Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Po wyczerpaniu porządku dziennego 46. posiedzenia senator Zbigniew Kulak złożył następujące oświadczenie:

Swoje oświadczenie kieruję do ministra rolnictwa i rozwoju wsi, pana Artura Balazsa.

Otrzymałem w ostatnich dniach, prawdopodobnie tak jak inni wielkopolscy parlamentarzyści, prośbę o wsparcie naszych starań zmierzających do zmiany wysokości stawek dotacyjnych do oceny wartości użytkowej krów. Dotacje te, zgodnie z corocznym rozporządzeniem ministra rolnictwa i rozwoju wsi w sprawie wysokości stawek dotacyjnych przedmiotowych, przekazywane są okręgowym stacjom hodowli zwierząt w celu zmniejszenia kosztów ponoszonych przez hodowców prowadzących ocenę mleczności.

Stawki obowiązujące dotychczas, w tym także w 1999 r., są wysoce krzywdzące dla hodowców z województw lubuskiego i wielkopolskiego. W 1999 r. dotacja do jednej krowy, ocenianej przez okręgową stację hodowli zwierząt w Poznaniu, wynosi 31 zł 35 gr. Tymczasem dotacja do jednej krowy ocenianej przez stację w Bydgoszczy wynosi 40 zł 68 gr, a do jednej krowy ocenianej w Białymstoku i w Warszawie 66 zł 68 gr.

Te wysokie i nieuzasadnione różnice w wysokości stawek dotacyjnych dla hodowców z poszczególnych regionów kraju powodują konieczność stosowania wyższych cen za prowadzenie oceny mleczności w okręgach gorzej dotowanych, co wywołuje zrozumiałe niezadowolenie i rozgoryczenie hodowców. Potrzebne jest zatem rozwiązanie kompromisowe, które będzie systematycznie zmniejszać różnice w wysokości stawek tych dotacji dla poszczególnych regionów kraju. Perspektywicznie dążyć należy do ujednolicenia tej stawki. Zgadzam się z poglądem, że wyliczenie stawek dotacyjnych powinno być oparte na rzetelnych i racjonalnych przesłankach, sprawiedliwych w stosunku do wszystkich hodowców, niezależnie od lokalizacji ich hodowli na terenie kraju. A założenia przyjęte do ich wyliczeń muszą być zrozumiałe i możliwe do zaakceptowania przez wszystkich zainteresowanych.

Czy pan minister zgadza się z tym poglądem?

* * *

Senator Sławomir Willenberg złożył oświadczenie następującej treści:

Swoje oświadczenie kieruję do pana profesora Bronisława Geremka, ministra spraw zagranicznych.

W dniach 22-24 listopada byłem w Niemczech na zaproszenie Kongresu Polonii Niemieckiej. W dniu 24 listopada 1999 r. uczestniczyłem w spotkaniu w Instytucie Kultury Polskiej w Düsseldorfie i w prelekcji na temat literatury polsko-żydowskiej. Oglądałem również wystawę dotyczącą kultury żydowskiej w Polsce. Wystawa ta, dość ciekawa, wzbudziła jednak zastrzeżenia, a nawet oburzenie zarówno moje, jak i organizacji polonijnych. Dotyczy to głównie planszy nr 20 pod tytułem “Syjonizm w Polsce w 1968 r.”. Pokazano na niej zdjęcia zebrań i masówek w zakładach pracy, na których widać nieliczne hasła antyżydowskie. Ludzie na zdjęciach to robotnicy o smutnych, zmęczonych twarzach, ludzie ciężkiej pracy PRL. Inne zdjęcia ukazują rozruchy studenckie na ulicy i bicie przez milicję ich uczestników.

Oglądając te zdjęcia, odnosi się wrażenie, że zajścia marcowe 1968 r. to wystąpienie antyżydowskie. Sam byłem uczestnikiem tych manifestacji i nigdy ani ja, ani koledzy nie głosiliśmy takich haseł, podobnie zresztą jak całe rzesze społeczeństwa. Był to przecież jeden ze zrywów walki z tyranią komunistyczną, nie mający nic wspólnego z syjonizmem. Jak pan minister wie, to władze PRL wpisały w te zajścia wystąpienia antyżydowskie.

Dlatego też uważam, że ta część wystawy, nie mająca nic wspólnego z kulturą, jest nieprawdziwa i godzi w dobre imię Polaków. Pod względem politycznym wyrządza nam krzywdę, przekazując nieprawdziwe informacje. Wystawa ta ma być pokazana w wielu miastach niemieckich, więc uważam, że ta część wystawy winna być wycofana.

Na innym plakacie jest pokazana aktualna mapa Polski z zaznaczonymi obozami koncentracyjnymi z okresu II wojny światowej, założonymi przez hitlerowców. Informacja pod tym zdjęciem brzmi: obozy koncentracyjne na terenie Polski. Nie ma żadnej wzmianki, że są to obozy okupanta niemieckiego. Pomijam już, że granice Polski i Niemiec przebiegały w tym czasie inaczej.

Uważam, że wszystkie takie wystawy powinny być przemyślane, powinny pokazywać prawdę dotyczącą spraw polskich, zwłaszcza w takim kraju jak Niemcy, gdzie prawda historyczna dotycząca II wojny światowej jest przemilczana w szkołach średnich.

* * *

Senator Marian Cichosz wygłosił oświadczenie na zakończenie 46. posiedzenia Senatu:

Oświadczenie swoje kieruję do ministra edukacji narodowej, pana Mirosława Handkego.

Zwracam się z prośbą do pana ministra o zwiększenie subwencji oświatowej proponowanej dla urzędu marszałkowskiego województwa lubelskiego na 2000 r. o 5 milionów 286 tysięcy zł. Przewidziana przez ministerstwo kwota subwencji wynosi 25 milionów 895 tysięcy 926 zł i jest niższa niż w roku 1999. Wedle szacunków urzędu marszałkowskiego nie zabezpiecza ona niezbędnych środków na funkcjonowanie placówek oświatowych prowadzonych przez tenże urząd.

Mając na uwadze fakt, iż samorząd nie ma innych możliwości pokrycia koniecznych wydatków na cele oświatowe, proszę pana ministra o pomoc w tej sprawie.

Z poważaniem, Marian Cichosz.

* * *

Senator Krzysztof Majka złożył dwa oświadczenia:

Swoje oświadczenie kieruję do prezesa Rady Ministrów, pana Jerzego Buzka.

Szanowny Panie Premierze!

To moje kolejne, trzecie już oświadczenie w sprawie Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie. Już na dwudziestym drugim posiedzeniu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, w oświadczeniu skierowanym do pana premiera, wyraziłem swoje obawy co do słuszności decyzji, na mocy której Bałtycki Teatr Dramatyczny, będący do 1 stycznia 1999 r. pod zarządem wojewody, został rozporządzeniem prezesa Rady Ministrów z dnia 8 grudnia 1998 r. przekazany samorządowi miejskiemu. Teatr, jako jedna z nielicznych instytucji kulturalno-oświatowych, nie jest finansowany jako zadanie własne sejmiku wojewódzkiego, tak jak to ma miejsce w pozostałych placówkach kulturalnych kraju. Wówczas wszystko wskazywało na to, że był to wypadek przy pracy. W czasie wprowadzania reformy samorządowej, czego potwierdzeniem był również fakt nieprzyznania środków finansowych na rok 1999 przez Ministerstwo Finansów na utrzymanie teatru.

Podczas czterdziestego drugiego posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej ponownie zwróciłem się o nowelizację przywołanego rozporządzenia, tym bardziej że nastąpiło zbliżenie urzędu miasta w Koszalinie i zarządu sejmiku województwa zachodniopomorskiego, na mocy którego sejmik wojewódzki wyraził wolę przyjęcia Bałtyckiego Teatru Dramatycznego.

Odpowiedź, jaką uzyskałem na moje oświadczenie - jest to pismo ministra kultury i Sztuki DPT/IV/T/M/43/99 – jest nieporozumieniem, bowiem moim zdaniem błąd, jaki popełniono w ministerstwie w trakcie przygotowywania przywołanego rozporządzenia prezesa Rady Ministrów z dnia 8 grudnia 1998 r. DzU Nr 148 poz. 971 z dnia 1998 r., nie może być teraz uzasadnieniem faktu, dla którego to rozporządzenie nie podlega znowelizowaniu. Konserwowanie błędu ministerstwa przez kolejne podobne decyzje nie powinno by standardem funkcjonowania takiej instytucji jak ministerstwo.

Panie Premierze, proszę o spowodowanie konstruktywnej reakcji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, polegającej na przygotowaniu nowelizacji przywołanego rozporządzenia prezesa Rady Ministrów z dnia 8 grudnia 1998 r., przez wprowadzenie zmian polegających na ujęciu Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie w zadaniach finansowanych przez sejmik województwa zachodniopomorskiego.

Drugie oświadczenie kieruję do ministra finansów Pana Leszka Balcerowicza.

Szanowny Panie Ministrze!

Wejście w życie przepisów ustawy z dnia 7 maja 1999 r. o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym, DzU nr 50, poz. 499, stworzyło możliwość zwrotu podatku VAT osobom fizycznym nie mającym stałego miejsca zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Taka sytuacja niewątpliwie przyczynia się do wzrostu atrakcyjności naszych towarów i usług oferowanych turystom zagranicznym. Ma to szczególne znaczenie dla regionów przygranicznych, w tym również województwa zachodniopomorskiego.

Stosowanie wymienionej ustawy napotyka jednak trudności. Z prośby, z jaką zwrócił się do mnie wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego, wynika bowiem, że Ministerstwo Finansów zwleka z wydaniem zaświadczeń niezbędnych do rozpoczęcia działalności przez podmioty uprawnione do zwrotu podatku. Ma to miejsce w wypadku firmy Global Refund Poland Sp. z o.o. z Warszawy, która bezpośrednio zawarła umowę z zarządem spółki Domy Towarowe “Centrum” w Szczecinie o przygotowaniu i wprowadzeniu zwrotu podatku VAT w obiektach “Centrum”. Spółka ta, pomimo złożenia we wrześniu w Ministerstwie Finansów wszystkich wymaganych dokumentów, do tej pory nie uzyskała akceptacji.

Mając na uwadze wzmocnienie atrakcyjności terenów przygranicznych, proszę o szybkie załatwienie przedmiotowej sprawy.

Z poważaniem, Krzysztof Majka.

* * *

Po wyczerpaniu porządku dziennego 46. posiedzenia senator Krzysztof Głuchowski wygłosił następujące oświadczenie:

Oświadczenie moje kieruję do ministra rolnictwa i do ministra gospodarki.

W imieniu zakładów przetwórstwa rolno-spożywczego chciałbym zwrócić uwagę na przepisy i działania, które utrudniają funkcjonowanie wymienionych przedsiębiorstw. Fakty są następujące.

Rozporządzenie ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej nr 91 z dnia 28 stycznia 1999 r., DzU nr 10 z 5 lutego 1999 r. w sprawie szczegółowych warunków weterynaryjnych przy przetwórstwie mięsa i składowaniu przetworów mięsnych przewiduje przystosowanie do wymogów Unii Europejskiej zakładów przetwórczych od dnia ogłoszenia. Biorąc pod uwagę ogromne opóźnienia technologiczne, powinien być określony okres przystosowawczy, aby dać szansę przedsiębiorstwom na modernizację i poprawę swoich warunków sanitarnych i technologicznych. Rygorystycznie egzekwowane przez służby weterynaryjne wymogi, zawarte w rozporządzeniu nr 91, powodują zamykanie zakładów przetwórczych. Określenie odgórnych limitów liczby zakładów mięsnych, w których dopuszczalny będzie ubój zwierząt, spowoduje zmonopolizowanie przemysłu mięsnego przez zachodni kapitał, który już w tej chwili jest właścicielem największych przedsiębiorstw w branży mięsnej.

Trudności wynikają też z: braku interwencjonizmu państwowego w zakresie eksportu żywności, głównie na Wschód; braku subwencji eksportowych, ubezpieczenia kontraktów handlowych i zamówień rządowych. Szanse przedsiębiorstw zagranicznych i polskich są nierówne. Polskie firmy nie korzystają z tego typu zwolnień.

No i wreszcie sprawa podatków. Zrównanie stropy podatku od osób prawnych ze stopami obowiązującymi w krajach Unii Europejskiej powoduje w konsekwencji obniżenie wpływów do budżetu i transferowanie zysków na Zachód.

Wymienione problemy to tylko niektóre z wielu utrudniających rozwój tych właśnie przedsiębiorstw, których działanie oparte jest na polskim kapitale.

Zapytuję wobec tego, czy są przygotowywane regulacje prawne zmierzające do tego, żeby ten stan poprawić. Dziękuję bardzo.

* * *

Senator Zbigniew Gołąbek wygłosił 3 oświadczenia:

Pierwsze oświadczenie kieruję do pani Franciszki Cegielskiej, minister zdrowia.

Szanowna Pani Minister!

Zwracam się z uprzejmą prośbą o pomoc dla Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.

Cukrzyca jest taką chorobą, z którą człowiek jest do końca życia. Prawidłowe jej leczenie może opóźnić, a nawet nie dopuścić do groźnych powikłań takich jak: ślepota, amputacje kończyn dolnych, niewydolność nerek czy zawały. Leczenie tych powikłań jest bardzo kosztowne, ale na prawidłowym leczeniu cukrzycy nie opłaca się oszczędzać.

W Polsce choruje na nią 4% ludności i procent ten wykazuje tendencję rosnącą. Na zarejestrowanych w Polsce 1,5 miliona diabetyków przypada trzysta pięćdziesiąt poradni, co daje średnio cztery tysiące trzysta osób na poradnię. Każdy chory powinien przynajmniej raz w miesiącu być w przychodni, co daje sto siedemdziesiąt osób na poradnię dziennie. Jest to liczba przekraczająca możliwości jakiejkolwiek przychodni. Gdyby wszyscy chorzy na cukrzycę Polacy chcieli skorzystać z sanatorium, to mieliby szansę raz na trzydzieści dwa lata.

Każdy chory na cukrzycę powinien mieć bezpośredni dostęp do lekarza poradni diabetologicznej. Istnieje grupa chorób, w przypadku których pacjent może się zwrócić bezpośrednio do specjalisty, na przykład dermatologa, wenerologa, pulmonologa. Jednak leczenie cukrzycy wymaga przygotowania diabetologicznego. W związku z tym chorzy spotykają się z odmową wydawania skierowań do przychodni diabetologicznych. Szczególnie dyskryminowani są chorzy leczeni tabletkami, którzy takim samym stopniu ulegają powikłaniom jak ci, którzy pobierają insulinę.

Sprawa bezpłatności i dostępności do leków stosowanych przez chorych na cukrzycę i częste zmiany przepisów oraz różna ich interpretacja wywołują na linii lekarz – apteka – kasa chorych co najmniej bałagan. Cierpią na tym chorzy. Wprowadzone zmiany na listach leków miały być z korzyścią dla pacjenta, a jest odwrotnie. Nowa reforma opieki zdrowotnej miała polepszyć warunki leczenia chorych, a faktycznie coraz bardziej ogranicza, komplikuje i uniemożliwia dostanie się do specjalisty, tak jak to zobrazowałem na tym przykładzie.

Drugie oświadczenie kieruję do pana premiera, ministra finansów Leszka Balcerowicza.

Szanowny Panie Premierze!

Uprzejmie proszę pana o zajęcie stanowiska w sprawie wspólnego finansowania z gminami remontu i modernizacji dróg powiatowych.

W myśl ustawy z dnia 26 listopada 1998 r. o finansach publicznych, w szczególności art. 111 ust. 2 pkt 4, zarządy powiatów zawarły ze wszystkimi gminami stosowne porozumienie na wspólne sfinansowanie modernizacji części dróg powiatowych na podobnych zasadach, jakie były stosowane do końca 1988 r. w stosunku do dróg krajowych i wojewódzkich. W pierwszym półroczu bieżącego roku przeprowadzone zostały przetargi i modernizacje dróg, a środki przewidziane w budżecie na ten cel zostały przekazane wykonawcom robót. Poszczególne gminy, które są stronami w zawartych porozumieniach, postąpiły podobnie i przypadające im do zapłaty środki pieniężne również przekazane zostały wykonawcom.

W ocenie samorządów powiatów i gmin takie rozwiązanie satysfakcjonuje obydwie strony, ponieważ kolejność prac określa samorząd gminny, powiat z kolei organizuje przetargi i swoimi służbami zabezpiecza fachowość i nadzór. Taki sposób finansowania wspólnych przedsięwzięć jest efektywny i społecznie akceptowany. Jednak regionalna Izba Obrachunkowa w Warszawie Zespół w Radomiu nie pochwala takiego działania i wnosi zastrzeżenia co do sposobu realizacji tego typu zadań.

Trzecie oświadczenie kieruję do pana ministra Jacka Dębskiego.

Szanowny Panie Ministrze!

W związku z brakiem odpowiedzi na pismo z dnia 8 września bieżącego roku zwracam się z ponowną prośbą do pana ministra o zajęcie stanowiska w sprawie państwa Majewskich, zamieszkałych w Radomiu przy ulicy Olsztyńskiej 33/43. Państwo ci dnia 1 marca 1999 r. zawarli umowę i zostali oszukani przez firmę Alpina Tour.

Jednocześnie byłbym wdzięczny za informację co do sposobu wydatkowania całej kwoty z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych i o podejmowanych przedsięwzięciach, by tak patologiczne sytuacje nie miały miejsca.

* * *

Na zakończenie 46. posiedzenia Senatu senator Elżbieta Płonka wygłosiła następujące oświadczenie, skierowane do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Aleksandra Kwaśniewskiego:

Szanowny Panie Prezydencie!

Oświadczenie moje jest formą listu otwartego, gdyż kieruję je do pana w imieniu dwudziestu trzech milionów obywateli, podatników podatku od osób fizycznych.

Pańskie weto do ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych jest krzywdzące dla tej grupy ludzi, czyli znaczącej liczby polskich rodzin. Wybiórczość pana niekorzystnej dla nich decyzji powoduje bowiem obciążenie ich podatkami pośrednimi, czyli kosztami wzrostu podatku VAT od towarów i usług, w tym także na leki i usługi komunalne oraz akcyzą na niektóre towary. Przy tym zabiera im pan możliwości rekompensaty wzrostu kosztów utrzymania tak, by mogli obniżyć należny podatek. Skromny, jak na możliwości finansowe państwa, ale istotny dla wielu rodzin z małymi dziećmi, jak również dziećmi uczącymi się do dwudziestego piątego roku życia oraz dziećmi specjalnej troski prorodzinny program ulgi podatkowej został pana decyzją odrzucony.

Jako wiceprzewodnicząca Komisji Rodziny i Polityki Społecznej chcę podkreślić, że pana weto spowoduje osłabienie rodzinnych przedsiębiorstw, spółek cywilnych, działalności ludzi uprawniających wolne zawody, w tym lekarzy pracujących w systemie kontraktów z kasą chorych, która to grupa stanowi mało- i średniozamożną klasę w Polsce. Ci ludzie i ich rodziny zostali pozbawieni możliwości zmniejszenia obciążeń, co jest związane z progami podatkowymi, a tym samym i korzystniejszej amortyzacji przy inwestowaniu w swoje małe przedsiębiorstwa i miejsca pracy dla innych. Na przykład, lekarz nie zatrudni dwóch pielęgniarek, ale jedną, gdyż koszty prowadzenia takich małych zakładów wzrosną. Nie będą mogli i ci najbogatsi, będący w przedziale czterdziestoprocentowym, skorzystać z obniżenia podatku do 36% i lepszych zasad amortyzacji dla rozwoju miejsc pracy, gdyż pan to także skreślił.

Decyzja pana, Panie Prezydencie, wprowadziła rozwarstwienie między podmiotami gospodarczymi, prawnymi i osobami fizycznymi, wbrew założeniom rządu i parlamentu, zmierzającym do tego, by za dwa lata zbliżyć wielkości tych obciążeń podatkowych. Czy to jest zgodne z konstytucją? Obciążając całe społeczeństwo podatkami pośrednimi VAT i akcyzą, wyróżnił pan uprzywilejowaną grupę dużych firm, w tym z kapitałem zagranicznym. Czy tak rozumie pan prowadzenie polityki społecznej i gospodarczej dla naszego kraju?

Z poważaniem, Elżbieta Płonka.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie wicemarszałka Tadeusza Rzemykowskiego skierowane do wicepremiera Longina Komołowskiego, przewodniczących komisji: Rodziny i Polityki Społecznej Senatu oraz Polityki Społecznej Sejmu:

Niniejsze oświadczenie kieruję do pań i panów senatorów, wicepremiera Longina Komołowskiego i przewodniczących komisji: Rodziny i Polityki Społecznej Senatu oraz Polityki Sejmu. Do tego wystąpienia zainspirował mnie VIII Krajowy Zjazd Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, który miał miejsce w Osuchowie w dniach 23-25 listopada bieżącego roku.

Podczas zjazdu prezentowano problemy życiowe półtora miliona członków związku. W sprawozdaniu zarządu głównego i w dyskusji plenarnej podkreślano znaczące pogorszenie się warunków życia i opieki zdrowotnej polskich emerytów, rencistów i inwalidów.

Ostrej krytyce poddano politykę społeczną państwa oraz nieobecność parlamentarzystów – byłem jedynym obecnym – i przedstawicieli rządu na zjeździe.

Korzystając z przysługujących mi ustawowych uprawnień – ustawa z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora – prezentuję państwu fragmenty sprawozdania zarządu Głównego PZERiI.

Jestem przekonany, że zapoznacie się z uwagą z tym dokumentem, a wicepremier Longin Komołowski zechce ustosunkować się pisemnie do przedstawionych przez Polski Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów – ocen, krytycznych uwag i postulatów.

Problemów podnoszonych przez najstarszych i najsłabszych Polaków nie można bowiem lekceważyć.

* * *

Oświadczenie senatora Ryszarda Gibuły skierowane do ministra finansów Leszka Balcerowicza:

W prasie codziennej z dnia 1 grudnia 1999 r.- “Rzeczpospolita”: “Niemcy są rozczarowani”: “Trybuna”: “Rząd topi kasy budowlane” – zawarte są zarzuty, iż rząd polski blokuje realizację ustawy o kasach oszczędnościowo-budowlanych oraz że rząd polski forsuje uchylenie wymienionej ustawy, posługując się nieprawdziwymi argumentami.

Ponadto w “Rzeczypospolitej” wyrażona jest opinia, iż zarzuty urzędników Ministerstwa Finansów w tej kwestii wręcz szkalują instytucje niemieckie.

Ponieważ, jak mniemam, wszystkim nam zależy na ożywieniu budownictwa mieszkaniowego oraz wyjaśnieniu wszelkich wątpliwości związanych z tym zagadnieniem, proszę o informację dotyczącą stanu kas oszczędnościowo-budowlanych na dzisiaj i przyszłych zamierzeń resortu finansów w kwestii funkcjonowania tych kas w Polsce.

Oczekuję na informację z zachowaniem ustawowych terminów.

Z poważaniem

Ryszard Gibuła

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do minister zdrowia Franciszki Cegielskiej:

Szanowna Pani Minister!

Uprzejmie proszę Panią Minister o zajęcie stanowiska w sprawie sytuacji powstałej po majowym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego i po 30 września br., gdy przestało obowiązywać rozporządzenie Rady Ministrów z 1994 r.

Spowodowało to, że zabezpieczenie ciągłości leczenia chorych w szpitalu w zespołach pomocy doraźnej próbowano zapewnić za pomocą różnych administracyjnych rozwiązań, nierzadko kolidujących z obowiązującym prawem i zdrowym rozsądkiem.

Pomysł ministerialny podzielenia dyżuru na czas “efektywnej” pracy i na czas “gotowości” do pracy jest przejawem lekceważenia pracy lekarza podczas dyżuru. Prawie 100% sukcesu leczenia w pogotowiu, oddziale pomocy doraźnej, w izbie przyjęć zależy od sprawnie funkcjonującego dyżuru lekarskiego. Opinia Naczelnej Rady Lekarskiej o projekcie była zdecydowanie negatywna, gdyż przekazała wcześniej ministrowi zdrowia własny projekt, całkowicie odmienny od ministerialnego.

Ponadto proponuje się, aby za czas dyżuru w gotowości do pracy przysługiwał czas wolny, a w braku możliwości jego udzielenia – wynagrodzenie na poziomie wynikającym z osobistego zaszeregowania. Czas pracy, rozumiany wyłącznie jako czas udzielania świadczeń zdrowotnych, byłby wynagradzany według zasad wynagradzania za godziny nadliczbowe, przewidzianych w kodeksie pracy.

Ministerstwo ukazało jeszcze jedną zdolność – zręcznego manipulowania w projekcie skróconym czasem pracy. Pracownicy zatrudnieni przy źródłach promieniowania jonizującego oraz w pracowniach fizykoterapii, patomorfologii i histologii, cytopatologii, cytodiagnostyki, medycyny sądowej czy w prosektoriach mogą korzystać ze skróconego czasu pracy “na czas trwania warunków szczególnie uciążliwych lub szczególnie szkodliwych dla zdrowia”.

Na kolejnym posiedzeniu podkomisja postanowiła zmieścić w projekcie przepisy określające wysokość wynagrodzenia za dyżury medyczne, która ma być uzależniona od czasu i dnia pełnienia dyżuru. Wysokość wynagrodzenia za każdą godzinę dyżuru medycznego pełnionego w porze nocnej miałaby wynosić nie mniej niż 160% stawki godzinowej wynikającej z osobistego zaszeregowania pracownika, a w dni ustawowo wolne od pracy – 200%. Wynagrodzenie za “normalne” godziny dyżurów, od czasu zakończenia pracy do rozpoczęcia pory nocnej (tj. godz. 21.00), powinno być ustalane na poziomie nie niższym niż 140%, przy zastosowaniu godzinowej zasady naliczania. Ustalono, że dyżurów nie może być więcej niż 2 dni w tygodniu i 8 w miesiącu. Przyjęto ponadto propozycję, aby istniała również możliwość pełnienia dyżurów “pod telefonem”. W tej sprawie nie doszło do ujednolicenia stanowisk podkomisji i Naczelnej Rady Lekarskiej co do wysokości wynagradzania za pełnienie dyżurów w tej formie.

Z poważaniem

Zbigniew Gołąbek

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do ministra transportu i gospodarki morskiej Tadeusza Syryjczyka:

Szanowny Panie Ministrze!

Uprzejmie proszę Pana Ministra o zajęcie stanowiska na temat wspólnego finansowania z gminami remontu i modernizacji dróg powiatowych. W myśl ustawy z dnia 26.11.1998 r. o finansach publicznych (Dz.U. nr 155, poz. 1014) w szczególności art. 111 ust. 2 pkt 4 zarządy powiatów zawarły ze wszystkimi gminami stosowne porozumienia na wspólne sfinansowanie modernizacji części dróg powiatowych na podobnych zasadach, jakie były stosowane do końca 1988 r. w stosunku do dróg krajowych i wojewódzkich.

W I półroczu br. przeprowadzone zostały przetargi i modernizacja dróg, a środki przewidziane w budżecie na ten cel zostały przekazane wykonawcom robót. Poszczególne gminy, które są stronami w zawartych porozumieniach, postąpiły podobnie i przypadające im do zapłaty środki pieniężne również przekazane zostały wykonawcom. W ocenie samorządów powiatu i gminy takie rozwiązanie satysfakcjonuje obydwie strony, ponieważ kolejność prac określa samorząd gminy, powiat z kolei organizuje przetargi i swoimi służbami zabezpiecza fachowość i nadzór. Taki sposób finansowania wspólnych przedsięwzięć jest efektywny i społecznie akceptowany.

Natomiast Regionalna Izba Obrachunkowa w Warszawie Zespół w Radomiu nie pochwala takiego działania i wnosi zastrzeżenia co do sposobu realizacji tego typu zadań.

Łączą wyrazy szacunku

Zbigniew Gołąbek

* * *

Oświadczenie senatora Janusza Bielawskiego skierowane do minister zdrowia Franciszki Cegielskiej:

Wielce Szanowna Pani Minister!

Doskonale pamiętam, jak niejako tylnymi drzwiami zostały wprowadzone w zreformowanej ochronie zdrowia kontrakty menedżerskie. Do tej pory nikt nie pokusił się o prześledzenie skutków tego przedsięwzięcia. Z moich obserwacji niedwuznacznie wynika, że tylko wyjątkowo menedżerowie próbują zarządzać zakładami opieki zdrowotnej w taki sposób, jak to sobie założyli twórcy i promotorzy tego rozwiązania. W swojej masie menedżerowie służby zdrowia są to ci sami lub podobni dyrektorzy ZOZ, tylko bez porównania lepiej opłacani, posiadający wieloletnie kontrakty, a ich zarządzanie najczęściej prowadzi w prostej linii do upadłości kierowanego przez nich zakładu. Tak to przynajmniej wygląda na terenie byłego województwa legnickiego.

Pytanie pierwsze. Jak resort ocenia funkcjonowanie menedżerów w zreformowanej ochronie zdrowia?

Coraz częściej pojawiają się informacje, plotki, pogłoski o zamierzonej prywatyzacji placówek służby zdrowia. Śmiem twierdzić, że działają tu podobne mechanizmy jak przy wprowadzaniu kontaktów menedżerskich – zbiera się grupa nacisku (vide STOMOZ) i wtedy realizuje się projekt bez oglądania się na jego skutki.

Wiele wskazuje na to, że najczęściej będzie to prywatyzacja przez upadłość. Na to wskazuje wypowiedź pana Krzysztofa Miki, doradcy w Ministerstwie Zdrowia na posiedzeniu senackiej Komisji Zdrowia w dniu 28.09.1999 r. “...W tym roku będzie moment prawdy, wiele zakładów straci płynność finansową, trzeba będzie do nich dopłacić albo zlikwidować. Nie będzie pytania o skutki społeczne, socjalne, ponieważ nie będzie pieniędzy...”.

Szczególne zaniepokojenie budzą nieokreślone bliżej zamiary prywatyzacyjne samodzielnych publicznych szpitali klinicznych. Te inicjatywy są o tyle niebezpieczne, o ile państwowe szpitale kliniczne są bazą dla dydaktyki i prowadzenia klinicznych badań naukowych.

Pytania drugie. Jakie są plany prywatyzacyjne resortu? Dobrze byłoby, gdyby te plany zostały szerzej nagłośnione, a nie były słodką tajemnicą wąskiego grona osób, być może widzących w tym swój prywatny interes. Na to może wskazywać program kursu, jaki odbył się w dniach 18-19.11 bieżącego roku w Serocku. W jaki sposób miałaby odbywać się prywatyzacja szpitali klinicznych, gdyby w większości przypadków budynki szpitali i większość wyposażenia są własnością uczelni.

Pytanie trzecie. Na jakich zasadach miałaby się odbywać dydaktyka po sprywatyzowaniu PSK?

Pytanie czwarte. W jakim trybie zostały nadane statuty szpitalom klinicznym i dlaczego nie uwzględniono opinii rektorów przy ich opracowaniu?

Pytanie piąte. Czy resort ma zamiar przekazać uprawnienia organu założycielskiego szpitali klinicznych rektorom akademii medycznych?

Prof. dr hab. Janusz Bielawski, senator RP

* * *

Oświadczenie senator Doroty Kempki skierowane do prezesa Rady Ministrów RP Jerzego Buzka:

Oświadczenie kieruję do Pana Jerzego Buzka, Prezesa Rady Ministrów RP w sprawie restrukturyzacji w PKP Zakładów Infrastruktury Kolejowej.

Grupa parlamentarzystów SLD na prośbę wszystkich organizacji związkowych działających w PKP w Bydgoszczy, wystąpiła do ministra transportu i gospodarki morskiej o zachowanie w Bydgoszczy siedziby Okręgowej Dyrekcji Infrastruktury Kolejowej.

W pierwszym projekcie restrukturyzacji właśnie Bydgoszcz wyznaczona została na siedzibę dyrekcji, a przemówiły za tym względy natury prawnej, ekonomicznej, strukturalnej, a także zaplecza kadrowego. Wystąpienie nasze do ministra spowodowane zostało wyłączeniem Bydgoszczy jako siedziby okręgu na skutek machinacji politycznych. Przesłanki przesądzające o ustanowieniu siedziby dyrekcji w Bydgoszczy są następujące:

- Bydgoszcz jest siedzibą wojewody;

- obsługuje dwie linie magistralne od szeregu lat;

- posiada na Dworcu Głównym budynek niewymagający adaptacji, a więc ponoszenia olbrzymich kosztów;

- posiada znakomite zaplecze kadrowe dzięki Technikum Kolejowemu;

- jest siedzibą Zakładu Przewozów Pasażerskich oraz zakładu Przewozów Towarowych, a zakład infrastruktury integralnie z nimi współpracuje.

Powyższe przesłanki potwierdza w swoim piśmie z dnia 25 września 1999 r. pan Krzysztof Celiński, prezes zarządu PKP, dyrektor generalny.

Mimo tak logicznych przesłanek, pan Kazimierz Jachimek, tylko zresztą naczelny dyrektor PKP przesyła wyjaśnienie, w którym z jednej strony potwierdza tę logikę, lecz np. z faktu istnienia w Bydgoszczy innych zakładów kolejowych czyni argument o konieczności przeniesienia zakładu infrastruktury do Torunia. Zatem, albo nie jest fachowcem, albo spłodzi bezsensowne pismo, ponieważ nie potrafi logicznie uzasadnić tej decyzji.

Składam oświadczenie do Pana Premiera, ponieważ minister transportu i gospodarki morskiej o tym wszystkim był poinformowany i nie uczynił nic, aby zapobiec tej kosztownej finansowo, i nie tylko, decyzji.

Mam nadzieję, że uchyli Pan Premier decyzję pozaprawną, pozaekonomiczną i pozastruktrualną, przywracając w ten sposób porządek w funkcjonowaniu przedsiębiorstw kolejowych w tym regionie.

Dorota Kempka

* * *

Oświadczenie senatora Ireneusza Michasia skierowane do premiera Jerzego Buzka:

Problem uchwalenia ustawy prywatyzacyjnej powstał w momencie, kiedy rządząca koalicja AWS i UW wprowadziła cztery reformy dotyczące podstawowych dziedzin życia Polaków. Okazało się, że wprowadzenie tych reform nie było takie proste, jak zapowiadano. Proste było dla rządu zdjęcie z siebie odpowiedzialności i troski o los obywateli. Reszta okazała się wszechobecnym chaosem, którego politycy zdają się nie dostrzegać.

W tym właśnie momencie proponuje się nowy bałagan, jakim zapewne okaże się ustawa o reprywatyzacji. Uchwalenie tej ustawy spowoduje nowy ogrom krzywdy ludzkiej, bowiem żeby zwrócić, trzeba zabrać. Zaspokojenie wszystkich roszczeń nie jest możliwe. Powstanie za to szeroki obszar umożliwiający oszustwa i nadużycia, zrodzą się nowe konflikty i napięcia społeczne oraz ekonomiczne. Znaczna część obywateli nigdy nie odzyska tego, co straciła, a traciła wiele. Często też życie. Tych ludzi zapewne nie dostrzegą pazerni byli właściciele i ich reprezentanci w sejmowych salach. Nie dostrzegą, że przecież nie tylko oni stracili. Krzywda była udziałem całego społeczeństwa, nie tylko jego zamożniejszej części. Jak zrekompensować straty ludziom, którzy dawali z siebie wszystko, aby odbudować kraj zniszczony doszczętnie w wyniku działań wojennych?

Tymczasem to właśnie tych ludzi dotknie bezpośrednio i pośrednio koszt wprowadzenia ustawy o reprywatyzacji. To właśnie ta najbiedniejsza część społeczeństwa zapłaci najwięcej, bo obszar biedy jest ogromny.

Jaki ten koszt będzie? Czy potrafimy to dokładnie oszacować? Czy nie powstaną absurdalne żądania rozochoconych byłych właścicieli, którym ustawa może stworzyć taką furtkę? Czy nie nastąpi eskalacja żądań? Co z ludźmi, którzy utracili majątki na Wschodzie? Czy nie wystąpią o rekompensatę pseudowłaściciele, którzy z majątkami wiele wspólnego nie mieli? Fakty już dziś potwierdzają takie sytuacje. Czy możliwe będzie faktyczne ustalenie praw własności, dawnych zadłużeń właścicieli? Jak oszacować inwestycje powojenne? Brak dziś dokumentów, wiele nie pamiętamy. Tamte lata oddzielił czas.

Co z obiektami użyteczności publicznej? Jak wytłumaczymy społeczeństwu to beztroskie rozdawnictwo wobec braku środków na podstawowe dziedziny życia, jakimi są szkolnictwo i służba zdrowia? Czy nie jest dla nas podstawową sprawą wychowanie prawej i zdrowej, także psychicznie, młodzieży, której przekażemy kraj? To my jesteśmy za to odpowiedzialni.

Należy społeczeństwu powiedzieć jasno, co przyniesie wdrożenie ustawy reprywatyzacyjnej. Należy powiedzieć, że oznacza to likwidację wielu placówek użyteczności publicznej. Zwrócone obiekty, owszem, zostaną przekazane nowym właścicielom, zapewne po to, by ogrodzili wysokim murem Polskę dla siebie.

Pozostali to też Polacy. Mają prawo do ogólnodostępnych lasów i jezior, pól i ulic. Mają do tego pełne prawo i mają prawo do tego, aby wypowiedzieć się w tej istotnej dla nich sprawie, stanowiącej bezsprzecznie zagrożenie dla ich codziennego życia.

Tak wiele mówi się o demokracji. Wielu polityków, a także zwykłych obywateli odmienia słowo “demokracja” we wszystkich możliwych przypadkach. Tylko czasem zastanawiamy się, co to słowo oznacza. Czyżby miało zatracić swoje prawdziwe znaczenie, jak zatraciło sens słowo “Solidarność”?

A prawo? Obalanie i kwestionowanie tamtych praw PRL chwieje i podważa wiarę w uczciwość prawa w ogóle. To też należałoby wziąć pod uwagę przy ustalaniu zakresu reprywatyzacji.

Dlaczego nie wszyscy popierają konieczność przeprowadzenia referendum? Bo nie ma na uchwalenie tej ustawy społecznej zgody. Konstytucja jednak gwarantuje, że sprawy o szczególnym znaczeniu powinny być poddane ocenie społecznej. Odwołanie się do obywateli jest w pełni demokratycznym procesem, jest wręcz obowiązkiem tych, którzy z woli narodu pełnią władzę.

* * *

Oświadczenie senatora Ireneusza Michasia skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Byłem niedawno w ośrodku dla bezdomnych organizacji Markot “Przystań” we wsi Łaszewo w powiecie żuromińskim. Placówka nosi dumną nazwę Ośrodka dla Matek z Dziećmi Niepełnosprawnymi, bo taki cel zapisał w akcie darowizny dawny właściciel działki i budynku przekazanego Markotowi. Budynek to większy dom mieszkalny, a właściwie tylko zrąb domu, bowiem do chwili obecnej nie jest wykończony. Gnieździ się tam blisko pięćdziesiąt osób – w tym piętnaścioro dzieci z matkami, kilka kobiet ciężarnych. Jest nawet jeden inwalida, jeżdżący na wózku. Też bezdomny.

Wszystko to ludzie, którzy stracili własny dach nad głową i nie mają się gdzie podziać. Ośrodek i organizacja dały im dach nad głową. I właściwie tyle. Dzielni ci ludzie zdołali na tyle oporządzić dom, że daje się w nim jakoś mieszkać. Korzystali przy tym ze wsparcia finansowego organizacji Markot, ale większość materiałów po prostu wyprosili – żeby nie powiedzieć: wyżebrali – od różnych instytucji. Wspiera ich trochę samorząd gminy Siemiątkowo, na trenie której znajduje się ośrodek, ale jest to chyba najbiedniejsza gmina na Mazowszu, a poza tym w ośrodku są bezdomni z całej Polski. Gmina nie ma możliwości wszechstronnego zajmowania się nimi, pomagania im, ponieważ nie są jej mieszkańcami. Ośrodek wspierany jest trochę przez starostę żuromińskiego, który ostatnio zafundował mu piec centralnego ogrzewania i mieszkańcy sami zakładają instalację grzewczą. Na razie marzną, bowiem ogrzewają się tylko za pomocą paru piecyków opalanych drewnem, które zbierają w lasach bądź dostają z wiatrołomów. Nie mają węgla ani pieniędzy na jego zakup. Okolica jest tak biedna, że nie ma szans na zatrudnienie, nawet dorywcze. Mężczyźni starają się zapewnić utrzymanie wszystkim lokatorom ośrodka. Pomagali okolicznym rolnikom przy wykopkach, dostali za to trochę kartofli na zimę, ale do wyżywienia pięćdziesięciu gąb to za mało. Objeżdżają okoliczne sklepy i zakłady spożywcze, prosząc o żywność bodaj niepełnowartościową. Czasami dostają, czasami nie, i wtedy jedynym pożywieniem jest dla nich chuda zupa.

Za zgodą starostów prowadzili już kwestę w okolicznych powiatach. Kwestę, czyli żebraninę. Zebrane grosze poszły na paliwo do samochodu dostawczego, na zapłatę za prąd i telefon. Zresztą nie wystarczyły – Telekomunikacja po raz kolejny umorzyła im należność za telefon. Zaległości za energię elektryczną sięgają 6 tysięcy zł i nie ma szans na ich uregulowanie. Odcięcie prądu spowoduje koniec istnienia ośrodka i konieczność tułaczki po dworcach i kanałach. Aż się serce kraje, gdy się to ogląda i słucha opowieści tych ludzi. Słuchają oni w radiu, telewizji zapewnień o rządowej pomocy dla takich jak oni, tymczasem żadna pomoc do nich nie dociera.

Trzeba podkreślić ofiarność okolicznych mieszkańców, którzy jak mogą, tak wspierają bezdomnych z Łaszewa. Pobliskie apteki przekazują im bezpłatnie leki, lekarze z gminnego ośrodka zdrowia prowadzą bezpłatną opiekę medyczną. Piekarnie dają trochę chleba. Nie mogą wziąć jednak pełnej odpowiedzialności za utrzymanie pięćdziesięciu osób. Ta odpowiedzialność spoczywa nie na organizacji Markot, nie na Marku Kotańskim, który zajmuje się biednymi, lecz na państwie, którego polityka sprawiła, że mamy tylu bezdomnych.

Zdaję sobie sprawę, że ośrodek w Łaszewie nie jest jedyny w Polsce, że punkty dla bezdomnych w Warszawie, przy Marywilskiej czy w podziemnym przejściu przy Modlińskiej, przyjmują naraz do tysiąca bezdomnych, w kraju zaś jest ich obecnie około dziesięciu tysięcy. Mówię około, bowiem zima i mróz zawsze przerzedzają ich szeregi, a spolegliwa prasa podaje potem, że wprawdzie zamarzło znowu kilkanaście osób, ale byli to zwykli pijacy.

Ośrodek w Łaszewie jest szczególny dlatego, że są w nim małe dzieci. Również dzieci, które mają się narodzić. I jest tam dzieciom zimno, nieraz głodują – my zaś miewamy pełne usta troski o dzieci, zwłaszcza nie narodzone. Troski jakże werbalnej wobec tego, co dzieje się w Łaszewie i wielu tego typu ośrodkach.

Domagam się, żeby sprawą zajęły się odpowiednie ciała powołane do sprawowania opieki nad dziećmi i matkami, z pełnomocnikiem rządu ds. rodziny i ministrem pracy i polityki społecznej na czele.

Domagam się pilnej pomocy dla bezdomnych w Łaszewie i nie tylko w Łaszewie, marznących i często nie mających co jeść.

Oświadczenie kieruję do Prezesa Rady Ministrów.

Ireneusz Michaś

* * *

Oświadczenie senatora Grzegorza Lipowskiego skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Dziękuję za szybką odpowiedź, jaką otrzymałem pismem SKM-4401-24/99(2) z dnia 14.10.1999 r. na moje oświadczenie złożone na 42 posiedzeniu Senatu, które dotyczyło sposobu odwołania dowódcy Wojskowej Formacji Specjalnej GROM, pana Generała Sławomira Petelickiego.

Z mojego oświadczenia nie wynikało, że nie wiem, jak w demokratycznym państwie ma wyglądać kontrola nad jednostkami wojskowymi, że ma byś sprawowana przez osoby cywilne, ale dziękuję za przypomnienie. W treści mojego oświadczenia wyraźnie była zawarta dezaprobata na karygodne postępowanie ministra Pałubickiego i pytanie, co Pan zamierza zrobić.

Odpowiedź, którą otrzymałem, rozumiem że była “na okrągło”, gdyż udzielona była w terminie, lecz przedwcześnie, bo dwie kontrole tak mocno utajnione można przypuszczać, jaki dały wynik i uważam, że słowo “przepraszam” wypowiedziane przed kamerami telewizyjnymi to stanowczo za mało.

Liczę, że czas, jaki przysługuje na odpowiedź na moje już trzecie oświadczenie wystarczy panu Premierowi na ostateczne załatwienie tej kompromitującej nasz kraj sprawy, zwłaszcza że we wczorajszym komunikacie radiowym poinformowano społeczeństwo, że uruchomiona już trzecia kontrola nie potwierdziła tego, w oparciu o co generał Sławomir Petelicki został odwołany i moralnie sponiewierany.

Z poważaniem

Grzegorz Lipowski

* * *

Oświadczenie senatora Grzegorza Lipowskiego skierowane do prezesa Głównego Urzędu Ceł Zbigniewa Bujaka:

Szanowny Panie Prezesie!

Utrzymując cykliczne kontakty, przed paru dniami byłem na terenie Lublińca, odbywając między innymi spotkanie w urzędzie miasta, podczas którego dowiedziałem się o zamiarze likwidacji przez Pana urząd funkcjonującego tam posterunku celnego.

Nie ukrywam, że jestem bardzo zaskoczony takim zamiarem, bowiem pełniąc przez 10 lat funkcję wojewody częstochowskiego, wiem jak prężne było to środowisko i jak ciekawa produkcja tam była prowadzona. Być może, że obecna sytuacja gospodarcza spowodowała zmniejszenie produkcji eksportowej, ale to należy widzieć i rozpatrywać w kategoriach przejściowych trudności i starajmy się je eliminować, a nie pogłębiajmy ich, bowiem zlikwidowanie tego posterunku zapewne tak zadziała.

Nie wierzę, żeby sytuacja finansowa GIC była powodem do podejmowania takiej decyzji, bowiem podczas licznych spotkań, jakie mieliśmy z prezesami GUC w Komisji Gospodarki Narodowej Senatu, jak i na posiedzeniach wyjazdowych KGN wielokrotnie zwracałem uwagę na możliwość poprawy funkcjonowania m.in. przez likwidację “szarych”, a raczej “czarnych stref” jak np. “import tkanin i odzieży”, w zakresie którego przez parę miesięcy nic nie zrobiono.

Spodziewam się i oczekuję na zmianę Pańskiego stanowiska i jeżeli ma Pan w tym zakresie jakieś wątpliwości, to proponuję odbyć spotkanie w Lublińcu dla zapoznania się z tematem i tu inicjatywę co do terminu pozostawiam Panu.

Z poważaniem

Grzegorz Lipowski


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment