Spis oświadczeń, następne oświadczenie
4. posiedzenie Senatu RP
10 grudnia 1997 r.
Oświadczenie
Oświadczenie kieruję do ministra spraw zagranicznych, pana Bronisława Geremka.
Z dużym niesmakiem przeczytałem w prasie opinię ministra spraw zagranicznych Bronisława Geremka, dotyczącą pracy pani Ewy Spychalskiej, ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej na Białorusi. Zarzuca on pani ambasador, że utrzymuje kontakty wyłącznie z prezydentem i rządem Białorusi, a
nie spotyka się z kręgami opozycji, jak również że nie zna języka białoruskiego.Można lubić prezydenta Aleksandra Łukaszenkę i powołany przezeń rząd lub ich nie lubić, ale trudno wymagać od ambasadora obecnego państwa, w tym konkretnym wypadku ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej, aby podczas pełnienia misji dyplomatycznej ignorował prezydenta Białorusi i jego rząd. Przecież istotą funkcji ambasadora jest przede wszystkim utrzymywanie kontaktu z prezydentem, rządem oraz ministerstwem spraw zagranicznych k
raju, w którym pełni on misję dyplomatyczną. Uważam, i mam nadzieję, że wielu obecnych na tej sali podzieli mój pogląd, iż z opozycją mogą i powinni się spotykać, kontaktować i wymieniać poglądy oraz doświadczenia przede wszystkim przedstawiciele stowarzyszeń i organizacji społecznych, partii i stronnictw politycznych, związków zawodowych i tak dalej.Oburza mnie to, że wyraźnie sterowane przez rządzącą koalicję ataki prasowe na kilku ambasadorów, wywodzących się z lewicy, stały się formą pracy ministra Geremka. Szczególnej brutalności nabrały one w przypadku Ewy Spychalskiej. Padają pod jej adresem zarzuty, że nie zna realiów Białorusi. Gdybym nie znał pani ambasador i nie wiedział o jej wcześniejszych wizytach, kontaktach i rozmowach w krajach poradzieckie
go Wschodu, w tym zwłaszcza Białorusi, przyznaję, że mógłbym w to uwierzyć. Ponieważ jednak dobrze znam panią Ewę Spychalską i wiem o jej przebogatym doświadczeniu wyniesionym ze współpracy ze Wschodem, w tym zwłaszcza z Białorusią, oraz o jej dobrej znajomości języka urzędowego na Białorusi, czyli rosyjskiego, pozwolę sobie jednoznacznie stwierdzić, że zarzut nieznajomości języka białoruskiego, którym na co dzień posługuje się tylko około 4% mieszkańców Białorusi, jest bezsensowny. Rzeczywiście, bardzo łatwo jest postawić zarzut niekompetencji. Iluż naprawdę wartościowych ludzi zniszczono w ten sposób w przeszłości i, niestety, niszczy się obecnie, szafując tym argumentem.Z całym przekonaniem twierdzę, że niewielu ambasadorów Rzeczypospolitej zna realia kraju, w którym pełni służbę dyplomatyczną, tak dobrze jak pani ambasador Spychalska. Ataki na nią są klasycznym przykładem zwalczania przedstawicieli lewicy w służbie dyplomatycznej. Czy rzeczywiście pani ambasador Ewa Spychalska nie zna Białorusi? Pytam więc, jak można postawić taki zarzut pani Ewie Spychalskiej, osobie, która aktywnie działała w Stowarzyszeniu Współpracy Polska-Wschód i była aktywnym współorganizatorem Stowarzyszenia Polska-Białoruś w 1992 r.? Byłem zresztą przewodniczącym tego ostatniego
i dobrze pamiętam jej wypowiedzi na jednym ze spotkań, kiedy z zatroskaniem mówiła o złej kondycji bardzo wielu polskich firm spowodowanej tylko tym, że odwróciliśmy się od Białorusi i ograniczyliśmy handel oraz kooperację produkcyjną z tym krajem. A przecież na Białorusi byliśmy i nadal jesteśmy trzecim partnerem handlowym po Rosji i Ukrainie. I tam jest nasz interes gospodarczy. Pani Spychalska apelowała wówczas o stworzenie w Stowarzyszeniu Polska-Białoruś społecznego klimatu sprzyjającego rozszerzeniu współpracy gospodarczej, kulturalnej i naukowo-technicznej z Białorusią, a także o zwiększenie zainteresowania losem naszych rodaków, którzy tam żyją.Z tego co wiem, pani ambasador pozostała wierna tym słowom i stara się je maksymalnie skutecznie wcielać w życie jako rzecznik interesów Rzeczypospolitej Polskiej na Białorusi.