Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Zgromadzenie Narodowe

23 grudnia 2000 r. obradowało Zgromadzenie Narodowe, zwołane w celu złożenia przysięgi przez nowo wybranego prezydenta RP.

W posiedzeniu ZN, oprócz posłów i senatorów, uczestniczyli przedstawiciele najwyższych władz wykonawczych i sądowniczych, kościołów i związków wyznaniowych, Sił Zbrojnych, korpus dyplomatyczny.

Prezydentowi RP Aleksandrowi Kwaśniewskiemu towarzyszyła małżonka.

Obrady Zgromadzenia otworzył marszałek Sejmu Maciej Płażyński w obecności marszałek Senatu Alicji Grześkowiak. Następnie marszałek poprosił prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego o złożenie przysięgi.

Aleksander Kwaśniewski powtórzył za marszałkiem rotę przysięgi:

Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem.

Po złożeniu przysięgi odegrany został hymn państwowy.

Marszałek stwierdził, że prezydent RP Aleksander Kwaśniewski złożył wobec Zgromadzenia Narodowego przysięgę przewidzianą w art. 130 Konstytucji RP.

Maciej Płażyński pogratulował Aleksandrowi Kwaśniewskiemu wielkiego politycznego i osobistego sukcesu, jakim był ponowny wybór na zaszczytny urząd Prezydenta RP. Życzył, by 5 lat sprawowania tego urzędu było latami skutecznego działania i budowy Rzeczypospolitej.

Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski wygłosił orędzie:

Szanowny Panie Marszałku Sejmu! Szanowna Pani Marszałek Senatu! Panie, Panowie Posłowie! Panie, Panowie Senatorowie! Szanowni Państwo! Drodzy Rodacy!

W tej podniosłej chwili chcę wyrazić wielką radość, że mogłem stanąć przed Państwem i złożyć uroczystą przysięgę na wierność Narodowi i Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Przyjęcie najwyższego urzędu w państwie przed Zgromadzeniem Narodowym jest honorem, powodem osobistej satysfakcji, a także symbolem Polski suwerennej, wolnej i demokratycznej.

Jestem szczęśliwy również dlatego, że mogę się spotkać z Państwem w szczególnym momencie: pod koniec symbolicznego i przełomowego 2000 roku. Roku niezwykłego także dla mnie. Z woli narodu, po raz drugi obejmuję najwyższy urząd w Państwie. Trudno w takiej chwili oprzeć się wzruszeniu. Zrobię wszystko, aby tego niezwykłego dowodu zaufania Polaków nie zawieść.

Chcę podziękować wszystkim Polakom - moim wyborcom, a także tym, którzy na mnie nie głosowali. Chcę podziękować moim rywalom w tych wyborach. Polska jest naszym wspólnym domem. Jest w niej miejsce na różnicę zdań, na wielość poglądów i ocen. Są różne drogi wiodące do pomyślności Ojczyzny. Szanuję to, uznaję za nasze narodowe bogactwo. Chcę w taki sposób sprawować godność Prezydenta Rzeczypospolitej, aby to bogactwo mogło się rozwijać i pomnażać, aby każdy obywatel chciał i mógł służyć swojemu krajowi najlepiej jak potrafi.

Pozwólcie, że podziękuję z tego miejsca mojej żonie Joli, której dobroć i miłość były dla mnie wsparciem, która dodawała mi wiary i siły, a wiem również, że była pomocą dla setek i tysięcy ludzi w Polsce. Dziękuję Julianie, i tobie Oleńko, Wandziu, Marku, Alu, Mariuszu, Małgosiu. Dziękuję Wam wszystkim, bo wiem, że bez was nie byłbym takim człowiekiem i nie mógłbym tak wypełniać swoich obowiązków. Dziękuję moim współpracownikom i przyjaciołom. Jeszcze raz chcę podziękować moim rodakom za ich życzliwość, wsparcie, wyrozumiałość, a przede wszystkim za współpracę.

Pięć lat temu mój program wyborczy symbolizowały hasła "Wybierzmy przyszłość" i "Wspólna Polska". Były one dla mnie inspiracją do działania ponad podziałami politycznymi. Wszędzie, gdzie było to możliwe, szukałem sojuszników, zachęcałem do porozumienia i współpracy. Postępowałem tak w przekonaniu, że Polacy mogą wykorzystać swoją historyczną szansę tylko działając wspólnie, tylko koncentrując się na wyzwaniach przyszłości.

Za osiem dni kończy się rok 2000. Kończy się stulecie. Mówiłem już kiedyś w tej Izbie, że pytania o to, jaki będzie nasz wiek XXI nie powinniśmy zadawać futurologom. Pytanie to skierujmy najpierw do nas samych, bo przecież od nas przede wszystkim zależy odpowiedź.

W ostatnich latach udało nam się wspólnie wiele osiągnąć. Umocniliśmy nasze państwo i demokrację, naszą niepodległość i bezpieczeństwo. Mamy nowoczesną, demokratyczną konstytucję. Rozwinęliśmy i unowocześniliśmy gospodarkę. Uczyniliśmy ważny krok w kierunku stworzenia społeczeństwa obywatelskiego, tworząc kolejne szczeble samorządu terytorialnego. Wstąpiliśmy do NATO. Umocniliśmy więzi dobrego sąsiedztwa wokół Polski, To powody do dumy, satysfakcji, radości.

Ale z tej samej perspektywy pięciu lat prezydentury, muszę powiedzieć, że wiele problemów nie zostało rozwiązanych. Myślę o skali biedy w Polsce; o wysokim bezrobociu; o dysproporcjach rozwoju; o spadku poczucia bezpieczeństwa, o korupcji. W każdej z tych dziedzin społeczna cierpliwość wystawiona została na najcięższe próby. Nie znaleźliśmy wystarczająco skutecznych rozwiązań, nie wykazaliśmy potrzebnej determinacji. I to musi być powodem do refleksji dla wszystkich, którzy czują się odpowiedzialni za polskie państwo.

Polacy doceniają osiągnięcia ostatnich jedenastu lat. Są pełni dobrej woli, cierpliwi, otwarci na przyszłość, ale zarazem nasze społeczeństwo oczekuje postępu i zmian. Oczekuje od prezydenta Rzeczypospolitej, od parlamentu, od rządu, nowej jakości w rządzeniu krajem i większej skuteczności w rozwiązywaniu problemów. Spełnienie tego społecznego oczekiwania, to moje najwyższe zobowiązanie na nową kadencję.

Liczę na powszechną aktywność i dialog Polaków. Liczę na współpracę w realizacji wspólnych celów. I pozwólcie, że raz jeszcze je przypomnę.

Musimy ustabilizować i przyspieszyć rozwój gospodarczy, poprawić i dokończyć reformy, złagodzić powstałe na ich tle napięcia społeczne. Najnowszym tego przykładem są obecne dramatyczne protesty pielęgniarek. Zagrożenia są znane - chodzi między innymi o rosnące znowu bezrobocie, problemy z bilansem płatniczym. Mimo wzrostu gospodarczego, nasze potrzeby przecież rosną szybciej. Dystans dzielący nas od wielu krajów europejskich powoduje, że musimy zwielokrotnić wysiłki. I do tego potrzebne są nowe bodźce rozwojowe, które uczynią naszą gospodarkę bardziej dynamiczną, efektywniejszą, bardziej konkurencyjną, skuteczniej rywalizującą na rynkach międzynarodowych.

Dalej, pilnym zadaniem jest wdrożenie Narodowego programu rozwoju edukacji i informatyzacji kraju. Nadchodzący wiek będzie wymagał wszechstronnej, ciągle aktualizowanej wiedzy oraz umiejętności wykorzystywania najnowszej techniki. Kto szybciej to zrozumie, kto szybciej to opanuje, ten będzie miał większe szanse na zajęcie mocnej pozycji w gronie państw wysoko rozwiniętych. Polska ma swoisty i swój atut w tej sprawie, bowiem nie musimy powtarzać niczyjej drogi. Możemy od razu uczyć się, jak korzystać z najnowszych technologii, jak być na bieżąco w cyfrowym świecie przyszłości. Powinniśmy tylko, tylko i aż tyle, należycie docenić rolę edukacji.

Następnie musimy też pamiętać o znaczeniu kultury, która jest przecież swoistą medycyną ludzkiej wrażliwości. Bez rozwoju kultury, bez odbudowy życia kulturalnego poza wielkimi miastami, bez przełomu w edukacji, także edukacji kulturalnej, nie będzie się rozwijać życie umysłowe. A przecież to jest podstawowy warunek budowy Polski nowoczesnej, podstawowy warunek zbiorowego i indywidualnego sukcesu Polaków. Kultura nie na marginesie, ale kultura w centrum zainteresowań, kultura jako nasze potrzebne, pożądane środowisko, w którym żyjemy - to cel, do którego chciałbym wraz z Wami, Panie i Panowie, zmierzać.

Chcę też powiedzieć, że, nie wolno nam dopuścić do nadmiernych nierówności i kontrastów. Obecnie w wielu miejscach przekroczyły one granicę społecznej akceptacji. Musimy podjąć działania przywracające równowagę, wyrównywać szanse ludzi z różnych kręgów społecznych i różnych regionów kraju. Chodzi zwłaszcza o pomoc biednej młodzieży, młodzieży uzdolnionej; o zapewnienie równych praw kobietom.

Chcę także, aby kolejną sprawą ważną dla świata polityki był obowiązek podniesienia poziomu poczucia sprawiedliwości i bezpieczeństwa osobistego obywateli. Chodzi o skuteczność działania sądów, prokuratury, policji. Chodzi o powszechny brak zgody na korupcję. Chodzi też o przerwanie praktyk zawłaszczania państwa, przywrócenie szacunku dla kompetencji, czytelne zasady awansu.

I na koniec - ale przecież to jest ten historyczny cel, który przyjdzie nam wspólnie realizować przez następnych pięć lat - jest wprowadzenie Polski do Unii Europejskiej. To niezwykłe wyzwanie. Chcemy być członkami Unii dobrze działającej, sprawnie zarządzanej, szybko rozwijającej się gospodarczo. Decyzje podjęte na ostatnim szczycie w Nicei taką właśnie Unię nam przybliżają. Polska zmierza do członkostwa pełnoprawnego, w którym zarówno obowiązki, jak i prawa zrównywać nas będą z innymi krajami. Pierwsze sukcesy na tym polu już osiągnęliśmy. Ale przecież przed nami jest jeszcze bardzo wiele pracy. Przede wszystkim trudne negocjacje w takich kwestiach, jak polityka rolna, ochrona środowiska, swobodny przepływ osób i kapitału czy polityka regionalna. Musimy zrobić wszystko, podkreślam: musimy zrobić wszystko, aby dla Polski osiągnąć rozwiązania najlepsze.

Czeka nas również referendum na temat wejścia do Unii. Wierzę, że potwierdzi ono w sposób bezsprzeczny, iż miejsce Polski jest w zjednoczonej Europie. Ufam, że będzie to głos świadomy, pełny przekonania, wsparty determinacją szerokiego spektrum i sił politycznych, i środowisk obywatelskich. Chciałbym, żeby ten głos był oddany ze zrozumieniem, że Unia Europejska to nie gotowa recepta na sukces, ale szansa rozwojowa. Szansa rozwojowa, którą sami musimy wykorzystać. Już dzisiaj dysponujemy olbrzymim potencjałem. W najbliższych latach musimy go zwiększyć poprzez dobre poznanie reguł gry na rynku Unii Europejskiej, wzmocnienie konkurencyjności polskich firm i - co niebagatelne, a co chcę tutaj w Wysokiej Izbie wobec Zgromadzenia Narodowego szczególnie mocno zaznaczyć - większą wiarę w siebie. Wtedy, jestem przekonany, potrafimy sprostać temu wyzwaniu.

Prezydent jest współodpowiedzialny za politykę zagraniczną i chcę powiedzieć, że w ostatnich latach odnieśliśmy wiele niekwestionowanych sukcesów. Przede mną jest były minister spraw zagranicznych, szef Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu pan prof. Geremek, ale mogę to powiedzieć wobec wszystkich pana poprzedników i następców: razem udało nam się odnieść wiele niekwestionowanych sukcesów i za to dziękuję. Ale też nie odkryję niczego nowego, kiedy powiem, że potrzeba ich więcej, że międzynarodowa pozycja naszego kraju wymaga stałej troski i pracy, i że dotyczy to umacniania przyjaznych więzi z sąsiadami; rozwijania partnerstwa i współpracy w regionie Europy Środkowej; widocznej obecności na forum europejskim oraz efektywnego uczestnictwa w strukturach Organizacji Narodów Zjednoczonych.

W epoce globalizacji dystans między tym, co lokalne i tym, co ogólnoświatowe zmniejszył się, czasami jest wręcz nierozpoznawalny. Dlatego znaczenia nabiera każda forma międzynarodowej aktywności polskich obywateli, polityków, biznesmenów, artystów, ludzi nauki, kultury. Liczy się każdy rodzaj promocji naszego kraju, każde działanie, które będzie budować, a tam gdzie trzeba - poprawiać wizerunek Polski.

Chcę także powiedzieć w obecności przedstawicieli korpusu dyplomatycznego: my, Polacy własnych interesów nigdy nie traktowaliśmy i nie traktujemy egoistycznie. Staramy się patrzeć dalej, staramy się myśleć strategicznie. Nie można w Europie pozostawić enklaw biedy, totalitarnej władzy czy obszarów łamania praw człowieka bądź praw mniejszości narodowych. Wiemy, dobrze wiemy, że prędzej czy później zamienią się one w zarzewie niepokojów. Dlatego jesteśmy za Europą solidarną. Jesteśmy za rozszerzaniem europejskich struktur politycznych i gospodarczych, jak również struktur bezpieczeństwa. I tak rozumiem, i tak będę chciał realizować naszą środkowoeuropejską misję i naszą europejską tożsamość.

Polacy, jestem przekonany, akceptują sens wezwania papieża Jana Pawła II, najwybitniejszego Polaka, które zawarł w swym orędziu na Światowy Dzień Pokoju: "Miłość do ojczyzny jest wartością, którą należy kultywować, ale bez ciasnoty duchowej, miłując zarazem całą rodzinę ludzką".

W sensie prawnym obszar działania prezydenta, jego prerogatywy i kompetencje wyznacza w Polsce konstytucja. I nie są one małe. Konstytucja nakłada na prezydenta obowiązek troski o stabilność państwa. Prezydent jest zobowiązany do uczestnictwa w rozwiązywaniu najważniejszych problemów kraju, reagowania na sytuacje kryzysowe, wspierania działań służących rozwojowi społecznemu i gospodarczemu. Chcę powiedzieć, że będę obecny wszędzie tam, gdzie będzie wymagał tego interes państwa i jego obywateli.

Dziś najpilniejszym zadaniem jest odbudowa społecznego optymizmu, umocnienie wiary, że Polska zmierza w dobrym kierunku i jest w stanie osiągnąć postawione sobie ambitne cele. Pokazaliśmy już, że potrafimy połączyć marzenia z ciężką pracą, gotowość do poświęceń z umiejętnością odnoszenia sukcesu.

Życzę wszystkim Paniom i Panom, życzę wszystkim Waszym rodzinom i najbliższym, wszystkim Polakom udanych Świąt Bożego Narodzenia, wszelkiej pomyślności w nowym roku. Życzę Polsce powodzenia w XXI wieku. Od nas ono zależy. Jestem pewny, że razem potrafimy zapewnić przyszłość godną najwspanialszych tradycji, ludzkich oczekiwań, wielkości naszego narodu.

Polsko! Jestem Twoim sługą. Obiecuję, że nie zabraknie mi woli i energii, żeby służbę tę jak najlepiej wypełnić.

Po odczytaniu i przyjęciu protokołu posiedzenia Zgromadzenia Narodowego marszałek Sejmu złożył prezydentowi, jego rodzinie, premierowi, wszystkim obecnym na posiedzeniu ZN, a także wszystkim Polakom życzenia z okazji świąt Bożego Narodzenia.


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment