Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment
Oświadczenia
Po wyczerpaniu porządku dziennego 14. posiedzenia Izby senator Dariusz Górecki złożył oświadczenie skierowane do minister spraw zagranicznych Anny Fotygi:
Pozwalam sobie zabrać głos, zaniepokojony losem naszych rodaków na Litwie, którzy pod wieloma względami mogą uważać się za obywateli drugiej kategorii.
Sprawą niezmiernie ważną dla zachowania tożsamości narodowej jest możliwość pisania swego nazwiska w języku ojczystym. Prawo to jest zagwarantowane w art. 14 traktatu o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy, zawartego 26 kwietnia 1994 r. przez Rzeczpospolitą Polską i Republikę Litewską. Artykuł ten stanowi, że obywatele należący do mniejszości narodowych między innymi mają prawo do używania swoich imion i nazwisk w brzmieniu języka mniejszości narodowej.
Niestety, pomimo upływu wielu lat przepis ten na Litwie nie jest realizowany. Strona litewska powołuje się na orzeczenie Sądu Konstytucyjnego, nakazujące zapisywanie nazwisk obywateli litewskich literami języka państwowego i dowodzi, że realizacja traktatu w tym zakresie wymaga zmiany Konstytucji Republiki Litewskiej. Pomimo złożenia w 2005 r. do Sejmu Republiki Litewskiej przez Ministerstwo Sprawiedliwości i Departament Mniejszości Narodowych i Wychodźstwa projektu ustawy o pisowni nazwisk i imion w dokumentach urzędowych sprawa nie została załatwiona, ponieważ parlament litewski uznał projekt za sprzeczny z konstytucją. Zatem pomimo składania przez stronę litewską wielu życzliwych nam deklaracji - ostatnia była złożona przez prezydenta Valdasa Adamkusa - w rzeczywistości nic się nie zmienia w tej sprawie.
Innym bolesnym przykładem traktowania przez państwo litewskie zamieszkałych tam Polaków jako niepełnoprawnych obywateli jest brak możliwości ubiegania się przez nich o podwójne obywatelstwo.
Konstytucja Republiki Litewskiej w art. 29 stanowi: niedozwolone jest ograniczanie praw człowieka lub ustanawianie przywilejów ze względu na płeć, rasę, narodowość, język, pochodzenie, położenie społeczne, wiarę, przekonania albo poglądy. Art. 13 ust. 3 przytaczanego już przeze mnie traktatu gwarantuje, że z racji przynależności do mniejszości narodowej nie mogą wynikać dla takiej osoby żadne negatywne następstwa. Z kolei litewska ustawa z 2002 r. o obywatelstwie zezwala w art. 18 na posiadanie podwójnego obywatelstwa wyłącznie osobom narodowości litewskiej, zatem ustawa ta pozostaje w jaskrawej sprzeczności nie tylko z omawianym traktatem, lecz także z Konstytucją Republiki Litewskiej. Ustawę tę uznał za dyskryminującą prawa mniejszości narodowych Komitet Doradczy Rady Europy. O złej woli władz litewskich świadczy fakt, że gdy w 2005 r. Polska Partia Ludowa zgłosiła projekt ustawy uchylający tę sprzeczność, Komisja Petycji Sejmu Republiki Litewskiej odrzuciła wniosek, uznając, że ustawa nie wymaga zmian. Mimo to ustawa ta później była nowelizowana, ale nie w omawianym zakresie.
W tym stanie rzeczy zapytuję panią minister, jakie kroki podejmowało i jakie jeszcze zamierza podjąć Ministerstwo Spraw Zagranicznych, aby doprowadzić do przestrzegania przez stronę litewską traktatu z 1994 r. o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy.
Z poważaniem, Dariusz Górecki.
* * *
Senator Mirosława Nykiel wygłosiła oświadczenie grupy senatorów ziemi śląskiej, skierowane do minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej:
Szanowna Pani Minister!
Niżej podpisani senatorowie ziemi śląskiej wyrażają zdecydowany sprzeciw wobec zaproponowanego dla województwa śląskiego przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego podziału unijnej pomocy na lata 2007-2013. W wyniku przyjętego przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego algorytmu podziału środków unijnych w ramach Narodowej Strategii Spójności województwo śląskie zostało pozbawione kwoty ponad 1 miliarda 2 milionów zł w porównaniu do innych wariantów algorytmu.
Z oświadczenia pani minister wynika, że wybierając algorytm pierwszy, najlepszy dla województw najbiedniejszych, realizuje pani najpełniej politykę spójności, wyrównując szanse i powodując wzrost konkurencyjności tych obszarów. Pozwolimy się nie zgodzić z tym poglądem pani minister, gdyż zgodnie ze strategicznymi wytycznymi wspólnotowymi Komisji Europejskiej na lata 2007-2013, określonym w komunikacie Komisji z 5 lipca 2005 r., istnieje kilka sposobów realizowania polityki spójności, poprzez które można się w znacznym stopniu przyczynić do realizacji Strategii Lizbońskiej. Między innymi może to nastąpić poprzez inwestowanie w obszarach charakteryzujących się wysokim potencjałem wzrostu, inwestowanie w lokomotywy wzrostu oraz zatrudnienie. Nie można kosztem województw, które decydują o rozwoju Polski jako całości, dofinansowywać najbiedniejszych regionów, tłumacząc te rozwiązania wskazaniami Unii.
Szanowna Pani Minister, w trakcie konsultacji, w których uczestniczyliśmy jako parlamentarzyści, wszystkie środowiska opiniotwórcze opowiedziały się za wariantem drugim lub trzecim, gwarantującymi najbardziej sprawiedliwy podział środków, uznając zastosowanie wariantu pierwszego za najbardziej dyskryminujące i różnicujące regiony. Przyjęty przez panią wariant podkreśla największe dysproporcje lokacyjne. Zgodnie z tą zasadą tak zwana ściana wschodnia dostaje trzy razy więcej na głowę mieszkańca niż województwo śląskie. Naszym zdaniem, jest to wysoce niesprawiedliwe i niedopuszczalne rozwiązanie.
Zwracamy się do pani minister o szybką zmianę decyzji i zastosowanie algorytmu zgodnego z oczekiwaniami Komisji Europejskiej oraz mieszkańców województwa śląskiego.
Z wyrazami szacunku, senatorowie: Mirosława Nykiel, Jarosław Lasecki, Krystyna Bochenek, Jadwiga Rudnicka, Antoni Motyczka, Zbigniew Szaleniec, Bronisław Korfanty, Maria Pańczyk-Pozdziej, Kazimierz Kutz, Czesław Ryszka.
* * *
Senator Antoni Motyczka złożył oświadczenie w sprawie uruchomienia na południu Polski zakładu przetwarzającego węgiel na benzynę metodą syntezy Fischera-Tropscha:
W ostatnich tygodniach rozgorzała w kraju dyskusja na temat przetwarzania węgla kamiennego na benzynę. Pomysł ten nie jest bynajmniej nowy, bo sięga lat trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku, kiedy to podczas II wojny światowej w zakładach chemicznych w Kędzierzynie-Koźlu oraz Oświęcimiu Niemcy produkowali paliwo, które w około 70% zaspokajało potrzeby Wehrmachtu na froncie wschodnim. W latach siedemdziesiątych w obliczu kryzysu paliwowego tematem rafinacji węgla zainteresowały się władze PRL. Powstał wówczas projekt fabryki i zakupiono około 30% urządzeń potrzebnych do rafinacji węgla. Gdy ceny ropy na światowych giełdach wróciły do równowagi, pomysł upadł, a gotowy projekt i zakupione urządzenia uległy zniszczeniu. Dziś wracamy do tematu głównie ze względu na rekordowe ceny ropy na światowych giełdach.
Według różnych analiz produkcja benzyny z węgla metodą syntezy Fischera-Tropscha jest opłacalna w przypadku, gdy cena baryłki ropy na światowych giełdach przekracza 50 dolarów. Obecnie koszt baryłki to ponad 60 dolarów i szanse na to, że cena ta będzie malała, są prawie żadne. Koszt wytworzenia 1 l benzyny z węgla wyniósłby, według różnych źródeł, około 2-2,5 zł. Oznacza to, że paliwa wytwarzane w wyniku rafinacji węgla byłyby konkurencyjne cenowo w stosunku do paliw produkowanych na bazie ropy. Konkurencyjność ta będzie tym większa, im wyższe będą ceny ropy na światowych giełdach.
Najważniejsze są tutaj jednak aspekty gospodarcze całego przedsięwzięcia. W Polsce, jak wiemy, węgla kamiennego nie brakuje. Praktycznie możemy wydobywać go w bardzo dużych ilościach przez dziesiątki lat. W chwili obecnej polskie górnictwo wydobywa rocznie około 100 milionów t węgla, z czego około 20% przeznaczone jest na eksport. Zwiększony wewnętrzny popyt na węgiel może uratować przed likwidacją kilkanaście kopalń oraz uruchomić dziesiątki tysięcy miejsc pracy. Budowa na południu Polski rafinerii, która produkowałaby benzynę z węgla, mogłaby oznaczać nakręcenie ogromnej koniunktury na ten surowiec, co z kolei byłoby dużą szansą na rozwój Śląska. Tym sposobem górnictwo, które obecnie stanowi swego rodzaju problem dla każdej kolejnej ekipy rządzącej, stałoby się ponownie strategicznie ważnym sektorem polskiej gospodarki. Poza tym poprzez dywersyfikację źródeł energii, w tym przypadku benzyny i ropy, w jakimś stopniu uniezależnilibyśmy się od zagranicznych dostawców, przede wszystkim od Rosji.
Technologia produkcji benzyny i oleju napędowego z węgla jest powszechnie stosowana w Republice Południowej Afryki, gdzie koncern Sasol wytwarza około stu pięćdziesięciu tysięcy baryłek paliw dziennie. Zużywa do tego celu około 80 tysięcy t węgla. Benzyna i olej napędowy, produkowane w ten sposób, mają znaczny udział w lokalnym rynku paliw.
Należy tutaj podkreślić, że w wyniku rafinacji węgla oprócz benzyny powstaje wiele surowców chemicznych, między innymi takich jak etylen, etylobenzen, metanol i wiele innych, które są niezbędne w procesie produkcji tworzyw sztucznych. Obecnie surowce te polskie fabryki - takie jak na przykład Dwory SA w Oświęcimiu, największy w kraju producent wielu tworzyw sztucznych oraz jeden z największych wytwórców kauczuków syntetycznych w Europie - sprowadzają zza granicy. W wypadku uruchomienia produkcji benzyny z węgla surowce chemiczne mielibyśmy niejako po kosztach, gdyż są one produktem ubocznym tego procesu. Pozwoliłoby to zwiększyć rentowność całego przedsięwzięcia i obniżyć cenę jednostkową produkowanej w ten sposób benzyny.
Pragnę zwrócić się do ministra gospodarki, pana Piotra Grzegorza Woźniaka, z kilkoma pytaniami dotyczącymi przedmiotowej sprawy. Na ile realne jest uruchomienie w Polsce zakładu produkującego benzynę na bazie węgla metodą syntezy Fischera-Tropscha? Jakie kroki zostały poczynione w tym kierunku? Kiedy ewentualnie mogą zapaść decyzje w tej sprawie? Czy został wyznaczony koordynator całego projektu?
Pragnę raz jeszcze podkreślić ogromne znaczenie przedmiotowego przedsięwzięcia dla Śląska, tutejszej gospodarki i perspektyw jej rozwoju. Liczę na to, że pan minister dołoży wszelkich starań, aby jak najszybciej rozpocząć realizację opisanego projektu.
* * *
Senator Czesław Rybka wygłosił oświadczenie skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka:
Panie Ministrze, jestem senatorem wybranym w okręgu jedenastym w województwie łódzkim, reprezentuję więc między innymi ludzi, których historia w mniejszym lub większym stopniu była lub jest do dzisiaj związana z koleją. Uwarunkowania historyczne oraz korzystne, centralne położenie województwa wpłynęły na rozwój transportu kolejowego. W województwie łódzkim krzyżują się najważniejsze dla kraju linie kolejowe: ze wschodu na zachód oraz z północy na południe. Transport kolejowy stał się więc integralną częścią życia lokalnej społeczności, która dostrzega również problemy, z jakimi on się boryka.
Panie Ministrze, kilka dni temu zwrócili się do mnie przedstawiciele Zarządu Zakładowej Organizacji Związkowej "Solidarność" w Zakładzie Taboru w Łodzi. Ich problem, a moje pytanie do pana ministra brzmi następująco: czy PKN "Orlen" i "Lotos", wykonując przewozy lokomotywami spalinowymi, płacą za zużywane paliwo akcyzę i jaką cenę paliwa wykazują? Proszę o przedstawienie stanu faktycznego.
* * *
Senator Ewa Tomaszewska złożyła oświadczenie następującej treści:
Naruszanie praw pracowniczych przez pracodawców, w szczególności prawa do wynagrodzenia i ochrony prawa do wypoczynku, stało się w Polsce powszechne. Wskazują na to ustalenia Państwowej Inspekcji Pracy. Skutkiem tych naruszeń była skarga NSZZ "Solidarność" złożona w Międzynarodowej Organizacji Pracy.
Jedną z przykładowych spraw, w której pracodawca wszelkimi środkami broni naruszającego prawo członka średniej kadry kierowniczej, jest sprawa zakładów "Frito Lay" z Grodziska Mazowieckiego, gdzie pracownice, które nie godzą się na molestowanie seksualne w miejscu pracy, usuwane są z pracy, a zakład pracy wspiera obronę ich kierownika przed sądem.
Zwracam się do pana ministra sprawiedliwości o objęcie tego procesu sądowego szczególnym nadzorem. Proszę też pana ministra o poinformowanie, czy wobec notorycznych naruszeń praw pracowniczych przygotowywana jest strategia zwalczania tego zjawiska.
* * *
Senator Zbigniew Romaszewski wygłosił następujące oświadczenie:
Dotarł do mnie list od lokatorów budynku przy ulicy Konduktorska 18 mieszkanie 7, będący ilustracją pewnego problemu, który sygnalizowałem nawet wczoraj, kiedy omawialiśmy sprawozdanie prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Problem ten jest zasadniczy, a dotyczy połączenia procesu reprywatyzacji z procesem uwolnienia cen czynszów. Jest on szczególnie trudny w Warszawie, albowiem tutaj nastąpiło wywłaszczenie wszystkich właścicieli, którzy nastali po 1945 r. Tak więc w tej chwili ludzie, którzy od kilkudziesięciu lat mieszkają w swoich mieszkaniach, nagle dowiadują się, że mieszkają w nich bezprawnie. Ich prawa nabyte w dobrej wierze są kwestionowane i w toczących się postępowaniach w zasadzie nie mają oni żadnych praw.
Ludzie ci napisali do mnie między innymi coś takiego: "My, niżej podpisani lokatorzy budynku przy ulicy Konduktorskiej 18 uprzejmie prosimy pana senatora o interwencję u władz w naszej sprawie. Jesteśmy ludźmi niezamożnymi, w wielu przypadkach sędziwymi i niepełnosprawnymi. Są wśród nas także małe dzieci. Po upaństwowieniu budynku w roku 1975, tak jak i wcześniej, płaciliśmy w tym budynku czynsz regulowany. Po ponownym sprywatyzowaniu budynku zostaliśmy postawieni przed koniecznością opłacania czynszu uwolnionego: w roku 1998 - 2 zł 40 gr za metr kwadratowy, a w roku 2002 - 11 zł 40 gr za metr kwadratowy. Obecny właściciel jednostronnie rozwiązał z nami wszystkie umowy najmu, zażądał od nas bezzwłocznego opuszczenia mieszkań, bez wskazania innych, a w razie niezastosowania się do tego żądania nałożył na nas karny czynsz odszkodowawczy: 75 zł za metr kwadratowy. Nie widzimy możliwości rozwiązania naszych problemów mieszkaniowych bez udziału władz gminy. Polityka właściciela zmierzająca do usunięcia nas z mieszkań jest dla nas czytelna i cechuje się samowolą - pozbawił nas ogrzewania w czasie surowej zimy, mimo sądowego nakazu przywrócenia ogrzewania. Mając dochody w granicach od 500 do 1 tysiąca 400 zł, nie jesteśmy w stanie ani płacić karnych czynszów za bezumowne użytkowanie mieszkań, ani też kupić sobie mieszkań na wolnym rynku". No, taka jest właśnie sytuacja tych ludzi.
Jest tu jeszcze, proszę państwa, zawiadomienie o podwyższeniu opłaty z tytułu bezumownego korzystania z lokalu, podpisane przez właścicieli: panią Dorotę Szarzyńską-Juszczak i pana Roberta Juszczaka. Powiada się tu, że teraz ludzie ci będą płacili 75 zł 32 gr. To bardzo skomplikowany rachunek, bo opłata ta składa się z następujących elementów: 29 zł 88 gr za metr kwadratowy z tytułu należnego czynszu, według stawek rynkowych, obliczonego zgodnie z opinią rzeczoznawcy... Gdzie takie stawki czynszu ktoś naliczył? Ja tego nie widziałem. Ale to, proszę państwa, nie wszystko, bo dodatkowo trzeba płacić 45 zł 44 gr za metr kwadratowy, na co składają się ponoszone przez właścicieli koszty, straty oraz oszacowane utracone korzyści wynikające z niemożności swobodnego korzystania z lokalu i nieruchomości.
Proszę państwa, ja nie bardzo wiem, dlaczego tak jest. Zwłaszcza jednej rzeczy tu nie rozumiem: dlaczego 45 zł 44 gr i dlaczego 75 zł 32 gr? Dużo bardziej uproszczona procedura byłaby, gdyby napisać: 1 tysiąc zł. Prawda? Dopisywałoby się trzy zera do liczby metrów kwadratowych i wtedy byłoby wszystko jasne. No, ja nie rozumiem, po co tego rodzaju rzeczy się wprowadza.
Proszę państwa, muszę jednak powiedzieć, że w Warszawie jest to w tej chwili problem nagminny. Wiele starych domów powraca do właścicieli, a ci usiłują za wszelką cenę usunąć z lokali niewygodnych lokatorów, którzy zamieszkują tam często całymi latami.
W związku z tym mam pewne pytania. Pierwsze pytanie jest do ministra budownictwa: jakie działania dotyczące ochrony obywateli mają być podjęte w najbliższym czasie? Bo sytuacja jest drastyczna.
Pytanie do pełniącego obowiązki prezydenta miasta Warszawy: jaką politykę mieszkaniową zamierza prowadzić miasto w odniesieniu do ludzi, którzy całe życie przeżyli w normalnych warunkach, a teraz usiłuje się ich, w wyniku niejasnych decyzji - a nie mają oni na nie żadnego wpływu - zepchnąć na margines życia? Jakie więc działania zamierza podjąć miasto?
I wreszcie wnosiłbym, ażeby moje oświadczenie przesłać do sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy w sposób, powiedziałbym, mało odpowiedzialny uwolnili czynsze, nie starając się uwzględnić rzeczywistości. Być może rzeczywistość, która skrzypi nam za progiem, dotrze wreszcie i do Trybunału Konstytucyjnego.
* * *
Senator Sławomir Sadowski złożył oświadczenie następującej treści:
W dniu 24 maja 2006 r. zwróciłem się do pana ministra z prośbą o podjęcie stanowczych działań wobec "Schola Posnaniensis", Wyższej Szkoły Sztuki Stosowanej - wpis do rejestru uczelni niepaństwowych Ministerstwa Edukacji Narodowej nr 31 z dnia 30 października 1993 r. - z siedzibą w Poznaniu przy ulicy Krańcowej 89. Panie Ministrze, do chwili obecnej nie otrzymałem od pana odpowiedzi na moje oświadczenie, mimo iż sprawa jest bardzo poważna.
Pozwolę sobie przypomnieć, że trzydziestu studentów wymienionej szkoły złożyło w wymaganym czasie prace magisterskie, było to w marcu 2006 r. Studenci ci jednak do dnia dzisiejszego nie doczekali się zagwarantowanej umową obrony prac. A uczelnia przez ponad pięć lat pobierała wysokie opłaty za studia - według mojej wiedzy było to 670 zł za miesiąc.
W kontekście chociażby tylko tych faktów sprawa ma również poważny wymiar moralny i prawny. W państwie prawa i sprawiedliwości, które staramy się budować, tego typu przypadki nie mogą mieć miejsca.
Dlatego raz jeszcze proszę pana ministra o pomoc w rozwiązaniu życiowego problemu młodych ludzi, którym ich macierzysta uczelnia nie daje żadnych szans na spełnienie się i realizację życiowych planów i marzeń.
Prosiłbym również obecnego tutaj pana marszałka o pomoc w tej sprawie - a rozmawialiśmy o tym wielokrotnie - zwłaszcza że pan marszałek pochodzi z Poznania, a ja z okręgu elbląskiego, a reprezentuję tu tę sprawę, ponieważ w tej grupie studentów są również uczniowie z Elbląga. Z szacunkiem, Sławomir Sadowski.
* * *
Senator Antoni Szymański wygłosił następujące oświadczenie:
Chciałbym złożyć oświadczenie, które jest kierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Składam to oświadczenie w imieniu grupy senatorów.
Zwracamy się do pana ministra z prośbą o zintensyfikowane działań organów prokuratury, które mają na celu zdecydowane zmniejszenie podziemia aborcyjnego w Polsce.
Z ostatniego sprawozdania rządu z wykonania ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży za rok 2004 wynika, że w powszechnych jednostkach prokuratury zarejestrowano łącznie dziewięćdziesiąt osiem spraw o przestępstwa objęte zakresem regulacji wymienionej ustawy. Z podanej liczby dziewięćdziesięciu ośmiu zarejestrowanych w tym roku spraw w osiemdziesięciu siedmiu wszczęto postępowania przygotowawcze, a w jedenastu sprawach podjęto czynności mające na celu sprawdzenie faktów podanych w zawiadomieniach o przestępstwie.
Wymieniona liczba spraw jest niewielka wobec ocen zjawiska podziemia aborcyjnego. Polska Federacja Ruchów Obrony Życia twierdzi, że poza warunkami ustawy o planowaniu rodziny dokonywanych jest rocznie kilkanaście tysięcy aborcji. W niektórych gazetach publikowane są ogłoszenia sugerujące ofertę wykonania aborcji.
Liczba spraw dotyczących nielegalnych aborcji prowadzonych każdego roku przez prokuratury wskazuje, że przeciwdziałanie temu zjawisku jest wysoce niewystarczające. Należy pamiętać, że chodzi tutaj o ochronę tak podstawowej wartości, jaką jest ludzkie życie. Taka sytuacja nie zniechęca osób nielegalnie zarabiających na aborcji do ich dokonywania.
Jesteśmy przekonani, że aktywne działania prokuratury przy współpracy z policją mogą doprowadzić do istotnego zmniejszenia liczby przypadków nielegalnego przerywania ciąży i przestrzegania obowiązującego w Polsce prawa.
Prosimy zatem o następujące informacje.
Jakie działania zamierza podjąć pan minister w celu rozwiązania problemu podziemia aborcyjnego w Polsce?
Czy współpraca prokuratury z policją w tej kwestii jest wystarczająca?
Czy prokuratura zamierza sprawdzać niektóre reklamy gabinetów lekarskich oferujących wszystkie możliwe zabiegi ginekologiczne, w tym, jak można się domyślać, także aborcje? Czy może być w tych sprawach zastosowana metoda policyjnej prowokacji?
Oświadczenie to podpisali: pan senator Jan Szafraniec, pan senator Rafał Ślusarz, pan senator Czesław Ryszka, pani senator Ewa Tomaszewska, pan senator Sławomir Sadowski, pani senator Elżbieta Rafalska, pan senator Zbigniew Trybuła, pan senator Adam Biela i senator Antoni Szymański.
* * *
Senator Franciszek Adamczyk wygłosił następujące oświadczenie:
Moje oświadczenie kieruję do premiera Rzeczypospolitej Polskiej, pana Kazimierza Marcinkiewicza.
Chodzi mi o zajęcie stanowiska i wyjaśnienie, jakie minimalne stawki akcyzy obowiązują w wypadku paliwa silnikowego - chodzi o gaz płynny LPG.
Minister finansów parę miesięcy temu oświadczyła, że stawki akcyzy muszą wzrosnąć, ponieważ wymaga tego dyrektywa Unii Europejskiej. Dyrektywa, do której dotarłem - nie wiem, czy nie było później nowej, ale ja posługuję się dyrektywą Rady z 27 października 2003 r., o sygnaturze 2003\96\WE - mówi, że w wypadku gazu płynnego wykorzystywanego jako paliwo silnikowe ustanawia się minimalną akcyzę w wysokości 125 euro za tonę. Mówi się też o innej minimalnej akcyzie - w odniesieniu do rolnictwa, na paliwo wykorzystywane w celach przemysłowych, handlowych, do silników stacjonarnych. W tym wypadku dyrektywa mówi o 41 euro za tonę. Polska zaś w obydwu tych wypadkach stosuje już 204,19 euro za tonę.
Jeżeli rzeczywiście tak jest, to byłoby to w pewnym sensie nieporozumienie i stawianie dyrektyw Unii Europejskiej przeciw wszystkim kierowcom, którzy zainwestowali w instalacje do gazu płynnego. A wiemy, że właśnie w Polsce najbardziej w Europie rozwinęła się sieć stacji, które zaopatrują pojazdy w gaz płynny. Byłoby według mnie czymś nieeleganckim pokazywanie, że to Unia Europejska, Komisja Europejska winna jest temu, iż w Polsce na tych instalacjach i na tej taniej w porównaniu z drogą benzyną możliwości poruszania się po drogach stracą właśnie ci kierowcy, których kiedyś zachęcaliśmy do przejścia na gaz.
Prosiłbym, żeby pan premier zajął jasne stanowisko w tej sprawie. Jeżeli rzeczywiście takie dochody są niezbędne dla budżetu, to byłoby uczciwiej i bardziej elegancko powiedzieć: podnosimy akcyzę, ponieważ brakuje pieniędzy do zrównoważenia budżetu. Ale stawianie tego w ten sposób, że oto podnosimy akcyzę, ponieważ wymaga tego dyrektywa Unii - o ile nie było następnej dyrektywy - jest po prostu nie w porządku w stosunku do naszego udziału w Unii Europejskiej, jest też, powiedziałbym, nastawianiem wrogo naszych obywateli do dyrektywy Unii Europejskiej.
* * *
Senator Jerzy Szmit złożył oświadczenie następującej treści:
Swoje oświadczenie kieruję do pani minister Grażyny Gęsickiej, minister rozwoju regionalnego. Składam je w imieniu swoim oraz senatora Sławomira Sadowskiego.
Wysoki Senacie! Podział środków, które zostały Polsce przyznane przez Unię Europejską na lata 2007-2013, wywołuje bardzo gorące kontrowersje. Spór, który toczy się w tej sprawie, ma bardzo fundamentalne znaczenie, bo dotyczy problemu, który określamy jasno: czy Polska będzie krajem zmierzającym do zrównoważonego rozwoju, czy będzie wspierała regiony najbiedniejsze, takie regiony, które z wielu względów były upośledzone zarówno w okresie komunistycznym, jak i później, w okresie transformacji?
Wiemy, że w Polsce tereny najuboższe to tereny pięciu województw Polski wschodniej, tak zwana ściana wschodnia. Propozycja, która wyszła z ministerstwa, aby te regiony otrzymały największe wsparcie, aby mogły gonić resztę Polski, jest jak najbardziej słuszna i gorąco ją popieramy.
Jeżeli tych pięć województw nie otrzyma dodatkowego wsparcia, które jest przewidziane w tak zwanym algorytmie pierwszym, to możemy się liczyć z tym, że będą one, czyli ściana wschodnia, coraz bardziej obciążać fundusze socjalne i fundusze pomocowe, ale nie te, które są przeznaczone na budowę infrastruktury, na rozwój gospodarczy, tylko te, które są przeznaczone na opiekę społeczną.
Przez wiele, wiele lat Polska wschodnia i Polska północna były upośledzone, i to zarówno przed 1989 r., jak i po 1989 r., z różnych powodów.
Deklaracja rządu, że algorytm pierwszy będzie obowiązujący, rodzi ogromną nadzieję w tych województwach, w tych społeczeństwach. Bardzo go popieramy i nakłaniamy panią minister do jego obrony oraz do tego, żeby ostateczna decyzja rządu, która ma zapaść w przyszłym tygodniu, również zmierzała w tym kierunku.
Oświadczenia złożone do protokołu
Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Koguta, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:
Szanowna Pani Minister!
W związku z licznymi interwencjami obywateli zwracam się do Pani z serdeczną prośbą o odpowiednie ustosunkowanie się do propozycji przedłużenia o kilka lat, dla wszystkich, a nie tylko dla pracujących w szczególnych warunkach, możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Rozwiązanie to pozwoliłoby zwolnić miejsca pracy dla młodych ludzi, będąc skutecznym elementem polityki prorodzinnej, oraz zapewnić środki na godne życie dla osób z niego korzystających.
Proszę o pozytywne rozpatrzenie mojej prośby.
Z wyrazami szacunku
Stanisław Kogut
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Koguta, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:
Szanowny Panie Ministrze!
W związku z apelami NSZZ "Solidarność" Pracowników Parków Narodowych zwracam się do Pana z uprzejmą prośbą o cofnięcie decyzji z dnia 7 czerwca 2006 r. nr BBRbr-35-3a/2006 dotyczącej zmniejszenia funduszu płac na rok 2007 o 10%.
Decyzja ta będzie skutkowała zwolnieniem 10% zatrudnionych lub obniżeniem i tak niewielkich pensji pracowników parków narodowych. Biorąc pod uwagę fakt, że we wszystkich dwudziestu trzech parkach narodowych w Polsce zatrudnionych jest ogółem około tysiąca sześciuset osób, oszczędność wynikająca z ograniczenia funduszu płac będzie w skali kraju znikoma.
Niepokojąca jest również planowana likwidacja gospodarstw pomocniczych i ograniczenie możliwości wykorzystania wypracowanych środków finansowych, gdyż uniemożliwi to funkcjonowanie parków i prowadzenie choćby skromnych działań statutowych.
Proszę o pozytywne ustosunkowanie się do mojej prośby.
Z poważaniem
Stanisław Kogut
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra obrony narodowej Radosława Sikorskiego:
Na podstawie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora z dnia 9 maja 1996 r. (DzU nr 73 poz. 350 z 1996 r. z późniejszymi zmianami) uprzejmie proszę Pana Ministra o spowodowanie załatwienia sprawy Dominika Kowalczyka, zamieszkałego w Chełmie przy ul. Koszarowej 15b, w przedmiocie wydania zaświadczenia o wysokości zarobków w poszczególnych miesiącach za okres od 14 lipca 1999 r. do 31 maja 2006 r. Jerzego Kowalczyka, syna Mariana, urodzonego 10 lutego 1954 r., zamieszkałego w Warszawie przy Al. Solidarności 68/42, zatrudnionego obecnie w Departamencie Zaopatrywania Sił Zbrojnych MON w Warszawie.
Dominik Kowalczyk w tutejszym biurze senatorskim złożył skargę, z której wynika, iż pisemnie zwracał się do Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych MON w Warszawie w celu ustalenia rzeczywistych zarobków Jerzego Kowalczyka i właściwy dyrektor departamentu MON nie udzielił mu odpowiedzi, jakie zarobki osiągnął ojciec w wymienionym okresie. Wysokość wynagrodzenia jest potrzebna w związku z zasądzonymi przez Sąd Rejonowy w Chełmie, sygn. akt III RC857/99, alimentami, ustalonymi na 30% miesięcznego wynagrodzenia Jerzego Kowalczyka. Powyższe zaświadczenie jest konieczne do ustalenia, czy prowadzona przez komornika egzekucja była zgodna z wydanym wyrokiem.
Z tych względów proszę o pomoc w załatwieniu przedmiotowej sprawy i poinformowanie mnie o trybie i formie rozpatrzenia wystąpienia oraz poinformowanie zainteresowanego Dominika Kowalczyka.
Z wyrazami szacunku
Adam Biela
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mirosława Sekuły oraz do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:
Panie Ministrze!
W ślad za pismem pana Janusza Tarasiewicza z dnia 20 czerwca 2006 r. w sprawie nieprawidłowości w gospodarowaniu mieniem Spółdzielni Mieszkaniowej "Nowa" w Jastrzębiu Zdroju, ulica Wielkopolska 5a/4, 44-335 Jastrzębie Zdrój, oraz pismem pana Janusza Wietecha z dnia 26 czerwca 2006 r. w sprawie analogicznych nieprawidłowości w Spółdzielni Mieszkaniowej "Górnik" w Katowicach, wnoszę o objęcie kontrolą zgodności z prawem zarządzania tymi spółdzielniami z uwagi na skalę poruszonych problemów, jaskrawość naruszenia przepisów prawa oraz nagminność tego rodzaju zachowania przestępczego w zbyt wielu spółdzielniach mieszkaniowych w Polsce. Przedmiotowa kontrola przeprowadzona przez NIK może dotyczyć między innymi prawidłowości zarządzania majątkiem spółdzielni ze względu na zaangażowane w nich środki pochodzące z finansów publicznych, takie jak umorzenia lub dotacje z finansów publicznych części kredytów budowlanych spółdzielni, dopłaty z finansów publicznych do czynszów niektórym członkom spółdzielni mieszkaniowych, gospodarowanie nieruchomościami gruntowymi będącymi przedmiotem użytkowania wieczystego, które są własnością Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego, a które stały się własnością gmin na mocy przepisów wprowadzających ustawy o gospodarce gminnej nieruchomościami Skarbu Państwa z dnia 27 maja 1990 r.
Chciałbym zaznaczyć, iż zarówno pan Janusz Tarasiewicz, jak i pan Janusz Wietecha występowali w swoich pismach jako pełnomocnicy organizacji pozarządowej zrzeszającej członków spółdzielni mieszkaniowych.
Z wyrazami szacunku
Adam Biela
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego:
Szanowny Panie Ministrze!
W związku z uchwaleniem ustawy z dnia 12 maja 2006 r. o zmianie ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji oraz o zmianie innych ustaw bardzo proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania. O które przedsiębiorstwa państwowe mogą występować z wnioskami jednostki samorządu terytorialnego? W jakich powiatach i gminach zlokalizowane są wymienione podmioty gospodarcze?
Z poważaniem
Adam Biela
* * *
Oświadczenie złożone przez senatorów Bogdana Lisieckiego i Mirosława Adamczaka, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka:
Znowelizowana ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o transporcie drogowym spowodowała zniknięcie półrocznej winiety za korzystanie z sieci dróg krajowych. Należy podkreślić, że regularne stopniowanie w czasie terminów jest rzeczą niezwykle ważną i istotną dla wielu działających dzisiaj na rynku firm transportowych, dla których jest to poważne obciążenie finansowe. Niejednokrotnie dochodzi do awarii sprzętu, wypadków itp. Transportowcy ponoszą koszty, a siłą rzeczy nie mają przychodów z działalności.
Szanowny Panie Ministrze, z dochodzących do nas sygnałów od transportowców wynika, że zależność między opłatą drogową a jednostką czasu winna być bardziej elastyczna. Ważne jest również podjęcie działań zmierzających do wprowadzenia półrocznej winiety za korzystanie z sieci dróg krajowych. Liczymy na przychylne rozpatrzenie podnoszonej sprawy w trakcie nowelizowania ustawy.
Z poważaniem
Bogdan Lisiecki
Mirosław Adamczak
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Edmunda Wittbrodta, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra edukacji narodowej Romana Giertycha:
Szanowny Panie Ministrze!
Na Pomorzu, w dyskusjach dotyczących przyszłości naszej edukacji, wielokrotnie wyrażano obawy, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie wdroży przed 1 września bieżącego roku zmian prawnych wprowadzających obowiązkową matematykę na maturze. Wysuwano różne argumenty, włącznie z tym, że przed wyborami obecna koalicja nie zechce drażnić potencjalnego elektoratu. Na niewiele zdaje się przypominanie, że deklaracja taka padła z ust pana ministra Michała Seweryńskiego na początku tej kadencji. Deklaracja ta była niezwykle ważna i jest moim zdaniem zobowiązująca.
Ponieważ uczniowie na początku danego cyklu kształcenia muszą wiedzieć, co ich czeka na maturze za trzy lata, należy ten okres wykorzystać, między innymi na:
- uświadomienie uczniom oraz ich rodzicom zalet opanowania wiedzy matematycznej w społeczeństwie wiedzy, informacyjnym, a także tego, jakie sprawności i umiejętności będą sprawdzane na egzaminie maturalnym na poziomie podstawowym;
- zagwarantowanie w ramowych planach nauczania i w subwencji odpowiedniej liczby godzin na nauczanie matematyki, wraz z możliwością organizacji zajęć dodatkowych - fakultatywnych, wyrównawczych;
- zapewnienie w podstawie programowej oraz w standardach egzaminacyjnych niezbędnej drożności w nauczaniu tego przedmiotu pomiędzy poszczególnymi cyklami kształcenia, począwszy od szkoły podstawowej, poprzez gimnazjum do szkoły ponadgimnazjalnej;
- opracowanie wzorcowych programów nauczania, podręczników i pomocy dydaktycznej do nauczania tego przedmiotu;
- zapewnienie, we współpracy z ministrem nauki i szkolnictwa wyższego, właściwego przygotowania przez uczelnie wyższe kandydatów do nauczania matematyki, a także wdrożenie systemu doskonalenia zawodowego nauczycieli matematyki oraz stałego doradztwa metodycznego, właściwie przygotowany nauczyciel jest podstawą mądrego i atrakcyjnego prowadzenia zajęć z matematyki.
Powinniśmy zrobić wszystko, aby matematyka, królowa nauk logicznego i precyzyjnego myślenia oraz mówienia, znowu - jak w działaniach SLD z 2001 r. - nie stała się zakładnikiem gier politycznych.
Proszę uprzejmie o informacje o decyzjach i działaniach podjętych przez Pana Ministra w sprawie obowiązkowej matematyki na egzaminie maturalnym.
Z poważaniem
prof. dr hab. inż. Edmund Wittbrodt
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Michała Seweryńskiego:
Szanowny Panie Ministrze!
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Suwałkach otrzymała pozytywną opinię Prezydium Państwowej Komisji Akredytacyjnej w sprawie uruchomienia nowych kierunków studiów w zakresie budownictwa i pielęgniarstwa.
W związku z tym, identyfikując się z prośbą społeczności akademickiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Suwałkach odnośnie do uruchomienia wymienionych kierunków studiów, zwracam się do Pana Ministra z prośbą o pozytywną decyzję w tej sprawie.
Z wyrazami szacunku
senator Jan Szafraniec
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi:
Otrzymałem pismo z Białostockiego Centrum Onkologii imienia Marii Skłodowskiej-Curie w sprawie nieukończonej inwestycji dotyczącej aparatury do radioterapii.
Z przedstawionych informacji wynika, iż zintegrowana linia do radioterapii wraz z przyspieszaczem cyfrowym została oddana do użytku już w 2004 r. Była to pierwsza tego typu instalacja w Polsce, której koszt poniósł budżet państwa. Niestety z braku dalszych środków finansowych nie zakupiono drugiego, niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania linii przyspieszacza liniowego do radioterapii. Wybudowany wówczas bunkier stoi niewykorzystany do dziś. Brak drugiego przyspieszacza w praktyce odczuwają pacjenci. Ich prawidłowe leczenie - jest to szczególnie odczuwalne w procedurach leczenia radykalnego i wysokospecjalistycznego - uniemożliwiają obowiązkowe dla kontroli jakości radioterapii przerwy związane z przeprowadzanymi przeglądami i pomiarami aparatury.
Pragnę zaznaczyć, że Białostockie Centrum Onkologii już od pięćdziesięciu lat jest jedynym ośrodkiem w północno-wschodniej Polsce prowadzącym kompleksowe leczenie onkologiczne stosujące nowoczesną chirurgię, radioterapię i chemioterapię. Ponadto centrum prowadzi również leczenie niestandardowe, które jest możliwe dzięki odpowiednio wykwalifikowanej kadrze medycznej oraz wysokiej klasy urządzeniom medycznym zakupionym w ostatnich latach. Centrum pełni także funkcję regionalnego centrum referencyjnego i konsultacyjnego w zakresie onkologii, a pracują tu między innymi konsultanci wojewódzcy w dziedzinie onkologii klinicznej, radioterapii, ginekologii onkologicznej, chirurgii onkologicznej oraz medycyny paliatywnej. Białostockie Centrum Onkologii jest także realizatorem Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych, szczególnie w kwestii modernizacji i doposażenia radioterapii.
Niestety, Białostockie Centrum Onkologii, mimo starań, nie otrzymało ani w 2005 r., ani w bieżącym roku żadnych środków finansowych na zakup drugiego przyspieszacza. Przyczynia się to znacznie do pogorszenia sytuacji około 60-70% chorych onkologicznie w północno-wschodniej Polsce, pozbawionych możliwości leczenia z użyciem radioterapii.
W związku z powyższym zwracam się do Pana Ministra o zainteresowanie przedstawionym problemem oraz o umożliwienie zakupu przyspieszacza liniowego dla Białostockiego Centrum Onkologii.
Z poważaniem
Jan Szafraniec
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Motyczkę, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra edukacji narodowej Romana Giertycha:
Przedmiotem niniejszego oświadczenia jest zasada naliczania dotacji celowej określonej w rozporządzeniu ministra edukacji narodowej z dnia 22 lutego 2005 r. w sprawie terminów przekazywania gminom dotacji celowej na dofinansowanie świadczeń pomocy materialnej o charakterze socjalnym oraz sposobu ustalania wysokości tej dotacji.
W 2005 r. gminy w całej Polsce zostały obciążone kolejnym zadaniem o charakterze socjalnym, zleconym przez administrację państwową, w postaci udzielania pomocy materialnej uczniom. Wysokość dotacji celowej jest ustalana na podstawie wzoru algorytmu przyjętego w art. 1 rozporządzenia ministra edukacji narodowej z dnia 22 lutego 2005 r. Tym samym jednostki samorządu terytorialnego w ubiegłym roku zostały zmuszone do poniesienia nieplanowanych wydatków oraz przygotowania od strony organizacyjnej wypłaty stypendiów.
Wątpliwości budzi nie tylko sposób ustalania dofinansowania, ale także wykluczenie możliwości upoważnienia gminnych ośrodków pomocy społecznej do załatwiania spraw z zakresu pomocy materialnej dla uczniów. W ten sposób praktycznie niemożliwe jest poznanie potrzeb edukacyjnych uczniów ubiegających się o pomoc. Ponadto urzędy gmin nie posiadają w swych strukturach osób mogących przeprowadzać wywiad środowiskowy, ustalać dochody rodzin, a w ten sposób weryfikować i rzetelnie przyznawać świadczenia.
Przykładem może być gmina Łaziska Górne w województwie śląskim, powiecie mikołowskim, która w 2005 r. uzyskała dotacje na pomoc materialną dla uczniów w wysokości 2 tysięcy 357 zł. Następnie kwota ta została zwiększona do 24 tysięcy 477 zł w drodze odrębnych decyzji finansowych. Ostatecznie gmina wydała na stypendia 100 tysięcy 215 zł. Obecna sytuacja Łazisk Górnych jest analogiczna jak w ubiegłym roku, gdyż uzyskała ona dotacje w wysokości 2 tysięcy 63 zł wobec potrzeby wypłaty w pierwszym półroczu 55 tysięcy 350 zł. Kwota przekazana gminie w przeliczeniu na jednego mieszkańca to około 0,09 zł i odbiega ona znacząco od dotacji dla innych gmin powiatu mikołowskiego.
W związku z tym wydaje się, że przyjęty wzór algorytmu nie jest dostosowany do faktycznych potrzeb społecznych oraz możliwości budżetowych poszczególnych gmin. Ponadto jednostki samorządu terytorialnego nie zostały wyposażone w środki umożliwiające sprawne i profesjonalne udzielanie pomocy materialnej uczniom.
Wydaje się także, że Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno przygotować nowe zasady ustalania dotacji celowej lub znacząco zmienić obecne oraz wprowadzić rozwiązania umożliwiające rzetelne realizowanie tego zadania przez gminy.
Łączę wyrazy szacunku
Antoni Motyczka
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Motyczkę, skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi:
Oświadczenie w sprawie udziału pielęgniarek w zespołach ratownictwa medycznego.
Pod koniec czerwca na stronach internetowych Ministerstwa Zdrowia pojawił się projekt ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. W tym dokumencie moje zaniepokojenie wywołały zapisy rozdziału 2 w zakresie, w jakim przedmiotowa ustawa eliminuje pielęgniarki z zespołów ratownictwa medycznego i dyspozytorni.
Pielęgniarki są grupą zawodową posiadającą bardzo duże doświadczenie w zakresie ratowania życia. Stanowią one bardzo dobrze wykształconą grupę zawodową. Wiele z nich posiada wyższe studia licencjackie bądź magisterskie oraz ukończyło różnego rodzaju kursy i szkolenia. To one najczęściej sprawują realną opiekę nad pacjentem w sytuacjach zagrożenia życia. Ich wiedzę i doświadczenie doceni każda osoba, która choć raz znalazła się w takiej sytuacji. Ważne jest tutaj także ogromne poświęcenie i zaangażowanie, z jakim pracują pielęgniarki.
Po licznych konsultacjach z przedstawicielami środowisk lekarzy i pielęgniarek jestem zdania, że określenie wymagań w stosunku do ratownictwa medycznego zapisane w projekcie ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym jest oderwane od rzeczywistości. Obecnie w Polsce kształcenie w zawodzie ratownika medycznego jest bardzo teoretyczne i przede wszystkim niejednolite - inne na uczelniach wyższych i inne w szkołach policealnych. Istnieje uzasadniona obawa, że po wejściu w życie wspomnianej ustawy w obecnie zaprezentowanej postaci, ustawy, która eliminuje z zespołów ratownictwa medycznego pielęgniarki, w Polsce nie będzie miał kto ratować osób znajdujących się w stanie zagrożenia życia.
Dla przykładu podam, że na obszarze działania Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Katowicach aktualnie około siedmiuset pielęgniarek wykonuje swoją pracę w pogotowiu ratunkowym. Osoby te posiadają kwalifikacje, wieloletnie doświadczenie, które w sytuacjach zagrożenia ludzkiego życia jest bezcenne, i stale podnoszą swoją wiedzę i umiejętności zawodowe.
Pragnę zwrócić się do ministra zdrowia, pana Zbigniewa Religi, o ponowne przemyślenie kwestii udziału pielęgniarek w zespołach ratownictwa medycznego i dyspozytorni. Wydaje mi się, że wyeliminowanie grupy zawodowej posiadającej największą wiedzę i doświadczenie w ratowaniu ludzkiego życia z zespołów ratownictwa medycznego jest nieracjonalne. W tym przypadku nie można eksperymentować. Niech ratowaniem ludzkiego życia zajmują się osoby, które się na tym znają i mają do tego odpowiednie kwalifikacje.
Z poważaniem
Antoni Motyczka
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Jacka Włosowicza, skierowane do ministra finansów Pawła Wojciechowskiego:
Szanowny Panie Ministrze!
W ostatnich latach można zaobserwować niepokojącą praktykę Ministerstwa Finansów polegającą na prowadzeniu postępowań administracyjnych na podstawie ustawy z dnia 9 kwietnia 1968 r. o dokonywaniu w księgach wieczystych wpisów na rzecz Skarbu Państwa w oparciu o międzynarodowe umowy o uregulowaniu roszczeń finansowych i wydawaniu na podstawie tej ustawy decyzji o przejściu na rzecz Skarbu Państwa prawa własności lub użytkowania wieczystego nieruchomości. Postępowania te prowadzone są w stosunku do osób, które działając w zaufaniu do rękojmi wiary publicznej ksiąg wieczystych, nabyły w dobrej wierze prawo własności lub użytkowania wieczystego.
Ustawa z dnia 9 kwietnia 1968 r. umożliwiała wpisanie na rzecz Skarbu Państwa tytułu własności oraz uprawnień wynikających z wieczystego użytkowania nieruchomości, które należały niegdyś do obywateli państw obcych, w sytuacji, gdy nieruchomości i prawa przeszły na rzecz Skarbu Państwa na podstawie międzynarodowych umów o uregulowaniu wzajemnych roszczeń finansowych, zawartych przez rząd Polski z rządami państw obcych.
W dużej części przypadków Skarb Państwa, działający przez ministra finansów, wszczął postępowania administracyjne mające na celu dokonanie wpisu w księgach wieczystych na podstawie wskazanej ustawy dopiero po upływie kilkudziesięciu lat od dnia jej wejścia w życie. Stan faktyczny i prawny nieruchomości będących przedmiotem postępowań w latach sześćdziesiątych oraz stan obecny są zazwyczaj diametralnie różne.
Obecnie minister finansów wszczyna postępowania administracyjne z urzędu i wydaje decyzje o przejściu na rzecz Skarbu Państwa prawa własności lub użytkowania wieczystego nieruchomości nie w stosunku do osób obywateli państw obcych lub ich spadkobierców, którzy otrzymali odszkodowania na podstawie międzynarodowych umów zawieranych przez rząd Polski z rządami państw obcych, lecz w stosunku do osób, które w dobrej wierze nabyły prawo własności lub użytkowania wieczystego tych nieruchomości od osób wpisanych jako właściciele do ksiąg wieczystych prowadzonych dla tych nieruchomości. Minister finansów - jako organ prowadzący postępowanie - niejednokrotnie nie dokonywał w przeszłości, nie dokonuje też obecnie żadnych ostrzeżeń w księgach wieczystych, ani nie wnosił i nie wnosi o wpis żadnych wzmianek w przedmiocie praw i roszczeń służących Skarbowi Państwa na podstawie ustawy z dnia 9 kwietnia 1968 r.
Prowadzenie postępowań administracyjnych i wydawanie decyzji na podstawie ustawy, o której mowa, prowadzi do rażącego naruszenia prawa własności i podważenia instytucji dobrej wiary ksiąg wieczystych. Takie wkraczanie ministra finansów jako organu administracji w podstawowe prawo każdego obywatela, jakim jest prawo własności, stoi w sprzeczności z podstawowymi zasadami obowiązującymi w demokratycznym państwie prawnym i nie może być akceptowane.
W opisanych postępowaniach minister finansów wydaje decyzję stwierdzającą przejście własności lub prawa użytkowania wieczystego nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa wobec osoby chronionej rękojmią wiary publicznej ksiąg wieczystych, zgodnie z art. 5 ustawy z dnia 6 lipca 1982 r. o księgach wieczystych i hipotece. Wydanie decyzji w stosunku do osoby, która w dobrej wierze nabyła w sposób skuteczny prawo własności lub użytkowanie wieczyste nieruchomości prowadzi zatem do rażącego naruszenia art. 21 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i może spowodować totalną utratę zaufania obywateli do instytucji państwa.
W związku z tym proszę Pana Ministra o wyjaśnienie: czy minister finansów, jako organ prowadzący postępowania administracyjne na podstawie ustawy z dnia 9 kwietnia 1968 r. o dokonywaniu w księgach wieczystych wpisów na rzecz Skarbu Państwa w oparciu o międzynarodowe umowy o uregulowaniu roszczeń finansowych, nadal zamierza, nie zważając na stan prawny nieruchomości, który od dnia wejścia w życie tej ustawy do dnia wszczęcia postępowań administracyjnych niejednokrotnie wielokrotnie się zmienił, naruszać zasady ochrony prawa własności i lekceważyć zasadę rękojmi wiary publicznej ksiąg wieczystych? Czy podstawowe prawa i wolności, zagwarantowane Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej nie będą przez Ministerstwo Finansów przestrzegane i uwzględniane?
Z wyrazami szacunku
Jacek Włosowicz
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Piotra Zientarskiego, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty oraz do ministra finansów Pawła Wojciechowskiego:
Zgłosili się do mnie przedstawiciele Zarządu Rejonowego Polskiego Czerwonego Krzyża, przedstawiając problem, którego społeczna doniosłość rozciąga się na obszar całego kraju.
Jak wynika z informacji uzyskanej od prezesa Zarządu Rejonowego PCK w Koszalinie, do 2004 r. PCK w Koszalinie otrzymywało nieodpłatnie od jednej z piekarni żywność w postaci pieczywa. Pieczywo było dystrybuowane wśród najuboższych mieszkańców miasta. W 2004 r. na skutek zmian w ustawie o podatku od towarów i usług darczyńcy przekazujący żywność organizacjom humanitarnym zobowiązani zostali do płacenia VAT, tak jakby żywność sprzedali. Od czasu wejścia w życie przedmiotowej ustawy piekarnia zaprzestała bezpłatnego przekazywania pieczywa dla Zarządu Rejonowego PCK w Koszalinie.
Powyżej opisany stan faktyczny skłania do wniosku, iż na skutek niekorzystnej konstrukcji przepisów podatkowych dochodzi do sytuacji, w której przedsiębiorcom bardziej opłaca się niszczyć żywność, niż przekazywać ją ludziom potrzebującym.
Obecne ulgi polegające na możliwości odliczenia 10% wartości darowizny od dochodu po pierwsze wydają się niezbyt atrakcyjną zachętą do przekazywania darowizn, a po drugie dotyczą tylko przedsiębiorców wypracowujących zyski.
Obecny system podatkowy, w zakresie objętym oświadczeniem, budzi uzasadnione niezadowolenie społeczne. To niezadowolenie dotyczy skrajnie różnych grup społecznych. Po pierwsze, ludzi biednych, dla których pomoc organizacji pozarządowych stanowi niekiedy jedyne źródło uzyskiwania artykułów spożywczych; po drugie, organizacji humanitarnych, dzięki którym system dystrybucji pomocy materialnej może skutecznie działać; po trzecie, przedsiębiorców, którzy wyrażają wolę i chęć pomocy najbardziej potrzebującym, lecz na skutek barier fiskalnych nie mogą tego czynić.
Wobec powyższego pytanie moje dotyczy tego, jakie działania zostały podjęte w celu usprawnienia polskiego systemu podatkowego w taki sposób, aby nieodpłatne przekazywanie środków spożywczych nie rodziło barier zniechęcających przedsiębiorców do przekazywania darowizny.
senator Rzeczypospolitej Polskiej
Piotr Zientarski
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Jerzego Zientarskiego, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka:
Zgłosili się do mnie, jako senatora RP, pracownicy przedsiębiorstwa Poczta Polska wykonujący swoją pracę na obszarze działania Oddziału Regionalnego Centrum Usług Transportowych w Szczecinie i przedstawili następujący problem.
W dniu 30 czerwca 2005 r. dyrektor Oddziału Regionalnego Centrum Usług Transportowych w Szczecinie, pani Barbara Skrzypczyńska, skierowała do pracowników jej podległych pismo zatytułowane "Aneks do umowy o pracę zawartej w dniu...". W piśmie tym dyrektor, powołując się na statut PPUP Poczta Polska, wprowadza do umów o pracę zapis o treści: miejsce wykonywania pracy - teren świadczonych usług przewozowych na obszarze działania Oddziału Regionalnego Centrum Usług Transportowych w Szczecinie, to jest województwo zachodniopomorskie i pomorskie.
Jak wynika z rozmowy z zainteresowanymi, przywołany aneks podpisany został przez pracowników w obawie przed ujemnymi następstwami związanymi z możliwą reakcją ze strony pani dyrektor. Dyrektor w ślad za aneksem rozesłała pismo datowane na 1 lipca 2005 r., w którym stwierdziła, iż polecenia wyjazdu służbowego nie przysługują pracownikom wykonującym zadania wynikające z zakresu ich czynności i obowiązków na obszarze działania Oddziału Regionalnego Centrum Usług Transportowych w Szczecinie, województwo zachodniopomorskie i część pomorskiego.
Opisana sytuacja doprowadziła do stanu, w którym pracownicy zatrudnieni w charakterze kierowców otrzymują diety jedynie za wyjazdy poza obszar właściwości ORCUT w Szczecinie. Nadmienić należy, iż przed 30 czerwca 2005 r. diety dla kierowców za wyjazdy do miejsc położonych na obszarze działania Oddziału Regionalnego Centrum Usług Transportowych w Szczecinie były wypłacane.
Na uwagę zasługuje również fakt, iż pracownicy w podróżach służbowych przebywają nawet 29,5 godziny. Oczywiste jest, iż tak długi okres wiąże się choćby z koniecznością zakupu artykułów spożywczych. Wobec powyższych faktów trudno znaleźć uzasadnienie dla twierdzenia, iż tak długi okres, który bezpośrednio związany jest z wykonywaną pracą i sprowadza się do przebywania poza miejscem, z którego kierowca otrzymuje dyspozycję, nie ma charakteru wyjazdu służbowego.
Analizując opisaną sytuację, dochodzi się do wniosku, iż na skutek działań czysto formalnych wyłączono możliwość pobierania przez pracowników poczty związanych z podróżami służbowymi świadczeń, które przed 30 czerwca 2005 r. były wypłacane.
Zastanawiające jest również to, iż praktyka stosowana w ORCUT w Szczecinie nieznana jest innym jednostkom organizacyjnym poczty. Jak wynika z przedstawionych przez pracowników informacji, w OR/CP Bydgoszcz i OR/CP Warszawa diety wypłacane są na zasadach, które obowiązywały w Szczecinie przed 30 czerwca 2005 r. Prowadzi to do wniosku, iż w ramach jednego pracodawcy stosowane są odmienne zasady wobec pracowników wykonujących taką samą pracę.
Działania pracodawcy stanowiły już przedmiot zainteresowania Państwowej Inspekcji Pracy, jednak nieprawidłowości, na które wskazywała inspekcja, mimo wyraźnych zaleceń nie zostały usunięte.
Konkludując: wydaje się, iż działania dyrektor Barbary Skrzypczyńskiej polegające na tworzeniu fikcji prawnej, jaką jest określenie miejsca wykonywania pracy jako obszaru działania podległej jej jednostki organizacyjnej, naruszają podstawowe prawa pracownicze zagwarantowane w kodeksie pracy. Pani dyrektor zdaje się nie dostrzegać, że odbywanie podróży służbowych wpisane jest w zawód kierowcy, a pracodawca nie może odmówić wypłacenia pracownikowi diet, powołując się na ogólny zapis umowy o pracę określający miejsce wykonywania prac.
Na marginesie dodać należy, iż podobną sprawą zajmował się SN (OSNCP z 1986 r., nr 6, poz. 94), który stwierdził, iż stałym miejscem pracy jest siedziba pracodawcy, a nie teren objęty jego statutową działalnością. Mając na uwadze ogólnokrajową strukturę Poczty Polskiej, miejsce wykonywania pracy kierowców określone powinno być na tyle precyzyjnie, aby nie narażać pracowników na wielogodzinne wyjazdy bez prawa do diety, na przykład poprzez ustalenie, iż miejscem pracy jest jednostka organizacyjna, z której kierowca otrzymuje polecenie wyjazdu.
Wobec opisanej sytuacji zwracam się do Pana Ministra z wnioskiem o wnikliwe zbadanie zgodności z prawem działań dyrektor ORCUT w Szczecinie w zakresie objętym oświadczeniem.
senator Rzeczypospolitej Polskiej
Piotr Zientarski
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Piotra Zientarskiego, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra rolnictwa i rozwoju wsi Andrzeja Leppera:
Zgłosił się do mnie Pan Henryk Szambowski, zamieszkały na ul. Kwiatowej 12, 76-032 Mielno, który przedstawił problem znajdujący się we właściwości Pana resortu.
25 września 1963 r. Sąd Powiatowy w Tczewie stwierdził, iż gospodarstwo rolne o powierzchni 80 ha położone w Gogolewie, powiat Tczew, w drodze dziedziczenia po zmarłym Franciszku Jańcy nabyli w częściach równych Józef Jańca - poprzednik prawny Pana Henryka Szamborskiego - Teofilia Szambowska i Pelagia Rogalewska.
W roku 1964 postanowieniem z dnia 17 czerwca Sąd Powiatowy w Tczewie dokonał działu spadku po Franciszku Jańcy w ten sposób, iż Józefowi Jańcy przyznana została nieruchomość o powierzchni 24,73 ha. W okresie między stwierdzeniem nabycia spadku a działem spadku na mocy decyzji Powiatowej Rady Narodowej w Tczewie z dnia 9 stycznia 1964 r. nr RL - V/2179/64 nieruchomość rolna oznaczona działkami nr 72 i 76 o powierzchni 24,73 ha położona na terenie wsi Gogolewo, stanowiąca własność Józefa Jańcy, przejęta została na rzecz państwa. Uzasadnienie decyzji wskazuje, iż Józef Jańca złożył do właściwego organu administracji wniosek o przejęcie wskazanej nieruchomości w zamian za przyznanie renty starczej, co umotywowane zostało podeszłym wiekiem i brakiem możliwości zagospodarowania nieruchomości we własnym zakresie.
Na podstawie przedstawionego stanu faktycznego pojawiają się następujące niejasności.
Po pierwsze, wątpliwość budzi fakt wydania decyzji o przejęciu nieruchomości na rzecz państwa w dniu 9 stycznia 1964 r., skoro Józef Jańca stał się właścicielem nieruchomości, o której mowa w decyzji, dopiero po uprawomocnieniu się orzeczenia Sądu Powiatowego w Tczewie z dnia 17 czerwca 1964 r. o dziale spadku po Franciszku Jańcy.
Po drugie, w jaki sposób mogło dojść do tożsamego określenia areału nieruchomości w decyzji Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Tczewie z dnia 9 stycznia 1964 r. i w postanowieniu sądu z dnia 17 czerwca, skoro różnica czasowa pomiędzy datą wydania decyzji a postawieniem Sądu wynosi sześć miesięcy i zgodnie z ówcześnie obowiązującym prawem w przedmiotowym stanie faktycznym postanowienie sądu stanowić mogło jedynie podstawę wydania decyzji.
Henryk Szambowski, czując się pokrzywdzony działaniami organów administracji, podjął starania o doprowadzenie do stwierdzenia nieważności decyzji z dnia 9 stycznia 1964 r. Na skutek działań zainteresowanego wojewoda pomorski podjął postępowanie w sprawie i we wrześniu 2005 r. odmówił stwierdzenia nieważności decyzji PPRN w Tczewie z dnia 9 stycznia 1964 r. - decyzja ŚR/R.-III-6017/27/96/02/05. W uzasadnieniu wojewoda stwierdza, iż prawdą jest, że decyzja z roku 1964 wydana została z naruszeniem prawa, a mianowicie art. 7 ustawy z dnia 28 czerwca 1962 r. o przejmowaniu niektórych nieruchomości rolnych w zagospodarowanie lub na własność państwa oraz o zaopatrzeniu emerytalnym właścicieli tych nieruchomości i ich rodzin. - DzU Nr 38, pozycja 166 - zwanej dalej ustawą, i naruszenie tego powoduje wadliwość decyzji. Niemniej jednak, w opinii wojewody, dział spadku dokonany w sześć miesięcy po wydaniu decyzji, czyli 17 czerwca 1964 r., spowodował konwalidację wadliwej decyzji. Wskazuje on również, iż gdyby postępowanie w sprawie przeprowadzone zostało w kolejności, czyli po pierwsze dział spadku, a następnie wniosek o przejęcie nieruchomości, organ administracji wydałby decyzje o tożsamej treści. Zdaniem wojewody, wadliwość decyzji organu powiatowego wynikała jedynie z błędnej interpretacji przepisów ustawy, a rozstrzygnięcie podjęte przez PPRN w Tczewie było jedynym korzystnym rozwiązaniem dla wnioskodawcy.
Działania wojewody pomorskiego rodzą następujące pytania. Po pierwsze, na jakiej podstawie wojewoda stwierdza, iż wadliwość decyzji z 1964 r. wynikała jedynie z błędnej interpretacji przepisów ustawy? Wobec stanu faktycznego przedstawionego przez pana Szambowskiego, zasadnym wydaje się być twierdzenie, iż wadliwość decyzji nie wynikała ze złej interpretacji przepisów, lecz z niewłaściwej subsumpcji stanu faktycznego istniejącego w dniu wydania decyzji do obowiązującej ówcześnie normy prawnej. Przepisy ustawy, na podstawie której wydana została decyzja - art. 7 ustawy - wskazują jednoznacznie, iż jedynie właściciel nieruchomości mógł złożyć wniosek o przejęcie nieruchomości przez państwo. Wykładnia wskazanego przepisu nie budzi jakichkolwiek wątpliwości i wskazuje jednoznacznie, że z przedmiotowym wnioskiem wystąpić mógł jedynie właściciel, a więc organ administracji powiatowej wniosku współwłaściciela nie mógł uwzględnić - na dzień wydania decyzji Józef Jańca był współwłaścicielem nieruchomości. W takiej sytuacji właściwym działaniem PPRN w Tczewie byłoby umorzenie postępowania ze względu na jego bezprzedmiotowość. Tej kwestii analiza przeprowadzona przez wojewodę pomorskiego zdaje się nie dostrzegać.
Wątpliwe w decyzji wojewody pomorskiego jest również powoływanie się na okoliczności osobiste Józefa Jańcy, takie jak podeszły wiek, niemożność samodzielnego zagospodarowania gruntów i na tej podstawie uzasadnienie zgodności z prawem decyzji z 1964 r. wojewoda pomorski nie dostrzega, iż tak zwane uznanie administracyjne możliwe jest jedynie, gdy stosowanie tej konstrukcji dopuszcza przepis prawa materialnego. Ustawa w art. 7 takiej możliwości nie przewidywała, co rodzi wniosek, iż w 1964 r. PRRN taką konstrukcją posłużyć się nie mogła, nie może posłużyć się nią również dla uzasadnienia braku wadliwości decyzji z 1964 r. wojewoda pomorski.
Wobec przedstawionych okoliczności proszę o ponowną szczegółową analizę sprawy Pana Henryka Szambowskiego, w szczególności pod kątem możliwości stwierdzenia nieważności decyzji PRRN z 1964 r. i podjęcie stosownych rozstrzygnięć.
senator RP
Piotr Zientarski
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Dorotę Arciszewską-Mielewczyk, skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza:
Szanowny Panie Prezesie Rady Ministrów!
Kieruję do Pana Prezesa Rady Ministrów oświadczenie w sprawie treści komunikatu, który ukazał się na stronach internetowych Światowego Kongresu Żydów - www.worldjewishcongress.org - z dnia 25 czerwca 2006 r.
Z tego komunikatu wynika między innymi, iż trwają jakieś negocjacje pomiędzy przedstawicielami polskiego rządu i członkami tak zwanej Komisji Roszczeniowej, właściwa nazwa: Conference on Jewish aterial Claims Against Germany. Pertraktacje te mają na celu określenie warunków uzyskania kompensacji za żydowskie majątki skonfiskowane przez władze nazistowskie i komunistyczne. W związku z brakiem jakichkolwiek informacji z innych źródeł - w tym rządowych - zwracam się z prośbą o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania.
Jaki jest skład i podstawa prawna działania organu prowadzącego negocjacje z Komisją Roszczeniową?
Jak wygląda proces negocjacyjny, jak został określony jego tryb?
Wypłata jakich kompensacji ewentualnie wchodziłaby w grę? Jak została określona wysokość tych kompensacji? Kto byłby odpowiedzialny za ich wypłatę? Z jakiego źródła kompensacje byłyby finansowane?
Z poważaniem
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Romana Ludwiczuka, skierowane do ministra finansów Pawła Wojciechowskiego:
Szanowny Panie Ministrze!
Kontynuując wątek przedstawiony przez pana posła Jerzego Wenderlicha w jego interpelacji nr 1966 na piętnastym posiedzeniu Sejmu RP w sprawie oceny skutków dla budżetu wprowadzenia vatowskich grup podatkowych i w nawiązaniu do udzielonej odpowiedzi podsekretarza stanu, pana Mirosława Barszcza, ogłoszonej na siedemnastym posiedzeniu, oraz wobec faktu zmiany kierownictwa Ministerstwa Finansów uprzejmie proszę o udzielenie poszerzającej informacji w poniższych kwestiach.
Czy fakt zmiany kierownictwa Ministerstwa Finansów wpłynie na zmianę stanowiska odnośnie do możliwości tworzenia grup podatkowych VAT?
Czy wobec faktu, że również w argumentacji odpowiedzi podsekretarza stanu, pana Mirosława Barszcza, odnośnie do negatywnych skutków wprowadzenia tego rozwiązania używano nieprecyzyjnych terminów typu "skutki te trudno jednak jednoznacznie oszacować" oraz "brak jest wiarygodnych danych pozwalających przyjąć", Ministerstwo Finansów nie powinno dokonać pełnej i wiarygodnej oceny przyjęcia takiego rozwiązania, zwłaszcza wobec faktu dużego zainteresowania nim wielu podmiotów gospodarczych?
Nadto sądzę, że analogii korzyści i negatywów tego rozwiązania można również poszukiwać w doświadczeniach tych krajów UE, w których je wprowadzono.
Z poważaniem
Roman Ludwiczuk
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez wicemarszałka Ryszarda Legutkę wspólnie z innymi senatorami, skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza:
Komunikat pani minister Grażyny Gęsickiej z dnia 29 czerwca 2006 r. potwierdzający wycofanie się z projektu zmian algorytmu podziału środków UE w latach 2007-2013 oznacza, iż Małopolska otrzyma 345 milionów euro mniej niż w wariantach algorytmów proponowanych przez samorządy. Jednocześnie Małopolska stanie się regionem, który otrzyma najmniej pieniędzy w przeliczeniu na mieszkańca.
Dotychczasowy algorytm 80/10/10, gdzie 80% środków finansowych jest dzielone między wszystkie województwa, powoduje największe zróżnicowanie w podziale - najbardziej uprzywilejowane województwa otrzymują 2,2 razy więcej pieniędzy na mieszkańca niż regiony dofinansowywane w najniższym stopniu. Wersja ta zdecydowanie faworyzuje Mazowsze. Na tym rozwiązaniu wyraźnie traci osiem województw, a jedynie dla dwóch regionów takie rozwiązanie okazuje się korzystniejsze. Zgodnie z tą propozycją straty regionów mają być pokrywane z rezerwy budżetowej.
Algorytm 80/10/10 cieszył się najmniejszym poparciem w trakcie konsultacji z przedstawicielami samorządów. Postulat jego zmiany zgłoszony przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego nie został uwzględniony. Propozycja rządu w zakresie podziału środków unijnych krytykowana jest również przez Komisję Europejską, która podkreśla konieczność liczenia się przy spodziewanym dofinansowaniu ze zdolnością absorpcyjną regionu. Tymczasem Małopolska, o czym świadczą wyniki z okresu 2004-2006, nie ma problemu z pozyskiwaniem dofinansowania w drodze wkładu własnego w wysokości 25%.
Proponowany przez samorządy wariant II algorytmu (metoda berlińska), obecnie obowiązujący w UE, nie wprowadza tak wyraźnego zróżnicowania pomiędzy regionami, utrzymując strukturę alokacji środków, gdyż nadal najwięcej otrzymywać będą województwa najbiedniejsze. Sytuacja finansowa aż ośmiu województw poprawia się, a jedynie dla Mazowsza - najbardziej uprzywilejowanego w korzystaniu z innych źródeł finansowania - wariant II okaże się mniej korzystny.
Pragniemy zwrócić się do Pana Premiera o zmianę algorytmu podziału środków funduszy strukturalnych przeznaczonych na regionalne programy operacyjne w latach 2007-2013 według wariantu ustalonego przez samorządy.
Ryszard Legutko
Andrzej Gołaś
Jarosław Gowin
Kazimierz Wiatr
Piotr Boroń
Stanisław Kogut
Franciszek Adamczyk
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Mirosławę Nykiel, skierowane do ministra budownictwa Antoniego Jaszczaka:
Szanowny Panie Ministrze!
Moje oświadczenie dotyczy zmiany systemu zarządzania zagospodarowaniem odpadami poprzez dokonanie zmian ustawowych, które przeniosą obowiązki związane z odpadami z właścicieli nieruchomości na władze gmin.
Niedawno przyjęty projekt ustawy zmieniający ustawę z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach dotyczył tylko wyeliminowania błędu istniejącego w przepisach ówczesnej ustawy. Podczas debaty nad wspomnianym projektem zwracano uwagę na wielość problemów ekologicznych w Polsce, związanych ze składowaniem odpadów, zbieraniem i ich unieszkodliwianiem.
W związku z wypowiedzią pana Antoniego Jaszczaka, ministra budownictwa, o planowanej kolejnej nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz skierowaną do mojego biura prośbą ze strony władz samorządowych o zmianę wyżej wymienionej ustawy pragnę ponownie poruszyć problem złego systemu zarządzania odpadami komunalnymi w Polsce.
Zgodnie z dyrektywą ramową o odpadach, Polska zobowiązana jest między innymi do utworzenia i utrzymania zintegrowanej i wystarczającej w skali kraju sieci urządzeń i instalacji do unieszkodliwiania odpadów, stosujących najlepsze dostępne techniki oraz efektywnych ekonomicznie. Zgodnie ze wspomnianą przeze mnie ustawą, utrzymanie czystości i porządku w gminach należy do obowiązkowych zadań własnych gminy. Brak jednak w polskim prawodawstwie uregulowań, które stworzyłyby sprawny system organizacyjny i pozwoliły gminom na pełne wywiązywanie się z ich obowiązków.
W starych krajach UE to administracja rządowa odpowiedzialna jest za usługi w zakresie usuwania i zagospodarowania odpadów komunalnych. Jednocześnie wyposażona jest ona w pulę pieniędzy wpłacanych przez mieszkańców jako "zanieczyszczających" oraz "właścicielstwo", czyli dysponowanie strumieniem odpadów komunalnych. W większości firmy, które wykonują czynności związane z usuwaniem i zagospodarowywaniem odpadów, są firmami prywatnymi, które za swe usługi rozliczają się z administracją gminną, a wyłaniane są zgodnie z zasadami udzielania zamówień publicznych.
Zgodnie z art. 6a ust. 1 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, w Polsce również istnieje możliwość ustanowienia takiego modelu zarządzania zagospodarowaniem odpadów komunalnych, poprzez przejęcie od właścicieli nieruchomości wszystkich lub wskazanych obowiązków. Warunkiem jednak przejęcia owych obowiązków jest konieczność uzyskania zgody mieszkańców, a więc przeprowadzenie referendum gminnego w wyżej wymienionej materii. Zapewne, Szanowni Państwo, zdajecie sobie sprawę z faktu, iż wymóg udziału w referendum minimum 30% uprawnionych do głosowania jest w praktyce granicą nie do osiągnięcia. Poza tym wprowadzenie nowego podatku z pewnością nie spotkałoby się ze zgodą społeczności lokalnej, a dodatkowo gminy musiałyby ponieść koszty kampanii, zorganizowania oraz przeprowadzenia referendum.
Obecnie funkcjonujący model zarządzania zagospodarowaniem odpadami komunalnymi nie pozwala na ich prawidłową i racjonalną gospodarkę. Gminy nie są wyposażone w wystarczające środki finansowe.
Pomimo że jednym z obowiązkowych zadań własnych gmin jest utrzymanie porządku i czystości na swoim terenie, nie mają one bezpośredniego wpływu na jego realizację, ponieważ właściciele nieruchomości zawierają indywidualne umowy na świadczone usługi z podmiotami gospodarczymi. Efektem tego jest zmniejszanie przez mieszkańców ilości oddawanych odpadów poprzez wyrzucanie śmieci w lasach, przydrożnych rowach czy też na polach.
W związku z powyższym kieruję pytanie do Szanownego Pana Ministra, jakie konkretnie zmiany zostaną wprowadzone w celu usprawnienia systemu zarządzania zagospodarowaniem odpadami. Czy administracja samorządowa zostanie wyposażona w odpowiednie instrumenty i mechanizmy, aby móc skutecznie i prawidłowo wypełniać swoje obowiązki?
Uprzejmie proszę Pana Ministra o zajęcie stanowiska w omawianej sprawie i poinformowanie Senatu RP o podjętych działaniach.
Z poważaniem
Mirosława Nykiel
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Mirosławę Nykiel, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty oraz do ministra zdrowia Zbigniewa Religi:
Oświadczenie dotyczy zapytania o dodatkowe środki, które można przeznaczyć na walkę z chorobą alkoholową.
Zgodnie z obowiązującą w Unii Europejskiej zasadą subsydiarności możliwie największa liczba kompetencji oraz środki na ich realizację powinny znajdować się na poziomie lokalnym. Dotyczy to również jakże poważnego problemu - alkoholizmu. Zgodnie z art. 4 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi prowadzenie działań związanych z profilaktyką i rozwiązywaniem problemów alkoholowych należy do zadań własnych gminy.
Niezwykle ważną rolę odgrywają w tej materii różne organizacje pozarządowe, stowarzyszenia oraz kluby abstynenckie. Mogą one, tak jak Bielskie Towarzystwo Trzeźwości, otrzymywać dofinansowanie od gminy na koszty lokalowe lub personalne, jeżeli jest to uzasadnione liczbą zadań prowadzonych przez stowarzyszenie, a składki członkowskie nie wystarczają na ich pokrycie.
Ogłaszane jednak przez gminę konkursy na dofinansowanie dotyczą realizacji konkretnych zadań, na przykład są związane z energią elektryczną, ponieważ są to środki celowe, jakie gmina zagospodarowuje. Konkretne zadania, na które ogłaszane są konkursy, muszą być dodatkowo zgodne z wymienionymi w statucie danego stowarzyszenia zadaniami realizowanymi przez tę organizację. To, że nie ma na przykład puli funduszy przeznaczanych dla stowarzyszeń, które jak Bielskie Towarzystwo Trzeźwości odgrywają tak ważną rolę społeczną, spowodować może brak motywacji do tworzenia tego typu organizacji i rozwiązywanie się już istniejących.
Bielskie Towarzystwo Trzeźwości jest otwarte dla każdego chcącego znaleźć pomoc od poniedziałku do piątku w godzinach od 10.00 do 20.00, a w soboty i niedziele w godzinach od 16.00 do 20.00, a więc przez cały tydzień. W każdym tygodniu na organizowane przez stowarzyszenie mityngi przychodzi około trzystu osób. Świadczy to o zaufaniu, jakie zdobyła organizacja wśród osób uzależnionych od alkoholu czy narkotyków.
Aby jednak Bielskie Towarzystwo Trzeźwości mogło dalej wspierać swą pomocą osoby chore na alkoholizm, nie wystarczą dobre chęci członków organizacji czy specjalistów pracujących na zasadzie wolontariatu. Niezbędne jest miejsce, odpowiednio wyposażone i przystosowane, aby każda nowa zgłaszająca się po pomoc osoba czuła się nieskrępowana.
W ogłaszanych przez gminę informacjach o funduszach nie przewiduje się środków, które pozwoliłyby na odpowiednie wyposażenie miejsca przeznaczonego na działalność stowarzyszeń. Nie ma również środków na wyposażenie w dostęp do internetu, który stanowi obecnie podstawowe źródło informacji, jak również takich miejsc, jak na przykład klub, kawiarenka czy salka rekreacyjno-sportowa, gdzie osoby uzależnione mogłyby aktywnie spędzać czas, a nie przebywać w miejscach, które przyczyniają się do pogłębienia ich choroby.
Dlatego zwracam się do państwa ministrów z uprzejmą prośbą o poinformowanie mnie, czy istnieją środki, które rząd może przeznaczyć na dofinansowanie tego typu stowarzyszeń?
Z wyrazami szacunku
Mirosława Nykiel
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Mirosławę Nykiel, skierowane do ministra finansów Pawła Wojciechowskiego:
Zgodnie z przyjętą w 2003 r. uchwałą Sejmu w sprawie "Polityki ekologicznej państwa na lata 2003-2006 z uwzględnieniem perspektywy na lata 2007-2010" jednym z wielu działań podejmowanych na rzecz stworzenia warunków niezbędnych do realizacji ochrony środowiska jest sukcesywne wdrażanie programów naprawczych ochrony powietrza.
Na podstawie ustawy o wspieraniu przedsięwzięć termoizolacyjnych, DzU nr 162 z 1998 r. poz. 1121, państwo przyznało dotacje na budowę instalacji grzewczych na lekki olej opałowy (LOO) jako technologicznie nowoczesny i energooszczędny, a przede wszystkim bezpieczny dla środowiska. Spowodowało to rozwój firm zajmujących się dystrybucją LOO, a także firm, które zajmują się serwisami urządzeń grzewczych.
Dla wszystkich podmiotów, które zainwestowały w politykę proekologiczną, ponosząc w ostatnich latach duże wydatki finansowe na wyburzenie kotłowni węglowych i zainstalowanie w ich miejsce kotłowni olejowych, a więc: użytkowników indywidualnych, szkół, przedszkoli, żłobków, szpitali, domów opieki społecznej, domów dziecka, domów samotnej matki, jednostek wojska i Policji, kościołów i wielu innych, rząd przygotował ustawę, która zakłada wzrost podatku akcyzowego o 400% na olej opałowy lekki.
Rządowy projekt ustawy o zwrocie części wydatków ponoszonych w latach 2006-2012 na ogrzewanie olejami opałowymi powierzchni bytowych oraz zmianie niektórych ustaw zakłada zwrot kwoty na poziomie 1,11 zł za litr fakturowanego oleju z jednoczesnym ograniczeniem kwoty do 19 zł za m2 w okresie roku kalendarzowego. W imieniu przedsiębiorców, którzy się do mnie zwrócili, oraz wielu podmiotów, korzystających z urządzeń grzewczych opalanych olejem opałowym i sprzeciwiających się wprowadzeniu wyżej wymienionej ustawy, zwracam się do Szanownego Pana Ministra z następującymi pytaniami.
Czy ustalona kwota zwrotu faktycznie pokryje wzrost wydatków ponoszonych na ogrzewanie? Dlaczego pominięto wpływ dwudziestodwuprocentowej stawki podatku VAT, naliczanej już od dużo wyższej podstawy, co w przypadku jednostek budżetowych oraz osób fizycznych, niemających prawa do odliczeń podatku VAT, skutkuje jeszcze większym wzrostem kosztów ogrzewania? Dlaczego wyłączono ze zwrotów kosztów zakup oleju na wytworzenie ciepłej wody użytkowej? Dlaczego nierówno potraktowano odbiorców i wyłączono w całości z systemu zwrotów podmioty prowadzące działalność gospodarczą, a więc wszystkie firmy?
Podwyższenie akcyzy na olej opałowy uzasadnia się wykorzystaniem go do zlikwidowania mafii paliwowej.
Czy przyczyną powstania szarej strefy nie są między innymi właśnie wysokie stawki podatków (akcyza, VAT)? Czy wobec tego nie należałoby obniżyć akcyzy na olej napędowy, co spowodowałoby nieopłacalność procederu? Dlaczego nie analizuje się faktycznych czynników przyczyniających się do rozrastania mafii paliwowej i nie przeciwdziała się ich powstawaniu, ale uderza się w obywateli, obarczając ich kosztami nieudolności prowadzenia sprawnej i efektywnej polityki rządowej?
Uprzejmie proszę Szanownego Pana Ministra o zajęcie stanowiska w omawianej sprawie i poinformowanie Senatu RP o podjętych działaniach.
Z poważaniem
Mirosława Nykiel
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Janinę Fetlińską i senatora Stanisława Karczewskiego, skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi:
Powszechnie znana jest trudna sytuacja na Mazowszu w finansowaniu świadczeń zdrowotnych zakładów opieki zdrowotnej. Zdaniem wielu ekspertów wynika ona z krzywdzącego ten region zastosowania algorytmu podziału środków z ubezpieczenia zdrowotnego.
Efektem tego jest między innymi problem zaniżania ceny za punkt w 2006 r. Spowodowało to perturbacje w zawieraniu kontraktów na 2006 r. Podpisanie, w wyniku twardych negocjacji, umów na pierwsze półrocze przez Mazowiecki Oddział Wojewódzki NFZ i publiczne zakłady opieki zdrowotnej było rozwiązaniem połowicznym.
Dzisiaj, 5 lipca 2006 r., sytuacja powtarza się. Trwają negocjacje pomiędzy Mazowieckim Oddziałem Wojewódzkim NFZ a publicznymi zakładami opieki zdrowotnej. Wartość punktu proponowanego przez MOW NFZ dla lecznictwa szpitalnego wynosi 12,50 zł, a dla lecznictwa psychiatrycznego - 11,30 zł.
Twarde stanowisko MOW NFZ spowodowało uzasadnioną reakcję Związku Pracodawców Szpitali Samorządu Województwa Mazowieckiego. W piśmie z 4 lipca 2006 r. do dyrektora MOW NFZ związek przedstawił swe stanowisko, z którego wynika, iż związek wnosi konkretne postulaty dotyczące prowadzenia negocjacji z MOW NFZ.
Wnioski dotyczą kolejności negocjacji i zakresu zawieranych umów, to jest możliwości przesuwania środków między zakresami umów i między umowami na pierwsze półrocze 2006 r. do końca sierpnia 2006 r., do całkowitej zsumowanej wartości umów.
Wnioski dotyczą także zwrotu środków do końca czwartego kwartału 2006 r. za nadwykonania, powyżej wartości umów w pierwszym półroczu 2006 r. Zdaniem związku większość szpitali ma niedowykonania, co oznacza, że NFZ powinien przekazać środki finansowe tym szpitalom, które mają nadwykonania.
Wnioski związku dotyczą także półrocznego okresu rozliczeniowego dla lecznictwa psychiatrycznego i uzależnień za drugie półrocze 2006 r. oraz wyższej ceny punktu w świetle żądań pracowniczych wyrażanych w roszczeniach i strajkach. Zdaniem związku uwzględnienia w podpisywanych umowach wymaga także okres strajków i remontów w poszczególnych szpitalach.
Proponowane przez MOW NFZ rozwiązania podyktowane są z kolei brakiem kwoty 152 milionów zł na lecznictwo szpitalne.
Prezentowane różnice stanowisk obu stron mają zatem mocne podłoże i ukazują ich dylematy. Sytuacja ta stanowi poważne zagrożenie bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów województwa mazowieckiego. Uniemożliwia ona także racjonalne zarządzanie w zakładach opieki zdrowotnej województwa mazowieckiego.
W tej sytuacji zwracamy się do Pana Ministra z prośbą o pilne rozważenie form pomocy obu stronom w tak trudnej sytuacji.
Janina Fetlińska
Stanisław Karczewski
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Janinę Fetlińską, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:
Panie Ministrze!
Do mojego biura senatorskiego zgłosił się rolnik Andrzej Grzegorzewski, który w wyniku podziału przez Sąd Okręgowy w Płocku majątku dorobkowego po rozwodzie został pozbawiony możliwości wykonywania zawodu oraz stracił możliwość ubezpieczenia w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, ponieważ sąd dokonał podziału majątku wspólnego w ten sposób, że żona otrzymała nieruchomość rolną, a on otrzymał zabudowania i inwentarz żywy z obowiązkiem spłaty na rzecz żony kwoty 11 tysięcy 398 zł 48 gr. Nadmienić należy, że rolnik ma czterdzieści trzy lata, nie ma możliwości podjęcia innej pracy, ma wykształcenie rolnicze, a w wyniku postanowienia sądu utracił możliwość ubezpieczenia w KRUS, ponieważ nie posiada nieruchomości rolnej. Należy dodać, że powierzchnia gospodarstwa rolnego wchodzącego w skład dorobku wspólnego pozwalała na podział w naturze gospodarstwa między małżonków. Była żona rolnika nie ma zaś wykształcenia rolniczego, jest ubezpieczona nie w KRUS, tylko w ZUS, ponieważ pracuje w sklepie, a po uprawomocnieniu się postanowienia Sądu Okręgowego w Płocku niezwłocznie wydzierżawiła nieruchomość rolną.
Obecnie orzeczenie sądu jest prawomocne i nie można go wzruszyć. Sprawa jest o tyle bulwersująca, że pan Grzegorzewski nie jest w stanie wykonywać swojego zawodu, KRUS odmówił mu ubezpieczenia i obecnie nie jest on w stanie spłacić należności zasądzonej przez sąd na rzecz żony.
Chciałabym zauważyć niejednakowe traktowanie stron. Podczas rozpoznawania sprawy sądy winny mieć na względzie nie tylko przepisy prawa, ale także zasady współżycia społecznego i realia życia gospodarczego.
Wiele osób przychodzi do biura senatorskiego z prośbami o interwencje w sprawach, w których sądy orzekały w sposób nienaruszający prawa, ale krzywdzący strony.
Janina Fetlińska
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Sidorowicza, skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi:
Dziękując za odpowiedź na oświadczenie, udzieloną przez ministra zdrowia, z dnia 4 maja 2006 r. w sprawie leczenia interferonami i glatiramerem, pozwalam sobie, po konsultacji ze środowiskiem osób chorych i ich opiekunów, na zgłoszenie pewnych wątpliwości.
Po pierwsze, dlaczego w wycenie preparatu Redis 22 miesięczną kurację wyceniono na około 1/2 ceny innych kuracji interferonowych?
Po drugie, dlaczego cena octanu glatirameru jest w Polsce o około 1/3 wyższa niż zagranicą?
Po trzecie, jeśli się weźmie pod uwagę, iż kuracja tym preparatem trwa dwa lata, to czy wystarczająco zwiększono nakłady, by umożliwić dołączenie nowych pacjentów?
Władysław Sidorowicz
* * *
Oświadczenie złożone przez wicemarszałka Marka Ziółkowskiego, skierowane do minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej:
Szanowna Pani Minister!
Uprzejmie proszę o odpowiedź na pytanie: czy pomimo braku rozporządzenia określającego szczegółowe warunki i tryb udzielania przez jednostki samorządu terytorialnego dotacji dla państwowych jednostek kultury, które powinno być wydane na podstawie art. 28 ust. 1c ustawy z dnia 25 października 1991 r. o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, możliwe jest udzielanie takich dotacji na podstawie art. 28 ust. 1b tej ustawy?
Proszę ponadto o informację, na jakim etapie znajdują się prace zmierzające do usunięcia stanu niezgodnego z prawem, jaki istnieje od sierpnia 2005 r. w wyniku niewykonania delegacji ustawowej do wydania wspomnianego rozporządzenia.
Z wyrazami szacunku
Marek Ziółkowski
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Czesława Ryszkę, skierowane do ministra budownictwa Antoniego Jaszczaka oraz do głównego inspektora nadzoru budowlanego Marka Naglewskiego:
Do mojego biura senatorskiego zgłosili się Maria i Jan Hartlińscy, zamieszkali w Częstochowie przy ulicy Botanicznej 23 mieszkania 25. Proszą o interwencję w sprawie wydania zezwolenia na użytkowanie budynku mieszkalnego mieszczącego się na działce przy ulicy Wyszyńskiego 137a w Częstochowie. Mimo że budowa budynku została ukończona w 1992 r., zezwolenie na jego użytkowanie do dnia obecnego nie zostało wydane.
Krótko, w czym rzecz. W 2000 r. powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego dokonał dwukrotnie oględzin budynku przy ulicy Wyszyńskiego 137a. W ich wyniku wydał decyzję 7 sierpnia 2000 r. w oparciu o nowe prawo budowlane z dnia 7 lipca 1994 r., mimo że podczas budowy obowiązywało stare prawo budowlane, ustawa z dnia 24 października 1974 r.
Decyzja zobowiązywała Hartlińskich do wykonania określonych czynności, które nie dotyczyły natury technicznej budynku, lecz złożenia odpowiednich dokumentów, w celu uzyskania pozwolenia na jego użytkowanie.
Państwo Hartlińscy wykonali czynności nakazane decyzją, wobec czego stwierdzono możliwość wystąpienia do wydziału urbanistyki i administracji architektoniczno-budowlanej z wnioskiem o pozwolenie na użytkowanie budynku - jest to potwierdzone pismem PINB z dnia 17 stycznia 2001 r.
W międzyczasie, po uprawomocnieniu się decyzji z dnia 7 sierpnia 2000 r., w dniu 17 października 2000 r. Śląski Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Częstochowie - organ II instancji - dokonał, bez podstawy prawnej, trzecich z kolei oględzin, stwierdzając, iż budynek nadaje się do użytkowania.
W oparciu o pismo powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego z dnia 21 grudnia 2001 r. państwo Hartlińscy dnia 7 marca 2002 r. wystąpili z wnioskiem do prezydenta miasta Częstochowy o wydanie pozwolenia na użytkowanie budynku mieszkalnego. Prezydent miasta Częstochowy decyzją z dnia 2 kwietnia 2002 r. odmówił wydania pozwolenia na użytkowanie, opierając się na czwartych już z kolei oględzinach, przeprowadzonych 5 kwietnia 2002 r., a więc trzy dni po wydaniu decyzji. Od tak zajętego stanowiska organu I instancji Hartlińscy odwołali się pismem z dnia 22 kwietnia 2002 r. do wojewody śląskiego - organ II instancji, Śląski Urząd Wojewódzki, Wydział Rozwoju Regionalnego w Częstochowie - za pośrednictwem urzędu miasta, zaskarżając decyzję w całości i wnosząc o jej uchylenie.
Po kolejnych oględzinach przeprowadzonych przez organ II instancji, ŚUW WRR w Częstochowie, które miały miejsce 21 maja 2002 r., w trybie przedłużonego postępowania wydana została decyzja z dnia 13 grudnia 2002 r., uchylająca decyzję I instancji, prezydenta miasta Częstochowy, z dnia 2 kwietnia 2002 r. i umarzająca postępowanie w I instancji w sprawie użytkowania budynku z wniosku państwa Hartlińskich z dnia 7 marca 2002 r. Nie mogąc pogodzić się z tą decyzją, państwo Hartlińscy pismem z dnia 9 stycznia 2003 r. wnieśli o wznowienie postępowania z wniosku z dnia 7 marca 2002 r., przedstawiając nowe okoliczności.
Organ II instancji, Śląski Urząd Wojewódzki, Wydział Rozwoju Regionalnego w Częstochowie, postanowieniem z dnia 20 stycznia 2003 r. wznowił postępowanie o wydanie pozwolenia na użytkowanie z wniosku z dnia 7 marca 2002 r. Pismem z dnia 30 stycznia 2003 r. pierwszy wicewojewoda śląski dokonał zaleceń w trybie pilnym, które jednak nie zostały wykonane.
Decyzja wojewody śląskiego z dnia 14 marca 2003 r. odmawia uchylenia decyzji ostatecznej Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, Wydziału Rozwoju Regionalnego w Częstochowie z dnia 13 grudnia 2002 r. - decyzja wydana z naruszeniem przepisów o właściwości organu. Od tej decyzji państwo Hartlińscy odwołali się pismem z dnia 25 marca 2003 r. do głównego inspektora nadzoru budowlanego w Warszawie. Ich skarga została przekazana do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, Wydziału Rozwoju Regionalnego w Częstochowie, który pismem z dnia 7 kwietnia 2003 r. zajął następujące stanowisko: "przeszkodę w uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie budynku był przede wszystkim brak przyłącza kanalizacji sanitarnej, którego państwo Hartlińscy nie wykonali". O wykonaniu przyłącza kanalizacji sanitarnej powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego został powiadomiony przez państwa Hartlińskich po otrzymaniu protokołu odbioru w dniu 17 października 2003 r.
Decyzja dotycząca użytkowania lokalu mieszkalnego przy ulicy Wyszyńskiego 137a w Częstochowie nie została wydana do dziś. Dołączam dokumentację, z której jasno wynikają nieprawidłowości i rażące naruszanie prawa w przedstawionej sprawie.
Spodziewam się podjęcia odpowiednich czynności, które wyjaśnią sytuację państwa Marii i Jana Hartlińskich z Częstochowy.
Czesław Ryszka
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Rafała Ślusarza, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka:
Szanowny Panie Ministrze!
W 2004 r. rządy Polski, Niemiec i Czech podpisały umowę o wspólnej budowie drogi. Droga ta ma przeciąć tak zwany worek żytawski, inaczej turoszowski, i połączyć systemy komunikacyjne Niemiec i Czech w tym regionie. Całkowity koszt finansowania inwestycji ponoszą nasi sąsiedzi, głównie Niemcy. Zakończenie inwestycji przewidziane jest na 2008 r.
Z kolei na północnym zachodzie planowane jest połączenie autostradą Szczecina z Berlinem. Takie rozwiązania komunikacyjne spowodują, że tranzyt z północy na południe odbywać się będzie z pominięciem Polski. Alternatywą dla takiego stanu rzeczy jest sprawna budowa drogi ekspresowej S3 na całej długości, od Szczecina do granicy z Czechami w Lubawce. Czesi pracują nad doprowadzeniem do granicy z Polską w tym miejscu drogi ekspresowej. Budowa S3 na całej długości powinna być strategiczną decyzją rządu RP, realizacją ambitnego zadania tworzenia środkowoeuropejskiego korytarza transportowego. Powstanie drogi na zachód od Odry doprowadzi do utraty zainteresowania urzędników europejskich w finansowaniu korzystnego dla nas przebiegu tranzytu przez Polskę.
Uprzejmie proszę o wyjaśnienie, jakie są zamiary rządu. Czy rząd przewiduje skierowanie dostatecznych środków, aby poprawić niekorzystną dla nas sytuację i zrównoważyć układ komunikacyjny po obu stronach Odry?
Rafał Ślusarz
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Karczewskiego, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:
Pani Minister!
Jestem senatorem z największego zagłębia sadowniczego w Polsce, dlatego z wielkim niepokojem przyjąłem do wiadomości informację o tym, że w związku z niskimi cenami uzyskiwanymi za owoce sadownicy stanęli przed problemem braku siły roboczej. Producenci owoców, aby nie zbankrutować, mogą zaproponować niewielkie wynagrodzenie za pracę przy zbiorach owoców i to w krótkich, dwu-, trzytygodniowych okresach. Zainteresowanie tą pracą jest więc niewielkie. Dodatkowym problemem jest w niektórych rejonach brak rąk do pracy. Emigracja zarobkowa, szczególnie w okresie letnim, doprowadziła do spektakularnego spadku bezrobocia, w moim powiecie obecnie stopa ta wynosi poniżej 8%.
Dlatego też bardzo proszę o rozważenie możliwości dokonania zmian ustawowych, wzorem innych krajów europejskich, umożliwiających zatrudnienie tak zwanych pracowników sezonowych. Dodatkowym ułatwieniem byłaby możliwość zatrudniania na tych zasadach obywateli zza wschodniej granicy.
Z poważaniem
Stanisław Karczewski
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Łyczaka, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego:
Szanowny Panie Ministrze!
Pismem z dnia 9 marca 2006 r. pracownicy sanatorium "Chemik" w Ciechocinku zwrócili się do Pana Ministra z prośbą o niewyrażanie zgody na zbycie ośrodków socjalnych zakładów Zachem SA przez Naftę Polską. Do chwili obecnej nie uzyskali w tej sprawie żadnej odpowiedzi, w związku z czym zwrócili się do mnie o pomoc i zainteresowanie Pana Ministra ich sytuacją.
W 1992 r. pracownicy Zachemu przystąpili do spółki Medical Tourist, która powołana została w celu redukcji zatrudnienia w Zachemie oraz ucieczki przed popiwkiem. Pracownicy zostali wtedy również pozbawieni należnych im odpraw pieniężnych.
Udziałowcami powstałej spółki są: Zachem SA, związki zawodowe działające w Zachemie oraz część pracowników zatrudnionych w obiektach socjalnych Zachemu. Spółka do dziś prowadzi działalność w obiektach socjalnych dzierżawionych od zakładów Zachem SA - w Sanatorium Uzdrowiskowym "Chemik" w Ciechocinku i Ośrodku Wypoczynkowym "Chemik" w Sopocie.
Spółka Medical Tourist jest spółką przynoszącą zyski, a zaangażowanie pracowników w utrzymanie miejsc pracy prowadziło przez lata do tego, że pomimo niskich zarobków udziałowcy rezygnowali z dywidend, które przeznaczano między innymi na likwidację barier architektonicznych i podwyższenie standardu. Kwota ta przekracza 1 milion zł.
Z uwagi na nierentowność świadczonych przez spółkę usług zdrowotnych banki nie udzieliły kredytu na zakup sanatorium. Wieloletnie inwestycje czynione przez pracowników Zachemu na rzecz obiektów socjalnych spowodowały, iż aktualnie nie posiadają oni kwoty kapitału własnego, która jest wymagana przez banki do zaciągnięcia kredytu.
Sprzedaż nieruchomości sanatorium "Chemik" w Ciechocinku doprowadzi do likwidacji około osiemdziesięciu miejsc pracy. Warto przy tym zaznaczyć, iż w Ciechocinku jest wysokie bezrobocie, w powiecie aleksandrowskim stopa bezrobocia sięga 27%.
Pracownicy Zachemu deklarują, iż w ciągu bieżącego roku są w stanie zebrać dodatkową kwotę na wkład własny, która jest wymagana przez banki.
W związku z powyższym zwracam się do Pana Ministra z prośbą o wnikliwe zainteresowanie się tą sprawą i rozważenie prośby pracowników zakładów Zachem SA.
Z poważaniem
Józef Łyczak
Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment