Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Senator Zbigniew Kulak wygłosił następujące oświadczenie:

W związku z głośnym i głęboko kontrowersyjnym wystąpieniem w Sejmie posła Andrzeja Leppera i dalszymi jego medialnymi konsekwencjami z inspiracji wyborców zwracam się do ministra spraw zagranicznych z prośbą o wyjaśnienie, na podstawie czyjej i jak umotywowanej decyzji pan Andrzej Olechowski posługuje się paszportem dyplomatycznym.

Prezentował on publicznie ten dokument, wzmacniając swoje wyjaśnienia wobec postawionych przez posła Leppera zarzutów. Na antenie różnych rozgłośni radiowych i telewizji, między innymi 3 grudnia w "Faktach" w TVN, prezentował on osobiście i własnoręcznie dokument o numerze 0008822, który następnie szybko zasłonił kciukiem, po czym dopiero zbliżył ten dokument do kamery. Pan Andrzej Olechowski twierdził też osobiście, że paszportem tym posługiwał się podczas prywatnego wyjazdu turystycznego na Teneryfę. Analiza zamieszczonej w "Dzienniku Ustaw" z 7 stycznia 1991 r. ustawy o paszportach, rozporządzenia Rady Ministrów z 2 kwietnia 1991 r. w sprawie określania stanowisk i funkcji uprawnionych do otrzymywania paszportów dyplomatycznych oraz paszportów służbowych Ministerstwa Spraw Zagranicznych, trybu ich przechowywania oraz zakresu czynności konsula w sprawach paszportowych, a także rozporządzenia Rady Ministrów z 24 marca 1983 r. w sprawie niektórych praw i obowiązków pracowników służby dyplomatyczno-konsularnej, zdaniem moich wyborców, pokazuje, że nie ma podstaw do posługiwania się przez wymienionego posiadacza paszportem dyplomatycznym.

Szczegółowe przepisy, dotyczące także posłów i senatorów, określają zasady deponowania tych dokumentów po wyjazdach służbowych i nie zezwalają na wykorzystywanie ich przy wyjazdach prywatnych i turystycznych. Okazane przed kamerą strony paszportu z licznymi pieczątkami służb granicznych dowodziły, że wyjazdy te były częste mimo niepełnienia przez pana Andrzeja Olechowskiego od wielu lat żadnych funkcji i stanowisk wyszczególnionych w załączniku nr 1 do rozporządzenia Rady Ministrów z 2 kwietnia 1991 r.

* * *

Senator January Bień wygłosił oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra infrastruktury Marka Pola:

Dnia 3 grudnia tego roku otrzymałem pismo od pracowników posiadających uprawnienia budowlane z prośbą o wystąpienie z inicjatywą ustawodawczą mającą na celu zmianę ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów, która opublikowana została w "Dzienniku Ustaw" nr 5, poz. 42 z dnia 24 stycznia tego roku. Ten akt prawny wprowadza uregulowania obejmujące swym podmiotowym zakresem specjalistów, o których mówiłem wyżej, nakładając na nich obowiązek przynależności do właściwej izby samorządu zawodowego, oraz statuuje normę, według której prawo wykonywania samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie przysługiwać będzie wyłącznie osobom wpisanym na listę członków właściwej izby samorządu zawodowego.

Uważam, że forma samorządu jako organizacji zawodowej jest właściwa, ale sposób jej wprowadzania budzi kontrowersje z uwagi na ogólnie przyjęte zasady stosunków społecznych, bo przynależność powinna być dobrowolna.

W swym oświadczeniu pod adresem pana ministra kieruję pytanie dotyczące zgodności z konstytucją niektórych przepisów ustawy, a także odpowiedzialności finansowej oraz ubezpieczeń. Po uzyskaniu stanowiska pana ministra można będzie rozważyć sprawę podjęcia przez odpowiednie komisje własnej inicjatywy legislacyjnej.

* * *

Senator Henryk Stokłosa wygłosił oświadczenie następującej treści:

Z dniem 31 grudnia bieżącego roku skończy się trzeci rok obowiązywania nowych zasad podziału administracyjnego kraju wprowadzonych ustawą z dnia 5 czerwca 1998 r. o administracji rządowej w województwie.

W przekonaniu znacznej grupy moich wyborców, reprezentujących przede wszystkim zlikwidowane województwo pilskie, zamierzenia ustawodawcy przejawiające się w tejże ustawie i w wydanym na podstawie delegacji ustawowej rozporządzeniu ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia 30 grudnia 1998 r. nie zostały zrealizowane. Celem regulacji prawnej miało być bowiem usprawnienie działania wojewódzkich organów zespolonej administracji rządowej w terenie.

Nie ulega wątpliwości, że intencją ustawodawcy było przyznanie delegaturom urzędów wojewódzkich roli instytucji okresu przejściowego. Zgodnie z tą intencją delegatury zostały powołane w celu prowadzenia czynności wyjaśniających w postępowaniu administracyjnym, wydawania dokumentów urzędowych, a także przyjmowania korespondencji urzędowej.

Ograniczenia ustawowe, a przede wszystkim brak jasnego, wyraźnego podziału kompetencji między urzędami wojewódzkimi i ich delegaturami powodują niepotrzebne skomplikowanie struktury organizacyjnej administracji rządowej w terenie. Skutkiem takiego stanu rzeczy jest nieuzasadnione przedłużanie prowadzonych postępowań administracyjnych i wysokie koszty utrzymania rozbudowanych struktur urzędniczych.

Wobec budzącej powszechne zrozumienie i aprobatę polityki pana premiera i rządu w zakresie ograniczania wydatków w sferze budżetowej problem zracjonalizowania struktur organów administracji rządowej w terenie uważam za szczególnie ważny i wymagający natychmiastowego rozwiązania.

Jednakże stanowiska tego nie podziela pan wojewoda wielkopolski, który w odpowiedzi na moje wystąpienie, złożone w trybie art. 20 ust. 2 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, nie stwierdził konieczności likwidacji delegatur urzędów wojewódzkich.

Likwidacja delegatur urzędów jest konieczna, tym bardziej że upływ trzech lat od wejścia w życie nowych zasad podziału administracyjnego kraju przemawia za ostatecznym zakończeniem okresu przejściowego. Zakończenie tego etapu pozwoli na właściwe wykorzystanie istniejących struktur samorządowych, dotychczas częściowo i niepotrzebnie wyręczanych przez terenową administrację rządową.

Z powyższych względów proszę pana premiera Leszka Millera o zajęcie stanowiska w sprawie wniosku zgłoszonego przeze mnie panu wojewodzie wielkopolskiemu dotyczącego likwidacji delegatur Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Do oświadczenia załączam moje wystąpienie do wojewody wielkopolskiego i jego odpowiedź.

* * *

Senator Adam Biela wygłosił oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa:

Przemysł cukrowniczy jest ostatnim sektorem branży rolno-spożywczej, który, na podstawie ustawy z dnia 21 marca 2001 r. o regulacji rynku cukru, może przynosić gospodarce polskiej, plantatorom buraka cukrowego i pracownikom cukrowni duże dochody.

Zaniechanie przez ministra skarbu państwa wypełnienia art. 20 ustawy cukrowej, nakazującej połączenie spółek cukrowych i cukrowni w Krajową Spółkę Cukrową, stanowi bezprecedensowe lekceważenie ustawy i środowisk plantatorsko-pracowniczych. Stosowne wyjaśnienia ministra skarbu, iż nie może on wypełnić obowiązku ustawowego, gdyż firmy zagraniczne zabezpieczyły akcje spółek w postępowaniu zabezpieczającym, świadczą o ignorowaniu obowiązku dostarczania w tych postępowaniach dowodów z dokumentów, znajdujących się w posiadaniu resortu, pokazujących jednoznacznie, iż żadne roszczenia tych firm nie istnieją, w sensie prawnym są bezpodstawne.

Ponadto należy stwierdzić, iż częściowa prywatyzacja przemysłu cukrowniczego wskazuje jednoznacznie, iż inwestorzy zagraniczni nie wywiązali się z obowiązków wynikających z umów. Jaskrawym przykładem jest nieprzestrzeganie umowy z dnia 13 lipca 2001 r. w związku z przejęciem cukrowni grupy kalisko-konińskiej przez firmę niemiecką Pfeifer und Langen. Jak publicznie oświadczył minister skarbu państwa - przytaczam za informacją PAP z 16 lipca 2001 r. - ta prywatyzacja musiała się odbyć, uratowała bowiem pięć dużych cukrowni przed likwidacją, uratowała wiele miejsc pracy, a nadto niemiecki kontrahent opłacił długi tych cukrowni i przyjął na siebie inne zobowiązania tych zakładów, łącznie na kwotę 235 milionów zł. Ale fakty są inne. Do dnia dzisiejszego roszczenia żadnego z wierzycieli nie zostały zaspokojone przez Pfeifer und Langen. Koncern ten nie przejął długów i pozostawił je cukrowniom, których współwłaścicielem jest nadal skarb państwa, mając 49% ich akcji.

A oto dowód. W postępowaniu układowym w Cukrowni "Gniezno" proponuje się spłatę 60% wierzytelności w dwunastu półrocznych ratach. Inwestor zobowiązał się do podniesienia kapitału zakładowego w sprywatyzowanych cukrowniach. Pfeifer und Langen podniósł kapitał tylko w Cukrowni "Gosławice". Pozostałe pozbawił limitu produkcji cukru, twierdząc, że nie mają one środków na kampanię - chodzi o cukrownie "Zbiersk", "Zduny", "Gniezno", "Witaszyce". To spowodowało to, iż cztery cukrownie nie będą miały środków na spłatę zobowiązań i będą musiały ogłosić upadłość albo też zrobią to za nich ich wierzyciele. Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że tracą na wartości akcje będące własnością skarbu państwa, a uprawnienia pracowników i plantatorów do nieodpłatnego nabycia w sumie 30% akcji stają się niewykonalne. Podobna sytuacja ma miejsce przy przeniesieniu limitu produkcji cukru na bieżącą kampanię do Środy Wielkopolskiej i Gosławic, co powoduje również obniżenie wartości akcji będących własnością skarbu państwa - właśnie tych 49%. W posiadaniu Ministerstwa Skarbu Państwa są dokumenty dostarczone przez związki zawodowe, zarówno OPZZ, jak i "Solidarność", z których wynika, że inwestor zagraniczny ignoruje także podpisane przez siebie pakiety socjalne.

W związku z tym stawiam ministrowi skarbu państwa następujące pytania.

Po pierwsze, kiedy i jakie podejmie działania dotyczące kontroli właścicielskiej w zakresie wywiązywania się z umów inwestorów zagranicznych, którzy kupili polskie cukrownie?

Po drugie, w jaki sposób zamierza on wyegzekwować wywiązywanie się przez inwestora z podpisanych umów, względnie podjąć jakieś inne kroki, w sytuacji, gdy inwestor nie ma zamiaru tego robić?

Po trzecie, kiedy minister skarbu państwa zrealizuje art. 20 ustawy o regulacji rynku cukru, nakładający na niego obowiązek utworzenia Krajowej Spółki Cukrowej?

Drugie oświadczenie, skierowane do ministra sprawiedliwości, dotyczące kwestii niewypłacania kuratorom sądowym należnych im pieniędzy z tytułu sprawowania nadzoru nad skazanymi, składam do protokołu.

* * *

Senator Maria Berny wygłosiła następujące oświadczenie:

W dniu dzisiejszym o godzinie 14.30 pani senator Krystyna Sienkiewicz, pan senator Ryszard Jarzembowski i ja złożyliśmy wizytę generałowi Jaruzelskiemu, człowiekowi, którego nazwisko jest utożsamiane z całym nieszczęsnym, w naszych wspomnieniach i w rzeczywistości, okresem stanu wojennego. Poszliśmy do niego z przyczyn czysto ludzkich. Chcieliśmy człowiekowi ściganemu przez nieprzychylne mu media złożyć wyrazy uznania za to, że cały czas odpowiedzialność za tę trudną decyzję, którą podjął w dniu 13 grudnia, bierze na siebie.

Jednakże nasza wizyta miała zupełnie inny przebieg. Nie zastaliśmy człowieka zgnębionego. Zastaliśmy męża stanu, który przyjął nas na rozmowę ważną dla całej naszej trójki i - mam nadzieję - również dla niego. Każde z nas reprezentowało nieco inny, może nie tyle pogląd, ile… Inaczej: każde z nas niesie nieco inny bagaż doświadczeń, bagaż doświadczeń bolesnych, ponieważ okres stanu wojennego był - jak zauważyła pani Krystyna Sienkiewicz - bolesny nie tylko dla tych, którzy byli internowani, ale również, a czasem nawet bardziej, dla tych, którzy nieinternowani, w domach, na ulicach musieli cierpieć niekiedy wielką nędzę, a w każdym razie przeżywać okres niepewności. Generał Jaruzelski w rozmowie z nami zaprezentował z godną uznania logiką i obiektywizmem okres, który poprzedzał czas podjętej przez niego decyzji. Wyszliśmy stamtąd zbudowani.

W drodze powrotnej przypomniałam kolegom, koleżance i koledze, z którymi jechałam, że tygodnik "Przegląd" - zresztą bardzo przeze mnie ceniony - w ostatnim numerze zamieścił, jak zwykle, felieton profesora Bronisława Łagowskiego. Pozwolę sobie na zakończenie wspomnienia o tej wizycie przytoczyć kilka zdań wyjętych z niego. Ważne jest to, że Bronisław Łagowski, jak sam pisze, nie jest sympatykiem generała Jaruzelskiego. W tym artykule zastanawia się nad kwestią przyznawania Orderu Orła Białego wielu ludziom w naszym kraju, szczególnie związanym z literaturą. Pisze on "…daję pełną swobodę swoim oczom, aby zobaczyły rzeczy takimi, jakimi one są. I te niezależne od mojej sympatii czy antypatii oczy widzą, że generał Jaruzelski jest postacią o wymiarze historycznym, że jego rola w historii Polski była pozytywna i wielka […]. Dla kapituły Orderu Orła Białego wniosek z tego wynika taki, że ten order, który nie miał szczęścia w przeszłości, całkiem zmarnieje, pozostanie nagrodą literacką, jeżeli nie zostanie uwiarygodniony przez jedyną dziś żyjącą w Polsce […] postać o znaczeniu historycznym".

* * *

Senator Teresa Liszcz wygłosiła oświadczenie następującej treści:

Muszę powiedzieć, że jestem tak zdumiona oświadczeniem, którego przed chwilą wysłuchałam, zwłaszcza w kontekście niedopuszczenia w dwudziestą rocznicę stanu wojennego projektu uchwały do porządku obrad, że odebrało mi mowę. Przepraszam, przejdę jednak do rzeczy, bo chcę mówić zupełnie o czym innym.

Jest dosyć ostra zima, zamarzają ludzie, ofiar jest coraz więcej i niestety pewnie będzie ich jeszcze dużo. W wielu domach pomocy bezdomnym brakuje środków na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Słyszałam między innymi wypowiedź pana Marka Kotańskiego o tym, że jego ośrodkowi, "Markotowi", stale grozi odcięcie prądu i że bardzo często brakuje w nim na jedzenie.

Zbliża się Boże Narodzenie. To jest taki czas, kiedy jesteśmy bardziej skłonni pamiętać o innych i dzielić się z nimi. Mam więc dla państwa propozycję, która jest prośbą zarazem. Może zróbmy w Senacie, tak jak to czasem miało miejsce w Sejmie, zbiórkę dla "Markotu", taki symboliczny dar serca pod choinkę, zwłaszcza dla ośrodka "Czajka", który opiekuje się dziećmi, w tym dziećmi rodziców zarażonych HIV.

Mówię o tym dzisiaj, a nie w przyszłym tygodniu, żebyśmy się mogli do tego przygotować, to znaczy mieć przy sobie pieniądze. Zwracam się z serdeczną prośbą, żeby przy okazji posiedzeń komisji czy klubów senackich dokonać zbiórki i w przeddzień Wigilii móc zawieźć te pieniądze do "Markotu".

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senatora Roberta Smoktunowicza, skierowane do ministra środowiska Stanisława Żelichowskiego oraz do dyrektora Kampinoskiego Parku Narodowego Jerzego Misiaka:

Szanowni Państwo, moje oświadczenie dotyczy problemu, jaki od ponad dwudziestu pięciu lat trapi mieszkańców położonej w Puszczy Kampinoskiej wsi Sieraków w gminie Izabelin, w powiecie warszawskim zachodnim.

Przed dwudziestu sześciu laty Rada Ministrów podjęła uchwałę nr 139/75 z dnia 18 lipca 1975 r. w sprawie wykupu na rzecz skarbu państwa gruntów sześćdziesięciu jeden wsi na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego (KPN). Uchwała ta okazała się brzemienna w skutkach dla mieszkańców Sierakowa. Jej celem jest w istocie likwidacja wsi w drodze dobrowolnego wykupu gruntów od mieszkańców. Mimo że uchwała funkcjonuje już ponad ćwierć wieku, nie widać zakończenia, które satysfakcjonowałoby i mieszkańców Sierakowa, i dyrekcję KPN.

Ze swej strony Ministerstwo Środowiska nie przedstawiło żadnej sensownej propozycji rozwiązania problemu, ograniczając się do podania terminu likwidacji wsi, jakim stał się rok 2006. Jedyne, co oferuje mieszkańcom KPN, to możliwość sprzedaży gruntu po cenie 80 gr za 1 m2. Cena ta, bez uzupełniających propozycji w postaci działek lub mieszkań zastępczych, jest nierealistyczna, gdyż nie rozwiązuje problemu mieszkańców wsi. Właściciel 1 ha ziemi w Sierakowie może przy takiej cenie otrzymać 8 tysięcy zł, co nie daje możliwości stworzenia sobie jakichkolwiek warunków mieszkaniowych w innym miejscu. Cena za 1 m2 mieszkania to około 3 tysięcy zł. Cena działki budowlanej to około 150 zł za 1 m2. Proste przeliczenie pokazuje, że w zamian za 1 ha ziemi można otrzymać około 2,5 m2 mieszkania lub 53 m2 działki budowlanej. Trudno uznać to rozwiązanie za wyjście z sytuacji, jaka powstała w wyniku arbitralnej decyzji władz państwowych.

Przedstawiona przez wójta gminy Izabelin koncepcja rozwiązania problemu poprzez ograniczenie wsi do pasa ziemi o szerokości 110 m. po obu stronach drogi, przez wymianę gruntów i wyłączenie tego pasa z granic KPN, nie jest akceptowana przez Ministerstwo Środowiska.

Po zapoznaniu się z korespondencją i dokumentami Ministerstwa Środowiska pragnę przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie. Wydaje się, że obecnie najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie wsi w okrojonych granicach, podobnie jak w sąsiednim Truskawiu. Wariant ten polega na wymianie gruntów należących do mieszkańców, a znajdujących się w głębi puszczy, na grunty leżące w pobliżu drogi, przyjmując przelicznik powierzchni gruntu na przykład 2:1 lub 3:1.

Koncepcja ta pozwoli zlikwidować ziemię prywatną w głębi KPN, a jednocześnie zapewni ład przestrzenny w ograniczonym obrębie pasa o szerokości 110 m po obu stronach drogi biegnącej przez Sieraków. Pozwoli to na zachowanie istniejącej od dawna osady puszczańskiej oraz wybudowanej w ostatnich latach kosztownej infrastruktury, do której należą: droga dojazdowa do Izabelina z komunikacją autobusową, sieć elektryczna i telefoniczna oraz gazociąg. Te wszystkie media powstały w latach dziewięćdziesiątych dzięki dobrej współpracy dyrekcji KPN z gminą Izabelin.

Możliwą do zaakceptowania przez mieszkańców odmianą tego wariantu byłaby wymiana ziemi w obrębie Puszczy Kampinoskiej na ziemię poza obszarem chronionym, na przykład w stosunku 2:1. Wymiana i scalanie gruntów są możliwe do przeprowadzenia według właściwych przepisów.

Przedłużanie niepewności trapiącej mieszkańców nie leży w niczyim interesie i powoduje podważenie zaufania do organów państwa. Zgadzam się, że ochrona przyrody jest niezwykle ważkim zadaniem państwa, ale dążąc do tego celu, nie można ignorować dobra ludzi, z których wielu mieszka w Puszczy Kampinoskiej od pokoleń. Nie można tworzyć fikcji, że na terenie puszczy nie było osad ludzkich. Kilkusetosobowa wioska nie stwarza zagrożenia dla środowiska naturalnego, a może stać się przykładem harmonijnego połączenia potrzeb ochrony środowiska z potrzebami dotychczasowych mieszkańców. Prowadzony dotychczas wykup dał nikłe rezultaty, a wykupione dotychczas zabudowania nadal są użytkowane, tyle że przez pracowników parku lub lokatorów wprowadzonych przez KPN. Odstąpienie od planu wykupu zaoszczędzi skarbowi państwa olbrzymich wydatków na odszkodowania. Pieniądze te mogą być wydane efektywniej, na lepsze cele, może nawet związane z ochroną przyrody.

Liczę, że Pan Minister i Pan Dyrektor zechcą zająć w niniejszej sprawie jasne stanowisko, godzące interesy wszystkich zainteresowanych i pozwalające wyjść z bardzo niezręcznej sytuacji. Uprzejmie proszę o poinformowanie mnie o ewentualnych krokach, jakie planują Panowie podjąć, aby znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie.

Z poważaniem

Robert Smoktunowicz
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Roberta Smoktunowicza, skierowane do burmistrza Ząbek Jerzego Boksznajdera oraz dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie Przemysława Prądzyńskiego:

Szanowni Państwo!

Oświadczenie niniejsze dotyczy problemu niezwykle istotnego dla mieszkańców mojego okręgu wyborczego - powiatów położonych dookoła Warszawy - a mianowicie systemu komunikacji.

Niemal we wszystkich gminach położonych wokół Warszawy zanotowano w ostatnich kilku latach znaczący wzrost liczby mieszkańców. Ta tendencja ciągle się utrzymuje i narasta. Coraz więcej ludzi mieszka na obrzeżach miasta, a w Warszawie tylko pracuje, co wiąże się z codziennymi dojazdami do pracy.

Dobrym przykładem zachodzących zmian są Ząbki - miasto leżące w powiecie wołomińskim, kilka kilometrów od Warszawy. W samym tylko roku 2000 w Ząbkach wybudowano tysiąc dziesięć nowych mieszkań (1,25% wszystkich nowo powstałych mieszkań w Polsce), to jest ponad dwadzieścia pięć razy więcej niż wynosi średnia krajowa. Dodatkowo należy jeszcze uwzględnić dużą liczbę budowanych domów jednorodzinnych.

Niestety, te nowe warunki nie znajdują praktycznie żadnego odzwierciedlenia w systemie komunikacji zbiorowej. Liczba linii autobusowych, natężenie kursowania autobusów i usytuowanie przystanków - wszystko to nie odpowiada potrzebom mieszkańców. Chodzi przede wszystkim o przedłużenie linii autobusowych oraz o większą częstotliwość ich kursowania. Na przykład w godzinach od 17.00 do 19.00, to jest w czasie powrotów z pracy, autobusy linii 145 są niemiłosiernie przeładowane. Brak autobusów w tych okolicach dotyka także szkolne dzieci, które niezależnie od pogody muszą chodzić pieszo do szkoły lub pokonywać znaczne odległości do najbliższego przystanku.

Sytuacja ta wymaga, moim zdaniem, podjęcia przez Urząd Miasta oraz Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie działań, które zapewnią tak dużej liczbie mieszkańców łatwiejszy dostęp do środków komunikacji publicznej.

Zdaję sobie sprawę, że uzdrowienie komunikacji w powiatach położonych wokół Warszawy wymaga kompleksowych rozwiązań i dużych nakładów. W czasie swojej kampanii wyborczej zapowiadałem działania na rzecz wprowadzenia tak zwanego zintegrowanego systemu komunikacji aglomeracji warszawskiej. Zamierzam dalej zajmować się tak istotną dla mieszkańców tego okręgu sprawą i podejmować działania na rzecz wprowadzenia w życie tego systemu.

Konieczność wprowadzenia całościowych rozwiązań nie powinna jednak nikomu przesłaniać poszczególnych problemów. Dlatego zwracam się do burmistrza miasta Ząbki Pana Jerzego Boksznajdera i dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie Pana Przemysława Prądzyńskiego o podjęcie działań niezbędnych dla usprawnienia systemu komunikacji oraz poinformowanie mnie, jakie kroki zamierzają poczynić, by ułatwić mieszkańcom gmin otaczających Warszawę, w tym mieszkańcom Ząbek, codzienne dojazdy do i z Warszawy.

Z poważaniem

Robert Smoktunowicz

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Henryka Stokłosę, skierowane do prezesa Rady Ministrów Leszka Millera:

Dotyczy ono sprawy przywrócenia niektórych uprawnień inwalidom wojennym.

W okresie czteroletnich rządów Jerzego Buzka inwalidów wojennych i wojskowych częściowo pozbawiono uprawnień wynikających z ustawy z dnia 29 maja 1974 r. o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i wojskowych oraz ich rodzin. Obecnie, po zmianie rządu, środowisko to coraz aktywniej domaga się przywrócenia utraconych uprawnień. Jego głos brzmi słabo z racji tego, że jest to grupa ludzi starych i schorowanych, którzy nie mają siły przebicia. W tej sytuacji na prośbę Związku Inwalidów Wojennych RP Zarząd Okręgowy w Poznaniu w imieniu całej rzeszy inwalidów województwa wielkopolskiego postanowiłem ich problemy przedstawić Senatowi w niniejszym oświadczeniu.

W ostatnim dziesięcioleciu nastąpił poważny regres, jeśli chodzi o sytuację materialną i bytową inwalidów wojennych, wojskowych i ich rodzin. Niemal każda zmiana regulacji prawnej w zakresie polityki społecznej państwa, a także ustawy związane bezpośrednio lub pośrednio z polityką socjalno-społeczną wpływają na odebranie lub ograniczenie uprawnień tej nielicznej, a zasłużonej grupie ludzi, mimo że efekt finansowy takich "oszczędności" jest mizerny.

W tym miejscu muszę przypomnieć Wysokiej Izbie, że w ostatnich latach odebrano inwalidom wojennym i wojskowym między innymi takie uprawnienia.

1. Ograniczono prawo inwalidów wojennych i wojskowych do świadczeń emerytalno-rentowych - w miejsce dwóch świadczeń jest półtora wymiaru tych świadczeń (50% renty plus 100% emerytury lub odwrotnie).

2. Pozbawiono wdowy po inwalidach wojennych i wojskowych prawa do 25% podstawy wymiaru renty inwalidy wojennego i wojskowego jako dodatku do wypracowanej emerytury z tytułu wieloletniej opieki pielęgnacyjnej nad niepełnosprawnym mężem.

3. Częściowo pozbawiono inwalidów wojennych, wdowy po nich oraz inwalidów wojskowych prawa do bezpłatnych leków. Żony inwalidów wojennych, które pobierają własne świadczenia, całkowicie pozbawiono prawa do bezpłatnych leków.

4. Odebrano prawo do bezpłatnego pobytu i leczenia w sanatoriach uzdrowiskowych raz na trzy lata.

5. Ograniczono prawo do bezpłatnych protez oraz nieodpłatnych ich napraw i zaopatrzenia w przedmioty ortopedyczne.

6. Zniesiono ulgi w podatku drogowym dla samochodów służących jako oprzyrządowanie inwalidzkie, używanych przez inwalidów narządów ruchu, nie rekompensując tego. Przez firmy ubezpieczeniowe nie są respektowane pięćdziesięcioprocentowe ulgi w opłatach OC i AC.

Panie i Panowie, rażące oraz nieuzasadnione moralnie i społecznie jest zróżnicowanie podstawy wymiaru rent i emerytur w tym środowisku. Od 1995 r. powstało dziewięć podstaw w zależności od terminu przyznania renty i sposobu jej naliczenia. Zjawisko to narasta i jest wyjątkowo niesprawiedliwe. W efekcie inwalidzi wojenni z okresu walki zbrojnej w latach 1939-1945, o największym stopniu niepełnosprawności, mają obecnie najniższą podstawę wymiaru rent. Sytuacja ta ewidentnie narusza konstytucyjne zasady sprawiedliwości społecznej i równości wobec prawa, na co zwrócił uwagę rządowi Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 21 czerwca 2000 r.

W związku z tym zwracam się do premiera Leszka Millera z następującymi pytaniami.

Czy rząd ma zamiar dokonać przeglądu utraconych przez inwalidów uprawnień i niektóre z nich przywrócić?

Co rząd ma zamiar zrobić w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 21 czerwca 2000 r.?

W jakim stopniu planowane przez rząd oszczędności związane z dziurą budżetową dotkną to środowisko?

Ludziom tym należy się chociaż rzetelna informacja na ten temat.

Henryk Stokłosa
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Henryka Stokłosę, skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Krzysztofa Janika:

Oświadczenie w sprawie sytuacji finansowej Policji.

Na temat kondycji materialnej Policji wylano już morze atramentu i wygłoszono tysiące słów, co w niczym nie poprawiło jej sytuacji. Mimo to chcę ponownie zabrać głos w tej sprawie.

Jako senator z pilskiego okręgu wyborczego rok w rok otrzymuję raporty z komend powiatowych dotyczące warunków ich finansowania. Od lat były one pesymistyczne, pełne narzekań na sytuację materialną Policji. W tym roku sytuacja jest wręcz alarmująca. Komendy informują, że w świetle wstępnych naliczeń za pieniądze, które otrzymają w 2002 r., nie będą mogły utrzymać bezpieczeństwa na poziomie z 2001 r.

Świadomość konieczności oszczędzania jest w tym środowisku duża, ale niepokój o bezpieczeństwo obywateli jeszcze większy. W tej sytuacji z uznaniem należy odnotować pomysł wspólnych patroli Żandarmerii Wojskowej i policjantów. Dotyczy on jednak tylko dużych miast i miejscowości posiadających garnizony wojskowe, a takich w moim okręgu wyborczym jest niewiele. Potrzebna jest więc kolejna inicjatywa. Myślę tu o wspólnych działaniach Policji i straży miejskich.

W niektórych miejscowościach samorządy nie skąpią pieniędzy na tę "swoją" Policję. Powstają nawet jednostki antyterrorystyczne składające się z miejskich strażników. Powszechnie jednak wiadomo, że współpraca Policji i straży miejskich nie wygląda najlepiej. Dochodzi do sporów kompetencyjnych, zazdrości o uposażenia itp. Sądzę więc, że w sytuacji dramatycznego braku środków na funkcjonowanie Policji konieczne jest skoordynowanie jej działań z działaniami straży miejskich i szukanie w tym zakresie nowych pomysłów i rozwiązań. Inicjatywa taka powinna wyjść od ministra spraw wewnętrznych i administracji.

Dlatego zwracam się do ministra Krzysztofa Janika z pytaniem o to, czy wobec sygnalizowanej już przez ministerstwo mizerii finansowej Policji pracuje się nad innymi pomysłami pozafinansowego włączenia różnych instytucji i organizacji w proces poprawy stanu bezpieczeństwa obywateli? I czy w tych zamierzeniach przewiduje się lepszą koordynację działań Policji i strażników miejskich?

Henryk Stokłosa
senator

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do minister sprawiedliwości Barbary Piwnik:

Zwracam się do Minister Sprawiedliwości z prośbą o wyjaśnienie kwestii niewypłacania kuratorom sądowym sądów rejonowych pieniędzy należnych im z tytułu sprawowania dozorów nad skazanymi. Przykładem może być Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej, jak też inne sądy okręgu lubelskiego, które nie wypłaciły swoim kuratorom należnych im kwot. Są to tak zwane ryczałty, które powinny być wypłacane co kwartał. Taka jest przynajmniej praktyka w Sądzie Rejonowym w Białej Podlaskiej. W bieżącym roku tak się jednak nie dzieje, gdyż od początku roku nie wypłacono kuratorom żadnych ryczałtów, są więc zaległości za I, II i III kwartał 2001 r.

Trudno się pogodzić z takim stanem rzeczy, gdyż kuratorzy, sprawując dozory nad skazanymi, ponoszą określone, związane z tym koszty. Nie można się przecież zgodzić z tym, że kuratorzy nie tylko nie otrzymują żadnych wynagrodzeń za dozór sądowy nad skazanymi, lecz jeszcze dopłacają do swojej pracy, ponosząc związane z nim koszty.

Z informacji uzyskanych od głównych księgowych sądów wynika, że w tym roku Ministerstwo Sprawiedliwości w ogóle nie przekazało na ten cel środków finansowych. Dlatego jako senator proszę tą drogą o informację, kiedy Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza wywiązać się ze swoich zobowiązań wobec kuratorów sądowych i przekazać środki sądom rejonowym, żeby oni mogli je wreszcie otrzymać.

Nie można przecież oczekiwać, że kuratorzy w dalszym ciągu będą cierpliwie czekać na zaległą zapłatę. Niedługo minie już rok tego oczekiwania.

Dziękuję za uwagę.

Adam Biela

* *

Oświadczenie złożone przez senatora Gerarda Czaję, skierowane do minister edukacji narodowej i sportu Krystyny Łybackiej:

Zgodnie z art. 49 pkt 4 Regulaminu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej niniejsze oświadczenie kieruję do minister edukacji narodowej.

Powiat wejherowski jest organem prowadzącym wyjątkowej i specjalnej placówki, którą jest Ośrodek Szkolno-Wychowawczy nr 2 dla Niesłyszących w Wejherowie. Ośrodek ten jest placówką wyjątkową w skali kraju ze względu na jego kompleksową ofertę edukacyjną, która w połączeniu z internatami zapewnia ciągłość realizacji obowiązku szkolnego i obowiązku nauki od przedszkola, poprzez szkołę podstawową i gimnazjum, po zasadniczą szkołę zawodową oraz technikum budowlane. Należy zauważyć, że ośrodek jest placówką ponadregionalną, w której na łączną liczbę stu dziewięćdziesięciu czterech uczniów nieznaczną część stanowią wychowankowie z terenu powiatu wejherowskiego, a przeważającą - wychowankowie z innych powiatów i województw z całej Polski.

Specjalizacja tej placówki zobowiązuje organ prowadzący do stosowania określonych przepisów prawa w odniesieniu do realizowanych programów nauczania, liczby uczniów w oddziałach szkolnych, liczby i kwalifikacji nauczycieli i wychowawców oraz procedur kierowania i przyjmowania wychowanków do ośrodka.

Z analizy finansowej wynika, że środki wyliczone i przyznane tej placówce według założeń algorytmu podziału części oświatowej subwencji ogólnej są od lat niewystarczające. Zestawienie kwot przyznanej subwencji, rzeczywistych kosztów funkcjonowania ośrodka oraz wynikającego z różnicy tych kwot deficytu pokrywanego z budżetu powiatu przedstawia się następująco:

Rok bud¿etowy

Kwota przyznanej
subwencji i dotacji

Rzeczywisty
koszt funkcjonowania

Deficyt pokrywany
z bud¿etu powiatu

1999

3 310 400 z³

5 609 156 z³

2 298 756 z³

2000

3 525 567 z³

6 142 760 z³

2 617 184 z³

2001

3 611 364 z³

6 351 026 z³

2 739 662 z³

Mimo ustawicznych prób, starania władz powiatu o przyznanie dodatkowych środków finansowych na pokrycie deficytu OSW nr 2 kierowane do Ministerstwa Edukacji Narodowej i pomorskiego kuratora oświaty oraz propozycja przekazania zadań placówki marszałkowi województwa pomorskiego pozostawały bez echa.

Trudna sytuacja finansowa oraz perspektywa ograniczeń w budżecie powiatu na rok 2002 zmusza władze powiatu do wszczęcia procedury zamknięcia placówki w przypadku braku urealnienia wielkości subwencji oświatowej dla dzieci niesłyszących.

Gerard Czaja

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do minister edukacji narodowej i sportu Krystyny Łybackiej:

Wielce Szanowna Pani Minister!

Serdecznie dziękuję za odpowiedź na moje oświadczenie z dnia 16 listopada 2001 r. dotyczące problemów szkół z ukraińskim językiem nauczania w Polsce. Starałem się je przedstawić na przykładzie szkoły w Białym Borze w powiecie Szczecinek w województwie zachodniopomorskim. Odpowiedź ta nie zadowala mnie jednak, bowiem przedstawione wyjaśnienia nie wnoszą nic nowego. Przeciwnie, okazuje się, że od trzech lat trwa korespondencja w tej sprawie w podobnym tonie, a problemy spoczywają wciąż na barkach samorządów gmin i powiatu. Zmieniają się tylko autorzy odpowiedzi.

Odnoszę jednak wrażenie, że intencje mojego wystąpienia niezupełnie zostały zrozumiane i dlatego, znając wrażliwość Pani Minister na te sprawy, pozwalam sobie wystąpić po raz kolejny, tym razem bardziej konkretnie.

Wspomniana pomoc finansowa Ministerstwa Edukacji Narodowej na poprawę sytuacji lokalowej wymienionej placówki faktycznie została przekazana, ale w roku 1999 w wysokości 500 tysięcy zł. Wymieniona kwota dotyczyła modernizacji internatu zespołu szkół ogólnokształcących, jednakże problem lokalowy tej szkoły nadal pozostał nierozwiązany.

Przytoczone przez Panią Minister działania zmierzające do zmiany sposobu finansowania szkół mniejszości narodowych nie przyniosły i nie przyniosą efektu w wypadku szkół dla mniejszości ukraińskich. Społeczności te są bardzo mocno rozproszone, szczególnie w Polsce północno-zachodniej. Dlatego też zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej z dnia 29 grudnia 2000 r. (DzU nr 122, poz. 1330) w sprawie zasad podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego mechanizm, który dotyczy klas mniejszości narodowych i etnicznych, przywołany przez Panią Minister, nie ma prawie żadnego wpływu na funkcjonowanie tych szkół. Współczynnik P14 zwiększa się w tym algorytmie o 0,20. Nie jest to więc mechanizm umożliwiający ochronę finansową małych szkół mniejszości narodowych.

Uważam, że skuteczne w rozwiązywaniu problemu może być jedynie ustalenie algorytmu i zapisanie jego współczynników, uwzględniających przy przekazywaniu środków średnią liczebność oddziału na poziomie dwudziestu ośmiu uczniów. Tylko wówczas mniejsza od dwudziestu ośmiu liczba osób w klasie (co dzisiaj jest przypadkiem nierzadkim z uwagi na demografię i specyfikę szkół mniejszości ukraińskiej) nie zagrozi funkcjonowaniu szkoły.

Przytoczone przez Panią Minister w wyjaśnieniu informacje o zwiększeniu subwencji oświatowej w roku 2001 dla wymienionej placówki na wniosek burmistrza i starosty traktuję jako gest pomocy wręcz symbolicznej. Wspomniane bowiem zwiększenie środków z rezerwy subwencji ogólnej wyniosło dokładnie 16 tysięcy 130 zł, zaś na koniec roku 2001 dla organów samorządowych (gmina i powiat) na bieżące funkcjonowanie zabraknie 316 tysięcy 358 zł i 6 gr.

Fakty upoważniają mnie także do wyrażenia odmiennego zdania w kwestii związanych z wymienioną placówką problemów własnościowych, które zgodnie z przepisami wprowadzającymi ustawy reformujące administrację publiczną są przeszkodą w prowadzeniu takich placówek, jak ta w Białym Borze, przez samorząd województwa lub Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Do dnia dzisiejszego nieruchomości, w których funkcjonują szkoły mniejszości ukraińskiej, stanowią własność skarbu państwa i nie zostały skomunalizowane. Decyzja w tej sprawie nie została podjęta przez kuratora oświaty i wojewodę zachodniopomorskiego, ponieważ wymaga szczegółowych i dodatkowych wyjaśnień (pismo kuratora oświaty nr KO.III.210/33/wz/99 w załączeniu). Wobec tego uważam, że przy obecnym stanie prawnym nie ma związanych z własnością nieruchomości przeszkód do tego, aby wymienioną placówkę oświatową przejął i prowadził inny organ prowadzący, przyjmując za zasadę, że jest to placówka o znaczeniu regionalnym i ponadregionalnym.

Jestem pewien, że proponowane przez MENiS prowadzenie tej placówki przez samorząd województwa w drodze porozumienia między samorządami nie rozwiąże problemu finansowego, a jedynie przeniesie go z poziomu gminy i powiatu na poziom województwa. Z podpisania takiego porozumienia nie przybędzie środków finansowych. Należy szukać rozwiązań systemowych, o których pozwoliłem sobie wspomnieć wcześniej w tym oświadczeniu.

Wielce Szanowna Pani Minister!

Odnoszę wrażenie, że nie do końca zostały odczytane moje intencje zawarte w oświadczeniu wygłoszonym na forum Senatu RP. Uważam, że problem szkół mniejszości narodowych powinien być rozwiązywany decyzjami państwowymi. Tylko bowiem poprzez takie działania uwiarygodniamy Rzeczpospolitą Polską na arenie międzynarodowej. Jeżeli oczekujemy od naszych sąsiadów właściwego traktowania problemów mniejszości polskiej zamieszkującej w ich państwach, to obowiązkiem naszym jest zapewnienie innym mniejszościom możliwości kultywowania swoich odrębności etnicznych i kulturowych.

Pozostaję z wyrazami szacunku

Witold Gładkowski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Witolda Gładkowskiego, skierowane do ministra pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Oświadczenie dotyczy środków finansowych przekazywanych powiatowym urzędom pracy na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników młodocianych.

Uprzejmie proszę o podjęcie pilnych działań w celu uregulowania zobowiązań wobec Powiatowego Urzędu Pracy w Szczecinku i w Sławnie w województwie zachodniopomorskim, wynikających z refundacji wypłaty wynagrodzeń dla pracodawców zatrudniających pracowników młodocianych.

Zgodnie z ustawą o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu (DzU nr 6, poz. 56 z 2001 r., art. 57 ust. 1 ppkt 10) wydatkami obligatoryjnymi z Funduszu Pracy jest finansowanie organizacji prac dla młodocianych. Krajowy Urząd Pracy, przekazując środki finansowe na zasiłki bezrobotnych, winien również uwzględniać refundację wynagrodzeń dla tej grupy. Środki finansowe na wymienione wydatki nie są jednak przekazywane. W przypadku Powiatowego Urzędu Pracy w Szczecinku według stanu na dzień 30 listopada 2001 r. jest to kwota 469 tysięcy 361 zł i 21 gr. Powoduje to zrywanie przez podmioty gospodarcze umów o pracę z pracownikami młodocianymi. W konsekwencji uczeń, nie mając możliwości odbywania praktyk zawodowych, jest zmuszony do przerwania nauki zawodu. Dotyczy to pięciuset dziesięciu uczniów.

Proszę więc o interwencję, ponieważ w przypadku wymienionych powiatów problem jest niezmiernie ważny. Bezrobocie w tych powiatach wynosi ponad 33%.

Łączę wyrazy szacunku

Witold Gładkowski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Kazimierza Pawełka, skierowane do ministra kultury Andrzeja Celińskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Znakomita polska pisarka Maria Kuncewiczowa pozostawiła w Kazimierzu nad Wisłą dom o powierzchni użytkowej 420 m2 i ogród o powierzchni 1,2 ha. Domem tym opiekuje się i administruje Fundacja imienia Kuncewiczów, którą w 1992 r. założył syn pisarki Witold. Dom państwa Marii i Witolda Kuncewiczów stał się swoistym ośrodkiem kultury, bez etatów państwowych czy samorządowych, który gromadzi w swoich wnętrzach, zachowanych w takim stanie, w jakim pozostawiła je pisarka, ludzi kultury, sztuki, a także licznych turystów.

Od początku działalności fundacji w Kuncewiczówce odbyło się osiemdziesiąt pięć wystaw sztuki, a swoje prace wystawiali tam artyści z Brazylii, Czech, Francji, Hiszpanii, Izraela, Japonii, USA i innych krajów. Odbyło się także ponad trzydzieści spotkań teatralnych z udziałem między innymi Anny Polony, Ewy Wiśniewskiej, Joanny Szczepkowskiej, Jana Peszka i innych. Bardzo popularne są w Kuncewiczówce wieczory autorskie, w których uczestniczyło ponad stu pięćdziesięciu twórców, między innymi Tadeusz Różewicz, Ryszard Kapuściński, Sławomir Mrożek, Gustaw Herling-Grudziński oraz nasza koleżanka senator Maria Szyszkowska, a także wielu innych, w tym z zagranicy: z Białorusi, Czech, Grecji, Ukrainy, Rosji i innych krajów. Częstymi bywalcami Kuncewiczówki są muzycy i piosenkarze, tacy jak Joanna Rawik, Leszek Długosz, Renata Przemyk i inni. Oddzielną, bardzo popularną formą działalności fundacji są sesje i konferencje popularnonaukowe, a także spotkania, w czasie których prezentuje się historię i kulturę mniejszości narodowych w Polsce.

To tylko część przedsięwzięć artystycznych i naukowych, które mogą się odbywać w Kazimierzu dzięki działalności Fundacji imienia Kuncewiczów, nad którą zawisły jednak groźne chmury. Właściciel Kuncewiczówki, pan Witold Kuncewicz, zamieszkały na stałe w USA, postanowił zamknąć swoje sprawy w Kazimierzu i sprzedać dom wraz z całą działką, którą wycenił na 650 tysięcy USD. Marzeniem Witolda Kuncewicza jest, aby dom zakupiła osoba - instytucja lub fundacja - która poprowadzi w nim ośrodek pracy twórczej czy też swoisty pensjonat artystyczny, co było również wolą zmarłej przed laty pisarki Marii Kuncewiczowej. Skłonny jest przekazać nabywcy nieodpłatnie wyposażenie wnętrza.

Szanowny Panie Ministrze! Nieodżałowaną stratą dla polskiego dziedzictwa narodowej byłaby utrata Kuncewiczówki, która mogłaby znaleźć się w nieodpowiednich rękach i utracić swój niepowtarzalny charakter swoistego ośrodka kultury, nie mówiąc o utracie bezcennych pamiątek po wybitnej pisarce. Stąd też moje zapytanie do Pana Ministra, czy kierowany przez Pana resort jest zainteresowany nabyciem obiektu lub pomocą w jego zakupie albo też innymi formami ratowania domu Marii i Witolda Kuncewiczów.

Pozostaję z szacunkiem

Kazimierz Pawełek
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sergiusza Plewę w sprawie przyznania środków finansowych na program "Szkolenie - szansą stałego zatrudnienia w jednostce organizacyjnej MON", realizowany przez Starostwo Powiatowe w Hajnówce ze środków Funduszu Pracy na 2002 r.:

Nieustanne zmiany zachodzące na rynku pracy wymagają podejmowania działań elastycznych, natychmiastowych. Szybkość i trafność podejmowanych decyzji wpływa na skuteczność ograniczania bezrobocia, co należy do priorytetów lokalnych i krajowych.

Projekt "Szkolenie - szansą na stałe zatrudnienie w jednostce organizacyjnej MON", opracowany przez powiat hajnowski, jest reakcją na zmiany organizacyjne w jednym z większych zakładów tego powiatu i zapotrzebowanie na zawody dotychczas niewystępujące na lokalnym rynku pracy. Szkolenie w zawodzie pracownika ochrony oddziałów wart cywilnych stwarza możliwość pozyskania siedemdziesięciu stałych miejsc pracy dla bezrobotnych. Zakłada ograniczenie skali bezrobocia, zwłaszcza wśród ludzi młodych, w pełni aktywności zawodowej, oraz poprawę ich zdolności adaptacyjnych do zmieniających się warunków na rynku pracy.

Cele programu wynikają z założeń wojewódzkiej polityki rynku pracy ukierunkowanej na obniżenie poziomu bezrobocia poprzez aktywizację osób figurujących w rejestrach powiatowych urzędów pracy, a co za tym idzie niwelowanie napięć społecznych wywołanych brakiem miejsc pracy.

Z tego względu zasadne jest przyznanie poza limitem środków finansowych z Funduszu Pracy na 2002 r.

Z poważaniem

senator Rzeczypospolitej Polskiej
Sergiusz Plewa

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sergiusza Plewę w sprawie polityki podatkowej państwa odnoszącej się do oleju napędowego produkowanego z olejów roślinnych:

Zgodnie z pozycją 1 wykazu wyrobów akcyzowych (załącznik nr 6 do ustawy z dnia 8 stycznia 1993 r. o podatku od towarów i usług oraz podatku akcyzowym) produkty naftowe i syntetyczne paliwa płynne (symbol SWW 024) stanowią wyroby, których produkcja i import obciążone są podatkiem akcyzowym. Załącznik nr 3 do rozporządzenia ministra finansów z dnia 22 grudnia 2000 r. w sprawie podatku akcyzowego - tabela stawek podatku akcyzowego dla niektórych importowanych towarów - wymienia w pozycji 14 oleje ropy naftowej i oleje otrzymywane z materiałów bitumicznych, których składnikami zasadniczymi są te oleje, dzielone dalej na oleje lekkie, średnie i ciężkie (kod PCN ex 271000).

Wielu polskich przedsiębiorców zajmujących się handlem paliwami importuje występującą pod różnymi nazwami handlowymi (Biopal, BIO-Ekopal) mieszaninę metyloestru oleju rzepakowego (31%) oraz aromatycznych substancji ropopochodnych (69%), używaną do zasilania silników wysokoprężnych o zapłonie samoczynnym. W imporcie mieszanina taka oznaczona jest w dokumentach importowych kodem PCN-382490950 taryfy celnej. Z punktu widzenia klasyfikacji SWW mieszaninę tę kwalifikuje się (np. Urząd Statystyczny w Katowicach pismem z dnia 24 maja 2001 r., znak RE-02-5672-383/2001) do grupowania SWW o symbolu 1244-98 jako mieszaninę związków organicznych, tym samym nie zalicza się jej do grupowania SWW 024, o której mowa w wykazie wyrobów akcyzowych. Powyższe klasyfikacje wykluczają więc opodatkowanie importu mieszaniny, w skład której wchodzi mniej niż 70% oleju napędowego.

Zgodnie ze stanowiskiem wielu urzędów skarbowych (np. I Urząd Skarbowy w Białymstoku), wyrażanym w odpowiedziach na wnioski podatników o udzielenie informacji w zakresie stosowania prawa podatkowego na podstawie art. 14 §4 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. - Ordynacja podatkowa, mieszanina metyloestru oleju rzepakowego (31%) oraz aromatycznych substancji ropopochodnych (69%) nie stanowi wyrobu akcyzowego, a jego import nie podlega akcyzie.

Odmienne stanowisko zawiera rozesłane do wszystkich dyrektorów izb skarbowych i urzędów kontroli skarbowej pismo sekretarza stanu w Ministerstwie Finansów Jana Rudowskiego (znak PP4-816/0/77/2001/010), w którym wyjaśnia się, że paliwa silnikowe nie są klasyfikowane w innej grupie niż grupa SWW 024, a wprowadzanie do krajowego obrotu i wykorzystania do celów napędowych mieszaniny oleju napędowego i metyloestru oleju rzepakowego podlega opodatkowaniu akcyzą w wysokości takiej jak dla oleju napędowego. W uzasadnieniu powyższego stanowiska powołany został przepis §19 ust. 1 i 7 rozporządzenia ministra finansów, zgodnie z którym podatnikami podatku akcyzowego są również osoby fizyczne, jednostki organizacyjne niemające osobowości prawnej oraz osoby prawne:

- wytwarzające paliwa silnikowe w drodze mieszania i przeklasyfikowywania produktów naftowych,

- dokonujące sprzedaży wyrobów akcyzowych podlegających opodatkowaniu tym podatkiem, od których nie zapłacono podatku akcyzowego.

Stanowisko Ministerstwa Finansów zdaje się pomijać fakt, iż przepis §19 rozporządzenia ministra finansów z dnia 22 grudnia 2000 r. w sprawie podatku akcyzowego opiera się na niekonstytucyjnym, gdyż sprzecznym z art. 92 i 217 Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 r. upoważnieniu zawartym w art. 35 ust. 4 ustawy z dnia 8 stycznia 1993 r. o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym. Stosownie do treści art. 92 Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 r. rozporządzenia są wydawane przez organy wskazane w konstytucji na podstawie szczegółowego upoważnienia zawartego w ustawie i w celu jej wykonania. Upoważnienie powinno określać organ właściwy do wydania rozporządzenia i zakres spraw przekazanych do uregulowania oraz wytyczne dotyczące treści aktu. Upoważnienie zawarte w art. 35 ust. 4 ustawy o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym spełnia tylko dwa pierwsze warunki konstytucyjności upoważnienia do wydania rozporządzenia, nie zawiera bowiem wytycznych co do treści aktu i w tym zakresie pozostaje sprzeczne z konstytucją.

Dalej należy podnieść niekonstytucyjność upoważnienia zawartego w art. 35 ust. 4 ustawy o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym w zakresie materii powierzonej do unormowania w drodze podustawowej. Pomimo wyraźnego przepisu konstytucyjnego art. 217 konstytucji, który między innymi nakazuje określanie podmiotów zobowiązanych do zapłaty podatku tylko w drodze ustawy, art. 35 ust. 4 ustawy o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym upoważnia ministra finansów do określenia w rozporządzeniu, kiedy podatnikami akcyzy są osoby lub jednostki organizacyjne inne niż producent lub importer wyrobów akcyzowych. Regulacja ta narusza art. 217 konstytucji, bo w ustawie o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym obowiązek podatkowy nałożony jest jedynie na importerów i producentów wyrobów akcyzowych (art. 35 ust. 1 ustawy o VAT i akcyzie).

Tym samym nieuprawnione jest powoływanie się na §19 ust. 1 rozporządzenia ministra finansów z dnia 22 grudnia 2000 r. w sprawie podatku akcyzowego, który rozszerza w sposób sprzeczny z konstytucją krąg podatników podatku akcyzowego, jako na uzasadnienie opodatkowania akcyzą wprowadzania do obrotu krajowego i wykorzystania do celów napędowych mieszaniny oleju napędowego i metyloestru oleju rzepakowego. Minister finansów, wydając w dniu 22 grudnia 2000 r. rozporządzenie nakładające podatek akcyzowy na inne niż określone w ustawie podmioty, musiał być świadom tego, że normuje materię zastrzeżoną do wyłączności ustawowej z mocy art. 217 Konstytucji RP obowiązującej od 17 października 1997 r. Takie stanowisko zajął również Naczelny Sąd Administracyjny - Ośrodek Zamiejscowy w Szczecinie w wyroku z dnia 28 lutego 2001 r. (sygnatura akt S.A./Sz 2072/99).

Zmiana przez urzędy skarbowe stanowiska w kwestii opodatkowania importu mieszaniny metyloestru oleju rzepakowego (31%) oraz aromatycznych substancji ropopochodnych (69%) i określenie zaległości podatkowej w podatku akcyzowym wraz z odsetkami za zwłokę spowodowałyby dotkliwe skutki ekonomiczne dla tych wszystkich podatników, którzy oparli się na stanowisku urzędów nieuznającym powyższej mieszaniny za wyrób akcyzowy.

Z poważaniem

Senator RP
Sergiusz Plewa

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sergiusza Plewę w sprawie potrzeby nowelizacji ustawy z dnia 8 czerwca 2001 r. o zawodzie psychologa i samorządzie zawodowym psychologów:

Art. 8 pkt. 1 ustawy z dnia 8 czerwca 2001 r. o zawodzie psychologa i samorządzie zawodowym psychologów mówi, iż na listę psychologów wpisuje się osobę, która uzyskała w polskiej uczelni dyplom magistra psychologii lub uzyskała za granicą wykształcenie uznane za równorzędne do tego uzyskiwanego w Rzeczypospolitej Polskiej.

Art. 63 ust. 1 precyzuje, iż psychologów, którzy w dniu wejścia w życie ustawy posiadali dyplom magistra psychologii lub dyplom magistra teologii chrześcijańskiej ze specjalizacją filozoficzno-psychologiczną uzyskany na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim do 1 października 1981 r. lub dyplom magistra filozofii chrześcijańskiej w zakładzie psychologii uzyskany w Akademii Teologii Katolickiej do końca 1992 r. oraz pracowali w zawodzie co najmniej dwa lata, wpisuje się na listę psychologów regionalnej izby psychologów, na której obszarze wykonują oni zawód. Ustawa jednak nie wymienia innych uczelni, na przykład Wojskowej Akademii Politycznej w Warszawie, po ukończeniu której absolwenci pracowali w zawodzie psychologa.

Art. 63 ust. 2 mówi, iż osoby, które nie spełniają warunków określonych w ust. 1, mogą w okresie jednego roku od wejścia w życie ustawy wystąpić do Krajowej Rady Psychologów z wnioskiem o przyznanie prawa wykonywania zawodu. Wniosek zostanie rozpatrzony w terminie trzech miesięcy od dnia jego wpłynięcia. W okresie owych trzech miesięcy psycholog zostaje pozbawiony możliwości wykonywania zawodu. W dobie dzisiejszego bezrobocia nawet po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku szanse na powrót do pracy w zawodzie psychologa wydają się znikome. Potrzeba nowelizacji ustawy jest zatem w pełni uzasadniona.

Z wyrazami szacunku

Senator RP
Sergiusz Plewa

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sławomira Izdebskiego, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Jarosława Kalinowskiego:

Jako senator RP, od urodzenia związany z podlaską i mazowiecką wsią, mam obowiązek interweniować w sprawie dramatycznej sytuacji pana Grzegorza Czuby-Kosiora. Kilka dni temu rozmawiałem z nim o jego coraz bardziej beznadziejnej sytuacji.

Wszystko miało swój początek w 1997 r., kiedy to zainwestował cały dorobek swojego życia w upadający PGR w Seroczynie. Już za samo to powinien zostać uhonorowany medalem za zasługi dla polskiego rolnictwa. Tymczasem okazuje się, że tacy jak on są polskiej wsi niepotrzebni.

W związku z powyższym chcę zadać panu kilka pytań.

Po pierwsze, jakim prawem odmawia się panu Grzegorzowi możliwości kredytowania produkcji i wypłaty należnego mu odszkodowania związanego z klęską suszy w 2000 r.? Te działania spowodowały utratę płynności finansowej i zaległości w spłatach rat czynszu na rzecz agencji.

Po drugie, dlaczego człowiekowi, który kilka lat swego życia i cały majątek poświęcił odbudowie zdewastowanego pegeeru, nagle chce się go odebrać i przekazać innemu właścicielowi?

Po trzecie, czy tylko zagraniczne korporacje są uprawnione do korzystania z ulg, zwolnień, odpisów itp., itd.?

Panie Ministrze, wiem, że nie jest to odosobniony przypadek, w związku z czym uprzejmie proszę o zajęcie się tego typu problemami.

Z wyrazami szacunku

Sławomir Izdebski
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sławomira Izdebskiego, skierowane do ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego:

Jako senator Rzeczypospolitej Polskiej jestem zobowiązany interweniować w sprawie środków finansowych na restrukturyzację SP ZOZ w Siedlcach w kwocie 780 tysięcy zł, zatwierdzonej pismem marszałka Sejmiku Mazowieckiego (pismo z dnia 23 lipca 2001 r. nr OK. II.0801/01), jako środki z puli gwarantowanej.

Jak poinformował mnie prezydent miasta Siedlce Mirosław Symanowicz, urząd podjął wszystkie niezbędne czynności zapewniające realizację w terminie do 31 grudnia 2001 r. następujących zadań.

Po pierwsze, kompleksowej modernizacji oddziału zakaźnego Szpitala Miejskiego w Siedlcach przy ul. Starowiejskiej 15, jedynego tego typu na terenie działania Oddziału Mazowieckiej Regionalnej Kasy Chorych w Siedlcach.

Po drugie, zakończenia inwestycji i uruchomienia oddziału psychiatrycznego oraz pododdziału detoksykacji dla osób z chorobą alkoholową jako jedynego tego typu oddziału na terenie siedmiu powiatów, to jest miasta Siedlce i powiatów: siedleckiego, garwolińskiego, węgrowskiego, sokołowskiego, mińskiego i łosickiego.

Po trzecie, doposażenia ZOL i hospicjum w sprzęt niezbędny do ich funkcjonowania.

Wszystkie te zadania uzyskały aprobatę Regionalnego Komitetu Sterującego Województwa Mazowieckiego i Mazowieckiej Regionalnej Kasy Chorych. Otrzymałem od prezydenta Symanowicza szczegółowy wykaz zrealizowanych procedur przetargowych dotyczących tych zadań. Zakończenie procedur oraz uruchomienie dostaw spowodowało zaciągnięcie przez SP ZOZ w Siedlcach zobowiązań na ogólną kwotę 780 tysięcy zł, co nie znajduje pokrycia w przychodach z kontraktów z MRKCh. Wobec tego sytuacja SP ZOZ staje się dramatyczna.

W trosce o siedlecką służbę zdrowia, a przede wszystkim o mieszkańców tego regionu, uprzejmie proszę o szczególnie wnikliwe potraktowanie tej sprawy.

Z wyrazami szacunku

Sławomir Izdebski
senator Rzeczypospolitej Polskiej

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Sławomira Izdebskiego, skierowane do ministra skarbu państwa Wiesława Kaczmarka:

Jako senator Rzeczypospolitej Polskiej jestem zobowiązany do interwencji w sprawie dramatycznej sytuacji w Zakładach Tworzyw Sztucznych "Pronit" SA w Pionkach.

Pytania, na które muszę znaleźć odpowiedź, brzmią:

1. Armia Polska po raz pierwszy od osiemdziesięciu lat jest bez polskiego prochu (amunicji, paliw rakietowych, etc.). Kto dopuścił do takiej sytuacji, że polska armia jest pozbawiona podstawowego materialnego elementu suwerenności każdej armii na świecie?

2. Zakłady Tworzyw Sztucznych "Pronit" SA w Pionkach to od 1924 r. jedyne w Polsce miejsce produkcji nitrocelulozy (NC). Jest to podstawowy związek chemiczny do produkcji prochu i paliw rakietowych. Dlaczego nikt nie reaguje na wstrzymanie produkcji NC, choć zakład interweniował między innymi w Ministerstwie Gospodarki i Ministerstwie Skarbu Państwa?

3. Jakim prawem cały rynek nitrocelulozy w Polsce został oddany importerom? Obecnie sprowadza się około 3 tysięcy t NC rocznie, dając tym samym miejsca pracy za granicą, a rodzime firmy doprowadza się do bankructwa, ludzi zostawia się bez środków do życia?

4. Dlaczego nikt nie reaguje na dramatyczną sytuację czterdziestotysięcznej społeczności Pionek, jedynej w kraju miejscowości, w której cała infrastruktura przystosowana jest do produkcji materiałów niebezpiecznych?

5. Czy trudno jest znaleźć, niekoniecznie z budżetu, kwotę około 30 milionów zł na nową inwestycję dla polskiej nitrocelulozy? Dzięki temu 80% zapotrzebowania na NC mogłoby być realizowane w Polsce.

6. Jak to możliwe, że w Polsce nie dba się o podtrzymywanie produkcji strategicznych i chronionych gałęzi przemysłu, tak jak to jest na całym świecie?

Antypolska polityka poprzednich rządzących ekip doprowadziła polski przemysł zbrojeniowy na skraj przepaści. Jak długo jeszcze mamy tolerować takie postępowanie?

Proszę o podjęcie stosownych działań w tej sprawie.

Z wyrazami szacunku

Sławomir Izdebski
senator Rzeczypospolitej Polskiej

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Szafrańca, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra finansów Marka Belki:

W dniu 5 grudnia 2001 r. otrzymałem stanowisko Konwentu Powiatów Województwa Podlaskiego w sprawie nieprzekazania części otrzymanych dotacji powiatom i miastom na prawach powiatu w 2001 r.

Zdaniem przewodniczącego Konwentu Powiatów Województwa Podlaskiego, starosty wysokomazowieckiego Jacka Boguckiego, stan taki narusza obowiązujące prawo i podważa zaufanie samorządu do organów państwa.

W przesłanym na mój adres stanowisku czytamy:

"Art. 52 ust. 4 i art. 53 ust. 2 ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego mówią jednoznacznie, że dotacja powinna być przekazana w trybie umożliwiającym pełne i terminowe wykonywanie zadań. Z zapisu art. 70 ustawy o finansach publicznych wynika jednoznacznie, że ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego jest aktem szczególnym w stosunku do ustawy o finansach publicznych. Tak więc podstaw prawnych do blokowania wydatków powiatów nie ma. W przypadku nieprzekazania środków w pełnej wysokości zmuszeni będziemy do wystąpienia na drogę sądową zgodnie z art. 52 ust. 5 ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.

Wstrzymanie planowanych wydatków, na półtora miesiąca przed zakończeniem roku, w tak wysokim stopniu (od 2,5% do 20% dotacji) jest już fizycznie niemożliwe, ponieważ kierownicy powiatowych jednostek organizacyjnych mieli prawo i zaciągnęli już zobowiązania do 100% planu finansowego. Jest to przecież połowa środków, jakie powinny wpłynąć do powiatów w grudniu.

Z przeznaczonych dotacji finansujemy przede wszystkim:

- wydatki płacowe pracowników powiatowych jednostek organizacyjnych (Inspekcja Weterynaryjna, KPP, KPPSP, DPS, PCPR, PUP, ośrodki kultury, biblioteki, muzea), gdzie dokonywanie oszczędności w tak krótkim czasie jest prawnie niemożliwe;

- wydatki pozapłacowe w tych jednostkach stanowią tylko niewielką część wydatków (od kilku do kilkunastu procent), pokrywają tylko najniezbędniejsze wydatki rzeczowe (opał, energię, materiały biurowe itp.). Ograniczenie tych wydatków, nawet gdyby było możliwe, w większości nie przyniosłoby oszczędności porównywalnych do kwot zablokowanych wydatków (środki, jakie pozostały na wydatki rzeczowe, są w niektórych przypadkach niższe wielokrotnie od zablokowanych kwot);

- prace geodezyjne (rozdziały 01005, 70005, 71013, 71014), które przez służby powiatowe zostały już zlecone. Zawarto umowy, a pozostały tylko odbiory robót i opłacenie rachunków;

- nadzór nad gospodarką leśną (rozdział 02002) - powiaty zawarły porozumienia na prowadzenie nadzoru za 100% dotacji i nieprzekazanie 20% spowoduje powstanie zobowiązań;

- rodziny zastępcze (rozdział 85304) - nieprzekazanie 7,55% dotacji spowoduje niewypłacenie należnych świadczeń za grudzień.

Biorąc powyższe pod uwagę, wnosimy o pełne i terminowe przekazanie przyznanych nam dotacji".

W związku z tym uprzejmie proszę Pana Ministra o stanowisko rządu Rzeczypospolitej Polskiej w przedstawionej sprawie.

Jan Szafraniec

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Krystynę Sienkiewicz, skierowane do ministra finansów Marka Belki:

Szanowny Panie Ministrze!

Ostatnio podstawowym celem działalności organów najwyższej władzy państwowej jest znalezienie maksymalnie wysokich oszczędności w budżecie państwa. Są na to bardzo proste sposoby, które jak do tej pory uchodziły uwadze poprzednich ministrów finansów. Zajęcie się przedstawionym przeze mnie zagadnieniem nie tylko przyczyni się do konkretnych oszczędności w skali kraju, ale i usprawni działanie niewydolnych organów podatkowych.

Za czasów zamierzchłej komuny, całkiem mądry, jak się okazuje, premier Rakowski podjął decyzję, która chroniła obywateli od biegania i przedkładania najrozmaitszych zaświadczeń na żądanie często niezbyt rozgarniętych urzędników. Za wystarczające i wiążące uznał wpisy znajdujące się w dowodzie osobistym. W przypadku zaś, gdy wymagane były jakieś dodatkowe wiadomości o obywatelu, wystarczyło stosowne oświadczenie. Komuna upadła, a radosna twórczość nowych władz zaowocowała wieloma bezsensownymi wymogami.

Do otrzymania kredytu, przystąpienia do przetargu, złożenia oferty dotyczącej zamówień publicznych wymagane jest, a jakże, zaświadczenie o niezaleganiu z podatkami, zaświadczenie o niezaleganiu ze składkami ZUS… Uzyskanie takich zaświadczeń wymaga nie lada cierpliwości, a ponadto skutecznie przekonuje o potędze biurokracji w naszym państwie.

Podatnicy są przeważnie optymistami i liczą na to, że zaświadczenie o niezaleganiu z płaceniem podatków uzyskają w jeden dzień. Wszak premier Leszek Balcerowicz przekonywał swego czasu, że wprowadził znakomity system informatyczny firmy BELL, który w pięć minut umożliwia uzyskanie takowego zaświadczenia. Podatnik wypełnia formularz, zanosi do urzędu i tu czeka go pierwsza niespodzianka. Należy się 5 zł opłaty skarbowej. Podatnik zaciska zęby, kupuje znaczek skarbowy, przynosi i z nadzieją spogląda na panią w okienku. W tym momencie słyszy przeważnie informację, że ma się zgłosić w urzędzie za tydzień. No cóż, trudno. Zjawia się w wyznaczonym terminie, ale jest duże prawdopodobieństwo, że czeka go kolejna lekcja - w jednym urzędzie płaci VAT, w innym podatek dochodowy, więc oczekiwanie wydłuża się o kolejnych kilka dni. Przy następnej wizycie podatnik w końcu otrzymuje wymagane zaświadczenie, ale, jak jego treść stanowi, ważne jest ono tylko jeden miesiąc…

Rodzi się w tym momencie pytanie, czy ktoś liczył, ile czasu i pieniędzy traci podatnik na uzyskanie wątpliwej wartości świstka, zamiast zajmować się w tym czasie zarabianiem pieniędzy, które przyniosą konkretny wymiar państwu w postaci odprowadzonego podatku. Jeśli w ogóle nie można zrezygnować z takowych zaświadczeń, to wydawanie ich winno odbyć się w kilka minut i bez żadnej opłaty. Mam bowiem wrażenie, że wydaje się je nie dla potrzeb podatnika, lecz z racji różnych bzdurnych wymagań urzędów.

Jeszcze większym horrorem jest uzyskanie takowego zaświadczenia z ZUS. Liczba wizyt jest wprawdzie prawie taka sama, ale z racji panującego tam bałaganu wymaga się od klienta przedłożenia wszystkich przelewów, jak również deklaracji zusowskich z poprzednich miesięcy. Wszystko to tradycyjnie odbywa się na koszt podatnika, a sterta nieprzetworzonych papierów rośnie w ZUS w niekontrolowany sposób.

Szanowny Panie Ministrze, wróćmy do prostej zasady, za którą ciepło wspominam premiera Rakowskiego. Poprzestańmy na oświadczeniach złożonych w obecności urzędnika, poprzedzonych pouczeniem o odpowiedzialności karnej za złożenie nieprawdziwych zeznań, a uwolnimy w skali kraju setki utrzymywanych przez nas urzędników od bezsensownej pracy, co nam wszystkim pozwoli odetchnąć z ulgą.

Wierzę, że Pan Minister odniesie się ze zrozumieniem do mojej propozycji i poinformuje mnie na piśmie o swoim stanowisku w przedmiotowej sprawie.

Z wyrazami szacunku

Krystyna Sienkiewicz
Senator Rzeczypospolitej Polskiej


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment