Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzednia część dokumentu, następny fragment


Oświadczenie senator Janiny Fetlińskiej złożone na 21. posiedzeniu Senatu:

Drugie oświadczenie kieruję do pana profesora Zbigniewa Religi, ministra zdrowia.

Polskie Towarzystwo Pielęgniarskie to stowarzyszenie naukowe działające od 1957 r., kontynuujące tradycje pierwszego w Polsce, działającego od 1925 r., Polskiego Stowarzyszenia Pielęgniarek Zawodowych. Od 1925 r., z przerwą wojenną i powojenną, towarzystwo jest członkiem Międzynarodowej Rady Pielęgniarek.

Od kilku lat Polskie Towarzystwo Pielęgniarskie ma problemy z opłacaniem składek z tytułu przynależności do Międzynarodowej Rady Pielęgniarek, a także innych międzynarodowych towarzystw naukowych. Tymczasem współpraca ta jest niezbędna dla rozwoju pielęgniarstwa.

Dziękując za dotychczasową pomoc, zwracam się z uprzejmą prośbą do pana ministra o wskazanie możliwych źródeł finansowania, zgodnych z obowiązującym prawem. Aktualnie przepisy uniemożliwiają uzyskanie refundacji składek towarzystwa pielęgniarskiego wpłacanych organizacjom międzynarodowym. Dziękuję bardzo.

Odpowiedź ministra zdrowia:

Warszawa, 2007-01-29

Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu RP

Szanowny Panie Marszałku,

W odpowiedzi na oświadczenie Pani Senator Janiny Fetlińskiej złożone podczas posiedzenia Senatu w dniu 9 listopada 2006 r., dotyczące wskazania możliwych źródeł finansowania składek członkowskich Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego z tytułu przynależności do instytucji i organizacji międzynarodowych o charakterze naukowym, uprzejmie przedstawiam następujące informacje.

Polskie Towarzystwo Pielęgniarskie jest jedynym towarzystwem naukowym skupiającym pielęgniarki, posiada wieloletnie tradycje i pokaźny dorobek naukowy. Jego uczestnictwo w pracach międzynarodowych towarzystw jest płaszczyzną wymiany doświadczeń, prowadzenia projektów badawczych oraz upowszechniania wiedzy i umiejętności zgodnych z międzynarodowymi standardami.

Minister Zdrowia refundował składki Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego z racji przynależności Towarzystwa do Międzynarodowej Rady Pielęgniarek (ICN) i Europejskiej Federacji Towarzystw Pielęgniarskich (EFN) oraz składki Polskiego Towarzystwa Położnych z racji przynależności do Międzynarodowego Stowarzyszenia Położnych (ICM).

Podstawę prawną refundacji składek z tytułu przynależności do towarzystw naukowych stanowiło rozporządzenie Przewodniczącego Komitetu Badań Naukowych z dnia 30 listopada 2001 r. w sprawie kryteriów i trybu przyznawania i rozliczania środków finansowych ustalanych w budżecie państwa na naukę (Dz. U. Nr 146, poz. 1642). Powyższe rozporządzenie utraciło moc 18 sierpnia 2005 r. wraz z wejściem w życie rozporządzenia Ministra Nauki i Informatyzacji z dnia 4 sierpnia 2005 r. w sprawie kryteriów i trybu przyznawania i rozliczania środków finansowych na naukę. Obecnie obowiązujące przepisy dotyczące finansowania nauki tj. ustawa z dnia 8 października 2004 r. o zasadach finansowania nauki (Dz. U. Nr 238, poz. 2390) oraz rozporządzenie Ministra Nauki i Informatyzacji z dnia 4 sierpnia 2005 r. w sprawie kryteriów i trybu przyznawania i rozliczania środków finansowych na naukę (Dz. U. Nr 161, poz. 1359) w § 61 pkt 3 nie przewidują uprawnienia Ministra Zdrowia do finansowania składek z tytułu przynależności polskich towarzystw naukowych do instytucji i organizacji międzynarodowych. Ustawa o zasadach finansowania nauki w art. 12.1 w punkcie 2 określa, że finansowanie współpracy naukowej z zagranicą obejmuje opłacanie składek na rzecz instytucji lub organizacji międzynarodowych, wynikających z zawartych umów międzynarodowych, z wyłączeniem składek osób fizycznych. Rozporządzenie Ministra Nauki i Informatyzacji z dnia 4 sierpnia 2005 r. w sprawie kryteriów i trybu przyznawania i rozliczania środków finansowych na naukę (Dz. U. Nr 161, poz. 1359) w rozdziale szóstym dotyczącym finansowania współpracy naukowej z zagranicą, określa, że Minister w ramach środków finansowych przeznaczonych na finansowanie współpracy naukowej z zagranicą, w planie finansowym wyodrębnia środki na opłacanie składek na rzecz instytucji lub organizacji międzynarodowych, wynikających z zawartych umów międzynarodowych w związku z udziałem strony polskiej w pracach tych instytucji lub organizacji.

Niestety, organizacje międzynarodowe, których członkiem jest Polskie Towarzystwo Pielęgniarskie nie spełniają wymogów formalno-prawnych określonych w obowiązujących przepisach; także członkostwo Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego w organizacjach międzynarodowych o charakterze naukowym nie jest konsekwencją podpisania umów międzynarodowych. Tym samym, nie jest możliwe refundowanie przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego składek członkowskich opłacanych przez Towarzystwo.

Polskie Towarzystwo Pielęgniarskie, pozostając w zgodzie z obowiązującymi przepisami prawnymi może pozyskiwać środki na swą działalność z źródeł innych niż budżet państwa. Zgodnie ze Statutem Towarzystwa, na jego fundusze składają się składki członkowskie, wpływy z działalności statutowej, wpływy z działalności gospodarczej oraz dotacje, zapisy, darowizny. Fakt posiadania przez Polskie Towarzystwo Pielęgniarskie statusu organizacji pożytku publicznego umożliwia mu, zgodnie z ustawą z dnia 24 kwietnia 2003 roku o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (Dz. U. Nr 96, poz. 873) otrzymywanie % podatku dochodowego od osób fizycznych. Na podstawie art. 27 ww. ustawy, podatnik podatku dochodowego od osób fizycznych może przekazać 1 % obliczonego podatku na rzecz wybranych przez siebie organizacji porządku publicznego.

Uwzględniając fakt, że Polskie Towarzystwo Pielęgniarskie jest jedynym reprezentantem Polski w międzynarodowych organizacjach zrzeszających pielęgniarki, gdzie ma miejsce wypracowywanie nowych form współdziałania i wymiana doświadczeń niezbędnych dla profesjonalnej realizacji świadczeń pielęgniarskich, szczególnego znaczenia nabiera pozyskanie jak najszerszego grona osób zainteresowanych przekazaniem 1% swojego podatku na rzecz Towarzystwa w celu umożliwienia mu kontynuacji działalności statutowej i opłacania składek z tytułu przynależności do instytucji i organizacji międzynarodowych.

Z wyrazami szacunku

Z upoważnienia

MINISTRA ZDROWIA

PODSEKRETARZ STANU

Anna Gręziak

* * *

Oświadczenie senatora Czesława Ryszki i grupy senatorów złożone na 23. posiedzeniu Senatu:

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego

Panie Premierze!

Poczuwamy się do obowiązku zdania Panu relacji z naszego uczestnictwa w XII Walnym Zebraniu USOPAŁ, czyli Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej, które odbyło się w dniach od 17 do 20 listopada bieżącego roku w Punta del Este w Urugwaju. Nie reprezentowaliśmy Senatu - byliśmy tam zaproszeni imiennie - niemniej jednak trzech senatorów zaproszonych indywidualnie na jakiś zjazd stanowi rodzaj delegacji i tak właśnie byliśmy tam postrzegani i przyjmowani. Składając Panu niniejsze sprawozdanie ze spotkania z organizacjami polskimi w Ameryce Południowej, chcemy wyraźnie podkreślić, że realizowaliśmy mandat senatorów Rzeczypospolitej, do których obowiązków należy troska o Polaków i rozsianą po świecie Polonię. Ponadto jesteśmy wdzięczni Panu Premierowi za zainteresowanie sytuacją Polonii w Ameryce Łacińskiej, czego wyrazem było przyjęcie nas przez Pana Premiera przed naszym wyjazdem.

Na początek chcemy podać fakt, że w uroczystym otwarciu zjazdu uczestniczył wiceprezydent Urugwaju Rodolfo Nin Novoa, pełniący zarazem funkcję, której ranga odpowiada randze marszałka Senatu. Zjazd rozpoczęto Mszą świętą w katedrze w Maldonado. Przewodniczył ksiądz arcybiskup Janusz Bolonek, nuncjusz apostolski w Urugwaju, a koncelebrantami byli, między innymi, miejscowy ordynariusz biskup Rodolfo Wirtz - ordynariusz diecezji Maldonado, ojciec Tadeusz Rydzyk - dyrektor Radia Maryja oraz kapłani, którzy posługują Polonii południowoamerykańskiej, a wśród nich wiceprezes USOPAŁ, ksiądz Jerzy Morkis z Kurytyby w Brazylii. Po Mszy świętej złożyliśmy, jako senatorowie, wieniec pod pomnikiem bohatera narodowego Urugwaju, generała Artigasa. Zostaliśmy również przyjęci przez arcybiskupa Janusza Bolonka w nuncjaturze w Montevideo. Trzeba dodać, że tak wiceprezydent Urugwaju, jak i nuncjusz apostolski uczestniczyli w pierwszym dniu obrad zjazdu.

Doroczny zjazd był poświęcony sprawozdaniom z działalności poszczególnych organizacji polskich w krajach Ameryki Łacińskiej - nie będziemy tu tego omawiać. Dla nas ważne były rozmowy z członkami zjazdu, a także odwiedziny w polonijnych organizacjach, w domach polskich oraz miejscach związanych z polskimi śladami. Głównie jednak w rozmowach mogliśmy się przekonać, że USOPAŁ od dwunastu lat jednoczy kilkadziesiąt organizacji polskich, od Meksyku po Argentynę, działa sprawnie i - jak mówiono na zjeździe - rozbić się nie da. Dlaczego rozbić? Ponieważ nasi rozmówcy wskazywali, że nadal są ośrodki i są ludzie, którzy uczynią wszystko, aby Polacy na świecie byli słabi, skłóceni i rozproszeni.

Rozżalenie członków zjazdu wywołuje stała nagonka w polskich mediach na Jana Kobylańskiego, założyciela i prezesa USOPAŁ. Dlatego chcielibyśmy poinformować Pana Premiera, że w sądzie w Warszawie już od roku znajduje się pozew Jana Kobylańskiego przeciw kilkudziesięciu gazetom i przeciw dziennikarzom, którzy naruszyli jego dobre imię.

Pan Premier doskonale się orientuje, kto i z jakiego powodu atakuje USOPAŁ, niemniej jednak chcielibyśmy przypomnieć, że atak na prezesa Kobylańskiego rozpoczął się przed 2000 r., w momencie trwania w kraju kolejnej kampanii nienawiści do Radia Maryja, które Jan Kobylański hojnie wspiera. Wielu "zabolało" także jego jednoznaczne wówczas poparcie udzielane świętej pamięci Edwardowi Moskalowi, długoletniemu prezesowi Kongresu Polonii Amerykańskiej. Prezes Moskal był atakowany za swoje wypowiedzi przeciw antypolonijnemu lobby żydowskiemu w Ameryce, zaś prezes Kobylański wielokrotnie zgłaszał do rządu polskiego pretensje o to, że mianuje ambasadorami wyłącznie osoby żydowskiego pochodzenia, podczas gdy polski naród jest w większości katolicki.

Między innymi, kiedy w 1999 r. były spiker telewizyjny z lat stanu wojennego, Jarosław Gugała, został ambasadorem Polski w Urugwaju, oszczercza kampania w mediach przeciw Kobylańskiemu doszła do zenitu, a polskie MSZ było zasypywane informacjami o jego "antypolskiej", czyli antysemickiej działalności. Tytuły niektórych artykułów z Gazety Wyborczej mówiły same za siebie: "Zbrodniarz sponsorem Ojca Rydzyka?", "Za garść złotych monet", "Kobylański szmalcownikiem?", "Ścigany sponsor ojca Rydzyka", "Ekstradycja milionera", "Fałszywka Kobylańskiego", "Podwójne życie don Juana", "IPN o sprawie Kobylańskiego: wydał rodzinę żydowską gestapo". W wyniku tej oszczerczej kampanii z Kobylańskiego zrobiono najpierw wojennego zbrodniarza, potem rosyjskiego agenta, a wreszcie w 2000 r. ówczesny szef MSZ, Władysław Bartoszewski, odebrał Kobylańskiemu tytuł konsula honorowego.

Pozbawienie go tej funkcji przed walnym zjazdem wyborczym USOPAŁ było sygnałem dla działaczy, by zmienili prezesa. Czyli, jak za lat PRL, polski MSZ chciał dyktować niezależnej organizacji, kto może, a kto nie powinien kierować Polonią. Srodze się pomylono. Kongres USOPAŁ demonstracyjnie wybrał wówczas na swojego prezesa po raz kolejny Jana Kobylańskiego. Po prostu członkowie USOPAŁ najlepiej wiedzą, jakie są zasługi prezesa i jaki jest jego osobisty wkład w założenie i prowadzenie organizacji, która pragnie odrodzenia polskości na amerykańskim kontynencie oraz walczy o dobre imię Polski na całym świecie.

Jak wyglądały wówczas kulisy ataku na prezesa, świadczą sfingowane materiały prasowe i inne. Między innymi Gazeta Wyborcza wysłała do Urugwaju swojego dziennikarza, Mikołaja Lizuta, który pod przybranym nazwiskiem dokonał prowokacji, mającej na celu zdobycie obciążających Kobylańskiego materiałów z czasów wojny. Nic nie przywiózł, dlatego poszukano inaczej: sfilmowano byłego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, Leona Kieresa, który w Wiadomościach TVP pochylał się nad bliżej niezidentyfikowanymi aktami i oświadczał, że istnieją dowody wskazujące na to, iż Kobylański był szmalcownikiem. Tę samą operację powtórzono z udziałem byłego wiceprezesa IPN, Witolda Kuleszy, który dodał, że akta sądowe sprawy Kobylańskiego próbowano ukryć. W krótkim czasie władze IPN oświadczyły, że zgromadzono dowody w sprawie Kobylańskiego, a redaktor Monika Olejnik w rozmowie radiowej z Jarosławem Gugałą zrobiła z Kobylańskiego wojennego zbrodniarza. W sprawę wciągnięto nawet ministra sprawiedliwości, Andrzeja Kalwasa, który zapowiedział, że Ministerstwo Sprawiedliwości rozważa wniosek o ściganie i ekstradycję Kobylańskiego.

Obecnie sprawy Kobylańskiego już nie ma, bo nie ma, jak się okazało, ani żadnych dokumentów wskazujących na to, by Jan Kobylański w czasie wojny zadenuncjował Niemcom małżeństwo Żydów, ani też nie ma dowodów jego "antypolskiej" działalności. Wniosek: pewne środowiska i pewni ludzie uczynią wszystko, aby zniszczyć Polaków działających nawet w odległym regionie świata, Polaków popierających linię Kościoła katolickiego, linię patriotyczną i historyczną Polski.

Należy zapytać, dlaczego komuś tak nie podoba się, że dzięki sponsoratowi Jana Kobylańskiego działają w Ameryce Łacińskiej Domy Polskie, na ulicach miast stawiane są pomniki wielkich Polaków - w tym największego: Jana Pawła II - działają zespoły ludowe, wychodzą czasopisma polonijne. A może nie podobają się przede wszystkim ci, którzy jednoznacznie opowiadają się za prawdziwą Polską, za oczyszczeniem przeszłości, ci, którzy jednoczą Polonię?

W tej sytuacji nie dziwimy się, że polonijne organizacje Ameryki Łacińskiej - o czym mówiono w kuluarach obrad - zdecydowanie domagają się lustracji pracowników ambasad i konsulatów, a także lustracji swoich członków, uważając, że lustracja i oczyszczenie Polonii z postkomunistycznej agentury stały się dziś koniecznością i stanowią być albo nie być przyszłości Polonii, gdyż sytuacja, jaka wytworzyła się pośród organizacji polonijnych po roku 1989, jest bardzo poważna, wręcz groźna dla ich dalszej egzystencji.

Nie musimy przypominać, że kiedyś komuniści łożyli ogromne pieniądze na to, aby dzielić organizacje polonijne i niszczyć stare, dobrze działające ośrodki przedwojennej polskiej emigracji. W tym celu w ambasadach i konsulatach lokowali urzędników służb specjalnych, w większości agentów sowieckiego NKWD, wymyślali różnego rodzaju udogodnienia, odznaczenia i podarunki dla tych wszystkich, którzy dali się złamać. Dzisiaj niewiele się zmieniło - ze smutkiem konstatowali uczestnicy zjazdu. Wielu z nich należy do starej Polonii w Ameryce Południowej. To często ludzie, którzy przeszli przez sowieckie obozy śmierci na Syberii, później walczyli o niepodległą, demokratyczną Polskę na frontach Europy Zachodniej. Tułali się następnie po świecie, modląc się, by dożyć odrodzenia się wolnej ojczyzny. Dziś, kiedy wróciła Polska, nie chcą pozostać bierni, mają prawo żądać usunięcia szkodliwych osób, które podsyła im Warszawa. Nie pogodzą się nigdy z tym, by w ich krajach ambasadorami zostawali ludzie, którzy wysługiwali się kiedyś komunistom, ludzie, którzy patriotyzm mają za nic.

Musieliśmy wstydzić się za to wszystko, co wypisuje się w krajowych mediach na temat Polonii i USOPAŁ. Przekazaliśmy jednak nadzieję, że przyszedł czas zmian, nadzieję, że obecnie władza otworzy się na Polonię, a nie przyłączy się do chóru atakujących ją osób, jak to było za czasów PRL.

Cóż, czy tego chcemy, czy nie, Polonia daje nam ważny sygnał, jak powinny wyglądać polityka zagraniczna i polityka wewnętrzna suwerennego państwa. To Polonia chce nam pokazać, jak należy działać w imię interesów Polski, a nie na rzecz jakiejś partii, grupy osób czy nawet jakiejś nacji. Nastał najwyższy czas, by dokładnie przejrzeć kadry w ambasadach, zbadać przeszłość osób tam pracujących, usunąć tych, którzy niszczyli polskich patriotów, którzy swoją działalnością prowadzili permanentną wojnę z Polonią. Tego Polonia od nas oczekuje.

Jan Szafraniec
Ryszard Bender
Czesław Ryszka

Odpowiedź ministra spraw zagranicznych:

Warszawa, 29 stycznia 2007 r.

Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Marszałku,

W związku z przekazanym do Ministerstwa Spraw Zagranicznych oświadczeniem złożonym przez senatora Czesława Ryszkę wspólnie z innymi senatorami na 23. posiedzeniu Senatu, uprzejmie informuję, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych z uwagą monitoruje sytuację w środowiskach polonijnych i w organizacjach reprezentujących je na zewnątrz. Unia Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej to organizacja ponadregionalna, zrzeszająca szereg struktur polonijnych z całego kontynentu południowoamerykańskiego. Jest traktowana przez MSZ jako ważny partner. Pragnę zapewnić Pana Marszałka, że doceniamy zaangażowanie tej organizacji na rzecz pielęgnowania kultury, języka i tradycji polskiej.

Sprawy podniesione w oświadczeniu Panów Senatorów, nawiązujące do opinii prezentowanych na XII Walnym Zgromadzeniu USOPAŁ, są istotne.

Pragnę zapewnić, że intencją kierownictwa MSZ jest obsadzanie placówek RP za granicą osobami, które będą właściwie reprezentowały Polskę. Osoby te są starannie dobierane i przygotowywane pod względem merytorycznym.

Mam nadzieję, że podejmowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych działania w tej sferze zostaną właściwie ocenione przez środowiska polonijne oraz instytucje państwowe zaangażowane we współpracę z Polonią i Polakami za granicą.

Z poważaniem

Anna E. Fotyga

* * *

Oświadczenie senatora Stefana Niesiołowskiego złożone na 25. posiedzeniu Senatu:

Oświadczenie skierowane do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego, do marszałka Sejmu Marka Jurka oraz do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego

Polska znajduje się w niezwykle ważnym momencie: wejście do Unii Europejskiej, dobra koniunktura w światowej gospodarce, dopływ europejskich środków pomocowych tworzą dla Polski wielką szansę. Szansę nadrobienia strat, które nasze państwo poniosło, będąc przez czterdzieści pięć lat w systemie ekonomicznego zacofania. Mamy wysoki wzrost gospodarczy, niską inflację i optymistyczne wskaźniki makroekonomiczne. Każdą, największą nawet szansę, można niestety zmarnować. Zmarnować, nieumiejętnie zarządzając najważniejszymi dla polskiej gospodarki instytucjami: Narodowym Bankiem Polskim, ministerstwami, instytucjami prawa i największymi państwowymi firmami.

Klub Senatorów Platformy Obywatelskiej z coraz większym zaniepokojeniem obserwuje sposób, w jaki Polski Rząd i koalicja rządząca traktuje najistotniejsze w państwie stanowiska. Są one obsadzane przez ludzi niekompetentnych, czasami nieuczciwych. Zamiast kompetencji ważny jest fakt obecności w kręgu zaufania Prezydenta i Premiera RP. Cnotą staje się staż w rządzących partiach. Nieważne są osiągnięcia zawodowe, sukcesy i doświadczenie merytoryczne kandydatów bezpartyjnych. Profesjonalizm został zastąpiony przez klientyzm. Wraca typowa dla Polski Ludowej zasada "bierny, mierny, ale wierny".

Dlatego zwracamy się z apelem i protestem do obecnych władz Rzeczypospolitej Polskiej - do Prezydenta, do Premiera i do Sejmu. Porzućcie poczucie fałszywej lojalności partyjnej. Są dla Polski sprawy istotniejsze niż to, gdzie podejmie pracę kolejny z zaufanych ludzi liderów partyjnych. Nasz kraj jest bogaty w wielkie nazwiska ekonomistów, menadżerów i profesjonalistów gotowych poświęcić swoją energię dla jego dobra. Tymczasem trwa wymiana sprawdzonych i dobrze przygotowanych ludzi na nieprzygotowanych do podejmowania najważniejszych dla państwa decyzji aparytczyków partyjnych, głównie z PiS. Ma miejsce proces zawłaszczania, upartyjniania i w konsekwencji osłabiania państwa, pod wieloma względami podobny do działań w okresie sprawowania władzy przez SLD.

Klub Senatorów PO wyraża sprzeciw wobec takich działań i zapowiada konsekwentne demaskowanie i ujawnianie opinii publicznej wszystkich tego rodzaju praktyk i zjawisk.

Z poważaniem

senator RP
Stefan Niesiołowski
przewodniczący Klubu Senatorów PO

Odpowiedź sekretarza stanu, zastępcy szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów:

Warszawa, dn. 30.01.2007 r.

Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Marszałku,

składając na ręce Pana Marszałka odpowiedź na oświadczenie senatora Stefana Niesiołowskiego wygłoszone podczas 25 posiedzenia Senatu w dniu 11 stycznia 2007 r., z upoważnienia Prezesa Rady Ministrów, pragnę zaznaczyć, że zarzuty obsadzania najistotniejszych w państwie stanowisk przez ludzi niekompetentnych, czasami nieuczciwych zawarte we wspomnianym oświadczeniu nie są poparte żadnymi dowodami. Stanowią wysoce uogólnioną ocenę działań koalicji rządowej, pozbawioną konkretnych, nawet jednostkowych, przykładów.

Opisany powyżej charakter wspomnianego oświadczenia potwierdzony został przez samego autora, który na zakończenie zapowiedział w imieniu opozycyjnego Klubu Senatorów Platformy Obywatelskiej konsekwentne demaskowanie i ujawnianie opinii publicznej wszystkich sugerowanych w nim praktyk i zjawisk. Najpierw zatem autor oświadczenia stawia publicznie zarzuty i wzbudzona podejrzenia, fakty natomiast zapowiada zdemaskować i ujawnić później. Trudno do tego typu oświadczeń odnosić się merytorycznie.

Przyjmując jednakże w dobrej wierze wspomnianą zapowiedź pragnę, z upoważnienia Prezesa Rady Ministrów, zadeklarować że wszystkie konkretne przypadki nieprawidłowości w prowadzonym dotychczas przez administrację rządową, zgodnie z przepisami prawa, procesie obsadzania stanowisk zgłoszone odpowiednim organom państwowym zostaną rzetelnie wyjaśnione.

Z wyrazami szacunku

Piotr Tutak

* * *

Oświadczenie senatora Pawła Michalaka złożone na 24. posiedzeniu Senatu:

Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki

Panie Ministrze!

Ustawa - Prawo ochrony środowiska (DzU z 27 czerwca 2005 r., art. 222) upoważnia ministra do wydania rozporządzenia określającego standardy zapachowej jakości powietrza i metody oceny tej jakości. Zapis ma charakter fakultatywny. Z informacji, które do nas docierają, wynika, iż rozwiązanie tego problemu, to znaczy dokonanie oceny, czy "coś uciążliwie śmierdzi", zostawi się radnym gminy.

Myślę, iż jest to rozwiązanie wadliwe, które będzie kończyło się swarami, długimi procesami na poziomie samorządów. Koniecznym będzie przyjęcie czytelnych standardów odniesienia. Prawna ochrona zapachowej jakości powietrza jest niezbędna, co jasno wynikało z dyskusji na forum Senatu w styczniu 2006 r. Wyraziliśmy opinię po wysłuchaniu protestów obywateli mieszkających w sąsiedztwie wielkoprzemysłowych ferm świń czy w sąsiedztwie bakutili. W wielu krajach obowiązują prawne regulacje "przeciwodorowe".

Czy nie należy w oparciu o europejską normę EN 13725 (2003) jednoznacznie ustalić poziomy dopuszczalnej zapachowej uciążliwości źródeł zanieczyszczeń powietrza?

Na jak zaawansowanym etapie są laboratoryjne badania emisji zapachowych?

Uważam, iż dopiero po ustaleniu kryteriów ostateczną decyzję można pozostawić radnym gmin.

Paweł Michalak

Odpowiedź ministra środowiska:

Warszawa, dnia 30.01.2007 r.

Pan
Ryszard Legutko
Wicemarszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Marszałku,

Odpowiadając na oświadczenie senatora Pawła Michalaka z dnia 10 stycznia 2007 r., znak: BPS/DSK-043-030/07, w sprawie braku przepisów wykonawczych do ustawy - Prawo ochrony środowiska art. 222 ust. 5 dotyczących jakości zapachowej powietrza przedstawiam następujące wyjaśnienia.

Aktualnie ustawa z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska (tekst jednolity Dz.U. Nr 129 poz. 902, z 2006 r. z późn. zm.) zawiera w artykule 222 upoważnienie fakultatywne dla Ministra Środowiska do wydania rozporządzenia w sprawie wartości odniesienia substancji zapachowych w powietrzu i metod oceny zapachowej jakości powietrza. Na podstawie tego artykułu, Minister Środowiska może wydać akt szczegółowy zawierający m.in. wartości odniesienia dla substancji zapachowych. Kolejne projekty rozporządzenia w sprawie, początkowo standardów zapachowej jakości powietrza i metod oceny zapachowej jakości powietrza (art. 86 ustawy - Prawo ochrony środowiska) a następnie wartości odniesienia substancji zapachowych w powietrzu i metod oceny zapachowej jakości powietrza (art. 222 ustawy - Prawo ochrony środowiska), powstały na podstawie prac wykonanych na zlecenie Ministerstwa Środowiska w latach 2001-2003.

W resorcie środowiska opracowano dotąd kilka projektów rozporządzeń, mających na celu uregulowanie tego zagadnienia. Przeprowadzono szereg dyskusji, konsultacji merytorycznych i uzgodnień wewnątrzresortowych oraz z Ministrem Zdrowia i wiodącymi w tej dziedzinie ośrodkami naukowymi. W ich trakcie powstało jednak wiele wątpliwości dotyczących praktycznego zastosowania proponowanych regulacji. Nowatorski w skali kraju charakter rozporządzenia oraz brak ogólnie obowiązujących przepisów unijnych wymagają bardzo ostrożnego podejścia do rozstrzygnięć formalnoprawnych tego zagadnienia. Między innymi dlatego też, żaden z dotychczasowo przygotowanych projektów nie został skierowany do dalszych prac w drodze uzgodnień międzyresortowych. W trakcie prowadzonych prac bierze się pod uwagę prawodawstwo oraz doświadczenia m. in.: Holandii, Niemiec, Japonii, Anglii, Walii i Szkocji.

Prace nad prawnym uregulowaniem zagadnień dotyczących standardów zapachowej jakości powietrza podejmowane są od lat w wielu krajach Unii Europejskiej i nadal nie doprowadziły do sformułowania jednoznacznych definicji pojęć i kryteriów uciążliwości zapachu. Obecnie nie istnieją ogólnie obowiązujące przepisy unijne, które ujednolicałyby podejście do tego tematu, poza normą EN 13725 (aktualnie Polski Komitet Normalizacyjny ankietyzuje polskojęzyczną wersję tej normy). W zbiorze Polskich Norm znajduje się już -przyjęta metodą uznania - wersja anglojęzyczna tej normy. Po zakończeniu prac nad polskojęzyczną wersją normy i jej zatwierdzeniu przez Prezesa PKN norma ta będzie mogła być przywoływana w krajowych przepisach prawnych. Należy tutaj wyjaśnić, że norma ta określa jedynie metodykę prowadzenia pomiarów, natomiast nie odnosi się do sposobu oceny uzyskanych wyników, jak i nie ustala dopuszczalnych wartości dla substancji zapachowoczynnych w powietrzu. Badanie uciążliwości zapachu odbywa się subiektywną metodą sensoryczną obarczoną znacznym błędem powtarzalności wyników, co może być przyczyną ciągnących się latami odwołań i skarg.

Rozważano także alternatywne rozwiązanie - przygotowanie projektu rozporządzenia na podstawie dopuszczalnych stężeń konkretnych substancji zapachowoczynnych takich, jak: amoniak, siarkowodór, merkaptany itp. Jakkolwiek bowiem rozporządzenie przygotowane na bazie stężeń substancji byłoby niewątpliwie łatwiejsze w przygotowaniu i w stosowaniu, niemniej jednak mogłoby być traktowane jako regulacja przejściowa, gdyż nie uwzględniałaby wszystkich aspektów uciążliwości zapachowej. Stężenia pojedynczych substancji mogą być w granicach normy, jednak występując w połączeniach, odczuwane są jako bardzo uciążliwe zapachowo. Imienne określenie wartości odniesienia dla niektórych substancji w powietrzu uregulowane jest poprzez rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 5 grudnia 2002 r. w sprawie wartości odniesienia dla niektórych substancji w powietrzu (Dz. U. z 2003 r. Nr 1 poz.12). Rozporządzenie to określa wartości odniesienia dla 167 substancji, w tym dla wymienionych imiennie takich substancji zapachowoczynnych, jak: np. aceton, amoniak, siarkowodór (ok. połowa podanych tam substancji jest zapachowoczynnych).

Niezależnie od powyższego, zwracam uwagę, że kwestie ograniczania negatywnego wpływu np. ferm hodowlanych na otoczenie w związku z emisją odorów regulowane są przez prawo polskie poprzez następujące akty prawne:

Resort środowiska, korzystając z ww. upoważnienia z ustawy - Prawo budowlane analizuje, jakie dodatkowe kwestie należy jeszcze regulować w drodze rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać obiekty budowlane i ich usytuowanie, jako sposobu normowania zagadnień ograniczania uciążliwości odorowych. Rozpatrywana jest również możliwość wprowadzenia nowych rozwiązań prawnych, wykraczających poza ww. delegację ustawy - Prawo budowlane w drodze nowelizacji stosownych ustaw. Resort środowiska zaproponował wprowadzenie zapisów regulujących sprawy z zakresu usytuowania obiektów budowlanych mogących powodować uciążliwości zapachowe do projektu nowej ustawy o planowaniu przestrzennym. Kwestie te powinny być już uregulowane na etapie sporządzania dokumentów planistycznych, ze szczególnym uwzględnieniem udziału społeczności lokalnych przy sporządzaniu tych dokumentów.

Obejmuje to:

1. Określanie warunków lokalizacji dla obiektów budowlanych mogących powodować uciążliwości zapachowe dla istniejącej lub planowanej zabudowy mieszkalnej, zagrodowej lub innej wrażliwej z powodu tych uciążliwości, w szczególności odległości minimalizujących wpływ tych obiektów.

2. Zagwarantowanie wyeliminowania wpływu obiektów uciążliwych zapachowo na tereny objęte planem zagospodarowania przestrzennego w przypadku jego zmiany (np. zakaz zabudowy, mieszkalnej, zagrodowej, rekreacyjnej).

3. Analizę uciążliwości zapachowych powodowanych eksploatacją instalacji na danym terenie przy uchwalaniu każdego z planów zagospodarowania przestrzennego.

4. Zobowiązanie organów gminy do zarządzania planowaniem przestrzennym z uwzględnieniem zagadnień związanych z ewentualną uciążliwością zapachową.

5. Obligatoryjne uchwalanie planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów, gdzie przewidywana jest lokalizacja obiektów uciążliwych zapachowo.

Na bazie wykonanych opracowań, projektów i konsultacji rysują się dwa podstawowe kierunki rozwiązań problemu odorów w środowisku:

W związku z tym, podjąłem decyzję o prowadzeniu prac w kierunku przygotowania ustawy o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej, realizując drugi z powyższych kierunków, na bazie następujących założeń:

a) wyodrębnienie tego zagadnienia z uwagi na jego specyfikę z ogólnych zagadnień ochrony powietrza zawartych w ustawie - Prawo ochrony środowiska i nadanie mu wyższej rangi (ustawa a nie rozporządzenie),

b) przekazanie rozstrzygnięć i stworzenie możliwości działania w sprawach uciążliwości zapachowej w ręce najbardziej zainteresowanych tj. najniższego szczebla samorządu terytorialnego (rada gminy, wójt, burmistrz, prezydent) oraz lokalnej społeczności,

c) skojarzenie uciążliwości zapachowych z przyczyną ich powstawania.

Z poważaniem

MINISTER ŚRODOWISKA

Prof. dr hab. Jan Szyszko

* * *

Oświadczenie senatora Władysława Ortyla, złożone na 24. posiedzeniu Senatu:

Oświadczenie skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka

Szanowny Panie Ministrze!

Zmiana rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 7 grudnia 2004 r. w sprawie wykazu linii kolejowych o znaczeniu państwowym polega - jak czytamy w uzasadnieniu - na wykreśleniu odcinków linii lub linii kolejowych, które zostały zakwalifikowane do tych o państwowym znaczeniu ze względów wyłącznie obronnych. Oznacza to, że te linie, które znalazły się w załączniku do rozporządzenia, mają znaczenie państwowe ze względów gospodarczych, społecznych i ekologicznych. Projekt rozporządzenia został skierowany do konsultacji.

W związku z tym pozwolę sobie odnieść się do sytuacji jednej z linii kolejowych w województwie podkarpackim. Chodzi o linię Dębica - Stalowa Wola Rozwadów. W załączniku do rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 7 grudnia 2004 r. znalazł się odcinek Sobów - Stalowa Wola Rozwadów, czyli linia nr 74. Tym razem, na etapie projektu rozporządzenia, również on został wyłączony. Oznacza to, że według Ministerstwa Transportu trasa kolejowa Dębica - Stalowa Wola Rozwadów nie ma dla państwa polskiego istotnego znaczenia społecznego i gospodarczego.

W ocenie skutków regulacji przedmiotowego projektu rozporządzenia czytamy w pkcie 4, że rozporządzenie nie będzie miało wpływu na rynek pracy, w pkcie 5, że przepisy rozporządzenia nie mają bezpośredniego wpływu na konkurencyjność gospodarki, a w pkcie 6, że rozporządzenie nie będzie miało bezpośredniego wpływu na sytuację i rozwój regionów, chociaż państwowy status linii kolejowych przebiegających przez dany region stanowi atut dla inwestorów.

Szanowny Panie Ministrze, kategorycznie nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy. Pozwolę sobie wyjaśnić, że linia kolejowa Dębica - Stalowa Wola Rozwadów pamięta czasy Austro-Węgier. Nie chodzi tu, rzecz jasna, o sentyment, ale muszę podkreślić, że świadomość degradacji tej linii źle wpływa na nastroje społeczne.

Panie Ministrze, ta linia ma wyjątkowe znaczenie dla zachodniej, uprzemysłowionej części województwa podkarpackiego. Łączy ona takie ośrodki przemysłu strategicznego jak Mielec i Stalowa Wola, dwie strefy ekonomiczne: w Mielcu i Tarnobrzegu, dwa ważne węzły komunikacyjne: w Stalowej Woli - z otwarciem na regiony Polski Wschodniej - i w Dębicy, położonej w ciągu międzynarodowej linii kolejowej E30, ponadto spaja cztery duże powiaty: stalowowolski, tarnobrzeski, mielecki i dębicki o łącznej liczbie ludności wynoszącej pół miliona. Podobne znaczenie dla tej części województwa ma droga wojewódzka nr 985 Dębica - Nagnajów. Łatwo sobie wyobrazić, jak wygląda ruch samochodów osobowych i ciężarowych na tej właśnie remontowanej drodze. Jeszcze łatwiej wyobrazić sobie to, co będzie się na niej działo za kilka lat, gdy ruch kołowy ulegnie zwielokrotnieniu po uruchomieniu łącznika autostrady A4 w Dębicy.

Taki jest kontekst, Panie Ministrze - o wiele szerszy, dalece wykraczający poza ramy kolei państwowych. W grę wchodzą spójność komunikacyjna jednego z najbiedniejszych regionów Unii Europejskiej, jego rozwój społeczno-gospodarczy, bezpieczeństwo tysięcy ludzi, sprawny przerzut towarów i wpisana w ten kontekst budowa korytarzy transportowych przygotowywana przez Pańskie ministerstwo. Obawiam się, że obszar, o którym mowa, czyli zachodnia część województwa podkarpackiego, jest zagrożony marginalizacją, a jest to sytuacja nie do przyjęcia właśnie z punktu widzenia interesów państwowych.

Panie Ministrze, linia kolejowa Dębica - Stalowa Wola Rozwadów musi być uznana za linię o znaczeniu państwowym ze względów społecznych, gospodarczych i ekologicznych, a jej modernizacja powinna być jednym z priorytetów przedsiębiorstwa PKP Polskie Linie Kolejowe SA, po to, aby dzięki przerzuceniu na szyny części transportu osobowego i towarowego odciążyć drogę wojewódzką nr 985 Dębica - Nagnajów. W przeciwnym razie zachodniej części województwa podkarpackiego, zamieszkałej przez pół miliona ludzi, grozi poważne załamanie sytuacji społeczno-gospodarczej ze względu na drastyczne obciążenie głównego korytarza transportu drogowego, jakim jest wspomniana droga wojewódzka.

Liczę, Panie Ministrze, na pozytywny odzew w tej kwestii.

Z poważaniem

Władysław Ortyl

Odpowiedź ministra transportu:

Warszawa, dnia 30 stycznia 2007 r.

Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Marszałku,

w odpowiedzi na oświadczenie senatora Władysława Ortyla złożone podczas 24. posiedzenia Senatu RP w dniu 21 grudnia 2006 r. skierowane do Pana Jerzego Polaczka Ministra Transportu w sprawie zakwalifikowania linii kolejowej Dębica - Stalowa Wola Rozwadów do linii państwowego znaczenia, przedstawiam następujące stanowisko.

Aktualnie obowiązujący wykaz linii kolejowych państwowego znaczenia został ustalony rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 7 grudnia 2004 r. w sprawie wykazu linii kolejowych o znaczeniu państwowym (Dz. U. Nr 273, poz. 2704).

Państwowe znaczenie linii kolejowych lub odcinków tych linii jest szczególnie istotne, gdyż zgodnie z art. 38 ust. 1 pkt 2 i 3 ustawy z budżetu państwa są finansowane:

- inwestycje, remonty, eksploatacja i utrzymanie linii kolejowych o znaczeniu wyłącznie obronnym,

- koszty przygotowania i realizacji inwestycji obejmujących linie kolejowe o znaczeniu państwowym.

Wysokość dotacji określonych na ten cel określa corocznie ustawa budżetowa.

Należy szczególnie podkreślić, że nie zaliczenie linii kolejowej do linii o znaczeniu państwowym oznacza jedynie, że zgodnie z ustawą o transporcie kolejowym, inwestycje na tych liniach nie będą finansowane z budżetu państwa, lecz ze środków własnych zarządu kolei oraz że likwidacja linii znaczenia państwowego wymaga decyzji Rady Ministrów, natomiast linii pozostałych zgody ministra właściwego ds. transportu.

Do linii państwowego znaczenia ustalonych ww. rozporządzeniem Rady Ministrów zakwalifikowano linie spełniające jedno z następujących kryteriów.

1. Kryterium gospodarcze spełniają linie kolejowe:

- ujęte w umowach międzynarodowych AGC (Umowa europejska o głównych międzynarodowych liniach kolejowych), AGTC (Umowa europejska i o ważniejszych liniach transportu kombinowanego i obiektach towarzyszących), w stosunku do których rząd polski zobowiązał się dostosować ich standardy techniczne do norm międzynarodowych, a także linie kolejowe o istotnym znaczeniu ze względu na podpisane porozumienia międzynarodowe w układach dwustronnych i wynikających z tworzonej Europejskiej Sieci Transportowej (TEN), łącznice, które są częścią składową AGC i AGTC;

- o charakterze międzyregionalnym, na których występują znaczne potoki ładunków (przy czym minimalny łączny potok towarów w obydwu kierunkach, w głównej części linii oraz na obszarze przynajmniej dwóch regionów wynosi 10 mln ton/rok), które zapewniają sprawne funkcjonowanie strategicznych sektorów gospodarki, niezbędne dla osiągnięcia korzyści makroekonomicznych oraz zapewniają niezawodność systemu transportowego kraju;

- łączące miasta wojewódzkie;

- prowadzące do czynnych przejść granicznych o znacznym obciążeniu przewozami;

- umożliwiające organizację przewozów ładunków niebezpiecznych z pominięciem dużych aglomeracji, dotyczy to głównie ładunków przewożonych tranzytem przez Polskę;

- łącznice, tj. linie lub odcinki linii kolejowych, bez których układ sieci kolejowej byłby niespójny.

Przyjęto, że linie kolejowe objęte umowami AGC i AGTC i innymi umowami międzynarodowymi oraz linie, po których odbywa się transport ładunków niebezpiecznych z ominięciem dużych aglomeracji, mogą nie spełniać przyjętego kryterium minimalnego potoku ładunków.

2. Kryterium społeczne spełniają linie kolejowe, na których występują potoki pasażerów w przewozach przynajmniej na obszarze dwóch regionów, przy czym minimalny średniodobowy potok pasażerów w obu kierunkach w relacjach międzyregionalnych wynosi powyżej 5 000 pasażerów.

3. Kryterium ekologiczne

W wykazie linii o państwowym znaczeniu, zgodnie z zapisem ustawowym, znalazły się również linie szczególnie istotne ze względów ekologicznych.

Pojęcie "względy ekologiczne" zdefiniowane zostało w stosunku do linii kolejowych lub odcinków w następujący sposób:

Linie kolejowe istotne dla państwa ze wzglądów ekologicznych, są to linie usytuowane na obszarze parku narodowego, jego otuliny lub na obszarze parku krajobrazowego. Ze względów ekologicznych zaliczamy do linii państwowych również te, które prowadzą do dużych uzdrowisk i centrów turystycznych, na których sezonowe potoki pasażerów spełniają kryterium społeczne oraz przebiegają przez uzdrowiska bądź centra turystyczne.

Do układu linii kolejowych o państwowym znaczeniu, spełniających kryterium ekologiczne, należy również szereg odcinków ujętych umowami AGC i AGTC. Przebiegają one między innymi przez Wielkopolski Park Narodowy, Bolimowski Park Krajobrazowy, Popradzki Park Krajobrazowy.

4. Kryterium obronne spełniają linie kolejowe, mające istotne znaczenie dla obronności państwa. Ustalony wykaz obejmuje wszystkie linie o państwowym znaczeniu łącznie, tj. linie spełniające ww. kryteria oraz linie zakwalifikowane jako państwowego znaczenia ze względów wyłącznie obronnych, zgodnie z potrzebami zgłoszonymi w tym zakresie przez Ministra Obrony Narodowej. Z uwagi na fakt, że ustawa o transporcie kolejowym zobowiązuje ministra właściwego do spraw transportu do wydania w porozumieniu z Ministrem Obrony Narodowej wykazu linii zaliczanych do państwowych tylko ze względów obronnych, w odrębnym trybie określonym ustawą został wydany taki wykaz, który nie podlega publikacji.

Linia kolejowa Dębica - Stalowa Wola Rozwadów nie spełniała żadnego z tych kryteriów i w związku z tym nie została zakwalifikowana do linii państwowego znaczenia. Linia ta nie była ujęta także we wcześniej obowiązującym wykazie ustalonym rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 8 lutego 2000 r. w sprawie wykazu linii kolejowych, które ze względów gospodarczych, społecznych, obronnych lub ekologicznych mają znaczenie państwowe (Dz. U. Nr 13, poz. 156).

Obecnie przygotowana zmiana wykazu linii kolejowych państwowego znaczenia ma na celu zapewnienie zgodności tego wykazu z wykazem linii kolejowych o znaczeniu wyłącznie obronnym, ustalonym zarządzeniem Nr 3 Ministra Transportu i Budownictwa z dnia 16 grudnia 2005 r., wydanym na podstawie art. 6 ust. 3 ustawy z dnia 28 marca 2003 r. o transporcie kolejowym. W związku z tym, iż wykaz linii wyłącznie obronnych obejmuje mniej linii, niż pierwotnie ustalono, niezbędna stała się aktualizacja wykazu określonego rozporządzeniem Rady Ministrów w 2004 roku.

Przedstawiając powyższe z przykrością informuję, że aktualnie nie ma merytorycznego uzasadnienia dla nadania linii kolejowej Dębica - Stalowa Wola Rozwadów statusu linii państwowego znaczenia.

Z poważaniem

Z upoważnienia

MINISTRA TRANSPORTU

Mirosław Chaberek

Podsekretarz Stanu

* * *

Oświadczenie senatora Adama Bieli, złożone na 23. posiedzeniu Senatu:

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry oraz do ministra transportu Jerzego Polaczka

Od dnia wejścia w życie ustawy z dnia 7 lipca 2005 r. o zmianie niektórych ustaw dotyczących nabywania własności nieruchomości - DzU z 2005 r., nr 157, poz. 1315 - obowiązują zapisane w art. 2 ust. 2 tej ustawy nowe uregulowania prawne dotyczące ulgi przy nabywaniu mieszkań PKP. W myśl zapisów tej ustawy pracownicy przedsiębiorstw państwowych realizujących zadania dla PKP zostali zrównani w wymiarze procentowym ulgi uwłaszczeniowej z pracownikami PKP oraz pracownikami zajmującymi inne mieszkania zakładowe i uzyskali prawo do sześcioprocentowej ulgi za każdy rok pracy.

W moim przekonaniu warunki, o których mówią wyżej wymienione przepisy ustawy, spełniają byli pracownicy przedsiębiorstwa budowlanego PBPW w Katowicach, którzy mieszkają w budynkach PKP. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności dwóm najemcom mieszkań PKP udało się uzyskać kopie dwóch umów potwierdzających wykonanie zadań przez PBPW w Katowicach dla PKP. Z dostępnej dokumentacji inwestycji wynika, iż przedsiębiorstwo PBPW w Katowicach nie tylko realizowało zadania na rzecz PKP, ale i sfinansowało budowę mieszkań zakładowych PKP, zajmowanych przez najemców będących byłymi pracownikami.

Będąc przedstawicielem Senatu w pracach nad nowelizacją ustaw uwłaszczeniowych, stawiam pytanie, czy są jakieś formalne lub merytoryczne przeszkody utrudniające zbycie przez Oddział Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Katowicach mieszkań zakładowych PKP, najmowanych przez byłych pracowników PBPW w Katowicach, na warunkach określanych w ustawie z dnia 7 lipca 2005 r.

Wyrażając intencje ustawodawcy, chcę wskazać, iż zgodnie z zamierzeniem Senatu RP, z którego inicjatywy ustawa ta została uchwalona, pracownicy lub byli pracownicy zakładów wykonujących prace dla PKP mają mieć prawo do takich samych ulg, jak pracownicy PKP lub najemcy innych mieszkań zakładowych na mocy ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o zasadach zbywania mieszkań będących własnością przedsiębiorstw państwowych, niektórych spółek handlowych z udziałem Skarbu Państwa, państwowych osób prawnych oraz niektórych mieszkań będących własnością Skarbu Państwa - DzU z 2001 r., nr 4, poz. 24 z późniejszymi zmianami.

W razie jakichkolwiek wątpliwości w przedmiotowej sprawie bardzo proszę o stosowne sugestie dotyczące zmian w obowiązujących obecnie przepisach, które pozwoliłby uściślić przepisy ustawy w toku aktualnych prac legislacyjnych nad nowelizacją ustaw uwłaszczeniowych, które z inicjatywy Senatu prowadzone są w Sejmie.

Z poważaniem

Adam Biela

Odpowiedź ministra transportu:

Warszawa, dnia 31 stycznia 2007 r.

Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu

Szanowny Panie Marszałku,

odpowiadając na oświadczenie Pana Adama Bieli Senatora RP, złożone podczas 23. posiedzenia Senatu RP w dniu 14 grudnia 2006 r., dotyczące ulg przysługujących pracownikom byłego Przedsiębiorstwa Budowlanego Przemysłu Węglowego w Katowicach, przy wykupie mieszkań będących własnością PKP S.A. - uprzejmie przedstawiam następujące wyjaśnienia.

Zgodnie z przepisami art. 44 ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 8 września 2000 r. o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji Przedsiębiorstwa Państwowego "Polskie Koleje Państwowe" (Dz.U. Nr 84, poz. 948 ze zm.), sprzedaż lokalu mieszkalnego będącego własnością PKP S.A. najemcy, o którym mowa w art. 42 powołanej ustawy, następuje po cenie ustalonej na zasadach określonych w przepisach o gospodarce nieruchomościami, pomniejszonej o 6 % za każdy rok pracy najemcy w PKP, PKP S.A., w podmiotach utworzonych z zakładów lub jednostek organizacyjnych wydzielonych z przedsiębiorstw państwowych lub jednostek organizacyjnych, które wykonywały lub nadal wykonują zadania na rzecz zbywcy lub jego poprzednika prawnego.

Z dokumentacji przedłożonej przez Zarząd PKP S.A. wynika, że pracownicy byłego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemyski Węglowego w Katowicach (zwanego dalej PBPW), najemcy lokali mieszkalnych w budynku stanowiącym własność PKP, wystąpili do PKP S.A. o przyznanie prawa do kupna przedmiotowych lokali na zasadach preferencyjnych, o których mowa w powołanym wyżej artykule, jako byli pracownicy przedsiębiorstwa wykonującego pracę na rzecz PKP S.A. W ocenie wnioskodawców za pracę wykonywaną na rzecz PKP S.A. przez PBPW należy uznać okres wspólnej realizacji budowy osiedla mieszkaniowego Katowice Brzozowa I.

W omawianym przypadku, PKP reprezentowana przez byłą Śląską Dyrekcję Okręgową Kolei Państwowych w Katowicach (zwaną dalej DOKP), zawarła z PBPW w dniu 10 lipca 1978 r. umowę ramową obejmującą budowę osiedla mieszkaniowego Katowice Brzozowa I. Zgodnie z zapisami umowy inwestorem przedsięwzięcia było PBPW, a DOKP udziałowcem w przedmiotowej inwestycji, zapewniającym środki finansowe w wysokości przypadającego udziału. Umową z dnia 30 czerwca 1983 r. funkcję inwestora bezpośredniego dla budynków, w których większa część mieszkań przeznaczona była dla pracowników PKP, przejęła DOKP. Funkcja inwestora zastępczego została powierzona Rejonowej Dyrekcji Inwestycji w Katowicach. PBPW wykonywało obowiązki generalnego koordynatora robót.

Według oświadczenia PKP S.A., opisana wyżej realizacja budowy przedmiotowego osiedla mieszkaniowego była jedynym faktem współpracy pomiędzy PBPW, a Przedsiębiorstwem Państwowym PKP.

Analizując przedstawione w zebranych dokumentach fakty oraz zapisy art. 44 ust. 2 pkt 1 powołanej ustawy należy stwierdzić, że wspólna realizacja budowy osiedla mieszkaniowego nie ma cech zadania wykonywanego na rzecz PKP przez PBPW. Obie wymienione jednostki organizacyjne prowadziły razem przedsięwzięcie - inwestycję socjalną dotyczącą budownictwa mieszkaniowego dla swoich pracowników, świadcząc sobie nawzajem usługi.

Biorąc powyższe pod uwagę, w omawianym przypadku przepisy art. 44 ust. 2 pkt. 1 ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji Przedsiębiorstwa Państwowego PKP, upoważniające do przyjęcia ulgi cenowej przy nabyciu mieszkań od PKP S.A. nie mogą mieć zastosowania.

Odnosząc się do regulacji prawnych dotyczących przedmiotowego zagadnienia należy stwierdzić, że ustawodawca w art. 44 ust. 2 pkt 1 powołanej ustawy bardzo szeroko określa sytuacje, w których osobom uprawnionym, o których mowa w art. 42 tej ustawy, przysługuje 6% upustu w zakupie mieszkania od PKP S.A. za każdy rok pracy w podmiotach utworzonych z zakładów lub jednostek, które wykonywały lub nadal wykonują zadania na rzecz zbywcy lub jego poprzednika prawnego. Przepisy nie definiują zakresu zadań wykonywanych przez przedsiębiorstwa, ich wartości ani też długości czasu wykonywania zadania. Użyty przez ustawodawcę termin "wykonywanie zadań" jest pojęciem nieostrym, wymagającym każdorazowo wnikliwej interpretacji czy w zaistniałej sytuacji współpraca danego podmiotu gospodarczego z PKP miała charakter wykonywania zadań na rzecz PKP czy też takiego charakteru nie miała.

W nawiązaniu do prośby wyrażonej w oświadczeniu Pana Senatora Adama Bieli o stosowne sugestie zmian w przepisach, które pozwoliłyby uściślić regulacje prawne w toku obecnie prowadzonych w Sejmie, z inicjatywy Senatu, prac nad nowelizacją ustaw uwłaszczeniowych, proponuję rozważyć możliwość uściślenia terminu "wykonywanie zadań", na przykład poprzez podanie katalogu prac, których dotyczą lub enumeratywne wymienienie przedsiębiorstw wypełniających dyspozycje art. 44 ust. 2 pkt 1 ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji Przedsiębiorstwa Państwowego PKP.

Z poważaniem

Z upoważnienia

MINISTRA TRANSPORTU

Mirosław Chaberek

Podsekretarz Stanu

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Szaleńca złożone na 25. posiedzeniu Senatu:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Swoje oświadczenie chciałbym skierować do ministra edukacji narodowej, pana Romana Giertycha. A oświadczenie to dotyczy sprawy, która bulwersuje mnie w związku z podziałem środków unijnych.

Pan minister dąży do tego, aby mieć jak najwięcej środków do dyspozycji, a, jak pokazuje przykład, który tutaj wskażę, dysponuje tymi środkami źle.

Szanowny Panie Ministrze! W roku bieżącym około sześciuset szkołom specjalnym w Polsce została przyznana pomoc z Europejskiego Funduszu Społecznego. Pomoc przypadająca na jedną szkołę obejmowała różne przedmioty i materiały dydaktyczne i była dostarczana w kilku partiach. Łączna wartość tej pomocy przekraczała 150 tysięcy zł na jedną szkołę. To pokaźna suma, za którą można byłoby wiele zmienić w polskiej oświacie.

Wspomniana pomoc okazała się w wielu przypadkach bardzo udana. Część szkół specjalnych, szczególnie tych, w których uczy się młodzież o nieznacznym upośledzeniu umysłowym, jest bardzo zadowolona z przyznanej pomocy. Istnieje jednak bardzo dużo szkół, w których uczą się dzieci o upośledzeniu umysłowym umiarkowanym, znacznym i głębokim. Problem w tym, że zestawy przedmiotów dydaktycznych kierowane do wszystkich szkół specjalnych były identyczne. Składały się na nie między innymi takie materiały jak zestawy do garncarstwa, zestawy do badania gleby, mikroskopy elektronowe. Materiały te, jak uważają specjaliści zajmujący się głęboko upośledzoną młodzieżą, pozostaną zupełnie bezużyteczne w szkołach, gdzie taka młodzież się uczy.

Dochodzimy zatem do sytuacji, że szkołom specjalnym potrzeba takich podstawowych przyrządów jak materace specjalistyczne, sprzęt rehabilitacyjny, prawidłowe siedziska do pracy, a otrzymały mikroskopy elektronowe, które są im zupełnie niepotrzebne, bo zbędne dla dzieci o ograniczonej możliwości postrzegania świata i jego rozumienia.

Nauczyciele z tych szkół zadają uzasadnione, według mnie, pytanie: dlaczego wydano tyle pieniędzy na sprzęt, który jest niepotrzebny, podczas gdy za te gigantyczne pieniądze można by bardzo polepszyć warunki nauki i życia dzieci upośledzonych? Te szkoły i ci uczniowie mają dużo ważniejsze potrzeby niż te zaspokajane przez pomoc, którą otrzymali.

Panie Ministrze, proszę o odpowiedź na następujące pytania. Czy konieczne było kierowanie do wszystkich szkół specjalnych identycznych paczek pomocowych? W jakim trybie podjęto decyzję o rodzaju przedmiotów wchodzących w skład tych paczek? Kto personalnie podjął decyzję o rodzaju przedmiotów wchodzących w ich skład? Dlaczego nie wzięto pod uwagę różnic pomiędzy dziećmi uczącymi się we wspomnianych szkołach? Ile wynagrodzenia netto otrzymała spółka, która wygrała przetarg na dostawę tego sprzętu? Dziękuję bardzo.

Odpowiedź ministra edukacji narodowej:

Warszawa, 2007-01-31

Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Marszałku,

odpowiadając na oświadczenie Pana Senatora Zbigniewa Szaleńca (BPS/DSK- 043-048/07), złożone podczas 25 posiedzenia Senatu RP w dniu 11 stycznia 2007 r., dotyczące podziału środków unijnych uprzejmie wyjaśniam:

Od 2005 roku Ministerstwo Edukacji Narodowej, w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego - Rozwój Zasobów Ludzkich 2004 - 2006, realizuje projekt " Zakup nowoczesnego sprzętu ułatwiającego kształcenie uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi".

Projekt skierowany jest do szkół i placówek specjalnych, integracyjnych i ogólnodostępnych z oddziałami integracyjnymi, w których kształcą się uczniowie niepełnosprawni.

Dotyczy wyposażania powyższych placówek w nowoczesne pomoce i sprzęt specjalistyczny.

Projekt został przyjęty przez Komisję Europejską.

Sprzęt - typu materace, siedziska, sprzęt rehabilitacyjny nie został zaakceptowany przez Komitet Sterujący dla cz. I, II i III realizowanego projektu, gdyż jest on traktowany jako wyposażenie podstawowe.

Opisywane elementy zostały zaakceptowane dla IV części projektu jako składowe m.in. sal doświadczania świata, sprzętu do diagnozy i terapii metodą Integracji Senosorycznej czy specjalistycznego oprzyrządowania do pracy z uczniem z uszkodzonym narządem ruchu i niemówiącym.

Nie będą jednak kupowane pojedyncze materace, sprzęt reahabilitacyjny czy siedziska, które mogłyby być zakupione w ramach projektu rehablitacyjnego, a nie edukacyjnego.

Do listopada 2006 roku zrealizowano dostawy:

1. sprzętu specjalistycznego w zakresie stymulacji audio - psyche -lingwistycznej metodą Tomatisa - do 200 placówek szkolnictwa specjalnego i integracyjnego w całej Polsce;

2. środków dydaktycznych do kształcenia zintegrowanego i specjalnego - do 1350 placówek kształcenia specjalnego i integracyjnego w całej Polsce;

specjalistycznego wyposażenia do terapii logopedycznej - do 500 placówek kształcenia specjalnego i integracyjnego w całej Polsce;

3. specjalistycznego sprzętu do prowadzenia terapii metodą Biofeedbacku - do 230 placówek kształcenia specjalnego i integracyjnego w całej Polsce;

5. środków dydaktycznych dla uczniów niewidomych i słabowidzących kształcących się w 250 placówkach specjalnych i integracyjnych;

6. pracowni przedmiotowych do 500 placówek kształcenia specjalnego i integracyjnego,

7. środków dydaktycznych do kształcenia przedmiotowego - do 1350 placówek kształcenia specjalnego i integracyjnego w całej Polsce.

Opinie o oczekiwaniach szkół odnośnie zakupu zarówno aparatury, oprzyrządowania czy środków dydaktycznych były wcześniej konsultowane z kuratorami oświaty. Do kuratorów oświaty kierowane były prośby dotyczące zebrania stosownych danych z nadzorowanych placówek. Przekazywane materiały były wnikliwie analizowane. Tworzone na poziomie MEN listy placówek przed ostatecznym zatwierdzeniem były weryfikowane przez wizytatorów, którzy w poszczególnych kuratoriach oświaty współpracują z dyrektorami szkół i placówek, w których kształcą się uczniowie niepełnosprawni. Wszelkie zmiany na listach adresowych placówek były uwzględniane, nawet podczas realizowanych dostaw.

W przypadku pracowni ekologicznej wizytatorzy zostali poinformowani, że powyższa pracownia przeznaczona jest do pracy w gimnazjum specjalnym lub integracyjnym, w którym kształcą się uczniowie z upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim.

Pracownia ekologiczna, do której zastrzeżenia zgłaszają nauczyciele nie zawierała mikroskopów elektronowych - z uwagi na brak ich zastosowania w pracy z uczniami i zbyt wysoką cenę. W pracowni ekologicznej był natomiast mikroskop szkolny i zestaw do badania gleby.

Środek dydaktyczny, zawierający zestaw do wyrobów z gliny (Ekologiczna pracownia kształtowania wyobraźni) został skierowany także do szkół specjalnych dla uczniów z upośledzeniem umysłowym w stopniu umiarkowanym i znacznym. Nieuzasadnione jest twierdzenie o nieprzydatności tego środka w pracy z uczniem głębiej upośledzonym umysłowo, bo to właśnie nauczyciele tej grupy uczniów docenili jego terapeutyczną wartość.

Ponadto, w kwestii wartości merytorycznej dostarczanych środków dydaktycznych należy zauważyć, że każdy z nich został pozytywnie zaopiniowany przez rzeczoznawców przedmiotowych MEN oraz uzyskał zalecenie ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania do użytku w szkołach specjalnych i ogólnodostępnych na określonym etapie kształcenia.

Trudno zgodzić się z twierdzeniem, że do szkół specjalnych były kierowane "identyczne paczki pomocowe".

Część szkół otrzymała np. zestawy do terapii metodą Tomatisa ale nie otrzymała zestawów do terapii metodą Biofeedbacku. Inne szkoły otrzymały zestawy środków dydaktycznych do kształcenia zintegrowanego ale nie otrzymały środków do nauczania przedmiotowego. Jeszcze inne szkoły otrzymały gabinety logopedyczne, a nie otrzymały środków dydaktycznych dla uczniów niewidomych i słabowidzących.

W Departamencie Kształcenia Ogólnego i Specjalnego MEN pracuje zespół pracowników, którzy prowadzą sprawy związane z realizacją projektu. Są to m.in. byli nauczyciele i dyrektorzy szkół specjalnych mający odpowiednie specjalistyczne kwalifikacje pedagogiczne i doświadczenie w pracy z uczniami niepełnosprawnymi.

Dokumentacja dotycząca projektu, w tym załączniki związane z poszczególnymi zakupami, była przygotowywana w Departamencie Kształcenia Ogólnego i Specjalnego. Następnie była złożona do oceny zgodności z projektem zatwierdzonym przez Komitet Sterujący do Biura Wdrażania Europejskich Funduszy Strukturalnych MEN. Po ocenie zgodności przedmiotowa dokumentacja była przekazana do ostatecznego zatwierdzenia przez Instytucję Zarządzającą w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego.

Dostawy na zakup środków dydaktycznych wymienionych przez Pana Senatora Zbigniewa Szaleńca byty realizowane przez dwie firmy.

Przetarg na zakup pracowni przedmiotowych wygrała firma PHYWE SYSTEME GMBH & Co.KG - D - 37070 Gottingen - Germany. Wartość netto realizowanego zamówienia wynosiła 36 003 000,00 zł / trzydzieści sześć milionów trzy tysiące złotych /.

Przetarg na zakup środków dydaktycznych do szkół specjalnych, integracyjnych i szkół ogólnodostępnych z oddziałami integracyjnymi dla regionu północnego i południowego wygrała firma ELBOX P. Bernas Spółka jawna / dawniej Elbox - Pomoce Dydaktyczne, Spółka z o.o. /, ul. Słoneczna 2, 05 - 270 Marki. Wartość netto powyższego zamówienia wynosiła 48 864 869,99 zł / czterdzieści osiem milionów osiemset sześćdziesiąt cztery tysiące osiemset sześćdziesiąt dziewięć złotych dziewięćdziesiąt dziewięć groszy /.

Szanowny Panie Marszałku,

środki dydaktyczne, które otrzymały szkoły specjalne i integracyjne są tylko częścią zakupów realizowanych w ramach projektów współfinansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego.

Uznaję, że zakup środków dydaktycznych i specjalistycznego sprzętu poprawia standardy edukacji oraz tworzy właściwe warunki do nauki i wieloprofilowej terapii uczniów niepełnosprawnych.

Projekt "Zakup nowoczesnego sprzętu ułatwiającego kształcenie uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi" jest jednym z elementów programu wyrównywania szans edukacyjnych realizowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Z poważaniem

w/z MINISTRA

SEKRETARZ STANU

Sławomir Kłosowski

* * *

Oświadczenie senatora Jerzego Szmita złożone na 24. posiedzeniu Senatu:

Drugie oświadczenie skierowane jest do ministra ochrony środowiska.

Szanowny Panie Ministrze!

W związku ze zbliżającym się okresem odnawiania umów na dzierżawę obwodów łowieckich Zarząd Koła Łowieckiego "Leśnik" w Starych Jabłonkach zwraca się z uprzejmą prośbą o wsparcie działań zmierzających do odzyskania utraconego obwodu łowieckiego nr 118, położonego na terenie Nadleśnictwa "Stare Jabłonki" w województwie warmińsko-mazurskim, będącego aktualnie w dzierżawie Koła Łowieckiego "Orlik II" z siedzibą w Warszawie.

Uzasadniając niniejszy wniosek, informujemy, że Koło Łowieckie "Leśnik" zostało założone w 1951 r. z inicjatywy osób będących pracownikami Lasów Państwowych i dysponowało tym obwodem do roku 1954, a w latach 1954-64 było jego dzierżawcą, czyli łącznie przez okres trzynastu lat prowadziło w tym obwodzie gospodarką łowiecką. W 1964 r. obwód ten został nam odebrany i włączony do Ośrodka Łowieckiego Urzędu Rady Ministrów w Łańsku. Decyzja ta była oczywiście bardzo krzywdząca dla członków koła, którzy tym samym utracili możliwość polowania. W związku z przekazaniem wspomnianego obwodu w 1995 r., po zmianach dotyczących funkcjonowania ośrodka w Łańsku, Zarząd Nadleśnictwa "Stare Jabłonki" i zarząd koła przekazali ten obwód łowiecki kołu "Orlik II" z siedzibą w Warszawie. Warto zauważyć, że ogromna większość członków koła "Orlik" to osoby mieszkające poza obwodem, poza województwem, przede wszystkim w Warszawie, i tak naprawdę opieka nad tym terenem nie jest właściwie prowadzona.

Zarząd koła "Leśnik" ma pełną świadomość, że zgodnie z przepisami ustawy z 1995 r. - Prawo łowieckie pierwszeństwo w dzierżawie obwodu ma koło, które aktualnie jest dzierżawcą tego obwodu. Niestety, tego samego prawa nie zastosowano wobec koła "Leśnik" w momencie, gdy dzielono ośrodek w Łańsku w roku 1995, mimo że w roku 1964 odebrano ten obwód właśnie kołu "Leśnik".

Warto zaznaczyć, że w skład koła "Orlik II", które jest aktualnie dzierżawcą obwodu nr 118, wchodzi wiele prominentnych osób dawnego układu rządowego, i warto, żeby takie jednostkowe sprawy pan minister też miał na uwadze, gdyż one tworzą atmosferę powrotu do sprawiedliwości, do uczciwości czy odchodzenia od utrzymywania tego wszystkiego, z czym walczymy od początku. Dziękuję bardzo

Odpowiedź ministra środowiska:

Warszawa, dnia 31.01.2007 r.

Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Marszałku,

W związku z oświadczeniem złożonym przez senatora Jerzego Szmita na posiedzeniu Senatu w dniu 21 grudnia 2006 r. w sprawie wsparcia działań Koła Łowieckiego "Leśnik" związanych z dzierżawą obwodu łowieckiego nr 118 w województwie warmińsko-mazurskim, skierowanym do Ministra Środowiska przy piśmie Pana Marszałka z dnia 10 stycznia 2007 r., zn. spr. BPS/DSK-043-031/07, przedstawiam następujące stanowisko:

Koło Łowieckie "Leśnik" prowadziło w wymienionym obwodzie łowieckim gospodarkę łowiecką w latach 1954 - 1964, będąc dzierżawcą tegoż obwodu. Obecnie od 1995 r. obwód ten jest dzierżawiony przez Koło Łowieckie "Orlik II" z siedzibą w Warszawie. Prowadzenie gospodarki łowieckiej na terenie obwodu nr 118 przez Koło Łowieckie "Leśnik" przeszło 42 lata temu wydaje się nie być wystarczającym argumentem do zmiany dotychczasowego dzierżawcy.

Należy jednak mieć na uwadze, że zgodnie z art. 29 ust. 1 pkt 1 ustawy - Prawo łowieckie obwód łowiecki leśny wydzierżawia dyrektor regionalnej dyrekcji PGL LP, na wniosek Polskiego Związku Łowieckiego, po zasięgnięciu opinii wójta (burmistrza, prezydenta miasta) oraz właściwej izby rolniczej. Dyrektor Generalny Lasów Państwowych w piśmie z dnia 16 stycznia 2007 r. stwierdził, że starania Koła Łowieckiego "Leśnik", dotyczące obwodu łowieckiego nr 118 "wydają się mieć uzasadnienie".

Ponadto zgodnie ze Statutem Polskiego Związku Łowieckiego do zadań zarządu okręgowego (§133 pkt 13 Statutu PZŁ) należy składanie wniosków o wydzierżawienie obwodów łowieckich.

Chciałbym również wyraźnie podkreślić, że kwestia dzierżawy obwodów łowieckich nie znajduje się w kompetencjach Ministra Środowiska, o czym stanowi art. 29 ust. 1 ustawy - Prawo łowieckie.

W związku z powyższym zasadność wniosku Koła Łowieckiego "Leśnik" w Starych Jabłonkach powinny rozstrzygnąć właściwe ustawowo podmioty, biorąc zapewne pod uwagę m.in. ilość obwodów dzierżawionych przez koła - wnioskodawców, poziom prowadzonej przez dotychczasowego dzierżawcę gospodarki łowieckiej na terenie obwodu łowieckiego nr 118 oraz mając na uwadze, że w myśl art. 29 ust. 2 dotychczasowemu dzierżawcy przysługuje pierwszeństwo w zawarciu umowy dzierżawy na dalszy okres. W większości przypadków okres obowiązywania umów dzierżawy obwodów łowieckich mija w marcu 2007 r.

W świetle powyższego Minister Środowiska nie jest organem właściwym w sprawie, w związku z czym przekazuję sprawę do rozpatrzenia do Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego.

Z poważaniem

MINISTER ŚRODOWISKA

Prof. dr hab. Jan Szyszko

* * *

Oświadczenie senatora Mirosława Adamczaka złożone na 25. posiedzeniu Senatu:

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra edukacji narodowej Romana Giertycha

Działając na podstawie art. 16 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora - DzU z 2003 r. nr 221 poz. 2199 z późniejszymi zmianami - proszę Pana Ministra o wyjaśnienie sprawy prowadzonej przed Odwoławczą Komisją Dyscyplinarną dla Nauczycieli przy Ministrze Edukacji Narodowej. Zwrócił się do mnie w tej sprawie pan Dariusz Szczotka, dyrektor Zespołu Szkół im. Orła Białego w miejscowości Koryta, gmina Raszków.

Sprawa ta jest związana z wnioskiem z 11 lipca 2005 r. rzecznika dyscyplinarnego dla nauczycieli przy wojewodzie wielkopolskim, w którym zwrócił się on do działającej przy wojewodzie komisji dyscyplinarnej o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko dyrektorowi Dariuszowi Szczotce, zarzucając mu między innymi nierozliczenie się z zebranych od uczniów pieniędzy na podręczniki szkolne, niewłaściwe odnoszenie się w toku pracy pedagogicznej do podległych mu uczniów oraz nierzetelne realizowanie obowiązków w zakresie nadzoru pedagogicznego. Pan Dariusz Szczotka zaprzeczył stawianym mu zarzutom.

W toku postępowania, najpierw przed Komisją Dyscyplinarną dla Nauczycieli przy Wojewodzie Wielkopolskim, a następnie przed Odwoławczą Komisją Dyscyplinarną dla Nauczycieli przy Ministrze Edukacji Narodowej, obie strony wskazywały na dowody potwierdzające ich wersje. Pierwsze orzeczenie, niekorzystne dla pana Szczotki, zostało przez organ odwoławczy uchylone ze względów zarówno proceduralnych, jak i merytorycznych, a sprawę przekazano do ponownego rozpoznania komisji działającej przy wojewodzie wielkopolskim. Po kolejnym postępowaniu wyjaśniającym oraz odwołaniu się od orzeczenia komisji dyscyplinarnej sprawa ponownie zostanie rozpatrzona przez organ odwoławczy działający przy MEN.

Trudno mi się ustosunkować do racji obu stron konfliktu, mającego pewne znamiona rozgrywek personalnych osób dążących do objęcia kierownictwa i zarządzania placówką oświatową w Korytach. Wszelkie orzeczenia organów dyscyplinarnych - autonomicznych w ramach podejmowanych przez siebie rozstrzygnięć - powinny być rozpatrzone obiektywnie i sprawiedliwie, wyłącznie w oparciu o materiał dowodowy zebrany w danej sprawie.

Prosząc o wyjaśnienie narosłych w tej sprawie wątpliwości, chciałbym jednak zasugerować szczególnie roztropne i wyważone do niej podejście przez rzecznika dyscyplinarnego oraz komisję odwoławczą. Zarówno obrońca pana Dariusza Szczotki, mecenas Wojciech Barańczak, jak i komisja odwoławcza w swoim pierwszym orzeczeniu z dnia 16 grudnia 2005 r. wskazali na nieprawidłowości w toku postępowania dowodowego na szczeblu pierwszej instancji. Dotyczy to pominięcia w toku ustaleń stanu faktycznego dowodów - dokumentów oraz zeznań powołanych przez pana Dariusza Szczotkę świadków - bez należytego uzasadnienia, dlaczego dowodom tym odmówiono wiary, jak również dlaczego za udowodnione uznano racje strony oskarżającej. Narusza to w moim przekonaniu naczelne zasady postępowania administracyjnego, dotyczące rzetelnego rozpatrzenia przedmiotowej sprawy, jak również obowiązek przekonującego wyjaśnienia w uzasadnieniu orzeczenia kończącego postępowanie, dlaczego przyjęto za udowodniony taki, a nie inny stan faktyczny i prawny, na jakich dowodach go oparto i dlaczego części dowodów dano wiarę, a pozostałym tej wiarygodności odmówiono.

Mając to na uwadze, prosiłbym o poinformowanie mnie o sposobie załatwienia przedstawionej sprawy na szczeblu organu odwoławczego - według posiadanych przeze mnie informacji takie orzeczenia są jawne, §6 ust. 2 rozporządzenia ministra edukacji narodowej z dnia 22 stycznia 1998 r. - jak również o przesłankach podjęcia takiego, a nie innego rozstrzygnięcia przez odwoławczą komisję dyscyplinarną.

Z wyrazami szacunku

Mirosław Adamczak
senator Rzeczypospolitej Polskiej

Odpowiedź ministra edukacji narodowej:

Warszawa, 2007-01-31

Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Marszałku,

nawiązując do oświadczenia Pana Senatora Mirosława Adamczaka, złożonego na 25. posiedzeniu Senatu w dniu 11 stycznia 2007 r., w sprawie postępowania dyscyplinarnego prowadzonego wobec Pana Dariusza S. - Dyrektora Zespołu Szkół im. Orła Białego w Korytach, pow. Ostrowski uprzejmie informuję, że sprawa nie należy już do kompetencji Odwoławczej Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli przy Ministrze Edukacji Narodowej.

Sprawa Pana Dariusza S. została bowiem rozpatrzona przez Odwoławczą Komisję

i zakończyła się wydaniem orzeczenia dyscyplinarnego z dnia 21 listopada 2006 r. utrzymującego w mocy orzeczenie komisji dyscyplinarnej pierwszej instancji.

Od prawomocnego orzeczenia dyscyplinarnego Odwoławczej Komisji, za jej pośrednictwem, obrońca obwinionego wniósł odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Wyrok Sądu Apelacyjnego ostatecznie zakończy postępowanie w tej sprawie.

Odnosząc się do treści oświadczenia Pana Senatora dotyczącej procedury postępowania dyscyplinarnego uprzejmie wyjaśniam, że w zakresie orzecznictwa dyscyplinarnego zgodnie z art. 78 ustawy Karta Nauczyciela1, komisje dyscyplinarne są niezawisłe.

Od orzeczeń komisji dyscyplinarnej prawo wniesienia odwołania przysługuje rzecznikowi dyscyplinarnemu i obwinionemu lub jego obrońcy. Zacytowany przez Pana Senatora § 6 ust.2 rozporządzenia2 w sprawie komisji dyscyplinarnych, dotyczy jawności rozprawy, jednak zgodnie z ust. 1 orzeczeń komisji, wraz z uzasadnieniem, nie podaje się do wiadomości publicznej.

Szanowny Panie Marszałku, pragnę zapewnić o wnikliwym i rzetelnym rozpatrzeniu sprawy Pana Dariusza S. przez Odwoławczą Komisję Dyscyplinarną dla Nauczycieli przy Ministrze Edukacji Narodowej. O słuszności takiego stwierdzenia może świadczyć spójność wydanych w sprawie, przez trzy różne składy orzekające, orzeczeń dyscyplinarnych. Co prawda dwukrotnie, ze względów formalnych, akta dyscyplinarne odsyłano do ponownego rozpoznania przez komisję dyscyplinarną pierwszej instancji i dopiero orzeczenie z 21 listopada 2006 r. ostatecznie zakończyło sprawę przed Odwoławczą Komisją Dyscyplinarną. Jednak w każdym z tych trzech przypadków, w uzasadnieniach do wydanych orzeczeń dyscyplinarnych, bardzo szczegółowo wyjaśniano przyczyny podejmowanych rozstrzygnięć w sprawie i nie poddawano w wątpliwość winy obwinionego. Doprecyzowania wymagało ustalenie zakresu winy, które ostatecznie pozwoliło na wymierzenie kary adekwatnej do udowodnionych czynów.

 

1 ustawa z dnia 26 stycznia 1982 r. - Karta Nauczyciela (tekst jednolity Dz. U. z 2006 r. Nr 97, poz. 674 ze zm.)

2 Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 22 stycznia 1998 r. w sprawie komisji dyscyplinarnych dla nauczycieli i trybu postępowania dyscyplinarnego (Dz. U. Nr 15, poz. 64)

Z poważaniem

w/z MINISTRA

SEKRETARZ STANU

Sławomir Kłosowski

* * *

Oświadczenie senatora Ryszarda Góreckiego złożone na 24. posiedzeniu Senatu:

Oświadczenie skierowane do podsekretarza stanu w Ministerstwie Transportu Mirosława Chaberka

Szanowny Panie Ministrze!

W związku z licznymi interwencjami mieszkańców powiatu ełckiego, a także samorządowców z tego rejonu, zwracam się z prośbą o Pańską niezwłoczną interwencję i pomoc w celu przywrócenia zlikwidowanych połączeń kolejowych na linii Ełk - Białystok. Likwidacja aż pięciu połączeń kolejowych na trasie Ełk - Białystok wyraźnie uderzyła w ważne interesy i potrzeby mieszkańców.

Sprawa zlikwidowanych połączeń kolejowych w powiecie ełckim jest przykładem ignorowania opinii mieszkańców i głosu samorządów terytorialnych w polityce transportowej PKP. Proszę o pomoc w wyjaśnieniu, dlaczego decyzja o likwidacji aż pięciu pociągów osobowych nie została skonsultowana z zainteresowanymi władzami samorządowymi i mieszkańcami. Dlaczego nie podjęto żadnych działań we współpracy z władzami samorządowymi w celu zwiększenia rentowności zlikwidowanych połączeń kolejowych? Jakie działania mogą zostać podjęte przez Ministerstwo Transportu w celu uniknięcia dalszych pochopnych decyzji w sprawie funkcjonowania Polskich Kolei Państwowych?

Zwracam się do Pana Ministra z apelem o pomoc w rozwiązaniu tej trudnej sytuacji. Wyrażam nadzieję, że zdoła Pan przekonać władze samorządu województwa podlaskiego o konieczności korekty tej szkodliwej decyzji.

Z wyrazami szacunku

Ryszard Górecki
senator RP

Odpowiedź ministra transportu:

Warszawa, dnia 30 stycznia 2007 r.

Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu RP

Szanowny Panie Marszałku,

ustosunkowując się do oświadczenia Pana Senatora Ryszarda Góreckiego (BPS/DSK-043-034/07 z dnia 10 stycznia 2007 r.) w sprawie kursowania pociągów pasażerskich na trasie Ełk - Białystok uprzejmie informuję, że zgodnie z art. 40 ustawy z dnia 28 marca 2003 r. o transporcie kolejowym (Dz. U. Nr 86, poz. 789 z późn. zm.) organizowanie i dotowanie regionalnych kolejowych przewozów osób wykonywanych na podstawie umowy o świadczenie usług publicznych należy do zadań własnych samorządu województwa.

Samorząd województwa podlaskiego w dniu 28 września 2006 r. zadecydował o zawieszeniu kursowania pociągów regionalnych na omawianym odcinku. Pomimo tego, że korekta rozkładu jazdy dotyczyła pociągów kursujących pomiędzy dwoma województwami, samorząd województwa warmińsko-mazurskiego nie zadeklarował dofinansowania przedmiotowych połączeń.

Spółka PKP Przewozy Regionalne Sp. z o.o. jako podmiot działający w oparciu o kodeks spółek handlowych ma obowiązek realizować przewozy zgodnie z zasadami określonymi w ustawie o transporcie kolejowym z uwzględnieniem przepisów rozporządzenia Rady EWG Nr 1191/69/EWG z dnia 26 czerwca 1969 r. w sprawie działania Państw Członkowskich dotyczących zobowiązań związanych z pojęciem usługi publicznej w transporcie kolejowym, drogowym i w żegludze śródlądowej, zmienionym rozporządzeniem Rady Nr 3572/90/EWG z 4 grudnia 1990 r. oraz rozporządzeniem Rady Nr 1893/91/EWG z 20 czerwca 1991 r. Powyższe przepisy nakładają na Spółkę obowiązek utrzymania dyscypliny finansowej nie generującej strat a tym samym pokrycia przez zamawiającego przewozy różnicy pomiędzy przychodami, a uzasadnionymi wydatkami przewoźnika kolejowego. Spółka PKP Przewozy Regionalne Sp. z o.o. wyraża gotowość rozszerzenia obsługi transportowej na trasie Ełk -Białystok po zamówieniu stosownych pociągów i pokryciu straty wynikającej z uruchomienia przedmiotowych połączeń przez Organizatora.

Resort transportu nie może ingerować we wzajemne relacje pomiędzy Przewoźnikiem a Organizatorem. Minister Transportu nie może też wyręczać samorządów w ich obowiązkach ustawowych w zakresie organizowania i dotowania przewozów kolejowych na terenach dwóch sąsiadujących województw. Ustawodawca tak podzielił role dotyczące organizowania przewozów, że w praktyce Podlaski Zakład Przewozów Regionalnych w Białymstoku jest jedynie wykonawcą określonego zamówienia, zawierającego szczegółowy rozkład jazdy pociągów regionalnych w województwie podlaskim, składanego przez Organizatora. Spółka PKP Przewozy Regionalne Sp. z o.o. zamówiła u zarządcy linii kolejowej łączącej Białystok i Ełk - spółki PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. w rozkładzie jazdy na rok 2006/2007 dziesięć tras dla kursowania pociągów regionalnych.

Szereg rozwiązań prawno-organizacyjnych w zakresie kolejowych przewozów osób zawiera opracowany w resorcie transportu projekt "Strategii dla transportu kolejowego do roku 2009" przyjęcie którego pozwoli na wyeliminowanie sytuacji jaka zaistniała na linii Ełk - Białystok.

Z poważaniem

Mirosław Chaberek

* * *

Oświadczenie senatora Czesława Ryszki złożone na 25. posiedzeniu Senatu:

przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra edukacji narodowej Romana Giertycha

Panie Ministrze!

Przekazuję Panu cztery tomy opowieści poetyckiej "Księga Roztoczańskich Krasnali" autorstwa Lusi Ogińskiej w celu zapoznania Ministerstwa z ich treścią i ewentualnego dołączenia tego tytułu do listy lektur dla pierwszych klas szkoły podstawowej. Książki Lusi Ogińskiej uczą patriotyzmu, przyjaznego stosunku do ludzi i do otaczającej przyrody, są już też wykorzystywane przez nauczycieli - dołączam kilka ich opinii. "Księga" ukazała się również na płytach CD.

Pani Lusia Ogińska jest wszechstronnie utalentowaną młodą Polką, najbardziej znaną ze swych utworów poetyckich, ale także malującą, komponującą muzykę i śpiewającą. W 1998 r. w wydawnictwie Emaus zostały wydane jej pierwsze wiersze dla dzieci opatrzone wstępem księdza Jana Twardowskiego. Jest to zbiór stu utworów i obrazków, mówiących o ziemi, wietrze, słońcu, roślinach, zwierzętach. W tym samym roku ukazała się pierwsza część jej tetralogii o roztoczańskich krasnoludkach napisana ośmiozgłoskowcem, tak zwanym mazurkiem fredrowskim, dla młodego czytelnika jasnym i atrakcyjnym. W kolejnych latach wydała następne tomy, kończąc baśń o krasnalach.

Książki autorki ukazały się również nakładem wydawnictw: Polwen, Aksjomat, Mea, Technopol, Nasza Książka. Jest także płyta, na której znajduje się czternaście piosenek pod wspólnym tytułem: Wiersze nucone. Muzykę skomponowała Lusia Ogińska, aranżacji dokonał Wojciech Zieliński, a śpiewają Lusia Ogińska i jej mąż, Ryszard Filipski, niegdyś popularny reżyser i aktor, między innymi odtwórca roli majora Henryka Dobrzańskiego, Hubala.

Panie Ministrze, do książek dołączam list autorki z krótkim streszczeniem poszczególnych ksiąg w celu wstępnego zapoznania z ich treścią.

Czesław Ryszka

Odpowiedź ministra edukacji narodowej:

Warszawa, 2007.01.31

Pan
Bogdan Borusewicz
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Marszałku,

odpowiadając na pismo nr BPS/DSK-043-047/07 z dnia 22 stycznia 2007 r. dotyczące oświadczenia Pana Senatora Czesława Ryszki złożonego podczas 25. posiedzenia Senatu RP uprzejmie dziękuję za propozycję dopisania czterotomowej opowieści poetyckiej "Księga Roztoczańskich Krasnali" autorstwa Lusi Ogińskiej do listy lektur uczniów klas pierwszych szkoły podstawowej.

Wyjaśniam, że lektury szkolne i zasady ich wyboru określone są w podstawie programowej kształcenia ogólnego z języka polskiego. Podstawa programowa jest aktem wykonawczym do ustawy o systemie oświaty. Obecnie obowiązuje rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 26 lutego 2002 roku w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół (Dz. U. z 2002 r., Nr 51, poz. 458 z póżn. zm).

Pierwszy etap edukacyjny (klasy I-III) szkoły podstawowej ma charakter zintegrowany i jest łagodnym przejściem od wychowania przedszkolnego do edukacji prowadzonej w systemie szkolnym. Zajęcia prowadzi nauczyciel (nauczyciele) według ustalonego przez siebie planu, dostosowując czas zajęć i przerw do aktywności uczniów. Nauczyciel (nauczyciele) układa zajęcia w taki sposób, aby zachować ciągłość nauczania i doskonalenia podstawowych umiejętności. Treści nauczania do klas I-III ujęte są w podstawie programowej łącznie. Zadaniem szkoły jest zapoznanie dzieci z polską i światową klasyczną literaturą dziecięcą. Nie wskazuje się żadnych obowiązkowych tytułów literatury.

Obecnie rozpoczęła się dyskusja społeczna - czy na etapie kształcenia zintegrowanego w klasach I-III szkoły podstawowej w podstawie programowej kształcenia ogólnego powinny być określone tytuły książeczek do przeczytania i omówienia z dziećmi - czy też nadal ten wybór należy pozostawić nauczycielom. Opinie na ten temat są bardzo różne. Liczymy na efektywną dyskusję merytoryczną ekspertów, polonistów i dydaktyków w tym zakresie. Ministerstwo Edukacji Narodowej weźmie pod uwagę wszystkie uwagi i propozycje dotyczące lektur szkolnych w pracach nad nowelizacją wyżej wymienionego rozporządzenia.

Z poważaniem

w/z MINISTRA

SEKRETARZ STANU

Sławomir Kłosowski


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzednia część dokumentu, następny fragment