Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment
Oświadczenia
Po wyczerpaniu porządku posiedzenia senator Czesław Ryszka wygłosił oświadczenie:
Moje oświadczenie kieruję do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty.
Sprawa dotyczy stosunków w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej.
Otóż w Czeladzi od pięciu lat istnieje Stowarzyszenie Pomocy Rodzinie "Jestem z Tobą". Zajmuje się ono wszechstronną pomocą dla osób bezrobotnych oraz najbardziej potrzebujących, prowadzi Gminne Centrum Informacji, Biuro Pośrednictwa Pracy, organizuje bezpłatne szkolenia dla bezrobotnych, w tym komputerowe, języków obcych, obsługi kas fiskalnych, bukieciarstwa. Działa tu ponadto grupa wsparcia dla bezrobotnych i ofiar przemocy domowej. Stowarzyszenie prowadzi również telefon zaufania jako zadanie zlecone przez gminę Czeladź.
W 2003 r. w Czeladzi powstał oddział Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej, który zaczął współpracować ze stowarzyszeniem "Jestem z Tobą", korzystając bezpłatnie z lokali, telefonów itp. Dzięki wzajemnej współpracy od 2004 r. możliwe stało się rozdawanie żywności unijnej z programu PEAD, ponieważ stowarzyszenie użyczyło bezpłatnie lokalu na magazyn żywności i punkt jej wydawania. Wolontariusze PKPS i stowarzyszenia do dzisiaj wspólnie pracują na rzecz bezrobotnych i potrzebujących mieszkańców miasta, nie pobierając za to żadnego wynagrodzenia.
Niestety, działania Zarządu Miejskiego PKPS w Czeladzi nie znalazły aprobaty Zarządu Okręgowego PKPS w Katowicach, który zaczął podejmować wobec PKPS w Czeladzi działania niezgodne ze statutem, uniemożliwiające im prowadzenie działalności. Między innymi nie udzielono Zarządowi Miejskiemu PKPS w Czeladzi pełnomocnictw do otworzenia konta i z tego powodu nie można było w terminie wystąpić o środki z gminy. Niektórzy członkowie PKPS są także członkami Stowarzyszenia Pomocy Rodzinie "Jestem z Tobą", tymczasem prezes Zarządu Okręgowego PKPS w Katowicach, Wiktor Wykręt, nakazał wypisywanie się z innych organizacji, choć sam jest członkiem PCK i radnym w Tychach. Chcąc zrobić na złość PKPS w Czeladzi, nie przekazano do tej pory żywności dla podopiecznych ani nie podano, ile pieniędzy wpłynęło na konto jako 1% podatku z przeznaczeniem na działalność statutową dla PKPS w Czeladzi. Pan Wiktor Wykręt wprowadza w błąd opinię publiczną, podając do wiadomości, że PKPS w Czeladzi nie podaje miesięcznych sprawozdań, podczas gdy oddział dysponuje potwierdzeniami o przesłaniu tych sprawozdań.
Trzykrotna kontrola okręgowej komisji rewizyjnej nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Protokoły z kontroli zostały przesłane do rady naczelnej. Zwrócono się także o pomoc do Okręgowej Komisji Rewizyjnej w Katowicach, od której do chwili obecnej nie ma żadnej odpowiedzi.
W ubiegłym roku z pomocy PKPS w Czeladzi skorzystały cztery tysiące mieszkańców, a wartość udzielonej pomocy przekroczyła kwotę 300 tysięcy zł, co jest do sprawdzenia w sprawozdaniach. W zamian za to Zarząd Okręgowy PKPS w Katowicach przysłał faks informujący o zawieszeniu działalności PKPS w Czeladzi. Czyżby chodziło o próbę zagarnięcia środków przeznaczonych dla PKPS w Czeladzi?
Mieszkańcy Czeladzi, podopieczni PKPS, wystosowali skargę na decyzję Zarządu Okręgowego w Katowicach wstrzymującą pomoc żywnościową. Jak dotąd skarga pozostaje bez odpowiedzi.
Uważam, że działania zarządu w Katowicach są bezprawne, zaprzeczające wszelkim normom społecznym. Ktoś, kierując się osobistymi względami, nie ma prawa dysponować samowolnie żywnością, która powinna trafić do potrzebujących.
Bardzo proszę panią minister o zajęcie się tą sprawą.
* * *
Senator Ewa Tomaszewska w swym oświadczeniu powiedziała:
Chciałabym poinformować o tym, że w dniach 19-20 czerwca bieżącego roku w Sofii odbyła się druga międzynarodowa konferencja parlamentarzystek z całego świata w sprawie ochrony praw dzieci i młodzieży.
W trakcie prac nad rezolucją włączono do jej zapisów ochronę życia dzieci, bez której trudno egzekwować jakiekolwiek inne prawa, a także szczególną ochronę przed pedopornografią w mediach, ze szczególnym wskazaniem internetu jako szczególnie groźnego medium, szeroko dostępnego i takiego, którego treści rozpowszechniane są w niezwykle szybki sposób.
Treść rezolucji przekażę do akt Senatu po rozesłaniu poprawionej wersji.
* * *
Senator Janina Fetlińska wygłosiła dwa oświadczenia:
Swoje oświadczenie kieruję do ministra zdrowia, pana profesora Zbigniewa Religi:
Wśród pielęgniarek ciągle budzi się niepokój, iż dyplom pielęgniarki uzyskany po ukończeniu medycznego studium zawodowego, a szczególnie liceum medycznego pielęgniarstwa, okaże się wkrótce nieważny nie tylko w Unii Europejskiej, ale także w ich własnym kraju. Pielęgniarki z dyplomem wymienionych szkół obawiają się, że w niedługim czasie ich rola zawodowa zostanie sprowadzona do funkcji asystentek pielęgniarstwa, nawet jeśli ze względu na wiek i ustabilizowane życie rodzinne nie wybierają się one do krajów Unii Europejskiej. Ich stopień frustracji osiąga często wysoki poziom, ponieważ nie zawsze mogą też podjąć studia pomostowe. Wpływają na to nie tylko problemy z pokryciem opłaty za studia, ale także przeciążenie pracą, obowiązki zawodowe, rodzinne, zaawansowany wiek.
W związku z bardzo często ponawianymi i zgłaszanymi obawami środowiska pielęgniarskiego w tej kwestii, zwracam się do pana ministra z uprzejmą prośbą o zajęcie formalnego stanowiska i stosowne wyjaśnienie sytuacji prawnej polskich pielęgniarek w nowej rzeczywistości kraju.
Drugie oświadczenie kieruję do pana ministra środowiska Jana Szyszki i pana ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka.
Stowarzyszenie na rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur "Sadyba" zwróciło się z apelem o podjęcie działań na rzecz ochrony przed dewastacją unikalnego w skali Europy krajobrazu pięknych alei wzdłuż dróg Warmii, Mazur, Pomorza, Ziemi Lubuskiej i Podlasia.
Od 16 kwietnia 2004 r., to jest od zmiany ustawy o ochronie przyrody, w całym kraju obserwuje się wzmożone niszczenie drzew w imię konieczności poprawy bezpieczeństwa na drogach. W świetle danych dotyczących wypadkowości na polskich drogach wydaje się to uzasadnione, jednak biorąc pod uwagę unikalną wartość przyrodniczą i krajobrazową tych alei, należy zastanowić się nad dalszą strategią działań legislacyjnych, organizacyjnych i ekonomicznych.
Pragnę w tej sytuacji zapytać, jakie rząd planuje tu postępowanie, aby uwzględniając wspomniane aspekty przyrodnicze, doprowadzić do bezpiecznego stanu dróg i zachować niepowtarzalne piękno naszego krajobrazu.
* * *
Senator Jerzy Szmit wygłosił oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Michała Ujazdowskiego:
Od wielu, wielu lat w rocznicę bitwy grunwaldzkiej na polach Grunwaldu odbywa się inscenizacja tej bitwy. Z roku na rok ta impreza się rozwija, przybywa i widzów, i uczestników tej inscenizacji. Ostatnimi laty przyglądało się temu, występowało jako obserwatorzy, około stu tysięcy ludzi, więc ma to już naprawdę ogromny wymiar. Uczestnicy inscenizacji, czyli wojowie, przyjeżdżają również z całej Europy. Ostatnimi czasy było już około trzech tysięcy uczestników. A więc mówimy tu już o imprezie o naprawdę ogromnym wymiarze, i polskim, i europejskim.
Od wielu lat również ministerstwo kultury wspierało tę imprezę, natomiast w tym roku pojawiły się problemy, które mogą doprowadzić do tego, że... To znaczy impreza na pewno się odbędzie, dzięki staraniom gminy, bo Grunwald w zasadzie jest imprezą o charakterze niekomercyjnym. Głównym organizatorem jest gmina i impreza na pewno zostanie przeprowadzona, jednak ciągle brakuje odpowiedzi na temat wsparcia, jakie udzieli ministerstwo, mimo tego, że wnioski zostały dawno złożone. Są one odrzucane z powodu jakichś błahych formalnych zastrzeżeń.
Tak więc zwracam się do pana ministra o możliwie szybkie podjęcie decyzji o wsparciu tej ważnej imprezy - ważnej nie tylko dla województwa warmińsko-mazurskiego, nie tylko dla Polski, ale także dla Europy, jak myślę, tym bardziej że zbliża się sześćsetletnia rocznica tej bitwy. Miała ona charakter europejski i w jakimś sensie na pewno zaważyła na losach Europy Środkowej. Byłoby dobrze, żeby ta impreza do tego czasu - i później również - się rozrastała, nabierała rangi, bo jest ważna i powinna być wspierana.
Oświadczenia złożone do protokołu
Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Koguta, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna:
Szanowny Panie Premierze!
Po zapoznaniu się z treścią odpowiedzi, zawartej w piśmie nr BMP-0724-2249/06/RC z dnia 25 kwietnia 2006 r., na moje oświadczenie złożone podczas siódmego posiedzenia Senatu RP w sprawie rozwoju lotnictwa służb porządku publicznego, a nie jak wskazano we wspomnianej odpowiedzi lotnictwa cywilnego, chcę wyrazić swoją opinię co do zawartych w niej informacji.
Odpowiedź nie zawiera jakiejkolwiek informacji o kierunkach rozwoju lotnictwa służb porządku publicznego, LSPP. Zawiera jedynie szczątkowe informacje o ustawie dotyczącej lotnictwa służb porządku publicznego, której projekt był przedmiotem mojego krytycznego w treści oświadczenia. Treść odpowiedzi zawiera informacje o tym, że ustawa - Prawo lotnicze z dnia 3 lipca 2002 r., DzU nr 130 poz. 1112 z późniejszymi zmianami, nie przewiduje możliwości prowadzenia przez prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, ULC, nadzoru nad kwalifikacjami personelu lotniczego oraz nad zdatnością do lotu statków powietrznych lotnictwa państwowego. Ustawa ta reguluje bowiem jedynie stosunki prawne z zakresu lotnictwa cywilnego z wyjątkiem przepisów prawa wymienionych w art. 1 ust. 4 ustawy, które nie dotyczą jednak nadzoru nad personelem i zdatnością do lotu. O fakcie tym informowałem również na wstępie oświadczenia, co wskazałem jako efekt zaniedbań na etapie tworzenia wspomnianej ustawy. Zapisy ustawy - Prawo lotnicze nie odbierają jednak poszczególnym rodzajom lotnictwa państwowego, w tym LSPP, możliwości dobrowolnego wprowadzenia w swoich strukturach jako obowiązujących przepisów JAR-FCL - licencjonowanie i egzaminowanie, JAR-OPS - bezpieczeństwo eksploatacji, i przepisów EASA dotyczących ciągłej zdatności do lotu. Po wprowadzeniu tych przepisów prezes ULC mógłby przeprowadzić certyfikacje LSPP i kontynuować nadzór zgodnie z porozumieniem pomiędzy ministrem spraw wewnętrznych i administracji a prezesem Urzędu Lotnictwa Cywilnego z dnia 24 grudnia 2002 r. Niespełnienie tych wymagań bezpieczeństwa stanowiło prawdopodobnie podstawę negatywnej opinii i odrzucenia inicjatywy ustawodawczej, zmierzającej do nowelizacji ustawy - Prawo lotnicze w zakresie szkolenia i obsługi sprzętu lotniczego, o czym informacja została zawarta w odpowiedzi na oświadczenie. W ocenie ULC inicjatywa ta zmierzała do wspomnianego w oświadczeniu obniżenia w ramach LSPP standardów, na co nie mógł wyrazić zgody państwowy nadzór lotniczy. Te wyjaśnienia nie wnoszą nowych treści do mojego oświadczenia i nie powodują poszerzenia obszarów mojej wiedzy na temat ustawy - Prawo lotnicze.
Odnosząc się do dalszej treści odpowiedzi, muszę stwierdzić, że jestem poprzez nią prawdopodobnie wprowadzany w błąd. We wspomnianej odpowiedzi stwierdza się, że wejście w życie nowej ustawy o lotnictwie służb porządku publicznego jest określonym przez prezesa ULC granicznym warunkiem stosowania porozumienia z dnia 24 grudnia 2002 r. pomiędzy ministrem spraw wewnętrznych i administracji a prezesem ULC. W swoim stanowisku, zawartym w piśmie nr ULC/LT/4670/2005 z dnia 25 września 2005 r., prezes ULC poinformował sekretarza stanu MSWiA, iż podtrzymuje swoje stanowisko zawarte w porozumieniu, §9 pkt 2, i nadzór będzie realizowany w czasie nieokreślonym, jednak w związku z planowanymi zmianami standardów na odpowiadające normom europejskim, nadzór ten będzie modyfikowany adekwatnie do postępu zmian wprowadzonych w LSPP. Brak tych zmian, wobec zmian w prawie lotniczym Unii Europejskiej, sprawia właśnie, że ULC, realizując nadzór nad tym lotnictwem, stawiany jest w bardzo trudnej sytuacji w stosunku do swojego organu nadzorczego, jakim jest EASA, Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego - lotnictwo służb porządku publicznego do chwili obecnej nie podjęło działań zmierzających do uzyskania certyfikacji organizacji spełniającej warunki JAR/PART-145 i JAR/PART-147. Zapewnienie zawarte w odpowiedzi może budzić zadowolenie, jednak prosiłbym o udzielenie informacji, jak w takim przypadku zostanie spełniony w stosunku do dużych statków powietrznych LSPP o dopuszczalnej masie startowej powyżej 5 tysięcy 700 kg warunek zawarty w art. 7 rozporządzenia Komisji Europejskiej, WE, nr 2042/2003 z dnia 20 listopada 2003 r. oraz w załącznikach nr II i III do tego rozporządzenia.
W zakresie systemu bezpieczeństwa, a w szczególności badania zdarzeń lotniczych przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, chciałbym uzyskać informację uzupełnioną o ocenę badania dotychczasowych zdarzeń lotniczych w LSPP. Niepokój budzi fakt, że zgodnie z ustawą - Prawo lotnicze - budzi ona wiele zastrzeżeń, dlatego obecnie trwają prace nad jego nowelizacją - w wypadku sprzętu eksploatowanego według przepisów obowiązujących w lotnictwie cywilnym zdarzenia lotnicze z udziałem personelu posiadającego licencje cywilne bada komisja mająca ogromne doświadczenie w badaniu zdarzeń lotniczych według przepisów obowiązujących w lotnictwie wojskowym. Proszę o udzielenie informacji, czy w dotychczasowych badaniach zdarzeń lotniczych LSPP brali udział przedstawiciele ULC, którzy na mocy porozumienia realizują nadzór nad tym lotnictwem oraz udzielają ministrowi do spraw wewnętrznych pomocy w podejmowaniu działań w celu zapewnienia bezpieczeństwa lotów, w tym w badaniu i ocenie stanu bezpieczeństwa lotów w LSPP - §2 pkt 4 porozumienia - a jeśli tak, to o ile to nie jest objęte klauzulą tajności, proszę o ich wskazanie.
W odniesieniu do zasad obsługi sprzętu lotniczego zdziwienie budzi stwierdzenie, że ustala je producent. Wiadomym jest, że producent opracowuje jedynie zasady obsługi, a następnie wnosi do ULC o ich zatwierdzenie. Ostateczną decyzję podejmuje nadzór lotniczy posiadający odpowiednie uprawnienia, a w wypadku ULC są one nadane przez EASA.
Zaniepokojenie budzi również stwierdzenie, że licencja lotnicza nie jest w lotnictwie konieczna, a konieczne jest jedynie wyszkolenie w stopniu niezbędnym do uzyskania licencji. Przez analogię należałoby sądzić, że prawo jazdy również nie jest konieczne, gdyż wystarczy ukończyć kurs prawa jazdy w stopniu niezbędnym do uzyskania tego uprawnienia. Prowadząc tak trywialne rozumowanie, można dojść do wniosku, że komisje egzaminacyjne sprawdzające w sposób niezależny wiedzę i umiejętności - stopień wyszkolenia - są zbędne.
W swoim oświadczeniu nie kwestionowałem uprawnień i bardzo wysokich umiejętności wojskowego personelu lotniczego, który w procesie szkolenia opiera się na bogatym zapleczu szkolno-treningowym. Jednak w celu ujednolicenia standardów dotyczących umiejętności personelu lotniczego LSPP zasadne byłoby przyjęcie standardu wojskowego lub cywilnego, które różnią się od siebie. Przyjmując, że statki powietrzne LSPP są eksploatowane według przepisów cywilnych i poruszają się w przestrzeni powietrznej nadzorowanej przez cywilną Państwową Agencję Ruchu Lotniczego, art. 4 ust. 1 ustawy - Prawo lotnicze, wydaje się zasadne, aby przyjąć standardy cywilne. Stanowisko w tym zakresie powinien jednak podjąć minister do spraw wewnętrznych.
O istniejących różnicach we wspomnianych standardach świadczyć może decyzja prezesa ULC nr 48 z dnia 27 listopada 2003 r. - DzU ULC nr 6 poz. 25 - oraz przepisy JAR-FCL 1.020, które określają procedury, jakie należy spełnić, aby zostały uznane w lotnictwie cywilnym uprawnienia uzyskane w służbie wojskowej.
Wobec potwierdzonego w odpowiedzi procesu "starzenia się" kadry lotniczej LSPP brakuje w niej informacji o sposobach jej odmłodzenia, a jest jedynie mało precyzyjne odniesienie się do zapisu w projekcie ustawy o LSPP.
Szanowny Panie Premierze! Biorąc pod uwagę treści zawarte w uzyskanej przeze mnie odpowiedzi na moje oświadczenie, która jest dla mnie niewyczerpująca i w moim odczuciu odzwierciedla subiektywną opinię osób, ze stanowiskiem których podjąłem polemikę, ponownie proszę o określenie kierunków rozwoju LSPP w zakresach określonych w oświadczeniu. Proszę, aby opracowaną dla mnie opinię poddano ocenie niezależnych ekspertów z zakresu prawa lotniczego. Ponadto proszę o udzielenie odpowiedzi na dodatkowe wątpliwości, jakie wywołała u mnie treść odpowiedzi na moje oświadczenia.
Z wyrazami szacunku
Stanisław Kogut
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Ciecierskiego, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:
W związku z docierającymi do mnie pismami od osób zainteresowanych zmianami w świadczeniach alimentacyjnych przekazuję w załączeniu propozycję zmian legislacyjnych, która według wnioskodawcy ma przysłużyć się walce z tak zwaną szarą strefą, zmniejszyć bezrobocie oraz przynieść wzrost dochodów budżetu państwa z tytułu podatków i składek na ubezpieczenie społeczne płaconych przez płatników świadczeń alimentacyjnych.
Wnioskodawca postuluje ustanowienie kwoty wolnej od zajęć komorniczych dla wszystkich grup społecznych, w tym również płatników świadczeń alimentacyjnych. Obecny przepis kodeksu pracy, który dopuszcza zajęcie 3/5 wynagrodzenia, powoduje, że duża grupa unika płacenia alimentów i ucieka od legalnego zatrudnienia.
Dlatego chciałbym zainteresować przekazaną mi propozycją zmiany legislacyjnej Panią Minister jako osobę, która ma bliższe rozeznanie w zakresie funkcjonowania ustawy z 2005 r. o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych i zaliczce alimentacyjnej.
Ryszard Ciecierski
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:
Szanowny Panie Ministrze!
We wsi Marynin pod Radzyniem Podlaskim 5 lutego 2006 r. doszło do zabójstwa Ryszarda Wołczuka. Podejrzanym jest pięćdziesięciosiedmioletni Józef D., w którego mieszkaniu zamordowany biesiadował przed tragedią. Na ciele denata znaleziono dwie rany kłute. Już następnego dnia radzyńska Prokuratura Rejonowa postawiła Józefowi D. zarzut dokonania zabójstwa. Trafił do aresztu śledczego. Ku zdumieniu mieszkańców wsi został on jednak z aresztu zwolniony z powodu braku dowodów winy. Sędzia Jarosław Matras, rzecznik lubelskiego Sądu Apelacyjnego, tłumaczył, że zgodnie z postanowieniem sądu okręgowego Józef D. powinien przebywać w areszcie tymczasowym do 4 listopada 2006 r. Obrońca podejrzanego złożył w tej sprawie zażalenie i sędziowie apelacyjni uznali, że nie ma dowodów jednoznacznie wskazujących na to, że Józef D. zabił Ryszarda Wołczuka.
W związku z powstałą sytuacją bardzo proszę o interwencję w sprawie przyspieszenia toku przeprowadzania ekspertyzy przez biegłego powołanego postanowieniem Prokuratury Okręgowej w Lublinie Ośrodek Zamiejscowy w Białej Podlaskiej (O.Z. Ds. 7/06/Sw) z dnia 17 marca 2006 r., dotyczącej badań w zakresie DNA celem ustalenia danych dotyczących ewentualnego dowodu zbrodni.
Jak do tej pory rodzina zamordowanego nie została w ogóle powiadomiona o wynikach sekcji zwłok R. Wołczuka, wykonanej w Katedrze Zakładu Medycyny Sądowej AM w Lublinie. Jestem przekonany, że przecież jakieś informacje rodzinie się w tej sprawie należą. Proszę również o stosowną interwencję.
Z uwagi na społeczne reperkusje tragedii w Maryninie, mającej między innymi swoje nagłośnienie procesowe, i w trosce o obiektywność postępowania prokuratorskiego prosiłbym o rozważenie ewentualnego przeniesienia śledztwa i postępowania do innej prokuratury okręgowej.
Z wyrazami szacunku
Adam Biela
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi:
Szanowny Panie Ministrze!
Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Radzyniu Podlaskim został, na skutek braku kompletnych danych oraz zbytniego pośpiechu urzędników ministerstwa, zakwalifikowany błędnie do I poziomu referencyjnego. Zwrócił na to uwagę w swoim czasie starosta radzyński w swoim piśmie z dnia 17 grudnia 1999 r. do Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej. Ministerstwo, odpowiadając na to pismo, w przypadku szpitala w Radzyniu Podlaskim przyznało, iż faktycznie nastąpiła błędna kwalifikacja do I zamiast do II poziomu referencyjnego. Powodem tej błędnej kwalifikacji były zapewne zmiany strukturalne związane z usamodzielnianiem się zakładów opieki zdrowotnej. Faktem jednak jest, że pomimo ewidentnego błędu kwalifikacyjnego, o którym mowa w piśmie MZiOS o sygnaturze OZS. B. 411-76/99, poziom referencyjny szpitala w Radzyniu Podlaskim do dnia dzisiejszego nie został zmieniony. Wsparcia dla starań o zmianę poziomu referencyjnego dla radzyńskiego szpitala udzieliło również w swoim czasie Centrum Organizacji i Ekonomiki Ochrony Zdrowia (pismo z dnia 7 grudnia 1999 r.), wskazując na merytoryczne powody swojego poparcia.
Aktualnie w szpitalu tym funkcjonuje piętnaście oddziałów specjalistycznych oraz dwadzieścia jeden przychodni, w których leczą się pacjenci nie tylko z powiatu radzyńskiego, lecz również z sąsiednich powiatów z uwagi na kompetencje pracujących tam siedemdziesięciu dwóch lekarzy oraz dwustu pięćdziesięciu pielęgniarek zatrudnionych etatowo.
W tej sytuacji bardzo proszę o ostateczne sfinalizowanie uruchomionej już procedury zmiany poziomu referencyjnego radzyńskiego szpitala.
Z wyrazami poważania
Adam Biela
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do minister spraw zagranicznych Anny Fotygi oraz do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Michała Seweryńskiego:
Szanowna Pani Minister! Szanowny Panie Ministrze!
Kilkunastu profesorów, byłych pracowników Katedry Filologii Polskiej na Uniwersytecie Wileńskim, zwróciło się do mnie z pilną prośbą dotyczącą planów reorganizacji, której rezultatem ma być praktyczna likwidacja tej jednostki organizacyjnej, tak ważnej dla polskiej kultury.
Katedra ta powstała we wrześniu 1993 r., po wizycie pani premier Hanny Suchockiej na Litwie. W zawartej wówczas umowie strona polska zobowiązywała się przysyłać i opłacać kadrę naukową z Polski przez okres dziesięciu lat. Ponadto zawarty później traktat polsko-litewski przewiduje pomoc polskiej strony w opiece nad polskojęzycznym szkolnictwem na Litwie i polonistycznymi placówkami naukowymi.
Należy zaznaczyć, że niezależnie od katedry, o której mówimy, istniała przez cały okres radziecki i istnieje do dziś polonistyka na Państwowym Uniwersytecie Pedagogicznym, która przyjmuje młodzież tylko po szkołach polskojęzycznych i kształci nauczycieli do tych szkół. Specyfiką założonej w 1993 r. katedry na Uniwersytecie Wileńskim, zagwarantowaną w dokumentach bilateralnych, była pewna dwutorowość: przyjmowano kandydatów po szkołach polskojęzycznych i po szkołach niepolskich - litewskich i rosyjskich. Była to jedyna placówka tego typu na Litwie. Dwutorowość ta od roku została faktycznie zlikwidowana: na polonistykę nie przyjmuje się kandydatów po szkołach polskojęzycznych. Wkład strony polskiej w pracę katedry można przedstawić następująco.
W ciągu minionych lat pracowało tam kolejno czternastu wykładowców z Polski, w tym pięciu samodzielnych pracowników naukowych, prowadząc w sumie zajęcia w ciągu sześćdziesięciu czterech semestrów. Praca ich była finansowana wyłącznie przez stronę polską.
Z indywidualnymi wykładami lub referatami na konferencje przyjeżdżało kilkunastu profesorów, w tym niektórzy wielokrotnie,
Wileńska kadra naukowa została wykształcona niemal wyłącznie w Polsce - co najmniej sześć doktoratów, bronionych głównie na Uniwersytecie Warszawskim i w Instytucie Badań Literackich PAN, aktualnie w toku dwie habilitacje.
Wileńscy pracownicy katedry uzyskiwali w Polsce stypendia doktoranckie i habilitacyjne. Ponadto studenci spędzali jeden semestr na studiach w Polsce, jeździli na szkoły letnie, studenci zaś niepolskojęzyczni spędzali dodatkowo w Polsce miesiąc przed rozpoczęciem studiów.
Strona polska sfinansowała kapitalny remont pomieszczeń katedry i zakup mebli.
Fundacja "Pomoc Polakom na Wschodzie", korzystająca z funduszy Senatu RP, wielokrotnie finansowała zakup książek, co umożliwiło utworzenie biblioteki katedry oraz sprzętu komputerowego.
W ramach językoznawczych praktyk studenckich pracownicy i studenci dokonywali zapisu gwar polskich niemal na całym obszarze Litwy. Praktyki te były finansowane głównie przez Polskę, a wyniki pracy w dużej części ukazały się drukiem w Polsce, jak zresztą i prace doktorskie pracowników katedry.
Katedra Filologii Polskiej zawarła umowy o współpracy i wymianie naukowej z Uniwersytetem Warszawskim, Uniwersytetem Jagiellońskim, Uniwersytetem Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz z Instytutem Badań Literackich PAN.
W chwili obecnej autonomia, a nawet istnienie Katedry Filologii Polskiej na Uniwersytecie Wileńskim są poważnie zagrożone. Od września 2006 r. katedra ma zostać włączona do Katedry Slawistyki i przekształcona w Centrum Polonistyczne. Oznacza to powrót do sytuacji sprzed 1993 r. Istniało bowiem wówczas takie centrum, prowadzące lektorat języka polskiego dla slawistów, historyków itp. Wprawdzie w najbliższym roku studenci przyjmowani będą jeszcze na pierwszy rok studiów, ale dalsza przyszłość studiów polonistycznych wydaje się być wątpliwa. Wiąże się to z redukcją etatów - katedra liczy dziewięć osób - i odbywa się pod hasłem oszczędności.
Stosowne pismo w przedmiotowej sprawie z dnia 31 maja 2006 r. skierował również na ręce ambasadora RP w Wilnie, Jerzego Skolimowskiego, kierownik Katedry Filologii Polskiej na Uniwersytecie Wileńskim, profesor doktor habilitowany Algis Kaleda, wraz z obecnymi pracownikami tej katedry.
W związku z zaistniałą sytuacją bardzo proszę o podjęcie wszelkich niezbędnych kroków dyplomatycznych oraz bilateralnoresortowych, żeby z nowym rokiem akademickim nie doszło do likwidacji Katedry Filologii Polskiej na Uniwersytecie Wileńskim.
Z wyrazami szacunku
Adam Biela
Dołączam pismo pracowników katedry z dnia 31 maja 2006 r. do ambasadora RP w Wilnie.
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Kubiaka, skierowane do prezesa Telewizji Polskiej SA Bronisława Wildsteina:
Przedmiotowa sprawa dotyczy programu lokalnego TVP 3, przygotowywanego przez poznański oddział Telewizji Polskiej. Program ten jest dostępny tylko w części Wielkopolski, zaś 1/3 mieszkańców, w szczególności w północnej i zachodniej Wielkopolsce - powiat złotowski, pilski, chodzieski, czarnkowsko-trzcianecki, międzychodzki - pozbawiona jest możliwości odbioru informacji przekazywanych przez TVP 3.
Emisja programów, w tym programu lokalnego "Teleskop", powinna być dostępna w całej Wielkopolsce, lecz od wielu lat odbiór tych programów nie jest możliwy ze względu na brak odpowiedniego zasięgu, czy też przekaźnika sygnału, który umożliwiłby oglądanie edycji programów emitowanych przez ośrodek poznański.
Uważam, iż powinny być podjęte natychmiastowe działania w celu umożliwienia mieszkańcom całego regionu dostępu do odbioru programu lokalnego TVP 3.
Mieszkańcy całego regionu powinni mieć dostęp do informacji dla nich tak ważnych, bo dotyczących spraw najbliższych. Problem ten powinien być rozwiązany niezwłocznie.
W związku z tym zwracam się do Pana Prezesa z prośbą o zainteresowanie się przedstawioną sprawą oraz o podjęcie skutecznych działań w rozwiązaniu wymienionego problemu części mieszkańców Wielkopolski.
Z poważaniem
Janusz Kubiak
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Krystynę Bochenek oraz senator Jadwigę Rudnicką, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna oraz do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:
W ślad za listem, który otrzymałyśmy, podobnie jak Panowie Ministrowie, z Zakładu Biologii Nowotworów Centrum Onkologii - Instytutu imienia Marii Skłodowskiej-Curie Oddział w Gliwicach, również prosimy "[...] o poczynienie wszelkich możliwych kroków legislacyjnych, aby położyć kres dramatowi koni przeznaczonych na ubój i transportowanych w obrocie krajowym i zagranicznym. Oprawcy i zwyrodnialcy zajmujący się handlem końmi przeznaczonymi na ubój zadają tym zwierzętom cierpienia i tortury, które muszą być ścigane i surowo karane z mocy prawa. W tygodniku "Polityka", nr 20 z dnia 20 maja 2006 r. opisano odrąbanie nogi siekierą koniowi, któremu noga uwięzła w szczelinie podłogi, opisano wydłubanie oczu śrubokrętem zwierzęciu opierającemu się przed wejściem do ciężarówki i inne niepojęte tortury zadawane zwierzęciu, które obok psa jest największym przyjacielem człowieka, które przez tysiąclecia pomagało człowiekowi w jego pracy i marszowi ku cywilizacji [...]".
W imieniu własnym i z upoważnienia
senator Jadwigi Rudnickiej
Krystyna Bochenek
* * *
Oświadczenie złożone przez senator Krystynę Bochenek oraz senator Jadwigę Rudnicką, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra rolnictwa i rozwoju wsi Andrzeja Leppera:
W ślad za listem, który otrzymałyśmy, podobnie jak Pan Minister, z Zakładu Biologii Nowotworów Centrum Onkologii - Instytutu imienia Marii Skłodowskiej-Curie Oddział w Gliwicach, dołączamy się do prośby "[...] o poczynienie wszelkich możliwych kroków legislacyjnych, aby położyć kres dramatowi koni przeznaczonych na ubój i transportowanych w obrocie krajowym i zagranicznym. Oprawcy i zwyrodnialcy zajmujący się handlem końmi przeznaczonymi na ubój zadają tym zwierzętom cierpienia i tortury, które muszą być ścigane i surowo karane z mocy prawa. W tygodniku "Polityka", nr 20 z dnia 20 maja 2006 r. opisano odrąbanie nogi siekierą koniowi, któremu noga uwięzła w szczelinie podłogi, opisano wydłubanie oczu śrubokrętem zwierzęciu opierającemu się przed wejściem do ciężarówki i inne niepojęte tortury zadawane zwierzęciu, które obok psa jest największym przyjacielem człowieka, które przez tysiąclecia pomagało człowiekowi w jego pracy i marszowi ku cywilizacji [...]".
Popieramy też prośbę podpisanego pod pismem profesora doktora habilitowanego Mieczysława Chorążego:
"Wnoszę i proszę w pierwszym rzędzie:
1) o pilne zarządzenie w trybie urzędowym, aby Główny Lekarz Weterynarii, powiatowi lekarze weterynarii, a także lokalne władze administracyjne oraz policja objęły ściślejszym nadzorem wszystkie targowiska i spędy, a także środki transportu zwierząt i bezwzględnie wkraczali w obronie katowanych zwierząt z mocy ustawy o ochronie zwierząt;
2) o szybką nowelizację ustawy o kontroli weterynaryjnej w handlu (DzU z dnia 04. 02. 2004), a szczególnie o nadanie szerokich uprawnień powiatowym służbom weterynaryjnych i policji do karania wysokimi karami pieniężnymi osób zadających cierpienia zwierzętom [...]".
W imieniu własnym i z upoważnienia
senator Jadwigi Rudnickiej
Krystyna Bochenek
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Motyczkę, skierowane do ministra gospodarki Piotra Woźniaka oraz do ministra środowiska Jana Szyszki:
Moje oświadczenie dotyczy prolongaty zwolnienia z obowiązku dokonywania wpłat do budżetu państwa przez gminy górnicze z przeznaczeniem na zwiększenie subwencji ogólnej od przypadającej im części opłaty eksploatacyjnej pochodzącej od przedsiębiorstwa górniczego.
Panie Ministrze!
Eksploatacja złóż surowców naturalnych, w tym w szczególności węgla kamiennego, oprócz szeregu profitów ekonomicznych i społecznych stanowi pewnego rodzaju uciążliwość dla gmin, na obszarze których prowadzone jest wydobycie. Przedsiębiorstwa górnicze zobligowane są do płacenia na rzecz tych gmin tak zwanej opłaty eksploatacyjnej jako rekompensaty za straty poniesione z tytułu eksploatacji złóż.
Na mocy ustawy o dostosowaniu górnictwa węgla kamiennego do funkcjonowania w warunkach gospodarki rynkowej oraz szczególnych uprawnieniach i zadaniach gmin górniczych z 26 listopada 1998 r. gminy górnicze zostały zwolnione z obowiązku dokonywania wpłat do budżetu państwa z przeznaczeniem na zwiększenie subwencji ogólnej od przypadającej im części opłaty eksploatacyjnej pochodzącej od przedsiębiorstwa górniczego. Rozwiązanie to zostało utrzymane przez kolejną ustawę o restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego w latach 2003-2006 z dnia 28 listopada 2003 r.
Nadmienię tutaj, że subwencja ogólna, zwana potocznie podatkiem janosikowym, stanowi mechanizm równoważenia różnic w dochodach pomiędzy gminami, które w niektórych przypadkach są znaczne.
Zwolnienie gmin górniczych z płacenia podatku janosikowego daje im możliwość bardziej efektywnego inwestowania środków z opłaty eksploatacyjnej w przedsięwzięcia mające na celu przede wszystkim niwelowanie negatywnych skutków działalności wydobywczej. Opłata ta ma zatem charakter ekologiczny, a także ekonomiczny jako rekompensata za tak zwane utracone korzyści gmin górniczych.
Opisane przepisy mają obowiązywać do końca roku 2006. Ustawodawca nie przewidział jednak, że kilka przedsiębiorstw górniczych nie regulowało na bieżąco swoich zobowiązań wobec gmin z tytułu opłaty eksploatacyjnej. Zaległości niektórych z nich będą spłacane gminom górniczym aż do 2009 r. włącznie. Należy tu podkreślić, że na prolongowanie spłat zaległych należności Kompanii Węglowej SA wobec gmin górniczych z powodu jej nie najlepszej kondycji finansowej wyrazili swoje przyzwolenie ministrowie gospodarki i ochrony środowiska.
W związku z tym gminy górnicze, które zgodziły się na prolongatę opłaty eksploatacyjnej, znalazły się w niekorzystnej sytuacji, gdyż w kolejnych latach nastąpi kumulacja ich dochodów z tytułu zaległych oraz bieżących opłat eksploatacyjnych. Dochody gmin górniczych nie będą jednak takie, jak zostały zaplanowane, gdyż część z nich trzeba będzie odprowadzić do budżetu centralnego w celu zwiększenia subwencji ogólnej. Będzie to ewidentna dyskryminacja gmin górniczych, która może w dużym stopniu zachwiać budżetami tych gmin.
Pragnę zwrócić się do ministra gospodarki Pana Piotra Grzegorza Woźniaka oraz ministra środowiska Pana Jana Szyszki o podjęcie działań legislacyjnych, w wyniku których okres niepłacenia tak zwanego podatku janosikowego przez gminy górnicze zostanie prolongowany do 2009 r. analogicznie do tego, jak to miało miejsce w przypadku prolongaty płatności opłaty eksploatacyjnej przez Kompanię Węglową SA na rzecz gmin górniczych. Jedynie takie rozwiązanie poruszonej tutaj kwestii wydaje się być uczciwe i daje gminom górniczym możliwość racjonalnego wykorzystania wcześniej zaplanowanych dochodów z tytułu zaległych opłat eksploatacyjnych.
Z poważaniem
Antoni Motyczka
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Motyczkę, skierowane do ministra gospodarki Piotra Woźniaka oraz do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego:
Przedmiotem działalności spółki Megawat należącej do skarbu państwa jest produkcja i sprzedaż energii elektrycznej i cieplnej dla potrzeb miasta i gminy Czerwionka - Leszczyny, miasta Knurów, gminy Łaziska, Kopalń Węgla Kamiennego "Knurów", "Szczygłowice", "Bolesław Śmiały", a także odbiorców przemysłowych na terenie powyższych miast i gmin.
Przychody Przedsiębiorstwa Energetycznego Megawat Sp. z o.o. na przestrzeni ostatnich czterech lat systematycznie ulegały zmniejszeniu w wyniku zdarzeń o charakterze obiektywnym. W 2000 r. zlikwidowana została Kopalnia Węgla Kamiennego "Dębieńsko", wskutek czego przychody spółki zmniejszyły się o około 40%. W 2001 r. zamknięta została Koksownia "Knurów", co o dalsze 10% zmniejszyło wolumen sprzedaży spółki. Rok 2002 przyniósł kolejną utratę przychodów, co z kolei było efektem zamknięcia części parowej Zakładu Odsalania Wód Dołowych w Czerwionce - Leszczynach.
W obliczu trudnej sytuacji finansowej od 2002 r. wprowadzany jest w zakładzie program naprawczy. Przewiduje on między innymi likwidację nierentownej produkcji, rozszerzenie działalności spółki o usługi na rzecz podmiotów zewnętrznych oraz redukcję zatrudnienia o blisko sto siedemdziesiąt etatów.
Zwalniani pracownicy mogliby zostać zatrudnieni w kopalniach węgla kamiennego podległych Kompanii Węglowej SA. Jednak w zakresie inicjowania zatrudnienia w spółce węglowej pracowników spoza górnictwa wyłączną kompetencję posiada jej zarząd. Prawo opinii w sprawie tego rodzaju zatrudniania pracowników ma minister gospodarki. Poza tym, aby uchronić Przedsiębiorstwo Energetyczne Megawat Sp. z o.o. od całkowitej likwidacji i ocalić miejsca pracy pozostałych członków załogi, zasadne wydaje się jak najszybsze znalezienie dla spółki inwestora strategicznego.
Pragnę zwrócić się do Ministra Gospodarki Pana Piotra Grzegorza Woźniaka oraz Ministra Skarbu Państwa Pana Wojciecha Jasińskiego z apelem o interwencję w opisanej sprawie. Zwolnionym ze spółki Megawat pracownikom trudno będzie sobie samym poradzić. A wiadomo, że co roku górnictwo zatrudnia pewną liczbę pracowników spoza swej branży. Z kolei dalsze zwlekanie z dokapitalizowaniem spółki poprzez inwestora strategicznego może oznaczać dla niej wyrok śmierci.
Z wyrazami szacunku
Antoni Motyczka
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Motyczkę, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:
W związku z interwencją złożoną w biurze senatorskim pragnę nakreślić problem związany z interpretacją przepisów w zakresie unieważnienia uznania dziecka, uregulowany w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym.
Stosownie do art. 80 k.r.o., mężczyzna uznający swoje ojcostwo w stosunku do małoletniego ma ustawowy roczny termin od daty złożenia oświadczenia o uznaniu uprawniający go do wystąpienia z powództwem o unieważnienie uznania dziecka z powodu wady swego oświadczenia woli. Podstawę unieważnienia uznania może stanowić: po pierwsze, wada uregulowana w art. 82 k.c., polegająca na tym, że uznający dziecko w chwili składania oświadczenia o uznaniu ojcostwa znajdował się w stanie wyłączającym świadome lub swobodne podejmowanie decyzji i wyrażanie woli; po drugie, wada uregulowana w art. 84 k.c. w postaci błędu co do treści czynności prawnej uzasadniającego przypuszczenie, że gdyby składający oświadczenie nie działał pod jego wpływem, nie złożyłby oświadczenia o uznaniu dziecka; po trzecie, wada uregulowana w art. 87 k.c., polegająca na złożeniu przez mężczyznę oświadczenia woli o uznaniu dziecka pod wpływem bezprawnej groźby.
Zwrócić należy uwagę na fakt, iż na mocy obecnie obowiązujących przepisów, termin do wytoczenia powództwa o unieważnienie uznania dziecka jest terminem zawitym, co oznacza, że po jego upływie uprawnienie to wygasa. Powyższa, nader rygorystyczna regulacja prawna, uniemożliwia podjęcie przez zainteresowanego jakichkolwiek kroków prawnych w sytuacji późniejszego dowiedzenia się o złożeniu oświadczenia woli o uznaniu dziecka pod wpływem błędu.
Podnieść należy, iż powództwo o unieważnienie uznania dziecka może wytoczyć także prokurator na podstawie art. 86 k.r.o. Wystąpienie jednak przez zainteresowanego mężczyznę do prokuratury z wnioskiem o wszczęcie postępowania w sprawie unieważnienia uznania dziecka - zwłaszcza w sytuacji, gdy matka podtrzymuje, że nie ma wątpliwości, iż ta osoba jest ojcem - kończy się przeważnie odmową podjęcia działań. Często argumentacja prokuratury sprowadza się do twierdzenia, że brak jakichkolwiek danych uprawdopodobniających ojcostwo innego mężczyzny, a w sytuacji unieważnienia uznania dziecka pozostałoby ono bez ojca. W związku z tym brak podstawowej przesłanki do działania prokuratora w tego rodzaju sprawach, jaką jest dobro dziecka. Sytuacji tej nie rozwiązuje również wykonanie badań genetycznych, przeprowadzonych i sfinansowanych przez samego zainteresowanego, które wykluczają ojcostwo. Zgodnie bowiem z uchwałą Sądu Najwyższego z dnia 6 października 1969 r., sygn. III CZP 25/69, OSNC 1970/5/75 mężczyzna, który uznał dziecko, nie może żądać unieważnienia uznania z powodu błędu na tej tylko podstawie, że ujawnione później cechy krwi wyłączają możliwość jego ojcostwa. Taka argumentacja prokuratury jest powszechnie stosowana, co uniemożliwia zainteresowanym dochodzenie do prawdy i uregulowanie faktycznej sytuacji, jaka istnieje.
Postępowanie prokuratury i opieranie się przez nią na starym orzecznictwie nie jest w obecnych czasach prawidłowe, bowiem nadrzędną zasadą powinno być dążenie do ustalenia prawdy. Po latach zaś zainteresowany praktycznie nie ma żadnej możliwości unieważnienia swojej błędnej decyzji. W tej sytuacji wydaje się zasadna zmiana stanu prawnego dotyczącego poruszonych kwestii.
Łączę wyrazy szacunku
Antoni Motyczka
senator RP
* * *
Oświadczenie złożone przez senatora Romana Ludwiczuka, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:
Szanowna Pani Minister!
Według różnych informacji medialnych, liczba obywateli Polski zatrudnionych w krajach Wspólnoty Europejskiej po 1 maja 2004 r. zawiera się pomiędzy milionem a dwoma milionami osób. Sądzę, że mimo tak dużej rozbieżności w szacunkach nie są to wielkości do pominięcia w statystykach poziomu bezrobocia. Z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej maj 2006 r. to kolejny miesiąc spadku stopy bezrobocia w Polsce (maj 2006 r. to 16,7%).
Między przytoczonymi wielkościami trudno nie zauważyć powiązań i zależności. W związku z tym uprzejmie proszę o udzielenie informacji i odpowiedzi w następujących kwestiach.
Po pierwsze, czy MPiPS prowadzi pełny monitoring i pełną analizę tak zwanej emigracji zarobkowej Polaków i wpływ tego zjawiska na faktyczną stopę bezrobocia w Polsce?
Po drugie, jak MPiPS ocenia realny wpływ przedstawionego zjawiska na odnotowane ostatnio wskaźniki bezrobocia?
Po trzecie, jaki wpływ na statystyki tak zwanych nowych miejsc pracy ma emigracja osób poszukujących pracy za granicami RP, inaczej, ile miejsc pracy powstało na skutek ich zwolnienia przez osoby emigrujące?
Po czwarte, czy nie zachodzi obawa, że w wyniku tych zjawisk polski rynek pracy pozbywa się najbardziej aktywnych i najbardziej wykształconych pracowników, co może spowodować istotne problemy w funkcjonowaniu polskiej gospodarki?
Po piąte, jakie inne zagrożenia widzi MPiPS w związku z emigracją zarobkową Polaków i czy są prowadzone działania zaradcze, a jeśli tak, to jakie?
Z poważaniem
Roman Ludwiczuk
senator RP
Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment