Spis oświadczeń, odpowiedź


3. posiedzenie Senatu RP

16 listopada 2001 r.

Oświadczenie

Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Szafrańca

Oświadczenie skierowane do ministra kultury Andrzeja Celińskiego.

Katolicka społeczność w naszej Ojczyźnie jest zbulwersowana zorganizowaną w Brukseli przez przedstawicieli polskich środowisk artystycznych bluźnierczą ekspozycją o nazwie "Irreligia". Organizatorami byli: pan Majewski - właściciel i zarazem dyrektor "Atelier 340", oraz kurator oddziału Muzeum Narodowego w Warszawie - pan Piotrowski.

Ekspozycja stanowi jedną wielką profanację symboli religijnych i świadomą deprecjację wartości duchowych, będąc jednocześnie aktem prostactwa i prymitywizmu. Jest ona ewidentną obrazą uczuć religijnych ogromnej większości polskich obywateli i nie pozostaje w żadnym związku z prawdziwą sztuką, a wprost przeciwnie, jest jej zaprzeczeniem, więcej, jest przemyślanym, tanim i zarazem tandetnym zwróceniem na siebie uwagi.

"Pośród licznych bluźnierczych eksponatów - pisze do ministra kultury Sławomir Olejniczak, prezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej z Krakowa - znalazły się między innymi wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej z domalowanymi czarnymi wąsami, film video, na którym «artysta odbywa stosunek seksualny z figurą Chrystusa», instalacja p.t. «Biczowanie», pokazująca różne postacie oddające mocz na wizerunek Chrystusa («Rzeczpospolita» z dn. 7. 11. br.). Na dziedzińcu Ratusza w Brukseli położono figurę Matki Bożej przygniecioną wielkimi pęcherzami z wodą («Nasz Dziennik» z 7. 11. br.)."

Te i podobne im wybryki kojarzą się ze sztuką tylko dlatego, że nieodpowiedzialni decydenci udostępniają im miejsca w teatrze, galerii, kinie, telewizji, radiu, prasie itd.

Nie jest to odosobniony akt cynicznego, ze wszech miar złośliwego i perfidnego bezczeszczenia wartości uznawanych przez milionowe rzesze wyznawców Chrystusa w Polsce. To dalszy ciąg z dawien dawna zaplanowanej akcji, bo tylko dzięki niej miernota uznawany bywa za artystę, zaś decydent za niekonwencjonalnego mecenasa sztuki. Już od dłuższego czasu pojawiają się w różnych środkach społecznego przekazu bluźnierstwa obrażające do głębi uczucia religijne ogromnej większości katolickiego narodu.

Kimże, jeżeli nie bluźniercą, jest bowiem decydent dopuszczający występ tak zwanego artysty, który w trakcie koncertu niszczy Pismo Święte, pozuje na Chrystusa i wykrzykuje bluźnierstwa pod Jego adresem? Co to za mecenas sztuki, który dopuszcza prezentację ekskrementów rzekomego artysty w swojej galerii? Jako kto prezentuje się decydent telewizyjny dopuszczający emisję sztuki, w której bohaterowie nalewają do kielichów wódkę i powtarzając wypowiedziane przez Chrystusa słowa "jedzcie i pijcie", wypijają alkohol, by później uprawiać nierząd i brak erekcji kojarzyć z brakiem zmartwychwstania? Jakimi racjami kierował się jeden z szefów telewizji, dopuszczając do emisji kabaret ukazujący wyskakującego z tabernakulum lewicowego polityka?

Ten typ tak zwanej artystycznej ekspresji to nic innego jak rodzaj moralnego terroru, wobec którego dziesiątki milionów obywateli naszej Ojczyzny pozostają osamotnione w swej bezsilności.

Czyż decydenci mogą nadal nie ponosić za to odpowiedzialności? Czyż Polska, żeby użyć słów Dudy-Gracza, ma stać się "podbitą kolonią kulturową, do której zsypuje się i eksportuje się śmieci cywilizacyjne ze świata"?

Inne narody i społeczności religijne potrafią bronić swoich wartości. Kiedy w jednym z krajów pojawiły się w prasie bluźniercze słowa pod adresem proroka islamu, aresztowano pięciu sprawców, dziennikarzy, którym grozi kara śmierci! Można różnie oceniać taką sankcję, ale podziwiam desperację w obronie uznawanych od wieków wartości religijnych.

Apeluję do Wysokiej Izby, pań i panów senatorów, a zwłaszcza senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu, której jestem członkiem, o wszczęcie dyskusji na ten temat, na temat tezy, której egzemplifikację przedstawiłem. Taka debata zapoczątkowałaby odpowiednie procedury prawne.

Kieruję swoje oświadczenie do pana ministra kultury, postulując wszczęcie stosownych działań mogących zapobiec prezentacji tych i podobnych im bluźnierczych treści, które są ordynarną prowokacją, mającą na celu zorientowanie się, czy katolickie społeczeństwo polskie zareaguje na ten akt zuchwałej agresji.

W imieniu swoim i moich wyborców domagam się, aby ohydna w swej wymowie brukselska wystawa zorganizowana przez przedstawicieli tego środowiska nie przekroczyła granic naszej Ojczyzny.

Jan Szafraniec


Spis oświadczeń, odpowiedź