Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment
Oświadczenia
Po wyczerpaniu porządku obrad senator Piotr Zientarski wygłosił oświadczenie:
Oświadczenie skierowane do pana Janusza Kaczmarka, ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Szanowny Panie Ministrze!
Przedmiotem mojego oświadczenia pragnę uczynić problem, który zasygnalizowany został w moim okręgu wyborczym, ale dotyczy także innych miejsc w Polsce.
Samorządy lokalne, na których terenie stacjonowały wojska radzieckie, do dnia dzisiejszego borykają się z problemami związanymi z zagospodarowaniem obszarów powojskowych. Problem ten wskazał starosta powiatu szczecineckiego w piśmie skierowanym do Tadeusza Łunkiewicza sekretarza Rady Programowej do "Zagospodarowania przejętego mienia i rekultywacji terenów zdegradowanych przez wojska Federacji Rosyjskiej".
Jak podnosi starosta powiatu szczecineckiego, mimo upływu kilkunastu lat od chwili opuszczenia naszego kraju przez wojska Federacji Rosyjskiej nadal nie udało się zagospodarować części terenów i nieruchomości użytkowych jako bazy wojskowej.
Koszty rewitalizacji obiektów porosyjskich są niezwykle wysokie, czego przykładem może być realizacja projektu stworzenia w Bornem Sulinowie ośrodka rehabilitacji dla osób chorych na SM. W latach 2004-2007 realizowany był program pod nazwą "Zagospodarowanie przejętego mienia i rekultywacja terenów zdegradowanych przez wojska Federacji Rosyjskiej". W kolejnych latach, wobec zakończenia programu, samorządy terytorialne pozostaną bez dodatkowych środków, które dla dalszej rewitalizacji obiektów porosyjskich są konieczne.
Podkreślić należy również, iż finansowanie odbudowy tych terenów nie znajduje dostatecznego pokrycia w środkach zapisanych w ramach regionalnych programów operacyjnych. Problem dotyczy w szczególności województwa zachodniopomorskiego, gdzie terenów niezagospodarowanych jest najwięcej. Tytułem przykładu wskazać można nieruchomości położone w powiatach: szczecineckim, kołobrzeskim, gryfińskim, stargardzkim i w mieście Świnoujściu.
Pragnę zaapelować, aby program pod nazwą "Zagospodarowanie przejętego mienia i rekultywacja terenów zdegradowanych przez wojska Federacji Rosyjskiej" był kontynuowany w latach 2007-2013, gdyż bez takiej pomocy wielka liczba nieruchomości zostanie bezpowrotnie zdewastowana, a samorządy lokalne, a także Skarb Państwa stracą szansę celowego wykorzystania porosyjskich terenów.
I drugie oświadczenie, skierowane do pani Anny Kalaty, minister pracy i polityki społecznej.
Szanowna Pani Minister!
Przedmiotem mego oświadczenia pragnę uczynić problem zasygnalizowany przez członków powiatowych zespołów do spraw orzekania o niepełnosprawności. Zespoły jako organy pierwszej instancji w zakresie orzekania o niepełnosprawności działają na podstawie ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnieniu osób niepełnosprawnych z dnia 27 sierpnia 1997 r. oraz na podstawie aktu wykonawczego, to jest rozporządzenia ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej w sprawie orzekania o niepełnosprawności i stopniu niepełnosprawności z dnia 15 lipca 2003 r.
O ile sama ustawa w przedmiocie orzekania o niepełnosprawności nie budzi poważnych zastrzeżeń, gdyż zawiera przepisy o charakterze ogólnym, o tyle rozwiązania zawarte w rozporządzeniu w ocenie członków zespołów rodzą znamienne problemy praktyczne. Rzeczywistość finansowa, w jakiej muszą działać zespoły, znacznie utrudnia ich funkcjonowanie na poziomie, który zapewniłby przestrzeganie procedur administracyjnych - niejednokrotnie brakuje pieniędzy na tak podstawowe czynności jak wysyłka listów poleconych - i jednocześnie gwarantował wysoko specjalistyczny poziom orzeczniczy. Wynagrodzenia członków zespołu są absurdalnie niskie, co skutecznie zniechęca specjalistów do uczestnictwa w ich składach.
Rozwiązać te przykładowe problemy można poprzez taką zmianę rozporządzenia, która pozwoliłaby na lepsze gospodarowanie środkami finansowymi. Ponadto konieczne jest zwiększenie wysokości finansowania zespołów. Wszelkie prace związane ze zmianą rozporządzenia powinny być przeprowadzone na podstawie szerokich konsultacji z członkami zespołów orzekających, a ponadto w stałej współpracy z ciałem opiniodawczym, w skład którego powinni wchodzić przedstawiciele zespołu.
Wnoszę o rozważenie propozycji zmiany rozporządzenia w sprawie orzekania o niepełnosprawności, stopniu niepełnosprawności i uwzględnienie w trakcie jego tworzenia postulatów przedstawicieli powiatowych zespołów orzeczniczych. Nadmieniam jednocześnie, że wymienione osoby deklarują wolę współpracy w celu opracowania systemu odpowiadającego praktycznym codziennym potrzebom.
* * *
Senator Sławomir Sadowski w swym oświadczeniu powiedział:
Szanowny Panie Zbigniewie Religo, Ministrze Zdrowia!
W imieniu środowisk osób niepełnosprawnych zwracam się z uprzejmą prośbą o pomoc. Pomoc polegałaby na zmianie rozporządzenia ministra zdrowia z dnia 17 grudnia 2004 r. w sprawie szczegółowego wykazu środków medycznych będących przedmiotami ortopedycznymi i środków pomocniczych. Zmiany w wymienionym rozporządzeniu dotyczyłyby zwiększenia dostępu do obuwia ortopedycznego osób z tak zwaną stopą cukrzycową oraz osób z inną jednostką chorobową nieokreśloną rozporządzeniem według indywidualnych wskazań wynikających z niepełnosprawności.
Zasadne jest również zwiększenie częstotliwości dofinansowywania obuwia do dwóch razy w roku oraz wprowadzenie kryterium funkcjonalności i estetyki we wzornictwie. Obecna oferta z zakresu obuwia ortopedycznego jest daleka od wzornictwa stosowanego w Unii Europejskiej. Warto byłoby również nasze obuwie dostosować do standardów obowiązujących w Unii Europejskiej. Obuwie ortopedyczne w Polsce wciąż opiera się na wzornictwie sprzed kilkudziesięciu lat, jest mało wygodne i nieestetyczne.
Panie Ministrze, proponuję wprowadzić w części drugiej rozporządzenia dwa nowe zapisy. "Stopa cukrzycowa - na wniosek diabetologa oraz ortopedy. Inna jednostka chorobowa - według indywidualnych potrzeb pacjenta na wniosek lekarza ortopedy lub lekarza ze specjalizacją w dziedzinie rehabilitacji."
Pozwolę sobie zauważyć, że pacjenci ze stopą cukrzycową nie mogą korzystać z dofinansowań przewidzianych w rozporządzeniu.
Sprawa poszerzenia dostępu do obuwia ortopedycznego jest życiową sprawą dla odbiorców z całej Polski. Wszystkie moje wnioski są zgodne z wymogami i normami, które obowiązują w krajach Unii Europejskiej.
Z szacunkiem
Sławomir Sadowski
* * *
Senator Czesław Rybka wygłosił oświadczenie:
Oświadczenie to kieruję do pana Zbigniewa Religi, ministra zdrowia.
Działając na podstawie art. 16 i art. 20 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, pragnę wyrazić swoje zaniepokojenie proponowanymi od 1 kwietnia bieżącego roku zmianami w systemie szczepień dzieci i młodzieży.
Projekt rozporządzenia pana ministra zmieniający rozporządzenie ministra zdrowia z dnia 20 grudnia 2004 r. w sprawie zakresu i organizacji profilaktycznej opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą zakłada przeniesienie szczepień dzieci i młodzieży z gabinetów medycznych w szkołach do gabinetów lekarzy rodzinnych. Zmiana ta, moim zdaniem, wprowadzi dezorganizację pracy gabinetów szkolnych, a także placówek podstawowej opieki zdrowotnej.
Dotychczas lekarze i pielęgniarki w ramach ustalonego harmonogramu przeprowadzali w szkołach badania uczniów, i wykonywali szczepienia. Bez znaczenia była więc przynależność ucznia do konkretnej placówki medycznej. Lekarz jednorazowo badał wszystkich uczniów z danego rocznika, a pielęgniarka medycyny szkolnej realizowała szczepienie. Zgodnie z projektem nowego rozporządzenia obowiązki te spadną na barki lekarza rodzinnego, sprawującego profilaktyczną opiekę nad uczniem na podstawie deklaracji wyboru lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.
Takie rozwiązanie stwarza pewne zagrożenie w zakresie wyszczepialności poszczególnych roczników. W momencie przejęcia obowiązku przez lekarza rodzinnego zobligowanie ucznia lub jego rodzica do przyjścia do gabinetu lekarza rodzinnego będzie znacznie utrudnione, szczególnie w wypadku rodzin o niskim standardzie życia. Wezwania na szczepienia będą pozostawały bez odpowiedzi, a program i terminy szczepień dzieci i młodzieży będą się opóźniać. W placówkach szkolnych natomiast pielęgniarka szkolna zobowiązana jest do kontroli wyszczepialności konkretnych roczników i mobilizuje na bieżąco dzieci i młodzież szkolną do szczepień, co niewątpliwie stanowi większą gwarancję wyszczepialności.
W związku z tym zwracam się do pana ministra z prośbą o ponowne przeanalizowanie zaistniałej sytuacji oraz wykorzystanie, jeśli będzie to możliwe, przedstawionych przeze mnie uwag w procesie naprawy i odbudowy służby zdrowia w naszym kraju, która niewątpliwie wymaga daleko idących zmian.
Oświadczenia złożone do protokołu
Oświadczenie złożone przez senatora Dariusza Bachalskiego, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:
Pani Minister!
Uprzejmie proszę o wyjaśnienie dalszych planów Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej co do udzielania w kolejnych latach pomocy w zakresie refundacji wynagrodzeń i składek na ubezpieczenie społeczne za młodocianych pracowników, zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, w celu przygotowania zawodowego na podstawie Rozporządzenia Ministra Gospodarki i Pracy z dnia 31 sierpnia 2004 r. (Dz.U. z 2004 nr 190 poz. 1951) w sprawie refundowania ze środków Funduszu Pracy wynagrodzeń wypłacanych młodocianym pracownikom.
Zgodnie z §12 tego rozporządzenia pomoc udzielana na podstawie rozporządzenia jest dokonywana do dnia 31 grudnia 2006 r., z tym że faktyczna realizacja podpisanych w tym czasie umów nastąpi nie później niż do 31 grudnia 2008 r. A zatem od 1 stycznia 2007 r. nie może być udzielana przedsiębiorcom nowa pomoc z przeznaczeniem na przyuczanie młodocianych pracowników do zawodu. Wobec tego powstaje pytanie, czy ministerstwo zamierza wydać nowe rozporządzenie w tej sprawie umożliwiające przedsiębiorcom zwrot kosztów poniesionych na stworzenie nowych miejsc pracy dla uczących się zawodu, począwszy od 2007 r.
Na tle zapisu §12 przedmiotowego rozporządzenia powstaje również wątpliwość, czy w ramach tej samej pomocy przedsiębiorca może zatrudnić innych młodocianych w miejsce do tej pory zatrudnionych, którzy dobrowolnie zrezygnowali z pracy. W takiej sytuacji powstałyby wolne miejsca dla kolejnych chętnych.
Ponadto zwracam się z prośbą o wyjaśnienie, czy istnieje możliwość uzyskania pomocy dla młodocianych, którzy zostali zatrudnieni w ramach pomocy, zgodnie z rozporządzeniem, przez pracodawcę, który ogłosił upadłość (nastąpiła likwidacja przedsiębiorcy). Czy istnieje możliwość przejęcia tych młodocianych przez innego przedsiębiorcę i otrzymania refundacji środków zatrudnienia po 31 grudnia 2006 r.
Z poważaniem
senator RP
Jacek Bachalski
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Mirosława Adamczaka, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:
Szanowny Panie Ministrze!
Działając na podstawie art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora (Dz.U. z 2003 r. nr 221, poz. 2199 z późn. zmianami) proszę Pana Ministra o interwencję oraz o wyjaśnienie przyczyn zwłoki, jaka ma miejsce podczas załatwiania wniosków o udzielanie informacji, i wniosków z propozycjami kierowanymi do Ministerstwa Środowiska.
Z prośbą tą zwrócił się do mnie pan Andrzej Bak, Prezydent Polskiej Federacji Hodowców Ptaków Ozdobnych. Pan Andrzej Bak w piśmie z dnia 30 maja 2006 r. wystąpił do Ministerstwa Środowiska, do Pana Andrzeja Szweda-Lewandowskiego, z ofertą pomocy w opracowaniu listy najbardziej popularnych ptaków egzotycznych rozmnażanych w polskich hodowlach amatorskich, w odniesieniu do których brak racjonalnych powodów do podtrzymywania obowiązku ich rejestracji.
Pan Andrzej Bak ma doświadczenie i fachową wiedzę w tej dziedzinie. Proponowana przez niego lista ptaków egzotycznych jest wzorowana na listach ptaków, które są zwolnione z obowiązku rejestracji w innych państwach Unii Europejskiej, na przykład w Czechach, Słowacji, Niemczech.
Do dnia dzisiejszego Pan Andrzej Bak nie otrzymał żadnej odpowiedzi na swoje pismo, co jest dla mnie dość niezrozumiałe. Nawet w sytuacji, gdyby jego propozycja nie zyskała uznania w oczach osób zajmujących się w Ministerstwie Środowiska tą problematyką, powinien on otrzymać rzeczową odpowiedź z uzasadnieniem pozytywnego lub negatywnego rozpatrzenia jego wniosku. Z tego też powodu zwracam się do Pana Ministra o zajęcie stanowiska w tej sprawie.
W załączeniu przekazuję przedmiotowe pismo pana Prezydenta PFHPO z dnia 30 maja 2006 r.
Z wyrazami szacunku
Mirosław Adamczak
senator Rzeczypospolitej Polskiej
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Mirosława Adamczaka, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra rolnictwa i rozwoju wsi Andrzeja Leppera:
Szanowny Panie Ministrze!
Działając na podstawie art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora (DzU 2003 r. nr 221 poz. 2199 z późn. zmianami) zwracam się do Pana Premiera o przedstawienie mi możliwości zmian w przyjętym przez Radę Ministrów projekcie Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013.
Problem, który sygnalizuję w swoim wystąpieniu do Pana Ministra, dotyczy zmiany od 2007 r. warunków, jakie wyeliminują dość kontrowersyjny sposób dystrybucji pomocy finansowej ze środków Unii Europejskiej w ramach działania "Modernizacja gospodarstw rolnych". Środki te przyznawane są między innymi osobom prowadzącym produkcję w zakresie działów specjalnych produkcji rolnej. Maksymalna wysokość pomocy w ramach tego działania w okresie realizacji PROW nie może przekroczyć 500 tys. zł. Jest to kwota bardzo niska, niewystarczająca na sfinansowanie choćby w części jakiejkolwiek poważniejszej inwestycji.
Z prośbą o interwencję w tej sprawie zwrócił się do mnie pan Bogdan Kupijaj, prezes zarządu i dyrektor Spółki Drop SA z siedzibą Ostrowie Wielkopolskim. Spółka planuje inwestycję w postaci budowy nowej wylęgarni drobiu wodnego. Koszt inwestycji zamknie się w kwocie około 10 mln zł, czyli pomoc w wysokości 500 tys. zł stanowi tu zaledwie 5% kosztów inwestycji. Jest to kwota zupełnie nieadekwatna do inwestycji w zakresie działów specjalnych produkcji rolnej. Inwestycja firmy Drop SA związana jest z eksportem drobiu. Na 2008 r. firma planuje budowę nowoczesnej wylęgarni drobiu (gęsi) z przeznaczeniem na eksport produkcji do Niemiec. Jednak podjęcie decyzji o inwestycji jest uzależnione od możliwości uzyskania pomocy finansowej.
W Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 chodzi przecież o to, by dostosować polskie firmy do warunków funkcjonowania na Jednolitym Rynku Unii Europejskiej, a do tego konieczne jest wsparcie finansowe inwestycji mających na celu poprawić konkurencyjność.
Pomysłem na rozwiązanie tego problemu może być objęcie tego rodzaju inwestycji działaniem "Zwiększanie wartości dodanej podstawowej produkcji rolnej", zgodnie z którym pomoc finansowa wynosi do 20 mln zł. To w zupełności wystarczyłoby na inwestycje naszych polskich przedsiębiorstw, pozwoliłoby im również na zwiększenie liczby miejsc pracy.
Chciałbym prosić Pana Premiera, by wziął pod uwagę możliwość poparcia zaproponowanej zmiany.
Z wyrazami szacunku
Mirosław Adamczak
senator Rzeczypospolitej Polskiej
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego oraz do ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka:
Wielce Szanowni Panowie Ministrowie!
Zakony wywodzące swoje początki od świętego Benedykta, patrona Europy, należą do tych, które na ziemiach polskich od zarania naszej państwowości były krzewicielami cywilizacji, kultury i nauki. Klasztory benedyktyńskie były również ośrodkami patriotyzmu i polskości. Nic więc dziwnego, że w okresie zaborów państwa zaborcze starały się doprowadzić, poprzez decyzje polityczne, do osłabienia lub wręcz unicestwienia tych ośrodków. W zaborze pruskim dyskryminacyjne działania objęły między innymi Opactwo pp. Benedyktynek w Żarnowcu na Pomorzu oraz Klasztor Benedyktynów w Lubiniu koło Kościana. Dobra klasztoru żarnowieckiego rząd pruski przejął na własność jeszcze w1772 r., tuż po pierwszym rozbiorze Polski. Z kolei klasztor lubiniecki został wywłaszczony ze swoich nieruchomości zarządzeniem króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III w 1797 r., od tego czasu dobra te były własnością pruskiego skarbu państwa.
Dobra te dotychczas nie powróciły do prawowitych właścicieli, czyli klasztorów benedyktyńskich, na skutek inercji administracyjnej i braku decyzji urzędniczych, pomimo iż zgromadzone zostały wszystkie wymagane prawem dokumenty (odpowiednie dokumenty archiwalne dotyczące statusu własnościowego nieruchomości sprzed pruskiej konfiskaty), opinie wojewódzkich władz konserwatorskich, dokumentacja architektoniczna i geodezyjna, plany zagospodarowania przedmiotowych nieruchomości.
W związku z tym bardzo proszę o przyśpieszenie toku postępowania reprywatyzacyjnego w Państwa Resortach, żeby w ciągu najbliższych trzech miesięcy prawowici właściciele - benedyktyni mogli zostać wpisani do księgi wieczystej jako właściciele utraconych za czasów pruskich nieruchomości. Podstawą prawną działań reprywatyzacyjnych w tym zakresie jest uchwała Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w pełnym składzie z dnia 11 maja 1928 r. (ONS, poz. 98/1928), utrwalona w późniejszym orzecznictwie (orzeczenie Sądu Najwyższego w Warszawie z dnia 2 lutego 1976 r., sygn. akt I CR 850/75; wyrok Sądu Wojewódzkiego w Poznaniu z dnia 18 lutego 1985, sygn. akt I C 794/84; wyrok Sądu Wojewódzkiego w Poznaniu z dnia 17 kwietnia 1986 r., sygn. akt I C 672/85/4), w której stwierdza się, iż wszelkie akty władz zaborczych sprzeczne z polskim porządkiem prawnym po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wygasły i winny być traktowane jako nieważne, a przy tym przywrócone zostają z tą chwilą prawa i tytuły legalnym właścicielom zagarniętych nieruchomości.
W moim przekonaniu te spory reprywatyzacyjne należy rozpatrzyć indywidualnie i jak najszybciej podjąć decyzje satysfakcjonujące klasztory, które od wieków są kolebką polskiej kultury i wzorowej gospodarności. Wzorów takiej gospodarności bardzo nam obecnie w Polsce potrzeba.
A oto szczegółowe kwestie dotyczące obu spraw reprywatyzacyjnych.
Opactwo ss. Benedyktynek w Żarnowcu. Klasztor będący siedzibą opactwa powstał między 1222 r. a 1237 r. jako fundacja zakonu cystersów. Od 1617 r., po benedykcji pierwszej ksieni, klasztor stał się niezależnym opactwem pp. Benedyktynek. W 1772 r. rozpoczął się pierwszy etap kasacji klasztoru, zaś w 1834 r. klasztor żarnowiecki skasowano ostatecznie. Skonfiskowany majątek stał się własnością pruskiego skarbu państwa, zaś po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. przeszedł na własność polskiego skarbu państwa.
Najstarszej znanej inwentaryzacji zespołu klasztornego w Żarnowcu dokonał królewski nadzorca budowlany Haber w 1836 r., jeszcze za życia ostatnich zakonnic, którym pozwalano mieszkać w budynku po jego konfiskacie. Inwentaryzacja ta została zaktualizowana przez konserwatora dóbr kultury (nr dypl. 673) Bożenę Narębską.
Na erekcję domu zakonnego ss. Benedyktynek w Żarnowcu wydał zezwolenie prymas Polski kardynał August Hlond dnia 3 września 1946 r. (N. 732/W). Dom ten zajęły ss. Benedyktynki z Wilna.
W 1991 r. ss. Benedyktynki z Żarnowca podjęły starania o zwrot należnych im nieruchomości w granicach wpisanych do rejestru zabytków, dla których podstawą jest historyczny rejestr z 1836 r.
Wojewódzki Konserwator Zabytków w Gdańsku dwukrotnie wydał opinię na temat celowości scalenia w jednym ręku całego obszaru dawnego kompleksu klasztorno-folwarcznego w Żarnowcu, gmina Krokowa, wpisanego do rejestru zabytków województwa gdańskiego pod nr nr 946 z 16.10.1985 r. i 952 z 24.04.1986 r. Będzie to stanowiło, jego zdaniem, przywrócenie pierwotnego stanu własności i dlatego uważa za najwłaściwsze przekazanie całej nieruchomości w granicach wpisanych do rejestru zabytków w ręce ss. Benedyktynek (pismo Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku z dnia 17 grudnia 1991 r. do Urzędu Gminy Krokowa). Drugi raz wyraził on stanowisko w tej samej sprawie w piśmie z dnia 25 kwietnia 2006 r. na prośbę Opactwa ss. Benedyktynek z Żarnowca, popierając ich starania o odzyskanie na własność działki nr 528/11 w Żarnowcu. W piśmie tym zostały szczegółowo opisane powody krajobrazowe, konserwatorskie, historyczne, turystyczno-gospodarcze, dla których ss. Benedyktynki winny stać się ponownie właścicielkami tej działki.
Opactwo ss. Benedyktynek zwracało się już wielokrotnie do dyrektora Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa o nieodpłatny zwrot zespołu dworsko-parkowego, stanowiącego część działki nr 528/15, który wcześniej był częścią opactwa, a obecnie jest w dużym stopniu zdewastowany (na przykład zabytkowy park zachował się w formie szczątkowej). Z pisma pana M. K. Kulińskiego, pełnomocnika i radcy prawnego opactwa, wynika, iż obiekty gospodarcze, o których pisze w swoim piśmie z dnia 6 grudnia 1999 r. dyrektor agencji M. Helta, są obecnie zdewastowane, dystrybutor paliw nie spełnia jakichkolwiek standardów ekologicznych, a utwardzony płytami betonowymi plac dla parku maszynowego w ogóle nie powinien znajdować się w miejscu, w którym się obecnie znajduje, z uwagi na wartości krajobrazowe.
W tej sytuacji proszę o przyśpieszenie analiz decyzyjnych i przekazanie ss. Benedyktynkom nieruchomości w sposób zgodny nie tylko z polską obyczajowością, lecz także z racjami historycznymi, patriotycznymi, krajobrazowo-ekologicznymi, konserwatorskimi oraz społeczno-gospodarczymi.
Klasztor oo. Benedyktynów w Lubiniu koło Kościana. Klasztor oo. Benedyktynów w Lubiniu wniósł do wojewody poznańskiego oraz do ministra skarbu państwa wniosek o nieodpłatny zwrot działki w Lubiniu nr 357/4, dla której prowadzona jest księga wieczysta KW 2453.
Nieruchomość ta stanowiła integralną część architektonicznego zespołu zabytkowego klasztoru w Lubiniu, była ona własnością klasztoru od czasu jego fundacji w 1113 r., potwierdzoną przywilejami królewskimi w ciągu wieków. Z nieruchomości tej klasztor oo. Benedyktynów został wywłaszczony zarządzeniem króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III w 1797 r. i wówczas została ona przejęta na własność przez pruski skarb państwa. Obecnie prowadzone księgi wieczyste oparte są na dowodach i ustaleniach państwa pruskiego, bowiem po traktacie wersalskim w 1919 r. w sposób mechaniczny przeniesione zostały prawa własności państwa pruskiego na państwo polskie, bez uwzględnienia represyjnych decyzji politycznych dotyczących własności zakonnej przed I wojną światową.
Przedmiotowa nieruchomość nadal pozostaje w zarządzie Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa, pomimo iż jest niezbędna dla utrzymania i funkcjonowania cennego zespołu klasztornego, w skład którego wchodzą: dwa zabytkowe kościoły i budynki klasztoru, otoczone zabytkowym murem, oraz podwórze gospodarcze. Od przeszło ośmiu lat nie jest ono użytkowane i straciło swoją funkcję gospodarczą, tak jak i budynki gospodarcze położone w jego obrębie, które są obecnie w bardzo złym stanie i tracą wartość użytkową. W planach klasztoru teren ten miałby służyć celom turystycznym w związku z programem rozwoju regionu. Klasztor jest w stanie rekultywować tę nieruchomość wykorzystując przyznane już środki na prace remontowo-konserwatorskie.
W tej sytuacji również bardzo proszę o przyśpieszenie analizy decyzyjnej w celu oddania oo. Benedyktynom z Lubinia należnej im nieruchomości. Można mieć całkowitą pewność, iż benedyktyni - zakonnicy o tak wspaniałych tradycjach kulturowych, naukowych i gospodarczych będą w stanie zagospodarować nieruchomość, która po dwustu dziesięciu latach od represyjnej konfiskaty pruskiej stanie się ponownie ich własnością, we właściwy sposób.
Z wyrazami szacunku
Adam Biela
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:
Szanowny Panie Ministrze!
Pani Alicja Kudyba jest członkiem Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Jelczu-Laskowicach. Posiada ona prawa lokatorskie do mieszkania i zgodnie z ustawą z dnia 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych złożyła stosowny wniosek o nabycie prawa odrębnej własności tego mieszkania. Na podstawie tego wniosku spółdzielnia podjęła uchwałę zarządu nr 48 z dnia 14 maja 2005 r. w sprawie określenia przedmiotu odrębnej własności lokalu w nieruchomości przy ulicy Hirszfelda 22-28 w Jelczu-Laskowicach. Zainteresowana członkini spółdzielni uchwałę tę zaskarżyła do sądu, występując o jej uchylenie. Sprawa ta została oddalona przez Sąd Rejonowy w Oławie w dniu 15 lutego 2006 r. Pani A. Kudyba wniosła w tej sprawie apelację do Sądu Okręgowego we Wrocławiu II Wydział Cywilny Odwoławczy. Sąd ten po rozpatrzeniu sprawy w dniu 30 sierpnia 2006 r. zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, iż uchylił Uchwałę nr 48 Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Jelczu-Laskowicach z dnia 24 maja 2005 r. w §3 pkcie 27e (patrz sygnatura akt II Ca 589/06). Wskazany w orzeczeniu sądu pkt 27e, dotyczący uzupełnienia 50% wkładu budowlanego, jest, jego zdaniem, nieuzasadniony w kontekście wyliczenia całkowitych kosztów budowy. Wydawałoby się, że skoro sąd wydał prawomocne orzeczenie, to pozwana spółdzielnia winna je wykonać. Stało się jednak inaczej. Przy ponownym wniosku pani A. Kudyby zarząd spółdzielni zignorował wyrok sądu i dalej po swojemu chce wyegzekwować nienależne kwoty w sposób niezgodny z konstytucją (patrz orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego) oraz bez właściwego rozliczenia kosztów budowy.
W związku z tym stawiam pytanie: co resort proponuje uczynić, żeby przeciwdziałać jawnemu naruszaniu istniejącego w państwie porządku prawnego poprzez ignorowanie przez spółdzielnię mieszkaniową obowiązku wykonania orzeczenia sądu w przedstawionej sprawie?
Z wyrazami szacunku
Adam Biela
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty oraz do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:
Wielce Szanowna Pani Minister!
Wielce Szanowny Panie Ministrze!
Do mojego biura senatorskiego w Lublinie zgłosiła się pani Irena Niderla, zamieszkała w Zamościu, wieloletnia księgowa, obecnie emerytka. Zgłosiła się w sprawie nieprawidłowości związanych z naliczaniem przez ZUS świadczeń emerytalnych. Podnosi ona trzy następujące sprawy.
Sprawa pierwsza. Zaniżenie waloryzacji świadczeń emerytalnych za lata 2001-2006. na sumę netto 1 tysiąc 850 zł.
Sprawa druga. Przeliczane dla niej przez ZUS świadczenia za okres zatrudnienia w czasie pobierania przez nią wcześniejszej emerytury oraz opłacania składek przez czterdzieści osiem miesięcy w oparciu o ustawę ogłoszoną w Dzienniku Ustaw z 2004 r., nr 39 poz. 353, uważa ona za niewłaściwe. Zgodnie z tą ustawę ZUS był zobowiązany z urzędu przeliczyć jej świadczenia od 1 lipca 2004 r., a nie od 1 stycznia 2006 r. Pani Niderla uważa, że wiele lat oczekiwała na uregulowania prawne tej sprawy. Mimo iż pracowała wiele lat przed 1 lipca 2004 r., płacąc spore składki do ZUS, nie uzupełniono jej świadczeń na bieżąco. Kiedy jednak uchwalono ustawę nakazującą uzupełnić te świadczenia, ZUS miał obowiązek ponownie je przeliczyć od 1 lipca 2004 r., a nie od 1 stycznia 2006 r. Zaniedbanie ZUS w tej sprawie naraziło ją na straty, według jej wyliczeń, w kwocie netto 1 tysiąc 950 zł.
Sprawa trzecia. ZUS faktycznie zaniżał jej świadczenia emerytalne od 1993 r. do dnia wejścia w życie ustawy nakazującej waloryzację rent i emerytur, to jest do dnia 1 stycznia 1996 r. ZUS nie przystąpił wówczas do uzupełnienia jej świadczeń z urzędu, mimo iż był do tego zobowiązany zarówno orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 10 stycznia 1993 r., jak i ustawą rewaloryzacyjną, która weszła w życie 1 stycznia 1996 r. ZUS w odpowiedzi na jej pismo w tej sprawie powołuje się na ustawę ogłoszoną w Dzienniku Ustaw z 2004 r., nr 39 poz. 353, a nie z 1996 r. Najbardziej zdumiewające w tym wszystkim jest jej zdaniem to, że ZUS ma zamiar faktycznie przeliczać jej świadczenia od 2007 r., a nie od 1996 r.
Pani Irena Niderla uważa, że ZUS trzykrotnie od lat zaniżał jej świadczenia, co, jej zdaniem, sumowałoby się do kwoty netto około 6 tysięcy 300 zł zaległości bez odsetek. Domaga się ona od organów ZUS zlikwidowania wszystkich błędów i uczciwego wyliczenia należności emerytalnych zgodnie z przepisami prawa.
Z uwagi na szersze tło społeczne przedstawionych spraw usilnie proszę o ich dokładne zbadanie, a w przypadku stwierdzenia faktycznych błędów proszę też o wystąpienie do ZUS ze stosownymi uwagami. Proszę również rozważyć zasugerowanie ZUS, aby poinformował emerytów o konieczności składania przez nich stosownych wniosków, dotyczących korekty kwot bazowych świadczeń emerytalnych za lata 1996-2005, jeśli chcą ubiegać się o wypłatę zaległych waloryzacji. Poinformowanie takie mogłoby mieć miejsce przy okazji wypłaty emerytur.
W załączeniu przesyłam kopie korespondencji pani Ireny Niderli z ZUS.
Z wyrazami szacunku
Adam Biela
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę wspólnie z innymi senatorami, skierowane do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Janusza Kurtyki:
Szanowny Panie Prezesie!
Wielki niepokój i zdumienie budzi fakt, iż Instytut Pamięci Narodowej nie był w stanie przesłać stosownych dokumentów na żądanie V Wydziału Lustracyjnego w Warszawie, który wszczął postępowanie lustracyjne na wniosek księdza arcybiskupa Stanisława Wielgusa. Ksiądz arcybiskup sam zgłosił wniosek o autolustrację, chcąc bronić swojego dobrego imienia wobec medialnych oskarżeń o współpracę ze służbami bezpieczeństwa PRL. Został on bowiem osądzony - bez sądu - przez media, które wszczęły z nim bezpardonową walkę, nielicującą ani z zasadami demokracji, ani cywilizacji łacińskiej, gdzie człowiek ma prawo do obrony, dialogu i gdzie przede wszystkim zmierza się do poszukiwania prawdy obiektywnej, a nie zastępowania jej faktami stworzonymi przez dziennikarzy i ogłoszonymi przez nich za prawdę. Tego rodzaju stosunki w państwie można określić terminem mediokracji.
Chcąc przeciwstawić się kreowaniu faktów przez media, ksiądz arcybiskup S. Wielgus miał nadzieję oddać swoją sprawę w ręce Sądu Lustracyjnego, który by obiektywnie ją rozpatrzył i wydał stosowne orzeczenie. Jednak Sąd Lustracyjny w Warszawie, pomimo że wyraził zgodę na postępowanie sądowe, nie będzie mógł kontynuować rozpatrywania tej sprawy, z uwagi na to, że do 13 marca 2007 r. nie nadeszły dokumenty z IPN, w oparciu o które mogłoby toczyć się to postępowanie. 14 marca 2007 r. był ostatnim dniem, w którym mogłoby się takie postępowanie przed tym sądem odbyć, z dniem 15 marca br. weszła bowiem w życie nowa ustawa, która rozwiązuje V Wydział Lustracyjny w Warszawie.
Dziwi nas niezmiernie fakt, że przed ingresem IPN był w stanie bez większych problemów udostępnić dokumenty w sprawie księdza arcybiskupa S. Wielgusa dwom komisjom historycznym. Dokumenty te weszły też, jakimiś kanałami, w mało czytelny sposób, w obieg medialny oraz internetowy. Dlaczego w takim razie IPN nie zdążył formalnie i oficjalnie, stosownie do wymagań sądu, przesłać dokumentów po to, żeby mógł się toczyć proces przed V Wydziałem Lustracyjnym w Warszawie? Pan Prezes dokładnie wiedział, że postępowanie lustracyjne przed tym sądem może się odbywać tylko do dnia poprzedzającego wejście w życie nowej ustawy. Dlaczego więc nie zostały dostarczone na czas materiały umożliwiające podjęcie przez ten sąd stosownego postępowania, do którego ksiądz arcybiskup S. Wielgus miał prawo?
Oczekujemy stosownej odpowiedzi.
Z wyrazami poważania
senatorowie:
Adam Biela
Czesław Ryszka
Waldemar Kraska
Jan Szafraniec
Mieczysław Maziarz
Janina Fetlińska
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Bogdana Lisieckiego, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:
Szanowna Pani Minister!
Działając na podstawie art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora (DzU nr 221 z 2003 r. poz. 2199 z późniejszymi zmianami), zwracam się do Pani z zapytaniem w sprawie rehabilitacji przedrentowej realizowanej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Rehabilitacja przedrentowa jest skutecznym działaniem ZUS zapobiegającym utracie zdolności do pracy z powodów zdrowotnych oraz przywracającym tę zdolność także osobom pobierającym rentę. Działanie ZUS w zakresie rehabilitacji narządów ruchu, układu krążenia, układu oddechowego i psychosomatyki są coraz skutecznej realizowane przez ośrodki ZOZ i NFOZ będące ośrodkami zewnętrznymi. Ośrodki świadczą specjalistyczne usługi medyczne dla ZUS na podstawie umów uzyskanych w wyniku przeprowadzonych konkursów ofert. Konkursy ogłaszane są corocznie, a umowy zawierane na rok.
Szanowna Pani Minister, zwracam się z uprzejmą prośbą o udzielenie odpowiedź na następujące pytanie: dlaczego konkursy ofert, a w efekcie umowy ze świadczeniodawcami rehabilitacji przedrentowej, nie są zawierane na minimum trzy lata? Taka umowa wieloletnia pozwoliłaby żądać od świadczeniodawców wyższej jakości i skuteczności, a w ZUS dałaby niższe koszty obsługi konkursów. Ośrodki będące świadczeniodawcami mogłyby inwestować w bardziej nowoczesny sprzęt i bazy rehabilitacyjne oraz zawierać ze specjalistami i lekarzami korzystne dla obu stron umowy o pracę.
Szanowna Pani Minister, pozwalam sobie prosić o rozważenie wprowadzenia w prewencji przedrentowej ZUS zasady zawierania umów wieloletnich.
Z poważaniem
Bogdan Lisiecki
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Margaretę Budner, skierowane do minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej oraz do podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Anny Gręziak:
Na posiedzeniu plenarnym w październiku 2006 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie działań na rzecz walki z rakiem piersi, który stanowi główną przyczynę umieralności wśród kobiet w wieku od 35. do 59. roku życia. Na raka piersi co roku zapada dwieście siedemdziesiąt pięć tysięcy kobiet w UE. Rocznie z tego powodu umiera osiemdziesiąt osiem tysięcy kobiet i tysiąc mężczyzn.
W tej rezolucji Parlament Europejski wezwał państwa członkowskie do stworzenia warunków pozwalających zmniejszyć wskaźnik umieralności na raka piersi o 25% oraz zmniejszyć różnicę we wskaźnikach umieralności między poszczególnymi państwami członkowskimi rozszerzonej UE - obecnie różnice te sięgają 50%.
Posłowie wezwali również do wprowadzenia na szeroką skalę przesiewowych badań mammograficznych, tworzenia interdyscyplinarnych ośrodków leczenia oraz rozwoju badań nad zapobieganiem rakowi piersi i leczeniem go. W rezolucji podkreślili olbrzymią rolę kształcenia personelu medycznego, co miałoby decydujące znaczenie dla wcześniejszego wykrywania chorób i jakości leczenia. Rezolucja wzywa do korzystania z możliwości kształcenia personelu medycznego w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego, zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej - projekt rezolucji pkt P. ppkt 17.
17 października 2006 r. Parlament Europejski we współpracy z ECN - European Cancer Network - zorganizował warsztaty, których celem było wyodrębnienie kwestii kluczowych dla kształcenia zawodowego pielęgniarek specjalizujących się w chorobach nowotworowych. Na tym spotkaniu rekomendowano również powstawanie zespołów onkologicznych. W skład każdego zespołu wchodziłyby dwie wyspecjalizowane pielęgniarki.
Czy w Polsce obecnie istnieje możliwość korzystania z funduszy unijnych w celu szkolenia pielęgniarek w profilaktyce nowotworowej?
Margareta Budner
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Romana Ludwiczuka, skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi:
Szanowny Panie Ministrze!
W myśl art. 99 ust. 1 ustawy - Prawo farmaceutyczne z dnia 6 września 2001 r. - DzU z 2001 r. nr 126 poz. 1381 - na prowadzenie apteki wymagane jest zezwolenie, za którego udzielenie, w myśl art. 105 ust. 1, pobierana jest opłata skarbowa w wysokości pięciokrotnego najniższego wynagrodzenia za pracę, określonego we właściwym dla niej trybie.
Pobieranie tej opłaty na obszarze województwa dolnośląskiego praktycznie polega na dokonaniu wpłaty, w dacie niniejszego oświadczenia, kwoty 3 tysięcy 800 zł na rzecz Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, która staje się jego dochodem własnym. Wymienione opłaty zawsze są dokonywane na rzecz gminy Wrocław, niezależnie od lokalizacji apteki na obszarze województwa dolnośląskiego. Mniemam, że podobnie jest w innych województwach.
Uważam, że tego rodzaju uprzywilejowanie jednej gminy jest wysoce niesprawiedliwe, a utrzymywanie tego stanu rzeczy przez cały okres obowiązywania tego przepisu za brak odpowiedzialności ze strony właściwych urzędów.
W związku z tym uprzejmie proszę o udzielenie informacji i odpowiedzi w następujących kwestiach: Kto jest odpowiedzialny za obowiązywanie od lat wymienionego niesprawiedliwego dla gmin przepisu? Jakie działania podejmie Ministerstwo Zdrowia, aby zmienić ten stan?
Z poważaniem
Roman Ludwiczuk
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Romana Ludwiczuka, skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka:
Szanowny Panie Ministrze!
Rozporządzenie ministra zdrowia z dnia 4 lutego 2004 r. w sprawie trybu doprowadzania, przyjmowania i zwalniania osób w stanie nietrzeźwości oraz organizacji izb wytrzeźwień i placówek utworzonych lub wskazanych przez jednostkę samorządu terytorialnego spowodowało, że w wielu gminach i powiatach, w których nie funkcjonują izby wytrzeźwień, zadania powyższe realizują komisariaty policji. Taki dodatkowy zakres obowiązków powoduje osłabienie pracy policji, która zamiast zajmować się ochroną obywateli, świadczy "usługi opiekuńcze" w stosunku do osób nietrzeźwych.
W związku z powyższym proszę Pana Ministra o udzielenie informacji, czy rozważana jest - np. w porozumieniu z ministrem zdrowia - ewentualność ustawowego zobowiązania gmin do wykonywania czynności związanych z zapewnieniem pobytu całodobowego zatrzymanym osobom nietrzeźwym lub inna formuła rozwiązania tego problemu.
Z poważaniem
senator RP
Roman Ludwiczuk
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Tomasza Misiaka, skierowane do minister spraw zagranicznych Anny Fotygi:
Szanowna Pani Minister!
Ukraina stała się obecnie istotnym partnerem handlowym, gospodarczym i politycznym Polski. Wymiernym tego efektem jest duże zainteresowanie tym rynkiem polskich przedsiębiorców, zarówno przedsiębiorców obecnie inwestujących, jak i firm zamierzających zainwestować tam w przyszłości. Jednocześnie odnotować należy istotne zainteresowanie obywateli Ukrainy polskim rynkiem pracy. Ten stan rzeczy jest ze wszech miar korzystny, zarówno dla gospodarki obu krajów, obywateli Ukrainy, jak i polskich przedsiębiorców odczuwających skutki trudności w rekrutowaniu wykwalifikowanych pracowników, przede wszystkim w branży budowlanej.
Tym bardziej należałoby uznać za niepokojący fakt, że we Lwowie, w najbliżej od nas położonym mieście na Ukrainie, przy tamtejszym Konsulacie Generalnym RP, nie funkcjonuje obecnie Wydział Ekonomiczno-Handlowy, powołany do obsługi polskich przedsiębiorców. Należałoby to ocenić jako wysoce niefortunne, gdyż skutkiem tego nasi rodzimi przedsiębiorcy odsyłani są po pomoc do Wydziału Ekonomiczno-Handlowego w Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej w Kijowie.
Jestem senatorem wybranym w okręgu wrocławskim. Na tym terenie prowadzą działalność gospodarczą przedsiębiorcy, którzy swoje rodzinne korzenie wywodzą w znacznej mierze z zachodniej części Ukrainy. W naturalny sposób czują oni bliskość kulturową z tamtymi terenami i chcieliby tam właśnie inwestować, z korzyścią dla siebie oraz polskiej i ukraińskiej gospodarki. Niestety, zasygnalizowany brak należytego wsparcia ich inicjatyw we Lwowie w znacznym stopniu im to utrudnia.
Dlatego też zwracam się do Pani Minister z prośbą o utworzenie przy Konsulacie Generalnym RP we Lwowie Wydziału Ekonomiczno-Handlowego i o wspieranie w ten sposób polskich przedsiębiorców.
Z wyrazami głębokiego szacunku
senator RP
Tomasz Misiak
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Legutkę, skierowane do przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbiety Kruk:
Szanowna Pani Minister!
Z zaskoczeniem przyjąłem informację o planach zmiany częstotliwości Programu 2 Polskiego Radia. Oznacza to, że jedyny ogólnopolski program wyznaczony w całości do pełnienia misji publicznego nadawcy przestanie docierać do małych i średnich miejscowości, a jakość jego odbioru nawet w dużych miastach będzie niższa.
Decyzja o zmianie częstotliwości spowoduje, że dostępu do Programu 2 PR zostaną pozbawieni mieszkańcy małych miejscowości. Jak się oblicza, dostęp ten stracić może nawet kilkadziesiąt procent słuchaczy. Jeśli przyjąć, że Dwójki słucha obecnie czterysta tysięcy Polaków, to zmiana ta oznacza, iż ponad dwieście tysięcy ludzi zostanie pozbawionych kontaktu z kulturą wysoką. Dwójki nie będzie można słuchać między innymi w znacznej części następujących województw: mazowieckiego, świętokrzyskiego, podkarpackiego. Ta decyzja może być porównywana z likwidacją nie jednej, ale kilkudziesięciu wielkich placówek kulturalnych. Odebranie mieszkańcom małych miejscowości dostępu do Programu 2 PR sprawi, że program już uchodzący za elitarny, stanie się jeszcze bardziej "zamknięty", bo krąg jego słuchaczy zostanie zawężony do wielkomiejskiej inteligencji, która i tak ma możliwość korzystania z oferty filharmonii, teatrów i wystaw artystycznych.
Jednocześnie zaznaczam, że rozumiem konieczność rozwoju Programu 1 PR, który także upowszechnia, choć w lżejszej formie, kulturę wysoką. Nie może się to jednak odbywać kosztem Dwójki, programu wyspecjalizowanego, który nie ma swojego odpowiednika na rynku. Słuchanie Dwójki jest dla mieszkańców małych miejscowości jedyną możliwością ucieczki przed miałkością i hałaśliwością oferty innych stacji, także Jedynki i Trójki, że o Radiu BIS już tylko wspomnę. Skoro do zadań KRRiT należy dbanie o różnorodność oferty stacji radiowych, to ochrona Dwójki, jako programu wyjątkowego, powinna zostać potraktowana priorytetowo.
Rozumiem argumentację Zarządu Polskiego Radia związaną z troską o dalszy los całej instytucji. Należy tu jednak zaznaczyć, że jak dotąd nie wykonano art. 26 ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, zgodnie z którym Polskie Radio ma otrzymać częstotliwości pozwalające objąć terytorium całego kraju sygnałem wszystkich czterech programów. Od czasu powstania ustawy rozdzielono liczne częstotliwości stacjom komercyjnym, a zabrakło ich dla Polskiego Radia.
Proszę zatem Panią Minister o podjęcie rozmów z Zarządem PR, które to rozmowy mogłyby doprowadzić do zmiany tej sytuacji. Zdaję sobie sprawę, że w związku ze zmniejszającymi się wpływami z abonamentu radio publiczne poszukuje oszczędności i możliwości zwiększenia zysków z reklam emitowanych w Jedynce i Trójce. Być może nadszedł więc czas, aby Program 2 PR potraktować jako dobro kultury narodowej, wspierane w ramach polityki kulturalnej państwa. Najważniejszą jednak sprawą pozostaje przyznanie Polskiemu Radiu częstotliwości potrzebnych dla wszystkich czterech programów. Proszę zatem o podjęcie wszelkich możliwych kroków zmierzających w tym kierunku.
Ryszard Legutko
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Jarosława Laseckiego, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka:
Szanowny Panie Ministrze!
Przez centrum Krzepic - województwo śląskie, powiat kłobucki - przechodzi droga krajowa nr 46. Droga ta jest jednym z głównych szlaków tranzytowych w tym regionie. Duży ruch ciężkich samochodów jest bardzo niebezpieczny i uciążliwy dla lokalnej społeczności.
Podczas debaty nad budżetem państwa na 2006 rok Senat uchwalił poprawkę dotyczącą budowy obwodnicy Krzepic. Dzięki tej poprawce mieszkańcy miasta Krzepice zaczęli żyć nadzieją, że ich marzenie o obwodnicy może się spełnić. Pierwszy etap budowy tej ogromnej inwestycji drogowej został już zakończony. Aby rozpocząć etap drugi, potrzeba pieniędzy. Argumenty ministerstwa dotyczące środków zarezerwowanych w ramach Krajowego Funduszu Drogowego, przeznaczonych właśnie na dalszy etap budowy obwodnicy Krzepic, spowodowały, iż uchwalona przez Senat poprawka dotycząca zarezerwowania w budżecie państwa na rok 2007 pieniędzy na drugi etap budowy obwodnicy, przepadła w Sejmie.
Odnosząc się do tych informacji ministerstwa o zarezerwowaniu w Krajowym Funduszu Drogowym na 2007 r. pieniędzy na dalszą realizację tego bardzo ważnego dla mieszkańców Krzepic przedsięwzięcia, chciałbym zapytać: jaka kwota została zarezerwowana na obwodnicę Krzepic w Krajowym Funduszu Drogowym na rok 2007? Kiedy te środki będą dostępne? Jakie prace związane z budową zostaną wykonane w tym roku? Czy mieszkańcy Krzepic mogą spać spokojnie, wiedząc, że w roku 2007 obwodnica ta będzie realizowana?
Z wyrazami szacunku
Jarosław W. Lasecki
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Jarosława Laseckiego, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:
Szanowna Pani Minister!
Do mojego biura senatorskiego zgłosił się pan Bronisław Kowalik, zamieszkały w miejscowości Konopiska przy ulicy Kosmonautów 3 w powiecie częstochowskim. Pan Bronisław Kowalik jest obecnie emerytowanym górnikiem.
Z informacji przekazanych przez pana Kowalika wynika, że jego emerytura została przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Częstochowie wyliczona błędnie. Zgodnie z obowiązującym prawem pracodawca pana Kowalika złożył odpowiednie dokumenty do przyznania górniczej emerytury do oddziału ZUS w Częstochowie w dniu 25 sierpnia 1990 r. Dnia 20 października 1990 r. pan Kowalik otrzymał decyzję o przyznaniu emerytury z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Emerytura wyliczona przez ZUS w Częstochowie okazała się znacznie zaniżona i krzywdząca dla pana Kowalika. Pan Kowalik kilkakrotnie odwoływał się od decyzji ZUS - Oddział Częstochowa, jednakże do dziś jego sytuacja nie uległa zmianie.
ZUS naliczając emeryturę, postawił wymaganie pracy na przodku w pełnym wymiarze, co powinno być połączone z ratownictwem. Pan Kowalik z racji zajmowanego stanowiska górnika, nadgórnika, sztygara zmianowego lub sztygara oddziałowego powinien uzyskać uprawnienia czynnego ratownika. W przypadku pana Kowalika nie było to możliwe z powodu złego stanu zdrowia. Prawo górnicze mówi, że każdy górnik opiekujący się ludźmi pracującymi na przodku musi mieć przeszkolenie z zakresu ratownictwa, co nie jest jednoznaczne z pełnieniem czynnej służby w ratownictwie. Artykuł ten nie został jednak wzięty pod uwagę przez pracowników ZUS. W decyzji z 20 października 1990 r. pracownicy ZUS zastosowali wobec pana Kowalika przepis art. 6 ust. 2 ustawy z 1 lutego 1983 r. o zaopatrzeniu emerytalnym górników i ich rodzin. Podstawę prawną poprawnego naliczenia emerytury pana Kowalika stanowi przepis art. 6 ust. 1 ustawy z 1 lutego 1983 r. o zaopatrzeniu emerytalnym górników i ich rodzin.
ZUS do dzisiaj upiera się, iż pan Kowalik był ratownikiem czynnym, co nie do końca jest prawdą. Potwierdzeniem obowiązków faktycznie pełnionych przez pana Kowalika są dokumenty sporządzone przez zakład pracy, w których czytamy, iż pan Kowalik pracował na stanowisku pracy zaliczanym w wymiarze półtorakrotnym.
W związku z tym uprzejmie proszę o wyjaśnienie, dlaczego ZUS, widząc świadectwa pracy, nie uwzględnił tego, co jest w nich napisane, tylko postanowił naliczyć emeryturę według przeliczenia 1,3, które dotyczy między innymi właśnie ratowników czynnych, w sytuacji, kiedy pan Kowalik nie był takim ratownikiem. W wyniku tej decyzji emerytura przyznana panu Kowalikowi jest niższej od emerytury współpracowników pana Kowalika, wykonujących tę samą pracę i z identycznym jak pan Kowalik stażem pracy.
Proszę także o odpowiedź na następujące pytania:
1. W jaki sposób pan Kowalik może uzyskać świadczenie emerytalne w pełnej, należnej mu wysokości z racji przepracowanych lat pracy?
2. Czy Zakład Ubezpieczeń Społecznych może dokonać ponownego przeliczenia dochodów pana Kowalika, opierając się na oryginalnych dokumentach dostarczonych przez pana Kowalika z tamtego okresu pracy i zrewidować wysokość emerytury?
Z wyrazami szacunku
Jarosław W. Lasecki
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Koguta, skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej:
Szanowna Pani Premier!
Z wielkim zadowoleniem witam, wraz ze swoim kolejarskim środowiskiem, znaczący wzrost inwestycji kolejowych prowadzonych przez zarządzającą infrastrukturą spółkę PKP Polskie Linie Kolejowe SA. Wzrost ten jest również odbierany pozytywnie w środowisku wykonawców - wielkich przedsiębiorstw budowlano-montażowych od lat współpracujących z grupą PKP. Niestety, pojawiają się trudności w zakresie właściwego finansowania przedsięwzięć. Opóźnienia w zwrocie VAT z PKP PKL na rzecz wykonawców stawiają tych ostatnich w trudnej sytuacji ryzyka utraty płynności, opóźnień płatności na rzecz innych kontrahentów i w konsekwencji znaczącego spadku rentowności. Spadku, który wpłynie negatywnie na konkurencyjność tych przedsiębiorstw, tym bardziej że stoją one wobec konieczności modernizacji, jeśli mają sprostać innym.
W tych okolicznościach zwracam się do Pani Premier z serdeczną prośbą o podjęcie takich działań, które pozwolą na usprawnienie finansowania inwestycji kolejowych, w szczególności o usprawnienie przepływów pieniężnych z budżetu państwa do PKP PLK SA (zwrot VAT).
Stanisław Kogut
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Dorotę Arciszewską-Mielewczyk, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego:
Składam oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów, pana Jarosława Kaczyńskiego, dotyczące sprawy upadku Banku Staropolskiego w 2000 r. i niewypłacenia poszkodowanym kwoty 156 milionów zł.
W związku z likwidacją Banku Staropolskiego w 2000 r. z kont obywateli państwa polskiego zawłaszczono 200 milionów dolarów. Fundusz gwarancyjny wypłacił część tych pieniędzy, ale do wypłacenia zostało jeszcze 156 milionów zł.
Do mojego biura senatorskiego zgłosił się jeden ze stu pięćdziesięciu tysięcy poszkodowanych w tej sprawie, zamieszkały w Gdańsku pan Stanisław Pawlikowski, który po trzydziestu pięciu latach ciężkiej pracy na morzu, przechodząc na emeryturę, wpłacił swoje pieniądze na roczne lokaty dewizowe do Invest-Banku, skąd zostały one odprowadzone do Banku Staropolskiego SA w Poznaniu, rzekomo ze względu na brak pozwolenia na prowadzenie rachunków dewizowych przez Invest-Bank. Przy tym działalność Banku Staropolskiego i działalność Invest-Banku nie uzupełniały się, ponieważ ówczesna prezes Narodowego Banku Polskiego Hanna Gronkiewicz-Waltz wystawiła upoważnienie nr 4/98 z 29 czerwca 1998 r. upoważniające Invest-Bank między innymi do prowadzenia rachunków bankowych w walutach obcych.
Proszę pana prezesa Rady Ministrów o odpowiedź na następujące pytania:
Po pierwsze, czy zostały do tej pory podjęte jakiekolwiek postępowania w tej sprawie i z jakim rezultatem?
Po drugie, dlaczego ówczesna prezes Narodowego Banku Polskiego zgodziła się na istnienie banku, który miał dwa oddziały i pięćdziesiąt osiem okienek w innym banku?
Po trzecie, dlaczego nadzór bankowy dopuścił do umieszczenia logo Banku Staropolskiego w pomieszczeniach i na umowach Invest-Banku, wprowadzając zamęt prawny?
Po czwarte, jakie działania zamierza podjąć rząd RP na rzecz poszkodowanych wierzycieli Banku Staropolskiego?
Z poważaniem
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatorów Andrzeja Jarocha i Mieczysława Szyszkę, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka:
Ogromny niepokój we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku wywołuje wiadomość, iż po 31 marca 2007 r. planowane jest zlikwidowanie kursów pociągu pospiesznego do i z Pragi, zlikwidowanie jedynego połączenia w tym kierunku. Redukowałoby to istotnie dostępność transportową Wrocławia i Dolnego Śląska, a oczywistą tego konsekwencją byłoby obniżenie oceny atrakcyjności i napływu inwestycji zagranicznych, tak ważnych dla utrzymania wzrostu zatrudnienia i poziomu życia mieszkańców.
Byłby to kolejny krok w procesie degradacji tradycyjnych połączeń kolejowych Wrocławia. Żeby zilustrować ten proces, warto wspomnieć, że dziś, sto sześćdziesiąt lat po zbudowaniu, połączenie kolejowe Wrocławia z Berlinem realizujemy bezpośrednio jednym połączeniem InterCity w czasie blisko sześciu godzin lub kilkoma połączeniami przyspieszonymi w systemie pociągów regionalnych w czasie równie długim, a w dalekiej przeszłości czas bezpośredniej podróży pomiędzy tymi miastami nie przekraczał trzech godzin.
Jeśli omawiane plany są wymuszone pracami modernizacyjnymi, to na czas ich przeprowadzania możliwe jest ustalenie trasy zastępczej przez inne przejście graniczne niż Międzylesie - Lichkov.
Ze względu na to, że w odniesieniu do połączeń międzynarodowych zasadnicze kompetencje ma minister transportu, zwracamy się do Pana Ministra z prośbą i apelem o zalecenie działań, które umożliwią dalsze funkcjonowanie tych połączeń po 31 marca bieżącego roku i wpłyną na utrzymanie wciąż bardzo ważnej roli kolei w rozwoju regionu.
Andrzej Jaroch
Mieczysław Szyszka
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Czesława Ryszkę, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:
Szanowny Panie Ministrze!
Dnia 20 lipca 2006 r. skierowałem do Pana Ministra oświadczenie, dotyczące nadużyć dokonanych przez Prezydenta miasta Rybnik, pana Adama Fudali, w stosunku do pani Marii Przybyły, zamieszkałej w Rybniku przy ulicy Rudzkiej 50.
Odpowiedź na to oświadczenie otrzymałem w dniu 27 października 2006 r.
Swoje stanowisko w tej sprawie zajął zastępca prokuratora generalnego, pan Jerzy Engelking.
12 marca 2007 r. do mojego biura senatorskiego w Częstochowie po raz kolejny zgłosiła się Pani Maria Przybyła. Poinformowała mnie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Prezydenta miasta Rybnik, Adama Fudalę, i przez pracowników Urzędu Miasta w Rybniku.
Według oświadczenia zainteresowanej przestępstwa te prawdopodobnie mają dotyczyć korupcji, fałszowania ksiąg wieczystych, fałszowania postanowienia o podziale spadku z dnia 4 maja 1977 r., fałszowania repertoriów, fałszowania szkicu polowego z 1957 r.
W załączeniu przekazuję Panu Ministrowi kserokopie pisma Pani Marii Przybyły, popartego załącznikami, które stanowią treść pism przekazanych przez panią Przybyłę do Prokuratury Rejonowej w Rybniku oraz do Prezydenta Miasta Rybnik.
Proszę Pana Ministra o łaskawe ponowne zainteresowanie się tą sprawą i ewentualne podjęcie odpowiednich kroków prawnych, o ile w ocenie Pana Ministra będą one zasadne.
Z wyrazami szacunku
Czesław Ryszka
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Czesława Ryszkę, skierowane do pełniącego obowiązki prezesa Zarządu Telewizji Polskiej SA Andrzeja Urbańskiego:
Szanowny Panie Prezesie!
Dwukrotnie w okresie ostatnich kilku miesięcy składałem oświadczenia dotyczące zlikwidowanego w Telewizji Polskiej SA, z inicjatywy Pana Piotra Gawła, byłego wiceprezesa zarządu, Działu Dokumentacji Prasowej i jego wieloletniej kierowniczki redaktor Barbary Jelonek, zwolnionej, z mojego punktu widzenia bezzasadnie, po dziewiętnastu latach pracy w TVP SA. Niestety, moje interwencje nie przyniosły dotąd oczekiwanych rezultatów, mimo że po pierwszym oświadczeniu (złożonym na jedenastym posiedzeniu Senatu 24 maja 2006 r.) wydawało się, iż problem został rozwiązany. Redaktor Barbara Jelonek, w wyniku interwencji różnych środowisk, w tym przewodniczącej Koła SDP w TVP redaktor Małgorzaty Mazurkiewicz, odbyła rozmowę z wiceprezesem zarządu Panem Piotrem Farfałem.
W wyniku tej rozmowy redaktor Barbara Jelonek przygotowała plan reaktywowania Działu Dokumentacji Prasowej. Wszystko było na dobrej drodze. W odpowiedzi na moje oświadczenie pan wiceprezes Piotr Farfał napisał między innymi, że propozycja ponownego uruchomienia Działu Dokumentacji Prasowej uzyskała zgodę wszystkich członków zarządu, i że odbył rozmowę z Barbarą Jelonek, która wyraziła szczerą chęć pomocy w odtworzeniu Działu Dokumentacji Prasowej oraz powrotu na wcześniej zajmowane stanowisko.
Niestety, do reaktywowania działu nie doszło. Redaktor Barbara Jelonek nie powróciła do pracy, nawet w innym miejscu, na innym stanowisku. Panowie Andrzej Budzyński i Jan Sałkowski, kierownicy Ośrodka Dokumentacji i Zbiorów Programowych, czyli jednostki, w której był usytuowany Dział, wykorzystali przeciwko niej niektórych byłych pracowników, wykorzystali także toczący się przed sądem pracy proces byłej pracowniczki Barbary Wasilewskiej-Kasprzak, zwolnionej w 2002 r. w wyniku zwolnień grupowych, jakie miały wówczas miejsce w telewizji publicznej, do tego, by uniemożliwić powrót redaktor Barbary Jelonek do TVP SA.
Chronologia wydarzeń dotyczących redaktor Barbary Jelonek, którą dołączam do niniejszego oświadczenia*, przekonuje mnie, że Barbara Jelonek płaci wysoką cenę za przeciwstawienie się decyzji likwidacji Działu Dokumentacji Prasowej, którą podjął, jak już wcześniej wspomniałem, wiceprezes zarządu Piotr Gaweł. By obronić największy zbiór dokumentacji prasowej w Polsce, wystąpiła do ministra Macieja Łopińskiego z Kancelarii Prezydenta RP. Nie przekonuje mnie rzekomy mobbing, który stosowała (była kierowniczką działu przez dziewiętnaście lat, nigdy nie była karana, wręcz odwrotnie, najwyższe oceny jej pracy mówią same za siebie, była na pewno osobą wymagającą zarówno wobec swoich podwładnych, jak i wobec siebie). Nie przekonuje mnie również odpowiedź na moje drugie oświadczenie, które złożyłem 25 sierpnia 2006 r., kierując je ponownie do ówczesnego prezesa zarządu Telewizji Polskiej SA Bronisława Wildsteina.
Odpowiedź nadeszła od wiceprezesa Piotra Farfała, który napisał między innymi, że Dział Dokumentacji Prasowej nie zostanie reaktywowany (powołując się na przepisy prawa prasowego i autorskiego), a zbiór dokumentacji prasowej znajdzie się w strukturze biblioteki Ośrodka Dokumentacji i Zbiorów Programowych, która, wzmocniona kadrowo, będzie zajmowała się codziennym researchem prasy. Niemożliwy jest również powrót Barbary Jelonek na stanowisko kierownika Działu Dokumentacji Prasowej, gdyż z chwilą rozwiązania tego działu stanowisko to uległo likwidacji, a jej sytuację prawną - kontynuuje wiceprezes zarządu TVP SA - skomplikował wynik postępowania przed sądem pracy, prowadzonego z powództwa byłej pracowniczki Barbary Wasilewskiej-Kasprzyk, o której wspomniałem. Do odpowiedzi wiceprezesa zarządu zostało dołączone wyjaśnienie Pani Magdaleny Staniszewskiej, radcy prawnego TVP SA, dotyczące ugody zawartej na korzyść Barbary Wasilewskiej-Kasprzyk.
Szanowny Panie Prezesie! Redaktor Barbara Jelonek została w rezultacie zwolniona z pracy. Zastosowano wobec niej skrócony okres wypowiedzenia. Wypowiedzenie odebrała w październiku 2006 r. Próbowała w swojej firmie walczyć o powrót do pracy i dobre imię. Napisała obszerne wyjaśnienie, poparte dokumentami, które skierowała do prezesa Bronisława Wildsteina. Niestety do dziś nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Nie została również przez niego przyjęta, o co zabiegała. Decyzja o jej zwolnieniu została podjęta jednostronnie. Nie dano jej żadnej możliwości obrony, podobnie jak we wspomnianym procesie, w którym wystąpiła jako świadek. Nie wzięto również pod uwagę faktu, że w obronie Barbary Jelonek wystąpiło środowisko twórców telewizyjnych. W związku z tym redaktor Barbara Jelonek została zmuszona do wystąpienia na drogę sądową.
Szanowny Panie Prezesie! Z mojego punktu widzenia sprawa redaktor Barbary Jelonek jest nadal otwarta. Uważam, że nie wyjaśniono w sposób rzetelny powstałej sytuacji. Jestem pewien, że jej wystąpienie w obronie dokumentacji prasowej, najstarszego, liczącego ponad pięćdziesiąt pięć lat, zbioru takiej dokumentacji w Polsce, do najwyższych instytucji w państwie, Kancelarii Prezydenta RP i Senatu RP, spowodowało lawinę pomówień i oszczerstw pod jej adresem. Zniszczono jej dorobek zawodowy, na który pracowała rzetelnie przez wiele lat. Cieszyła się w środowisku telewizyjnym, szczególnie dziennikarskim, szacunkiem i uznaniem. Była zawsze dyspozycyjna, pełna inicjatywy i chętna do pomocy.
W związku z tym uprzejmie proszę Pana Prezesa o przywrócenie redaktor Barbary Jelonek do pracy w Telewizji Polskiej. Zdaję sobie sprawę, że powrót na zajmowane wcześniej stanowisko jest nieaktualny, również z punktu widzenia zainteresowanej. Uważa ona bowiem, że to, czym zajmuje się biblioteka Ośrodka Dokumentacji i Zbiorów Programowych w zakresie dokumentacji prasowej, jest zwykłą prowizorką i nie ma nic wspólnego z profesjonalnym dziennikarstwem dokumentalistycznym. Istnieją jednak inne możliwości jej zatrudnienia. Redaktor Barbara Jelonek z wykształcenia i praktyki jest dziennikarką. Zna dobrze zakres działania telewizji publicznej.
Jednocześnie uprzejmie proszę Pana Prezesa o rozmowę z redaktor Barbarą Jelonek, która zabiega o spotkanie z panem. Jestem przekonany, że na to w pełni zasługuje.
Czesław Ryszka
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Jarosława Gowina, skierowane do minister spraw zagranicznych Anny Fotygi:
W ramach reformy państwa oraz odnowy życia publicznego w Polsce pojawia się wyzwanie modernizacji służby zagranicznej oraz redefinicji priorytetów polskiej polityki zagranicznej. Wyzwanie to łączy się niewątpliwie z zadaniem ponownego określenia polskiej racji stanu w kontekście dzisiejszej sytuacji międzynarodowej. Jest to zadanie doniosłe, gdyż wiąże się z nazwaniem fundamentu określanego jako interes wspólny narodu, fundamentu nie abstrakcyjnego, bo odniesionego do realiów dnia dzisiejszego. Na jego podstawie można budować konsensus co do strategicznych priorytetów, środków, instrumentów i metod polityki zagranicznej państwa.
Pytanie o definicję polskiej racji stanu pojawia się w momencie kluczowym, decydującym o kierunku polskiej polityki zagranicznej po wstąpieniu Polski do NATO i Unii Europejskiej oraz o miejscu naszego państwa na arenie międzynarodowej. Do momentu tego doprowadziło zarówno szesnaście lat aktywnej polityki państwa polskiego w Europie i świecie, jak i ewolucja środowiska międzynarodowego, wpływającego na zmiany w polityce najważniejszych partnerów i sojuszników Polski.
Zatem za pytaniem o definicję polskiej racji stanu oraz wynikających zeń priorytetów polskiej polityki zagranicznej przemawiają obiektywne czynniki zewnętrzne i zmiany w wewnętrznej sytuacji politycznej Polski. Potrzeba namysłu nad zadaniami polskiej dyplomacji w krótkiej i długiej perspektywie ma również charakter cywilizacyjny, związany z kolejnym etapem integracji Polski ze strukturami euroatlantyckimi. O polskiej polityce zagranicznej nie sposób bowiem myśleć inaczej, jak w kategoriach europejskich, przez pryzmat członkostwa Polski w Unii Europejskiej.
Po pierwsze, za redefinicją celów i zadań polskiej polityki zagranicznej przemawia jakościowa zamiana w stosunkach Polski z jej partnerami i sojusznikami w strefie euroatlantyckiej. Zmiana ta jest dostrzegalna zarówno w kontekście współpracy wielostronnej na forum Unii Europejskiej, jak i w stosunkach bilateralnych. Dokonuje się ona wobec zmian politycznych zachodzących w Europie, a także w konfrontacji z problemami, przed jakimi staje Polska i jej sojusznicy.
Pogarszające się relacje Polski z Niemcami skłaniają do podjęcia zdecydowanych działań, mających na celu przywrócenie polskim stosunkom z zachodnim sąsiadem charakteru strategicznego partnerstwa. Bilateralna współpraca z Republiką Federalną Niemiec oraz jej przedłużenie w ramach Trójkąta Weimarskiego powinny stać się punktem wyjścia do realizacji polskiej polityki na Wschodzie, również wobec Federacji Rosyjskiej, a także w strefie euroatlantyckiej.
Wybory prezydenckie we Francji w 2007 r. oraz objęcie z początkiem stycznia prezydencji w Radzie Unii Europejskiej przez Republikę Federalną Niemiec stwarzają nowe możliwości rewitalizacji współpracy w ramach Wspólnoty oraz w stosunkach dwustronnych.
Zablokowanie przez Polskę negocjacji w sprawie nowej umowy regulującej stosunki Unii Europejskiej z Federacją Rosyjską wywołało w łonie państw członków Unii debatę na temat solidarności w ramach Wspólnoty i przyszłej współpracy państw na odcinku zagranicznym. Zastosowanie ostatecznego środka negocjacyjnego, jakim jest weto, nakłada na Polskę obowiązek już nie tylko biernej kontestacji braku jedności europejskiej, lecz zmusza ją do zajęcia konstruktywnego, pozytywnego stanowiska w debacie nad przyszłością Wspólnoty.
Pomarańczowa rewolucja na Ukrainie oraz wybicie się narodu ukraińskiego na niepodległość zmuszają do redefinicji polskiej polityki wschodniej, a także miejsca i roli Polski w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedztwa. W moim najgłębszym przekonaniu należałoby wypracować nowy kształt dwutorowego podejścia do naszych sąsiadów na Wschodzie, Białorusi i Ukrainy, pamiętając o roli Rosji na tym obszarze.
Planowane wycofanie polskich wojsk z Iraku oraz - w dłuższej perspektywie - wybory prezydenckie w USA w 2008 r. nakłaniają do zastanowienia nad charakterem przyszłego strategicznego partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi.
Współpraca w ramach struktur europejskich wymaga dostosowania charakteru administracji publicznej do wymagań i roli, jaką na administrację państw członkowskich nakłada swoista konstrukcja Wspólnoty. Reforma administracji publicznej w kierunku jej uelastycznienia i usieciowienia jawi się w tym miejscu jako warunek wstępny skutecznej polityki zagranicznej w ramach Unii Europejskiej, prowadzonej już nie tylko na najwyższym, rządowym szczeblu.
Po drugie, za głębszym namysłem nad polską racją stanu i zakorzenionymi weń strategicznymi priorytetami polskiej polityki zagranicznej zdaje się przemawiać aktualna sytuacja polityczna w Polsce. Okres powyborczy stwarza szansę na wyjście z retoryki wyborczej i otwiera pole dla merytorycznej debaty publicznej na forum parlamentu. Jest więc okazja do podsumowania ostatniego roku w polskiej polityce zagranicznej oraz do zajęcia jasnego stanowiska co do jej przyszłości i wyzwań. Jest to potrzeba paląca również w kontekście przeprowadzonych reform w prawie o służbie cywilnej oraz zapowiadanych zmian w korpusie służby zagranicznej.
Po trzecie wreszcie, jest wysoce niepokojące, iż do tej pory nie przeprowadzono na forum polskiego parlamentu rzetelnej debaty nad priorytetami polskiej polityki zagranicznej. Stało się tak, mimo iż wraz ze wstąpieniem Polski do struktur Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz Unii Europejskiej ponadpartyjny konsensus co do kierunku i celów owej polityki przestał istnieć. Rzec można, iż potrzeba namysłu i dyskusji nad zadaniami polskiej dyplomacji w nadchodzących latach ma dla Polski wymiar nie tylko funkcjonalny, lecz przede wszystkim cywilizacyjny.
W kontekście nakreślonych powyżej zmian w otoczeniu międzynarodowym Polski, wobec potrzeby ponownego nakreślenia wizji polskiej racji stanu i wynikających z niej priorytetów polskiej polityki zagranicznej należy podjąć namysł nad podstawowymi problemami, przed którymi staje dziś polska dyplomacja. W tym miejscu nasuwają się następujące pytania.
Jaka ma być rola Polski jako członka Unii Europejskiej? Czy jest to rola konstruktywna, wynikająca z jasno sprecyzowanego stosunku co do dalszych reform Wspólnoty? Jakie jest polskie stanowisko w kwestii ewentualnego rozszerzenia Unii oraz współpracy państw członkowskich w wymiarach bezpieczeństwa energetycznego oraz zdolności w dziedzinach obronności i wspólnej polityki zagranicznej?
Czy Polska ma pomysł na poprawę stosunków z Niemcami? Jakie konkretne działania podejmowane są w tym kierunku? Jaki ma być charakter debaty historycznej pomiędzy Niemcami a Polakami? Można wyrazić wątpliwość, czy podejmowany jest wystarczający wysiłek, aby dyskusja nad wspólną przeszłością zmierzała do pojednania, a nie do antagonizowania obu narodów.
W jakim kierunku ma się realizować polska polityka wschodnia? Jak Polska definiuje miejsce Ukrainy, Białorusi, a także Rosji, na płaszczyźnie polskich i tym samym europejskich interesów strategicznych? Jaka jest polska polityka wobec niepodległej Ukrainy? Czy Polska ma pomysł na odgrywanie aktywnej roli w kwestii białoruskiej?
Czy Polska ma wizję relacji ze Stanami Zjednoczonymi po wojnie w Iraku? Na czym ma polegać polsko-amerykańskie partnerstwo strategiczne w nadchodzącej przyszłości? Na jakim etapie realizują się polsko-amerykańskie negocjacje odnośnie do umieszczenia na terytorium Polski elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej i kiedy zapadną wiążące decyzje w tym względzie? Jak ewentualne zaangażowanie Polski w projekt tarczy wpłynie na polskie stosunki z państwami Unii, NATO oraz na relacje Polski z Federacją Rosyjską?
Biorąc pod uwagę kontekst stosunków bilateralnych z najważniejszymi partnerami i sojusznikami Polski, stwierdzić należy, że państwo polskie ma potencjał do prowadzenia aktywnej polityki regionalnej na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej. Czy Polska ma wizję całościowej polityki wobec regionu? Jak ma się realizować udział Polski w regionalnych strukturach multilateralnych, takich jak Grupa Wyszehradzka czy Rada Państw Morza Bałtyckiego? Czy dołożono odpowiednich starań, aby zmobilizować państwa regionu, będące członkami Unii Europejskiej, do wspólnego występowania na forach unijnych?
Jakie działania podejmuje się wobec problemu dywersyfikacji dostaw energii? Jaki jest w nich udział naszych partnerów w Unii Europejskiej? Istotne jest, aby wykazać, że niedawne decyzje dotyczące uruchomienia mostu energetycznego z Litwą oraz zaangażowania Polski we współpracę z państwami bałtyckimi w ramach projektu budowy reaktora jądrowego osadzone są na spójnym, długookresowym planie wynikającym z dobrze pojętego interesu Polski.
Czy minister właściwy do spraw zagranicznych dysponuje konkretnym i całościowym planem reformy Ministerstwa Spraw Zagranicznych? Czy kontynuowane są zmiany w kierunku ekonomizacji służby zagranicznej i przystosowania polskiej dyplomacji do wymogów współczesnych stosunków międzynarodowych? Czy realizuje się jasne i przejrzyste reguły naboru do służby zagranicznej, by zapewnić profesjonalny charakter jej członków? Jakie kryteria stosowane są w procesie wymiany kadr na szczeblu ambasadorskim? Czy program zmian w służbie zagranicznej został wpisany w kontekst reformy administracji publicznej w Polsce?
Tak zarysowane problemy są kluczowe dla wypracowania wizji polskiej racji stanu oraz wynikających z niej celów i zadań polskiej polityki zagranicznej. Od odpowiedzi na powyższe pytania zależy to, czy wokół priorytetów polskiej dyplomacji wytworzy się atmosfera ponadpartyjnego konsensusu i zgody narodowej. Od nich zależy pozycja i wizerunek Polski w świecie. Bez nich nie jest możliwe prowadzenie skutecznej polityki zagranicznej państwa.
W związku z powyższym serdecznie proszę Panią Minister o ustosunkowanie się do przedstawionych w piśmie argumentów.
Łączę wyrazy szacunku
Jarosław Gowin
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Jarosława Gowina, skierowane do przewodniczącej Komisji Zdrowia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Ewy Kopacz:
Szanowna Pani Poseł!
Nie ulega wątpliwości, iż zdrowie psychiczne ma ogromne znaczenie dla jakości życia w społeczeństwie. Dobre zdrowie psychiczne stanowi ważną część społecznego i gospodarczego kapitału społeczeństwa. Jego zły stan może natomiast przyczynić się do gwałtownego obniżenia jakości życia dotkniętych nim osób i ich rodzin. Stanowi to wyzwanie nie tylko dla sektora zdrowia. Bez wątpienia społeczeństwo, a także systemy edukacyjne, socjalne, gospodarka i wymiar sprawiedliwości, ponoszą znaczne koszty związane ze złym stanem zdrowia psychicznego.
Z wymienionych wyżej powodów ochrona i wspieranie zdrowia psychicznego zajmują także poczesne miejsce w programie działań Unii Europejskiej przede wszystkim ze względu na fakt, iż pomiędzy państwami członkowskimi i regionami w poszczególnych krajach nadal istnieją pod tym względem znaczne różnice, a podejmowane w tym zakresie inicjatywy mają zazwyczaj charakter fragmentaryczny.
Reforma opieki psychiatrycznej w Polsce to jedno z najważniejszych zadań. Obecny system nie odpowiada ani standardom, ani oczekiwaniom pacjentów. Osób potrzebujących pomocy wciąż przybywa. Powstawaniu zaburzeń sprzyjają trudne warunki życia: ubóstwo, bezrobocie, brak poczucia bezpieczeństwa. W dodatku opieka zdrowotna dla osób z zaburzeniami psychicznymi jest trudno dostępna. Przede wszystkim ograniczona jest dostępność do opieki ambulatoryjnej.
Najważniejsze z proponowanych obecnie celów strategii w dziedzinie zdrowia psychicznego to: działania w zakresie profilaktyki, opieki i leczenia, zapobieganie piętnowaniu i dyskryminacji osób cierpiących na zaburzenia psychiczne, udoskonalanie informowania i szerzenie wiedzy na ten temat.
Ze względu na wagę problematyki zdrowia psychicznego zwracam się z prośbą do Pani Przewodniczącej o podjęcie działań w celu utworzenia Podkomisji do spraw Zdrowia Psychicznego, która pomoże zarówno w uchwaleniu odpowiednich zapisów, jak i monitorowaniu przebiegu reformy opieki psychiatrycznej. Uchwalenie Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego pozwoli upowszechnić środowiskowy model psychiatrycznej opieki zdrowotnej oraz umożliwi dostosowanie opieki psychiatrycznej w Polsce do wymogów i standardów Unii Europejskiej.
Z poważaniem
Jarosław Gowin
senator Rzeczypospolitej Polskiej
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Jarosława Gowina, skierowane do ministra sportu Tomasza Lipca:
Szanowny Panie Ministrze!
Polskie Zrzeszenie Muay Thai jest największą i najprężniej działającą federacją tej dyscypliny w Polsce. Posiada rozbudowane struktury organizacyjne, a zawodnicy zrzeszenia zdobywają czołowe miejsca na międzynarodowych imprezach. Mocną pozycję w międzynarodowych strukturach potwierdzają sukcesy z ostatnich mistrzostw świata Muay Thai w Tajlandii (czerwiec 2006 r.), w których wzięły udział osiemdziesiąt dwa kraje. Polscy zawodnicy zdobyli dwa złote medale oraz jeden medal srebrny.
Pragnę podkreślić, że Polskie Zrzeszenie Muay Thai, w uznaniu dla jego osiągnięć, zostało przyjęte do International Federation od Muay Thai Amateur, zrzeszającą sto dziesięć państw ze wszystkich kontynentów. W ciągu pięciu lat działalności zrzeszeniu udało się zbudować dobrze działające struktury oraz osiągnąć wysoki poziom szkoleniowy.
Zarejestrowanie Polskiego Związku Muay Thai z pewnością bardzo przyczyni się do rozwoju tej dyscypliny.
Statut IFMA został nakreślony dla przejrzystości założeń i dbałości o niezależność Muay Thai jako niezależnego sportu i sztuki walki. Do samego końca jasno określa, że status członka może być jednak przyznany tylko narodowym federacjom, które dążą do reprezentowania wyłącznie Muay Thai, a nie innego sportu lub sztuki walki.
W Narodowych Komitetach Olimpijskich, w urzędach rządowych i w krajowych najwyższych władzach sportowych zaistniało nieporozumienie, że kick-boxing i Muay Thai są tym samym lub bardzo podobnym sportem i jako podobne mogą być reprezentowane przez jedną krajową organizację sportową. To nieporozumienie spowodowało trudności w rozwoju Muay Thai.
W celu wyjaśnienia przypominam, że Muay Thai i kick-boxing są traktowane przez międzynarodową wspólnotę sportową jako sporty oddzielne. Ta odrębność jest w sposób oczywisty popierana przez przyznanie oddzielnych statusów członkowskich dla Międzynarodowej Federacji Muay Thai Amatorskiego (IFMA) oraz Międzynarodowej Federacji Kick-boxingu (WAKO) przez GAISF.
Ten ruch w kierunku jasnego rozdziału został podkreślony przez podpisanie Memorandum of Understanding (MOU) między Światową Federacją Kick-boxingu (WAKO), którą GAISF przyjął na członka, i Międzynarodową Federacją Muay Thai Amatorskiego (IFMA) dla zaznaczenia rozdzielności obydwu sportów.
W związku z powyższym proszę o wskazanie, czy Ministerstwo Sportu podjęło decyzję w tej kwestii oraz czy podjęte zostały kroki w celu rejestracji Polskiego Związku Muay Thai jako pełnoprawnego związku sportowego.
Należy podkreślić, że Polskie Zrzeszenie Muay Thai spełnia wszystkie przepisane prawem wymogi dotyczące rejestracji polskiego związku sportowego (ustawa o sporcie kwalifikowanym, Dz.U. 05. 155. 1298).
Łączę wyrazy szacunku
Jarosław Gowin
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Andrzeja Łuczyckiego, skierowane do ministra sportu Tomasza Lipca:
Uprzejmie proszę o informacje dotyczące dotowania Aeroklubu Polskiego.
Czy Aeroklub Polski otrzymał dotacje w 2006 r. z budżetu państwa, a jeśli tak, to w jakiej wysokości?
Czy przeznaczone środki były dotacjami celowymi?
Czy budżet państwa w roku 2007 zamierza przeznaczyć środki dla Aeroklubu Polskiego, a jeśli tak, to na jakie cele?
Z wyrazami szacunku
Andrzej Łuczycki
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Ortyla, skierowane do ministra gospodarki Piotra Woźniaka:
Szanowny Panie Ministrze!
Z informacji, jakie mam dzięki Stowarzyszeniu Chrześcijańskich Przedsiębiorców i Menedżerów Republiki Słowacji, wynika, że w tym roku ze względu na zamknięcie bloku V1 w elektrowni atomowej w miejscowości Jaslovské Bohunice nasi sąsiedzi utracili moce produkcyjne energii elektrycznej w wysokości 450 MW, a w roku 2008 utracą kolejne 450 MW.
Strona słowacka podejmuje starania w celu importu energii elektrycznej z Ukrainy. W celu zapewnienia możliwości przesyłu energii chciałaby skorzystać z polskich sieci przesyłowych z Krakowa. Słowacy planują zbudować nową linię elektryczną o mocy 110 kW z Polski na Słowację. Ich zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłby szlak z Jabłonki (Polska) do Namestova (Słowacja) lub z Lipnicy Wielkiej (Polska) do Vavrecki (Słowacja), o długości 34 km, z czego 18 km po stronie polskiej. Te możliwości są najprostszymi rozwiązaniami dla importu energii elektrycznej przez Słowację. Intencją strony słowackiej jest zapewnienie północnej Słowacji energii elektrycznej o mocy 100 MW. Słowakom zależy na zawarciu porozumienia z polskim Ministerstwem Gospodarki w sprawie budowy tego połączenia.
Wymieniona inwestycja budowy linii przesyłowej o mocy 110 kW kosztować ma 600 milionów koron słowackich. Strona słowacka posiada zagwarantowaną całość środków na realizację inwestycji. Opłata na rzecz polskich sieci elektrycznych za przesył 1 MW zostałaby ustalona przez stronę polską zgodnie ze standardowymi cenami stosowanymi przez sieci elektroenergetyczne.
Panie Ministrze, według strony słowackiej ustanowienie linii przesyłowej o mocy 110 kW będzie służyć wspólnym interesom słowackiej i polskiej inżynierii energetycznej oraz przyczyni się do zapewnienia energii elektrycznej w regionach po obu stronach granicy. W związku z tym, mając na uwadze kontekst niezwykle pożądanej współpracy gospodarczej dwóch państw Europy Środkowej, uprzejmie proszę Pana Ministra o rozważenie możliwości spotkania ze stroną słowacką i zapoczątkowania dalekosiężnej współpracy.
Z wyrazami szacunku
Władysław Ortyl
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Ortyla, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka:
Szanowny Panie Ministrze!
Dziękuję za odpowiedź na moje oświadczenie złożone podczas dwudziestego czwartego posiedzenia Senatu w dniu 21 grudnia 2006 r., ale z przykrością stwierdzam, że informacja, którą Pan przedstawił, mnie nie satysfakcjonuje.
Nie będę powtarzał argumentów przytoczonych w poprzednim oświadczeniu, pozwolę sobie jednak zauważyć, że liczby, na które się Pan powołuje, nie znajdują potwierdzenia w ustawie o transporcie kolejowym z 28 marca 2003 r. (DzU nr 86, poz. 789 z późn. zm.). Nie znalazłem w niej zapisów na temat 10 milionów t ładunku ani pięciu tysięcy pasażerów rocznie jako kryteriów gospodarczego i społecznego w odniesieniu do linii kolejowych o znaczeniu państwowym. Nie znalazłem tam również zapisu, że powinny to być linie o charakterze międzyregionalnym. Jeśli coś przeoczyłem, to proszę mnie poprawić. Jeśli te kryteria są zawarte w innych aktach prawnych, to bardzo proszę o ich przywołanie. Osobiście zdziwiłbym się, gdyby tego rodzaju liczmany miały decydować o kierunkach rozwoju.
Panie Ministrze! Nie jeździ się drogami, których nie ma. To powiedzenie można odnieść również do linii kolejowych. W tym przypadku do linii kolejowej Rozwadów - Dębica, która dla zachodniej części województwa podkarpackiego stanowi drugi, obok drogi wojewódzkiej nr 985, korytarz transportowy decydujący o spójności społecznej i gospodarczej. Rozumiem niewdzięczny aspekt związany z sytuacją Polskich Kolei Państwowych, nie mogę jednak jako senator RP wybrany w okręgu Rzeszów - Tarnobrzeg pozwolić na to, aby był to wygodny pretekst do braku zróżnicowanych połączeń komunikacyjnych na obszarze zamieszkanym przez pół miliona ludzi. Takie oszczędności kosztują najwięcej.
Panie Ministrze! Od lat przy prezydium Polskiej Akademii Nauk pracuje Komitet Prognoz "Polska 2000 Plus". Pozwoli Pan, że powołam się na jednego z uczestników tego gremium, profesora Andrzeja Stasiaka, który jako historyk dziejów gospodarczych wskazuje na dowiedzione naukowo istnienie dwóch rodzajów impulsów rozwoju. Są to impulsy wrodzone i takie, które się wywołuje, a które są wykorzystywane do sterowania procesami urbanizacyjnymi. Nie rozumiejąc tej zależności, skazuje się ważne ośrodki przemysłowe województwa podkarpackiego na peryferyzację, a takie zagrożenie - całkowicie realne - stoi w całkowitej sprzeczności z rządową Strategią Rozwoju Kraju i Strategią Rozwoju Polski Wschodniej.
Stanowczo proszę Pana Ministra o zrewidowanie swojego stanowiska.
Z wyrazami szacunku
Władysław Ortyl
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Aleksandra Bentkowskiego, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:
Szanowny Panie Ministrze!
W nawiązaniu do informacji przekazanych mi przez poszkodowanych mieszkańców województwa podkarpackiego, związanych z Marianem F. Golemo, byłym biznesmenem z Worcesteru oskarżonym o wyłudzenie od polskich imigrantów setek tysięcy dolarów oraz o kradzież i defraudację papierów wartościowych, którego amerykańska prokuratura w Worcester poszukuje listem gończym i wobec którego prokurator okręgowy John J. Conte wystąpił do polskiej prokuratury z wnioskiem o pomoc w postawieniu oskarżonego przed sądem, zwracam się z uprzejmą prośbą o udzielenie informacji, czy istotnie został złożony wniosek ekstradycyjny w sprawie Mariana F. Golemo. W przypadku pozytywnej odpowiedzi proszę o przedstawienie rozstrzygnięcia w tej sprawie.
Załączam fotokopie notatek prasowych dostarczonych przez poszkodowanych, które informują o wymienionym wniosku ekstradycyjnym.
Z poważaniem
Aleksander Bentkowski
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Aleksandra Bentkowskiego, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:
Szanowny Panie Ministrze!
Jak wynika z rozporządzenia ministra środowiska z dnia 29 lipca 2004 r. w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku, dopuszczalny poziom hałasu dla terenów zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej i zamieszkania zbiorowego wynosi w porze dziennej 55 dB, a w porze nocnej 45 dB.
Z badań prowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie wynika, że przy obecnym stanie zabudowy i ruchu komunikacyjnym dopuszczalne normy hałasu nie są przestrzegane. Przed hałasem mogą skutecznie chronić ekrany akustyczne. Jednak z uwagi na wcześniejsze zagospodarowanie terenu umieszczanie ekranów akustycznych niejednokrotnie jest niemożliwe. Ekrany te musiałyby być ustawione bardzo blisko budynków mieszkalnych, często tuż pod oknami.
Przyjęcie takich rozwiązań napotyka liczne protesty społeczne. Właściciele terenu nie wyrażają zgody na umieszczanie ekranów, ponadto ekrany w centrum miasta pogarszają jego wygląd.
Należy nadmienić, że mimo prowadzenia działań mających na celu ograniczenie emisji hałasu poprzez polepszenie nawierzchni ulic i skierowanie ruchu pojazdów poza centrum miasta obowiązujące normy nie są przestrzegane.
W związku z tym uprzejmie proszę Pana Ministra o udzielenie informacji, czy możliwe jest dokonanie zmian legislacyjnych w przepisach, których efektem byłaby liberalizacja dopuszczalnych norm emisji hałasu komunikacyjnego, zwłaszcza w ciągach komunikacyjnych, gdzie zabudowa była tworzona przed kilkudziesięciu laty.
Z wyrazami szacunku
Aleksander Bentkowski
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Aleksandra Bentkowskiego, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:
Szanowny Panie Ministrze!
Oświadczenie dotyczy przywrócenia w znowelizowanej ustawie - Prawo ochrony środowiska z dnia 27 kwietnia 2001 r. zapisu w art. 48 ust. 1a dotyczącego uzgodnienia warunków realizacji przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko z organem Państwowej Inspekcji Sanitarnej dla inwestycji realizowanych na zgłoszenie zgodne z ustawą - Prawo budowlane z dnia 7 lipca 1994 r.
W przypadkach wydawania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na budowę stacji bazowych telefonii komórkowej napotyka się na duży opór społeczny z powodu braku uzgodnienia przez organ Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Opinia Państwowej Inspekcji Sanitarnej dotyczy stwierdzenia, czy pole elektromagnetyczne wytwarzane przez stacje bazowe telefonii komórkowej nie będzie oddziaływało negatywnie na zdrowie i życie ludzi.
W poprzedniej ustawie - Prawo ochrony środowiska organ Państwowej Inspekcji Sanitarnej miał obowiązek uzgadniania inwestycji realizowanych również na zgłoszenie, obecnie - tylko na pozwolenie na budowę.
Należałoby więc rozważyć możliwość dokonania zmian w dotychczasowych przepisach w zakresie uzgadniania przez organ Państwowej Inspekcji Sanitarnej dla inwestycji mogących znacząco oddziaływać na środowisko realizowanych na zgłoszenie, a nie tylko na pozwolenie na budowę.
Nadmienić należy, iż na zapytanie ustne skierowane do ministra środowiska na spotkaniu z organami Urzędu Miasta Rzeszowa w sprawie uzgadniania przez organ Państwowej Inspekcji Sanitarnej tylko w wypadku pozwolenia na budowę otrzymano odpowiedź, że jest to oczywista pomyłka.
W związku z tym zwracam się z uprzejmą prośbą o udzielenie następujących informacji:
Czy zamierza Pan Minister wykonać inicjatywę ustawodawczą w sprawie przywrócenia w znowelizowanej ustawie - Prawo ochrony środowiska z dnia 27 kwietnia 2001 r. zapisu w art. 48 ust. 1a dotyczącego uzgodnienia warunków realizacji przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko z organem Państwowej Inspekcji Sanitarnej dla inwestycji realizowanych na zgłoszenie zgodne z ustawą - Prawo Budowlane z dnia 7 lipca 1994 r., a może oczekiwałby Pan takiej inicjatywy ze strony parlamentarzystów?
Czy w obecnym stanie prawnym widzi Pan Minister możliwość szybkiego usunięcia tego nonsensu?
Z wyrazami szacunku
Aleksander Bentkowski
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Aleksandra Bentkowskiego, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:
Szanowny Panie Ministrze!
W związku z tym, że rolnicy zgłaszają liczne skargi dotyczące wzrostu kosztów sądowych w sprawach cywilnych i wieczystoksięgowych, zwracam się do Pana Ministra o podjęcie inicjatywy ustawodawczej zmierzającej do zmiany ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, która weszła w życie 2 marca 2006 r.
Ustawa ta wielokrotnie podwyższa koszty sądowe dla rolników, gmin i mikroprzedsiębiorców, czyli wszystkich tych, którzy stanowią biedniejszą część naszego społeczeństwa, a bardzo znacznie obniża koszty sądowe dla najbogatszych obywateli.
Przed wejściem w życie tej ustawy opłaty sądowe były procesowe - uzależnione od wartości przedmiotu sprawy. Ustawą z dnia 28 lipca 2005 r. wprowadzono opłaty stałe - niezależnie od wartości przedmiotu sprawy - co spowodowało rażące pokrzywdzenie rolników i ludzi najbiedniejszych.
Na terenie województw podkarpackiego, lubelskiego, małopolskiego czy świętokrzyskiego jest wielkie rozdrobnienie nieruchomości rolnych i bardzo często się zdarza, że rolnik jest właścicielem nieruchomości rolnych rozdrobnionych nawet na pięćdziesiąt działek położonych w dwóch powiatach i w kilku wioskach.
Notariusze, prowadzący poprzednio księgi wieczyste, zakładali dla każdej wsi odrębne księgi wieczyste. Zdarza się, że sędzia wpisuje na przykład w sześciu księgach wieczystych prawo własności na rzecz jednego nabywcy, właściciela gospodarstwa rolnego, oblicza po 200 zł za każdą księgę wieczystą, jak również za każdy wpis ograniczonego prawa rzeczowego. W związku z tym, gdy się zsumuje opłaty za wpisy do ksiąg wieczystych, to wynoszą one nieraz od 1 tysiąca do 2 tysięcy zł - przy znikomej wartości całego przedmiotu umowy notarialnej.
Rolnicy podkreślają, iż obecnie w wypadku przeniesienia własności na przykład budynków opłata za wpis do jednej księgi, która dotyczy przedmiotu zbycia o znacznej wartości, wynosi 200 zł, zaś opłata za uregulowanie prawa własności jednego niewielkiego gospodarstwa rolnego może wynosić wielokrotnie więcej.
Jest to przykład mechanicznego potraktowania przez ustawodawcę opłat stałych w odróżnieniu od opłat stosunkowych czy opłat stałych, ale uzależnionych od wartości przedmiotu sprawy.
W postępowaniu o stwierdzeniu zasiedzenia nieruchomości opłata wynosi 2 tysiące zł, co stanowi dla rolników barierę w uregulowaniu stanu prawnego nieruchomości, a to z kolei jest związane z niemożliwością uzyskania dopłat, rent strukturalnych itd. W Polsce nadal wielu rolników nie ma uregulowanych praw własności niektórych gruntów. Wymieniona opłata jest kolejnym przykładem bezduszności przepisu, ponieważ stwierdzenie zasiedzenia może dotyczyć na przykład 0,80 ha i 80 ha.
Jako kolejny przykład złego uregulowania można podać nabycie przez kilka osób udziałów w drodze, o wartości na przykład 3 tysięcy zł. Opłaty w wysokości 100 zł za wpis od dziesięciu współwłaścicieli powodują, że koszty wpisu wynoszą 1 tysiąc zł.
Rolnicy bardzo często zwracają uwagę notariuszom, że wartości ograniczonych praw rzeczowych, to jest służebności gruntowych, służebności osobistych, z okresu lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych ubiegłego wieku po denominacji wynoszą kilka złotych, a najniższe opłaty za wykreślenie tych praw to 100 zł od każdego prawa.
Także gminy regulujące na przykład własność pasów drogowych, gdzie wielkość działki wynosi niekiedy kilka metrów kwadratowych, za każdy wniosek płacą po 150 zł.
Duży przedsiębiorca biorący kredyt bankowy w wysokości kilku miliardów od wniosku o wpis hipoteki płaci 200 zł i tyle samo płaci mikroprzedsiębiorca biorący kredyt w wysokości 3 tysięcy zł na utworzenie miejsca pracy. Od wykreślenia dawnej hipoteki w kwocie na przykład 10 zł rolnik zapłaci 100 zł i tyle samo wynosi opłata sądowa za wykreślenie hipoteki o wielomilionowej wartości.
Przytoczone przykład wskazują, że wspomniana ustawa jest bardzo korzystna, lecz tylko dla wąskiej grupy bardzo bogatych obywateli. Kupujący nieruchomość o wartości kilkuset milionów złotych zapłaci obecnie tylko 200 zł zamiast kilkunastu tysięcy pod rządami poprzedniej ustawy. Ustawą tą ciężar zapewnienia dochodów budżetowych państwa z tytułu opłat sądowych został przeniesiony z bardzo bogatych na tę biedniejszą część społeczeństwa.
W ustawie bardzo ograniczono możliwość ubiegania się o zwolnienie z kosztów sądowych, a postępowanie zostało bardzo sformalizowane, zbiurokratyzowane. Obywatel w tym postępowaniu musi wykazać, że nie jest w stanie ponieść kosztów sądowych bez uszczerbku utrzymania koniecznego dla siebie i rodziny. Do wniosku musi dołączyć szczegółowe dane o stanie rodzinnym, majątku, dochodach i źródłach utrzymania. W art. 102 ust. 3 tej ustawy wprowadzono nawet treść przyrzeczenia, jakie ma składać osoba ubiegająca się o zwolnienie z kosztów. To wszystko jest upokarzające dla obywateli. Sama procedura zwalniania od kosztów blokuje korzystanie z tego prawa, co oczywiście uderza w najbiedniejszych.
Takie rozwiązania ustawowe świadczą o braku poszanowania praw obywatelskich, utrudniają bowiem obywatelom możliwość korzystania z ich praw. Uważam, iż prawo powinno pomagać ludziom w rozwiązywaniu ich problemów, a wymiar sprawiedliwości winien to ułatwiać.
Wprowadzenie obecnych rozwiązań ustawowych narusza konstytucyjną zasadę sprawiedliwości społecznej, a także zasadę państwa prawa. Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 7 września 2004 r. - sygnatura akt P4/04 - uznał, iż brak możliwości zwolnienia od kosztów sądowych w postępowaniu wieczystoksięgowym jest naruszeniem prawa do sądu.
Podobnie problematykę tę traktuje Trybunał Europejski. Zgodnie z ukształtowanym orzecznictwem Trybunału Europejskiego prawo do sądu może być naruszone nie tylko przez obecność przeszkody natury prawnej, ale również przez przeszkodę fizyczną, jak na przykład wysokie koszty postępowania sądowego lub niemożność uzyskania zwolnienia od kosztów czy też uzyskania bezpłatnej pomocy prawnej. Wprowadzenie upokarzających procedur polegających na zmuszaniu biednych do składania oświadczeń o swojej biedzie jest przykładem niezrozumienia biednego przez bogatego.
Nakład pracy urzędnika sądowego związany z wpisem do księgi wieczystej jest niewielki, dlatego też opłaty powinny być zdecydowanie niższe.
Ponadto należy zauważyć, iż w art. 28 tejże ustawy w sprawach podlegających rozpoznaniu w postępowaniu uproszczonym przyjęto stałe opłaty, ale uzależnione od wartości przedmiotu sprawy, dlatego tym bardziej niezrozumiałe są uregulowania odnoszące się do postępowania wieczystoksięgowego.
Przykłady można mnożyć, lecz moją intencją jest zwrócenie uwagi Pana Ministra na problem.
W związku z przytoczonymi argumentami, zwracam się do Pana Ministra o rozważenie możliwości złożenia w trybie pilnym nowelizacji tej ustawy i przywrócenia opłat stosunkowych lub stałych, ale uzależnionych od wartości przedmiotu sprawy. Na przykład w wypadku wartości do 3 tysięcy zł opłata sądowa wynosiłaby 30 zł, w wypadku wartości od 3 tysięcy zł do 6 tysięcy zł opłata sądowa wynosiłaby 50 zł itd.
Będę wdzięczny za możliwość zapoznania się ze stanowiskiem Pana Ministra w przedmiotowej sprawie.
Z wyrazami szacunku
Aleksander Bentkowski
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Michała Wojtczaka, skierowane do minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej:
Wobec oczekiwania przedsiębiorców na realizację Programu Operacyjnego "Innowacyjna Gospodarka", proszę o wyjaśnienie następujących zagadnień.
1. Kiedy można oczekiwać opracowania i udostępnienia wzorów wniosków dla podmiotów pragnących skorzystać ze środków unijnych w nowym okresie finansowania 2007-2013?
2. Kiedy zostaną ogłoszone konkursy na realizację zadań z zakresu Programu Operacyjnego "Innowacyjna Gospodarka"?
3. Czy istnieją mechanizmy refinansowania kosztów poniesionych przed złożeniem wniosku na realizację inwestycji, w odniesieniu której został złożony wniosek?
Pytania te wynikają z zainteresowania osób prowadzących działalność gospodarczą, a chcących część kosztów rozwoju pokryć z dotacji unijnych.
Przykładem takiej osoby jest przedsiębiorca, który prowadzi hurtownię kwiatów w Szajdzie koło Brodnicy. W związku z dużymi zamówieniami zdecydował się rozbudować hurtownię oraz zwiększyć zatrudnienie. Prywatne środki finansowe przedsiębiorcy umożliwiają jedynie częściową rozbudowę. Planowane wyposażenie hurtowni w nowy sprzęt pozwalający ograniczyć koszty firmy (urządzenia chłodnicze) miałoby pochodzić z dopłat unijnych. Obecnie przedsiębiorca ma do wyboru: nie rozpoczynać inwestycji i czekać na rozpoczęcie okresu składania wniosków, tracąc możliwość zwiększenia sprzedaży przez kilka miesięcy; lub rozpocząć inwestycję po uzyskaniu kredytu bankowego, rozwinąć firmę, zwiększyć sprzedaż, ale bez możliwości skorzystania ze środków unijnych w ramach dofinansowania. Przedsiębiorca wybrał wariant drugi, jednocześnie jednak wskazując na niefortunność pomysłu, iż koszty, które zostały poniesione przed złożeniem wniosku o dofinansowanie, nie mogą być wliczane w koszty projektu.
Z poważaniem
Michał Wojtczak
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Michała Okłę, skierowane do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzeja Sośnierza:
Zwrócili się do mnie z prośbą o interwencję, jako do senatora RP, a zarazem lekarza i członka senackiej Komisji Zdrowia, rodzice dzieci autystycznych z Zabrza i Gliwic, będących pod opieką NZOZ Feniks.
Poruszony problem dotyczy zmniejszenia przez NFZ funduszy dla tych ośrodków na pracę terapeutyczną.
Gorąco popieram prośbę rodziców tych dzieci. Należy zaznaczyć, że taka terapia wymaga systematyczności i ciągłości, bo tylko wtedy może przynieść pożądane efekty.
Uprzejmie proszę Prezesa o osobiste zajęcie się sprawą i poparcie NZOZ Feniks w renegocjacjach ich kontraktu z NFZ.
Z poważaniem
Michał Okła
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Łyczaka, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:
Szanowna Pani Minister!
Pani Stefania B. jest matką trzydziestoośmioletniego Roberta, który urodził się z porażeniem mózgowym oraz niedowładem kończyn górnych i dolnych. Pani Stefania z uwagi na konieczność sprawowania nieustannej opieki nad synem nie podjęła pracy zarobkowej. Poświęciła ona całe swoje życie synowi, zabiegając o wciąż nowe operacje i uczestnicząc w jego zajęciach rehabilitacyjnych oraz samodzielnie prowadząc jego rehabilitację w domu.
Brak pracy, a przez to stałego źródła utrzymania sprawił, że sytuacja materialna pani Stefanii i jej syna jest bardzo trudna. Jedyne dochody, jakie osiągają, pochodzą z renty, jaką Robert otrzymuje z opieki społecznej. Kwota ta z trudem wystarcza na pokrywanie kosztów samej rehabilitacji, a tym samym nie pozwala na zapewnienie niezbędnych warunków życia.
W Polsce jest wiele rodziców takich jak pani Stefania, którzy rezygnują z własnego życia i skupiają się tylko na opiece nad swoimi niepełnosprawnymi dziećmi. W przypadku schorzenia Roberta wiadome jest, iż opieka taka trwać będzie przez całe życie, bowiem nie jest on zdolny do samodzielnego funkcjonowania.
Pani Stefania zwróciła się do mnie z prośbą o podjęcie w parlamencie działań, które spowodowałyby przyznanie rent dla takich rodziców jak ona.
W związku z tym zwracam się do Pani Minister z prośbą o zainteresowanie się powyższą sprawą oraz rozważenie możliwości podjęcia inicjatywy ustawodawczej i doprowadzenia do przyznania rodzicom dzieci niepełnosprawnych świadczeń z tytułu opieki nad tymi dziećmi.
senator RP
Józef Łyczak
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Łyczaka, skierowane do ministra obrony narodowej Aleksandra Szczygły:
Szanowny Panie Ministrze!
Pan Zygmunt Frankowski pełnił służbę wojskową w GWKL Lublin od października 1956 r. Został zwolniony z Technicznej Szkoły Wojsk Lotniczych jako zdolny do służby liniowej z dniem 1 lutego 1958 r. Zwolnienie to było związane z niepełnosprawnością będącą następstwem urazu, jakiego wyżej wymieniony doznał w trakcie odbywania ćwiczeń wojskowych. Jako podstawę zwolnienia, zgodnie z informacją uzyskaną od wnioskodawcy, podano tak zwane dezydorium lekkiego stopnia.
W dniu 21 lipca 2006 r. pan Zygmunt F. otrzymał z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w Bydgoszczy oświadczenie komisji lekarskiej o trwałej niezdolności do samodzielnej egzystencji. Jako datę powstania wyżej wymienionej niezdolności wskazano datę złożenia wniosku, czyli 13 kwietnia 2006 r.
Aktualnie pan Zygmunt F. stara się o uzyskanie zaświadczenia, iż jego schorzenie ma związek z urazem, jakiego doznał w czasie trwania służby wojskowej. Z uwagi na znaczny upływ czasu od momentu zdarzenia, na które wskazuje wnioskodawca, ustalenie tej kwestii może napotykać na wiele trudności.
W związku z tym zwracam się do Pana Ministra z pytaniem, czy istnieje możliwość uzyskania zaświadczenia, o którym wspomina zainteresowany. I czy w świetle obowiązujących przepisów istnieje jakakolwiek szansa na uzyskanie dodatkowych środków pieniężnych z tytułu niepełnosprawności?
W związku z powyższym zwracam się do Pana Ministra z prośbą o wnikliwe zainteresowanie się tą sprawą i rozważenie prośby pana Zygmunta F.
Załączam kserokopię jego książeczki wojskowej oraz orzeczenie o stopniu niepełnosprawności.
Z poważaniem
Józef Łyczak
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Zbigniewa Raua, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów Ludwika Dorna:
Moje oświadczenie kieruję do Pana Premiera w związku z nadzorem sprawowanym przez Pana nad Zakładem Ubezpieczeń Społecznych.
Przepisy ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych nakładają na płatników składek obowiązek przekazywania do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zgłoszenia do ubezpieczeń społecznych, imiennych raportów miesięcznych, deklaracji rozliczeniowych oraz innych dokumentów niezbędnych do prowadzenia kont płatników składek i kont ubezpieczonych, a także korekt tych dokumentów, poprzez teletransmisje danych w formie dokumentu elektronicznego (art. 47a ust. 1 ustawy).
Ustawą z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (art. 40 pkt 5c) wprowadzono wymóg, iż dokument elektroniczny przekazywany do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych poprzez teletransmisję danych musi być opatrzony bezpiecznym podpisem elektronicznym weryfikowanym przy pomocy ważnego kwalifikowanego certyfikatu w rozumieniu ustawy z dnia 18 września 2001 r. o podpisie elektronicznym.
Jednocześnie przepis art. 60 ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne stanowi, iż dokumenty elektroniczne przekazywane do ZUS poprzez teletransmisję danych mogą być przekazywane, bez konieczności opatrywania ich bezpiecznym podpisem elektronicznym, w ciągu dwunastu miesięcy od wejścia w życie przepisu art. 40. Zgodnie z treścią przepisu art. 64 pkt 3 wejście w życie przepisu art. 40 ustawy następuje po upływie dwudziestu siedmiu miesięcy od dnia jej ogłoszenia. A data ogłoszenia ustawy to 20 kwietnia 2005 r.
Wynika z tego, że wejście w życie obowiązku opatrywania bezpiecznym podpisem elektronicznym dokumentów elektronicznych przekazywanych do ZUS poprzez teletransmisję danych określone zostało na lipiec 2007 r. Dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oznacza to konieczność przystosowania systemu informatycznego do przyjmowania dokumentów elektronicznych opatrzonych bezpiecznym podpisem elektronicznym, a dla płatników składek - konieczność uzyskania kwalifikowanego certyfikatu w jednym z trzech kwalifikowanych centrów certyfikacyjnych.
W tej sytuacji zasadne wydaje się pytanie o stopień przygotowania systemu informatycznego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w zakresie jego zdolności do przyjmowania dokumentów opatrzonych bezpiecznym podpisem elektronicznym. Pytanie jest zasadne tym bardziej, że z nieoficjalnych informacji uzyskanych od firmy Prokom Software SA wynika, iż nowa wersja programu informatycznego "Płatnik - przekaz elektroniczny", przystosowana do przekazywania i przyjmowania danych opatrzonych bezpiecznym podpisem elektronicznym, wprowadzona zostanie "w miesiącach letnich - najprawdopodobniej w lipcu 2007 r.", czyli w tym samym momencie co wejście w życie obowiązku stosowania przez płatników bezpiecznego podpisu elektronicznego. Musi to budzić poważne wątpliwości co do szans powodzenia całej operacji wprowadzania bezpiecznego podpisu elektronicznego. Jeżeli dodatkowo uświadomimy sobie, iż w chwili obecnej brakuje w tej sprawie jakiejkolwiek akcji informacyjnej w tej sprawie, to już teraz można przewidzieć skutki prób uzyskania przez płatników, praktycznie w tym samym czasie, kwalifikowanych certyfikatów.
Należy wyrazić obawy co do możliwości przydzielenia przez centra certyfikacji kwalifikowanych certyfikatów wszystkim zainteresowanym, czyli płatnikom składek, w tak krótkim czasie - czasie pomiędzy wejściem w życie obowiązku stosowania bezpiecznego podpisu elektronicznego (udostępnieniem nowej wersji programu informatycznego) a datą obowiązkowego złożenia dokumentów elektronicznych do ZUS.
Czy w tej sytuacji Pan Premier przewiduje konieczność nowelizacji ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne w celu przesunięcia terminu wejścia w życie obowiązku opatrywania dokumentów elektronicznych przesyłanych do ZUS bezpiecznym podpisem elektronicznym?
Ponadto czy widzi Pan Premier konieczność przeprowadzenia w tej sprawie akcji informacyjnej mającej na celu uświadomienie płatnikom konieczności uzyskania przez nich przed lipcem 2007 r. kwalifikowanych certyfikatów, wydawanych przez jedno z trzech krajowych centrów certyfikacji?
Zbigniew Rau
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Pawła Michalaka, skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka:
Szanowny Panie Ministrze!
Zgłosił się do mnie pan Robert Stępień, prezes Zarządu Spółdzielni Producentów Ziarna Zbóż i Rzepaku "Plon" w Sławce, z prośbą o ustalenie obecnego bytu prawnego miejscowości Sławka w sołectwie Łęgi na terenie gminy Połczyn-Zdrój w województwie zachodniopomorskim.
Spółdzielnia Producentów Ziarna Zbóż i Rzepaku "Plon" została pierwotnie zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym 20 czerwca 2005 r. pod adresem siedziby: 78-320 Połczyn-Zdrój, ulica Polna 30. Po zawarciu w dniu 4 sierpnia 2005 r. umowy dzierżawy z Agencją Nieruchomości Rolnych, OT w Szczecinie, filia w Koszalinie, a dokładnie umowy "dotyczącej dzierżawy nieruchomości rolnej zabudowanej, położonej w miejscowości Sławka, obręb geodezyjny Łęgi, gmina Połczyn-Zdrój, powiat Świdwin", nastąpiła zmiana danych w Krajowym Rejestrze Sądowym. Zgodnie z postanowieniem Sądu Rejonowego w Koszalinie (IX Wydziału KRS) z dnia 2 listopada 2005 r., podmiot gospodarczy Spółdzielnia Producentów Ziarna Zbóż i Rzepaku "Plon" uzyskała nową siedzibę i adres: Sławka, 78-320 Połczyn-Zdrój.
Po złożeniu do Głównego Urzędu Statystycznego w dniu 4 stycznia 2006 r. wniosku RG-1 dotyczącego zmiany adresu siedziby podmiotu gospodarczego Spółdzielnia Producentów Ziarna Zbóż i Rzepaku "Plon" z ulicy Polnej 30, 78-320 Połczyn-Zdrój na miejscowość Sławka, urząd poinformował spółdzielnię, iż nie ma możliwości dokonania tej zmiany, dlatego że "miejscowość Sławka nie występuje w słowniku nazw miejscowości rejestru REGON, ponieważ nie jest ujęta w Wykazie Urzędowych Nazw Miejscowości w Polsce".
W związku z tym występuję do Pana Ministra z prośbą o informację, czy miejscowość Sławka nadal istnieje, czy też została zlikwidowana. Z moich informacji wynika, iż nazwa tej miejscowości pojawiła się po raz pierwszy w "Monitorze Polskim", w rozporządzeniu ministrów administracji publicznej i ziem odzyskanych z 1948 r. (nr 14 poz. 55), i nie ma żadnych dokumentów potwierdzających późniejszą likwidację tejże nazwy.
Z poważaniem
Paweł Michalak
senator Rzeczypospolitej Polskiej
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Andrzeja Owczarka, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka:
Panie Ministrze!
Jednym z podstawowych zadań, które planował rząd po wyborach w 2005 r., miała być budowa sieci dróg ekspresowych i autostrad. Mieszkańcy województwa łódzkiego z radością przyjęli wiadomość, że do zadań priorytetowych rządu, zgodnie z wypowiedziami panów premierów Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, należy budowa autostrad A1 i A2 oraz drogi ekspresowej S8.
Dla mieszkańców mojego okręgu wyborczego, okręgu sieradzko-łowickiego, najważniejsza jest budowa drogi S8, która ograniczy ogromny tłok na drogach krajowych. W 2005 r. w Łasku średni dobowy ruch drogowy wynosił na drodze nr 12 pięć tysięcy sto dwa pojazdy, a na drodze nr 14 - siedemnaście tysięcy sześćset osiemdziesiąt pojazdów. Planowana S8 byłaby obwodnicą Złoczewa, Sieradza, Łasku, Zduńskiej Woli, Pabianic, a także Łodzi.
Mimo iż przebieg S8 zapisano w strategicznych dokumentach rządowych, na przykład w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 15 maja 2004 r., w protokole posiedzenia KOPI w GDDKiA w Warszawie w czerwcu 2006 r. zapisano potrzebę rozważenia innej trasy niż w rozporządzeniu Rady Ministrów, mianowicie przez Wieluń, Bełchatów i Piotrków. Chciałbym podkreślić, że nie było żadnej dyskusji na ten temat. Przebieg ten pojawił się w 2004 r. w dokumentacji będącej załącznikiem do traktatu akcesyjnego w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej na mapie sieci transeuropejskiej TEN-1. Było to bezprawne działanie urzędników z GDDKiA, gdyż stało w opozycji do obowiązującego rozporządzenia Rady Ministrów.
W mojej ocenie zdecydowana większość argumentów przemawia za wariantem łódzkim: znacznie większy ruch pojazdów z kierunku wrocławskiego; znacznie większa liczba ludności, półtora miliona, której droga S8 poprawi komfort życia; większa liczba podmiotów gospodarczych, a szczególnie Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna, której rola dynamicznie rośnie; strategiczne w planach NATO lotnisko w Łasku, położone bezpośrednio przy S8; wspomniane wcześniej obwodnice miast; wyznaczony w terenie korytarz niekolidujący z programem "Natura 2000"; wysoka stopa zwrotu kosztów inwestycji wynosząca około 28%, porównywalna ze stopą zwrotu kosztów autostrady A2.
Odwlekanie decyzji przez dziewięć miesięcy budzi moje poważne obawy co do szansy zakończenia budowy S8 do 2013 r., a decyzje, które zapadną, mogą mieć charakter inny niż gospodarczy.
W związku z tym proszę o udzielenie mi odpowiedzi na następujące pytania:
Po pierwsze, czy prowadzono negocjacje z Unią Europejską w sprawie zmiany w korytarzu TEN?
Po drugie, jakie są stopy zwrotu kosztów inwestycji w wariancie łódzkim i piotrkowskim?
Po trzecie, jakie jest obecne natężenie ruchu pojazdów w Łasku i Bełchatowie, a jakie jest przewidywane w roku 2010?
Po czwarte, czy na odcinku piotrkowskim korytarz S8 jest bezkolizyjny?
Po piąte, kiedy będą budowane obwodnice Sieradza, Zduńskiej Woli, Łasku, Pabianic w przypadku przyjęcia wariantu piotrkowskiego?
Po szóste, kiedy planowane jest uzyskanie pozwolenia na budowę S8?
Z poważaniem
Andrzej Owczarek
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Kosmę Złotowskiego, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego:
W Inowrocławskich Kopalniach Soli "Solino" SA, spółce córce PKN "Orlen", od 9 lutego, czyli już od ponad miesiąca, trwa strajk głodowy. Jest to już drugi strajk głodowy w ostatnim czasie. Pierwszy zakończył się ugodą z radą nadzorczą spółki w dniu 29 listopada ubiegłego roku. Niestety, postanowienia zawarte w tamtej ugodzie nie zostały wykonane. Organizatorzy strajku - oba działające w kopalni związki zawodowe: NSZZ "Solidarność" oraz Związek Zawodowy Górników w Polsce - zawiadamiali odpowiednie organy spółki oraz właścicieli, a także wojewodę kujawsko-pomorskiego, który był świadkiem rozmów między strajkującymi a władzami Orlenu, o braku realizacji porozumień. Informowany był również minister skarbu państwa.
Z powodu braku jakiejkolwiek reakcji ze strony kogokolwiek związki zawodowe działające w IKS "Solino" przystąpiły do powtórnego strajku głodowego. Strajk trwa już miesiąc, a jak dotąd nikt z władz Orlenu nie odezwał się do strajkujących. Skarb Państwa jest w 25% właścicielem zakładu. Ma również wpływ na sam Orlen. Dlatego interwencja władz państwowych u prezesa Orlenu jest konieczna. Zdaniem strajkujących - podzielam to zdanie - funkcjonujący do niedawna zarząd IKS "Solino" był niewiarygodny i postulowali oni zmianę zarządu. Tylko z nowym zarządem można będzie poważnie rozmawiać o dalszym losie warzelni soli, wydziału, który zdaniem właściciela większościowego, czyli Orlenu, powinien zostać wyłączony z kopalni, a zdaniem związkowców powinien zostać zmodernizowany.
Zarząd Orlenu nie tylko nie próbuje rozmawiać ze strajkującymi o przyszłości tego wydziału, ale bezwzględnie dąży do realizacji swej koncepcji. Prowadzi ona do uzależnienia głównej obecnie funkcji kopalni - przechowywania strategicznych zapasów ropy naftowej w posolankowych kawernach - od zewnętrznych odbiorców solanki. Jej wiarygodność podważa fakt, że została wypracowana przez pana Andrzeja Macenowicza, przewodniczącego Rady Nadzorczej IKS "Solino" z ramienia PKN "Orlen". Działania pana Macenowicza zostały dość szczegółowo opisane w raporcie o likwidacji WSI. Orlen wprowadza w życie tę koncepcję w sposób zaostrzający jedynie konflikt, zupełnie zapominając o tym, że istnieje prosty sposób przekonania załogi: rozmowy.
Oburzające są również stosunek do pracowników i emerytów kopalni oraz sposób odnoszenia się do nich obecnego prezesa IKS. Takie zachowania prezesa, udokumentowane zeznaniami świadków, nie powinny mieć miejsca w żadnym czasie, a zwłaszcza w dobie budowania solidarnego państwa. Strajkujący mieli nadzieję na zmiany po wyborach 2005 r., tymczasem odczuwają raczej regres. Członkowie zarządu, zasiadający w nim od kilkunastu lat, odpowiedzialni za liczne zaniedbania i nieprawidłowości, zostali w końcu odwołani. Prezes, powołany latem ubiegłego roku, jednak został. Niezależnie od oceny jego kwalifikacji zawodowych - od czego się powstrzymam - trzeba stwierdzić, że to on doprowadził do wybuchu strajku głodowego w tej samej sprawie w krótkim okresie i odnosi się do załogi w sposób uwłaczający godności pracownika. I już z tych powodów powinien zostać odwołany.
Po ponadmiesięcznym strajku głodowym dla wszystkich powinno być już jasne, że ten strajk nie jest prywatnym przedsięwzięciem etatowych związkowców mającym na celu utrzymanie etatów. Takie plotki rozpuszczane są w kręgach decyzyjnych, ale nikt w takiej sprawie nie strajkowałby dłużej niż tydzień. Strajk trwa już ponad miesiąc. Próby obejścia strajkujących i rozmawiania bezpośrednio z załogą nie powiodły się. Dla wszystkich powinno być już jasne, że powody strajku są głębsze, warte zbadania przez ministra skarbu i jego interwencji u właściciela większościowego, Orlenu, na którego minister także ma wpływ.
O strajku, jego przyczynach, przebiegu i celach informowałem ministra skarbu państwa oraz prezesa Orlenu. Unikanie kontaktu ze mną przez sekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa składam na karb jego rozlicznych zajęć. Jedyną reakcją na moje interwencje było uchwalenie przez radę nadzorczą IKS, na wniosek zarządu IKS, sprzedaży wydziału warzenia soli, a następnie odwołanie członków tego zarządu z wyjątkiem prezesa. Jest to postępowanie mogące być przykładem w tym rozdziale podręcznika o zarządzaniu, który mówiłby o tym, jak nie należy rozwiązywać konfliktów społecznych w przedsiębiorstwach, bądź tego, który mówiłby o tym, jak takie konflikty eskalować.
Dlatego uprzejmie proszę Pana Premiera o osobiste zainteresowanie się tą bulwersującą sprawą i o odpowiednią reakcję.
Z wyrazami szacunku
Kosma Złotowski
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Gałkowskiego, skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej:
Szanowna Pani Minister!
Oświadczenie dotyczy informacji zawartych w artykułach "Podatkowy zawód" autorstwa Huberta Salika oraz "Fiskus będzie drenował nasze portfele" Pawła Rochowicza ("Dziennik - Polska, Europa, Świat" nr 178/2006 r. z dnia 17 listopada 2006 r.).
Wiadomo już, jakie podatki zapłacimy w przyszłym roku. Sejm przyjął pakiet ustaw podatkowych, ale niestety, skala podatkowa pozostaje bez większych zmian i jeszcze przez najbliższe dwa lata będziemy rozliczać dochody według trzystopniowej progresji. Oznacza to, że postulat uproszczenia przepisów podatkowych nie został spełniony. Uchwalona ostatnio istotna zmiana wprowadzająca dwie stawki podatkowe ma zacząć obowiązywać dopiero po 1 stycznia 2009 r. W konsekwencji oznacza to, że jak na razie, to jest w odniesieniu do dochodów uzyskanych w 2006 r., skala podatkowa w zasadzie pozostaje bez zmian.
Zwracam się z uprzejmą prośbą o poinformowanie mnie, czy dane za rok 2005 podane przez "Dziennik", dotyczące wysokości obciążenia miesięcznej pensji w czteroosobowej rodzinie na poziomie 42,1%, zgadzają się ze stanem faktycznym. Jakie są przyczyny zwiększenia się tej kwoty i ewentualnie w jakiej perspektywie czasowej możliwe jest jej zmniejszenie? Pomimo wielu obietnic nie udało się obniżyć stawek podatkowych. Co spowodowało tak znaczne opóźnienie wprowadzenia dwóch stawek procentowych, 18 i 32%, w miejsce 19, 30 i 40%?
Zwracam się do Pani Minister z wnioskiem o opinię w tej sprawie oraz o informację o ewentualnych podjętych działaniach mających na celu zmiany w systemie podatkowym.
Z wyrazami szacunku
Janusz Gałkowski
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Gałkowskiego, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:
Szanowny Panie Ministrze!
Moje oświadczenie dotyczy informacji na temat działań podejmowanych przez Ministerstwo Środowiska, mających na celu ochronę lasów świerkowych przed kornikiem drukarzem, a także przeciwdziałania postępującej degradacji beskidzkich lasów, którym według ostatnich raportów grozi katastrofa ekologiczna.
Lasy Beskidu Śląskiego, podlegające Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, należą do lasów o najbardziej złożonym charakterze. Do lasów beskidzkich (Beskid Śląski, Żywiecki i Mały) zaliczane są lasy z nadleśnictw Andrychów, Bielsko, Jeleśnia, Sucha, Ujsoły, Ustroń, Węgierska Górka i Wisła. Charakterystyczne dla Beskidów jest to, iż znaczną część lasów, obecnie około 80%, porasta świerk pospolity.
W wyniku zeszłorocznych susz część świerczyn została osłabiona. Częstym następstwem osłabienia drzew jest masowe pojawienie się kornika drukarza - gatunku owada z rzędu chrząszczy, dla którego osłabione świerki stanowią naturalną bazę pokarmową. W trakcie gradacji korniki atakują także drzewa niewykazujące oznak osłabienia. Skala tego zjawiska jest tak duża, iż w obecnej chwili rozpoczęto masową wycinkę drzew. Dla zapobieżenia dalszemu niszczeniu lasów w ciągu najbliższych lat zostanie wyciętych około 20% drzew. Aby uratować las, konieczne jest sadzenie nowych drzew w miejsce wycinanych. Jest to ogromne przedsięwzięcie, bo rocznie powinno zostać zasadzonych nawet do dziesięciu milionów młodych drzew.
Do najczęściej stosowanych metod walki z kornikami poza wycinką drzew należą, między innymi, pułapki feromonowe, opryski insektycydami, a także wykładanie w lasach drzew pułapkowych.
Ministerstwo Środowiska objęło patronatem "Program dla Beskidów", którego celem jest ochrona zasobów naturalnych i rewitalizacja środowiska przyrodniczego Beskidów w granicach RDLP Katowice, wchodzący w skład Regionalnego Programu Operacyjnego Polityki Leśnej Państwa. Jak słusznie zauważono w tym programie, nie sposób nie przecenić ogromnego znaczenia lasów, które w sposób naturalny bądź w wyniku działań gospodarki leśnej spełniają trzy podstawowe funkcje: ekologiczne, produkcyjne, a także społeczne. Lasy górskie odgrywają szczególnie ważną rolę. Niestety, są też najbardziej zagrożone. Corocznie lasy te ulegają wielu zagrożeniom, do których należy zaliczyć: niedostosowanie lasów do siedliska, znaczne wylesienia czy też rozpowszechnianie się czynników chorobotwórczych.
W związku z przedstawioną sprawą, istotną dla wielu mieszkańców Beskidów, a także dla mieszkańców całego Śląska, zwracam się z uprzejmą prośbą do Pana Ministra o podanie wyczerpujących informacji na temat planowanych działań ministerstwa. Proszę o podanie informacji, na jakim etapie znajduje się obecnie realizacja "Programu dla Beskidów". Jednocześnie proszę o dołożenie wszelkich starań w celu przyśpieszenia działań w tym zakresie i należytego ich wykonywania.
Z wyrazami szacunku
Janusz Gałkowski
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Franciszka Adamczyka, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego:
Na mocy decyzji Rady Ministrów z dnia 17 maja 2006 r. Polska przystąpiła do "Międzyrządowego reżimu stymulującego konkurencyjność Europejskiego Rynku Obronnego". Częścią składową tej decyzji było również postanowienie o uruchomieniu specjalnych mechanizmów osłonowych mających za zadanie zapobieżenie pogorszeniu kondycji polskich przedsiębiorstw zbrojeniowych. Pakiet tych rozwiązań obejmował między innymi opracowanie programu mobilizacji gospodarki i przyjęcie w budżecie planowanym na 2007 r. właściwych środków przeznaczonych na utrzymanie nieczynnych mocy produkcyjnych i remontowych.
Trzeba też wyjaśnić inną ważną sprawę: "W dniu 21 listopada 2005 r. Rada Sterująca EDA w formule ministrów obrony jednogłośnie - również głosem Polski - podjęła decyzję o wprowadzeniu z dniem 1 lipca 2006 r. dobrowolnego, niewiążącego prawnie oraz opartego na zasadzie wzajemności międzyrządowego reżimu, którego celem jest stymulowanie konkurencyjności w zakresie zamówień obronnych". Jak podkreślali na posiedzeniu Komisji Obrony Narodowej w dniu 29 listopada 2006 r. przedstawiciele związków zawodowych, po raz kolejny Polska podjęła najpierw decyzję o przystąpieniu do nowych struktur, a dopiero potem, również w obliczu protestów związkowych, zaczęto formułować działania osłonowe.
W dniu 11 sierpnia 2006 r. minister obrony narodowej jako koordynator działań rządu oraz przedstawiciele związków zawodowych złożyli podpisy pod protokołem uzgodnień i harmonogramem działań dostosowawczych dla przemysłowego potencjału obronnego związanych z przystąpieniem Polski do "Międzyrządowego reżimu stymulującego konkurencyjność Europejskiego Rynku Obronnego".
Ostatecznie jednak do czasu uchwalenia ustawy budżetowej instytucje odpowiedzialne za przygotowanie Planu Mobilizacji Gospodarki na lata 2007-2012 nie poradziły sobie z przygotowaniem dokumentu. W ustawie budżetowej nie znalazły się również środki przeznaczone na finansowanie nieczynnych mocy produkcyjnych. Odpowiedzi na pytanie, jak obecnie będą finansowane te zadania, poszukiwałem przed senacką debatą nad ustawą budżetową. Reprezentująca Ministerstwo Finansów sekretarz stanu w tym ministerstwie Elżbieta Suchocka-Roguska w odpowiedzi na moje pytanie wskazała jako źródło finansowania wydatki obronne rozumiane w trybie zapisów ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP, które stanowią nie mniej niż 1,95% PKB, zaś minister obrony narodowej Radosław Sikorski, odpowiadając na moje pytanie, wskazywał między innymi, że obecny porządek prawny nie przewiduje, aby w ramach wydatków obronnych finansowane były zadania związane z PMG.
Ponadto nie został również rozwiązany problem przyrzeczonych środków na badania i rozwój PPO ujętych w protokole uzgodnień z dnia 11 sierpnia 2006 r.
W tej sytuacji zwracam się do Pana Premiera z uprzejmą prośbą o rozstrzygnięcie tego problemu, ponieważ mimo deklaracji wspólnego działania ministrowie obrony narodowej, gospodarki, nauki i szkolnictwa wyższego, skarbu państwa, finansów oraz spraw zagranicznych, jako autorzy harmonogramu, który był przedmiotem porozumienia, nie potrafią wywiązać się z przyjętych zobowiązań.
senator
Franciszek Adamczyk
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Piotrowicza, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego oraz do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej:
Szanowna Pani Minister! Szanowny Panie Ministrze!
Wielu obywateli Polski zostało finansowo pokrzywdzonych na skutek inflacji oraz związanego z nią spadku siły nabywczej złotówki w latach 1989-1990. Pieniądze zdeponowane w bankach i posiadające w Polsce w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych znaczną siłę nabywczą, obecnie, po ich przeliczeniu i denominacji, przedstawiają wartość niewspółmiernie niską w porównaniu z wartością w momencie ich ulokowania na przykład na książeczce oszczędnościowej.
Pokrzywdzeni od wielu już lat starają się o przeliczenie ich wkładów oszczędnościowych w taki sposób, aby obecna wartość ich pieniędzy nadal zdeponowanych w banku bądź już podjętych była zbliżona do wartości wpłat przed inflacją, jeśli chodzi o ich siłę nabywczą. Swoje roszczenia opierają na gwarancjach, jakich udzielał Skarb Państwa posiadaczom książeczek oszczędnościowych w czasie, kiedy zdecydowali się oni założyć taką książeczkę, czyli przed rokiem 1989. Z tego względu, zdaniem wielu pokrzywdzonych obywateli, Skarb Państwa powinien wywiązać się ze swoich zobowiązań wynikających z udzielanych poręczeń i zrekompensować posiadaczom książeczek stratę, jaką ponieśli w wyniku inflacji.
Niestety, obecne uregulowania prawie nie pozwalają na zastosowanie takiego przeliczenia w stosunku do osób fizycznych. Ustawa z dnia 28 lipca 1990 r. o zmianie ustawy - Kodeks cywilny (Dz.U. z 1990 r. nr 55, poz. 321) wyłączyła stosowanie art. 3581 §3 kodeksu cywilnego między innymi do kwot zdeponowanych na rachunkach bankowych.
W tym miejscu należy nadmienić, że art. 3581 §1 kodeksu cywilnego stanowi: "W razie istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza po powstaniu zobowiązania, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, zmienić wysokość lub sposób spełnienia świadczenia pieniężnego, chociażby były ustalone w orzeczeniu lub umowie". Oznacza to, że w chwili obecnej osoby, których oszczędności tak drastycznie straciły na wartości, nie mają prawnych możliwości ich odzyskania w wysokości relatywnej do wpłaconej.
W takim razie jedyną drogą do zmiany tej sytuacji jest wprowadzenie do polskiego systemu prawnego stosownych rozwiązań, które umożliwią chociażby częściową rekompensatę dóbr utraconych przez obywateli w sposób przez nich niezawiniony. Trudno przecież obciążać obywateli wszystkimi ekonomicznymi skutkami ustrojowej i gospodarczej transformacji kraju.
Z tego względu kieruję do Pani Minister oraz Pana Ministra pytanie, czy w Państwa resortach prowadzone są prace nad projektami rozwiązań prawnych, które dotyczą poruszonych przeze mnie kwestii.
Pragnę również poznać stanowisko zarówno Ministerstwa Finansów, jak i Skarbu Państwa wobec propozycji finansowej rekompensaty dla posiadaczy książeczek oszczędnościowych założonych przed rokiem 1989, którzy w wyniku dewaluacji złotówki stracili nierzadko całe swoje oszczędności.
Z poważaniem
Stanisław Piotrowicz
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Annę Kurską, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:
Szanowny Panie Ministrze!
Na postawie umowy zawartej przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z burmistrzem miasta i gminy Gniew z dnia 23 listopada 2001 r. i aneksu nr 2/171 z dnia 20 czerwca 2005 r. w sprawie realizacji obowiązków wynikających z umowy pożyczki nr 526/2004/Wn11/OW-OK-KP/P ustalono, że umorzenie pożyczki w wysokości 50% wypłaconej kwoty nastąpi w terminie do dnia 31 grudnia 2005 r. po osiągnięciu efektu ekologicznego.
Wobec spełnienia wszystkich warunków umowy w dniu 16 stycznia 2006 r. gmina wystąpiła z wnioskiem o spełnienie przyrzeczonego umorzenia w kwocie 2 milionów 95 tysięcy 100 zł stanowiącego 50% przedmiotowej pożyczki. Pomimo upływu jednego roku i dwóch miesięcy oraz próśb o przyspieszenie rozpatrzenia wniosku w pismach z 1 marca, 30 czerwca i 17 sierpnia 2006 r. i niekwestionowania zasadności wniosku gminy fundusz nie realizuje warunku przewidzianego w §10 cytowanej umowy, narażając gminę na ograniczenie płynności finansowej i płacenie odsetek.
Zwracam się więc do Pana Ministra o spowodowanie wywiązania się przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z przyjętych na siebie zobowiązań, zagwarantowanych umową.
Łączę wyrazy szacunku
Anna Kurska
Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment