30. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Przystępujemy do punktu drugiego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw.
Przypominam, że rozpatrywana ustawa została uchwalona przez Sejm na trzydziestym piątym posiedzeniu w dniu 23 listopada 2002 r. Do Senatu została przekazana w dniu 25 listopada, a marszałek Senatu w tym samym dniu, zgodnie z art. 68 regulaminu, skierował ją do Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia. Komisja po rozpatrzeniu ustawy przygotowała swoje sprawozdanie w tej sprawie.
Przypominam, że tekst ustawy zawarty jest w druku nr 282, a sprawozdanie komisji w druku nr 282A.
Proszę sprawozdawcę Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia, panią senator Krystynę Sienkiewicz, o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie rozpatrywanej ustawy.
Bardzo proszę.
Senator Krystyna Sienkiewicz:
Dziękuję.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Z upoważnienia członków Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia przedstawię Wysokiej Izbie nasze stanowisko na temat uchwalonej przez Sejm ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Tych innych ustaw jest, Wysoka Izbo, dokładnie dziesięć. Zmiany są większe lub mniejsze, ale na przykład w ustawie o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach są to zmiany bardzo znaczące. Całość ustawy zawiera druk nr 282.
Do ustawy matki, czyli ustawy regulującej polski system ubezpieczeń społecznych, wprowadzono aż czterdzieści dziewięć zmian. Można je podzielić na zmiany o charakterze merytorycznym, zmiany porządkujące i racjonalizujące system oraz zmiany, które dostosowują przepisy do realiów po trzech i pół roku funkcjonowania systemu, czyli można by powiedzieć, reformy ubezpieczeń.
W segmencie pierwszym znajdują się zmiany dotyczące ograniczenia zakresu informacji przekazywanych do ZUS, uproszczenia procedury postępowania mającego na celu odciążenie zarówno płatników składek, jak i ZUS, usprawnienie obsługi ubezpieczonych oraz stworzenie możliwości zakończenia przez ZUS postępowań wyjaśniających błędne dokumenty ubezpieczeniowe kierowane tam w latach 1999-2001. Był to potężny materiał informacyjny niemal w każdych wiadomościach, niezależnie od stacji, która to przekazywała - mam na myśli te nieustanne perturbacje podatników ze świeżo wprowadzanym systemem ubezpieczeń społecznych. Ta ustawa właśnie te kwestie unormuje.
Ustawa zawiera między innymi fundamentalną - ośmielę się użyć takiego określenia - zmianę bardzo dziś kłopotliwego dla podatników ze względu na trudną procedurę art. 40 ustawy systemowej. Po zmianie zaś będzie obowiązywała zasada, że na koncie ubezpieczonego ewidencjonuje się informację o zwaloryzowanej wysokości składek na ubezpieczenie emerytalne za dany miesiąc kalendarzowy. Będą to dokumentowane składki należne w przypadku ubezpieczonych niebędących płatnikami składek bądź składki wpłacane w przypadku ubezpieczonych będących płatnikami tych składek. Zmiana ta pozwoli wyeliminować kolejną biurokrację, polegającą na wydawaniu milionów niemal wniosków weryfikujących stan konta.
Jeśli chodzi o inne zmiany, proszę mi wybaczyć, ale jak zaznaczyłam, jest ich czterdzieści dziewięć, nawet więcej, kilkadziesiąt. Omówię więc tylko niektóre z nich, a konkretnie te, które pozwolą na wyeliminowanie ograniczeń utrudniających pełne i prawidłowe funkcjonowanie systemu informatycznego.
Otóż w nadchodzącym roku 2003, który zacznie się za trzy tygodnie, ubezpieczeni otrzymają po raz pierwszy informację o składkach skierowanych do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na ich konta emerytalne. Duże błędy w momencie wprowadzania tej ustawy spowodowały, że wciąż jeszcze będzie to informacja niepełna, ale najpóźniej za dwa lata sytuacja osiągnie pełną normalność i stanie się satysfakcjonująca, mam nadzieję.
Ustawa przyznaje Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych prawo do zgłaszania i weryfikowania płatnika składek i ubezpieczonego, korygowania we własnym zakresie błędów w dokumentach zgłoszeniowych oraz żądania od płatnika składek w uzasadnionych przypadkach ponownego zgłoszenia płatnika składek lub ubezpieczonego... No, taka jest właśnie nomenklatura, takie jest słownictwo przyjęte w tym systemie, więc ja też muszę się ściśle nim posługiwać. Zmiana ta jest bardzo ważna w przypadku, gdy wyegzekwowanie tych dokumentów jest niemożliwe, bo na przykład płatnik został już zlikwidowany.
W ustawie znalazła się również definicja osoby prowadzącej pozarolniczą działalność, wspólnika jednoosobowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, wspólników spółki jawnej, komandytowej lub partnerskiej itd. Odsyłam państwa do druku nr 282.
A zatem, zbliżając się ku konkluzji, zaabsorbuję Wysoką Izbę tylko dwoma jeszcze uwagami. Sejm zaakceptował rządową propozycję umorzenia długu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wobec Skarbu Państwa, powstałego w latach 1999-2000, wynoszącego 6 miliardów zł - był to ten kryzys za prezesa Alota, kiedy trzeba było pożyczać na wypłatę świadczeń - plus 1 miliard 900 milionów zł odsetek, zaakceptował też rezygnację z możliwości zaciągania przez Fundusz Ubezpieczeń Społecznych pożyczek w budżecie państwa. Sejm uchwalił - mam nadzieję, że państwo również przyjmą rekomendację Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia - że jedynym źródłem dofinansowania Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z budżetu państwa powinna być dotacja zapisana w ustawie budżetowej, żadne pożyczki, bo potem jest to obrót papierowym pieniądzem, którego i tak nikt nigdy nie zwróci.
I jeszcze jedna uwaga o zmianach dotyczących ustawy o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach. Zgodnie z uchwaloną w Sejmie ustawą, o której poparcie w imieniu mojej komisji ponownie państwa proszę, zostanie uregulowane wydawanie zezwoleń na prowadzenie działalności w zakresie archiwizowania czy merytorycznej kontroli warunków przechowywania dokumentacji płacowej, tak by nie dopuścić do jej niszczenia. Wielu z nas zna z autopsji wędrówkę ludzi w poszukiwaniu swojej dokumentacji, wędrówkę ludzi, którzy nie mogą udokumentować, że przez całe lata płacili składki. Powstało wiele firm zajmujących się archiwizowaniem i przechowywaniem dokumentów, czyli prowadzeniem działalności gospodarczej w tej dziedzinie. Ta działalność pozostawia jednak wiele do życzenia i winna być objęta nadzorem merytorycznym.
W ustawie zawarte są również zmiany przepisów zakładające obowiązek przechowywania dokumentacji płacowej przez pięćdziesiąt lat i nakładające na archiwa państwowe obowiązek przejmowania dokumentacji osobowej i płacowej przekazywanej przez przedsiębiorców likwidowanych lub upadłych firm.
W druku nr 282A Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia proponuje Wysokiej Izbie dwie poprawki. Poprawka pierwsza koryguje błąd maszynowy, zaś w poprawce drugiej, do art. 3 pkt 4, w części dotyczącej rozdziału 4b, proponujemy skrócenie terminu wejścia w życie przepisów dotyczących postępowania z dokumentacją osobową i płacową w przypadku likwidacji lub upadłości pracodawcy, czyli przesunięcie tego terminu z dnia 1 stycznia 2005 r. na dzień 1 lipca 2004 r. W ten sposób zostanie przyspieszone rozwiązanie ważnego problemu społecznego, jakim jest przygotowanie archiwów państwowych do gromadzenia w swoich zasobach tejże właśnie dokumentacji płacowej i osobowej.
I jeszcze jedna informacja, myślę, że o dużym znaczeniu. Komisja Trójstronna do spraw Społeczno-Gospodarczych pozytywnie zaopiniowała przyjęte przez rząd zmiany, Sejm również nieszczególnie mocno ingerował w materię ustawy. W komisji zaś wynik głosowania był następujący: za poprawkami głosowało siedmiu senatorów, jeden wstrzymał się od głosu, zaś za całością ustawy głosowali wszyscy obecni.
W imieniu właśnie wszystkich obecnych głosujących za zmianą ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz w imieniu Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia proszę więc Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy wraz z tymi dwiema omówionymi poprawkami. Dziękuję, Panie Marszałku.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję, Pani Senator.
Proszę zostać jeszcze chwileczkę, dlatego że senatorowie mogą pani zadawać pytania, zgodnie z regulaminem.
Czy ktoś chciałby zapytać panią senator o jakąś sprawę?
Bardzo proszę, Senatorze.
Senator Mieczysław Janowski:
Dziękuję bardzo.
Pani Senator, mówiła pani o tym, że w tej chwili, po zmianach w art. 53, nie będzie można korzystać z pożyczek, że będą możliwe tylko dotacje z budżetu państwa. Natomiast w tymże art. 53 jest ust. 3, w którym mówi się o możliwości zaciągania kredytów. Czyli rozumiem, że kredyty będzie można zaciągać, czy tak?
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Proszę.
Senator Krystyna Sienkiewicz:
Zaraz, muszę to zobaczyć... W art. 53?
(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: A może zostawimy to ministrowi?)
(Senator Mieczysław Janowski: Tak, może tak.)
Dobrze. Wiem, że stanowisko było zdecydowanie takie, żeby Fundusz Ubezpieczeń Społecznych nie mógł zaciągać ni pożyczek, ni kredytów, ponieważ jest to obrót papierowym pieniądzem, którego nikt nigdy nie zwróci.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Czy są jeszcze pytania do pani senator sprawozdawcy? Nie ma.
Dziękuję pani za sprawozdanie.
Przypominam, że rozpatrywana ustawa była rządowym projektem ustawy. Do reprezentowania rządu w toku prac parlamentarnych został upoważniony minister pracy i polityki społecznej.
Witam podsekretarza stanu pana ministra Patera i pytam, czy zechciałby pan zabrać głos na tej sali w sprawie tej ustawy?
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej Krzysztof Pater: Panie Marszałku, może po wypowiedziach senatorów, gdyby były ewentualnie jakieś kwestie do wyjaśnienia. Dziękuję bardzo.)
Dobrze, Panie Ministrze, pańska wola.
Zgodnie z art. 44 chciałbym się dowiedzieć, czy ktoś z państwa senatorów chciałby zadać pytanie panu ministrowi, oczywiście w granicach sześćdziesięciu sekund.
Bardzo proszę, Senatorze.
Senator Andrzej Spychalski:
Panie Ministrze, ja chciałem zadać pytanie może nie w pełni wiążące się z materią regulacji ustawy, ale takie, które jest przedmiotem zainteresowania szeroko rozumianej opinii publicznej.
Jak oceniłby pan aktualny stan prac porządkujących, bardzo kosztownych i niezwykle dokuczliwych dla płatnika, po wprowadzeniu z dużą niefrasobliwością niesprawnych i nieskutecznych systemów informatycznych? Chodzi mi o sprawę ostatecznego rozliczenia i identyfikowania płatników składek, w stosunku do których powstało przypuszczenie, że ich składki są w sposób niewłaściwy naliczone, a także o sprawę opóźnień związanych z przekazywaniem składek do otwartych funduszy emerytalnych.
I drugie pytanie. Czy dziś, po upływie już dość długiego czasu, istnieje szansa na podjęcie próby dokonania oceny, ile te błędne decyzje kosztowały podatników? Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Senator Janowski.
Senator Mieczysław Janowski:
Dziękuję bardzo.
Ja powtórzę pytanie, które zadałem pani senator, trochę je modyfikując. W art. 53 w ust. 3 zostaje jednak sformułowanie, że możliwe są kredyty i ich zaciąganie jest uwarunkowane zgodą ministra do spraw finansów publicznych. Czy to nie jest próba jakiegoś obejścia? Czy nie należałoby jednak zrezygnować z tychże kredytów? Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Czy są jeszcze pytania do pana ministra?
Proszę bardzo, senator Sztorc.
Senator Józef Sztorc:
Panie Ministrze, mam takie krótkie pytanie. Jak jest rozwiązywany taki przypadek, w którym ubezpieczony jest zatrudniony u kilku pracodawców i w pewnym momencie okaże się, że on nadpłaci składkę, osiągnie ten górny limit składki? Wtedy chce się przerzucać odpowiedzialność na ubezpieczonego. Czy to nie jest przypadkiem źle? Czy ZUS nie powinien tego robić?
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Czy są jeszcze pytania do pana ministra? Nie widzę zgłoszeń.
Bardzo proszę, Panie Ministrze.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy
i Polityki Społecznej
Krzysztof Pater:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Chciałbym krótko odpowiedzieć na postawione pytania.
Zacznę od pytania pana senatora Spychalskiego dotyczącego oceny stanu prac porządkowych. Otóż reforma systemu ubezpieczeń społecznych, a konkretnie systemu emerytalnego, bo tak to trzeba nazwać, została wprowadzona w warunkach, w których nigdy w życiu nie powinna być wprowadzana. Jak można było, uchwalając ustawy w końcu roku 1998, nałożyć od stycznia 1999 r. na miliony ubezpieczonych i płatników obowiązki dostarczania w sumie bardzo poważnych dokumentów rozliczeniowych i to jeszcze bez poprzedzenia tego jakimkolwiek programem pilotażowym, bez właściwej instrukcji, bez przygotowania właściwego programu takiego jak "Płatnik", umożliwiającego wypełnianie tych formularzy, wreszcie z założeniem, że te dokumenty będą czytane przez urządzenia, w sytuacji kiedy tych urządzeń, czyli skanerów, tak na dobrą sprawę nie było?
To wszystko spowodowało, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych został zalany milionami dokumentów. Do tego doszły błędy w organizacji, czy też zła zmiana w organizacji ZUS. Wprowadzono ośrodki przetwarzania danych. Co to oznaczało? Bardzo piękną z punktu widzenia ubezpieczonego ideę: w każdej placówce ZUS można złożyć dokument i on zostanie wprowadzony do systemu. Bardzo pięknie. Tylko w momencie, kiedy ten zalew dokumentów nastąpił, trafiały one do osób, których jednym celem, jedynym zadaniem było wprowadzanie danych do systemu. I oczywiście wówczas, kiedy były literówki, kiedy były drobne nawet błędy, to wklepywanie - tak to ujmę - powodowało narastanie błędów. Gdyby nie tworzono ośrodków przetwarzania danych, lecz przyjęto zasadę, że płatnik jest obsługiwany tak jak to było dawniej, tak jak w rozwiązaniu, ku któremu ZUS w tej chwili zmierza, kiedy płatnik jest obsługiwany przez określonego pracownika, to już w tym układzie części błędów można byłoby uniknąć. No, niemniej jednak to jest tylko jeden z elementów.
I w tej chwili, jeżeli mówimy o sytuacji w ZUS, to musimy rozgraniczyć dwa okresy: okres mniej więcej do końca 2001 r. - oczywiście to jest ewolucja, więc nie jest tak, że jeden dzień przynosi jakiś cud; kolejny dzień też nie przyniesie żadnej skokowej, jakościowej zmiany - i okres generalnie roku 2000. Ten okres bieżący to okres, o którym ja mogę powiedzieć tak: system ubezpieczeń społecznych, a więc zdolność ZUS, zdolność płatników, zdolność systemu bankowego do wykonywania zadań w tym tak skomplikowanymi systemie, wymyślonym i zapisanym w ustawie w roku 1998, osiągnął poziom, który powinien mieć na początku reformy.
W sierpniu ZUS przekroczył - a właściwie płatnicy, system bankowy i ZUS, wszyscy razem przekroczyli - próg poprawnych w 90% dokumentów rozliczeniowych. To oznacza, że ponad 90% dokumentów rozliczeniowych trafiających do ZUS jest poprawnych przy pierwszym podejściu i może być wprowadzonych do systemu. Pozostałych 10% zawiera błędy. W tej chwili już kolejny etap ZUS ma za sobą: jest w stanie poinformować płatników na bieżąco, czyli w ustawowym terminie nie generującym konsekwencji budżetowych, o popełnionych błędach. Wreszcie jest też w stanie wprowadzić ponownie do systemu te skorygowane dokumenty. Ale to oznacza, że dopiero jesienią tego roku została przełamana bariera 1 miliona osób. Czyli mniej niż 1 milion osób w skali miesiąca ma dokumenty rozliczeniowe przekazywane za pierwszym razem do ZUS z błędami.
Nie wszystko to jest jednak zawinione przez ZUS. Dzieje się tak za sprawą błędnych rozwiązań systemowych, które powodują, że do systemu wchodzą błędne dane. Oczywiście po części winien jest ZUS, co wiąże się to z historią, bo jeśli nawet dokument rozliczeniowy został wypełniony w sposób prawidłowy, a dostarczony kiedyś tam w przeszłości dokument zgłoszenia do ubezpieczenia społecznego był błędny, to dopóki tamtego dokumentu się nie skoryguje, to niestety nic nie będzie szło prawidłowo. I stąd oczywiście coraz więcej osób będzie miało sytuację, w której nagle rozsypuje się worek i popłynie lawina składek. Wynika to właśnie ze skorygowania jednego dokumentu.
Bardzo wiele błędów w zakresie wypełnienia dokumentów popełniły firmy wielooddziałowe. Pod jednym numerem REGON czy pod jednym NIP wpisywano różne placówki, lub odwrotnie. W tej chwili trwa ręczny proces tak zwanego scalania i rozscalania kont. A wszystko to zmierza do tego, że coraz większa liczba bieżących dokumentów jest poprawnie, terminowo wprowadzana do systemu informatycznego. I oczywiście składki do OFE, jeżeli wpływają, to również są terminowo przekazywane.
Dalej. Są lata 1999-2001. Rusza cały ten proces, a on nie polega na tym, że się bierze z półki na przykład dokumentację za styczeń 1999 r. i ją wprowadza, później za luty itd. W tej chwili trwają działania testowe, które mają odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób najszybciej wprowadzić czy przetworzyć dane za ten okres. Równie dobrze można to przetworzyć... Jest bardzo prawdopodobne, że to przetwarzanie będzie prowadzone właśnie od końca, czyli od spraw bieżących. Jest to niestety bardzo złożony proces, wymagający zaangażowania płatników. Zmiany, które przynosi ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych, zmierzają do uproszczenia tego procesu. Ale za kilka miesięcy, wtedy kiedy będziemy mieli te testy za sobą, prawdopodobnie przyjdziemy z kolejną nowelizacją, która będzie musiała rozstrzygnąć kilka problemów, które w tej chwili po prostu jeszcze nie są rozwiązywane.
Kwestia składek, które zostały kiedyś wpłacone, a których nie da się zidentyfikować, bo płatnika już nie ma, to tylko jeden z przypadków. Bo przecież będziemy mieli do czynienia z sytuacją, kiedy ubezpieczony ma dokument wydany na podstawie tej ustawy, ma swój PIT, z którego wynika, że jemu potrącono składki. A tych składek nie da się znaleźć. Pewne rozwiązania będą musiały być przyjęte po to, aby nie generować kolejnych kosztów, które, powiedziałbym, sprowadzą się do tego... Lepiej będzie zapisać ubezpieczonym pewne rzeczy bez sprawdzania, w pewnym momencie oczywiście, sprawdzać według określonej procedury, czy określone fakty miały miejsce, czy też nie, niż wprowadzać rozwiązanie polegające na ręcznym sprawdzaniu kilkuset milionów dokumentów - z taką skalą zjawiska mamy do czynienia.
Oczywiście, dzisiaj nie można odpowiedzieć na pytanie, jakie były koszty błędów. Można powiedzieć, że setki milionów, a wcześniej był to miliard albo i więcej. Są to koszty opóźnień w transferze składek do otwartych funduszy emerytalnych - ustawa próbuje w jakiś sposób racjonalizować odsetki, ale dalej są przecież koszty. Są to koszty zbędnych działań, choćby w zakresie bieżącego administrowania i weryfikowania.
Myślę, że w tej chwili możemy mówić o ogromnej skali zjawiska, o ogromnych kosztach, które ponosi polski podatnik. Wydaje się, kiedy się patrzy na historię minionych dziesięciu lat, że decyzja o rozpoczęciu reformy systemu emerytalnego przy takiej zdolności obsługi organizacyjnej była jedną z decyzji najkosztowniejszych, była jednym z największych przypadków marnotrawstwa grosza publicznego, z jakim mieliśmy do czynienia w minionych latach.
Odpowiadając na pytanie pana senatora Janowskiego, powiem, że oczywiście, ta ustawa likwiduje coś, co w zasadzie - wiele osób tak twierdziło - jest przypadkiem niekonstytucyjnym, a nikt nigdy nie odważył się tego zaskarżyć. Mianowicie swego czasu, kiedy w ZUS zabrakło środków, fizycznie zabrakło środków na wypłatę emerytur i rent, w trybie pilnym w ciągu kilku dni została przez parlament przegłosowana ustawa umożliwiająca Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych zaciągnięcie pożyczki z budżetu. A jest to swego rodzaju kuriozum, dlatego że konstytucja określa gwarancje państwa dotyczące świadczeń z ubezpieczeń społecznych i naturalną rzeczą jest, że wsparcie finansowe polega na dotacji budżetowej. Niemniej jednak takie rozwiązanie zostało wprowadzone. W tej chwili likwidujemy możliwość pożyczania z budżetu, ale pozostaje możliwość zaciągania kredytów i pożyczek. Ta możliwość musi być, dlatego że płynność ZUS czy Funduszu Ubezpieczeń Społecznych funkcjonuje, powiedziałbym, w określonym cyklu produkcyjnym, w określonych dniach miesiąca wpływają składki i w określonych dniach miesiąca potrzebne są świadczenia.
Oczywiście do tego potrzebna jest również dotacja. Jakiekolwiek zachwianie płynności finansowej państwa, choćby na jeden czy dwa dni, i nieuruchomienie dotacji powoduje niewyobrażalnie negatywny skutek społeczny. I dlatego ZUS ma, jeżeli dobrze pamiętam, otwartą linię kredytową, taką bieżącą, na poziomie 3 miliardów zł. ZUS bardzo rozsądnie tutaj gospodaruje, ale pierwszym, podstawowym celem jest terminowa wypłata świadczeń, a wszelkie inne rozwiązania są dodatkowe. Wydaje się, że nie istnieje ryzyko kumulacji zobowiązań, ponieważ sprawozdanie finansowe z działalności FUS trafia do parlamentu. Także przy okazji pracy nad ustawą budżetową toczy się dyskusja między innymi o stanie finansów FUS. Biorąc pod uwagę nawet średniej długości horyzont czasowy, czyli kilka lat, można powiedzieć, że raczej nie jest możliwe, aby parlament akceptował narastanie zobowiązań z roku na rok i wyjście poza granice zdrowego rozsądku w tym zakresie.
Pan senator Sztorc poruszył kwestię osób, które uzyskują dochody z kilku różnych źródeł i w efekcie w ciągu roku przekraczają podstawę wymiaru składek na poziomie prognozowanej trzydziestokrotności wynagrodzenia. To bardzo ważny problem. Myślę, że będzie to dobrze ilustrowało to, przed jakimi staliśmy dylematami i jaka była filozofia myślenia rządu, kiedy przedkładał projekt, oraz partnerów w Komisji Trójstronnej, kiedy na ten temat rozmawialiśmy.
Celem tej regulacji jest niestety, brutalnie mówiąc, dokonanie wyboru absolutnych priorytetów. Ja się zgadzam z panem senatorem, że byłoby pięknie, byłoby idealnie, gdyby ZUS mógł tutaj czuwać. Niestety mamy tu problem, który dotyczy w skali kraju kilkunastu tysięcy osób, osób o relatywnie wysokich dochodach, jeżeli chodzi o skalę społeczną. Dodatkowo z punktu widzenia informatycznego, z punktu widzenia rozwiązań technologicznych w ZUS, jest to problem bardzo skomplikowany. W związku z tym, dokonując wyboru tych absolutnych priorytetów, a równocześnie nie chcąc deklarować czegoś, o czym trudno powiedzieć, czy byłoby realizowalne za rok, dwa czy trzy lata, rząd zaproponował, aby osoby, których ten problem dotyczy, miały wprawdzie określone wsparcie ustawowe, ale jednak same pilnowały tego limitu. Mając do rozwiązania problem, który dotyczy kilkunastu milionów ubezpieczonych, gdzie trzeba się po prostu nastawić w działaniach organizacyjnych, w działaniach koncepcyjnych, w działaniach systemowych na jak najszybsze i jak najefektywniejsze rozwiązanie, bo w tym przypadku, z punktu widzenia tych kilkunastu milionów ludzi, tempo oznacza także efektywność, i problem, który dotyczy kilkunastu tysięcy osób, uzyskujących dochód wyższy z kilku różnych źródeł, zaproponowaliśmy takie rozwiązanie po dyskusjach w Komisji Trójstronnej i partnerzy społeczni to rozwiązanie i tę argumentację przyjęli.
Mam nadzieję, że nadejdzie moment, kiedy ZUS i cały system, w sensie obsługi, będzie funkcjonował tak dobrze, że nie tylko to rozwiązanie wróci, ale też pojawi się wiele nowych, które wszystkim będą ułatwiały życie. W tej chwili, w naszej sytuacji priorytetem jest jednak jak najszybsze przywrócenie systemowi ubezpieczeń społecznych zdolności realizacji celów, o których była mowa w okresie wdrażania reformy. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję. Panie Ministrze, jeszcze chwileczkę.
Czy są jeszcze pytania do pana ministra?
Bardzo proszę.
Senator Marian Lewicki:
Panie Ministrze, mam pytanie w kontekście pana wypowiedzi, którą przed chwilą tutaj usłyszeliśmy, a która dotyczyła kredytu ZUS w wysokości 4 miliardów zł. Czy mógłby pan powiedzieć, jaki jest koszt obsługi tego kredytu? Dzisiaj prowadziliśmy gorącą dyskusję na tematy bardzo drażliwe społecznie, między innymi na temat dodatków mieszkaniowych, na które brakuje pieniędzy. Wydaje mi się, na podstawie tego, co pan powiedział, że kredyt ten kosztuje Skarb Państwa bardzo dużo. I wydaje mi się to również pewnym przerysowaniem, że tak powiem, tej kwestii.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy
i Polityki Społecznej
Krzysztof Pater:
Nie mam oczywiście przy sobie danych. No szczerze powiem, w tym zakresie przy sprawach budżetowych nie byliśmy przygotowani.
(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: No właśnie, bo to jest trochę nie na temat, Panie Senatorze.)
Chciałbym jednak powiedzieć - nie jestem tego pewien w 100%, ale mam takie wrażenie - że ten kredyt krótkoterminowy, on line - jeżeli uda nam się to zaraz sprawdzić, to jeszcze w dalszej części posiedzenia oczywiście przekażę panu senatorowi tę informację, a jeżeli nie, to później - na pewno nie jest droższy niż cena pieniądza, jaką płaci budżet, pożyczając na rynku na przykład przez emisję bonów skarbowych.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Są jeszcze pytania do pana ministra? Nie ma.
Dziękuję panu.
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej Krzysztof Pater: Dziękuję.)
Otwieram dyskusję.
Stwierdzam, że nikt nie zapisał się do głosu. W związku z tym pytam: czy ktoś chciałby jednak zabrać głos w dyskusji?
Pan senator?
Senator Józef Sztorc:
Chciałbym złożyć przemówienie do protokołu, Panie Marszałku.*
(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: To jest przemówienie?)
Pana senatora Stokłosy.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
W związku z tym, że nikt już nie chce zabrać głosu, stwierdzam, że lista mówców została wyczerpana. Nie ma żadnych wniosków o charakterze legislacyjnym.
Zamykam dyskusję.
Głosowanie w sprawie ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.
Pan minister jest już wolny.
(Głosy z sali: Nie.)
Nie? Jeszcze nie, bardzo dobrze, no cóż chciałem panu przedwcześnie podziękować.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu trzeciego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych i wojewódzkich komisjach dialogu społecznego.
Przypominam, że rozpatrywana ustawa została uchwalona przez Sejm na trzydziestym piątym posiedzeniu w dniu 23 listopada bieżącego roku, do Senatu została przekazana w dniu 25 listopada bieżącego roku. W tym samym dniu marszałek, zgodnie z Regulaminem Senatu, skierował ją do Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia. Komisja po rozpatrzeniu ustawy przygotowała swoje sprawozdanie w tej sprawie.
Przypominam, że tekst ustawy zawarty jest w druku nr 283, a sprawozdanie komisji w druku nr 283A.
Proszę zatem sprawozdawcę Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia, panią senator Krystynę Sienkiewicz, o przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie omawianej ustawy.
Bardzo proszę.
Senator Krystyna Sienkiewicz:
Panie Marszałku! Panie i Panowie!
Senatorowie z Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia upoważnili mnie do przedstawienia Wysokiej Izbie stanowiska komisji w sprawie zmiany ustawy o Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych i wojewódzkich komisjach dialogu społecznego.
Rozpocznę od takiego oto krótkiego wprowadzenia. Dla spokoju społecznego niezbędny jest dialog w obszarze zbiorowych stosunków pracy i polityki społeczno-gospodarczej, tradycyjny dialog z udziałem związków zawodowych, organizacji pracodawców oraz władz publicznych. Do tak rozumianego tradycyjnego dialogu odnosi się art. 20 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, który stanowi, iż dialog nie jest prawem władzy publicznej, lecz przede wszystkim jej obowiązkiem.
Poprzez dialog społeczny osiągnąć można następujące cele: uspołecznienie mechanizmów podejmowania decyzji, uwzględniających różne punkty widzenia, społeczne przyzwolenie dla prowadzonej polityki, równoważenie społecznych interesów. Efektem dialogu społecznego powinien być z jednej strony spokój społeczny, z drugiej zaś trwały i zrównoważony rozwój kraju i społeczeństwa.
Teraz już przechodzę do meritum. Dla sprawności i efektywności dialogu społecznego konieczne jest organizowanie się partnerów społecznych w wiarygodne, spójne i reprezentatywne dla określonych kategorii interesów społecznych podmioty. Słabe organizacje partnerów społecznych to istotny problem polegający na braku społecznych podstaw dialogu. Dlatego też w art. 6 ust. 2 ustawy o trójstronnej komisji itd. - pan marszałek wymienił już cały tytuł tej ustawy, więc nie będę go cytować - przyjęto, iż organizacja związkowa, federacja lub konfederacja, czyli organizacja międzyzwiązkowa, nabierają waloru reprezentatywności przy liczbie zrzeszonych pracowników wynoszącej co najmniej pięćset tysięcy, a tym samym spełniają wymóg kodeksu pracy przy negocjowaniu zakładowych układów pracy i zapewniają sprawny proces decyzyjny. Ten kodeksowy wymóg jest zawarty w art. 241.17 §1.
Gwoli zachowania rzetelności sprawozdawcy muszę poinformować Wysoką Izbę, iż wymóg co najmniej pięciuset tysięcy pracowników potrzebnych do zawarcia układu zbiorowego jest jednym z warunków, ale nie jedynym, bo - przytaczam pełną treść przepisu kodeksu - reprezentatywną organizacją związkową jest ponadzakładowa organizacja związkowa zrzeszająca, to jest pierwsza możliwość, co najmniej pięćset tysięcy pracowników lub, to jest druga możliwość, co najmniej 10% ogółu pracowników objętych zakresem działania statutu, nie mniej jednak niż dziesięć tysięcy pracowników, lub, i to jest trzecia możliwość, największą liczbę pracowników, dla których ma być zawarty określony układ ponadzakładowy.
Sejm postanowił, konsumując przy okazji wcześniejszy poselski projekt zmiany ustawy o komisji trójstronnej, uczynić liczbę pięciuset tysięcy pracowników reprezentatywną, jeśli chodzi o udział w komisji trójstronnej, czyli kompatybilną do rozwiązań kodeksu pracy. Z tych trzech możliwości, które daje kodeks pracy, obowiązuje tylko ten jeden warunek: pięćset tysięcy pracowników.
Według wyjaśnień sprawozdawcy tej ustawy w Sejmie, pana posła Janusza Krasonia, Sejm uczynił tak z kilku powodów. Otóż posiadam ten dokument, to uzasadnienie, w którym między innymi jest mowa o tym, że 18 listopada 2002 r. Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych w sprawie zgodności z konstytucją niektórych przepisów kodeksu pracy regulujących zawieranie zbiorowych układów pracy. Otóż Trybunał Konstytucyjny uznał, iż ponadzakładowe i zakładowe układy zbiorowe pracy mogą być rozwiązywane, czyli tracą walor ostateczności. Komisja trójstronna stoi zatem przed trudnym zadaniem przejęcia na siebie spraw związanych z negocjowaniem, przygotowywaniem zakładowych układów zbiorowych. Jest ich ponad sześć tysięcy w najbardziej strategicznych gałęziach gospodarki. Dlatego też Sejm uznał, że właściwe będzie przyjęcie w komisji trójstronnej reprezentatywności korespondującej z przepisami kodeksu pracy, gdyż negocjowanie zakładowych układów zbiorowych pracy dotyczy tej właśnie materii.
Głównie ten problem zdominował dyskusję na posiedzeniu Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia. Otóż skupiające dwadzieścia dziewięć organizacji Forum Związków Zawodowych, zgodnie z postanowieniem Sądu Okręgowego w Warszawie - jest to sąd właściwy do orzekania o reprezentatywności - 19 listopada 2002 r. zostało uznane za reprezentatywną organizację związkową w rozumieniu dotychczasowej, ciągle przecież obowiązującej, ustawy o Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych i wojewódzkich komisjach dialogu społecznego. To oznacza, że forum osiągnęło liczbę trzystu tysięcy członków. Jest bardzo prawdopodobne, że posiada jeszcze więcej niż trzysta tysięcy członków, ale sąd, by wydać swoje orzeczenie wymagał trzystu tysięcy, bo tak obecnie stanowi ustawa o komisji trójstronnej. Podniesienie w Sejmie poprzeczki do pięciuset tysięcy pracowników stanowi szlaban dla Forum Związków Zawodowych - jest to nazwa własna tej organizacji - jeśli chodzi o udział w komisji trójstronnej.
Zbliżam się już do końca, ale muszę jeszcze powiedzieć, że w dyskusji na posiedzeniu mojej komisji, właściwie dalekiej od pokoju społecznego, podnoszono w mowie, a także w piśmie Forum Związków Zawodowych zasadę równego traktowania partnerów społecznych, wywodzącą się z konstytucyjnej zasady równości wobec prawa. Zapoznałam się z tym przepisem konstytucji. Zgodnie z nim zasada ta oznacza, że jednakowe prawa i obowiązki dotyczą podmiotów należących do poszczególnych kategorii partnerów społecznych, a więc wszystkich pracodawców obowiązują te same kryteria i wszystkie organizacje pracobiorców obowiązują te same kryteria.
W tej sytuacji Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia przedstawia poprawkę, zawartą w druku nr 283A, w brzmieniu: "do postępowań o stwierdzenie reprezentatywności organizacji, wszczętych przed dniem wejścia w życie ustawy, stosuje się przepisy dotychczasowe". Tak więc według tej poprawki Forum Związków Zawodowych jest oczywiście organizacją reprezentatywną. Poprawka została przyjęta, a tylko jeden senator wstrzymał się od głosu.
Inne, nie mniej istotne, ale mniej emocjonujące zmiany w ustawie dotyczą zawierania ponadzakładowych układów pracy przez stronę pracowników i stronę pracodawców w komisji trójstronnej. Polega to na wyłączeniu obowiązku powiadamiania każdej organizacji związkowej reprezentującej pracowników, w sprawie których ma być zawarty układ, o inicjatywie zawarcia tego układu. Najpierw rząd w swoim projekcie, a następnie Sejm uznali, że nie jest uzasadnione informowanie o tej inicjatywie organizacji związkowych niereprezentowanych w komisji, a zatem nieuczestniczących w zawarciu układu.
I jeszcze jedna sprawa, którą będziemy zapewne obserwować w działaniu: w sprawach, które komisja trójstronna uzna za istotne dla zachowania pokoju społecznego, może ona wyrazić opinię lub podjąć uchwałę o konieczności wyznaczenia osoby z misją dobrej woli. Będzie to osoba z listy mediatorów ustalonej przez ministra pracy i polityki społecznej, zaś przewodniczący wojewódzkiej komisji dialogu społecznego, którym w każdym przypadku jest wojewoda, w sytuacjach wyjątkowych, gdy wymaga tego interes społeczny, może samodzielnie podjąć decyzję o konieczności wyznaczenia osoby z misją dobrej woli. Zapobiega to stracie czasu i narastaniu konfliktu społecznego, ponieważ wojewoda, czyli przewodniczący komisji trójstronnej na poziomie wojewódzkim, będzie w każdym przypadku miał możliwość skorzystania z usług osoby posiadającej doświadczenie i wiedzę w rozwiązywaniu konfliktów. Osobie prowadzącej misję dobrej woli przysługuje w tym czasie zwolnienie z pracy i wynagrodzenie. Inne zmiany są zawarte w druku nr 283.
Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia rekomenduje Wysokiej Izbie przyjęcie ustawy, wraz z poprawką. W głosowaniu komisyjnym tylko 2 senatorów wstrzymało się od głosu, głosów przeciwnych nie było. Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję, Pani Senator.
Czy ktoś z państwa chciałby zadać pytania pani senator sprawozdawcy? Nie widzę chętnych. Dziękuję
(Senator Krystyna Sienkiewicz: Dziękuję.)
Chciałbym tylko oświadczyć, że w zasadzie bliższe mi są drzemki senatorów niż głośne rozmowy. (Wesołość na sali)
Przypominam, że rozpatrywana ustawa była rządowym projektem ustawy. Do reprezentowania stanowiska rządu został upoważniony obecny na sali podsekretarz stanu, pan Krzysztof Pater.
Zgodnie z naszym regulaminem chciałbym zapytać, czy pan minister chce zabrać głos w tej sprawie.
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej Krzysztof Pater: Dziękuję.)
Dziękuję.
Zgodnie z art. 44 naszego regulaminu państwo senatorowie mają prawo, jak zwykle, zadawać pytania panu ministrowi. Czy ktoś chciałby skorzystać z tego prawa?
Senator Sztorc, bardzo proszę.
Senator Józef Sztorc:
Panie Marszałku! Panie Ministrze! Patrzę na art. 17c, w którym jest zapis mówiący o wynagrodzeniu i zwolnieniu z pracy mediatora. Nie jest tu wyraźnie powiedziane, czy zwolnienie z pracy mediatora jest zwolnieniem z wynagrodzeniem, czy bez wynagrodzenia.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Proszę bardzo, Panie Ministrze. Może pan mówić z miejsca.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy
i Polityki Społecznej
Krzysztof Pater:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Osoba z misją dobrej woli otrzymuje wynagrodzenie ze swojego miejsca zatrudnienia. Oprócz tego otrzymuje wynagrodzenie, którego wysokość określa obecnie rozporządzenie ministra pracy i polityki społecznej z 26 czerwca 2001 r. Teraz stawki wynoszą: 355 zł za pierwszy dzień mediacji, 285 zł za drugi dzień mediacji oraz 215 zł za trzeci i każdy następny dzień mediacji. Te kwoty podlegają corocznej waloryzacji wskaźnikiem cen towarów i usług konsumpcyjnych, a więc czysto inflacyjnym. Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Czy są jeszcze pytania do pana ministra? Nie widzę zgłoszeń.
Otwieram dyskusję.
Na liście mówców jest trzech senatorów. Przypominam o wszystkich wymogach regulaminowych, które państwo znacie, i udzielam głosu pani senator Zdzisławie Janowskiej. Potem będzie mówił senator Szafraniec, a jako trzecia pani senator Szyszkowska.
Senator Zdzisława Janowska:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Panie Ministrze!
Chciałabym gorąco prosić o poparcie poprawki, którą rekomenduje Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia, o czym już mówił sprawozdawca. Celem poprawki jest utrzymanie status quo i zastosowanie tych wymogów w przypadku następnych partnerów dialogu społecznego.
Chciałabym uzasadnić nasze działanie i dyskusję w komisji. Forum Związków Zawodowych jest nową organizacją, która grupuje bardzo istotne organizacje pracownicze z bardzo ważnych sektorów naszej gospodarki. Zrzesza przedstawicielstwa, których nie ma oczywiście ani w OPZZ, ani w "Solidarności", lub organizacje, które wyszły na skutek braku zaufania ze swoich wcześniejszych organizacji. Dzisiaj są to bardzo ważne siły społeczne, które mogą zadecydować o pokoju lub braku pokoju społecznego. Posłużę się tylko nazwami zawodów: są to pielęgniarki i położne, ciepłownicy, transportowcy, jest to brać górnicza i hutnicza, są to rybacy. W Forum Związków Zawodowych są reprezentowane te grupy społeczne, które dzisiaj obserwujemy, których się bardzo boimy i które mogą zadecydować, co dalej będzie się działo w kraju.
Jeśli chodzi o poprawkę wprowadzoną w projekcie poselskim i przegłosowaną przez Sejm, to koledzy udowadniali nam, że jest to określony wymóg formalny, ale jego realizacja nie jest niezbędna. Utrzymanie tej zmiany, czyli niewprowadzenie naszej poprawki, mogłoby zachwiać pokojem społecznym. Inaczej mówiąc, nie dopuścilibyśmy do dialogu społecznego bardzo ważnej dzisiaj organizacji związkowej skupiającej ponad czterysta tysięcy pracowników.
Forum Związków Zawodowych bardzo długo czekało na rejestrację w sądzie stwierdzającą jego reprezentatywność. Niestety, tak się nieszczęśliwie złożyło, że w momencie, kiedy uzyskało aprobatę sądu, został wprowadzony projekt poselski podnoszący poprzeczkę, czyli zwiększający liczbę pracowników niezbędnych do dopuszczenia do uczestnictwa w dialogu społecznym.
Kiedy badałam sytuację i rozmawiałam z organizacjami związkowymi - a rozmawiałam z nimi wielokrotnie, z wieloma przedstawicielstwami jestem zaznajomiona od paru miesięcy, od kiedy to powstawało - dawano mi do zrozumienia, że w pewnym sensie można by sugerować, że istniejącym organizacjom związkowym bardzo zależy na tym, żeby nie doszła trzecia organizacja związkowa, że takie było podłoże starania się o niezwiększanie liczby partnerów dialogu społecznego ze strony pracowników.
Pragnę przypomnieć, że ze strony pracodawców są cztery organizacje. One nie spełniają tego wymogu reprezentatywności, chodzi o trzysta tysięcy. Z OPZZ i z "Solidarności" odchodzi coraz więcej organizacji. Można by stwierdzać czy sugerować, że jedną z przyczyn wprowadzenia tych zmian jest to, aby w tym dialogu uczestniczyli ci, którzy aktualnie w nim uczestniczą. Ze względu na dobro sprawy i utrzymanie pokoju społecznego uważam, że nasza zmiana jest bardzo korzystna i nie prowokuje tego partnera, który mógłby za chwilę dowiedzieć się, że nie będzie brał udziału w dialogu społecznym, do działań, które są dzisiaj bardzo niebezpieczne. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Proszę o zabranie głosu senatora Szafrańca. Proszę pamiętać, że ma pan dziesięć minut.
Senator Jan Szafraniec:
Będę mówił tylko pięć minut.
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Panie Ministrze!
Króciutko: "Projektowana ustawa ma na celu stworzenie procedur umożliwiających rozpatrywanie konfliktów powstałych na tle tych spraw przez wojewódzkie komisje dialogu społecznego oraz wykorzystanie kompetentnych w zakresie mediacji osób do ułatwienia stronom rozwiązywania tego rodzaju konfliktów". Jest to fragment uzasadnienia z druku nr 854.
Okazuje się, że będzie powoływana przez wojewódzkie komisje dialogu społecznego, czyli konkretnie przez pana wojewodę, osoba, która będzie prowadziła misję dobrej woli. Osobie prowadzącej misję dobrej woli będzie przysługiwało na ten czas zwolnienie od pracy.
Kolejna sprawa - koszty misji dobrej woli pokrywane będą ze środków budżetu państwa przeznaczonych na działalność urzędu wojewódzkiego.
Kolejna rzecz. Skutki finansowe wynikające z wprowadzenia projektowanej regulacji szacuje się na mniej więcej 492 tysięcy 600 zł w 2003 roku, przy założeniu mówiącym o stu pięćdziesięciu misjach dobrej woli, z których każda będzie trwała średnio siedem dni - pan minister przed chwilą mówił, że pierwszy dzień takiej misji będzie kosztował 350 zł, następny bodajże 250 zł, kolejny 215 zł - oraz o wynagrodzeniu za czas tych misji w kwocie 282 tysięcy 600 zł. Następnie dojdą do tego jeszcze koszty podróży i zakwaterowania. Okazuje się, że koszt jednorazowego zakwaterowania będzie wynosił 1 tysiąc 200 zł, a podróży - 200 zł.
Mówię o tym dlatego, iż uważam, że taka ustawa jest po prostu zbędna i, szczerze mówiąc, nie pokrywa się ze społecznymi zapotrzebowaniami. O tych społecznych zapotrzebowaniach mówiliśmy w trakcie dyskusji budżetowej. Kolejnym argumentem dla tych wszystkich państwa, którzy są euroentuzjastami, niech będzie to, że w prawie Unii Europejskiej nie ma przepisów szczegółowo regulujących przedmiot objęty projektowaną nowelizacją.
Dlatego też ja osobiście utożsamiam się z moim klubem parlamentarnym, sejmowym, z Ligą Polskich Rodzin, według której ustawa ta jest przejawem uciekania rządu od odpowiedzialności za problemy społeczno-gospodarcze państwa, przejawem spychania tych problemów na niższy szczebel. Tak naprawdę jest to także przejaw zwiększania biurokracji, bo wojewoda może stworzyć dodatkowe miejsca pracy, ma na to dodatkowe fundusze. Z tych powodów ja osobiście będę głosował przeciwko przyjęciu tej ustawy. Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Proszę teraz o zabranie głosu panią senator Szyszkowską.
Senator Maria Szyszkowska:
Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo!
Projekt omawianej ustawy, nad którą w tej chwili dyskutujemy, miał właściwie na celu uporządkowanie zasad reprezentacji organizacji związkowych i pracodawców w pracach komisji trójstronnej. W gruncie rzeczy stawia on jednak organizacje pracodawców w pozycji zdecydowanie uprzywilejowanej, ponadto różnicuje kryteria reprezentatywności. Uważam, że wprowadza on bardzo duże ograniczenia praw organizacji związkowych poprzez podniesienie liczby zrzeszonych pracowników do pięciuset tysięcy i w gruncie rzeczy eliminuje on z procesu dialogu społecznego pewną liczbę organizacji, które chciałyby i zapewne powinny brać udział w tym procesie.
Składam stosowny wniosek legislacyjny w tej sprawie. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Lista mówców została wyczerpana.
Niemniej jednak chciałbym zapytać, czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos w dyskusji. Nie ma chętnych, niestety.
W związku z tym podaję do wiadomości, że pani senator Szyszkowska złożyła na piśmie poprawkę natury prawnej.
Zamykam dyskusję.
Chciałbym zapytać, czy
pan minister
chce jeszcze zabrać głos. Tak.
Bardzo proszę.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy
i Polityki Społecznej
Krzysztof Pater:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Chciałbym wypowiedzieć kilka zdań polemicznych w związku z wystąpieniem pana senatora Szafrańca.
Wydaje się, że ta ustawa, która zyskała akceptację wszystkich stron dialogu społecznego, w zespole dialogu społecznego komisji trójstronnej, jest ustawą potrzebną, bo chodzi tu o stworzenie warunków do tego, aby na poziomie lokalnym szukać różnych sposobów rozwiązania konfliktów społecznych.
Chcę zaznaczyć, iż najważniejszym mechanizmem wyszukiwania mediatora czy dokonywania wyboru mediatora jest porozumienie dwóch stron. Te dwie strony, wybierając w sumie z listy bardzo różnych kandydatów, wpisywanych przez ministra pracy i polityki społecznej, przez ten urząd - albowiem wpisywanie to rozpoczęło się przecież zanim jeszcze obecny minister objął swoją funkcję... Wyszukiwanie przez obie strony mediatora jest elementem pozwalającym odnaleźć szansę na porozumienie. Bo czasami bardzo niewiele potrzeba, aby dwie strony konfliktu - najczęściej są to pracodawca i pracownicy - osiągnęły pewien konsensus.
Jest oczywiste, że z punktu widzenia poziomu centralnego czy czasami nawet z punktu widzenia władz wojewódzkich pełnienie roli mediatora jest dużo trudniejsze, dlatego że mediator wybrany przez strony - powtarzam: wybrany - wnosi coś, co jest bardzo ważne: zaufanie tych stron. Ten scenariusz, o którym wspominał pan senator, mianowicie scenariusz, w którym wybiera go wojewoda, oczywiście jako przewodniczący wojewódzkiej komisji dialogu społecznego, jest rozwiązaniem niejako awaryjnym. Jest to rozwiązanie awaryjne, które winno być stosowane w sytuacjach szczególnych, z pełną świadomością tego, iż wiąże się z tym jakieś ryzyko. No ale wtedy, kiedy obie strony konfliktu nie są w stanie porozumieć się w sprawie mediatora, a z punktu widzenia obserwatorów zewnętrznych wygląda to tak, że niewiele trzeba, aby to porozumienie osiągnąć, warto jest podjąć tę próbę.
Ze względu na korzyści, jakie mogą odnieść strony konfliktu - bo tak bym na to patrzył - to te koszty ponoszone przez budżet są minimalne. A już na przykład przestój firmy to określone straty dla wszystkich - określone straty dla załogi, określone straty dla pracodawcy i określone straty dla budżetu, bo przecież jeśli nie ma produkcji, to nie ma też podatków.
To wszystko powoduje, iż te drobne nakłady finansowe wydają się być relatywnie niewielkie w zestawieniu z korzyściami, które zostały przedstawione.
Co do poprawki, to myślę, że pozwolę sobie wyrazić swoje stanowisko już w trakcie prac komisji. Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję panu ministrowi.
W związku z tym, że został zgłoszony wniosek o charakterze legislacyjnym, wniosek pani senator Szyszkowskiej, zgodnie z art. 52 Regulaminu Senatu proszę Komisję Polityki Społecznej i Zdrowia o ustosunkowanie się do tej poprawki i o przygotowanie sprawozdania w tej sprawie.
Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy o zmianie ustawy o Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych i wojewódzkich komisjach dialogu społecznego zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.
Komunikaty.
Senator Sekretarz
Sławomir Izdebski:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Proszę o chwilę uwagi.
Wspólne posiedzenie Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, Komisji Nauki, Edukacji i Sportu oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności odbędzie się w dniu 11 grudnia bieżącego roku o godzinie 8.30 w sali nr 217. Porządek obrad: pierwsze czytanie projektu ustawy o zamówieniach publicznych.
I drugi komunikat. Posiedzenie Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy budżetowej na rok 2003 odbędzie się w dniu jutrzejszym, w przerwie obrad plenarnych Senatu, w sali nr 217.
I dodatkowy komunikat. Prosimy o zwrot listy chętnych do zwiedzania wystawy Picassa.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziwne.
(Głos z sali: Gdzie jest ta lista?)
(Głos z sali: Nie wiadomo.)
Panie Ministrze, dziękuję panu za obecność między nami.
Ogłaszam przerwę w obradach do dnia jutrzejszego, do godziny 9.00 rano. Dobrej nocy.
(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 18 minut 09)
Przemówienie senator Apolonii Klepacz
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Wobec braku nowej ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego samorządy gminne województwa opolskiego pilnie śledziły przebieg prac nad budżetem państwa na rok 2003. Na moje ręce kierowano szereg uwag i postulatów wyrażających obawy o sytuację finansową gmin w nadchodzącym roku. Pozwolę sobie na przedstawienie wybranych uwag sformułowanych przez Związek Gmin Śląska Opolskiego, z którymi w pełni się zgadzam.
W niedawnych wyborach mieszkańcy gmin obdarzyli zaufaniem stanowiące i wykonawcze organy samorządów gminnych. Wyborcy oczekują od swoich przedstawicieli skutecznego wykonywania zadań publicznych, zwłaszcza zaspokajania potrzeb wspólnot samorządowych. Według art. 15 ust. 1 Konstytucji RP "ustrój terytorialny Rzeczypospolitej Polskiej zapewnia decentralizację władzy publicznej". Dwunastoletnie doświadczenia wykazują, że faktyczna samorządność wspólnot mieszkańców zależy głównie od finansowych możliwości działania. Konstytucja RP w art. 167 ust. 1 zapewnia jednostkom samorządu terytorialnego udział w dochodach publicznych odpowiednio do przypadających im zadań.
Mimo konstytucyjnych gwarancji większość samorządów gminnych przeżywa trudności finansowe, spowodowane głównie przez nakładanie na gminy w latach 1996-2002 kolejnych zadań publicznych bez wymaganego przez art. 167 ust. 4 Konstytucji RP zapewnienia gminom odpowiednich dochodów publicznych. W roku 2002 oczekiwaliśmy, że perspektywę poprawy sytuacji finansowej gmin stworzy nowa docelowa ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Jednak do uchwalenia nowej ustawy nie doszło.
Po najpoważniejszym kryzysie finansów gmin w 2000 r. nadal kontynuowana jest praktyka zwiększania przez władze państwowe obciążeń budżetów gmin poprzez nakładanie nowych zadań bez zapewnienia środków albo poprzez zmniejszanie dochodów bez wymaganej prawem rekompensaty. Niedawno wprowadzona centralnie podwyżka wynagrodzeń nauczycieli nałożyła na gminy pod koniec roku budżetowego obowiązek sfinansowania tego zadania z dochodów własnych w odniesieniu do nauczycieli przedszkoli. W wyniku wprowadzonych ze zbyt krótkim wyprzedzeniem nowelizacji ustawy o podatkach i opłatach lokalnych oraz ustawy o podatku rolnym nastąpi zmniejszenie dochodów własnych gmin. Corocznie występują problemy z uzyskaniem od budżetu państwa należnej refundacji ponoszonych przez gminy wydatków z tytułu oświetlenia dróg publicznych, dla których gminy nie są zarządcami. Planowana na 2003 r. kwota części oświatowej subwencji ogólnej nie uwzględnia rzeczywistych kosztów wprowadzenia od 1 września 2003 r. obowiązkowej "zerówki" w gminach. Występuje od 1999 r. ciągłe pogłębiające się niedofinansowanie dodatków mieszkaniowych przez budżet państwa.
Gminy oczekują:
- dotacji z budżetu państwa na podwyżki dla nauczycieli w przedszkolach;
- terminowego dokonywania przez budżet państwa zwrotu wydatków ponoszonych przez gminy z tytułu oświetlenia dróg publicznych, dla których gmina nie jest zarządcą;
- zwiększenia planowanej na 2003 r. kwoty części oświatowej subwencji ogólnej dla gmin w celu pełnego pokrycia kosztów wprowadzenia od 1 września 2003 r. obowiązkowej "zerówki";
- utrzymania nakładów na dodatki mieszkaniowe planowanych na rok 2003 co najmniej na poziomie z roku 2002;
- zrekompensowania gminom, w części rekompensującej subwencji ogólnej, utraconych na skutek nowych ustaw części dochodów;
- przedstawienia z rocznym wyprzedzeniem projektu ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego wraz z wyliczeniem skutków nowej ustawy dla poszczególnych gmin na najbliższe lata.
Wierzę, że zawarte powyżej sugestie, będące odzwierciedleniem oczekiwań samorządów terytorialnych nie tylko województwa opolskiego, posłużą w obecnych i przyszłych pracach nad budżetem państwa.
Przemówienie senatora Zbigniewa Religi
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Projekt budżetu państwa na rok 2003, nad którym obecnie debatujemy, jest pierwszym w pełni opracowanym przez rząd SLD-UP-PSL. Wprawdzie, formalnie rzecz biorąc, rząd Leszka Millera firmował również budżet bieżącego roku, lecz wówczas był on obciążony zaszłościami z okresu rządów AWS i właśnie im przypisywano wszelkie kłopoty i mankamenty, przejawiające się syntetycznie w wysokim, czterdziestomiliardowym deficycie. Zaraz po objęciu władzy nowa koalicja rządząca mówiła wiele o grożącej Polsce katastrofie finansów publicznych. Katastrofa się nie wydarzyła, lecz odium wszelkiego zła spadało przez dłuższy czas na rząd Jerzego Buzka. Winą za złamanie wzrostu gospodarczego i ogólnie gorszą koniunkturę obarczano również politykę pieniężną, kojarzoną z nazwiskiem Leszka Balcerowicza. Jednakże po roku rząd i wspierająca go koalicja ponoszą już pełną odpowiedzialność za swoje poczynania, odpowiedzialność za państwo i jego finanse.
Przedłożony niedawno parlamentowi budżet, wedle zapewnień rządu, a w szczególności ministra finansów, jest narzędziem realizacji wcześniej przedstawionej wieloletniej strategii gospodarczej pod zachęcającym tytułem "Przedsiębiorstwo - nauka - praca". Miał to być budżet stabilizacji i rozwoju. Do jego głównych celów, jak głosi uzasadnienie, należą: przywrócenie wysokiej dynamiki wzrostu, ochrona miejsc pracy i zwalczanie bezrobocia, stabilizacja finansów publicznych.
Czytając przedłożony sejmowi dokument - rządowy projekt budżetu, trudno znaleźć w jego konstrukcji potwierdzenie tych celów. W polityce fiskalnej nie tylko utrzymano znaczne obciążenie podatkowe obywateli, w tym przedsiębiorców, ale jeszcze je zwiększono. Wystarczy wymienić podatek od dochodów z oszczędności, oprocentowania, zmniejszanie poprzednio obiecanej redukcji podatku dochodowego od osób prawnych, CIT, obciążanie akcyzą energii elektrycznej. Nie widać faktycznie żadnych działań mających pobudzić działalność gospodarczą, co jest niezbędnym warunkiem zwalczania bezrobocia. Utrzymano nominalnie deficyt budżetowy na poziomie przekraczającym tegoroczny, ale rodzą się poważne wątpliwości, czy jest to rachunek rzetelny. Wielu analityków podejrzewa, że nie uwzględniono deficytów części instytucji publicznych, jak fundusze i agencje. Przy ich uwzględnieniu deficyt wzrasta do 45-47 miliardów zł, a jego udział w PKB przekracza znacznie 5%.
Prognoza głównych wielkości makroekonomicznych, od czego zależy wiarygodna prognoza dochodów budżetu, cechuje się nadmiernym optymizmem i pomija niewygodne zagrożenia. Dotyczy to na przykład prognozy koniunktury u naszych głównych partnerów. Wątpliwe są także szacunki wzrostu popytu krajowego, szczególnie jeśli chodzi o popyt inwestycyjny, gdyż wbrew przewidywaniom inwestycje w środki trwałe nadal spadają. W ustawie budżetowej na rok bieżący założono wzrost o 1,1%, a obecnie przewiduje się spadek o około 5,5%. Biorąc powyższe pod uwagę, założony wzrost PKB w roku przyszłym o około 3,5% jest znacznie przeszacowany. Struktura wydatków budżetu została natomiast zmieniona minimalnie i nadal wydatki rozwojowe stanowią w niej znikomy procent. Taką konstrukcję budżetu państwa trudno uznać za zapewniającą stabilizację finansów publicznych.
Wersja przedłożona Senatowi przez Sejm po pracy w komisjach nie różni się znacząco od projektu rządowego. Dokonano stosunkowo drobnych przesunięć w wydatkach, co dzieje się zawsze w wyniku gry różnych sił branżowych i regionalnych reprezentowanych w Sejmie. Nie są to jednak zmiany merytorycznie znaczące, przyczyniające się istotnie do zwiększenia wiarygodności projektu budżetu. Zadziwienie opinii publicznej wzbudziło nagłe zwiększenie przewidywanych dochodów, w ostatniej fazie prac, NBP i akcyzy.
Trudno rozważać ustawę budżetową bez jej otoczenia prawnego, to jest regulacji określających wielkość dochodów i wydatków. Rząd wszelkimi sposobami starał się znaleźć dodatkowe pieniądze, proponując nowe regulacje, pośpiesznie uchwalane przez koalicyjną większość. Drastycznymi przykładami mogą być ustawy o oddłużaniu przedsiębiorstw w stosunku do podmiotów publicznych oraz tak zwana ustawa abolicyjna. Obie miały przynieść budżetowi znaczne dodatkowe korzyści doraźne. Z pierwszej udało się zebrać znacznie mniej, niż oczekiwano, druga okazała się skandalicznym bublem legislacyjnym, uchylonym przez Trybunał Konstytucyjny. Nie przynosi to chwały rządowi, w szczególności nie zwiększa zaufania do ministrów finansów.
Rząd Leszka Millera stara się we wszystkim być prymusem. Postanowiono uchwalić budżet znacznie przed terminem konstytucyjnym. Zamierzenie to być może chwalebne, ale w jego konsekwencji prace nad najważniejszą w roku ustawą przebiegały pośpiesznie i niechlujnie. A to zawsze musi odbić się na jej jakości, tym bardziej, że mamy do czynienia z liczbami. Nie sądzę, niestety, aby Senat był w stanie skutecznie temu zaradzić, gdyż został wprzęgnięty w rządowy kierat pośpiechu.
Jedną ze spraw o szczególnym znaczeniu dla społeczeństwa jest finansowanie ochrony zdrowia. Rząd przeforsował specyficzną "reformę", likwidując kasy chorych, wprowadzając na ich miejsce scentralizowany twór funduszy zdrowia. Od tego jednak pieniędzy nie przybędzie. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w ciągu roku rządów nowej koalicji zadłużenie placówek służby zdrowia nie zmalało, lecz wzrosło.
Na tle powyższych spostrzeżeń nie widzę możliwości poparcia ustawy budżetowej w wersji przedłożonej Senatowi przez Sejm.
Przemówienie senatora Janusza Lorenza
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Państwo Ministrowie!
Zwracam się do Wysokiej Izby o sprawiedliwy podział środków przeznaczonych na utrzymanie urządzeń wodno-melioracyjnych na Żuławach pomiędzy województwo pomorskie i województwo warmińsko-mazurskie.
W ramach prac nad budżetem 2003 r. w Sejmie wprowadzona została poprawka do ustawy budżetowej przyznająca 12 milionów zł na utrzymanie urządzeń wodno-melioracyjnych na Żuławach. Cała ta suma przypisana została do budżetu województwa pomorskiego, pomimo że Żuławy podzielone są pomiędzy województwo pomorskie a województwo warmińsko-mazurskie.
Zestawienie urządzeń wodno-melioracyjnych w podziale na województwa przedstawia się następująco: przepompownie w województwie pomorskim - 49, w województwie warmińsko-mazurskim - 56; wały w województwie pomorskim - 404, w województwie warmińsko-mazurskim - 355; rzeki i kanały w województwie pomorskim - 1220, w województwie warmińsko-mazurskim - 532; budowle hydrotechniczne w województwie pomorskim - 8, w województwie warmińsko-mazurskim - 12.
Wysoka Izbo, już od paru lat na mój wniosek dokonywany jest podział środków przeznaczonych na utrzymanie urządzeń wodno-melioracyjnych pomiędzy wyżej wymienione województwa w układzie 50:50. Uzasadnieniem jest fakt, że przepompownie i budowle hydrotechniczne wymagają zdecydowanie większych nakładów.
Senatorowie Marian Kozłowski, Władysław Mańkut oraz Wiesław Pietrzak popierają poprawkę.
Przemówienie senatora Henryka Stokłosy
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Ustawa budżetowa jest zbyt poważną sprawą, by mieszać w niej w imię interesów politycznych określonych partii czy lobbingu branżowego lub środowiskowego. Nie mam więc zamiaru wnosić do niej poprawek, ale nie mogę oprzeć się pokusie skomentowania niektórych proponowanych w niej rozwiązań systemowych.
Najbardziej kontrowersyjny wskaźnik - poziom dochodów budżetowych ustalono w oparciu o zakładany wzrost PKB o 3,5% w 2003 r., który ma uzasadnienie we wzroście popytu krajowego i eksportu. Przewidywany wzrost popytu konsumpcyjnego o 2,8% jest spójny z zakładanym wzrostem wynagrodzeń oraz zwiększeniem zatrudnienia. Przewidywany wzrost eksportu jest natomiast związany z poprawą koniunktury kraju w strefie euro. Na realizację tego zadania znaczący wpływ będzie mieć polityka pieniężna i walutowa prowadzona przez Narodowy Bank Polski, która budziła i nadal budzi sporo wątpliwości i zastrzeżeń.
Utrzymanie przez NBP wysokiego kursu złotego w stosunku do walut obcych nie sprzyja poprawie eksportu, a tym samym nie daje niezbędnego impulsu do dalszego wzrostu gospodarczego. Aktualny kurs złotego do dolara i euro może wręcz zahamować wzrost eksportu. Wiem to z własnych doświadczeń gospodarczych.
Nadal mimo bardzo niskiej inflacji utrzymywany jest wysoki poziom oprocentowania kredytu, co ma wpływ na spadek zainteresowania kredytami zarówno ze strony przedsiębiorców, jak i gospodarstw domowych. Wartość kredytów dla przedsiębiorstw spadła w październiku o 0,9%, a roczne tempo do 0,5%. Dane te potwierdzają tezę, że wzrost gospodarczy nie jest finansowany przez banki w formie kredytu, lecz głównie kredytem kupieckim oraz resztkami rezerw finansowych przedsiębiorstw.
Przedsiębiorcy, a przynajmniej znaczna ich część, unikają korzystania z kredytów z uwagi na koszt oraz fakt, że często nie mogą sprostać ostrym wymaganiom banków. Banki przyjęły europejskie kryteria w zakresie zdolności kredytowej oraz perspektyw rozwoju, daleko odbiegające od możliwości części polskich przedsiębiorców ze względu na niską jeszcze wartość rodzimego kapitału. Często zabiegający o kredyt słyszy następującą odmowę: brak zdolności do spłaty kredytu lub możliwości zabezpieczenia tego kredytu w wartości przynajmniej trzykrotnej przewidywanego poziomu kredytu. Do korzystania z kredytów zniechęcają wreszcie procedury trwające często od czterech do sześciu miesięcy.
Podobnie jak wzrost gospodarczy również popyt konsumpcyjny nie jest finansowany zwiększonymi kredytami. Wartość pożyczek dla gospodarstw domowych zmniejsza się od kwietnia.
W tej sytuacji założenia polityki pieniężnej Narodowego Banku Polskiego na rok 2003 muszą niepokoić. Nadal bowiem zakładają one wyższy niż rząd poziom inflacji, który ma być realizowany za pomocą polityki stóp procentowych. Tymczasem zestawienie dotychczasowych określanych przez Radę Polityki Pieniężnej wskaźników inflacji wskazuje, że rada ta bardzo często się myliła i - śmiem twierdzić - nie jest w stanie ustalić właściwych wskaźników inflacji ani właściwych instrumentów polityki pieniężnej.
Wszystko to, co dotąd powiedziałem, prowadzi do tezy, że obecnie uzyskany poziom inflacji umożliwia wspieranie polityki gospodarczej rządu przez Radę Polityki Pieniężnej. Dalsze prowadzenie restrykcyjnej polityki pieniężnej może sprzyjać utrzymywaniu się zatorów płatniczych oraz trudności w tworzeniu nowych miejsc pracy.
W konsekwencji ciągle otwarte pozostaje pytanie: czy i w jaki sposób Narodowy Bank Polski chce realizować swoje zadania wynikające z art. 3 ustawy o NBP, w którym zawarty jest obowiązek wspierania przez NBP polityki gospodarczej rządu?
Panie i Panowie! Jako polityk niezależny i przedsiębiorca, który na co dzień odczuwa owe - delikatnie mówiąc - niespójności między polityką gospodarczą rządu a polityką pieniężną NBP, apeluję, a nawet żądam, nie tylko w swoim imieniu, porzucenia osobistych animozji i doktrynalnych różnic na rzecz wspólnej i korzystnej dla polskiej gospodarki polityki rządu i NBP. Dziękuję za uwagę.
Przemówienie senatora Henryka Stokłosy
w dyskusji nad punktem drugim porządku obrad
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Doświadczenia kilku lat funkcjonowania reformy emerytalno-rentowej są powodem kolejnej - nie potrafię już zliczyć której, choć zapewne nie ostatniej - ustawowej erraty do przepisów o ubezpieczeniu społecznym. Dostosowuje ona prawo do praktycznych potrzeb zarówno ubezpieczonych i płatników składek, jak i ZUS. Ta nowelizacja ma jeszcze jedno źródło: wiąże się ona z rządowym programem "Przedsiębiorczość - Rozwój - Praca".
Autorzy i apologeci tej nowelizacji ustawy podkreślają, że przewiduje ona, po pierwsze, ograniczenie zakresu informacji przekazywanych przez płatników składek do ZUS; po drugie, uproszczenie procedur postępowania mających na celu odciążenie zarówno płatników składek, jak i ZUS, od nadmiaru biurokracji; po trzecie, usprawnienie obsługi ubezpieczonych; po trzecie, stworzenie możliwości zakończenia przez ZUS postępowań wyjaśniających błędne dokumenty ubezpieczeniowe kierowane w latach 1999-2001; i po czwarte, wyeliminowanie ograniczeń utrudniających pełne i prawidłowe funkcjonowanie systemu informatycznego.
To są ważne walory tej nowelizacji, akceptowane przez polskich przedsiębiorców, zwłaszcza małych i średnich, do których przede wszystkim jest ona adresowana, a znam ten pogląd dzięki kontaktom, które mam jako senator i jako biznesmen.
W moim przekonaniu nowelizacja ta polega również na usunięciu istniejących luk prawnych i niespójności oraz na dostosowaniu przepisów, po ponad trzech i pół roku ich obowiązywania i stosowania, do potrzeb wynikających z codziennej praktyki, zarówno po stronie ubezpieczonych, płatników składek, jak i samego ZUS. Wiele z tych zmian polega po prostu na naprawianiu błędów nieudolnie wdrożonej w 1999 r. reformy systemu ubezpieczeń. Niezależnie od wielu mankamentów przyjmowanych wówczas rozwiązań była ona rozpoczęta, jak już teraz powszechnie wiadomo, bez jakiegokolwiek przygotowania organizacyjnego. Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie był przygotowany do obsługi systemu ubezpieczeń społecznych w sytuacji, gdy odpowiednie przepisy ogłaszano na kilka lub kilkanaście dni przed ich wejściem w życie. Płatnicy i ubezpieczeni, nie mając wiedzy o sposobie wypełniania dokumentów, popełniali liczne błędy. Skutki tej nieodpowiedzialności reformatorów odczuwamy do dziś i będziemy odczuwać jeszcze przez kilka najbliższych lat, zarówno w wymiarze społecznym, jak i, co mnie najbardziej boli, finansowym.
Niestety nowelizacja ta nie usuwa wszystkich błędów reformy; co więcej, stwarza okazję do popełniania kolejnych. Jeden z nich jest w moim przekonaniu szczególnie irytujący.
Według projektu, nad którym dziś debatujemy, nie tylko ZUS, ale i płatnicy składek oraz ubezpieczeni mają obowiązek kontrolować, czy osiągnięta została roczna podstawa wymiaru składki. Powód tej zmiany wydaje się racjonalny. Naczelna Izba Kontroli stwierdziła, że ZUS nie jest w stanie na bieżąco wychwytywać przekroczenia przez ubezpieczonych rocznego limitu składki i momentu jej przekroczenia, szczególnie w przypadku zatrudnienia w kilku miejscach. Nic zatem prostszego niż zrzucenie tego ciężaru na płatnika czy nawet samego ubezpieczonego. To ubezpieczony będzie miał teraz obowiązek zawiadamiać wszystkich swoich płatników, że już nie muszą uiszczać za niego składki ubezpieczeniowej, bo limit rocznej podstawy wymiaru składki został przekroczony. I on też ma odpowiadać za skutki błędnego zawiadomienia powodującego nieopłacenie należnych składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe.
To nie jest dobry pomysł. Przenosi on obowiązki urzędu na obywatela i jest swoistą premią dla ZUS za jego powszechnie znaną nieudolność.
Panie i Panowie, słuszna i oczywista jest, zawarta w projekcie nowelizacji ustawy, rezygnacja z możliwości zaciągania pożyczek przez Fundusz Ubezpieczeń Społecznych w budżecie państwa. Rozwiązanie takie było od początku złe i niekonstytucyjne. Zostało ono wprowadzone jeszcze przez poprzednią ekipę rządzącą w celu zmniejszenia przejrzystości funduszy publicznych, ukrycia skali faktycznych zobowiązań oraz ukrycia jednocześnie rzeczywistej wielkości deficytu budżetowego.
Rozumiem też przesłanki i cele umorzenia pożyczek zaciągniętych przez Fundusz Ubezpieczeń Społecznych w budżecie państwa na kwotę 6 miliardów zł plus odsetki. Trzeba jednak pamiętać, że w ten sposób pożyczka została zamieniona w dodatkową dotację, którą w istocie była od początku i której koszty ponosimy my wszyscy - podatnicy.
Ale coś za coś. Zasadniczą moją wątpliwość budzi zamiar bezwarunkowego umorzenia długu niepowiązanego z żadnymi oczekiwaniami wobec ZUS. A chodzi o takie sprawy, jak przyspieszenie prac związanych z uporządkowaniem systemu informatycznego ZUS oraz faktycznego stanu indywidualnych kont ubezpieczonych. Dotychczasowa praktyka w tym zakresie ciągle jeszcze tworzy fikcję, która zagraża finansom publicznym oraz przyszłym emerytom. Dziękuję za uwagę.
30. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu