Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Podczas 33. posiedzenia senator Maria Szyszkowska wygłosiła dwa oświadczenia następującej treści:

Moje oświadczenie kieruję do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka. Mianowicie zwracam się z prośbą o podjęcie interwencji i pomoc w sprawie dziewięcioletniego dziecka, które ma być wydane w ręce ojca alkoholika do Kanady. Decyzja o wydaniu dziecka jest spowodowana niewłaściwym interpretowaniem przepisów zawartych między innymi w konwencji haskiej.

Całość oświadczenia składam do protokołu.

Oświadczenie drugie kieruję do premiera Leszka Millera.

Mianowicie zwracam się do premiera z prośbą o udzielenie pomocy stu pięćdziesięciu osobom i ich rodzinom poszkodowanym w wyniku upadłości Banku Staropolskiego. Właściciel tego banku, pan Zygmunt Solorz, finansowo ma się, że tak powiem, bardzo dobrze. Sprawa jest bardzo niepokojąca, bo okazuje się, że Komisja Nadzoru Bankowego nie wykonała ciążących na niej obowiązków. W tej sytuacji niezbędna jest interwencja premiera.

Całość oświadczenia składam do protokołu.

* * *

Senator Zbigniew Kulak złożył dwa oświadczenia:

Z największym oburzeniem odbieram informacje medialne o przygotowywaniu przez łódzkich działaczy samorządu lekarskiego projektu ustawy legalizującej łapówki w ochronie zdrowia. Inicjatywę uważam za skandaliczną, ale prawdopodobnie atmosfera skandalu w łódzkim środowisku stała się normalnością. Dlatego zwracam się do władz Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi o złożenie rezygnacji z pełnionych funkcji, a do prezesa Konstantego Radziwiłła z Naczelnej Rady Lekarskiej o podjęcie działań przyspieszających te decyzje.

Jeśli pan doktor Grzegorz Krzyżanowski zamierza realizować swoje dziwaczne koncepcje, w mojej opinii ma dwie możliwości: albo szukać poparcia w wyborach parlamentarnych, próbując zdobyć mandat posła lub senatora głośno akcentowanymi hasłami reglamentowania świadczeń zdrowotnych w zależności od statusu materialnego pacjentów, albo zrezygnować z pracy w systemie ochrony zdrowia finansowanym na zasadach solidaryzmu społecznego i podjąć pracę na własny rachunek, we własnym, jak najbardziej prywatnym szpitalu. Być może leczyć się tam będą wzbogaceni łapówkami koledzy pana doktora, ale działalność ta będzie już opodatkowana na normalnych, uniwersalnych zasadach, bez konieczności podejmowania specjalnych inicjatyw legislacyjnych.

To pierwsze oświadczenie.

Drugie oświadczenie kieruję w trybie pilnym do wicepremiera i ministra rolnictwa Jarosława Kalinowskiego.

W ostatnich tygodniach otrzymuję wiele sygnałów od moich wyborców z południowo-zachodniej Wielkopolski, którą reprezentuję po raz trzeci w Senacie RP, o załamaniu się cen skupu trzody chlewnej.

Region byłego województwa leszczyńskiego oraz sąsiednich powiatów, charakteryzuje się od wielu lat najwyższą w naszym kraju koncentracją tej formy produkcji rolnej. Wielu ekspertów, z którymi jestem w stałym kontakcie, potwierdza nieopłacalność produkcji przy cenie skupu żywca poniżej 3 zł 20 gr - 3 zł 15 gr za 1 kg.

Równocześnie pragnę podkreślić, że w ostatnich latach rolnicy wielkopolscy, poprzez intensyfikację produkcji, specjalizację i inwestowanie w swój warsztat pracy, zamierzali zbliżyć się do wymogów stawianych nam w przededniu rynkowej konfrontacji z rolnictwem Unii Europejskiej.

Ekspresja spotkań, dyskusji, a także różnych form demonstracji w miejscach publicznych w ostatnich dniach ma podłoże czysto ekonomiczne. Interweniujący u władz lokalnych i wojewódzkich oraz w moim biurze senatorskim przedstawiciele rolników zwracają się z naglącą prośbą o podjęcie interwencyjnego skupu, gdyż w tej specyficznej formie produkcji rolnej każdy dzień zwłoki oznacza wymierne straty dla całego sektora produkcji żywca wieprzowego.

* * *

Senator Jerzy Suchański wygłosił dwa oświadczenia następującej treści:

Oświadczenie kieruję do wszystkich senatorów i tych posłów, którzy są członkami Parlamentarnego Zespołu do spraw Restrukturyzacji Energetyki.

Od kilku miesięcy trwa spór pomiędzy związkami zawodowymi a zarządem Elektrowni imienia Tadeusza Kościuszki w Połańcu. Na dzień dzisiejszy, to jest 6 lutego, wyznaczony był strajk generalny. Centrale ogólnopolskie działające w sektorze energetycznym prezentują stanowisko, że w przypadku braku rozstrzygnięcia sporu zorganizują strajk w całej energetyce. Niestety, większościowy akcjonariusz, którym jest Ministerstwo Skarbu Państwa, nie reagował na poczynania mniejszościowego akcjonariusza belgijskiego. Po przeprowadzeniu rozmów mediacyjnych udało mi się oddalić groźbę strajku pod warunkiem, że wystąpię do Ministerstwa Skarbu Państwa, co uczyniłem. Oto treść tego wystąpienia.

Szanowny pan Sławomir Cytrycki, minister skarbu państwa, Warszawa.

Szanowny Panie, z upoważnienia wszystkich związków zawodowych działających w Elektrowni imienia Tadeusza Kościuszki SA w Połańcu zwracam się do pana ministra o wstrzymanie wszelkich działań dotyczących dalszej odsprzedaży akcji firmie belgijskiej będącej właścicielem części akcji tej elektrowni. Pragnę nadmienić, że jest to wynegocjowany, bezwzględny warunek odstąpienia załogi od strajku generalnego. Jestem głęboko przekonany, że dalej istnieje realna możliwość prowadzenia rzeczowych rozmów związków zawodowych z zarządem w celu polubownego rozstrzygnięcia sporu. 3 lutego bieżącego roku wraz z burmistrzem Połańca, panem Januszem Gilem, przeprowadziłem rozmowy, które spowodowały zajęcie takiego stanowiska.

Jako senator Rzeczypospolitej Polskiej zaniepokojony jestem niezrozumiałą, nie tylko dla mnie, polityką Ministerstwa Skarbu Państwa. Ministerstwo w żaden sposób nie reaguje na trwający od wielu miesięcy spór pomiędzy załogą a mniejszościowym właścicielem belgijskim.

Uprzejmie proszę pana ministra o pisemne wyjaśnienia dotyczące, po pierwsze, realizacji zapisów umowy w zakresie tak zwanego pakietu inwestycyjnego; po drugie, realizacji zapisów umowy w zakresie tak zwanego pakietu socjalnego, a szczególnie jednoznacznej interpretacji rozdziału 2 pktu 14 tego pakietu. Domagam się szczególnego wyjaśnienia w zakresie moim zdaniem sprzecznego z prawem przejmowania zarządzania spółką prawa handlowego przez mniejszościowego udziałowca czy akcjonariusza.

Na jednym z najbliższych spotkań Parlamentarnego Zespołu do spraw Restrukturyzacji Energetyki problematyka ta będzie przedmiotem obrad.

Z poważaniem, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu do spraw Restrukturyzacji Energetyki Jerzy Suchański.

Dziękuję, że Wysoka Izba była uprzejma wysłuchać warunku, na który związki zawodowe przystały, aby oddalić groźbę strajku generalnego w tej elektrowni. Służę również stanowiskiem największych central związkowych działających w energetyce o ewentualnym przyłączeniu się do strajku generalnego w Polsce, jeżeli taka sytuacja w zakresie - zdaniem związków - łamania prawa i nierespektowania umów prywatyzacyjnych będzie się powtarzać.

Drugie oświadczenie kieruję do prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty.

Uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania. Po pierwsze, kto odpowiada za homologację sprzętu telekomunikacyjnego obecnego na polskim rynku? Po drugie, jakie są procedury dopuszczenia tego sprzętu do sprzedaży?

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senator Marię Szyszkowską, skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera:

Zwracam się do Pana Premiera z prośbą o udzielenie pomocy stu pięćdziesięciu osobom i ich rodzinom poszkodowanym w wyniku ogłoszenia upadłości Banku Staropolskiego. Ponieważ sprawa ta od ponad dwóch lat jest nagłaśniana w mediach i opisywana w prasie, a kolejne instytucje zobowiązane do działania w tej sprawie pozostają bierne, zasłaniając się ograniczeniami prawnymi, postanowiłam prosić Pana Premiera o wydanie stosownych decyzji i udzielenie pomocy poszkodowanym.

Najbardziej przykre jest to, że główni "bohaterowie" dramatu nadal prowadzą rozliczne interesy, są właścicielami wielu podmiotów gospodarczych wzajemnie ze sobą powiązanych i działają dalej na rynku kapitałowym bez żadnych przeszkód.

Komisja Nadzoru Bankowego ujawniła katastrofalną sytuację finansową Banku Staropolskiego i ówczesna prezes NBP, pani Hanna Gronkiewicz-Waltz, zawiesiła jego działalność. Powstaje pytanie, czy zasadne jest istnienie komisji, skoro podejmuje ona działanie post factum. Mechanizm kontroli systemu bankowego, sprawowanej z mocy prawa przez NBP, nie działał sprawnie i nie wypełnił swej funkcji. Działanie Komisji Nadzoru Bankowego powinno przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo obrotu gospodarczego oraz ochronę środków deponowanych przez obywateli w bankach przed nierozważnymi bądź nieuczciwymi decyzjami zarządów banków. Tymczasem właściciel upadłego banku, pan Zygmunt Solorz-Żak dziś kojarzony jest z pasmem sukcesów zawodowych. Jego telewizja Polsat według różnych szacunków warta jest 300-500 milionów dolarów. Ponadto zainwestował on w Inwest-Bank, Polisę Życie i Powszechny Fundusz Emerytalny Polsat. Tylko klienci Banku Staropolskiego nie mogą doczekać się zwrotu swoich pieniędzy. Jeżeli jest prawdą, że upadłość banku nastąpiła na zamówienie, to w moim przekonaniu najwyższy już czas, by ostatecznie zbadać i wyjaśnić sprawę, a winnych surowo ukarać. Może się bowiem powtórzyć historia konsorcjum Coloseum, którego właściciele najpierw uznawani byli za wyjątkowo sprawnych i skutecznie działających biznesmenów, a dziś są poszukiwani międzynarodowym listem gończym.

Uważam, iż uczciwym obywatelom naszego kraju należy się ochrona i pomoc.

Maria Szyszkowska
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Marię Szyszkowską, skierowane do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka:

Zwracam się do Pana Ministra z prośbą o pilne podjęcie interwencji i pomoc dziewięcioletniej Karolinie Stochlak i jej matce Ewie w rozwiązaniu niezwykle trudnej sprawy. Bezduszna machina wymiaru sprawiedliwości, powołując się na konwencję haską, orzekła wydanie dziecka ojcu, ustalając miejsce jego pobytu w Kanadzie.

Z przedstawionych mi dokumentów wynika, że zarówno matka, jak i córka posiadają obywatelstwo polskie i kanadyjskie. Przed sądem od kilku lat toczy się postępowanie rozwodowe, a na kolejne rozprawy wyznaczone przez sąd ojciec dziecka się nie stawia. Nie płaci alimentów na dziecko. Żąda jedynie "wydania" dziecka i jego powrotu do Kanady. Faktyczny rozkład rodziny nastąpił wiele lat temu. Powodem była agresja, przemoc fizyczna i brutalne zachowania wobec pani Ewy Stochlak. Nie widząc innego wyjścia, zabrała ona córkę Karolinę i wróciła do Polski.

Trudno mi zrozumieć orzeczenie sądu, w którym nakazuje on "wydanie" dziecka i ustala miejsce jego pobytu w Kanadzie z ojcem, kiedyś stosującym przemoc wobec matki.

Zarówno Konstytucja RP, jak i konwencje międzynarodowe ratyfikowane przez Polskę gwarantują ochronę praw dziecka. Zgodnie z art. 72 Konstytucji RP każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą i okrucieństwem, zaś konwencja haska w art. 13 stanowi, iż "władza sądowa lub administracyjna państwa nie jest obowiązana zarządzić wydanie dziecka, jeżeli stwierdzi, że dziecko sprzeciwia się powrotowi lub istnieje poważne ryzyko, że powrót dziecka naraziłby je na szkodę fizyczną lub psychiczną albo w jakikolwiek inny sposób postawiłby je w niekorzystnej sytuacji".

Czy istnieje w naszym systemie prawna ochrona więzi uczuciowych? Moich zdaniem wywiezienie dziecka wbrew jego woli - przecież chce ono pozostać w Polsce z matką - byłoby aktem przemocy graniczącym z okrucieństwem emocjonalnym. W uzasadnieniu postanowienia sądu z 21 października 2002 r., sygnatura akt X Nsm 167/02, znajduję takie oto stwierdzenie "celem nadrzędnym konwencji jest dobro dziecka, co wynika wprost z preambuły konwencji. Na każdym etapie postępowania sąd bierze pod uwagę dobro dziecka. Nawet na etapie postępowania egzekucyjnego istnieje możliwość wstrzymania egzekucji, jeżeli wskutek wykonania orzeczenia miałoby doznać poważnego uszczerbku dobro osoby podlegającej władzy rodzicielskiej". To niebywałe, że cytowane słowa znalazły się w treści uzasadnienia wyroku odmawiającego zmiany lub uchylenia orzeczenia sądu rejonowego.

Panie Ministrze, uważam, iż wymiar sprawiedliwości na każdym etapie postępowania winien w sposób wnikliwy i obiektywny ważyć przedstawiane dowody i argumenty. Orzeczenie sądu w sprawie dziecka jest szczególnie złożone i trudne. Nie mogę jednak uznać za właściwe powierzenia opieki nad dzieckiem ojcu, który dopuścił się agresji i stosował przemoc wobec matki.

Proszę Pana Ministra o zapoznanie się ze sprawą i udzielenie pomocy poszkodowanym.

Dla ułatwienia dotarcia do akt sprawy podaję sygnatury akt poszczególnych spraw: sygnatura akt Nmo 49/97, X Wydział Rodzinny dla Miasta Stołecznego Warszawy; sygnatura akt IX Nmo 33/01, Wydział Rodzinny i Nieletnich; sygnatura akt 9 Nsm 167/02, pozew w trybie art. 577 k.p.c., IX Wydział Rodzinny i Nieletnich.

Z wyrazami szacunku

Maria Szyszkowska
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Wojciecha Pawłowskiego, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra rolnictwa i rozwoju wsi Jarosława Kalinowskiego:

Rozporządzeniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 10 grudnia 2002 r. opublikowanym w DzU z dnia 23 grudnia 2002 r. wprowadził Pan obowiązek oznakowania owiec, kóz, świń oraz jeleni i danieli, utrzymywanych w warunkach fermowych, oraz paszporty dla koni, a także prowadzenie rejestru i ksiąg rejestracji.

Wprowadzone od 1 stycznia 2003 r. rozporządzenie zasiało niepokój wśród rolników na terenie mojego działania, zwłaszcza że weszło w życie niespodziewanie, bez jakiegokolwiek nagłośnienia i przygotowania rolników oraz stosownych służb, które mają wykonać to zadanie, i Inspekcji Weterynaryjnej, mającej ten obowiązek egzekwować. Ponadto wprowadza dodatkowe koszty dla hodowców tych zwierząt, niejednokrotnie dla drobnotowarowych producentów nie do udźwignięcia. Pierwszy to koszt z tytułu opłaty za tak zwany numer tatuażu, który jest ściśle związany z opłatą pocztową lub bankową, przesyłaną na konto ARiMR w Warszawie. Drugi to cena kolczykownicy, która kosztuje, jak sprawdziłem, około 300 zł, a zgodnie z rozporządzeniem ma służyć rolnikowi tylko do czerwca, ponieważ od lipca rozporządzenie wprowadza kolczykowanie znosząc tym samym tatuowanie wymienionych zwierząt. Jakby tego było za mało, służba weterynaryjna wprowadza obowiązek badania zwierząt czterdzieści osiem godzin przed ubojem, pobierając za ten dokument kwotę 17 zł plus koszt dojazdu. Reasumując, rolnik, który sprzedaje dwie sztuki, musi ponieść koszty w wysokości jednej sztuki na dopełnienie obowiązków nieprzemyślanych rozporządzeń. Dziwi mnie również fakt, że na terenie powiatu jarosławskiego obowiązek ten jest wymagalny, a na terenie powiatu przeworskiego i przy tak zwanym zakupie obwoźnym - nie obowiązuje. Jednocześnie stawiam sobie pytanie, czy w przeddzień referendum unijnego jest to celowe działanie, by środowisko wiejskie odstraszyć od głosowania za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.

Z wyrazami szacunku

Wojciech Pawłowski
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Andrzeja Anulewicza, skierowane do minister edukacji narodowej i sportu Krystyny Łybackiej:

Oświadczenie kieruję do ministra edukacji narodowej i sportu na prośbę nauczycieli. Sprawa dotyczy rozporządzenia ministra edukacji narodowej i sportu z dnia 10 września 2002 r. w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli… (DzU Nr 155, poz. 1288), regulującego między innymi szczególny tryb uzyskiwania przez nauczycieli kwalifikacji bądź ukończenia licencjackich studiów językowych. Kwalifikacje do nauczania języka obcego w myśl wymienionego rozporządzenia posiada także osoba, która złożyła egzamin przed Państwową Komisją Egzaminacyjną albo uzyskała właściwy certyfikat potwierdzający znajomość języka w instytucie naukowym - instytucji, uczelni, wskazanym w załączniku do rozporządzenia.

Ponieważ zainteresowani nauczyciele zwracali się z zapytaniami, w jakim trybie i gdzie mają złożyć egzamin kwalifikacyjny ze znajomości języka rosyjskiego, z dużym zdziwieniem odebrałem informację, że Państwowa Komisja Egzaminacyjna przy MENiS została rozwiązana już dość dawno. Jak to się ma do treści zapisanych w znowelizowanym przecież przed kilkoma miesiącami rozporządzeniu? Druga droga, czyli uzyskanie certyfikatu znajomości języka obcego, dla języka rosyjskiego nie istnieje. Minister nie wskazał w załączniku do rozporządzenia instytucji, która byłaby upoważniona do wystawienia takiego certyfikatu. Mógłby to być na przykład Instytut Puszkina w Warszawie.

Krótko mówiąc, język rosyjski został potraktowany w rozporządzeniu w sposób dyskryminujący, a przecież jest on nadal jednym z najczęściej nauczanych języków obcych w naszym kraju.

Urzędnicy MENiS wyjaśnili to tym, że według statystyki mamy w kraju około piętnastu tysięcy wykwalifikowanych nauczycieli języka rosyjskiego, z czego około pięciu tysięcy nie znajduje zatrudnienia w swojej specjalności. W tej sytuacji ustalenie specjalnego trybu uzyskiwania kwalifikacji do nauczania języka rosyjskiego byłoby nieuzasadnione.

Nie można zgodzić się z taką opinią. Statystyczne dane w skali kraju nie odzwierciedlają sytuacji w poszczególnych województwach, powiatach i gminach. Według sondaży na terenie środkowowschodniej Polski, na przykład w powiatach: siemiatyckim, bialskopodlaskim, włodawskim, radzyńskim, łukowskim, siedleckim, sokołowskim, węgrowskim, brakuje nauczycieli do nauczania języka rosyjskiego. Znajomość rosyjskiego na terenie wschodnim jest ceniona, między innymi z uwagi na kontakty handlowe ze wschodnimi sąsiadami. Stąd też rodzice często domagają się nauczania tego właśnie języka w szkole.

Tymczasem wielu wykwalifikowanych nauczycieli języka rosyjskiego odeszło na emeryturę. Liczba absolwentów filologii rosyjskiej bądź absolwentów nauczycielskich kolegiów językowych tej specjalności, podejmujących pracę w szkole, była w ostatnich latach niewielka. Stąd rusycystów na terenach wschodnich brak.

Oprócz tego należy pamiętać, że w małej wiejskiej szkole nie ma pełnego etatu dla nauczyciela języka obcego. W tej sytuacji języka obcego, także rosyjskiego, uczyć muszą nauczyciele, którzy specjalność językową traktują jako dodatkową, zdobytą najczęściej w trybie dokształcania albo potwierdzenia umiejętności zdobytych w drodze samokształcenia.

Nie ma powodu, aby wyłączyć nauczycieli języka rosyjskiego z możliwości uzyskania certyfikatu.

Ponieważ jest duża liczba nauczycieli, którzy chcieliby potwierdzić swoje kwalifikacje do nauczania języka rosyjskiego, bardzo proszę o udzielenie zgody na zorganizowanie i przeprowadzenie kursu kwalifikacyjnego nauczania języka rosyjskiego dla Podlaskiego Instytutu Rozwoju Szkoły w Siedlcach; wskazanie instytucji, w której nauczyciele mogliby uzyskać certyfikat znajomości języka rosyjskiego, uprawniający do nauczania tego języka w szkole podstawowej i gimnazjum; reaktywowanie Państwowej Komisji Egzaminacyjnej przy MENiS i umożliwienie nauczycielom złożenia egzaminu ze znajomości języka rosyjskiego.

Dziękuję za pozytywne rozpatrzenie sprawy nauczycieli języka rosyjskiego.

Z poważaniem

Senator Rzeczypospolitej Polskiej
Andrzej Anulewicz

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Koniecznego, skierowane do ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Szanowny Panie Ministrze!

W imieniu mieszkańców wsi Wisłoczek i Puławy, gmina Rymanów, oraz Wola Piotrowa, gmina Bukowsko, w województwie podkarpackim proszę Pana Ministra o interwencję w następującej sprawie.

Wielu emerytów i rencistów z tych miejscowości otrzymuje świadczenia z Czech. Do końca 2002 r. były one przesyłane za pośrednictwem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Nowym Sączu - Wydział Realizacji Umowy z Republiką Czeską przy pomocy zlecenia dewizowego. Zlecenia dewizowe ZUS były realizowane przez banki, przeważnie PKO BP. Bank potrącał i odprowadzał należny podatek do urzędu skarbowego, a składki na ubezpieczenie zdrowotne - do Podkarpackiej Regionalnej Kasy Chorych.

Od 1 stycznia 2003 r. nastąpiła zmiana dotychczasowego trybu przekazywania czeskich świadczeń emerytalno-rentowych osobom uprawnionym zamieszkałym w Polsce. Świadczenia za styczeń, przeliczone przez Pocztę Polską z dolarów amerykańskich na złote, osoby te otrzymały drogą pocztową. Na przekazie pocztowym widnieje następująca adnotacja: "Poczta Polska nie ma obowiązku potrącania zaliczek na podatek dochodowy ani składek na ubezpieczenia zdrowotne od przekazywanych należności. Adresat niniejszego przekazu ma obowiązek samodzielnie wpłacać co miesiąc zaliczkę na podatek dochodowy w urzędzie skarbowym, właściwym dla miejsca zamieszkania, oraz we własnym zakresie opłacać składki na ubezpieczenie zdrowotne. Podstawę do rocznego rozliczenia podatkowego stanowić będą odcinki przekazów pocztowych, które należy zachować".

Zmiana przepisów w tym zakresie jest dla osób w podeszłym wieku ogromnym utrudnieniem, a ponadto pociąga za sobą koszty finansowe. Kilka osób pobiera jedynie świadczenia czeskie, bardzo niskie. Jak wynika z przeprowadzonych rozmów, osoby te obecnie nie są ubezpieczone.

Uprzejmie proszę Pana Ministra o udzielenie pomocy w rozwiązaniu tego problemu.

Z wyrazami szacunku

Janusz Konieczny

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Kazimierza Pawełka, skierowane do ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do pana w sprawie kłopotów naszych rodaków zamieszkałych na Litwie, szczególnie dotyczących umieszczania dwujęzycznych nazw ulic i urzędów w miejscowościach, gdzie Polacy stanowią większość mieszkańców.

Przykładem tych problemów jest opisany w "Kurierze Wileńskim" fakt ukarania pani Czesławy Stupienko, starosty sudermiańskiego, grzywną 450 litów za umieszczenie polskiej nazwy "ulica Wileńska" obok napisu litewskiego. Jest to, moim zdaniem, jawne bezprawie, jako że miejscowość Sudermia zamieszkała jest w 80% przez Polaków. Ten i inne przykłady są pogwałceniem przez administrację litewską traktatów międzynarodowych, których sygnatariuszem jest ten kraj.

W załączeniu przesyłam egzemplarz "Kuriera Wileńskiego" z dnia 29 stycznia bieżącego roku z uprzejmą prośbą o stosowną interwencję.

Z poważaniem

Kazimierz Pawełek
* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Nicieję, skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Krzysztofa Janika:

Szanowny Panie Ministrze!

21 stycznia 2003 r. otrzymałem Pana odpowiedź na złożone przeze mnie 30 października 2002 r. podczas dwudziestego szóstego posiedzenia Senatu oświadczenie w sprawie niesprawiedliwego, nieuzasadnionego zwolnienia ze służby w Straży Granicznej kapitana Stanisława Janika.

Całe wywody sprowadzają się do tego, że komendant główny Straży Granicznej decyzją z 13 czerwca 2000 r. wszczął postępowanie w sprawie wznowienia postępowania dyscyplinarnego, zakończonego prawomocnym orzeczeniem z dnia 27 stycznia 1993 r., o ukaraniu kapitana Stanisława Janika karą wydalenia ze służby w Straży Granicznej, a następnie decyzją z dnia 21 lipca 2000 r. uchylił orzeczenie z dnia 27 stycznia 1993 r. i utrzymane nim w mocy orzeczenie nr 168 komendanta głównego Straży Granicznej z dnia 16 grudnia 1992 r. oraz umorzył postępowanie dyscyplinarne w przedmiotowej sprawie.

Istotą tych czynności i wydanych decyzji jest to, iż powyższe rozstrzygnięcie jest rozpatrywane tylko i wyłącznie w zakresie uchybień formalnoprawnych, które mogły mieć wpływ na treść wydanego oświadczenia dyscyplinarnego. Pominięto natomiast zagadnienie materialnoprawne, które stanowiło podstawę do wydania prawomocnego wyroku przez Sąd Rejonowy w Nysie 7 marca 2000 r., uniewinniającego kapitana Stanisława Janika od wszystkich przedstawionych mu zarzutów stanowiących podstawę wydania wymienionych decyzji.

Posługując się czystym formalizmem, który jest elementem pochodnym strony materialnoprawnej, w efekcie doprowadzono do sytuacji, że kapitan Stanisław Janik, będąc sądownie oczyszczony z wszelkich zarzutów, nie może doczekać się uchylenia decyzji leżących w gestii MSWiA.

Formalizm ten, sprowadzający się w rezultacie do stanowiska, że nastąpiło naruszenie art. 145 §1 pkt 8 k.p.a., a nie art. 146 §1 k.p.a., doprowadził do uniemożliwienia dalszej rehabilitacji kapitana Stanisława Janika z uwagi na upływ pięciu lat.

W tej sytuacji należy stwierdzić, że jedyną i wyłączną przyczyną zaistniałego stanu rzeczy było właśnie przeprowadzenie powyższych postępowań tylko pod kątem formalnoprawnym.

Trudno jest zrozumieć, dlaczego zawężono i ograniczono rozpatrywanie sprawy kapitana Stanisława Janika tylko do sfery formalnoprawnej, skoro dysponowano już prawomocnym wyrokiem sądu w Nysie, który rozstrzygał stan faktyczny leżący u podstaw całej tej sprawy, odpadł więc cały zakres badania i przeprowadzania ustaleń faktycznych.

Panie Ministrze, biorąc pod uwagę wykładnię przepisów prawnych oraz ich interpretację zgodną ze społecznym przeznaczeniem prawa bardzo wyraźnie można dostrzec, iż sposób potraktowania przez Pana sprawy kapitana Stanisława Janika należy uznać za niezgody z zasadami współżycia społecznego i sprawiedliwości społecznej. Zasady te nie pozwalają bowiem na bezduszne potraktowanie żadnego przypadku nawet w sytuacji, kiedy z powodu niesłusznie narażonego dobra jednostki byłoby konieczne podjęcie trudnych decyzji i wyciągnięcie konsekwencji w stosunku do wszystkich osób, które doprowadziły do tego stanu rzeczy.

W odpowiedzi Pana Ministra daje się odczuć, że właśnie interes osób, które doprowadziły do tej sytuacji, a jeszcze pracują w organach Straży Granicznej na różnych szczeblach, stanowi główną przeszkodę w pozytywnym załatwieniu przedmiotowej sprawy.

Odchodząc od języka prawniczego, którym posłużyłem się w tej części mego oświadczenia w sprawie kapitana Janika, pragnę powiedzieć teraz dobitnie i wyraziście, że odpowiedź Pana Ministra absolutnie mnie nie zadawala. Co więcej, uważam, że jest tu ewidentny brak dobrej woli w usunięciu ogromnej krzywdy, jaką wyrządzono kapitanowi Janikowi.

Trzy miesiące czekałem na pańską odpowiedź. Widzę, że pracował nad nią sztab urzędników, którzy bełkotem formalnoprawnym próbują ominąć istotę sprawy i zlekceważyć prawomocny wyrok sądu, który daje panu, Panie Ministrze, wszelkie podstawy, aby tę straszliwą niesprawiedliwość i prawie jedenastoletnią gehennę - nie waham się użyć tego słowa - i walkę o godność człowieczą w jakimś stopniu zadośćuczynić kapitanowi Janikowi.

W tym wypadku jest to pański obowiązek i przywilej stać na straży prawa i respektować sądowy prawomocny wyrok. Wszyscy pańscy poprzednicy indagowani w tej sprawie kluczyli i uciekali od decyzji. Piszę do Pana z nadzieją, że Pan tego nie uczyni, że pokaże Pan swój charakter. Wszystkie przesłanki wskazują na to, że to w ręku Pana Ministra jest decyzja, która może być wyrazem tego, iż prawo nie musi być bezduszne. Nie może być tak, iż ludzie, którzy w tej sprawie mataczyli, kłamali, doprowadzając do wyrządzenia krzywdy sumiennemu pracownikowi Straży Granicznej, byli chronieni przez formalistyczne rozpatrywanie tej sprawy.

Wracam do tej sprawy z tak niezwykłym uporem, bo w całej swojej kilkudziesięcioletniej pracy społecznej i politycznej nie spotkałem się z tak wielką niesprawiedliwością. Mandat senatorski, który w sobie noszę i za którym stoi prawie sto tysięcy moich wyborców, nie pozwala mi, abym tę sprawę bagatelizował i dawał się zbyć bezduszną odpowiedzią, naszpikowaną formalistyczną retoryką.

Jeszcze raz apeluję do Pana, Panie Ministrze, niech Pan zadośćuczyni tej krzywdzie.

Czekam na jasną, konkretną odpowiedź i mam nadzieję, że nie będzie trwało to miesiącami.

Z wyrazami szacunku

Stanisław Nicieja
S
enator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Roberta Smoktunowicza, skierowane do ministra edukacji narodowej i sportu Krystyny Łybackiej:

Szanowna Pani Minister!

W niniejszym oświadczeniu chciałbym poruszyć kwestię braku w programach nauczania historii jakiejkolwiek informacji o tradycji polskich barw narodowych. W tych dniach obchodzimy rocznicę zatwierdzenia barw polskiej flagi. Barwy biało-czerwone zostały urzędowo zatwierdzone dopiero w czasie powstania listopadowego. Dokładnie sto siedemdziesiąt dwa lata temu, 7 lutego 1831 r., parlament uchwalił stosowne prawo. Pierwsze zdania tego aktu wyjaśniają, dlaczego wybrano kolory biały i czerwony: "Izba Senatorska i Poselska, po wysłuchaniu wniosków Komisji sejmowych, zważywszy potrzebę nadania jednostajnej oznaki, pod którą winni się łączyć Polacy, postanowiły i stanowią art. 1: Kokardę narodową stanowić będą kolory herbu Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, to jest kolor biały z czerwonym".

Jak jasno wynika z przytoczonego tekstu, nasze barwy narodowe stanowią kolory herbu Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Niestety, o faktach tych nie wspomina żaden podręcznik do nauki historii. W efekcie Polacy nie wiedzą, dlaczego flaga naszego państwa zbudowana jest z tych dwóch barw i co one tak naprawdę symbolizują. Jest to ogromne niedopatrzenie i błąd ten należy jak najszybciej naprawić. Szczególnie obecnie, gdy Polska ma stać się członkiem Unii Europejskiej, jest to niezwykle uzasadnione, by przypomnieć, i to nie tylko Polakom, że polska flaga nawiązuje do innej unii, którą zawiązał nasz kraj kilkaset lat temu. Tyle się obecnie mówi o tym, że dopiero "wchodzimy do Europy". Jednocześnie niejednokrotnie da się słyszeć głosy, że Unia Europejska jest pierwszą w historii kontynentu próbą pokojowego zjednoczenia państw. W tej sytuacji naprawdę nie powinniśmy zapominać o własnej historii i bez narodowej megalomanii, ale też bez kompleksów i głośno przypominać o naszych doświadczeniach w pokojowym jednoczeniu Europy. Nie jesteśmy żadnym "młodszym bratem" w Europie!

Unia Polsko-Litewska to jedna z najświetniejszych kart w historii Polski, ale też wydarzenie o znaczeniu ogólnoeuropejskim. Dlatego brak szerokiej wiedzy o tym, że flaga biało-czerwona jest nawiązaniem do Unii Polsko-Litewskiej uważam za duży błąd.

W związku z tym apeluję do Pani Minister oraz do wszystkich osób odpowiedzialnych za naukę historii o niezwłoczne podjęcie wszelkich niezbędnych kroków, które doprowadzą do wprowadzenia do programów nauczania informacji o pochodzeniu naszych barw narodowych.

Bardzo proszę o poinformowanie mnie o stanowisku ministerstwa w tej sprawie oraz o planowanych działaniach.

Z poważaniem

Robert Smoktunowicz

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Mańkuta, skierowane do ministra zdrowia Marka Balickiego oraz do ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego:

W związku z trwającą dyskusją na temat utworzenia tak zwanej sieci szpitali publicznych chciałbym skierować do ministra zdrowia oraz ministra obrony narodowej pytania dotyczące utrzymania 110 Szpitala Wojskowego z Przychodnią SP ZOZ w Elblągu.

110 Szpital Wojskowy z Przychodnią SP ZOZ w Elblągu jest zlokalizowany na terenie miasta Elbląga, liczącego sto trzydzieści pięć tysięcy mieszkańców i znajdującego się w województwie warmińsko-mazurskim. Z racji swojego położenia świadczy usługi medyczne na rzecz podopiecznych branżowej kasy chorych z oddziałem w Gdańsku, Warmińsko-Mazurskiej Regionalnej Kasy Chorych w Olsztynie, jednostek wojskowych 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, której dowództwo znajduje się właśnie w Elblągu, oraz Pomorskiej Regionalnej Kasy Chorych w Gdańsku. Szpital realizuje wszystkie podstawowe świadczenia zdrowotne. Obłożenie oddziałów wynosi 70-75%. W roku 2002 i latach poprzednich, po wprowadzeniu reformy, w szpitalu leczono blisko dwadzieścia tysięcy pacjentów rocznie.

Dobre strony szpitala to: po pierwsze, dobry dostęp do leków i materiałów medycznych, wynikający z braku zadłużenia w stosunku do dostawców; po drugie, wysoki poziom fachowy personelu medycznego udzielającego świadczeń; po trzecie, dobra sytuacja ekonomiczna, pozwalająca na inwestycje w infrastrukturę i sprzęt medyczny przy utrzymaniu wysokiego standardu świadczonych usług; po czwarte, położenie blisko dworca PKP i PKS, w dużym kompleksie zieleni i z dobrym dojazdem oraz parkingiem; po piąte, bliskość lotniska wojskowego w Elblągu i Malborku, pozwalająca na korzystanie z transportu lotniczego; po szóste, dobra opinia pacjentów na temat świadczonych usług.

110 Szpital Wojskowy z Przychodnią SP ZOZ w Elblągu spełnia zarówno podstawowe, jak i dodatkowe kryteria zawarte w wytycznych ministra zdrowia w sprawie tworzenia krajowej sieci szpitali publicznych. Szpital posiada instalacje gazów medycznych i centralnej próżni, klimatyzowane sale operacyjne i oddział intensywnej opieki medycznej.

Obecnie w szpitalu wdrażane są normy ISO 9001, 2000 oraz 14001. Zakończono remont bloku operacyjnego. Utworzono pododdział psychosomatyczny. Szpital ten, po niewielkim dofinansowaniu ze strony organu założycielskiego, może być placówką w pełni nowoczesną na miarę XXI wieku.

W związku z tym zwracam się z pytaniem do ministra zdrowia oraz ministra obrony narodowej: czy w planach tworzenia tak zwanej sieci szpitali publicznych uwzględnia się funkcjonowanie 110 Szpitala Wojskowego z Przychodnią SP ZOZ w Elblągu?

Władysław Mańkut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Mańkuta, skierowane do ministra finansów Grzegorza Kołodki oraz ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Przy wprowadzaniu programu Phare 2000 beneficjenci tego programu dostali obietnicę, że będą mogli uzyskać preferencyjny kredyt z EBI na finansowanie części badań realizowanych z tego programu.

Podobną obietnicę otrzymały władze Elbląga. W ślad za tym prezydent Elbląga 26 sierpnia 2002 r. złożył stosowny wniosek do EBI o kredyt na pokrycie udziału finansowego gminy w realizacji inwestycji. Pragnę podkreślić, że zostały złożone wszelkie wymagane dokumenty i wniosek został zaopiniowany pozytywnie. Jednakże do dnia dzisiejszego nie uruchomiono tych środków. Taka sytuacja powoduje wzrost kosztów inwestycji oraz wprowadza nerwowość i brak zaufania w relacji inwestor - wykonawca.

Przeto proszę Panów Ministrów - finansów i gospodarki - o wsparcie władz miejskich Elbląga na rzecz przyspieszenia spływu środków do realizacji zadań inwestycyjnych w ramach programu Phare 2000 i kontraktu wojewódzkiego, ze szczególnym wyróżnieniem zadania pod nazwą "Droga objazdowa do mostu nad rzeką Elbląg".

Z poważaniem
Władysław Mańkut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Tadeusza Bartosa, skierowane do prezesa Telewizji Polskiej SA Roberta Kwiatkowskiego:

Oświadczenie w sprawie przyznania świętokrzyskiej telewizji kanału oraz utworzenia ośrodka regionalnego tej telewizji w Kielcach.

Województwo świętokrzyskie pomimo wieloaspektowych, konsekwentnych i pełnych determinacji starań jest jedynym województwem, które nie ma własnego programu regionalnego. Konieczność posiadania takiego programu dostrzegają zarówno włodarze województwa, jak i jego mieszkańcy. W czasie gdy należałoby się spodziewać finalizowania rozmów, uzgodnień i zobowiązań dotyczących przyznania Kielcom i województwu konkretnej częstotliwości, Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty podjął, skądinąd bulwersującą, decyzję o wstrzymaniu przekazania kanału trzydziestego Kielcom i oddaniu go TVP 2. Decyzja ta podjęta została wbrew wcześniejszej decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Niezrozumiałe jest, dlaczego i na jakiej podstawie o tak ważnej sprawie zadecydował prezes URTiP.

Czynione miastu, województwu, jego włodarzom i mieszkańcom obietnice pozwalały przypuszczać, że przyznanie częstotliwości, kanału trzydziestego, jest sprawą najbliższych dni, w związku z czym miasto zainwestowało w adaptację pomieszczeń w KCK pieniądze podatników - niebagatelną kwotę 2 milionów zł. W proces tworzenia własnej TV zaangażowane są wszystkie władze, parlamentarzyści, samorządowcy, ale też mieszkańcy Kielc i województwa świętokrzyskiego, a mimo to efekt jest mierny, jeśli nie żaden. Nasuwa się zatem pytanie: komu zależy na tym, aby w Kielcach, stolicy województwa świętokrzyskiego, nie powstała regionalna TV?

Uprzejmie proszę Pana Prezesa o podjęcie korzystnej dla naszego regionu decyzji o przyznaniu kanału trzydziestego, by mógł powstać ośrodek regionalny TV.

Z poważaniem

Tadeusz Bartos
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Tadeusza Bartosa, skierowane do ministra finansów Grzegorza Kołodki:

Pragnę ponownie wrócić do problemu klasyfikacji wyrobów przeznaczonych do ciągników rolniczych uniwersalnych i jej skutków podatkowych.

Udzielane wyjaśnienia - w związku z moim wystąpieniem z dnia 6 sierpnia 2002 r. - między innymi z dnia 9 września 2002 r., znak PP1-0602/775/02/JW/BM6-9566/2002, nie rozwiały do końca wątpliwości. Nasiliły się one od początku bieżącego roku, czyli z dniem wejścia w życie klasyfikacji PKWiU dla celów podatku VAT. Otóż część producentów i dystrybutorów przyjmuje, że na wyroby te należy stosować w dalszym ciągu stawkę VAT 0%, dawna grupa 1039 SWW, a według PKWiU 34.10.45-00.00, a część - że wyroby te winny być opodatkowane stawką VAT 22% według PKWiU 34.30.12-00. Nie trzeba dodawać, jakie to powoduje skutki w zakresie podatków oraz cen finalnych dla ostatecznego nabywcy - rolnika.

Wskazówka - zawarta we wspomnianym piśmie - dla izb skarbowych i urzędów kontroli skarbowej, żeby podczas przeprowadzanych kontroli zwracać uwagę na posiadane przez podatnika opinie klasyfikacyjne urzędów statystycznych, też nie rozwiązuje problemu. Problem tkwi bowiem w jednolitości stosowanych zasad klasyfikacji wobec wszystkich podatników.

Skutki wykładni nie powinny również działać wstecz.

Występuję w imieniu producentów, dystrybutorów i rolników. Będę wdzięczny za szybkie zajęcie stanowiska, które usunie wszelkie wątpliwości.

Tadeusz Bartos

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Włodzimierza Łęckiego, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra infrastruktury Marka Pola:

Szanowny Panie Premierze!

Podczas dyżuru senatorskiego przedstawiono mi problem wycofania się przez Pana Premiera z ogłoszonego obowiązku wydania przedsiębiorcom prowadzącym działalność w zakresie międzynarodowego transportu drogowego dodatkowych wypisów z licencji w liczbie pięciuset sztuk dla pięciuset pojazdów, w terminie do 31 grudnia 2002 r.

Rozporządzenie ministra infrastruktury w tej sprawie zostało wydane 24 września 2002 r. i opublikowane w Dzienniku Ustaw nr 173 pozycja 1417. Termin wejścia w życie tego rozporządzenia został następnie przesunięty na 16 grudnia 2002 r., a w rozporządzeniu z dnia 10 grudnia 2002 r. ustalenia te zostały zlikwidowane.

Przypuszczam, że Ministerstwo Infrastruktury działało w tej sprawie pod naciskiem dwóch stron. Z jednej strony presję w sprawie dodatkowych wypisów licencji wywierały wielkie przedsiębiorstwa transportowe, które dzięki swemu profesjonalizmowi otrzymywały więcej zleceń transportowych w eksporcie, niż mogły wykonać, z drugiej zaś strony istniał nacisk małych firm transportowych, przeciwnych dodatkowym wypisom z licencji, obawiających się zmonopolizowania rynku transportowego przez duże firmy i ich możliwości finansowych.

Z punktu widzenia konstytucyjnej zasady państwa prawa przedstawiona mi sprawa jest niezrozumiała. Kierując się opublikowaną w sposób urzędowy informacją, wszystkie wielkie firmy transportowe dokonały zakupu nowych samochodów, bo miały pewność, że na pojazdy te uzyskają wypisy z licencji i tym samym pojazdy te będą służyć celowi, w którym zostały nabyte. Tymczasem arbitralna zmiana warunków naraziła przewoźników międzynarodowych na straty wielkich rozmiarów.

W ten sposób naruszona została zasada zaufania do państwa, zasada pacta sunt servanda i zasada ochrony interesów w toku. Trybunał Konstytucyjny w swoim orzecznictwie wielokrotnie podkreślał, że zasady te stanowią fundament demokratycznego państwa prawa. Tymczasem w tej sprawie doszło do uchybienia legislacyjnego.

Jest jeszcze jeden merytoryczny aspekt tej sprawy, który należy poruszyć. Hamowanie zdolności przewozowych polskich przewoźników działa na szkodę państwa. Znaczna liczba niezrealizowanych zleceń przewozowych na Zachód powoduje, że nie zostają wywiezione polskie towary eksportowe, a zatem sytuacja ta limituje również polski eksport.

Przedstawiony mi problem dotyczył przewozów polskich mebli, do których niezbędny jest specjalistyczny środek transportu i które mogą być wywożone tylko transportem drogowym bezpośrednio pod wielkie magazyny czy sklepy meblowe w Unii Europejskiej, a głównie w Niemczech - system from door to door.

Opisaną sytuacją oburzeni są udziałowcy zagraniczni polskich przewoźników. Informacje, o które wystąpili do niemieckiego ministerstwa transportu, wykazywały, że strona niemiecka nie stawia żadnych przeszkód w zakresie liczby zezwoleń na transporty do Niemiec, a dodatkowo Polska w umowach międzynarodowych zobowiązała się udzielać polskim przewoźnikom posiadającym certyfikat kompetencji zawodowych nielimitowaną liczbę wypisów z licencji. Polityka Ministerstwa Infrastruktury, które najpierw ogłosiło ofertę, a później się z niej wycofało, naraziła polskich przewoźników na poważne straty.

Informując o tej sprawie, uprzejmie proszę Pana Premiera o zainteresowanie się przedstawioną sytuacją i podjęcie działań mających na celu zapobieżenie zaistniałym skutkom finansowym powstałym u przewoźników, którzy w zaufaniu do państwa dokonali zakupu dużej liczby samochodów.

Z poważaniem

Włodzimierz Łęcki

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Graczyńskiego, skierowane do ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Konkurencyjność polskiego przemysłu zależy od wielu czynników. Ważnymi czynnikami są: sprawne zarządzanie, sprzyjające regulacje prawne, umiejętność dostosowania się do wyzwań, jakie niesie globalizacja.

Na poziom konkurencyjności polskiej gospodarki mają również wpływ ceny energii elektrycznej i gazu dla polskich przedsiębiorstw, które są wyższe niż dla konkurentów tych przedsiębiorstw w Unii Europejskiej. Jedną z przyczyn takiego stanu jest finansowanie skrośne dla odbiorców indywidualnych gazu i prądu elektrycznego kosztem odbiorców przemysłowych oraz kontrakty długoterminowe na dostawę prądu elektrycznego. Unia Europejska podjęła decyzję o liberalizacji rynku energii elektrycznej i gazu w trosce o konkurencyjność przedsiębiorstw.

Proszę o informację, jaki przebieg będzie miało wdrażanie zasad liberalizacji rynku energii elektrycznej i gazu w Polsce, zarówno dla dużych odbiorców przemysłowych, jak i indywidualnych, czy należy się spodziewać obniżenia cen energii elektrycznej i gazu.

Jest to ważne zarówno dla dużych odbiorców prądu elektrycznego, takich jak Huta "Łaziska", Huta Aluminium w Koninie, jak i gazu: Zakładów Azotowych w Puławach, Zakładów Chemicznych "Police", oraz odbiorców indywidualnych.

Z poważaniem

Adam Graczyński
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatorów Annę KurskąJana Szafrańca, skierowane do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliusza Brauna:

W dniu 6 grudnia 2002 r. Fundacja Lux Veritatis złożyła wszystkie wymagane dokumenty konieczne do przyznania koncesji TV "Trwam".

Istnieje wielkie oczekiwanie społeczne na telewizję przyjazną człowiekowi, dbającą o jego godność, opisującą rzeczywistość w sposób zgodny z art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji.

Czy jakieś przeszkody, ewentualnie jakie, są przyczyną opóźnienia w wydaniu decyzji koncesyjnej?

Z wyrazami szacunku

Anna Kurska
Jan Szafraniec

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Annę Kurską, skierowane do prezesa Telewizji Polskiej SA Roberta Kwiatkowskiego:

W imieniu telewidzów, określających się jako "zwyczajni", którzy od listopada 2002 r. bezskutecznie domagają się wyjaśnienia przyczyn zdjęcia programu pod tytułem "Zwyczajni - niezwyczajni" w TVP 1, proszę o udzielenie informacji, jakie względy legły u podstaw podjęcia tak niepopularnej decyzji - zaniechania dalszej emisji tego programu. Przedstawiał on bowiem wartościowych ludzi, działających bezinteresownie, często w obronie życia innych z narażeniem własnego, kreował pozytywne postawy i wzorce o znaczeniu edukacyjnym.

Nadto program "Zwyczajni - niezwyczajni" stanowił źródło informacji dla osób poszukujących pomocy w instytucjach charytatywnych, a jego realizatorzy organizowali akcje i konkursy w celu wspierania, także materialnego, najbardziej potrzebujących.

Reasumując, wnoszę o reaktywowanie programu pod tytułem "Zwyczajni - niezwyczajni" i wznowienie jego emisji.

Załączam trzy petycje z podpisami telewidzów.

Z poważaniem

Anna Kurska

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Annę Kurską, skierowane do ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza:

W obliczu zbliżającego się terminu ewentualnego przystąpienia Polski do Unii Europejskiej i związanych z tym faktem wątpliwości nurtujących w sposób szczególny społeczeństwo Wybrzeża i Pomorza proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania dotyczące stosunków polsko-niemieckich.

Pytanie pierwsze. W jakich traktatach i umowach międzynarodowych - proszę o podanie rozdziałów i punktów - są zagwarantowane dla Polski ziemie i nieruchomości wchodzące przed 1939 r. w obszar państwa niemieckiego, a obecnie w obszar państwa polskiego? Dotyczy to Ziem Odzyskanych i miasta Gdańska.

Pytanie drugie. Jakie jest stanowisko polskiego rządu - oraz gdzie i kiedy zostało ono wyrażone publicznie - wobec faktów, które wyliczam? Oto one. Konstytucja niemiecka, pkt 116, podaje granice Niemiec z 1937 r. W miejscach publicznych na terenie Niemiec, na przykład w urzędach niemieckich, znajdują się mapy Niemiec z granicami z 1937 r. W szkołach niemieckich używane są podręczniki z mapami Niemiec z 1937 r.

Pytanie trzecie. Jakie jest stanowisko polskiego rządu - oraz gdzie i kiedy zostało ono wyrażone publicznie - wobec orzeczenia trybunału konstytucyjnego Niemiec, orzeczenia dotyczącego zgodności z niemiecką konstytucją polsko-niemieckiego traktatu z 21 czerwca 1990 r.?

Część tego orzeczenia brzmi następująco.

Traktat graniczny nie ma wpływu na kwestię własności na byłych niemieckich terenach wschodnich. Nie narusza prawa obywateli określonego art. 14 ustawy zasadniczej - ochrona prawa własności i dziedziczenia. Nie jest związany z uznaniem polskich działań wywłaszczeniowych ani nawet z milczącą rezygnacją z popierania roszczeń prywatnych. Nie wypowiada się o skuteczności polskich działań w tej sprawie podejmowanych przed wejściem w życie traktatu granicznego. Nie zmusza niemieckich sądów ani innych władz do uznania za skuteczne polskich działań wywłaszczeniowych ani zrezygnowania z ich oceny zgodnie z niemieckim prawem i prawem międzynarodowym.

Sytuacja wypędzonych nie ulega zmianie przez fakt uregulowania granicy. Traktat nie podważa dalszego istnienia roszczeń ani nadziei na rewindykacje lub przynajmniej na odszkodowanie.

Pytanie czwarte. Jakie jest stanowisko polskiego rządu - oraz gdzie i kiedy zostało ono wyrażone publicznie - wobec wypowiedzi kanclerza Niemiec Schrődera wiosną 2001 r. na spotkaniu z przedstawicielami niemieckiego Związku Wypędzonych z okazji pięćdziesięciolecia tak zwanej Karty Wypędzonych?

Pytanie przedstawiciela Związku Wypędzonych: kiedy będziemy mogli wrócić na nasze nieruchomości pozostawione na terenach obecnie administrowanych przez polskie władze?

Odpowiedź kanclerza Niemiec Schrődera: kiedy państwo polskie stanie się członkiem Unii Europejskiej, każdy sąd UE przywróci wam prawo do waszych nieruchomości pozostawionych na terenie Polski i będziecie mogli w pełni uczestniczyć w życiu politycznym, gospodarczym i społecznym Polski.

Pytanie piąte. Jakie jest stanowisko polskiego rządu - oraz gdzie i kiedy zostało ono wyrażone publicznie - wobec wypowiedzi szefa niemieckiej dyplomacji Klausa Kinkela dla korespondenta Polskiego Radia z dnia 13 listopada 1995 r.? Chodzi o wypowiedź: Niemcy nigdy nie uznały wywłaszczenia niemieckiego majątku bez odszkodowania na Ziemiach Odzyskanych i traktują ten problem jako sprzeczny z prawem narodów i nadal nierozwiązany.

Z poważaniem

Anna Kurska

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Ewę Serocką, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra infrastruktury Marka Pola:

Podstawową sprawą warunkującą rozwój Pomorza jest budowa autostrady A1, której wykonanie pozwoli na odblokowanie transportowe portów w Gdyni i Gdańsku, a także umożliwi połączenie turystyczne krajów skandynawskich z południem Europy.

Brak autostrady A1, upadek przedsiębiorstw transportu morskiego, piętrzące się problemy przemysłu stoczniowego powodują, że województwo pomorskie spada coraz bardziej w rankingach rozwoju gospodarczego, a bezrobocie przekracza w niektórych jego powiatach 30%. Sytuacja ta staje się coraz bardziej niepokojąca, wręcz dramatyczna.

Minął rok, od kiedy za zgodą Pana Premiera wojewoda pomorski podjął prace przygotowawcze do budowy autostrady A1 na odcinku Gdańsk - Toruń. W tym czasie zrealizowano sprawy formalnoprawne związane z wykupem gruntów pod pas autostrady, badania archeologiczne, pomiary geodezyjne wraz z wykonaniem mapy numerycznej w celu wykonania projektu, wycinkę drzew w lasach i przy drogach, rozbiórkę obiektów na trasie autostrady. Równolegle władze województwa pomorskiego prowadziły w Ministerstwie Infrastruktury rozmowy na temat umowy koncesyjnej, warunkujące dalsze etapy prac. W dniu 14 sierpnia 2002 r. nastąpiło parafowanie umowy koncesyjnej i od tej pory sprawa nie ma dalszego biegu.

W rezultacie takiego stanu rzeczy do chwili obecnej nie rozpoczęto prac projektowych potrzebnych do rozpoczęcia budowy autostrady. Określony przez Pana Premiera termin zamknięcia finansowego projektu na czerwiec 2003 r. spowoduje stratę kolejnego roku na nieefektywnych dyskusjach o autostradzie A1, a co więcej, będzie przyczyną opieszałości, wręcz zaniechania prac przy autostradzie. Spowoduje to również utratę zaufania społeczeństwa do władz województwa pomorskiego i innych województw, przez które ma przebiegać autostrada A1, upadek portów Gdyni i Gdańska, zmniejszenie turystyki i oczywiście wzrost bezrobocia.

Ostatnia decyzja o odebraniu nam środków z funduszu UE w wysokości 12 milionów euro przeznaczonych na dokończenie trasy Kwiatkowskiego w Gdyni i Sucharskiego w Gdańsku odebrała mieszkańcom Wybrzeża jakąkolwiek nadzieję na budowę autostrady oraz spowodowała wręcz histerię tamtejszej społeczności.

Jak Pan Premier podkreślił w swoich pismach, realizacja projektu budowy autostrady A1 ma dla Ministerstwa Infrastruktury priorytetowe znaczenie. Proszę więc Pana Premiera o pilne rozstrzygnięcie wszystkich spraw dotyczących realizacji prac związanych z autostradą A1, które umożliwią rozpoczęcie robót na przełomie kwietnia i maja 2003 r.

Z poważaniem

Ewa Serocka

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Zbigniewa Zychowicza, skierowane do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka:

Szanowny Panie Ministrze!

Moje oświadczenie dotyczy uchybień i niedociągnięć w przeciągającym się dochodzeniu w sprawie tak zwanej afery pedofilskiej.

Cztery miesiące temu, dzięki pomocy dziennikarzy z tygodnika "Wprost", trafiono na ślad zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się nierządem nieletnich. Centralne Biuro Śledcze podjęło wszelkie możliwe działania zmierzające do wyjaśnienia sprawy i wykrycia sprawców. W rozpoczęte dochodzenie włączyła się również prokuratura. Niestety, policjantom z CBŚ odebrano śledztwo i przekazano jednoosobowemu wydziałowi dochodzeniowo-śledczemu Komendy Stołecznej Policji. Minęły cztery miesiące od wszczęcia postępowania, wyniki dotychczas prowadzonych działań są mierne, a sprawę ponownie przekazuje się funkcjonariuszom CBŚ.

W związku z takim tokiem dochodzenia nasuwają się uzasadnione wątpliwości i obawy co do pomyślnego zakończenia sprawy i przykładnego ukarania winnych. Jest już publiczną tajemnicą to, iż w sprawę z wykorzystywaniem dzieci do uprawiania nierządu wmieszane są osoby publiczne i że w związku z tym zachodzi obawa, iż sprawa zostanie wyciszona.

Sam jestem parlamentarzystą i ojcem czworga dzieci, dlatego też w trosce o dobro tych najmniejszych oraz wyjaśnienie sprawy udziału parlamentarzystów w tym ohydnym i haniebnym procederze zwracam się z prośbą o niezwłoczne wyjaśnienie wszystkich niejasności związanych z prowadzonym dochodzeniem i ukaranie winnych przedłużania śledztwa oraz związanych z tym uchybień i zaniedbań. Wnoszę również o jak najszybsze podjęcie wszelkich koniecznych działań zmierzających do rzetelnego wyjaśnienia sprawy oraz wykrycia i przykładnego ukarania sprawców.

Pozostaję z wyrazami szacunku

Zbigniew Zychowicz
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Andrzeja Chronowskiego, skierowane do ministra zdrowia Marka Balickiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Z informacji, jakie do mnie docierają z całej Małopolski, w tym z Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej imienia J. Śniadeckiego w Nowym Sączu, wynika, iż Małopolska Regionalna Kasa Chorych drastycznie zmniejszyła wartość kontraktów zawieranych z zakładami opieki zdrowotnej. Sytuacja ta niepokoi tym bardziej, iż w zaplanowanej i realizowanej reformie kas chorych, utworzeniu NFOZ oraz podwyższeniu składki zdrowotnej przewidywało się zwiększenie środków na opiekę medyczną. Czyżby realizowany program reform zawiódł?

Mając na uwadze SP ZOZ imienia J. Śniadeckiego w Nowym Sączu, stwierdzam, iż dostępność świadczeń oraz ich jakość zdecydowanie się obniży i, hipotetycznie, może dotknąć około dwustu trzydziestu tysięcy osób, tyle bowiem osób znajduje się obecnie pod opieką tego szpitala.

Duże ośrodki, takie jak na przykład Kraków, nie odczuwają tak dotkliwie tego problemu, bo tam liczba zakładów opieki zdrowotnej jest bardzo duża i pacjentom pozostawia się duży wybór co do tego, w którym zakładzie mogą korzystać z opieki medycznej.

Aby mieszkańcy Nowego Sącza i okolic mogli skorzystać z usług innych ośrodków medycznych, muszą podróżować od 60 km do 100 km. Sprawa sądeckiego szpitala jest tym bardziej niepokojąca, iż szpital ten dzięki wdrożeniu bardzo trudnego programu restrukturyzacyjnego powoli, ale konsekwentnie wychodzi z zapaści finansowej. Czteroletni program naprawczy może zostać zniweczony tak niefortunnym posunięciem MRKCh, bo dalsza polityka oszczędnościowa i zwolnienia personelu medycznego są niemożliwe, jeśli ma być utrzymany wymagany poziom świadczonych usług. Jedynym rozwiązaniem tego palącego problemu jest renegocjacja zawartego kontraktu.

Będę zobowiązany, jeżeli Pan Minister zwróci uwagę na ten problem i poinformuje mnie o sposobie jego rozwiązania.

Z wyrazami szacunku

Andrzej Chronowski

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Apolonię Klepacz, skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Krzysztofa Janika:

Szanowny Panie Ministrze!

29 stycznia bieżącego roku w "Nowej Trybunie Opolskiej" ukazał się artykuł pod tytułem "Zrzutka na CEPiK", z którego wynika, iż to kierowcy poprzez różnego rodzaju opłaty zapłacą za tworzenie przez MSWiA centralnej bazy pojazdów.

"W czerwcu ubiegłego roku MSWiA informowało, że CEPiK ma kosztować około 130 milionów zł i będzie finansowany wespół przez kierowców, firmy ubezpieczeniowe oraz budżet państwa. Obecnie mówi się już o kwocie 130 milionów zł i jednym jedynym źródle finansowania systemu - z kieszeni kierowców, właścicieli pojazdów.

Opłaty mają być pobierane przez wydziały komunikacji w urzędach gmin już od stycznia 2004 r. Katalog opłat ewidencyjnych, opublikowany w dniu 28 stycznia bieżącego roku w "Pulsie Biznesu", liczy siedem pozycji.

Według dziennika będziemy płacić: około 4 zł przy zawieraniu umowy ubezpieczenia OC (1 euro), za rejestrację pojazdu - 1 zł, za wydanie pozwolenia czasowego - 50 gr, za wydanie tablic rejestracyjnych - 1 zł 50 gr, za wydanie i wymianę prawa jazdy - 1 zł, za badanie techniczne pojazdu - 1 zł 50 gr, za wydanie karty pojazdu przy imporcie indywidualnym - 10 zł.

Resort spraw wewnętrznych nie potwierdził danych zebranych przez dziennikarza. Zdaniem rzecznika prasowego resortu w budżecie państwa nie ma pieniędzy na pokrycie kosztu utworzenia CEPiK, a jego zbudowanie jest koniecznością.

Oprócz kierowców na CEPiK będą musiały zrzucić się towarzystwa ubezpieczeniowe. Od każdej zawartej umowy o ubezpieczenie pojazdu firmy mają odprowadzić na ten cel 1 euro. Nie ma jednak pewności, czy nie przerzucą one tego kosztu - podobnie jak budżet państwa - na kierowców.

Dotychczas za wydanie dokumentów przy zakupie auta płacimy: 33 zł - dowód rejestracyjny, 80 zł - tablice rejestracyjne, 16 zł 50 gr - nalepka na szybę, 16 zł 50 gr - pozwolenie czasowe, 70 zł - wydanie nowego prawa jazdy, 500 lub 1000 zł - karta pojazdu; dotyczy to pojazdów sprowadzanych z zagranicy."

Te informacje publikowane w prasie wywołały wiele zapytań kierowanych do mojego biura senatorskiego.

W związku z tym proszę Pana Ministra o poinformowanie mnie o sposobie tworzenia i finansowania CEPiK oraz o skomentowanie prezentowanego w mediach katalogu opłat ewidencyjnych.

Z wyrazami szacunku

Apolonia Klepacz


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment