Spotkanie marszałka z delegacją "Ancient and Honorable Artillery Company of Massachusetts"

We wtorek 2 listopada 2004 r. w Senacie marszałek Senatu prof. Longin Pastusiak spotkał się z delegacją "Ancient and Honorable Artillery Company of Massachusetts".

Marszałek przedstawił gościom historię Senatu Rzeczypospolitej oraz przybliżył najnowsze dzieje naszego kraju. Mówił o transformacji ustrojowej, o tym że przemianom politycznym w Polsce towarzyszyły zmiany społeczne i gospodarcze. Demokratycznie wybrane władze zastosowały terapię szokową gospodarczą. Polska, według marszałka, odniosła wielki sukces - znalazła się w strukturach europejskich i euroatlantyckich, ale ciągle jeszcze gospodarka nie nadąża za zmianami politycznymi. Obecnie w Polsce mamy do czynienia z wysokim wzrostem gospodarczym, któremu jednak ciągle jeszcze towarzyszy wysokie bezrobocie - mówił marszałek. L. Pastusiak odniósł się także do stosunków polsko-amerykańskich. Wskazał na ich historyczny i sentymentalny charakter. Dodał, że dobre stosunki polityczne Polski ze Stanami Zjednoczonymi nie przekładają się jednak na współpracę gospodarczą.

Według marszałka nowe zagrożenie związane z terroryzmem powinno spajać współpracę wszystkich państw. Tak jak wiele razy w historii po długotrwałych wojnach kształtował się nowy porządek międzynarodowy, teraz w warunkach pokoju jest szansa i potrzeba wypracowania takiego nowego ładu.

William O'Brien Kapitan Kompanii powiedział, że weterani są pod urokiem naszego kraju. W ich ocenie sytuacja ekonomiczna Polski nie jest zła, a droga, którą przeszli Polacy jest imponująca. Do przezwyciężenia problemów konieczny jest upór i wytrwałość. Pozycję ekonomiczną trzeba sobie wypracować i Polska jest na dobrej drodze.

Ancient and Honorable Artillery Company of Massachusetts to trzecia najstarsza na świecie organizacja wojskowa po Gwardii Szwajcarskiej Papieża i Honorable Artillery Company of London. Obecnie jest to organizacja społeczna, chociaż wielu jej członków to byli wojskowi.

 

* * *

 

Wizyta ambasadora Republiki Finlandii

27 października 2004 r. wizytę w Senacie złożył ambasador Republiki Finlandii Jan Birger Store . Gościa przyjął marszałek Longin Pastusiak.

 

* * *

 

Wizyta ambasadora Republiki Francuskiej

27 października 2004 r. wizytę w Senacie złożył ambasador Republiki Francuskiej Pierre Menat. Gościa przyjął marszałek Longin Pastusiak.

 

* * *

 

List marszałka Senatu do przewodniczącego Senatu Australii

26 października 2004 r. marszałek Senatu RP Longin Pastusiak wystosował do przewodniczącego Senatu Australii Paula Calverta list, w którym porusza sprawę ważną dla Polaków, zwłaszcza tych mieszkających w Australii, a dotyczącą planów zmiany nazwy najwyższego szczytu górskiego australijskiego kontynentu noszącego od 1840 roku nazwę Góry Kościuszki.

W liście czytamy:

"Do Polski docierają sygnały o zamiarach dokonania przez władze Australii zmiany nazwy najwyższego szczytu górskiego w Australii - noszącego od 1840 r. nazwę Góry Kościuszki. Nie muszę przypominać, że po raz pierwszy na jej wierzchołku stanął polski naukowiec i podróżnik Edmund Strzelecki, który jako zdobywca szczytu, kierując się ogólnie przyjętym na świecie przywilejem, nadał jej imię według swojego uznania. Jego wybór nie był przypadkowy: Tadeusz Kościuszko był wybitną postacią, bliską sercom nie tylko Polaków, ale również Amerykanów, Brytyjczyków i Australijczyków. Jego zasługi w walce o wolność i równość są powszechnie cenione na całym świecie i zawsze były szanowane również w Australii. Będąc świadomy wielkiej tolerancji, otwartości ducha i umysłu oraz szczególnej wrażliwości Australijczyków dla poszanowania historii, trudno jest mi zrozumieć zamiary zmiany nazwy góry, która stała się symbolem dla wielu pokoleń różnych narodów.

Osobiście wierzę w siłę narodów dążących do wolności i jej obrony oraz możliwość solidarnego wysiłku na rzecz przyjaznego budowania wzajemnych relacji miedzy nimi. Dlatego przyłączam się do apeli moich Rodaków, a zwłaszcza środowisk polonijnych w Australii, o zachowanie nazwy Góry Kościuszki, symbolu takiego właśnie postępowania. Liczę na przychylność i wsparcie Pana Przewodniczącego w tej sprawie. Wierzę, że jesteśmy w stanie budować nowe symbole bez konieczności likwidowania tych już istniejących".

 

* * *

 

Wizyta przewodniczącej parlamentu Republiki Mołdowy

We wtorek 26 października 2004 r. wizytę w Senacie RP złożyła Eugenia Ostapciuc przewodnicząca parlamentu Republiki Mołdowy. Delegację przyjęła wicemarszałek Senatu Jolanta Danielak.

Wicemarszałek Danielak podkreśliła, że Polska od momentu powstania Republiki Mołdowy popiera przemiany gospodarcze i aspiracje tego kraju we wszystkich kwestiach.

Przewodnicząca parlamentu Republiki Mołdowy podziękowała za dotychczasową życzliwość Polski i podkreśliła, że teraz w okresie przemian Mołdowa potrzebuje wsparcia gospodarczego i politycznego. Dodała, że priorytetem Mołdowy jest obecnie stowarzyszenie z Unią Europejską i wyraziła przekonanie, że Polska może dopomóc w osiągnięciu tego statusu. Powiedziała, że Mołdowa ma jeszcze bardzo dużo do zrobienia w dziedzinie gospodarki i wyraziła wdzięczność, że Polscy przedsiębiorcy inwestują w Mołdowie.

Zdaniem J. Danielak przyjaźń między narodami powinna mieć podłoże we współpracy gospodarczej. Zaproponowała, by rozwijać współpracę między małymi i średnimi przedsiębiorstwami obu krajów, jednak potrzebne są uregulowania prawne dotyczące m.in. gwarancji bankowych, bezpieczeństwa finansowego inwestycji i to jest zadanie dla parlamentów. Pokonać te przeszkody pomogą dobre stosunki polityczne. Wicemarszałek poruszyła także sprawę Polonii żyjącej w Mołdowie. Podziękowała za pozytywny stosunek władz do mniejszości narodowych, za to, że bez przeszkód mogą działać polskie organizacje i szkoły podstawowe. Dodała, że istnieje pilna potrzeba otwarcia polskiej szkoły średniej w Kiszyniowie i prosiła przewodniczącą parlamentu o poparcie tych starań.

Obie panie rozmawiały także nt. udziału kobiet w życiu politycznym i zgodziły się, że ciągle jeszcze kobiety są za mało aktywne i dlatego konieczne są uregulowania prawne takie jak ustawa o równym statusie kobiet i mężczyzn.

 

* * *

 

Wizyta Dyrektora Generalnego Międzynarodowego Biura Pracy

We wtorek 19 października 2004 r. wizytę w Senacie RP złożył Juan Somavia Dyrektor Generalny Międzynarodowego Biura Pracy. Delegację przyjął wicemarszałek Senatu Ryszard Jarzembowski.

Wicemarszałek podkreślił, że współpraca Polski z MOP układa się bardzo dobrze. Podziękował Dyrektorowi Generalnemu MBP za realizowane w ostatnim czasie w Polsce programy Międzynarodowej Organizacji Pracy dostosowujące Polskę do członkostwa w UE. Dodał, że to dzięki osobistemu zaangażowaniu Juana Somavii MOP stała się organizacją tak otwartą na problemy społeczne. Wicemarszałek zapytał dyrektora o jego wrażenia z pobytu w Polsce.

Według Juana Somavii Polska przechodzi jednocześnie przez trzy skomplikowane procesy tj.: proces transformacji ustrojowej, proces globalizacji i przystosowania do Unii Europejskiej. "To bardzo trudne i dlatego Polska powinna stworzyć taki model dialogu społecznego, w którym udział wezmą wszystkie zainteresowane strony, tak, by wypracować szansę na przyszłość dla Polski" - powiedział Somavia. Dodał, że Polska zdobyła szacunek świata, przez to jak walczyła o wolność, ale teraz musi znaleźć równowagę między polityką, ekonomią i sprawami społecznymi tak, by ludzie znaleźli pracę. W jego opinii tylko dialog społeczny i zgoda społeczna może pomóc znaleźć rozwiązanie na przyszłość. Podkreślił, że wszędzie tam, gdzie zwalczono wielkie bezrobocie prowadzono inną politykę, ale metodologia była ta sama - dialog.

Wicemarszałek R. Jarzembowski zwrócił się do Dyrektora Generalnego o to, by MOP sprzyjał likwidacji barier w zatrudnianiu młodych Polaków za granicą. Poruszył ponadto kwestię zwiększenia zatrudnienia polskich obywateli w MBP. Według R. Jarzembowskiego pozwoliłoby to na przybliżenie polskich problemów tej organizacji, a nam przysporzyło ludzi, którzy poznaliby sposoby radzenia sobie z takimi problemami.

 

* * *

 

Wizyta wicepremiera, ministra spraw zagranicznych Izraela

W środę 13 października 2004 r. wizytę w Senacie RP złożył Silvan Shalom, wicepremier, minister spraw zagranicznych Izraela. Delegację przyjął marszałek Senatu prof. Longin Pastusiak. W spotkaniu uczestniczył senator Zbigniew Kulak.

Marszałek przekazał wicepremierowi wyrazy współczucia z powodu śmierci izraelskich turystów w Egipcie, którzy zginęli na skutek ataku terrorystycznego. Według marszałka ten zamach świadczy o tym, że terroryzm jest problemem globalnym. L. Pastusiak podkreślił, że stosunki polsko-izraelskie układają się bardzo dobrze i nie tylko na płaszczyźnie politycznej. Ta współpraca jest dobra w dziedzinie przemysłu obronnego, w dziedzinie kultury. Wzajemne relacje na różnych płaszczyznach reguluje 25 układów i porozumień dwustronnych. Według marszałka należałoby zastanowić się nad zmianą wizerunku Polski w Izraelu tak, by Polska nie była postrzegana jedynie przez pryzmat tragicznej historii Żydów w Polsce.

Wicepremier Silvan Shalom podkreślił, że wizerunek Polski w Izraelu jest bardzo dobry; trzech premierów pochodziło z Polski. "Polska jest nam krajem bliskim, bo nasza kultura jest zakorzeniona w kulturze polskiej, wielu młodych ludzi podróżuje do Polski" - powiedział Shalom. Zgodził się jednak z marszałkiem, że należy prowadzić działania edukacyjne, promocyjne pokazujące, że Polska to nie tylko holokaust, obozy koncentracyjne, ale 800 lat historii Żydów w Polsce. "Chcemy rozwijać współpracę w dziedzinie nauki, zaawansowanych technologii, tak, by młodzi ludzie wiedzieli, że Polska to nie tylko tragiczne wydarzenia" - powiedział wicepremier.

Marszałek Pastusiak wyraził przekonanie, że przystąpienie Polski do UE będzie sprzyjało rozwojowi stosunków polsko-izraelskich. Polska chce się włączyć do dialogu europejskiego dotyczącego Bliskiego Wschodu - podkreślił marszałek. Dodał, że konflikt izraelsko-palestyński jest jądrem całego konfliktu bliskowschodniego. Zaznaczył, że Polska będzie sprzyjała wszelkim inicjatywom pokojowym na Bliskim Wschodzie, bo według Pastusiaka jedynie na drodze pokojowej można rozwiązać konflikt izraelsko-palestyński.

Zdaniem wicepremiera Izraela Europa powinna odegrać decydującą rolę w procesie pokojowym na Bliskim Wschodzie.

 

* * *

 

Wizyta przewodniczącego Senatu Filipin

W środę 6 października2004 r. oficjalną wizytę w Senacie RP złożył Franklin M. Drilon przewodniczący Senatu Filipin. Delegację przyjęła wicemarszałek Senatu Jolanta Danielak.

Wicemarszałek Jolanta Danielak zapewniła gości, że Polska z uwagą śledzi wydarzenia na Filipinach i przemiany demokratyczne, jakie zachodzą w tym kraju od 1986 r. Wskazała na podobieństwo zmian politycznych w Polsce i na Filipinach. Według niej powinno to sprzyjać nawiązaniu lepszej współpracy między obu krajami.

Przewodniczący Senatu Filipin dodał, że oba narody mają wiele wspólnego; podobne tradycje i wyznanie. Ok. 90 proc. Filipińczyków jest katolikami. Podkreślił, że przemiany demokratyczne w Polsce stanowią wzorzec dla innych państw. Według Franklina Drilona między Filipinami a Polską rysuje się wiele płaszczyzn współpracy. Wyraził przekonanie, że ta wizyta zapoczątkuje kontakty polsko-filipińskie na różnych szczeblach.

Według wicemarszałek J. Danielak niezwykle ważne jest, by kontakty między elitami politycznymi doprowadziły do kontaktów między społeczeństwami obu krajów, a wreszcie do współpracy gospodarczej. Dodała, że potencjał gospodarczy jest po obu stronach bardzo duży. Podkreśliła, że Polska od momentu przystąpienia do Unii jest jeszcze atrakcyjniejszym partnerem gospodarczym.

 

* * *

 

Otwarcie gmachu Biblioteki Polskiej w Paryżu

4 października 2004 r. z udziałem prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, odbyło się uroczyste otwarcie odnowionego gmachu Biblioteki Polskiej w Paryżu. Senat RP, który współfinansował renowację obiektu reprezentowała podczas tej uroczystości wicemarszałek Jolant Danielak. W swym wystąpieniu wicemarszałek powiedziała:

"W imieniu Senatu Rzeczpospolitej Polskiej, który mam zaszczyt reprezentować, serdecznie pozdrawiam wszystkich zgromadzonych na dzisiejszej uroczystości, tu w Bibliotece Polskiej w Paryżu, w miejscu szczególnie bliskim sercu każdego Polaka, w miejscu o historycznym znaczeniu dla dziejów naszego Narodu.

Jest mi niezmiernie miło, że mogę uczestniczyć w tym ważnym wydarzeniu, z udziałem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Pana Aleksandra Kwaśniewskiego.

Pragnę podkreślić, że zaproszenie przedstawiciela Senatu Rzeczypospolitej Polskiej do udziału w uroczystości otwarcia odnowionej Biblioteki Polskiej w Paryżu, odnowionej wielkim, wspólnym nakładem sił i środków, traktuję jako wyraz uznania dla piętnastoletniej pracy odrodzonego Senatu, który konsekwentnie kontynuuje tradycję sprawowania opieki nad Polonią i Polakami za granicą, ukształtowaną w okresie II Rzeczypospolitej. Jest to także potwierdzenie dobrego współdziałania przy realizacji tak poważnego przedsięwzięcia, jakim był zakończony z wielkim sukcesem remont zabytkowego gmachu Biblioteki.

Cieszy mnie fakt, że w tym wyjątkowym dniu są z nami Gospodarze tego terenu, Dostojni Goście, reprezentujący władze lokalne. Ich życzliwości i przychylności zawdzięczamy wiele. Przez cały okres realizacji prac remontowych i konserwatorskich w gmachu Biblioteki Polskiej w Paryżu, swoją postawą wspierali to wielkie dzieło, budując dobry klimat wokół sprawy tak ważnej dla nas, Polaków, jak zachowanie polskiego dziedzictwa narodowego poza granicami naszego kraju.

Za tę konkretną pomoc oraz za życzliwy stosunek do naszych Rodaków przez stulecia, po dzień dzisiejszy pragnę z tego miejsca naszym francuskim Przyjaciołom gorąco podziękować.

Szanowni Państwo!

O roli Francji i jej wpływie na proces kształtowania się cywilizacji i kultury europejskiej napisano i powiedziano wiele. Spoglądając z tej perspektywy na bogatą w znaczące wydarzenia historię stosunków polsko - francuskich widzimy wyraźnie, jak ważną częścią tej historii są dzieje Polskiego Wychodźstwa do Francji. Na francuskiej ziemi po dziś dzień żyją potomkowie dziewiętnastowiecznej emigracji politycznej, która w wyniku klęsk powstań narodowych musiała opuścić kraj ojczysty i szukać schronienia poza Polską. Częścią polskiej diaspory we Francji są ci, którzy przybyli tu jako emigracja zarobkowa, za chlebem. Wielu spośród Was, drodzy Państwo, zagnała na te ziemie II wojna światowa. Wielu także odnalazło swój dom na ziemi francuskiej stosunkowo niedawno, w ostatnim dwudziestoleciu.

Dla polskich emigrantów odnalezienie drugiej ojczyzny tu, we Francji było łatwiejsze niż gdziekolwiek w świecie. W ciągu wieków bowiem Francja była Polsce przyjazna i bliska. Zawsze wspierała niepodległościowe dążenia Narodu Polskiego.

To tu, na francuskiej ziemi działały główne emigracyjne ośrodki polskiej myśli politycznej, poczynając od Hotelu Lambert i Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, po działalność "Kultury" paryskiej nieodżałowanej pamięci Redaktora Jerzego Giedroycia.

Tu wreszcie, 24 listopada 1838 roku powstała Biblioteka Polska, której zbiory objęły zasoby polskich stowarzyszeń o bardzo znaczącym dorobku, takich jak: Towarzystwo Pomocy Naukowej, Towarzystwo Literackie, Wydział Statystyczny czy Wydział Historyczny. Radzie Bibliotecznej przewodził wówczas książę Adam Jerzy Czartoryski, wybitny polityk i intelektualista, kluczowa postać Wielkiej Emigracji. W tym właśnie czasie - podobnie jak nieco wcześniej, po upadku konfederacji barskiej, jak pisał Władysław Konopczyński "... zziębnięte polskie ptactwo gromadnie zlatywało się do Paryża. ....".W prace nad tworzeniem Biblioteki Polskiej byli zaangażowani: Julian Ursyn Niemcewicz, generał Karol Kniaziewicz, Teodor Morawski, Ludwik Plater i Karol Sienkiewicz.

Dzięki ofiarności polskiej emigracji, w szczególności dzięki pomocy finansowej Władysława Zamoyskiego i Zygmunta Krasińskiego, w 1854 r. udało się nabyć ten budynek, po dziś dzień będący siedzibą Biblioteki. Od tej daty Biblioteką opiekuje się Towarzystwo Literacko-Historyczne, przekształcone później w Towarzystwo Historyczno-Literackie.

Od ponad dwu stuleci Biblioteka pełni rolę głównego duchowego centrum polskiej emigracji we Francji. Tutaj wartko toczyło się życie polityczne i kulturalne, tutaj miały miejsce wykłady, zebrania, koncerty muzyki polskiej, seminaria, wystawy. Z Biblioteką wiążą się nazwiska wybitnych twórców i działaczy emigracyjnych - nie sposób wszystkich wymienić. Dzisiejsze zbiory Biblioteki Polskiej i Towarzystwa Historyczno-Literackiego w Paryżu stanowią jedną z najbogatszych kolekcji skarbów polskiej kultury poza granicami Kraju.

W ten znakomity sposób Polskie Wychodźstwo we Francji, choć oddalone od Ojczyzny budowało pozytywny obraz Polski, nawet wtedy, kiedy nie mogła ona jako państwo suwerenne stanowić o swoim losie.

Polonia francuska jest jedną z dwóch największych i najważniejszych w Europie. Dzięki swemu zorganizowaniu i woli działania staliście się Państwo liczącą się częścią społeczeństwa francuskiego. Wzrostowi roli Polonii francuskiej sprzyjają wszelkie inicjatywy jednoczące to środowisko.

Dlatego z ogromną nadzieją i radością powitaliśmy w Kraju powstanie w marcu bieżącego roku Kongresu Polonii Francuskiej. To właściwy kierunek myślenia i działania, zwłaszcza teraz, kiedy Polska i Francja są razem w Unii Europejskiej. Stwarza to naszym kontaktom nową perspektywę.

Wchodząc do struktur Unii Europejskiej, Polska wnosi bogate wiano. Ponad tysiącletni dorobek historyczny Narodu Polskiego to dar wspaniały, którego jednym z symboli jest gmach, w którym obecnie się znajdujemy - gmach Biblioteki Polskiej w Paryżu. Jako nowy członek Unii wnosimy także wartości o znaczeniu humanistycznym: tolerancję i głęboki szacunek dla innych nacji i kultur, tak bardzo potrzebnych współczesnemu światu.

Pozwólcie Państwo, że w tym szczególnym dniu i momencie gorąco podziękuję za zaangażowanie w kultywowanie polskości w jej najznakomitszym wymiarze, za pieczołowite przechowywanie przez stulecia pamiątek obecności polskiej na ziemi francuskiej. Mam nadzieję, że odrestaurowany gmach Biblioteki Polskiej w Paryżu, na którego remont i modernizację przeznaczono z dotacji Senatu Rzeczypospolitej Polskiej kwotę ponad 5 milionów złotych, będzie dobrze służył Polonii francuskiej i wszystkim korzystającym ze zbiorów Biblioteki, w wielkiej i bardzo potrzebnej pracy na rzecz promocji kultury polskiej w świecie.

W imieniu własnym i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej składam Państwu najlepsze życzenia wszelkiej pomyślności oraz wielu sukcesów w życiu zawodowym i osobistym".

 

* * *

 

List marszałka Senatu do przewodniczącego Rady Republiki Białorusi

Marszałek Senatu Longin Pastusiak przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi na Białorusi wystosował 28 września 2004 r. list do Giennadija Nowickiego, Przewodniczącego Rady Republiki Republiki Białoruś.

Oto treść listu:

Szanowny Panie Przewodniczący,

Zbliżające się wybory parlamentarne na Białorusi skupiają uwagę obserwatorów w całej Europie. Jest to dobra okazja, by Białoruś zaprezentowała się jako kraj, który kieruje się zasadami demokracji i przestrzega praw człowieka i obywatela. Polska zawsze starała się być orędownikiem Białorusi na arenie międzynarodowej uważając, że naszym obowiązkiem jest wspieranie sąsiadów na drodze demokratycznych reform. Zakładają one także budowanie społeczeństwa obywatelskiego, w którym każdy, niezależnie od światopoglądu i narodowości, ma pełną możliwość kształtowania sytuacji społecznej w swoim kraju. Przebieg najbliższych wyborów będzie dobrym miernikiem społecznego zaangażowania obywateli Białorusi.

Białoruś jest krajem dużego potencjału, w tym także potencjału etnicznego. Wielokulturowość jest wielką szansą na szybki i właściwy rozwój krajów i narodów. Wierzę, że Białoruś tę szansę wykorzysta.

Senat RP jest patronem i opiekunem Polaków i Polonii za granicą. Dlatego też, jako Marszałek Senatu Rzeczypospolitej, mam nadzieję, że także obywatele Białorusi polskiego pochodzenia będą mieli zapewnioną możliwość aktywnego udziału w życiu swojego kraju, między innymi poprzez równe ich traktowanie podczas najbliższych wyborów parlamentarnych.

 

* * *

 

Sybiracy z RPA w Senacie

Na zaproszenie Senatu RP w dniach 20.09.- 4.10 przebywała w Polsce grupa 34 Sybiraków z RPA. Gdy przylecieli do Warszawy, stanęli na polskiej ziemi i usłyszeli wokół polski język, utworzyli krąg i odśpiewali pieśń, która towarzyszyła im przez całe życie: "czas, do domu czas..."

Dziś Sybiracy z RPA są osobami starszymi, często schorowanymi, ale przed kilkudziesięciu laty byli dziećmi. Jako kilu, najwyżej kilkunastoletni Polacy zostali - decyzją radzieckich władz okupacyjnych - wywiezieni z rodzicami na Syberię. Doświadczyli tułaczki, głodu, zagubienia, strachu. Wielu z nich straciło najbliższych. W 1943 r. władze Unii Południowo-Afrykańskiej wyraziły zgodę na przyjazd i osiedlenie się na terenie Unii pięciuset polskich dzieci, które przeżyły koszmar deportacji. Dzieci te wraz z armia generała Andersa opuściły Związek radziecki i dotarły na Bliski Wschód. W Oudtshoorn (obecnie RPA) znalazły swój drugi dom.

W ubiegłym roku 16-tysieczna południowoafrykańska Polonia uczciła jubileusz 60. rocznicy przyjazdu polskich sierot z Syberii do Afryki Południowej. W uroczystościach uczestniczyła wicemarszałek Senatu RP Jolanta Danielak. To właśnie wówczas zrodził się pomysł, by Sybiracy z RPA odwiedzili Polskę.

W 34 osobowej grupie byli tacy, którzy zobaczyli ojczyznę po raz pierwszy od czasu deportacji. Przywieźli w pamięci kwitnące bzy i kasztany, obraz Polski wytęsknionej, o jakiej opowiadali im rodzice jeszcze na Syberii, jaką przedstawiali wychowawcy-patrioci w Unii.

Wicemarszałek Jolanta Danielak witając Sybiraków z RPA w Senacie RP podkreśliła, iż jest wzruszona ich miłością do Polski, dbałością o język polski i polska kulturę. Podziękowała, że polska tradycja jest też przekazywana następnym pokoleniom. Przeprosiła, że polscy Sybiracy tak długo czekali na tę pierwszą wizytę w ojczyźnie.

W czasie pobytu w Polsce grupa Sybiraków z RPA odwiedziła - poza Warszawą - Kraków, Częstochowę, Wieliczkę, Zakopane.

 

* * *

 

Wizyta premiera Republiki Estońskiej

W środę 29 września 2004 r. wizytę w Senacie RP złożył Juhan Parts premier Republiki Estońskiej. Delegację przyjął marszałek Senatu prof. Longin Pastusiak. W spotkaniu uczestniczył senator Władysław Mańkut.

Marszałek Senatu podkreślił, że stosunki polsko-estońskie układają się bardzo dobrze, jest pełna zgodność celów strategicznych. Najważniejsze cele oba kraje osiągnęły: są w NATO i UE. Marszałek zaznaczył, że wizyta premiera Estonii jest wydarzeniem precedensowym, gdyż jest to pierwsza wizyta premiera tego kraju od czasu odzyskania przez Estonię niepodległości. Dodał, że kontakty między obu krajami są ożywione na szczeblu prezydenckim i ministerialnym, a także rozwija się dobrze współpraca parlamentarna polsko-estońska.

Premier Estonii powiedział, że konieczna jest jeszcze lepsza współpraca w ramach Unii Europejskiej, przede wszystkim w kwestiach gospodarczych. Oba kraje, zdaniem premiera, mają podobne problemy natury ekonomicznej i politycznej, a w związku z tym - zbieżne wizje rozwoju UE.

Premier Juhan Parts zainteresowany był kwestią rozwoju stosunków transatlantyckich i relacji Polski z USA i UE. Pytał także o stosunki Polski i Zjednoczonej Europy z Rosją. Według niego należałoby wypracować bardziej spójną politykę UE wobec Wschodu. Dodał, że niezwykle istotne jest, by żaden kraj nie zdominował politycznie i gospodarczo pozostałych członków UE.

"Mimo, że Polska jest postrzegana jako europejski sojusznik USA stara się zachować równowagę w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi i UE" - powiedział marszałek. Dodał, iż z Europą Polska jest związana historycznie, kulturowo i ekonomicznie. USA jest zaangażowana gospodarczo niemal we wszystkich krajach europejskich. Zdaniem marszałka konieczne jest utrzymywanie dobrych stosunków z Rosją, a w tym celu wszystkie kraje powinny wspierać procesy demokratyczne w tym kraju, dążyć do zapewnienia stabilizacji i utrzymywania aktywnych stosunków Unii z Rosją.

Marszałek podziękował premierowi za stwarzanie Polakom żyjącym w Estonii warunków do kultywowania polskości .

 

* * *

 

Wizyta premiera Republiki Czeskiej

W środę 22 września 2004 r. wizytę w Senacie RP złożył premier Republiki Czeskiej Stanislav Gross. Delegację przyjął marszałek Senatu prof. Longin Pastusiak. W spotkaniu uczestniczył senator Zbigniew Kulak.

Marszałek Senatu pogratulował premierowi Republiki Czeskiej objęcia tego stanowiska oraz stanowiska szefa partii socjaldemokratycznej. Podkreślił, że stosunki między obu krajami układają się dobrze.

Premier Stanislav Gross zaznaczył, że relacje między Polską i Czechami są bardzo ważne. Jego zdaniem Polska jest jednym z najważniejszych partnerów politycznych i gospodarczych Czech. Dodał, że priorytetem jest współpraca regionalna w ramach grupy Wyszehradzkiej. Wyraził nadzieję, że Polska i Czechy będą współpracować na forum UE. Premier Czech poinformował, że Czesi przygotowują się do referendum w sprawie przyjęcia Traktatu Konstytucyjnego. Przewiduje, że odbędzie się ono na początku 2006 r., choć konstytucja Republiki Czeskiej nie nakazuje przeprowadzenia takiego referendum. Pytał marszałka o stanowisko Polski w sprawie przyjęcia Turcji do UE.

Marszałek powiedział, że Polska opowiada się za przystąpieniem Turcji

do UE. Podkreślił, że Turcja czeka już w przedsionku Europy 41 lat, a ostatnio pod rządami islamskiej partii przeprowadziła szereg reform. Dodał, że z pewnością ten proces potrwa ok. 10 lat, ale jest w interesie UE, by Turcja się w niej znalazła. Marszałek przyznał, że bardzo ważna jest współpraca Polski i Czech w ramach grupy Wyszehradzkiej i podkreślił, że jedynie jej umacnianie może przeciwstawić się próbom osłabiania tej grupy. O tym, że współpraca regionalna po wstąpieniu do UE ma głęboki sens świadczy chociażby przykład krajów Beneluksu. Marszałek podziękował premierowi za stworzenie dobrych warunków Polakom mieszkającym w Czechach. Prosił o życzliwe wsparcie ustawy edukacyjnej, którą rozpatruje czeski parlament, a która dotyczy szkolnictwa mniejszości narodowych.

 

* * *

 

Wizyta ambasadora Republiki Litewskiej

21 września 2004 r. wizytę w Senacie złożył ambasador Republiki Litewskiej Egidijus Meilunas. Gościa przyjął marszałek Longin Pastusiak.

 

* * *

 

60. rocznica operacji "Market-Garden" pod Arnhem w Holandii.

W dniach 18-19 września 2004 r. marszałek Longin Pastusiak wziął udział w uroczystościach upamiętniających 60. rocznicę operacji "Market-Garden" pod Arnhem w Holandii, największej w II wojnie światowej operacji powietrzno-desantowej, w której wzięła udział m.in. 1. Samodzielna Brygada Spadochronowa gen. Stanisława Sosabowskiego. Operacja ta miała umożliwić głównym siłom alianckim obejście umocnień nadgranicznych w północnych Niemczech i odcięcie ich sił w zachodniej Holandii.

Zaplanowana na dwa dni akcja, rozpoczęta 17 września 1944 r., po ośmiu dniach zakończyła się klęską. Na okupowane przez Niemcy tereny zrzucono 30 tysięcy żołnierzy. Zrzut szybowcowy polskiej brygady wylądował pod ogniem nieprzyjaciela 18 i 19 września 1944 r. na północnym brzegu rzeki Lek. 21 i 23 września 1944 r. Polacy zostali zrzuceni na spadochronach nad Driel i w rejonie Grave. W akcji w rejonie Driel poległo 1,4 tys. Brytyjczyków i stu Polaków.

1. Samodzielna Brygada Spadochronowa liczyła 1674 polskich spadochroniarzy. 434 zginęło, zostało rannych lub trafiło do niewoli.

18 września br. w Driel marszałek L. Pastusiak uczestniczył w uroczystościach, które odbyły się przed pomnikiem upamiętniającym polskich spadochroniarzy.

Plac w niedużym miasteczku, kilka kilometrów na zachód od Arnhem, wypełnili mieszkańcy i przybyli na obchody kombatanci. Były też wdowy po żołnierzach Sosabowskiego, a także rodzina generała. W uroczystości uczestniczyli także komisarz królowej holenderskiej Beatrix, burmistrz Driel, ambasadorowie Wielkiej Brytanii, Kanady, Nowej Zelandii i Polski.

Przemawiając podczas uroczystości w Driel, marszałek L. Pastusiak powiedział:

Jest mi niezmiernie miło, że jako marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej mogę dzisiaj uczestniczyć w obchodach rocznicy operacji wojsk alianckich pod Arnhem. Nikomu spośród tutaj zgromadzonych nie muszę przypominać, jak bardzo krwawe starcia miały tu miejsce dokładnie 60 lat temu, podczas trwania operacji "Market Garden". Była to największa operacja powietrzno-desantowa w trakcie II wojny światowej, mająca na celu zdobycie mostów na rzekach Mozie, Waal i dolnym Renie i zadanie decydującego o losach wojny ciosu wojskom hitlerowskim. Ten plan, niestety, nie powiódł się. Podczas nieudanej próby przełamania frontu zginęło w tych okolicach tysiące żołnierzy brytyjskich i amerykańskich, a obok nich ponad czterystu uczestniczących również w działaniach Polaków z 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej po dowództwem generała Stanisława Sosabowskiego, wspieranych przez członków holenderskiego ruchu oporu.

Dziś, po sześciu dekadach, nadal żywa jest dyskusja nad przyczynami klęski. Długo toczono debaty o odpowiedzialności za błędy w tej ostatniej przegranej przez aliantów batalii II wojny światowej. Dlatego cieszę się niezmiernie, że Polacy walczący w tej pamiętnej bitwie doczekali się dzisiaj sprawiedliwej oceny historycznej. Doceniono, choć dopiero po wielu latach, rolę żołnierzy generała Sosabowskiego i jego samego, niesprawiedliwie wydalonego ze służby wojskowej za rzekome niedopatrzenia podczas walk. Ujawnione zostały fakty stwierdzające rzeczywistą rolę polskiej brygady, jej męstwo, waleczność i poświęcenie. Dziękuję za holenderską inicjatywę, która zmierza do pełnej rehabilitacji generała Sosabowskiego i przywrócenia mu należnego miejsca w historii. Mam nadzieję, że wydarzenia sprzed sześćdziesięciu lat zostaną teraz przypomniane szerokiej opinii publicznej w Holandii, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i Polsce, a bohaterowie tamtych dni docenieni w sposób, na jaki zasługują.

Jednak tutaj, dzisiaj, naszym najważniejszym obowiązkiem jest pochylenie się w skupieniu nad tymi, którzy oddali tu swoje życie, i podziękowanie tym, którzy przeżyli. Gloria victis! Chwała zwyciężonym! Ta maksyma rzymska dobrze odzwierciedla nasze uczucia. Oddaję dziś cześć bohaterom tamtych dni - poległym za wolność Polski, Niderlandów i całej Europy oraz kombatantom, którzy biorą także udział w dzisiejszej uroczystości. Doświadczenia tamtego okresu z pewnością uświadamiają nam, jak ważne było solidarne działanie narodów w celu pokonania wspólnego zagrożenia. Polscy żołnierze wierni byli honorowej dewizie Wojska Polskiego, wywodzącej się jeszcze z XVIII wieku: "za wolność waszą i naszą". Ta dewiza skierowała ich na wszystkie fronty II wojny światowej, także tu, pod Arnhem. To również wam, dzielni żołnierze, zawdzięczamy, że Polska i Niderlandy żyją dziś w zjednoczonej i współpracującej Europie, w której nasze dzieci i wnuki mogą cieszyć się pokojem i dobrobytem. Jedność kontynentu, która na naszych oczach nabiera coraz pełniejszego kształtu, to także efekt Waszego poświęcenia. Za waszą postawę, umiłowanie wolności i przelaną krew, dziękujemy z całego serca!

Z satysfakcją stwierdzam również, że pamięć o poległych pod Arnhem nie jest w Niderlandach czymś odświętnym, lecz jest częścią stale przeżywanej historii. Podobnie jak i pamięć o polskich żołnierzach generała Stanisława Maczka, wyzwolicielach Bredy. Na tym polskim placu, Polenplein, przedstawiciele władz polskich składają przy udziale władz miejscowych co roku hołd uczestnikom bohaterskiego, choć tragicznego w skutkach udziału Polaków w operacji "Market Garden". Niech mi wolno będzie w tym miejscu podziękować Panu, Panie Komisarzu Królowej, i Pani, Pani Burmistrz, za stałą opiekę nad polskimi miejscami pamięci. Wiem, że pamięć wysiłku żołnierzy z innych krajów niosących wolność Niderlandom jest obecna w Państwa działalności skierowanej do dzieci i młodzieży. Jest to, w moim głębokim przekonaniu, ważny element rozwijania współpracy i zrozumienia między krajami i narodami, do czego wszyscy dążymy. Polacy nie tylko pamiętają, ale i cenią niezwykle tę życzliwość, a zwłaszcza pamięć zwykłych obywateli holenderskich.

60 lat temu, między innymi na polu bitwy pod Arnhem, nasi Rodacy przelewali krew w morderczych walkach w imię przywrócenia pokoju. Dzisiaj naszym żołnierzom powierzamy wypełnianie zadań mających na celu utrzymywanie pokoju. Bez względu na charakter misji, w polskiej tradycji służba wojskowa była zawsze zaszczytem i patriotycznym obowiązkiem. Żołnierz to człowiek honoru, człowiek miłujący Ojczyznę, gotów do najwyższych poświęceń. To osoba godna zaufania, nieskazitelna, stojąca zawsze po stronie Narodu, po stronie słusznej sprawy, po stronie wolności. Obrona suwerenności, ochranianie słabszych, dawanie nadziei - to zadania, które polskie formacje wojskowe wypełniały od wieków nie tylko w granicach Rzeczypospolitej, ale również w różnych zakątkach globu. Dzisiaj ta tradycja jest kontynuowana i z dumą mogę stwierdzić, że żołnierz polski, a poprzez niego Polska, bierze czynny udział w zachowaniu pokoju na świecie. Polskie siły zbrojne pełnią pokojową służbę w Kosowie pod egidą NATO. Pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych jesteśmy obecni w Libanie i na Wzgórzach Golan. Polski kontyngent od ponad roku bierze udział w stabilizacyjnej misji w Iraku i w Afganistanie. Wierzę, że dzięki temu nigdy już nie doświadczymy takich kataklizmów, jak II wojna światowa, i tak krwawych batalii, jak bitwa pod Arnhem.

Pochylając dziś głowę w miejscu bohaterskiej ofiary żołnierzy pod Arnhem, pragnę wyrazić nadzieję, że wspólnie dołożymy starań, żeby nasza wspólna przyszłość nie zależała nigdy więcej od siły militarnej, lecz od współpracy polityków i społeczeństw. Jestem przekonany, że takie byłoby życzenie żołnierzy, których ciała spoczywają w Driel, Osterbeek i okolicznych miejscowościach. Wiem, że takie samo jest odczucie ich współczesnych kolegów pełniących misję w zapalnych regionach. Od zgodnej współpracy rządów i społeczeństw zależy, czy tak się stanie.

Pod pomnikiem składały kwiaty oficjalne delegacje, a także zwykli ludzie, mieszkańcy miasta. Młodzieżowy chór z Driel i zespół "Promyki Krakowa" śpiewały polskie pieśni, także tę ułożoną 10 lat temu specjalnie na 50. rocznicę bitwy pod Arnhem: "Czy jeszcze ktoś pamięta, jak ciężko walczyli w tej smutnej walce o most w Arnhem. (...) Czy jest to most do zbudowania wspólnej przyszłości? W świecie nadziei sny o pokoju się spełnią" - śpiewały dzieci.

W Driel, w oknie wystawowym jednej z firm mieszczących się przy placu Polskim można zobaczyć zdjęcia 97 ze 101 polskich żołnierzy, poległych w okolicach tego miasta.

Po uroczystości marszałek L. Pastusiak spotkał się z kombatantami.

Rocznicowe uroczystości w Driel poprzedził pokaz skoków spadochronowych z udziałem polskich skoczków z 6. Dywizji Powietrzno-Desantowej w Krakowie. Na spadochronoie skakał również wnuk gen. S. Sosabowskiego.

19 września na cmentarzu w Oosterbeek, gdzie spoczywają polegli w operacji "Market Garden" żołnierze, odbyły się główne uroczystości obchodów rocznicowych. Wzięli w nich udział m.in. holenderska królowa Beatrix, brytyjski następca tronu książę Walii Karol i marszałek L. Pastusiak. Na cmentarzu obok Brytyjczyków poległych w akcji spoczywa około 80 polskich żołnierzy.

Wieniec od narodu holenderskiego złożyła królowa Beatrix. Brytyjski książę Karol, w wojskowym mundurze, zasalutował poległym. Marszałek L. Pastusiak złożył wieniec od narodu polskiego. Kwiaty składali też kombatanci, przedstawiciele ambasad, a na każdym z ponad tysiąca grobów dzieci złożyły bukiety.

Na zakończenie uroczystości nad cmentarzem pojawił się śmigłowiec, a za nim historyczny samolot Dakota, z którego w 1944 roku skakali spadochroniarze. Współczesne lotnictwo uhonorowało poległych przelotem w kluczu czterech samolotów transportowych Herkules.

Uroczystości w Oosterbeek transmitowała telewizja holenderska. W prasie ukazały się obszerne relacje z tych obchodów.

Podczas uroczystości poświęconych pamięci żołnierzy poległych w operacji "Market Garden" pod Arnhem marszałek L. Pastusiak rozmawiał o pośmiertnym odznaczeniu gen. S. Sosabowskiego.

Marszałek spotkał się z holenderskim ministrem obrony Henkiem Kampem. Pytał go o możliwość uhonorowania gen. Sosabowskiego przez rząd holenderski. H. Kamp odpowiedział, że w 1952 roku, siedem lat po wojnie, rząd Holandii zdecydował, iż nie będzie nadawał już więcej pośmiertnych odznaczeń wojskowych za dzielność. Powołując się na tę uchwałę rządu, wyjaśnił, że nie może zrobić wyjątku dla generała czy innych polskich żołnierzy. Poinformował jednak, że przekazał do Izby Tradycji 6. Brygady Powietrzno-Desantowej z Krakowa, która kontynuuje tradycję 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej, paterę honorującą Polaków.

Odnosząc się do swej wizyty w Holandii, marszałek podkreślił, że podczas uroczystości rocznicowych zarówno w Ooestrebeck - ku czci wszystkich poległych, jak i w Driel, które można nazwać dniem polskim, kultywowana jest pamięć o Polakach poległych w walce z nazizmem i o wyzwolenie Holandii. Zdaniem marszałka, najważniejsze jest to, że w uroczystościach mogli wziąć udział żyjący uczestnicy tych wydarzeń; między nimi było 60 Polaków, którzy zjechali pod Arnhem ze wszystkich stron świata - z Anglii, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii, Nowej Zelandii, a także z Polski.

Marszałek L Pastusiak podkreślił, że cieszy się, iż Polacy walczący pod Arnhem doczekali się sprawiedliwej oceny historycznej.

Marszałek Senatu zaznaczył, że Polacy mieli znaczny udział w operacji. "Niestety operacja, którą Bernard Montgomery zaplanował na 48 godzin, trwała osiem dni - 213 godzin. Osaczeni z trzech stron spadochroniarze mieli bardzo trudną pozycję do obrony i cała operacja zakończyła się fiaskiem" - dodał.

"Jak w przysłowiu - sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą - nie tylko niepowodzenie akcji okazało się sierotą, ale też Anglicy palcem wskazali, kto jest winien i tym palcem wskazali na Polaków" - zaznaczył. "Cenę za to zapłacił dowódca 1 SBS gen. Sosabowski, który został dyscyplinarnie zwolniony z wojska i pracował potem jako robotnik i zmarł jako robotnik" - przypomniał marszałek.

Przez wiele lat Anglicy obciążali winą Polaków za tę porażkę, jednak dokumenty historyczne wykazały, że to nie Polacy ponoszą winę za złe zaplanowanie tej operacji. Amerykański generał James Gavin był świadkiem prowadzonej przez Montgomery'ego przed operacją odprawy, w której brał udział Sosabowski. Wspomina, że polski generał pytał, co stanie się po desancie - "A co z Niemcami, w jaki sposób będziemy z nimi walczyć". Jednak Montgomery zignorował te uwagi.

"Polacy zostali zrehabilitowani. Mało tego - potwierdzono, że dzięki swemu uporowi, odwadze i bohaterstwu umożliwili odwrót tysiącom żołnierzy brytyjskich, którzy zdołali się wydostać z tego kotła" - zaznaczył marszałek L. Pastusiak.


Dalsza część archiwum