Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie
46. posiedzenie Senatu RP
2 grudnia 1999 r.
Oświadczenie
Problem uchwalenia ustawy prywatyzacyjnej powstał w momencie, kiedy rządząca koalicja AWS i UW wprowadziła cztery reformy dotyczące podstawowych dziedzin życia Polaków. Okazało się, że wprowadzenie tych reform nie było takie proste, jak zapowiadano. Proste było dla rządu zdjęcie z siebie odpowiedzialności i troski o los obywateli. Reszta okazała się wszechobecnym chaosem, którego politycy zdają się nie dostrzegać.
W tym właśnie momencie proponuje się nowy bałagan, jakim zapewne okaże się ustawa o reprywatyzacji. Uchwalenie tej ustawy spowoduje nowy ogrom krzywdy ludzkiej, bowiem żeby zwrócić, trzeba zabrać. Zaspokojenie wszystkich roszczeń nie jest możliwe. Powstanie za to szeroki obszar umożliwiający oszustwa i nadużycia, zrodzą się nowe konflikty i napięcia społeczne oraz ekonomiczne. Znaczna część obywateli nigdy nie odzyska tego, co straciła, a traciła wiele. Często też życie. Tych ludzi zapewne nie dostrzegą pazerni byli właściciele i ich reprezentanci w sejmowych salach. Nie dostrzegą, że przecież nie tylko oni stracili. Krzywda była udziałem całego społeczeństwa, nie tylko jego zamożniejszej części. Jak zrekompensować straty ludziom, którzy dawali z siebie wszystko, aby odbudować kraj zniszczony doszczętnie w wyniku działań wojennych?
Tymczasem to właśnie tych ludzi dotknie bezpośrednio i pośrednio koszt wprowadzenia ustawy o reprywatyzacji. To właśnie ta najbiedniejsza część społeczeństwa zapłaci najwięcej, bo obszar biedy jest ogromny.
Jaki ten koszt będzie? Czy potrafimy to dokładnie oszacować? Czy nie powstaną absurdalne żądania rozochoconych byłych właścicieli, którym ustawa może stworzyć taką furtkę? Czy nie nastąpi eskalacja żądań? Co z ludźmi, którzy utracili majątki na Wschodzie? Czy nie wystąpią o rekompensatę pseudowłaściciele, którzy z majątkami wiele wspólnego nie mieli? Fakty już dziś potwierdzają takie sytuacje. Czy możliwe będzie faktyczne ustalenie praw własności, dawnych zadłużeń właścicieli? Jak oszacować inwestycje powojenne? Brak dziś dokumentów, wiele nie pamiętamy. Tamte lata oddzielił czas.
Co z obiektami użyteczności publicznej? Jak wytłumaczymy społeczeństwu to beztroskie rozdawnictwo wobec braku środków na podstawowe dziedziny życia, jakimi są szkolnictwo i służba zdrowia? Czy nie jest dla nas podstawową sprawą wychowanie prawej i zdrowej, także psychicznie, młodzieży, której przekażemy kraj? To my jesteśmy za to odpowiedzialni.
Należy społeczeństwu powiedzieć jasno, co przyniesie wdrożenie ustawy reprywatyzacyjnej. Należy powiedzieć, że oznacza to likwidację wielu placówek użyteczności publicznej. Zwrócone obiekty, owszem, zostaną przekazane nowym właścicielom, zapewne po to, by ogrodzili wysokim murem Polskę dla siebie.
Pozostali to też Polacy. Mają prawo do ogólnodostępnych lasów i jezior, pól i ulic. Mają do tego pełne prawo i mają prawo do tego, aby wypowiedzieć się w tej istotnej dla nich sprawie, stanowiącej bezsprzecznie zagrożenie dla ich codziennego życia.
Tak wiele mówi się o demokracji. Wielu polityków, a także zwykłych obywateli odmienia słowo "demokracja" we wszystkich możliwych przypadkach. Tylko czasem zastanawiamy się, co to słowo oznacza. Czyżby miało zatracić swoje prawdziwe znaczenie, jak zatraciło sens słowo "Solidarność"?
A prawo? Obalanie i kwestionowanie tamtych praw PRL chwieje i podważa wiarę w uczciwość prawa w ogóle. To też należałoby wziąć pod uwagę przy ustalaniu zakresu reprywatyzacji.
Dlaczego nie wszyscy popierają konieczność przeprowadzenia referendum? Bo nie ma na uchwalenie tej ustawy społecznej zgody. Konstytucja jednak gwarantuje, że sprawy o szczególnym znaczeniu powinny być poddane ocenie społecznej. Odwołanie się do obywateli jest w pełni demokratycznym procesem, jest wręcz obowiązkiem tych, którzy z woli narodu pełnią władzę.
Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie