Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następna część dokumentu


Oświadczenia

Senator Czesław Ryszka wygłosił oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro oraz ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego:

Jako senator reprezentujący mieszkańców regionu częstochowskiego chciałbym poruszyć bulwersującą sprawę dotyczącą sposobu zadysponowania mieniem Skarbu Państwa o olbrzymiej wartości bez uwzględnienia obowiązujących przepisów, a także interesu regionu, w którym znajduje się to mienie. Chodzi o znajdujące się pod Częstochową Lotnisko Rudniki.

Wartość nieruchomości i obiektów składających się na to lotnisko, według protokołu zdawczo-odbiorczego nieruchomości, sporządzonego 31 stycznia 2002 r. przez 12 Terenowy Oddział Lotniskowy w Warszawie i Agencję Mienia Wojskowego, przekroczyła 5 milionów zł, a dokładnie wyniosła 5 milionów 46 tysięcy 795 zł.

Dodać należy, że o to lotnisko, bardzo ważne dla Częstochowy, mogące stanowić jeden z motorów napędowych rozwoju tego regionu, od wielu lat bezskutecznie ubiegał się Aeroklub Częstochowski, prowadzący tam swoją działalność, a także wojewoda śląski, prezydent miasta Częstochowy oraz wójt gminy Rudniki.

Sprawa sprzedaży lotniska w świetle dokumentów, których kserokopiami dysponuję, zmierzała w kierunku pożądanym przez wspomniane samorządy. Było tak do roku 2004, kiedy nagle w sposób sprzeczny z ustawą o zamówieniach publicznych, bez oglądania się na interesy tak właściwych samorządów, mieszkańców regionu, jak i zapewne Skarbu Państwa, Agencja Mienia Wojskowego zadysponowała tym mieniem, tworząc podmiot gospodarczy pod nazwą Bosacka Development Partners, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, z siedzibą w Krakowie, którego oprócz tejże agencji jedynym wspólnikiem została osoba fizyczna, pan Andrzej Stoch z Zakopanego, wnoszący do spółki 50  tysięcy zł, czyli nieporównywalnie mniej, niż wynosił udział Agencji Mienia Wojskowego - 15 milionów 301 tysięcy zł. W ten sposób wspólne mienie stało się nagle mieniem prywatnym z dostępem do niego wyłącznie jednej osoby fizycznej.

Uzyskałem ponadto informację, że w dniu 21 grudnia 2004 r. w Krakowie Agencja Mienia Wojskowego sprzedała znaczną część udziałów panu Andrzejowi Stochowi. Bliższymi danymi na ten temat nie dysponuję.

Jest rzeczą bardzo interesującą to, że w trakcie przeprowadzania wskazanych czynności wartość lotniska w Rudnikach zmniejszyła się do kwoty 3 milionów 801 tysięcy zł.

Nie znajduję żadnego wyjaśnienia takiego stanu rzeczy i nie potrafię właściwie zakwalifikować dokonanych czynności bez używania słów z kodeksu karnego. Uważam, że należałoby podjąć pilnie niezbędne działania prawne, aby ocenić dokonane czynności i ewentualnie doprowadzić do zwrotu tego mienia Skarbowi Państwa.

Składając to oświadczenie, mam na uwadze fakt, że wszyscy ówcześni zainteresowani ministrowie popierali inicjatywę samorządu miejscowego, co być może uśpiło zainteresowanych i zezwoliło na doprowadzenie do tak specyficznej "transakcji" mieniem Skarbu Państwa.

Kierując ten wniosek do ministra sprawiedliwości oraz ministra skarbu państwa, spodziewam się, że podejmą oni odpowiednie czynności, które uwzględnią dążenia władz samorządowych i mieszkańców regionu częstochowskiego.

* * *

Senator Zbigniew Rau wygłosił oświadczenie:

Mam zaszczyt przedstawić oświadczenie podpisane przez sześćdziesięciu jeden senatorów. Nasze oświadczenie kierujemy do minister finansów, pani wicepremier profesor Zyty Gilowskiej.

W związku z narastającym problemem należności podatkowych naszych rodaków pracujących w Wielkiej Brytanii prosimy panią premier o zapoznanie się z naszym stanowiskiem i przyjęcie wynikającego z niego rozwiązania.

Obecnie obowiązująca, pochodząca z 1976 r. umowa z Wielką Brytanią o zapobieganiu podwójnemu opodatkowaniu nie może stanowić adekwatnej podstawy do rozwiązania problemów ponad dwustu pięćdziesięciu tysięcy Polaków. Zawarty w niej mechanizm unikania podwójnego opodatkowania funkcjonuje tylko formalnie, gdyż w istocie, ekonomicznie działa tak jak podwójne opodatkowanie. Wynika to z jaskrawych różnic w poziomie cen, płac i kosztów utrzymania w Polsce i w Wielkiej Brytanii. Przykładowo: kwota wolna od podatku w Polsce wynosi 3 tysiące zł, a w Wielkiej Brytanii - 6 tysięcy funtów. W tej sytuacji przewidywany termin zmiany umowy o zapobieganiu podwójnemu opodatkowaniu, czyli 1 stycznia 2008 r., jest stanowczo zbyt odległy.

Dlatego z satysfakcją odnotowujemy propozycje Ministerstwa Finansów zmierzające do zmiany prawa krajowego przed zmianą umowy międzynarodowej. Jednak i ta zapowiadana zmiana, sprowadzająca się do objęcia wskazanych tu podatników skorygowanym systemem diet, ma istotne mankamenty. Ustawa zawierająca tę korektę wejdzie bowiem w życie 1 stycznia 2007 r., a więc obejmie podatników, którzy rozliczą się dopiero za rok 2007. Nie obejmie to zatem podatników, którzy rozliczą się za 2006, 2005 r. i także za lata wcześniejsze, czyli za lata wielkiego exodusu naszych rodaków do Wielkiej Brytanii.

Istnieje tymczasem możliwość bardzo szybkiego, radykalnego rozwiązania problemu bez konieczności zmiany umowy o zapobieganiu podwójnemu opodatkowaniu. Należy wyjaśnić, że umowa o zapobieganiu podwójnemu opodatkowaniu nie jest źródłem prawa w zakresie wysokości obciążeń podatkowych. O tym decyduje prawo wewnętrzne danego państwa. Dlatego też prawodawca polski, a konkretnie minister finansów, może wykorzystać uprawnienie do zaniechania poboru swoich zobowiązań podatkowych w całości lub w części odpowiadającej opodatkowaniu nadmiernemu w stosunku do wynikającego z obecnej umowy z Wielką Brytanią. Podstawą do tego jest art. 22 §1 pkt 1 obecnie obowiązującej ordynacji podatkowej o treści: minister właściwy do spraw finansów publicznych może w drodze rozporządzenia w przypadkach uzasadnionych interesem publicznym lub ważnym interesem podatników zaniechać w całości lub w części poboru podatków, określając rodzaj podatku, okres, w którym następuje zaniechanie, no i grupy podatników, których dotyczy zaniechanie.

Ponieważ przygotowanie takiego aktu też wymaga czasu, minister finansów może na podstawie art. 50 tejże ordynacji podatkowej "przedłużać terminy przewidziane w przepisach prawa podatkowego z wyjątkiem terminów określonych w art. 68-71, art. 77 §1, art. 79 §2, art. 80 §1, art. 87 §3 i 4, art. 88 §1 i art. 118, określając grupy podatników, którym przedłużono terminy, rodzaje czynności, których termin wykonania został przedłużony, oraz dzień upływu przedłużonego terminu".

Chodzi tu zatem o możliwość przedłużenia terminu złożenia zeznania przez podatników pracujących w Wielkiej Brytanii do czasu, aż przygotowane zostanie rozporządzenie przewidziane w art. 22 §1 pkt 1 ordynacji podatkowej, o którym była mowa.

W kontekście proponowanego przez nas rozwiązania należy uznać za bezzasadną argumentację Ministerstwa Finansów, które przyjęło za orzecznictwem sądowym jako kryterium umorzenia zaległości podatkowej drastyczne pogorszenie sytuacji ekonomicznej podatnika, niemożność utrzymania się z posiadanych dochodów itp. Jest to argumentacja przedstawiona przez wiceministra Mirosława Barszcza w rozmowie z Januszem Weissem w Radiu Zet w dniu 27 marca 2006 r. Kryteria przyjęte przez Naczelny Sąd Administracyjny, który orzeka w sprawach indywidualnych, nie mogą mieć wpływu na proponowane przez nas rozwiązanie, bo ono nie podlega rozpatrzeniu przez NSA. Minister finansów nie bada bowiem indywidualnej sytuacji około dwustu pięćdziesięciu tysięcy podatników, lecz skutki społeczne, które wywoła zaniechanie działania w tej sprawie.

Jesteśmy przekonani, że rezygnacja z proponowanego przez nas rozwiązania grozić może kryzysem społecznym w postaci decyzji o pozostaniu na obczyźnie najbardziej dynamicznych rodaków, świadomym uchylaniu się przez nich od płacenia podatku, fikcyjnych, a być może i rzeczywistych rozwodach, zrywaniu więzi materialnych z rodziną pozostałą w kraju itd.

Przekonani, iż pani premier podejmie zaproponowane przez nas rozwiązanie, pozostajemy z wyrazami szacunku i poważania - i tu następują podpisy sześćdziesięciu jeden senatorów.

* * *

Senator Lesław Podkański wygłosił następujące oświadczenie:

Moje oświadczenie kieruję do prezesa Rady Ministrów, pana premiera Kazimierza Marcinkiewicza, a dotyczy ono zapowiedzianej, realizowanej polityki kredytowej przez odpowiedzialne służby finansowe, zarówno Narodowy Bank Polski, jak i nadzór bankowy.

Otóż, te instytucje w tej chwili podejmują działania zmierzające do ograniczenia dostępu do kredytów dewizowych w naszym kraju. Według zapowiedzi instytucji finansowych ma to przede wszystkim dotyczyć kredytów hipotecznych, czyli wszystkich kredytów zaciąganych w celu zakupu mieszkania, a Polacy w tej chwili dosyć intensywnie mieszkania kupują. Ma to też dotyczyć małych polskich banków, którym ograniczy się dostęp do kredytów dewizowych bądź utrudni w całości realizację tego typu kredytów.

Traktuję to jako bardzo nieodpowiedzialne działanie, działanie niebezpieczne dla polskiej gospodarki, dla naszych obywateli i tym bardziej nie przyjmuję uzasadnień, jakie płyną z Narodowego Banku Polskiego i nadzoru bankowego. Otóż, te instytucje tak uzasadniają swoją decyzję: w trosce o bezpieczeństwo systemu bankowego uniemożliwiamy polskim firmom i Polakom korzystanie z kredytów dewizowych. I jeszcze bardziej paranoicznie to uzasadniają, mówiąc, że nie ogranicza to swobód rynkowych. No nic bardziej mylnego.

Krótko stwierdzam: jest to groźne, i to bardzo groźne, bo stracą na tym wszyscy polscy kredytobiorcy, którzy zamierzają wziąć kredyt w dewizach na zakup własnego mieszkania i którzy muszą zapłacić wyższe oprocentowanie, czyli mają wyższe koszty. Stracą małe banki, gdyż ograniczą swoją działalność i udział w rynku, a większość Polaków korzysta z usług banków mniejszych, jeśli weźmiemy pod uwagę proporcjonalny udział klientów w polskim systemie bankowym. Straci także rynek, gdyż ogranicza to konkurencję międzybankową. Stracą przedsiębiorcy, którzy zajmują się produkcją budowlaną, usługami budowlanymi. Stracą pośrednicy, sprzedawcy nieruchomości. Stracą pracownicy sektora budowlanego. I na takim działaniu, co najważniejsze, straci polski budżet, bo będą mniejsze przychody do budżetu.

Czym jest budownictwo dla gospodarki, czym jest rolnictwo dla gospodarki, nie będę mówił. Ale pojawia się tu pytanie: o co chodzi? Czyżby chodziło o to, by nasze władze finansowe wspierały dyktat wielkich banków, które pozostają w większości, przypominam: prawie w 80%, w rękach kapitału zagranicznego? Bo tak czy inaczej my Polacy musimy pójść do tych banków i musimy przyjąć dyktowane przez nie warunki. Tak więc szokuje mnie ten kierunek działań, tym bardziej że dzisiaj mamy informację, że kredyt złotowy jest już i tak ponaddwukrotnie droższy od kredytu dewizowego.

Pytam więc pana premiera: co na to rząd Rzeczypospolitej Polskiej? Czy rząd przeanalizował zagrożenia z tego płynące? Jakie podjął i planuje podjąć działania w tej sprawie? I czy rząd ma świadomość, że przyjęty rządowy program dopłat do kredytów mieszkaniowych z budżetu państwa zostanie dzięki temu mechanizmowi całkowicie przechwycony przez wielkie banki?

* * *

Senator Piotr Boroń w swym oświadczeniu powiedział:

Mam trzy oświadczenia, z których jedno pragnę przeczytać.

W tym roku przypada smutna, dwudziesta piąta rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. W hołdzie tym, którzy wówczas nie bali się ryzykować swojego życia, by bronić wolności i demokracji, występujemy z inicjatywą przyznania pośmiertnie pułkownikowi Ryszardowi Kuklińskiemu Orderu Orła Białego, co od dawna postulują środowiska antykomunistyczne, a pan prezydent może ziścić ku sprawiedliwości dziejowej.

Podpisało łącznie, co znamienne, pięćdziesięciu jeden senatorów.

* * *

Senator Michał Okła wygłosił oświadczenie skierowane do Kazimierza Marcinkiewicza, prezesa Rady Ministrów:

Od kilku tygodni przez Polskę przetacza się fala protestów pracowników służby zdrowia. Protesty odbywają się kolejno w wybranych województwach, a jednocześnie zapowiadany jest protest ogólnopolski. Napięta sytuacja w ochronie zdrowia zaczyna wymykać się spod kontroli, co może zagrozić bezpieczeństwu zdrowotnemu obywateli.

W dniu 7 kwietnia komitet protestacyjny pracowników ochrony zdrowia zamierza podjąć akcję protestacyjną przeciwko, jak to zostało określone w stanowisku komitetu z dnia 23 marca, wyzyskowi ekonomicznemu personelu medycznego przez państwo.

Wynagrodzenia pracowników służby zdrowia są zdecydowanie za niskie, nie zapewniają godziwego życia. Zmuszają do podejmowania przez lekarzy pracy na kilku etatach, co wpływa negatywnie na świadczenie usług medycznych i nie daje możliwości dokształcania i podwyższania kwalifikacji. Taka sytuacja jest niedopuszczalna i karygodna. Część pracowników służby zdrowia zmuszona jest do emigracji w celach zarobkowych do państw Unii Europejskiej, które otworzyły dla Polski swoje rynki pracy. Może to utrudnić i tak nie najlepszy dostęp do lekarzy, szczególnie w mniejszych miejscowościach. Polskę opuszczają ludzie wykształceni, na kształcenie których państwo poniosło olbrzymie koszty, a teraz nie mogą znaleźć godnej, odpowiadającej ich kwalifikacjom pracy.

Wyzywamy rząd do natychmiastowego zajęcia stanowiska w tej sprawie i oczekujemy na propozycję konkretnych działań w celu zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do 6% PKB i spełnienia żądań komitetu protestacyjnego pracowników ochrony zdrowia.

* * *

Senator Mieczysław Szyszka swe oświadczenie skierował do ministra gospodarki Piotra Grzegorza Woźniaka:

Dotyczy ono wstrzymania budowy podziemnego zbiornika, magazynu gazu w likwidowanym zakładzie górniczym Nowa Ruda.

Zakres rzeczowy wykonania podziemnej części magazynu określa się na 85%. Pomimo tego Zarząd Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa w 2004 r. podjął decyzję, że przedmiotowy magazyn jest dla niego nieprzydatny. Ostatnie wydarzenia dotyczące dostaw gazu do Polski w okresie zimowym wykazały, że taki zbiornik o pojemności całkowitej 210 milionów m3, usytuowany w Polsce południowo-zachodniej, wpłynie zdecydowanie na poprawę bezpieczeństwa energetycznego w tej części kraju.

Dlatego też proszę pana ministra o szybką interwencję, której celem będzie dokończenie tej inwestycji.

* * *

Senator Elżbieta Rafalska wygłosiła następujące oświadczenie:

Panie Marszałku, swoje oświadczenie kieruję do sekretarza stanu, kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Sprawa dotyczy byłych więźniów obozów koncentracyjnych, którym Polski Związek Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych przyznaje medale z okazji sześćdziesięciolecia rocznicy powołania związku.

Medal ten przysługuje tylko tym członkom, którzy regularnie płacili składki związkowe, i przez członków związku traktowany jest jako szczególne wyróżnienie. Jednak wyróżnieni otrzymują go dopiero po uregulowaniu 30 zł odpłatności.

Proszę o wyjaśnienie tej paradoksalnej sytuacji obciążania finansowego osób wyróżnionych.

I kolejne oświadczenie, skierowane do ministra sportu.

Polski Związek Koszykówki jest kolejnym związkiem sportowym borykającym się z pozasportowymi problemami. Pierwszy raz w historii związku pracownicy PZK nie otrzymali wynagrodzenia, a niedobory finansowe sięgają prawie 3 milionów zł. Prawdopodobnie taka jest kwota długu, ale nie ma pewności, ponieważ komisja rewizyjna związku nie miała dostępu do pełnej dokumentacji finansowej. Związek nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań finansowych. Część wierzytelności została sprzedana firmie windykacyjnej. Polski Związek Koszykówki zalega też z przekazywaniem środków do młodzieżowych centrów szkoleniowych dla licealistów.

Proszę o udzielenie mi informacji o nadzorowaniu działalności Polskiego Związku Koszykówki przez Ministerstwo Sportu w zakresie finansowej działalności tego związku.

I kolejne oświadczenie, skierowane do ministra sprawiedliwości.

Do 31 grudnia 2001 r. komornicy, zgodnie z prawem, w sprawach alimentacyjnych naliczali 21% kosztów egzekucyjnych. Od 1 stycznia 2002 r. zaczęła obowiązywać ustawa z dnia 18 września 2001 r. o zmianie ustawy o komornikach sądowych i egzekucji, która nakazała komornikom pobieranie 15% od wyegzekwowanego roszczenia.

Do mojego biura dotarły informacje, iż komornicy województwa lubuskiego po zmianie ustawy, o której mowa, interpretowali prawo na swój sposób, pobierając opłatę w wysokości 21% kosztów egzekucyjnych. Zawyżone opłaty były pobierane do czasu rozstrzygnięcia tej kwestii przez Sąd Najwyższy.

Co w tej sytuacji mają zrobić poszkodowani, dłużnicy i wierzyciele? I czy błędy komorników będą naprawione z urzędu?

* * *

Senator Jerzy Szmit swe oświadczenie skierował do ministra infrastruktury i budownictwa:

Szanowny Panie Ministrze!

Na początku dziękuję za odpowiedź na moje pierwsze oświadczenie, dotyczące ujednolicenia stref numerycznych w granicach jednego województwa.

Chciałbym jednak zaznaczyć, że argumentacja w nim zawarta jest dla mnie, jak i dla większości społeczeństwa zainteresowanego tym tematem, nieprzekonująca. Propozycja, którą przedstawiłem, dotycząca wprowadzenia definicji połączeń telefonicznych wojewódzkiego i międzywojewódzkiego, ma za zadanie uporządkowanie stanu istniejącego oraz zlikwidowanie anomalii powstałych w wyniku reformy administracyjnej.

Zgadzam się ze stwierdzeniem zawartym w pana odpowiedzi, iż rozwój nowych technologii i telefonii internetowej ma duży wpływ na przyspieszenie procesu uregulowania stawki połączeń telefonicznych na obszarze całego kraju. Jednak wprowadzenie jednolitej stawki za połączenia telefoniczne może nastąpić dopiero za kilka lub kilkanaście lat, a to niesie konieczność ponoszenia przez abonentów telefonicznych wciąż wysokich kosztów za połączenia w obrębie jednego województwa. Mamy również nadzieję, iż złożona propozycja będzie pierwszym etapem przyspieszenia wspomnianego przez pana procesu zrównania opłat telefonicznych na terenie całego kraju.

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem zawartym w pana odpowiedzi, iż definiowanie rodzajów połączeń w oparciu o granice województw niesie znamiona nierównego traktowania abonentów. Wspomina pan, iż abonenci oddaleni od siebie na niewielką odległość, a jednak rozdzieleni granicą województwa, ponosiliby wyższe opłaty za połączenie niż ci, których dzieli większa odległość, ale znajdują się w obrębie jednego województwa. Ale to właśnie obecnie najbardziej widać znamiona nierównego traktowania abonentów, którzy w ramach jednego województwa - podam przykład województwa warmińsko-mazurskiego - muszą dzwonić do pięciu różnych stref numeracyjnych.

Jest wiele przykładów, że abonenci dzwoniący do siebie z dwóch sąsiadujących powiatów w jednym województwie ponoszą koszty opłat strefowych.

Podam również przykład gmin Kisielice i Susz, które należą do powiatu iławskiego. Abonenci dzwoniący z Kisielic i Susza są w strefie numeracyjnej 055, a powiat iławski w strefie numeracyjnej 089. Są też takie anomalie, że abonenci dzwoniący w ramach powiatu są zmuszeni ponosić koszty połączeń strefowych.

Opłata strefowa, jaką płaciliby abonenci rozdzieleni granicą województwa, jest dla mnie oczywista i naturalna. Odbywałoby się to w ramach obecnego podziału administracyjnego.

Chciałbym zaznaczyć, iż w obowiązujących cennikach operatorów nadal są dwa rodzaje połączeń: lokalne i strefowe. Jednak obecnie nie są one zdefiniowane w odpowiednim rozporządzeniu pana ministra. Z analizy ofert operatorów można wnioskować, iż wprowadzenie proponowanych definicji wiąże się tylko ze zmianą istniejących taryfikacji połączeń, które wykonują abonenci w ramach województwa i poza nim.

Chciałbym również podkreślić, że moja propozycja definiowania połączeń w żaden sposób nie ingeruje i nie miała zamiaru ingerować w ustalanie cen za usługi telekomunikacyjne, co leży wyłącznie w gestii operatorów telefonicznych. Jestem głęboko przekonany, iż do czasu wyraźnego i odczuwalnego przez nas wszystkich przyspieszenia procesu optymalizacji opłat powinniśmy uporządkować obecną sytuację. Wiąże się to z ponoszeniem przez abonentów dużych kosztów za połączenia telefoniczne w obrębie jednego województwa. Koszty te ponoszą abonenci indywidualni, przedsiębiorcy, jak i instytucje państwowe, których funkcjonowanie w oczywisty sposób związane jest z danym województwem.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Koguta, skierowane do ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka:

Szanowny Panie Ministrze!

Opinia publiczna została poinformowana o zmianach w kolejowym rozkładzie jazdy, wchodzących w życie od początku kwietnia bieżącego roku.

Zmiany polegają na usunięciu z rozkładu kolejnych połączeń regionalnych. Między innymi w moim województwie podkarpackim od początku kwietnia przestanie kursować dwanaście pociągów regionalnych. W kraju takich pociągów ma być ponad sto trzydzieści.

Jak to zwykle bywa, gdy standard usług publicznych świadczonych obywatelom ulega obniżeniu, również te zmiany uzasadnia się nierentownością likwidowanych połączeń i nadmiernym deficytem obciążającym samorządowe województwo.

Panie Ministrze, oficjalne stanowisko resortu w tej sprawie może oczywiście ograniczyć się do stwierdzenia, że za organizowanie regionalnego transportu kolejowego odpowiada samorząd wojewódzki, wykorzystujący swoje dochody na finansowanie zadań publicznych, kupujący odpowiednie usługi na rynku. Wiemy jednak wszyscy, że nie jest to do końca prawda. Decyzje samorządu i przewoźnika są zdeterminowane warunkami wynikającymi z ustaw przyjętych na wniosek rządu. Rząd Rzeczypospolitej nadal ponosi odpowiedzialność za warunki życia w Polsce, w tym za jakość usług publicznych, niezależnie od tego, w jakiej formie je organizuje: czy przez jedno przedsiębiorstwo państwowe dotowane centralnie, czy poprzez sto przedsiębiorstw finansowanych lokalnie.

Proszę mi wierzyć, że mieszkańcy województwa podkarpackiego nie oczekują informacji o oszczędnościach dokonanych przez swój samorząd, nie czekają też na wiadomości o zmniejszeniu deficytu budżetowego. Nie, oni czekają na pociąg, zawożący do pracy i szkoły. Inaczej niż w Warszawie, w wielu miejscowościach prowincjonalnych pociąg nie ma alternatywy. Likwidacja połączenia kolejowego oznacza likwidację kontaktu ze światem.

Likwidacja kilkunastu połączeń oznacza zapewne oszczędności w bieżącym rachunku wydziału finansowego urzędu marszałkowskiego, ale w rachunku zysków i strat ponoszonych przez społeczeństwo to kilkaset dziewcząt i chłopców rezygnujących siłą rzeczy z nauki w dobrej szkole średniej. To z kolei oznacza, że już za kilkanaście lat będzie w Polsce o kilkudziesięciu dobrych inżynierów i zdolnych lekarzy mniej. Likwidacja kilkunastu połączeń to kilkaset rodzin tracących bezpowrotnie dotychczasowy status materialny, bowiem ojcowie nie będą dłużej mogli dojeżdżać do lepszej pracy.

Panie Ministrze, obawiam się, że w opinii publicznej państwo, które obaj reprezentujemy, przy kontynuowaniu takiej polityki będzie odbierane jako zdecydowanie niekonsekwentne. Z jednej strony bowiem namawiamy naszych rodaków, zwłaszcza młodych, do podnoszenia kwalifikacji, z drugiej zaś utrudniamy im dojazd do szkoły. Namawiamy do większej ruchliwości na rynku pracy i uniemożliwiamy dojazd do lepszej pracy w większym mieście. Te sprzeczności znajdujemy w działaniach ministrów tego samego rządu.

Panie Ministrze, proszę o pilną informację, jak resort zamierza wykorzystać narzędzia przyznane ustawami uchwalonymi w końcu ubiegłego roku do poprawienia wyników finansowych spółki Koleje Regionalne i w jaki sposób zamierza Pan powstrzymać cywilizacyjną degradację regionalnego kolejowego transportu publicznego. Nie zgadzam się na to, aby przekształcenia polskiego kolejnictwa polegały na konsekwentnym ograniczaniu sieci połączeń pasażerskich. Oczekuję zdecydowanych działań, oczekuję też od Pana informacji, kiedy resort do nich przystąpi i jaka będzie ich kolejność.

Z poważaniem
Stanisław Kogut

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Krystynę Bochenek, skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi:

Szanowny Panie Ministrze!

Blisko rok temu, 19 maja 2005 r., skierowałam oświadczenie do Pana Ministra Marka Balickiego w sprawie uznania za chorobę przewlekłą Epidermolysis Bullosa (EB), czyli pęcherzowego odklejania się naskórka. Ta bardzo rzadka, wrodzona choroba genetyczna wciąż nie jest ujęta na liście chorób przewlekłych, co uniemożliwia chorym pełną refundację środków opatrunkowych i leczenia szpitalnego. Jest to niezwykle istotne, ponieważ osoby dotknięte chorobą zużywają bardzo duże ilości materiałów opatrunkowych. Jak dotąd, nic w tej sprawie nie drgnęło, choć w odpowiedzi ówczesny podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, Pan Janusz Opolski, deklarował: "(...) Sprawa wpisania Epidermolysis Bullosa na wykaz chorób przewlekłych zostanie rozpatrzona przez specjalistów przy opracowywaniu projektu zmian wykazu chorób oraz wykazu leków oraz wyrobów medycznych stosowanych w chorobach wymienionych w wykazie". Do dziś takiego wpisu nie ma.

Na początku marca 2006 r. w "Faktach" TVN rzecznik NFZ, Pani Ewa Furman twierdziła, że w budżecie NFZ są pieniądze na leczenie rzadkich chorób, w tym EB, tylko, jak poinformował mnie prezes Stowarzyszenia "Debra", Pan Przemysław Sobieszczuk, żadna z osób zainteresowanych nie jest w stanie uzyskać informacji, w jaki sposób można się o nie starać.

Uprzejmie pytam więc Pana Ministra:

Czy Ministerstwo Zdrowia planuje wpisanie EB na listę chorób przewlekłych?

Na jakiej podstawie osoby chore mają się dziś starać o zwrot poniesionych kosztów koniecznych operacji oraz codziennej pielęgnacji?

Z wyrazami szacunku
Krystyna Bochenek

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Marka Ziółkowskiego, skierowane do minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej:

W dniu 17 czerwca 2005 r. uchwalona została ustawa o zmianie ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej oraz o zmianie ustawy o systemie oświaty. Ustawa ta wprowadza zmiany od dawna oczekiwane w środowiskach kultury. W art. 28 wprowadzono pkty 1a-c, z których pkt 1b pozwala na otrzymanie dotacji przez państwowe instytucje kultury z budżetów jednostek samorządu terytorialnego. Szczegółowe warunki i tryb udzielania dotacji, zgodnie z art. 28 pkt 1c tej ustawy, ma określić w rozporządzeniu minister właściwy do spraw rozwoju regionalnego.

Z korespondencji pana posła Filipa Libickiego skierowanej do ministra kultury i dziedzictwa narodowego wynika, iż projekt rozporządzenia, opracowany w październiku 2005 r. przez ówczesnego ministra kultury, skierowany został do ministra gospodarki i pracy, który wówczas był ministrem właściwym do spraw rozwoju regionalnego.

Uprzejmie proszę o udzielenie informacji, kiedy zostanie opublikowane rozporządzenie wynikające z art. 28 pkt 1c.

W załączeniu kopie interpelacji posła Jana Filipa Libickiego i odpowiedzi ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

Z wyrazami szacunku
Marek Ziółkowski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Romana Ludwiczuka, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego:

Międzyresortowy Zespół do spraw Aktywizacji Społeczno-Gospodarczej Uzdrowisk w przyjętym przez Komitet Prezesa Rady Ministrów "Zintegrowanym programie rozwoju uzdrowisk ze szczególnym uwzględnieniem usług turystycznych" na stronie dziewiętnastej wymienia dziesięć spółek uzdrowiskowych wyłączonych z prywatyzacji, w tym Uzdrowisko Szczawno-Jedlina SA. Do grupy tej zakwalifikowano spółki uzdrowiskowe prowadzące pełen profil leczniczy, posiadające większość tworzyw leczniczych lub takie, które są unikalne w skali kraju, a nawet Europy, mają szczególne znaczenie dla lecznictwa uzdrowiskowego i rozwoju rehabilitacji leczniczej, a ich wyłączenie z prywatyzacji podyktowane było koniecznością zabezpieczenia interesów ochrony zdrowia społeczeństwa polskiego.

Po uchwaleniu w dniu 28 lipca 2005 r. nowej ustawy uzdrowiskowej Ministerstwo Zdrowia w swojej opinii dla Ministerstwa Skarbu Państwa zaproponowało, aby lista uzdrowisk wyłączonych z prywatyzacji obejmowała dziewięć spółek i zasugerowano wykreślenie Uzdrowiska Szczawno-Jedlina SA, co pozostaje w sprzeczności z programem rozwoju uzdrowisk opracowanym przez międzyresortowy zespół, w którym Ministerstwo Zdrowia również aktywnie uczestniczyło jako organ wiodący. Przesłanki przemawiające za poparciem propozycji międzyresortowego zespołu wyłączenia Uzdrowiska Szczawno-Jedlina SA z prywatyzacji są według jego zarządu następujące:

1. Naturalne wody lecznicze występujące w Szczawnie Zdroju to szczawy wodorowęglanowo-sodowo-wapniowo-magnezowe. Udział jonu sodowego jako głównego kationu wyróżnia je spośród wód eksploatowanych w pozostałych uzdrowiskach sudeckich, gdzie wody tego rodzaju nie występują. Podobny typ wody mineralnej w Polsce spotyka się jedynie w Krynicy, gdzie przy użyciu wód typu zuber leczy się między innymi choroby układu moczowego, tak jak w Szczawnie Zdroju. Kuracja pitną wodą "Dąbrówka" z dużymi sukcesami wspomaga leczenie kamicy dróg moczowych oraz przewlekłych stanów zapalnych dróg moczowych. Sposób zagospodarowania złoża wód szczawieńskich jest unikatowy w skali europejskiej. Jest to system firmy A. Scherer z 1912 r., który umożliwia całkowite ujęcie wód z płytkich ujęć i ich odizolowanie od wód zwykłych. Tego typu systemy występują między innymi w Szwajcarii.

2. Źródła wód mineralnych w Szczawnie Zdroju znajdują się pod budynkami sanatoryjnymi i Pijalnią Wód Mineralnych. Nie można wykluczyć, że konsekwencją prywatyzacji będzie sprzedaż nieruchomości wraz ze znajdującymi się tam instalacjami źródlanymi, co może się wiązać z utratą lub znacznym ograniczeniem ich dostępności. W historii Szczawna Zdroju wystąpiła już taka sytuacja w 1908 r., w wyniku czego woda "Dąbrówka" nie była wykorzystywana w lecznictwie.

3. W latach 1999-2005 Uzdrowisko Szczawno-Jedlina SA poniosło nakłady na modernizację i remonty bazy leczniczej i pozostałej uzdrowiskowej w kwocie 23 milionów 500 tysięcy zł. Spółka znalazła się w gronie pięciu uzdrowisk polskich, które w latach 1999-2003 najwięcej inwestowały w rozwój, a za rok 2004 spółka uzyskała czwarte miejsce pod względem wyniku finansowego wśród uzdrowiskowych spółek Skarbu Państwa.

W rankingu najbardziej dochodowych jednoosobowych spółek Skarbu Państwa za 2004 r., opracowanym przez "Przegląd Gospodarczy" wspólnie z Ministerstwem Skarbu Państwa, Szczawno zajęło sto dwudzieste czwarte miejsce w Polsce. Zysk spółki za 2005 r. wyniósł prawie 1 milion zł, co jest ewenementem wśród zakładów opieki zdrowotnej działających w naszym regionie. Biorąc pod uwagę znaczne podniesienie wartości rynkowej spółki poprzez realizowane inwestycje i remonty, pozostawienie jej w grupie zasobów państwowych wydaje się w pełni zasadne.

4. Niemal wszystkie zakłady i urządzenia lecznictwa uzdrowiskowego w Szczawnie Zdroju i Jedlinie Zdroju objęte są ochroną konserwatorską - wpisane do rejestru zabytków lub wykazu zabytków - i zlokalizowane w samym centrum historycznego zdrojowiska. Wszystkie budowle posiadają znaczenie dla dziedzictwa i rozwoju kulturowego naszego kraju z uwagi na wartość historyczną, naukową i artystyczną.

Najważniejsze zabytki to: sanatorium nr 1 "Dom Zdrojowy", dawny Grand Hotel (1910-1912), będące jednym z najstarszych, największych i najpiękniejszych obiektów uzdrowiskowych w Polsce z architekturą pałacową o monumentalnej bryle, bogatym wyposażeniu w postaci sztukatorskiej dekoracji ścian i stropów; Zakład Przyrodoleczniczy z zabytkową komorą pneumatyczną, ciśnieniową, jedyną tego typu w Polsce; Pijalnia Wód Mineralnych z Halą Spacerową; sanatoria: "Anka", "Dąbrówka", "Zuch", wraz ze szkołą dla dzieci; budynek dyrekcji - dawniej sanatorium "Marta"; sanatorium "Dom Zdrojowy" i "Warszawianka" w Jedlinie Zdroju. Budowle te są obiektami o charakterze użyteczności publicznej i stanowią unikatową zabudowę dziewiętnastowiecznego centrum uzdrowiskowego o niepowtarzalnej architekturze.

5. Uzdrowisko Szczawno Jedlina SA jest uzdrowiskiem dziecięcym z wieloletnią tradycją leczenia schorzeń układu oddechowego, moczowego i wad postawy. W każdym turnusie w Szpitalu Uzdrowiskowym "Zuch" leczonych jest dziewięćdziesięcioro pięcioro dzieci z terenu całej Polski.

6. Uzdrowisko Szczawno-Jedlina SA jest jednym z największych pracodawców w powiecie wałbrzyskim, dotkniętym strukturalnym bezrobociem. Zatrudnia ponad czterystu pracowników. Baza łóżkowa liczy prawie tysiąc łóżek, rocznie przyjmuje się siedemnaście tysięcy pacjentów na leczenie uzdrowiskowe i rehabilitację.

Biorąc pod uwagę powyższe przesłanki zarząd spółki akcyjnej Uzdrowisko Szczawno-Jedlina wnosi równocześnie o pozostawienie jej na liście uzdrowisk wyłączonych z prywatyzacji.

Wałbrzych przestał być aglomeracją przemysłową po likwidacji przemysłu węglowego i gałęzi pochodnych, co nastąpiło trzynaście lat temu. Programy restrukturyzacyjne dawnego województwa wałbrzyskiego, a obecnie powiatu wałbrzyskiego, zatwierdzone przez Radę Ministrów, ukierunkowują dalszy rozwój regionu w stronę funkcji uzdrowiskowej i turystycznej.

Uzdrowisko Szczawno-Jedlina SA położone jest w rejonie Sudetów Środkowych i Zachodnich blisko Cieplic Zdroju, Świeradowa i Czerniawy. Z grona tych uzdrowisk żadnego nie zakwalifikowano do grona tak zwanych uzdrowisk narodowych. Z kolei w Kotlinie Kłodzkiej wszystkie uzdrowiska zaliczono do grupy wyłączonej z prywatyzacji - Lądek, Długopole, Polanica, Duszniki, Kudowa.

W związku z powyższym uprzejmie proszę o udzielenie informacji i odpowiedzi w kwestii przesłanek, którymi kierowano się przy wykreśleniu Uzdrowiska Szczawno-Jedlina z listy uzdrowisk wyłączonych z prywatyzacji, oraz odpowiedzi na pytanie, czy jest możliwa weryfikacja powyższego stanowiska uwzględniająca wniosek zarządu spółki.

Roman Ludwiczuk
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Romana Ludwiczuka, skierowane do ministra edukacji i nauki Michała Seweryńskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

W połowie marca bieżącego roku miało miejsce szeroko opisywane w mediach podpisanie porozumienia pomiędzy przedstawicielami wydawców a Ministerstwem Edukacji i Nauki, dotyczące obniżki cen podręczników szkolnych. Według informacji medialnych wynikiem podpisanego porozumienia miałoby być obniżenie cen podręczników średnio o 25%. Pomimo przyjęcia zasadności i konieczności obniżenia cen podręczników szkolnych i naukowych, traktowania tego jako jednego z elementów szeroko rozumianego dostępu społeczeństwa, a zwłaszcza dzieci i młodzieży, do zdobyczy edukacji, budzi się wątpliwość, na ile podpisanie tego porozumienia ma charakter posunięcia medialnego, a na ile rzeczywistej umowy między poważnymi partnerami.

W mojej ocenie zapisy porozumienia nie dają jednoznacznej gwarancji autentycznego obniżenia cen podręczników o cytowaną wyżej wielkość Mało tego, są na tyle nieprecyzyjne, że mogą być, jak sądzę, interpretowane dowolnie.

W związku z powyższym uprzejmie proszę o przekazanie informacji i udzielenie odpowiedzi na poniższe kwestie.

W jaki sposób powstały wyliczenia mówiące o obniżeniu cen podręczników o 25%?

Jaka będzie baza, punkt odniesienia powyższej obniżki - czy będą to na przykład ceny podręczników w dniu podpisania porozumienia, a może ceny na dzień 30 czerwca 2006 r.?

Jakie narzędzie dyscyplinujące wydawców podręczników zastosuje Ministerstwo Edukacji i Nauki, aby osiągnąć wymierny i rzeczywisty efekt obniżenia cen podręczników o 25%?

Podkreślając jeszcze raz potrzebę obniżenia cen podręczników i podpisując się pod działaniami zmierzającymi do ich realizacji, chcę zaznaczyć, że moje oświadczenie ma na celu jedynie uzyskanie pewności, że skutek tych działań będzie zgodny z intencjami wnioskodawców pomysłu.

Roman Ludwiczuk
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Ciecierskiego, skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej:

Szanowna Pani Minister!

W związku z licznymi interwencjami mieszkańców Opolszczyzny w sprawie opodatkowania zagranicznych dochodów Polaków, proszę o informację o przewidywanych działaniach Pani Minister dotyczących rozwiązania tego nabrzmiałego problemu.

Opolan martwi szczególnie to, że obowiązujące uregulowania formalne komplikują powroty naszych rodaków do Polski. Nawet ich świąteczne przyjazdy obarczone są poważnymi obawami przed spotkaniem z fiskusem. Duża złożoność przepisów podatkowych i nakładające się na nie uregulowania wynikające z umów bilateralnych zawartych z krajami, w których pracują Polacy, sprawiają, że wielu rodaków obawia się konsekwencji podatkowych, a często nie do końca uświadamia je sobie. Bywa też, że osoby pracujące za granicą celowo nie ujawniają swojego zatrudnienia, uznając, iż podatek jest zbyt wysoki, co dodatkowo stawia je w trudnej sytuacji. Stan ten powoduje, że młodzi Polacy, kierując się obawami o konsekwencje finansowe, mają utrudnione przyjazdy lub powroty do Polski, nawet wówczas gdy są wymeldowani w Polsce, a w kraju zatrudnienia mają status rezydenta. Sytuacja ta stanowi dodatkową zachętę dla młodzieży i ich rodzin do likwidacji wszelkich związków z krajem oraz zachęca do emigracji. Okoliczności te zniechęcają także wielu rodaków do inwestowania zarobionych pieniędzy w Polsce.

Myślę, że opodatkowanie dochodów zagranicznych wymaga istotnego uproszczenia, ujednolicenia oraz być może częściowego zwolnienia z podatku lub choćby jego pewnego zmniejszenia.

Przyznaję też, że ocenę problemu utrudnia mi, że brakuje choćby przybliżonych danych dotyczących kilku poniższych kwestii.

Jaka jest liczba osób dotkniętych problemem podwójnego opodatkowania w związku z pracą najemną za granicą?

Jak długo (średnio) te osoby przebywają za granicą?

Jakie są dochody z tego tytułu (szacunkowo) dla budżetu państwa?

Jaki procent osób i jaki procent dochodów przypada na każdy ze sposobów opodatkowania?

Jaki procent tych osób uzyskuje jednocześnie dochody w Polsce i za granicą?

Jaki procent osób przynależy do poszczególnych grup podatkowych i jaka przypada na nie szacunkowa kwota podatku?

Jeżeli chodzi o polskie dochody, to jaki procent osób uzyskujących dochody z pracy za granicą znajduje się w poszczególnych grupach podatkowych i ile dochodów przypada na każdą z tych grup?

Jakie kwoty tych dochodów (szacunkowo) nie są ujawniane?

Jakie są możliwości renegocjacji umów i perspektywa czasowa ewentualnych renegocjacji, zwłaszcza z Wielką Brytanią?

Będę zobowiązany za udostępnienie tych informacji.

Z uwagi na ogrom problemów, które wiążą się z opodatkowaniem dochodów zagranicznych, proszę też o umożliwienie mi rozmowy z Panią Minister lub osobą upoważnioną.

Z wyrazami szacunku
Ryszard Ciecierski

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Mirosławę Nykiel, skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza:

Do zawalenia się hali targowej Międzynarodowych Targów Katowickich doszło 28 stycznia 2006 r. Pod gruzami zginęło sześćdziesiąt pięć osób, a około stu czterdziestu zostało rannych.

W związku z tą katastrofą premier Kazimierz Marcinkiewicz na specjalnym posiedzeniu poinformował, że rząd obejmie pomocą finansową rodziny wszystkich ofiar, przyznając im specjalne renty, bez wyraźnego wskazania grupy, której owa pomoc będzie dotyczyła.

Rząd postanowił czy tylko obiecał? Pytanie to nie jest bezzasadne, ponieważ dopiero gdy w ostatnich tygodniach media sformułowały zarzuty dotyczące opieszałości administracji państwowej w przekazywaniu potrzebującym zadeklarowanych wcześniej pieniędzy, podjęto odpowiednie działania.

W związku z informacją o przyznaniu rent wojewoda śląski zlecił przygotowanie listy osób pokrzywdzonych, pozostających bez środków do życia, bez względu na wiek - osierocone dzieci, niepracujące wdowy - a następnie przesłał ją do akceptacji premierowi. Premier odesłał listę wojewodzie śląskiemu, prosząc jednocześnie o uzupełnienie danych. Wojewoda śląski uzupełnił brakujące dokumenty i wydawałoby się, że sprawa może być sfinalizowana. Jednakże okazało się, że obiecana pomoc nie uwzględnia niepracujących wdów, a zakwalifikowanym osobom środki do tej pory nie zostały wypłacone.

Na chwilę obecną wiele rodzin pozostaje bez środków do życia, nie wiedząc, czy może na cokolwiek liczyć.

Trudna sytuacja na rynku pracy, a także śląska tradycja, zgodnie z którą kobiety zazwyczaj nie pracują zawodowo, powodują, iż te, które w wyniku tragedii straciły mężów, napotykają na liczne przeszkody, starając się o jakiekolwiek zatrudnienie.

W związku z tym zwracam się z prośbą o przyspieszenie procedur prowadzących do wypłacenia wcześniej zadeklarowanej pomocy finansowej oraz objęcie nią wszystkich, bez wyjątku.

Jednocześnie pragnę złożyć serdeczne podziękowania samorządom, które - w miarę swoich możliwości - wzięły na siebie odpowiedzialność za los poszkodowanych w katastrofie osób.

Z poważaniem
Mirosława Nykiel
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Motyczkę, skierowane do ministra gospodarki Piotra Woźniaka:

Coraz więcej osób zgłasza się do moich biur senatorskich z prośbą o interwencje w sprawie nieodpowiedniej jakości gazu ziemnego, którym ogrzewane są ich domy. Podstawowym parametrem energetycznym, który określa tę jakość, jest ciepło spalania, które według "Taryfy dla paliw gazowych", zatwierdzonej przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, dla gazu wysokometanowego powinno wynosić 39,5 MJ/m3 (pkt 3.2.1). W przypadku obniżenia tego parametru odbiorcy końcowemu przysługuje bonifikata (pkt 5.1).

Problemem jest to, że na mocy obowiązujących przepisów pomiaru ciepła spalania dokonuje "sprzedawca w danym miesiącu w wyznaczonych punktach sieci". Mamy zatem do czynienia z dość kuriozalną sytuacją, w której podmiot kontrolowany sam dla siebie jest kontrolerem, co może wpływać niekorzystnie na rzetelność kontroli. Wprawdzie "Taryfa dla paliw gazowych" przewiduje możliwość zlecenia wykonania badania jakości gazu w niezależnym laboratorium, jednak w przypadku pozytywnego wyniku i niepotwierdzenia zastrzeżeń jego koszty ponosi odbiorca gazu (pkt 5.3). Nietrudno się domyślić, że tak skonstruowane przepisy zniechęcają odbiorców gazu do zlecania kontroli jego jakości, mimo powszechnych obaw, że w okresie dużego zużycia gazu wartość ciepła jego spalania jest obniżona.

Powszechne przekonanie o niskiej jakości gazu w połączeniu z jego relatywnie wysoką ceną oraz podbijającą wartość rachunków opłatą przesyłową powoduje, że część mieszkańców Śląska rezygnuje z ogrzewania gazowego i powraca do opalania budynków węglem, co z kolei wpływa na zwiększenie zanieczyszczenia środowiska. Dla zobrazowania problemu nadmienię, ze zastosowanie gazu ziemnego do celów grzewczych w porównaniu z paliwami stałymi, między innymi węglem, powoduje dwuipółkrotne zmniejszenie emisji NOX, mniejszą o 42-45% emisję CO2, wyeliminowanie emisji związków siarki i pyłu oraz brak konieczności składowania popiołu.

W związku z tym proponuję wprowadzić takie regulacje prawne, które pozwolą na kontrolę parametrów gazu przez niezależne instytucje, podobnie jak to ma miejsce w przypadku paliw ciekłych. W tym przypadku kompetencje do kontrolowania jakości paliw oferowanych na stacjach benzynowych oraz w hurtowniach paliwa uzyskała Inspekcja Handlowa, a całość systemu kontroli nadzoruje prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Procedura kontrolna została ustalona tutaj w taki sposób, aby uzyskane wyniki były rzetelne i obiektywne, co w rezultacie pozwala chronić nie tylko konsumentów, ale także środowisko. Moim zdaniem do problemu kontroli jakości gazu ziemnego, a docelowo również LPG, należałoby podejść w podobny sposób jak do kontroli jakości paliw ciekłych.

Łączę wyrazy szacunku
Antoni Motyczka

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

W związku z prywatyzacją spółek, które były kiedyś spółkami Skarbu Państwa, a obecnie zostały postawione w stan upadłości lub likwidacji, bardzo proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania.

Jaka jest aktualnie liczba spółek w upadłości lub likwidacji, w których Skarb Państwa miał przed postawieniem ich w stan upadłości lub likwidacji swoje akcje bądź udziały?

Czy syndycy ich masy upadłościowej lub likwidatorzy prowadzą w nich jakąś działalność gospodarczą?

Jeśli jest prowadzona przez te podmioty jakaś działalność gospodarcza, to czy wiąże się ona z zatrudnianiem pracowników i w jakiej liczbie?

W jakich powiatach zlokalizowane są wymienione podmioty gospodarcze?

Z poważaniem
Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry:

Przedmiotowa sprawa dotyczy toczących się postępowań sądowych w związku z niezapłaconą fakturą - faktura VAT nr 54/03 - wystawioną przez Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowo-Usługowe "Domal", mieszczące się przy ulicy Racławickiej 100A w Wołominie Majdanie, w dniu 24 listopada 2003 r. z terminem zapłaty wynoszącym trzydzieści dni, dla "Enter" s.c. Ryszarda Najmana i Marka Surgiewicza, znajdującej się przy ulicy Sengera 9/20 w Warszawie, w związku z wykonaniem czterech etapów prac budowlanych na ulicy Arbuzowej w Warszawie, PK0B-1122.

Zgodnie z umową o dzieło, zawartą dnia 23 września 2003 r. pomiędzy firmą "Enter" i "Domal" - patrz §3 ust. 2 - wykonawca po zakończeniu każdego etapu budowy winien go zgłosić do odbioru przez inspektora nadzoru zapisem w dzienniku budowy. Inspektor zaś w ciągu trzech dni winien dokonać odbioru etapu robót, co powinno zostać udokumentowane stosowanym zapisem, stanowiącym podstawę do wystawienia faktury VAT przez wykonawcę. Zamawiający był zobowiązany do dokonania płatności na podstawie rachunku w ciągu trzech dni od daty wystawienia tego rachunku.

Wykonawca prosił o dokonanie odbioru przez inspektora nadzoru kolejno czterech etapów budowy na siedem zaplanowanych według harmonogramu prac, będącego częścią umowy. Niestety nie uzyskiwał zapłaty, gdyż nie wpisywano wykonanych etapów do dziennika budowy. W tej sytuacji pan Albin Krawczyk, właściciel firmy "Domal", zdecydował się niezależnie od wszystkiego wystawić fakturę VAT.

Państwowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego dla miasta stołecznego Warszawy przeprowadził kontrolę wykonywanej przez "Domal" na ulicy Arbuzowej w Warszawie budowy, której inwestorem była firma "Enter". Z protokołu kontroli nr 3652/03 na działce nr 68/4-681 z obrębu 1-10-14 przy ulicy Arbuzowej z udziałem inwestora i kierownika budowy stwierdzono, że roboty prowadzone są zgodnie z projektem budowlanym i warunkami pozwolenia na budowę.

Wobec braku zapłaty za wystawioną fakturę pan Albin Krawczyk złożył pozew do Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy XIII Wydziału Gospodarczego przeciwko Ryszardowi Najmanowi i Markowi Surgiewiczowi, domagając się zapłaty faktury w postępowaniu upominawczym. Sąd rejonowy w dniu 10 września 2004 r. wydał nakaz zapłaty w postępowania upominawczym - sygnatura akt XIV GNc 4273/04. Panowie Ryszard Najman i Marek Surgiewicz, reprezentowani przez adwokata Jana Brzykcę, wnieśli jednak sprzeciw od całości nakazu zapłaty, o oddalenie powództwa, o zasądzenie od powoda na rzecz pozwanych kwoty 9 tysięcy 500 zł z tytułu powództwa wzajemnego i o zarządzenie od powoda na rzecz pozwanych kosztów sądowych oraz kosztów zastępstwa procesowego.

Sąd Rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy IV Wydział Gospodarczy w dniu 5 września 2005 r. wydał orzeczenie, w którym oddalił powództwo w całości, zarządzając jednocześnie od powoda Albina Krawczyka na rzecz pozwanych kwotę 2 tysięcy 415 zł tytułem zwrotu kosztów procesu - sygnatura akt XIV GC 2147/04.

Wydaje mi się, że sąd, rozpatrując tę sprawę, przeoczył następujące fakty.

Po pierwsze, nie została faktycznie dokonana żadna zapłata za wykonanie czterech etapów prac budowlanych.

Po drugie, jak wynika z kontroli zewnętrznej Państwowej Inspekcji Nadzoru Budowlanego prace te były wykonywane zgodnie z projektem budowlanym.

Po trzecie, inwestor oraz inspektor nadzoru ignorowali prośby wykonawcy o dokonywanie wpisów kolejnych etapów wykonanych prac do dziennika budowy jako podstawy wystawiania kolejnych faktur przez wykonawcę za kolejne etapy budowy.

Po czwarte, w tej sytuacji wykonawca, śpiesząc się z wykonaniem w sposób płynny prac budowlanych, zdecydował się wystawić fakturę łączną za cztery kolejne etapy budowy

Sąd przeoczył wymienione fakty, mające istotne znaczenie dla tak ewidentnej sprawy jak zapłata należności za wykonaną pracę. Ponadto sąd, w moim przekonaniu, zaniedbał również czynności o charakterze procesowym, nie analizując żadnych dowodów na zasadność wskazanych przeze mnie faktów jako znaczących w podmiotowej materii sprawy.

Z uwagi na to, iż sprawa płatności wystawionych faktur stanowi poważny problem społeczno-moralny i gospodarczy w Polsce, bardzo proszę o rozważenie możliwości bardziej wnikliwego rozeznania sprawy, będącej przedmiotem orzeczenia Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy.

Proszę zasugerować, w jakim trybie tę kwestię można by było dogłębniej procedować.

Z wyrazami poważania
Adam Biela


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następna część dokumentu