Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Senator Irena Kurzępa wygłosiła oświadczenie skierowane do Krzysztofa Panasa, prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia:

Od 1999 r. pełnię funkcję wiceprzewodniczącej Rady Społecznej Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego imienia Papieża Jana Pawła II w Zamościu. Dlatego problemy tej placówki służby zdrowia są mi bardzo bliskie.

Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki imienia Papieża Jana Pawła II w Zamościu jest jedyną wysokospecjalistyczną i dobrze wyposażoną placówką służby zdrowia na obszarze południowej części województwa lubelskiego, mogącą świadczyć usługi zdrowotne na odpowiednim poziomie.

Niewystarczające finansowanie nie pozwala jednak na pełne wykorzystanie potencjału szpitala. Podczas wszystkich posiedzeń Rady Społecznej powracał wątek niewystarczającego finansowania tej placówki. Pacjenci, personel szpitala, a także członkowie rady łączyli nadzieję na poprawę finansowania z ustawą o Narodowym Funduszu Zdrowia, licząc na wykonywanie i finansowanie świadczeń zdrowotnych na podstawie jednolitych zasad w całym kraju.

Rzeczywistość okazała się odmienna. Z informacji dyrektora szpitala wynika, że koszt tych samych procedur medycznych w różnych oddziałach Narodowego Funduszu Zdrowia jest różny. Trudno znaleźć uzasadnienie wyceny tych procedur. Opracowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia słowniczek procedur medycznych także nie spełnia oczekiwań lekarzy - jest zbyt ubogi, nie zawiera nazw wielu procedur medycznych.

Kontrakt na 2004 r. jest dla Samodzielnego Publicznego Szpitala imienia Papieża Jana Pawła II w Zamościu niekorzystny, ponieważ przewiduje finansowanie na poziomie niższym niż w roku 2003.

Proszę więc pana prezesa o podjęcie działań zmierzających do poprawy powstałej sytuacji.

* * *

Senator Witold Gładkowski wygłosił oświadczenie skierowane do ministra zdrowia:

Szanowny Panie Ministrze!

Ponownie wyrażam swoje zaniepokojenie w związku z legislacją dotyczącą odpadów medycznych. Wiążące się z tym problemy były przeze mnie poruszane w oświadczeniach senatorskich składanych na ręce pana ministra na trzydziestym szóstym i czterdziestym trzecim posiedzeniu Senatu, a także w piśmie z dnia 19 września 2003 r. Niestety nic się w tej sprawie do chwili obecnej nie zmieniło. Nadal, mimo przyznania mi racji, rozporządzenie ministra zdrowia nie zostało zmienione.

Otrzymałem od pana informację o spotkaniu w dniu 18 listopada 2003 r. w Ministerstwie Zdrowia przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Państwowego Zakładu Higieny i Biura Projektowania Środowiska "Technika". Nie ukrywam, że liczyłem na wymierne efekty owego spotkania, to znaczy na konkretne propozycje zmian w przepisach regulujących powstałe problemy. Obecna sytuacja komplikuje bowiem gospodarkę odpadami medycznymi w sześciu powiatach województwa zachodniopomorskiego, w których pracują urządzenia WPS. W całym kraju zresztą działa aktualnie ponad pięćdziesiąt tego typu urządzeń.

Jeśli problemy sygnalizowane wcześniej zostały podczas owego spotkania w dniu 18 listopada przeanalizowane, skorygowane i uporządkowane, to proszę o pilną informację w tej sprawie.

Monity wskazujące na niedoskonałość przepisów prawa dotyczących odpadów medycznych są składane na ręce pana ministra od jedenastu miesięcy. Z przykrością stwierdzam, że efekt mojego działania jako senatora Rzeczypospolitej Polskiej w tym przypadku jest żaden.

Ponawiam więc swoją prośbę. Ze względu na ważność problemu oraz na znaczne nakłady finansowe poniesione przez jednostki samorządowe województwa zachodniopomorskiego, proszę o pilne zajęcie stanowiska w tej sprawie oraz ostateczne i szybkie zmiany w przywoływanym rozporządzeniu.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senator Irenę Kurzępę, skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego:

Już od dwóch kadencji jestem wiceprzewodniczącą Rady Społecznej Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu. Dlatego problemy tej placówki są mi bardzo bliskie.

Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu jest jedyną wysokospecjalistyczną i dobrze wyposażoną placówką służby zdrowia na obszarze południowej części województwa lubelskiego, mogącą świadczyć usługi zdrowotne na odpowiednim poziomie. Jednak niewystarczające finansowanie szpitala nie pozwala na pełne  wykorzystanie jego potencjału. Kontrakt na 2004 r. przewiduje mniej środków finansowych aniżeli w 2003 r., a należy podkreślić, że finansowanie w 2003 r. także było niewystarczające. Niektóre oddziały, na przykład okulistyka, w IV kwartale nie  świadczyły usług medycznych, gdyż wykonanie nastąpiło znacznie wcześniej. Zatem ubezpieczeni pacjenci nie mogli skorzystać z usług medycznych.

Pacjenci, personel szpitala, a także członkowie Rady Społecznej wiązali z ustawą o Narodowym Funduszu Zdrowia nadzieję na poprawę sytuacji. Celem NFZ było bowiem zabezpieczenie wszystkim ubezpieczonym pacjentom właściwego dostępu do świadczeń medycznych. Niestety realia okazały się odmienne.

Proszę więc Pana Ministra o podjęcie działań zmierzających do przeciwdziałania tym niekorzystnym zjawiskom.

Z poważaniem
Irena Kurzępa
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki:

Panie Ministrze!

Poniżej przedstawiam sytuację przedsiębiorcy, jego bezradność wobec braku decyzji jednostek skarbowych Panu podległych. Ten przykład nie jest wyjątkiem, o czym świadczą opisy podobnych przypadków w kraju. Potwierdzają to też moje koleżanki i moi koledzy parlamentarzyści. Proszę więc Pana o podjęcie konkretnych działań, o których mówi ordynacja podatkowa.

W dniu 1 września 1997 r. Andrzej Tomczak prowadzący przedsiębiorstwo TIMEX w Szczecinku specjalizujące się w produkcji osprzętu elektrycznego i zatrudniające około stu pracowników podpisał ze szkołą, ZSzM w Szczecinku, umowę o prowadzenie praktycznej nauki zawodu. Podpisanie umowy zostało poprzedzone znacznymi nakładami ze strony przedsiębiorstwa, związanymi z przygotowaniem pomieszczeń socjalnych dla uczniów, jadalni, szatni oraz zatrudnieniem wysoko wykwalifikowanej kadry. Nauka zawodu odbywała się bez żadnych zakłóceń i zgodnie z założeniami została zakończona egzaminem, co upoważniało przedsiębiorcę do wystąpienia o przyznanie ulgi w podatku dochodowym od osób fizycznych, co też uczynił we wniosku złożonym w dniu 18 maja 1999 r. we właściwym miejscowo Urzędzie Skarbowym w Szczecinku.

Po odmownych decyzjach urzędu skarbowego i izby skarbowej sprawa trafiła na wokandę Naczelnego Sądu Administracyjnego Ośrodek Zamiejscowy w Szczecinie, który to Sąd w dniu 15 października 2000 r. wyrokiem uchylił decyzje organów podatkowych. Wydanie ponownej decyzji przez Urząd Skarbowy w Szczecinku nastąpiło po ponad ośmiu miesiącach od wyroku NSA, bo w dniu 29 czerwca 2001 r. i ku wielkiemu zdziwieniu podatnika, pomimo jasno zajętego przez NSA stanowiska w tej sprawie, decyzja była ponownie odmowna. Izba skarbowa podtrzymała stanowisko urzędu i sprawa ponownie znalazła się na wokandzie NSA OZ w Szczecinie, który to Sąd w dniu 9 lipca 2003 r. wyrokiem (sygn. Akt S.A./Sz. 2521/01) decyzje organów podatkowych ponownie uchylił jako niezgodne z prawem i wydane z naruszeniem prawa materialnego, a w szczególności art. 27c ust. 13 ustawy z dnia 28 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych.

Myliłby się jednak ten, kto uznałby, iż po dwukrotnym przegraniu sprawy przed NSA organy skarbowe uderzą się w pierś i wydadzą decyzję przyznającą podatnikowi prawo do ulgi. Pomimo tego, że od wyroku NSA minęło pół roku, izba skarbowa uznała, iż skoro nie może wydać decyzji zgodnej z jej zapatrywaniem, to nie wyda żadnej decyzji i od chwili lipcowego wyroku NSA nie tylko nie zajęła stanowiska, ale też nie przedstawiła podatnikowi jakiejkolwiek informacji na temat stanu postępowania.

Nie jest moją intencją wnikanie w bardzo złożoną i zawiłą problematykę tak zwanych ulg uczniowskich w podatku dochodowym od osób fizycznych. Kwestie te były przedmiotem bardzo szczegółowych rozważań prawników mających ogromną praktykę w zakresie orzekania o sprawach podatkowych. Z całą pewnością nie jest przypadkiem, iż dwa różne składy doświadczonych sędziów NSA zajęły analogiczne stanowisko. Chciałbym jednak dowiedzieć się, czy całkowite ignorowanie wyroków NSA korzystnych dla podatnika mieści się w standardach państwa prawa? Czy w takich standardach mieści się również po pierwsze, ponadośmiomiesięczny, a po drugie, co najmniej półroczny okres oczekiwania na wydanie decyzji dotyczącej tej samej sprawy, gdy całość materiału dowodowego jest zebrana, a sprawa została dogłębnie wyjaśniona przez NSA?

Nurtuje mnie również odpowiedź na pytanie, czy opisana sprawa jest przejawem skrajnej ignorancji i niesolidności ze strony organów służbowych, czy też na decyzjach tych organów zauważyły względy pozamerytoryczne, kiedy to "chore" ambicje któregoś z urzędników wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem i wyrokami sądowymi.

Niestety, z dotychczasowej praktyki organów skarbowych w opisanej sprawie taki wniosek wydaje się być co najmniej prawdopodobny.

Będę wdzięczny za pilne przedstawienie stanowiska.

Z wyrazami szacunku
Witold Gładkowski
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego, minister edukacji narodowej i sportu Krystyny Łybackiej oraz prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Krzysztofa Panasa:

Szanowny Panie Ministrze! Szanowna Pani Minister! Szanowny Panie Prezesie!

W 1999 r. w ramach reform kreowanych przez ówczesny rząd przeprowadzono zmiany między innymi w sprawowaniu opieki zdrowotnej. Niepożądane efekty wspomnianej reformy zdrowia odczuwamy do dnia dzisiejszego.

Chciałbym zwrócić uwagę na bardzo niebezpieczne zjawisko, jakim jest pogorszenie organizacji profilaktycznej opieki stomatologicznej, jaką otoczone są dzieci i młodzież. Zasadność mojego zaniepokojenia została potwierdzona przez dyrektorów szkół z regionu środkowopomorskiego, którzy na moje zapytanie dotyczące poziomu wykonania zadań z zakresu profilaktyki stomatologicznej odpowiedzieli, że ogranicza się ona do stosowania fluoryzacji. Praktycznie nie prowadzi się przeglądów uzębienia pod kątem próchnicy ani profilaktycznych badań ortodontycznych. Można domniemywać, że podobna sytuacja ma miejsce w całej Polsce.

Obowiązek zapewnienia dzieciom i młodzieży profilaktycznej opieki stomatologicznej sprawowanej przez lekarzy stomatologów wynika z §6 rozporządzenia ministra zdrowia z dnia 25 czerwca 2003 r. w sprawie zakresu i organizacji profilaktycznej opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą - DzU nr 130, poz. 1196. Rozporządzenie to określa zakres i organizację profilaktycznej opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą, które są objęte obowiązkiem szkolnym oraz kształcą się w szkołach ponadgimnazjalnych do ukończenia osiemnastego roku życia. Zgodnie z tym aktem prawnym obowiązkowe są profilaktyczne świadczenia stomatologiczne dla klas I, III i V szkoły podstawowej, I klasy gimnazjum oraz ostatniej klasy szkoły ponadgimnazjalnej.

Art. 50 ustawy z dnia 23 stycznia 2003 r. o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia - DzU nr 45, poz. 391 z późniejszymi zmianami - nakłada na fundusz obowiązek realizacji uprawnienia ubezpieczonego do świadczeń na rzecz zachowania zdrowia, zapobiegania chorobom i wczesnego wykrywania chorób poprzez finansowanie działań w zakresie między innymi prowadzenia działań profilaktycznych, w tym promocji zdrowia oraz profilaktyki stomatologicznej obejmującej dzieci i młodzież do ukończenia osiemnastego roku życia. Obowiązek ten powinien być w praktyce realizowany przez lekarzy stomatologów mających podpisane odpowiednie umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. W zawartej umowie określa się procentowo wartość punktową przeznaczoną na świadczenia profilaktyczne. Chciałbym więc wiedzieć, czy fundusz kontroluje wykonywanie postanowień umownych. Jak przestawia się procentowo w kraju siatka objętych opieką placówek szkolnych?

W trakcie spotkań dyrektorzy placówek szkolnych twierdzili, iż niezadowalający stan zabezpieczenia profilaktyki można zaobserwować od 1999 r. W takim przypadku główną przyczynę należałoby upatrywać w likwidacji szkolnych gabinetów stomatologicznych. W wyniku wspomnianej reformy służby zdrowia nastąpiło zmniejszenie dostępności uczniów do opieki stomatologicznej, czego skutkiem jest wzrost zachorowań na choroby zębów oraz przyzębia.

Zasadne byłoby zorganizowanie gabinetów stomatologicznych na terenie szkół lub skuteczne egzekwowanie świadczenia profilaktycznych usług zdrowotnych dla uczniów w miejscach wykonywania praktyk stomatologicznych.

Zdrowie naszych dzieci jest sprawą priorytetową, dlatego zwracam się do Państwa Ministrów z prośbą o dogłębne przeanalizowanie stanu realizacji profilaktyki stomatologicznej wśród dzieci i młodzieży na terenie całego kraju. Proszę o wyciągnięcie odpowiednich wniosków i podjęcie wszelkich możliwych działań w celu poprawy opieki stomatologicznej w placówkach szkolnych.

Z poważaniem
Witold Gładkowski
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Gerarda Czaję, skierowane do ministra skarbu państwa Piotra Czyżewskiego:

Pragnę w imieniu mieszkańców zachodniej części województwa pomorskiego upomnieć się o możliwość dostępu do III programu Telewizji Polskiej. Na spotkaniach z wyborcami z tej części województwa słychać głębokie zaniepokojenie przedłużającym się okresem pozostawania tego obszaru poza zasięgiem regionalnego programu TVP Gdańsk. Zaniepokojenie tym stanem wyraził w dniu 15 września 2003 r. również Sejmik Województwa Pomorskiego, a w dniu 26 listopada podobne stanowisko przyjęła Rada Miejska w Słupsku.

W raporcie z prac komisji do spraw zasięgów programów regionalnych TVP SA, zawartym w piśmie z dnia 18 lutego 2003 r., stwierdza się, że w pierwszej kolejności TVP SA powinna wystąpić do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o:

- przeznaczenie kanału 33, po TVP 1, w Wojsku/Czersku na potrzeby TVP 3. Wojsk/Czersk zlokalizowany jest bardzo dogodnie w tej części województwa pomorskiego, do którego nie dochodzi program regionalny. Taka lokalizacja zapewniałaby pokrycie znacznego obszaru województwa pomorskiego w tej części, gdzie nie dociera program regionalny.

- zmianę lokalizacji kanału 50, po TVP 2, z Wojska/Czerska do Słupska z przeznaczeniem na potrzeby TVP 3. Miasto Słupsk jest znaczącym ośrodkiem miejskim w województwie pomorskim, a wraz z pobliską Ustką jest pozbawione możliwości odbioru programu regionalnego.

Pomimo że od ogłoszenia wspomnianego raportu upłynęło prawie dziesięć miesięcy, Zarząd TVP SA nie wystąpił do KRRiT z wnioskiem o wydanie stosownej decyzji. Oczekiwania mieszkańców i władz województwa pomorskiego nasilają się, co jest wynikiem zniecierpliwienia wynikającego z braku konkretnych rozwiązań.

Liczę, że Pan Minister zainteresuje się tym jakże ważnym problemem, gdyż możliwość oglądania regionalnego programu stwarza tej części społeczności województwa pomorskiego warunki do właściwej integracji społeczno-kulturowej regionu.

Gerard Czaja

 

Oświadczenie złożone przez senatora Gerarda Czaję, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Ziemie po byłych państwowych gospodarstwach rolnych w południowo-zachodniej części województwa pomorskiego, powiecie człuchowskim i nie tylko, wykorzystywane są jako tereny nadające się do uprawy wierzby krzewiastej, która jest rośliną wykorzystywaną w ostatniej fazie jako produkt dający energię.

Rynek energii odnawialnej dopiero się w Polsce tworzy, a producenci tej energii już mają problemy. Dotyczy to szczególnie producentów wierzby krzewiastej. Spór związany jest ze swobodną interpretacją przepisów ustawy - Prawo łowieckie i wydanego na jej podstawie rozporządzenia ministra środowiska z dnia 15 lipca 2002 r. w sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowań za szkody w uprawach i płodach rolnych, DzU 02.126.1081 z 9 sierpnia 2002 r.

W myśl §4 tego rozporządzenia ostatecznemu oszacowaniu podlegają straty ilościowe i jakościowe powstałe w wyniku uszkodzenia, zniszczenia uprawy lub płodów rolnych przez zwierzynę leśną - dziki, łosie, jelenie, daniele i sarny - ale szkoda ustalana jest w zależności od uprawy. Zarządcy lub dzierżawcy obwodów łowieckich przyjęli wygodną dla siebie interpretację, iż wierzba krzewiasta jest uprawą leśną, stąd właścicielom tych upraw nie przysługuje odszkodowanie za szkody wyrządzone przez zwierzynę.

Zwracam się więc do Pana Ministra z prośbą o ustalenie wiążącej wykładni i udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy wierzba krzewiasta jest uprawą leśną czy rolną.

Łączę wyrazy szacunku
Gerard Czaja

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Gerarda Czaję, skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego oraz prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Krzysztofa Panasa:

Pomorski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia przesłał 12 grudnia 2003 r. do SPZOZ w Bytowie, województwo pomorskie, propozycję zawierającą wykaz produktów w rodzaju: lecznictwo szpitalne, wraz z kwotą globalną kontraktu, produktów, które zamierza zakontraktować na 2004 r. Z przesłanej propozycji wynika, że globalna kwota przeznaczona na zakup usług jest mniejsza aż o 56,3% od kwoty zakontraktowanej w 2003 r., a ilość jednostek rozliczeniowych w stosunku do oferty SPZOZ jest mniejsza o 76,6%.

Przeprowadzenie przez dyrekcję SPZOZ kilku negocjacji z oddziałem NFZ w Gdańsku, przy udziale organu założycielskiego, jakim jest starosta powiatu bytowskiego, nie wniosło istotnych zmian do pierwotnej propozycji oddziału NFZ.

A zatem oddział NFZ w Gdańsku zamierza zlikwidować szpital w Bytowie. Celowo używam słowa: zlikwidować, bo oddział NFZ w Gdańsku uzurpuje sobie władzę w sprawie bycia lub też nie jednostki służby zdrowia - szpitala w Bytowie - która zabezpiecza opiekę zdrowotną pięćdziesięciu pięciu tysiącom osób.

Sejmik Województwa Pomorskiego, dyskutując nad wojewódzkim planem zdrowotnym w czerwcu 2003 r., uznał w pierwszej wersji, iż szpital w Bytowie jest jednostką rozwojową. Jednak po wielu dyskusjach sejmik pomorski nie zdecydował się podjąć takiej uchwały, wychodząc z założenia, że o roli i zadaniu placówki zdrowotnej w powiecie powinien decydować organ założycielski, jakim jest starosta powiatu bytowskiego. Tymczasem taką decyzję podejmuje oddział NFZ w Gdańsku.

Mógłbym przedstawić Panu Ministrowi kolejne argumenty za koniecznością traktowania na równi wszystkich świadczeniodawców ubiegających się o zawarcie umowy o udzielanie świadczeń zdrowotnych. Nie w tym jednak problem. Problem tkwi w roli i funkcji Narodowego Funduszu Zdrowia jako instytucji, która obecnie wychodzi z założenia, że kto ma pieniądze, ten ma władzę.

Pozbawienie ponad pięćdziesięciu pięciu tysięcy pacjentów możliwości korzystania z usług medycznych narusza ich podstawowe prawa obywatelskie.

Gerard Czaja

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Januarego Bienia, skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera:

Szanowny Panie Premierze!

W piśmie z dnia 28 listopada 2003 r. minister edukacji narodowej i sportu informuje mnie o ustaleniach i przyjętych wnioskach po zakończeniu kontroli doraźnej, spowodowanej mym pismem do Pana Premiera z dnia 15 października 2003 r., sprawdzającej okoliczności związane ze zbyciem dwóch samochodów osobowych marki Peugeot w Politechnice Częstochowskiej. Powołano się także na ustne oświadczenia rektora tej uczelni oraz jej dyrektora administracyjnego, z których wynika, iż za wiedzą tych osób nie kierowano do firmy PPHU "Polmax" Jan Polaczek żadnych propozycji skupu przedmiotowych składników majątku uczelni. Ponadto rektor - zgodnie z treścią wymienionego pisma - złożył ustne oświadczenie, że na początku lipca bieżącego roku nie mógł działać w imieniu Politechniki Częstochowskiej oraz nie wydał kierowcom obsługującym samochody polecenia przeprowadzenia wyceny w salonie firmowym Opel Polaczek. Tym ustnym oświadczeniom nie można dać wiary w świetle pisemnych oświadczeń kierowców obu samochodów oraz firmy PPHU "Polmax", stanowiących część dokumentacji w niniejszej sprawie przedłożonej ministrowi edukacji narodowej i sportu.

Nie mogę zgodzić się z podniesionym w przywołanym na wstępie piśmie zarzutem przedstawienia okoliczności dotyczących sprzedaży samochodów marki Peugeot niezwiązanych z działaniem organów uczelni, okoliczności, na które nie rozciąga się nadzór ministra edukacji narodowej i sportu. Które z podanych przeze mnie okoliczności nie dotyczą czynności podejmowanych przez organy uczelni?

Pragnę niniejszym oświadczyć, iż przeprowadzona w Politechnice Częstochowskiej doraźna kontrola w celu sprawdzenia uwarunkowań związanych ze zbyciem wiadomych składników majątku uczelni została przeprowadzona w sposób mało szczegółowy, o czym najlepiej świadczą zebrane w formie ustnej oświadczenia osób reprezentujących Politechnikę Częstochowską.

Dlatego też uważam, że sprawa nie została zakończona, a sposób przeprowadzenia kontroli budzi oczywiste zastrzeżenia, opisane wyżej.

Z wyrazami szacunku
January Bień

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Zbigniewa Kulaka, skierowane do kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Turskiego:

Oświadczenie kieruję do kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych w związku z licznymi sygnałami moich wyborców z regionu południowo-zachodniej Wielkopolski, który reprezentuję w Senacie RP.

Z rozmów z zainteresowanymi oraz z materiałów archiwalnych, wymienionych między innymi w obszernym opracowaniu profesora Stanisława Sierpowskiego pod tytułem "Dzieje Ziemi Gostyńskiej" wydanym w 1979 r. przez Wydawnictwo Naukowe UAM w Poznaniu, wynika, że od 24 listopada 1939 r. prowadzona była akcja wysiedlania Polaków z powiatu gostyńskiego. Przez kilka dni setki ludzi według przygotowanych przez okupanta list - rodzin powstańców wielkopolskich, nauczycieli, działaczy społecznych, ziemian, zamożniejszych mieszczan i rolników - zwożono do punktu zbornego, czyli obozu przejściowego, który utworzono w obiektach klasztornych księży filipinów koło Gostynia. Po kilkudniowym pobycie tam tych ludzi wywożono w towarowych wagonach do Generalnej Guberni, gdzie zmuszani byli do pracy aż do końca II wojny światowej.

Osoby poszkodowane, z których część figuruje w spisach Archiwum Państwowego w Łodzi, a część otrzymuje odpowiedź, że w tych niekompletnych spisach nie figuruje, otrzymują z urzędu do spraw kombatantów negatywne odpowiedzi na wnioski o przyznanie uprawnień kombatanckich. Odpowiedzi te odwołują się do wykazu jednolitego obozów z 18 marca 1993 r., w którym wymieniono jedynie dziesięć obozów dla wysiedlanych, podlegających niemieckim centralom wysiedleńczym. Późniejsze rozporządzenie z 29 września 2001 r. poszerzyło tę listę o dwa dodatkowe obozy: w Gnieźnie i Młyniewie. Nadal jednak brak w tym wykazie obozu przejściowego w Gostyniu, którego istnienie jest potwierdzone przez historyków i który wymienia Archiwum Państwowe w Łodzi w wystawianych potwierdzeniach, otrzymywanych przez osoby figurujące w wykazach.

Zwracam się z uprzejmą prośbą o obiektywne i ostateczne rozstrzygnięcie tej bolesnej dla moich wyborców sprawy i uwzględnienie w kolejnej nowelizacji wykazu obozów przesiedleńczych także obozu zorganizowanego w obiektach klasztoru księży filipinów na tak zwanej świętej górze pod Gostyniem w województwie wielkopolskim.

Zbigniew Kulak

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sławomira Izdebskiego, skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Krzysztofa Janika:

Szanowny Panie Ministrze!

Działając na podstawie art. 20 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora z 9 maja 1996 r. - Dz.U. nr 73, poz. 350 z późniejszymi zmianami - uprzejmie proszę o udzielenie mi wyczerpujących wyjaśnień dotyczących właściwej interpretacji przepisu §3 ust. 4 i 6 rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji z 30 grudnia 2002 r. w sprawie kontroli ruchu drogowego. W szczególności proszę o interpretację zapisu: "polecenie do zatrzymania pojazdu podaje się z dostatecznej odległości w sposób zapewniający jego dostrzeżenie przez kierującego pojazdem oraz bezpieczne zatrzymanie w miejscu wskazanym przez policjanta" w sytuacji, gdy polecenie to, za pomocą latarki elektrycznej koloru czerwonego, kieruje policjant z jadącego radiowozu do kierowcy jadącego z przeciwnej strony, wieczorem, w czasie padającego intensywnie deszczu i wzmożonego ruchu pojazdów. Tak sformułowany zapis tego przepisu stwarza możliwości szerokiej i bardzo dowolnej interpretacji swoich uprawnień przez policjantów.

W mojej ocenie taki przypadek nadinterpretacji tego przepisu miał miejsce w Siedlcach. Policjanci zatrzymali wtedy prawo jazdy kategorii A, B i T kierowcy, który jechał samochodem osobowym z przeciwnej strony w listopadzie 2003 r. około godziny 19.00, gdy padał intensywny deszcz i na jezdni odbywał się wzmożony ruch pojazdów. Kierowca ten nie zatrzymał się na polecenie policjanta podane z jadącego radiowozu z odległości około 30-40 m latarką koloru czerwonego, jak twierdzi policjant podający to polecenie. Kierowca ten był trzeźwy, co zostało udowodnione w wyniku badania alkomatem, nie popełnił żadnego wykroczenia drogowego ani też przestępstwa, nie miał zatem powodu do unikania kontroli drogowej. Fakt niezatrzymania tłumaczył policjantom, a następnie w sądzie. Policjanci twierdzili, że musiał zauważyć polecenie, bo widzieli, iż w tym czasie patrzył wprost. Mam wątpliwości, czy policjant kierujący radiowozem i jego pasażer widzieli w tych trudnych warunkach atmosferycznych twarz kierowcy i czy ich pewność co do faktu, że kierowca "musiał" dostrzec ich polecenie, jest w tej sytuacji uzasadniona.

W mojej ocenie zastosowana przez policjantów w tej sytuacji kara w postaci zatrzymania prawa jazdy wszystkich kategorii posiadanych przez kierowcę - rolnika jest nadmiernie surowa i rażąco niesprawiedliwa, zwłaszcza że ustawodawca w art. 92 §3 k.w. nie nakłada obligatoryjnego obowiązku orzekania zakazu prowadzenia pojazdów.

Z poważaniem
Senator RP
Sławomir
Izdebski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sławomira Izdebskiego, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Szanowny Panie Ministrze!

Jako senator RP pragnę już po raz drugi zwrócić Pańską uwagę na fakt, że rozpoczął się już czwarty miesiąc, w którym rolnicy zmuszeni są do sprzedaży żywca wieprzowego poniżej kosztów produkcji.

Tak dalej być nie może. Rolnicy biją na alarm. Jeżeli nie podejmie Pan zdecydowanych działań zmierzających do poprawy tej dramatycznej sytuacji, to niewykluczone, że dojdzie do kolejnych protestów chłopskich.

W piśmie z dnia 22 października 2003 r. stwierdził Pan, że decyzje dotyczące interwencji na rynku wieprzowiny muszą być wyważone i wymagają dłuższych obserwacji tego rynku. Panie Ministrze, trzy miesiące obserwacji to chyba wystarczający okres, aby podjąć konkretne działania?

Jako wiceprzewodniczący senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi jestem gotowy do współpracy, jeżeli będzie potrzebna pomoc ze strony parlamentu.

Z poważaniem
Senator RP
Sławomir Izdebski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Lewickiego, skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Zapewnienie obywatelom właściwej opieki zdrowotnej jest niewątpliwie zadaniem niezwykle trudnym i złożonym. Mam świadomość istniejących zagrożeń i skali trudności związanej z ich usuwaniem. W żadnym wypadku nie zwalnia to jednak nas wszystkich z obowiązku wyrażania wspólnej troski o jak najbardziej optymalne zaspokajanie podstawowych potrzeb zdrowotnych ludności.

Pragnę zatem zapytać Pana Ministra, jak rząd zamierza wyegzekwować od świadczeniodawców realizację, zgodnie z zakresem ich kompetencji, obowiązku zapewnienia dziennej i nocnej pomocy wyjazdowej osobom jej potrzebującym. Świadczeniodawców zobowiązuje do tego zapis art. 115 ust. 2 ustawy z dnia 23 stycznia 2003 r. o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia.

Sygnalizowany problem pojawił się znacznie wcześniej. Wielu lekarzy, szczególnie z małych miejscowości, w których wykonują - często jednoosobowo - praktyki lekarskie, sygnalizowało już, że nie jest w stanie zapewnić całodobowej opieki lekarskiej osobom u nich zapisanym. Istnieje zatem problem faktycznej realizacji prawa pacjenta do zapewnienia mu całodobowej pomocy lekarskiej w sytuacji, gdy jej potrzebuje.

Jednoznaczne stanowisko rządu w tej kwestii jest niezwykle ważne. W przeciwnym razie będziemy wskazywali ustawowe powinności i ich adresatów, ale w praktyce dnia codziennego niewiele będzie z tego wynikało.

Z poważaniem
Marian Lewi
cki

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Lewickiego, skierowane do minister edukacji narodowej i sportu Krystyny Łybackiej:

Szanowna Pani Minister!

Środowisko akademickie od wielu miesięcy oczekuje nowych regulacji prawnych dotyczących działalności uczelni. Aktualnie podstawą dyskusji o nowym kształcie ustawy o szkolnictwie wyższym stał się opracowany przez zespół prezydenckich ekspertów projekt ustawy o szkolnictwie wyższym, wspólny dla wszystkich typów szkół. Projekt ten okazał się w wielu miejscach bardzo kontrowersyjny, w szczególności bardzo dużo emocji wzbudza zagadnienie wieloetatowości pracowników naukowych czy choćby uprawnień do prowadzenia studiów podyplomowych.

Zagadnień kontrowersyjnych jest oczywiście o wiele więcej. Opinia publiczna jest coraz częściej informowana o braku kompromisu między Stowarzyszeniem Rektorów i Założycieli Uczelni Niepaństwowych a Konferencją Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Trwająca dyskusja oraz, jak się wydaje, pogłębiające się rozbieżności w ocenach projektu prezydenckiego zmuszają w końcu do skierowania zapytania o oficjalne stanowisko rządu w sprawie rozwiązań sformułowanych w prezydenckim projekcie ustawy.

Czy rząd zamierza poprzeć rozwiązania zawarte w prezydenckim projekcie ustawy, czy też zamierza stworzyć nowy projekt ustawy o szkolnictwie wyższym, uwzględniający dorobek toczącej się dyskusji, i wnieść go pod obrady parlamentu? Jeśli tak, to w jakim terminie należy się spodziewać przedłożenia ustawy w parlamencie?

Z poważaniem
Marian Lewicki

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Lewickiego, skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki:

Szanowny Panie Ministrze!

W związku ze zmianą systemu finansowania samorządów, powodującego poważne zmniejszenie dochodów, zwrócił się do mnie burmistrz gminy Przemków, który wnosi zastrzeżenie co do sposobu naliczenia subwencji na 2004 r. Zastrzeżenie to w całości przedkładam niżej.

Po pierwsze, wykazana liczba mieszkańców gminy została zaniżona o sto dziewięćdziesiąt siedem osób. Liczba mieszkańców faktycznie zamieszkałych w gminie, według stanu na dzień 31 grudnia 2002 r., wynosi dziewięć tysięcy sto siedemdziesiąt cztery, a wykazano osiem tysięcy dziewięćset siedemdziesiąt siedem.

Po drugie, otrzymana część oświatowa subwencji, według stanu na dzień 30 listopada 2003 r., jest mniejsza o 2 tysiące 144 zł od kwoty otrzymanej w 2003 r. Ponadto nie uwzględnia kwoty 20 tysięcy 815 zł, otrzymanej w 2003 r. na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych dla nauczycieli - emerytów i rencistów. Zgodnie z załączonymi wyjaśnieniami w części oświatowej subwencji na 2004 r. uwzględniono między innymi środki na: odpisy na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych dla nauczycieli będących emerytami i rencistami; wdrożenie od 1 września 2004 r. czwartej godziny zajęć wychowania fizycznego dla uczniów V i VI klas szkół podstawowych; wzrost wydatków płacowych wynikających z planowanej w projekcie ustawy budżetowej waloryzacji wynagrodzeń; i inne.

Bez dokonywania wyliczeń widać, że środki te nie mają odbicia w wysokości subwencji naszej gminy. Nie wspominam o otrzymanym zwiększeniu, z dnia 4 grudnia 2003 r., związanym z dofinansowaniem wzrostu zadań szkolnych od 1 września bieżącego roku, wynikającym z utworzenia nowej szkoły, które również powinno być uwzględnione w projektowanej wysokości na rok 2004.

Po trzecie, nastąpiła likwidacja dotacji na dofinansowanie między innymi: dodatków mieszkaniowych - około 196 tysięcy 889 zł; oświetlenia drogowego dróg, dla których gmina nie jest zarządcą - 60 tysięcy zł; dożywiania uczniów - 50 tysięcy 700 zł; subwencji rekompensującej, drogowej - 332 tysiące 518 zł; subwencji rekompensującej ustawowe ulgi podatkowe - 36 tysięcy 673 zł. Spowodowało to, że dochody gminy uległy zmniejszeniu o 676 tysięcy 780 zł.

Po czwarte, zmniejszając dochody gminie, nie przyznano części równoważącej subwencji ogólnej w celu wyrównania różnic w dochodach. Również część wyrównawcza subwencji nie pokrywa utraconych dochodów.

Po piąte, równoważenie dochodów wzrostem procentowym w udziałach w podatku dochodowym od osób fizycznych o 8,12% - gdy weźmie się pod uwagę wykonanie w latach ubiegłych, które jest na poziomie 80-85% wykazywanego planu - jest jawnym tworzeniem środków, których samorządy nie otrzymają. Proponowany wzrost procentowy udziałów, a tym samym wpływ środków z PIT i CIT - gdy weźmie się pod uwagę realia gospodarcze - może okazać się poważnie przeszacowany.

Po szóste, dodatkowy dochód w postaci 5% dochodów uzyskiwanych na rzecz budżetu państwa w związku z realizacją zadań z zakresu administracji rządowej to dla naszej gminy kwota 826 zł rocznie.

Wobec powyższego wnoszę o ponowne przeanalizowanie subwencji dla gminy Przemków w sposób rekompensujący utracone dochody oraz zapewniający realizację ustawowych zadań. Za zadaniami powinny iść pieniądze, które zapewnią ich realizację.

Nowe zasady finansowania powodują, że gmina nie będzie w stanie sprostać dotychczasowym i obecnie nałożonym obowiązkom.

Mając powyższe na uwadze, zwracam się do Pana Ministra o ustosunkowanie się do tej niezwykle ważnej sprawy.

Z wyrazami szacunku
Marian Lewicki

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Bargieła, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

W związku z szerokim zainteresowaniem problematyką dotyczącą szczegółowych zasad pozbawienia i przywrócenia uprawnień kombatanckich oraz przyznawania dodatku kombatanckiego, zwracam się do Pana Ministra z prośbą o dokonanie wykładni przepisów prawnych regulujących to zagadnienie.

Kombatanci to osoby starsze, często niepotrafiące sprawnie poruszać się w świecie biurokracji i prawa, dlatego tym bardziej chciałbym im pomóc, gdy mają wątpliwości. Z pewnością za szczególne zasługi dla Polski należy się im głęboki szacunek, troska i opieka ze strony wszystkich rodaków.

Szczególnie proszę Pana Ministra o przedstawienie zagadnienia przyznawania dodatku kombatanckiego po przywróceniu uprawnień kombatanckich i o odpowiedź na pytanie: czy Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest zobowiązany wyrównać dodatek kombatancki za okres jego niewypłacania, gdy decyzja w sprawie pozbawienia uprawnień została uchylona?

Bardzo proszę o udzielenie mi informacji w przedmiotowej sprawie.

Janusz Bargieł
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Ewę Serocką, skierowane do ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana Ministra z prośbą o wyjaśnienie kwestii nierównego traktowania wobec prawa pracowników cywilnych i wojskowych zatrudnionych w 7. Szpitalu Marynarki Wojennej z Przychodnią SPZOZ w Gdańsku.

Związki zawodowe działające w tym szpitalu od kilku lat stawiają zarzuty, na które nie jestem w stanie odpowiedzieć, i pytają: dlaczego w tym szpitalu funkcjonuje podwójny system wynagradzania lekarzy cywilnych i wojskowych, pomimo jednego źródła finansowania, jakim są kontrakty NFZ; dlaczego pracownikom cywilnym wypowiedziano trzynastkę, utrzymując ją dla lekarzy wojskowych; dlaczego lekarze wojskowi za wykonywanie tej samej pracy, co lekarze cywilni, mają inne wynagrodzenie i inny wymiar urlopu; dlaczego komendant szpitala w związku z trudnościami finansowymi zapowiada obniżenie pensji pracownikom cywilnym o kwotę 300 zł.

Polityka płacowa stosowana w 7. Szpitalu Marynarki Wojennej z Przychodnią SPZOZ w Gdańsku powoduje złą atmosferę wśród załogi oraz duże niezadowolenie związków zawodowych, które bezskutecznie interweniowały u pełnomocnika ministra obrony narodowej do spraw resortowej opieki zdrowotnej, w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Lekarzy i u rzecznika praw obywatelskich. Lekarze oraz średni personel medyczny, tak zwany cywilny, traktują ten nabrzmiały problem w szpitalu bardzo poważnie i oczekują pilnej odpowiedzi.

Zwracam się więc do Pana Ministra o zajęcie stanowiska w niniejszej sprawie i o informację o czynnościach, jakie zostały podjęte w celu rozwiązania tego problemu.

Z poważaniem
Ewa Serocka

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Ewę Serocką, skierowane do prezesa Telewizji Polskiej SA Roberta Kwiatkowskiego:

Szanowny Panie Prezesie!

Podczas moich dyżurów senatorskich w Słupsku oraz w miejscowościach dawnego województwa słupskiego i bydgoskiego mieszkańcy skarżą się, że od kilku lat, to jest od czasu zmian administracyjnych w kraju, zabiegają o zwiększenie zasięgu regionalnego programu TVP 3, tak aby obejmował on rejon całego województwa pomorskiego.

Nie muszę przekonywać Pana Prezesa, że miasto Słupsk jest znaczącym ośrodkiem miejskim w województwie pomorskim i że dostęp tego miasta i powiatu słupskiego oraz powiatów: bytowskiego, lęborskiego, chojnickiego i człuchowskiego wraz z miastami powiatowymi do regionalnej telewizji jest wręcz niezbędny. Rejon ten zamieszkuje ponad pięćset tysięcy osób, potencjalnych telewidzów.

Rada Miejsca w Słupsku na posiedzeniu w dniu 26 listopada 2003 r. wyraziła głębokie zaniepokojenie tym, że okres pozostawania obszaru miasta Słupska poza zasięgiem regionalnego programu TVP 3 Gdańsk przedłuża się, co powoduje poczucie wyalienowana z województwa pomorskiego.

Będąc zobowiązaną do udzielenia odpowiedzi moim wyborcom, przedstawiam Panu Prezesowi ten nabrzmiały problem oraz proszę o pilne ustosunkowanie się do tej sprawy i określenie terminu zwiększenia zasięgu TVP 3 Gdańsk o tereny miast i powiatów wskazanych w moim piśmie.

Z poważaniem
Ewa Serocka

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Dziemdzielę, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra infrastruktury Marka Pola:

Uregulowania prawne zawarte w ustawie z 30 sierpnia o systemie oceny zgodności - Dz.U. nr 166, poz. 1360, zm. z 2003 r. Dz.U. nr 170, poz. 1652 - wymagają, aby z dniem wejścia Polski do Unii polskie laboratoria badawcze, jednostki certyfikujące oraz jednostki kontrolne działające w systemie oceny zgodności w obszarach objętych dyrektywami UE oraz innych obszarach uzyskały krajową autoryzację odpowiednich ministrów i notyfikację w Unii Europejskiej.

Brak autoryzacji laboratoriów i jednostek certyfikujących oraz związanej z tym możliwości ubiegania się o notyfikację powodują, że przedsiębiorstwa produkcyjne działające w obszarze budownictwa - mam na myśli przedsiębiorstwa produkujące również wyroby i instalacje służące do ochrony przeciwpożarowej - już od pewnego czasu poszukują zagranicznych notyfikowanych laboratoriów i jednostek certyfikujących, które przeprowadzą ocenę zgodności produkowanych przez nie wyrobów ze standardami unijnymi.

Wyroby objęte dyrektywami nowego podejścia produkowane w kraju już teraz zaczynają przegrywać konkurencję na rynku z wyrobami importowanymi posiadającymi oznakowanie CE. Od dnia przystąpienia Polski do Unii sprzedaż wyrobów na rynku krajowym i europejskim stanie się niemożliwa, a to może spowodować upadek wielu polskich przedsiębiorstw.

Jestem zaniepokojony brakiem autoryzacji krajowych jednostek w resorcie infrastruktury, który powinien dokonać autoryzacji laboratoriów i jednostek w zakresie kilku bardzo ważnych dyrektyw. Było wiele dyrektyw wdrażanych przez to ministerstwo, ale mam na myśli zwłaszcza dyrektywę nr 89/106, dotyczącą wyrobów budowlanych, która reguluje zasady produkcji, obrotu i kontroli wyrobów największej dziedziny naszej gospodarki, jaką jest budownictwo.

Autoryzacje w tym i innych ministerstwach powinny być już dawno udzielone, aby minister gospodarki, pracy i polityki społecznej -  wskazany w wymienionej ustawie jako koordynator - mógł złożyć wnioski o notyfikację z wyprzedzeniem, gwarantującym otrzymanie notyfikacji jeszcze przed członkostwem Polski w Unii Europejskiej. Obawiam się, że prace zmierzające do wydania decyzji o udzieleniu autoryzacji są dalece opóźnione i zagrażają osiągnięciu tego celu.

W związku z tym uprzejmie proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania.

Po pierwsze, na jakim etapie są prace zmierzające do uzyskania autoryzacji przez laboratoria badawcze, jednostki certyfikujące wyroby i jednostki kontrolne, jeśli chodzi o dyrektywy będące w gestii ministerstwa?

Po drugie, w jakim terminie przewidziane jest zgłoszenie ministrowi GPiPS autoryzowanych laboratoriów, jednostek certyfikujących wyroby i jednostek kontrolnych w celu zgłoszenia ich do notyfikacji w Unii Europejskiej?

Po trzecie, czy procesy notyfikacji jednostek, łącznie z ogłoszeniem notyfikacji w "Dzienniku Oficjalnym" UE i "Monitorze Polskim", mogą być zakończone przed uzyskaniem przez Polskę członkostwa w Unii? Chodzi o to, aby od maja bieżącego roku polskie laboratoria, jednostki certyfikujące oraz jednostki kontrolne były uprawnione do prowadzenia oceny zgodności na podstawie obowiązujących w kraju i Unii uregulowań prawnych.

Z poważaniem
Józef Dziemdziela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Krzysztofa Jurgiela, skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego:

Składam je z uwagi na zagrożenie życia mieszkańców województwa podlaskiego wskutek niezapewnienia przez rząd odpowiedniego sprzętu kardiologicznego.

Na terenie województwa podlaskiego funkcjonował do niedawna jeden pełnoprofilowy angiograf w Zakładzie Kardiologii Inwazyjnej Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Angiograf jest to urządzenie służące do badań i zabiegów kardiologicznych, praktycznie niezbędne do leczenia zawału i miażdżycy. Według ekspertów aparat białostocki jest w 90% wyeksploatowany, częste awarie i przestoje są zaś powodem jednej z najmniejszych w kraju dostępności zabiegów koronarografii na Podlasiu.

Zmianę tej sytuacji miała przynieść realizacja Narodowego Programu Profilaktyki i Leczenia Chorób Układu Sercowo-Naczyniowego na lata 2003-2005 "Polkard". W czerwcu 2003 r. w ramach tego programu ogłoszono konkurs na zakup angiografów. Do konkursu stanął Zakład Kardiologii Inwazyjnej Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, przedstawiając ofertę spełniającą wymogi konkursowe. W sierpniu ogłoszono wyniki tego konkursu, jednak Samodzielny Szpital Kliniczny w Białymstoku nie otrzymał angiografu. Wszystkie szpitale, którym przyznano urządzenia, znajdują się, z wyjątkiem dwóch przypadków, w województwach, gdzie dostępność koronarografii jest większa lub nawet znacznie większa niż na Podlasiu.

Społeczność województwa podlaskiego po raz kolejny stwierdziła, że rząd traktuje ją jak obywateli drugiej kategorii. Jeszcze jako poseł na Sejm złożyłem wiele interpelacji, podjąłem wiele interwencji i odbyłem wiele spotkań w sprawie angiografu dla Białegostoku. Lokalne czasopismo "Kurier Poranny" zebrało ponad osiemnaście tysięcy podpisów pod apelem o zapewnienie Podlasiu odpowiedniego sprzętu. Postawa rządu była jednak nieprzejednana.

A teraz, w tej sytuacji, dowiadujemy się, że wyeksploatowany angiograf z Białostockiego Szpitala Klinicznego 6 stycznia uległ poważnej awarii. Gdyby odbywający się właśnie zabieg z jego użyciem był na bardziej zaawansowanym etapie, mogłoby się to skończyć śmiercią pacjenta. Obecnie w województwie podlaskim nie ma działającego angiografu, a to oznacza, że osoby z zawałem serca będą praktycznie pozbawione odpowiedniej opieki.

Sprawa sytuacji służby zdrowia jest sprawą aktualną i gorącą. Zadaniem rządu jest zaspokoić potrzeby obywateli w zakresie służby zdrowia. Trudno wyobrazić sobie bardziej podstawową i potrzebną pomoc niż ta udzielana ofiarom zawałów; bez takiej pomocy grozi im po prostu śmierć. Tymczasem z winy rządu mieszkańcy województwa podlaskiego zostali takiej pomocy pozbawieni.

Jest to szczególny przypadek traktowania problemów ochrony zdrowia, widoczny nawet na tle ogólnej polityki rządu w tej dziedzinie. Problem ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia i zorganizowanego na jej podstawie konkursu na świadczenie podstawowych usług medycznych, niepokojąca przez cały czas kwestia restrukturyzacji placówek zdrowotnych i ich zadłużenia wraz z projektem ustawy niosącym za sobą groźbę dzikiej prywatyzacji to tylko przykłady na to, jak rząd Leszka Millera traktuje konstytucyjny obowiązek ochrony zdrowia obywateli. Obecnie w Białymstoku - dzięki realizacji tej polityki, w której partykularne interesy są zawsze ważniejsze niż dobro ogólne - tylko cudem nie doszło do śmierci pacjenta.

Zwracam się więc z tego miejsca do pana ministra Leszka Sikorskiego z pytaniem: w jaki sposób zamierza on umożliwić udzielanie prawidłowej pomocy ofiarom zawałów i miażdżycy z województwa podlaskiego?

Krzysztof Jurgiel
Senator Rzeczypospolitej Polskiej

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę wspólnie z innymi senatorami, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

W związku z rozwojem wydarzeń zapoczątkowanych przez treść rozporządzenia ministra finansów domagającego się montowania przez taksówkarzy kas fiskalnych senatorowie RP będący sygnatariuszami tego oświadczenia wyrażają poparcie dla postulatu prezydenta Konfederacji Pracodawców Polskich pana Andrzeja Malinowskiego z dnia 30 grudnia 2003 r. o odroczenie obowiązku montowania tych kas do 1 maja 2004 r. lub nawet później.

Przemawiają za tym racje prawne, takie jak wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o rozpatrzenie zgodności rozporządzenia ministra finansów nakładającego obowiązek montowania kas fiskalnych przez taksówkarzy z konstytucją oraz złożone przez taksówkarzy pozwy do sądów. Innym argumentem są obiektywne trudności w nabywaniu kas fiskalnych przez samych taksówkarzy oraz brak homologacji aplikacyjnej wyprodukowanych kas, istnieje bowiem tylko homologacja laboratoryjna.

Adam Biela
Krzysztof Jurgiel
Jan Szafraniec
Józef Sztorc
Maria Szyszkowska

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka:

W dniu 20 listopada 2003 r. został złożony przez radcę prawnego Grzegorza Stępniewskiego, w trybie ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej, ustny wniosek do ministra finansów, reprezentowanego przez dyrektora generalnego Sławomira Żałobkę, o udostępnienie następujących dokumentów:

- pisma producentów kas fiskalnych informującego ministra finansów, iż nie są w stanie wyprodukować w wymaganym terminie kas fiskalnych;

- dokumentacji dotyczącej wszelkich działań, które miały na celu wprowadzenie kas fiskalnych dla taksówkarzy, począwszy od przedstawienia pomysłu do rozpoczęcia działań;

- odpowiedzi Ministerstwa Finansów na wnioski sejmowej Komisji Finansów Publicznych przedstawione przez tę komisję 20 października 2003 r.;

- opinii, na podstawie której stwierdzono, że taksometry nie nadają się do naliczania obrotów;

- informacji dotyczącej tego, czy Ministerstwo Finansów zadało kompetentnym instytucjom pytanie, czy producenci są w stanie do końca roku zainstalować kasy fiskalne i czy GUM jest w stanie je zalegalizować;

- projektu ustawy o VAT w zakresie interesującym taksówkarzy, wraz z jego uzasadnieniem;

- kalkulacji, jakie zostały przeprowadzone w celu ustalenia wysokości obrotów w taksówkach.

W myśl art. 13 wspomnianej ustawy udostępnienie informacji publicznej winno nastąpić bez zbędnej zwłoki, nie później jednak niż w terminie czternastu dni od dnia złożenia wniosku. Niestety, do dnia dzisiejszego nie było żadnej reakcji ze strony ministra finansów na przedstawiony wniosek. Co więcej, zamiast przewidzianej w prawie reakcji rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów pan Wiktor Krzyżanowski wyraźnie namawiał policję do działań represyjnych wobec taksówkarzy, którzy nie będą mieli od 1 stycznia 2004 r. zamontowanych kas fiskalnych. Jego publiczne zachowanie przypominało, niestety, styl funkcjonowania władzy w okresie ustroju totalitarnego, opartego na zastraszaniu i dzieleniu ludzi w celu zapanowania nad nimi. Zachowania te należy uznać za nieodpowiedzialne. Ich celem było przerzucenie na taksówkarzy odpowiedzialności za nieudolne zachowania resortu. Doprowadziło to jedynie do eskalacji napięcia społecznego i nie pomogło rozwiązać problemu.

W związku z tym radca prawny reprezentujący taksówkarzy Grzegorz Stępniewski złożył, po pierwsze, pozew do Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia, po drugie, zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratora rejonowego dla Warszawy Śródmieścia, po trzecie, skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego na bezczynność ministra finansów.

W związku z powyższym wnoszę:

- o objęcie nadzoru nad przedmiotowymi postępowaniami prokuratorskimi i sądowymi z uwagi na ich ewentualne reperkusje społeczne;

- o ustosunkowanie się do konfliktogennych zachowań rzecznika prasowego Ministerstwa Finansów w sytuacji nieporozumień związanych z kasami fiskalnymi w taksówkach.

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Bułkę, skierowane do ministra skarbu państwa Piotra Czyżewskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Z wielką uwagą śledzę losy jednego z najbardziej prężnych i nowoczesnych przedsiębiorstw regionu beskidzkiego - Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych "Polmos" SA. Spółka ta, po trudnych latach, po okresie problemów nękających całą gospodarkę, w wyniku podjętego wysiłku restrukturyzacji notuje obecnie dobre wyniki finansowe.

W ostatnim czasie docierają do mnie liczne i nie zawsze spójne informacje dotyczące prywatyzacji Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych "Polmos" SA, dlatego powodowany troską o przyszłość tego zakładu i zatrudnionych w nim pracowników, pragnę zapytać Pana Ministra, na jakim etapie jest obecnie proces prywatyzacji tej wytwórni.

Wcześniej w tej sprawie zwracałem się do wiceministra skarbu, lecz nie otrzymałem odpowiedzi.

Z wyrazami szacunku
Władysław Bułka

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Zbigniewa Romaszewskiego, skierowane do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka:

Podczas pięćdziesiątego pierwszego posiedzenia Senatu w dniu 11 grudnia 2003 r. pan senator Adam Biela złożył oświadczenie w sprawie Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego "Jary" z Warszawy. W treści tego oświadczenia pan senator stwierdził, że z akt sprawy nadużyć w SBM "Jary", prowadzonej przez prokuratora Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów Barbarę Brzeską, zginęły ważne dowody: zeznania świadków, opinie biegłych itp.

Od 2000 r. prowadzę sprawy Spółdzielni Mieszkaniowej "Wyżyny", mieszczącej się, podobnie jak spółdzielnia "Jary", na warszawskim Ursynowie. Mieszkańcy wskazują na wiele nieprawidłowości i nadużyć, z których znaczna część jest w gruncie rzeczy podobna do spraw spółdzielni "Jary" opisanych przez senatora Bielę.

Zastanawiający jest jednak fakt, że mieszkańcy SM "Wyżyny" zgłosili mi, że z akt sprawy 1Ds-64/03/III, również prowadzonej przez panią prokurator z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów Barbarę Brzeską, zginęły ważne dokumenty. Ponieważ zbieżność wydaje się nieprzypadkowa, zwracam się do Pana Ministra z prośbą o objęcie spraw dotyczących SM "Wyżyny" specjalnym nadzorem.

Zwracam się również z prośbą o skontrolowanie innych spraw prowadzonych w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów, dotyczących nadużyć w spółdzielniach mieszkaniowych. Warszawski Ursynów jest jednym z największych skupisk bloków spółdzielczych w Polsce i jest również, jak wskazuje doświadczenie, kopalnią nadużyć.

Zbigniew Romaszewski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Franciszka Bachledę-Księdzularza, skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera:

Szanowny Panie Premierze!

Na wstępie chciałbym podziękować Panu za doprowadzenie do końca trwającej od wielu lat sprawy nowelizacji rozporządzenia o Tatrzańskim Parku Narodowym. Od niej między innymi zależy ułożenie sytuacji społeczno-gospodarczej w powiecie tatrzańskim, na terenie którego mieszkam i żyję.

Niemniej jednak chciałbym zwrócić Pańską uwagę na jeden dość istotny element naszego prawodawstwa, który znacznie komplikuje poprawne stosowanie przepisów. Obowiązuje jeszcze uchwała nr 415/60 Rady Ministrów z dnia 8 grudnia 1960 r. w sprawie uregulowania stosunków własnościowych na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Uchwała ta dokonywała wywłaszczenia właścicieli wspólnot gruntowych włączonych do parku, gwarantując jednocześnie tereny zamienne - §7 uchwały nr 415/60 - w ilości 4 tysięcy ha pastwisk w Bieszczadach i Jaworkach, tyleż samo gruntów rolnych w Bieszczadach oraz 1 tysiąc 163 ha lasów w rejonie Małego Cichego, Wierchu Porońca, Zazadniej i Murzasichla. Dokumentacja formalnoprawna miała być przeprowadzona na koszt państwa, czego, podkreślam, dotąd nie uczyniono! Pomimo zmiany rzeczywistości ekonomiczno-politycznej naszego kraju, zawartość formalna tej uchwały nie uległa zmianie.

Sprawy te rozpatrywała międzyresortowa komisja robocza do spraw stosunków pomiędzy społecznością góralską a Tatrzańskim Parkiem Narodowym, powołana jeszcze w listopadzie 1980 r. Działała ona z przerwami spowodowanymi stanem wojennym do marca 1991 r., kiedy to sprawy i problemy do załatwienia zostały przekazane dyrektorowi TPN. Niestety, dyrektor zamiast załatwiać sprawy, mnożył problemy. Na szczęście odszedł. Jednak problemy i sprawy nie zostały załatwione.

Próbowano rozmów na temat rozwiązania problemów wokół TPN kolejno z ośmioma ministrami środowiska rządu III RP - bez powodzenia. Z ministrem Tokarczukiem spisano, przy moim udziale, porozumienie z samorządami. Z mojej strony zawarty tam był postulat dokonania sprawozdania z realizacji wspomnianej wyżej uchwały Rady Ministrów nr 415/60 z dnia 8 grudnia 1960 r. Mimo iż posiadam kopię sprawozdania, nie zostało ono upublicznione, nie mówiąc już o zrealizowaniu wniosków wynikających z tegoż sprawozdania.

Zbliżający się rok 2004 będzie rokiem pięćdziesięciolecia utworzenia Tatrzańskiego Parku Narodowego. Byłoby rzeczą wskazaną, aby już w pierwszym miesiącu tego roku sprawy konfliktowe zostały definitywnie rozwiązane i zawarte w nowo opracowywanym planie ochrony TPN, na co namawiam Pana Premiera dla dobra całej społeczności góralskiej, środowiska decydującego o kształcie TPN, a przede wszystkim dla spokojnego świętowania półwiecza parku w Tatrach. Będę nieustępliwym rzecznikiem spotkania u Pana Premiera w celu rozwiązania przeszło czterdziestoletniego konfliktu.

Rozwiązanie spraw tatrzańskich przez Pański rząd - oto najlepsze z możliwych życzenie noworoczne, które przekazuję na Pana ręce od całej społeczności góralskiej.

Z poważaniem
senator Rzeczypospolitej Polskiej
Franciszek Bachleda-Księdzularz

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sergiusza Plewę, skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera:

Szanowny Panie Premierze!

"Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania". Art. 75 Konstytucji RP. Tyle konstytucja.

Prawie wszystkie opcje polityczne, a szczególnie SLD, w kampaniach przedwyborczych przedstawiały budownictwo jako motor napędowy w gospodarce narodowej. Praktyka jest bardzo smutna. Jedynie w latach 1993-1997 był to rzeczywiście motor napędowy gospodarki. Parlament uchwalił wówczas komplet ustaw sprzyjających rozwojowi budownictwa. Ale już po roku 1997 nastąpiła dalsza stagnacja. Spadek liczby budowanych mieszkań notuje się po dzień dzisiejszy.

Zlikwidowano Ministerstwo Budownictwa. Obecnie jest w likwidacji Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, który przez kilka lat skutecznie pilotował sprawy mieszkalnictwa. Parlament uchwalił dalsze funkcjonowanie tegoż urzędu. Prezydent RP przesłał ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast jest w likwidacji. Byłoby niepowetowaną stratą, gdyby został zlikwidowany, a trybunał orzekł, że ustawa jest zgodna z konstytucją. Trybunał Konstytucyjny w sprawie wniosków złożonych przez pana prezydenta, jako tak zwana kontrola prewencyjna, orzeka bardzo szybko. Te sprawy mają pierwszeństwo.

Zwracam się do Pana Premiera z zapytaniem, czy nie należałoby zawiesić likwidacji Urzędu Mieszkalnego i Rozwoju Miast.

Sergiusz Plewa


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment