56. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Teraz swoim przemówieniem zaszczyci nas pan senator Bogusław Litwiniec, a następnie - pan senator Mieczysław Janowski.
Senator Bogusław Litwiniec:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku. Obiecuję, że jeśli troszkę przekroczę pięć minut, to skrócę swoje oświadczenie, skreślę to, co będzie wykraczało poza ilość dopuszczalną w tym czasie.
Chciałbym skierować swoje wystąpienie, w trybie oświadczenia senatorskiego, do pana Waldemara Dąbrowskiego, ministra kultury.
Panie Ministrze! Oświadczenie, które do pana kieruję, ma związek z zaniepokojeniem wielu obywateli Rzeczypospolitej zatroskanych karlejącym stanem humanistycznej świadomości społecznej Polaków - zaniepokojeniem przejawianym zwłaszcza przez nauczycieli, dziennikarzy, środowiska uniwersyteckie i stowarzyszenia kultury. Moje wystąpienie dotyczy uczestnictwa mediów publicznych w kształtowaniu postaw obywatelskich oraz zaangażowania w pożądany rozwój różnych zbiorowości społecznych. Temat, który chcę tu rozwinąć, jest związany ze znanymi panu "porohami", które pojawiły się w trakcie stanowienia nowej ustawy medialnej. Obejmuje on zarówno literę, jak i ideowego ducha ustawy. Do i tak już podwyższonej temperatury w związku z powszechnym zainteresowaniem jej treścią dochodzą dwa stymulujące refleksje procesy w tak zwanej aferze Rywina - sądowy i parlamentarny.
Ja osobiście występuję tu jako suwerenny rzecznik tej części wyborców, których interesuje przede wszystkim funkcja mediów publicznych, w szczególności ustawowe warunki ich działania, a także finansowe i organizacyjne możliwości realizacji misji edukacyjnej polegającej na tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego w trakcie procesu integracji europejskiej. Oświadczam tu, że reprezentuję wolę popierania regulacji prawnej, która w jednoznaczny sposób staje po stronie właściciela mediów publicznych, a jest nim przecież społeczeństwo polskie. Bo to ta wspólnota jest niejako właścicielem mediów publicznych, łoży bezpośrednio na ich utrzymanie i ma z tego tytułu prawo oczekiwać spełniania pluralistycznych wymagań programowych.
Na podstawie doświadczeń, które czerpię z przeprowadzonych obserwacji, z uczestnictwa w debatach, z lektur, a także z moich osobistych kontaktów w Europie unijnej, stwierdzam, że główna podstawa prawna, na jakiej opiera się działalność polskich mediów publicznych, to jest prawo handlowe, nie przystaje do postulatu Europe Creative. Nasze publiczne media, usytuowane jako podmiot prawa handlowego, ustawowo pozostają w immanentnej sprzeczności ze swoją wzorotwórczą powinnością, z funkcją uczestnika kreacji wyobrażeń o przyszłości świata budowanego na takiej otwartej kreacji i wymianie wiedzy, na oświeconej, humanistycznej bezinteresowności, zwłaszcza tam, gdzie nie wchodzą w grę interesy materialnej gospodarki. Błąd, jaki tutaj, u swych początków, popełniła III Rzeczpospolita, osadzając działalność mediów publicznych w prawie handlowym, jest główną przyczyną nieporozumień w realizacji tej tak zwanej misji. Najkrócej mówiąc, idąca za tą decyzją likwidacja, na przykład w strukturze organizacyjnej TVP, samoodpowiedzialnych redakcji merytorycznych i zastąpienie ich biurami menedżerskimi i stajniami agencji oczekujących na zlecenia powoduje, że towarzyszące temu gry finansowe biorą górę nad powinnościami edukacyjnymi, informacyjnymi i popularyzacyjnymi.
Jest jeszcze drugi temat zasadniczy, który ma wnieść duża nowelizacja ustawy. Dotyczy on koncentracji kapitału w mediach. Problem ten zapewne jest znany ministrowi kultury i wykracza on poza zagadnienia stricte gospodarcze. Bo wiadomo: kto posiada media, kto nimi włada, ten ma władzę nad świadectwem ducha narodu, staje się więc współodpowiedzialny za jakość wspólnoty społecznej.
W tym miejscu moje oświadczenie wkracza w sferę działania również mediów komercyjnych, zaś ich nieumiarkowanie w pogoni za zarobkiem, nawet mimo wzorotwórczej alternatywy w postaci obywatelskich mediów publicznych, może stać się trującym pokarmem ochlokracji. I staje się, o czym świadczą przykłady z wielu nieostrożnych ustawodawczo krajów, w których bezrozumnie zapanował - że użyję tu retoryki europejskich socjalistów - złoty cielec rynku chciwego władzy kapitałów.
Przeto oświadczam, Panie Ministrze, że niepokoi mnie informacja, którą przeczytałem w wywiadzie wysokiego urzędnika z pańskiego resortu, informacja o pozostawieniu w przygotowywanej ustawie absolutnej swobody w prowadzeniu gier, w ich niczym nieograniczonym panowaniu na rynku. Pod tą kapitalną myślą urzędnika rządu socjaldemokracji ukrywa się zahajdacka arena...
(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Czas się skończył, Panie Senatorze.)
... dla najsilniejszych podmiotów kapitałowych...
(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Zgodnie z art. 49 ust. 2a regulaminu, dziękuję bardzo.)
...przeciwko czemu protestuję. Skończyłem. (Oklaski)
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Bardzo proszę pana senatora Mieczysława Janowskiego, a następnie poproszę pana senatora Andrzeja Anulewicza.
Senator Mieczysław Janowski:
Panie Marszałku! Państwo Senatorowie!
Moje oświadczenie pragnę skierować do ministra zdrowia, pana Leszka Sikorskiego.
Szanowny Panie Ministrze! Zwracam się do pana z uprzejmą i zarazem pilną prośbą o skuteczną pomoc w rozwiązaniu problemu kontraktów obejmujących usługi i świadczenia medyczne z zakresu chorób płuc. Zgodnie z moją informacją, tak zwana wycena punktowa procedur pulmonologicznych powoduje istotne niedoszacowanie w katalogu świadczeń medycznych w tym zakresie na rok 2004.
Znany jest mi przykład bardzo trudnej sytuacji, w której - nie ze swej winy - znalazł się Specjalistyczny Zespół Gruźlicy i Chorób Płuc w Rzeszowie. Szpital ten w roku 2003, realizując swe zadania, osiągnął przychód rzędu 14 milionów zł i nie miał żadnych strat ani zadłużeń. Dodam, że jednostka ta ma na swym koncie bardzo dobre wyniki w działalności merytorycznej, a dzieje się tak od wielu lat. Ponadto szpital ten jako jedyny na Podkarpaciu posiada oddział chirurgii klatki piersiowej. O jakości pracy tej placówki świadczyć mogą też zdobyte ostatnio certyfikaty i uzyskane akredytacje. W obecnym stanie rzeczy szpital, o którym mówię, wykonując tę samą liczbę i ten sam rodzaj świadczeń co w roku ubiegłym, może osiągnąć jedynie około 70% ubiegłorocznego przychodu, co będzie skutkowało stratą rzędu 4 milionów zł. Analiza styczniowej realizacji zakontraktowanych procedur utwierdza w przekonaniu, iż przedstawione przeze mnie zagrożenie jest niestety bardzo realne.
Jak się orientuję, podobne problemy mają także inne szpitale zajmujące się leczeniem chorób płuc. Dotyczy to między innymi: Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie oraz Centrum Pulmonologii i Alergologii w Karpaczu, które jest zakładem niepublicznym.
W tej sytuacji zwracam się do pana, Panie Ministrze, jako do osoby, na której barkach spoczywa konstytucyjny obowiązek kierowania działem "Zdrowie", o to, aby w porozumieniu z prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia w trybie pilnym podjął pan odpowiednie kroki w celu naprawienia zaistniałej i dalece niebezpiecznej sytuacji w dziedzinie medycznej opieki pulmonologicznej.
Z wyrazami szacunku, Mieczysław Janowski.
Dziękuję, Panie Marszałku.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Bardzo proszę, pan senator Andrzej Anulewicz, a następnie pani senator Anna Kurska, na razie zapisana jako ostatnia.
Proszę bardzo, pan senator Andrzej Anulewicz.
Senator Andrzej Anulewicz:
Dziękuję.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
W Senacie Rzeczpospolitej wielokrotnie już dyskutowano na temat stanu polskiego przemysłu cukrowniczego. Obecna trudna sytuacja przemysłu cukrowniczego w Polsce wynika między innymi ze złych decyzji prywatyzacyjnych w przeszłości, z niedokapitalizowania tego przemysłu oraz z tego, że od kilku lat na polskim rynku występuje znaczna nadwyżka cukru. Polskie cukrownie zostały więc zrzeszone w Krajowej Spółce Cukrowej. Wobec tych trudności, o których przed chwilą wspomniałem, holding ten czeka poważny proces restrukturyzacyjny. A ten proces restrukturyzacyjny niepokoi, bowiem ze wstępnych informacji wynika, że sprowadza się on głównie do likwidacji polskich cukrowni. Polski przemysł cukrowniczy ma swoją specyfikę, gdyż cykl produkcyjny trwa dwa miesiące w roku, a przez pozostałe dziesięć miesięcy przemysł ten przygotowuje się do kolejnych kampanii. Przemysł ten dysponuje znacznym potencjałem wytwórczym, jest to ogromny kapitał. Likwidacja polskich cukrowni jest więc nie do pogodzenia z polską racją stanu, nie leży też w interesie pracowników cukrowni ani w interesie plantatorów współpracujących z cukrownią.
W holdingu tym jest między innymi cukrownia w Sokołowie Podlaskim, której wynik ekonomiczny, jako jednej z nielicznych w ostatniej kampanii, był dodatni. Ma ona zatem dobre wyniki produkcyjne, ponadto znajduje się ona na terenie, który ma duże tradycje w produkcji buraka cukrowego. Ponadto w licznych odbytych rozmowach nie spotkałem się z takim stanowiskiem czy opinią, że sokołowska cukrownia może zostać zlikwidowana.
Chcę więc zapytać pana ministra: jaka będzie decyzja ministra skarbu odnośnie do cukrowni w Sokołowie Podlaskim? Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
I zapraszam panią senator Annę Kurską.
Senator Anna Kurska:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Swoje oświadczenie kieruję do ministra zdrowia, pana Leszka Sikorskiego.
Otrzymuję liczne skargi na służbę zdrowia, w szczególności z powodu braku właściwej oceny sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli, co jest spowodowane konfrontacyjną postawą prezesa NFZ Krzysztofa Panasa w kwestii narzucenia szpitalom konieczności przyjmowania przez nie, w zastępstwie lekarzy rodzinnych, pacjentów ambulatoryjnych.
Nade wszystko pragnę jednak zwrócić uwagę na dramatyczną sytuację kobiet cierpiących na zaawansowany nowotwór, dla których jedyną szansą uratowania życia jest natychmiastowe poddanie się operacji, a tylko co szósta z nich może na nią liczyć. Tymczasem Instytut Położnictwa i Chorób Kobiecych w Gdańsku odmawia przyjęcia ich do szpitala, twierdząc, że otrzymał na operacje o 2 miliony 500 tysięcy zł mniej niż w roku w ubiegłym. Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia w Gdańsku dystansuje się od odpowiedzialności, dowodząc, że podpisał kontrakt z Akademickim Centrum Klinicznym, licząc na sprawiedliwe rozdysponowanie środków finansowych.
Panie Ministrze, kto będzie odpowiadał za fakt niedoczekania przez wspomniane kobiety pomocy lekarskiej w tak alarmującej sytuacji, kiedy czas odgrywa priorytetową rolę? I jak ma się rozstrzyganie sporów między podmiotami zobligowanymi do poniesienia kosztów leczenia ubezpieczonych przecież pacjentek do ceny ich życia? Dziękuję.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Dla formalności dodam, że do protokołu oświadczenia złożyli następujący senatorowie: Witold Gładkowski - trzy, January Bień, Marian Lewicki - trzy, Kazimierz Pawełek, Jan Szafraniec - trzy, Józef Sztorc - dwa, Józef Sztorc - jeszcze raz dwa, Władysław Mańkut - dwa, Adam Graczyński, Sławomir Izdebski - dwa, Włodzimierz Łęcki, Apolonia Klepacz, Janina Sagatowska i Longin Pastusiak*. Ponieważ wymagają one sprawdzenia pod względem formalnym i zgodności z art. 49 ust. 2a regulaminu, zostaną one przyjęte po policzeniu znaków przez pracowników Kancelarii Senatu.
Dziękuję bardzo.
Proszę o komunikat.
Senator Sekretarz
Alicja Stradomska:
Dziękuję bardzo.
Uprzejmie informuję, iż marszałek Senatu zwołuje posiedzenie Konwentu Seniorów w czwartek 12 lutego, bezpośrednio po zakończeniu obrad Senatu.
Posiedzenie Prezydium Senatu rozpocznie się 30 minut po zakończeniu obrad Senatu. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:
Dziękuję bardzo.
Pozostało mi jeszcze tylko poinformować, że protokół pięćdziesiątego szóstego posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej piątej kadencji, zgodnie z art. 39 ust. 3 Regulaminu Senatu, zostanie udostępniony senatorom w terminie trzydziestu dni po posiedzeniu Senatu w Biurze Prac Senackich, w pokoju nr 255. I tym samym finis coronat opus.
Zamykam pięćdziesiąte szóste posiedzenie Senatu Rzeczypospolitej Polskiej piątej kadencji.
(Wicemarszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)
Dziękuję bardzo.
(Koniec posiedzenia o godzinie 11 minut 39)
Oświadczenie złożone
przez senatora Witolda Gładkowskiego
Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Jak powszechnie wiadomo, przeszczepienie szpiku jest najskuteczniejszą metodą leczenia wielu chorób nowotworowych. Wiadomo także, że transplantacje od dawcy rodzinnego, a zwłaszcza niespokrewnionego, wymagają dodatkowej procedury tak zwanego poszukiwania dawcy szpiku, którą można schematycznie określić jako oznaczenie zgodności antygenów transplantacyjnych, HLA, między dawcą szpiku a jego biorcą - chorym. Jako procedura wchodząca w skład procedur wysokospecjalistycznych poszukiwanie dawców niespokrewnionych finansowane jest ze środków budżetowych Ministerstwa Zdrowia. Dostęp do tych procedur osobom zakwalifikowanym przez kliniki transplantologiczne gwarantuje ustawa zasadnicza, ustawa o zakładach opieki zdrowotnej oraz zasady realizacji polityki zdrowotnej Ministerstwa Zdrowia. Z budżetu Ministerstwa Zdrowia finansowany jest również własny rejestr dawców szpiku.
Ostatnie artykuły, jakie ukazały się w prasie, oraz skargi na działalność Ministerstwa Zdrowia, składane przez wielu pacjentów w czasie dyżurów senatorskich, wskazują na istnienie poważnych nieprawidłowości w działalności tej instytucji. Konsekwencje dla chorych często są tragiczne.
Jestem w posiadaniu wielu dokumentów świadczących o:
- opóźnianiu lub wręcz niewdrażaniu procedur poszukiwania dawcy szpiku przez Ministerstwo Zdrowia - w okresie finansowania doborów dawców przez ministerstwo;
- odmowie przeprowadzania procedur poszukiwania dawców szpiku w tak zwanym martwym (?!) okresie - od połowy grudnia do uruchomienia środków w roku następnym;
- niejasnych kryteriach kierowania chorych, zakwalifikowanych do transplantacji szpiku, na poszukiwanie dawców szpiku;
- niejasnych kryteriach przydzielania zadań na rozwój rejestru dawców szpiku przy Ministerstwie Zdrowia, co skutkuje kompromitująco niskim stopniem jego wykorzystania.
Ważne jest to, że nieprawidłowości tych nie da się uzasadnić jedynie szczupłością środków budżetowych. Wykonana symulacja liczbowa wykazuje, że przeznaczane roczne nakłady na realizowanie przez Ministerstwo Zdrowia dwóch projektów polityki zdrowotnej związanych ze szpikiem są nie tylko wystarczające do samofinansowania się, ale i do finansowania wszystkich potrzebujących biorców szpiku.
W moim regionie, województwie zachodniopomorskim, obserwuje się podwyższoną zachorowalność na białaczki. Stykam się z tym problemem na co dzień. Z drugiej strony, dzięki działalności mojego ugrupowania, organizowanych jest wiele akcji rekrutacji potencjalnych dawców szpiku, co szybko zaowocowało niewiarygodnie wysoką skutecznością realnego dawstwa szpiku. Do tej pory, po dwóch latach, już ośmiu wolontariuszy oddało swój szpik chorym. Wart podkreślenia jest fakt przekazania ich, przez instytucję wykonującą badania, całkowicie bezpłatnie.
Ustawy, o których wspomniałem powyżej, gwarantują pacjentom równy dostęp do świadczeń zdrowotnych. Gwarancje te obejmują również prawo pacjenta do wyboru ośrodka leczącego i transplantacyjnego, który zapewni mu leczenie przy pomocy całej dostępnej aktualnie wiedzy przez trzysta sześćdziesiąt pięć, trzysta sześćdziesiąt sześć dni w roku. Nie ma w nich mowy o jakichkolwiek "sezonach martwych" czy przerwach w leczeniu, tak jak nie ma "sezonów niechorobowych". Wiem również, że na adres Ministerstwa Zdrowia składane były przez instytucje państwowe, prywatne oraz samych zainteresowanych zażalenia dotyczące stwierdzonych nieprawidłowości.
W związku z tym bardzo proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania.
Czy zawsze są respektowane kryteria gwarantujące chorym równy dostęp do świadczeń zdrowotnych, w tym wypadku doboru dawców i transplantacji, Tx, szpiku od dawcy niespokrewnionego?
Dlaczego, mimo znacznego postępu w dziedzinie Tx szpiku w Polsce, zlekceważono pewną grupę chorych, dla których dawca nie jest dobierany, a którzy w związku z tym znajdują się poza zasięgiem zagwarantowanych im świadczeń zdrowotnych?
Dlaczego ignorowane są przedsięwzięcia gwarantujące ciągłość leczenia i przygotowania do Tx szpiku od dawcy niespokrewnionego?
Jakie kroki organizacyjne zamierza podjąć Ministerstwo Zdrowia w celu zagwarantowania leczenia Tx szpiku wszystkim kwalifikującym się pacjentom?
Czy polityka finansowania rejestru dawców szpiku gwarantuje profesjonalne wykorzystanie go w celu ratowania życia chorym i zwrot nakładów?
Czy nie uważa Pan Minister, że przyczyną niewydolności Ministerstwa Zdrowia może być brak kompetentnych i zaangażowanych w służbę, podkreślam: służbę, zdrowia osób?
Z wyrazami szacunku
Witold Gładkowski
Oświadczenie złożone
przez senatora Witolda Gładkowskiego
Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego i prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Krzysztofa Panasa
Szanowny Panie Ministrze!
Szanowny Panie Prezesie!
Chciałbym zwrócić uwagę na problemy związane z leczeniem ortodontycznym, czyli trudności z uzyskaniem aparatów do leczenia wad zgryzu. Z roku na rok wykonuje się coraz mniej aparatów, maleją wartości kontraktów na leczenie ortodontyczne, podczas gdy liczba oczekujących rośnie. Obecnie w regionie środkowopomorskim czas oczekiwania na aparat wynosi około dwóch, a nawet do trzech lat. Tymczasem należy sobie zdawać sprawę z faktu, że mnożą się sytuacje, w których konieczne jest nagłe przeciwdziałanie powstałym wadom. Zdarza się, że rodzice, nie chcąc narażać swoich dzieci na mogące wystąpić powikłania zdrowotne, decydują się na założenie aparatu w placówce prywatnej, w której koszt aparatu wynosi mniej więcej 450 zł. Biorąc pod uwagę niskie dochody rodzin regionu środkowopomorskiego, taki wydatek to poważne uszczuplenie budżetu domowego. Należy zrozumieć determinację rodziców, którzy ponad wszystko przedkładają zdrowie swoich dzieci.
Okazuje się jednak, że najpoważniejszy problem powstaje wtedy, gdy rodzice zakupili aparat ze środków prywatnych i konieczne jest przeprowadzenie dalszych konsultacji lekarskich. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z dnia 18 czerwca 2003 r., nieodpłatna kontrola wyników leczenia dotyczy wyłącznie aparatów wykonanych w ramach ubezpieczenia.
I tutaj chciałbym przyłączyć się do protestu prasy regionalnej, która zwraca uwagę na wymienione, bardzo kontrowersyjne rozwiązanie. Powstaje pewien paradoks, ponieważ rodzice, którzy de facto odciążają budżet Narodowego Funduszu Zdrowia, są narażeni na dalsze, niezrozumiałe koszty. W takim przypadku logiczne byłoby rozwiązanie, które promowałoby rodziców decydujących się na sfinansowanie aparatu z własnych środków. Gdyby udało się wprowadzić takie przepisy prawne, z pewnością wzrosłaby liczba aparatów.
W obliczu obecnie obowiązujących rozwiązań lekarze ortodonci mają dylemat, jak wytłumaczyć rodzicom, którzy niejednokrotnie płacą wysoką składkę na ubezpieczenie zdrowotne, że nie mogą oni liczyć na opiekę zdrowotną w ramach ubezpieczenia i muszą leczyć się prywatnie? Rodzi się dalsze pytanie: dlaczego nasze dzieci muszą cierpieć z powodu błędów w systemie opieki zdrowotnej?
Wobec przedstawionego stanu faktycznego proszę odpowiedzieć, czy możliwa jest zmiana przepisów w ten sposób, żeby pacjenta odciążyć od obowiązku ponoszenia kosztów konsultacji? Czy istnieje szansa zwrotu kosztów poniesionych na leczenie prywatne, gdy nieodzowne jest nagłe założenie aparatu?
Dodatkowo należy wskazać na obawy rodziców, których dzieci zostały zakwalifikowane do leczenia i nie mają jeszcze dwunastu lat, ale wiadomo, że aparat uzyskają już po przekroczeniu wieku wymaganego w rozporządzeniu. Czy w tym przypadku uzasadnione są obawy rodziców odnośnie do nieuzyskania aparatu? Ta kwestia również powinna być wyraźnie unormowana prawnie.
Proszę o dogłębną weryfikację przepisów rozporządzenia i podjęcie wszelkich możliwych działań w celu poprawy obecnej sytuacji w leczeniu ortodontycznym.
Z poważaniem
Witold Gładkowski
Senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Witolda Gładkowskiego
Oświadczenie skierowane do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Krzysztofa Panasa
Szanowny Panie Prezesie!
Proszę przyjąć wyrazy podziękowania za odpowiedź na oświadczenie w sprawie profilaktycznej opieki stomatologicznej nad dziećmi i młodzieżą.
Należy zauważyć, że w odpowiedzi zawarto wyczerpujące informacje dotyczące stanu prawnego rozpatrywanego zagadnienia, brakuje jednak wyjaśnień odnośnie niepokojącego stanu faktycznego, który sygnalizują dyrektorzy szkół. Odpowiedź omija sedno sprawy, czyli wyjaśnienie przyczyn niewystarczającego zapewnienia profilaktyki stomatologicznej i kwestii środków zaradczych. Jeszcze raz podkreślam, że z napływających do mnie informacji wynika, iż świadczenia nie są wykonywane w sposób należyty.
Wobec powyższego ponownie pytam, czy Narodowy Fundusz Zdrowia kontroluje wykonywanie postanowień umownych w zakresie profilaktyki stomatologicznej, a jeśli tak, to jakie podejmuje konkretne działania w celu poprawy zaistniałej sytuacji. Proszę o udzielenie informacji o możliwości ponownego zorganizowania gabinetów stomatologicznych na terenie szkół lub skutecznego egzekwowania świadczenia usług profilaktycznych w obecnych miejscach wykonywania praktyk stomatologicznych. Dodatkowo chciałbym uzyskać dane o tym, jaki procent uczniów został objęty profilaktyką stomatologiczną.
Z wyrazami szacunku
Witold Gładkowski
Senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Marię Szyszkowską
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera
Uprzejmie proszę Pana Premiera o podjęcie działań, które wyeliminują nieprawidłowości w działaniu hurtowni farmaceutycznej PGF SA w Łodzi, polegające na organizowaniu konkursów dla aptek i pacjentów, sprowadzających się do nagradzania aptekarzy między innymi samochodami atrakcyjnych marek i wysokimi nagrodami pieniężnymi za ilość sprzedanych leków oraz nagradzania pacjentów, między innymi wycieczkami zagranicznymi, nagrodami rzeczowymi i pieniężnymi, za ilość zakupionych leków, niezależnie od ich potrzeb zdrowotnych. Odbywa się pod zwodniczym hasłem "Dbam o zdrowie" i ma na celu wyłącznie powiększenie zysków hurtowni leków, bez względu na skutki zdrowotne, jakie niesie nadużywanie leków.
Oświadczenie w tej sprawie złożyłam 8 sierpnia 2003 r., kierując je do pana Leszka Sikorskiego, ministra zdrowia. Odpowiedź otrzymałam dopiero po wielokrotnych monitach mego biura w dniu 24 września 2003 r. Minister zdrowia poinformował w niej jedynie, że program "Dbam o zdrowie" bada główny inspektor farmaceutyczny i Departament Prawny w Ministerstwie Zdrowia. Do dziś nie otrzymałam merytorycznej odpowiedzi na wspomniane oświadczenie z 8 sierpnia 2003 r.
Skandalem jest, że program "Dbam o zdrowie", związany między innymi z loterią, w której pacjent za zakupione w aptece leki o wartości wyższej niż 30 zł może wygrać nagrodę pieniężną, wciąż funkcjonuje. To w mojej opinii nie zabawa - jak głosi reklama tej loterii - lecz wyraz świadomie upowszechnianej wadliwej hierarchii wartości ze strony hurtowni, w zasadniczy sposób wpływającej na eliminowanie posłannictwa aptekarzy.
Proceder ten pod rządami nowego prawa farmaceutycznego trwa już od dwóch lat, łamiąc między innymi art. 55 ustawy - Prawo farmaceutyczne. Nasuwa się zatem pytanie: kto ma korzyści, i jakie, z tolerowania łamania prawa farmaceutycznego przez PGF SA w Łodzi?
W moim oświadczeniu zwróciłam uwagę, że PGF SA jako spółka giełdowa wykorzystała wizytę Pana Premiera w swojej siedzibie w Łodzi do sugerowania, że wszelkie jej działania są wspierane przez prezesa Rady Ministrów.
W związku z powyższym proszę Pana Premiera o spowodowanie, by minister zdrowa przedstawił powody, dlaczego zezwala na łamanie prawa. Liczę na to, że interwencja Pana Premiera spowoduje poważne potraktowanie problemu.
prof. zw. dr hab. Maria Szyszkowska
Senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Marię Szyszkowską
Oświadczenie skierowanie do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Józefa Oleksego
Panie Ministrze, jestem głęboko zaniepokojona ujawnionymi ostatnio przez prasę i telewizję informacjami o organizowaniu walk psów agresywnych przez ich właścicieli. Wiadomo, że to oni - ludzie młodzi, bazujący na cierpieniu tych zwierząt - osiągają zyski.
Wstrząsający reportaż, który został pokazany dnia 1 lutego bieżącego roku w TVN w programie Superwizjer, zaszokował sporą część społeczeństwa. Psy do walk przetrzymywane są w potwornych warunkach, w ciasnych klatkach, są głodzone po to, aby do walk przystępowały z ogromną agresją. Nieodpowiedzialni ludzie szkolą te zwierzęta, a widzami tych widowisk są rówieśnicy, dla których jest to wzorzec łatwego osiągania zysku.
Minister spraw wewnętrznych i administracji rozporządzeniem z dnia 28 kwietnia 2003 r. (DzU nr 77 poz. 687) wprowadził wykaz ras psów uznawanych za agresywne. Rozporządzenie to nadal nie jest respektowane przez właścicieli tych groźnych zwierząt, bowiem nadal w parkach i na terenach osiedli spotyka się psy agresywne bez kagańców i smyczy w towarzystwie swoich nieodpowiedzialnych właścicieli.
Panie Ministrze, jak długo jeszcze w naszym kraju tolerowane będzie łamanie prawa w tak ewidentny sposób? Protesty Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, jak również apele w tych i innych sprawach pozostają bez jakichkolwiek reakcji.
Pozwolę więc sobie zadać Panu Ministrowi kilka pytań w bulwersujących społeczeństwo sprawach:
- czy przez odpowiedzialne służby, podległe Panu Ministrowi, podejmowane są działania, które mają udaremnić takie praktyki?
- kiedy zostanie unormowana sprawa szkoleń i rejestracji właścicieli psów ras agresywnych?
- ile psów tych ras zostało zarejestrowanych w skali całego kraju?
- czy Pan Minister przewiduje nawiązanie ścisłej współpracy z organizacjami społecznymi prowadzącymi od wielu lat działania w tym zakresie?
Uważam, że celowe byłoby zabronienie rozpowszechniania ogłoszeń o organizowaniu takich walk, na przykład w internecie.
Panie Ministrze, działania Inspekcji Weterynaryjnej, która zgodnie z ustawą z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt ma sprawować nadzór nad przestrzeganiem przepisów o ochronie zwierząt, nadal pozostają fikcją.
Dlatego uprzejmie proszę Pana Ministra o ustosunkowanie się do poruszonych przeze mnie problemów.
Z wyrazami szacunku
prof. zw. dr hab. Maria Szyszkowska
Senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Marię Szyszkowską
Oświadczenie skierowane do ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego
Jestem głęboko zaniepokojona sytuacją bibliotek publicznych w Polsce. W ostatnich latach wiele z nich zostało zlikwidowanych lub włączonych do innych instytucji - ośrodków sportu, rekreacji i kultury lub muzeów. Większość odczuwa dotkliwy brak środków finansowych i nie ma żadnych możliwości rozwoju. Księgozbiory nie są powiększane, nie przeprowadza się ich modernizacji, to jest zmiany struktury czy komputeryzacji. Działalność bibliotek dodatkowo utrudniają obowiązujące procedury przetargowe, które nie uwzględniają szczególnego charakteru zakupu materiałów: książek, czasopism czy baz danych. Jak dotąd nie został również rozwiązany problem czytelnictwa osób niepełnosprawnych.
Szczególnie niepokojący jest sposób obsadzania stanowisk bibliotecznych. Konkursy, mające na celu wyłonienie kandydatów o najlepszych kwalifikacjach, zastępowane są arbitralnymi decyzjami urzędników. Protest budzi zwłaszcza powoływanie na stanowiska dyrektorów osób bez odpowiedniego wykształcenia, wiedzy merytorycznej oraz doświadczenia w kierowaniu nie tylko bibliotekami, ale również zespołami ludzkimi. Zaznaczam, że w środowisku bibliotekarzy uznaje się to za przejaw wadliwego rządzenia państwem i dominacji interesów grupowych nad ogólnospołecznymi.
Nie ulega wątpliwości, że samorządy, które w wyniku reformy administracyjnej przejęły opiekę nad bibliotekami publicznymi, nie są w stanie sprostać spoczywającemu na nich zadaniu. Dlatego uważam, że powinna zostać przyjęta jednolita, stała i aktywna polityka państwa w tym zakresie.
W związku z tym bardzo proszę o udzielenie informacji, czy zostały podjęte lub są planowane inicjatywy zmierzające do zmiany obecnej sytuacji i stworzenia nowej wizji bibliotekarstwa publicznego w Polsce. Moim zdaniem, przy jej opracowywaniu bardzo pomocne byłoby nawiązanie współpracy z organizacjami społecznymi od wielu lat prowadzącymi działalność w tym zakresie.
prof. zw. dr hab. Maria Szyszkowska
Senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Marię Szyszkowską
Oświadczenie skierowane do ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego
Po zapoznaniu się z odpowiedzią Pana Ministra na moje oświadczenie dotyczące ochrony zabytków, złożone na posiedzeniu Senatu w dniu 4 grudnia 2003 r., uprzejmie proszę o bardziej wnikliwe rozważenie niektórych problemów i udzielenie szczegółowych informacji.
Podtrzymuję moje stanowisko, że powtarzające się doprowadzanie obiektów zabytkowych do ruiny, a następnie uzyskiwanie na tej podstawie pozwoleń na rozbiórkę, wymaga podjęcia zdecydowanych przeciwdziałań. Trudno też zgodzić się z argumentacją, że potrzeba ochrony dziedzictwa kulturowego nie jest w społeczeństwie polskim powszechnie odczuwana.
O udzielenie bardziej szczegółowych wyjaśnień proszę w sprawie inwestycji planowanej przy ulicy Zajączkowskiej w Warszawie. Wiadomo mi, że działka ta w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego miasta stołecznego Warszawy była przewidziana pod zabudowę. Zgadzam się z tym, że rola konserwatora zabytków sprowadza się w takich przypadkach do określenia skali i sposobu kształtowania zabudowy stosownie do charakteru otoczenia. Niepokój budzi jednak radykalna zmiana stanowiska wyrażonego w tej sprawie przez konserwatora zabytków.
Generalny Konserwator Zabytków w piśmie z dnia 29 grudnia 2000 r., znak DR/DN-KD-050-137/00, poinformował mieszkańców, że teren ten, choć nie stanowi części zabytkowego parku Morskie Oko, podlega ochronie prawnej jako jego otoczenie. W związku z tym zapewnił, że przewiduje się budowę na tym terenie obiektu o wysokości do dwóch kondygnacji, wykluczając zarazem budownictwo mieszkaniowe, biurowe oraz handlowe. Tymczasem w toku postępowania o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu zakwestionował zasadność ograniczeń zabudowy. W konsekwencji wojewódzki konserwator zabytków wyraził zgodę na wybudowanie biurowca o wysokości do ośmiu kondygnacji. Z przekazanych mi informacji wynika, że zmiana stanowiska nastąpiła po zakupie działki przez firmę Film Distribution Company Vision sp. z o.o.
Ponieważ teren ten w sposób bezpośredni graniczy z zabytkowym parkiem Morskie Oko, uważam, że należy jeszcze raz rozważyć zasadność wybudowania w tym miejscu tak dużego obiektu, w którym mają być produkowane płyty i filmy DVD.
Proszę również o powtórne ustosunkowanie się do sprawy ochronki imienia Żeromskiego w Nałęczowie przy ulicy Poniatowskiego 33. Odpowiedź Pana Ministra opiera się na nieaktualnych informacjach. Przedszkole funkcjonowało w tym budynku, zostało jednak zamknięte. Ochronka nie jest obecnie wykorzystywana i niszczeje, chociaż powinna - zgodnie z wolą Stefana Żeromskiego - służyć celom społecznym.
prof. zw. dr hab. Maria Szyszkowska
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Januarego Bienia
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera
Szanowny Panie Wicepremierze!
W podjętej 20 stycznia 2004 r. rezolucji rada miejska w Łaziskach Górnych apeluje o podjęcie jednoznacznej decyzji w sprawie włączenia KWK "Bolesław Śmiały" w struktury Południowego Koncernu Energetycznego SA. Propozycja nawiązania związków kapitałowych między tymi dwoma spółkami została zaakceptowana przez załogę KWK "Bolesław Śmiały", organizacje związkowe oraz władze samorządowe miasta Łaziska Górne.
W rezolucji mówi się, że szczegółowa analiza działalności kopalni wykonana na potrzeby PKE SA wykazała możliwość jej efektywnego działania przez okres najbliższych dwudziestu lat, to jest do czasu wyczerpania zasobów węgla na poziomach czynnych, oraz że włączenie KWK "Bolesław Śmiały" do struktury PKE SA będzie zgodne z interesem gospodarczym i społecznym zarówno Śląska, jak i kraju. Pańskie stanowisko w przedmiotowej sprawie, wyrażone w piśmie DBEIX/075/JZ/4572w/03, podtrzymujące decyzję o likwidacji KWK "Bolesław Śmiały" przeczy tym twierdzeniom.
Uprzejmie proszę o odpowiedź, czy realne jest utworzenie holdingu na bazie kopalni, Huty "Łaziska" SA, znajdującej się obecnie w trudnej sytuacji, i elektrowni oraz jakie przeszkody uniemożliwiają włączenie kopalni w struktury PKE SA?
Z wyrazami szacunku
January Bień
Oświadczenie złożone
przez senatora Mariana Lewickiego
Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Podpisane kontrakty na zapewnienie świadczeń z zakresu ambulatoryjnej i stacjonarnej opieki specjalistycznej dla miasta Legnicy wywołały wiele skarg i niezadowolenia ze strony mieszkańców i środowiska medycznego. Zarzuty skierowane zostały przeciwko drastycznemu zmniejszeniu nakładów na usługi medyczne i narzuconym przez NFZ warunkom w kontraktach zawartych z wojewódzkim szpitalem specjalistycznym.
Działania te przyczyniają się do pogłębienia istniejącego zadłużenia szpitala i dalszego ograniczania dostępności do usług medycznych między innymi przez: likwidację oddziału kardiologii; ograniczenie liczby przyjęć pacjentów na oddziale okulistycznym i urologicznym; uniemożliwienie leczenia ostrych białaczek na oddziale hematologicznym; likwidację zespołu "N" karetki kupionej ze środków Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, co stwarza zagrożenie dla noworodków i niemowlaków; likwidację poradni gastrologicznej, dermatologicznej, gruźlicy i chorób płuc, chirurgii urazowo-ortopedycznej, prelusacyjnej, okulistycznej dla dzieci, leczenia jaskry, zeza oraz wad postawy.
Liczący sto sześćdziesiąt pięć tysięcy mieszkańców region powiatu legnickiego i miasta Legnicy zostaje pozbawiony dostępu do wymienionych świadczeń specjalistycznych. Propozycja dojeżdżania pacjentów do oddalonego o 70 km Wrocławia budzi duże niezadowolenie, wręcz niepokój, spowodowane - jak twierdzi wielu rozmówców - praktycznym pozbawieniem ludzi dostępu do świadczeń. W wielu przypadkach przeszkodą będzie bowiem nie tylko stan zdrowia, ale także coraz częściej sytuacja materialna.
Powodowany troską o zapewnienie mieszkańcom bezpieczeństwa zdrowotnego proszę Pana Ministra o spowodowanie zweryfikowania przez NFZ kontraktu z Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym w Legnicy na rok 2004, tak aby zachowany został dostęp pacjentów do wymienionych świadczeń medycznych.
Z poważaniem
Marian Lewicki
Oświadczenie złożone
przez senatora Mariana Lewickiego
Oświadczenie skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki
Szanowny Panie Ministrze!
W ostatnim czasie duże zainteresowanie społeczne wywołuje tak zwany program Hausnera. W tym programie ujęte są także kwestie związane z szeroko rozumianą potrzebą usprawniania funkcjonowania organów i instytucji państwowych.
Sprawa, z którą pozwalam sobie zwrócić się do Pana, jest w obecnie szczególnie istotna. Dotyczy ważnego okresu, jakim jest bez wątpienia trwający do 30 kwietnia obowiązek składania przez podatników w urzędach skarbowych rocznych zeznań podatkowych. Pozwolę sobie zauważyć, że ustawą z dnia 12 września 2002 r. o zmianie ustawy - Ordynacja podatkowa oraz zmianie niektórych ustaw, DzU nr 169 poz. 1387, został wprowadzony przepis dający podstawę prawną do składania zeznań podatkowych w formie elektronicznej. Mowa tutaj o dodanym przez art. 1 pkt 3 przywołanej nowelizacji przepisie art. 3a w ustawie z dnia 29 sierpnia 1997 r. - Ordynacja podatkowa, DzU nr 137, poz. 926 z późniejszymi zmianami. Warto przy tym zauważyć, że omawiany przepis wszedł w życie z dniem 1 stycznia bieżącego roku.
Oczywiste są zatem pytania, które pozwolę sobie zadać.
Czy resort ma już gotowy wzór podatkowego zeznania w formie elektronicznej?
Czy urzędy skarbowe są przygotowane do przyjmowania tego typu zeznań podatkowych?
Czy resort prowadzi działania informacyjne dla podatników w tym zakresie?
Chciałbym także zapytać o zamierzenia związane z upraszczaniem wymogów stawianych podatnikom. Mam na myśli zwłaszcza obowiązek zgłaszania zmian, które mogą być wykonane przez organy administracyjne, na przykład zmiana dowodu osobistego czy adresu zamieszkania podatnika.
Mając wysokie uznanie dla Pańskiego zaangażowania na rzecz ciągłego doskonalenia funkcjonowania resortu, wyrażam szczerą nadzieję, że, o zgrozo, nie spełni się tutaj powiedzenie, że chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle.
Z wyrazami szacunku
Marian Lewicki
Oświadczenie złożone
przez senatora Mariana Lewickiego
Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka
Szanowny Panie Ministrze!
Od pewnego czasu w trakcie spotkań z wyborcami podnoszona jest sprawa niewłaściwych, zdaniem rozmówców, praktyk stosowanych przez notariuszy przy naliczaniu taksy notarialnej.
Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 12 kwietnia 1991 r. w sprawie taksy notarialnej stwarza możliwość negocjowania ceny z notariuszem w określonych rozporządzeniem granicach. Jednakże w praktyce, jak podnoszą rozmówcy, notariusze stosują ceny maksymalne, nie dając nawet najmniejszych szans na ich negocjowanie. Używają przy tym argumentów, że jest to praktyka powszechnie stosowana, a stawki maksymalne są powszechnie akceptowane.
Możliwość wyboru notariusza, podobnie jak rynkowe podejście, jest iluzoryczna. Korporacja ta, tak jak i pozostałe korporacje prawnicze, jest dość hermetyczna, nieliczna i wyjątkowo solidarna. Pojedynczy klient nie ma więc w praktyce żadnej możliwości negocjowania ceny.
Zastanawiam się, czy wobec takich postaw notariuszy nie byłoby zasadne wprowadzenie nowych stawek opłat notarialnych z optymalizowaną wysokością lub wprowadzenie obowiązkowej zasady negocjowania stawki za czynności notarialne.
Interesuje mnie, czy Pan Minister podziela zaprezentowane przeze mnie spostrzeżenia z praktyk notariuszy, a jeśli tak, to czy zamierza Pan Minister w jakikolwiek sposób praktyki te ograniczyć.
Z poważaniem
Marian Lewicki
Oświadczenie złożone
przez senatora Kazimierza Pawełka
Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Polska jako członek międzynarodowej organizacji ICAO jest zobowiązana do realizacji konwencji chicagowskiej z 7 grudnia 1944 r., dotyczącej ratownictwa lotniczego, opisanego w aneksie 12. Zobowiązanie to zostało potwierdzone i podtrzymane w oświadczeniu rządowym z 20 sierpnia 2003 r.
Niestety, w uchwalonej 3 lipca 2002 r. ustawie - Prawo lotnicze nie zawarto uregulowań związanych z usankcjonowaniem dotychczasowego systemu ratownictwa lotniczego i scedowano ten problem na oddzielny akt prawny, który ma się ukazać w przyszłości. Do tej pory jednak brakuje ustawy o ratownictwie lotniczym, co niezmiernie komplikuje jego działanie, że nie wspomnę już o niemożliwości tworzenia planów na przyszłość. Dodatkowo, ze względu na prowadzoną restrukturyzację naszych się zbrojnych, istnieje niebezpieczeństwo, że jednostki ratownictwa lotniczego mogą ulec rozwiązaniu, co byłoby niepowetowaną stratą, jako że w dotychczasowym kształcie działają one bez zarzutu, a jedynym mankamentem - co sygnalizowałem we wcześniejszym oświadczeniu - jest zbyt skomplikowany system decyzyjny, który wymaga uproszczenia. Ze względu na międzynarodowe zobowiązania Polski system ratownictwa lotniczego musi istnieć, a w przypadku jego rozwiązania z powodu braku aktualnych unormowań prawnych - co, mam nadzieję, nie nastąpi - należałoby go budować od nowa.
Szanowny Panie Ministrze! W Pańskich rękach znajduje się potężny aparat wykonawczy w postaci śmigłowców ratowniczych wraz z załogami i Ośrodkiem Koordynacji Poszukiwań i Ratownictwa Lotniczego, który uruchamia, kieruje oraz prowadzi lotnicze akcje poszukiwawczo-ratownicze wszystkich statków powietrznych w polskim rejonie informacji powietrznej - FIR Warszawa. Ośrodek swoimi działaniami wielokrotnie udowodnił przydatność w systemie, ratując wiele istnień ludzkich, jako że może on pośpieszyć na ratunek bezzwłocznie o każdej porze dnia i nocy. Posiada on na wyposażeniu wysokiej klasy sprzęt łączności radiowej, śmigłowce ratownicze na stałym dyżurze, a także dysponuje on wyspecjalizowaną załogą.
Ośrodek mógłby prowadzić akcje ratunkowe daleko wybiegające poza dotychczasowy zakres obowiązków. Mam tu na myśli ratownictwo podczas wypadków drogowych czy wodnych, zwłaszcza nocą, gdy ze względu na brak odpowiedniego sprzętu nie może działać Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Rozszerzenie działalności jednostek ratownictwa MON poza sferę wojska i ICAO pozwoliłoby na obniżenie kosztów - usługi odpłatne - oraz mogłoby przybliżyć powstanie zintegrowanego systemu ratownictwa medycznego.
Wielce Szanowny Panie Ministrze! Uwagi, które pozwoliłem sobie umieścić w moim oświadczeniu, zostały skonsultowane z wieloma ekspertami od spraw ratownictwa lotniczego i medycznego. W związku z powyższym pragnę dowiedzieć się, czy i kiedy będzie gotowy projekt ustawy o systemie poszukiwań i ratownictwa lotniczego, a także czy w ogóle prowadzone są prace, w tym także studyjne, nad stworzeniem ustawy o ratownictwie lotniczym.
Z poważaniem
Kazimierz Pawełek
Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Szafrańca
Oświadczenie skierowane do przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuty Waniek
W związku z cykliczną emisją w Programie I TVP w niedzielę o godzinie 21.35 audycji zatytułowanej "Czas na dokument" otrzymuję wiele protestów od zbulwersowanych telewidzów, którzy podają w wątpliwość moralną zasadność audycji oraz jej kolizyjność z ustawą o radiofonii i telewizji.
W opinii telewidzów, z którą całkowicie się identyfikuję, wspomniana audycja przedstawia nierząd jako sposób na zarobek, usprawiedliwiony w przypadku trudności materialnych, a losy dziewczyn oddających się nierządowi w tak zwanych lokalach nocnych prezentowane są jako sukces przy aprobacie rodziców (sic!) cieszących się z kariery życiowej córek - vide: odcinek osiemnasty z 1 stycznia 2004 r. Telewidzowie proszą mnie o interwencję w celu uniemożliwienia dalszej emisji tego perwersyjnego programu przedstawiającego środowisko i zachowania kryminalne - stręczycielstwo - jako coś normalnego.
W związku z tym oczekuję na stanowisko KRRiTV i wskazanie zapisów ustawowych uzasadniających tego typu emisję przy ewentualnym zachowaniu tej audycji w publicznej telewizji.
Z wyrazami szacunku
Jan Szafraniec
Senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Szafrańca
Oświadczenie skierowane do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Krzysztofa Panasa
Szanowny Panie Prezesie!
Zaniepokojony niedostatecznym stanem opieki onkologicznej nad chorymi z północno-wschodniego regionu Polski składam na pana ręce oświadczenie sygnalizujące problemy dotyczące leczenia onkologicznego, z jakimi boryka się Białostocki Ośrodek Onkologiczny imienia Marii Skłodowskiej-Curie w Białymstoku.
Opis przedmiotu kontraktowania chemioterapii na 2004 r., opracowany przez konsultanta wojewódzkiego do spraw onkologii klinicznej pana profesora Marka Wojtukiewicza, zawiera wyliczenie szeregu nieprawidłowości i wręcz poważnych, kardynalnych błędów merytorycznych - vide: ocena konsultanta Marka Wojtukiewicza przekazana Podlaskiemu Oddziałowi Wojewódzkiemu NFZ w Białymstoku.
Błędy te - pod postacią braków w aktualnie obowiązujących katalogach świadczeń zdrowotnych, błędów merytorycznych w katalogu chemioterapii, braku schematów chemioterapii, braku w katalogach świadczeń ambulatoryjnych - pozbawiają chorych usług o właściwej jakości i dostępności świadczeń w onkologii. Nie uwzględniają powszechnie przyjętych standardów świadczeń w onkologii. Dla przykładu podaję, że w materiałach informacyjnych NFZ w pkcie 3 ppkt 3 jest następujący zapis: "Nie jest możliwe łączenie świadczeń szpitalnych ze świadczeniami ambulatoryjnej opieki specjalistycznej". Zgodnie ze stanem faktycznym oddział chemioterapii dziennej Białostockiego Ośrodka Onkologicznego jest oddziałem szpitalnym. Udzielana pacjentowi porada specjalistyczna często przypada w dniu podania pacjentowi wlewu w oddziale chemioterapii dziennej. W szczególności dotyczy to pacjentów spoza Białegostoku. Zgodnie z tym zapisem ośrodek nie uzyska od NFZ środków finansowych jednocześnie za poradę i wlew.
Kolejna sprawa to problem radioterapii. W Białostockim Ośrodku Onkologicznym została w tym roku zainstalowana jedna z nielicznych w Polsce aparatur do radioterapii o światowym standardzie. Tymczasem NFZ nie zabezpieczył środków finansowych na realizację procedur radioterapii zgodnie z potrzebami zdrowotnymi mieszkańców regionu, co skutkuje wydłużaniem listy pacjentów oczekujących na radioterapię - w przypadku schorzeń onkologicznych to absolutnie niedopuszczalny proceder - a także realnym zagrożeniem niewykorzystania w pełni potencjału zintegrowanej linii terapeutycznej. Propozycje Podlaskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ dotyczące liczby punktów na radioterapię na 2004 r. zabezpieczają zaledwie w 23% rzeczywiste potrzeby pacjentów w tym zakresie.
Mając na względzie wagę i złożoność tych problemów oraz wynikający z nich pogłębiający się dramatyzm sytuacji chorych onkologicznie, przyłączam się do apelu wicemarszałka województwa podlaskiego pana Krzysztofa Tołwińskiego i oczekuję podjęcia wszelkich niezbędnych działań służących rozwiązaniu tej niedopuszczalnej sytuacji.
Z wyrazami szacunku
Jan Szafraniec
Senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Szafrańca
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera
Rada Miejska Białegostoku na dwudziestej siódmej sesji w dniu 17 grudnia 2003 r. w przyjętej uchwale wyraziła sprzeciw wobec budowy zagranicznych hipermarketów i ekspansji obcych sieci handlowych, w tym sklepów dyskontowych. Rada wyraża nadzieję, że państwo będzie pełnić funkcję regulatora w sektorze handlowym przez stworzenie warunków do rozwoju handlu w różnych formach, aby nie dopuścić do nadmiernej koncentracji w sektorze, co może mieć zgubne skutki dla konsumentów i właścicieli małych sklepów. Rada przestrzega przed niebezpieczeństwem zmonopolizowania rynku przez podmioty handlowe zdominowane przez kapitał zagraniczny. W związku z tym proszę o stanowisko rządu w następujących kwestiach:
Po pierwsze, jaką szacunkowo wartość strat dla gospodarki przynoszą ulgi dla sieci hipermarketów, związane z niepłaceniem podatku dochodowego, podatku od nieruchomości, podatku VAT, a także wpływu z zysków?
Po drugie, jaki procent rynku handlowego w Polsce został opanowany przez korporacje zachodnie z sieciami sklepów dyskontowych, super- i hipermarketów?
Po trzecie, jaką szacunkowo wartość strat dla gospodarki powoduje bezcłowy import towarów oraz związane z nim ceny dumpingowe w stosunku do cen lokalnych podmiotów?
Po czwarte, ile wynoszą straty gmin z powodu niepłacenia przez większość hipermarketów podatku gruntowego, a także podatku od nieruchomości?
Po piąte, czy rząd dysponuje analizą i dowodami, że hipermarkety nie powodują bezrobocia (analizy z innych krajów potwierdzają przyczynowy związek wzrostu bezrobocia z pojawianiem się hipermarketów)?
Po szóste, czy prawdą jest, że tworzenie infrastruktury na użytek hipermarketów - na przykład drogi dojazdowe, zmiana organizacji ruchu - odbywa się na koszt publiczny?
Po siódme, kto ponosi koszty związane z remontem dróg dojazdowych do hipermarketów i koszty związane z zatruciem środowiska naturalnego, na przykład przez wzrost ruchu samochodowego, transport produktów?
Liczę na szybką i precyzyjną odpowiedź.
Z wyrazami należnego szacunku
Jan Szafraniec
Senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Józefa Sztorca
Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka
Szanowny Panie Ministrze!
W grudniu 2003 r. został sprzedany Uniwersytet Ludowy w Wierzchosławicach, pamiątka po trzykrotnym premierze Rzeczypospolitej Wincentym Witosie.
Obiekt ten został zbudowany ze składek społecznych i przez społeczeństwo w latach powojennych. Dziś w niejasnych okolicznościach przekazywany z rąk do rąk został sprzedany osobie fizycznej, bez ogłoszenia przetargu, mimo iż oferty zakupu złożyły Urząd Gminy w Wierzchosławicach i Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe "Piast" imienia Wincentego Witosa. Oferty te nie odbiegały cenowo od siebie, a zapewniały funkcjonowanie uniwersytetu zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem.
Z poważaniem
Józef Sztorc
Oświadczenie złożone
przez senatora Józefa Sztorca
Oświadczenie skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka
Szanowny Panie Ministrze!
W imieniu rolników i członków Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej "Wolanka" w Woli Rzędzińskiej zwracam się z prośbą o pomoc i wskazanie właściwego organu do prowadzenia postępowania dotyczącego scalenia i wymiany gruntów niezabudowanych położonych we wsi Wola Rzędzińska w powiecie tarnowskim.
W latach siedemdziesiątych z urzędu została podjęta wymiana gruntów na terenie wsi Wola Rzędzińska na podstawie ustawy z dnia 24 stycznia 1968 r. o scalaniu i wymianie gruntów. W dniu 30 września 1978 r. wojewoda tarnowski wydał decyzję nr 100/78 z 25 września 1978 r., uzupełnioną w dniu 20 grudnia 1978 r. decyzją nr 144/78, w sprawie postępowania wymiennego niezabudowanych gruntów położonych we wsi Wola Rzędzińska oraz w sprawie zatwierdzenia projektu wymiany niezabudowanych gruntów położonych na terenie tej wsi. Do dnia dzisiejszego wyżej wymieniona decyzja nie została ujawniona w całości w księgach wieczystych z powodu błędów popełnionych przy sporządzaniu dokumentacji dotyczących takich spraw jak: przyjęcie do scalenia i wymiany gruntów dzierżawionych przez spółdzielnię, przyjęcie do scalenia i wymiany gruntów od rolników indywidualnych, którzy nie byli właścicielami hipotecznymi wymienianych działek. W takim stanie prawnym nie ma możliwości ujawnienia faktycznego stanu prawnego, co uniemożliwia obrót ziemią zarówno rolnikom indywidualnym, jak i spółdzielni.
Józef Sztorc
Oświadczenie złożone
przez senatora Józefa Sztorca
Oświadczenie skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka
Szanowny Panie Ministrze!
Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 17 grudnia 2002 r. w sprawie śródlądowych wód powierzchniowych lub ich części stanowiących własność publiczną (DzU z 2003 r. nr 16 poz. 149), część wód, w stosunku do których prawo właścicielskie sprawował dotychczas samorząd województwa, przechodzi na własność regionalnego zarządu melioracji i gospodarki wodnej (RZGW). W związku z tym Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych przekazał protokolarnie na rzecz RZGW wody wraz z budowlami i zlokalizowanymi na nich urządzeniami. RZGW w Krakowie podnosi jednak, że do czasu uzyskania zgody ministra środowiska sprawie przejęcia budowli nie zostanie nadany bieg. Powoduje to bardzo dużo wątpliwości prawnych, organizacyjnych i finansowych.
Mając na uwadze potrzebę prawidłowej konserwacji i eksploatacji wód i zlokalizowanych na nich urządzeń oraz odpowiednie gospodarowanie zasobami wodnymi i utrzymanie właściwego poziomu bezpieczeństwa przeciwpowodziowego, uprzejmie proszę o wyjaśnienie przedmiotowej sprawy.
Z wyrazami szacunku
Józef Sztorc
Oświadczenie złożone
przez senatora Józefa Sztorca
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera
Szanowny Panie Ministrze!
Zwracam się do Pana w imieniu samorządów powiatu brzeskiego z prośbą o utworzenie w Brzesku punktu informacyjnego lub oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Powiat brzeski liczy około dziewięćdziesięciu tysięcy mieszkańców i działa w nim prawie pięć tysięcy podmiotów gospodarczych. W stolicy powiatu w Brzesku znajdują się wszystkie instytucje, które są powołane do załatwiania spraw obywateli. Brakuje jedynie placówki ZUS, a jej istnienie pozwoliłoby na zlikwidowanie niedogodności związanych z załatwieniem wielu spraw mieszkańców powiatu brzeskiego w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Samorząd powiatu deklaruje daleko idącą pomoc w organizacji placówki ZUS, między innymi udostępni lokal na potrzeby utworzenia w Brzesku placówki ZUS.
Szanowny Panie Ministrze, będę wdzięczny za pomoc w rozwiązaniu tej kłopotliwej dla mieszkańców dziewięćdziesięciotysięcznego powiatu brzeskiego sprawy.
Z wyrazami szacunku
Józef Sztorc
Oświadczenie złożone
przez senatora Władysława Mańkuta
Oświadczenie skierowane do minister edukacji narodowej i sportu Krystyny Łybackiej
Na trzydziestym piątym posiedzeniu Senatu w dniu 6 marca 2003 r. złożyłem oświadczenie w sprawie zweryfikowania zasad podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego. W szczególności moje oświadczenie dotyczyło wysokości tak zwanej wagi dla wychowanków internatów młodzieżowych ośrodków wychowawczych oraz wprowadzenia odpowiedniej wagi dla uczniów szkół specjalnych w tych placówkach. Zobrazowałem ten problem na przykładzie Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Kamiennicy Elbląskiej.
Z odpowiedzi Pani Minister na moje oświadczenie wynikało, że uwagi te miały być uwzględnione w pracach nad opracowaniem zasad podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego na rok 2004. Z przykrością stwierdzam, że uwagi te jednak nie zostały uwzględnione.
W związku z tym zwracam się do Pani Minister o pilne zweryfikowanie tych zasad, określonych w rozporządzeniu ministra edukacji narodowej i sportu z dnia 22 grudnia 2003 r. - DzU nr 225.
Dotyczy to szczególnie wysokości wagi P25 = 6 dla wychowanków internatów młodzieżowych ośrodków wychowawczych oraz spowodowanie wprowadzenia wagi dla uczniów szkół specjalnych w tych placówkach P = 3. Zabezpieczenie całorocznego i całodobowego pobytu wychowanków w takim ośrodku wymaga wagi na poziomie co najmniej P25 = 11 oraz dla uczniów szkół specjalnych funkcjonujących w tego typu placówkach wagi co najmniej 3. Zmiana ustawy o systemie oświaty spowodowała, że powiat elbląski przejął do systemu oświaty Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Kamiennicy Elbląskiej mający siedemdziesięciu dwóch wychowanków.
Wydatki placówki w 2003 r. zamknęły się łączną kwotą 2 306 894 zł, w tym koszty funkcjonowania internatu wyniosły 1 876 004 zł. Miesięczny koszt utrzymania jednego wychowanka w internacie wyniósł 2 163 zł. Miesięczna dotacja wojewody warmińsko-mazurskiego na jednego wychowanka wyniosła 2 140 zł. Przy liczbie siedemdziesięciu dwóch wychowanków daje to kwotę 1 848 960 zł. Powyższe środki zabezpieczyły rzeczywiste potrzeby tylko w 80%.
Stosując przyjętą w rozporządzeniu wagę P25 = 6, ministerstwo zakłada, że koszty funkcjonowania internatu w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Kamiennicy Elbląskiej mającego siedemdziesięciu dwóch wychowanków powinny w 2004 r. zamknąć się kwotą 1 138 061 zł. - 72 x 6 x 2 634,4 zł standard - to jest zaledwie 1 317,20 zł miesięcznie na jednego wychowanka. W ramach tej kwoty powiat elbląski nie ma żadnych realnych możliwości zabezpieczenia funkcjonowania tej placówki w 2004 r. Jest to wielkość miesięczna na jednego wychowanka o 822,80 zł mniejsza od dotacji przyznanej przez wojewodę warmińsko-mazurskiego w 2003 r.
Daje to łączną kwotę niedoborów środków na zabezpieczenie zadań tylko internatu w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Kamiennicy Elbląskiej w porównaniu do środków otrzymanych od wojewody warmińsko-mazurskiego w wysokości 878 672 zł: 822,80 x 1,03 x 1,20 x 12 x 72.
Jeśli się przyjmie wskaźniki wzrostu kosztów realizowanych zadań, rodzaj realizowanych zadań oraz uwzględni wysokość uzyskanej dotacji wojewody warmińsko-mazurskiego na jednego wychowanka miesięcznie na 2003 r., to waga na pobyt wychowanka w internacie młodzieżowego ośrodka wychowawczego na 2004 r. nie może być niższa niż P25 = 11, co daje 2 415 zł miesięcznie.
W celu zapewnienia funkcjonowania internatu w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Kamiennicy Elbląskiej niezbędne są środki w wysokości 2 086 445 zł rocznie.
Do realizacji zadań konieczne są dodatkowo środki w wysokości 948 384 zł: 2 086 445 zł - 1 138 061 zł = 948 384 zł.
Na zasadność wprowadzenia dodatkowej wagi dla uczniów szkół funkcjonujących w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Kamiennicy Elbląskiej zwracałem już uwagę w moim oświadczeniu z dnia 6 marca 2003 r. Starosta elbląski podtrzymuje, że koszty funkcjonowania szkół w takich placówkach są co najmniej trzykrotnie wyższe niż w przypadku innych szkół. Wynika to z niższej liczby uczniów w oddziałach zgodnie z obowiązującymi przepisami, wyższych dodatków płacowych dla zatrudnionych nauczycieli, czyli dodatków trudnościowych, wyższych kosztów zużycia pomocy dydaktycznych.
Jeśli proponowana waga byłaby uwzględniona, to powiat elbląski otrzymałby subwencję z tego zakresu zwiększoną o 379 353 zł: 72 x 2 x 2 634,40 zł. W związku z tym przyznana wstępnie subwencja oświatowa ogólna dla powiatu elbląskiego w wysokości 8 074 456 zł powinna być zwiększona o 948 384 zł + 379 353 zł = 1 327 737 zł, to jest do wysokości 9 402 193 zł.
Jednocześnie zwracam uwagę na to, że zastosowanie takiej samej wagi dla wychowanków internatów w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych jest dużym nieporozumieniem. Młodzieżowe ośrodki wychowawcze funkcjonują przez cały rok, praktycznie bez przerw wakacyjnych, ponosząc przez cały rok koszty pobytu wychowanków w placówkach. Wychowankowie internatów w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych mają zaś przerwy wakacyjne i przerwy w czasie ferii oraz nie przebywają w placówkach w soboty i niedziele. Po odliczeniu okresów wakacyjnych, ferii świątecznych oraz sobót i niedziel, okazuje się, że wychowankowie internatów w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych przebywają w tych placówkach o mniej więcej 40% czasu mniej niż wychowankowie internatów młodzieżowych ośrodków wychowawczych, a stosowana jest ta sama waga.
W związku z tym niezbędna jest pilna korekta wagi dla wychowanków internatów młodzieżowych ośrodków wychowawczych do wysokości P25 = 11 oraz wagi P = 3 dla szkół funkcjonujących w ośrodkach wychowawczych i zwiększenie przyznanej dla powiatu elbląskiego oświatowej subwencji ogólnej o 1 327 737 zł, to jest do wysokości 9 402 193 zł.
Nieuwzględnienie przez Panią Minister konieczności zwiększenia subwencji oświatowej dla powiatu elbląskiego może spowodować nieprzewidziane w skutkach konsekwencje, także w odniesieniu do pozostałych placówek oświatowych funkcjonujących w powiecie elbląskim.
Wyjątkowo niezrozumiały jest fakt, że Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Kamiennicy Elbląskiej, podlegający w części w 2003 r. działowi "Opieka społeczna", miał znacznie wyższe środki finansowe na funkcjonowanie, a gdy w 2004 r. zaczął podlegać pod dział 854 "Edukacyjna opieka wychowawcza", nie ma zabezpieczonych środków na jego działalność.
Uprzejmie proszę Panią Minister o zajęcie stanowiska w tej sprawie.
Władysław Mańkut
Senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Władysława Mańkuta
Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego
Oświadczenie dotyczy zwolnienia od podatku dochodowego od osób prawnych spółek o charakterze użyteczności publicznej ze 100% kapitałem jednostek samorządu terytorialnego prowadzących działalność w zakresie ochrony zdrowia.
Zwracam się z prośbą o spowodowanie zmiany przepisów ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych poprzez wprowadzenie do projektu ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej oraz zmianie niektórych ustaw zapisu mówiącego o zwolnieniu z opodatkowania podatkiem dochodowym od osób prawnych spółek o charakterze użyteczności publicznej, których działalnością statutową jest ochrona zdrowia, a których organem założycielskim jest w 100% jednostka samorządu terytorialnego. Powyższą prośbę pragnę uzasadnić na podstawie sytuacji spółki Olmedica w Olecku w województwie warmińsko-mazurskim.
Olmedica w Olecku spółka z o.o. jest podmiotem gospodarczym powstałym w 2003 r. w oparciu o przepisy ustawy z dnia 20 grudnia 1996 r. o gospodarce komunalnej - DzU z 1997 r. nr 9 poz. 43, z późniejszymi zmianami. Spółkę zarejestrowano 17 czerwca 2003 r., a rozpoczęła ona swoją działalność od 16 lipca 2003 r.
Wszystkie udziały w spółce posiada jednostka samorządu terytorialnego - powiat olecki. Przedmiotem działalności spółki jest świadczenie usług medycznych. Olmedica w Olecku spółka z o.o. utworzyła zakład opieki zdrowotnej, w tym: szpital, poradnie specjalistyczne, dział pomocy doraźnej. Olmedica w Olecku spółka z o.o. przejęła nieprzerwane udzielanie świadczeń medycznych po likwidowanym Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Olecku w zakresie świadczonym przez ten zakład.
Powiat olecki, decydując się na to przekształcenie, chciał zapobiec lawinowo narastającemu zadłużeniu, które zostało spowodowane między innymi przez bardzo wysokie odsetki od długów, głównie z lat ubiegłych, skutki tak zwanej ustawy 203, konieczność wypłaty tak zwanej trzynastki, koszty egzekucji komorniczych oraz niedoszacowanie w kolejnych latach kontraktów. Pomimo wdrożenia planu naprawczego i ustabilizowania sytuacji bieżącej zakładu, zadłużenie z lat ubiegłych nie pozwoliło na prawidłowe jego funkcjonowanie, a komornicy zajmowali wierzytelności w NFZ, pozbawiając zakład możliwości wdrażania kolejnych etapów naprawczych gwarantujących obsługę starych długów.
Ponieważ SPZOZ w Olecku był jedynym szpitalem na terenie powiatu i jednocześnie największym pracodawcą, zarząd i rada powiatu oleckiego postanowili utworzyć spółkę o charakterze użyteczności publicznej prawa handlowego, która przejęła nieprzerwane udzielanie świadczeń medycznych, ratując szpital i miejsca pracy w powiecie zagrożonym strukturalnym bezrobociem, nie czekając na wprowadzenie przepisów ustawy restrukturyzacyjnej, zawartych w projekcie ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej oraz o zmianie niektórych ustaw.
Powiat poniósł jednak ogromne koszty przekształcenia - przejęcie zadłużenia, koszty prowadzenia likwidacji - zamykając sobie tym samym drogę rozwoju na kolejnych kilka lat. Ponadto, pomimo wcześniejszych obietnic kolejnych ministrów zdrowia zachęcających powiat do dokonania reformy na podstawie obowiązujących przepisów, SPZOZ w Olecku w likwidacji oraz nowa spółka zostały pozbawione możliwości występowania o środki finansowe, dotacje i granty przewidziane w ustawie restrukturyzacyjnej, o które będą mogły się ubiegać samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej, chodzi o umorzenie części zadłużenia, i spółki, chodzi o granty, przekształcane na mocy przepisów tejże ustawy.
Restrukturyzacja w powiecie oleckim zakończyła się pomyślnie. Spółka osiąga zysk. Niestety, zakład - pomimo swojej statutowej działalności, jaką jest ochrona zdrowia, i kontraktów z NFZ - jest dodatkowo obciążany koniecznością opłaty podatku dochodowego od osób prawnych i nie może skorzystać ze zwolnienia przedmiotowego określonego w art. 17 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych - DzU. z 2000 r. nr 54 poz. 654, z późniejszymi zmianami - z którego korzystają obecne szpitale prowadzone w formie samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej. Powoduje to wyłączenie od zwolnienia, zawarte w tym samym przepisie, poprzez zastrzeżenie ust. 1c, który stanowi, że przepis art. 17 ust. 1 pkt 4 - chodzi o zwolnienie - nie ma zastosowania do spółek oraz przedsiębiorstw komunalnych mających osobowość prawną, dla których funkcję organu założycielskiego pełnią jednostki samorządu terytorialnego: art. 17 ust. 1c pkt 1 i 2.
Olmedica w Olecku spółka z o.o. jest zatem pozbawiona równych możliwości konkurowania na rynku usług medycznych, pomimo że udowodniła swoją rację bytu pozytywnym wynikiem finansowym, jak też wysokimi pozycjami w krajowych rankingach na najlepsze szpitale - "Wprost" nr 9 z listopada 2003 r. - a środki finansowe pochodzące ze składek na ubezpieczenie zdrowotne, w opinii wszystkich zbyt małe na finansowanie i rozwój opieki zdrowotnej w kraju, wracają do budżetu państwa w postaci podatku dochodowego.
Wniosek mój jest tym bardziej uzasadniony, że ustawodawca w projekcie ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej oraz o zmianie niektórych ustaw, w art. 39 tego projektu, zakłada zwolnienie z podatku dochodowego spółek użyteczności publicznej powstałych w wyniku przekształcenia samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej na zasadach określonych w ustawie o zakładach opieki zdrowotnej z uwzględnieniem zasad określonych w projekcie ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej oraz o zmianie niektórych ustaw w okresie do dnia 31 grudnia 2009 r.
Olmedica z oczywistych przyczyn nie mogła powstać w oparciu o przepisy ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji, ponieważ do tej pory ta ustawa znajduje się w fazie projektu. W moim przekonaniu brak zwolnienia spółek kapitałowych ze 100% udziałem samorządu terytorialnego, utworzonych w oparciu o przepisy ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, gospodarce komunalnej oraz kodeksu spółek handlowych z powodu braku innych uregulowań prawnych w tamtym czasie, spowoduje naruszenie zasad konkurencyjności i będzie objawem nierównego traktowania podmiotów świadczących usługi medyczne w zakresie szpitalnictwa dla osób ubezpieczonych w NFZ.
Przekształcenie obecnie funkcjonującej spółki na zasadach określonych w ustawie restrukturyzacyjnej w spółkę użyteczności publicznej będzie musiało potrwać, a nadto nie wiadomo, czy przepisy te wejdą w życie, w jakim kształcie i kiedy. W tym czasie Olmedica w Olecku spółka z o.o. będzie płatnikiem podatku dochodowego od osób prawnych.
W związku z tym ponownie proszę o uwzględnienie w projekcie ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej oraz o zmianie niektórych ustaw zwolnienia z podatku dochodowego również spółek, których 100% udziałów posiada jednostka samorządu terytorialnego, a których działalnością statutową jest ochrona zdrowia.
Władysław Mańkut
Oświadczenie złożone
przez senatora Adama Graczyńskiego
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera
Szanowny Panie Premierze!
Obserwuję wyraźną poprawę poziomu absorpcji środków przedakcesyjnych z Unii Europejskiej. Nie potwierdziły się obawy, iż Polska nie potrafi przygotować projektów, negocjować, organizować przetargów i sprawnie wykorzystać środków przedakcesyjnych.
Przed nami wielka szansa, jaką są fundusze strukturalne i Fundusz Spójności. Mam obawy co do tego, czy przygotowanie administracji rządowej jest właściwe. Panuje opinia, że są opóźnienia i brakuje instrukcji, że wykorzystanie środków jest zagrożone. Brak też odpowiednich programów informatycznych warunkujących wykorzystanie środków.
Proszę Pana Premiera o informacje o stanie przygotowań do wykorzystania Funduszu Spójności i funduszy strukturalnych.
Z poważaniem
Adam Graczyński
Senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Sławomira Izdebskiego
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera
Szanowny Panie Premierze!
Zarówno przed wyborami do parlamentu, jak i po ich zakończeniu Pan i pańskie ugrupowanie kładliście ogromny nacisk na rolnictwo. Wtedy wiedział Pan, co trzeba zrobić, aby rozwijał się ten sektor, który, jak wiemy, jest kołem zamachowym polskiej gospodarki. Wówczas wiedział Pan, że głównym priorytetem jest pozyskanie rynków zbytu, co pozwoli na wprowadzenie w rolnictwie prawidłowych zasad ekonomii, tak aby rolnik wiedział, jak ma ukierunkować swoją produkcję. Czyżby kolejna kiełbasa przedwyborcza?
Jeżeli nie, to pytam Pana, co jest powodem tego, że rząd nie potrafi sprostać zadaniu i pomóc polskim spółkom przemysłu rolno-spożywczego, w tym mięsnego, eksportować na rynek na przykład japoński.
Mitem są koszty i odległości, które mają powodować, że polskim przedsiębiorcom eksport się nie opłaca. Skoro opłaca się firmom węgierskim, które ostatnio wchodzą na rynek japoński, opłaca się także spółkom polskim.
Jednak kłopot w tym, że w rządzie nie ma kompetentnego urzędnika, który zdecydowałby o sprowadzeniu do kraju przedstawicieli japońskich służb weterynaryjnych - ci po obejrzeniu i ocenieniu zakładów mięsnych na przykład w Sokołowie czy Łukowie mogliby wydać certyfikat uprawniający te spółki do eksportu.
Ile jeszcze czasu musi upłynąć, ile spółek z krajów wstępujących do Unii Europejskiej musi wejść na rynki japońskie, byśmy i my dostrzegli problem? Czyżby interes Polski nie był Panu bliski?
Z poważaniem
Sławomir Izdebski
Senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Sławomira Izdebskiego
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera
Szanowny Panie Premierze!
W swoim drugim oświadczeniu również podnoszę kwestię dotyczącą naszego rolnictwa i przetwórstwa.
Ja i moi koledzy z Samoobrony - ja w Senacie RP, a oni w Sejmie - złożyliśmy projekty uchwał dotyczące wycofania polskich wojsk z Iraku. Projekty oczywiście zostały odrzucone. Pozostawała nadzieja, że polski rząd jest na tyle mądry, że pozwoli na pozyskanie od polskich firm chociażby żywności dla naszych żołnierzy. Niestety tak się nie stało, dlatego pytam Pana Premiera, dlaczego przed wysłaniem polskich żołnierzy do Iraku i objęciem przez Polskę kontroli w naszej strefie nikt nie pomyślał o tym, by żołnierzy i służby cywilne w Iraku żywić produktami wytworzonymi przez polskie przetwórstwo rolno-spożywcze.
Kolejny przykład to zakłady mięsne z Sokołowa, Łukowa, które posiadają uprawnienia do żywienia wojsk NATO, a nie mogą żywić polskich żołnierzy. Ostatnio spółka z Łukowa zdobyła niewielki kontrakt na wysłanie do Iraku minimalnych ilości kaszanki w puszkach. Przy na możliwościach tego zakładu jedna symboliczna oferta to kpina.
Podobno rządowi zależy na zmniejszeniu bezrobocia, na rozwoju rolnictwa. Jest okazja, by to pokazać przez podjęcie zdecydowanych kroków.
Jeżeli nie chce Pan pomóc polskim firmom i polskiemu rolnictwu, to niech Pan nie przeszkadza i ustąpi miejsca tym, dla których priorytetem jest Człowiek, Rodzina, Praca, Godne Życie.
Z poważaniem
Sławomir Izdebski
Senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Włodzimierza Łęckiego
Oświadczenie skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki
W ostatnim czasie parokrotnie zgłaszano do mojego biura senatorskiego problem nowych uwarunkowań podatkowych w usługach turystycznych. Proponowane przez rząd zmiany w podatku VAT są bardzo niekorzystne i zagrażają egzystencji polskich biur podróży organizujących turystykę w najważniejszym dla polskiej gospodarki obszarze: zagranicznej turystyki przyjazdowej do Polski oraz turystyki krajowej. Projekt ustawy dyskryminuje rodzinne przedsiębiorstwa, a preferuje podmioty gospodarcze działające poza granicami naszego kraju. Osłabia to równocześnie konkurencyjność ofert turystycznych dla zagranicznych turystów proponowanych przez polskie biura podróży.
Osłabienie konkurencyjności polskich podmiotów ma związek z objęciem, zgonie z projektem rządowym, stawką 22% VAT całości usługi, a nie tylko marży, jak to jest stosowane w innych krajach Unii Europejskiej.
Na podstawie projektu rządowego procedura opodatkowania tylko marży może być stosowana jedynie wówczas, gdy z usług oferowanych przez biura podróży korzystają bezpośrednio turyści, osoby fizyczne. Według propozycji polskiej branży turystycznej, Polskiej Izby Turystyki, procedura opodatkowania usług oferowanych przez biura podróży winna być stosowana bez względu na to, kto jest nabywcą usług.
Stawka opodatkowania VAT w zagranicznej turystyce przyjazdowej wynosi obecnie 0% wtedy, gdy usługi świadczone są grupom liczącym co najmniej osiem osób, a to stanowi 80%-85% turystyki przyjazdowej. W wersji proponowanej przez branżę turystyczną w dziesięcioprocentowym wzroście 7% stanowić będzie podatek naliczony, który nie podlega odliczeniu plus 2,2%-3% marży - 22% podatku od marży.
Jest rzeczą pewną, iż proponowana przez rząd interpretacja dyrektywy UE obniży, a nie zwiększy wpływy do budżetu z następujących powodów. Po pierwsze, zagraniczni touroperatorzy nie będą korzystać z usług polskich biur podróży. Kupią usługi bezpośrednio od wytwórców i zapłacą VAT w wysokości 7%. VAT w wysokości 22%, na który liczy rząd i z którego dochody uwzględnione zostały w budżecie, do budżetu nie wpłynie. Po drugie, polskie biura podróży obsługujące turystykę przyjazdową osiągają zyski i odprowadzają podatek dochodowy. Jeżeli znikną z rynku, podatek ten nie wpłynie do polskiego budżetu. Cały zysk ze sprzedaży wytworzonej w Polsce usługi turystycznej zostanie wykazany przez touroperatora zagranicznego, a podatek dochodowy zasili budżet kraju będącego jego siedzibą.
Projekt rządowy łamie zasadę uczciwej konkurencji poprzez wprowadzenie siedmioprocentowej stawki VAT dla zagranicznego organizatora, a dwudziestodwuprocentowej dla polskiego organizatora. Oznacza to, że touroperator zagraniczny będzie miał następujący wybór: kupić usługi od polskiego biura podróży i zapłacić cenę X + 22% VAT lub kupić usługi bezpośrednio od wytwórcy, na przykład hotelu, restauracji, przedsiębiorcy transportowego, przewodnika i zapłacić cenę X + 7% VAT. Bardzo duży procent zagranicznych touroperatorów zrezygnuje z oferty wyjazdu do Polski i wycofa nasz kraj ze swoich katalogów. Potwierdzeniem jest anulowanie zamówień w turystyce przyjazdowej do Polski w 2004 r. wynoszące na dzień dzisiejszy już około 40%.
Jest wielce prawdopodobne, że w konsekwencji wzrostu podatku zaistnieją następujące negatywne zjawiska: znacznie zmniejszy się napływ zagranicznych turystów; polskie biura podróży zostaną wyeliminowanie i będą bankrutowały; biura zagraniczne korzystać będą bezpośrednio z usług wielkich sieci hotelowych, bo tam im będzie najłatwiej rezerwować świadczenia, a to osłabi polskie małe i średnie przedsiębiorstwa turystyczne.
Mając powyższe na uwadze uprzejmie proszę Pana Ministra o ponowne przeanalizowanie zagadnienia i podjęcie decyzji gwarantującej rozwój, a nie degradację branży turystycznej.
Z poważaniem
Włodzimierz Łęcki
Oświadczenie złożone
przez senator Apolonię Klepacz
wspólnie z innymi senatorami
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Józefa Oleksego
Szanowny Panie Premierze!
Zwracamy się do Pana z prośbą o zapoznanie się ze sprawą dyscyplinarnego wydalenia ze służby granicznej kapitana Stanisława J., zamieszkałego obecnie w G., w województwie opolskim.
Sprawa krzywdy, jaką wyrządzono kapitanowi Stanisławowi J., jest bardzo znana i komentowana, między innymi w głośnych reportażach wyemitowanych w pierwszym programie TVP w cyklu "Zawsze po 21.00" pod redakcją Krystiana Przysieckiego. Te wstrząsające programy miały ogromną widownię i zostały nagrodzone jako jedne z najważniejszych programów z zakresu publicystyki interwencyjnej.
Przypomnijmy krótko tę sprawę. W styczniu 1993 r., na skutek spreparowanego poważnego zarzutu, kapitana Stanisława J. usunięto ze służby granicznej i wszczęto przeciwko niemu postępowanie prokuratorskie. Oskarżony kapitan przeszedł następnie dziewięcioletnią - nie wahamy się użyć tego słowa - gehennę różnych dochodzeń, przesłuchań, procesów, wyroków, odwołań, prasowych komentarzy itp. W marcu 2000 r. zapadł wreszcie, po ponad siedmiu latach, uniewinniający go wyrok, który następnie trzykrotnie się uprawomocnił. Mimo to znaleziono kruczek prawny, aby na jego podstawie nie przywrócić pokrzywdzonego, oczyszczonego z zarzutów, uniewinnionego człowieka do pracy.
Dziesięć lat trwała w sumie walka, wyniszczająca psychicznie kapitana Stanisława J., w trakcie której punkt po punkcie ujawniał on sposoby zmanipulowania bezpodstawnego oskarżenia przeciwko niemu. Niesłusznie obwiniony wszędzie szukał sprawiedliwości.
W czerwcu 2003 r., w trakcie rozmowy z komendantem głównym Straży Granicznej w Warszawie, kapitan Stanisław J. prosił o przywrócenie go do służby - nawet kosztem przysługującego mu odszkodowania. Komendant główny, generał brygady Józef Klimowicz stwierdził, że bardzo chętnie przystałby na takie rozwiązanie, lecz nie ma odpowiedniego instrumentu prawnego, gdyż obowiązywał wówczas przepis, że po pięciu latach od dyscyplinarnego wydalenia ze służby nie można być do niej przywróconym. A przecież sam proces oczyszczania obwinionego z zarzutów ostatecznie trwał dziesięć lat.
Jednak od 1 października 2003 r. obowiązuje ustawa o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw - DzU nr 166, poz. 1609 - która w art. 32b ust. 1 i 2, art. 39a itd. daje możliwość przywrócenia do służby w Straży Granicznej emeryta. Kapitan Stanisław J. zwrócił się w tej sprawie do odpowiednich władz i od kilku miesięcy nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
Wielce Szanowny Panie Premierze, wyrządzono człowiekowi wielką krzywdę, sponiewierano jego godność, pozbawiono go pracy, wprowadzono na dziesięć lat w stan permanentnego stresu. Przeszedł on gehennę urzędniczej procedury, by udowodnić, że jest niewinny. Mimo to nadal nie ma pracy w przeciwieństwie do tych, którzy go skrzywdzili, co zostało udowodnione w sądzie, i którzy nie tylko dalej pracują, lecz także nie ponieśli żadnych konsekwencji.
Panie Premierze, prosimy o podjęcie odpowiednich działań, aby usunąć tę niesprawiedliwość. W praworządnym państwie takie praktyki powinny być niedopuszczalne. Będziemy czekać na odpowiedź Pana Premiera w tej sprawie.
Z poważaniem i szacunkiem
Apolonia Klepacz
Józef Dziemdziela
Stanisław Sławomir Nicieja
Oświadczenie złożone
przez senator Janinę Sagatowską
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera
Szanowny Panie Premierze!
Zwracają się do mnie kombatanci, robotnicy przymusowi III Rzeszy wykonujący pracę przymusową na terenie ówczesnego Generalnego Gubernatorstwa, o pomoc w uzyskaniu odszkodowań za swą niewolniczą pracę w czasie II wojny światowej.
Kombatanci ci mieszkali na terenie GG i wykonywali prace przymusowe w ramach niemieckiej służby budowlanej, Baudienst, w miejscowościach leżących także na terenie Generalnej Guberni.
Niestety, ich praca przymusowa nie doczekała się zadośćuczynienia w ramach porozumień polsko-niemieckich. Czują wielką krzywdę i rozczarowanie, tym bardziej że z powodu wieku, chorób, cierpień z przeszłości ich szeregi kurczą się. Walczą o swoje prawa, ale jak na razie bez rezultatu, gdyż warunkiem przyznania odszkodowań tej grupie kombatantów jest to, że zostali oni deportowani ze swojej ojczyzny do Rzeszy.
Wiem, że w zapisach ustawy federalnej znajduje się klauzula otwartości. Jestem przekonana, że odpowiednie rozmowy Pana Premiera czy przedstawicieli rządu z władzami niemieckimi mogłyby zmienić czy rozszerzyć zapisy ustaw tak, by dotyczyły także tej grupy robotników przymusowych. Same działania Fundacji "Polsko-Niemieckie Pojednanie", jak się okazuje, są niewystarczające. W moim przekonaniu potrzebne, a wręcz niezbędne są działania ze strony rządu.
Proszę Pana Premiera o informację, czy zamierza Pan podjąć starania o taką zmianę polsko-niemieckich zapisów dotyczących odszkodowań z tytułu niewolniczej pracy Polaków w czasie II wojny światowej, aby obejmowały one tę grupę robotników przymusowych.
Z poważaniem
Janina Sagatowska
Oświadczenie złożone
przez senatora Longina Pastusiaka
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra infrastruktury Marka Pola
Szanowny Panie Premierze!
Zwrócono się do mnie w sprawie Ośrodka Szkolenia Ratowniczego w Gdyni, któremu, z powodu braku funduszy na utrzymanie kadry, w każdej chwili grozi całkowite zawieszenie działalności.
Ośrodek Szkolenia Ratowniczego w Gdyni powstał w 1984 r. w wyniku decyzji ministra - kierownika Urzędu Gospodarki Morskiej po katastrofach statków "Kudowa-Zdrój" i "Busko-Zdrój", jako jednostka pozawydziałowa Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Resort gospodarki morskiej, powołując ośrodek, nie przyznał jednak uczelni żadnych dodatkowych środków finansowych na jego funkcjonowanie. Ustalono, że szkolenia marynarzy i armatorów mają odbywać się odpłatnie, a ośrodek ma być jednostką samofinansującą się. Zyski z działalności ośrodka przejmowane były jednak przez uczelnię. Ośrodek przez dwadzieścia lat funkcjonowania nie otrzymał żadnej dotacji ze środków budżetowych czy pozabudżetowych. Marynarze są więc szkoleni na przykład na szalupie ratunkowej z zatopionego promu "Jan Heweliusz", która została wyłowiona z morza po katastrofie tego promu. Takich przykładów jest więcej.
Wiem, że w ciągu ostatnich lat z zysków wypracowanych przez ośrodek: zbudowano księgarnię uczelnianą; współfinansowano budowę kompleksu sal dydaktycznych - jednej auli na dwieście osób, jednej auli na sto czterdzieści osób, pięciu sal wykładowych, holów, toalet; zbudowano salę posiedzeń Rady Wydziału Nawigacji; wykonano liczne prace remontowe i adaptacyjne w gmachu uczelni, polegające na wymianie okien, remoncie basenu pływackiego, wyposażeniu sal wykładowych; współfinansowano wyjazdy na zagraniczne konferencje naukowe pracowników uczelni; wydano trzydzieści pozycji literatury specjalistycznej; bezpłatnie przeszkolono około pięciu tysięcy studentów oraz dwa tysiące żeglarzy i harcerzy. Ponadto ośrodek nieodpłatnie szkoli: żołnierzy JW 2305 GROM, funkcjonariuszy Straży Granicznej, policjantów z jednostek antyterrorystycznych i wodnych, załogi statków ratowniczych SAR, a także strażaków.
Do 1997 r., na podstawie umowy zawartej przez uczelnię, ośrodek szkolił nieodpłatnie załogi okrętów Marynarki Wojennej. W ciągu dwudziestu lat ośrodek przeszkolił ponad sto tysięcy marynarzy, którzy - zgodnie z obowiązującą konwencją o wyszkoleniu marynarzy - zobowiązani byli cyklicznie powtarzać jednodniowe szkolenie ratownicze. Wymóg ten utrzymywały wydawane co kilka lat rozporządzenia o kwalifikacjach marynarzy.
Dnia 14 lipca 2003 r. dyrektorzy urzędów morskich podjęli uchwałę zwalniającą marynarzy z konieczności odbywania cyklicznych treningów ratowniczych. Obecnie zaświadczenia o odbyciu szkolenia wydawane są na podstawie faktu zamustrowania ich na statku. Jest to sprzeczne z obowiązującą konwencją. Wiem, że protest w tej sprawie wniósł już główny inspektor pracy, a także rektorzy wyższych uczelni morskich i kapitanowie żeglugi wielkiej.
W opinii prawnej, sporządzonej przez sędziego Eugeniusza Jabłońskiego, byłego przewodniczącego Odwoławczej Izby Morskiej, stwierdza się, że dyrektorzy urzędów morskich, podejmując wymienioną uchwałę, naruszyli przepisy prawa. Zaświadczenia o szkoleniu, wydawane w wyżej przedstawionym trybie są, jak wynika z tej opinii, nieważne. A do chwili obecnej zaświadczeń tych wydano już kilka tysięcy.
Interwencja głównego inspektora pracy spowodowała, że obecnie przygotowywane są w tej sprawie rozporządzenia ministra infrastruktury.
Dzięki informacjom mi przekazanym wiem, że od pięciu miesięcy, w sytuacji minimalnej liczby osób szkolonych, powołany przez ministra ośrodek nie posiada środków finansowych na swoją działalność. Spowodowane jest to działaniami dyrektorów urzędów morskich, wspieranych przez urzędników ministerstwa infrastruktury.
W związku z zaistniałą sytuacją zwracam się do Pana Premiera z prośbą o przywrócenie poprzedniego statusu ośrodka.
Longin Pastusiak
56. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu