80. rocznica pierwszego posiedzenia Senatu II RP

W dniach 27-30 listopada 2002 r. w Senacie RP odbywają się uroczystości związane z 80. rocznicą pierwszego posiedzenia Senatu II RP.

W obchodach udział wzięli m.in.: prezydent Aleksander Kwaśniewski, wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz, prezes Trybunału Konstytucyjnego Marek Safjan, marszałkowie i wicemarszałkowie poprzednich kadencji Senatu (po 1989 roku), przewodniczący Senatu Królestwa Belgii Armand de Decker, szefowa Kancelarii Prezydenta Jolanta Szymanek-Deresz, przewodniczący sejmowej Komisji Ustawodawczej Ryszard Kalisz, szef Kancelarii Sejmu Krzysztof Czeszejko-Sochacki.

W pierwszym dniu obchodów marszałek Longin Pastusiak otworzył w gmachu Senatu okolicznościową wystawę "W osiemdziesiątą rocznicę pierwszego posiedzenia Senatu II RP", poświęconą pierwszej kadencji Senatu w latach 1922-1927. Na wystawie przedstawiano m.in. sylwetki wybranych senatorów, stenogramy z ważniejszych posiedzeń, zdjęcia, wycinki prasowe oraz plakaty wyborcze. Spora część eksponatów pochodziła ze zbiorów prywatnych.

Wystawę przygotował dział Informacji Publicznej i Edukacji Biura Informacji i Dokumentacji Kancelarii Senatu. Kuratorem wystawy była dr Dorota Mycielska, która oprowadzała po wystawie zaproszonych gości.

Otwierając wystawę marszałek L. Pastusiak powiedział:

W imieniu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej i własnym, serdecznie witam wszystkich Państwa w budynku Senatu RP na otwarciu wystawy "W osiemdziesiątą rocznicę pierwszego posiedzenia Senatu II Rzeczypospolitej Polskiej". Wystawy, którą otwieram w przeddzień tej historycznej rocznicy.

Jutro, 28 listopada mija właśnie 80 lat od pierwszego posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej. Senatu, przywróconego przez Konstytucję Marcową, w Polsce odrodzonej po 123 latach niewoli.

Osiemdziesiąt lat temu przywrócono dwuizbowość polskiego parlamentu. Izba wyższa - senat - miała mocne oparcie w kilkuwiekowej tradycji I Rzeczypospolitej. Nie oznaczało to jednak, że reaktywowanie Senatu, nastąpiło bez sporów i oporów. Jak wiadomo, był to okres wielkich zawirowań i niepokojów historycznych. Mimo to, Senat II Rzeczypospolitej w pełni wykorzystał swe uprawnienia konstytucyjne i znacząco wpływał na jakość ustawodawstwa, łagodząc polityczne konflikty.

Nasza wystawa poświęcona jest jego pierwszej kadencji, obejmującej lata 1922-1927.

Była to kadencja bardzo intensywnej pracy obu izb parlamentu. Rozpatrzono wówczas około 500 projektów ustaw. Ówczesny Senat, mimo dość ograniczonych kompetencji, wniósł poprawki do prawie jednej trzeciej tych ustaw. Był to okres wprowadzania zasadniczych reform w młodym państwie polskim. Konieczne było uchwalenie wielu nowych ustaw, zastępujących prawa trzech państw zaborczych. Niewątpliwym sukcesem było uchwalenie w 1924 roku i zrealizowanie ustawy O naprawie skarbu i reformie walutowej. Udało się wówczas wznieść ponad partyjne podziały, stworzyć rząd fachowców i własnymi siłami - bez zagranicznych pożyczek - pokonać inflację i ustanowić mocną złotówkę.

Wystawa przedstawia też sylwetki wybranych senatorów pierwszej kadencji. Senatorów było 111, co stanowiło1/4 liczby posłów. Ciekawy jest przekrój społeczny Senatu. Stanowił on dość barwną mozaikę. Obok senatorów z chłopskiej chaty, że wspomnę tylko senatorów Jakuba Bojko i Andrzeja Średniawskiego, zasiadał senator z pałacu Witold Czartoryski z Pełkiń. Byli senatorowie, którzy swe wykształcenie zdobyli w renomowanych uczelniach zagranicznych. Ale byli też i tacy, jak np. wicemarszałek Bojko, którzy uczęszczali do szkoły ludowej, albo byli samoukami.

Niektórzy mieli praktykę parlamentarną z Sejmu Ustawodawczego lub wcześniejszą, z okresu gdy bronili spraw polskich w parlamentach zaborców. Około 10% stanowili duchowni: księża katoliccy, prawosławni, rabini. Ponad 20% senatorów deklarowało narodowość inną niż polska. Na marginesie przypomnę, iż w II Rzeczypospolitej ok. 30% ludności stanowiły mniejszości narodowe.

Wśród 111 senatorów były 4 kobiety. Dużo to, czy mało przy dzisiejszym udziale 23 pań wśród 100 senatorów? Wydaje się, że procentowy udział 3,6 wobec 23,0 to niewiele. Jednak był to znaczny postęp na drodze udziału kobiet w życiu politycznym.

Senat tej pierwszej kadencji był tyglem światopoglądowym, gniazdem sporów partyjnych. Ale jednocześnie ludzie ci, potrafili stworzyć ustrojowe fundamenty odrodzonego państwa polskiego, budowali stabilizację gospodarczą i z powodzeniem dokonywali unifikacji prawa. To z pewnością stanowiło trwałą wartość tej kadencji.

Wystawa ma na celu przybliżenie nam współczesnym, chlubnych tradycji Senatu II Rzeczypospolitej, których spadkobiercą i swoistym kontynuatorem czuje się Senat III Rzeczypospolitej.

Niech eksponaty przedstawione na wystawie cieszą nie tylko nasze oczy, ale i serca.

Zatem otwieram wystawę i zapraszam serdecznie do jej obejrzenia.

Podczas uroczystości marszałek L. Pastusiak oraz prezydent A. Kwaśniewski i wicemarszałek Sejmu T. Nałęcz złożyli kwiaty pod tablicą pamięci senatorów II RP pomordowanych, poległych, zaginionych i zmarłych w latach II wojny światowej i powojennym okresie represji.

Tego samego dnia odbyła się konferencja naukowa "Senat w II i III Rzeczypospolitej", którą otworzył marszałek L. Pastusiak:

Serdecznie witam wszystkich przybyłych na dzisiejszą konferencję pt.: "Senat w II i III Rzeczypospolitej", która odbywa się w przededniu 80-tej rocznicy pierwszego posiedzenia Senatu II Rzeczypospolitej Polskiej.

Szczególnie serdecznie witam przybyłego na konferencję Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Pana Aleksandra Kwaśniewskiego.

W imieniu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej i własnym, serdecznie witam wszystkich Państwa na konferencji pt.: "Senat w II i III Rzeczypospolitej".

Dzisiejszą, szczególnie uroczystą konferencję pozwolę sobie rozpocząć słowami wygłoszonymi przed 80-ciu laty 28 listopada 1922 roku przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, który otwierał pierwsze posiedzenie Senatu II Rzeczypospolitej. Cytuję:

"Wielką jest tradycja Senatu w Polsce. W dziejach dawnej Polski, którą odnajdujemy nie tylko w dawnych księgach i badaniach współczesnych historyków, ale której pamięć żywym nieraz płomieniem wybucha w sercach, tęskniących do siły i potęgi naszej Ojczyzny, praca i wytrwałość senatorów wpływały na losy Kraju.

Lecz Konstytucja obecna zakreśla Senatowi rolę skromniejszą. Czyni ona z Panów nie główny motor pracy państwowej, ale, zgodnie z duchem Konstytucji współczesnych krajów demokratycznych, nakazuje Wam być rzecznikami rozsądku, rozwagi i miary przy spełnianiu zadań poruczonych naczelnym organom władzy państwowej."

Jakże trafne były te słowa, jak bardzo aktualnie brzmią one także dzisiaj, gdy przychodzi nam celebrować 80. rocznicę tamtego wydarzenia.

Jak każdy jubileusz także i ten jest okresem podsumowania i refleksji nad tym co było i jest. Jest także momentem koniecznego spojrzenia w przyszłość, określenia, a przynajmniej zidentyfikowania, wyzwań stojących nie tylko przed Senatem czy Sejmem, ale całą Rzeczpospolitą. A wyzwań tych, by wspomnieć choćby procesy integracyjne i globalizacyjne, jest z pewnością nie mało.

Oczywiście nie jest tak, że historia polskiego Senatu zaczęła się 80 lat temu. Wszakże istnienie tej izby przewidywał już Sejm piotrkowski z 1493 r., rozpoczynający dzieje nowoczesnego parlamentaryzmu polskiego. Ówczesny Senat zastąpił niegdysiejszą radę królewską, gromadzącą powierników i zaufanych, wspomagających monarchę w prowadzeniu spraw publicznych. Oficjalnie ustanowiony Senat nie był zatem instytucją zupełnie nową. Znajdujemy jego liczne poprzednie wcielenia, na długo zanim jeszcze doszło do właściwego ukształtowania się organu nazwanego później Senatem. Skoro zaś jesteśmy już przy nazwie, to nie zapominajmy, że nawiązuje ona bezpośrednio do jakże szlachetnego rzymskiego pierwowzoru - senex - Rada Starców, potwierdzając nierozerwalny związek naszego kraju z kulturą antyczną i z tym co zwykliśmy nazywać tradycją europejską.

Stała obecność Senatu w strukturze polskiego parlamentu jest więc faktem niekwestionowanym. Jego istnienie aprobowała zarówno konstytucja Nihil Novi, jak i wiekopomna ustawa rządowa z 3 maja 1791 r., a także konstytucje Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego. Obecność Senatu przewidywały także projekty konstytucji opracowane przez Tymczasową Radę Stanu i późniejszą Radę Regencyjną. Jednak po odzyskaniu niepodległości w roku 1918 sprawa istnienia Senatu nie była już tak oczywista. Świadczą o tym najlepiej dyskusje ustrojowe z początków II Rzeczypospolitej, kiedy to kwestia Senatu, stanowiła zarzewie sporów i konfliktów.

Przeciw Senatowi występowała lewica parlamentarna, dostrzegająca w nim tylko przeżytek, niepotrzebną pozostałość po dawnym systemie władzy, albo wręcz zaporę demokracji.

Za Senatem opowiadały się z kolei ugrupowania prawicowe i centrowe, uznające Senat za istotny element ciągłości i tradycji ustrojowej, ale także i przeciwwagę dla nadmiernej demokratyzacji i egalitaryzacji. Ostatecznie stosunkowo niewielką większością głosów podjęto decyzję w sprawie powołania Senatu. Decyzja ta była przy tym istotnym punktem kompromisu pozwalającego w ogóle na uchwalenie konstytucji, przez historię nazwanej marcową. Kompromis ten, jak każdy zresztą, musiał w ostateczności odbić się negatywnie na kształcie instytucji, której dotyczył.

Stąd też Senat w konstytucji 1921 r. był instytucją eklektyczną i mało oryginalną. Jego pozycja ustrojowa okazała się połączeniem niespójnych pomysłów i koncepcji.

W rezultacie przyznane Senatowi funkcje i kompetencje były dość skromne i sprowadzały się do nadania mu charakteru izby refleksji i rozwagi. Co gorsza jednak, kompromis w sprawie powołania Senatu pociągnął za sobą jego tymczasowość. Procedura zmiany konstytucji, dokonywana przez drugi z rzędu Sejm wybrany na podstawie konstytucji marcowej, pozwalała na swobodne wyeliminowanie Senatu. Izba druga nie uczestniczyła bowiem w procesie kontrolowania postanowień konstytucji. Z tej racji mogła zostać wyeliminowana, pod warunkiem oczywiście ukształtowania się w Sejmie odpowiedniej ku temu większości. Stworzona w ten sposób oczywista tymczasowość Senatu niebezpiecznie przedłużała tylko spór o jego istnienie, czyniąc z niego instytucję prowizoryczną.

Nowa konstytucja z roku 1935 bez zastrzeżeń już akceptowała istnienie Senatu, co było prostym następstwem "filozofii państwowej" prezentowanej przez jej twórców.

Senat był w tej konstytucji echem idei elitaryzmu. I choć idea ta stała w jaskrawej opozycji do demokratycznej idei egalitaryzmu, to niewątpliwie nadawała Senatowi wyraźną tożsamość, niezależnie od tego co dziś o tej tożsamości możemy myśleć. Miejmy jednak na uwadze, że elitaryzm drugiej izby, nie był polskim wynalazkiem. Izba ta już przecież w opinii Monteskiusza była miejscem artykulacji interesów arystokracji. Nie przypadkiem przecież Senat, czyli tzw. izba druga, jest określany mianem izby wyższej, jako że kiedyś gromadził przedstawicieli wyższych warstw społecznych. Dlatego też nadając Senatowi wyraźny profil elitarny konstytucja kwietniowa dała Senatowi tak mu potrzebną oryginalność, ale niestety kosztem demokratyzmu.

Wbrew wszystkim zastrzeżeniom Senat z 1935 r. nie był jednak, tak jak jego poprzednik, instytucją eklektyczną, mając wyraźnie określoną specyfikę i skorelowane z nią kompetencje.

Warto mieć te tradycje w pamięci, gdyż to one m. in. stanowią w dużym stopniu o specyfice ówczesnego Senatu. Z drugiej strony przykład konstytucji kwietniowej pokazuje, że tylko świadomie wypracowana koncepcja Senatu daje mu jasno zdefiniowaną tożsamość. Kiedy zaś Senat i jego rola w państwie jest jedynie mieszaniną sprzecznych prądów i idei, to staje się on instytucją niespójną, a przez to zawsze dyskusyjną.

Po drugiej wojnie światowej Senat - jak wiemy - nie został przywrócony, o czym przesądziły ostatecznie wyniki referendum z 1946 r, powszechnie zresztą uważane za sfałszowane. W referendum tym pytanie o drugą izbę było przy tym sposobem rozgrywki z opozycją polityczną. Walka z Senatem była bowiem de facto walką nowej władzy ludowej z przeciwnikami politycznymi.

Oficjalne wyniki referendum przesądziły o likwidacji Senatu. Stąd też przez cały okres Polski Ludowej parlament pozostawał jednoizbowy, co odpowiadało podstawowym założeniom parlamentaryzmu socjalistycznego, dla którego Senat był niczym innym, jak tylko przeżytkiem burżuazyjnego ustroju. Pamiętajmy jednak, że w roku 1982 pojawił się na krótko organ, zwany Radą Społeczno - Gospodarczą, którą niektórzy określali namiastką drugiej izby.

Reaktywowanie Senatu nastąpiło dopiero w wyniku porozumień "okrągłego stołu", w czym znaczącą rolę odegrał obecny Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Pan Aleksander Kwaśniewski.

I tym razem Senat okazał się być bardzo ważnym punktem zawartego kompromisu.

W 1989 roku w krajobrazie politycznym Polski pojawił się więc Senat powoływany w pełni wolnych i demokratycznych wyborach, jednak wspomniany kompromis musiał rzutować na kształt Senatu i jego wyraźne podporządkowanie Sejmowi.

W efekcie funkcje, a w ślad za nimi i kompetencje Senatu zostały ograniczone, a najważniejszą racją bytu Senatu uczyniono jego udział w procesie ustawodawczym. W procesie tym jednak Senat pozostawał, i nadal zresztą pozostaje, nierównorzędnym partnerem dla Sejmu, do którego zawsze należy głos decydujący. Niemniej za sprawą wolnych i nieskrępowanych wyborów do tej izby parlamentu pozycja, a przede wszystkim polityczna rola Senatu była ogromna.

Sejm, z racji zawartego kontraktu zawężającego pulę mandatów uczestniczących w wolnej grze sił wyborczych, był izbą nie w pełni legitymowaną. Faktyczne znaczenie Senatu było zatem znacznie większe aniżeli to przewidziane przez nowelę zmieniającą w kwietniu 1989 roku konstytucję PRL, która to nowela przywróciła Senat jako drugą izbę parlamentu. Wprowadzenie w roku 1991 w pełni wolnych wyborów także i do Sejmu, siłą rzeczy musiało zmniejszyć znaczenie Senatu, sprowadzając go do takiej roli, jaką przewidziała dla niego konstytucja.

Jednak reaktywowany w roku '89 Senat stał się instytucją na tyle trwałą i stabilną, iż trudno sobie było wyobrazić jego pominięcie w nowej ustawie zasadniczej.

Dlatego też i obecnie obwiązująca konstytucja aprobuje jego istnienie i to w niezmienionym, dotychczasowym kształcie.

Pamiętajmy jednak, że i wtedy, w roku '97 nie brakowało propozycji zniesienia Senatu, a decyzja o jego utrzymaniu raz jeszcze okazała się być częścią kompromisu umożliwiającego uchwalenie konstytucji.

W ramach tego kompromisu po raz kolejny potwierdzono zasadność podzielenia parlamentu i wyodrębnienia w jego ramach Senatu, jako tzw. drugiej izby.

O zachowaniu Senatu zadecydowało kilka przyczyn. Po pierwsze, względy tradycji i swoistej symboliki. W jej ramach Senat był, i cały czas jeszcze jest, postrzegany jako atrybut odzyskanej suwerenności, rodzaj sentymentalnego nawiązania do dziedzictwa II Rzeczpospolitej. Po drugie, za utrzymaniem Senatu przemawiały argumenty praktyczne, wskazujące przydatność drugiej izby w procesie ustawodawczym, na który to proces może ona skutecznie wpływać. Po trzecie wreszcie Senat już funkcjonował i wpisał się w krajobraz ustrojowy, mając przy tym niebagatelne osiągnięcia w budowaniu państwa demokratycznego.

Widzimy więc, że dziejowe wiraże i zawiłe ścieżki losu nie zdołały zlikwidować Senatu, choć niejednokrotnie gromadziły się nad nim ciemne chmury historii. Mimo wszystkich przeciwności Senat jednak przetrwał i trwa nadal, ma też przed sobą przyszłość, której dzisiaj, być może, nie jesteśmy jeszcze w stanie precyzyjnie określić. Dość wspomnieć nasze członkostwo w Unii Europejskiej, w której rola parlamentów narodowych, w tym także drugich izb, cały czas wyraźnie wzrasta.

W warunkach polskiego parlamentu zasadniczą funkcją Senatu była i jest funkcja ustawodawcza, czy może raczej współustawodawcza. Senackie kompetencje w tym względzie nigdy nie były przy tym zbyt rozbudowane, co jednak nie przeszkodziło Senatowi stać się ważnym i znaczącym uczestnikiem prac legislacyjnych.

Począwszy od okresu międzywojennego ustawodawcze kompetencje Senatu sprowadzają się do prawa rozpatrywania ustaw i wnoszenia poprawek, a w roku 1989 zostały uzupełnione prawem inicjatywy ustawodawczej. Zawsze też Senat skrzętnie korzystał z przysługujących mu uprawnień, chcąc w ten sposób pozytywnie wpłynąć na kształt stanowionego w Polsce prawa. Tak np. w okresie do maja 1926 roku Senat wprowadził zmiany do przeszło 25% wszystkich uchwalonych ustaw. Jego aktywność w tym względzie zwiększyła się znacznie po roku '89, kiedy to Senat I kadencji wprowadził poprawki do ponad 33% ustaw. Tamten Senat, posiadając w pełni demokratyczną legitymację, w znacznym stopniu przyśpieszał też i pogłębiał zasięg demokratycznych przemian w naszym kraju. Nie zapominajmy, że w roku 1990, to właśnie z inicjatywy Senatu, możliwym stało się przywrócenie samorządu terytorialnego na jego podstawowym, gminnym poziomie.

Także i dzisiaj legislacyjna aktywność Senatu skoncentrowana jest na rozpatrywaniu ustaw uchwalonych przez Sejm. I w tym obszarze najlepiej chyba widać jak bardzo potrzebny jest Senat, będący autentycznym strażnikiem dobrego prawa. Uprawnieniem najczęściej wykorzystywanym jest tutaj prawo wprowadzania poprawek. Poprawki Senatu mają oczywiście różny charakter. Raz są to poprawki merytoryczne, raz formalne, raz stylistyczne. Zawsze jednak, i to w przytłaczającej większości, poprawki senackie pozytywnie wpływają na ostateczny kształt ustawy, czego świadomość ma również, jeżeli nie przede wszystkim, sam Sejm.

Według ostatnich danych, Senat w bieżącej, piątej kadencji, czyli w ciągu roku swojej działalności, zgłosił 1094 poprawki do ustaw, a spośród poprawek rozpatrzonych przez Sejm zaakceptowanych zostało 85%.

Warto przy tym zaznaczyć, że skuteczność wprowadzania senackich poprawek do ostatecznie przyjętego tekstu ustawy odznacza się stałą tendencją wzrostową. Już choćby tylko ten przykład zaświadcza, że Senat jest aktywnym, a co ważniejsze konstruktywnym uczestnikiem postępowania ustawodawczego. Nie będzie zatem żadnym komplementem stwierdzenie, że właściwie realizuje on postulat "izby prawniczej", "izby drugiego czytania", czy też - jak niektórzy mówią - "izby powściągliwości ustawodawczej". Owa powściągliwość i rozwaga jest dodatkową, jakże istotną wartością, która nie zawsze jednak jest dostrzegana i odpowiednio doceniana.

Jednakże Senat nie ogranicza się wyłącznie do poprawiania ustaw.

Senat, korzystając z zapisanego w konstytucji prawa do inicjatywy ustawodawczej, przedstawia Sejmowi propozycje rozwiązań w ważnych społecznie sprawach.

W obecnej kadencji, Senat wniósł cztery projekty ustaw, a wśród nich oczekiwany przez środowiska polonijne projekt ustanawiający dzień 2 maja Dniem Polonii i Polaków za Granicą. Senat jest jednym z realizatorów zapisu artykułu 6 ust. 2 Konstytucji mówiącego o tym, że "Rzeczpospolita Polska udziela pomocy Polakom zamieszkałym za granicą w zachowaniu ich związków z narodowym dziedzictwem kulturalnym."

Nie jest więc tak, że Senat zajmuje się wyłącznie tworzeniem prawa. Wspomnę w tym miejscu o ogromnie ważnej działalności Senatu jako patrona i opiekuna nad Polonią i Polakami za granicą.

Nawiązując do tradycji II Rzeczypospolitej, odrodzony w 1989 roku Senat podjął się na nowo tego zadania i realizuje je z najwyższym zaangażowaniem.

Patronat ten nie tylko wyraża się w przekazywaniu na cele polonijne corocznie środków z budżetu Kancelarii Senatu na finansowanie zlecanych zadań państwowych, związanych z zaspokajaniem różnorodnych potrzeb naszych Rodaków, ale także w rozbudowanych kontaktach senatorów i organów Senatu z Polonią, w inicjowaniu spotkań przedstawicieli Polonii - przypomnijmy choćby pamiętną debatę polonijną zorganizowaną w kwietniu bieżącego roku - czy wreszcie w zainicjowanym przez Senat ustanowieniu, o czym już wspomniałem, 2 maja Dniem Polonii i Polaków za Granicą.

Zadania polonijne Senat realizuje wraz z Prezydentem RP, organami rządu oraz organizacjami pozarządowymi. Cenimy sobie bliskie kontakty z diasporą polską rozsianą na świecie.

Nie jest oczywiście możliwe, aby w tak krótkich słowach ująć całą historię Senatu na przestrzeni 80 ostatnich lat.

W referatach, których będziemy mieli okazję wysłuchać za chwilę, przedstawione zostaną najważniejsze etapy tej historii i z pewnością poruszone najbardziej żywe problemy i dylematy z niej wynikające.

Swoje słowo wprowadzenia kończę wyrażając przekonanie, iż Senat na przestrzeni tych lat odegrał istotną i pozytywną rolę w kształtowaniu kultury prawnej, czy szerzej politycznej. Senat reprezentuje wartości, których w tej kulturze zabraknąć nie może.

Dlatego - mając zaszczyt i honor przewodniczyć tej izbie - życzę, aby Senat nadal wywiązywał się z nałożonych na niego przez Konstytucję zadań.

Zwracając się do zebranych prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział m.in.:

Uczestniczymy w uroczystości 80-lecia działalności Senatu, wznowionej po uzyskaniu niepodległości przez Polskę. Mamy świadomość, że uczestniczymy w obchodach rocznicy Izby, która zawsze w historii Polski była kontrowersyjna, ale była również trwała i pozostawiła swój istotny wkład w rozwoju państwa, prawa w Polsce i naszej demokracji. Senat jest tą Izbą parlamentarną, która zawsze wywoływała różnice zdań, czasami wręcz emocje, ale - tak jak już pan marszałek Pastusiak wspominał - Senat istniał w I Rzeczypospolitej i zakorzenił się wtedy głęboko w polskim życiu politycznym. Senat działał w II Rzeczypospolitej, od samego początku bowiem od 1922 roku i Senat w III Rzeczypospolitej również istnieje będąc pierwszą izbą wybraną w całkowicie wolnych, demokratycznych wyborach. Rola Senatu była więc zawsze ważna, a czasami wręcz symboliczna. Ta symboliczna pozycja to okres po II wojnie światowej gdzie właśnie istnienie Senatu czyniono jako główną płaszczyznę sporu z opozycją polityczną, a zlikwidowanie Senatu w wyniku sfałszowanego referendum było widomym znakiem ograniczeń w demokracji, w zasadach państwa prawa jakie wtedy już miały miejsce, a w całej skali nastąpiły potem. I podobnie symboliczne było wznowienie Senatu w roku 1989 w wyniku decyzji "Okrągłego Stołu" jako izby, która przywraca Polsce demokrację i która rozpoczyna żmudne tworzenie zasad, procedur i obyczajów demokratycznego państwa prawnego. Senat stał się pierwszą izbą w pełni demokratycznie wybraną w III Rzeczypospolitej i od tego czasu pełni swoją rolę, która również wzbudza różne zdania, kontrowersje. Ale podzielam w pełni opinię przed chwilą wyrażoną, że rachunek tych wysiłków jest niewątpliwie pozytywny i nasz system prawny, nasza demokracja dzięki działalności Senatu od 1989 roku jest silniejsza, lepsza, choć ciągle bardzo niedoskonała i wyobrażam sobie, że mogło być dużo gorzej gdybyśmy tej izby, tak wybieranej, w tym kształcie, przez ten czas nie posiadali

80-ta rocznica pierwszego posiedzenia Senatu odrodzonej Polski, jest okazją aby skłonić głowę przed zasługami tych ludzi, którzy w niej zasiadali, przed zasługami senatorów. W Senacie Drugiej Rzeczypospolitej zasiadali wpływowi politycy, urzędnicy władz centralnych i wojewódzkich, wojskowi, liderzy społeczni i gospodarczy, osobistości życia kulturalnego, wybitne autorytety z różnych dziedzin. Wielu senatorów miało za sobą chlubne doświadczenie walki z zaborcami o naszą niepodległość. W ciągu 17 przedwojennych lat, pracami Senatu kierowało pięciu marszałków. Wojciech Trąmpczyński, Julian Juliusz Szymański, Władysław Raczkiewicz, Aleksander Prystor i Bogusław Miedziński. Same nazwiska mówią wiele, a trzeba podkreślić, iż byli to nadzwyczaj doświadczeni, o ogromnej pozycji politycy, zaangażowani od okresu rozbiorowego w sprawy państwa, którzy dysponowali wielkim dorobkiem działalności w organizacjach patriotycznych, a później już - w pracy parlamentarnej - ich powaga, ich odpowiedzialność, rozumienie polskiej racji stanu wywierały niewątpliwy wpływ na jakość podejmowanych przez tę Izbę decyzji.

W latach drugiej wojny światowej senatorowie nie zawahali się zaświadczyć własnym życiem o swojej wierności Polsce. Niektórzy z bronią w ręku wzięli udział we wrześniowych zmaganiach 1939 roku. Senatorowie walczyli w Powstaniu Warszawskim i w formacjach wojskowych poza granicami kraju. Jest znamienne, jak wielkie ofiary poniosło całe środowisko senatorów w czasie wojny i okupacji - 55 straciło życie z rąk niemieckich, 43 z sowieckich. Ginęli w egzekucjach; zamęczeni zostali w więzieniach, obozach i łagrach. Są wśród nich ofiary wysiedleń i deportacji, prześladowań gestapo i NKWD. Jako elita polskiego społeczeństwa traktowani byli przez obydwu okupantów z równą nienawiścią i bezwzględnością. Jest dla mnie bardzo ważne i poruszające, że mogłem złożyć kwiaty pod tablicą upamiętniającą wszystkich senatorów, którzy byli śmiertelnymi ofiarami represji. Senatorom Trzeciej Rzeczypospolitej przyszło działać w lepszych czasach i w epoce historycznego przełomu, ale także wobec bardzo trudnych zadań. Chcę podkreślić, że ci, którzy w tej izbie zasiadali, mają swój wymierny wkład w budowę niepodległej, demokratycznej, praworządnej Polski, w tę polską transformację, która jest dla nas powodem do dumy, ale także i do ciągłej troski. Dzisiaj - w tym rocznicowym dniu - chciałbym wszystkim za to serdecznie podziękować, a szczególne słowa uznania wypowiedzieć wobec wszystkich marszałków Senatu od 1989 roku: Andrzeja Stelmachowskiego - tu obecnego, nieżyjącego Augusta Chełkowskiego, Adama Struzika, Alicji Grześkowiak, a na ręce Pana Marszałka Longina Pastusiaka składam życzenia pomyślności i sukcesów wszystkim senatorom obecnej, piątej kadencji.

Rocznica jest oczywiście głownie powodem do zastanawiania się nad przeszłością i do wypowiadania słów najbardziej wzniosłych, ale podzielę się również kilkoma uwagami dotyczącymi chwili obecnej i Senatu w jego dzisiejszej roli. Tak jak wspomniano, należałem do tych, którzy byli u samego początku utworzenia Senatu w czasie obrad "Okrągłego Stołu" i chcę powiedzieć, że odczuwam z tego tytułu satysfakcję. Jestem przekonany, że Senat potwierdził swoją pozycję i wagę. Cieszę się, że w Konstytucji, w pracach nad którą również uczestniczyłem, rola Senatu została potwierdzona. Potrzebne w polskim systemie legislacyjnym, parlamentarnym jest istnienie drugiej izby, która będzie - tak długo, jak długo jeszcze będziemy mieli taki poziom stanowionego prawa, a nie inny - miejscem, w którym można dokonywać niezbędnych poprawek. Liczba zmian, o których mówił Pan Marszałek, jest naprawdę ogromna i ona z jednej strony pokazuje, jak Senat jest potrzebny, z drugiej strony pokazuje, jak bardzo jesteśmy niedoskonali w całym systemie legislacyjnym. Zadaniem tego Senatu jest analizowanie i doskonalenie ustaw przyjętych przez Sejm i wierzę, że będziecie z tego prawa w pełni korzystać, że - tak jak chcecie często o sobie mówić - będziecie "izbą refleksji" nad tym, co tu przychodzi postanowione przez Sejm, ale także ta refleksja będzie Was prowadzić do zachowań czasami bardziej zdecydowanych i odważnych. Bowiem jeżeli ustawy po całym procesie legislacyjnym uznawane są za niedobre, czy niezgodne z Konstytucją, to trzeba to traktować nie jako wyłącznie porażkę osoby wnioskującej, czy proponującej dane rozwiązania, ale jako słabość całego systemu legislacyjnego, włączając Senat. Apeluję więc nie tyle o senackie nieposłuszeństwo, bo to by szło za daleko, ale apeluję o to, aby ta refleksja oznaczała rzeczywistą troskę i zastanawianie się nad różnymi rozwiązaniami prawnymi, które tu właśnie powinny być oceniane spokojniej, ale też być może surowiej. To moja gorąca prośba do tej Izby na kolejne trzy lata kadencji. Senat dysponuje możliwością składania własnych projektów aktów prawnych. Myślę, że można z tego korzystać w większym stopniu, szczególnie tam, gdy chodzi o kwestie ustrojowe, a także wzmacniające całą legislaturę, a więc sposób stanowienia prawa w Polsce. Namawiam, aby Senat pełniej z tego uprawnienia korzystał.

Dziękuję za wszystko, co Senat czyni dla podtrzymywania więzi między Polską i Polonią. Bardzo wysoko oceniam debatę polonijną, która odbyła się tutaj w Senacie 30 kwietnia tego roku. wspólnymi siłami powinniśmy te wysiłki kontynuować i rozwijać. Takie jest oczekiwanie środowisk polonijnych, ale taka jest również potrzeba polskiej racji stanu. Sądzę, że jeszcze mamy tu bardzo wiele do zrobienia i wspólnie z siłami społecznymi, pozarządowymi, a także oczywiście z rządem Rzeczypospolitej, Ministerstwem Spraw Zagranicznych, powinniśmy w sposób zdecydowany i skoordynowany tę działalność dalej prowadzić.

Czy Senat pozostanie w systemie prawnym Polski czy nie to jest pytanie bardziej do proroka aniżeli prezydenta, ale chcę powtórzyć to, o czym mówię wielokrotnie - uważam, że po pięciu latach obowiązywania Konstytucji 1997 roku ona w swoim zasadniczym kształcie sprawdza się. I dzisiaj gdyby do wyboru było eliminowanie niewątpliwych słabości, które ta Konstytucja posiada, czy stabilizowanie Konstytucji, umacnianie świadomości konstytucyjnej, to mój wybór jest jednoznaczny. Dzisiaj zadaniem dla nas wszystkich jest stabilizowanie Konstytucji, budowanie świadomości konstytucyjnej i umacnianie roli Konstytucji 1997 roku zarówno w naszym systemie prawnym, politycznym, jak i także w obiegu społecznym, w myśleniu społecznym. Co oczywiście nie oznacza, że nie przyjdzie któregoś dnia dzień, w którym zmiany w Konstytucji będą niezbędne, ale sądzę, że ten dzień nie jest tak bliski, że wymaga on zebrania jeszcze wielu nowych doświadczeń i również przejścia tego etapu, który będzie bardzo ważny - i jestem przekonany, że będzie miał miejsce - czyli włączenia się Polski jako pełnoprawnego członka do struktur Unii Europejskiej. Dopiero po zebraniu tych doświadczeń, również z nowej sytuacji naszego współudziału w zjednoczonej Europie, będziemy mogli bardziej dojrzale zastanowić się nad zmianami Konstytucji Rzeczypospolitej. Niezależnie wszakże od kierunku, w jakim potoczy się dalsza debata nad kształtem polskiej demokracji, to jestem przekonany, że trzeba wziąć pod uwagę i fakt, że systemy dwuizbowe są bardzo rozpowszechnione w Europie, podobnie jak to, że europejski Konwent, który pracuje nad ustrojem, nad koncepcją zorganizowania Europy już po rozszerzeniu, również planuje powołanie dwuizbowego Parlamentu Europejskiego, w którym jedna izba będzie reprezentowała państwa członkowskie, druga będzie wybierana bezpośrednio prze europejskich wyborców. Gdyby takie rozwiązanie było przyjmowane w wymiarze europejskim, niewątpliwie byłoby to również istotne dla nas w dalszych rozważaniach nad kształtem polskiego parlamentu i jego dwuizbowości.

Senat ma za sobą bogatą, długą, sięgającą I Rzeczypospolitej tradycję. Liczne były debaty i kontrowersje wokół jego działalności. Ale przecież ten Senat stoi przed bardzo ważnymi zadaniami i chciałbym wobec tych zadań życzyć wszystkim Państwu powodzenia, osiągnięć, które będą godne zarówno tradycji, którą kontynuujecie, jak i oczekiwań społecznych i tego, co Polska musi uczynić w najbliższych latach. A musimy wzmacniać polską demokrację, musimy rozwijać nasz system prawny, musimy być przygotowani do uczestnictwa w Unii Europejskiej jako bardzo ważna część tej europejskiej rodziny. Musimy walczyć ze wszystkimi patologiami, które pojawiają się na różnych polach, także w tworzeniu prawa w Polsce i musimy budować przyszłość, która będzie przyszłością na tyle dobrą i owocną, że jeżeli na stulecie Senatu spotkają się senatorowie, to żeby mogli wspomnieć również Waszą kadencję, ten Senat - jako bardzo ważny fragment, jako istotną część w polskim rozwoju, w polskiej historii, w naszej demokracji. Tego Wam z całego serca życzę. Chciałbym, aby karty pisane przez Senat Rzeczypospolitej wybrany w 2001 roku były chlubne, pomyślne i na trwale zapisane w historii Rzeczypospolitej.

Zabierając głos podczas otwarcia konferencji, przewodniczący Senatu Królestwa Belgii Armand de Decker powiedział:

Prawdziwym zaszczytem dla mnie osobiście i dla mojego kraju, Belgii, jest zaproszenie mnie do wystąpienia przed Państwem w sali Wyższej Izby polskiego Parlamentu z okazji obchodów jej osiemdziesięciolecia. Dostrzegam w tym symboliczny wyraz historycznych i szczególnych związków łączących Polskę i Belgię.

Jesienią 1830 roku rewolucja belgijska powiodła się, doprowadzając do niepodległości Belgii, tylko dzięki powstaniu w Warszawie, gdzie polscy oficerowie odmówili posłuszeństwa rozkazom cara, gdy ten zamierzał wysłać swoją armię na pomoc królowi Niderlandów Wilhelmowi I.

Później, po zdławieniu ich oporu, polscy oficerowie znaleźli schronienie w Belgii i pomagali królowi Leopoldowi I w tworzeniu pierwszej belgijskiej armii.

Belgowie nigdy nie zapomnieli tych historycznych wydarzeń.

Interesujące jest podkreślenie, że kiedy po podpisaniu Traktatu Wersalskiego Polska odzyskała niepodległość, oddziałami brytyjskimi i francuskimi przybyłymi jako gwaranci polskiej suwerenności dowodzili dwaj generałowie belgijscy, Carton de Wiart i Weygant.

To sprawiedliwy zwrot w historii.

Ale od tamtej pory nasze dwa narody były ze sobą zawsze solidarne.

Po pierwszej wojnie światowej wielu Polaków przyjechało do Belgii do pracy, przede wszystkim w kopalniach Limburgii. Doskonale się tam zintegrowali i odegrali ważną rolę w naszym życiu politycznym, związkowym, społecznym i kulturalnym.

Podczas wszystkich konfliktów europejskich Belgowie i Polacy zawsze byli w tym samym obozie. Moi rodacy nie zapomną, że pod koniec drugiej wojny światowej włączone do armii brytyjskiej oddziały polskie wyzwoliły północną Belgię, zwłaszcza region Gandawy.

Belgijsko-polska solidarność to zatem piękna i długa historia.

Całkiem naturalne było więc, że Belgowie zmobilizowali się na początku lat osiemdziesiątych, kiedy w Polsce wprowadzono stan wojenny. Pamiętam, że jako młody deputowany uczestniczyłem w manifestacji przed Waszą ambasadą wieczorem tego samego dnia, kiedy go wprowadzono. Wszystkich nas uniesieniem napawały dążenia narodu polskiego do odzyskania wolności, godności, do demokracji. Belgijskie kręgi polityczne i związkowe były szczególnie aktywne we wspieraniu Solidarności, której słynne godło powstało w Belgii.

Nieczęsto belgijskie społeczeństwo obywatelskie mobilizowało się z równym entuzjazmem i równą determinacją, sprzyjając w ten sposób powstaniu polskiego silnego społeczeństwa obywatelskiego, które z kolei istotnie przyczyniło się do przemian demokratycznych, a następnie do przeprowadzenia wielkich reform.

My, Belgowie, lepiej niż inni wiemy, jak nieugięcie Polska była przekonana o swojej przynależności do świata zachodniego, a zwłaszcza do Europy. Polska słusznie czuje się europejska poprzez swoją historię, poprzez swoją kulturę, poprzez swoją religię i poprzez swoje osobiste kontakty.

Jej miejsce, odebrane jej w akcie niesprawiedliwości po wojnie, jest więc rzeczywiście w Europie.

Dlatego też jestem dumny, mogąc dzisiaj powiedzieć Państwu oficjalnie, jak bardzo Belgowie są radzi, że Polska przystępuje do Unii Europejskiej, której Belgia jest członkiem założycielem i z którą wiąże tyle ambicji.

Przechodząc do tematu, który nas tu dzisiaj zgromadził: osiemdziesięciolecia Senatu polskiego, chcę podkreślić, że na świecie dwuizbowość jawi się z każdym dniem coraz wyraźniej jako kryterium oceny kondycji demokracji.

Wymowny jest zresztą fakt, że wiele krajów, które odzyskały wolność po latach totalitaryzmu, takich jak Polska, Republika Czeska, Rumunia czy Słowenia, bardzo szybko po wyzwoleniu zdecydowało się na wprowadzenie lub przywrócenie parlamentu dwuizbowego.

Wszak wszystkie wielkie demokracje świata, takie jak Wielka Brytania, Stany Zjednoczone Ameryki, Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania czy Japonia, wybrały system dwuizbowy. I choć w 1970 roku senat istniał tylko w czterdziestu pięciu państwach, obecnie jest ich ponad siedemdziesiąt, a w około dziesięciu trwają przygotowania.

Powody tej predylekcji łatwo zrozumieć. Świat, w którym żyjemy, jest coraz bardziej złożony. Ustawy, jakie musimy opracowywać, aby nim zarządzać, wymagają wobec tego większego namysłu. Co więcej, nasze czasy charakteryzuje nadmiar ustawodawstwa i zbyt często także mierna jakość norm proponowanych przez rządy i uchwalanych przez ustawodawców. Jak pisał francuski prawnik Esmein, "niebezpieczeństwo wynikające z braku jednej dobrej ustawy nie da się porównać do niebezpieczeństwa wynikającego z przyjęcia jednej złej ustawy". Właśnie dbałość o jakość ustaw była zasadniczym powodem, dla którego wielkie demokracje optowały za dwuizbowością.

Jak Państwu wiadomo, najstarsza współczesna konstytucja demokratyczna to konstytucja Stanów Zjednoczonych Ameryki, która pod wpływem Monteskiusza i wielkich filozofów ujrzała światło dzienne w 1787 roku, czyli na dwa lata przed rewolucją francuską.

Z historii wiemy, że kiedy uchwalano ją w Filadelfii, Jefferson przebywał z misją dyplomatyczną we Francji. Kiedy wrócił do kraju, udał się do Jerzego Waszyngtona, by zdać sprawę ze swej misji. Został przez niego przyjęty pewnego rana, w porze śniadania. Jefferson poprosił o zrelacjonowanie mu debaty w sprawie konstytucji i zapytał Waszyngtona, dlaczego konwencja konstytucyjna zdecydowała o wprowadzeniu w Stanach Zjednoczonych kongresu składającego się z dwóch izb, Izby Reprezentantów i Senatu. Wtedy Waszyngton zapytał Jeffersona, dlaczego miesza łyżeczką kawę. Jefferson odparł: "Żeby ją ostudzić". "No właśnie - Waszyngton na to - "Senat będzie studził legislację".

W tej anegdocie doskonale streszcza się rola Senatu.

Ustawy są często pisane w pośpiechu, niekiedy w emocjach, na czym cierpi ich jakość redakcyjna. Niekiedy trudno je ze sobą powiązać, a bywa, że są ze sobą sprzeczne. Często używa się w nich niejasnej, zbyt specjalistycznej terminologii, ich język jest niezrozumiały.

Niektóre ustawodawstwa są nieustannie zmieniane. A wtedy przestaje istnieć gwarancja stałości prawa. Francis Bacon napisał: "Pewność jest pierwszym przymiotem prawa". Mimo to ta zdroworozsądkowa prawda zbyt często obecnie umyka tym wszystkim, którzy kierują sporządzaniem tekstów ustaw.

Poza tym istnieje w stanie letargu wiele przestarzałych tekstów i nikt nie myśli o ich usunięciu. Odwrotnie niż w demografii, ustawodawstwo w wielu państwach europejskich wyróżnia wysoki "wskaźnik urodzeń" i prawie zerowy "wskaźnik zgonów".

Ta dwojaka ewolucja, nadprodukcja ustaw i pogorszenie jakości ustawodawstwa, ma bezpośredni wpływ na jakość w naszych państwach praworządności i demokracji, ponieważ prowadzi ona do lekceważenia prawa i do braku bezpieczeństwa prawnego.

Systemem instytucjonalnym zapewniającym największe gwarancje w kategoriach jakości ustawodawstwa jest niewątpliwie dwuizbowość. Kiedy tekst ustawy czytany jest dwukrotnie, przez dwa odrębne zgromadzenia, w których zasiadają pochodzący z wyborów członkowie o różnym profilu. Zapewnia to lepszą ochronę obywatela przed niebezpieczeństwem arbitralności rządu czy przed legislacyjnymi improwizacjami dyktowanymi okolicznościami.

Ten ruch wahadłowy między dwiema izbami parlamentu wpływa na poprawę jakości produktów ustawodawczych, ponieważ zapewnia lepsze poszanowanie zasady kontradyktoryjności, pozostawia czas na dojrzewanie i umożliwia wyrażenie się większej liczbie różnych opinii, zwłaszcza w społeczeństwie obywatelskim. Fakt, że druga izba może przeanalizować tekst ustawy świeżym spojrzeniem, bez uprzedzeń i bezstronnie, nie jest więc luksusem, ale po prostu i zwyczajnie gwarancją demokratyczną.

Prawdą jest, że dwuizbowość może czasem spowalniać proces decyzyjny. Jest to zarzut typowy dla naszej epoki, gdzie każda ludzka działalność mierzona jest pod kątem wydajności. Ale prawo, Panie i Panowie, nie jest i nie może stać się podległym mechanizmom rynku produktem przemysłowym. Demokracja wymaga też czasu i namysłu!

Dwuizbowość, z samej definicji, otwiera także drogę specjalizacji każdej z izb. Pozwala ona na to, że jedno ze zgromadzeń, senat, mniej uzależnione od uwarunkowań politycznych, bardziej niezależne od rządu, oddaje się tej mozolnej pracy, jaką jest zastanowienie i kontrola jakości ustawodawstwa. Toteż dwuizbowość nie jest pojmowana w kategoriach konkurencji, rywalizacji między obiema izbami, ale w perspektywie komplementarności.

Nie wszyscy i nie zawsze to rozumieją, co skłoniło naszego kolegę, przewodniczącego Senatu Francji, pana Christiana Poncelet, do stwierdzenia: "Senat przeszkadza, bo jest przeciwwładzą".

Istnienie senatów wiąże się z koniecznością zorganizowania przed uchwaleniem zasadniczych ustaw spokojnej refleksji kontradyktoryjnej. Stanowi ona warunek wysokiej jakości ustawodawstwa. Ta niepodważalna prawda skłoniła wielkiego francuskiego męża stanu, Georgesa Clémenceau, do wypowiedzenia słów: "Przez część życia, bliższy Historii niż rzeczywistości, wierzyłem w jedyną izbę, będącą bezpośrednią emanacją odczuć ludu. Zmieniłem zdanie. Wydarzenia nauczyły mnie, że trzeba dać ludowi czas na zastanowienie. Czas na zastanowienie - to Senat."

Życzę długiego życia Senatowi Polski, który zawsze potrafił bronić naczelnych interesów ludu polskiego, a którego rola jako ustawodawcy jeszcze wzrośnie, kiedy Polska przyłączy się do Unii Europejskiej i, tak jak my to robimy we wszystkich państwach członkowskich, przyjdzie jej harmonijnie godzić swoje interesy ogólnokrajowe i regionalne z własną wizją Unii Europejskiej, której wymiar polityczny zostanie przez to zwiększony.

Kolejne etapy jednoczenia się Europy dotyczyć będą rozwoju niezbędnej wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz nie mniej potrzebnej europejskiej polityki bezpieczeństwa wewnętrznego i wymiaru sprawiedliwości. Te dwie dziedziny, składające się obecnie na to, co w żargonie europejskim nazywa się drugim i trzecim filarem konstrukcji europejskiej, dotyczą spraw bezpośrednio związanych z suwerennością narodową.

Aby możliwy był ich harmonijny rozwój przy wsparciu narodów, nasze parlamenty krajowe będą musiały bardziej włączyć się w konstrukcję europejską. Dlatego też cieszy mnie pomysł zgłoszony w Konwencie przez prezydenta Valéry'ego Giscarda d'Estaing, by powołać "Europejski Kongres", w którym zasiadaliby członkowie Parlamentu Europejskiego i przedstawiciele parlamentów krajowych. Ta nowa instytucja pozwoliłaby na transnarodową kontrolę polityki europejskiej umożliwiającą parlamentarzystom krajowym wyrobienie sobie w zgromadzeniu europejskim, gdzie zasiadaliby parlamentarzyści europejscy, wspólnego zdania na temat potrzeb polityki europejskiej w dziedzinie bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego.

Jestem przekonany, że Senat polski będzie aktywnie uczestniczył w trudnym dziele jednoczenia Europy. Świat potrzebuje Europy bardziej obecnej, bardziej aktywnej na scenie międzynarodowej, orędowniczki modelu społecznego i przesłania pokoju. Jestem przekonany, że Polska udzieli całkowitego wsparcia przekształcaniu Unii Europejskiej w prawdziwe pokojowe mocarstwo.

Dziękuję Państwu za uwagę.

Marszałek L. Pastusiak poinformował zebranych na konferencji, że otrzymał list od prezesa Rady Ministrów Leszka Millera, w którym informuje, że przypadające w tym dniu obowiązki uniemożliwiają mu udział w uroczystościach senackich i przesyła serdeczne życzenia z okazji obchodów historycznego jubileuszu.

Marszałek otrzymał również list od marszałek Senatu RP IV kadencji Alicji Grześkowiak, która, przepraszając za brak możliwości uczestniczenia, przesyła gratulacje z okazji obchodów 80-tej rocznicy pierwszego posiedzenia Senatu.

Po oficjalnych wystąpieniach rozpoczęła się naukowa część konferencji, podczas której referaty wygłosili:

Podczas przerwy w konferencji odbyło się spotkanie marszałków, wicemarszałków, marszałków seniorów I,II, III, IV i V kadencji Senatu RP.

Dalsza część archiwum