Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Senator Krzysztof Jurgiel wygłosił następujące oświadczenie:

Podczas poprzednich posiedzeń Senatu przyjęliśmy dużo ustaw będących podstawą do korzystania ze środków pomocowych Unii Europejskiej po naszej akcesji, w tym środków w ramach Wspólnej Polityki Rolnej, I i II filarów.

Nałożyliśmy wiele obowiązków na instytucje rządowe, ale także na rolników, którzy zgodnie z odpowiednimi ustawami muszą składać wnioski o nadanie numerów identyfikacyjnych w systemie IACS, a także wnioski o płatności bezpośrednie.

Prawo i Sprawiedliwość już w lipcu przedłożyło rządowi wniosek o przyjęcie takiego rozwiązania, aby w każdym urzędzie gminy był zatrudniony jeden pracownik na koszt Skarbu Państwa i aby ten pracownik pomagał rolnikom wypełniać wnioski. Ostatnio w tej sprawie wystąpił też Związek Gmin Wiejskich Województwa Podlaskiego. W ubiegłym tygodniu na spotkaniu w Łomży złożono propozycję, aby wyszkolić około stu pięćdziesięciu absolwentów szkół i zatrudnić ich na koszt Skarbu Państwa w urzędach, z tym że byliby oni pracownikami ośrodków doradztwa rolniczego, a urzędy zapewniłyby im sprzęt potrzebny do przyjmowania rolników, a więc komputery i inny niezbędny sprzęt.

Taka pomoc moim zdaniem jest konieczna, dlatego że w innym wypadku znaczna część wniosków może zostać odrzucona z powodu błędów, mogą to być wnioski źle wypełnione. A przypominam, że 5% płatności będzie kontrolowane przez urzędników Unii Europejskiej i źle wypełnione wnioski będą podstawą do cofnięcia decyzji, do zwrotu płatności.

Chciałbym złożyć oświadczenie, skierowane do rządu, i zapytać, czy ten problem jest rozwiązywany, czy też rząd nie przewiduje takiego rozwiązania, by właśnie zatrudnić co najmniej po jednym pracowniku w urzędach gmin na koszt Skarbu Państwa w celu udzielania pomocy przy wypełnianiu wniosków i uzyskiwaniu przez rolników środków finansowych w ramach Wspólnej Polityki Rolnej.

* * *

Senator Grażyna Staniszewska wygłosiła oświadczenie:

Ja swoje oświadczenie kieruję do ministra spraw zagranicznych i ministra finansów, a chodzi mi o zapewnienie godnych warunków funkcjonowania Konsulatu Rzeczypospolitej Polskiej we Lwowie.

Od momentu, kiedy zostały wprowadzone wizy dla Ukraińców, to, co zaczęło się dziać we Lwowie, to naprawdę istny horror. Ja już nie mówię o tym, że w konsulacie przypada 1 m2 na pracownika, podczas gdy nawet więzień ma w celi parę metrów kwadratowych do dyspozycji. Przed konsulatem codziennie ustawiają się kolejki, liczące po parę tysięcy osób. Ostatnio byłam we Lwowie i powiem szczerze, że chyłkiem przemykałam, tak aby mnie nie widziano i nie rozpoznano, bo mi było po prostu wstyd za warunki, jakie państwo polskie stwarza stronie ukraińskiej i własnym pracownikom w konsulacie.

No, niezbędny jest po prostu nowy budynek, trzeba więcej stanowisk pracy, więcej ludzi, tak żeby te setki, tysiące osób liczące kolejki nie straszyły, bo to nie przyczynia się do tego, żeby nasze stosunki dobrze się ułożyły. Ukraina zrobiła ten gest i w przeciwieństwie do Rosji czy Białorusi nie ustanowiła wiz dla Polaków. W zamian za to my powinniśmy odpłacić może jakimiś lepszymi warunkami uzyskiwania wiz polskich. I z naprawdę gorącą prośbą w tej sprawie zwracam się do obu panów ministrów.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Graczyńskiego, skierowane do ministra środowiska Czesława Śleziaka:

W trakcie negocjacji związanych z akcesją Polski do Unii Europejskiej, dotyczących ochrony środowiska, ustalono, że na dziesięciu obszarach będą obowiązywać okresy przejściowe. Jest to zobowiązanie do wykonania określonych zadań w latach 2005-2017.

W związku z powyższym zadaję pytanie, czy mamy już dla tych obszarów przygotowane plany realizacyjno-techniczne i finansowe, które pozwolą na dalszą poprawę stanu środowiska i uniknięcie konsekwencji finansowych w przypadku nieterminowej realizacji.

Z poważaniem

Adam Graczyński

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Tadeusza Bartosa, skierowane do ministra środowiska Czesława Śleziaka:

Szanowny Panie Ministrze!

Proszę o rozważenie następujących zagadnień dotyczących ustawy - Prawo geologiczne i górnicze.

Zgodnie z art. 48 Prawa geologicznego i górniczego (DzU z 1994 r. nr 27 poz. 96, z późniejszymi zmianami) złoża kopalin uwzględnia się w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Daje to później podstawę wójtom, burmistrzom do uzgodnienia kwestii udzielenia koncesji przedsiębiorcom przez organy koncesyjne. Opracowanie planu zagospodarowania przestrzennego lub jego zmiana w celu uwzględnienia złoża są jednak długotrwałe i uzależnione od chęci i możliwości gminy, co bardzo spowalnia procesy inwestycyjne.

W koncesjach wyznaczane są granice obszaru górniczego jako obszaru wydobycia kopaliny oraz granice terenu górniczego, to jest zasięgu oddziaływania eksploatacji na środowisko przyrodnicze. Z kolei z art. 53 tej ustawy wynika obowiązek opracowania przez gminy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu górniczego.

Rozwiązania przyjęte w ustawie - Prawo geologiczne i górnicze, zobowiązujące organy samorządowe do praktycznie dwukrotnego sporządzania planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów projektowanej eksploatacji kopalin, należy uznać za nieracjonalne, kosztowne, a nade wszystko wydłużające drogę przedsiębiorców do podjęcia działalności. Wprawdzie istnieje możliwość odstąpienia przez gminę od sporządzenia drugiego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu górniczego, ale nie rozwiązuje to w pełni problemu, gdyż coraz częściej powstają konflikty między przedsiębiorcami górniczymi a właścicielami sąsiednich nieruchomości.

Istnieje więc pilna potrzeba innego uregulowania tego zagadnienia w celu skrócenia procesu podejmowania eksploatacji kopalin oraz prawnego uregulowania stosunków między przedsiębiorcami górniczymi a właścicielami gruntów w sąsiedztwie kopalni.

Sprawa posiadania praw do dokumentacji geologicznych złóż, o czym stanowią art. 47 i 144 Prawa geologicznego i górniczego oraz art. 11 ustawy o zmianie ustawy - Prawo geologiczne i górnicze (DzU z 2001 r. nr 110 poz. 1190), jest bardzo niejasna i bulwersująca dla przedsiębiorców. O ile generalnie nie wnosi się uwag do przyjętych unormowań w zakresie zakupu od Skarbu Państwa praw do dokumentacji geologicznych przez nowych przedsiębiorców przed podjęciem działalności, o tyle za nietrafne należy uznać rozwiązania ustawy i ich interpretacje, dotyczące dokumentacji geologicznych wykorzystywanych przez przedsiębiorstwa od wielu lat do eksploatacji kopalin.

Powszechnie występują takie sytuacje, że przedsiębiorcom - a często są nimi przedsiębiorstwa państwowe - które eksploatują złoża od lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych, i którym udzielono koncesji w latach dziewięćdziesiątych i uznano, że mają one prawa do dokumentacji geologicznych, dzisiaj odmawia się tego prawa.

W wielu przypadkach upływa termin ważności koncesji udzielonych w latach dziewięćdziesiątych. Aby uzyskać nową koncesję lub przedłużyć termin ważności dotychczasowej koncesji, konieczne jest nabycie praw do dokumentacji geologicznych, które przedsiębiorcy mają i na podstawie których dotychczas prowadzili działalność. Dokumentacje te na ogół były przekazywane przedsiębiorcom przez ministerstwa lub resorty właściwe do prowadzenia działalności, a dzisiaj odmawia się tym przedsiębiorcom prawa do korzystania z tych dokumentacji.

Brak jest również w ustawie - Prawo geologiczne i górnicze jasno określonego organu do rozstrzygania o prawach do dokumentacji geologicznych, a z pism Ministerstwa Skarbu Państwa do przedsiębiorców wynika jedynie możliwość sądowego dochodzenia roszczeń w tym zakresie. Ma to podstawowe znaczenie dla tej sprawy, gdyż również wobec braku jasno określonych zasad rozstrzygania tych kwestii oraz niejednokrotnie skomplikowanego finansowania starych dokumentacji geologicznych, a także obecnego braku precyzyjnych danych w tym zakresie, w wielu przypadkach niemożliwe jest jednoznaczne określenie praw do tych dokumentacji.

Problemy te winny zostać jak najszybciej uregulowane w ustawie - Prawo geologiczne i górnicze w sposób jednoznaczny, gdyż obecny stan bardzo utrudnia działalność wydobywczą wszystkim przedsiębiorcom bazującym na dokumentacjach, do których prawa rości sobie Skarb Państwa. Przedsiębiorcom małym i średnim obecny stan praktycznie uniemożliwia dalsze prowadzenie działalności.

W związku z tym zwracam się do Pana Ministra o podjęcie działań zmierzających do dokonania stosownej zmiany w ustawie - Prawo geologiczne i górnicze.

Z poważaniem

Tadeusz Bartos

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Apolonię Klepacz, skierowane do ministra środowiska Czesława Śleziaka:

Szanowny Panie Ministrze!

Moje oświadczenie dotyczy zasad finansowania wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska w budżetach wojewodów, a dokładnie - znaczących dysproporcji w wysokości środków przyznawanych poszczególnym inspektoratom w różnych województwach.

Niezrozumiałe dla mnie są przede wszystkim duże różnice między limitami zatrudnienia w poszczególnych inspektoratach, zwłaszcza w tych, które wykonują swoje zadania w województwach o porównywalnej wielkości, mających zbliżony stopień urbanizacji i podobną liczbę mieszkańców.

W celu zilustrowania zgłaszanego przeze mnie problemu posłużę się porównaniem dwóch inspektoratów w najmniejszych województwach: lubuskim i opolskim, oraz dwóch inspektoratów w województwach średniej wielkości, a mianowicie: podkarpackim i pomorskim.

Województwo opolskie zajmuje 3% obszaru Polski, zamieszkuje je 2,8% obywateli. Województwo lubuskie jest obszarowo nieco większe, bo zajmuje 4,5% obszaru kraju, ale jest mniej zaludnione, zamieszkuje je 2,6% ludności Polski. Poziom użytków rolnych w obu województwach jest taki sam i wynosi 3-3,2%, zaś stopień urbanizacji i uprzemysłowienia jest wyższy w województwie opolskim niż w lubuskim, o czym świadczy wiele innych wskaźników w roczniku statystycznym. Zatem spodziewać by się można, że wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska w regionach o podobnym potencjale, wykonując takie same zadania, powinny być na zbliżonym poziomie, jeżeli chodzi o limity zatrudnienia i finansowanie. W rzeczywistości limit zatrudnienia w województwie opolskim wynosi sześćdziesiąt sześć etatów, a w lubuskim dziewięćdziesiąt siedem. Konsekwencją tego jest oczywiście duża różnica w finansowaniu tych jednostek i to nie tylko w zakresie pochodnych płacowych, lecz także majątkowych. Te trzydzieści jeden etatów różnicy w limicie zatrudnienia stanowi prawie połowę całego stanu zatrudnienia w inspektoracie opolskim.

A teraz posłużę się drugim porównaniem - większych województw. Województwo podkarpackie to 5,7% powierzchni kraju, zamieszkuje je 5,5% ludności. Nieco większe jest województwo pomorskie - obszarowo zajmuje 5,9% powierzchni kraju i jest zamieszkane przez 5,7% ludności. W podkarpackim WIOŚ limit zatrudnienia wynosi dwieście trzydzieści trzy osoby, a w pomorskim zaledwie sto dziewięć.

Panie Ministrze, analizując zadania Inspekcji Ochrony Środowiska, powołanej głównie do kontroli przestrzegania przepisów o ochronie środowiska oraz badania stanu środowiska, nie znajduję argumentów uzasadniających występowanie tak znacznych różnic w organizacji wojewódzkich inspektoratów i w poziomie ich finansowania. Śmiem twierdzić, że te różnice mają raczej charakter historyczny, a nie merytoryczny, poza tym są wynikiem dużej "zapobiegliwości" poprzednich wojewodów lub inspektorów wojewódzkich.

Uważam, że służby Inspekcji Ochrony Środowiska są bardzo ważnym ogniwem w łańcuchu podmiotów zapewniających ład ekologiczny w regionach i dlatego państwo powinno troszczyć się o prawidłowe ich funkcjonowanie. Tak rażące różnice mogą sugerować, że potrzeby niektórych jednostek inspekcyjnych są obecnie niedoszacowane, a innych przeszacowane z punktu widzenia ich prawidłowego funkcjonowania. Jestem przekonana, że taki podział środków na finansowanie WIOŚ, jaki jest zaproponowany w projekcie budżetu na rok 2004 w dziale 900 "Gospodarka komunalna i ochrona środowiska", jest niewłaściwy i w najbliższym czasie powinien zostać skorygowany.

Postuluję zatem przeprowadzenie dokładnej i szczegółowej analizy funkcjonowania tej służby inspekcyjnej, co jest zbieżne z założeniami rządowymi porządkowania struktur naszego państwa i racjonalizacji wydatków publicznych. Proszę jednocześnie Pana Ministra o opinię w tej sprawie.

Z wyrazami szacunku

Apolonia Klepacz

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera:

W dniu 3 grudnia 2003 r. wpłynęło do mojego biura pismo przewodniczącego Zarządu Związku Gmin Wiejskich Województwa Podlaskiego, pana Mirosława Lecha, skierowane do prezesa Rady Ministrów, pana Leszka Millera, w sprawie zamierzeń polskiego rządu dotyczących likwidacji Polskiej Organizacji Turystycznej.

Zdaniem pana Mirosława Lecha, Polska Organizacja Turystyczna przez prawie cztery lata swego istnienia prowadziła i skutecznie rozwijała działania promocyjne, mimo skromnych środków przyznawanych na ten cel z budżetu państwa, w dziedzinie turystyki. W ostatnich latach włożono dużo pracy w tworzenie regionalnych i lokalnych organizacji turystycznych, zaś POT ma odpowiednie struktury i fachowców. Samorządy aktywnie uczestniczą w powstawaniu i wspierają rozwój działalności tych organizacji. Konsolidacja kolejnych struktur POT jest pomocna nie tylko w organizacji i promocji, lecz także przy pozyskiwaniu funduszy z Unii Europejskiej. Likwidacja Polskiej Organizacji Turystycznej przekreśli sens dotychczasowej i przyszłej pracy wielu ludzi, samorządów, firm i instytucji.

W związku z powyższym zwracam się do pana Premiera o stanowisko w przedmiotowej sprawie.

senator RP

Jan Szafraniec

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera:

W dniu 8 grudnia 2003 r. wpłynęło do mojego biura pismo wicemarszałka województwa podlaskiego, pana Krzysztofa Tołwińskiego, z prośbą o interwencję. Chodziło o odstąpienie od zamiaru likwidacji Centralnego Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych.

Jak wynika z informacji zawartej w piśmie wicemarszałka, dotychczasowy system funkcjonowania Centralnego Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych przyczynia się w pewnym stopniu do eliminowania trudności, które mają bezpośredni wpływ na rozwój produkcji i poziom życia ludności wiejskiej naszego województwa. Uzyskiwane co roku wsparcie z Centralnego Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych umożliwiło w latach 1999 - 2002 wsparcie prac związanych z odkamienianiem gruntów rolnych o powierzchni około 3 tysięcy 200 ha i zmodernizowaniem przez gminy 425 km dróg dojazdowych do pól. W powiecie siemiatyckim podjęto prace zmierzające do wdrożenia Sektorowego Programu Operacyjnego "Restrukturyzacja i modernizacja sektora żywnościowego oraz rozwój obszarów wiejskich" w ramach działania "Scalenie gruntów rolnych". W realizacji tego zadania brano pod uwagę wsparcie z funduszu centralnego w wysokości 20% kosztów tego zadania, co stanowi kwotę około 300 tysięcy zł.

Doceniając znaczenie dróg dojazdowych do pól, w szczególności w produkcji rolniczej, wspólnie z wójtami gmin opracowano plan najpilniejszych potrzeb z tym związanych na terenie województwa w latach 2004 - 2005. Z tego wynika, że zachodzi konieczność zmodernizowania w tym okresie około 600 km dróg dojazdowych do pól. Do realizacji wymienionych planów niezbędne jednak będzie wsparcie z Centralnego Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych w kwocie około 5 milionów zł. Jeśli zabraknie tych środków, praktycznie zostanie uniemożliwione wykonanie tych prac, ze szkodą dla naszego rolnictwa.

Popieram apel pana wicemarszałka województwa podlaskiego o utrzymanie dotychczasowego systemu funkcjonowania Centralnego Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych i zwracam się do Pana Ministra z prośbą o zajęcie stanowiska w przedmiotowej sprawie.

senator Rzeczypospolitej Polskiej

Jan Szafraniec

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Szanowny Panie Ministrze!

Dnia 3 grudnia 2003 r. rozpoczęto przyjmowanie wniosków związanych z programem SAPARD 4, którego środki ma się wykorzystać przy modernizacji publicznej infrastruktury na terenach wiejskich. Pojawiają się wątpliwości, czy środki z tego programu mogą zostać przeznaczone również na rozbudowę i modernizację obiektów sportowych, to jest boisk piłkarskich, bieżni, boisk do piłki siatkowej i koszykówki oraz zaplecza tych obiektów.

Uprzejmie proszę o wyczerpujące informacje na ten temat.

Z poważaniem

Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra infrastruktury:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się z uprzejmą prośbą, będącą odzewem na apel samorządów powiatów: tarnowskiego, dąbrowskiego i buskiego, o udzielenie informacji na temat modernizacji drogi nr 73 Kielce - Tarnów.

Ruch na tej drodze przekracza liczbę dziesięciu tysięcy pojazdów na dobę, a brak poboczy oraz obwodnicy w Dąbrowie Tarnowskiej stwarza bardzo duże zagrożenie dla mieszkańców i użytkowników drogi.

Z poważaniem

Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Józefa Sztorca, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Szanowny Panie Ministrze!

W związku z niepokojami polskich rolników wynikającymi z konieczności zamknięcia około tysiąca pięciuset zakładów mięsnych i kilkuset mleczarni, co wiąże się z faktem wejścia Polski w struktury Unii Europejskiej, zwracam się z uprzejmą prośbą o udzielenie szczegółowej informacji na ten temat.

Z poważaniem

Józef Sztorc

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Gerarda Czaję, skierowane do prezesa zarządu Telewizji Polskiej SA Roberta Kwiatkowskiego:

Pragnę w imieniu mieszkańców zachodniej części województwa pomorskiego upomnieć się o możliwość dostępu do programu 3 Telewizji Polskiej. Na spotkaniach z wyborcami z tej części województwa wyrażane jest głębokie zaniepokojenie przedłużającym się okresem pozostawania tego obszaru poza zasięgiem regionalnego programu TVP Gdańsk.

Zaniepokojenie tym stanem wyraził również w dniu 15 września 2003 r. Sejmik Województwa Pomorskiego, a w dniu 26 listopada podobne stanowisko podjęła Rada Miejska w Słupsku.

Zgodnie z raportem z prac komisji do spraw zasięgów programów regionalnych TVP SA, zawartym w piśmie z dnia 18 lutego 2003 r., TVP SA powinna w pierwszej kolejności wystąpić do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o przeznaczenie kanału 33 po TVP 1 w Wojsku/Czersku na potrzeby TVP 3. Wojsk/Czersk zlokalizowany jest bardzo dogodnie w tej części województwa pomorskiego, do której nie dochodzi program regionalny. Taka lokalizacja zapewniałaby pokrycie znacznego obszaru województwa pomorskiego w tej jego części, do której nie dociera program regionalny. Powinna również wystąpić o zmianę lokalizacji kanału 50 po TVP 2 z Wojska/Czerska do Słupska z przeznaczeniem na potrzeby TVP 3. Miasto Słupsk jest znaczącym ośrodkiem miejskim w województwie pomorskim, a wraz z pobliską Ustką pozbawiony jest możliwości odbioru programu regionalnego.

Pomimo upływu prawie dziesięciu miesięcy od wspomnianego raportu, Zarząd TVP SA nie wystąpił do KRRiT z wnioskiem o wydanie stosownej decyzji. Oczekiwania mieszkańców i władz województwa pomorskiego nasilają się, co jest wynikiem zniecierpliwienia wynikającego z braku konkretnych rozwiązań.

Liczę, że Pan Prezes zainteresuje się tym, jakże ważnym, problemem, bowiem umożliwienie tej części społeczności województwa pomorskiego oglądanie regionalnego programu, stwarza warunki do właściwej integracji społeczno-kulturowej regionu.

Gerard Czaja

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Lewickiego, skierowane do minister edukacji narodowej i sportu Krystyny Łybackiej:

Szanowna Pani Minister!

Uchwaleniu w 1997 r. ustawy o wyższych szkołach zawodowych towarzyszyło przekonanie, iż będzie to skuteczne narzędzie podnoszenia poziomu wykształcenia obywateli w Polsce i spowoduje nadrobienie zaległości, jakie mamy w tym zakresie w porównaniu z rozwiniętymi krajami Europy Zachodniej. Istotnym argumentem było również przekonanie, że ustawa w dużym stopniu stworzy szansę studiowania zdolnej, bardzo często niezbyt zamożnej części społeczeństwa wiejskiego i małomiasteczkowego.

Mamy już za sobą określony czas funkcjonowania przywołanej ustawy, proszę więc Panią Minister o informację, w jakim zakresie udało się zrealizować pokładane w niej nadzieje. Bardzo proszę również o informację w sprawie zamierzeń rządu w zakresie ewentualnego dalszego rozwoju państwowego wyższego szkolnictwa zawodowego. Ważne są dla mnie zamierzenia rządu co do jego ewentualnej rozbudowy, a jeśli miałaby ona nastąpić - to, jakie regiony kraju będą preferowane i w oparciu o jakie kryteria.

Z poważaniem

Marian Lewicki

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Lewickiego, skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki:

Szanowny Panie Ministrze!

W ostatnim czasie duże zaniepokojenie krajowej branży piwowarskiej wywołała informacja o planowanej przez resort finansów podwyżce stawek podatku akcyzowego na wytwarzane przez nią produkty.

Mając na uwadze to, że jest to sprawa szczególnego rodzaju, proszę pana ministra o informację, czy rząd faktycznie planuje podwyższenie stawki podatku akcyzowego na wyroby piwowarskie oraz jak ocenia on skutki finansowe ewentualnej podwyżki akcyzy dla budżetu państwa zarówno w krótszym, jak i dłuższym czasie.

Rozumiem, że Pan Minister jest w trudnej sytuacji z powodu konieczności poszukiwania wszystkich dodatkowych środków wpływających do budżetu państwa. Pozwalam sobie jednak wyrazić pewną wątpliwość, czy ten sposób zasilania budżetu będzie dla niego w dłuższym czasie korzystny.

Świeżo w pamięci mam informacje byłego ministra finansów Grzegorza Kołodki, który informował, iż obniżenie stawek akcyzy na wyroby spirytusowe spowodowało wzrost produkcji oraz sprzedaży, a w konsekwencji wpłynięcie planowanych środków do budżetu państwa, a także ograniczyło nielegalny przywóz tych wyrobów do kraju.

Pozwolę sobie zauważyć, iż ewentualne podwyższenie stawek akcyzy na wyroby piwowarskie mogłoby tę tendencję odwrócić, a to nie byłoby zapewne korzystne ani dla budżetu państwa, ani dla gospodarki, a tym bardziej dla tysięcy zatrudnionych w tej branży pracowników.

Z poważaniem

Marian Lewicki

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Lewickiego, skierowane do ministra skarbu państwa Piotra Czyżewskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

W wyniku prywatyzacji spółek Skarbu Państwa, według stanu na dzień 19 listopada 2003 r., pozostało ca tysiąc sto spółek z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa. Obsługa właścicielska tak dużej liczby spółek niewątpliwie pociąga za sobą znaczne koszty, jeśli chodzi zarówno o wymiar finansowy, jak i organizacyjny.

Proszę Pana Ministra o informację dotyczącą wielkości kosztów ponoszonych przez Skarb Państwa na obsługę właścicielską tej grupy spółek oraz zamierzeń rządu w zakresie dalszej polityki utrzymywania mniejszościowego udziału w tych podmiotach gospodarczych. Bardzo proszę zwłaszcza o przedstawienie argumentacji przemawiającej za utrzymywaniem takiego stanu rzeczy w przyszłości.

Pozwalam sobie także zadać pytanie, z którym zwracałem się wcześniej do poprzednich ministrów, dotyczące polityki resortu wobec wielu tak zwanych resztówek pozostających w posiadaniu Ministerstwa Skarbu Państwa.

Z poważaniem

Marian Lewicki

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Lewickiego, skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Odnotowane w ostatnich dniach zmiany cen niektórych leków, w szczególności leków na cukrzycę, wywołały duże zamieszanie i wiele towarzyszących temu emocji. Problem, jaki się przy tej okazji pojawił w całej rozciągłości, po części związany jest ze zmianami cen, a po części z organizacją służby zdrowia i zasad obsługi pacjentów.

Chorzy apelują o stworzenie takich rozwiązań prawnych, aby mogli korzystać z pomocy lekarzy diabetologów bez skierowań od lekarzy rodzinnych, ponieważ cukrzyca jest chorobą uznaną za społeczną. Pacjenci twierdzą, iż lekarze ze specjalizacją internistyczną oraz z małą praktyką w leczeniu cukrzycy nie potrafią należycie wyrównać poziomu cukru u chorych na tę chorobę, co może prowadzić do szeregu powikłań. Ponadto przy podawaniu insuliny przechodzenie z jednego gatunku insuliny na drugi często musi odbywać się pod kontrolą lekarzy diabetologów, w większości przypadków wymaga dziesięciodniowego pobytu w szpitalu w celu prowadzenia obserwacji reagowania organizmu na zmianę i ustalenia prawidłowych dawek insuliny.

Powodowany troską o chorych, z uwagi na wagę problematyki, proszę o informację, czy możliwa jest zmiana zasad przyjmowania pacjentów przez lekarzy diabetologów, tak aby mogli być przyjęci bez potrzeby uzyskiwania skierowań od lekarzy rodzinnych. Proszę także o informację, czy zaproponowane inne odpowiedniki leków na cukrzycę rzeczywiście odpowiadają jakością dotychczas szeroko w Polsce stosowanym lekom importowanym.

Z poważaniem

Marian Lewicki

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Lewickiego, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Szanowny Panie Premierze!

W tezach pańskiego programu naprawy finansów publicznych przewiduje się weryfikację niezdolności do pracy osób w wieku poniżej pięćdziesięciu pięciu lat z orzeczoną stałą niezdolnością do pracy, z jednoczesną zamianą orzeczonej niezdolności stałej na czasową, na czas nie dłuższy niż trzy lata.

Zmiana niezdolności stałej na czasową dla znaczącej grupy ludzi oznaczać będzie okresowe poddawanie się skomplikowanym nieraz badaniom medycznym i to niejednokrotnie w sytuacjach oczywistych. Charakter schorzenia, będący podstawą orzeczonej niezdolności do pracy, bardzo często będzie stały i oczywisty, na przykład w przypadku braku kończyn, braku wzroku, słuchu itp. Wzywanie tych osób na komisje lekarskie będzie, moim zdaniem, powodowało tylko niepotrzebne koszty związane z pracą komisji, badaniami medycznymi, a nade wszystko wywoływało rozdrażnienie i tak już doświadczonych przez los ludzi.

Proszę zatem Pana Premiera o informację o tym, jak w praktyce rząd zamierza zrealizować tę część programu, aby w szczególności nie powodowało to wskazanych przeze mnie uciążliwości.

Znając Pana wrażliwość na tego rodzaju sprawy, wyrażam pogląd, że jest to jedynie zwykły szum informacyjny, mający mało wspólnego z rzeczywistymi zamierzeniami rządu w tej sprawie.

Będę wdzięczny za rozwianie wszelkich wątpliwości w tej materii.

Z wyrazami szacunku

Marian Lewicki

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Lewickiego, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Wojciecha Olejniczaka:

Szanowny Panie Ministrze!

W związku z interwencją władz miasta Legnicy, jaka do mnie wpłynęła, mając na uwadze znaczenie sprawy, zwracam się z prośbą o udzielenie pomocy i wsparcie działań władz samorządowych w celu uzyskania stosownych decyzji w sprawie przeznaczenia gruntów rolnych i leśnych na cele nierolnicze i nieleśne pod budowę cmentarza komunalnego dla miasta Legnicy. Założenie nowego cmentarza komunalnego stanowi strategiczne, wymagające pilnej realizacji zadanie samorządu gminnego z uwagi na wyczerpywanie się pojemności legnickiego cmentarza komunalnego przy ul. Wrocławskiej.

Pragnę poinformować, że prezydent miasta Legnicy oraz wójtowie gmin Miłkowice i Krotoszyce sporządzają miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego dla rejonu nowego cmentarza komunalnego miasta Legnicy. Są to zmiany planu ogólnego zagospodarowania przestrzennego obszaru funkcjonalnego cmentarza komunalnego dla miasta Legnicy, odpowiednio dla obszaru Legnicy, obszaru Miłkowic, obszaru gminy Krotoszyce.

Cmentarz zlokalizowany jest na pograniczu gmin Miłkowice i Krotoszyce, w większości w obrębie byłego poligonu wojskowego, w sąsiedztwie miejscowości Lipce i Jaszków. Plany miejscowe obejmują ponadto tereny przeznaczone, zgodnie z polityką przestrzenną Legnicy i gminy Miłkowice, pod zabudowę mieszkaniową i usługową, a także pod drogi o znaczeniu krajowym: nr 3 - droga ekspresowa S-3 oraz nr 94. Priorytetowym celem planów miejscowych jest stworzenie podstaw prawnych oraz określenie zasadniczych rozwiązań projektowych umożliwiających budowę cmentarza z niezbędną infrastrukturą drogową i techniczną.

Przeznaczenie części terenów objętych planami miejscowymi na cele komunalne, osiedleńcze i komunikacyjne jest warunkowane wyrażeniem przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi, ministra środowiska oraz wojewodę dolnośląskiego zgody na przeznaczenie gruntów rolnych i leśnych na cele nierolnicze i nieleśne, zgodnie z wymogami ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych.

Prezydent miasta Legnicy oraz wójtowie gmin Miłkowice i Krotoszyce wystąpili w dniach 16 i 20 maja 2003 r. z wnioskami do właściwych organów o wyrażenie zgody na przeznaczenie łącznie około 66 ha gruntów rolnych klasy II i III, 33 ha gruntów rolnych klasy IV oraz 8 ha gruntów leśnych na cele nierolnicze i nieleśne. Podkreślenia wymaga fakt, iż pokrywa glebowa znacznej części gruntów objętych wnioskami cechuje się skażeniem metalami ciężkimi na skutek wieloletniego oddziaływania środowiskowego Huty Miedzi Legnica, nie spełniając standardów jakości gleb przeznaczonych pod uprawę roślin służących do celów spożywczych. Ponadto część gruntów jest trwale nieużytkowana rolniczo, a także położona w sąsiedztwie istniejących i planowanych dróg krajowych.

Po upływie blisko sześciu miesięcy od złożenia wzmiankowanych wniosków uzyskano odpowiedź jedynie w sprawie czterech wniosków, dotyczących niewielkiej części gruntów wymagających przeznaczenia na cele nierolnicze i nieleśne. Wobec pozostałych pięciu wniosków dotychczas nie podjęto decyzji. Długotrwałe postępowanie organów administracji państwowej w tej sprawie w istotny sposób przedłuża czas sporządzania planów miejscowych. Rodzi to komplikacje dla gospodarki finansowej gminy oraz uniemożliwia rozpoczęcie pilnych prac projektowych i realizacyjnych związanych z założeniem cmentarza komunalnego.

Mając to na względzie, zwracam się z uprzejmą prośbą o podjęcie odpowiednich działań.

Z wyrazami szacunku

Marian Lewicki

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Henryka Stokłosę, skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego:

W ciągu ostatnich kilkunastu dni moje biura senatorskie były wręcz bombardowane apelami, protestami i oświadczeniami w sprawie dramatycznej sytuacji w podstawowej służbie zdrowia. Apele te pochodzą, co zrozumiałe, ze środowisk lekarskich, ale także, a nawet przede wszystkim, od samorządów terytorialnych, gminnych i powiatowych, dotyczą zaś podstawowej opieki zdrowotnej, zwłaszcza lekarzy rodzinnych.

Wbrew optymistycznym informacjom kierownictwa Narodowego Funduszu Zdrowia nie ma szans na zapewnienie podstawowej opieki zdrowotnej w Wielkopolsce. Według danych sprzed kilku dni w całej Wielkopolsce złożono zaledwie siedemdziesiąt sześć ofert lekarza rodzinnego. To kropla w morzu w porównaniu z bieżącym rokiem, w którym usługi lekarza rodzinnego świadczyło aż tysiąc sto siedemdziesiąt podmiotów; większość z nich zatrudniała więcej niż jednego lekarza.

W moim okręgu wyborczym w powiatach: chodzieskim, pilskim, międzychodzkim, nowotomyskim i szamotulskim, nie złożył oferty ani jeden lekarz rodzinny, w pozostałych zaledwie po kilku. Większość złożonych ofert jest w myśl ogólnych warunków konkursu nieważna, albowiem składający je powykreślali te punkty, z którymi się nie zgadzają, o czym wiem od lekarzy, którzy to uczynili. Tak więc traktowanie tych ofert jako deklaracji gotowości do pracy tej grupy lekarzy rodzinnych jest kolejną propagandową manipulacją NFZ.

Prezes NFZ Krzysztof Panas uważa, że obowiązki lekarzy rodzinnych mogą przejąć szpitale. Lekarze i samorządowcy, z którymi konsultowałem ten pomysł, uważają, że jest to, delikatnie rzecz nazywając, pomyłka.

"Pomysł, żeby zapewnić podstawową opiekę zdrowotną przez pośredników, czyli szpitale i inne podmioty, które złożyły wnioski, to scenariusz na wypadek wojny" - tak pisze do mnie jeden z pilskich lekarzy. "W ogóle nie mówi się, jak będzie wyglądała profilaktyka. Nasza praca to nie tylko leczenie kataru i kaszlu, jak się wydaje funduszowi, lecz także opieka nad przewlekle chorymi i cała profilaktyka. Pomoc szpitali może się ograniczyć właśnie do leczenia kataru i kaszlu. A co z pozostałymi obowiązkami?"

Jaki pomysł ma w tej sytuacji wielkopolski NFZ? Szczerze mówiąc, mizerny.

"Jest mi naprawdę przykro, że to właśnie w Wielkopolsce - regionie, w którym od dłuższego czasu owocnie funkcjonuje system lekarza rodzinnego - problem bojkotu konkursu ofert przez lekarzy rodzinnych wystąpił tak drastycznie" - ubolewa publicznie Ryszard Stangierski, dyrektor Wielkopolskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia. - "Wielka szkoda, że świadczeniodawcy sami wykluczyli się z gry, nie składając ofert, że nie dali sobie i funduszowi szansy na podjęcie negocjacji. Zwłaszcza że od początku wiedzieli, jakie są nasze brzegowe warunki - że w systemie jest tyle pieniędzy, ile jest, a obowiązek współfinansowania transportu sanitarnego i zapewnienia opieki całodobowej wynika wprost z przepisów."

Ładnie powiedziane, tylko że nie rozwiązuje problemu.

W tej sytuacji, wobec poważnego zagrożenia, że w Wielkopolsce podstawowa opieka zdrowotna przestanie funkcjonować z dniem 1 stycznia, zwracam się do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego z jednym tylko pytaniem.

Jak rząd ma zamiar wywiązać się z konstytucyjnego obowiązku ochrony zdrowia wobec mieszkańców mojego okręgu wyborczego?

Henryk Stokłosa
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Henryka Stokłosę, skierowane do ministra finansów Andrzeja Raczki:

Moje oświadczenie dotyczy stanu urządzeń melioracyjnych i infrastruktury przeciwpowodziowej w Wielkopolsce.

Niedawno otrzymałem bogaty zestaw analiz i materiałów przygotowanych przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu, dotyczących stanu ochrony przed powodzią w regionie wodnym Warty w województwie wielkopolski. Uważna lektura tych materiałów poważnie mnie zaniepokoiła, wynika z niej bowiem, że mimo smutnych doświadczeń związanych z ostatnimi powodziami, a zwłaszcza z tą z 2002 r., niewiele czyni się, by w przyszłości zabezpieczyć Wielkopolskę - jeden z najbogatszych rolniczych regionów kraju - przed kolejnymi kataklizmami tego rodzaju.

Po powodzi z 2002 r. w Wielkopolsce opracowano i wyszczególniono najpilniejsze potrzeby w zakresie modernizacji, budowy i odbudowy urządzeń zabezpieczających przed powodzią. Uznano, że dotyczą one: po pierwsze, 1 tysiąca 494 km rzek i kanałów, co stanowi 20,9% stanu ewidencyjnego; po drugie, 423 km wałów przeciwpowodziowych, co stanowi aż 55,4% stanu ewidencyjnego i dowodzi olbrzymich wieloletnich zaniedbań w tym zakresie; po trzecie, dziewięciu stacji pomp, co stanowi 18,7% stanu ewidencyjnego; po czwarte, osiemdziesięciu pięciu sztuk przepustów wałowych, co stanowi 19,7% stanu ewidencyjnego; po piąte, stu sześćdziesięciu dwóch sztuk budowli piętrzących, co stanowi 9,12% stanu ewidencyjnego. Takie są najpilniejsze potrzeby. A jakie są możliwości ich realizacji?

Oczywiste jest, że tak poważnych zadań nie można szybko zrealizować - i nikt tego nie postuluje. Opracowano więc w Wielkopolsce precyzyjny program poprawy zabezpieczenia przeciwpowodziowego do 2015 r. Wynika z niego, że rocznie należałoby w Wielkopolsce objąć modernizacją przeciętnie między innymi 116 km rzek i kanałów, czyli 1,6% stanu ewidencyjnego. Tymczasem w bieżącym roku środki pozostające do dyspozycji województwa pozwalają objąć odbudową i modernizacją nie więcej niż 21,65 km rzek i kanałów, to jest 0,3% ich stanu ewidencyjnego. Daje to ponad pięciokrotnie wolniejsze tempo prac niż zaplanowano.

Z uwagi na bardzo wysokie koszty budowy nowych wałów przeciwpowodziowych wszystkie środki, które województwo otrzymuje, są kierowane na modernizację i odbudowę już istniejących wałów, tym bardziej że są one w opłakanym stanie. W pierwszej kolejności do odbudowy wytypowano wały zabezpieczające większe miasta, takie jak Kalisz, Piła, Konin, Rawicz, Koło. Modernizacją należy objąć 369,7 km wałów, a w 2002 r. ze środków przeznaczonych na usuwanie skutków powodzi zmodernizowano zaledwie 17,1 km wałów.

Takie zatrważające dysproporcje pomiędzy wielkością najpilniejszych zadań a finansowymi możliwościami ich zrealizowania dotyczą także pozostałych urządzeń przeciwpowodziowych oraz melioracyjnych.

W tym kontekście kieruję do ministra finansów, pana Andrzeja Raczki, pytanie: jakie są możliwości zwiększenia wydatków budżetu państwa na inwestycje i właściwe utrzymanie urządzeń, które będą decydować o bezpieczeństwie przeciwpowodziowym Wielkopolan?

Henryk Stokłosa
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Bernarda Drzęźlę, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Szanowny Panie Premierze!

Zwracam się do Pana z uprzejmą prośbą o zbadanie i wyjaśnienie sprawy przekazania zarządzania substancją mieszkaniową należącą do kopalń na terenie miasta Bytomia na rzecz Grupy Zarządzania Nieruchomościami, spółka z o.o. z siedzibą w Warszawie, polegającego na zbyciu udziałów w kapitale zakładowym Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, spółka z o.o. z siedzibą w Bytomiu, przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń SA w Katowicach oraz Bytomską Spółkę Restrukturyzacji Kopalń, spółka z o.o. w Bytomiu.

Z tego, co wiem na ten temat, zarząd Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA w czerwcu 2003 r. złożył ofertę publiczną dotyczącą objęcia udziałów w podwyższonym kapitale zakładowym Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej spółki z o.o., spółki zarządzającej zasobami mieszkaniowymi kopalń z terenu miasta Bytomia. W wyniku przeprowadzonej procedury weryfikacji ofert zarząd Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA podjął decyzję o podpisaniu wstępnej umowy w tej sprawie z Grupą Zarządzania Nieruchomościami, spółka z o.o. z siedzibą w Warszawie. Fakt ten spotkał się z bardzo mocnym oddźwiękiem w prasie lokalnej, w której, oprócz wypowiedzi przedstawicieli SRK SA, znalazły się również informacje na temat Grupy Zarządzania Nieruchomościami spółki z o.o. Informacje przedstawione na temat tej spółki, zwłaszcza jej działalności związanej z zarządzaniem nieruchomościami w warszawskiej dzielnicy Ochota - spółka, według informacji prasowych, została pozwana przez tamtejszy zarząd gminy w związku z nieprawidłowościami w zarządzaniu jej majątkiem - są zdecydowanie niekorzystnie odbierane przez mieszkańców miasta Bytomia, co przejawia się w kierowanych do mojego biura zapytaniach oraz prośbach o interwencje.

Obawy mieszkańców wiążą się głównie z gospodarowaniem środkami finansowymi wnoszonymi z tytułu użytkowania mieszkań, ponieważ w okresie przed powierzeniem zarządu majątkiem Zakładowi Gospodarki Mieszkaniowej spółce z o.o. byli oni wielokrotnie narażani na wyłączenia dostaw mediów do lokali z powodu nieprawidłowej gospodarki finansowej prowadzonej przez poprzedniego zarządcę. Powierzenie zarządu lokalami mieszkalnymi podmiotowi, w stosunku do którego prowadzone jest - według informacji prasowych - postępowanie karne, budzi uzasadniony niepokój wyborców.

Mając na względzie dobro mieszkańców oraz prawidłowe gospodarowanie majątkiem państwowym, jakim są między innymi mieszkania należące do kopalń, proszę o zbadanie wszystkich okoliczności dotyczących zasadności wyboru Grupy Zarządzania Nieruchomościami spółki z o.o. na potencjalnego administratora zasobami kopalń na terenie miasta Bytomia.

Pragnę też zwrócić uwagę, że podnoszona przez mieszkańców w pismach kierowanych do biura senatorskiego kwestia wyboru Grupy Zarządzania Nieruchomościami spółki z o.o. z pominięciem innego lokalnego podmiotu, jakim jest Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej spółka z o.o. w Bytomiu - które to przedsiębiorstwo również złożyło ofertę nabycia udziałów w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej spółce z o.o. i które jest dostawcą mediów do lokali mieszkalnych - budzi wątpliwości najemców i właścicieli tych lokali co do zasadności takiej decyzji.

Liczę na wnikliwe przeanalizowanie podnoszonych kwestii.

W załączeniu przedkładam kopie dotyczących tej sprawy materiałów, które do mnie dotarły.

Z wyrazami szacunku

Bernard Drzęźla

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Bernarda Drzęźlę, skierowane do ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza:

Szanowny Panie Ministrze!

W uzupełnieniu mojego oświadczenia z dnia 21 listopada 2003 r. w sprawie pracy niektórych polskich konsulatów w Chinach i Rosji uprzejmie informuję, iż na zaproszenie Zarządu Głównego Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa, SITG, przebywała w Polsce w dniach 17 - 30 listopada 2003 r. grupa chińskich menedżerów górniczych z profesorem Dou Linmingiem na czele z China University of Mining and Technology w Xuzhou w prowincji Jiangsu. Wizyta tej grupy miała związek z kilkuletnią współpracą i wymianą grup specjalistów między SITG i analogiczną organizacją zawodową w Chinach. Do wizyty tej doszło mimo pewnych przeszkód stwarzanych przez polski konsulat w Szanghaju, nie tak jednak skutecznych, jak w przypadku opisanym w oświadczeniu z 21 listopada 2003 r., bo wizyta w końcu nastąpiła. Jednakowoż konsulat do końca zachowywał się złośliwie względem tej grupy. Delegacja, mając zaproszenie na określony okres, zawczasu dokonała rezerwacji przelotów, bo tak po prostu trzeba zrobić z uwagi na duże obciążenie połączeń lotniczych z Chinami. Tymczasem konsulat, mimo zaproszenia grupy przez SITG na piętnaście dni, wydał im wizę na okres jedenastu dni. W rezultacie zaistniała sytuacja, że grupa, mając zarezerwowany wylot z Polski w dniu 30 listopada 2003 r., bez możliwości zmiany rezerwacji na wcześniejszy dzień, musiałaby opuścić nasz kraj już w dniu 28 listopada 2003 r.

Panie Ministrze! Jest to jeszcze jeden przykład na to, że ktoś w polskim konsulacie w Szanghaju bardzo nie lubi swojej pracy lub nie lubi ludzi, którym powinien pomagać w ich kontaktach z Polską - w szczególności, jeśli są to poważne kontakty o charakterze naukowo-zawodowym.

Panie Ministrze, kilka lat temu po jednym z moich wykładów w Chinach jeden ze studentów zapytał mnie: panie profesorze, dlaczego wy, Polacy, tak bardzo nas nie lubicie? Wówczas to pytanie zdumiało mnie wielce, wydało mi się całkowicie bezzasadne. Teraz już wiem, jak bardzo staramy się stwarzać grunt dla takich pytań.

Nasza wymiana handlowa z Chinami wykazuje, jak wiadomo, tragiczne dla nas niezrównoważenie. Niemały udział w tym mają politykierzy różnej maści. Pewne "zasługi" mają w tym również pańscy poprzednicy. Przyczyniają się do tego także, jak wynika z tego, co pisałem wcześniej, podległe panu służby.

Łączę wyrazy uszanowania

Bernard Drzęźla
senator RP


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment