handlu na targowisku w dniu 14 lutego 2007 r. była decyzją jednorazową, obejmującą wszystkich obcokrajowców. Decyzję podjęto w związku z licznymi skargami i petycją polskich handlowców podnoszących kwestie stosowania nierównej konkurencji z handlującymi obcokrajowcami, którzy nie posiadają zgody na legalną działalność gospodarczą, i stąd - nie ponoszą wszystkich wymaganych prawe polskim obciążeń finansowych. Ponadto sygnalizowano nielegalny
handel alkoholem i papierosami. W wyniku kontroli przeprowadzanych przez
Straż Miejską, wielokrotnie stwierdzano brak wykupionych opłat targowych,
bądź brak dopłat za zajmowanie dodatkowej powierzchni przez obcokrajowców,
pomimo złożonych wniosków o rezerwację.
Zgodnie z Regulaminem Targowiska stanowiącym załącznik do uchwały Nr XII/96/99 Rady Miejskiej w Radzyniu Podlaskim z dnia 25 listopada 1999 r. w sprawie lokalizacji i regulaminów targowisk, osoby winne naruszeń regulaminu mogą być usunięte z targowiska w trybie natychmiastowym i nie dopuszczane do handlu na nim przez okres do jednego roku włącznie.
Na podstawie § 14 ww. regulaminu w dniu 14 lutego 2007 r., Burmistrz Miasta Radzyń Podlaski podjął decyzję o niedopuszczeniu do handlu obcokrajowców a następnie kontroli ich dokumentów.
Wskutek zapowiadanych kontroli, ok. 50 % handlujących obcokrajowców nie przyjechało na targ, a ok. 10 % obecnych - opuściło targowisko w momencie rozpoczęcia kontroli.
W dniu 8 marca br. otrzymałem odpowiedź Przewodniczącego Rady Miasta Radzyń Podlaski, w której wyjaśniał, że na sesji odbytej w dniu 22 lutego 2007 r. Burmistrz Miasta złożył obszerną informację dotyczącą podjętej przez siebie jednorazowej decyzji w sprawie zakazu handlu obcokrajowcom oraz jej następstw. Radni zostali szczegółowo zapoznani z przyczynami podjęcia tej decyzji. Z informacji przedłożonej przez Burmistrza wynikało, że powyższa decyzja "miała być sygnałem danym obcym handlowcom do uzupełnienia ewentualnych braków, aby nie trzeba było nikogo karać i uwrażliwić wszystkich na handel zgodny z polskim prawem". Rada Miasta przyjęła informację Burmistrza ze zrozumieniem i zaakceptowała ją bez zadawania dodatkowych pytań. Przyjęta także została zapowiedź dalszych szczegółowych kontroli na targowisku w Radzyniu Podlaskim.
Po przeanalizowaniu dokumentacji przedstawionej przez Burmistrza Miasta Radzyń Podlaski, pracownicy Wydziału Nadzoru i Kontroli LUW w Lublinie zwrócili uwagę, iż Uchwała Nr XII/96/99 Rady Miejskiej w Radzyniu Podlaskim z dnia 25 listopada 1999 r. w sprawie lokalizacji i regulaminów targowiska utraciła moc prawną. Zgodnie z § 32 ust. 1 rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. w sprawie "Zasad techniki prawodawczej" (Dz. U. Nr 100 poz. 908) jeżeli uchyla się ustawę, na podstawie której wydano akt wykonawczy, albo uchyla się przepis ustawy upoważniający do wydania aktu wykonawczego, przyjmuje się, że taki akt wykonawczy traci moc obowiązującą odpowiednio z dniem wejścia w życie ustawy uchylającej albo z dniem wejścia w życie przepisu uchylającego upoważnienie do wydania tego aktu. Przedmiotowa uchwała została podjęta na podstawie art. 5 dekretu z dnia 2 sierpnia 1951 r. o targach i targowiskach (Dz. U. Nr 41, poz. 312) uchylonego w dniu 1 stycznia 2001 r. W związku z powyższym Burmistrz oraz Przewodniczący Rady Miasta Radzyń Podlaski zostali poinformowani, iż działania Burmistrza opierały się na nieistniejącej podstawie prawnej (§ 14 Regulaminu Targowiska). Jednocześnie Burmistrz został zobligowany do stosowania obowiązujących przepisów prawa.
Burmistrz Miasta Radzyń Podlaski w swoich wyjaśnieniach podkreślał, że podjęta przez niego decyzja miała charakter jednorazowy. W związku z powyższym, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, Rada Miasta Radzyń Podlaski, jako organ kontrolujący i stanowiący o kierunkach działania Burmistrza, jest władna do podejmowania wobec niego działań dyscyplinujących.
W chwili obecnej, w związku z jednorazowym charakterem działań Burmistrza, nie zachodzą przesłanki do zastosowania procedury określonej w art. 96 ust. 2 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz. U. z 2001 r., Nr 142, poz. 1591 ze zm.).
Na zakończenie pragnę dodać, że z przepisów ustawy o samorządzie gminnym wynika, iż rada gminy (rada miasta) wyraża swoje stanowisko poprzez podjęcie uchwały. Z dokumentacji przedstawionej przez Przewodniczącego Rady Miasta Radzyń Podlaski wynika, że "Rada Miasta przyjęła informację Burmistrza ze zrozumieniem i zaakceptowała ją". Nie podjęła jednak uchwały w przedmiotowej sprawie. W związku z powyższym zwróciłem się do Przewodniczącego Rady Miasta Radzyń Podlaski o spowodowanie podjęcia stosownej uchwały.
Łączę wyrazy szacunku
WOJEWODA LUBELSKI
Wojciech Żukowski
Odpowiedź ministra spraw wewnętrznych i administracji:
Warszawa dnia 23 marca 2007 r.
Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu RP
Szanowny Panie Marszałku,
Odpowiadając na oświadczenie złożone przez Senatora RP Pana Adama Bielę na 28. posiedzeniu Senatu RP w dniu 22 lutego 2007 roku dotyczące wydania decyzji zakazującej handlowania przez cudzoziemców na targowisku miejskim w Radzyniu Podlaskim przekazane pismem Marszałka Senatu RP z dnia 28 lutego 2007 roku (sygn. BPS/DSK-043-148/07) uprzejmie informuję, co następuje.
Z informacji przekazanych przez Wojewodę Lubelskiego wynika, iż decyzja dotycząca zakazu handlu na targowisku w dniu 14 lutego 2007 roku była jednorazowa (obejmująca wszystkich obcokrajowców). Decyzję podjęto w związku z licznymi skargami i petycją polskich handlowców podnoszących kwestie stosowania nierównej konkurencji z handlującymi obcokrajowcami, którzy nie posiadają zgody na legalną działalność gospodarczą, i stąd - nie ponoszą wszystkich wymaganych prawem polskim obciążeń finansowych. Ponadto sygnalizowano nielegalny handel alkoholem i papierosami. W wyniku przeprowadzanych kontroli przez Straż Miejską, wielokrotnie stwierdzano brak wykupionych opłat targowych oraz brak dopłat za zajmowanie dodatkowej powierzchni przez obcokrajowców, pomimo złożonych wniosków o rezerwację.
Zgodnie z Regulaminem Targowiska, stanowiącym załącznik do uchwały Nr XII/96/99 Rady Miejskiej w Radzyniu Podlaskim z dnia 25 listopada 1999 roku w sprawie lokalizacji i regulaminów targowisk - osoby winne naruszeń regulaminu mogą być usunięte z targowiska w trybie natychmiastowym i niedopuszczane do handlu na nim przez okres do jednego roku włącznie. Na podstawie § 14 ww. regulaminu w dniu 14 lutego 2007 roku, Burmistrz Miasta Radzyń Podlaski podjął decyzję o niedopuszczeniu do handlu obcokrajowców, a następnie kontroli ich dokumentów. Wskutek zapowiadanych kontroli, ok. 50 % handlujących obcokrajowców nie przyjechało na targ, a ok. 10 % obecnych - opuściło targowisko w momencie rozpoczęcia kontroli.
Z wyjaśnień przekazanych Wojewodzie Lubelskiemu przez Przewodniczącego Rady Miasta Radzyń Podlaski wynika, iż na sesji odbytej w dniu 22 lutego 2007 roku Burmistrz Miasta złożył obszerną informację dotyczącą podjętej przez siebie jednorazowej decyzji w sprawie zakazu handlu obcokrajowcom oraz jej następstw. Radni zostali szczegółowo zapoznani z przyczynami podjęcia tej decyzji. Z informacji przedłożonej przez Burmistrza wynikało, że powyższa decyzja "miała być sygnałem danym obcym handlowcom do uzupełnienia ewentualnych braków, aby nie trzeba było nikogo karać i uwrażliwić wszystkich na handel zgodny z polskim prawem". Rada Miasta przyjęła i zaakceptowała informację Burmistrza. Ponadto, przyjęta została zapowiedź dalszych szczegółowych kontroli na targowisku w Radzyniu Podlaskim. Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, Rada Miasta Radzyń Podlaski jest organem kontrolującym i stanowiącym o kierunkach działania Burmistrza. Z dokumentacji przedstawionej przez Przewodniczącego Rady Miasta Radzyń Podlaski wynika, że Rada Miasta nie podjęła uchwały w przedmiotowej sprawie. W związku z powyższym Wojewoda Lubelski zwrócił się do Przewodniczącego Rady Miasta Radzyń Podlaski o spowodowanie jej podjęcia.
Po przeanalizowaniu dokumentacji przedstawionej przez Burmistrza Miasta Radzyń Podlaski, pracownicy Wydziału Nadzoru i Kontroli LUW w Lublinie zwrócili uwagę, iż Uchwała Nr XII/96/99 Rady Miejskiej w Radzyniu Podlaskim z dnia 25 listopada 1999 roku w sprawie lokalizacji i regulaminów targowiska utraciła moc prawną. Zgodnie z § 32 ust. 1 rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 roku w sprawie "Zasad techniki prawodawczej" (Dz. U. Nr 100 poz. 908) - jeżeli uchyla się ustawę, na podstawie której wydano akt wykonawczy, albo uchyla się przepis ustawy upoważniający do wydania aktu wykonawczego, przyjmuje się, że taki akt wykonawczy traci moc obowiązującą odpowiednio z dniem wejścia w życie ustawy uchylającej albo z dniem wejścia w życie przepisu uchylającego upoważnienie do wydania tego aktu. Przedmiotową uchwałę podjęto na podstawie art. 5 dekretu z dnia 2 sierpnia 1951 roku o targach i targowiskach (Dz. U. Nr 41, poz. 312), uchylonego w dniu 1 stycznia 2001 roku. W związku z powyższym Burmistrz oraz Przewodniczący Rady Miasta Radzyń Podlaski zostali poinformowani, iż działania Burmistrza opierały się na nieistniejącej podstawie prawnej (§ 14 Regulaminu Targowiska), natomiast Burmistrz został zobligowany do stosowania obowiązujących przepisów prawa.
W ocenie Wojewody Lubelskiego, w związku z jednorazowym charakterem działań Burmistrza, nie zachodzą przesłanki do zastosowania procedury określonej w art. 96 ust. 2 ustawy z dnia 8 marca 1990 roku o samorządzie gminnym (Dz. U. z 2001 roku Nr 142, poz. 1591 z późn. zm.), który stanowi, iż - jeżeli wójt dopuszcza się powtarzającego się naruszenia Konstytucji lub ustaw, wojewoda wzywa wójta do zaprzestania naruszeń, a jeżeli wezwanie to nie odnosi skutku - występuje z wnioskiem do Prezesa Rady Ministrów o jego odwołanie.
Odnosząc się do poruszonych przez Pana Posła kwestii dochodzenia przez przedsiębiorców roszczeń z tytułu utraconych korzyści, w związku z rozstrzygnięciem Burmistrza oraz kwalifikacji karnoprawnej tego czynu należy zauważyć, iż dotyczą one problematyki pozostającej w gestii sądów powszechnych oraz prokuratury.
Z wyrazami szacunku
MINISTER
Spraw Wewnętrznych i Administracji
z up. Jarosław ZIELIŃSKI
Sekretarz Stanu
* * *
Oświadczenie senatora Antoniego Motyczki złożone na 27. posiedzeniu Senatu:
Oświadczenie skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty
W Polsce żyje około dziewięciu milionów dziewięciuset tysięcy emerytów i rencistów. Polskiemu seniorowi musi wystarczyć przeciętnie kwota 1 tysiąca 100 zł miesięcznie, ale jedna czwarta emerytów nie otrzymuje nawet 700 zł. Oznacza to, że istnieją znaczne różnice w wysokości świadczeń pomiędzy naszym krajem a pozostałymi państwami Unii Europejskiej. Polscy emeryci liczą każdy grosz, podczas gdy ich zachodni rówieśnicy wyjeżdżają na wypoczynek do ciepłych krajów, chodzą do restauracji, korzystają w pełni z życia.
Przepisy emerytalno-rentowe, obowiązujące przed wejściem w życie ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, preferowały osoby, które przed przejściem na emeryturę lub rentę osiągały niższe zarobki. Emerytura lub renta składała się z dwóch części: z tak zwanej części socjalnej, jednakowej w wypadku wszystkich świadczeń, oraz z drugiej, uzależnionej od wysokości indywidualnych zarobków i długości okresu podlegania ubezpieczeniu. Istniała także zasada gwarancji minimalnej wysokości świadczenia emerytalno-rentowego. Dzięki temu wiele osób obecnie pobiera świadczenie wyższe, niż mogłoby to wynikać z bezpośredniego wyliczenia. To jeden z niewielu przykładów korzystnych działań państwa polskiego wobec tej grupy społecznej.
17 grudnia 1998 r. została uchwalona ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Jej nowelizacja z 16 lipca 2004 r. zmieniła zasady waloryzacji rent i emerytur: wprowadziła waloryzację wprost proporcjonalną do wysokości pobieranego świadczenia. Ale takie rozwiązanie nie powoduje wzrostu niskich świadczeń, które dotyczą znacznej części emerytów i rencistów. Lepszym rozwiązaniem w tym wypadku staje się waloryzacja odwrotnie proporcjonalna do wysokości pobieranych świadczeń - spowoduje ona wzrost świadczeń najniższych, za które obecnie wielu osobom trudno jest przeżyć. Obwiązujące obecnie przepisy o waloryzacji budzą wiele kontrowersji i negują zasadę solidarności społecznej, preferują najbogatszych emerytów, którzy zyskują najwięcej.
W styczniu tego roku pojawiła się rządowa propozycja, by dać emerytom i rencistom jednorazowy dodatek w wysokości od 150 do 330 zł. Ten dodatek dostać mają osoby, których miesięczny dochód nie przekracza 1 tysiąca 200 zł brutto. Według szacunków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej dodatek pieniężny otrzyma ponad sześć i pół miliona osób. Pieniądze przeznaczone w tegorocznym budżecie na ten cel to około 1 miliarda 700 milionów zł. Propozycja ta budzi jednak wątpliwości, gdyż nie można uznać za osoby najuboższe małżeństwa, w którym kobieta otrzymuje najniższą emeryturę - i jej zostanie przyznana zapomoga - a mąż otrzymuje świadczenia w wysokości ponad 2 tysięcy zł. Wynika z tego jasno, że po raz kolejny ustawodawca przygotował przepisy w sposób nierzetelny.
Szanowna Pani Minister, rząd zapowiadał działania zmierzające do stopniowego podwyższania świadczeń emerytalno-rentowych. W tym roku skończy się jedynie na jednorazowej zapomodze. Jakie są więc plany ministerstwa wobec kwotowej waloryzacji rent i emerytur lub innych propozycji, które powodowałyby wzrost świadczeń dla najuboższej i najliczniejszej części emerytów i rencistów? Czy zdaniem Pani Minister należy powrócić do dyskusji nad zasadami waloryzacji emerytur i rent, czy pozostawić obecny stan prawny?
Łączę wyrazy szacunku
Antoni Motyczka
senator RP
Odpowiedź minister pracy i polityki społecznej:
Warszawa, 15 marca 2007 r.
Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Marszałku,
W odpowiedzi na pismo Pana Marszałka z dnia 20 lutego br., znak: BPS/DSK-043-129/07, przy którym przesłane zostało oświadczenie senatora Antoniego Motyczki w sprawie rozważenia możliwości zmiany zasad waloryzacji emerytur i rent z procentowej na kwotową, pragnę uprzejmie przedstawić, co następuje.
Do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej docierają sygnały od emerytów i rencistów na temat zbyt dużego zróżnicowania wysokości emerytur i rent, będącego zdaniem zainteresowanych, efektem procentowej waloryzacji emerytur i rent. W ocenie Ministerstwa, zróżnicowanie wysokości świadczeń emerytalno-rentowych, zależy nie tylko od sposobu waloryzacji (kwotowo czy procentowo), ale także od innego istotnego czynnika. Tym czynnikiem jest formuła ustalania podstawy wymiaru dla osób, które przeszły na emeryturę przed wejściem w życie ustawy rewaloryzacyjnej z 17 października 1991 r., których podstawy wymiaru emerytur i rent ustalano w oparciu o zarobki z ostatnich 12 miesięcy lub z kolejnych 24 miesięcy wybranych z okresu 12 lat poprzedzających rok złożenia wniosku o emeryturę lub rentę.
Z reguły osoby przechodzące na emeryturę przed 15 listopada 1991 r. korzystały z tej pierwszej możliwości, z uwagi na powszechne w tym czasie zjawisko awansowania i nagradzania w ostatnim roku przed przejściem na emeryturę w państwowych zakładach pracy, co pozwalało na uzyskanie wyższej podstawy wymiaru, a w konsekwencji również wyższego świadczenia.
Osoby, którym przyznano emerytury lub renty przed 15 listopada 1991r. u których podstawę wymiaru ustalono w oparciu o 93% kwoty bazowej, pobierają świadczenia w wysokości porównywalnej do poziomu świadczeń przyznanych w 1998 r., czyli od 98% kwoty bazowej. Oznacza to, że faktyczne różnice między świadczeniami ustalonymi od 1 stycznia 1999 r. od 100% kwoty bazowej i 93% kwoty bazowej są niższe niżby to wynikało z różnic między przyjętymi kwotami bazowymi.
Zmniejszenie tych różnic jest konsekwencją ustalania podstawy wymiaru świadczeń wcześniej przyznanych z okresu co najmniej dziesięciokrotnie krótszego, niż to ma miejsce po 31 grudnia 1998 r. (10 lat z ostatnich 20 lat poprzedzających złożenie wniosku lub 20 dowolnych lat z całego okresu pracy), a więc w przypadku ustalania świadczeń od 100% kwoty bazowej.
Problem tzw. starego portfela emerytur i rent, czyli emerytur i rent przyznanych w latach 1993-1998 z obniżoną kwotą bazową, został uregulowany ustawą z dnia 16 lipca 2004 r., zmieniającą ustawę emerytalną, opublikowaną w Dz.U. Nr 191, poz. 1954.
Nowelizacja przewidywała, że w pierwszej kolejności podwyżki emerytur i rent otrzymają osoby pobierające świadczenia ze starego portfela, urodzone przed dniem 1 stycznia 1930 r., czyli takie, które do dnia 31 grudnia 2004 r. osiągnęły 75 lat.
Tak więc najstarsi emeryci i renciści otrzymali dwie podwyżki świadczeń: w 2005 r. i w 2006 r. i od 1 marca 2006 r. pobierają świadczenie w takiej wysokości, jakby w momencie przejścia na emeryturę obowiązywała ich kwota bazowa obliczona od 100% przeciętnego wynagrodzenia.
Osoby urodzone po dniu 31 grudnia 1929 r. będą miały podnoszone świadczenia w latach 2007-2010.
W rezultacie młodsi emeryci i renciści otrzymają cztery podwyżki świadczeń i od marca 2010 r. będą pobierać świadczenie w takiej wysokości, jakby w momencie przejścia na emeryturę obowiązywała ich kwota bazowa obliczona od 100% przeciętnego wynagrodzenia. Emerytury i renty ze starego portfela będą przeliczane z urzędu, a jeżeli wypłata świadczenia jest wstrzymana - po wznowieniu wypłaty świadczenia.
Po zakończeniu wyrównywania przez ZUS tzw. "starego portfela", emeryci i renciści, którzy mieli przyznane świadczenia w latach 1993-1998, będą pobierać świadczenie w takiej wysokości, jakby w momencie przejścia na emeryturę obowiązywała ich kwota bazowa obliczona od 100% przeciętnego wynagrodzenia.
Odnośnie zawartego w oświadczeniu pytania, "czy należy powrócić do dyskusji nad zasadami waloryzacji emerytur i rent, czy pozostawić obecny stan prawny?", pragnę podkreślić, że wysokość świadczenia emerytalno-rentowego jest miarą udziału ubezpieczonego w dochodach Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Im bardziej partycypował on w ich tworzeniu tym w większym stopniu ma prawo z nich korzystać w postaci emerytury lub renty.
Obowiązujące przed wejściem w życie ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przepisy emerytalno-rentowe w ewidentny sposób preferowały osoby, które przed przejściem na emeryturę lub rentę osiągały relatywnie niższe zarobki. Miała na to wpływ zasada wymiaru świadczeń, w myśl której emerytura lub renta składała się z dwóch części (tzw. części socjalnej - jednakowej dla wszystkich świadczeń oraz drugiej - uzależnionej od wysokości indywidualnych zarobków i długości okresu podlegania ubezpieczeniu) oraz zasada gwarancji minimalnej wysokości świadczenia emerytalno-rentowego. W konsekwencji, wiele osób z tej grupy pobiera świadczenie wyższe niżby to wynikało z bezpośredniego wyliczenia.
Równocześnie osoby o wysokiej podstawie wymiaru składek i świadczeń mają emerytury relatywnie niższe. Wynika to z ograniczenia wskaźnika wysokości podstawy wymiaru emerytury i renty do 250% przeciętnej płacy w kraju oraz od 1 stycznia 1999 r. - w myśl art. 19 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. Nr 137, poz. 887 ze zm.) - z ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym roku kalendarzowym do kwoty odpowiadającej trzydziestokrotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej, określonego w ustawie budżetowej.
W efekcie, osoba z 30-letnim stażem ubezpieczeniowym, której podstawa wymiaru wynosi pięciokrotność przeciętnej płacy w kraju, otrzymałaby emeryturę na poziomie 24% jej zarobków, podczas gdy osoba z podstawą wymiaru równą 50% przeciętnej płacy w kraju, otrzymałaby emeryturę równą 84% podstawy jej wymiaru.
Zdaniem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, dalsze pogłębianie obecnej skali spłaszczenia wysokości świadczeń, poprzez waloryzację kwotową emerytur i rent, z korzyścią dla osób, które w przeszłości opłacały najniższe składki kosztem tych, których udział w dochodach ubezpieczeń społecznych jest wysoki, nie byłoby trafne.
Z poważaniem
MINISTER PRACY
I POLITYKI SPOŁECZNEJ
Anna Kalata
* * *
Oświadczenie senatora Bronisława Korfantego złożone na 27. posiedzeniu Senatu:
Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi oraz do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Michała Seweryńskiego
Zgodnie z decyzją dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Tychach, doktora Szczepana Bołdysa, z dniem 1 marca ulegnie likwidacji Katedra i Oddział Kliniczny Kardiologii Śląskiej Akademii Medycznej. Jest to jedna z najlepszych placówek medycznych w regionie zapewniająca opiekę kardiologiczną. Od momentu powstania kliniki w 2001 r. kierowana jest ona przez prof. dra hab. n. med. Fryderyka Prochaczka. Profesor Prochaczek wraz ze stworzonym przez siebie zespołem, obecnie liczącym dziesięć osób, jest zdobywcą wielu nagród medycznych, między innymi złotego medalu w Brukseli i wyróżnienia belgijskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych za Diagnostim MDD 501, aparat, dzięki któremu można przewidzieć ryzyko wystąpienia zawału serca u badanej osoby szybciej, z większą dokładnością i, co ważne, dużo taniej niż dotychczas. Kolejnym całkowicie polskim wynalazkiem zespołu profesora Prochaczka jest inteligentna bieżnia dopasowująca szybkość tempa marszu badanego, przeznaczona do badania pacjentów z niewydolnością serca.
W klinice pacjenci mają możliwość korzystania z nowoczesnego sprzętu medycznego i najlepszej wiedzy medycznej. Wraz z likwidacją kliniki zespół medyczny zostanie rozwiązany, a olbrzymi trud stworzenia fachowego zespołu realizującego cele zarówno lecznicze, dydaktyczne, jak i naukowe - zmarnowany.
Jedynym argumentem dyrekcji szpitala za zamknięciem kliniki jest brak studentów Śląskiej Akademii Medycznej, którzy odbywają tam zajęcia praktyczne. Przeczy temu pismo rektora akademii, który informuje o stu dziewięćdziesięciu studentach rocznie, którzy pobierają tam naukę umożliwiającą pisanie prac magisterskich i licencjackich. Oprócz tego zostało utworzone studenckie koło naukowe. Ponadto lekarze z zespołu profesora Prochaczka nieustannie podnoszą swoje kwalifikacje, o czym świadczy liczba przewodów doktorskich. Wraz z likwidacją kliniki zastopuje się świetnie zapowiadające się projekty badawcze w kluczowych dla medycyny obszarach, a pacjentom z regionu tyskiego - jest to około trzystu tysięcy osób - utrudni się opiekę kardiologiczną i dostęp do nowoczesnych procedur ratujących życie, co jednocześnie wydłuży czas oczekiwania w innych tego typu ośrodkach.
Proszę o następujące informacje. Jakie działania podejmie ministerstwo, aby zapobiec likwidacji Oddziału Klinicznego Kardiologii Śląskiej Akademii Medycznej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Tychach? Czy stać nas na zaprzepaszczenie dorobku naukowego kliniki i likwidację projektów badawczych w kluczowych dla polskiej medycyny obszarach?
Bronisław Korfanty
Odpowiedź ministra zdrowia:
Warszawa, dnia 15 MAR. 2007
Szanowny Pan
Ryszard Legutko
Wicemarszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Marszałku,
W nawiązaniu do oświadczenia Pana Senatora Bronisława Korfantego, dotyczącego Oddziału Klinicznego Kardiologii Śląskiej Akademii Medycznej, który funkcjonował na bazie Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Nr 1 w Tychach uprzejmie wyjaśniam, co następuje:
Oddział Kliniczny Kardiologii Śląskiej Akademii Medycznej funkcjonował na bazie szpitala na podstawie umowy z 3 października 2006r. w sprawie udostępnienia Śląskiej Akademii Medycznej oddziałów szpitalnych na potrzeby wykonywania zadań dydaktycznych i badawczych w powiązaniu z udzielaniem świadczeń zdrowotnych.
Zasady funkcjonowania jednostki szczegółowo wyjaśnia pismo Rektora Akademii, Pani Prof. dr hab. Ewy Małeckiej Tendera, które pozwalam sobie przekazać.
Wypowiedzenie umowy, jakkolwiek niekorzystne dla Akademii Medycznej, nie wiąże się z likwidacją oddziału i zaniechaniem świadczenia usług w zakresie kardiologii, jako że poza dwuosobowym zespołem Pana Profesora F. Prochaczka, kadrę oddziału stanowią pracownicy szpitala.
Wobec powyższego oraz faktu, iż negocjacje Rektora nie dały oczekiwanych efektów, a szpital jest jednostką nadzorowaną przez Marszałka Województwa, Minister Zdrowia nie ma możliwości wkroczenia w sprawę.
Jednocześnie chciałbym poinformować, że wobec niekwestionowanych osiągnięć Pana Profesora Prochaczka, Władze Uczelni czynią starania, aby umożliwić Panu Profesorowi kontynuowanie działalności naukowo-dydaktycznej w Śląskiej Akademii Medycznej.
Żywię przekonanie, że Władzom Uczelni uda się pokonać przejściowe trudności i znajdą rozwiązanie gwarantujące realizowanie statutowych zadań Uczelni, odpowiadające potrzebom nauki, dydaktyki i ochrony zdrowia.
Przedkładając powyższe pragnę złożyć na ręce Pana Marszałka podziękowanie Senatorowi Rzeczpospolitej Polskiej za zainteresowanie problemami resortu zdrowia, dla których rozwiązywania, opinie Panów Senatorów stanowią znaczące wsparcie.
Z wyrazami szacunku
MINISTRA ZDROWIA
SEKRETARZ STANU
Jarosław Pinkas
* * *
Oświadczenie senatora Piotra Boronia złożone wspólnie z innymi senatorami na 27. posiedzeniu Senatu:
Oświadczenie skierowane do przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbiety Kruk oraz do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego
Niniejszą sprawą pragniemy zainteresować zarówno senatorów, jak i Krajową Radę Radiofonii i Telewizji oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Problem dotyczy zapowiadanej likwidacji Chóru Polskiego Radia. Nie ukrywamy, że niepokoi nas wizja jego likwidacji, ponieważ mamy nadzieję, że w przyszłości czynnik ekonomiczny, który dziś decyduje, przestanie działań na niekorzyść takich właśnie instytucji, ale wówczas chór może być już nie do odbudowania.
Chór Polskiego Radia od sześćdziesięciu lat z zaangażowaniem i oddaniem służy kulturze muzycznej naszego kraju. Z pełną świadomością współtworzy misję edukacyjną radia publicznego oraz wizerunek kultury polskiej w kraju i za granicą.
Na działalność Chóru Polskiego Radia składają się: nagrania archiwalne dla Polskiego Radia, koncerty antenowe, w tym koncerty transmitowane do rozgłośni zrzeszonych w Europejskiej Unii Radiowej (EBU), oraz nagrania płytowe dla Polskiego Radia. Chór współpracuje z europejskimi zespołami radiowymi i teatrami muzycznymi, wykonując utwory zaliczane do najtrudniejszych w literaturze muzycznej. Zespół każdego roku bierze udział w ważniejszych festiwalach, wykonując dzieła polskich kompozytorów współczesnych, między innymi Wojciecha Kilara, Henryka Mikołaja Góreckiego, Krzysztofa Pendereckiego. Często są to prawykonania.
Chór Polskiego Radia w roku 2006 wykonał dziewięć koncertów pod dyrekcją Krzysztofa Pendereckiego, na które złożyły się utwory a cappella oraz najwybitniejsze dzieła oratoryjne kompozytora: "Polskie Requiem", "Pasja według św. Łukasza".
Współpracując ze znakomitymi dyrygentami (Jerzy Semkow, Stanisław Skrowaczewski, Jerzy Maksymiuk, Antoni Witt, Kazimierz Kord, Jan Krenz, Grzegorz Nowak, Wojciech Michniewski), zespół brał udział w wielu wydarzeniach o randze międzynarodowej i znaczeniu historycznym.
Dotychczasowe rozmowy prowadzone przez Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność" z Zarządem Polskiego Radia w osobach pana prezesa Krzysztofa Czabańskiego i pana prezesa Jerzego Targalskiego dotyczyły funkcjonowania zespołów artystycznych w nowych realiach spółki. Wnioskując utworzenie sprawnie funkcjonującego impresariatu, spotkaliśmy się ze zrozumieniem i akceptacją Zarządu Polskiego Radia.
W kontekście tych konstruktywnych rozmów plan likwidacji Chóru Polskiego Radia i Polskiej Orkiestry Radiowej jest dla nas bolesnym zaskoczeniem.
Budżet Chóru Polskiego Radia na rok 2006 wyniósł 1 milion 600 tysięcy zł, co stanowi mniej niż 1% budżetu spółki. Zatem argument ekonomiczny w żaden sposób nie równoważy sześćdziesięcioletniego dorobku wielu pokoleń.
Prosimy o zajęcie stanowiska w przedmiotowej sprawie.
Z poważaniem
Piotr Boroń
Piotr Andrzejewski
Czesław Ryszka
Odpowiedź ministra kultury i dziedzictwa narodowego:
Warszawa, 21 marca 2007 r.
Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Marszałku,
Odnosząc się do oświadczenia Senatora RP pana Piotra Boronia złożonego wspólnie z innymi Senatorami na 27. posiedzeniu Senatu, dotyczącego planu zwolnień grupowych w zespole Chóru Polskiego Radia z Krakowa, pragnę wyrazić swą wdzięczność za zainteresowanie losem zespołu, który wraz z pozostającą w strukturach Polskiego Radia S.A. Polską Orkiestrą Radiową, a także Orkiestrą Kameralną "Amadeus" z Poznania, w ostatnim czasie boryka się z poważnymi kłopotami organizacyjnymi. Wyrażając niepokój o przyszłość tych znakomitych zespołów Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego włączyło się w ogólnopolską dyskusję dotyczącą tak istotnego dla kultury polskiej problemu.
Napływające do resortu liczne apele środowiska kulturalnego świadczą bez wątpienia o wysokiej randze Chóru Polskiego Radia, jak i pozostałych zespołów radiowych, a także ich szczególnej roli w kształtowaniu wizerunku polskiej kultury muzycznej.
Podczas rozmów Prezes Zarządu Polskiego Radia pan Krzysztof Czabański zapewnił, że zespoły artystyczne tej instytucji nie zostaną zlikwidowane. W chwili obecnej rozważana jest możliwość włączenia się TVP do wspólnej odpowiedzialności za dalsze funkcjonowanie zespołów radiowych. Niezależnie od tego podjęta została próba negocjacji z władzami samorządowymi Warszawy, Krakowa i Poznania, dotycząca wspólnego prowadzenia i finansowania wspomnianych powyżej zespołów muzycznych. Działania te bezpośrednio przyczynią się do zabezpieczenia miejsc pracy muzykom Chóru Polskiego Radia jak i pozostałych zespołów podlegających Polskiemu Radiu S.A.
Pan Prezes Krzysztof Czabański skierował już pisma do władz samorządowych z prośbą o włączenie się do formuły współprowadzenia zespołów radiowych, działających w tych dużych i bogatych regionach naszego kraju. Pismo Pana Prezesa otrzymały także władze samorządowe Krakowa.
Podkreślając ogromny potencjał, którym bez wątpienia dysponują zespoły radiowe, w tym także Chór Polskiego Radia w Krakowie, pokładam nadzieję, że podjęta dyskusja już niebawem zaowocuje pozytywnymi rezultatami, przesądzającymi o przyszłości zespołów artystycznych Polskiego Radia S.A.
Z wyrazami szacunku
Z up. MINISTRA KULTURY
I DZIEDZICTWA NARODOWEGO
SEKRETARZ STANU
Jarosław Sellin
* * *
Oświadczenie senatora Mariusza Witczaka złożone na 28. posiedzeniu Senatu:
Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Aleksandra Szczygły
Szanowny Panie Ministrze!
Mieszkańcy Leszna oraz władze samorządowe miasta, mając na uwadze bogatą tradycję oraz szczególną więź, jaka ich łączy z 69. Leszczyńskim Pułkiem Przeciwlotniczym imienia generała dywizji Stefana Roweckiego "Grota", od kilku tygodni niepokoją się o dalsze losy tej jednostki. Spowodowane jest to faktem, iż trwają prace przygotowawcze do reorganizacji polskiej armii.
W związku z coraz częściej pojawiającymi się informacjami o planach restrukturyzacji, a nawet likwidacji 69. Leszczyńskiego Pułku Przeciwlotniczego, zwracam się do Pana z prośbą o przedstawienie wyczerpujących informacji na temat planów dalszego funkcjonowania jednostki.
Z poważaniem
Mariusz Witczak
senator RP
Odpowiedź ministra obrony narodowej:
Warszawa, 2007-03-22
Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Marszałku,
Odpowiadając na oświadczenie złożone przez Pana Senatora Mariusza Witczaka podczas 28. posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 22 lutego br., w sprawie przyszłości 69. Leszczyńskiego Pułku Przeciwlotniczego (BPS/DSK-043-145/07), uprzejmie proszę o przyjęcie następujących wyjaśnień.
Potrzeby obronne państwa wymuszają dokonywanie sukcesywnych, czasami bardzo trudnych, przeobrażeń w Siłach Zbrojnych RP, stosownie do zmieniających się zadań i warunków funkcjonowania wojska. Dotyczą one m.in. zamierzeń organizacyjnych związanych zarówno ze zmianą dyslokacji jednostek wojskowych, jak i konieczności minimalizowania kosztów ich funkcjonowania, w tym przez rezygnację z użytkowania zbędnej infrastruktury. Każdorazowo przy podejmowaniu decyzji dotyczących zmian brane są pod uwagę wszechstronne analizy operacyjne oraz ekonomiczne i społeczne, które definiują optymalne rozwiązania dla obronności Polski.
"Program Rozwoju Sił Zbrojnych w latach 2007 - 2012" zakłada możliwość przeniesienia 69. Pułku Przeciwlotniczego z Leszna do Skwierzyny w terminie do końca 2012 r. Warunkiem realizacji tego przedsięwzięcia byłoby m.in. rozformowanie stacjonującej w Skwierzynie 61. Brygady Obrony Powietrznej i zwolnienie zajmowanego przez nią kompleksu koszarowego.
Należy jednak mieć świadomość, że jeszcze nie została podjęta ostateczna decyzja w tej sprawie. Analizowany jest również inny wariant przewidujący pozostawienie wspomnianego pułku w miejscu dotychczasowej dyslokacji, a nawet rozwinięcia go do poziomu 75% etatu czasu wojennego. Tak więc obawy społeczności Leszna na obecnym etapie realizacji planów i zobowiązań sojuszniczych są przedwczesne.
Przedstawiając powyższe wyjaśnienia mam nadzieję, że uzna je Pan Marszałek za wystarczające.
Z wyrazami szacunku i poważania
Aleksander SZCZYGŁO
* * *
Oświadczenie senator Krystyny Bochenek złożone na 27. posiedzeniu Senatu:
Oświadczenie skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty
Szanowna Pani Minister!
Dotarły do mnie krytyczne oceny dotyczące regulacji prawnych, które pozbawiają prawa do zasiłku rodzinnego rodziców (opiekunów) dzieci umieszczonych w zakładach pielęgnacyjno-opiekuńczych, mimo że pobyt w takich placówkach ma charakter odpłatny.
Chodzi tu, po pierwsze, o przepisy art. 3 pkt 7 ustawy o świadczeniach rodzinnych (tekst jednolity w DzU z 2006 r. Nr 139, poz. 992) stanowiącego, że ilekroć w ustawie tej jest mowa o instytucji zapewniającej całodobowe utrzymanie, oznacza to dom pomocy społecznej, placówkę opiekuńczo-wychowawczą, młodzieżowy ośrodek wychowawczy, schronisko dla nieletnich, zakład poprawczy, areszt śledczy, zakład karny, zakład opiekuńczo-leczniczy, zakład pielęgnacyjno-opiekuńczy, a także szkołę wojskową lub inną szkołę zapewniającą nieodpłatnie pełne utrzymanie, w tym wyżywienie, zakwaterowanie i umundurowanie.
Po drugie, art. 34a ust. 2 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej (DzU z 1991 r. Nr 91, poz. 408 ze zm.) stanowi, że miesięczną opłatę za wyżywienie i zakwaterowanie dziecka przebywającego w zakładzie opiekuńczo-leczniczym i pielęgnacyjno-opiekuńczym ustala się w wysokości odpowiadającej 200% najniższej emerytury, z tym że opłata nie może być wyższa niż kwota odpowiadająca 70% miesięcznego dochodu na osobę w rodzinie w rozumieniu przepisów o pomocy społecznej.
Po trzecie, art. 7 pkt 2 i pkt 3 wspominanej ustawy o świadczeniach rodzinnych stanowi między innymi, że zasiłek rodzinny nie przysługuje, jeżeli dziecko lub osoba ucząca się zostały umieszczone w instytucji zapewniającej całodobowe utrzymanie.
Z pierwszego z tych przepisów wynika, że w rozumieniu ustawy określającej rodzaje świadczeń rodzinnych i zasady ich przyznawania zakłady opiekuńczo-lecznicze oraz zakłady pielęgnacyjno-opiekuńcze są instytucjami zapewniającymi całodobowe utrzymanie. Z drugiego zaś, że za wyżywienie i zakwaterowanie dziecka przebywającego w tych zakładach pobierana jest określona opłata.
Już ten przykład wskazuje, że różne jednostki zdefiniowane w ustawie jako zapewniające całodobowe utrzymanie, także ze względu na kryterium odpłatności pobytu, mają niejednorodny charakter. Znalazły się wśród nich bowiem zarówno takie, w których pobyt ma charakter nieodpłatny, jak i takie, w których pobyt związany jest z koniecznością ponoszenia opłaty.
W konsekwencji - zgodnie ze wspomnianymi art. 7 pkt. 2 i pkt 3 ustawy o świadczeniach rodzinnych - prawa do zasiłku rodzinnego (oraz związanych z nim dodatków) nie przysługują w każdym przypadku umieszczenia dziecka lub osoby uczącej się w instytucji, która zapewnia całodobowe utrzymanie, niezależnie od tego, czy pobyt w takiej instytucji jest odpłatny, czy darmowy.
Podobnie jak w przypadku osób, które podniosły ten problem, również w mojej ocenie zaistniała sytuacja nie jest właściwa. Krzywdzi bowiem rodziny dzieci umieszczonych w instytucjach zapewniających całodobowe utrzymanie odpłatnie oraz przebywające w takich instytucjach osoby uczące się. Nadto, powoduje ona zbędną mitręgę administracyjną, związaną z koniecznością przeliczania wysokości opłaty za pobyt w takiej instytucji, w przypadku osób, których dochody zmalały na skutek utraty prawa do zasiłku.
Uważam, że prawo do zasiłku rodzinnego (i związanych z nim dodatków) nie powinno przysługiwać jedynie wtedy, gdy pobyt dziecka lub osoby uczącej się w instytucji zapewniającej całodobowe utrzymanie ma charakter bezpłatny. Jeżeli natomiast za pobyt w instytucji, która zapewnia całodobowe utrzymanie, pobierana jest opłata, nie powinno to skutkować brakiem lub utratą prawa do zasiłku rodzinnego.
Dlatego też rozważam podjęcie działań zmierzających do zmiany obowiązującego stanu prawnego, by prawo do zasiłku rodzinnego (lub jego utrata) zależały od darmowego lub odpłatnego charakteru pobytu w instytucji zapewniającej całodobowe utrzymanie. Wydaje się, że skutek ten najprościej byłoby osiągnąć nowelizując przepisy art. 7 pkt 2 i pkt 3, żeby prawo do zasiłku nie przysługiwało, jeżeli dziecko lub osoba ucząca się zostały umieszczone w instytucji zapewniającej nieodpłatnie całodobowe utrzymanie (projekt zmiany ustawy w załączeniu*).
Wdzięczna będę za opinię Pani Minister w przedstawionej sprawie, w szczególności za stanowisko w kwestii rozważanej przeze mnie nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych.
Wstępny projekt nowelizacji tej ustawy, przedłożony mi z wnioskiem o rozważenie inicjatywy legislacyjnej, załączam do mojego pisma. Liczę na pilną odpowiedź Pani Minister.
Z poważaniem
Krystyna Bochenek
Odpowiedź minister pracy i polityki społecznej:
Warszawa, dnia 22.03.2007 r.
Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Marszałku,
Odpowiadając na oświadczenie Pani Senator Krystyny Bochenek złożone podczas 27 posiedzenia Senatu RP w sprawie regulacji prawnych, które pozbawiają prawa do zasiłku rodzinnego rodziców (opiekunów) dzieci umieszczonych w zakładach pielęgnacyjno-opiekuńczych, mimo że pobyt w takich placówkach ma charakter odpłatny, przesłaną przez Pana Marszałka pismem z dnia 20 lutego br. (BPS/DSK-043-127/07), uprzejmie informuję:
Problem braku uprawnienia do zasiłku rodzinnego, w przypadku umieszczenia dziecka w zakładzie pielęgnacyjno-opiekuńczym lub opiekuńczo-leczniczym, w którym ponoszona jest opłata za pobyt został dostrzeżony przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. W tej sprawie Ministerstwo zwróciło się dnia 23 stycznia 2007 r. do Ministerstwa Zdrowia o zajęcie stanowiska w sprawie zasad odpłatności za pobyt i leczenie dzieci umieszczonych w zakładach opiekuńczo-leczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych. Dnia 8 lutego br. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej otrzymało obszerne wyjaśnienia w tym zakresie, potwierdzające konieczność ponoszenia przez rodzinę opłat, w przypadku umieszczenia dziecka w takiej placówce.
Zgodnie z art. 5 pkt 34-35 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz. U. Nr 210, poz. 2135, z późn. zm.), świadczenia opieki zdrowotnej są częściowo odpłatne lub nieodpłatne (tzw. świadczenia gwarantowane). W myśl art. 18 ust. 2 w/w ustawy, miesięczną opłatę za wyżywienie i zakwaterowanie dziecka do ukończenia 18 roku życia, a jeżeli kształci się dalej - do ukończenia 26 roku życia, przebywającego w zakładzie opiekuńczo-leczniczym, pielęgnacyjno-opiekuńczym lub w zakładzie rehabilitacji leczniczej, który udziela świadczeń całodobowych, ustala się w wysokości odpowiadającej 200 % najniższej emerytury, z tym że opłata nie może być wyższa niż kwota odpowiadająca 70 % miesięcznego dochodu na osobę w rodzinie w rozumieniu przepisów o pomocy społecznej. Szczegółowe zasady ustalania odpłatności za pobyt w zakładach opieki długoterminowej określa Rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 30 grudnia 1998 r. w sprawie sposobu i trybu kierowania osób do zakładów opiekuńczo-leczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych oraz szczegółowych zasad ustalania odpłatności za pobyt w tych zakładach (Dz. U. Nr 166 z 1998 r. poz.1265). Narodowy Fundusz Zdrowia w zakładzie opiekuńczo-leczniczym i zakładzie pielęgnacyjno-opiekuńczym finansuje świadczenia zdrowotne, nie ponosi natomiast kosztów wyżywienia i zakwaterowania. Konieczność ponoszenia opłaty za wyżywienie i zakwaterowanie dziecka umieszczonego w zakładzie opiekuńczo-leczniczym lub zakładzie pielęgnacyjno-opiekuńczym spoczywa więc na rodzicach dziecka.
W związku z powyższym, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej podejmie działania legislacyjne w celu zmiany przepisów ustawy o świadczeniach rodzinnych regulujących zasady przyznawania świadczeń na dzieci przebywające w instytucjach zapewniających całodobowe utrzymanie, w takim zakresie, aby umieszczenie dziecka w zakładzie opiekuńczo-leczniczym i pielęgnacyjno-opiekuńczym, w którym ponoszona jest opłata za pobyt, nie pozbawiało rodziny prawa do zasiłku rodzinnego na to dziecko.
Z poważaniem
MINISTER PRACY
I POLITYKI SPOŁECZNEJ
Anna Kalata
* * *
Oświadczenie senatora Czesława Ryszki złożone na 27. posiedzeniu Senatu:
Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry
Panie Ministrze!
Dziękuję za odpowiedź na moje oświadczenie w sprawie przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego w przedmiocie poprawności czynności dotyczących postawienia zarzutów Bogdanowi Zielińskiemu, byłemu naczelnikowi Pierwszego Urzędu Skarbowego w Częstochowie, i jego aresztowania (sygn. akt Ap II Ds. 18/02/S) przez katowicką prokuraturę i prokuratora Romana Pietrzaka. W tej sprawie otrzymałem odpowiedź od Pana Janusza Kaczmarka, prokuratora krajowego (sygn. PR IV Dsn 129/02). Jego odpowiedź utwierdza mnie w przekonaniu, że Pan Prokurator Krajowy nie zbadał sprawy osobiście, a jedynie przesłał wyjaśnienia, które napisał albo prokurator Roman Pietrzak, albo jego zwierzchnik.
Pytanie: czy prokuratura w Katowicach mogła napisać, że w sprawie Bogdana Zielińskiego doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości? Czy zna Pan Minister prokuratora, który przyznałby się do błędu?
Ponieważ z niektórymi elementami wyjaśnienia nie zgadzam się i ponieważ znów przedłużono areszt Bogdanowi Zielińskiemu o kolejne miesiące, proszę Pana Ministra o ponowne rozpatrzenie zasadności przetrzymywania go tak długo w areszcie.
Z czym się nie zgadzam?
Po pierwsze, co do "medialności" zatrzymania Bogdana Zielińskiego, jeśli zatrzymanie nie było "medialne", to czemu prasa już czekała przed urzędem, i to zanim przyjechali funkcjonariusze ABW? W tym samym dniu na pierwszej stronie dodatku częstochowskiego ukazał się duży artykuł o wizycie ministra Dorna w Częstochowie, a na dole artykuł o zatrzymaniu Bogdana Zielińskiego.
Po drugie, Maciej Bramski, świadek koronny, przestępca, jest wykorzystywany jako główny świadek w materiale przygotowawczym przeciw Bogdanowi Zielińskiemu (przyjęcie korzyści w wysokości 10 tysięcy zł jest kuriozalnym zarzutem, aby trzymać kogoś tak długo w areszcie). Z podobnego powodu - zeznania tego przestępcy - także inni, między innymi małżeństwo Murów z Rybnika, Tomasz Stańko z Turawy, spędzili miesiące w areszcie.
Po trzecie, prokurator powołuje się na wielość czynności procesowych. Tymczasem do momentu złożenia mojego oświadczenia w grudniu ubiegłego roku, Bogdan Zieliński był przesłuchany dwa razy. Do tej pory nie odbyła się jednak konfrontacja ze świadkiem koronnym, wydaje mi się, że z obawy przed klęską, jaką poniesie prokurator, ponieważ Bogdan Zieliński w ogóle nie zna wyżej wymienionego świadka i nigdy by nie przyjął od nikogo korzyści (taką opinię zdobyłem wśród pracowników urzędu skarbowego w Częstochowie).
W samym uzasadnieniu sądu można przeczytać, że prowadzone śledztwo nosi znamiona przeciągłości, a prokurator za każdym razem powołuje się na te same czynności, których nie zdążył przeprowadzić. Są to jednak czynności, które nie wymagają dalszego stosowania tymczasowego aresztu, na przykład sprawdzanie billingów rozmów telefonicznych, zapoznanie się z wynikami kontroli, jaka miała miejsce w grudniu, itp.
Adwokat, po uzgodnieniu warunków zamiany środka zapobiegawczego na poręczenie majątkowe, wystąpił z wnioskiem do prokuratora, który po ukazaniu się artykułu na jego temat w "Newsweeku" stwierdził, że sytuacja uległa zmianie, trwa nagonka medialna na jego osobę i on teraz musi udowodnić, że ma rację.
Po czwarte, 5 lutego bieżącego roku odbyło się kolejne przesłuchanie, po którym adwokat Bogdana Zielińskiego po raz kolejny złożył uzgodniony z prokuratorem wniosek o zamianę środka zapobiegawczego. Niestety, prokurator stwierdził, że będzie występował do sądu z wnioskiem o przedłużenie aresztu.
Panie Ministrze! Jak długo może trwać areszt, skoro wszelkie czynności, jakie wykonuje prokurator, mogą być przeprowadzane z oskarżonym przebywającym na wolności? Udowodnił przecież, że jest człowiekiem honoru, nigdy nie utrudniał śledztwa, cieszy się w areszcie dobrą opinią.
Panie Ministrze! Areszt trwa już rok i trzy miesiące. Oskarżony nie jest jakimś zawodowym przestępcą. Czy stosowanie tak długiego aresztu w przypadku Bogdana Zielińskiego jest właściwym środkiem zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania?
Wyrażam przekonanie, że Pan Minister powtórnie spowoduje w drodze nadzoru przeanalizowanie akt sprawy Bogdana Zielińskiego.
Czesław Ryszka
Odpowiedź zastępcy prokuratora generalnego:
Warszawa, dnia 23 marca 2007 roku
Szanowny Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Marszałku,
W odpowiedzi na pisemne oświadczenie Pana Senatora Czesława Ryszki, złożone na 27. posiedzeniu Senatu RP w dniu 08 lutego 2007 r., dotyczące postępowania przygotowawczego o sygn. akt Ap II Ds. 18/02/s prowadzonego w Prokuraturze Apelacyjnej w Katowicach, skierowane do Ministra Sprawiedliwości - Prokuratora Generalnego przy piśmie Wicemarszałka Senatu RP Pana Ryszarda Legutko z dnia 20 lutego 2007 roku nr : BPS/DSK-043-109/07, uprzejmie przedstawiam, po ponownym zanalizowaniu sprawy, co następuje.
Treść zarzutów podniesionych przez Pana Senatora Czesława Ryszkę w jego oświadczeniu z dnia 08 lutego 2007 r., dotyczących nieprawidłowości czynności podejmowanych w śledztwie Ap II Ds. 18/02/s przeciwko podejrzanemu Bogdanowi Z. przez Prokuraturę Apelacyjną w Katowicach, jest w zasadzie tożsama z poprzednio wyartykułowanymi w oświadczeniu złożonym na 23. posiedzeniu Senatu RP w dniu 14 grudnia 2006 roku, które stanowiły asumpt dla zbadania sprawy i odpowiedzi udzielonej przez Pana Prokuratora Krajowego pismem z dnia 24 stycznia 2007 roku adresowanym na ręce Pana Marszałka Senatu RP.
Wyrażone w nim stanowisko pozostaje aktualne.
Odnosząc się natomiast kolejno do kwestii podkreślonych przez Pana Senatora w jego oświadczeniu z dnia 08 lutego 2007 r. zauważam, iż analiza sprawy nie pozwala podzielić krytycznych uwag skierowanych przezeń pod adresem prowadzącej śledztwo Ap II Ds. 18/02/s przeciwko Bogdanowi Z. Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.
Nie można zgodzić się z twierdzeniem Pana Senatora jakoby Prokuratura Apelacyjna w Katowicach dążyła do nadania czynnościom procesowym, związanym z zatrzymaniem podejrzanego Bogdana Z. szczególnego, medialnego wydźwięku, inspirując działania medialne w tym zakresie.
Podkreślenia wymaga fakt, że odpowiedzi na liczne pytania dziennikarzy dotyczące tej sprawy udzielił rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach już po zatrzymaniu Bogdana Z.
Nie jest prawdą również twierdzenie, iż lokalne wydanie Gazety Wyborczej w Częstochowie już w dniu zatrzymania podejrzanego zamieściło na swoich stronach publikację prasową na ten temat, bowiem artykuł dotyczący tejże sprawy ukazał się dopiero w dniu 20 grudnia 2005 roku , a więc nazajutrz po czynnościach zatrzymania i przeszukania.
Wypada również zauważyć, iż formułowanie pytania o kontekst polityczny sprawy w oparciu o fakt zamieszczenia dwóch artykułów prasowych na jednej stronie tej samej gazety - o zatrzymaniu podejrzanego Bogdana Z. i o wizycie w Częstochowie ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Ludwika Dorna jest wysoce nieuprawnione.
Kolejną kwestią podniesioną w oświadczeniu złożonym przez Pana Senatora jest zagadnienie związane z rytmiką i szybkością prowadzonego postępowania przygotowawczego Ap II Ds. 18/02/s przeciwko Bogdanowi Z.
Zauważam, iż wobec faktu wykonania przez prowadzącego śledztwo prokuratora szeregu czynności procesowych, polegających na przesłuchaniu znacznej liczby świadków, przeprowadzeniu koniecznych dla sprawy przeszukań, zabezpieczeniu niezbędnej dokumentacji i jej zanalizowaniu, zarzucanie ww. bezczynności w przedmiotowej sprawie jest bezzasadne i dlań krzywdzące.
Wbrew twierdzeniu zawartemu w piśmie Pana Senatora, iż podejrzany Bogdan Z. podczas jedenastu miesięcy pozostawania w tymczasowym areszcie tylko dwukrotnie brał udział w czynności przesłuchania uprzejmie informuję, iż ww. tymczasowo aresztowany został w tym czasie przesłuchany sześciokrotnie.
Równie nieuzasadniony jest argument wskazujący na niewiarygodność świadka Macieja B., któremu rzekomo zarzucono fałszywość zeznań, w oparciu o które jednocześnie prowadzone jest niniejsze postępowanie przygotowawcze.
Otóż, wśród zarzutów przedstawionych ww. w innej sprawie nie ma zarzutu składania fałszywych zeznań.
Wymaga podkreślenia, iż rezygnacja przez prowadzącego postępowanie przygotowawcze z ważnego materiału dowodowego, jaki stanowi treść zeznań jakiegokolwiek świadka, czy też ich deprecjonowanie, w wyniku bezkrytycznej aprobaty nierzadko nierzetelnych, bo fragmentarycznie ujmujących sprawę artykułów prasowych odnoszących się do osoby danego świadka, byłaby nie tylko niezgodnym z prawem ograniczeniem zasady swobodnej oceny dowodów, ale i zaprzeczeniem sensu istnienia jego roli procesowej.
Ponadto należy mieć na względzie, iż zarzuty przedstawione podejrzanemu Bogdanowi Z. zostały w niniejszej sprawie oparte o analizę całokształtu materiału dowodowego, którego tylko częścią są zeznania świadka Macieja B.
Odnośnie kwestii dalszego stosowania wobec podejrzanego Bogdana Z. najsurowszego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania zauważam, iż samodzielna przesłanka szczególna z art. 258 § 2 kpk do jego przedłużenia na dalszy czas oznaczony, niezbędny dla zapewnienia prawidłowego toku śledztwa, nadal istnieje.
Zasadność kontynuowania stosowania środka izolacyjnego wobec podejrzanego Bogdana Z. była wielokrotnie weryfikowana przez właściwe sądy.
Na marginesie pragnę zauważyć, iż śledztwo przeciwko Bogdanowi Z. jest w fazie końcowej a prowadzący je prokurator planuje jego zakończenie jeszcze w bieżącym miesiącu.
ZASTĘPCA
PROKURATORA GENERALNEGO
Tomasz Szałek
* * *
Oświadczenie senatora Adama Bieli złożone na 28. posiedzeniu Senatu:
Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry
Szanowny Panie Ministrze!
Do mojego biura senatorskiego w Radzyniu Podlaskim zgłosił się dnia 8 stycznia 2007 r. pan Piotr Adamski, zamieszkały w Radzyniu Podlaskim na ulicy Ostrowieckiej 30/61, z prośbą o uzyskanie pomocy w otrzymaniu odszkodowania na leczenie żółtaczki wszczepiennej typu HCV. Utrzymuje on, iż żółtaczkę tę wszczepiono mu podczas pełnienia zasadniczej służby wojskowej w Stargardzie Szczecińskim podczas pobierania krwi w Stacji Krwiodawstwa w Stargardzie Szczecińskim, gdzie w dniu 15 lipca 1992 r. oddał 450 ml krwi. O fakcie zachorowania na żółtaczkę dowiedział się on jednak dopiero w czasie drugiego oddawania krwi, tym razem w dniu 27 października 1992 r. w Szpitalu Wojskowym w Dęblinie, gdzie stwierdzono jego chorobę i zwolniono go ze służby wojskowej.
Z przedstawionych zaświadczeń lekarskich wynika, iż wcześniej, to jest przed podjęciem służby wojskowej, na żółtaczkę nie chorował. Jak relacjonuje poszkodowany, w dniu 15 lutego 1992 r. w Stacji Krwiodawstwa w Stargardzie Szczecińskim od dwóch żołnierzy nie pobrano krwi, gdyż zgłosili, że zachorowali na żółtaczkę przed służbą wojskową. Pozostali żołnierze wraz z poszkodowanym oddali krew.
Jeden z żołnierzy, który oddawał krew tego samego dnia przed poszkodowanym, został po miesiącu zwolniony ze służby wojskowej, gdyż na poligonie w trakcie ćwiczeń w Drawsku Pomorskim wymagał pomocy medycznej. Został zabrany przez pogotowie ratunkowe z poligonu do szpitala, gdzie stwierdzono u niego żółtaczkę, o której nie wiedział. Stanowiło to ewidentne zaniedbanie Stacji Krwiodawstwa w Stargardzie Szczecińskim, która nie dołożyła należytej staranności w obsłudze żołnierzy oddających krew.
Pan Piotr Adamski z powodu choroby nie ma możliwości znalezienia pracy. Nie może też leczyć się z powodu braku środków finansowych.
W tej sytuacji proszę o pomoc w podjęciu czynności prokuratorskich zmierzających do ustalenia przyczyny zaniedbań wobec byłego żołnierza oraz uzyskania dla poszkodowanego odszkodowania pozwalającego mu podjąć odpowiednie leczenie.
W załączeniu przekazuję stosowne kopie dokumentów w przedmiotowej sprawie.
Adam Biela
Załączniki:
1. Pismo do biura senatorskiego z dnia 8 stycznia 2007 r.
2. Dołączone do niego załączniki ponumerowane od 1 do 8.
Odpowiedź zastępcy prokuratora generalnego:
Warszawa, dnia 23.03.2007 r.
Pan
Ryszard Legutko
Wicemarszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Marszałku,
W związku z nadesłanym przez Pana Marszałka oświadczeniem Senatora Pana Adama Bieli złożonym podczas 28 posiedzenia Senatu RP w dniu 22 lutego 2007 r. o udzielenie pomocy Panu Piotrowi A., w sprawie podjęcia czynności prokuratorskich zmierzających do ustalenia przyczyny zaniedbań, w następstwie których wymieniony został zakażony żółtaczką wszczepienną typu HCV, oraz uzyskanie dla poszkodowanego odszkodowania pozwalającego na podjęcie leczenia, uprzejmie informuję, co następuje.
W dniu 9 czerwca 2002 r. Pan Piotr A. wystąpił z pozwem o zapłatę odszkodowania w wysokości 30.000 zł przeciwko Regionalnemu Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Szczecinie do Sądu Rejonowego w Szczecinie, w którym sprawę zarejestrowano początkowo pod sygn. I C 624/02, a następnie pod sygn. I C 807/03.
Postanowieniem z dnia 8 kwietnia 2004 r. sygn. I C 807/03 wymieniony Sąd zwolnił powoda od uiszczenia wpisu.
W dniu 4 czerwca 2006 r. powód wniósł o cofnięcie pozwu i o odwołanie rozprawy wyznaczonej na dzień 9 czerwca 2004 r. W tej sytuacji Sąd postanowieniem z dnia 9 czerwca 2004 r. umorzył postępowanie i nie obciążył powoda kosztami wpisu.
Należy podkreślić, że cofnięcie pozwu przez Pana Piotra A. nastąpiło zarówno po zwolnieniu go od kosztów, jak również po doręczeniu odpisu odpowiedzi na pozew przez pełnomocnika pozwanego.
Odnosząc się do braku podejmowania czynności prokuratorskich na rzecz skarżącego, uprzejmie wyjaśniam, że w następstwie oświadczenia Pana Senatora zwrócono się bezzwłocznie do Prokuratur Apelacyjnych w Lublinie i w Szczecinie o ustalenie, czy w okręgu ich apelacji prowadzone było postępowanie w sprawie spowodowania u Pana Piotra A. ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w związku z zakażeniem żółtaczką wszczepienną typu HCV w dniu 15 lipca 1992 r. w Stacji Krwiodawstwa w Stargardzie Szczecińskim. Stosownych sprawdzeń dokonano w obydwu apelacjach wobec informacji Pana Senatora, że Pan Piotr A. utrzymuje, że żółtaczkę wszczepiono mu podczas pełnienia zasadniczej służby wojskowej w Stargardzie Szczecińskim, a więc w okręgu apelacji szczecińskiej, zaś o fakcie zachorowania dowiedział się dopiero podczas drugiego oddania krwi w dniu 27 października 1992 r. w Szpitalu Wojewódzkim w Dęblinie - w okręgu apelacji lubelskiej.
W okręgach obydwu apelacji, jak ustalono, nie odnotowano wpływu doniesienia Pana Piotra A.
Zastępca Prokuratora Apelacyjnego w Szczecinie pismem z dnia 9 marca 2007 r. nr Ap I Ko 149/07/Sz poinformował, iż w następstwie przesłanego przez Biuro Ministra oświadczenia Pana Senatora polecił Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie spowodowanie przeprowadzenia w tej sprawie postępowania, o wyniku którego Pan Piotr A. będzie poinformowany.
Odnosząc się zatem do oświadczenia Pana Senatora, stwierdzić należy, iż w związku z cofnięciem przez Pana Piotra A. pozwu, a nadto mając na uwadze podjęte przez Prokuraturę Apelacyjną w Szczecinie w/w działania - brak jest obecnie podstaw do dokonywania przez organy prokuratury jakichkolwiek innych czynności w wyżej opisanej sprawie.
ZASTĘPCA
PROKURATORA GENERALNEEGO
Przemysław Piątek
Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następna część dokumentu