Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następna część dokumentu
Oświadczenia
Senator Anna Kurska wygłosiła oświadczenie skierowane do Jerzego Polaczka, ministra transportu:
Szanowny Panie Ministrze!
W związku z bezskutecznymi staraniami "Kolejarza-Vity" Centrum Medycznego Świętej Katarzyny, spółki z o.o. z siedzibą w Gdyni przy ulicy Wójta Radtkego 42, prowadzonymi od 25 marca 2006 r. o odstąpienie przez PKP SA od zamiaru sprzedaży lokalu użytkowego, którego spółka ta jest najemcą, proszę pana ministra o rozważenie wszystkich aspektów przedmiotowej sprawy i zajęcie stanowiska.
Spółka "Kolejarz-Vita" Centrum Medyczne powstała w 2000 r., jako pierwsza medyczna spółka pracownicza w Gdyni, w związku z likwidacją Rejonowej Przychodni Lekarskiej w Gdyni, będącej od lat sześćdziesiątych jednostką organizacyjną Obwodu Lecznictwa Kolejowego w Gdańsku. W budynku będącym własnością PKP SA, w którym spółka ta zajmuje lokal użytkowy o powierzchni 517,30 m2, przez ponad czterdzieści lat funkcjonowała kolejowa przychodnia lekarska. Nie bez znaczenia dla oceny całokształtu sprawy jest fakt, że spółka "Kolejarz-Vita", świadcząc usługi medyczne w środowisku kolejarzy i ich rodzin, jest jak gdyby kontynuatorem tej działalności na podstawie kontraktu zawartego z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Decyzja Zarządu Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Gdańsku, dotycząca sprzedaży przedmiotowego lokalu w drodze nieograniczonego przetargu ustnego, pozbawia opieki lekarskiej kolejarzy i ich rodziny, a pracy - trzydzieści zatrudnionych osób, w tym szesnastu lekarzy i personel pomocniczy. Cena wywoławcza bowiem, w wysokości 1 miliona 400 tysięcy zł, przekracza możliwości finansowe spółki.
Wobec nieefektywnych interwencji podejmowanych od marca 2006 r. kolejno u prezydenta miasta Gdyni i przewodniczących: Rady Miasta Gdyni, Federacji Związków Zawodowych Pracowników PKP SA i wreszcie Rady Nadzorczej PKP SA, zwracam się w imieniu skarżących do pana ministra o spowodowanie odstąpienia przez Zarząd PKP SA od zamiaru sprzedaży spornego lokalu w drodze licytacji i rozważenie dokonania tej transakcji w trybie bezprzetargowym, ewentualnie w ramach przejęcia przez gminę Gdynia nieruchomości w zamian za zobowiązania podatkowe PKP SA.
Uprzejmie proszę o rozważenie tych trzech wariantów i podjęcie decyzji uwzględniającej, oprócz walorów komercyjnych, także aspekty społeczne tej sprawy. Łączę wyrazy szacunku.
* * *
Senator Franciszek Adamczyk swoje oświadczenie skierował do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego:
Chodzi o podjęcie przez rząd prac nad umową o zabezpieczeniu społecznym między Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonymi. Sprawa ta od wielu lat nurtuje Polaków pracujących i mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Ostatnio, kiedy pan prezes był w Chicago, jeden z naszych obywateli tam mieszkających nie mógł tego pytania zadać bezpośrednio, ponieważ było mało czasu, przesłał je więc do pana Franka Spuli, prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej. I ono dotarło do mnie razem z prośbą o przedstawienie tego problemu. Ludzie, którzy pracowali w Polsce czasami wiele lat, a później przenieśli się do Stanów Zjednoczonych, nie mają zabezpieczenia emerytalnego ani z Polski, ani ze Stanów Zjednoczonych. Polska ma podpisane takie umowy z wieloma krajami. Dzisiaj też mieliśmy z tym do czynienia, kiedy wyrażaliśmy w uchwale zgodę na ratyfikację takiej umowy między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Macedonii. To jest przykład takiej standardowej umowy, która reguluje tego typu kwestie pomiędzy państwami Unii a państwami spoza Unii. Myślę, że taka standardowa umowa mówiąca o objęciu ubezpieczeniem zdrowotnym z tytułu choroby i macierzyństwa, emerytalnym i rentowym, z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, o zasiłkach dla bezrobotnych, a także o zasiłkach rodzinnych, rozwiązałaby te problemy, z którymi borykają się Polacy pracujący w Stanach Zjednoczonych czy przesiedlający się do nich lub powracający później ze Stanów Zjednoczonych do Polski.
Gdyby rząd zechciał się nad tym problemem pochylić, to na pewno Polonia amerykańska, Polacy mieszkający w Stanach Zjednoczonych byliby bardzo usatysfakcjonowani z takiego rozwiązania, standardowego i powszechnie obowiązującego w stosunkach między Stanami Zjednoczonymi a innymi krajami Unii.
* * *
Senator Antoni Szymański w imieniu własnym oraz grupy senatorów wygłosił oświadczenie skierowane do premiera Rzeczypospolitej Polskiej Jarosława Kaczyńskiego:
W związku z potrzebą ograniczenia nieuzasadnionych wydatków ponoszonych na funkcjonowanie Parlamentu Europejskiego wnosimy o zajęcie przez polski rząd stanowiska w sprawie rezygnacji z siedziby Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Popieramy w tej sprawie stanowisko wyrażone przez ponad milion osób z różnych krajów należących do Unii Europejskiej, które w specjalnej petycji domagają się likwidacji siedziby Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.
Istnienie dwóch siedzib Parlamentu Europejskiego pociąga za sobą wyższe koszty funkcjonowania i jednocześnie utrudnia sprawowanie mandatu parlamentarzysty w Parlamencie Europejskim. Według publikowanych w Polsce danych koszty utrzymywania podwójnej siedziby Parlamentu Europejskiego są bardzo wysokie, co niepokoi opinię publiczną. Ewentualna redukcja tych kosztów w obu siedzibach nie rozwiązuje problemu, ponieważ nie ma merytorycznego uzasadnienia funkcjonowanie dwóch siedzib Unii Europejskiej, zważywszy że siedziba w Strasburgu jest zazwyczaj niewykorzystywana. W Brukseli odbywa się większość prac parlamentarnych i nieoficjalnych spotkań. Tu znajdują się wszystkie najważniejsze instytucje Unii Europejskiej, tu koncentruje się życie Wspólnot Europejskich. Przenoszenie obrad do Strasburga powoduje zarówno wspomniane koszty finansowe, jak i dezorganizację pracy.
W tej sytuacji rezygnacja z siedziby w Strasburgu i przeznaczenie zaoszczędzonych środków finansowych na przykład na rozwój najbiedniejszych obszarów Unii Europejskiej jest w pełni uzasadnione. Decyzja ta podniesie prestiż tej instytucji, w ten sposób pokaże ona, że liczy się z pieniędzmi, które na jej funkcjonowanie łożą państwa członkowskie z kieszeni swoich podatników.
Oświadczenie zostało podpisane przez Antoniego Szymańskiego, Rafała Ślusarza, Sławomira Sadowskiego, Marka Waszkowiaka, Zbigniewa Trybułę, Jacka Włosowicza, Piotra Andrzejewskiego, Adama Bielę oraz pana Stanisława Karczewskiego.
Oświadczenia złożone do protokołu
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:
Szanowni Państwo!
Zostało skierowane do mnie przez zainteresowaną Fundację imienia Ojca Pio z Istebnej pytanie o możliwość zorganizowania w domu wybudowanym przez tę fundację placówki opiekuńczo-wychowawczej typu integracyjny dom dziecka typu rodzinnego. Zgodnie z intencją fundatora dom ten miałby zapewniać całodobową opiekę i wychowanie oraz zaspokajać niezbędne potrzeby bytowe, rozwojowe, w tym emocjonalne, społeczne i religijne, a także zapewnić korzystanie z przysługujących na mocy odrębnych przepisów świadczeń zdrowotnych i kształcenia. Opieką w tym domu byłyby objęte małe dzieci pozbawione całkowicie opieki rodzicielskiej (sieroty naturalne i społeczne). Jego specyfiką byłby integracyjny charakter, to znaczy wychowankami byłyby w odpowiedniej proporcji zarówno dzieci pełnosprawne intelektualnie, jak i zróżnicowane w rozwoju umysłowym w stopniu lekkim lub umiarkowanym, czyli niepełnosprawne intelektualnie. Placówka taka z jednej strony miałaby więc niektóre cechy domu pomocy społecznej w odniesieniu do dzieci niepełnosprawnych umysłowo, gdzie należałoby dla nich zorganizować jakieś formy kształcenia odpowiadające ich dyspozycjom intelektualnym (między innymi warsztaty terapii zajęciowej), z drugiej zaś strony byłoby domem dziecka, gdzie siostry zakonne z odpowiednim przygotowaniem pedagogicznym pełniłyby rolę instytucji rodziny zastępczej.
W tym kontekście proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania.
Czy w świetle obowiązujących przepisów ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej, DzU z dnia 15 kwietnia 2004 r., a zwłaszcza przepisów rozdziału 2, 3 i 4 tej ustawy, można powołać integracyjny dom dziecka typu rodzinnego?
Jeśli tak, to jakie kroki formalne Fundacja Ojca Pio musi wykonać, żeby uzyskać stosowne zezwolenie (aktualnie uzyskała już zezwolenie od kompetentnych władz na zasiedlenie wybudowanego budynku) na utworzenie takiego domu?
Jeśli nie, to w jaki sposób należałoby dokonać nowelizacji stosownych przepisów ustawy, np. z inicjatywy Senatu RP?
Z wyrazami szacunku
Adam Biela
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Ciecierskiego, skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej:
Za pośrednictwem niezależnej dziennikarki Beaty Dżon w dniu 22 września 2006 r. otrzymałem list otwarty p. A. Kuran-Puszkarskiej, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych (list w załączeniu), skierowany do posłów i senatorów RP.
List zwraca naszą uwagę na "newralgiczny problem, przed jakim stanie branża paliw grzewczych w naszym kraju". Jak wynika z listu, Izba wskazuje na zagrożenia, jakie mogą powstać w wyniku planowanego przez Ministerstwo Finansów podniesienia stawki akcyzy na lekki olej opałowy do poziomu równego olejowi napędowemu oraz podniesienie stawki akcyzy na ciężkie oleje opałowe. Zdaniem Izby podniesienie stawek akcyzy "w realny sposób zagraża funkcjonowaniu branży paliw grzewczych w Polsce". Zagrożenia tego nie zmniejsza w sposób istotny przewidywany częściowy zwrot kosztów czy pewne zwolnienia z podatku akcyzowego.
Proszę więc o udzielenie Izbie odpowiedzi na temat ostrzeżeń zawartych w liście otwartym. Będę również zainteresowany informacją na temat planowanych przez rząd działań w sprawie podniesienia akcyzy.
Łączę wyrazy szacunku
Senator RP
Ryszard Ciecierski
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Ciecierskiego, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:
Szanowny Panie Ministrze!
Od listopada 2003 r. wiele instytucji zabiegało o podjęcie działań na rzecz powstania zbiornika retencyjnego "Kotlarnia", który ma być usytuowany na terenie wyrobiska poeksploatacyjnego, w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Bierawki, stanowiącej prawobrzeżny dopływ Odry. Zbiornik ten obejmowałby powierzchnię około 780 ha i gromadziłby około 40 milionów m3 wody.
Sprawa ta w ostatnim dwuleciu była wielokrotnie przedmiotem narad, w których uczestniczyli przedstawiciele zainteresowanych budową zbiornika władz administracji samorządowej i państwowej oraz instytucji resortowych. Przedstawiano ją też wielokrotnie właściwym departamentom Ministerstwa Środowiska. Wniosek, wraz z opinią resortu, został też przekazany, na przełomie lat 2004 i 2005, przez ministra Jerzego Swatonia do pełnomocnika rządu do spraw "Programu dla Odry - 2006". Jeszcze w maju bieżącego roku Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu, w piśmie do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, przyznawał, że "przedsięwzięcie to spełnia cele priorytetu III, działanie 3.1: retencjonowanie wody i poprawa stanu bezpieczeństwa".
Panie Ministrze, uważam, że nie trzeba specjalnie zaznaczać, jak koniecznym i pilnym zadaniem - w świetle skutków corocznych katastrofalnych wezbrań w dorzeczu górnej Odry - jest tworzenie systemu retencji i ochrony przeciwpowodziowej. Proszę zatem o zajęcie się tą sprawą, a wcześniej udzielenie wyjaśnienia, co dotychczas zrobiono, żeby zbiornik "Kotlarnia" znalazł się w programie operacyjnym ministerstwa na lata 2007-2013, ile środków - w tym z UE - zostanie przeznaczonych na jego realizację oraz kiedy inwestycja ta zostanie oddana do użytku.
Z wyrazami szacunku
senator RP
Ryszard Ciecierski
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Koguta, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego:
Szanowny Panie Premierze!
Wnioskuję o wsparcie finansowe z budżetu państwa przewozów regionalnych PKP oraz szczególne zainteresowanie się tym problemem. Jestem świadomy faktu, że sprawa finansowania przewozów regionalnych leży w rękach sejmików wojewódzkich, ale biorąc pod uwagę ich dotychczasowe postępowanie, nie trudno zauważyć, że sejmiki dążą do zlikwidowania przewozów regionalnych, gdyż ich finansowanie jest dla sejmików niewygodne.
Upadek przewozów regionalnych będzie nieuchronnie prowadzić do podziału na Polskę A i Polskę B.
Dawniej wokół kolei rozwijały się miasta i wsie, dziś młodzież nawet nie może swobodnie dojechać do szkoły czy pracy. Nie można dopuścić do tego, by proces ten nadal postępował.
Proszę o należyte ustosunkowanie się do wnioskowanego problemu.
Z poważaniem
Stanisław Kogut
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Koguta, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra edukacji narodowej Romana Giertycha:
Szanowny Panie Premierze!
Zwracam się do Pana z prośbą o przychylne rozpatrzenie wniosku pana Bolesława Żaby z dnia 18 września 2006 r., którego kopię wraz z inną dokumentacją przekazuję w załączeniu, dotyczącego ponownego rozpatrzenia sprawy o stwierdzenie nieważności decyzji ministra oświaty z dnia 9 sierpnia 1960 r., nr GM2-2056/60, stwierdzającej przejście z dniem 8 marca 1958 r. z mocy prawa na własność państwa zabudowanej nieruchomości położonej w Kasinie Wielkiej.
Z wyrazami szacunku
Stanisław Kogut
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Koguta, skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego:
Szanowny Panie Ministrze!
W związku z pismem nr BP.0717/16/06 od burmistrza miasta i gminy Stary Sącz, otrzymanym za pośrednictwem wicemarszałka Senatu, pana Krzysztofa Putry, wnioskuję o zabezpieczenie w budżecie na rok 2007 kwoty 2 milionów 500 tysięcy zł na wsparcie prac remontowo-konserwatorskich dotyczących zespołu staromiejskiego grodu świętej Kingi miasta Stary Sącz, które w 2007 r. obchodzić będzie siedemsetpięćdziesięciolecie swojego istnienia. Szczegóły dotyczące wspomnianej inwestycji zawiera kopia pisma dołączona do niniejszego wystąpienia.
Uprzejmie proszę o pozytywne ustosunkowanie się do mojego wniosku.
Z wyrazami szacunku
Stanisław Kogut
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Koguta, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego:
Szanowny Panie Premierze,
Wnoszę o ujęcie w Narodowym Planie Rozwoju na lata 2007-2013 modernizacji linii kolejowej nr 91 Kraków - Medyka z udziałem środków UE.
W najgorszym stanie linia ta jest na odcinku Żurawica - Rzeszów i po 2010 r. może dojść do zamknięcia torów na dużych odcinkach, a linia ta należy do najbardziej obciążonych linii kolejowych w Polsce. Struktura przewozów wymusza utrzymywanie jej na wysokich standardach eksploatacyjnych. Kursują tam ciężkie pociągi masowe z rudą żelaza, a także kwalifikowane międzynarodowe pociągi pasażerskie. Od nowego rozkładu jazdy planuje się wprowadzenie nowych połączeń krajowych pociągami najwyższej kategorii, to jest IC, Ex.
Aby kolej była konkurencyjna, na tym odcinku nie wolno obniżać prędkości pociągów. W Europie już dawno odkryli, że prędkości konkurencyjne kolei to w ruchu regionalnym 120-160 km/h, a w ruchu InterCity 250-330 km/h. Z informacji na spotkaniach z wyborcami kolejarzami dowiaduję się, że w najbliższych latach kolej zamierza zdecydowanie obniżać prędkość z powodu zużycia nawierzchni kolejowej.
Ostatni kapitalny remont na tym odcinku linia przechodziła w latach 1982-1985. Tory i rozjazdy zabudowywane były na podkładach drewnianych. Po takim czasie nawierzchnia kolejowa, nawet gdyby nic nie "woziła", kwalifikuje się do wymiany, a przecież linia ta jest bardzo obciążona ruchem pociągów. Występują na niej bardzo liczne i głębokie ograniczenia eksploatacyjne. Dotyczą one prędkości, nacisków i ciężarów jednostkowych. Kolejarze przewidują bardzo szybkie narastanie negatywnych zjawisk i niemożność im przeciwdziałania bez pomocy zewnętrznej, co może doprowadzić do zamknięcia odcinków linii i wstrzymanie ruchu pociągów w relacjach z Ukrainą.
Do poprawy sytuacji eksploatacyjnej kolei w tym regionie i przeciwdziałania degradacji infrastruktury oraz ograniczania zdolności przewozowych kolei upoważnia i dodatkowo zobowiązuje planowana przez PKP CARGO SA w perspektywie lat 2007-2013 budowa nowoczesnego terminala przeładunkowego - centrum logistycznego. Usprawnianie przeładunków towarów na granicy nie może napotykać na bariery eksploatacyjne kolei, bo cały wysiłek inwestora pójdzie na marne.
Wnoszę zatem o uruchomienie drugiego frontu inwestycyjnego w korytarzu E30 i rozpoczęcie modernizacji linii nr 91 od roku 2009 (dwa lata na przygotowanie dokumentacyjne budów) z wydajnością przynajmniej 30 km/rok. Wystąpienie jest tym bardziej zasadne, że przez koleje słowackie prowadzona jest ostra walka konkurencyjna o transport rudy do hut czeskich. Bez rychłej modernizacji najbardziej wyeksploatowanych odcinków linii nr 91 kolej polska tę walkę przegra.
Na zachodnim odcinku E30 od kilku lat trwają intensywne prace modernizacyjne, które pochłonęły już kilka miliardów złotych. W korytarzu tym modernizacją obejmowane są o wiele mniej wyeksploatowane i o wiele młodsze odcinki nawierzchni kolejowej. Przewaga inwestycyjna na zachodnich odcinkach korytarza nie przekłada się na proporcjonalny wzrost przewozów, co tym bardziej każe się zastanowić nad poprawnością dysponowania środków budżetowych. W tej sytuacji rząd jest zobowiązany racjonalnie i systemowo rozdzielać środki pomocowe na modernizację linii kolejowych.
Reasumując, wnoszę o wprowadzenie do planu 2007-2013 modernizacji linii na odcinku Rzeszów - Medyka, na długości około 105 km.
Z wyrazami szacunku
Stanisław Kogut
Senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Koguta, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego:
Szanowny Panie Premierze!
Wnoszę o ujęcie w Narodowym Planie Rozwoju na lata 2007-2013 budowy linii kolejowej Podłęże - Tymbark - Nowy Sącz na kwotę 2 miliardów zł oraz przedłużenie realizacji przebudowy odcinków Tymbark - Chabówka - Zakopane i Nowy Sącz i Nowy Sącz - Muszyna - Krynica w planie na lata 2014 - 2020.
Budowa i przebudowa linii kolejowych do Tatr i doliny Popradu ma bardzo głębokie uzasadnienie gospodarcze, społeczne i ekologiczne. Jest przygotowana studialnie i dokumentacyjnie do starań o fundusze UE. Posiada, w znakomitej większości z woli samorządów, zarezerwowane tereny w planach przestrzennego zagospodarowania, co znakomicie ułatwi procesy inwestycyjne.
Linia kolejowa Kraków - Tymbark - Nowy Sącz - Muszyn ujęta jest w europejskiej "Umowie o ważniejszych międzynarodowych liniach transportu kombinowanego i obiektach towarzyszących" (Umowa AGTC), podpisanej w Genewie 1 lutego 1991 r. Oznaczono ją symbolem C30/1, jako odgałęzienie III Transeuropejskiego Korytarza (E 30) Drezno - Lwów. Jest ważnym odcinkiem łącznika pomiędzy korytarzami III, VI i X, a opisano ją jako trasę PL/AD-106 Psary - Kozłów - Kraków - Podłęże - Tymbark - Nowy Sącz - Muszyna - Plavec - Preszow. Odkąd jest wpisana w układ transportowy Europy, powinna być ważnym ogniwem sieci kolejowej Polski i Europy. Tymczasem na odcinku Podłęże - Tymbark linia ta istnieje tylko na przyszłościowych mapach i w planach przestrzennego zagospodarowania gmin, przez które zaprojektowano jej przebieg.
Obecne połączenie kolejowe Krakowa z Nowym Sączem ma długość 167 km, z Krynicą - 227 km, a prowadzi przez Tarnów, gdzie rozgałęzia się na linię Tarnów - Leluchów, która w tym roku obchodzi stutrzydziestolecie. Budowa tej linii była osiągnięciem gospodarczym, ale i osiągnięciem, majstersztykiem, jak w mojej okolicy się mówi, inżynierów, którzy projektowali i budowali tę linię. Do dziś krążą o nich legendy. Trzeba jednak pamiętać, że kiedy budowano tę linię, kolej była najważniejszym nośnikiem postępu technicznego i cywilizacyjnego, ale w transporcie osób i rzeczy konkurowała tylko z zaprzęgami konnymi i była bezkonkurencyjna. Geometria torów na tej linii (łuki o małych promieniach, duże pochylenia), zmiany kierunku jazdy, wydłużone odległości taryfowe sprawiają, że dziś transport kolejowy na tym kierunku jest niekonkurencyjny. Połączenie Krakowa z Zakopanem jest jeszcze bardziej skomplikowane technicznie, a trasa wynosi aż 150 km, co stawia kolej na jeszcze trudniejszej pozycji wobec konkurencji. Prędkości handlowe na tych ciągach, nawet pociągów pośpiesznych, nie przekraczają 50 km/h.
Linie kolejowe na wymienionych wyżej ciągach ostatnie remonty główne przechodziły na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Nawierzchnia kolejowa i sieć trakcyjna już dojrzały do wymiany, a kolejarze zaczynają ograniczać i tak niskie prędkości pociągów. Modernizować tych linii nie można, gdyż przebiegają zboczami gór i dolinami krętych górskich strumieni i rzek. Doliny ponadto są silnie zurbanizowane. Remonty nie poprawią parametrów eksploatacyjnych, co najwyżej nie pozwolą obniżać obecnych parametrów.
Pomysł połączenia Krakowa z Nowym Sączem i Zakopanem prze Podłęże, leżące na linii Kraków - Medyka, przez Wieliczkę, z rozwidleniem w rejonie miejscowości Piekiełko, ma już wiekową tradycję. W tym okresie wykonano wiele prac koncepcyjnych i studialnych. W 1998 i 1999 r. opracowano studium wykonalności "Modernizacja i uzupełnienie układu kolejowego w obszarze: Kraków - Nowy Targ - Muszyna - Zakopane, wraz z przejściem na Słowację". Prace te sfinansowane były przez PKP. Równolegle rozpoczęto prace nad projektami wstępnymi modernizacji linii kolejowych do Muszyny i do Zakopanego. Projektowanie było możliwe dzięki finansowaniu rządu Republiki Włoskiej w ramach pomocy dla krajów kandydujących do UE. Korytarz był projektowany odcinkami, a projekty dla poszczególnych odcinków rokrocznie startowały w konkursach Ministerstwa Współpracy Zagranicznej Włoch do dofinansowania przez rząd. W czterech kolejnych latach te projekty wygrywały konkursy spośród dziesiątków innych, które składały inne kraje, co dowodzi i uwiarygodnia rangę i prestiż tych linii na arenie międzynarodowej.
Prace nad projektowaniem zostały zakończone i ostatni projekt przekazano stronie polskiej w 2001 r. Do projektowania przyjęto jako obowiązujące standardy zawarte w umowie AGTC. Dla nowo projektowanego odcinka przyjęto dla pociągów pasażerskich V max = 160/200 km/h. Dla odcinków modernizowanych przyjęto V max = 120/160 km/h. W czasie studiów i prac projektowych został wyznaczony i wytrasowany korytarz kolejowy, który wielokrotnie nowelizowano po konsultacjach społecznych w samorządach gminnych i powiatowych. Projekt dotyczy unikalnego pod względem krajobrazowym, przyrodniczym i turystycznym regionu kraju, stąd też ze szczególną uwagą w analizach studialnych i projektowaniu została potraktowana ochrona środowiska naturalnego.
Koszty budowy nowego odcinka linii Podłęże - Szczyrzyc (Piekiełko) oszacowano na kwotę 2 miliardów zł. Modernizację/przebudowę odcinków Piekiełko - Stary Sącz oszacowano na 1,2 miliarda zł. Ponieważ linia ta będzie budowana na dużych odcinkach jako oddzielne torowiska (tunele, estakady), a dwa tory będą dopiero potrzebne po wybudowaniu odcinka do Zakopanego, to w Perspektywie Finansowej 2007 - 2013, można za 1,7 - 2 miliardy zł osiągnąć pierwsze efekty, czyli uruchomienie szybkiej kolei do Nowego Sącza i skrócenie czasu jazdy do pięćdziesięciu minut w relacji Kraków - Nowy Sącz. Inwestycja pozwoli w następnej perspektywie planistycznej (2014 - 2020) osiągnąć podobne rezultaty w relacji Kraków - Zakopane/Podczerwone. Realizacja inwestycji pozwoli zaimportować do Polski nowoczesne technologie potrzebne do budowy współczesnych linii kolejowych, co przyczyni się do poniesienia koniunktury gospodarczej w regionie i w kraju. Budowa i przebudowa tych linii kolejowych związana jest bardzo z oczekiwaniami obywateli Polski - z poprawą jakości podróży turystycznych i urlopowych. A ocenia się, że rocznie tereny te odwiedza kilkanaście milionów Polaków.
Szczegółowo ujmując korzyści, wyliczyć trzeba takie jak:
- skrócenie drogi kolejowej do Nowego Sącza z 167 km do 92 km (45%), a do Krynicy z 227 km do 148 km (35%);
- podniesienie prędkości pociągów z 70/50 do 160/120 km/h dla taboru konwencjonalnego, 200/160 km/h dla taboru z wychylnym pudłem;
- skrócenie czasu podróży pomiędzy Krakowem a Nowym Sączem z 3 - 3,5 godziny do około 1 godziny, a pomiędzy Krakowem a Zakopanem z 3 - 4,5 godziny do około 1,1 godziny;
- wzrost konkurencyjności transportu kolejowego - poprawa komfortu i bezpieczeństwa podróży, skrócenie czasu przejazdów;
- poprawa ochrony środowiska naturalnego poprzez odciążenie turystycznych i uzdrowiskowych ośrodków od bardzo uciążliwego dla otoczenia ruchu samochodowego;
- aktywizacja regionu poprzez poprawę dostępności i zwiększenie mobilności społeczności lokalnych;
- usprawnienie tranzytu towarów i ludzi i przepływ ładunków i pasażerów z drogi na kolej;
- rozwój turystyki krajowej i zagranicznej, a jest to region o najważniejszej i całorocznej atrakcyjności turystycznej oraz bardzo dużej tendencji wzrostu podróży turystycznych.
Proszę o wywiązanie się z porozumień i deklaracji rządu RP wobec rządu Włoch, który finansował projekty, wobec rządów krajów sąsiedzkich, które na podstawie umowy AGTC poniosły ogromne koszty i wybudowały lub zmodernizowały koleje prowadzące donikąd, a wobec społeczności lokalnych - z deklaracji politycznych o podnoszeniu bezpieczeństwa i jakości życia, którym ta jakość życia wzrostem hałasu i spalin drastycznie się obniża.
Z wyrazami szacunku
Stanisław Kogut
Senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Mariusza Witczaka, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego:
Szanowny Panie Premierze!
Po raz kolejny Ministerstwo Transportu przedstawia projekt priorytetowych inwestycji drogowych, kolejowych i lotniczych na lata 2007-2013. Czyni to tym razem w komunikacie nr 45 z dnia 8 września 2006 r. przeznaczonym do konsultacji społecznych w związku z Narodową Strategią Spójności.
Niestety lektura komunikatu wskazuje, iż plany inwestycji drogowych w ogóle nie przewidują budowy drogi ekspresowej S11 i tylko częściową budowę drogi S5, na odcinku Nowe Marzy - Bydgoszcz - Żnin i Poznań - Gniezno. Można zatem stwierdzić, że Ministerstwo Transportu pomija w kolejnym projekcie priorytetowych inwestycji drogowych najważniejsze szlaki komunikacyjne Wielkopolski.
Jest to tym bardziej dla mnie niezrozumiałe, że w odpowiedzi na moje oświadczenie, złożone na piątym posiedzeniu Senatu dnia 1 lutego 2006 r., minister transportu i budownictwa, wyrażając nadzieję na dalsze poparcie inwestycji, zapewniał, że budowa drogi ekspresowej S5 Poznań - Leszno - Wrocław planowana jest na lata 2010-2013.
Analizując powyższe, można odnieść wrażenie, iż brakuje tu spójnej koncepcji realizacji inwestycji drogowych. Wrażenie to potęguje fakt, że prowadzi się planowanie tych inwestycji z pominięciem kluczowych elementów, na przykład dobowego natężenia ruchu pojazdów. Są miejscowości, przez które przebiega trasa S11, gdzie w ciągu doby przejeżdża ponad dwadzieścia pięć tysięcy pojazdów, a rozważa się budową dróg, na których notuje się ponad dwukrotnie mniejsze natężenie ruchu.
Wobec powyższego proszę Pana Premiera o zajęcie się przedstawioną sprawą i rozważenie możliwości realizacji potrzebnych Wielkopolsce inwestycji w zakresie budowy dróg ekspresowych S5 i S11.
Z poważaniem
Mariusz Witczak
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Łyczaka, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego:
Szanowny Panie Ministrze!
Oświadczenie dotyczy wykupu dzierżawionych gruntów oraz przedłużenia dzierżaw przez Przedsiębiorstwo Rolniczo-Handlowe Spółka z o.o. w Wieszczycach.
Spółka pracownicza powstała w 1996 r. i do dnia dzisiejszego wykupiła majątek obrotowy dawnego pegeeru, ponadto dzierżawi 1050 ha gruntów od ANR Oddział Terenowy w Bydgoszczy. Umowa dzierżawy uprawnia spółkę do wykupu dzierżawionych gruntów i obiektów w ramach pierwokupu. Procedura wykupu została podjęta już w poprzednich latach, jednakże do tej pory nie udało się jej zakończyć sukcesem.
Jak podają moi wnioskodawcy, ustalili oni przedmiot wykupu i wystąpili ze stosownym wnioskiem o wykup. Zgodnie z wnioskiem agencja przygotowała ogłoszenie, na które zgodnie z zasadami została złożona oficjalna oferta, podpisano również przedwstępne porozumienie dotyczące ceny oraz istotnych warunków późniejszej umowy. Po zawarciu niniejszego porozumienia spółka przystąpiła do procedur związanych z udzieleniem kredytu, uzyskaniem stanowiska gminy co do przeznaczenia wykupywanych gruntów itd. Po załatwieniu niezbędnych formalności spółka bezskutecznie próbowała dowiedzieć się w agencji o stan załatwianej sprawy.
Agencja przesłał do spółki informację, iż prezes ANR odmówił udzielenia pełnomocnictwa do sprzedaży nieruchomości, nie podając powodów, dla których podjął taką decyzję. Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem ministra skarbu państwa wydanego na skutek interpelacji poselskiej "pracownicy Agencji Nieruchomości Rolnych przy przygotowywaniu przedmiotowej nieruchomości do sprzedaży nie dopełnili swoich obowiązków i nienależycie zbadali dokumenty związane z wyceną nieruchomości, a w szczególności nie zwrócili uwagi na błędy w operacie szacunkowym, przez co narazili kontrahenta na koszty i konieczność ponownego wystąpienia z wnioskiem". Spółka podaje, iż z uzyskanych przez nią informacji wynika, że żaden z pracowników ANR nie poniósł ujemnych konsekwencji zaniedbań.
Następnie Odział Terenowy w Bydgoszczy zaproponował spółce ponowne przygotowanie wniosku o wykup, ale zamiast wykupu dotychczasowych około 321 ha zaproponowano wykup 324 ha, dodając dwie nowe działki, przez co zmieniony został cały przedmiot wykupu. Skutkiem tego jest konieczność przygotowywania na nowo dokumentacji bankowej, opinii, wypisów itd. Wyjaśniając powód zmiany wielkości sprzedawanego terenu, prezes ANR w Warszawie wyjaśnił, iż taka propozycja ma na względzie interes Skarbu Państwa.
Zainteresowani podają, iż w trakcie kolejnej procedury mającej na celu przygotowanie sprzedaży nieruchomości okazało się, że nieruchomości oferowane do sprzedaży od 2004 r. nie mają uregulowanego stanu prawnego, a do sprzedaży ma być przeznaczona nieruchomość o powierzchni 190 ha. Spółka czuje się skrzywdzona, zaangażowane środki finansowe dotyczą określonej inwestycji, a ona nie może rozpoczynać sprawy na nowo. Posiada ona przecież prawo wykupu dzierżawionego majątku i spełnia wszystkie wymagane warunki. Wspólnicy spółki nie mogą zrozumieć tych niczym nieuzasadnionych problemów, jakie wytworzyły się poprzez działanie ANR.
Zdając sobie sprawę z długotrwałości procedury wykupu, a także z braku środków finansowych na wykup całego majątku, spółka wystąpiła z wnioskiem w sprawie przedłużenia dzierżawy. Wniosek, spełniający wszelkie możliwe wymagania ANR, został złożony w maju 2005 r. Do dnia dzisiejszego wniosek nie został rozpatrzony, co agencja tłumaczy faktem "toczącej się procedury o wykup".
Zwracam się do Pana Ministra o zbadanie tej sprawy i podjęcie działań, w wyniku których Przedsiębiorstwo Rolniczo-Handlowe w Wieszczycach będzie mogło dokonać wykupu dzierżawionej nieruchomości.
Józef Łyczak
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Bogdana Lisieckiego, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka oraz do pełniącego obowiązki generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad Zbigniewa Kotlarka:
Zwracam się do Panów w imieniu mieszkańców gminy Poświętne, którzy zwrócili się do mnie w sprawie drogi krajowej nr 48, przebiegającej przez teren gminy Poświętne.
W ostatnich kilkunastu latach sytuacja, jeżeli chodzi o natężenie ruchu, uległa tam zdecydowanym zmianom wraz z rozwojem i wzrostem transportu drogowego w zakresie przewozu towarów. Omawiana droga stanowi najkrótsze połączenie pomiędzy Lublinem i Radomiem a Tomaszowem Mazowieckim oraz Łodzią i jest użytkowana głównie przez samochody ciężarowe. Do takiego ruchu droga ta jest jednak absolutnie nieprzystosowana. Jej szerokość wynosi 5 m, droga posiada wiele zakrętów, nie ma poboczy, chodników i rowów, nawierzchnia jest zniszczona i jest na niej wiele wyrw i wybojów. Fatalne warunki są przyczyną wielu poważnych wypadków. Sytuacja się pogarsza, zagrożenie życia i zdrowia użytkowników przedmiotowej drogi oraz mieszkańców wsi położonych w sąsiedztwie jest coraz większe. Przy obecnym ruchu pojazdów i częstości przejazdów samochodów ciężarowych stan drogi nie pozwala na zachowanie jakiegokolwiek minimum bezpieczeństwa.
Zwracam się do Panów, Panowie Ministrowie, aby podjęli Panowie konkretne działania zmierzające do zmiany obecnej sytuacji, to jest poszerzenia jezdni oraz wykonania poboczy, chodników, odwodnienia zatok autobusowych i przebudowy niebezpiecznych skrzyżowań. Działania te bez wątpienia doprowadzą w konsekwencji do ratowania ludzkiego życia.
Z poważaniem
Bogdan Lisiecki
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do prezesa Rady Ministrów, ministra rolnictwa i rozwoju wsi Jarosława Kaczyńskiego:
Zarząd Związku Gmin Wiejskich Województwa Podlaskiego oraz Zarząd Podlaskiej Izby Rolniczej przesłały do mojej wiadomości swoje stanowisko, w którym wyrażają protest związany z niespójnością przepisów dotyczących udzielania pomocy gospodarstwom rolnym dotkniętym skutkami suszy.
Ta sytuacja przyczyniła się do tego, że znaczna część gospodarstw rolnych nie będzie mogła z takiej pomocy skorzystać. W stanowisku wskazano kilka okoliczności, które w znacznej mierze utrudniają uzyskanie wspomnianej pomocy.
Jedną z nich jest niemożność oszacowania strat przez powołane do tego przez wojewodów komisje z powodu znacznie większej liczby gospodarstw ubiegających się o kredyt preferencyjny. Bez tego nie jest możliwe otrzymanie takiego rodzaju pomocy przez poszkodowane gospodarstwa rolne. Także nie bez znaczenia pozostaje fakt, że komisje powołano w czasie trwania żniw i nie były one w stanie oszacować szkód we wszystkich uprawach, przez co zaniżony został ogólny wskaźnik w stosunku do całego gospodarstwa. Ponadto zawężono krąg gospodarstw mogących skorzystać z pomocy budżetu państwa do gospodarstw rolnych podlegających ubezpieczeniu społecznemu rolników na mocy ustawy.
Autorzy stanowiska wskazują również na zróżnicowanie wysokości pomocy dla rodziny rolniczej prowadzącej gospodarstwo o powierzchni do 5 ha - 500 zł, i powyżej 5 ha - 1 tysiąc zł. Do dnia dzisiejszego nie określono zasad pomocy gospodarstwom w zakupie materiału siewnego, chociaż mijają już terminy agrotechniczne siewu. Mimo informacji rządu o możliwości umorzenia podatku rolnego przez samorządy ustawa o dochodach JST wyraźnie stwierdza, że wszelkie umorzenia skutkują dla gmin pomniejszeniem subwencji w roku następnym. W przypadku klęski pomoc z budżetu państwa powinna zatem dotyczyć również samorządów.
W związku z powyższym oba zarządy wnoszą o: zmianę przepisów dotyczących łagodzenia klęski suszy w roku bieżącym tak, by z tej pomocy mogli skorzystać poszkodowani; obniżenie progu dochodowości dla gospodarstw dotkniętych klęską suszy; opracowanie nowego systemu pomocy rolnikom dotykanym klęskami żywiołowymi z uwzględnieniem gmin, na terenie których te klęski wystąpią; zwrot gminom z budżetu państwa w roku 2006 utraconych dochodów z tytułu umorzenia podatku rolnego rolnikom poszkodowanym przez klęskę suszy; zmianę ustawy o dochodach JST znoszącą negatywne dla gmin skutki tych umorzeń w roku następnym.
Przychylając się do wskazanych wniosków, zwracam się do Pana Ministra o ich uwzględnienie oraz spowodowanie pozytywnych zmian dla dobra poszkodowanych rolników.
Z poważaniem
Jan Szafraniec
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Jadwigę Rudnicką, skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi oraz prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzeja Sośnierza:
Śląski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia przydzielił na 2006 r. niewystarczający limit punktów dla Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu. W związku z powyższym szczególny problem stanowi to, że nie ma możliwości zabezpieczenia przyjęć w klinikach i oddziałach Górnośląskiego Centrum Medycznego pacjentów w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Problem ten dotyczy szczególnie klinik kardiologii, klinik kardiochirurgii, Kliniki Chirurgii Ogólnej i Naczyń, Kliniki Neurologii, Kliniki Ortopedii i Traumatologii Narządów Ruchu, a także oddziałów intensywnej terapii. Z wykonania świadczeń zdrowotnych w latach poprzednich oraz z prowadzonych statystyk bezpośrednio wynika, że limity przydzielane dla centrum, nawet przy zdecydowanych ograniczeniach liczby planowych przyjęć pacjentów, są niewystarczające. W roku 2005 wykonanie świadczeń zdrowotnych w zakresie lecznictwa szpitalnego kształtowało się na poziomie 121 494 589,50 zł (12 107 849 punktów) natomiast kontrakt na 2006 r. dla centrum został ustalony na poziomie 110 561 710,00 zł (11 014 561 punktów), zatem na zabezpieczenie świadczeń zdrowotnych w 2006 r. zabrakło 10 932 879,50 zł. Kontraktując świadczenia na 2006 r., ŚOW NFZ nie uwzględnił złożonej oferty na wykonanie świadczeń zdrowotnych i przyjął dane na dzień 31 sierpnia 2005 r., które nie oddają struktury przyjęć i obarczone są błędem. Limit punktów na 2006 r., szczególnie dla Górnośląskiego Centrum Medycznego, został przyznany na takim poziomie, że zaledwie wystarcza na zabezpieczenie przyjęć ratujących życie i nie pozwala na realizację planowych przyjęć. Ponadto nawet analizując wieloletnie dane statystyczne nie mamy możliwości precyzyjnego określenia liczby przyjęć pacjentów z ostrym zawałem serca, pękniętym tętniakiem, udarem mózgu itp., ponieważ są one uwarunkowane zbyt dużą liczbą zmiennych.
Pomimo że Sąd Najwyższy w wyrokach z dnia 13 lipca 2005 r. (sygn. 1 CK 18/05) oraz z dnia 14 lipca 2006 r. (sygn. II CSK 68/06) jednoznacznie stwierdził, że Narodowy Fundusz Zdrowia ma obowiązek finansowania, na zasadach określonych w umowie, pełnej liczby świadczeń niezbędnych dla ratowania życia i zdrowia pacjentów, niezależnie od przekroczenia przewidzianych w umowie limitów ich ilości, Narodowy Fundusz Zdrowia nie stosuje się do tej wykładni. Górnośląskie Centrum Medyczne systematycznie informuje ŚOW NFZ o dramatycznej sytuacji finansowej szpitala, wynikającej z konieczności wykonywania ponadlimitowych świadczeń ratujących życie. Na te pisma otrzymujemy odpowiedzi tej samej treści: "wobec braku powołania konkretnych podstaw prawnych i faktów popartych odpowiednim dowodem, możemy jedynie w sposób wstępny ustosunkować się do treści pisma - żaden z przepisów regulujących finansowanie systemu ubezpieczeń zdrowotnych nie nakazuje bowiem zapłaty za świadczenia zdrowotne udzielone wbrew postanowieniom zawartych umów. W planie finansowym NFZ nie przewiduje się jakichkolwiek płatności z tzw. nadwykonań. Rozliczenia końcowe dotyczą zakontraktowanej liczby i ceny jednostkowej świadczeń zdrowotnych w poszczególnych zakresach rzeczowych, dla których w trakcie negocjacji określono maksymalny poziom finansowania, stanowiący jednocześnie maksymalne zobowiązania ŚOW NFZ wobec świadczeniodawcy. W konsekwencji zatem świadczeniodawca powinien wykazać, na jakiej podstawie prawnej opiera swoje wezwanie do zapłaty."
Najpoważniejsze problemy występują obecnie w I Klinice Kardiologii, Klinice Elektrokardiologii oraz Klinice Chirurgii Ogólnej i Naczyń.
W I Klinice Kardiologii Górnośląskiego Centrum Medycznego podjęto wielokierunkowe starania o ograniczenie przyjęć (w tym czasie odbył się dwutygodniowy strajk, podczas którego przyjmowani byli jedynie pacjenci w stanie bezpośredniego zagrożenia życia). Mimo to pierwsze półrocze 2006 r. I Klinika Kardiologii zakończyła przekroczeniem kontraktu o 1 472 700 zł (o 19%). Do kliniki praktycznie nie są przyjmowani pacjenci w trybie planowym na zabiegi koronarografii, angioplastyki, zamykania PFO czy ogólnej diagnostyki kardiologicznej. Tym samym w błyskawicznym tempie rośnie kolejka oczekujących. W przypadku wielu procedur czas oczekiwania wynosi półtora roku. Chorzy planowi, których nie przyjęliśmy rok temu, do tej pory nie są hospitalizowani. Równocześnie w klinice mamy stale liczne wolne sale (20-30 łóżek), co jest demoralizujące dla personelu. I Klinika Kardiologii leczy prawie wyłącznie ciężkie przypadki, które są znacznie bardziej kosztochłonne. Jak uważa prof. dr hab. n. med. Maria Trusz-Gluza, kierownik kliniki, przez NFZ "prowadzone jest działanie sabotażowe, gdy tak dobrze wyremontowany i wyposażony ośrodek z wyszkolonym personelem nie jest należycie wykorzystany". Przykładowo w ostatnich trzech latach ze środków POLCARD (MZ - pieniądze budżetowe) prawie całkowicie wymieniono aparaturę w Pracowni Elektrofizjologii. Potencjał ludzki pozwala na znaczący wzrost liczby procedur, ale niestety, nie ma na to kontraktu. W Czechach i na Węgrzech wskaźnik ablacji na milion mieszkańców jest czterokrotnie wyższy niż w Polsce. Za mało też wszczepia się kardiowerterów-defibrylatorów serca. Młodzi (20-30 letni) chorzy po udarze (udarach) mózgu, po pełnej diagnostyce kardiologicznej będą musieli czekać od półtora do dwóch lat na zamknięcie PFO, przy stale istniejącym ryzyku ponownego udaru mózgu. Można podawać wiele takich przykładów. Dlatego zwiększenie kontraktu jest konieczne. Aby I Klinika Kardiologii mogła wykonywać niezbędną liczbę hospitalizacji i procedur, potrzebne jest zwiększenie zakontraktowanej liczby punktów o minimum 350-400 tysięcy punktów (3,5-4,5 miliona zł), w przeciwnym wypadku I Klinika Kardiologii będzie zmuszona zmniejszyć liczbę zabiegów w stosunku do roku 2005. W obecnej sytuacji nie wykorzystujemy potencjału ludzkiego i sprzętowego, a chorzy oczekujący docierają do nas jedynie w ramach ostrego dyżuru z zawałem serca lub umierają, nie doczekawszy się na hospitalizację w GCM (mamy wiele konkretnych przykładów z br. o zgonach z listy oczekujących).
Podobna sytuacja dotyczy Kliniki Elektrokardiologii Górnośląskiego Centrum Medycznego. Po dokonaniu analizy działalności Kliniki Elektrokardiologii centrum w pierwszym półroczu 2006 r., można wysunąć alarmujące wnioski. Przy utrzymaniu tempa pracy na dotychczasowym poziomie kontrakt przyznany dla Kliniki Elektrokardiologii zostanie wyczerpany w połowie października br. Klinika starała się poprzez ograniczenie przyjęć i zmniejszenie stopnia obłożenia łóżek utrzymać miesięczny poziom realizacji kontraktu na takim poziomie, aby wykorzystywać jedynie przyznany limit punktów, ale z kilku przyczyn okazało się to niemożliwe. Przekroczenia realizacji kontraktu nie są bowiem efektem zwiększenia ilości wykonywanych procedur w bieżącym roku, ale są spowodowane w ośrodku pierwotnym niedoszacowaniem potrzeb Kliniki Elektrokardiologii przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Dowodzi tego niski w porównaniu z innymi krajami wskaźnik implantacji układów stymulujących serce czy automatycznych kardiowerterów-defibrylatorów, co przy stale rosnącej kolejce chorych oczekujących na przyjęcie dowodzi, że wymienionych procedur wykonujemy stanowczo za mało. Czas oczekiwania na planowe przyjęcie do Kliniki Elektrokardiologii wynosi prawie trzy lata, a ostatnio przeprowadzona analiza stanu pacjentów oczekujących na przyjęcie od 2003 r. potwierdziła tragiczne obawy, iż część chorych zmarła nie doczekawszy przyjęcia do kliniki. Obecnie na przyjęcie do kliniki oczekuje ponad tysiąc pacjentów.
Z powodu niewystarczającego limitu punktów Klinika Elektrokardiologii realizuje obecnie jedynie przyjęcia w trybie nagłym. Czas oczekiwania na implantację stymulatora chorych z ostrymi zaburzeniami rytmu zakwalifikowanych w oddziałach terenowych wynosi w klinice ponad cztery tygodnie. W przypadku zabezpieczenia chorego elektrodą do czasowej stymulacji tak długi czas oczekiwania niesie ze sobą poważne zagrożenie utraty życia. Do kliniki trafiają często przypadki najcięższe i powikłane, których inne ośrodki implantacyjne na Śląsku nie leczą - bądź z powodu braku umiejętności, doświadczenia lub dobrej woli. Dotyczy to zwłaszcza chorych z ciężką niewydolnością krążenia i/lub komorowymi zaburzeniami rytmu serca, którzy wymagają implantacji tak skomplikowanych urządzeń jak kardiowerter-defibrylator i stymulator resynchronizujący.
W niebezpieczny sposób wydłużyła się w bieżącym roku kolejka chorych oczekujących na wymianę wyczerpanego stymulatora. Zabieg w tej grupie chorych, przy istniejącym systemie kontroli rozruszników, powinien się odbyć maksymalnie do trzech miesięcy od chwili stwierdzenia wyczerpywania się baterii stymulatora. Obecnie czas ten przekracza już sześć miesięcy i nieuchronne się staje widmo zgonów chorych z powodu kompletnego wyczerpania się urządzenia. Podobna sytuacja dotyczy chorych zakwalifikowanych do implantacji i wymiany automatycznych kardiowerterów-defibrylatorów, mimo iż część tych pacjentów trafia do I Kliniki Kardiologii. Również i tych zabiegów Klinika Elektrokardiologii wykonuje stanowczo za mało. Konieczne jest zatem zwiększenie kontraktu dla Kliniki Elektrokardiologii o 250-350 tysięcy punktów, co pozwoli zaspokoić doraźne potrzeby pacjentów naszego regionu w zakresie elektroterapii i obiektywnie ocenić skalę potrzeb w tym zakresie w przyszłości.
Klinika Elektrokardiologii wszczepia około tysiąca pięciuset rozruszników zwykłych, antyarytmicznych i resynchronizujących oraz ponad sto kardiowerterów/defibrylatorów i jest ośrodkiem wykonującym najwięcej zabiegów implantacyjnych w Polsce, a przypuszczalnie i w Europie. Taki ośrodek, dysponujący wysoko wykwalifikowaną kadrą, musi być należycie wykorzystywany.
Klinika Chirurgii Ogólnej i Naczyń zabezpiecza w miesiącu piętnaście - siedemnaście ostrych dyżurów dla regionu śląskiego (części krakowskiego, kieleckiego, podkarpackiego), podczas których wykonuje procedury ratujące życie z zakresu chirurgii naczyniowej (pęknięty tętniak aorty brzusznej, ostre niedokrwienie kończyn, uraz pęczka naczyniowo-nerwowego i wiele innych). Pomimo podjętych działań zmierzających do ograniczenia przyjęć tak zwanych planowych pacjentów i wydłużenia się kolejki oczekujących na przyjęcie do kwietnia 2007 r., klinika zakończyła pierwsze półrocze przekroczeniem limitu o 61 tysięcy punktów (610 000,00 zł). Jednak wydłużenie kolejki wiąże się z pogarszaniem stanu oczekujących chorych. Chory z dystansem chromania poniżej 200 m jest przyjmowany do kliniki w trakcie ostrego dyżuru z krytycznym niedokrwieniem - czyli w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Do planowanych operacji przyjmuje się dziennie około czterech chorych, pozostali to chorzy przyjmowani w trybie pilnym lub doraźnie podczas ostrego dyżuru. Takie zasady przyjęć w sposób znamienny podraża koszty hospitalizacji, bowiem chory przyjmowany w trybie natychmiastowym lub pilnym wymaga znacznie droższej terapii ze względu na pogorszenie stanu zdrowia w trakcie oczekiwania na hospitalizację.
Ze względu na stałe w 2006 r. obłożenie w klinice na poziomie około 70% został wyłączony z funkcjonowania jeden z oddziałów kliniki. Powyższa sytuacja jest kuriozalna, bowiem wyremontowana klinika, dysponująca trzema salami operacyjnymi oraz hemodynamiką stanowiącą integralną część klinik, pracuje jedynie od trzech do pięciu godzin. Sytuacja ta jest demoralizująca, z jednej strony - gotowy do pracy personel, obserwujący kolejkę oczekujących do kwietnia 2007 r., a z drugiej strony - pustostany łóżkowe. Jest rzeczą niezrozumiałą dla pacjentów, że czas oczekiwania na planowe przyjęcie trwa pół roku, podczas gdy wysokospecjalistyczne łóżka kliniczne stoją puste. Potencjał ludzki pozwala na znaczący wzrost liczby wykonywanych procedur, niestety nie ma na to kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. W przypadku braku renegocjacji kontraktu i zwiększenia liczby punktów do stu dwudziestu tysięcy miesięcznie klinika będzie mogła funkcjonować jedynie jako oddział ratunkowy, lecząc wyłącznie chorych wymagających doraźnego i pilnego przyjęcia bez możliwości leczenia chorych planowych. Z wielkim niepokojem obserwowany jest wzrost odsetka zgonów chorych, którzy powinni być przyjmowani do leczenia planowego, a są przyjmowani w warunkach ostro dyżurowych.
Dodatkowy problem stanowi brak możliwości wykonywania procedur endowaskularnych, które czasami pozwalają w sposób spektakularnie krótki ratować zdrowie i życie pacjentów. Chorzy oczekujący w kolejce do założenia stentgraftu z powodu dyskwalifikacji od leczenia plastycznego to odrębny poważny problem w klinice. Kolejka z powodu konieczności leczenia chorych z rozwarstwieniem aorty oraz pęknięciem tętniaka, szczególnie aorty piersiowej, procedury ratującej bezpośrednio zagrożone życie, przyjmowanych w trakcie ostrego dyżuru, wydłuża się. Część chorych niestety umiera przed przyjęciem do kliniki.
Zagwarantowanie dobra i bezpieczeństwa pacjentów jest naczelną intencją szpitala, dlatego nie możemy pozostać obojętni na potrzeby społeczne ratowania życia i zdrowia ludzkiego. Aby jednak zagwarantować obowiązujące standardy udzielania świadczeń, konieczna jest pomoc funduszu umożliwiająca ich udzielanie nie tylko pacjentom w stanie bezpośredniego zagrożenia życia, ale także tym ciężko chorym pacjentom oczekującym z nadzieją w kolejce.
Powyższe informacje otrzymałam w ramach interwencji z Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu, którą podpisali: dyrektor Wojciech Olszówka, kierownik Kliniki Elektrokardiologii prof. dr hab. n. med. Włodzimierz Kargul, kierownik Kliniki Kardiologii prof., dr hab. n. med. Maria Trusz-Gluza, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej i Naczyń ŚAM prof. zw. dr hab. n. med. Krzysztof Ziaja.
Jadwiga Rudnicka
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Jadwigę Rudnicką, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:
Zwracam się z uprzejmą prośbą o rozpatrzenie interwencji Fundacji "Nadzieja - Dzieci" - Zakład Poligraficzny, 41-800 Zabrze, ulica Bronisława Hagera 6a, która w mojej opinii działa bardzo poprawnie i pozytywnie, dając osobom niepełnosprawnym możliwość nie tylko uzyskiwania środków finansowych, ale również odzyskiwania poczucia pełnej wartości i przydatności społecznej.
Fundacja "Nadzieja - Dzieci" zwraca uwagę na przepis §5 ust. 2 rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie algorytmu przekazywania środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych samorządom wojewódzkim i powiatowym. Wspomniany przepis ustala maksymalną kwotę zobowiązań samorządu wojewódzkiego do wypłaty w danym roku z tytułu dofinansowania kosztów działania zakładów aktywności zawodowej.
Limit ten jest jednakowy dla wszystkich województw, zarówno dużych - na przykład województwo śląskie, jak i najmniejszych - na przykład województwo opolskie, co powoduje, że każdego roku środki dla dużych województw są niewystarczające. Pomimo że zakłady aktywności zawodowej na Śląsku mogą się pochwalić najwyższym w kraju wskaźnikiem dochodów z działalności własnej, przy tak niskim dofinansowaniu działalności bieżącej nie są w stanie normalnie na bieżąco funkcjonować, co w IV kwartale 2005 r. spowodowało, że śląskie ZAZ stały wręcz na skraju bankructwa.
Na początku bieżącego roku Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego wspólnie z organizatorami ZAZ zaproponował zmianę zapisu §5 ust. 2 w ten sposób, aby limit środków ustalony był w wysokości 50% środków, jakie województwo otrzymuje z PFRON na zadania związane z rehabilitacją i zatrudnianiem osób niepełnosprawnych. Taki zapis nie powodowałby żadnych dodatkowych kosztów, nie zmieniałby planu finansowego PFRON, jest logiczny i sprawiedliwy, a co najważniejsze - rozwiązuje problem dofinansowania ZAZ. Z takim zapisem zgodzili się również prezes Zarządu PFRON, przewodniczący sejmowej Komisji Polityki Społecznej oraz poprzedni sekretarz stanu - pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych.
Pomimo tego wciąż nie podjęto działań formalnych w kierunku rozwiązania tego problemu.
Uprzejmie proszę o szybkie rozpatrzenie mojej interwencji, tak aby ZAZ mogły skupić się na swoich statutowych działaniach, nie martwiąc się co roku, że grozi im brak płynności finansowej.
Jadwiga Rudnicka
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Przemysława Berenta, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego:
Szanowny Panie Ministrze!
Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Mięsnego i Spożywczego w Polsce przy Zakładach Mięsnych Płock SA oraz Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność" przy Zakładach Mięsnych Płock SA zwróciły się do mnie z prośbą o podjęcie wszelkich działań umożliwiających dalszą działalność tego przedsiębiorstwa.
Zakłady Mięsne Płock SA są ostatnią państwową firmą przemysłu mięsnego w Polsce i w swojej ponad siedemdziesięcioletniej działalności wniosły duży wkład w rozwój przemysłu mięsnego. W chwili obecnej zakłady zatrudniają ponad czterysta pięćdziesiąt osób, co na płockim rynku pracy jest znaczącą pozycją.
Zakłady Mięsne Płock SA realizują trudny program restrukturyzacji i dostosowania do norm unijnych. Dla spółki jest to tym bardziej trudny proces, że nie korzysta ona z żadnych kredytów, na przykład obrotowego lub inwestycyjnego. Wszystkie prace dostosowawcze wykonywane są tylko i wyłącznie ze środków własnych spółki, co oznacza nie tylko ograniczenie zakresu wykonywanych prac, ale także konieczność wyrzeczeń ze strony załogi. Pracownicy spółki rozumiejąc trudną sytuację zgodzili się na ograniczenie zarobków (brak premii, niskie płace mimo ciężkich warunków pracy) obdarzając zarząd spółki zaufaniem niezbędnym do przeprowadzenia restrukturyzacji i modernizacji zakładu. Zarząd spółki opracował program naprawczy i wniósł olbrzymi wysiłek w jego realizację. Dlatego też pracownicy ze zdziwieniem przyjęli decyzję ministra skarbu państwa odwołującą 19 września 2006 r. ze składu zarządu prezesa Krzysztofa Łukaszewicza. Jest to tym bardziej dziwne, że w czerwcu 2006 r. pan Krzysztof Łukaszewicz został powołany przez Radę Nadzorczą na kolejną, trzyletnią kadencję.
W obecnej sytuacji firmy, pozbawionej środków finansowych, odwołanie prezesa podważa jej wiarygodność wobec kontrahentów, przyniesie negatywne skutki w procesie uzyskiwania uprawnień unijnych i stanowi realne zagrożenie dla jej dalszego istnienia.
Ministerstwo Skarbu Państwa mimo składanych wobec załogi obietnic (spotkanie z Panem Ministrem Pawłem Piotrowskim), do tej pory nie podjęło żadnej decyzji, co do dalszej działalności Spółki, a przede wszystkim co do pomocy w pozyskiwaniu środków finansowych.
Zakłady Mięsne Płock SA olbrzymim wysiłkiem finansowym zdołały doprowadzić zakład do takiego stanu, że Powiatowy Lekarz Weterynarii w Płocku mógł wydać czasowe pozwolenie na handel z krajami Unii Europejskiej. W efekcie tej decyzji rozwiązano z nim umowę o pracę, a Zakłady Mięsne Płock SA stały się, nie wiadomo dlaczego, obecnie najczęściej kontrolowanym zakładem mięsnym w Polsce. Kontrole powiatowego, wojewódzkiego lub głównego inspektoratu weterynaryjnego następują jedna po drugiej, na przykład 27 lipca, 2 sierpnia, 11 sierpnia, 11 września bieżącego roku. Dodatkowo w dniu 13 września 2006 r. zakład został skontrolowany przez inspektorów Unii Europejskiej, mimo że nie znajduje się na liście zakładów mających uprawnienia unijne.
Pojawia się zatem pytanie, czy w sprawę spółki w sposób stronniczy nie został uwikłany Państwowy Nadzór Weterynaryjny, co biorąc pod uwagę konieczność bezstronności tego rodzaju służb byłoby niedopuszczalne.
Moje zainteresowanie problemami Zakładów Mięsnych Płock SA jest spowodowane troską o utrzymanie miejsc pracy w Płocku i niepogarszanie sytuacji życiowej jego mieszkańców.
W związku z tym proszę, aby Pan Minister poinformował mnie o powodach odwołania prezesa spółki oraz przedstawił konkretne zamierzenia jako organu właścicielskiego co do dalszych losów i działalności Zakładów Mięsnych Płock SA, a w szczególności propozycje rozwiązania następujących kwestii: uzyskania środków finansowych niezbędnych do dalszego funkcjonowania spółki oraz zaprzestania prowadzonych z wyraźnym szykanowaniem zakładu działań służb weterynaryjnych.
Zwracam się do Pana Ministra o niezwłoczne zajęcie się tą sprawą.
Przemysław Berent
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Kubiaka, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:
Szanowny Panie Ministrze!
Działając na podstawie art. 16 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora, zwracam się do Pana Ministra z prośbą o informację, kiedy będzie wydane, w myśl art. 222 ust. 5 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. - Prawo o ochronie środowiska (tekst jednolity DzU nr 129 poz. 902), rozporządzenie dotyczące wartości odniesienia substancji zapachowych w powietrzu i metody oceny zapachowej jakości powietrza.
Powyższy przepis był obowiązkowy począwszy od 28 lipca 2005 r., lecz zgodnie z ustawą z dnia 24 lutego 2006 r. nastąpiła zmiana i obecnie jest fakultatywny. Ale zarówno w toku prac w komisji, jak i tych na posiedzeniu Senatu przedstawicielka ministra środowiska oświadczyła, iż prace w zakresie tegoż rozporządzenia są na końcowym etapie.
Wnoszę o podanie, kiedy rozporządzenie będzie przez Pana Ministra wydane w myśl powołanego wyżej przepisu, gdyż napływają w tym zakresie interwencje od społeczeństwa.
Z poważaniem
Janusz Kubiak
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna oraz do głównego geodety kraju Jerzego Albina:
Wielce Szanowni Panowie Ministrowie!
Ze sprawą, z którą się zwracam, spotkałem się w korespondencji skierowanej do mojego biura senatorskiego w Lublinie przez panią Urszulę Próchniewicz, zamieszkałą pod adresem: 21-412 Adamów, ulica Cmentarna 29. Sprawa ta dotyczy drogi dojazdowej do posesji pani Urszuli Próchniewicz przy ulicy Cmentarnej 29 w Adamowie. Droga ta, zdaniem nadawczyni listu, istnieje od ponad czterystu lat. Problem z dojazdem do posesji zaczął się w 1984 r., gdy sąsiad Adam S. postawił płot w pasie drogi nr 1281.
Zainteresowani rozwiązaniem tego problemu występowali do urzędów w przedmiotowej sprawie, G.8410/756/84. Wielokrotnie też zwracali się ustnie i pisemnie do wójta gminy Adamów o przywrócenie przejezdności drogi, lecz nie przyniosło to spodziewanych skutków. Wystosowano też stosowne pisma do starostwa w Łukowie, do wojewody lubelskiego, do urzędu rejonowego oddziału nadzoru budowlanego, NB 7353-2/38/98, NB 7353-2/37/98/99. Wszystkie te pisma trafiały ostatecznie do wójta gminy Adamów, który przez dłuższy czas zwlekał z jakimkolwiek działaniem, aż w roku 1999 polecił geodecie zmianę granic drogi.
Konsekwencją tego były protokół graniczny sporządzony w dniu 29 października 1999 r., wyciąg z wykazu zmian gruntowych i stosowna do tego decyzja starosty. Od decyzji starosty zainteresowani odwołali się do wojewody lubelskiego, który decyzją z dnia 20 grudnia 2000 r., GKNsc 7615-1/II/8, uchylił decyzję starosty. Pomimo że wszystkie zainteresowane strony otrzymały wymienioną decyzję wojewody, nie podjęto żadnych działań, które przywróciłyby przejezdność drogi dojazdowej. Pisma kierowane do starostwa i wojewody wróciły do wójta, co potwierdza, że właścicielem tej drogi jest gmina Adamów, wójt zaś uchylił się od jakichkolwiek działań zmierzających do rozwiązania istniejącego problemu.
W dniu 4 kwietnia 2001 r. upoważnieni przez wójta geodeci wytyczyli granice drogi, wbili drewniane paliki, wskazali je pracownikowi urzędu gminy obecnemu w czasie pomiarów i stwierdzili, że dalsze czynności należą do wójta, który jednak niczego dalej nie zrobił. W związku z tym sąsiad wyrzucił te paliki i płot przesunął bardziej w kierunku drogi.
Zainteresowani rozwiązaniem problemu dojazdowego zwracali się dalej do wójta i komisariatu Policji w Adamowie, jednak żadnej pomocy z tej strony nie uzyskali. W tej sytuacji proszę o stosowną interwencję w przedmiotowej sprawie, zarówno ze strony kompetentnej władzy samorządowej, jak i policji lokalnej, gdyż w moim przekonaniu doszło do ewidentnego łamania prawa i praworządności. W razie potrzeby osoba zainteresowana prześle kopie pism skierowanych do urzędów w tej sprawie.
Z wyrazami szacunku
Adam Biela
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Mirosławę Nykiel, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:
Oświadczenie dotyczy informacji na temat stanu prac legislacyjnych nad poselskim projektem ustawy o świadczeniu pieniężnym i innych uprawnieniach przysługujących osobom, które przymusowo wcielono do Powszechnej Organizacji "Służba Polsce".
Zwracam się z uprzejmą prośbą o poinformowanie mnie o stanie prac legislacyjnych nad poselskim projektem ustawy o świadczeniu pieniężnym i innych uprawnieniach przysługujących osobom, które przymusowo wcielono do Powszechnej Organizacji "Służba Polsce".
Projekt przewiduje przyznanie świadczenia pieniężnego osobom, które przymusowo realizowały obowiązek powszechnego przysposobienia zawodowego, wychowania fizycznego i przysposobienia wojskowego w Powszechnej Organizacji "Służba Polsce".
Wymieniony projekt został w dniu 22 grudnia 2005 r. skierowany do sejmowej Komisji Polityki Społecznej.
Proszę o poinformowanie mnie o stanie prac legislacyjnych nad ustawą.
Mirosława Nykiel
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Mirosławę Nykiel, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:
Pani Minister!
W związku z interwencją, skierowaną do mojego biura przez Stowarzyszenie Sportu, Turystyki i Rekreacji Osób z Dysfunkcją Wzroku "Smrek", pragnę zwrócić uwagę na zły system dystrybucji środków finansowych dla organizacji pozarządowych działających na rzecz i w środowisku osób niepełnosprawnych uprawnionych do organizowania turnusów.
Zgodnie z ustawą, która obowiązywała do roku 1998, każda organizacja pozarządowa, posiadająca osobowość prawną i prowadząca określoną statutem działalność rehabilitacyjną w środowisku osób niepełnosprawnych, składała w oddziale PFRON program działania na rok następny z planem finansowym jego realizacji. Na podstawie umowy PFRON przeznaczał roczną kwotę dotacji na realizację przedstawionego przez organizację programu. Otrzymując określoną pulę środków finansowych, organizacja pozarządowa wiedziała, jaką ich ilością dysponuje w ciągu roku i miała możliwość ich racjonalnego rozdysponowania. Jedynym warunkiem stawianym przez PFRON było niekorzystanie przez osobę niepełnosprawną z dotacji na udział w turnusie rehabilitacyjnym dwa razy.
Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami to nie organizacja, ale osoba niepełnosprawna, chcąca uzyskać dotację na udział w turnusie rehabilitacyjnym, musi indywidualnie się o nią starać. Wprowadzone zmiany w ustawie o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych spowodowały, iż organizacja działająca na terenie całego kraju ma bardzo ograniczone możliwości pozyskania dotacji na turnusy i obozy rehabilitacyjne.
Zróżnicowane systemy rozdzielania przez Miejskie Ośrodki Pomocy Społecznej i Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie dotacji na turnusy nie pozwalają na skuteczne zaplanowanie realizacji turnusów w danym roku. Planując obóz rehabilitacyjny, organizacja nie posiada na przykład środków na rezerwację obiektów, jak również nie ma gwarancji udziału wymaganej liczby osób. W konsekwencji wymieniona przeze mnie organizacja pozarządowa "Smrek" zmuszona była niejednokrotnie, pomimo posiadanych uprawnień, doświadczeń oraz wykwalifikowanej i odpowiednio przygotowanej kadry, do odwołana zaplanowanych obozów.
Wytyczne zawarte w rozporządzeniach aktów wykonawczych, dotyczących dystrybucji środków PFRON przez samorządy terytorialne, dają możliwość pozyskania środków na imprezy integracyjne o charakterze turystyczno-rekreacyjnym jedynie dla niepełnosprawnych mieszkańców z terenu gminy lub starostwa.
Powyższa sytuacja powoduje, iż dla zapewnienia środków na zadanie organizacja pozarządowa zmuszona jest do zawierania umów z każdą jednostką administracji samorządowej miast i powiatów zamieszkiwanych przez członków tej organizacji - rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 25 czerwca 2002 r. w sprawie określenia zadań powiatu, które mogą być finansowane ze środków PFRON, Dz.U. Nr 96 pozycja 861 z późniejszymi zmianami.
Nie kwestionując zasadności wprowadzonych zmian, pragnę zwrócić uwagę, iż jednocześnie odebrały one możliwość jakże wspaniałej działalności organizacjom pozarządowym działającym na terenie całego kraju. Możliwe jest wprowadzenie rozwiązania, w którym organizacje pozarządowe należałoby zobowiązać do informowania odnośnych MOPS i PCPR o udziale osoby niepełnosprawnej w turnusach dotowanych z funduszy PFRON będących w dyspozycji organizacji pozarządowych, a sam udział osoby niepełnosprawnej członka organizacji w turnusie przez nią organizowanym miałby miejsce jedynie za pisemną zgodą tej osoby lub na podstawie oświadczenia, że nie korzysta z dofinansowania do turnusu rehabilitacyjnego. Organizacja pozarządowa przed każdym turnusem lub imprezą integracyjną byłaby również zobowiązana uzyskać zatwierdzenie ich programu i preliminarza, a następnie zobowiązana do rozliczenia tego turnusu w ustalonym terminie. Proponowana zmiana pozwoliłaby objąć swoją opieką większą liczbę członków będących osobami niepełnosprawnymi i ułatwiłaby w znacznym stopniu prowadzenie działalności statutowej.
W związku z powyższym zwracam się z uprzejmą prośbą do Pani Minister o ustosunkowanie się do wyżej wymienionych propozycji i poinformowanie o swoim stanowisku Senatu RP.
Mirosława Nykiel
Senator RP
Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następna część dokumentu