Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment


Kronika senacka

2 lutego 2004 r., w Święto Ofiarowania Pańskiego, w 15. Pielgrzymce Parlamentarzystów na Jasną Górę przybyło około 50 posłów i senatorów.

Mszę przed Cudownym Obrazem w jasnogórskiej Kaplicy Matki Bożej odprawił dla posłów i senatorów biskup Jan Wątroba z Częstochowy.

W skierowanym do nich słowie na temat roli i znaczenia Polski w Europie metropolita częstochowski arcybiskup Stanisław Nowak powiedział, że powinnością posła jest budowanie w Europie "zdrowej i moralnej demokracji", a zadaniem Polski - "zachowanie własnego imienia".

* * *

3 lutego 2004 r. odbyło się doroczne spotkanie marszałka Senatu z korpusem dyplomatycznym. W spotkaniu wzięli udział ambasadorowie akredytowani w Polsce z dziekanem Korpusu Dyplomatycznego nuncjuszem apostolskim w Polsce abp. Józefem Kowalczykiem, wicemarszałek Jolanta Danielak i przewodnicząca Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej senator Genowefa Grabowska.

Przemawiając podczas spotkania, marszałek Longin Pastusiak powiedział:

Jest mi niezmiernie miło kolejny już raz gościć tak zacne grono w  progach Senatu Rzeczypospolitej Polskiej. Ilekroć każdego roku spotykamy się w gmachu izby wyższej polskiego parlamentu, nabieram silnego przekonania, że Polska ma bardzo wielu przyjaciół, zarówno w swoim geograficznym sąsiedztwie, jak i w bardziej odległych zakątkach świata. Jest to zapewne wynikiem otwartości naszego kraju i życzliwości wobec wszystkich narodów, czego mam nadzieję doświadczyli Państwo podczas swojego pobytu. Również Państwa udział w utrzymywaniu tych więzów przyjaźni pomiędzy naszym narodem i narodami tutaj reprezentowanymi jest nieoceniony. Są one przecież w dużej mierze owocem Państwa stałej obecności w naszym kraju i  codziennego wkładu pracy. Pragnę wyrazić moje uznanie za te wysiłki, zwłaszcza poczynione w minionym 2003 roku.

Rok 2003 zapisze się niewątpliwie w pamięci nas wszystkich jako obfitujący w istotne dla całej społeczności międzynarodowej wydarzenia. Wiele z nich miało szczególną wagę dla Rzeczypospolitej Polskiej.

Niewątpliwie najważniejsze były dla nas ostateczne rozstrzygnięcia na polu integracji naszego kraju z Unią Europejską. Podpisanie Traktatu Akcesyjnego w kwietniu i potwierdzenie w czerwcu przez zdecydowaną większość Polaków woli przystąpienia do Unii stanowiły uhonorowanie tego, o  co staraliśmy się od 1989 r. Już za kilka miesięcy obywatele Polski po raz kolejny będą mieli możliwość potwierdzenia troski o przyszłość kraju i Europy, dokonując wyboru przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. Decyzje wyrażane poprzez te akty odzwierciedlają zaawansowanie przemian, które mają na celu ostateczne zlikwidowanie podziałów, jakie zaistniały na naszym kontynencie po II Wojnie Światowej. Należy podkreślić, że zrealizowanie tego ambitnego celu stało się możliwe dzięki zgodnemu dążeniu kolejnych rządów, parlamentów i działaczy społecznych, zarówno w krajach kandydujących, jak i w krajach członkowskich.

1 maja 2004 r. nastąpi moment, który śmiało będziemy mogli zakwalifikować jako przełomowy w historii naszego kraju. Polska, a wraz z nią dziewięć innych państw, staną się pełnoprawnymi członkami europejskiej rodziny. Otworzy nam to furtkę do jeszcze bliższej współpracy, na płaszczyźnie politycznej, gospodarczej i społeczno-kulturowej nie tylko z państwami starego kontynentu, ale również z krajami położonymi w innych częściach globu. Liczymy, że nasz głos w budowaniu międzynarodowych więzów współpracy stanie się przez to jeszcze bardziej wyrazisty.

Świadomi wielostronnych korzyści, które wiążą się z członkostwem w  Unii Europejskiej czujemy się jednocześnie współodpowiedzialni za zachowanie i pogłębianie istniejącego dorobku integracji europejskiej. Wydawałoby się, że różnorodność europejskiej rodziny i złożoność powiązań między narodami, które ją tworzą, może stwarzać bariery dla procesu jednoczenia. Niejednokrotnie szukanie kompromisu rzeczywiście wymaga bardziej wytężonych i dłużej trwających wysiłków. Osobiście jestem jednak przekonany, że dobra wola, która była przecież impulsem do jednoczenia i jest nadal kluczowym pierwiastkiem istnienia Wspólnoty Europejskiej, pozwoli na dalsze podążanie drogą owocnej współpracy. Polacy, poprzez swój potencjał, cechy charakteru i chęć współtworzenia naszej rzeczywistości są w stanie skutecznie wzbogacić to wspólne europejskie dobro w wielu jego aspektach. Swój wkład wnieśli i nadal wnoszą na tym polu Senatorowie Rzeczypospolitej Polskiej. Uczestniczyli oni w pracach różnych gremiów zajmujących się integracją europejską i aktywnie propagują ideę zjednoczonej Europy pośród społeczeństwa polskiego. Dzisiaj, w przeddzień rozszerzenia Unii Europejskiej, nasze wysiłki skupiają się przede wszystkim na uzyskaniu w parlamentach narodowych państw "piętnastki" ostatecznego poparcia dla naszego członkostwa. Często podkreślamy, że liczymy na sprawny przebieg procesu ratyfikacji Traktatu Akcesyjnego, tak aby data 1 maja bieżącego roku mogła na trwałe zapisać się w historii naszego kraju i w historii integracji europejskiej.

Chcę podkreślić, że aktywna obecność Polski w Unii Europejskiej będzie szła w parze z rozwojem współpracy także na innych forach. Dużą wagę przywiązujemy do dalszego rozwoju kontaktów transatlantyckich i do utrzymywania dobrych stosunków z naszymi wschodnimi sąsiadami, między innymi poprzez wspólną działalność na forum Inicjatywy Środkowoeuropejskiej, której przewodniczyliśmy w ubiegłym roku. Działalność parlamentarzystów przyniesie też wsparcie dla przewodnictwa, które Polska obejmie w połowie 2004 r. w Radzie Państw Morza Bałtyckiego, Radzie Europy i Grupie Wyszehradzkiej. Szczególnie cenna pozostanie dla nas współpraca dwustronna. Ta forma kontaktów wielokrotnie okazywała się bardzo owocna, także z tymi państwami, które są od nas geograficznie bardziej oddalone. Jest to również forma, w której skuteczna okazuje się dyplomacja parlamentarna. Polityka zagraniczna przestała już dawno być wyłącznie domeną rządów i taką tendencję da się zaobserwować na całym świecie. Senat Rzeczypospolitej Polskiej wnosi swój aktywny udział w  stosunki międzynarodowe Rzeczypospolitej i nadal chce to czynić.

Chociaż w historycznym już 2003 roku nie brakowało sukcesów, to nie sposób nie zauważyć, że był to pod wieloma względami również trudny czas. Dały o sobie znać, często w dramatyczny sposób, istniejące w wielu regionach świata zagrożenia dla rozwoju społeczeństw. W wielu przypadkach tragedie spotykające tysiące osób na całym świecie są niezależne od ludzkiej woli. Takich przykładów nie oszczędził nam niestety również miniony rok. Każdorazowo z bólem w sercu przyjmowaliśmy wiadomości o trzęsieniach ziemi w Chinach, Algierii i Turcji. Gorycz współczucia i głębokiego żalu poczuliśmy ponownie w końcu roku kiedy doszły do nas wieści o niewyobrażalnej tragedii w Iranie. Te sytuacje pokazały po raz kolejny jak ważne jest poczucie solidarności między narodami i gotowość niesienia pomocy potrzebującym także z dala od granic naszych krajów.

Duża część cierpienia ludzkiego, którego jak Państwo widzicie nie brakuje w świecie, jest jednak wynikiem działalności samego człowieka. W tych przypadkach to właśnie brak dobrej woli pokojowego i wolnego współistnienia narodów, grup etnicznych i wyznaniowych, ras i poglądów powoduje ludzki ból. Miejsce tolerancji i zdrowej rywalizacji zajmuje wtedy przemoc tak często objawiająca się ostatnio w aktach terrorystycznych. Społeczność międzynarodowa również w tym obszarze podejmuje działania likwidujące te zagrożenia. Takim właśnie działaniem było obalenie reżimu Saddama Husajna, dzisiejszy udział wojsk koalicyjnych w stabilizacji i odbudowie Iraku i trwająca walka z grupami terrorystycznymi na całym świecie. Te wspólne przedsięwzięcia dają nadzieję dla milionów ludzi, na lepsze życie w środowisku, gdzie prawa człowieka, bezpieczeństwo i poczucie sprawiedliwości będą stanowiły wartości nadrzędne. Są jednak regiony na świecie, gdzie wciąż brakuje woli porozumienia politycznego dla rozwiązywania konfliktów i gdzie niewystarczająca okazuje się inicjatywa międzynarodowa. Szczególne zaniepokojenie budzi ten właśnie charakter sytuacji na Bliskim Wschodzie.

Nie można też zapominać, że zdecydowana część konfliktów na świecie ma swoje podłoże w problemach społecznych. To często głód, brak pracy i  wykształcenia oraz niski poziom rozwoju gospodarczego rodzimego kraju powoduje narastanie frustracji społecznych i postaw radykalnych. Również w  Polsce borykamy się nadal z częścią tych problemów. Stąd Senatorowie Rzeczypospolitej Polskiej w dużej mierze koncentrują swoje wysiłki na wewnętrznych sprawach naszego kraju. Wciąż trudna sytuacja istnieje bowiem na polskim rynku pracy, wiele pozostaje do dokonania w obszarach restrukturyzacji poszczególnych sektorów gospodarki i usprawnieniu działania systemu opieki społecznej. Wraz z rządem i Sejmem próbujemy wypracować tutaj skuteczne mechanizmy. Mając świadomość jak wiele jest jeszcze do zrobienia cieszymy się jednocześnie z pewnych dostrzegalnych już pozytywnych wyników naszych wysiłków, jak chociażby zanotowanego w  ostatnim okresie zwiększonego tempa wzrostu gospodarczego.

Zdając sobie sprawę z wielości zagrożeń istniejących na świecie i  skupiając się na wewnętrznych trudnościach własnego kraju, trzeba jednocześnie dopuścić do świadomości fakt, że rzeczywistość w dzisiejszym świecie przestała być już sumą problemów lokalnych. Oddziaływanie powstających lokalnie zagrożeń przyjmuje dziś skalę ogólnoświatową. W tej sytuacji coraz głębszej wartości nabierają inicjatywy przyczyniające się do propagowania postaw wzajemnego szacunku, zrozumienia i solidarności między narodami. Tworzenie i utrzymywanie takiego klimatu sprzyja wymianie doświadczeń i kierowaniu pomocnej dłoni w tych dziedzinach, w których często bez międzynarodowej współpracy trudno byłoby osiągnąć zadowalające wyniki. Dobrobyt tysięcy ludzi zależy od trafności decyzji podejmowanych przez polityków, a istniejące współzależności i potrzeba skoordynowanego działania w procesie budowania ładu na świecie otwierają pole manewru dla dyplomacji. Dlatego też jeszcze raz pragnę podkreślić, jak cenne są Państwa wysiłki i  inicjatywy umożliwiające społeczeństwom różnych kontynentów czerpanie korzyści z  przyjaznych stosunków między nimi. Trzeba wierzyć, że porozumienie i  pokój na świecie są możliwe, nie bacząc na piętrzące się trudności. Państwa postawa daje taką nadzieję.

Mam nadzieję, że za rok, na spotkaniu w Senacie Rzeczypospolitej Polskiej będziemy mogli wspólnie z satysfakcją ocenić minione dwanaście miesięcy i z nadzieją spojrzeć w przyszłość. Życzę wszystkim narodom, tak licznie reprezentowanym dzisiaj w Senacie, aby najbliższe miesiące obfitowały w pomyślne dla nich wydarzenia. Niech będzie to spokojny czas sprzyjający rozwojowi ludzkości w duchu przyjaznej koegzystencji narodów. Państwu zaś życzę zadowolenia z pracy w Polsce i sukcesów w życiu osobistym.

W swoim wystąpieniu nuncjusz apostolski i dziekan korpusu dyplomatycznego abp J. Kowalczyk podkreślił, że rok 2004 jest rokiem wielkich wyzwań i zadań legislacyjnych. "Chodzi bowiem o przystosowanie prawa krajowego do wymagań prawa unijnego" - zaznaczył.

Według abp. J. Kowalczyka, Polska w nowym roku będzie stawać wobec problemów, a jednym z nich jest "problem pokoju w wymiarze państwowym, europejskim i światowym". "Ważnym przyczynkiem do budowania pokoju jest postawa poszanowania prawa. Prawo bowiem sprzyja pokojowi" - zaznaczył arcybiskup. "Dlatego Korpus Dyplomatyczny życzy Senatowi, aby przez swoją pracę legislacyjną czy inicjatywę ustawodawczą wnosił skuteczny wkład w proces wychowywania do poszanowania normy prawnej, autorytetu instytucji państwowych i godności każdego człowieka" - zakończył.

* * *

6 lutego 2004 r. marszałek Longin Pastusiak wystosował depeszę kondolencyjną do Siergieja Mironowa, przewodniczącego Rady Federacji Zgromadzenia Federalnego Federacji Rosyjskiej:

"Wstrząśnięty wiadomością o tragicznym w skutkach zamachu terrorystycznym w moskiewskim metrze składam na Pana ręce wyrazy szczerego współczucia i żalu w imieniu własnym oraz Senatu Rzeczypospolitej Polskiej.

Łączę się w bólu ze wszystkimi, którzy wskutek tego zamachu stracili bliskich i zostali poszkodowani.

Pozostaję w nadziei, że współpraca państw skupionych w koalicji antyterrorystycznej spowoduje, że nie będziemy świadkami podobnych tragicznych wydarzeń w przyszłości".

* * *

7 lutego 2004 r., z okazji 85-lecia Najwyższej Izby Kontroli, w Sejmie odbyło się uroczyste kolegium Izby. Uczestniczyli w m.in. marszałek Longin Pastusiak, wicemarszałek Sejmu Donald Tusk, prezes Trybunału Konstytucyjnego Marek Safjan, prezes Narodowego Banku Polskiego, szefowa Kancelarii Prezydenta Jolanta Szymanek-Deresz, byli i obecni prezesi i wiceprezesi Najwyższej Izby Kontroli, byli i obecni jej pracownicy oraz prawnicy, ekonomiści, naukowcy, specjaliści do spraw kontroli.

W swoim wystąpieniu podczas uroczystości marszałek L. Pastusiak powiedział:

Z ogromną satysfakcją uczestniczę w dzisiejszym spotkaniu zorganizowanym z okazji 85-tej rocznicy utworzenia Najwyższej Izby Kontroli.

Taki Jubileusz skłania do refleksji natury historycznej. Do przypomnienia roli, jaką Najwyższa Izba Kontroli odegrała od chwili swego powstania w odrodzonej Polsce w 1919 roku, aż po czasy współczesne. Wątek ten, którego nie sposób pominąć w dniu rocznicowych obchodów, przewijał się już w wypowiedziach moich przedmówców.

Zapewne tradycje stanowią tylko jedną - i to nie najważniejszą - z wartości, które przesądziły o istotnej pozycji Najwyższej Izby Kontroli wśród instytucji życia publicznego. Jest powszechnie wiadomo, że zebrane doświadczenia Izba wykorzystuje do badania faktów i wydarzeń współczesnej rzeczywistości polskiej. Rejestruje i przetwarza zgromadzone informacje o stanie finansów, gospodarki, bezpieczeństwa kraju i obywateli, szkolnictwa, kultury, ochrony zdrowia i innych dziedzin aktywności państwa. Bada w jakim stopniu państwo wywiązuje się ze swych powinności wobec obywateli.

Najogólniej mówiąc, wiemy, że przedmiotem badań Najwyższej Izby Kontroli jest analiza gospodarowania majątkiem publicznym, rozliczanie z podjętych zobowiązań, odpowiedzialność za podjęte decyzje i ich skutki, właściwy nadzór i kontrola nad konkretnymi instytucjami, urzędami czy dziedzinami życia.

Zgromadzona w ten sposób wiedza jest niezwykle cenna dla polityka, zobligowanego do podejmowania decyzji istotnych z gospodarczego czy społecznego punktu widzenia. Jest także cenna dla parlamentarzysty, pracującego nad nowymi uregulowaniami prawnymi. Sam przekonałem się o tym wielokrotnie, zapoznając się z informacjami Izby o wynikach przeprowadzonych kontroli.

Chcę podkreślić, że za bardzo ważną uważam rolę, jaką Najwyższa Izba Kontroli odegrała w procesie transformacji demokratycznej w naszym kraju. Nie bez powodu w świadomości społecznej funkcjonuje przekonanie, że nie ma demokracji bez możliwości rozliczenia funkcjonariuszy państwowych z powierzonych im obowiązków. Stwierdzenie to doskonale obrazuje rolę i miejsce kontroli państwowej w systemie porządku publicznego.

Z pewnością wnioski i opinie Izby nie zawsze są w stanie zmienić oporną rzeczywistość, ale przynajmniej stanowią ważny czynnik mobilizujący do budowy społeczeństwa obywatelskiego. Do tworzenia się wspólnoty ludzi aktywnych, uczciwych, sumiennych, odpowiedzialnych.

W moim przekonaniu, równie ważne, jak udział w demokratyzacji życia kraju, było uczestnictwo Izby w przemianach gospodarczych i społecznych.

Przejawem tego było m.in. objęcie kontrolą takich obszarów funkcjonowania państwa, jak przekształcenia własnościowe, prywatyzacja, wdrażanie reform ustrojowych, przygotowanie Polski do działania w ramach sił NATO i członkostwa w Unii Europejskiej.

Systematyczne badania w tych dziedzinach pozwoliły Najwyższej Izbie Kontroli na bieżąco obserwować i oceniać, najpierw przygotowania do wspomnianych przedsięwzięć, potem przebieg ich realizacji, a następnie osiągnięte rezultaty. W wielu przypadkach pozwalało to na wprowadzenie zmian w przyjętych rozwiązaniach lub usunięcie ujawnionych w nich wad.

Obszary działań kontroli państwowej zmieniają się wraz ze zmianami zachodzącymi w kontrolowanej rzeczywistości. W bliskiej i dalszej perspektywie czasowej przed Najwyższą Izbą Kontroli otwierają się coraz to nowe obszary działania. Bardzo istotne wydają się zagadnienia związane z integracją Polski z międzynarodowymi strukturami obronnymi i gospodarczymi. Szczególnie mam tu na myśli podjęcie kontroli wykorzystywania funduszy pochodzących z Unii Europejskiej. Zapewne dla NIK-u będzie to konieczność przyswojenia metod i standardów kontroli obowiązujących w zjednoczonej Europie. Głównie wobec potrzeby współpracy z kontrolerami unijnymi.

Nasze bliskie wejście do Unii było dla administracji publicznej bodźcem do lepszego przygotowania się do wykorzystania środków przeznaczonych na realizację programów i procesów akcesyjnych. Zdobyta na tym etapie wiedza jest bardzo istotna, daje bowiem pojęcie o tym, w jaki sposób Polska - w momencie gdy stanie się pełnoprawnym członkiem Wspólnoty - będzie sobie radziła z zagospodarowaniem /wykorzystaniem/ znacznie większych funduszy, którymi będzie dysponowała.

Mam świadomość, że rola NIK-u nie ogranicza się do tych zagadnień. Można wyobrazić sobie sytuację idealną, choć mało realną, a mianowicie, że Izba nie znajduje żadnych nieprawidłowości ani w gospodarowaniu publicznymi pieniędzmi, ani w funkcjonowaniu administracji. Jednakże i wówczas, gdyby Izbie pozostała już tylko jej funkcja prewencyjna, instytucja kontrolna o randze NIK byłaby nadal potrzebna. Bowiem samo jej istnienie wpływa dyscyplinująco na instytucje i osoby podlegające kontroli.

Jestem przekonany, że Najwyższej Izbie Kontroli nie grozi brak zajęć, a kontrolerom bezrobocie. Bo przecież nawet tylko po to, aby móc oznajmić, że wszystko jest w porządku, potrzebna jest praca bardzo wielu osób. Tak więc NIK stanowi trwały element infrastruktury gospodarczej i społecznej naszego kraju. I w wypełnianiu tej roli życzę Izbie dalszych sukcesów i wielu jubileuszy, równie pięknych, jak ten dzisiejszy.

O wzmocnieniu roli Najwyższej Izby Kontroli w procesie stanowienia prawa w Polsce mówili w swoich wystąpieniach prezes Trybunału Konstytucyjnego Marek Safjan i prezes Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz. Ich zdaniem, Izba powinna mieć kompetencje oceny aktów prawnych, zanim zostaną one ustanowione.

Jak stwierdził prezes M. Safjan, problemem w Polsce jest niewystarczające wykorzystywanie wniosków Izby z przeprowadzanych przez nią kontroli. Można by rozważyć wprowadzenie obowiązku obligatoryjnego wykorzystywania materiałów NIK przy stanowieniu prawa.

O kompetencjach NIK w analizie projektów aktów prawnych mówił także prezes NBP. "Chodzi o szczególne kompetencje. Tu potrzebna jest nowoczesna wiedza ekonomiczna (...), by móc wykryć tzw. niewidzialne formy marnotrawstwa, zanim one wskutek błędów w tworzeniu prawa powstaną" - oświadczył.

Podczas uroczystości minister J. Szymanek-Deresz odczytała posłanie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Jak stwierdził w swym liście, NIK, jako instytucja prawdziwie niezależna, umocowana w konstytucji, jest jedną z ważnych miar demokracji.

"Powołanie do życia Najwyższej Izby Kontroli Państwa już 7 lutego 1919 r., zaledwie 3 miesiące po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, było dowodem dążenia Polaków do szybkiego odrodzenia i unowocześnienia struktur państwowych. Dziś bogaci w 85-letnie doświadczenia z przekonaniem możemy powiedzieć, że Izba jest niezbędnym elementem sprawnie i skutecznie działającego państwa" - napisał prezydent A. Kwaśniewski.

* * *

12 lutego 2004 r., w związku z 75. rocznicą urodzin wicemarszałka Kazimierza Kutza, zebrał się na uroczystym posiedzeniu Konwent Seniorów. Z rąk marszałka Longina Pastusiaka jubilat otrzymał obraz Stanisława Podgórskiego przedstawiający zimowy pejzaż Pienin.

Marszałek L. Pastusiak, składając życzenia jubilatowi, powiedział, że Senat jest zaszczycony, iż "tak wybitny artysta, na dziełach którego wychowują się pokolenia Polaków", jest w gronie senatorów. "Dziękujemy, że swoją postawą, rozsądkiem i realizmem służy pan Rzeczpospolitej Polskiej, daje pan znakomity przykład kultury politycznej" - zaznaczył marszałek.

Wicemarszałek K. Kutz, dziękując za uroczystość, przywołał postać jednej z bohaterek "Pana Tadeusza" - Telimeny. "Otóż Telimena znalazła się w lesie i oblazły ją mrówki. One od dołu się poruszają i różne rzeczy tam się działy" - żartował. "Na szczęście zjawił się pan Tadeusz i z mrówkami się rozprawił. Nie wiemy, co było dalej, ale zapewne Telimena powiedziała po wszystkim tak: Tadeuszu, dziękuję ci, nigdy ci tego nie zapomnę. I ja też wraz z Telimeną powiem wam, że nigdy wam tego nie zapomnę" - powiedział wicemarszałek.

* * *

13 lutego 2004 r. w Pałacu Prezydenckim prezydent Aleksander Kwaśniewski wręczył Nagrodę św. Wojciecha Helmutowi Kohlowi, kanclerzowi RFN w latach 1982-1998. Nagroda św. Wojciecha została przyznana H. Kohlowi w uznaniu jego zasług w działalności politycznej na rzecz Europy i wzajemnego poszanowania społeczeństw oraz narodów kontynentu.

W uroczystości wzięli udział m.in. marszałek Longin Pastusiak, wiceprezes Rady Ministrów Józef Oleksy, nuncjusz apostolski abp Józef Kowalczyk, kardynał Józef Glemp, przedstawiciele świata dyplomacji, kultury i nauki oraz ministrowie w Kancelarii Prezydenta RP i członkowie Międzynarodowego Komitetu Nagrody św. Wojciecha - z prezesem Fundacji prof. Hansem Suessmuthem na czele.

* * *

13 lutego 2004 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski ogłosił inicjatywę ustawodawczą o zmianie ustawy - Ordynacja wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej.

W uroczystości uczestniczyli m.in. marszałek Longin Pastusiak, wicemarszałek Ryszard Jarzembowski, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki, szef Kancelarii Prezydenta RP Jolanta Szymanek-Deresz oraz prof. Stanisław Gebethner.

Zwracając się do uczestników uroczystości, prezydent RP powiedział:

"Szanowni Państwo, Panie Marszałku, Panowie Senatorowie, Pani Minister, Panie Profesorze

Zaprosiliśmy Państwa na uroczystość, która poprzedza wniesienie inicjatywy ustawodawczej przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie wyboru do Senatu RP w okręgach jednomandatowych.

Ta mapa, którą Państwo widzicie, a która była dzisiaj żmudnie przygotowywana, to jest właśnie ten podział na sto jednomandatowych okręgów, które - gdyby Sejm i Senat przyjęły rozstrzygnięcia, które proponuję - obowiązywałyby w wyborach do Senatu w najbliższym czasie.

Inicjatywę postanowiłem zgłosić z tego względu, że: po pierwsze, uważam, iż istnienie Senatu jest potrzebne dla polskiej demokracji. Obchodzimy piętnastolecie obrad Okrągłego Stołu, które miały miejsce w tym Pałacu i które uruchomiły działalność Senatu. Wtedy zaproponowano po raz pierwszy w historii powojennej Polski wolne wybory, które właśnie odbyły się do Senatu w 1989 roku.

Piętnaście lat doświadczeń pracy Senatu, w moim przekonaniu, świadczy o tym, że ta izba jest potrzebna i że w procesie legislacyjnym, jaki w Polsce ma miejsce, bardzo istotne jest istnienie II izby, która może weryfikować, która może oceniać rozstrzygnięcia podejmowane przez Sejm. Biorąc pod uwagę jakość procesu legislacyjnego w Polsce, jestem przekonany, że Senat będzie udowadniał swoją zasadność jeszcze przez bardzo wiele lat. To jest pierwszy wniosek, który skłonił mnie do dzisiejszej inicjatywy.

Senat jest potrzebny polskiej demokracji, jest potrzebny Polsce. Jestem przekonany, że powinien być wybierany w kolejnych wyborach jako izba, która nie tylko będzie izbą refleksji, jako to się zwykło mówić, ale także izbą wspomagającą, weryfikującą i bardzo podnoszącą jakość procesu legislacyjnego w Rzeczypospolitej.

Po drugie - uważam, że w systemie większościowym wyborów senackich dochodzimy do momentu, w którym trzeba podjąć nowe wyzwanie, a więc wyborów w okręgach jednomandatowych. Przypominam, iż Senat w 1989 roku był wybierany w 49 województwach, z których wybierano po dwóch senatorów, a z województwa warszawskiego i katowickiego trzech.

Była to koncepcja dość improwizowana w czasie obrad Okrągłego Stołu, ale która później wykazała bardzo wiele zalet wynikających właśnie z faktu, że każdy region, nie bacząc na ilość wyborców, miał swoją reprezentację senacką i mógł nie tylko przedstawiać sprawy ogólnopolskie, ale także swoje, regionalne, z odpowiednią siłą.

W wyniku kolejnych zmian ustawy o wyborze Senatu ten system został zmieniony. Dzisiaj uważam, że doszliśmy do momentu, w którym trzeba pójść dalej i wybory większościowe do Senatu zorganizować wokół jednomandatowych okręgów. Jednomandatowe okręgi zostały sformułowane według mniej więcej podobnej liczby wyborców i wierzę, że będą służyły, z jednej strony lepszej reprezentacji interesów lokalnych na szczeblu ogólnopolskim - w Senacie, a z drugiej strony będą wiązać przedstawicieli wybieranych, senatorów wybieranych w tych jednomandatowych okręgach właśnie z ich regionem, z ich okręgiem wyborczym.

Chciałbym również powiedzieć, iż przyjęliśmy zasadę, że w wyniku rezygnacji czy innych zdarzeń nie obsadzone czy opuszczone miejsca senackie byłyby uzupełniane w wyniku wyborów uzupełniających, ale w terminie nie późniejszym aniżeli 12 miesięcy przed upływem kadencji Senatu.

Chcę również stwierdzić, że ta zamiana, gdyby była przyjęta przez Sejm i Senat, nie powoduje zwiększenie kosztów, jeśli idzie o wybory do Senatu RP.

Chcę złożyć podziękowania Panu Marszałkowi Pastusiakowi oraz klubowi senackiemu SLD z panem przewodniczącym Ryszardem Jarzembowskim na czele za pracę, jaką podjęli w wyniku naszej wspólnej inicjatywy. Jestem przekonany, że ten projekt, choć na pewno będzie miał swoich krytyków, ma głęboki sens. I za podjęcie tej inicjatywy chcę państwu serdecznie podziękować. Chcę również serdecznie podziękować Panu Profesorowi Stanisławowi Gebethnerowi za to, że jak zwykle w takich sprawach wykazał się wielkim znawstwem i pomógł nam w sformułowaniu zarówno treści ustawy, jak i podziału na okręgi jednomandatowe.

Chcę dodać, że Konstytucja RP wyraźnie mówi, iż wybory do Senatu mają charakter większościowy, natomiast wybory do Sejmu mają charakter proporcjonalny. Z tego względu moja propozycja dotyczy Senatu, a nie dotyczy Sejmu. Uważam, że polska demokracja nie dojrzała do wyborów sejmowych w okręgach jednomandatowych. W moim przekonaniu, obecna ordynacja proporcjonalna z progiem 5-procentowym do Sejmu jest dobrym pomysłem na budowanie zarówno siły polskiej demokracji, jak i czytelności polskiej sceny politycznej.

Uważam również, że jednomandatowe okręgi do Senatu mogą być ciekawym eksperymentem, doświadczeniem, które w przyszłości może pomóc nam w ewentualnych zmianach ordynacji do Sejmu, i mam nadzieję, że ten pomysł, ta idea zostanie zaakceptowana przez Sejm i będziemy mogli najbliższe wybory odbyć według tej właśnie ordynacji, którą proponuję w swoim przedłożeniu, a która jak powiedziałem zasadza się w zmianie na rzecz jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Senatu RP.

* * *

15 lutego 2004 r. w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach odbyły się uroczystości jubileuszu 75. urodzin Kazimierza Kutza, wybitnego reżysera, wicemarszałka Senatu V kadencji.

Na uroczystość do Katowic przyjechało wielu przedstawicieli świata polityki i kultury, m.in. Leszek Balcerowicz, Jerzy Buzek, Adam Michnik, Anna Polony, Olgierd Łukaszewicz, Jerzy Trela, Jan Englert, Krzysztof Globisz i Zbigniew Zamachowski. List gratulacyjny nadesłał m.in. prezydent Aleksander Kwaśniewski, który nie mógł wziąć udziału w uroczystości.

"Jestem Polakiem pochodzenia śląskiego. Moja ojczyzna jest tutaj, a Polska to jest to, co jest tam - do kupki - . Życzę, żeby ta reszta w stosunku to tej - kupki - była równie zacna, pracowita i przyzwoita, jak ta. Cieszę się, jestem dumny, że jestem stąd" - powiedział dziennikarzom jeszcze przed uroczystością K. Kutz.

Na scenę teatru jubilat zaprosił członków swojej rodziny oraz współpracowników i przyjaciół, których podzielił na rodziny: śląską, krakowską i warszawską (każdy z zaproszonych gości otrzymał "honorarium" w postaci radzionkowskiego chleba i kiełbasy). W takim towarzystwie Kazimierz Kutz rozmawiał z Adamem Michnikiem - o Śląsku, patriotyzmie, literaturze.

"Mam przeczucie, że źle się dzieje w Polsce i w całym świecie. Gdyby znalazł się dobry autor, to bym się tym zajął. Zajrzałbym w nędzę górników i hutników. Nie mogę się z tym pogodzić. Byłby to film tak smutny, że nie znalazłbym w nim nadziei" - powiedział reżyser.

"Szansą Śląska jest rozwój przez upadek. Chodzi o to, żeby temu procesowi pomagać tak, by było w tym jak najmniej tragedii ludzkich" - dodał. Michnik, przed laty poseł ziemi bytomskiej, odpowiedział na to, że "Śląsk bez Polski da sobie radę. Polska bez Śląska - nie".

Jeszcze przed uroczystością redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" powiedział dziennikarzom, że poznał dwóch ludzi, którzy go oczarowali i zafascynowali "niesamowitą autentycznością i genialną syntezą tego co lokalne z tym, co uniwersalne". Jedną z tych osób był ks. prof. Józef Tischner, drugą jest Kutz.

Krakowski kompozytor Jan Kanty Pawluśkiewicz, który od 16 lat współpracuje z Kutzem, powiedział, że kiedy spotkał reżysera po raz pierwszy, był on dla niego "bogiem". "Kiedy robił swoją trylogię śląską, to było coś tak niesłychanego, że marzyłem, żeby z takim gościem mieć możliwość współpracy, potem to się ziściło" - wyznał.

"Kazimierz Kutz zaakceptował kobietę mojego życia, która towarzyszy mi do tej pory, więc zaakceptował szczęśliwie, był świadkiem na naszym ślubie. Nie muszę mówić, jak bardzo go cenię. Udział w tej uroczystości uważam za bardzo ważny" - mówił Janusz Gajos.

Rysownik Andrzej Czeczott powiedział z kolei, że kocha Kutza za to, że jest szczery, niezakłamany, "ma fajny jęzor i fantastyczny stosunek do ludzi".

Jubileuszowe spotkanie rozpoczęła projekcja spektaklu Teatru Telewizji w reżyserii K. Kutza pt. "Rodzina" według Antoniego Słonimskiego. Potem goście obejrzeli film Wojciecha Sarnowicza i Tomasza Tarasina poświęcony reżyserowi pt. "33 lata temu".

Obchody jubileuszu 75-lecia urodzin wybitnego śląskiego reżysera rozpoczęły się 12 lutego. Od tego dnia Teatr Śląski prezentował na Scenie w Malarni spektakle Teatru Telewizji, zrealizowane przez K. Kutza.


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment