77. posiedzenie Senatu RP, spis treści , następna część stenogramu
(Początek posiedzenia o godzinie 11 minut 00)
(Posiedzeniu przewodniczą: wicemarszałkowie Kazimierz Kutz i Jolanta Danielak, marszałek Longin Pastusiak oraz wicemarszałek Ryszard Jarzembowski)
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Proszę o zajmowanie miejsc.
Otwieram siedemdziesiąte siódme posiedzenie Senatu Rzeczypospolitej Polskiej piątej kadencji.
(Wicemarszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)
Na sekretarzy posiedzenia wyznaczam senatora Janusza Bargieła oraz panią senator Krystynę Doktorowicz.
Gdzie jest senator Bargieł?
Listę mówców będzie prowadzić senator Krystyna Doktorowicz.
Proszę senatora Bargieła o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym. Został pan wyznaczony na sekretarza.
(Rozmowy na sali)
Czy ja mógłbym prosić o ciszę? Proszę o ciszę.
Wobec niewniesienia zastrzeżeń do protokołów siedemdziesiątego trzeciego, siedemdziesiątego czwartego i siedemdziesiątego piątego posiedzenia, stwierdzam, że protokoły tych posiedzeń zostały przyjęte.
(Rozmowy na sali)
Jeszcze raz proszę o ciszę na sali.
Informuję, że protokół siedemdziesiątego szóstego posiedzenia Senatu, zgodnie z art. 39 ust. 3 Regulaminu Senatu, jest przygotowany do udostępnienia senatorom. Jeżeli nikt z państwa senatorów nie zgłosi do niego zastrzeżeń, zostanie on przyjęty na kolejnym posiedzeniu.
Doręczony państwu senatorom projekt porządku obrad siedemdziesiątego siódmego posiedzenia obejmuje:
1. Informacja Rady Ministrów dla Sejmu i Senatu o udziale Rzeczypospolitej Polskiej w pracach Unii Europejskiej w okresie lipiec - grudzień 2004 roku, podczas prezydencji niderlandzkiej.
2. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy o Krajowym Funduszu Kapitałowym.
3. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Prawo energetyczne oraz ustawy - Prawo ochrony środowiska.
4. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy o europejskim zgrupowaniu interesów gospodarczych i spółce europejskiej.
5. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o nawozach i nawożeniu.
6. Drugie czytanie projektu ustawy zmieniającej ustawę o świadczeniu pieniężnym i uprawnieniach przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych.
Czy ktoś z państwa senatorów pragnie zabrać głos w sprawie przedstawionego porządku obrad?
Bardzo proszę.
Senator Grzegorz Matuszak:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku, na podstawie art. 48 ust. 2 pkt 8 Regulaminu Senatu zgłaszam wniosek formalny o uzupełnienie porządku obrad o punkt: drugie czytanie uchwały Senatu Rzeczypospolitej w sprawie pięćsetnej rocznicy urodzin Mikołaja Reja, ojca piśmiennictwa polskiego.
Proponuję, aby w porządku obrad był to punkt siódmy, dodatkowy.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Czy państwo mają jakieś zastrzeżenia co do tego projektu? Nie.
Uzupełniamy zatem porządek obrad o punkt siódmy: drugie czytanie projektu uchwały w pięćsetną rocznicę urodzin Mikołaja Reja, ojca piśmiennictwa polskiego.
Czy są...
Proszę bardzo.
Senator Włodzimierz Łęcki:
Panie Marszałku, proszę o przesunięcie punktu piątego: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o nawozach i nawożeniu, na ostatnią pozycję w porządku obrad i o przeprowadzenie debaty nad tym punktem w dniu jutrzejszym.
Jednocześnie proszę Pana Marszałka, aby w trybie art. 68 Regulaminu Senatu, skierował ustawę sejmową do Komisji Ochrony Środowiska. Materia tej ustawy, omawianej tylko na forum Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, dotyczy w równie dużym, może nawet w większym stopniu problemów ochrony środowiska. Uważam, że również nasza komisja powinna debatować nad tym problemem, stąd moja prośba. Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję. Krótko mówiąc, proponuje pan, żeby ten punkt przesunąć na jutro i skierować ustawę również do Komisji Ochrony Środowiska, w celu złożenia przez nią sprawozdania w dniu jutrzejszym?
(Senator Włodzimierz Łęcki: Tak jest, Panie Marszałku.)
Dziękuję.
Korzystając ze swoich uprawnień, postanawiam przenieść punkt piąty na dzień jutrzejszy. Jutro będziemy nad nim debatować, dysponując również sprawozdaniem Komisji Ochrony Środowiska. Dziękuję.
Czy są jeszcze jakieś inne sprawy, zapytania?
Senator Jaeschke, proszę.
Senator Andrzej Jaeschke:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Zgodnie z art. 48 ust. 2 pkt 8 naszego regulaminu, proszę uprzejmie o zmianę kolejności rozpatrywania punktów porządku obrad i rozpatrzenie punktu czwartego: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o europejskim zgrupowaniu interesów gospodarczych i spółce europejskiej, jako punktu pierwszego. Uprzejmie proszę o przychylenie się do tej prośby. Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Czy są głosy sprzeciwu wobec takiej zmiany? Nie ma.
Dobrze, wobec tego przenosimy punkt czwarty w miejsce punktu pierwszego.
Czy ktoś z państwa...
Proszę bardzo, Senatorze.
Senator Zbigniew Kulak:
Panie Marszałku, ja w sprawie punktu piątego. Chciałbym, żebyśmy dla jasności podjęli decyzję o przesunięciu go po prostu na punkt ostatni. Bo w przeciwnym razie musielibyśmy, po rozpatrzeniu punktu czwartego, przerwać dzisiejsze obrady.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Tak? Przepraszam.
(Głos z sali: Ale to już było ustalone.)
Wobec tego wracamy do kwestii punktu piątego.
Kto jest za tym, żeby przesunąć...
(Głos z sali: Ale to już jest przyjęte.)
(Głos z sali: Ten punkt już jest przeniesiony.)
(Głos z sali: Przez aklamację.)
No właśnie, myśmy już ustalili, że ten punkt będzie rozpatrywany jako ostatni, więc nie wymaga to procedowania według...
Senator Zbigniew Kulak:
Pan marszałek ma niewątpliwie rację, ja tylko nawiązałem do słów pana marszałka, który - zamykając tę sprawę - powiedział, że punkt piąty będziemy rozpatrywać jutro. Tylko po to zabrałem w tej chwili głos.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Czy są jeszcze jakieś uwagi do projektu porządku obrad? Nie ma.
Zgodnie z przyjętym wnioskiem przechodzimy do rozpatrzenia punktu pierwszego, który był wcześniej punktem czwartym...
(Rozmowy na sali)
Aha, stwierdzam, że Senat zatwierdził porządek obrad siedemdziesiątego siódmego posiedzenia.
Informuję, że głosowania w sprawie rozpatrywanych ustaw zostaną przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu pierwszego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o europejskim zgrupowaniu interesów gospodarczych i spółce europejskiej.
Przypominam, że rozpatrywana ustawa została uchwalona przez Sejm na dziewięćdziesiątym szóstym posiedzeniu, w dniu 20 stycznia 2005 r. Do Senatu została przekazana w dniu 21 stycznia 2005 r., a marszałek Senatu w dniu 24 stycznia 2005 r., zgodnie z art. 68 Regulaminu Senatu, skierował ją do Komisji Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych. Komisje, po rozpatrzeniu ustawy, przygotowały swoje sprawozdania w tej sprawie.
Przypominam, że tekst ustawy zawarty jest w druku nr 876, a sprawozdania komisji w drukach nr 876A i 876B.
Proszę sprawozdawcę Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, senatora Jerzego Markowskiego, o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie rozpatrywanej ustawy.
(Rozmowy na sali)
Czy ja mógłbym prosić filię prawicową pań, żeby nie konkurowała z ogólnymi obradami?
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Jerzy Markowski:
Dziękuję.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Przedłożenie, o którym będę za chwilę mówił w imieniu Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, jest przedłożeniem dotyczącym aktu prawnego zupełnie nowatorskiego. Takiego aktu prawnego jeszcze nie było, takiej regulacji prawnej dotychczas nie znaliśmy.
Wynika ona przede wszystkim z faktu, że od ubiegłego roku jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, w związku z czym spada na nas obowiązek wprowadzenia regulacji prawnych, które dotychczas nie występowały w polskim życiu gospodarczym, nie były stosowane. Zresztą ta regulacja prawna stwarza polskim podmiotom gospodarczym zupełnie nową szansę.
Komisja gospodarki zajmowała się tą ustawą, mając świadomość również faktu, iż ciężar oceny tego aktu prawnego poniesie głównie komisja ustawodawcza, która analizowała wszystkie te zapisy z naturalną dla siebie kompetencją w zakresie analizy aktów prawnych. Notabene rząd reprezentowany jest na dzisiejszym posiedzeniu Wysokiego Senatu przez ministra sprawiedliwości. Z tych względów komisja gospodarki oceniała ten akt prawny raczej z punktu widzenia jego użyteczności dla polskiego życia gospodarczego.
Chciałbym powtórzyć, że jest to u nas pierwszy tego typu akt prawny, stwarza więc nową szansę na funkcjonowanie polskich podmiotów gospodarczych w układzie transgranicznym. To jest bardzo istotny aspekt tej regulacji. Poza tym chcę zwrócić uwagę na to, że jest to akt prawny, który daje możliwość stosowania pewnego uregulowania prawnego w polskim życiu gospodarczym, ale nie czyni tego obligatoryjnie. Innymi słowy, można tak zrobić, ale nie trzeba. Jeśli zaś zrobi się to tak, jak to przewidują zapisy tej ustawy, powstanie szansa stosowania innych uregulowań niż te, które występowały dotychczas w polskim życiu gospodarczym.
Mam nadzieję, że ten wstęp, choć może nieco skomplikowany, w jakiś sposób przybliży państwu zapisy tej ustawy, aczkolwiek mam świadomość, że państwo doskonale znają ten projekt.
Chcę powiedzieć, że formalny obowiązek zajęcia się tą ustawą przez polski parlament wynika, po pierwsze, z potrzeby dostosowania się do rozporządzenia Rady Unii Europejskiej z 8 października 2001 r. w sprawie statutu spółki europejskiej, gdzie w art. 68 nakłada się na państwa członkowskie, czyli również na Polskę, obowiązek podjęcia działań zmierzających do zapewnienia statusu prawnego takim akurat podmiotom. Po drugie, chodzi o wprowadzenie do polskiego systemu prawnego uregulowań dotyczących europejskiego zgrupowania interesów gospodarczych, zawartych w rozporządzeniu Rady Wspólnot Europejskich. I po trzecie, jesteśmy zobowiązani do implementacji do polskiego systemu prawnego dyrektywy 2001/86 Rady Wspólnot Europejskich z 8 października 2001 r., uzupełniającej status spółki europejskiej w odniesieniu do zaangażowania pracowników.
Jeszcze raz podkreślę, że to przedłożenie, oceniane przez Komisję Gospodarki i Finansów Publicznych z punktu widzenia jego użyteczności dla polskiego życia gospodarczego, bo tylko taką kompetencję uznaliśmy za odpowiednią z naszego punktu widzenia, odbieramy przede wszystkim jako szansę na otwarcie kolejnych obszarów funkcjonowania podmiotów gospodarczych, a jednocześnie jako okazję ku temu, ażeby potraktować regulacje prawne wynikające z tej ustawy jako wzmocnienie pewności obrotu gospodarczego i zaufania inwestorów oraz organizatorów życia gospodarczego do polskiego systemu prawnego.
Ja nie będę próbował zainteresować państwa poszczególnymi zapisami tej ustawy, zwrócę tylko uwagę na kilka rozwiązań.
Chcę przypomnieć, że europejskie zgrupowanie interesów gospodarczych to podmiot, który nie będzie miał wprawdzie osobowości prawnej, lecz będzie miał zdolność prawną, czyli możliwość nabywania i zaciągania zobowiązań. To po pierwsze.
Po drugie, wprowadza się tutaj zapisy nieznane w dotychczasowym życiu gospodarczym Polski, w których mówi się o takich instytucjach - przepraszam, że tak to nazwę - jak rada administracyjna, dyrektor wykonawczy czy zgromadzenie negocjacyjne. To są wszystko nowe rozwiązania, które w polskim prawie gospodarczym, jak już powiedziałem, nie miały dotychczas zastosowania, a dzięki tym zapisom również w Polsce będą mogły być stosowane - celowo nie mówię, że będą obowiązywać, tylko będą mogły być stosowane.
Gdybym miał w największym skrócie powiedzieć państwu, do czego można przyrównać europejskie zgromadzenie interesów gospodarczych, to powiedziałbym, że można je przyrównać do znanej w polskim prawie spółki jawnej. Jeżeli zaś miałbym powiedzieć, do czego można przyrównać spółkę europejską, to powiedziałbym, że jest to właściwie odpowiednik polskiej spółki akcyjnej. To właśnie, tak najogólniej rzecz biorąc, tłumaczy złożoność zapisów prawnych tej ustawy.
Jeszcze raz podkreślam, że jest to regulacja prawna, która wynika z naszej przynależności do Unii Europejskiej, stała się potrzebna na skutek tego, że staliśmy się członkiem Unii Europejskiej. Ustawa tworzy instrument prawny, którą komisja gospodarki - jeszcze raz powtarzam - odbiera jako kolejne rozszerzenie możliwości prawnych funkcjonowania podmiotów polskich, otwierające im drogę do współpracy w układzie transgranicznym, czyli w całej Unii Europejskiej, a jednocześnie zwiększające stopień zaufania do podmiotów zarejestrowanych również w Polsce. Przyszłość pokaże, na ile polskie podmioty gospodarcze będą chciały z tej regulacji prawnej skorzystać, w każdym razie dzięki tej ustawie taka możliwość się pojawiła.
Komisja gospodarki wprowadziła poprawkę do ustawy. Zmierza ona do swego rodzaju zaktualizowania zapisów tej ustawy. Zauważyliśmy konieczność wprowadzenia tej poprawki w związku z nowelizacją kodeksu rodzinnego - chodzi o zawarcie umowy majątkowej przez małżonków. To jedyna poprawka, jaką proponuje komisja gospodarki.
Jeszcze raz chciałbym wyeksponować to, iż pojawia się nowy akt prawny, która z punktu widzenia naszych interesów gospodarczych, a zwłaszcza organizacji życia gospodarczego w Polsce, daje polskim podmiotom gospodarczym szansę na stosowanie nowej regulacji w systemie Unii Europejskiej.
To tyle. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję panu senatorowi.
Proszę sprawozdawcę Komisji Ustawodawstwa i Praworządności, senatora Andrzeja Jaeschkego, o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie rozpatrywanej ustawy.
Senator Andrzej Jaeschke:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Mam zaszczyt przedstawić, w imieniu Komisji Ustawodawstwa i Praworządności, stanowisko komisji w sprawie uchwalonej przez Sejm ustawy o europejskim zgrupowaniu interesów gospodarczych i spółki europejskiej. Komisja nasza zajęła się tym projektem 3 lutego bieżącego roku, a dzisiaj będziemy nad nim debatować.
Szanowni Państwo, uchwalona 20 stycznia ustawa stanowi rezultat prac Sejmu nad rządowym projektem, który został wniesiony we wrześniu 2004 r. Celem tej ustawy jest implementacja, czyli wykonanie obowiązków, które wynikają z trzech aktów prawa Unii Europejskiej: dwóch rozporządzeń - z roku 1985 i z roku 2001 - i dyrektywy z października 2001 r.
Ustawa dotyczy obu istniejących obecnie w Unii Europejskiej form spółek ponadnarodowych: europejskiego zgrupowania interesów gospodarczych i spółki europejskiej.
Pan senator Markowski w bardzo kompetentnym wystąpieniu przedstawił ekonomiczny kontekst sprawy. Wypada rzeczywiście w pełni zgodzić się z poglądem, iż otwiera to naszym organizacjom gospodarczym zupełnie nowe i nieznane do tej pory możliwości działania na rynku Unii Europejskiej. Jeżeli państwo pozwolicie, ja dodam parę słów na temat kontekstu prawnego tej sprawy.
Czemu ma służyć europejskie zgrupowanie interesów gospodarczych? Ma ono służyć ułatwianiu albo rozwijaniu działalności gospodarczej jego członków, polepszaniu albo powiększaniu wyników tej działalności, ale celem tej spółki ponadnarodowej nie jest osiąganie zysków. Jej działalność musi być powiązana z działalnością gospodarczą członków i może mieć w stosunku do niej tylko charakter pomocniczy. Aby taka spółka ponadnarodowa istniała, musi mieć co najmniej dwóch członków, mających zarządy główne w różnych państwach członkowskich lub prowadzących swoją działalność w różnych państwach członkowskich. Zgodnie z art. 7 ustawy w sprawach nieuregulowanych w tym rozporządzeniu z 1985 r. stosowane będą przepisy o spółce jawnej.
Jeżeli chodzi zaś o spółkę europejską, to jest to spółka akcyjna zawiązana na terytorium Wspólnoty i podlegająca prawu państwa członkowskiego, w którym ma swoją siedzibę statutową. I te spółki europejskie mogą powstać na cztery sposoby. Po pierwsze, przez połączenie spółek akcyjnych mających siedziby statutowe i zarządy główne we Wspólnocie, jeżeli co najmniej dwie z nich podlegają prawu różnych państw członkowskich. Po drugie, może być to holdingowa spółka europejska, tworzona przez spółki akcyjne i spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, mające siedziby statutowe i zarządy główne we Wspólnocie, jeżeli co najmniej dwie z nich podlegają prawu różnych państw członkowskich lub posiadają od co najmniej dwóch lat spółkę zależną podległą prawu innego państwa członkowskiego lub oddział usytuowany w innym państwie członkowskim. Po trzecie, może to być spółka zależna, czyli zależna spółka europejska, tworzona przez spółki cywilne i handlowe, które spełniają podobne wymogi. I wreszcie po czwarte, taka spółka może powstać w wyniku przekształcenia spółki akcyjnej, mającej siedzibę statutową i zarząd główny we Wspólnocie, jeżeli od co najmniej dwóch lat posiada ona spółkę zależną podległą prawu innego państwa członkowskiego.
Jeśli chodzi o liczbę funkcjonujących w tej chwili instytucji tego typu, to spółek...
(Rozmowy na sali)
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Przepraszam bardzo.
Czy panowie mogliby przerwać te rozmowy? Dziękuję.
Proszę.
Senator Andrzej Jaeschke:
Jeżeli chodzi o europejskie zgrupowania interesów gospodarczych, to w tej chwili istnieje osiem takich podmiotów. Jeżeli chodzi zaś o spółki europejskie, to jest ich znacznie, znacznie więcej.
Są to rzeczywiście nowe instytucje, nieznane do tej pory. Stąd też Komisja Ustawodawstwa i Praworządności musiała najpierw wgłębić się w to, aby zrozumieć istotę ich funkcjonowania.
Po dyskusji, Szanowni Państwo, Komisja Ustawodawstwa i Praworządności wnosi do tego projektu trzynaście poprawek. One w większości mają charakter doprecyzowujący, wyjaśniający bądź uzupełniający. Wszystkie te poprawki zostały przyjęte jednogłośnie przez członków komisji. Również cały projekt został w głosowaniu przyjęty jednogłośnie.
W związku z tym w imieniu członków komisji proszę uprzejmie panie i panów senatorów o przyjęcie tych poprawek i uchwalenie całej ustawy. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Proszę jednak o pozostanie przy mównicy - senator Markowski jest w pobliżu - dlatego że zgodnie z art. 44 ust. 5 regulaminu przed przystąpieniem do dyskusji senatorowie mogą zadać panom senatorom pytania.
Czy są pytania do senatorów sprawozdawców?
Senator Wildstein... przepraszam, Wittbrodt.
Senator Edmund Wittbrodt:
Dziękuję bardzo.
Ja mam pytanie, które być może nie jest pytaniem specjalistycznym, ale językowym. Otóż na stronie 42 w art. 134 jest ust. 2 lit. g, w której wprowadza się nowy pkt 9a. I tam w lit. c jest mowa o warrantach subskrypcyjnych. Czyli jest tam taki zapis: "wysokość kapitału docelowego, jeżeli statut to przewiduje, oraz wzmiankę, czy zarząd albo rada administrująca są upoważnieni do emisji warrantów subskrypcyjnych". Co to jest takiego? Warrant to jest chyba jakiś błąd...
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Proszę.
Senator Andrzej Jaeschke:
Ja pozwolę sobie... My tego nie zauważyliśmy i nie analizowaliśmy tego przepisu. Ja bym bardzo prosił przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości o wyjaśnienie tego na pewno bardzo precyzyjnego i skomplikowanego pojęcia prawnego. To nie jest proste zagadnienie. Nie, na pewno błędem to nie jest. Chodzi tylko o wyjaśnienie. Dziękuję.
(Senator Jerzy Markowski: Panie Marszałku!)
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Pan senator Markowski, proszę.
Senator Jerzy Markowski:
Panie Marszałku, nie ukrywam, że na bieżąco konsultujemy ten zapis, o który pytał pan minister Wittbrodt. Oznacza to to samo co gwarant, ale to nie jest gwarant, tylko warrant, bo tak się to nazywa. No, przepraszam bardzo, inaczej tego wytłumaczyć nie potrafię.
(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: Rozumiem...)
Czyli papier wartościowy, no, de facto papier wartościowy.
(Senator Edmund Wittbrodt: Czyli jest poprawny.)
Tak. Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Czy to wyjaśnienie satysfakcjonuje pana senatora?
(Senator Edmund Wittbrodt: Tak, oczywiście.)
Czy są jeszcze zapytania do sprawozdawców? Nie widzę zgłoszeń.
Dziękuję.
(Senator Andrzej Jaeschke: Dziękuję.)
Przypominam, że rozpatrywana ustawa była rządowym projektem ustawy. Do reprezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych został upoważniony minister sprawiedliwości. I zgodnie z art. 50...
Witam pana podsekretarza stanu Tadeusza Wołka i zapytuję, czy chce pan zabrać głos w omawianej sprawie.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Tadeusz Wołek:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Chciałbym podziękować członkom obydwu komisji senackich za pracę nad ważną i bardzo trudną z prawnego punktu widzenia ustawą i prosiłbym o jej uchwalenie. Dziękuję uprzejmie.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Ale zgodnie z regulaminem senatorowie mogą zadawać pytania panu ministrowi.
Czy są zapytania do pana ministra? Nie widzę zgłoszeń.
Dziękuję.
Otwieram dyskusję.
Ponieważ nikt się do niej nie zgłosił, nie będę czytał wszystkich przepisów dotyczących dyskusji.
Wobec tego zamykam dyskusję.
W związku z tym, że dwie komisje złożyły sprawozdania, zgodnie z art. 52, proszę Komisję Gospodarki i Finansów Publicznych oraz Komisję Ustawodawstwa i Praworządności o ustosunkowanie się do przedstawionych w toku debaty wniosków i przygotowanie wspólnego sprawozdania w tej sprawie.
Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy o europejskim zgrupowaniu interesów gospodarczych i spółce europejskiej zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.
Dziękuję panu ministrowi.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu drugiego porządku obrad: informacja Rady Ministrów dla Sejmu i Senatu o udziale Rzeczypospolitej Polskiej w pracach Unii Europejskiej w okresie lipiec - grudzień 2004 roku, podczas prezydencji niderlandzkiej.
Pragnę powitać obecnego na posiedzeniu Senatu podsekretarza stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, pana Tomasza Nowakowskiego.
Przypominam, że zgodnie z art. 3 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej Rada Ministrów przedstawia Sejmowi i Senatowi informacje o udziale Rzeczypospolitej Polskiej w sprawach Unii Europejskiej.
Przypominam też, że marszałek Senatu otrzymaną informację, zawartą w druku senackim nr 882, zgodnie z art. 8 ust. 1 pkt 10 Regulaminu Senatu, skierował do Komisji Spraw Unii Europejskiej. Komisja Spraw Unii Europejskiej na posiedzeniu w dniu 16 lutego 2005 r. rozpatrzyła informację i poinformowała o tym marszałka Senatu.
Proszę wobec tego o zabranie głosu podsekretarza stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, pana Tomasza Nowakowskiego.
Bardzo proszę.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie Komitetu
Integracji Europejskiej
Tomasz Nowakowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Mam dzisiaj przyjemność przedstawić drugą informację rządu w sprawie obecności Polski w Unii Europejskiej. To jest pierwsze sprawozdanie obejmujące pełen okres prezydencji, sprawowanej w ostatnim półroczu przez Królestwo Niderlandów. Poprzednia tego typu informacja obejmowała maj i czerwiec, czyli pierwsze dwa miesiące naszego członkostwa w Unii Europejskiej.
My przedstawiliśmy bardzo szczegółowe sprawozdanie, które się składa z kilku części, a ja chciałbym się odnieść do najważniejszych elementów, właściwie oceny naszego członkostwa i naszej obecności w Unii Europejskiej.
Po pierwsze, w tej części horyzontalnej staraliśmy się dokonać pewnego podsumowania, oceny naszego członkostwa w Unii Europejskiej i tak naprawdę pewnego wstępnego bilansu, jeszcze ułomnego, ponieważ dotyczącego pierwszych kilku miesięcy, ale jednak pokazać, co nam się udało w Unii Europejskiej, a co nie do końca było sukcesem.
Myślę, że spośród takich spraw bardzo ważnych, które się wydarzyły w trakcie prezydencji niderlandzkiej, należy wymienić: po pierwsze, kwestie dotyczące negocjacji Nowej Perspektywy Finansowej, po drugie, wszystkie prace związane z wdrażaniem Strategii Lizbońskiej, po trzecie, naszą współpracę z państwami członkowskimi i właściwie promocję interesów Ukrainy na forum Unii Europejskiej - to był niezwykle ważny element tej naszej współpracy europejskiej - po czwarte, bilans przepływów finansowych, które są związane z naszą obecnością w Unii Europejskiej, ponieważ to był element ożywionej dyskusji w ubiegłym roku, wreszcie po piąte, stopień wykorzystania tych szans, które daje członkostwo w Unii Europejskiej, i to, w jaki sposób te szanse udało nam się wykorzystać.
Jeśli chodzi o kwestię Nowej Perspektywy Finansowej, to tutaj można wskazać kilka ważnych wydarzeń, które miały miejsce w trakcie prezydencji niderlandzkiej i które zdeterminowały naszą dyskusję w tej fundamentalnej dla Polski sprawie, ponieważ w zależności od tego, jak ostatecznie ta Nowa Perspektywa Finansowa zostanie ukształtowana, Polska będzie mogła z tych funduszy wspólnotowych finansować swój Narodowy Plan Rozwoju, który de facto przesądzi o kierunkach i strategii rozwoju Polski w latach 2007-2013.
I tutaj mamy do czynienia z pewną propozycją, taką dość hojną propozycją Komisji Europejskiej, która wychodzi z założenia, że budżet Unii Europejskiej na lata 2007-2013 należy konstruować w ten sposób, że najpierw Unia Europejska zdefiniuje swoje cele, zdefiniuje swoje zadania, jakie ma do zrealizowania, a potem Komisja we współpracy z państwami członkowskimi Unii Europejskiej postara się znaleźć pieniądze, żeby te cele sfinansować.
To podejście Komisji, niezwykle korzystne z punktu widzenia Polski - i my to podejście popieramy, czyli propozycję wyjścia od zadań i potem określenia środków finansowych niezbędnych do ich sfinansowania - trzeba powiedzieć, spotkało się ze zdecydowanie negatywną reakcją płatników netto, czyli tych sześciu państw członkowskich Unii Europejskiej, które więcej wpłacają do budżetu wspólnotowego, niż z niego uzyskują. One uważają, że do kwestii budżetu Unii Europejskiej należy podejść tak jak każdy normalny minister finansów, czyli zobaczyć, ile jest pieniędzy, a potem podzielić te pieniądze, które są, na poszczególne zadania.
Komisja Europejska przedstawiła w lipcu ubiegłego roku propozycję pakietu legislacyjnego, który definiuje tę Nową Perspektywę Finansową, i w tej chwili dyskusja się toczy dwutorowo: po pierwsze, nad całością budżetu wspólnotowego, czyli nad tym, ile pieniędzy będzie przeznaczonych na poszczególne dziedziny, ile na politykę spójności, ile na rolnictwo, w końcu ile na badania i rozwój; po drugie, nad konkretnymi projektami aktów prawnych, które będą definiowały, w jaki sposób i na jakie cele te pieniądze będą mogły być konkretnie wykorzystane.
Jeśli chodzi o odpowiedź na pytanie, jakie są możliwości szybkiego zakończenia negocjacji Nowej Perspektywy Finansowej, to nam się wydaje, że w tej chwili są niewielkie szanse, żeby te negocjacje się zakończyły w trakcie obecnej prezydencji luksemburskiej, ponieważ wydaje się, że nie było jeszcze wystarczającej liczby dyskusji i wymiany poglądów w tej sprawie - rozbieżności są jednak zbyt duże - po drugie zaś, tego typu decyzje dotyczące nowych perspektyw finansowych Unia Europejska podejmowała zawsze pod presją czasu, a takiej presji teraz jeszcze nie mamy. Wydaje się, że to się przesunie na okres prezydencji brytyjskiej, a prawdopodobnie także na rok 2006.
W interesie Polski jest, żeby te negocjacje dotyczące Nowej Perspektywy Finansowej zakończyły się jak najszybciej, bo to nam pozwoli jak najlepiej przygotować się do wykorzystywania funduszy, które otrzymamy z budżetu unijnego począwszy od roku 2007. To z reguły zajmuje mniej więcej rok - odpowiednie przygotowanie przepisów wewnętrznych po to, żeby móc wykorzystywać pieniądze z funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności; w przypadku rolnictwa zadanie jest trochę łatwiejsze.
Jeśli chodzi o drugą sprawę, sprawę Strategii Lizbońskiej, to w trakcie prezydencji niderlandzkiej toczyły się bardzo intensywne prace nad tym dokumentem. Dokonano wstępnej oceny, ponieważ upływa pierwszy pięcioletni okres realizacji Strategii Lizbońskiej. I trzeba niestety powiedzieć, że Strategia Lizbońska po prostu poniosła porażkę, bo w tym pierwszym pięcioletnim okresie nie udało się zrealizować jej podstawowych celów.
Jak sądzę, jest kilka przyczyn takiego stanu rzeczy.
Po pierwsze, Strategia Lizbońska miała zbyt wiele priorytetów i, jak często bywa w takich przypadkach, kiedy tych priorytetów jest zbyt dużo, okazało się, że nie ma żadnego priorytetu i gdy się chce realizować wszystko, to niczego nie udaje się zrealizować.
Po drugie, w budżecie wspólnotowym nie było żadnych środków finansowych, które by sprzyjały realizacji Strategii Lizbońskiej. To był w naszym przekonaniu poważny problem i to staramy się naprawić w Nowej Perspektywie Finansowej obejmującej lata po roku 2007.
Po trzecie wreszcie, w samej Unii Europejskiej pojawiają się pomysły, które nie sprzyjają realizacji Strategii Lizbońskiej. Weźmy na przykład okresy przejściowe, które zostały zastosowane w odniesieniu do nowych państw członkowskich. Tego typu okresy przejściowe są jawnym zaprzeczeniem w ogóle idei konkurencyjności, wolnej gospodarki i to są działania, które zdecydowanie utrudniają realizację Strategii Lizbońskiej. Drugi przykład to jest kwestia dyrektywy dotyczącej usług na rynku wewnętrznym. To jest dyrektywa, która de facto wprowadziłaby po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat prawie pełną swobodę świadczenia usług na jednolitym rynku. To jest jedna z czterech podstawowych swobód zapisanych w traktacie, ale dotychczas ona nigdy się nie doczekała praktycznej realizacji.
W tej chwili Komisja Europejska przedstawiła taki raport oceniający, podsumowujący ten pięcioletni okres realizacji Strategii Lizbońskiej i w trakcie tej prezydencji będziemy nad tym dokumentem pracować.
Po trzecie, sprawa Ukrainy. Sprawa Ukrainy w wymiarze europejskim jest dość trudnym problemem. Nie wszystkie państwa członkowskie, trzeba przyznać, z równym entuzjazmem podchodzą do tej wspaniałej pomarańczowej rewolucji, która się na Ukrainie wydarzyła. Polska ma więc do odegrania w Unii Europejskiej bardzo ważną rolę, bo chodzi o to, żeby stworzyć jednolity front, jednolity sposób postępowania wobec Ukrainy po to, żeby Ukraina mogła w tym procesie europejskim odgrywać coraz bardziej aktywną rolę. To dotyczy zarówno Unii Europejskiej, jak i NATO. Chcę zwrócić uwagę, że Ukraina ma dotychczas w ramach NATO gorszą pozycję niż Rosja, co oczywiście wynika z faktu, że ta rewolucja na Ukrainie wszystkich trochę zaskoczyła. I myślę, że zadaniem Polski jest kontynuowanie tych wysiłków, które podejmowaliśmy w trakcie prezydencji niderlandzkiej po to, żeby rola i znaczenie Ukrainy zostały w należyty sposób odzwierciedlone w polityce Unii Europejskiej, w tym także w jej wymiarze finansowym, bo jest oczywiste, że bez przeznaczenia odpowiednich środków na finansowanie współpracy przygranicznej bardzo trudne będzie realizowanie konkretnych programów wobec Ukrainy.
Po czwarte, kwestia przepływów finansowych. I tutaj, jeśli brać pod uwagę rok 2004, to Polska zdecydowanie jest beneficjentem netto. Uzyskaliśmy z budżetu wspólnotowego ponad półtora miliarda więcej niż do niego wpłaciliśmy. Czyli z tego punktu wodzenia już od pierwszego roku członkostwa jesteśmy beneficjentem netto, a teraz tak naprawdę może już być tylko lepiej.
Jeśli chodzi o ogólne podsumowanie tych ośmiu miesięcy obecności Polski w Unii Europejskiej, to z tym się wiąże kilka czynników, bardzo ważnych w sensie makroekonomicznym.
Jest to, po pierwsze, znacząca poprawa wizerunku politycznego i gospodarczego Polski, rzecz nie do przecenienia także w kontekście kosztów obsługi zadłużenia, które musimy ponosić. Z tego punktu widzenia efekty tego faktu są wymierne. Po drugie, podniesienie tempa wzrostu gospodarczego. Tutaj akurat szereg czynników się złożyło na to, że ten wzrost w roku 2004 był duży, ale impuls związany z przystąpieniem do Unii Europejskiej miał o tyle znaczenie, że dzięki temu ożywił się znacząco eksport, zwłaszcza w sektorze rolno-spożywczym, że zniesiono liczne bariery dla polskich przedsiębiorstw i wbrew pewnym obawom okazało się, że nie ma żadnego zalewu towarów ze strony Unii Europejskiej. Wręcz przeciwnie, nastąpił niesamowity wzrost eksportu polskich towarów, zwłaszcza w sektorze przetwórstwa rolno-spożywczego. I to się przełożyło, bardzo konkretnie, na pozytywną bardzo ocenę społeczną członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Według danych z grudnia 2004 r. 77% Polaków popiera członkostwo Polski w Unii Europejskiej, w tym po raz pierwszy ponad połowa rolników.
Nie powinno to zresztą dziwić, bo akurat rolnicy są tą grupą społeczną, która jako pierwsza skorzystała na członkostwie w Unii Europejskiej z kilku powodów. Przede wszystkim dzięki wzrostowi eksportu, zwłaszcza produktów rolno-spożywczych i dzięki podniesieniu cen na te produkty. Chociaż na to akurat można także wskazać jako na jeden z niekorzystnych elementów związanych z członkostwem Polski w Unii Europejskiej. Przed samą akcesją i w ciągu pierwszych trzech, czterech miesięcy po niej mieliśmy do czynienia ze wzrostem inflacji, a to jest coś, co może się zapisać w świadomości społecznej negatywnie, jako negatywna konsekwencja przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Ponadto rolnicy uzyskali dostęp do płatności bezpośrednich i innych form wsparcia, także do pewnych środków przedakcesyjnych, które w tej chwili są wypłacane, są realizowane. Myślę zwłaszcza o programie SAPARD, w ramach którego 4 miliardy 800 milionów zł trafiły do rolników i do gospodarstw rolnych.
Jeśli chodzi o konkretne szczegółowe kwestie, jakie były omawiane w trakcie prezydencji niderlandzkiej, to one są zamieszczone w drugiej części dokumentu, gdzie opisaliśmy dokładnie, czym się zajmowały poszczególne formacje Rady. Nie chciałbym szczegółowo tego przedstawiać, to jest znacząca liczba dokumentów. Ja chcę zwrócić uwagę na to, że w ciągu prezydencji niderlandzkiej otrzymaliśmy szesnaście tysięcy różnego rodzaju dokumentów od strony wspólnotowej, w tym dwieście dwadzieścia dziewięć projektów aktów prawnych, które zgodnie z ustawą podlegały ocenie rządu. Tę ocenę przekazywaliśmy Senatowi, senacka Komisja Spraw Unii Europejskiej tymi projektami się zajmowała.
I na koniec chciałbym powiedzieć o bardzo ważnej zmianie, jaka zajdzie w najbliższym czasie w stosunkach między rządem a Senatem w sprawach związanych z członkostwem w Unii Europejskiej. Otóż mamy już uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie niezgodności z konstytucją artykułu, który pozbawiał Senat możliwości oceny stanowiska, jakie Rada Ministrów będzie zajmowała na posiedzeniach rad Unii Europejskiej. W tej chwili toczą się w Sejmie prace nad zmianą stosownej ustawy, a rząd jest gotowy, jeszcze zanim ta nowelizacja wejdzie w życie, realizować w praktyce tę zasadę, żeby Senat, poprzez właściwą komisję senacką, był informowany o stanowisku, jakie rząd zamierza zająć w sprawach omawianych na posiedzeniach rad europejskich. Myślę, że pozostaje ustalenie praktycznych form tej współpracy, ale jak mówię, rząd jest gotowy od zaraz rozpocząć realizację tej ustawy.
Chciałbym przy tym powiedzieć, że rząd bardzo pozytywnie ocenia współpracę z Senatem w sprawach związanych z członkostwem w Unii Europejskiej, także dlatego, że senacka Komisja Spraw Unii Europejskiej jest pierwszym miejscem, gdzie rząd prezentuje swoje stanowisko, to, które ma przedstawić w Brukseli, jest pierwszym miejscem, gdzie to stanowisko jest oceniane. To nam ułatwia lepsze sprecyzowanie naszego stanowiska wobec spraw wynikających z członkostwa w Unii Europejskiej, a także pozwala lepiej argumentować, lepiej bronić naszego stanowiska na forum wspólnotowym.
Chcę komisji i całemu Senatowi za tę współpracę podziękować, zwłaszcza, że w ciągu ostatniego półrocza prezydencji niderlandzkiej ustaliliśmy takie zasady współpracy, które pozwalają nam, z jednej strony, na szybkie reagowanie na sprawy pojawiające się w ramach współpracy z instytucjami wspólnotowymi, a z drugiej strony na dobrą merytoryczną ocenę i współpracę w wypracowywaniu wspólnie tego, co potem prezentujemy na forum wspólnotowym. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję panu ministrowi. Proszę pozostać jeszcze na mównicy, ponieważ senatorowie mogą teraz zadawać pytania.
Profesor Religa.
Senator Zbigniew Religa:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Dwa pytania do pana ministra.
Ja co prawda słuchałem już pana ministra w TVN 24, a więc w pewnym sensie odpowiedź może niepełną, ale jednak mam. Ale to jest jednak bardzo ważna sprawa, związana z żądaniem od Polski zwiększenia podatków od firm, co w prasie, mass mediach, jest traktowane jako szantaż ze strony Francji i Niemiec wobec Polski. Chciałbym wiedzieć, czy rząd rzeczywiście odbiera to jako szantaż i czy są prawne możliwości po temu, aby nie ulegać naciskom tych dwóch krajów. To jest jedno pytanie.
Pytanie drugie dotyczy uroczystości w Moskwie w związku z Jałtą. Ponieważ stanowisko wielu krajów, w tym również Francji, Anglii, Niemiec jest inne niż stanowisko krajów nadbałtyckich czy stanowisko polskie, różnimy tu się w sposób zasadniczy, jeśli chodzi o ocenę Jałty, chciałbym wiedzieć, czy rozwój Unii Europejskiej osiągnął taki poziom, że można byłoby dążyć do wypracowania w Unii Europejskiej wspólnego stanowiska w tej sprawie. Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Senator Wittbrodt.
Senator Edmund Wittbrodt:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
My również mieliśmy okazję wczoraj dyskutować z panem ministrem na posiedzeniu naszej komisji, ale ja mam jedno pytanie, które uważam za niezwykle ważne. Ono dotyczy tej Nowej Perspektywy Finansowej. Pan minister mówi, że prezydencja luksemburska pewnie niewiele zmieni, następna będzie brytyjska i wtedy kwestia też może być trudna, bo i rabat brytyjski itd., itd. Jak pan minister ocenia szanse właśnie w tej Nowej Perspektywie Finansowej? To jest jedno pytanie.
Drugie pytanie dotyczy Strategii Lizbońskiej. Pan minister podał trzy przyczyny, dla których ona nie jest realizowana tak jak początkowo zaplanowano. Ale co pan minister myśli na temat sposobów, w jakich funkcjonuje ten obszar czy też ta metoda otwartej koordynacji i na temat odpowiedzialności albo braku odpowiedzialności państw członkowskich w realizacji tego, czego się podejmują w tej działce Strategii Lizbońskiej?
I ostatnie sprawa, aktualna, też może wykraczająca poza prezydencję niderlandzką: Unia Europejska i NATO, ta sprawa, która się ostatnio, po liście Schroedera, pojawiła. Jak ona jest w Unii Europejskiej odbierana?
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Senator Bartos.
Senator Tadeusz Bartos:
Panie Marszałku, Panie Ministrze, mam pytanie o następującej treści.
W dziedzinie światowej gospodarki Europa nie jest, według premiera, dość innowacyjna. Wynika to z faktu, że ponad czterysta tysięcy naukowców europejskich pracuje w Stanach Zjednoczonych. Jednym słowem, 40% amerykańskiej wspólnoty naukowej stanowią Europejczycy, którzy u siebie nie mieli odpowiednich warunków do zawodowego rozwoju. Dlatego też Europejska Rada do spraw Badań Naukowych musi zostać powołana i musi posiadać własny kapitał poświęcony na sfinansowanie doświadczeń naukowych. Jakie jest stanowisko Polski w tej materii?
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Bardzo proszę, senator Jurgiel.
Senator Krzysztof Jurgiel:
Panie Marszałku, Panie Ministrze, w rozdziale dotyczącym podsumowania działań w zakresie Strategii Lizbońskiej rząd stwierdza, że Polska poparła wybór pięciu priorytetów, które są tutaj przedstawione, w tym priorytet "Społeczeństwo oparte na wiedzy".
Chciałbym zapytać, jakie priorytety rząd będzie proponował przy Nowej Strategii Finansowej. Moim zdaniem lepiej, żeby było więcej środków na fundusze strukturalne, szczególnie na infrastrukturę drogową w Polsce, na wykonanie dróg szybkiego ruchu i autostrad. Położenie akcentu czy też przeznaczenie większości środków na wspomniany przeze mnie priorytet spowoduje, że te środki zostaną wykorzystane tylko przez kraje posiadające wysokie technologie, bo my nie mamy przecież instytucji, które mogłyby te środki wykorzystać. Jest bardzo znana Dolina Krzemowa w Ameryce, są różne inne ośrodki w innych krajach. W Polsce natomiast jak na razie takich ośrodków nie mamy. Czy rząd będzie zabiegał jednak o to, żeby więcej środków zostało przeznaczonych na infrastrukturę, a zwłaszcza na infrastrukturę transportową w Polsce? Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Pan Mąsior.
Senator Bogusław Mąsior:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Panie Ministrze, my w Komisji Spraw Zagranicznych cyklicznie oceniamy prezydencje poszczególnych państw, ale ja mam teraz do pana ministra inne pytanie.
Jak rząd współpracuje z naszymi członkami Europarlamentu? Z tego, co wiem, wynika, że nawet wieczorku zapoznawczego ta grupa osób nie miała. I nie jest to prawda, że oni powinni działać tylko według przynależności partyjnej, bo przynależność do tej grupy to jednak jest coś więcej.
I jeszcze pytanie następne. Ilu polskich urzędników mamy w strukturach Unii? Jak się z nimi pracuje?
To są takie pytania na początek, Panie Ministrze.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Pani Kurzępa.
Senator Irena Kurzępa:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Ministrze, na stronie 45 i 46 materiału, który nam został przedstawiony, czytamy o pewnych zamierzeniach dotyczących kształcenia ustawicznego. Sądzę, że jest to problem niezwykle ważny. Czytamy tutaj między innymi, iż Polska poparła propozycję Komisji dotyczącą ustanowienia zintegrowanego programu takiego kształcenia. Moje pytanie dotyczy tego, czy środki z budżetu europejskiego przeznaczone na ten cel są znaczące.
I druga sprawa. To Polska zaproponowała następujący zapis: zachęcanie do nauki języków obcych i wspieranie różnorodności językowej. Co oznacza zachęcanie? Poprzez jakie mechanizmy? O co tutaj chodzi? Co to znaczy zachęcanie? To, że języków obcych uczyć się musimy w obecnej dobie, nie ulega wątpliwości. Czy więc jakieś nadzwyczajne mechanizmy mają być tutaj uruchomione? Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Pani Kurska.
Senator Anna Kurska:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Chciałabym zapytać, jakiego rodzaju obiekcje wysuwają państwa członkowskie Unii Europejskiej w stosunku do współpracy gospodarczej z Ukrainą. Z tekstu to nie wynika.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Pan Szafraniec.
Senator Jan Szafraniec:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Panie Ministrze, w trakcie studiowania tego dokumentu doszedłem do pewnego toku rozumowania, który za chwilę przedstawię. Prosiłbym pana ministra o komentarz, czy moje rozumowanie jest słuszne, czy też nie.
Otóż Polska otrzymuje dokumenty prawne w postaci jakichś unijnych dyrektyw przyjętych przez Parlament Europejski albo przez Komisję Europejską bądź przez Radę Europy, zaś rząd przygotowuje, bazując na tym otrzymywanym materiale, stosowny projekt ustawy, który jest następnie opiniowany przez Urząd Komitetu Integracji Europejskiej. Stąd zawsze taka parafka na tych dokumentach, które przychodzą do nas, że projekt ustawy jest zgodny z prawem Unii Europejskiej. I ten projekt trafia z kolei do Sejmu i do Senatu, które to izby wprowadzają unijne prawo do polskich aktów prawnych, bacząc przy tym bardzo uważnie, ażeby one były zgodne z unijnym prawem. I teraz nie rozumiem zapisu na stronie 125 tego dokumentu, który mówi o włączeniu Sejmu i Senatu w proces podejmowania decyzji w Radzie Europy. Bo tak naprawdę to my nie uczestniczymy w podejmowaniu decyzji, w tworzeniu prawa, my tylko transponujemy prawo unijne do systemu naszego prawa. W ten sposób 70% aktów prawnych tworzy się w gruncie rzeczy poza Sejmem, poza Senatem. A zatem pozostaje pod znakiem zapytania udział Sejmu i Senatu w podejmowaniu decyzji w Radzie. Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Pan Biela.
Senator Adam Biela:
Dziękuję.
Chciałbym zadać pytanie dotyczące możliwości przebicia się Polski w takim sensie, aby nadawała jakiś bardziej znaczący ton polityce gospodarczej Unii Europejskiej. I jeszcze dwie kwestie szczegółowe chciałbym w związku z tym podnieść. Przykładem może być chociażby nasza propozycja zerowego podatku VAT za internet, która wzbudziła takie kontrowersje w krajach Unii Europejskiej, chociaż może nie tyle w krajach Unii Europejskiej, ile w Komisji Europejskiej. Czy Polska, czy nasza reprezentacja, ma szanse, żeby wskazać, że to jest właśnie ta droga? Skoro Europa ma być konkurencyjna wobec innych potęg gospodarczych, to myśmy właśnie pokazali właściwą metodę funkcjonowania w społeczeństwie informacyjnym dwudziestego pierwszego wieku i powinno się to brać za wzór, a nie nas krytykować.
I kolejna kwestia. Czy jest jakaś możliwość przebicia się w sprawie programów czy projektów związanych z infrastrukturą transportową? No, już jakieś mapy się pojawiły, dostaliśmy je nawet z naszego ministerstwa. Dobrze, że choć mapy są. Czy pan minister widzi jakieś nasze szanse? Nasze zaległości w stosunku do starych krajów Unii Europejskiej są tak duże, jeśli chodzi o infrastrukturę transportu drogowego, że to po prostu przeraża już w samym zewnętrznym oglądzie - jest to kilkadziesiąt lat. Czy jest przynajmniej jakaś gotowość, jakieś projekty, żeby z tym śmiało wchodzić w tych nowych strukturach, w których się znaleźliśmy?
To byłaby pierwsza grupa moich pytań. Dwa następne są bardzo, bardzo szczegółowe.
Jak nasze polskie władze chcą dyskutować nad tym, iż właściwie nie jest przestrzegana zasada, bardzo węzłowa, swobodnego przepływu osób? Możliwości uzyskania legalnej pracy w krajach Unii Europejskiej są w dalszym ciągu ograniczone. Cała ta swoboda jest tylko na papierze. Jak na razie Wielka Brytania daje nam taką możliwość, Irlandia, i ta lista na tym się kończy. Czy nasz rząd próbuje coś konkretnego robić, żeby...Tu się właściwie dokonało pewne oszustwo. Polacy sądzili, że będzie można... Oczywiście nie jest dla nas, tak strategicznie, najciekawszym rozwiązaniem, żeby tam jeździć do pracy, ale skoro już, to...
(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: Proszę pytać, bo cały czas tylko pan komentuje.)
...powinno się to jednak zapewnić. A tego tu nie ma.
I wreszcie ostatnia kwestia. Przed 1 maja 2004 r. Komisja Europejska i Parlament Europejski uchwalili, niestety, niekorzystną dla Polski zmianę w zakresie Wspólnej Polityki Rolnej. Uchwalili zmianę tej polityki w sprawie objęcia częściowymi dopłatami dla rolników również produkcji rzepaku. Czy rząd - wobec tego jaskrawego naruszenia równowagi - coś robi w tej sprawie? Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Pan Romaszewski.
Senator Zbigniew Romaszewski:
Panie Ministrze, ja już zadawałem to pytanie ministrowi Truszczyńskiemu, ale on mi nie odpowiedział. Mianowicie jest kwestia jakości tych aktów europejskich, a właściwie ich tłumaczeń. Otóż mnie interesuje, kto to w ogóle tłumaczy. Ta sprawa powstała w związku konstytucją, ale jest dużo szersza, ona dotyczy wszystkich dyrektyw, które są przetłumaczone, generalnie rzecz biorąc, takim językiem z zeszytów szkolnych. Właściwie mogłoby to stanowić taki humor z tych zeszytów, jeżeli się tam zajrzy i zacznie to czytać... Otóż jest problem, kto to właściwie tłumaczy, jak to zostało zlecone, na jakiej drodze zostali wybrani tłumacze, kto za to odpowiada, kto wykonuje redakcję. Bo to po prostu graniczy ze skandalem, że akty prawne obowiązujące na terenie Rzeczypospolitej są całkowicie nieczytelne. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Pani Szyszkowska.
Senator Maria Szyszkowska:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Ministrze, mam dwa pytania, na które chcę uzyskać pana odpowiedź.
Wydaje mi się, że istnieje pewna sprzeczność, bo z jednej strony bardzo wyraźnie są określone wartości, w oparciu o które funkcjonuje Unia - jest na przykład, że podam chociażby jeden z przykładów, zakaz dyskryminacji wszelkich możliwych grup mniejszościowych w poszczególnych państwach - a z drugiej strony jest jednocześnie wyraźnie powiedziane, że kwestie światopoglądowe czy też obyczajowe są pozostawione decyzji parlamentów poszczególnych państw członkowskich. Ja tutaj upatruję pewną sprzeczność, dlatego że państwa członkowskie mogą właśnie wydawać prawa dyskryminujące czy też nie wydawać praw, które by przestawały dyskryminować rozmaite mniejszości. To byłoby jedno pytanie. A dlaczego o to pytam? Otóż to samo obserwuję w projekcie konstytucji europejskiej, gdzie jest bardzo wyraźnie określony system wartości, na którym ma się opierać Unia, ale jest również powiedziane, że w gruncie rzeczy te kwestie mają rozstrzygać państwa członkowskie.
I drugie pytanie. Czy w jakichś sprawach bardziej zasadniczych, na przykład gospodarczych czy politycznych, odbywają się konsultacje z Norwegią, a więc państwem niewchodzącym w skład Unii? Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Pan Kulak.
Senator Zbigniew Kulak:
Dziękuję bardzo.
W druku, który otrzymaliśmy, na stronie 117, jest dłuższy akapit poświęcony dyżurom medycznym. Panie Ministrze, Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że czas dyżuru medycznego powinien być w całości wliczany do czasu pracy. Ale dalej czytam, że strona polska jednak to kwestionuje, nie zgadza się z tym poglądem. W gruncie rzeczy próbuje doprowadzić do tego, żeby jak najmniejsza część dyżuru lekarskiego czy w ogóle dyżuru medycznego była wliczana do czasu pracy. Czy to stanowisko jest konsultowane ze środowiskiem lekarzy, ze środowiskiem medycznym w Polsce? Bo mnie, powiem szczerze, ta informacja irytuje. Doszukiwałbym się tu pewnej ewidentnej analogii z dyżurami strażaków, którzy także spędzają w pracy określoną liczbę godzin i nie zawsze przez te wszystkie godziny gaszą pożary. Jest jednak w ochronie zdrowia pojęcie dyżuru pod telefonem. Wtedy oczywiście dana osoba przebywa w domu i tylko ten czas, kiedy jest wzywana, jest okresem jej ewidentnie czynnej pracy. Jeżeli pracownik medyczny przebywa na terenie swojej placówki, to wchodzi to oczywiście w czas jego pracy. Dziwię się, że ta sprawa jest tutaj tak mocno kwestionowana. Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję, pan Podkański.
Senator Lesław Podkański:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Panie i Panowie! Panie Ministrze!
Z uwagą przeczytałem dokument z druku nr 882. Ale przed tą debatą byłem też na terenie dwóch województw, lubelskiego i pomorskiego, i starałem się zweryfikować te sukcesy unijne na spotkaniach z obywatelami.
A więc, po pierwsze, chcę stwierdzić, że ten chwalebny dokument został chyba napisany w duchu... No, pod kątem potrzeb, pod egzekutywę. Wszystko nam się ożywiło, wszystko nam wzrosło, wszystko się poprawiło, nastąpiły silne impulsy inwestycyjne, nastąpił wzrost przyciągania inwestorów...
(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: Panie Senatorze, pan ma stawiać pytania, a nie wygłaszać mowy.)
Już zadaję pytanie. Na jakiej podstawie rząd przygotował tak znakomitą, laurkową ocenę sytuacji, wskazując tylko na jeden trend, a mianowicie taki, że wzrosły ceny?
Po drugie, w dokumencie tym znajduje się zapis, że grupą, która najbardziej skorzystała, są rolnicy, bo ich poparcie wynosi 63%. Kto, gdzie i na której wsi to badał, skoro rolnicy liczą, że na przykład na najlepszych glebach stracili z 1 ha dochody na poziomie 1 tysiąca, 1 tysiąca 500 bądź 1 tysiąca 700 zł, w zależności od bonitacji gleby?
Na stronie 9 - to już ostatnie pytanie, Panie Marszałku - mamy podane przepływy finansowe. Wynika oczywiście z tych przepływów, że pod względem finansów, teoretycznie rzecz biorąc, jesteśmy na plus. Moje pytanie brzmi tak: czy rząd może nam dzisiaj przedstawić projekt symulacji przepływów finansowych na rok 2005? Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Pan Bułka.
Senator Władysław Bułka:
Panie Ministrze, chciałbym zapytać, jak nasz rząd ocenia współpracę Unii Europejskiej z nową dziesiątką, z państwami, z którymi weszliśmy razem do Unii Europejskiej. Czy ta współpraca układa się dobrze, czy podejmujemy wspólne inicjatywy?
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Pan Żenkiewicz.
Senator Marian Żenkiewicz:
Panie Ministrze, wspomniał pan w swoim wystąpieniu, że Strategia Lizbońska jest zagrożona w tym kształcie, w jakim została przyjęta. Chciałbym zatem poprosić pana ministra o bliższe wyjaśnienie tego, co pan powiedział, w odniesieniu do polityki naukowo-innowacyjnej. Otóż, jak wiemy, przewiduje się do 2010 r. wzrost nakładów na naukę z budżetu do 3%. Jak to się ma do polityki polskiego rządu, skoro te nakłady na naukę w roku bieżącym faktycznie są mniejsze niż w roku poprzednim? Mówię tu o nakładach z budżetu.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Bardzo proszę, Panie Ministrze, niech pan teraz odpowiada.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie Komitetu
Integracji Europejskiej
Tomasz Nowakowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Odpowiadając na pytania pana senatora Religi, przede wszystkim chciałbym potwierdzić, że rząd nie ma w tej chwili żadnych zobowiązań europejskich, jeśli chodzi o kwestię harmonizacji podatków bezpośrednich. Rząd nie planuje żadnych działań w tym zakresie, zarówno działań o charakterze zewnętrznym, jak i zewnętrznym. To znaczy, że nie będzie proponował na forum wspólnotowym żadnych działań, które by służyły harmonizacji podatków. Rząd nie będzie też popierał tego typu działań. My oczywiście jesteśmy gotowi rozmawiać o kwestii podstaw opodatkowania, rozmawiać po to, żeby pokazać, że nie można porównywać stawek nominalnych, ale stawki efektywne - to po pierwsze. Po drugie, w państwach członkowskich tak zwanej starej Unii, sprzed rozszerzenia, jest jedno państwo członkowskie, które ma stawkę podatkową niższą niż Polska. W związku z tym my nie widzimy powodu, dla którego nowe państwa członkowskie po 1 maja 2004 r. są oskarżane o stosowanie niższych stawek, bo one i tak mają z reguły wyższe stawki niż to jedno państwo członkowskie.
Jeśli chodzi o kwestię powiązania wysokości stawek podatkowych z funduszami strukturalnymi, to tworzenie tego typu powiązania z kilku powodów uważamy za niedopuszczalne. Przede wszystkim ono nie ma żadnej podstawy w krajach wspólnotowych. Drugi zarzut, który się pojawia w tym kontekście, jest taki, że niektóre państwa obniżają podatki, przez co wpływy do budżetu są mniejsze, i te wpływy są uzupełniane z funduszy strukturalnych. Ale, po pierwsze, fundusze strukturalne są przyznawane państwom zgodnie z jedną z podstawowych zasad - taką, że są to środki uzupełniające, czyli one nie mogą wypełniać luki budżetowej. W związku z tym osoby, który mówią, że jest jakiś związek między tymi sprawami, nie znają prawa wspólnotowego. Po wtóre, w przypadku Polski obniżenie podatku doprowadziło akurat do zwiększenia wpływów podatkowych w tej kategorii. Czyli obniżenie tego podatku od przedsiębiorstw doprowadziło do tego, że w budżecie jest więcej pieniędzy z tego tytułu. W związku z tym, jak powiedziałem, Polska nie będzie popierała tego typu działań, mało tego, będzie się sprzeciwiała tym działaniom. A na razie jeszcze obowiązuje jednomyślność, jeśli chodzi o kwestie podatkowe, czyli tutaj, na szczęście, dopóki się nie zgodzimy na jakiekolwiek zmiany - a nie zamierzamy się zgadzać - nic nam nie grozi.
Jeśli chodzi o kwestię Jałty, to stanowisko rządu w tej sprawie jest oczywiście znane, ale ja się obawiam, że byłoby bardzo trudno dokonywać na forum dwudziestu pięciu państw członkowskich oceny tego historycznego faktu. Dużo łatwiej, jak sądzę, byłoby to zrobić na forum Parlamentu Europejskiego. Tam jest ewentualnie pole do podjęcia jakiś wspólnych działań. Z reguły państwa członkowskie starają się nie odwoływać do przeszłości w swoich wystąpieniach, bo bardzo trudne jest wtedy uzgodnienie jednolitego stanowiska.
Jeśli chodzi o pytanie pana senatora Wittbrodta, jakie są szanse zakończenia negocjacji w trakcie prezydencji luksemburskiej, to moim zdaniem, są niewielkie, bardzo niewielkie. Jeśli chodzi o prezydencję brytyjską, to tu pozostaje pytanie, co przeważy w tej dyskusji, czy będzie gotowość do odłożenia sprawy rabatu brytyjskiego. Jeśli tak, to wierzę, że negocjacje mogą się zakończyć w trakcie prezydencji brytyjskiej, a jeśli takiej zgody nie będzie, to wątpię. A to oznacza, że kompromis będzie zawarty pewnie wiosną 2006 r. Takie są mniej więcej w tej chwili perspektywy.
Jeśli chodzi o kwestię Strategii Lizbońskiej, to zgadza się, że państwa członkowskie w niewielkim stopniu stosowały w swojej polityce wewnętrznej filozofię i zasady, które legły u podstaw tworzenia Strategii Lizbońskiej. Ponadto te wszystkie wskaźniki, o których mówił również pan senator Żenkiewicz, są wskaźnikami, do których państwa członkowskie powinny dążyć, ale nie są one dla nich obowiązujące. A dopóki coś nie jest obowiązkowe, oznacza to, że traktuje się to zupełnie inaczej.
Jeśli chodzi o kwestię relacji między Unią Europejską a NATO, to stanowisko polskie jest takie, że te dwie organizacje międzynarodowe służą zupełnie innym celom. Nawet jeśli jest mowa o budowaniu jakichkolwiek sił zbrojnych w ramach Unii Europejskiej, to w naszym przekonaniu one służą zupełnie innemu celowi. One ewentualnie mogłyby służyć tłumieniu pewnych konfliktów lokalnych - i niczemu więcej.
Jeśli chodzi o pytanie pana senatora Bartosa, to chciałbym potwierdzić, że rząd zdecydowanie opowiada się za utworzeniem europejskiej rady do spraw badań. I takie jest stanowisko, które reprezentujemy konsekwentnie na posiedzeniach Rady Unii Europejskiej.
Jeśli chodzi o pytania senatora Jurgiela dotyczące dylematów w ramach Nowej Perspektywy Finansowej, to jest kilka fundamentalnych pytań. Przede wszystkim, czy Polska jest za dużym, czy za małym budżetem? To jest pewne uproszczenie, ale tak naprawdę głównie o to toczy się gra. W naszym przekonaniu wyzwania, jakie stoją teraz przed Unią Europejską, wymuszają stworzenie dużego budżetu. Przy czym należy pamiętać, że Polska, jak każdy inny kraj członkowski, ma swoje zdolności absorpcyjne. Czyli możemy uzyskać pewne fundusze strukturalne i Funduszu Spójności plus płatności na inne cele, ale mamy swoje limity, w związku z czym dojdziemy kiedyś do takiej granicy, po przekroczeniu której nie będziemy mogli uzyskać więcej pieniędzy. A przy powiększaniu budżetu nasza składka będzie się zwiększała, wobec czego nasza pozycja netto mogłaby się pogorszyć. Musimy temu uważnie się przyglądać, sprawdzać, gdzie ta granica się znajduje, żeby jej nie przekroczyć.
Kolejna sprawa dotyczy polityki spójności. I to jest nasz absolutny priorytet, jeśli chodzi o Nową Perspektywą Finansową. My uważamy, że Unia Europejska znajdzie się w takim momencie, w którym będzie niezbędne przede wszystkim wyrównywanie różnic w poziomach rozwoju pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi. I temu jest podporządkowana nasza strategia działania w ramach negocjowania Nowej Perspektywy Finansowej. Chciałbym powiedzieć, że finansowanie polityki spójności nie wyklucza dużego finansowania innowacyjności, badań naukowych i rozwoju, dlatego że tego typu cele mogą być tak samo dobrze finansowane w ramach tego celu 1a, czyli wzrostu konkurencyjności, jak i 1b, czyli polityki spójności. A jaka jest różnica? Różnica jest taka, że albo stosujemy normalne kryteria konkurencyjności, innowacyjności i badań naukowych, albo obowiązuje kryterium doskonałości i to jest podstawowe kryterium oceny, czy jakiś projekt powinien być realizowany. I tak się składa, że jeśli przyłożymy to kryterium doskonałości, to wtedy wygrywają te najlepsze europejskie ośrodki badawcze, które z reguły mieszczą się poza naszą częścią Europy, bo one są najdoskonalsze, one mają najwyższy poziom badań. Kiedy jednak finansujemy to w ramach polityki spójności, to tutaj kryterium podstawowym jest właśnie wyrównywanie poziomów rozwoju. I to wyrównywanie poziomów rozwoju może w naszym przekonaniu dotyczyć także sfery badawczej, innowacyjności czy wzrostu konkurencyjności. I to jest chyba najważniejsza sprawa.
Jeśli chodzi o pytanie pana senatora Mąsiora o to, jaka jest nasza współpraca z parlamentarzystami do Parlamentu Europejskiego, to ja przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że my staramy się z nimi regularnie spotykać. Pan minister Pietras odbywa takie spotkania z posłami do Parlamentu Europejskiego. W lipcu ubiegłego roku premier Belka miał pierwsze takie spotkanie tutaj, w Warszawie. Minister Pietras spotyka się z tymi posłami w Brukseli, bo tak jest organizacyjnie łatwiej. Staramy się regularnie wysyłać informacje o tym, jakie nasz rząd zajmuje stanowisko w poszczególnych sprawach, zwłaszcza w tych, które są kontrowersyjne i omawiane potem na forum Parlamentu Europejskiego. My oczywiście nie jesteśmy w stanie udzielać instrukcji posłom do Parlamentu Europejskiego, natomiast możemy - i to robimy - informować ich o tym, jakie stanowisko ma rząd w danej sprawie. I wiemy, że jest to potem przez tych posłów wykorzystywane.
Jeśli chodzi o pytanie, ilu Polaków jest zatrudnionych w instytucjach wspólnotowych, to według stanu na koniec stycznia było to prawie pięćset osób, przy czym status tych urzędników jest różny. Część z nich są to eksperci narodowi, czyli osoby, które są finansowane przez budżet polski i pracują w instytucjach wspólnotowych - czyli my im płacimy normalnie wynagrodzenie, a oni uzyskują pewne uzupełnienie z budżetu unijnego. W tej chwili jest to kilkadziesiąt osób. A więc te liczby nie wyglądają źle, natomiast jeśli się popatrzy na strukturę, to nie jest już tak dobrze. Myślę, że jest to jeden z elementów, który wymaga intensywnej pracy i poprawy sytuacji, dlatego że na poziomie Komisji Europejskiej możemy mieć wpływ na podejmowane decyzje tylko wtedy, kiedy będą tam pracowali polscy obywatele. Jeśli chodzi o liczbę zatrudnionych, to nie wygląda to źle, ale jeśli chodzi o strukturę, to gorzej; nad nią musimy popracować.
Jeśli chodzi pytanie pani senator, to ja chciałbym powiedzieć, że w tej chwili na kształcenie ustawiczne jest niewiele pieniędzy w budżecie unijnym, natomiast ten program ma być finansowany w ramach Nowej Perspektywy Finansowej. I tutaj jest przewidziany kilkukrotny, siedmio- albo ośmiokrotny wzrost tych środków, tak więc ta sfera działania Unii Europejskiej będzie się z całą pewnością rozwijała. Myślę, że konieczność zachęcania do nauki języków obcych to jest pewna oczywistość, ale ta oczywistość wymaga czasem pewnego wsparcia finansowego, pewnego systemu zachęt. I właśnie to będzie realizowane w ramach tego projektu.
Teraz chciałbym odpowiedzieć na pytanie pani senator Kurskiej. Generalnie nie jest tak, że na forum instytucji wspólnotowej jakieś państwo mówi, iż należy negatywnie odpowiedzieć na europejskie aspiracje Ukrainy. Ale kiedy my konsultujemy nasze stanowisko z innymi państwami członkowskimi - bo w końcu musimy uzgodnić jedno wspólne stanowisko w gronie dwudziestu pięciu państw członkowskich - kiedy pytamy, co by się stało, gdyby Ukrainy złożyła wniosek o członkostwo w Unii Europejskiej... Z punktu widzenia polskiego rządu, kiedy się patrzy na innych kandydatów, którzy zostali zaakceptowani jako kandydaci, wydaje się oczywiste, że Ukraina prędzej czy później złoży taki wniosek. To jest oczywiste, ale pozostaje pytanie o wybranie momentu, w którym będzie to skuteczne. I myślę, że przynajmniej część państw członkowskich nie jest jeszcze gotowa na udzielenie pozytywnej odpowiedzi na taki wniosek. Oczywiście nikt takiego wniosku nie odrzuci, to wydaje się wykluczone, ale czasem brak odpowiedzi oznacza negatywną reakcję na tego typu prośbę.
Jeśli chodzi o pytania pana senatora Szafrańca, to chciałbym powiedzieć, że w obecnym stanie prawa wspólnotowego istnieją trzy rodzaje aktów prawnych. Co do rozporządzeń, to od momentu przyjęcia ich na forum wspólnotowym obowiązują one bezpośrednio we wszystkich państwach członkowskich. I w tym wypadku rzeczywiście nie mamy żadnego wpływu na to, co dzieje się potem, już po przyjęciu takiego aktu prawnego przez Parlament Europejski i Radę. Jeśli chodzi o dyrektywy, to one zawierają zobowiązanie do wdrożenia ich postanowień przez państwa członkowskie w ustawach. Oczywiście dyrektywa generalnie wiąże co do celu, nie co do formy środków prawnych, jakie są używane przez państwo członkowskie do implementacji danej dyrektywy, ale rzeczywiście jest to znaczące ograniczenie dla rządu, a potem dla Sejmu i Senatu. No i są decyzje, które są z reguły skierowane do indywidualnych, poszczególnych podmiotów funkcjonujących na jednolitym rynku i one z reguły nie wymagają implementacji.
Co do tego, jaki wpływ mamy na akty prawne tworzone na poziomie wspólnotowym, to w momencie kiedy taki akt prawny powstaje w Komisji Europejskiej, my mamy szansę wpływać na jego kształt, pod warunkiem że, po pierwsze, wiemy o tym, iż on się tworzy, czego dotyczy, co w nim tak naprawdę jest; po wtóre, że mamy pewien instrument, czyli tak naprawdę osoby, które pracują w Komisji Europejskiej i które są w stanie przeforsować nasze stanowisko czy też zapewnić, że ono zostanie uwzględnione. Po tym etapie jest cała procedura uzgadniania tego aktu w ramach grup roboczych Rady, a w końcu jest głosowanie na posiedzeniu Rady. Potem jest czas na udział Parlamentu Europejskiego. Polski parlament, na mocy ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem, ma prawo wypowiadać się i prezentować swoje stanowisko wobec projektów aktów prawnych, a także opiniować stanowisko rządu. Chcę powiedzieć, że jeśli zdarzy się tak - a tak się zdarza - że Senat czy Sejm prezentują stanowisko odmienne od stanowiska rządu, to my na posiedzeniach Komitetu Europejskiego Rady Ministrów bardzo wnikliwie rozpatrujemy to stanowisko. Żaden głos nie pozostaje nierozpatrzony. No ale oczywiście to rząd podejmuje ostateczne decyzje i jest odpowiedzialny za prezentację polskiego stanowiska na forum Rady.
Jeśli chodzi o pytania pana senatora Bieli, to chciałbym powiedzieć, że oczywiście nasza skuteczność na forum Unii Europejskiej zależy od tego, czy my, po pierwsze, jesteśmy w stanie skutecznie koordynować współpracę poszczególnych ministerstw i zająć wspólne stanowiska w odniesieniu do tych szesnastu tysięcy dokumentów, które napływają w każdym półroczu. Jest to proces skomplikowany, aczkolwiek udało nam się to opanować. Po drugie, istotny jest też element pewnej aktywności na forum Unii Europejskiej, to znaczy to, na ile jesteśmy w stanie promować swoje własne pomysły. Są takie dziedziny, w których to się udaje. Wymienię dwa przykłady. Pierwszy to tak zwany pakiet REACH, czyli pakiet chemiczny dotyczący w dużej mierze małych i średnich przedsiębiorstw - Polsce udało się skłonić Komisję Europejską do wycofania tego pakietu i do ponownego jego przeanalizowania, w szczególności pod kątem obciążeń dla małych i średnich przedsiębiorstw. Drugi przykład ma charakter trochę polityczny, jest to kwestia Ukrainy - rzeczywiście Polsce udało się przeforsować swoje stanowisko na forum wspólnotowym.
Co do kwestii szczegółowej, kwestii podatku VAT na internet, to w tym wypadku rzeczywiście Komisja zwróciła nam uwagę na fakt naruszenia zasad. Ten fakt był bezsporny. Niestety, nie udało nam się tego obronić. Ja mogę powiedzieć tak: zgadzam się całkowicie, że w tym przypadku zastosowanie stawki zerowej byłoby formą realizacji celów Strategii Lizbońskiej, ale z drugiej strony znacznie skuteczniejsze jest obniżenie ceny dostępu do internetu, bo wtedy to, czy to jest stawka 0%, czy 22%, jest naprawdę sprawą drugorzędną. Chodzi więc o to, że powinniśmy robić wszystko, by obniżyć cenę dostępu do internetu.
Z kolei w wypadku projektów infrastrukturalnych mamy, jak myślę, bardzo pozytywne doświadczenia, jeśli chodzi o osiem pierwszych miesięcy. Ja nawet przez moment nie wątpiłem, że polskie samorządy, polscy przedsiębiorcy złożą wnioski - no i wniosków nam nie brakuje. I nie sądzę, że moglibyśmy znaleźć się w sytuacji, w której nie moglibyśmy wykorzystać swojej alokacji przez to, że nie mamy dobrych projektów. To się nie zdarzy. Ale jest oczywiście pytanie o zapewnienie współfinansowania tego typu projektów. Na rok 2005 to współfinansowanie jest zapewnione i co do tego problemów bym się nie spodziewał. Ale powstaje pytanie, jak zdefiniujemy nasz Narodowy Plan Rozwoju na lata 2007-2013, bo muszą być w nim przewidziane zapisy na tyle elastyczne, żebyśmy mogli w sposób efektywny wykorzystywać te pieniądze. Ja zgadzam się z tym, że te pieniądze na inwestycje infrastrukturalne są jednymi z najważniejszych, bo one generują wzrost gospodarczy, bo one tworzą miejsca pracy, bo one napędzają całą gospodarkę. I gdy patrzy się z tego punktu widzenia, to widoczne jest, że nie są to pieniądze konsumpcyjne, ale inwestycyjne, i to właśnie one są najbardziej w tej chwili Polsce potrzebne.
Kwestia przepływu osób. Rzeczywiście w tej chwili trzy państwa członkowskie - Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja - otworzyły swoje rynki pracy. W przypadku Szwecji jest szczególna sytuacja, bo rząd szwedzki był temu przeciwny, ale parlament zdecydował o tym, że jednak otworzy rynek pracy dla obywateli nowych państw członkowskich. I te wszystkie państwa mają bardzo pozytywne doświadczenia, jeśli chodzi o otwarcie rynku pracy. My staramy się promować te pozytywne doświadczenia, tak by nakłaniać inne państwa do podobnych zachowań. W tej chwili jest kilka grup roboczych, w których pracują rządy polski i francuski, polski i hiszpański, toczą się też inne rozmowy, głównie w tym celu, żeby nie przedłużać tego naszego pierwszego dwuletniego okresu przejściowego. Poza tym my staramy się reagować na każdy przypadek, gdy mamy do czynienia z dyskryminacją, gdy docierają do nas sygnały, że polscy obywatele są traktowani w sposób wskazujący na dyskryminację. Mamy taki specjalny system, tworzony zresztą we współpracy z Komisją Europejską, dzięki któremu tego typu przypadki są ujawniane. Trzeba jednak powiedzieć, że żeby takie przypadki były tam ujawnione, ktoś musi to zgłosić, czyli osoba pokrzywdzona musi się zgłosić i dopiero wtedy my interweniujemy. Poza tym wszystkie ambasady w państwach członkowskich mają wyraźne dyspozycje, żeby wspierać tego typu działania obywateli polskich, w każdej możliwej postaci.
Jeśli chodzi o ostatnią sprawę, czwarte pytanie, dotyczące nowych dopłat, głównie do surowców energetycznych, to ja chcę powiedzieć, że Polska wykorzystała wszystkie możliwości politycznego nacisku, by tę niekorzystną decyzję zmienić, ale to się nie powiodło. Przed naszym członkostwem byliśmy w takiej sytuacji, że nie mieliśmy prawa głosu. W tej chwili nasz rząd zaskarżył Radę Unii Europejskiej do europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i ta sprawa się toczy. No ale to jest bardzo skomplikowana sprawa. Zresztą spór ten dotyczy dużej kwoty, bo w sumie jest to 428 milionów euro, jeśli podliczy się w całości pieniądze z tego całego okresu przejściowego, w którym uzyskiwalibyśmy mniejsze płatności. W tej chwili otrzymaliśmy odpowiedź Rady na pozew Polski i przygotowujemy swoją odpowiedź. Tak więc zobaczymy, co ten spór toczący się przed niezależnym sądem wspólnotowym przyniesie. Niemniej jednak Polska zamierza po prostu do samego końca walczyć o równe traktowanie. Bo uważamy, że...
(Senator Adam Biela: Powodzenia, życzę powodzenia.)
Dziękuję.
Teraz pytanie pana senatora Romaszewskiego. W tej chwili sytuacja jest taka, że za tłumaczenia odpowiada Rada Unii Europejskiej, czyli, jak się zdaje, Sekretariat Rady Unii Europejskiej. Ale w ogóle sytuacja dotycząca języków w ramach Unii Europejskiej jest w tej chwili bardzo skomplikowana, dlatego że jest dwadzieścia języków i każdy akt prawny musi być tłumaczony na te dwadzieścia języków. To, po pierwsze, kosztuje mnóstwo pieniędzy i zabiera mnóstwo czasu, po drugie, nie da się uniknąć sytuacji, że te tłumaczenia poszczególnych tekstów będą się różniły między sobą, przy czym wszystkie te teksty będą autentyczne. W związku z tym żeby ten system uporządkować, przyjęto jedną, naczelną zasadę: że za całość odpowiada Sekretariat Rady Unii Europejskiej. To znaczy ostatecznie, ponieważ...
(Senator Zbigniew Romaszewski: Za teksty napisane po polsku Włosi odpowiadają? To jest szaleństwo!)
Sytuacja jest taka, że to oni to publikują. Oni publikują to w "Dzienniku Urzędowym Wspólnot Europejskich". Oczywiście sytuacja jest taka, że po przyjęciu dyrektywy to jest tłumaczone i konsultowane z państwami członkowskimi, tak że my mamy możliwość wypowiedzenia się. Aczkolwiek Sekretariat Rady nie ma obowiązku uwzględnienia naszych uwag - my zresztą zamierzamy wystąpić w tej sprawie do Sekretariatu Rady - mało tego, nie jest zobowiązany poinformować nas o tym, co uwzględnia, a czego nie. My tak naprawdę dowiadujemy się o tym w momencie opublikowania danego aktu. Niestety, taki system funkcjonuje od pięćdziesięciu lat. My, jak mówię, w tej sprawie wystąpimy, ale to będzie bardzo trudny spór natury proceduralnej. Bo w sytuacji sporu prawnego jest jasne, to oni prawnie i finansowo odpowiadają za jakość tłumaczeń i za wierność przekładu. Tak ta sytuacja w tej chwili wygląda.
Jeśli chodzi o pytania pani senator Szyszkowskiej, to chciałbym powiedzieć, że zakaz dyskryminacji jest jedną z fundamentalnych zasad Unii Europejskiej, ale jednocześnie oprócz niej jest zasada subsydiarności, też niezwykle ważna. W tym przypadku Unia Europejska uważa tak: powinniśmy regulować dokładnie tyle, ile jest niezbędne dla ochrony praw jednostki, ale nie powinniśmy posuwać się ani krok dalej. To tak naprawdę powoduje, że w dużym stopniu odpowiedzialność za stosowanie obu tych zasad jest przeniesiona na państwa członkowskie Unii Europejskiej. Oczywiście Komisja Europejska i Trybunał Sprawiedliwości stoją na straży realizacji tych zasad, ponadto przyjmowane są dyrektywy, które wzmacniają ten poziom ochrony. W sierpniu tego roku wejdzie w życie kolejna dyrektywa nakładająca na państwa członkowskie obowiązek utworzenia organu, który będzie w danym państwie członkowskim nadzorował sposób realizacji tej zasady niedyskryminacji. Jest to, jak sądzę, odpowiedź na pewne niepokoje, które pani senator również prezentuje.
Co do kwestii współpracy z Norwegią, to my w ramach EFTA bardzo ściśle współpracujemy z Norwegami. Wprawdzie generalnie Norwegowie są poza Unią, głównie z powodów ekonomicznych, ale tak naprawdę uczestniczą w jednolitym rynku Unii Europejskiej. A więc wszystko, co dotyczy wymiaru gospodarczego Unii Europejskiej, poza wymiarem politycznym, jest konsultowane z tym państwem.
Jeśli chodzi o pytanie pana senatora Kulaka, to chciałbym powiedzieć, że rzeczywiście toczy się w tej chwili bardzo ożywiona dyskusja na temat dyrektywy o czasie pracy. Z punktu widzenia Polski istnieje w związku z tą dyrektywą taki problem, że w tej chwili system mówi bardzo wyraźnie o czterdziestu ośmiu godzinach pracy w tygodniu i o rozliczaniu w systemie czteromiesięcznym. Zgodnie także z wyrokiem polskiego Sądu Najwyższego dyżury lekarskie powinny być do tego czasu pracy wliczane. Chcę powiedzieć, że mieliśmy już pierwszy przypadek poskarżenia się obywatelki Polski w Sądzie Pierwszej Instancji Wspólnot Europejskich na niewypłacenie jej pełnego wynagrodzenia za dyżury lekarskie - wypłacono jej 70% i ona na to się skarżyła. Akurat to powództwo sąd oddalił, ale z tego powodu, że nie był sądem właściwym w tej sprawie. Niemniej jednak trzeba powiedzieć, że jest to poważny problem. My pracujemy w Unii Europejskiej nad rozwiązaniem tego problemu w ramach prac nad tą dyrektywą dotyczącą czasu pracy, ale poza Wielką Brytanią nie mamy w tym wielu sojuszników, więc sytuacja jest trudna. No ale jesteśmy w kontakcie z Naczelną Radą Lekarską, tak że konsultujemy się z samorządem zawodowym w kwestii czasu pracy lekarzy.
W odniesieniu do komentarza i pytania pana senatora Podkańskiego chciałbym powiedzieć, że my sporządziliśmy raport na podstawie statystyk, którymi dysponowaliśmy. Nie staraliśmy się opisywać odczuć na wsi, bo ja rozumiem, że one mogą być trochę odmienne, chociaż badania, które są prowadzone - nie mam powodu wierzyć w ich nierzetelność - potwierdzają, że wzrost poparcia dla członkostwa nastąpił. Ja nie chciałbym, żeby ten głos rządu był traktowany tak, iż my uważamy, że rolnicy są jedyną grupą, która w tym wypadku skorzystała, i to kosztem innych, bo to jest fałszywa teza i tej nieprawdziwej tezy nie należy podtrzymywać. Są jednak pewne fakty obiektywne. Sytuacja jest taka, że z budżetu unijnego płyną dwa strumienie pieniędzy: pierwszy - do rolników, drugi - do samorządów. Tak naprawdę dla budżetu państwa ta sytuacja jest niekorzystna, bo my wpłacamy składkę, a pieniądze otrzymują rolnicy i samorządy. W tej chwili ze względu na cykl funduszy strukturalnych dopiero rozpoczynamy pierwsze wypłaty w ramach inwestycji infrastrukturalnych, a rolnicy już korzystali z tego wsparcia w ramach SAPARD, korzystają z płatności bezpośrednich, są też inne formy wsparcia. Oczywiście nie jest tak, że wszystkie gospodarstwa skorzystały na wzroście cen, bo na przykład gospodarstwa zbożowe nie skorzystały, jako że na skutek różnic kursowych cena zboża spadła i te de facto te gospodarstwa straciły. Ale w innych kategoriach, zwłaszcza w regionach przygranicznych, jest znaczący wzrost eksportu. I to staraliśmy się po prostu opisać.
Co do kwestii przepływów finansowych, to w wypadku roku 2005 pełna informacja jest oczywiście w ustawie budżetowej, ale my to wyciągniemy i przekażemy panu senatorowi, tak by było oczywiste, jak te prognozy na rok 2005 wyglądają.
Jeśli chodzi o pytanie pana senatora Bułki, to chcę powiedzieć, że współpraca z Dziesiątką układa nam się dobrze. Jeśli chodzi w szczególności o Nową Perspektywę Finansową, to my staramy się współpracować bardzo ściśle zwłaszcza z Grupą Wyszehradzką, bo uważamy, że mamy wspólne interesy, mamy wspólne cele i że powinniśmy te cele realizować. Również w kwestii współpracy przed europejskim Trybunałem Sprawiedliwości dobrze nam się pracuje z przedstawicielami pozostałych krajów. Tak że tę współpracę oceniam znacznie lepiej niż współpracę przed negocjacjami akcesyjnymi, kiedy to właściwie jej nie było, bo wtedy każdy negocjował bardziej samodzielnie, jeśli mogę tak powiedzieć.
I na koniec pytanie pana senatora Żenkiewicza. Chciałbym powtórzyć, że Strategia Lizbońska wyznacza pewne cele, które nie są obowiązkowe. I to tak naprawdę od możliwości budżetowych poszczególnych państw członkowskich zależy to, w jakim stopniu one będą w stanie odpowiedzieć pozytywnie na te wskaźniki, które są tam ujęte. Myślę, że dla Polski ogromną szansą w tym zakresie są pieniądze z budżetu wspólnotowego w ramach Nowej Perspektywy Finansowej 2007--2013, bo w ich wypadku jest trzykrotny wzrost funduszy na innowacyjność, konkurencyjność i badania naukowe. Powinniśmy to wykorzystać, bo ze względu na strukturę budżetu w najbliższych latach będzie bardzo trudno znaleźć w budżecie polskim jakiś znaczący wzrost nakładów na badania. Powinniśmy więc uzupełnić te pieniądze funduszami unijnymi. Dziękuję bardzo.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Jolanta Danielak)
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję serdecznie, Panie Ministrze.
Ale widzę, że są dalsze pytania.
Pan senator Romaszewski, bardzo proszę.
Senator Zbigniew Romaszewski:
Panie Ministrze, ja mam właściwie pytanie uzupełniające, bo ciągle dotyczące tego samego tematu. To znaczy ja po prostu uważam, że problemy z tłumaczeniami dyrektyw czy rozporządzeń to nie jest już, proszę pana, kwestia jakichś przypadków, ale w tej chwili jest to kwestia po prostu pewnego horrendum. I to nie jest już sprawa Komisji Europejskiej, tylko my się musimy w ogóle zainteresować - bo w końcu to jest robione za nasze pieniądze, za naszą składkę - kto to robi, jaka firma to robi, jaki tłumacz to tłumaczy, czy to jest tłumaczone komputerowo, kto dokonuje redakcji. I to są bardzo konkretne pytania. Bo przecież ta sytuacja to naprawdę sytuacja humoru z zeszytów szkolnych.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
No niestety, nie było to pytanie, ale przedstawienie swojego stanowiska czy swojego zdania.
(Senator Zbigniew Romaszewski: Nie, to było uzupełnienie. Po prostu pytałem pana ministra o konkrety.)
Zwracam się do państwa senatorów: czy są dalsze pytania do pana ministra? Nie.
Czy pan minister chciałby się jeszcze odnieść do tej uwagi pana senatora Romaszewskiego?
Bardzo proszę.
Podsekretarz Stanu
w Urzędzie Komitetu
Integracji Europejskiej
Tomasz Nowakowski:
Jeśli chodzi o kwestię tłumaczeń, to Sekretariat Rady i Komisja Europejska dysponują swoimi służbami tłumaczeniowymi, które w tej chwili nie są w stanie obsłużyć w całości i tłumaczeń ustnych, i tłumaczeń pisemnych niezbędnych do funkcjonowania Unii Europejskiej. Z całą pewnością i Komisja, i Rada, zlecają to na zewnątrz. Ja nie potrafię odpowiedzieć, czy współpracują stale z jakąś jedną firma, czy też zlecają to ad hoc w każdym konkretnym przypadku.
(Senator Zbigniew Romaszewski: No, firma X i pan Y...)
Jak mówię, my wystąpimy w tej sprawie formalnie do sekretarza generalnego Rady z prośbą o wyjaśnienia...
(Senator Zbigniew Romaszewski: To jest śmierdząca sprawa, bo robią to ludzie, którzy znają język polski tylko z widzenia.)
Mogę się zobowiązać do tego, że po uzyskaniu odpowiedzi po prostu przekażemy te wyjaśnienia. Ale chcę zapewnić, że w tej akurat sprawie - a także w sprawie sprostowań, czyli możliwości wpływania przez państwa członkowskie na ostateczny kształt tłumaczeń - my będziemy konsekwentnie interweniować.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Ponownie dziękuję serdecznie, Panie Ministrze.
Przechodzimy do kolejnego punktu, to znaczy do otwarcia dyskusji w tym punkcie, czyli do kolejnego etapu.
Otwieram dyskusję.
Przypominam o wymogach regulaminowych dotyczących czasu przemawiania senatorów i o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców.
Zapraszam serdecznie na mównicę pana senatora Cybulskiego.
Senator Zygmunt Cybulski:
Dziękuję.
Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie!
Chciałbym rozpocząć od sprawy, która pojawiła się już tutaj w pytaniach, a mianowicie od tego, jaki jest nasz udział w tworzeniu prawa. Pan minister był uprzejmy już wyjaśnić co nieco na ten temat. A więc rząd ma jakiś tam wpływ, a gdzieś daleko, w odwodzie parlament.
Jeśli chodzi o ustawę o współpracy między rządem i parlamentem, to my, Komisja Spraw Unii Europejskiej, pracujemy do tej pory w zasadzie na podstawie dwóch artykułów, to znaczy art. 6, który uprawnia nas do wydawania opinii odnośnie do aktu prawnego, i w ramach art. 8, który służy nam do uzyskiwania informacji o akcie prawnym od rządu. Trybunał Konstytucyjny uznał, że jest to właściwe, żebyśmy opiniowali stanowisko rządu również na podstawie art. 9. Co to znaczy? To znaczy, że rząd jest zobowiązany nie tylko u komisji sejmowej, ale także u komisji senackiej, zasięgnąć opinii o swoim stanowisku, które zamierza przedstawić już w ostatniej fazie prac nad aktem prawnym. Będą to dodatkowe obowiązki i trzeba będzie jakoś tę funkcję sprawować w porozumieniu z Sejmem.
Odbyło się spotkanie marszałków Sejmu i Senatu oraz przewodniczących komisji senackiej i sejmowej w celu uzgodnienia współdziałania w tym zakresie. Premier przysłał do marszałka Senatu stosowne pismo, prośbę. Porozumienie z komisją sejmową jest trudne, tak bym powiedział, na dzisiaj. W związku z tym mogą być trudności, niezwykłe trudności w komunikowaniu się na linii rząd i komisje. Rząd w poniedziałek bowiem musi pojawić się w Brukseli z koncepcjami, które uzyskają lub nie uzyskają pozytywnej opinii w parlamencie, w czwartek ma posiedzenie Komitetu Europejskiego Rady Ministrów, a my możemy podejmować decyzje w piątek. Dwie komisje i w obydwu komisjach trzeba podjąć decyzję. Sprawa jest trudna, kłopotliwa, pracujemy nad tym, żeby jednak przekonać Sejm, że powinniśmy przynajmniej w części obradować wspólnie.
Pan minister był uprzejmy powiedzieć o tej liczbie aktów prawnych, które myśmy już analizowali. Chcę powiedzieć, że wstrzymaliśmy się z informowaniem o każdym akcie prawnym, bo byłaby to po prostu produkcja...
(Senator Zofia Skrzypek-Mrowiec: Makulatury.)
No tak, pani senator to powiedziała, że jest to zbędna produkcja, bo i tak nikt nie byłby w stanie tego wszystkiego przeczytać. W tej chwili informujemy tylko i wyłącznie o podjętych opiniach, nad którymi głosujemy na posiedzeniach komisji.
W dniu wczorajszym odbyło się posiedzenie Komisji Spraw Unii Europejskiej, która wysoko oceniła przedłożone przez pana ministra Nowakowskiego główne sprawozdanie, przedstawione dzisiaj tutaj. Głównymi problemami, które zajęły uwagę senatorów, były sprawy finansowe w relacji Rzeczpospolita Polska - Unia Europejska. Wprawdzie Polska jest płatnikiem netto, lecz trzeba poczynić tutaj uwagę, że część środków, na przykład na dopłaty bezpośrednie, Polska musiała skredytować i w związku z tym oczekuje dopiero na zwrot tych środków, które już poszły do beneficjentów.
Następna sprawa, dzisiaj tak tylko lekko dotknięta, to delokalizacja przemysłu i konkurencja na tym tle. Konkurencją są państwa wschodnie Unii Europejskiej, w tym Polska, Czechy, Słowacja, gdzie koszty pracy są stosunkowo niskie, w związku z czym część przemysłu francuskiego czy niemieckiego byłaby skłonna przerzucić swoje moce produkcyjne do tych państw. Ponieważ jednak przemysł w krajach Dziesiątki jest dodatkowo wzmacniany w ramach określonych funduszy, Francja i Niemcy sprzeciwiają się temu, by te fundusze tutaj, na tych terenach ułatwiły rozwój przemysłu konkurencyjnego dla produkcji w krajach, gdzie ta produkcja jest stosunkowo wysoka.
W skali globalnej Polska gospodarka powróciła na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego. Według szacunków ministra finansów wzrost PKB w latach 2004-2006 powinien kształtować się odpowiednio na poziomie przekraczającym 5% lub bliskim 5%. Także jesienne prognozy Komisji Europejskiej na lata 2004-2006 wskazują, iż gospodarka polska znajduje się na ścieżce szybkiego wzrostu. Polska ze stopami wzrostu PKB odpowiednio: 5,8; 4,9; 4,5, będzie obok państw bałtyckich jednym z najszybciej rozwijających się krajów.
Akcesji do Unii Europejskiej towarzyszy silny impuls inwestycyjny, głównie modernizacji w niektórych branżach, szczególnie w branży rolno-spożywczej, a także w pozostałych branżach chcących efektywnie konkurować na rynku europejskim. Widoczne są już symptomy rozpoczęcia procesu modernizacji w niektórych branżach, czego dowodem są rosnące nakłady inwestycyjne dużych przedsiębiorstw, w tym w sektorze związanym z produkcją rolno-spożywczą. Ważnym i silnym impulsem do modernizacji w rolnictwie były środki przekazywane z programu SAPARD.
Od maja 2004 r. trwały intensywne prace nad przygotowaniem aktów wykonawczych, wynikających z ustawy o Narodowym Planie Rozwoju. W rezultacie dokonano dostosowań legislacyjnych do programów społecznych, programów operacyjnych Unii Europejskiej, wśród których były programy z zakresu rozwoju zasobów ludzkich, wzrostu konkurencyjności przedsiębiorstw, pomocy technicznej, transportu, Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego i temu podobne.
Chciałbym nawiązać do spraw, o których była tutaj mowa w trakcie pytań, mianowicie do tego, że Polska otrzymuje środki na rozwój tak zwanych korytarzy komunikacyjnych. I to szczególnie odczuwamy, jeśli idzie o linię Wschód - Zachód. Już przecież z tych środków unijnych zbudowaliśmy ominięcie Poznania, budujemy przejście w Zebrzydowicach i Kunowicach. Tak że to są środki, które Polska już oczywiście wykorzystuje.
Chcę zwrócić uwagę, że do Komisji Europejskiej notyfikowanych zostało dziewięć programów. Cztery z tych programów to: program pomocy na nowe inwestycje w oparciu o ustawę z dnia 20 marca 2002 r. o finansowym wspieraniu inwestycji, program pomocowy na prace badawczo-rozwojowe prowadzone przez przedsiębiorców oraz dwa programy horyzontalne na ochronę środowiska. Ponadto zostały przygotowane cztery programy pomocowe niewymagające notyfikacji, w tym dwa programy dotyczące wsparcia doradztwa i inwestycji w małych i średnich przedsiębiorstwach w oparciu o włączenie blokowe oraz dwa programy związane z udziałem w targach i wystawach.
Uruchomienie programów operacyjnych, realizowanych w ramach podstaw wsparcia Wspólnoty w okresie 2004-2006, nastąpiło jeszcze przed wydaniem przez Komisję Europejską oficjalnych decyzji o ich zatwierdzeniu. Do połowy 2004 r. spośród stu działań nie uruchomiono pięciu. Programy, w ramach których nie otwarto naboru wniosków do wszystkich działań, to "Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw", "Restrukturyzacja i modernizacja sektora żywnościowego i rozwój obszarów wiejskich", a także "Rybołówstwo i przetwórstwo ryb".
(Wicemarszałek Jolanta Danielak: Panie Senatorze, proszę zmierzać do zakończenia wystąpienia, bowiem czas mija. Właściwie już minął.)
Dziękuję, już, już... Pani senator pozwoli, jeszcze tylko parę słów.
Polska w swoim stanowisku sprzeciwiła się zaostrzeniu obecnych zasad uzależniających otrzymywanie pomocy z Funduszu Spójności oraz Programu Konwergencji i procedury związanej z występowaniem nadmiernego deficytu budżetowego.
Podsumowując, Polska wskazała na priorytety, którymi z naszego punktu widzenia są: dokończenie budowy rynku wewnętrznego, deregulacja i poprawa otoczenia regulacyjnego, reforma rynku, wykorzystanie szans związanych z rozszerzeniem Unii Europejskiej oraz wykorzystanie polityki spójności. Dziękuję, Pani Marszałek, dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję.
Zapraszam pana senatora Jurgiela.
Bardzo proszę, Panie Senatorze.
Senator Krzysztof Jurgiel:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
Informacja o udziale Rzeczypospolitej Polskiej w pracach Unii Europejskiej, zawarta w druku senackim nr 882, w okresie lipiec-grudzień 2004 r., przygotowana w ramach realizacji art. 3 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej dotyczy pierwszego okresu uczestnictwa Polski w pracach Unii Europejskiej podczas pierwszej pełnej prezydencji.
Rząd jednoznacznie pozytywnie ocenił efekty przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Należy tylko postawić pytanie, czy niezbyt pochopnie.
Rada Ministrów za jedno ze swych najważniejszych osiągnięć w ramach udziału w pracach Unii Europejskiej w okresie prezydencji niderlandzkiej uznała podpisanie 29 października 2004 r. w Rzymie Traktatu ustanawiającego Konstytucję dla Europy. Uchwała Sejmu specjalnie uhonorowała rząd z tytułu tego dokonania. Muszę stwierdzić, że niedopuszczalne jest wyrażanie uznania dla Rady Ministrów z powodu przyjęcia polityki ustępstw wobec traktatu konstytucyjnego. Dokument ten jest szkodliwy zarówno dla Polski, jak i dla Europy.
Po pierwsze, stanowi on akt ideologicznej agresji przeciwko temu, co stanowi o wartościach europejskich i polskich tradycjach narodowych - przeciwko wartościom chrześcijańskim. W sytuacji światowej walki między kulturami Europa nie może zapominać, jakie są źródła jej tradycji i tożsamości, co odróżnia ją od innych kultur.
Po drugie, przyjęcie zasad traktatu umniejszy rolę Polski w strukturach decyzyjnych Unii, należną jej ze względu na rangę naszego kraju. Zasady ustalone w Nicei nie mogą być zastąpione przez nowe, faworyzujące największe kraje.
Traktat zakłada też przyznanie przepisom Unii nadrzędność wobec konstytucji krajowych. Dokument ten przewiduje odejście od zasady jednomyślności przy zmianie traktatów Unii. Grozi to bezpośrednim narzucaniem woli krajów najsilniejszych i najbardziej wpływowych.
Traktat, ustalając normy dotyczące wspólnej polityki zagranicznej, narusza polską suwerenność w tym zakresie, lekceważąc przy tym sprawdzone tradycje współpracy euroatlantyckiej w zakresie bezpieczeństwa.
Traktat zakłada postępującą integrację w zakresie polityki gospodarczej i polityki zatrudnienia. W ten sposób zostanie naruszona polska suwerenność w zakresie polityki gospodarczej, z takimi jej instrumentami jak stawki podatkowe.
Przewidziane traktatem objęcie integracją sfery kultury i edukacji grozi kontynuowaniem ofensywy ideologicznej przeciw chrześcijaństwu.
Traktat nie gwarantuje utrzymania zasady solidarności w polityce regionalnej, co skutkować będzie wymierną stratą dla rozwoju gospodarczego Polski przy jednoczesnym zysku dla krajów najbogatszych.
Traktat konstytucyjny wywołuje poważne kontrowersje nie tylko w naszym kraju. Mam nadzieję, że naród w referendum dokona innej oceny niż rząd, Sejm i Senat.
Dzisiejsza debata jest okazją do oceny przyjętych rozwiązań dotyczących Narodowego Planu Rozwoju na lata 2004-2006 oraz przedstawienia propozycji rządowi dotyczących dalszych negocjacji związanych z Narodowym Planem Rozwoju na lata 2007-2013 oraz Nową Perspektywą Finansową na lata 2007-2013.
Narodowy Plan Rozwoju na lata 2004-2006 nie został, moim zdaniem, przygotowany w dobry sposób, jeśli chodzi o zamysł rozwojowy. Nie jest też tak, że jest wdrażany w sposób właściwy. Na pewno nie można traktować Narodowego Planu Rozwoju jako ćwiczenia przed nowym okresem programowania i w ten sposób uciekać od odpowiedzialności, co jest czynione przez twórców Narodowego Planu Rozwoju. Raz zastosowane wzorce będzie trudno zmienić ze względu na tendencje do kontynuacji rozwiązań i niechęć dostosowania się ze strony danej administracji. Błędem Narodowego Planu Rozwoju jest dążenie do sprostania wszystkim problemom rozwojowym jednocześnie bez wskazywania na priorytety.
Ponadto Narodowy Plan Rozwoju jest programem zbyt ujednoliconym i nie oddaje specyfiki naszych regionów. Narodowy Plan Rozwoju miał zapisane w swoich priorytetach dążenie do wzrostu potencjału całej gospodarki, nie premiuje on jednak najlepszych projektów w skali kraju.
Od początku wdrażania Narodowego Planu Rozwoju widoczne są problemy z międzyresortową koordynacją prac, prac pomiędzy ministerstwami. Nadal nie są ustalone kompetencje pomiędzy poszczególnymi podmiotami uczestniczącymi w implementacji programów regionalnych.
Dokumenty programowe weszły w życie z opóźnieniem i z tego powodu w przypadku niektórych z nich istnieją wątpliwości co do legalności procesu naboru wniosków. Dokumenty programowe były niedopracowane i zawierały wiele błędów, takich jak na przykład wykluczenie niektórych podmiotów z możliwości aplikacji.
W dalszym ciągu brakuje kryteriów formalnych oraz istnieją trudności w zakresie selekcji projektów, zaś zasady i wytyczne oceny zmieniały się podczas wdrażania projektu. Do końca roku nie uruchomiono Systemu Informatycznego Monitoringu i Kontroli Finansowej Funduszy Strukturalnych. Odbiór społeczny procesu naboru i selekcji wniosków jest negatywny. Dużo mówi się o nieprawidłowościach, a nic na temat sukcesu programów. Głębsza analiza dowodzi, iż zasady i wytyczne oceny zmieniały się podczas wdrażania programu. Wstępne wytyczne zaś w opinii osób odpowiedzialnych za implementację zaprzeczały jawności procesu i dawały możliwości wyboru wniosków w oparciu o kryteria polityczne.
Jeśli chodzi o Narodowy Plan Rozwoju, ponieważ...
(Senator Genowefa Ferenc: Przepraszam, ale to nie jest na temat.)
...w tym dokumencie mówi się o Nowej Perspektywie Finansowej, nowej podstawie wparcia, chcę powiedzieć, że w dokumencie zaproponowanym przez rząd sukces Narodowego Planu Rozwoju warunkuje się naprawą finansów publicznych, zapominając o szerszej instytucjonalnej reformie państwa, do której w swoim programie dąży Prawo i Sprawiedliwość. Zaproponowany system programowania jest zbyt jednolity. Stosuje się głównie kryterium geograficzne, bez promowania najlepszych pomysłów. Zbyt słabo zarysowana jest logika przyczynowo-skutkowa działań, nie traktuje się wybiórczo problemów, szukając do nich rozwiązań.
W założeniach Narodowego Planu Rozwoju przecenia się postulaty interwencji poprzez aktywne formy pomocy publicznej. Narodowy Plan Rozwoju zbyt optymistycznie ocenia zdolności absorpcji w dziedzinie Badań i Rozwoju i nie warunkuje wzrostu nakładów w tej dziedzinie zmianami strukturalnymi w nauce.
77. posiedzenie Senatu RP, spis treści , następna część stenogramu