Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Senator Jerzy Suchański wygłosił dwa oświadczenia:

Pierwsze oświadczenie kieruję do pana ministra transportu i gospodarki morskiej.

Wydziały komunikacji rejestrujące samochody według nowych zasad, chodzi o tak zwane białe tablice, nie mogą wrócić do numerów samochodów, które zostały sprzedane do innego powiatu. Uprzejmie proszę o wyjaśnienie przyjętego rozwiązania, gdyż niemożność powrotu do numeracji wolnej w danym powiecie musi przyspieszyć zablokowanie wydania numerów.

Drugie oświadczenie kieruję do pana premiera Jerzego Buzka.

Uprzejmie proszę o wyjaśnienie sposobu postępowania przy podejmowaniu decyzji dotyczącej kapitana Jerzego Gryki, funkcjonariusza Urzędu Ochrony Państwa w Radomiu. Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że łamane jest tam prawo przez tych, którzy powinni stać na jego straży.

***

Senator Zbyszko Piwoński wygłosił następujące oświadczenie:

Oświadczenie - już po raz drugi z tym występuję, tym razem również w imieniu pani senator Jolanty Danielak i pana senatora Zdzisława Jarmużka - kieruję do ministra zdrowia i opieki społecznej. Dotyczy ono zasad podziału środków przewidzianych w danym roku dla poszczególnych regionalnych kas chorych.

W odpowiedzi, jaką otrzymałem - a sprawa dotyczyła podziału środków na rok bieżący - poinformowano mnie, że mamy za sobą dopiero jeden rok funkcjonowania kas chorych, stąd brakuje jeszcze w pełni obiektywnych i w miarę sprawiedliwych zasad podziału. Dziś ponownie wracam do tej kwestii i domagam się jasnej i czytelnej odpowiedzi, czym podyktowane są decyzje Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych korygujące wysokość przychodów poszczególnych kas regionalnych na rok przyszły.

Posłużę się konkretnym przykładem z województwa, z którego pochodzę. Dnia 8 września bieżącego roku otrzymało ono decyzję Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych zobowiązującą Lubuską Regionalną Kasę Chorych do przekazania z jej funduszy w przyszłym roku blisko 9 milionów zł na rzecz innych kas chorych w ramach wyrównania finansowego w roku 2001. Biorąc pod uwagę zarówno dane statystyczne, jak i potencjalne możliwości medyczne regionu lubuskiego, decyzja ta jest wyjątkowo krzywdząca. Dotyczy ponad dziewięciuset osiemdziesięciu czterech tysięcy mieszkańców województwa, bowiem według danych rejestru usług medycznych właśnie tyle osób jest ubezpieczonych w Lubuskiej Regionalnej Kasie Chorych, co w porównaniu z ogólną liczbą mieszkańców regionu stanowi 96% całej populacji. Pozostałą część stanowią ubezpieczeni w branżowej kasie chorych.

Podkreślam ten fakt, bo - jak sądzę - przyczyną krzywdzącej dla regionu decyzji są błędne dane, którymi dysponuje Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych. Jesteśmy niewielkim województwem o stosunkowo niskiej średniej płacy i wysokim bezrobociu, więc takie działanie nie jest niczym uzasadnione, chyba że w skali kraju w innych regionach jest tak niski stopień ściągalności składek na ubezpieczenie zdrowotne, że czyni to naszą Lubuską Regionalną Kasę Chorych bogatszą od innych.

Jako senatorowie tego regionu zaczynamy podejrzewać, że przyczyna takiego stanu rzeczy tkwi również w kierownictwie naszej regionalnej kasy chorych, które w sposób może bardziej zdyscyplinowany dba o wydatkowanie środków, oczywiście kosztem jakości świadczeń i usług, co owocuje takimi działaniami.

Oświadczeniem tym raz jeszcze zwracam się o poinformowanie nas, parlamentarzystów, jakimi zasadami w tym zakresie kieruje się Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych w skali całego kraju oraz o odniesienie się do przytoczonego przykładu sytuacji Lubuskiej Regionalnej Kasy Chorych, bo jako senatorowie tego regionu jesteśmy bardzo zainteresowani tą informacją.

***

Senator Grzegorz Lipowski wygłosił oświadczenie skierowane do Lecha Kaczyńskiego, ministra sprawiedliwości:

Ponieważ utrzymuję stałe kontakty ze starostami powiatów częstochowskiego, kłobuckiego, myszkowskiego i z prezydentem miasta Częstochowy, wnoszę o utworzenie w strukturze Sądu Rejonowego w Częstochowie wydziału Krajowego Rejestru Sądowego. Moje stanowisko wynika z faktu, iż zapewnienie sprawnego dostępu do informacji znajdujących w rejestrze handlowym podmiotom gospodarczym z terenu tych powiatów i miasta Częstochowy jest sprawą szczególnie istotną dla setek tysięcy przedsiębiorców działających w naszym regionie.

Pragnę podkreślić, że tylko na terenie miasta Częstochowy zarejestrowanych jest około stu tysięcy różnych podmiotów, w tym spółek prawa handlowego, przedsiębiorstw, stowarzyszeń, zakładów opieki zdrowotnej, związków zawodowych, a dotychczasowa ewidencja prowadzona przez sekcję spraw rejestrowych oraz rejestr stowarzyszeń i związków zawodowych ulegnie rozszerzeniu z dniem 1 stycznia 2001 r. o ewidencję działalności gospodarczej, obejmującą obecnie około trzydziestu tysięcy podmiotów oraz fundacje. W wymienionych wyżej powiatach również funkcjonują dziesiątki tysięcy podmiotów, dla których planowane przeniesienie sekcji spraw rejestrowych do Katowic czy Gliwic, co jest zapowiadane, będzie dużym utrudnieniem. Nazwałbym ten pomysł nieporozumieniem i działaniem wbrew rozsądkowi.

Przy współczesnym dynamicznym rynku zrealizowanie tego pomysłu może przyczynić się do upadku wielu podmiotów bądź do ograniczenia zakresu ich działalności. Wiadomo przecież, że przy każdym zawieranym kontrakcie trzeba przedstawić aktualny wypis z rejestru sądowego. W tej chwili po takie wypisy dziennie przychodzi od dwudziestu do trzydziestu osób i otrzymują je po paru dniach. Przeniesienie tej sekcji będzie zaprzeczeniem logiki postępowania. Ci ludzie niepotrzebnie będą tracić dwa dni na przejazdy, nie mówiąc o kosztach. Czas uzyskania takiego wypisu znacznie się wydłuży i po prostu do wielu kontraktów, do podpisania wielu umów nie dojdzie.

Ze względu na to, że na terenie naszych jednostek administracyjnych zamieszkuje ponad pięćset tysięcy mieszkańców, a region jest rozwijającym się ośrodkiem życia gospodarczego, podane szacunkowe dane dotyczące liczby funkcjonujących podmiotów gospodarczych stale wzrastają.

Reforma administracyjna wprowadzona przez rząd pana premiera Buzka miała przybliżyć administrację publiczną do obywatela, a nie oddalać ją od niego, stąd też moje stanowisko wydaje się bardzo zasadne, idzie z duchem tej reformy.

Składając niniejszy wniosek na ręce pana ministra, podkreślam, iż pozostaję w stałym kontakcie z Sądem Rejonowym w Częstochowie i jestem zainteresowany udzieleniem pomocy w celu umożliwienia pozostawienia tego wydziału w strukturze Sądu Rejonowego w Częstochowie. Jestem w posiadaniu deklaracji prezydenta miasta Częstochowy, że jeżeli zajdzie potrzeba, to udzieli pomocy w sprawach lokalowych. Przeniesienie wymienionych wyżej rejestrów do Katowic czy Gliwic spowoduje szereg utrudnień w dostępie do informacji znajdujących się w tym zbiorze dla potencjalnych zainteresowanych mieszkańców miasta Częstochowy oraz innych wnioskodawców w opisanym zakresie. Powyższa zmiana na pewno nie wpłynie na prawidłowość funkcjonowania tych rejestrów oraz na sprawność załatwiania interesantów i nie przyczyni się do ochrony życia gospodarczego.

Mając powyższe na uwadze, wyrażam nadzieję, jestem przekonany, iż złożony na ręce pana ministra wniosek zostanie uwzględniony i rozpatrzony pozytywnie.

Z poważaniem

Grzegorz Lipowski.

***

Senator Jerzy Kopaczewski w imieniu własnym i senatora Ryszarda Jarzembowskiego wygłosił oświadczenie skierowane do ministra zdrowia oraz do przewodniczącego Rady Krajowej Związku Kas Chorych:

Sprawa dotyczy planów wprowadzania przez kasy chorych - w chwili obecnej kasę zachodnio-pomorską, pomorską oraz warmińsko-mazurską - własnych list refundacyjnych leków. Listy te skrajnie odbiegają od obowiązującego w naszym kraju urzędowego wykazu leków refundowanych, którego autorem jest Ministerstwo Zdrowia.

Wspomniane kasy przygotowały tak zwane listy leków rekomendowanych dla lekarzy. Słowo "rekomendowanych" oznacza w gruncie rzeczy obowiązek wyłącznego stosowania farmaceutyków ujętych w tych dokumentach. Są na to dokumenty, na przykład w postaci kontraktu Zachodniopomorskiej Kasy Chorych, gdzie w § 17 i pkt 5 zmusza się lekarza do stosowania leków z własnych list refundowanych. Wynika to także jasno z przygotowanego kontraktu, według którego lekarze niestosujący się do wytycznych receptariusza będą ponosili konsekwencje finansowe w wysokości do 1000 tysięcy zł.

Badania naukowe wykazują, że w wielu przypadkach dwa leki zawierające identyczną substancję czynną mogą wykazywać zupełnie inną skuteczność działania. Mogą także powodować nasilenie się objawów niepożądanych, wynikających chociażby z zastosowania różnych substancji pomocniczych.

Wielu pacjentów zupełnie dobrowolnie wyraża zgodę na kurację lekiem droższym, o skuteczności potwierdzonej badaniami klinicznymi. Tłumaczenie kas chorych, według którego celem wprowadzenia receptariuszy jest oszczędność środków finansowych, jest czystą demagogią. Zgodnie z systemem refundacji obowiązującym w Polsce, w wypadku zastosowania leku droższego koszt dla kas chorych jest identyczny jak w przypadku produktu tańszego, bowiem różnica jest płacona przez pacjenta, który w większości przypadków przekonany jest do celowości stosowania takiego wyrobu.

Stosowanie innej miary dla leków produkowanych przez inne podmioty, w tym także zagraniczne, w przededniu wejścia Polski do Unii Europejskiej jest całkowicie niezrozumiałe i może pociągać za sobą nieobliczalne konsekwencje.

W związku z tym prosimy o odpowiedź na następujące pytania. Czy zastosowane przez te kasy chorych rozwiązania są zgodne z ustawodawstwem Unii Europejskiej?

Czy karanie lub nagradzanie lekarzy i zmuszanie ich do stosowania leków z własnych list refundacyjnych jest zgodne z prawodawstwem Polski?

Czy przypadkiem listy leków rekomendowanych przez kasy chorych zlokalizowane w pasie nadmorskim - przypominam, chodzi o kasę zachodniopomorską, pomorską i warmińsko-mazurską - nie są układane zgodnie z produkcją firmy farmaceutycznej funkcjonującej w tym regionie? Chodzi nam o zakład Starogard Gdański.

***

Senator Jan Chojnowski wygłosił oświadczenie skierowane do premiera Jerzego Buzka:

Zwracam się do pana premiera w sprawie zmiany alokacji środków z funduszu PHARE 2001 w części dotyczącej województwa podlaskiego.

Według pierwotnego założenia alokacja środków dla województwa podlaskiego wynosiła 11 milionów 700 tysięcy euro, natomiast w ostatniej decyzji Komitetu Integracji Europejskiej została zmniejszona do 9 milionów 800 tysięcy euro. Jest do decyzja bardzo krzywdząca, jeśli się zważy na fakt, iż regon podlaski jest jednym z najbiedniejszych w Polsce. W tej sytuacji zmniejszenie dystansu między nim a innymi województwami oraz zniwelowanie różnic rozwojowych i cywilizacyjnych będzie praktycznie niemożliwe.

Gorąco popieram więc wystąpienie marszałka województwa podlaskiego z dnia 11 września 2000 r., skierowane do pana premiera. Ufam, iż dokonana zostanie stosowna korekta w podziale tych środków, uwzględniająca szczególną sytuację naszego województwa.

Z wyrazami szacunku

Jan Chojnowski.

***

Senator Wiesław Pietrzak swe oświadczenie skierował do ministra finansów Jarosława Bauca:

Do wystąpienia z tym oświadczeniem zostałem zobligowany przez środowisko emerytów i rencistów, bowiem podczas spotkań z nimi często poruszany jest problem dotyczący waloryzacji rent i emerytur w bieżącym roku.

Według zapisów w ustawie budżetowej waloryzacja miała być wyższa, niż jest w rzeczywistości. W związku z tym proszę pana ministra o udzielenie mi odpowiedzi na następujące pytania. Dlaczego waloryzacja świadczeń jest niezgodna z ustawą budżetową? Jaka jest różnica pomiędzy waloryzacją zakładaną w ustawie budżetowej a waloryzacją faktyczną i z czego ona wynika? Na co mogą liczyć emeryci i renciści? Czy straty przez nich poniesione zostaną zrekompensowane? A jeżeli tak, to w jakiej wysokości i w jakim czasie?

Oczekuję od pana ministra udzielenia informacji na przedstawiony temat.

Z poważaniem, Wiesław Pietrzak.

Drugie oświadczenie kieruję do pana Jerzego Buzka, premiera rządu Rzeczypospolitej Polskiej.

Biorąc pod uwagę wciąż pogarszającą się sytuację ludzi bezrobotnych oraz dramatyczną obecnie sytuację finansową urzędów pracy w województwie warmińsko-mazurskim, pragnę zwrócić uwagę pana premiera na regulacje prawne zawarte w przepisach rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 1 sierpnia 2000 r. w sprawie zasad, warunków i trybu wspierania środkami budżetu państwa programów inicjowanych przez organy samorządu województwa.

Zgodnie z treścią art. 14 pkt 1 ust. 15 ustawy o samorządzie województwa oraz z wymienionym rozporządzeniem, sejmik województwa warmińsko-mazurskiego podjął uchwałę o realizacji programów wspierania rozwoju przedsiębiorczości w sektorze pozarolniczym oraz aktywizacji zawodowej mieszkańców obszarów wiejskich tego województwa. Temu regonowi została przyznana część rezerwy celowej z budżetu państwa w wysokości 2 milionów 950 tysięcy zł. Środki te powinny być wykorzystane do końca 2000 r.

Czy w sytuacji, kiedy urzędy pracy są tak bardzo zadłużone - chcę powiedzieć, że ich zadłużenie w województwie warmińsko-mazurskim wynosi około 39 milionów zł - kiedy brakuje funduszy na wypłaty zasiłków, na aktywizację młodych ludzi, na wypłaty pożyczek, które zostały już przydzielone, na składki na ubezpieczenia zdrowotne dla bezrobotnych, przyznawanie funduszy na cele jednoznacznie określone w cytowanych przepisach jest właściwe i logiczne?

Realizacja wspomnianego programu w oparciu o fundusze przydzielone pod koniec 2000 r., obwarowane koniecznością ich wydatkowania do końca roku, może być niewłaściwa. Praktyka dowodzi, że zbyt szybkie wdrażanie tego typu programów może być niekiedy chybione.

Przepisy wymienionego rozporządzenia narzucają sposób wykorzystania środków finansowych, preferując różnego rodzaju szkolenia, które być może w regionach o niższej stopie bezrobocia są korzystne, ale ze względu na lokalne uwarunkowania Warmii i Mazur wydają się mało racjonalne.

Mam również wątpliwości, czy przyjęcie zapisu o udzieleniu jednorazowych dotacji osobom fizycznym jest najlepszym rozwiązaniem. Czy nie lepsze byłoby udzielanie niskoprocentowych pożyczek z możliwością ich częściowego umarzania?

Za mało celowe uważam również przeznaczanie środków finansowych na świadczenie usług doradczych samorządom powiatowym.

Myślę, że przyznawanie środków pochodzących z budżetu państwa z jednoznacznym narzucaniem sposobu ich wydatkowania, bez uwzględnienia warunków i potrzeb lokalnych, jest w obecnej sytuacji marnotrawstwem. W konsekwencji realizowane dzięki nim programy, zamiast przyczynić się do rozwoju przedsiębiorczości i aktywizacji gospodarczej ludzi bezrobotnych, prowadzą do mało efektywnego, pośpiesznego i niecelowego wydawania pozyskanych funduszy.

Z poważaniem

Wiesław Pietrzak.

***

Senator Ryszard Sławiński złożył oświadczenie skierowane do ministra transportu Jerzego Widzyka:

Miasto Koło leży na trasie A2 i przez ponad czterdzieści lat przechodził przez nie ruch krajowy i międzynarodowy, cały tranzyt. Dwa lata temu miasto stało się powiatem, więc mosty na Warcie i zalewie Ulgi zostały przekazane powiatowi. Po wielu, wielu latach ich bardzo intensywnego użytkowania nadszedł czas remontu. Po pierwsze, niewyremontowanie ich może nawet spowodować katastrofę drogową. Po drugie, miasto zostanie podzielone na dwie części pozbawione możliwości komunikowania się między sobą. Powiat i miasto razem wzięte nie są w stanie sfinansować kosztu remontu tych mostów.

W związku z tym zwracam się z gorącą prośbą do pana ministra o wygospodarowanie środków i przekazanie ich na remont tych dwóch mostów, które są bardzo, bardzo zniszczone, ale także bardzo ważne dla miasta, a przez całe lata pełniły funkcję mostów tranzytowych.

***

Senator Ryszard Jarzembowski wygłosił następujące oświadczenie:

Ze środowiska sędziowskiego docierają do nas sygnały świadczące o zaniepokojeniu wywołanym perspektywą likwidacji sądów okręgowych funkcjonujących w prawie wszystkich ośrodkach, które w rezultacie reformy administracyjnej utraciły rangę miast wojewódzkich.

Jednym z koronnych argumentów używanych przy tej okazji jest rzekoma potrzeba dostosowania obszarów działania sądów do granic nowo utworzonych województw. Akurat ten argument wydaje się chybiony, skoro rozdział władzy wykonawczej i sądowniczej stanowi fundament, podstawowy kanon współczesnej państwowości. Tej zasadzie służyłoby raczej stworzenie struktury organizacyjnej wymiaru sprawiedliwości nie związanej z układem administracyjnym kraju.

Zasadniczym argumentem za utrzymaniem dotychczasowej struktury sądownictwa jest względna bliskość miejsca, gdzie działy się rozpatrywane sprawy i bliskość ludzi, których te sprawy bezpośrednio dotyczą. Przykład sądu okręgowego we Włocławku, rozpatrującego około siedmiu tysięcy spraw, w których orzeka dwudziestu jeden sędziów, dowodzi, iż jego efektywność jest wyższa niż przeciętne wskaźniki trwania postępowania w skali kraju. Sąd ten osiąga również bardzo dobre wyniki w ściąganiu należności sądowych, uzyskując skuteczność ponad 90%. Jest on również jednym z dwunastu w kraju, w których testowane są najnowsze rozwiązania dotyczące komputeryzacji sal z użyciem laptopów.

Jesteśmy wraz z senatorem Jerzym Kopaczewskim współautorami tego oświadczenia, którego jestem lektorem, a w którym chodzi o to, że rezygnacja z obecnej struktury sądów okręgowych i ich lokalizacji nie przyczyniłaby się do poprawy funkcjonowania. Wręcz przeciwnie, pogorszyłaby jeszcze stan sądownictwa w Polsce. W tym sensie, że sądy są niewydolne, zawalone sprawami, które się kumulują i czas ich rozpatrywania przedłuża się.

Mamy nadzieję, że pan minister Lech Kaczyński, który dotąd dał się poznać na tym stanowisku z jak najlepszej strony, starannie rozważy argumenty i racje, a w rezultacie nie pozbawi Polski sprawnie działających sądów okręgowych.

Uprzejmie proszę pana ministra, wraz z moim kolegą wielce czcigodnym senatorem Jerzy Kopaczewskim, o zajęcie w tej sprawie stanowiska. Ponieważ nie chciałbym sprowadzać całego tego złożonego zagadnienia do kontekstu lokalnego sądu okręgowego we Włocławku, chociaż sąd ten ma bardzo wiele osiągnięć, to pozwolę sobie potraktować informację dotyczącą funkcjonowania sądu okręgowego we Włocławku jako załącznik do mojego oświadczenia, z prośbą o przekazanie go również na ręce pana ministra Lecha Kaczyńskiego.

***

Senator Stanisław Gogacz swe oświadczenie skierował do ministra pracy i polityki społecznej, w związku z pytaniem, z jakim zwróciła się do niego komisja międzyzakładowa NSZZ "Solidarność 80" w Poniatowej:

Dotyczyło ono uprawnień do podwyższonego zasiłku przedemerytalnego dla osób niezamieszkałych w gminie uznanej za zagrożoną szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym, które znalazły się w grupie co najmniej stu osób, zwalnianych z przyczyn dotyczących zakładu pracy. Chodzi o przypadek, kiedy wykonywały one pracę na terenie jednego powiatowego urzędu pracy. Mam tu na myśli zwolnienia, jakie nastąpiły w spółkach powstałych na bazie zakładów "Predom-Eda" w Poniatowej. W czerwcu były tam zwolnienia, które objęły ponad stu pracowników.

Regulacja dotycząca tego zagadnienia zawarta jest w art. 37 ust. 5 ustawy z dnia 14 grudnia 1994 r. o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu, Dziennik Ustaw z 1997 r. nr 25, poz. 128, ze zmianami. Stanowi on, iż zasiłek przedemerytalny w podwyższonej wysokości przysługuje osobie niezamieszkałej w gminie, uznanej za zagrożoną wysokim bezrobociem, strukturalnym, jeżeli stosunek pracy lub stosunek służbowy rozwiązany został z przyczyn dotyczących zakładu pracy, w okresie dłuższym niż trzy miesiące z co najmniej stu pracownikami, wykonującymi pracę na terenie jednego powiatowego urzędu pracy.

Treść tego przepisu wyraźnie odnosi się do osób zwalnianych na terenie jednego powiatowego urzędu pracy, a nie, jak to miało miejsce przed nowelizacją ustawy dokonanej 31 marca bieżącego roku, do osób zwolnionych z jednego zakładu pracy, w okresie trzech miesięcy, na lokalnym rynku pracy. Na terenie powiatowego urzędu pracy musi znaleźć się co najmniej stu pracowników zwolnionych z przyczyn dotyczących zakładu pracy, aby osoby te mogły uzyskać zasiłek przedemerytalny w podwyższonej wysokości.

Może to być więc mniejsza grupa osób zwolnionych z kilku zakładów pracy pod warunkiem, że w sumie na obszarze działania powiatowego urzędu pracy będzie co najmniej stu pracowników. Zgodnie zresztą z zapisem wprowadzonym do cytowanej już przeze mnie przedmiotowej ustawy. Mówi się tam, że zasiłek przedemerytalny w wysokości określonej w ust. 3 przysługuje również osobie niezamieszkałej w powiecie, gminie uznanej za zagrożoną szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym, jeżeli stosunek pracy lub stosunek służbowy rozwiązany został z przyczyn dotyczących zakładu pracy, w okresie nie dłuższym niż trzy miesiące, z co najmniej stu pracownikami, wykonującymi pracę na terenie jednego powiatowego urzędu pracy.

A teraz, jak to się ma do odpowiedzi, jakie otrzymał pan burmistrz Poniatowej od Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, w piśmie nr DRP.III.024/862/1B2000 z dnia 13 września bieżącego roku. Cytuję fragment dotyczący interpretacji tego zapisu: "Zgodnie z intencją ustawodawcy, prawo do podwyższonego zasiłku przedemerytalnego, zgodnie z art. 37 ust. 5, odnosi się jednak, tak jak miało to miejsce poprzednio, tylko do osób, z którymi rozwiązanie stosunku pracy lub stosunku służbowego nastąpiło przez jeden zakład pracy, który rozwiązał z pracownikami stosunek pracy lub stosunek służbowy, z przyczyn dotyczących zakładu pracy, w okresie nie dłuższym niż trzy miesiące". Jest tu wyeksponowany jeden zakład pracy, natomiast w ustawie, w odpowiednim zapisie, tego wyeksponowania brakuje.

I następne pismo - z Krajowego Urzędu Pracy z dnia 3 sierpnia bieżącego roku, departament prawny to pismo wystosował, nr OP-022/1446/33/SS/2000. Zapis dotyczący interpretacji: "Przepis art. 37 ust. 5 ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu w brzmieniu ustalonym nowelizacją z dnia 31 marca 2000 r. [...] należy interpretować w ten sposób, że dotyczy osób zatrudnionych w jednym zakładzie pracy. Należy liczyć stu pracowników od jednego pracodawcy prowadzącego działalność na terenie jednego państwowego urzędu pracy".

Mam pytanie: gdzie jest napisane, że to dotyczy jednego zakładu pracy, skoro w ustawie literalnie zapisano, że to dotyczy jednego powiatowego urzędu pracy?

A teraz może sięgniemy jeszcze do ratio legis tej ustawy. Dyskusja prowadzona w Sejmie 29 marca bieżącego roku. Chciałbym przytoczyć tu słowa sprawozdawcy tej ustawy, pana Manickiego. Powiedział: co do poprawki dziesiątej - czyli tej dyskutowanej - to dotyczy ona zmiany w dotychczasowym przepisie regulującym prawo do zasiłku przedemerytalnego w podwyższonej wysokości do 160% tego zasiłku. I dalej: "Przy tym w dzisiejszym stanie prawnym mamy taką sytuację, że ten podwyższony zasiłek przysługuje bezrobotnym, którzy zostali zwolnieni z zakładu pracy w grupie co najmniej stu pracowników jednorazowo bądź w okresie nie dłuższym niż trzy miesiące. Sejm przyjął tutaj zmianę tego przepisu polegającą na tym, że liczba stu pracowników ma odnosić się do pracowników zwolnionych z pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy, wykonujących pracę na terenie jednego powiatowego urzędu pracy".

Bardzo proszę pana ministra o przeanalizowanie pozostałych wystąpień dotyczących tego dyskutowanego punktu, w odniesieniu do którego powstał problem interpretacyjny. I proszę o wyjaśnienie, co stało się podstawą interpretacji niekorzystnej dla zwalnianych pracowników, w urzędzie powiatowym w Poniatowej. Jeszcze do niedawna był to jeden zakład, teraz jest ich więcej, niemniej jednak ja nie potrafię zrozumieć, skąd się wzięła interpretacja mówiąca, że tu chodzi o jeden zakład, a nie o jeden urząd powiatowy.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie senatora Henryka Stokłosy skierowane do ministra edukacji narodowej Edmunda Wittbrodta:

Dzięki inicjatywie Ministerstwa Edukacji Narodowej i osobistemu zaangażowaniu pana ministra Edmunda Wittbrodta w szesnastu były miastach wojewódzkich, w tym także w Pile, powstały w tym roku państwowe wyższe szkoły zawodowe. Ich znaczenie dla ośrodków, które utraciły półtora roku temu statusy miast wojewódzkich, trudno przecenić.

Piła, dziś centrum północnej Wielkopolski, regionu o najwyższym w województwie wskaźniku bezrobocia, staje się dzięki utworzeniu PWSZ ośrodkiem akademickim, który daje młodzieży szansę zdobycia solidnego wykształcenia, a co się z tym wiąże, także możliwości uzyskania satysfakcjonującej pracy. Z tej szansy chcą skorzystać setki młodych ludzi, którzy nigdy nie mogliby - zwłaszcza ze względów materialnych - kształcić się w oddalonych o ponad 100 km ośrodkach akademickich w Poznaniu, Bydgoszczy i Szczecinie. Świadczy o tym nabór do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Pile. Na poszczególne kierunki tej uczelni zgłosiło się od dwóch do czterech kandydatów. Wielu odeszło więc z kwitkiem, rozczarowanych faktem, że przegrali - bądź w konkursie świadectw, bądź w rozmowie kwalifikacyjnej, bo takie formy rekrutacji z konieczności przyjęto w tym roku. Wielu, mimo zdanych egzaminów i oficjalnego potwierdzenia przyjęcia, nie znalazło miejsca w filii jednej z wyższych uczelni bydgoskich, która niespodziewanie zaprzestała działać w Pile. Dla nich, pozostawionych na lodzie, jedyną szansą jest PWSZ.

W tej sytuacji, w imieniu swoich wyborców, zwracam się do Pana Ministra z prośbą o zwiększenie limitu przyjęć w tej uczelni choćby od 10 do 15%. Po rozmowie z rektorem mogę w pełni zapewnić, że baza dydaktyczna szkoły jest przygotowana do przyjęcia dodatkowej ilości studentów. Jest także kadra naukowo-dydaktyczna, która podoła temu zadaniu.

Mam pełną świadomość faktu, w jak trudnej sytuacji finansowej jest dziś Ministerstwo Edukacji Narodowej w związku z źle wyszacowanymi zobowiązaniami, wynikającymi z Karty Nauczyciela. Ale Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Pile nie może żyć na kredyt. Pomagają jej wszyscy, jednak zasoby finansowe samorządu są na wyczerpaniu. Stąd moja druga prośba i pytanie: jaki terminarz ich przekazywania będzie obowiązywał?

Mam nadzieję, że nasz były kolega senator życzliwie odniesie się do sugestii mojego pilskiego elektoratu, w imieniu którego przedstawiam niniejsze oświadczenie. Dziękuję za uwagę. Henryk Stokłosa.

***

Oświadczenie senatora Zdzisława Jarmużka skierowane do marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Alicji Grześkowiak:

Pani Marszałek!

W dniu 2 października 2000 r. zostałem zaproszony na zebranie członków Związku Inwalidów Wojennych RP Oddział w Gorzowie Wielkopolskim.

Na zebraniu w dyskusji mówiono głównie o konieczności podwyższenia wcześniej obniżonych świadczeń z tytułu inwalidztwa nabytego w wyniku udziału w wojnie. Wyrażono rozgoryczenie i żal, zwłaszcza pod adresem polityków.

Upoważniono mnie, abym zapytał Panią Marszałek, kiedy odpowie Pani na prośbę przedstawicieli związku o spotkanie, skierowaną do Pani w piśmie z dnia 13 kwietnia 2000 r., podpisanym przez panią Marię Surmacz, wiceprezesa oddziału.

Tym oświadczeniem spełniam ich prośbę. Przekazuję również pamiątkowe zdjęcie.

Z poważaniem, Zdzisław Jarmużek.

***

Oświadczenie senator Doroty Kempki skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Prezesie!

Wobec rezygnacji pana Marka Piechowiaka z funkcji Rzecznika Praw Dziecka z powodu, jak mi wiadomo, nieprzyznania środków finansowych na funkcjonowanie jego biura, zgłaszam do Prezesa Rady Ministrów, pana Jerzego Buzka następujące zapytanie: jak postępowanie Rządu w stosunku do Rzecznika Praw Dziecka ma się do głoszonej tezy o polityce prorodzinnej i opiece nad dziećmi?

Alarmujące dane o postępującym ubóstwie dzieci, wzrastające koszty edukacji (m.in. ceny podręczników), brak środków na dożywianie dzieci w szkołach, wzrost przestępczości dzieci i młodzieży, nasilanie się narkomanii, nakazują pilne zajęcie się przez rząd tymi problemami. Urząd Rzecznika Praw Dziecka, choć wskutek postawy posłów AWS wyposażony został w nikłe uprawnienia, mógłby sprzyjać mobilizacji polityki Rządu na rzecz dzieci. Jego działalność pozwoliłaby na realizację konstytucyjnej zasady, zawartej w art. 72 konstytucji, dotyczącej ochrony praw dziecka.

Pozbawienie Rzecznika Praw Dziecka środków na funkcjonowanie jego biura świadczy o tym, iż pana Rząd realizuje awuesowską ideologię, skupia się na ochronie "dziecka poczętego", nie widząc potrzeby dalszej troski o zapewnienie prawnych i socjalnych warunków jego rozwoju.

We wrześniu 2001 r. z inicjatywy Zgromadzenia Ogólnego ONZ ma odbyć się drugi światowy szczyt na rzecz dzieci, podczas obrad którego rządy państw członkowskich relacjonować będą, jak w ich krajach zapewnia się warunki życia i prawidłowego rozwoju dzieci.

Uniemożliwienie funkcjonowania urzędu Rzecznika Praw Dziecka źle świadczyć będzie o prowadzonej polityce Rządu w tym zakresie.

Dorota Kempka

***

Oświadczenie senatora Jerzego Markowskiego skierowane do ministra skarbu Andrzeja Chronowskiego:

Oświadczenie w sprawie braku odpowiedzi na wystąpienie Komitetu Obrony Lokatorów "SILMA" SA Sosnowiec, ulica Zapały 8/39, dotyczące bezprawnego w świetle przepisów prawa przekazania zakładowych budynków mieszkalnych.

W ostatnim okresie Komitet Obrony Lokatorów "SILMA" SA, prowadząc korespondencję z Ministerstwem Skarbu Państwa, uzyskał zapewnienie ministra Andrzeja Chronowskiego umożliwiające uzyskanie informacji o działalności Zarządu Spółki FSEMM "SIGMA" S.A. w Sosnowcu.

W świetle faktów część budynków mieszkalnych wspomnianego wyżej przedsiębiorstwa została przekazana nowemu właścicielowi wraz z lokatorami na wadliwych zasadach, co potwierdził również protokół NIK.

W tym stanie rzeczy proszę pana ministra o informację, jakie jest stanowisko właściciela w powyższej kwestii.

Z szacunkiem

Jerzy Markowski.

***

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego:

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

Uprzejmie proszę o dokonanie zmiany w rozporządzeniu, przywracając podporządkowanie Muzeum Instrumentów Ludowych w Szydłowcu Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przekazanie tego muzeum samorządowi powiatowemu było błędem. Brak mu dochodów własnych, a doraźna pomoc ministerstwa nie rozwiązuje problemu. Pozostawienie nadal obecnego stanu może doprowadzić do upadku tak liczącej się w kraju instytucji, która ma bogaty dorobek kulturalny.

Jednocześnie proszę o zmianę uregulowań prawnych. Ustawowe zapisy o powiatowych bibliotekach publicznych składają się zaledwie z kilku zadań ustanawiających obowiązek ich prowadzenia i kierujących ku sposobowi realizacji, formalnie nieobligatoryjnemu, ale faktycznie jedynemu. Stwarza to poważne problemy.

Obowiązek prowadzenia co najmniej jednej powiatowej biblioteki publicznej nałożył na powiaty art. 19 ust. 3 ustawy z dnia 27 czerwca 1997 r. o bibliotekach (DzU nr 85, poz. 539 z późn. zm.). Zobligowano do tego powiat, a więc lokalną wspólnotę samorządową na odpowiednim terytorium, jak to określa art. 1 ust. 2 ustawy z dnia 5 czerwca 1998 r. o samorządzie powiatowym. Ta wspólnota podejmuje rozstrzygnięcia w sprawie tworzenia powiatowych jednostek organizacyjnych poprzez radę powiatu (art. 8 oraz art. 12 ust. 8 ustawy o samorządzie powiatowym).

Powiat może, formalnie rzecz traktując, zorganizować własną bibliotekę, co od początku wydawało się mało celowe. Może również na podstawie porozumienia powierzyć jej zadania wojewódzkiej lub gminnej bibliotece publicznej działającej i mającej siedzibę na obszarze powiatu (art. 19 ust. 3 ustawy o bibliotekach), na którą to formę liczy się najbardziej, uważając ją za racjonalną i korzystną. Ustawodawca postanowił, iż w sprawie powierzenia powiatowych zadań bibliotece gminnej porozumienie zawiera zarząd powiatu z zarządem gminy. Nie wyznaczył natomiast organów porozumiewających się, gdy w rachubę wchodzi przejęcie tych zadań przez wojewódzką bibliotekę publiczną. Nie ma też co do tego wyraźnych rozstrzygnięć w ustawach o samorządach, więc wiele zależy od opinii radców prawnych i woli zainteresowanych stron.

Porozumienia w sprawie przekazania zadań bibliotek powiatowych dotyczyć mogą wyłącznie bibliotek publicznych, to jest, zgodnie z definicją art. 18 ust. 2 ustawy o bibliotekach, bibliotek zorganizowanych "w formie instytucji kultury". Powinny to zatem być jednostki organizacyjne, dla których prowadzenie działalności kulturalnej jest podstawowym celem statutowym, które posiadają statut i wpis do rejestru instytucji kultury (art. 8, art. 13, art. 14 ustawy z dnia 25 października 1991 r. o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, DzU nr 110 z późn. zm.).

Realizacja ustawy o bibliotekach okazała się trudna w tym zakresie. Podmioty, na które nałożono obowiązek, a więc powiaty, najczęściej nie zabiegają o wykonywanie tego obowiązku, nie dysponują niezbędnymi funduszami. W licznych przypadkach ani powiaty, ani gminy z różnych powodów nie mają chęci na zawarcie porozumienia. Zaniechanie nie uruchamia działań zastępczych, nie powoduje negatywnych skutków dla podmiotów, które się go dopuściły, a postępowanie przewidziane w art. 83 i 84 ustawy o samorządzie powiatowym tym razem zapewne nie wchodzi w rachubę.

W ustawie o bibliotekach bez pozytywnej odpowiedzi pozostało pytanie o możliwość zlecenia z powiatu ziemskiego zadań powiatowych wojewódzkiej, miejskiej bibliotece publicznej z siedzibą w mieście wydzielonym na prawach powiatu. To można uczynić, jeśli pominie się regulację szczególną i odwoła do art. 5 ust. 2 ustawy o samorządzie powiatowym: "Powiat może zawierać porozumienia w sprawie powierzenia prowadzenia zadań publicznych z jednostkami lokalnego samorządu terytorialnego, a także z województwem, na którego obszarze znajduje się terytorium powiatu". Można też odwołać się do art. 6 ust. 1 tej ustawy: "W celu wykonywania zadań powiat może tworzyć jednostki organizacyjne i zawierać umowy z innymi podmiotami". Wsparcia można też szukać w ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, art. 3 ust. 1, ale stale pozostanie się poza regulacją ustawy o bibliotekach.

Mimo słuszności założenia, że miejscowa gminna biblioteka publiczna powinna stać się jednocześnie powiatową, procedura przewidziana dla osiągnięcia tego celu i sytuacja finansowa powiatowych samorządów opóźniają powstanie powiatowych bibliotek publicznych w większości powiatów. Przybył jeszcze jeden przepis zobowiązujący do czegoś, który to przepis można spokojnie omijać.

Podobnie na dużą skalę nie są respektowane zasady gospodarki finansowej, którymi biblioteki objęte zostały w wyniku wejścia w życie ustawy z dnia 21 stycznia 2000 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem administracji publicznej (DzU nr 12, poz. 136), a więc zasady określone w rozdziale 3 ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Zasady te dla małych instytucji, obsługiwanych najczęściej księgowo przez samorządowe urzędy, niemających własnych znaczących dochodów, okazały się nieprzydatne. Nie umocniły, lecz zredukowały ich i tak ograniczoną samodzielność. Dotyczy to dużej części bibliotek, które są już lub mają się stać powiatowymi. W myśl decyzji samorządów jedne z nich są jednostkami budżetowymi, inne zakładami budżetowymi stanowiącymi część składową różnych instytucji, a kolejne - nie wiemy jak liczne - zaczęły pracować według ustalonych zasad. W tym zakresie wystąpiły powszechne trudności z ustalaniem statusu powiatowych bibliotek.

Są problemy z systemem wynagradzania pracowników bibliotek. Pozostały wątpliwości, czy po dniu wejścia w życie rozporządzenia ministra kultury i dziedzictwa narodowego z dnia 25 maja 2000 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie zasad wynagradzania pracowników instytucji kultury prowadzących gospodarkę finansową na zasadach ustalonych dla zakładów budżetowych (DzU nr 49, poz. 574) instytucje te - biblioteki zatrudniające co najmniej pięciu pracowników, nieobjęte zakładowym ani ponadzakładowym układem zbiorowym pracy - ustalają warunki wynagradzania za pracę w regulaminie czy też w myśl art. 77 kodeksu pracy (DzU nr 24, poz. 141 z późn. zm.) stosują zasady przywoływanego rozporządzenia. W praktyce postępowanie bibliotek i samorządów w tym zakresie zależy od opinii radców prawnych. Dotyczy to też sposobu, w jaki biblioteki radzić będą sobie z tak zwaną trzynastką, wypłacaną dotychczas na podstawie ustawy z dnia 12 grudnia 1997 r. o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej (DzU nr 160, poz. 1080) oraz ze stale oczekiwanymi corocznymi podwyżkami płac, niemającymi już podstaw w dotychczasowych przepisach. W przypadku bibliotek do niedawna wojewódzkich, a obecnie miejskich, pozostaje jeszcze sprawa wypowiedzenia dotychczasowych warunków wynagradzania ustalonych w ponadzakładowym układzie zbiorowym albo uwzględnienia lub ustanowienia korzystniejszych w zakładowym układzie zbiorowym czy też w regulaminie wynagradzania.

Osobną grupę uwarunkowań i komplikacji prawnych stanowią przepisy podatkowe. Te z bibliotek, w których ustanowiona zostanie wypłata rocznej nagrody w miejsce dotychczasowej "trzynastki", znajdą się w zakresie przepisów o podatku dochodowym od osób prawnych, a ich pracownicy jeszcze raz poddani zostaną podatkowi dochodowemu od osób fizycznych. Instytucje, których roczne dochody własne przekroczą 80 tysięcy zł podlegać zaczną obowiązkowi zgłoszenia do opodatkowania podatkiem od towarów i usług VAT i związanemu z tym dalszemu postępowaniu. Warto pamiętać, że co do wymienionego podatku o wszystkich wyłączeniach rozstrzygają przepisy ustawy o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym (DzU nr 11, poz. 50 z późn. zm.), a nie przepisy innych ustaw. Istotne staje się pytanie, jak pogodzić działalność usługową biblioteki przynoszącą dochody - chodzi najczęściej o odpłatność za usługi reprograficzne nieprzekraczające kosztów usługi - z zasadami art. 14 ustawy o bibliotekach, z opodatkowaniem i opłacalnością odpłatnej działalności bibliotecznej.

Biblioteki przyjmujące realizację zadań powiatowych mają pozostać bibliotekami miejskimi czy też bibliotekami miasta i gminy. Porozumienia nie powinny zmieniać tego stanu. Gmina pozostaje organizatorem bibliotek, nadaje jej statut, jest organem rejestrującym ją jako instytucję kultury, powołuje dyrektora, przyznaje dotację. Potrzebne jest jednak uwzględnienie tego, co należy się podmiotowi przekazującemu zadania, czyli powiatowi, a więc: rocznego rozliczenia z przekazywanych funduszy, z realizacji zadań objętych porozumieniem, informacji o działalności biblioteki. Uzgodnić wypada także jakiś udział powiatowego partnera w zmianach statutu biblioteki, w powoływaniu dyrektora, ale udział ten nie powinien zmieniać roli gminy jako organizatora biblioteki. W praktyce przesłanki te nie okazały się pewne i dość często powtarzają się spory o nazwę miejscowej książnicy, o jej status, spis zadań i niemal zawsze o pieniądze.

Niejednoznaczny okazał się przepis art. 15 ust. 6 ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej: "W przypadkach przewidzianych w statucie instytucji kultury organizator może powołać także zastępców dyrektora. Przepisy dotyczące powoływania i odwoływania dyrektora stosuje się odpowiednio". Raz jest on interpretowany jako obligujący organizatorów do powoływania wicedyrektorów, kiedy indziej jako fakultatywny, odsyłający do rozstrzygnięć w statutach.

Duże trudności napotykają powiaty i gminy z bibliotekami włączonymi do innych instytucji kultury. Jeszcze raz okazało się, jak uciążliwe jest zderzenie dwóch norm z tej samej ustawy, to jest zdania: "Biblioteka może stanowić samodzielną jednostkę organizacyjną albo wchodzić w skład innej jednostki" (art. 10 ustawy o bibliotekach) ze zdaniem: "Bibliotekami publicznymi są, zorganizowane w formie instytucji kultury, Biblioteka Narodowa oraz biblioteki jednostek samorządu terytorialnego" (art. 18 ust. 2 tej ustawy) bez wyłączenia wprost bibliotek publicznych z zakresu art. 10.

Przy obowiązujących zasadach prowadzenia bibliotek publicznych utrzymywana jest ich sieć. Niewątpliwie przepisy te miały tutaj pozytywne znaczenie. Jednocześnie jednak prezentują się one jako mało skuteczne i z licznymi wadami. Nie zapewniają one pełnej realizacji norm - w każdej gminie, w każdym powiecie co najmniej jedna biblioteka publiczna. Nie wystarczyły one, by wszystkie gminne biblioteki zachowały status instytucji kultury, a nawet aby wszystkie samodzielnie istniejące dostały wpis do rejestrów tych instytucji. Okazały się one mało przydatne, jeśli chodzi o przestrzeganie ustanowionych form działalności finansowej. Pozostawiają one bez odpowiedzi pytania o system wynagrodzeń bibliotekarzy w przyszłości. W sumie nie są one wystarczające dla podtrzymania zastanego stanu bibliotek publicznych.

Wpisaniu bibliotek do zadań własnych blisko trzech tysięcy samorządów, poddaniu bibliotek ich niezależnym decyzjom towarzyszy w przepisach szczególnych dotyczących bibliotek znaczące ograniczenie w stosunku do ustaw samorządowych. W celu realizacji zadań samorządy mogą na przykład powoływać własne jednostki organizacyjne, zawierać porozumienia z organami administracji rządowej, z innymi samorządami i innymi podmiotami. W sprawie zadań biblioteki powiatowej takie porozumienie, na rzecz biblioteki publicznej z tego terenu, można zawrzeć legalnie jedynie z samorządami mającymi siedzibę na terenie powiatu. To i podobne rozstrzygnięcia miały zapewnić utrzymanie pożądanej sieci bibliotek publicznych. Okazały się jednak do tego celu niewystarczające. Zróżnicowanie przepisów, różne, jakby zastępcze rozstrzygnięcia i przepowiedziane postępowanie dały pole niekorzystnym interpretacjom i zaniechaniom. Te same normy prawne nie umożliwiają też legalnego, większego niż dotychczas, wyboru sposobów prowadzenia bibliotek. Brak na przykład podstaw, by porozumieć się co do przyjęcia powiatowych zadań z dowolnie wybraną biblioteką, aby jedna mogła legalnie pracować na rzecz kilku powiatów. Brak również podstaw do legalnych prób realizowania wielu innych pomysłów. Prawne zapory bywają więc formowane pod rozmaitymi pozorami albo dają pretekst, by sprowadzić biblioteczne zadania do jak najmniejszej postaci.

Dotychczasowe regulacje spraw bibliotecznych, także powiatowych bibliotek publicznych, często sprawiają wrażenie tymczasowości. Są takie, jakby nie można było zaniechać próby zachowania tego, co powstało wcześniej i jakby zabrakło zdecydowania, jak powinno być później.

W diagnozie stanu, który nie zadowala ani nie służy dobrze publiczności, wskazać chcę na przynajmniej dwie przyczyny. Pierwsza to ukształtowanie aktualnych przepisów poprzez doraźne nowelizacje, poprzez poprawki dla wyizolowanych celów, bez widzenia wszystkich oczekiwanych i niechcianych efektów, a także dla dopasowania do celów zewnętrznych, bez oglądania się na wymogi systemów bibliotecznych. Stanowczo należałoby zaprzestać takiego doraźnego majstrowania w materii prawnej.

Przyczyną drugą, bliższą samym bibliotekom, jest brak zgodnych wyobrażeń, jak wyglądać będą i jakie powinny być biblioteki publiczne w przyszłości, na przykład w najbliższych dwóch dziesięcioleciach w Polsce. Zanim podjęta zostanie próba stworzenia od nowa dobrego prawa dla bibliotek, a spróbować należy, trzeba najpierw zdecydować się na jakąś ideę bibliotek, ich statusu i postaci, ról samorządów i państwa na przyszłość.

Potrzebne jest uporządkowanie całego zbioru przepisów dotyczących bibliotek publicznych. Powinno ono zapewnić:

- wyraziste zdefiniowanie tego, co możliwe (dotyczy to wszystkich bibliotek) oraz tego, co obowiązkowe, od czego odstąpić można tylko w ściśle określonych przypadkach, czego zaniechanie w innych sytuacjach powodować musi działania zastępcze,

- stałe, na określonych warunkach, wspieranie prowadzenia samorządowych bibliotek publicznych środkami rządowymi,

- ustalenie wszystkich regulacji szczególnych na rzecz bibliotek publicznych, na przykład w zakresie prawa autorskiego, podatkowego, zamówień publicznych itd.

Przedkładając Panu Ministrowi uwarunkowania prawne tworzenia i funkcjonowania powiatowych bibliotek publicznych - są to uwagi po pierwszych doświadczeniach - liczę na podjęcie systemowych uregulowań prawnych.

Z poważaniem

Zbigniew Gołąbek

***

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do ministra edukacji narodowej Edmunda Wittbrodta:

Uprzejmie proszę o spowodowanie udzielenia pomocy dla gminy Kazanów w powiecie zwoleńskim w następujących sprawach:

1. ponownego rozpatrzenia wniosku gminy Kazanów, dotyczącego projektu "Pracownia internetowa w każdym gimnazjum" i przydziału komputerów dla gimnazjum w Kazanowie. Mimo spełnienia wszystkich kryteriów, nie uwzględniono tej gminy w przydziale. Gmina Kazanów, jako typowa gmina rolnicza o wysokiej stopie bezrobocia, nie jest w stanie dokonać tego zakupu ze środków własnych;

2. przydziału gimbusa dla gminy Kazanów, gdzie dowozem objętych jest prawie pięciuset uczniów na trasie 250 km. Miesięcznie gmina ponosi koszty w wysokości 12 tysięcy zł;

3. przyznania środków finansowych na rozbudowę i modernizację gimnazjum w gminie Kazanów (dwustu pięćdziesięciu uczniów). Koniecznością jest dobudowa pięciu sal dydaktycznych, szatni i sanitariatów, obecnie znajdujących się na zewnątrz obiektu, który ma już osiemdziesiąt lat.

Wnioski w powyższych sprawach, wraz z poparciem kuratorium oświaty, gmina przedłożyła w MEN.

Szanowny Panie Ministrze! Doceniając troskę i zaangażowanie Pana Ministra, bardzo proszę o uwzględnienie gminy Kazanów w projekcie budżetu MEN na 2001 r.

Z wyrazami szacunku

Zbigniew Gołąbek


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment