Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie


47. posiedzenie Senatu RP

16 grudnia 1999 r.

Oświadczenie

Szanowny Panie Premierze!

Mając na uwadze brak poprawy sytuacji rolnictwa w kraju i pogłębiające się zubożenie grup społecznych, dla których jest ono głównym źródłem utrzymania, pragnę zwrócić pana uwagę na jeden z aspektów tego problemu.

Szeroko dyskutowane są relacje wartości wydajności rolnictwa w Polsce i w Unii Europejskiej. Podkreślana jest bardzo wysoka wartość towarów wyprodukowanych przez gospodarstwa unijne przypadająca na osobą zatrudnioną w rolnictwie w kraju zachodnim. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że ceny uzyskiwane za wytworzone produkty rolne, wliczając w nie dotacje, dopłaty eksportowe itp., są w Unii znacznie wyższe od cen uzyskiwanych przez rolnika polskiego. Co więcej, zasadniczo odmienna od polskiej jest unijna polityka rolna.

Państwa unijne prowadzą tylko te uprawy i hodowle, które umożliwiają wysoką ich mechanizację, co znacznie obniża zatrudnienie. Dodatkowo w różnych okresach zatrudniają cudzoziemskich, tanich robotników sezonowych. Gdybyśmy wszystkie te rozwiązania przełożyli na polskie rolnictwo, wartości wydajności byłyby co najmniej porównywalne. Szczególnie, gdyby w rolnictwie polskim uwzględnić liczbę osób faktycznie zatrudnionych w produkcji rolnej, a nie jak dotychczas sumę zatrudnionych i bezrobotnych osób w gospodarstwach czy też wszystkich mieszkańców wsi.

Nagminnie pomijana jest bardzo istotna dla tego problemu kwestia kosztów własnych rolnika ponoszonych na wytworzenie jednostki różnych produktów rolnych. Okazuje się bowiem, że koszty te są prawie dwukrotnie wyższe w przypadku rolnika unijnego. Wynika to ze stopnia zmechanizowania produkcji rolnej w Unii, gdzie tym samym staje się ona kapitałochłonna - koszt maszyn - a nie pracochłonna, jak w Polsce. Przyjęcie jednak bez zastrzeżeń modelu unijnego, pociąga za sobą niebezpieczeństwo spadku jakości produktów. Miewając wprawdzie problemy z utrzymaniem prostych norm czystości - mleko - i z jednolitością, z powodzeniem unikamy chemizacji produktów i skażenia metalami ciężkimi. Tym samym polski produkt jest nieporównywalnie lepszy jakościowo niż unijny. Wprawdzie zmechanizowana produkcja zbóż i hodowla jest produkcją masową o niskiej cenie, ale również o niskiej jakości. Chcąc mimo to obniżyć wskaźniki kosztowe poprzez ograniczenie zatrudnienia w rolnictwie na rzecz mechanizacji, musimy założyć znaczny wzrost i tak już wielkiego bezrobocia.

Winniśmy wnikliwie obserwować dalsze poczynania Unii w tym zakresie. Bowiem podczas gdy my nosimy się z zamiarem wdrożenia dotychczasowych rozwiązań unijnych, zachodni rolnicy powoli od nich odchodzą. Obserwując, że produkty wysokiej jakości wytwarzane w naturalny sposób, mimo iż wymagają dużych nakładów pracy ręcznej, są bardziej opłacalne, gdyż osiągają wyższe ceny, skłaniają się ku temu właśnie rozwiązaniu.

Jak wynika z powyższego, nie wolno nam bezmyślnie przejmować zachodnich wzorców. Należy je weryfikować i bezustannie śledzić zachodzące zmiany i nowe tendencje. Musimy zdawać sobie sprawę z naszych atutów i konsekwencji ewentualnych godzących w nie decyzji.

W Polsce promuje się gospodarstwa wielkoobszarowe, produkujące masowo, maszynowo zboża, podczas gdy cały czas borykamy się z nadmiarem rąk do pracy. Badania zachodnich specjalistów dowodzą, że duże gospodarstwa rolne wymagają znacznie większych dopłat rządowych na hektar niż mniejsze.

Być może rozwiązanie tego problemu stanowiłoby nie zupełne zreformowanie polskiego rolnictwa, ale dokonanie pewnego rozdziału. Chodzi mianowicie o pozostawienie w Polsce, w ramach gospodarstw rodzinnych, produkcji rolnej wymagającej dużych nakładów pracy, a w Unii - produkcji masowej, którą można w znacznym stopniu zmechanizować.

Oponenci stwierdzą w tym miejscu, że rolnictwo unijne nie pozwoli się zepchnąć do mniej dochodowej produkcji masowej. Uważam jednak, że rząd polski posiada pełną możliwość wymuszenia takiego podziału pracy. Wystarczy bowiem wykorzystać unijne zalecenia dotyczące unikania zatrudniania cudzoziemców w sytuacji jednoczesnego występowania wysokiego bezrobocia strukturalnego, zalecenia Unii, której najważniejszym kierunkiem działania obecnie jest właśnie zmniejszenie bezrobocia. Rozwiązaniem jest wsparcie tego kierunku działalności Unii poprzez wprowadzenie zakazu wyjazdu polskich obywateli do Unii na "saksy", o ile polscy robotnicy nie będą wynagradzani tak, jak obywatele Unii. W tej sytuacji całość rolnictwa unijnego nastawiona na wytwarzanie produktów pracochłonnych, naturalnych musi upaść.

Jest to tylko jedna z propozycji. Meritum problemu stanowi jednak fakt, że polska gospodarka i społeczeństwo prawdopodobnie nie przetrzymają kolejnej, nieprzemyślanej reformy. Na zmiany potrzeba czasu liczonego w latach, a nie w miesiącach. Konieczny jest tu rozsądek, kalkulacja i weryfikacja wzorców. Co więcej, coraz częściej stykam się z obawami społeczeństwa dotyczącymi wejścia do Unii. Ludzie są świadomi, że z chwilą wejścia Polski do Unii polityka rolna musi ulec radykalnej zmianie, wiedzą, że gospodarstwa rolne w Polsce będą otoczone taką samą opieką, jak obecnie gospodarstwa unijne. Pytają jednak, czy przy obecnej sytuacji ekonomicznej kraju i zapaści rolnictwa te gospodarstwa nadal będą w rękach polskiego rolnika?

Brak jakichkolwiek rozsądnych działań ze strony rządu i pogarszająca się wciąż sytuacja rolnictwa i ludzi utrzymujących się z niego sprawiają, że nie potrafię udzielić odpowiedzi na takie pytania. Kieruję je więc do pana i oczekuję informacji o zamierzeniach rządu i państwa stanowisku w sprawie poruszonych przeze mnie kwestii.


Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowie, następne oświadczenie