Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Senator Zbigniew Kulak wygłosił dwa oświadczenia:

Pierwsze oświadczenie kieruję do ministra łączności z pytaniem, jakie konsekwencje pan minister wyciągnął lub zamierza wyciągnąć wobec osób odpowiedzialnych za emisję znaczka pocztowego z wizerunkiem Adama Małysza, znaczka pozbawionego stosownego napisu.

Uważam, że ze względu na niewątpliwe sukcesy tego wybitnego sportowca nie można wspomnianej sprawy traktować jak błąd, pomyłkę, drobne niedopatrzenie. Duże społeczne zainteresowanie znaczkiem, atmosfera sensacji ze względu na błąd w części nakładu i wyjątkowo wysoka cena na rynku kolekcjonerskim pozwalają domniemywać, że sprawa nie jest efektem przypadku. Włączenie się Poczty Polskiej do zestawu reklam na ubiorze sportowca, głośna promocja znaczka przed jego ukazaniem się w sprzedaży i błyskawiczna sprzedaż całego nakładu pozwalają domniemywać, że mogło chodzić, poza interesem Poczty Polskiej, o powstanie wyjątkowo dobrych warunków do interesownego zachowania się także konkretnych osób.

Drugie oświadczenie kieruję do ministra pracy i polityki społecznej z prośbą o osobiste zainteresowanie się przez pana ministra sygnalizowaną już raz przeze mnie sprawą, którą zgłosiłem w oświadczeniu w dniu 14 lutego bieżącego roku. Odpowiedź z sygnaturą pani minister Ewy Lewickiej, jaką otrzymałem w imieniu pana ministra, zupełnie mnie nie satysfakcjonuje.

W swoim poprzednim oświadczeniu apelowałem do pana ministra o podjęcie próby ratowania prestiżu rządu wśród obywateli, którzy poprzez swojego parlamentarzystę zgłosili uzasadnione żale co do sposobu traktowania ich jako podatników. Twierdzą, że po prostu nie zasłużyli sobie na tak pogardliwe traktowanie, jakie już raz opisałem, które w gruncie rzeczy, w ich opinii, jest ewidentnym przykładem wstecznego obowiązywania prawa.

Pani minister Ewa Lewicka potwierdza, że "Dziennik Ustaw" z 31 grudnia 2000 r. wprowadzał zmiany prawne obowiązujące już kilka godzin później. Odwoływanie się do publikacji w środkach masowego przekazu zapowiadających nowelizację ustawy jest naprawdę mało poważne. Trybunał Konstytucyjny zabrał już głos w podobnej sprawie, twierdząc jednoznacznie, że minimalne vacatio legis powinno wynosić czternaście dni.

Panie Ministrze, proszę o uczciwe, ludzkie spojrzenie na sygnalizowaną sprawę.

* * *

Senator Kazimierz Drożdż wygłosił oświadczenie skierowane do prezesa Narodowego Banku Polskiego i Rady Polityki Pieniężnej:

Już w marcu 1998 r. na tym samym forum zwracałem uwagę na negatywne zjawiska w gospodarce wynikające ze spadku wartości walut, przede wszystkim dolara w stosunku do złotówki.

Nadal podtrzymuję stanowisko, że taka polityka pieniężna, przy zachowaniu wysokich stóp procentowych, prowadzi niemalże do eliminacji z rynku gospodarczego tych firm, które są eksporterami i w wypadku których sprzedaż na eksport stanowi nie tylko o ich pozycji na rynku, ale i o możliwości utrzymania się. Obniżenie kursu dolara w stosunku do złotówki prowadzi do rzeczywistej i całkowitej nieopłacalności działania tych przedsiębiorstw, a nadto eliminuje je z konkurencji w stosunku do firm zagranicznych zarówno na rynku krajowym, jak i poza granicami kraju. Polityka taka prowadzi do ewidentnego spadku obrotów zagranicznych po stronie eksportu, a często do zastępowania produktu krajowego produktem z importu. Konsekwencją jest ujemne saldo w handlu zagranicznym i zmniejszone wpływy budżetowe.

Polityka pieniężna Narodowego Banku Polskiego i Rady Polityki Pieniężnej jest antyeksportowa z równoczesnym, choć mam nadzieję że niezamierzonym wsparciem importu. Kurs złotego wobec innych walut - jak już mówiłem, że w szczególności wobec dolara - prowadzi do dekapitalizacji technicznej i technologicznej eksporterów. Po prostu nie stać tych firm nawet na prostą odbudowę swojego potencjału, nie mówiąc o wprowadzeniu nowych i nowoczesnych technik i technologii. Powoduje to również niezadowolenie załóg pracowniczych wobec braku wypełniania przez te podmioty swoich powinności płacowych i socjalnych.

Zmiana polityki pieniężnej zarówno przez Narodowy Bank Polski, jak i Radę Polityki Pieniężnej jest niezbędna i całkowicie uzasadniona. Przemawia za tym nie tylko interes eksporterów, ale również interes polskiego handlu zagranicznego. Niezbędne wydaje się dalsze obniżanie przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych o 2-3%. Spowoduje to zahamowanie dalszego wzmacniania się złotówki, obniży koszt kredytu i pozwoli wzmocnić tempo naszego rozwoju gospodarczego.

Stoimy w przededniu wejścia do Unii Europejskiej. Czyż musimy do niej wchodzić z absolutnie niekonkurencyjną gospodarką i brakiem możliwości konkurowania na rynkach nie tylko europejskich, ale także z firmami państw członkowskich Unii?

* * *

Senator Wiesław Pietrzak wygłosił dwa oświadczenia:

Pierwsze oświadczenie kieruję do pani minister skarbu Aldony Sowińskiej i proszę o przekazanie go do wiadomości przewodniczącemu Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.

Szanowna Pani Minister!

Zwracam się do pani minister o przeprowadzenie w trybie pilnym niezależnej kontroli w fabryce sklejki w Piszu w województwie warmińsko-mazurskim. Obecny prezes tego zakładu uprawia politykę gierek personalno-kadrowych.

Szczególnie proszę o kontrolę zasadności zwolnień pracowników i zmian warunków zatrudnienia - to po pierwsze. Jako powód podano tu względy ekonomiczne, ale jednocześnie zatrudniono sześciu pracowników administracyjnych, w tym asystenta prezesa. Po drugie, proszę o sprawdzenie kompetencji nowo zatrudnionych osób. Po trzecie, proszę o kontrolę zasadności oraz formy rozwiązania w trybie pilnym straży przemysłowej i powierzenia ochrony firmie ochroniarskiej, choć na dłuższy czas może to mieć pozytywne efekty ekonomiczne; po czwarte - zasadności wyjazdów prezesa, w tym zagranicznych; po piąte - zasady współpracy z branżowymi związkami zawodowymi, a szczególnie traktowania przewodniczącej tych związków; po szóste - aktualności powołania społecznego inspektora pracy; po siódme - sposobu wycofania wypowiedzenia stosunku pracy w dniu 14 marca i warunków, które miały być spełnione przed tym wycofaniem; po ósme - zasadności zakupu samochodu osobowego, tego, do czego on służy, ile przejechano kilometrów oraz w jaki sposób jest to rozliczane.

Załoga będzie wdzięczna za pilne przeprowadzenie kontroli.

Z poważaniem, senator Wiesław Pietrzak.

Drugie oświadczenie chciałem skierować do prezesa Rady Ministrów pana Jerzego Buzka.

Szanowny Panie Premierze!

Zwracam się do pana premiera z wnioskiem o anulowanie rozporządzenia z dnia 6 listopada 2000 r., dotyczącego wyrażania zgody przez dyrektora generalnego oraz podległych mu dyrektorów regionalnych "Lasów Państwowych" na zbywanie bądź obciążanie lasów i gruntów leśnych skarbu państwa pozostających w zarządzie Państwowego Gospodarstwa Leśnego "Lasy Państwowe". Rozporządzenie dotyczy również umów o odpłatne i nieodpłatne korzystanie z wyżej wymienionego mienia, które winny bezwzględnie zawierać klauzule dopuszczające ich rozwiązanie w związku z wejściem w życie ustawy o reprywatyzacji.

W uzasadnieniu pragnę zaznaczyć, że wobec braku przepisów wykonawczych oraz z uwagi na fakt, że ustawa o reprywatyzacji nie przewiduje zwrotu mienia zamiennego, rozporządzenie pana premiera pozostaje zapisem martwym i jednocześnie ogranicza zakres podejmowania decyzji o znaczeniu gospodarczym dla przedsiębiorstwa "Lasy Państwowe".

Z poważaniem, senator Wiesław Pietrzak

* * *

Senator Lech Feszler złożył dwa oświadczenia:

Swoje pierwsze oświadczenie kieruję do pana Bronisława Komorowskiego, ministra obrony narodowej.

Znowelizowana ustawa o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 7 maja 1999 r. wyklucza odroczenie zasadniczej służby wojskowej ze względu na prowadzenie gospodarstwa rolnego przez młodego rolnika. Wraz z wejściem w  życie powyższych uregulowań sytuacja wielu autentycznych rolników stała się dramatyczna oraz rażąca społecznie, rodzi bowiem poczucie niesprawiedliwości u wielu młodych ludzi prowadzących wzorowo kilkudziesięciohektarowe gospodarstwa o rozwiniętej produkcji zwierzęcej.

Niejednokrotnie zastąpienie młodego właściciela gospodarstwa w  okresie służby wojskowej przez schorowanych rodziców, często w  podeszłym wieku, jest w  przypadku takiej specyficznej produkcji rolniczej wręcz niemożliwe. Pozostawione w  ten sposób gospodarstwa stałyby się niekonkurencyjne na rynku, a przez to narażone na upadek z przyczyn ekonomicznych. Nie podejrzewam, że właśnie o to chodzi ustawodawcy.

Zwycięstwem rozsądku było rozporządzenie ministra obrony narodowej z 22 września 2000 r., przenoszące do rezerwy z dniem 13 października 2000 r. niektóre grupy poborowych bez odbycia zasadniczej służby wojskowej. Niestety, dotyczyło to wyłącznie poborowych, którzy przed dniem 1 lipca 1998 r. korzystali z odroczenia zasadniczej służby wojskowej z tytułu prowadzenia gospodarstwa rolnego, opierając się na rozwiązaniach ustawowych obowiązujących przed nowelizacją ustawy z 7 maja 1998 r. W dalszym ciągu pozostaje zatem nierozstrzygnięty problem pozostałych młodych rolników, którzy nie korzystali z odroczeń przed 1 lipca 1999 r. Zostali oni pozbawieni możliwości przeniesienia do rezerwy zgodnie z rozporządzeniem z dnia 22 września 2000 r.

Znowelizowana ustawa wprowadziła jedynie instytucję czasowych odroczeń jednorazowych udzielanych przez wojskowego komendanta uzupełnień na okres od trzech do dwunastu miesięcy ze względu na ważne sprawy osobiste lub rodzinne. W tym wypadku dotyczy to potrzeby załatwienia pilnych spraw związanych z prowadzeniem gospodarstwa rolnego. Z praktycznego punktu widzenia należy domniemywać, że ustawodawca, mając na myśli uregulowania sytuacji ekonomicznej gospodarstwa poprzez czasowe odroczenie służby wojskowej, wychodzi z założenia, iż w  tym okresie rolnik, który będzie przebywał w  wojsku, wykona wszystkie prace i zabiegi polowe na rok następny. Pozostaje jednak subtelny problem, na przykład zwierząt gospodarskich, których w  tej sytuacji trzeba będzie się całkowicie pozbyć lub oddać je w  depozyt.

Realia i specyfika sektora rolniczego oraz osób w  nim zatrudnionych, w  tym wypadku młodych rolników, wymagają od polskiego ustawodawcy wyjątkowego i szczególnego potraktowania. Młodzi rolnicy prowadzący gospodarstwa rolne znacznie lepiej wypełniają swój obowiązek wobec kraju pracując, wzbogacając i przekształcając swoją energią polską wieś, tak aby ich gospodarstwa były zdolne do wytrzymania konkurencji i w ogóle do funkcjonowania.

Wnoszę do pana ministra o podjęcie prac nad nowelizacją ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej z uwzględnieniem sytuacji poborowych autentycznie prowadzących gospodarstwa rolne, aby stworzyć możliwość przenoszenia do rezerwy młodych rolników bez odbycia przez nich zasadniczej służby wojskowej.

Z wyrazami szacunku, Lech Feszler.

Drugie oświadczenie kieruję do pana Longina Komołowskiego, wiceprezesa Rady Ministrów, ministra pracy i polityki społecznej.

Samorządy gminne z województwa podlaskiego sygnalizują brak środków budżetowych na realizację zadań zleconych pomocy społecznej. Wielkość środków określona w  budżecie na rok 2001 uniemożliwia prawidłową realizację przez gminy zadań zleconych pomocy społecznej.

W planie dotacji celowej na finansowanie zasiłków i pomocy w  naturze oraz składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne w  budżecie na rok 2001 została określona kwota 47 milionów 4 tysięcy zł, stanowiąca zaledwie 68,5% wykonania wydatków roku ubiegłego.

Zaplanowana kwota dotacji dla województwa nie umożliwia sfinansowania w  pełni wydatków na zadania obligatoryjne, a na świadczenia fakultatywne i zasiłki okresowe nie pozostawia żadnych środków. Ponadto z dotacji na rok bieżący nastąpiła spłata zobowiązania za rok 2000 z tytułu nieopłacenia z powodu braku środków składki na ubezpieczenia zdrowotne i społeczne w  kwocie ponad 362 tysięcy zł.

W roku bieżącym liczba osób otrzymujących stałe świadczenia obligatoryjne nie ulegnie zmniejszeniu, a wzrost liczby bezrobotnych będzie miał wpływ na zwiększenie kosztów świadczeń pomocy społecznej, zwłaszcza jeśli chodzi o zasiłki okresowe.

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zostało poinformowane przez wojewodę podlaskiego o braku środków na zadania pomocy społecznej jeszcze w  roku 2000 w  piśmie WS.VI.3010/28/00. Ponadto w  lutym 2001 r. został złożony wniosek dotyczący pilnego zwiększenia planu wydatków budżetowych na rok 2001 z rezerwy celowej budżetu państwa w  poz. 11 i 12 na zasiłki i pomoc w  naturze, na składki ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych oraz na zadania powiatu w  zakresie wydatków na świadczenia dla rodzin zastępczych o kwotę 48 milionów 340 tysięcy zł. Wniosek został złożony dnia 21 lutego 2001 r.

Znając sytuację w  tym zakresie w  województwie podlaskim, z którego terenu pełnię mandat senatora, na podstawie wielu interwencji w  tych sprawach uważam ten wniosek za uzasadniony i zwracam się do pana premiera o jego uwzględnienie.

Z wyrazami szacunku, Lech Feszler

* * *

Senator Jadwiga Stokarska wygłosiła następujące oświadczenie:

Oświadczenie swoje składam w związku z publikacją książki żydowskiego autora Jana Tomasza Grosa pod tytułem "Sąsiedzi". Książka ta oskarża społeczność polską Jedwabnego o wymordowanie tamtejszych Żydów przez spalenie ich żywcem w stodole 10 lipca 1941 r.

Podczas transmisji, przeprowadzanej na żywo przez Program 2 Telewizji Polskiej z pawilonu polskiego na Międzynarodowych Targach Książki w ubiegłym roku w Niemczech, spikerka w rozmowie z przedstawicielem żydowskich literatów o obecności tematyki holokaustu w literaturze polskiej zadała pytanie, które mniej więcej brzmiało następująco: jaki jest wydźwięk moralny udziału w holokauście tych Żydów, którzy ofiarami holokaustu nie byli? Na to żydowski intelektualista odpowiedział, że nawet ci Żydzi, którzy uczestniczyli w holokauście nie w charakterze ofiar, też byli jego ofiarami, bo przez wymuszone posłuszeństwo Niemcom w ten właśnie sposób byli zmuszeni bronić własnego zagrożonego życia.

Istnieje wiele świadectw ustnych i pisemnych, a także nakręcono filmy fabularne o tej, wymuszonej przez warunki, współpracy Żydów z Niemcami przeciwko Żydom. W gettach żydowskich samorządy żydowskie, na polecenie Niemców, sporządzały listy swoich współbraci do kolejnych transportów wysyłanych do obozów zagłady, na przykład do Treblinki.

Zaniepokojona rozpowszechnianymi przez media nieprawdopodobnymi informacjami na temat przeszłości Jedwabnego dwukrotnie złożyłam wizytę w tym miasteczku, przy czym pierwszy raz byłam tam razem z panem posłem Tomczakiem i panem senatorem Chojnowskim. Od bezpośrednich świadków tamtych wydarzeń dowiedziałam się, że żandarmeria niemiecka, z bronią w ręku, wyprowadziła grupę polskich mężczyzn z domów i zmusiła do wyprowadzenia rodzin żydowskich z ich mieszkań. Dowiedziałam się, że żandarmi rozstawili Polaków po obu stronach konduktu Żydów, a sami usytuowali się z tyłu i pędzili jednych i drugich. Potem oddalili się na pewną odległość i fotografowali ludność żydowską oraz ustawionych po jej bokach Polaków. Niemcy fotografowali także moment wyprowadzania Żydów przez Polaków. Uzbrojeni nadzorowali całą tę operację. Od córki właściciela stodoły dowiedziałam się, że do domu jej rodziców przyszedł Niemiec w towarzystwie burmistrza i zażądał od leżącego w łóżku chorego ojca wydania klucza od stodoły. Rozgoryczona kobieta pytała mnie: "Proszę powiedzieć, co by było, gdyby ojciec tego klucza nie dał?"

W książce Grosa napisane jest, że Polacy dokonali aktu spalenia Żydów także w innych miejscowościach ziemi łomżyńskiej, że prześladowali Żydów ze szczególnym okrucieństwem. Mianowicie gwałcili i zabijali kobiety, obcinali języki, obcinali głowy i kopali je po rynku jak piłkę. Zabijali Żydów kamieniami, kijami, nożami, żelaznymi hakami. Topili dzieci i kobiety w miejscowej sadzawce, żywcem zakopywali w ziemi, bo byli, cytuję: "uczeni i wychowywani w przeciągu dziesiątków lat przez czarne duchowieństwo, które na gruncie nienawiści rasowej budowało swoją egzystencję". Ten cytat poddaję pod dogłębną rozwagę polskiej inteligencji - zarówno duchownym, jak i ludziom świeckim.

Bezpośredni świadkowie wydarzeń w Jedwabnem mówili z goryczą, cytuję: "Polacy wychowali sobie wrogów przez to, że ich ratowali". Na przykład w nocy po pogromie Żydów w stodole do jednego z polskich domów przyszedł Żyd Szmul Całka, według książki Grosa - Wasersztajn. Twierdził, że w stodole stracił całą rodzinę i prosił o ukrycie go. Przechowano go przez dwa tygodnie, mimo że Niemcy rozwiesili ogłoszenia, że rodziny polskie ukrywające Żydów zostaną wybite do trzeciego pokolenia. Takich rodzin, które przychodziły z pomocą Żydom ocalonym po pogromie, było w Jedwabnem więcej.

Rozgoryczenie mieszkańców Jedwabnego pogłębia szeroko zakrojona kampania oszczerstw, prowadzona przez środki masowego przekazu mieniące się polskimi, a także opinie niektórych przedstawicieli życia publicznego, którzy dają posłuch mediom, a nie dociekają prawdy.

Tomasz Gross w swojej książce powołuje się na przypadki przyznania się do winy przez oskarżonych sądzonych w tak zwanym procesie Ramotowskiego w 1949 r., w czasach szczególnie nasilonego reżimu stalinowskiego, o którym mówiono, że na skutek śledztwa SB nawet zajączek przyzna się do tego, że był niedźwiedziem.

Takie śledztwa, przeprowadzane pod nadzorem pułkownika Józefa Goldberga-Różańskiego, dyrektora departamentu śledczego bezpieki w X pawilonie więzienia na Rakowieckiej, opisuje akowiec Stanisław Krupa w książce "X Pawilon". Na przykład: po obnażeniu przesłuchiwanego sadzano go na nodze taboretu tak, że wchodziła w jego odbyt; wieszano na haku tak przemyślnie, że hak przy najmniejszym poruszeniu wbijał się w odbytnicę; w zimowe noce nagich przesłuchiwanych stawiano na betonowej podłodze i oblewano zimną wodą itd., itd.

Zwracam się ze szczególnym apelem do historyków polskich o pilne i dogłębne zbadanie wydarzeń w Jedwabnem oraz innych wspomnianych w książce Grosa miejscowościach ziemi łomżyńskiej.

Oświadczenie swoje kieruję do parlamentu, rządu i polskiej opinii publicznej.

* * *

Senator Jan Chojnowski złożył kilka oświadczeń:

Pierwsze oświadczenie kieruję do pana profesora Jerzego Buzka, premiera Rzeczypospolitej Polskiej.

Publiczną tajemnicą jest, iż zagraniczne podmioty prowadzące działalność gospodarczą na terenie Polski nie generują dochodów, a w sobie tylko wiadomy sposób wyprowadzają zyski za granicę. Jedną z metod jest nielegalne nadużywanie cen transferowych. Odbywa się to - rzecz jasna - często kosztem polskich spółek, w których zagraniczny podmiot jest udziałowcem lub akcjonariuszem, oraz polskiego fiskusa. Zjawisko to wpływa bardzo destrukcyjnie na inne podmioty krajowe, bulwersuje środowiska gospodarcze i opinię publiczną.

Sygnalizując ten problem, i wskazując na jego bardzo istotne znaczenie, zwracam się do pana premiera o podjęcie kroków prawnych w celu uzdrowienia tej sytuacji. Jest to niezgodne z prawem, z konstytucyjną zasadą równości podmiotów gospodarczych, bowiem firmy krajowe nie mogą stosować takich praktyk, nie mają ku temu możliwości. Jest też krzywdzące dla mniejszości polskich udziałowców czy akcjonariuszy. Poza tym odbywa się to, co jeszcze raz chcę podkreślić, ze szkodą dla fiskusa.

Kolejne oświadczenie kieruję do pana Jarosława Bauca, ministra finansów.

Dnia 1 października 2000 r. weszła w życie znowelizowana ustawa o grach losowych. Jedną z istotnych zmian był zapis uniemożliwiający traktowanie automatów do gier jako zręcznościowych. Wcześniej z tego powodu do skarbu państwa z tytułu niewpłaconych podatków nie wpływała kwota około 1 miliarda 200 milionów zł rocznie. Opieram się tu na danych szacunkowych.

Przypomnę, iż prace w Sejmie nad rządowym projektem ustawy trwały około dwóch lat. Wiadomo, iż był on poddawany lobbingowi. Mówi o tym raport Banku Światowego, który stwierdza, iż zablokowanie ustawy w Sejmie kosztuje 3 miliony dolarów. Interesując się tym tematem, od początku kadencji występowałem do marszałka Sejmu o przyśpieszenie prac nad tym projektem ustawy. Dotąd nie otrzymałem odpowiedzi.

Zwracam się tą drogą do pana ministra o udzielenie informacji, w jaki sposób ustawa jest realizowana, to jest, w jakiej mierze ściągane są podatki od automatów jako gier losowych. Jakie są z tego tytułu wpływy do budżetu państwa?

Obserwuję, iż w niektórych lokalach automaty te są plombowane i likwidowane, w innych zaś, mimo że nie spełniają standardów określonych w ustawie, nadal funkcjonują. Czy nadal traktuje się je jako gry zręcznościowe? Dlaczego jest taka praktyka?

Kolejnego oświadczenia, w kontekście zarzutów stawianych przez raport Banku Światowego, już nie będę odczytywał. Kieruję je do ministra sprawiedliwości, pana Lecha Kaczyńskiego. Chodzi o to, żeby wszczął postępowanie wyjaśniające, a nawet procesowe, bo wymaga tego opinia publiczna.

Kolejne oświadczenie kieruję do pana profesora Leona Kieresa.

W związku z prowadzonym śledztwem w sprawie mordu Żydów w Jedwabnem zwracam się do pana profesora o wszechstronne wyjaśnienie wszelkich okoliczności tego tragicznego zdarzenia.

W świetle dotychczasowych ustaleń, pamięci zbiorowej i indywidualnej mieszkańców Jedwabnego i okolic udział Polaków w tym był bezsporny. Wszyscy z pokorą winniśmy się nad tym pochylić. Nie chcę tutaj określać szczegółów tego aktu.

Nie mniej istotną sprawą jest ustalenie z punktu widzenia prawno-karnego motywów postępowania współsprawców tego czynu. Dotychczasowa wiedza i ustalenia dają podstawy do twierdzenia o współsprawstwie niektórych Polaków. Ważną rzeczą byłoby ustalenie: postaw mieszkańców Jedwabnego w okresie okupacji sowieckiej, to jest w latach 1939-1941; roli, jaką oni odegrali w kolaborowaniu z okupantem sowieckim; ofiar, jakie dla ludności polskiej ten okres przyniósł.

Szanowny Panie Prezesie, dla ludności polskiej mieszkającej na tych terenach okres okupacji sowieckiej był szczególnie tragiczny. Obfitował w masowe wywózki całych rodzin, starców, kobiet, dzieci. W więzieniach byli osadzani dosłownie jeden na drugim. Wiele osób zginęło, zmarło w wyniku represji. Jaki zaś był los tych, którzy zostali wywiezieni, wszystkim chyba wiadomo.

W licznych miejscowościach na tych ziemiach grupy mieszkańców entuzjastycznie witały wojska sowieckie. A przecież była to wojna bezwzględnie realizowana wobec państwa polskiego i narodu polskiego przez obydwu okupantów - Niemcy i Związek Sowiecki.

Tragiczny mord w Jedwabnem winien być osadzony w realiach winy, kary, motywów i całokształtu okoliczności go poprzedzających, w tym oczywistych faktów historycznych, o których była już mowa. Mówi o nich raport Karskiego i inne liczne źródła - dokumenty i źródła osobowe.

Wyjaśnienie sprawy Jedwabnego tylko w takim duchu umożliwi autentyczny dialog i przełamanie stereotypów w stosunkach polsko-żydowskich.

Należy wyrazić wielką nadzieję, iż sprawa ta będzie tak potraktowana. Godna podkreślenia jest deklaracja rabina Warszawy i Łodzi, pana Schudricka, iż Żydzi gotowi są taką formułę zaakceptować, to jest przeprosić Polaków także za swoje winy.

Składam to oświadczenie jako senator ziemi podlaskiej, wyrastający z korzeni tej ziemi, gorąco pragnący dialogu, opowiadający się za tolerancją i pojednaniem. Jednak, aby było ono autentyczne, powinno odbyć się w prawdzie.

* * *

Senator Jerzy Pieniążek wygłosił oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego:

Panie Ministrze, w ostatnich miesiącach nasilają się w mym regionie problemy na tle lokalizacji budowy stacji bazowych telefonii komórkowych. W przypadku instalacji wież z urządzeniami tego typu poza terenem zabudowanym, w bezpiecznej kilkusetmetrowej odległości od siedzib ludzkich, konflikty społeczne nie występują. Niektórzy inwestorzy jednak, chcąc ograniczyć koszty przyłączy energetycznych budowy wysokościowych masztów antenowych i ekspertyz budowlano-konstrukcyjnych, starają się je lokalizować w bezpośrednim sąsiedztwie lub wręcz na terenach zamieszkałych. Ostatnio nawet, nie bacząc na protesty miejscowej społeczności, na wieżach kościelnych, w tym w obrębie ścisłej ochrony konserwatorskiej obiektów zabytkowych.

Różne są społeczne reakcje na tego typu działania, uwarunkowane często stylem funkcjonowania miejscowych władz, ale również trybem takiego inwestowania. Pierwsze bowiem lokalizacje wież na terenie zabudowanym czy montaże kilkutonowych urządzeń telefonii komórkowych, na przykład na wieżach kościelnych, budziły społeczne emocje, ale bez większych protestów lokalnych społeczności. W przypadku udziału probostwa w tym procederze życzliwi tłumaczyli ten fakt gospodarnością proboszcza, chęcią stałego podreperowywania coraz skromniejszych budżetów z kościelnych uroczystości czy tacy. Jednak wraz z zagęszczeniem się sieci lokalizacji przekaźników do coraz popularniejszych telefonów komórkowych opinia publiczna zaczęła bacznie przyglądać się temu problemowi.

I tak w Ostrówku koło Wielunia mieszkańcy miejscowego osiedla domków jednorodzinnych zaprotestowali przeciw lokalizacji na przylegającym terenie byłego SKR stacji bazowej tej telefonii. Za sprawą działań miejscowych radnych odbyła się nadzwyczajna sesja rady gminy, która zobowiązała swój organ wykonawczy - zarząd gminy - do wydawania zgody na lokalizację tych urządzeń poza tysiącmetrową strefą ochronną budynków mieszkalnych.

Panie Ministrze, drugi przypadek społecznego sprzeciwu w tej sprawie bezpośrednio dotyczy zakresu działań kierowanego przez pana ministerstwa. Zaistniał on w Lututowie w powiecie wieruszowskim. Wiosną ubiegłego roku miejscowy proboszcz parafii rzymskokatolickiej pod wezwaniem św. Piotra i Pawła bez konsultacji z miejscową społecznością czy choćby z radą parafialną podpisał umowę na montaż na wieży miejscowego zabytkowego kościoła sprzed I wojny światowej stacji przekaźnikowej Ery GSM. Jesienią ubiegłego roku przystąpiono do realizacji umowy, po otrzymaniu stosownych decyzji władz gminy i powiatu, a w bieżącym roku rozpoczęto już - jak mnie poinformowali mieszkańcy Lututowa - pierwsze próby techniczne zainstalowanych urządzeń.

Miejscowa społeczność zaprotestowała przeciw tym instalacjom na świętym, w opinii publicznej, miejscu, bo na kościelnej wieży. Przedstawiciele tej społeczności wysłali pisma pełne troski o stan zabytkowej wieży kościelnej - uszkodzonej w czasie II wojny światowej, a dziś obarczonej nienaturalnym ciężarem kilku ton stali, która burzy harmonię wiejskiej architektury sakralnej - do urzędu gminy w Lututowie, starostwa w Wieruszowie, delegatury łódzkiego urzędu wojewódzkiego w Sieradzu, wojewody łódzkiego, generalnego konserwatora zabytków w Warszawie, Episkopatu Polski, a nawet do nuncjusza apostolskiego w Warszawie, który odesłał pismo do biskupa kaliskiego w celu stosownego rozpatrzenia zgodnie z kompetencjami. Panie Ministrze, niestety, od ubiegłego poniedziałku żadnej odpowiedzi, również od podległego panu ministrowi generalnego konserwatora zabytków, protestujący mieszkańcy nie otrzymali.

Korzystając zatem z praw nabytych przeze mnie za sprawą senatorskiej elekcji, w imieniu mych wyborców z Lututowa przekazuję literalnie następujące pytania: czy w obrębie strefy ścisłej ochrony konserwatorskiej wraz ze strefą ochrony historycznej struktury przestrzennej - na tym terenie znajdują się zabytkowe obiekty sakralne typu kościoły, cerkwie, kaplice, klasztory, cmentarze liczące od dwustu do sześciuset lat i więcej - obcy inwestor może budować na wieżach tych obiektów zabytkowych stacje bazowe telefonii komórkowej ważące ponad 5 t i więcej bez niezależnej ekspertyzy konstrukcyjno-budowlanej biegłego budowlanego? Czy taka budowla stacji bazowych na wieżach tych starych, zabytkowych obiektów, na których dawni budowniczowie nie przewidywali tak dużego dodatkowego obciążenia, może doprowadzić do katastrofy budowlanej i jednocześnie nieodwracalnego zniszczenia dawnego wyglądu zabytkowego obiektu sakralnego?

W związku z brakiem odpowiedzi na pisma kierowane od 13 grudnia ubiegłego roku przez mieszkańców Lututowa, parafian z kościoła pod wezwaniem św. Piotra i Pawła, między innymi do podległego panu ministrowi głównego konserwatora zabytków, oraz rychłym zamiarem rozpoczęcia emisji sygnałów z instalacji na zabytkowej kościelnej wieży proszę o osobiste zainteresowanie się pana ministra tą sprawą. Budzi ona bowiem wiele uzasadnionych, w mym odczuciu, protestów nie tylko w Polsce i nie tylko ludzi wierzących, znawców sztuki i historii, architektów i budowlańców, ale także okolicznych mieszkańców zatroskanych wychowaniem swych dzieci w zdrowiu i poszanowaniu tradycji ojców. Senator Sojuszu Lewicy Demokratycznej Jerzy Pieniążek.

* * *

Senator Ryszard Jarzembowski wygłosił następujące oświadczenie:

W dniu 8 marca wystosowałem następującej pismo: pan senator RP Marcin Tyrna, przewodniczący senackiego klubu Akcji Wyborczej Solidarność, wicemarszałek Senatu RP.

Szanowny Panie Przewodniczący, ostatnio do naszego klubu dotarły autoryzowane informacje od pracowników Kancelarii Senatu, wskazujące na przykłady łamania prawa i działań na szkodę finansów publicznych. Skala nadużyć może sięgać kwoty ponad 200 milionów nowych zł. Z przedłożonych nam danych wynika, że dotacje pieniężne, przekazywane w okresie ostatnich dziesięciu lat przez Kancelarię Senatu RP Stowarzyszeniu "Wspólnota Polska" na opiekę nad Polonią i Polakami za granicą, są niedostatecznie rozliczane, przy czym nagminnie łamane są ustawy o finansach publicznych i zamówieniach publicznych. Daje to przesłanki do przypuszczeń, że znaczne sumy pieniędzy mogą być transferowane z kieszeni podatników do kieszeni niektórych polityków, partii i instytucji.

Senatorowie opozycyjnego SLD, przyjmując do wiadomości zasygnalizowane negatywne zjawiska, a równocześnie nie mając realnego wpływu na tok postępowania Kancelarii Senatu, zwracają się niniejszym do większościowego klubu AWS o solidarne współdziałanie w dążeniu do oczyszczenia z podejrzeń i wyjaśnienia wątpliwości rzucających cień na Wysoką Izbę.

Proszę zatem pana przewodniczącego o umożliwienie, dzięki senackiej większości, gruntownej analizy sytuacji i wnikliwej kontroli prawidłowości wykorzystania na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat dotacji dla "Wspólnoty Polskiej". Sprawdzenia, szerszego i głębszego od rutynowych corocznych kontroli, powinna dokonać Najwyższa Izba Kontroli na zlecenie Senatu RP wyrażone odpowiednią uchwałą. Merytorycznym dochodzeniem powinny być objęte między innymi takie sprawy. Po pierwsze, uporczywe, wbrew opiniom MSZ i środowiska polonijnego, finansowanie przez ostatnie pięć lat budowy Domu Polskiego w Wilnie, a zwłaszcza przekroczenie kosztorysu budowy, której koszt wzrósł z 9,5 miliona zł do 22 milionów zł. Po drugie, utrata przez Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" hotelu w Czechach wykupionego z dotacji budżetowej. Po trzecie, dokonywanie przez stowarzyszenie lokat kapitałowych z pieniędzy publicznych. Po czwarte, zawieranie przez Kancelarię Senatu i Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" umów na zadania inwestycyjne oraz programowe bez wymaganych ustawowo publicznych procedur. Po piąte, dokonywanie przez "Wspólnotę Polską" samowolnych przesunięć otrzymywanych z budżetu środków, przyznawanych na konkretne zadania. Po szóste, zakres respektowania przez "Wspólnotę Polską" zaleceń pokontrolnych NIK, zwłaszcza nakazanego jej zwrotu Kancelarii Senatu kwoty około 1,5 miliona zł. Ponadto powinno się poddać sprawdzeniu szereg szczegółowych kwestii i wyjaśnić ich podłoże oraz skutki dla budżetu. Biorąc pod uwagę fakt, że, jak mi wiadomo, fragmentaryczne informacje o nieprawidłowościach w gospodarowaniu pieniędzmi publicznymi w kontaktach między Kancelarią Senatu RP a Stowarzyszeniem "Wspólnota Polska" przenikają od jakiegoś czasu do opinii publicznej i mediów, konieczne jest zajęcie się sygnalizowaną tu problematyką, bez zbędnej zwłoki, przez uprawnione organy Senatu.

Jednocześnie wnoszę o to, aby do czasu kompleksowego zbadania i rozliczenia wszystkich realizowanych dotychczas dotacji dla "Wspólnoty Polskiej" zawiesić finansowanie tego stowarzyszenia.

Z poważaniem, przewodniczący senatorów Sojuszu Lewicy Demokratycznej Ryszard Jarzembowski

* * *

Senator Piotr Ł.J. Andrzejewski wygłosił oświadczenie następującej treści:

W imieniu własnym i w imieniu kolegów z Klubu Parlamentarnego AWS pragnę wyrazić uznanie i podziękowanie koledze senatorowi Andrzejowi Chronowskiemu za wzorowe wypełnienie misji powierzonej mu w ramach sprawowania urzędu ministra skarbu państwa.

Minister Andrzej Chronowski pierwszy raz od przełomu ustrojowego z roku 1989 zmienił charakter funkcjonowania resortu kierującego majątkiem skarbu państwa: z polityki jego wyzerowania na politykę aktywizacji działalności skarbu państwa w zarządzie majątkiem spółek z udziałem skarbu państwa. Wystąpił on aktywnie przeciwko eliminowaniu siły decyzyjnej przedstawicieli skarbu państwa w radach nadzorczych, które nie były w sposób wystarczający wykorzystywane w interesie zarządzania mieniem publicznym, efektywnego zarządzania majątkiem spółek z udziałem skarbu państwa. Miał do czynienia z korygowaniem dotychczasowych zaniedbań, zaniedbań z  lat poprzednich, i  robił to w  sposób wzorowy i  wzmożony.

Wyrażamy ministrowi Andrzejowi Chronowskiemu, aktualnie przewodniczącemu klubu AWS w  Senacie, wyrazy uznania i  podziękowania.

Jednocześnie kieruję do prezesa Rady Ministrów i  następczyni ministra Andrzeja Chronowskiego na sprawowanym przez niego urzędzie następujące pytania. Czy zainicjowana przez ministra Andrzeja Chronowskiego polityka wzmożonego i  efektywnego wykorzystywania zarządu mieniem skarbu państwa będzie kontynuowana? A jeżeli tak, to w  jakim zakresie? Prosiłbym o  udzielenie szczegółowej odpowiedzi.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senatora Jana Chojnowskiego:

Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego

Dnia 1 października 2000 r. weszła w życie znowelizowana ustawa o grach losowych. Jedną z istotnych zmian był zapis uniemożliwiający traktowanie automatów do gier jako "zręcznościowych", co powodowało niewpływanie do skarbu państwa, z tytułu niewpłaconych podatków, 1 - 1,2 miliarda zł rocznie (opieram się na danych  szacunkowych).

Przypomnę, iż rządowy projekt ustawy był "procedowany" w Sejmie przez okres około dwóch lat. Wiadomo, iż był on poddawany różnym lobbingom. To o nim, według wielu opinii, mówi  raport Banku Światowego, kiedy stwierdza, iż zablokowanie ustawy w Sejmie kosztuje 3 miliony dolarów.

Interesując się tym tematem od początku kadencji, występowałem do marszałka Sejmu o przyspieszenie prac nad tym projektem ustawy. Dotąd nie otrzymałem odpowiedzi.

Zwracam się tą drogą do pana ministra, prokuratora generalnego o podjęcie czynności wyjaśniających i ewentualnie procesowych, zmierzających do wyjaśnienia okoliczności związanych z uchwaleniem wyżej wymienionej ustawy. A w szczególności o wyjaśnienie, czy przy tak długim nad nią procedowaniu nie popełniono przestępstwa, o którym mówi raport Banku Światowego.

Występując z tym oświadczeniem kieruję się głosami opinii publicznej, z którymi spotykam się w prasie, na licznych spotkaniach z ludnością i poprzez różne formy kontaktowania się z wyborcami.

Ufam, iż pan minister - dążąc do przejrzystości naszego życia publicznego - podejmie w tej sprawie stosowne czynności.

Z poważaniem

Jan Chojnowski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Gibułę:

Oświadczenie skierowane do premiera Jerzego Buzka

Szanowny Panie Premierze!

Pragnę Pana zainteresować sprawą dotyczącą postrzegania przez urzędników państwowych tak zwanego trzeciego sektora gospodarki, jaki tworzą organizacje pozarządowe. Niedawny precedensowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie sporu pomiędzy urzędem skarbowym a Fundacją na Rzecz Nauki Polskiej świadczy o głębokim niezrozumieniu przez instytucje państwa polskiego roli, jaką ten sektor odgrywa w krajach demokratycznych. Z orzeczenia NSA wynika, że posiadane środki finansowe fundacja może lokować jedynie na kontach bankowych. Pomnażanie zgromadzonego kapitału poprzez zakup akcji na giełdzie, a nawet zakup obligacji skarbu państwa zostanie opodatkowane.

Wydaje się, że instytucje państwowe wykazywane pełne niezrozumienie faktu, że działalność organizacji pozarządowych, jak sama nazwa wskazuje, jest niezależna od administracji państwowej. Działalność tego sektora jest wielkim dobrem, a nie aktywnością w interesie prywatnym i nie może interesować państwa jedynie jako ewentualne źródło wpływów do budżetu.

W Polsce dotychczas nie znaleziono dla organizacji pozarządowych właściwego miejsca w strukturach życia publicznego i potencjał, jakim dysponują, nie jest odpowiednio wykorzystany. Nie wzrasta też ilość środków budżetowych przekazywanych na realizację zadań publicznych przez te organizacje. Państwo nie podejmuje niemal żadnej aktywności w celu rozwinięcia współpracy ze stowarzyszeniami i fundacjami, wyjątek stanowią organizacje sportowe. Nadal dominuje sposób widzenia fundacji jedynie jako organizacji prowadzącej działalność społeczną i dobroczynną, wspomagającą państwo w niektórych dziedzinach. Nie do przyjęcia jest natomiast pomysł regularnej współpracy przy realizowaniu niektórych zadań publicznych oraz znaczniejszego współfinansowania takich działań proobywatelskich.

W polskim systemie prawnym, regulującym funkcjonowanie organizacji pozarządowych istnieje wiele barier, zwłaszcza dotyczących fundacji. Sytuacja stowarzyszeń jest nieco lepsza. I tak na przykład fundacje nie mają prawa łączyć działalności gospodarczej ze statutową. Brak jest również uregulowań prawnych dotyczących możliwości zwrotu kosztów podróży służbowej wolontariuszom pracującym społecznie lub opłacenia im ubezpieczenia.

Konieczna jest gruntowna reforma prawnych warunków funkcjonowania trzeciego sektora, określenie dokładnego statusu organizacji pozarządowych i uporządkowanie relacji między instytucjami państwowymi a organizacjami pozarządowymi, w tym unormowanie kwestii przekazywania środków finansowych. Należy również uporządkować sprawy związane z działalnością gospodarczą fundacji i stowarzyszeń, stosowaniem ulg podatkowych, prawem pracy i ubezpieczeniami społecznymi, w tym uregulowaniami dotyczącymi pracy ogromnej rzeszy wolontariuszy.

Mimo iż projekt ustawy o współpracy organów administracji publicznej z organizacjami pozarządowymi, o działalności organizacji pozarządowych oraz o zmianie niektórych ustaw jest gotowy, nie trafił dotychczas pod obrady Sejmu. Liderzy organizacji pozarządowych przestali już liczyć na rządową inicjatywę w tej sprawie. W tym czasie nowe rozwiązania prawne wprowadzili nie tylko Węgrzy i Czesi, ale nawet Bułgarzy i Rumuni. U nas projekt ustawy dotychczas nie trafił do parlamentu, mimo iż trzeci sektor jest bardziej rozwinięty niż we wszystkich wymienionych wyżej krajach.

Liczę, że Pan Premier zainteresuje się tym problemem i już wkrótce projekt ustawy, tak długo dyskutowanej przez przedstawicieli rządu i organizacji pozarządowych, trafi pod obrady parlamentu.

Oczekuję informacji dotyczących etapu prac przygotowawczych nad nowym rozwiązaniem prawnym normującym w sposób nowoczesny działalność fundacji.

Z poważaniem

senator RP
Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Gibułę:

Oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Aldony Kameli-Sowińskiej.

Szanowna Pani Minister!

Byli pracownicy Kopalni Barytu "Boguszów" w Boguszowie-Gorcach zwrócili się do mnie z prośbą o przyjście im z pomocą w sprawie wyjaśnienia kwestii należnego im deputatu węglowego. Deputat przysługiwał im na mocy rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 30 grudnia 1981 r. w sprawie szczególnych przywilejów dla pracowników górnictwa - Karta Górnika.

Ekwiwalent pieniężny za węgiel kopalnia barytu zaprzestała wypłacać w 1994 r. Jeden z zainteresowanych górników zaskarżył sprawę ekwiwalentu za bezpłatny węgiel do Sądu Rejonowego w Wałbrzychu. Zgodnie z wydanym postanowieniem (sygnatura akt VP 8760/93) z 19 stycznia 2000 r. postępowanie w sprawie zostało umorzone na mocy art. 182 §1: "albowiem w następstwie zakończenia postępowania upadłościowego pozwanej w drodze podziału masy upadłościowej brak jest następcy prawnego".

Mimo iż tylko kilku byłych górników stara się o przysługujący im ekwiwalent, niedopuszczalne jest przeoczenie ustalenia następcy prawnego zlikwidowanego zakładu, gdyż brak jednostki organizacyjnej nie może być przyczyną niewypłacania należnych świadczeń dla byłych pracowników, emerytów i rencistów Kopalni Barytu "Boguszów".

Dlatego też uważam za konieczne wyznaczenie jednostki organizacyjnej, która przejmie obowiązek wypłacania świadczeń wynikających z uprawnień związanych z restrukturyzacją. Proces upadłościowy Kopalni Barytu "Boguszów" w Boguszowie-Gorcach, został zakończony w 1997 r.

Oczekuję na Pani decyzję w tej sprawie.

Z poważaniem

senator RP
Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Gibułę:

Oświadczenie skierowane do wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Steinhoffa

Szanowny Panie Wicepremierze!

Zwracam się do Pana w sprawie, o której poinformowano w czwartek, to jest 1 marca 2001 r. w dzienniku "Trybuna" w artykule pod tytułem "Niedopatrzenie czy polityka". Służby rosyjskie w wyznaczeniu przejść kolejowych ominęły tylko Polskę i dlatego od 3 marca bieżącego roku nie będzie można wwieść pociągiem złomu z Rosji do Polski.

Posiadamy wprawdzie morskie przejścia graniczne, ale transport drogą morską jest nieopłacalny. Nasze huty znajdują się na południu kraju, ale im dłuższa droga, tym większe koszty. Możemy więc importować złom wyłącznie ze wschodu Europy. Na zachodzie nikt nie chce sprzedawać złomu. Niemcy, którzy posiadają duże nadwyżki złomu, wolą go jednak przechowywać, gdyż jego wartość w Europie Zachodniej została dostrzeżona stosukowo wcześnie.

Wykorzystywanie surowców wtórnych jest o wiele bardziej opłacalne niż wydobywanie rud metali. Już w 1996 r. Unia Europejska zaapelowała do Polski o zniesienie cła wywozowego na produkty złomowe. Bez większych oporów rząd polski zgodził się na zniesienie cła wywozowego, postanowił jednak wprowadzić w zamian cło wwozowe. Korzyści płynących dla gospodarki z przerobu złomu widocznie jeszcze nie zauważono.

Mimo że cło zostało utrzymane, w wyniku protestów importerów złomu co roku jest systematycznie zawieszone na początku stycznia. W tym roku rząd z ponad miesięcznym opóźnieniem zawiesił cło wwozowe od 5 lutego bieżącego roku. Wydawałoby się, że sytuacja została unormowana, gdyby nie informacja, że nagle Rosja bez żadnego powodu postanowiła od 3 marca bieżącego roku zamknąć drogi kolejowe dla pociągów ze złomem. Zdenerwowani są zarówno importerzy złomu, jak i ich partnerzy ze Wschodu.

Z informacji zamieszczonej w dzienniku wynika, że importerzy zwrócili się w tej sprawie do ministra spraw zagranicznych oraz ministra gospodarki. Do dnia opublikowania przedmiotowego artykułu, to jest do 1 marca 2001 r., nie otrzymali żadnych informacji.

Czy według Pana Ministra sprawa nie jest aż tak ważna, jak podkreślają importerzy złomu? Czy prawdą jest, iż może zabraknąć surowca dla naszych hut? Czy w interesie naszej gospodarki nie należałoby jak najszybciej rozpocząć negocjacji ze stroną rosyjską w sprawie otwarcia dróg kolejowych dla pociągów ze złomem?

Problem wydaje się dość istotny, dlatego też proszę Pana Ministra o poinformowanie mnie, jakie jest stanowisko resortu w tej kwestii i czy Ministerstwo Gospodarki zamierza podjąć jakiekolwiek działania w tej sprawie.

Z poważaniem

Senator RP
Ryszard Gibuła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Gibułę:

Oświadczenie skierowane do wicepremiera, ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego

Szanowny Panie Wicepremierze!

Ponownie chcę zwrócić Pana uwagę na nasilające się w ostatnim czasie trudności na rynku pracy oraz na znaczny wzrost bezrobocia w Wałbrzychu i regionie. Rada Miejska w Wałbrzychu, zaniepokojona zaistniałą sytuacją, zwróciła się do parlamentarzystów naszego regionu o pomoc, gdyż podejmowane dotychczas działania systemowe okazały się mało skuteczne w likwidacji tego zjawiska.

W opinii samorządowców działania organów odpowiedzialnych konstytucyjnie za realizację polityki wewnętrznej kraju, zmierzające do pełnego i produktywnego zatrudnienia, są niewystarczające. Nadal istnieją zagrożenia, do których należy zaliczyć, po pierwsze, przeciągające się uzgodnienia z partnerami społecznymi dotyczące nowelizacji kodeksu pracy, po drugie, brak ujednolicenia stawek podatku dochodowego dla wszystkich podmiotów gospodarczych i występujące zróżnicowania w ich wysokości w zależności od formy prawnej prowadzonej działalności gospodarczej, i po trzecie, reorganizację urzędów pracy oraz związane z nią ograniczenie wydatków na aktywne formy walki z bezrobociem, brak nowych rozwiązań ustawowych i jednolitych, właściwych do wielkości stopy bezrobocia na danym terenie zasad ustalania dotacji z Funduszu Pracy.

Sądzę, że najwyższy czas zasiąść do stołu negocjacyjnego i zacząć publiczną dyskusję między władzą publiczną a przedstawicielami nauki, biznesu oraz organizacji związkowych i pozarządowych dla opracowania skutecznej polityki przeciwdziałania bezrobociu. Pomocne mogą być w tych działaniach doświadczenia oraz programy zwalczania bezrobocia krajów Unii Europejskiej. Należy przyspieszyć prace nad identyfikacją obszarów dostosowania prawa, które mogą stwarzać problemy dla małych i średnich przedsiębiorstw, oraz przygotować plan wsparcia przystosowania tych przedsiębiorstw do warunków unijnych.

Informując o trudnej sytuacji w naszym regionie, apeluję o podjęcie zdecydowanych kroków ograniczających skalę zjawiska bezrobocia. Oczekuję, że w najbliższym czasie zostanie przyjęty pakiet rozwiązań, w tym zmian legislacyjnych, zmierzających do poprawy sytuacji na rynku pracy. Proszę o przekazanie informacji w tej sprawie w terminie ustawowym.

Z poważaniem
senator RP

Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Gibułę:

Oświadczenie skierowane do ministra gospodarki Janusza Steinhoffa

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana w kwestii dotyczącej przemysłu porcelanowego, zlokalizowanego w Wałbrzychu i  Jaworzynie Śląskiej. Prezesi zarządów tych przedsiębiorstw zwrócili się do mnie, informując o nasileniu się w ostatnim okresie bardzo niekorzystnych tendencji makroekonomicznych, w jakich przyszło funkcjonować przedsiębiorstwom produkującym porcelanę stołową w Polsce.

Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy wymienione są:

a) wysokie oprocentowanie kredytów, nawet po niedawnej obniżce stóp procentowych, obciążające nadmiernymi kosztami jednostki inwestujące w nowoczesne technologie,

b) aprecjacja złotego, mająca swe źródła w spekulacjach walutowych na dużą skalę, doprowadzająca eksporterów do utraty rentowności sprzedaży,

c) brak jakichkolwiek barier w imporcie wyrobów porcelanowych i ich ceramicznych substytutów, szczególnie azjatyckich, często o dużo gorszej jakości, lecz konkurencyjnej cenie.

Przemysł porcelanowy z rejonu Wałbrzycha dość pomyślnie przeszedł pierwszy okres transformacji z początku lat dziewięćdziesiątych, głównie dzięki wysokiemu eksportowi do Europy Zachodniej i USA oraz zdolnościom adaptacyjnym kadry kierowniczej i załóg. Obecnie przedsiębiorstwa wyczerpały możliwości niwelowania kumulujących się niekorzystnych warunków makroekonomicznych. Zdaniem przedstawicieli tych przedsiębiorstw działania rządu, a właściwie ich całkowity brak, oraz obecna polityka monetarna są szkodliwe dla producentów, gospodarki i społeczeństwa.

Przedsiębiorcy oczekują od rządu rzeczywistych, jak stwierdzają, a nie markowanych, działań proeksportowych, w tym dostępu do preferencyjnych kredytów eksportowych oraz interwencji w ochronie polskich producentów poprzez ograniczenia importu porcelany i ceramicznych naczyń stołowych będących ich substytutem, na przykład poprzez ustalenie kontyngentu bądź ceł importowych. Zainteresowani oczekują także znaczniejszego obniżenia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej  i zahamowania napływu kapitału spekulacyjnego. Według nich powyższe działania doprowadzą do weryfikacji i urealnienia kursów walutowych, do określenia realnej wartości złotego i rzeczywistego poparcia polskiego eksportu i eksporterów.

Będąc żywotnie zainteresowany utrzymaniem miejsc pracy w dawnym województwie wałbrzyskim, pragnę wyrobić sobie pogląd na przedstawione kwestie i przyczynić się do uratowania istniejących jeszcze zakładów pracy. Niewątpliwie pomocne w tym będzie stanowisko właściwego resortu. Oczekuję informacji w tej sprawie, a szczególnie odnośnie do tego, jakie działania podejmuje rząd polski, aby chronić polskich producentów i stworzyć im właściwe warunki do eksportu swoich produktów.

Z poważaniem

senator RP
Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Gibułę:

Oświadczenie skierowane do ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego

Szanowny Panie Wicepremierze!

Zwracam się do Pana w sprawie, która zbulwersowała opinię publiczną i wymaga zajęcia stanowiska wychodzącego naprzeciw ludziom będącym w trudnej sytuacji.

Według przepisów rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 26 września 2000 r. w sprawie rodzin zastępczych (DzU nr 83 z 2000 r., poz. 939) pomoc pieniężna na częściowe pokrycie kosztów utrzymania dziecka umieszczonego w rodzinie zastępczej przysługuje poszczególnym rodzinom w różnej wysokości, w zależności od dochodu rodziny. Dotyczy to w szczególności rodzin określonych w ustawie z dnia 29 listopada 1990 r. o pomocy społecznej (tekst jednolity DzU nr 64 z 1998 r., poz. 414) w art. 33e ust. 1, które na podstawie przepisów kodeksu rodzinnego i opiekuńczego mogą być zobowiązane do dostarczania środków utrzymania, to jest dziadkowie i rodzeństwo.

Od stycznia bieżącego roku straciły ważność wszystkie umowy w sprawie przyznania rodzinom zastępczym pomocy pieniężnej, zawarte przed dniem 1 stycznia 2000 r. Zgodnie z obowiązującymi przepisami zostały zawarte nowe umowy. Na tej podstawie znaczna część rodzin zastępczych spokrewnionych z dzieckiem otrzymała nowe decyzje administracyjne, które pozbawiły te rodziny dużej części środków na utrzymanie dzieci wychowujących się w tych rodzinach. Spowodowało to kolejną falę rozgoryczenia i niezadowolenia wśród opiekunów dzieci. Podejmując się tej trudnej pracy wychowywania dzieci, których rodzice zmarli bądź je porzucili, mieli prawo liczyć na pomoc państwa i oczekiwać, że wraz ze wzrostem kosztów utrzymania, wychowania i wykształcenia dzieci, środki na ten cel będą rosły, a nie malały. Takich gwarancji mogli oczekiwać od rządu premiera Jerzego Buzka, który na każdym kroku podkreśla, iż prowadzi politykę prorodzinną. Tak wiele mówi się w mediach, iż tylko rodzina zastępcza może stworzyć odpowiednie warunki do wychowania dziecka, a żadna placówka opiekuńcza, nawet najlepsza, nie zapewni dzieciom rodzinnego ciepła.

Gros rodzin zastępczych, określonych w ustawie o pomocy społecznej w art. 33e ust. 1, to przede wszystkim dziadkowie, ludzie starsi i schorowani, którzy z czysto ludzkich pobudek podejmują ponownie trudną rolę rodziców mimo dodatkowych kosztów związanych z wychowaniem przygarniętych dzieci. Ich rozgoryczenie jest zrozumiałe w obliczu ciągle pogarszających się warunków bytowych rodzin.

Zobowiązanie do dostarczania środków utrzymania ciążyło na dziadkach również przed 31 grudnia 2000 r., jednak pomoc państwa była w niektórych przypadkach trzykrotnie wyższa niż przyznane w bieżącym roku środki dla tych rodzin.

Czy rząd nadal zamierza obniżać wydatki na pomoc społeczną, dostosowując przepisy wykonawcze do możliwości budżetu państwa? Czy nie należy się z tego wycofać, bo sytuacja taka może okazać się szkodliwa społecznie? Rodziny, które nie będą w stanie udźwignąć ciężaru rosnących kosztów, mogą rezygnować z przyjmowania dzieci na wychowanie bądź przekazywać je domom dziecka. Grozi to tym, że zamierzony cel stworzenia im właściwych warunków wychowania i rozwoju nie zostanie osiągnięty.

Oczekuję na odpowiedź w tej sprawie, a wraz ze mną około dwieście czterdzieścioro moich dzieci z rodzin zastępczych z Wałbrzycha.

Z poważaniem

Senator RP
Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Gibułę:

Oświadczenie skierowane do wicepremiera, ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego

Szanowny Panie Wicepremierze!

Pod koniec grudnia 2000 r. otrzymałem od starosty powiatu wałbrzyskiego uchwałę rady powiatu nr XXIII/41/2000 z dnia 29 listopada 2000 r. wraz z uzasadnieniem i stanowiskiem dotyczącymi ograniczenia bezrobocia w powiecie wałbrzyskim.

Według stanu z dnia 30 września 2000 r. stopa bezrobocia w powiecie wałbrzyskim wynosiła 29,3%. Zatrważający jest dalszy wzrost bezrobocia mimo podejmowanych prób przeciwdziałania stale narastającemu zjawisku. Analizując przyczyny i skutki zjawiska bezrobocia, coraz bardziej widać, że dotychczasowe metody i formy rozwiązywania tego problemu nie są dość efektywne.

Zdaniem rady powiatu oraz środowisk gospodarczych należy pilnie podjąć działania systemowo zmieniające dotychczasowe uregulowania prawne w sferze kształtowania kosztów pracy i zatrudnienia oraz zasad gospodarowania środkami Funduszu Pracy.

Nowelizacji wymagają przepisy regulujące kwestię dostępności do środków Funduszu Pracy dla przedsiębiorców tworzących stałe bądź okresowe miejsca pracy. Dotychczasowe zasady obarczone są wadą nadmiaru uznaniowości, wyrażającą się w niepewności ich przyznania i terminu przekazywania środków. Byłoby zasadne, aby kompetencje do ustalania polityki dysponowania tymi środkami przekazano na szczebel powiatu. Ustawowo nałożona na powiaty odpowiedzialność za stan rynku pracy i poziom bezrobocia wymaga bowiem wyposażenia powiatów w realne narzędzia przeciwdziałania bezrobociu.

Konieczne jest wyposażenie regionów, a za ich pośrednictwem powiatów i gmin w środki umożliwiające finansowanie zadań o charakterze publicznym warunkujących rozwój gospodarczy. Za niezbędny trzeba uznać powrót do koncepcji szczególnych rozwiązań, w tym finansowego wspierania rozwoju gospodarczego obszarów zdegradowanych, do jakich należy powiat wałbrzyski.

Czy nie należałoby w ustawie o zatrudnianiu i przeciwdziałaniu bezrobociu umieścić zapisu, że w regionach o szczególnie wysokim bezrobociu, sięgającym niemal 30%, wojewoda może na wniosek starosty wprowadzić obowiązkowe pośrednictwo pracy? Zapis taki umożliwiłby prowadzenie polityki zatrudnienia poprzez proponowanie pracy osobom najdłużej oczekującym na pracę i posiadającym kwalifikacje wymagane na zgłoszone stanowiska.

Obecnie rola urzędów pracy ograniczyła się jedynie do rejestracji bezrobotnych oraz wypłacania zasiłków dla bezrobotnych, którym one przysługują. W praktyce urzędy pracy nie dysponują żadnymi ofertami pracy. Sytuacja ta powoduje nie tylko frustrację bezrobotnych, ale również urzędników, którzy są bezsilni, nie mogąc przedstawić żadnej propozycji pracy. Stan taki nie może utrzymywać się przez dłuższy czas.

Oczekuję radykalnych przedsięwzięć w tej sprawie i informacji o podjętych działaniach.

Z poważaniem

senator RP
Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Gibułę:

Oświadczenie skierowane do wicepremiera, ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego

Szanowny Panie Wicepremierze!

Likwidator "Wałbrzyskich Kopalni Węgla Kamiennego" zwrócił się do mnie ze sprawą związaną z zarządem lokalami, stanowiącymi własność skarbu państwa. Kopalnie dysponują tysiącem dziewięcioma lokalami mieszkalnymi, w których zamieszkuje dwa tysiące siedemset pięćdziesiąt dziewięć osób. Jest to stara substancja mieszkaniowa, powstała na początku XX wieku. W lokalach tych zamieszkują byli górnicy i członkowie ich rodzin, w większości ludzie ubodzy. Często jedynym dochodem tych rodzin jest zasiłek z miejskiego ośrodka pomocy rodzinie.

Zgodnie z ustawą z dnia 2 lipca 1994 r. o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych (DzU z 1998 r. nr 120, poz. 787 z późn. zm.) rodziny te otrzymują dodatki mieszkaniowe na zasadach i w wysokości określonej powyższą ustawą.

Przyznawany dodatek mieszkaniowy w praktyce dzielony jest na dwie części, z których jedna płatna jest bezpośrednio do zarządcy przez właściwy organ opieki społecznej, a druga w formie ryczałtu przekazywana jest do uprawnionego lokatora z przeznaczeniem na zakup opału i opłatę energii elektrycznej.

Likwidator WKWK sugeruje, jako właściwe rozwiązanie, zmianę ustawy z dnia 2 lipca 1994 r. o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych. Zmiana powinna iść w kierunku zapewnienia, że zarządca otrzyma całą należność czynszową, albowiem w przypadku wysokiego czynszu kwota przekazywana zarządcy lokali mieszkalnych niejednokrotnie nie pokrywa całości czynszu, a najbardziej ubodzy lokatorzy nie są w stanie dopłacić różnicy pomiędzy przyznanym dodatkiem mieszkaniowym a należnym czynszem. Z drugiej strony sytuacja taka powoduje, że jeżeli lokator nie reguluje tej różnicy na bieżąco, to wypłata dodatku zostaje wstrzymana, a zarządca obowiązany jest zwrócić otrzymaną kwotę dodatku. Sytuacja taka jest niekorzystna zarówno dla lokatorów, których zaległości czynszowe rosną, jak i dla zarządców, którzy nie otrzymują czynszu, a tym samym nie dysponują środkami pieniężnymi na remonty substancji mieszkaniowej.

Wśród propozycji naprawy obecnej sytuacji przedkładana jest również sprawa obligatoryjnego przyznawania tej grupie ludzi dodatków mieszkaniowych do wysokości czynszu. Być może jest ona również godna rozważenia.

Przedstawiając ten ważny problem, proszę o wzięcie pod rozwagę zmiany przepisów ustawy w tym zakresie.

Oczekuję stanowiska resortu w tej sprawie.

Z poważaniem

Senator RP
Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Gibułę:

Oświadczenie skierowane do ministra finansów Jarosława Bauca

Szanowny Panie Ministrze!

Od stycznia bieżącego roku podatnicy, których ubiegłoroczny obrót przekroczył 40 tysięcy zł, powinni zakupić i zainstalować kasę fiskalną, rejestrującą obroty firmy. Co roku obniżany jest pułap obrotów zobowiązujących podatnika do zakupu kasy fiskalnej. Nasuwa się jednak pytanie, po co małemu przedsiębiorcy kasa fiskalna, skoro jest to dla małej firmy zbyt kosztowny wydatek. Korzyści wynikające z tego przedsięwzięcia są również wątpliwe, bo jeżeli mała firma współpracuje z dużą, to i tak musi wszystkie dokumenty prowadzić bardzo szczegółowo. Gdy natomiast zgłoszą się drobni, indywidualni klienci, może - jeśli tylko zechce - sprzedać towar poza kasą fiskalną i obrotu nie udokumentować.

Zakup kasy fiskalnej jest dla podatnika wydatkiem rzędu 2 tysięcy zł, ale jeśli podatnik spełni wszystkie wymagania (zwłaszcza dotyczące terminów), to urząd skarbowy zwróci mu połowę ceny. I tu pojawia się kolejny absurd. Przecież to nie producent ani sprzedawca kas zwraca podatnikowi połowę ceny zapłaconej za zakupione urządzenie, lecz urząd skarbowy, a więc wszyscy pozostali podatnicy.

Co roku w związku z obniżaniem pułapu obrotów zobowiązujących do zakupu kas coraz większa grupa podatników zostaje objęta tym obowiązkiem. Według szacunków fiskusa, w bieżącym roku podatnicy zakupią od stu pięćdziesięciu do dwustu tysięcy kas fiskalnych, a więc urzędy skarbowe będą musiały zwrócić im w 2001 r. 150-200 milionów zł za zakup kas.

Zastanawia mnie to, czy naprawdę celowe jest instalowanie kas w coraz większej liczbie małych przedsiębiorstw, jeśli zamierzony cel kontroli obrotów, jaki miały spełniać kasy - jak pokazuje życie - jest raczej nierealny. Czy nie należałoby zatem wycofać się z tego bądź ograniczyć konieczność instalowania kas tylko do niektórych sektorów przedsiębiorczości?

Daję ten problem pod rozwagę i oczekuję stanowiska resortu w tej sprawie.

Z poważaniem

senator RP
Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Gibułę:

Oświadczenie skierowane do ministra finansów Jarosława Bauca

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana w sprawie, o której w ostatnim czasie było bardzo głośno w mediach. Problem dotyczy formularza PIT-D za 2000 r. Zdaniem podatników w formularzu podatkowym jest błąd.

Obowiązujący wzorzec formularza rozliczeń podatkowych powoduje, że dla tych, którzy chcą kupić nowe mieszkanie albo dom, oszczędzanie w kasie mieszkaniowej przestaje być opłacalne. Ulgę za oszczędzanie w kasie mieszkaniowej trzeba będzie zwracać fiskusowi. Błąd uderzy przypuszczalnie w kilka tysięcy podatników, którzy oszczędzali w kasie mieszkaniowej, a oszczędności przekazali na budowę domu lub mieszkania. Dokładna analiza druku PIT-D pokazuje, że dwukrotnie zastosowano zmniejszenie przysługującej ulgi z racji oszczędzania w kasie.

Wątpliwości budzą pozycje: 67 i 93. Jeżeli podatnik oszczędzał w kasie mieszkaniowej, a następnie wpłacił te pieniądze na nowe mieszkanie i zgodnie z instrukcją wypełni załącznik PIT-D, to może się okazać, że w praktyce ulga podatkowa mu nie przysługuje albo jest dużo mniejsza niż to wynika z ustawy. Ministerstwo Finansów twierdzi podobno, że PIT-D jest poprawny i w swej konstrukcji odzwierciedla obowiązujące przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Przy obecnej interpretacji Ministerstwa Finansów, wszyscy oszczędzający w kasach mieszkaniowych, aby na przykład w przyszłym roku kupić nowe mieszkanie, powinni wycofać pieniądze. W takiej bowiem sytuacji oszczędzanie w kasie traci sens.

Szefowie kas mieszkaniowych oraz podatnicy liczą, że Ministerstwo Finansów zmieni zdanie w sprawie interpretacji sposobu odliczania wydatków mieszkaniowych w formularzu PIT-D za 2000 r.

Sprawa ta jest zbyt istotna, aby przeminęła bez echa, i nie budzi wątpliwości fakt, iż należy ją dogłębnie i jednoznacznie wyjaśnić już teraz, albowiem istnieje domniemanie, że znajdzie swój finał w sądzie. Budżetu państwa nie stać na ponoszenie dodatkowych kosztów przegranych spraw i należnych petentom odsetek, dlatego, w mojej opinii, już teraz należy wyjaśnić wszelkie wątpliwości i, jeśli to możliwe, tak, aby obywatele nie ponosili strat.

Oczekuję na stanowisko resortu w tej sprawie.

Z poważaniem

senator RP
Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Gibułę:

Oświadczenie skierowane do ministra finansów Jarosława Bauca

Szanowny Panie Ministrze!

Podczas spotkań z wyborcami w moim okręgu wyborczym zasygnalizowano mi pewne trudności w sprawach dotyczących rejestracji pojazdów oraz dokonywania zmian w dowodach rejestracyjnych w wydziałach komunikacji.

Od stycznia bieżącego roku urząd skarbowy nie pobiera opłat skarbowych od czynności cywilnoprawnych zgodnie z zapisem w ustawie z dnia 9 września 2000 r. o podatku od czynności cywilnoprawnych (DzU nr 86 z 2000 r., poz. 959). W myśl obowiązujących przepisów urząd skarbowy odmawia przyjęcia wyżej wymienionej opłaty, stojąc na stanowisku, iż od omawianych czynności nie należy się opłata skarbowa, i przytacza art. 11 wyżej wymienionej ustawy z dnia 9 września 2000 r. Jednocześnie dla wydziału komunikacji, zgodnie z §6 ust. 2 rozporządzenia ministra transportu i gospodarki morskiej z dnia 19 czerwca 1999 r. w sprawie rejestracji i oznaczenia pojazdów (DzU nr 59, poz. 632 z późn. zm.), bez zmiany pozostaje tryb wniesienia adnotacji właściwego urzędu skarbowego zamieszczonej w dowodzie własności, że jest on zwolniony lub nie podlega tej opłacie.

Urząd skarbowy odmawia umieszczania takich informacji, stojąc na stanowisku, iż od omawianych czynności nie pobiera się opłat skarbowych, a w związku z tym nie może on dokonywać żadnych adnotacji, i przytacza ustawę z dnia 9 września 2000 r. o podatku od czynności cywilnoprawnych. W tym momencie następuje niespójność przepisów ustawy z dnia 9 września 2000 r. o podatku od czynności cywilnoprawnych i rozporządzenia ministra transportu i gospodarki morskiej z dnia 19 czerwca 1999 r. w sprawie rejestracji i oznaczenia pojazdów. Powyższa niezgodność aktów prawnych powoduje niezadowolenie petentów wydziału komunikacji i utrudnia pracę urzędnikom. W zaistniałej sytuacji jedynym rozwiązaniem wydaje się doprowadzenie przepisów do zgodności poprzez zmianę rozporządzenia w rozdziale 2 §6 ust. 2. Ewentualnie należałoby przekazać do urzędów niższego szczebla jednolitą interpretację przepisów obu aktów prawnych.

Proszę o informację w przedmiotowej sprawie, jak wygląda ta kwestia z punktu widzenia resortu finansów oraz co w tym zakresie przedsięwzięto. Oczekuję niezbędnych zmian w wymienionych aktach prawnych.

Z poważaniem

senator RP
Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Ryszarda Gibułę:

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i gospodarki morskiej Jerzego Widzyka

Szanowny Panie Ministrze!

W dniu 6 marca bieżącego roku dziennik "Rzeczpospolita" w dodatku "Dobra Firma" zamieścił artykuł pt. "Kostka ministra". Z treści artykułu wynika, że kierowany przez Pana resort zamierza wydać rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać samochody dostawcze. Proponowane przez resort określenie samochodu dostawczego, w którego ładowni zmieści się sześcian o boku co najmniej sześćdziesięciocentymetrowym, spowoduje, że pojazdy nie spełniające tego kryterium otrzymają świadectwa homologacji jako samochody osobowe. Zakup takich samochodów przez firmę nie będzie upoważniał do odliczania podatku VAT. Będzie to kolejne ograniczenie w nabywaniu aut dostawczych przez przedsiębiorców.

Przedstawiciele zarządu Stowarzyszenia Oficjalnych Importerów Samochodów (SOIS) są przeciwni zaostrzaniu przepisów dotyczących warunków technicznych pojazdów. Chcą, by nadal stosowano zasady obowiązując w Unii Europejskiej. Sześcian będzie zaporowym kryterium, które nie obowiązuje w żadnym z państw UE.

Obowiązujące obecnie rozporządzenie w sprawie warunków technicznych pojazdów oparte jest na regułach Unii Europejskiej i posiada według przedstawicieli SOIS wystarczające obostrzenia, uniemożliwiające stosowanie takich wybiegów jak na przykład montaż kasetek do przewozu wartościowych rzeczy tylko po to, aby zarejestrować auto jako dostawcze.

Czy wobec powyższego konieczne są zmiany przepisów prawnych w tym zakresie i stosowanie dodatkowych kryteriów zaostrzających wymogi techniczne dotyczące pojazdów rejestrowanych jako dostawcze? Czy nie spowoduje to kolejnego spadku liczby sprzedawanych w kraju samochodów? Czy Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej dogłębnie rozważyło argumenty za i przeciw?

Oczekuję stanowiska resortu w tej sprawie.

Z poważaniem

senator RP
Ryszard Gibuła

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Zbigniewa Gołąbka:

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka

Wielce Szanowny Panie Premierze!

Pragnę niniejszym wyrazić moje najwyższe zaniepokojenie w związku z niektórymi zapisami ustawy budżetowej, stanowiącymi o środkach przeznaczonych w roku bieżącym na przeciwdziałanie bezrobociu.

Analiza ustawy budżetowej na 2001 r. w części dotyczącej Funduszu Pracy wskazuje bowiem, iż urzędy pracy - przyjmując za punkt odniesienia wyliczenie dokonane dla województwa mazowieckiego - dysponować będą środkami przeznaczonymi na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu w wysokości 45% limitu przewidzianego na ten cel w ustawie budżetowej na rok ubiegły. Nadto 90% tej i tak bardzo ograniczonej kwoty przeznaczone być musi na uregulowanie zobowiązań starostów zaciągniętych wobec partnerów rynku w roku 2000.

Biorąc pod uwagę stale rosnący poziom bezrobocia na terenie województwa mazowieckiego (trzysta dwa tysiące ośmiuset czterdziestu siedmiu bezrobotnych zarejestrowanych w powiatowych urzędach pracy według stanu na dzień 31.01.2001 r.) oraz skalę problemów społecznych z niego wynikających, nasuwa się oczywisty wniosek, iż do dyspozycji służb zatrudnienia w roku bieżącym pozostanie jedynie symboliczna kwota. Nie pozwoli ona na zaspokojenie najbardziej elementarnych potrzeb, tym samym uniemożliwiona zostanie realizacja wszelkich działań w ramach programów przeciwdziałania bezrobociu, przygotowywanych przez Wojewódzki Urząd Pracy w Warszawie.

Zwracam ponadto uwagę na to, iż powiatowe urzędy pracy od dłuższego już czasu borykają się z niemożnością terminowego odprowadzania składek na ubezpieczenie zdrowotne osób bezrobotnych. Sytuacja ta w wielu przypadkach uniemożliwia bezrobotnym korzystanie z bezpłatnej pomocy lekarskiej, ponadto skutkuje przypadkami blokowania przez organy ZUS kont powiatowych urzędów pracy.

Zauważyć nadto należy, iż makroekonomiczne założenia przyjęte w toku projektowania budżetu państwa na rok 2001 zakładały, iż stopa bezrobocia w skali ogólnokrajowej nie przekroczy wskaźnika wynoszącego na koniec roku 15,4% . Biorąc pod uwagę fakt, że już w lutym bieżącego roku stopa bezrobocia przekroczyła 16%, wyrazić należy uzasadnioną obawę co do możliwości finansowania wszelkich świadczeń o charakterze obligatoryjnym przez powiatowe urzędy pracy w II półroczu.

Sygnalizuję również, iż wprowadzenie w życie z dniem 1 stycznia 2000 r. istotnych zmian w ustroju administracji publicznej i zniesienie hierarchicznego podporządkowania powiatowych urzędów pracy wojewódzkim urzędom pracy zmieniło - w zdecydowanie niekorzystnym kierunku - dotychczasowe zasady finansowania służb zatrudnienia. Środki Funduszu Pracy przeznaczone na finansowanie zadań ustawowych wojewódzkich i powiatowych urzędów pracy przekazywane są bowiem od dnia 1 stycznia 2000 r. według algorytmu określonego w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 14 grudnia 1999 r. (rozporządzenie w sprawie algorytmu przekazywania środków Funduszu Pracy samorządom wojewódzkim i powiatowym, DzU nr 109, poz. 1237).

W odniesieniu do szczebla wojewódzkiego algorytm ten uwzględnił finansowanie jedynie znikomej części zadań ustawowych samorządu województwa mazowieckiego, który na ich realizację otrzymał w 2000 r. kwotę wynoszącą 86 tysięcy 319 zł.

Przepisy wspomnianego wyżej rozporządzenia nie przewidziały natomiast jakichkolwiek środków Funduszu Pracy na realizację przez samorządy województw programów przeciwdziałania bezrobociu oraz na prowadzenie regionalnej polityki rynku pracy.

Opracowany ostatnio w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej projekt zmiany algorytmu przekazywania środków Funduszu Pracy w najmniejszym stopniu nie zmienia tej niekorzystnej sytuacji. Polityka resortu pracy, zakładająca w istocie dalsze uszczuplenie środków Funduszu Pracy przekazywanych samorządom województw na realizację zadań z zakresu aktywnego przeciwdziałania bezrobociu, jest szczególnie znamienna w świetle deklaracji zawartej w "Narodowej Strategii Wzrostu Zatrudnienia i Rozwoju Zasobów Ludzkich w latach 2000-2006", która stanowi, że samorządy województw - jako partnerzy realizacji strategii i podmioty odpowiedzialne za prowadzenie regionalnej polityki rynku pracy - winny być wspierane finansowo przez administrację rządową.

Zwracam się zatem do Pana Premiera z apelem o podjęcie niezwłocznych działań mających na celu nowelizację ustawy budżetowej na 2001 r. w kierunku odczuwalnego podwyższenia kwot Funduszu Pracy przeznaczonych na realizację zadań powiatowych urzędów pracy i samorządu województwa mazowieckiego w zakresie przeciwdziałania bezrobociu oraz kreowania wojewódzkiej polityki rynku pracy.

W załączeniu przedkładam moje wystąpienie w Senacie w debacie nad ustawą budżetową na 2001 r.

Z wyrazami szacunku

Zbigniew Gołąbek
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Janusza Lorenza:

Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego

Szanowny Panie Ministrze!

Jak Panu zapewne wiadomo, od ubiegłego roku trwa proces likwidacji 15. Dywizji Zmechanizowanej, a także innych jednostek stacjonujących w Olsztynie i województwie warmińsko-mazurskim (pułk Jednostek Nadwiślańskich, Centrum Szkolenia Uzbrojenia i Elektroniki). Problem polega na tym, że zlikwidowana ma zostać również orkiestra reprezentacyjna 15. Dywizji Zmechanizowanej - skądinąd bardzo dobra, uhonorowana w ubiegłym roku pucharem ministra obrony narodowej.

Jeśli się weźmie pod uwagę długą, bo pięćdziesięciodwuletnią, i bogatą historię orkiestry, a także jej liczne osiągnięcia, to decyzja o rozwiązaniu oznacza niepowetowaną stratę. Orkiestra ta ma bardzo dobrą salę prób, nowe umundurowanie i bardzo dobre instrumenty. Swoimi występami muzycy od wielu lat uświetniają państwowe uroczystości, patriotyczne i okolicznościowe wiece w całym województwie. Faktyczny koszt utrzymania orkiestry to w zasadzie pensje dla dwudziestu pięciu osób i rachunki za energię elektryczną. Poza tym decyzja o rozwiązaniu orkiestry oznaczać będzie kolejnych dwudziestu pięciu bezrobotnych w województwie, gdzie bez pracy jest co trzeci mieszkaniec. W konsekwencji wiąże się to ze znacznym pogorszeniem poziomu życia rodzin każdego z członków orkiestry.

Reasumując, proszę Pana Ministra o rozważenie możliwości przeniesienia orkiestry do innego oddziału na przykład do 6. Ośrodka Szkolenia Specjalistów Samochodowych w Ostródzie, aby nie została ona zlikwidowana.

Z poważaniem

Janusz Lorenz

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Majdańskiego:

Oświadczenie skierowane do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Aleksandra Kwaśniewskiego

Z wielką przykrością dowiedziałem się z mediów o Pańskim stanowisku w kwestii zbrodni w Jedwabnem. Rozumiem, że czuł Pan ogromny smutek, iż do tej tragedii, według ustaleń historyków, przyłożyli swoją rękę przedstawiciele naszego narodu - Polacy! Czy jednak haniebny ten i zbrodniczy czyn powinien być postrzegany jako reprezentatywny przejaw antysemityzmu w ówczesnej Polsce?

Doskonale Pan wie, Panie Prezydencie, że tak nie jest. W znakomitej większości Polacy w okupowanej Polsce pomagali prześladowanym przez nazistów Żydom! Można postawić wręcz tezę, iż gdyby nie pomoc współobywateli, Polaków, z Holocaustu nikt nie wyszedłby żywy!

Wie Pan również, że hitlerowska machina zagłady działała - jak ostatnio się dowiedzieliśmy - z komputerową precyzją. To z tej przyczyny oszukanie niemieckiego urzędnika czy esesmana było takie trudne. Polscy księża, urzędnicy i wszyscy, którzy współczuli Żydom, ryzykując własnym życiem, ratowali ich przed zagładą. Czy w ich imieniu, również chce Pan przepraszać dzisiejsze pokolenie Żydów? Czy zdaje Pan sobie sprawę z rangi Pańskich przeprosin? Przecież one mogą stać się "fałszywym drogowskazem" dla następnych pokoleń!

Czy Pan ma prawo?

Ja myślę, Panie Prezydencie, że gwoli sprawiedliwości świat wolałby zamiast tych przeprosin zapoznać się z wyrokami suwerennych sądów,  które nigdy nie zapadły w tej sprawie. I to Pańscy protoplasci polityczni ponoszą za to winę! Czy nie powinien Pan dołożyć wszelkich starań, by pomimo wszystko, postawić winnych, jeżeli nie na prawdziwym, to przynajmniej na moralnym szafocie?

Senator RP
Stanisław Majdański

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Majdańskiego:

Bezprzykładny atak SLD na Senat RP

Szuka się już pretekstów do zamierzonej likwidacji Senatu po ewentualnym sukcesie wyborczym SLD. Należy do nich zaliczyć ostatnie wystąpienie senatorów SLD, którzy będąc w Senacie w zdecydowanej mniejszości i nie mając większego wpływu na jego decyzje, starają się deprecjonować, a nawet szkalować jego działalność. Tym razem obiektem ich ataku stała się Kancelaria Senatu, z której rzekomo w sposób niekontrolowany miały wypływać pieniądze z nadużyciem obowiązujących przepisów prawnych. Pieniądze te miały się dostawać w prywatne ręce i kieszenie, jak wyrazili się senatorowie SLD.

W sposób brutalny zostało zaatakowane Stowarzyszenie "Wspólnota Polska", które tak znacząco i z tak wielkimi sukcesami zapisało się w historii utrzymania więzi z Polonią zagraniczną, zwłaszcza na Wschodzie - w Kazachstanie, na Ukrainie, Białorusi, Litwie i Łotwie, niosąc zamieszkującym tam Polakom pomoc i ułatwiając im powrót do kraju.

Tę piękną akcję humanitarną SLD stara się storpedować przez insynuowanie rzekomych nadużyć. Swoje lisie zamiary, łatwe do rozszyfrowania, ubierają w owczą skórkę mówiąc, że leży im na sercu dobro Polonii zagranicznej i jej kontakty z macierzą. Jak zwykle są oni mistrzami obłudy, gdyż pod pozorem dbania o pieniądze podatników starają się zdyskredytować piękną akcję naszego Senatu wywodzącą się z głębokiego patriotyzmu i z chęci choćby częściowego wyrównania wielkich krzywd wyrządzonych naszym rodakom przez władze komunistyczne. Obecnie jednak ich spadkobiercy, którym nie w smak jest wyciąganie tych krzywd na światło dzienne, starają się całą tę akcję pomocy zohydzić i obrzucić błotem przez insynuowanie kradzieży pieniędzy publicznych.

Wszystko to ma jeden cel - jest nim znalezienie pretekstu do likwidacji Senatu, bo panu Millerowi nie podoba się jego działalność. Obawia się on, że SLD nie zdobędzie w Senacie większości w przyszłych wyborach, dąży więc do jego likwidacji. Nie przebiera się więc w środkach w myśl stosowanej przez nich starej zasady, że cel uświęca środki, że wszystkie środki są dobre, by zniszczyć politycznego przeciwnika. Ich nauczyciele stosowali je wobec naszych bezbronnych rodaków wywożonych na nieludzką ziemię, w bezkresną syberyjską przestrzeń.

Dlatego według SLD trzeba o tym zapomnieć, bo przecież zniekształca to ich logo wyborcze i może być źle odebrane przez ich potencjalnych zwolenników. Najwygodniej byłoby dla nich wszystko to przykryć warstwą niepamięci, tak jak było w PRL, zapomnieć o mordzie katyńskim, cmentarzach wojskowych, o syberyjskich kopalniach, gdzie pracowali i ginęli nasi rodacy, o rodakach i ich potomkach żyjących w tragicznych warunkach i pragnących wrócić do kraju.

Po tym bezprzykładnym ataku na działalność Senatu odezwał się natychmiast pan Andrzej Stelmachowski, jego były marszałek, obecny prezes organizacji charytatywnej Stowarzyszenie "Wspólnota Polska", która tak wiele dobrego uczyniła dla naszych rodaków na Wschodzie. Poczuł się on dotkniętym tym niewybrednym atakiem i stwierdził, że cały zarząd pracuje społecznie, nie na etatach, a Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" było nie tak dawno kontrolowane przez NIK i otrzymało pozytywną ocenę.

Cała ta akcja senatorów z SLD ma na celu rzucić cień na działalność Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" przed zbliżającym się Kongresem Polonii, jak powiedział Pan Stelmachowski.

W świetle powyższych rozważań atak eseldowski na Senat ma żenującą wymowę.

Stanisław Majdański

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Wiesława Pietrzaka:

Oświadczenie skierowane do kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jacka Taylora

Szanowny Panie Ministrze!

W dniu 28 lutego 2001 r. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Mikołajkach Pomorskich skierował do Pana Kierownika wniosek o zwiększenie środków finansowych na pomoc pieniężną dla kombatantów i innych osób uprawnionych, pozostałych po nich wdów i wdowców.

Znam sytuację w Mikołajkach Pomorskich i dlatego popieram wniosek GOPS o zwiększenie dotacji celowej. Środki finansowe, jakimi dysponuje GOPS, nie są w stanie zaspokoić podstawowych potrzeb środowiska kombatanckiego. W związku z tym kieruję na ręce Pana Kierownika apel o zwiększenie dotacji celowej, która przyczyniłaby się do zaspokojenia palących potrzeb środowiska kombatanckiego w gminie Mikołajki Pomorskie.

Z poważaniem

senator RP
Wiesław Pietrzak

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Wiesława Pietrzaka:

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i gospodarki morskiej Jerzego Widzyka

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana Ministra z prośbą o podjęcie interwencji w następującej sprawie. Od dwóch lat PKS w Kętrzynie stara się o uruchomienie linii autobusowej Węgorzewo - Gdańsk przez Barciany, Korsze, Bartoszyce. PKS w Bartoszycach i Elblągu nie wyrażają zgody na korzystanie z dworców i przystanków na  terenie administrowanym przez te przedsiębiorstwa, co powoduje, że kurs staje się nierentowny.

Kurs na opisywanej trasie cieszył się sporym zainteresowaniem mieszkańców, służył młodzieży w dojazdach do szkół i uczelni, a ludziom starszym ułatwiał dojazd do lekarzy specjalistów.

Pozytywna opinia samorządów terytorialnych w sprawie uruchomienia tego kursu oraz duże zainteresowanie ze strony mieszkańców w pełni uzasadniają konieczność włączenia go do rozkładu jazdy.

Dotychczasowe interwencje u wojewody i marszałka województwa warmińsko-mazurskiego nie przyniosły poprawy sytuacji. W związku z powyższym proszę Pana Ministra o zajęcie się tą sprawą.

Z poważaniem

senator RP
Wiesław Pietrzak

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Andrzeja Sikorę:

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i gospodarki morskiej Jerzego Widzyka

Oświadczenie dotyczy przyznania środków z dziesięcioprocentowej rezerwy inwestycyjnej na 2001 r., pozostającej w gestii Ministra, na modernizację ulicy Krakowskiej w Tarnowie na odcinku: ulica Warsztatowa - wiadukt kolejowy.

Tarnów jest drugim po Krakowie największym miastem w województwie małopolskim. Choć na skutek ostatniej reformy administracji utracił status miasta wojewódzkiego, to jednak pozostaje prężnym ośrodkiem przemysłowym, naukowym i kulturalnym.

Fundamentalną sprawą dla rozwoju Tarnowa jest poprawa infrastruktury drogowej w mieście - budowa nowych dróg i remonty nawierzchni. Kwestia ta dotyczy w dużej mierze głównych arterii komunikacyjnych miasta, między innymi ulicy Krakowskiej, która jest zachodnią drogą wyjazdową z miasta. Konieczność lepszego udrożnienia głównej arterii komunikacyjnej miasta oraz wiążące się z tym kwestie bezpieczeństwa kierowców i pieszych nakazują kontynuowanie prac między innymi przy ulicy Krakowskiej. Związane z tym koszty nie są możliwe do udźwignięcia wyłącznie przez lokalny samorząd.

Stąd wniosek o przyznanie środków z dziesięcioprocentowej rezerwy inwestycyjnej na 2001 r., pozostającej w Pańskiej gestii, jako ministra transportu, na modernizację ulicy Krakowskiej w Tarnowie na odcinku: ulica Warsztatowa - wiadukt kolejowy.

Obecny Zarząd Miasta Tarnowa za priorytetową w okresie bieżącej kadencji uznał sprawę budownictwa drogowego i tę politykę konsekwentnie realizuje. Tuż po ukonstytuowaniu rozpoczęto tworzenie strategii, której celem miała się stać poprawa stanu dróg i komunikacji w obrębie Tarnowa. Patrząc z perspektywy ponadosiemnastomiesięcznej pracy obecnego zarządu, trzeba powiedzieć, że jest to okres wyjątkowo udany w tej dziedzinie zarządzania Tarnowem. Co więcej, żaden z dotychczasowych zarządów, jeśli weźmie się pod uwagę ostatnie dziesięciolecie, nie uczynił tyle dobrego dla poprawy stanu dróg i komunikacji w Tarnowie.

Na początku bieżącej kadencji kontynuowano realizację zadań rozpoczętych przez poprzednią radę miasta, natomiast od roku 1999 rozpoczęto wdrażanie własnego programu, który realizowany jest do chwili obecnej. Realizację wszystkich planów inwestycyjnych rozpisano do 2005 r.

Uchwałą rady miejskiej z dnia 24 lutego 2000 r. powołana została komisja doraźna do działań Zarządu Miasta Tarnowa i rady miejskiej w Tarnowie w zakresie inwestycji drogowych i komunikacyjnych. Zadaniem zespołu jest między innymi współdziałanie z organami miasta Tarnowa, innymi jednostkami samorządu terytorialnego i Dyrekcją Generalną Dróg Publicznych przy przygotowaniu i realizacji inwestycji oraz modernizacji dróg publicznych - nie wyłączając autostrad i dróg krajowych - przebiegających przez Tarnów.

Rok 2000 należy uznać za bardzo pomyślny, jeśli chodzi o budownictwo drogowe w Tarnowie. W porównaniu do lat poprzednich osiągnięty został duży progres, szczególnie jeśli chodzi o remonty chodników, kładzenie nawierzchni z dywaników bitumicznych oraz budowę progów zwalniających, co ma wpływ na poprawę bezpieczeństwa. Ważną sprawą stała się przebudowa sygnalizacji świetlnych pod kątem wymogów stawianych przez Unię Europejską. Kilka przykładów takiej modernizacji od dłuższego czasu jest realizowanych w Tarnowie.

W perspektywie kilku najbliższych lat budownictwo drogowe będzie w dalszym ciągu jednym z priorytetów działań obecnej Rady Miasta. Opracowany plan zadań inwestycyjnych na 2001 r. zamyka się w trzech punktach: realizacji zadań kontynuowanych, rozpoczynanych zadań priorytetowych oraz innych propozycji, które nim zostaną wcielone w życie, zostaną poddane pod dyskusję na forum rady miasta.

Bardzo cennym novum w polityce drogowej miasta, zapoczątkowanym przez obecny zarząd, jest konsultacja bieżących działań z trzynastoma radami osiedla. Efektem działań podjętych w kooperacji urzędu miasta z radami osiedli jest szereg rozpoczętych - i w wielu przypadkach już wykonanych - inwestycji. Dotyczą one przede wszystkim remontów chodników, budowy progów zwalniających, remontów nawierzchni oraz budowy parkingów.

Kwestia remontu kolejnego odcinka ulicy Krakowskiej w Tarnowie była między innymi w ostatnim czasie przedmiotem spotkania przedstawicieli Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych - z panem Aleksandrem Bacciarellim na czele - i samorządowców powiatów: dąbrowskiego, tarnowskiego grodzkiego i tarnowskiego ziemskiego oraz Urzędu Województwa Małopolskiego. W protokole ustaleń zapisano, iż remont ulicy Krakowskiej w Tarnowie, na odcinku: ulica Warsztatowa - wiadukt kolejowy, jest jednym z zadań priorytetowych.

Biorąc pod uwagę dotychczasowe dokonania Zarządu Miasta Tarnowa w dziedzinie budownictwa drogowego oraz jasno sprecyzowany plan dalszych inwestycji, proszę Pana Ministra o wyasygnowanie kwoty z dziesięcioprocentowej rezerwy inwestycyjnej na 2001 r., pozostającej w Pańskiej gestii, na modernizację ulicy Krakowskiej w Tarnowie na odcinku: ulica Warsztatowa - wiadukt kolejowy.

Z wyrazami szacunku

Senator RP
Andrzej Sikora

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Andrzeja Sikorę:

Oświadczenie skierowane do ministra transportu i gospodarki morskiej Jerzego Widzyka

Oświadczenie dotyczy konieczności rozpoczęcia w 2001 r. modernizacji drogi krajowej nr 73: Tarnów - Szczucin

Szanowny Panie Ministrze!

Głównym i jedynym szlakiem komunikacyjnym, po którym odbywa się ruch z Kielc w kierunku Tarnowa i dalej do Nowego Sącza i granicy z Republiką Słowacji, jest droga krajowa nr 73. W istocie rzeczy jest to najkrótsze połączenie drogowe Tarnowa z Warszawą. Odbywa się na nim intensywny ruch samochodów osobowych, ciężarowych oraz autobusów. Droga krajowa nr 73 jest jedną z najważniejszych arterii komunikacyjnych byłego województwa tarnowskiego, biegnącą przez teren dwóch powiatów: tarnowskiego i dąbrowskiego.

Coraz większe natężenie ruchu kołowego na tej trasie, przy obecnym stanie nawierzchni drogowej, prócz oczywistych niewygód dla podróżnych, niesie ze sobą duże zagrożenie bezpieczeństwa zarówno dla kierowców, jak i pieszych. Z roku na rok rośnie liczba wypadków i kolizji, a także wzrasta liczba śmiertelnych ofiar wypadków na tej trasie. Nie bez znaczenia jest fakt rosnącego z roku na rok zanieczyszczenia środowiska, co jest skutkiem coraz większej emisji spalin.

Remont drogi krajowej nr 73 jest jednym z priorytetowych zadań, jakie postawiły przed sobą gminy umiejscowione na tej trasie, czego dowodem są uchwały organów samorządowych tych gmin w przedmiotowej sprawie:

- Uchwały nr XI/121/99 i nr XI/123/99 rady powiatu tarnowskiego z dnia 28 października 1999 r. w sprawie przyjęcia stanowiska dotyczącego inwestycji na drogach krajowych przebiegających przez teren powiatu tarnowskiego w  latach 2000-2003;

- Uchwała nr XVIII/159/2000 rady powiatu w Dąbrowie Tarnowskiej z dnia 16 listopada 2000 r. w sprawie modernizacji drogi krajowej nr 73 przebiegającej na terenie powiatu;

- Uchwała nr XXVI/441/2000 rady miejskiej w Tarnowie z dnia 14 września 2000 r. w sprawie podjęcia współdziałania gminy miasta Tarnowa z innymi jednostkami samorządowymi w zakresie modernizacji drogi krajowej nr 73 i drogi wojewódzkiej nr 977 w kierunku południowym do Koniecznej, do granicy państwa;

- Uchwała nr XVIII/202/00 rady miejskiej w Dąbrowie Tarnowskiej z dnia 7 listopada 2000 r. w sprawie podjęcia współpracy gminy Dąbrowa Tarnowska z innymi jednostkami samorządu terytorialnego w zakresie modernizacji drogi krajowej nr 73 i drogi wojewódzkiej nr 977 w kierunku południowym do Koniecznej, do granicy państwa;

- Uchwała nr XV/155/2000 rady gminy Lisia Góra z dnia 21 listopada 2000 r. w sprawie modernizacji drogi krajowej nr 73 przebiegającej na terenie gminy;

- Uchwała nr XVI/176/2000 rady gminy Lisia Góra z dnia 29 grudnia 2000 r. w sprawie porozumienia z województwem małopolskim, Generalną Dyrekcją Dróg Publicznych - Oddział Południowo-Wschodni w Krakowie i powiatem tarnowskim w sprawie przygotowania realizacji i współfinansowania zadania polegającego na przebudowie skrzyżowania drogi krajowej nr 73: Kielce - Tarnów, z drogą wojewódzką nr 984: Lisia Góra - Mielec, oraz drogą powiatową nr 43 307 w Lisiej Górze;

- Stanowisko zarządu gminy w Skrzyszowie z dnia 18 stycznia 2001 r. w sprawie modernizacji dróg powiatowych, wojewódzkich i krajowej nr 4;

- Uchwała nr XIX/187/2000 rady gminy w Szczucinie z dnia 28 grudnia 2000 r. w sprawie modernizacji drogi krajowej nr 73 przebiegającej na terenie gminy;

- Uchwała nr XXV/143/97 rady gminy w Radgoszczy z dnia 20 października 1997 r. w sprawie wniosku o podjęcie działań zmierzających do modernizacji drogi nr 73: Tarnów - Kielce, wraz z uzasadnieniem;

- Uchwała nr XX/135/00 rady gminy w Mędrzechowie z dnia 18 grudnia 2000 r. w sprawie podjęcia współdziałania gminy Mędrzechów z innymi jednostkami samorządowymi w zakresie modernizacji drogi krajowej nr 73 i drogi wojewódzkiej nr 977 w kierunku południowym do Koniecznej, do granicy państwa;

- Uchwała nr XXIV/280/2000 rady gminy Tarnów z dnia 15 listopada 2000 r. w sprawie współdziałania gminy Tarnów z innymi jednostkami samorządu terytorialnego w zakresie modernizacji drogi krajowej nr 73 i drogi wojewódzkiej nr 977 w kierunku południowym do Koniecznej, do granicy państwa;

- Uchwała nr XXI/149/2000 rady gminy w Oleśnie z dnia 6 grudnia 2000 r. w sprawie podjęcia współdziałania gminy Olesno z innymi jednostkami samorządu terytorialnego w zakresie modernizacji drogi krajowej nr 73 i drogi wojewódzkiej nr 977 w kierunku południowym do Koniecznej, do granicy państwa.

Ponadto na spotkaniu przedstawicieli samorządów powiatów dąbrowskiego, tarnowskiego, miasta Tarnowa i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego z zastępcą generalnego dyrektora dróg publicznych, panem Aleksandrem Bacciarellim, które odbyło się 13 lutego 2001 r., przyjęto wspólne stanowisko. Zgodnie z nim Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych wykona w roku 2001 projekt dostosowujący drogę krajową nr 73 na odcinku: Tarnów - Szczucin, do klasy GP, wraz ze wskazaniem źródła finansowania modernizacji tego odcinka, zaś samorządy gmin, przez które przebiega wspomniany fragment drogi, wezmą udział w opracowaniu koncepcji programowej i uregulowaniu stanów prawnych terenu, a także istnieje możliwość ich partycypacji finansowej. Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych zobowiązała się również do zarekomendowania ministrowi transportu projektu modernizacji drogi wojewódzkiej Konieczna (od przejścia granicznego z Republiką Słowacji) - Moszczenica, który umożliwi utworzenie szlaku komunikacyjnego z Koniecznej do Warszawy, drogą nr 73.

Biorąc pod uwagę tak jednomyślne stanowisko poszczególnych samorządów gminnych, które wyrażają opinie mieszkańców, a także mając na uwadze poprawę bezpieczeństwa poruszających się drogą krajową nr 73 oraz względy ochrony środowiska, proszę Pana Ministra o wsparcie przedstawionych działań oraz postanowień przyjętych na spotkaniu samorządowców z Generalną Dyrekcją Dróg Publicznych, tak aby te uzgodnienia stały się realne i prace nad przebudową odcinka drogi nr 73 od Szczucina przez Tarnów aż do przejścia granicznego w Koniecznej mogły być rozpoczęte w 2001 r.

Z wyrazami szacunku

Senator RP
Andrzej Sikora

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jerzego Suchańskiego:

Oświadczenie skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Marka Biernackiego

Uprzejmie proszę o informację, czy osoba fizyczna, będąca współwłaścicielem nieruchomości, może sprawować zarząd w ramach swojej działalności gospodarczej bez konieczności posiadania licencji.

Jerzy Suchański


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment