48. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję panu senatorowi.
Proszę o zabranie głosu pana senatora Spychalskiego. Następnie udzielę głosu panu senatorowi Bachledzie-Księdzularzowi.
Senator Andrzej Spychalski:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Z ramienia Senatu byłem koordynatorem tej ustawy, w związku z tym od pierwszych chwil, kiedy podjęto prace, prowadziłem wiele rozmów z samorządami i korporacjami samorządowymi. Na wszystkich etapach prac legislacyjnych panował zdecydowany pogląd, że zwiększenie kompetencji gmin, poparte wzrostem ilości środków budżetowych, którymi samorząd mógłby samodzielnie decydować, jest właściwe. Muszę powiedzieć, że mój radosny nastrój podczas prezentowania tej ustawy wynika z trzech rzeczy. Z faktu, że ustawa jest, a pamiętamy przecież, że przez cztery lata jej kolejna nowelizacja była odkładana, z tego, że decentralizuje znaczną część środków, kilka miliardów złotych i że daje samorządom samodzielne kompetencje.
W czasie wypowiedzi pana senatora Wielowieyskiego skłonny byłem zredukować mój radosny optymizm do umiarkowanego. Złożony przez pana senatora wniosek o odrzucenie tej ustawy w całości wskazuje jednak, że mamy bardzo inny pogląd na dorobek legislacyjny związany z tą ustawą.
Chcę powiedzieć, że w trakcie prac legislacyjnych nie brakowało - sądzę, że nadal nie brakuje, potwierdziła to dyskusja - oznak krytyki i rozczarowania. Przytoczę dwie skrajne opinie, które wybrałem z materiałów analitycznych. Jedna: nowa ustawa to dywagacje, jak teoretycznie dać więcej, by w praktyce dać mniej. Drugie stwierdzenie: przedstawione zmiany nie rozwiążą żadnego problemu finansowego gminy i nie poprawią relacji pomiędzy dochodami własnymi a dochodami otrzymanymi z budżetu państwa, utrzymają i utrwalą niedofinansowanie samorządu.
Muszę powiedzieć, że te poglądy dominowały w pierwszej fazie prac legislacyjnych i nie nastrajały optymistycznie. Zdecydowana większość uznała, że straci w wyniku proponowanych rozwiązań. W ocenie samorządów oparcie dochodów tylko na jednym źródle, na podatku dochodowym od osób fizycznych, rodziło największe zagrożenie, bo na przestrzeni ostatnich trzech lat dochody z tego podatku wykazywały tendencje malejące zarówno po stronie wielkości planowanych, jak i wykonywanych. Muszę powiedzieć, że w tych gminach, które odstawały poziomem dochodów w tym zakresie, wynik wykonywany kształtował się na poziomie 89-92%, co pogłębiało niekorzystną sytuację finansową samorządu.
Muszę powiedzieć, że wprowadzenie do źródeł dochodów jednostek samorządu terytorialnego dochodów z dwóch podatków, dochodowego od osób fizycznych i od osób prawnych, w sposób zasadniczy zmieniło te nastroje. Ugruntowała je pozytywna i wiarygodna symulacja przeprowadzona przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji na podstawie jednolitych, zobiektywizowanych danych. Chcę powiedzieć, że nie mieliśmy wglądu do tej symulacji, ale korporacje samorządowe potwierdziły na spotkaniach jej przyjęcie.
Czy te rozwiązania oddaliły niebezpieczeństwa od samorządu? Sądzę, że nie. Odnotowane ożywienie gospodarcze, prognozy znacznego wzrostu gospodarczego w przyszłym roku i bardzo aktywnie prowadzone w tej chwili procesy restrukturyzacyjne w gospodarce czynią sytuację dynamicznie zmienną, istnieje zatem potrzeba systematycznej analizy i oceny kształtowania się dochodów w praktyce, by ewentualnie w porę zareagować, jeżeli będzie potrzeba.
Konstatacją wszystkich dotychczasowych dywagacji, czy samorządy powinny otrzymać więcej, czy decentralizacja państwa powinna być głębsza, musi być, jak sądzę, kompromis między tym, co chciane i oczekiwane, a tym, co możliwe. Musimy liczyć się z realiami budżetu i koniecznością wprowadzenia pogłębionych oszczędności w wydatkach. Chcę powiedzieć, że odsuwanie nowelizacji ustawy samorządowej było przecież konsekwencją pojawiającego się deficytu budżetowego państwa. Musimy także brać pod uwagę konieczność przygotowania naszego budżetu do spełniania po raz pierwszy zobowiązań wobec budżetu Unii Europejskiej.
Ustawa tworzy warunki, w których samorządy zostaną wyjęte z inkubatora, pozbawione swoistego parasola, który dotychczas je osłaniał. Będą mogły swobodnie dysponować swoimi środkami w sposób racjonalny i podejmować ryzyko, by lepiej je wykorzystywać. Samorządom aktywnym pozwoli to zwiększać dochody w stopniu większym niż samorządom biernym.
Trudna i niekiedy ostra dyskusja nad projektem ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego była i jest wynikiem zaniżanej, począwszy od 1999 r., subwencji oświatowej, zmuszającej do finansowania tego zadania z własnych środków gminy kosztem innych zadań. Przypomnę tu chociażby takie sytuacje, jak podwyżka dla nauczycieli przedszkoli w ramach trzeciego etapu reformy wynagrodzeń, jak wprowadzenie obowiązku tworzenia jednoprocentowej puli środków z funduszu wynagrodzeń osobowych na doskonalenie zawodowe nauczycieli szkół i przedszkoli. Z niepokojem spoglądają samorządowcy na nowe uregulowania związane z wydatkami na zakładowy fundusz socjalny. Nie będę tego tematu rozwijał, bo był już omawiany.
Rosną wydatki gmin na zapewnienie bezpłatnego transportu i opieki w dowozie uczniów, po raz pierwszy wyraźnie wyłączone z części subwencji ogólnej. Te niepokoje rodzą również przewidywane przez samorządy, mimo odmiennego poglądu resortu oświaty, wydatki związane z wprowadzaniem obowiązku nauczania sześciolatków oraz związane z falą emerytalną wśród nauczycieli w związku z art. 88 ust. 2 Karty Nauczyciela.
Ta nie do końca przewidywalna sytuacja w oświacie skłoniła wiele samorządów do bardzo intensywnych działań na rzecz poszukiwania oszczędności i reorganizacji wydatków. Muszę powiedzieć, że z optymizmem patrzę na działania, związane z tworzeniem w oświacie partnerstwa samorządowo-prywatnego dotyczącego świadczenia usług na rzecz oświaty, które w sposób poważny zmniejszają koszty jej funkcjonowania.
Sądzę, że w tym przejściowym okresie uzasadnione było utrzymanie w 2002 r. jednoprocentowej rezerwy. System jest niestabilny i w związku z tym zabezpieczenie tych środków jest konieczne. Ta rezerwa ma być zmniejszana. W przyszłym roku ma osiągnąć 0,6%, ale wydaje się, aby dalej powiększać pozycję samorządów, należałoby tę rezerwę w przyszłości całkowicie zlikwidować.
I wreszcie drugi problem, który będzie omówiony bardzo króciuteńko, ponieważ był już przedmiotem dyskusji. Chodzi o przekazanie samorządowi wojewódzkiemu działań z zakresu przewozów regionalnych. Chcę powiedzieć, że samorząd regionalny najlepiej będzie wiedział, jak rozwiązać te problemy. Powtórzę jeszcze raz: ostatnie decyzje ministerstwa, które wiązały się z ograniczeniem ponad tysiąca trzystu przejazdów lokalnych, spowodowały, że na biurkach każdego posła i senatora były dziesiątki petycji w nieuzasadnionej obronie - bo analiza ekonomiczna potwierdzała te decyzje - linii funkcjonujących w danym terenie. Samorząd będzie wiedział, które linie zlikwidować, a które połączyć z restrukturyzowanym PKS czy też Miejskim Przedsiębiorstwem Przewozów Osobowych. Chcę powiedzieć, że samorząd lepiej i skuteczniej może zarządzać przewozami regionalnymi, bo jest blisko. Potwierdziło to w praktyce przejęcie przez samorząd kolejek wąskotorowych, które zarządzane przez PKP były nierentowne, a przejęte przez samorządy funkcjonują w sposób znakomity, tworząc dodatkowe miejsca pracy. Są tu podejmowane racjonalne, uzasadnione ekonomicznie działania.
I wreszcie na koniec, Panie Marszałku, chciałbym złożyć - mimo mało optymistycznej na tym etapie wypowiedzi pana ministra o możliwości przyjęcia poprawki dotyczącej zrekompensowania strat dla miast, które utraciły statut wojewódzki - dwie poprawki w imieniu pana senatora Gładkowskiego, Sławińskiego i własnym. Nie będę tego uzasadniał, bo to już nie jest kwestia argumentów, to sprawa honoru. I myślę, że ten honor trzeba w pełni zrealizować.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
(Senator Andrzej Spychalski: Dziękuję.)
I jako ostatni w debacie nad tą ustawą głos zabierze pan senator Bachleda-Księdzularz.
Bardzo proszę, Panie Senatorze.
Senator
Franciszek Bachleda-Księdzularz:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Może jeszcze ktoś się namyśli i nie będę ostatni.
Panie i Panowie Senatorowie! Wysoki Senacie! Zwracam się także do wszystkich pracujących nad ustawą o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.
Moja wypowiedź będzie, że tak powiem, grunwaldzko-janosikowa.
W ostatni poniedziałek analizowaliśmy tę ustawę, także razem z panem marszałkiem, u pana wojewody Adamika w Krakowie. I dlatego mówię o niej janosikowa, bo ona broni spraw związanych z górami. Jak wiemy, większość senatorów czy posłów nie ma z tym wiele do czynienia, może raz czy dwa razy w roku dojeżdża tam górskimi drogami. I dlatego też moje pytania, już do pana ministra, szły w tym kierunku.
Myślę też, że w art. 25 jest wiele spraw wykluczających się, nie rekompensuje to kwestii utrzymania dróg. Chodzi już nie tylko właśnie o odśnieżanie zimowe, ale o utrzymanie dróg, także w górach, a to, jak wiemy, zawsze więcej kosztuje. A przede wszystkim wiadomo, że zwłaszcza przy zwiększonej ilości opadów te drogi są bardziej niszczone; jest to dużym problemem dla województw górskich. I dlatego też jedyny sposób, w który możemy to zrekompensować, wiąże się z zapisem art. 24 ust. 7. Chodzi o sprawę podniesienia liczby mieszkańców z trzech do trzech i pół miliona. Jestem przekonany, że państwo senatorowie, panie i panowie, uwierzą mi na słowo, że to w całości nie tylko nas zadowala, ale w jakimś sensie częściowo rekompensuje. Zostało policzone, co moglibyśmy tutaj uzupełnić. I dlatego mówiłem o janosikowej sprawie, chciałem powiedzieć, że jest to tego typu sprawa.
Mówiąc natomiast o sprawie grunwaldzkiej... Otóż jestem wspierany przez dwóch Mieczysławów, pana senatora Mieczysława Janowskiego i pana senatora Mieczysława Mietłę. Jestem przekonany, że państwo senatorowie, słysząc o wspierających mnie w tej sprawie senatorach, będą wiedzieli, że liczy się tutaj nie tylko rozsądek i doświadczenie, ale także duża znajomość sprawy. Liczę też na to, że tak rozumując, wszyscy państwo senatorowie, cały Senat poprze tę moją poprawkę, którą składam na ręce pana marszałka. Dziękuję serdecznie za posłuchanie.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Pan senator Janowski prosił o głos w sprawie sprostowania.
Senator Mieczysław Janowski:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Chciałbym nawiązać do art. 70 omawianej ustawy, który dotyczy zmian w ustawie o transporcie kolejowym. Otóż pragnę stwierdzić, że zarówno pan minister, jak i pan senator Spychalski popełnili chyba niechcący błąd. Organizowanie i dotowanie regionalnych przewozów pasażerskich et cetera już teraz należy bowiem do zadań własnych samorządu województwa. Jest to jego zadanie własne. Z kolei środki finansowe na te zadania w przepisach dotychczas obowiązujących miały być corocznie określone w budżecie państwa. Nowe rozwiązanie natomiast mówi, że to zadanie ma być finansowane z dochodów własnych samorządu województwa, i to jest cała różnica. Było to zaś zadanie własne samorządu i nim pozostaje. Dziękuję za możliwość sprostowania.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Informuję Wysoką Izbę, że lista mówców została wyczerpana.
Wnioski o charakterze legislacyjnym na piśmie złożyli państwo senatorowie: Krzysztof Jurgiel, Marek Balicki i Mieczysław Mietła. W trakcie przemówienia wnioski o charakterze legislacyjnym złożyli natomiast następujący senatorowie: pani Alicja Stradomska, pan Zbyszko Piwoński, pan Andrzej Wielowieyski, pan Mieczysław Janowski, pan Andrzej Spychalski i pan Franciszek Bachleda-Księdzularz.
Zgodnie z regulaminem zamykam dyskusję.
Chciałbym zapytać pana ministra, czy chciałby się ustosunkować do wniosków legislacyjnych, jakie złożono teraz w czasie tej debaty.
(Głosy z sali: Może na posiedzeniu komisji?)
To proszę bardzo... Pan minister woli, żeby to się odbyło pod przewodnictwem pani marszałek?
Proszę bardzo, Panie Ministrze.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów
Jacek Uczkiewicz:
W kilku słowach, Panie Marszałku. Dziękuję uprzejmie.
Oczywiście, jest istotna różnica między zadaniem dotowania przejazdów pasażerskich a organizowaniem lokalnych przejazdów i finansowanie ich z dochodów własnych. Wniosek pana senatora Spychalskiego o pięciopunktowy wzrost wskaźnika - obliczenia robię, że tak powiem, tak na kolanie, a więc mogę się mylić - to jest dodatkowe 160 milionów zł obciążenia budżetowego. Jak powiedziałem na wstępie, nie mam przyzwolenia nawet na złotówkę, żeby pozytywnie opiniować takie wnioski, ponieważ budżet jest, jaki jest.
Chcę natomiast powiedzieć kilka słów w jednej sprawie. Otóż tutaj pojawił się ten motyw - prowizoryczne rozwiązanie. Otóż, Wysoka Izbo, to nie jest prowizoryczne rozwiązanie, dlatego że my mówimy o dwóch etapach. Pierwszy etap to wprowadzenie zmian systemowych, to wprowadzenie zasad udziałów w określonych źródłach, statuowanie określonego systemu wykonawczego, wreszcie te podstawowe pryncypia dotyczące tego, na ile ma to być ustawa generalna, a na ile odnosząca się do partykularnych problemów. Ale rozszerzanie tych generalnych zasad, czyli zmiana parametrów, jak dodamy do tego inne subwencje, będzie przedmiotem tego drugiego etapu. I tylko w tym znaczeniu można mówić, że jest to przejściowe. Ale jak powiedziałem, ten pierwszy etap, najważniejszy, wprowadzanie trwałych zmian systemowych, to program na najbliższe lata.
Oczywiste jest, że ta ustawa nie może obejmować wielu ważnych spraw, które podnosili panie i panowie senatorowie, ponieważ jest to materia innych ustaw. Na przykład jeśli chodzi o absorpcję środków unijnych, jedyne, co może zrobić ta ustawa, to wprowadzić maksymalną swobodę samorządu w dysponowaniu swoimi środkami po to, ażeby można było lepiej dokonywać montażu. Ale wszystkie inne rozwiązania, dotyczące kwestii zadłużenia czy kwestii nadzoru nad tymi środkami unijnymi, będą wprowadzane w innych ustawach: w ustawie o finansach publicznych bądź w nowelizowanej ustawie o rozwoju regionalnym.
Monitoring ustawy to bardzo ważna kwestia. Myśmy to zakładali już w pierwotnym projekcie rządowym, bo przecież jest tam takie rozwiązanie, że wspólnie z samorządami dokonamy oceny po pierwszym roku i będziemy w wypadku tej trzydziestoprocentowej części subwencji wyrównawczej w województwach określać zasady jej rozdysponowania w roku 2005, bo na rok 2004 jest ona w ustawie określona. Otóż wynikało to właśnie z tego, że ta ustawa, już w samym założeniu, ma być monitorowana przez rząd i przez samorząd, czyli przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Czy to będzie możliwe do 31 czerwca 2005 r.? Według mnie nie, dlatego że jest tam mowa o tym, żeby przedstawić nie tylko ocenę, ale także proponowane zmiany. Jeżeli więc będziemy mieli informacje za rok 2004 r. w maju, to oczywiście przygotowanie zmian do ustawy w ciągu połowy miesiąca jest niemożliwe, Panie Senatorze. Tak więc ten termin nie jest, niestety, możliwy do dotrzymania.
I to tyle w tych najważniejszych... Aha, no właśnie, miasta poradzieckie i miasta wojewódzkie. To jest klasyczny przykład spraw, które powinny być podnoszone. Słusznie pan senator tu zaapelował o tworzenie tego programu, to znaczy słusznie z punktu widzenia metodologicznego, bo do meritum się w tej chwili nie ustosunkuję. Ale z metodologicznego punktu widzenia - tak. Takie sprawy powinny być podnoszone w programach, a realizacja tych programów powinna być konstytuowana stosownymi ustawami i tam powinny się znaleźć rozwiązania dotyczące, na przykład, miast poradzieckich czy gmin górskich, czy gmin popegeerowskich, jeżeli takie programy się urodzą. Nasza ustawa - nasza, czyli ta, którą przedstawiamy - ma za zadanie stworzyć tylko formalne ramy do tego, ażeby w przypadku, gdyby takie rozwiązanie szczegółowe zostało zawarte w innej ustawie, mogło zmieścić się w tym systemie. I tak jest w tej chwili, ponieważ odpowiednie zapisy wyraźnie o tym mówią, podobnie jeśli chodzi o dotacje czy dochody przewidziane innymi ustawami.
Jeśli chodzi o wnioski zgłoszone przez pana senatora Piwońskiego, szczegółowo odniosę się do nich na posiedzeniu komisji. Są one bardzo szczegółowe, więc muszę się z nimi zapoznać. Ale w wypadku poprawki dotyczącej art. 42 jest podstawowy problem i musimy szybko zbadać, czy w tym wniosku pana senatora chodzi o podstawę prawną do utworzenia rezerwy, czy też istnieje już taka rezerwa. Bo jeżeli istnieje, to nie ma potrzeby zmiany tego artykułu, ponieważ już istnieje podstawa prawna. Gdyby zaś chodziło o podstawę prawną do utworzenia takiej rezerwy, to już kłania nam się ustawa budżetowa, więc wykracza to poza ramy tej ustawy. Ale to tak wyprzedzająco dodałem, przed dyskusją.
To tyle, Pani Senator, jeśli chodzi o odpowiedzi na gorąco. Reszta...
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Jolanta Danielak)
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję bardzo, Panie Ministrze. Dziękuję serdecznie.
W trakcie dyskusji zostały zgłoszone wnioski o charakterze legislacyjnym, a więc zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu proszę Komisję Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisję Gospodarki i Finansów Publicznych o ustosunkowanie się do przedstawionych w toku debaty nad tym punktem wniosków i przygotowanie wspólnego sprawozdania w tej sprawie.
Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego zostanie przeprowadzone w dniu jutrzejszym.
Dziękuję bardzo serdecznie przedstawicielom ministerstwa i wszystkim gościom, którzy towarzyszyli nam podczas rozpatrywania tego punktu.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu piątego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Kodeks pracy oraz o zmianie niektórych innych ustaw.
Przypominam, że rozpatrywana ustawa została uchwalona przez Sejm na pięćdziesiątym dziewiątym posiedzeniu w dniu 14 października 2003 r., a do Senatu została przekazana 17 października bieżącego roku. Marszałek Senatu w dniu 17 października 2003 r., zgodnie z art. 68 ust. 1 Regulaminu Senatu, skierował ją do Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia, Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności. Komisje po rozpatrzeniu ustawy przygotowały swoje sprawozdania w tej sprawie.
Przypominam ponadto, że tekst ustawy zawarty jest w druku nr 500, a sprawozdania komisji w drukach nr 500A, 500B i 500C.
Proszę sprawozdawcę Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia pana senatora Franciszka Bobrowskiego o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie rozpatrywanej ustawy.
Bardzo proszę, Panie Senatorze.
Senator Franciszek Bobrowski:
Dziękuję, Pani Marszałek.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
Przypadł mi w udziale zaszczyt przedstawienia sprawozdania Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia odnoszącego się do ustawy o zmianie ustawy - Kodeks pracy oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Jest to druk sejmowy, jak już pani marszałek była uprzejma poinformować, nr 1162, oraz druk senacki nr 500. Ustawa ta została uchwalona przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej na pięćdziesiątym dziewiątym posiedzeniu w dniu 14 października 2003 r. na podstawie przedłożenia rządowego.
Na posiedzeniu Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia w dniu 18 października 2003 r. zgłoszono dziewięć poprawek, które mają charakter redakcyjno-porządkowy. Osiem z tych dziewięciu poprawek zostało przyjętych jednogłośnie. Tę jedną pozostałą poprawkę - jest to poprawka druga - pozwolę sobie zacytować. Treść tej poprawki jest następująca: w art. 1 w pkcie 6 w art. 183b w §4 wyrazy "kościołów i innych publicznych lub prywatnych organizacji, których etos jest oparty na religii lub wyznaniu" zastępuje się wyrazami "kościołów i innych związków wyznaniowych, a także organizacji, których cel działania pozostaje w bezpośrednim związku z religią lub wyznaniem". To jest jedyna poprawka, która została przyjęta niejednomyślnie, stosunkiem głosów: 4 za, 1 - przeciw, 2 osoby się wstrzymały.
Głównym celem zmian wprowadzonych w niniejszej ustawie jest dostosowanie kodeksu pracy do uregulowań unijnych. Ponadto ustawa zawiera inne zmiany, na przykład zmierza do usprawnienia obowiązujących regulacji oraz zapewnienia zgodności przepisów kodeksu pracy z wymogami Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
W ustawie nakłada się między innymi obowiązek potwierdzenia na piśmie przez pracodawcę warunków zawarcia umowy, jeśli nie została ona zawarta w formie pisemnej, najpóźniej w dniu rozpoczęcia pracy. Dotychczas pracodawca miał na to siedem dni.
Eliminuje się też uregulowanie, na mocy którego traci się prawo do wynagradzania za pierwszy dzień niezdolności do pracy, zwiększa minimalny wymiar urlopu wypoczynkowego do dwudziestu dni, określa prawo pracownika do co najmniej jedenastogodzinnego nieprzerwanego dobowego wypoczynku, jak również dodaje uregulowanie dotyczące weekendowego systemu pracy. Ustawa zawiera też przepisy antydyskryminacyjne w zatrudnieniu.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! W imieniu Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia proszę Wysoką Izbę o przyjęcie poprawek zawartych w druku nr 500. Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Bardzo proszę sprawozdawcę Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej panią senator Genowefę Ferenc o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie rozpatrywanej ustawy.
Senator Genowefa Ferenc:
Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie!
Komisja Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej omawianą ustawę rozpatrywała na posiedzeniu w dniu 28 października bieżącego roku.
Obecnie omawiana nowelizacja realizuje trzy cele, o których wspominał już mój przedmówca. Pierwszym i podstawowym jest dostosowanie polskiego prawa pracy do prawa Unii Europejskiej. Dostosowanie to przebiegało etapowo, a obecna nowelizacja kończy ten proces. Kolejny cel to dostosowanie tych przepisów do wymagań konstytucji, trzeci zaś, co jest oczywiste, to wynikające z praktyki dostosowanie do zmian, które pojawiły się w trakcie stosowania tych przepisów. Obecne dostosowanie naszego prawa do prawa Unii dotyczy uwzględnienia trzynastu dyrektyw Unii Europejskiej.
Najważniejsza część przepisów dotyczy równego traktowania pracowników w zatrudnieniu. Oznacza to równość w zakresie nawiązywania i rozwiązywania stosunku pracy oraz warunków zatrudnienia, w tym gwarancji jednakowego wynagrodzenia za pracę jednakowej wartości. Zgodnie z wymaganiami prawa unijnego zdefiniowano w polskim prawie pojęcie dyskryminacji bezpośredniej i pośredniej oraz przyznano osobie dyskryminowanej prawo do dochodzenia odszkodowania.
Kolejne zmiany dotyczą przejęcia pracowników dotychczasowego zakładu przez innego pracodawcę oraz powrót do ograniczenia zatrudnienia pracowników na podstawie umów na czas określony. W proponowanych zmianach nałożono na pracodawcę obowiązek dostarczenia pracownikowi w ciągu siedmiu dni informacji na piśmie o warunkach zatrudnienia. Jest to szczególnie ważne dla pracowników zatrudnionych w małych zakładach, w których pracodawca nie ma obowiązku wydania regulaminu pracy.
Proponowane zmiany dotyczą również warunków zatrudniania pracowników delegowanych z Unii Europejskiej i krajów trzecich.
Nowością jest zakaz mobbingu. W przypadku wywołania przez mobbing rozstroju zdrowia przyznaje się pracownikowi prawo do dochodzenia roszczeń, gdyby zaś mobbing był przyczyną rozwiązania stosunku pracy, przyznaje się pracownikowi prawo do odszkodowania.
Szereg zmian wprowadzonych jest do przepisów o czasie pracy. Na przykład łączny wymiar tygodniowy czasu pracy wynosi czterdzieści osiem godzin. W ustawie utrzymany został roczny limit godzin nadliczbowych na poziomie stu pięćdziesięciu godzin z jednoczesnym umożliwieniem określenia innego limitu w układzie zbiorowym pracy, regulaminie pracy lub umowie o pracę.
Niezmiernie ważne jest wprowadzenie zapisu dotyczącego jedenastogodzinnego czasu na wypoczynek, o którym wspominał wcześniej pan senator Bobrowski.
Ponadto wprowadzono trzy nowe definicje: doby rozliczeniowej, tygodnia rozliczeniowego i pracowników zarządzających zakładem pracy w imieniu pracodawcy. Dotychczas takich rozwiązań w kodeksie pracy nie mieliśmy.
W proponowanych zmianach został określony sposób liczenia nominalnego czasu pracy, który pracownik jest zobowiązany w danym okresie przepracować. Zmiany dotyczą też pojęć już obowiązujących, mianowicie skróconego czasu pracy, a także wydłużenia pracy w niektóre dni tygodnia. Nowością zaś jest tak zwana praca weekendowa.
Zmiany dotyczące urlopów wypoczynkowych wynikają przede wszystkim z dotychczasowej praktyki i powstałych wątpliwości. Nowością jest wprowadzenie prawa do urlopu za każdy przepracowany miesiąc. W ten sposób każdy pracodawca reguluje zobowiązania wynikające z zatrudnienia w swoim zakładzie, nie przerzucając zobowiązań na kolejnego pracodawcę. Następuje też podwyższenie minimalnego urlopu do dwudziestu dni, czyli czterech tygodni - tak określa minimalny urlop dyrektywa. Uregulowany zostaje również problem nasuwający wiele wątpliwości i nieporozumień, a mianowicie rozliczanie urlopu pracownika zatrudnionego w niepełnym wymiarze czasu pracy.
Podczas posiedzenia komisji senatorowie zgłosili szereg pytań, na które udzielono odpowiedzi, co pozwoliło rozwiać powstałe wątpliwości. A wątpliwości te dotyczyły świadczeń alimentacyjnych, potrącania z list płac, pojęcia rozstroju zdrowia powstałego wskutek mobbingu, pracowników zarządzających, przedłużonego dobowego wymiaru czasu pracy, czasu pracy przerywanego i pracy pracowników młodocianych, stosowania art. 139 §4, a więc pracy przerywanej u pracodawców prowadzących działalność w zakresie rolnictwa i hodowli, wprowadzenia sześćdziesięciominutowej przerwy na posiłek oraz ustalenia innych rocznych limitów godzin nadliczbowych niż obowiązujące dotychczas.
Wątpliwości nasuwały też postanowienia art. 151 ust. 5, dotyczące dyżurów, i ciągle nieuregulowanego problemu dyżurów lekarskich w szpitalach.
Pytania dotyczyły również art. 1517 §3, a konkretnie tego, jak będzie się określało pojęcie dużego wysiłku umysłowego. Duży wysiłek fizyczny jest określony, ale pojęcie dużego wysiłku umysłowego rodziło wiele wątpliwości.
Kolejna zgłaszana wątpliwość dotyczyła udzielania urlopu wypoczynkowego godzinowego. Nie wiadomo było, czy jeżeli zostaną pracownikowi cztery godziny do wykorzystania, to te cztery godziny będzie dzielił na pojedyncze godziny, na minuty, czy też będzie miał obowiązek po prostu wykorzystać je łącznie.
Dyskusję wywołało również stanowisko przedstawicieli rządu w sprawie przenoszenia do ustaw bezpośrednich zapisów tłumaczeń dyrektyw. Chodziło między innymi o użycie słowa "etos" zamiast wprowadzenia do ustaw takich rozwiązań, które realizowałyby cel wynikający z dyrektyw.
Komisja Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej rekomenduje Wysokiej Izbie przyjęcie ustawy wraz z trzema poprawkami porządkującymi, przedstawionymi w druku nr 500B. Poprawki zostały przyjęte jednogłośnie. Dziękuję.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję bardzo, Pani Senator.
Proszę bardzo panią senator Teresę Liszcz o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania Komisji Ustawodawstwa i Praworządności w sprawie rozpatrywanej ustawy, a następnie wniosków mniejszości komisji.
Bardzo proszę, Pani Senator.
Senator Teresa Liszcz:
Pani Marszałek! Wysoki Senacie! Panie Ministrze i Towarzyszące Panie Dyrektor!
Ustawa z 14 października 2003 r. o zmianie kodeksu pracy i innych ustaw - druk nr 500 - została uchwalona przez Sejm na bazie projektu rządowego. Komisja Ustawodawstwa i Praworządności, do której pan marszałek, podobnie jak do dwóch innych komisji, skierował tę ustawę, pracowała nad nią na dwóch posiedzeniach w dniach 29 i 30 października, łącznie ponad dwanaście godzin. W pracach komisji uczestniczyli cały czas przedstawiciele Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, z panem ministrem Paterem na czele, byli także zaproszeni partnerzy społeczni, czyli wszystkie reprezentatywne organizacje związkowe i reprezentatywne organizacje pracodawców. Skorzystały z zaproszenia tylko dwie organizacje związkowe - NSZZ "Solidarność" oraz Wolne Związki Zawodowe, i tylko jedna organizacja pracodawców, mianowicie Konfederacja Pracodawców Polskich. Cały czas w obradach uczestniczył również przedstawiciel Państwowej Inspekcji Pracy.
To jest bardzo poważna ustawa, wprowadzająca liczne i ważne zmiany. Obejmuje ona siedemdziesiąt dwie zmiany w samym kodeksie pracy oraz dziesięć zmian w innych ustawach, dotyczących również praw i obowiązków wynikających ze stosunków pracy.
Zmiany dotyczą przede wszystkim zasady równego traktowania w zatrudnieniu, ale można wyróżnić kilka grup takich zmian. Pierwsza grupa to właśnie zmiany dotyczące równego traktowania w zatrudnieniu, z którym to równym traktowaniem została połączona instytucja... No, trudno to nazwać instytucją, jest to raczej pojęcie molestowania, w szczególności molestowania seksualnego. Do tej grupy zaliczyłabym także wprowadzenie po raz pierwszy w naszym prawie pojęcia mobbingu.
Kolejna grupa to zmiany dotyczące umowy o pracę - chodzi o dopełnienie obowiązkowej treści umowy o pracę i o przywrócenie wcześniejszych ograniczeń dotyczących zawierania umów o pracę na czas określony, które zostały zawieszone do czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej, a następnie mocą tej ustawy sejmowej mają być przywrócone, też od dnia wejścia do Unii Europejskiej.
Ogromnie ważny jest całkiem na nowo napisany dział VI "Czas pracy", z tym że nie ma w nim tak wiele nowości, jak by się mogło zdawać. To jednak, że został napisany całkiem od nowa, stwarza możliwości powrotu do pewnych kontrowersyjnych rozwiązań, które znalazły się w kodeksie pracy już wcześniej.
Nie sposób zapomnieć także o pierwszej w naszym prawie, choć ogólnej, regulacji pracy dzieci w wieku do lat szesnastu.
Króciutko scharakteryzuję te zmiany i przejdę do omówienia poprawek komisji, do tekstu ustawy sejmowej.
Zmiany dotyczące zasady równego traktowania polegają przede wszystkim na tym, że odrębny rozdział IIa w dziale I, poświęcony obecnie wyłącznie równemu traktowaniu kobiet i mężczyzn w zatrudnieniu, zostaje rozciągnięty na równe traktowanie w ogóle, ze względu na wszelkie kryteria. Równe traktowanie oznacza zakaz dyskryminacji. Zarówno zasada równego traktowania, jak i zakaz dyskryminacji są obecne w naszym prawie pracy od dosyć dawna, są również obecne w konstytucji. W związku z potrzebą dostosowania do Unii Europejskiej zostały jednak bardzo uszczegółowione przepisy dotyczące równego traktowania, a uczyniono to już wcześniej, wprowadzając właśnie ten rozdział IIa w dziale I kodeksu pracy.
Co nowego jest w ustawie sejmowej? Po pierwsze, wszystkie szczegółowe regulacje dotyczące równego traktowania i niedyskryminacji oraz sankcji za dyskryminację, pierwotnie odnoszące się wyłącznie do równości kobiet i mężczyzn, są teraz rozciągnięte na wszystkie przejawy dyskryminacji, a zasada równego traktowania, rozpisana w szczegółach na poszczególne elementy, dotyczy nie tylko równego traktowania ze względu na płeć, ale i ze względu na wszelkie inne kryteria. W szczególności zostały tutaj wymienione takie kryteria jak orientacja seksualna, religia i wyznanie, występujące obok siebie. Trochę dziwne jest tylko to, że do szeregu tych kryteriów, które z założenia mają charakter dyskryminujący, jako kryterium różnicowania uprawnień pracowniczych czy obowiązków dodano zatrudnienie na czas określony bądź zatrudnienie w niepełnym wymiarze czasu pracy. Wydaje mi się, że jest to zabieg niezbyt racjonalny, ale to też zostało wymuszone przez dyrektywy unijne.
Jeżeli chodzi o czas pracy, jak już wspomniałam, od nowa został napisany dział VI, ale całkowicie nowych regulacji jest w nim stosunkowo niewiele. Utrwalono w nim po prostu te zmiany dotyczące czasu pracy, które wprowadzono w 1996 r. i w nowelizacji z lipca 2002 r. W rezultacie tamtych nowelizacji polska regulacja czasu pracy jest niezwykle elastyczna - pracodawca jest panem niemalże całego czasu pracownika, nie tylko w granicach norm maksymalnego czasu pracy, określonych w prawie pracy, lecz w dużym stopniu także czasu prywatnego. Nasze prawo zezwala na to, żeby pracodawca kradł pracownikowi jego czas prywatny poświęcony na odpoczynek, na rozwój intelektualny, na życie rodzinne. A czyni to w ten sposób, że wprowadza możliwości dosyć dowolnego ustalania długości czasu pracy i systemu czasu pracy przez pracodawcę, ponieważ można to ustalić w regulaminie pracy, a u 99% pracodawców regulamin ustala sam pracodawca, bo nie ma u niego związków zawodowych.
W ręce pracodawcy została więc oddana sprawa tak ważna jak system czasu pracy - równoważny, przerywany itd. Mało tego, mimo wydłużenia czasu pracy, w bardzo wielu przypadkach do dwunastu godzin, w wielu przypadkach do szesnastu, a nawet mimo przywrócenia systemu pracy dwadzieścia cztery godziny na czterdzieści osiem godzin wolnych, rozszerza się jeszcze dopuszczalne granice pracy w godzinach nadliczbowych ze względu na szczególne potrzeby pracodawcy. Bo to, że istnieją bez ograniczeń możliwości zatrudnienia w nadgodzinach w celu usuwania awarii czy prowadzenia akcji ratowniczej, jest oczywiste i nikt tego nie kwestionuje. Ale rozszerza się niepomiernie możliwości zatrudniania w godzinach nadliczbowych ze względu na szczególne potrzeby pracodawcy inne niż akcja ratownicza czy usuwanie awarii, które ocenia sam pracodawca.
Zniesiono już w 2002 r. czterogodzinny limit dobowy godzin nadliczbowych. Rozszerzono właściwie do czterystu godzin w skali roku, a nawet ponad czterysta, limit roczny godzin nadliczbowych przypadających na jednego pracownika. Ta nowelizacja to utrwala. A co wprowadza nowego? Daje możliwość pracodawcy, żeby rekompensował godziny nadliczbowe nie dodatkowym wynagrodzeniem, co jest pokusą dla pracowników niekiedy napraszających się, żeby pracować w godzinach nadliczbowych, tylko żeby to rekompensował, nawet bez wniosku i bez zgody pracownika, czasem wolnym dawanym wtedy, kiedy pracownik nie będzie pracodawcy potrzebny. I to wszystko pod hasłem walki z bezrobociem! Jest to absurd, bo jeżeli będzie więcej godzin nadliczbowych, jeżeli będą one tańsze, to nie będzie dzielenia się pracą z bezrobotnymi. Jeden będzie miał półtora etatu z tytułu godzin nadliczbowych, a drugi nie będzie pracował wcale.
Krokiem we właściwym kierunku w tej nowelizacji jest zaś stworzenie tak zwanego systemu pracy weekendowej, bo oznacza to podzielenie się ograniczonym zasobem pracy do wykonania. Ten system wprowadzono już dawno na przykład we Francji.
Teraz przystąpię do omówienia poprawek komisji. Tych poprawek jest dwadzieścia dziewięć. Część z nich ma znaczenie legislacyjne, redakcyjne - te poprawki zostały przyjęte jednomyślnie. Jest też spora część poprawek merytorycznych, które były przyjmowane niekiedy niewielką większością głosów. Nie będę oczywiście omawiała wszystkich dwudziestu dziewięciu poprawek, omówię tylko te, które mają znaczenie merytoryczne i są ważne.
Najpierw poprawka, która figuruje w naszym sprawozdaniu jako poprawka trzecia. Jest to poprawiona definicja dyskryminowania pośredniego. W dotychczasowym stanie prawnym jest, moim zdaniem, dosyć przyzwoita definicja dyskryminacji pośredniej, tyle że jest ograniczona do dyskryminacji ze względu na płeć. Trzeba było więc zmienić ją w taki sposób, żeby stała się uniwersalna. Niestety, zmieniono ją bardzo niefortunnie, proponujemy więc taką definicję, z której wynikałoby jasno, że dyskryminowanie pośrednie polega na tym, iż w efekcie zastosowania kryterium pozornie neutralnego powstają dysproporcje w zakresie praw, obowiązków czy - mówiąc ogólnie - warunków zatrudnienia na niekorzyść niektórych grup dających się wyróżnić ze względu na kryteria uznane za dyskryminujące.
Tak się składa, że jakieś ograniczenie udziału, na przykład w pracowniczych programach emerytalnych, dotyczące osób zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin, okazuje się dotykać w 90% kobiet. Dla mnie klasycznym przypadkiem takiej dyskryminacji pośredniej w polskim prawie są też zasady zatrudniania i wynagradzania pielęgniarek. Teoretycznie jest to neutralne kryterium zawodu. Każdy, kto wykonuje zawód pielęgniarki i położnej - wyjątkowo nazwany nazwą rodzaju żeńskiego - ma takie wynagrodzenie, jakie jest powszechnie znane. Okazuje się, że 99,9% pielęgniarek to są akurat kobiety, chociaż nie ma tam mowy o kobietach. Dotyka to także tych nielicznych mężczyzn - pielęgniarzy.
Wydaje mi się więc, że ta poprawiona definicja jest warta przyjęcia i że ministerstwo także ją poprze, bo tak to było uzgodnione na posiedzeniu komisji.
Druga dosyć ważna poprawka figuruje w wykazie poprawek jako ósma. Chodzi o dodanie nowego artykułu oznaczonego jako art. 291, w którym wreszcie wyraźnie stwierdza się, że zmiana warunków pracy lub płacy może nastąpić na mocy porozumienia stron. Obecnie tylko wypowiedzenie zmieniające jest wyraźnie wskazane jako instrument zmiany warunków pracy i płacy. Ponieważ wcześniej wprowadzono przepis, z którego wynika, że każde nowe ustalenie warunków pracy lub płacy wymaga formy pisemnej, przewidujemy tutaj konsekwencje niepotwierdzenia na piśmie porozumienia zmieniającego, które nie zostało zawarte w formie pisemnej. Towarzyszy temu, w odrębnym miejscu, poprawka polegająca na odpowiedniej zmianie art. 281, dotyczącego wykroczeń za naruszenie przepisów prawa pracy.
Wydaje mi się, że warta wzmianki jest także poprawka figurująca jako trzynasta, która zmienia brzmienie art. 943. W §1 zamiast sformułowania, będącego prostą kalką tłumaczenia przygotowywanej dopiero dyrektywy unijnej dotyczącej mobbingu, która brzmi mniej więcej tak, że pracodawca ma działać na rzecz uczynienia zakładu pracy środowiskiem wolnym od... itd., proponujemy prostą formułę: pracodawca jest obowiązany przeciwdziałać mobbingowi.
W §2 z kolei komisja proponuje nieco poprawioną, choć wcale nie idealną definicję mobbingu. Tak jak powiedziałam, trochę wychodząc przed szereg, wprowadzamy w tej ustawie pojęcie "mobbing", w sprawie którego jest dopiero przygotowywana odpowiednia dyrektywa. Może lepiej byłoby nie używać obcego słowa "mobbing", tylko przyjąć słowo "szykanowanie", "nękanie" albo "dręczenie"? Ale tak już się przyjęło, więc i w propozycji komisyjnej figuruje pojęcie "mobbing".
Następnie chciałabym zwrócić uwagę na poprawkę siedemnastą. Dotyczy ona tak zwanego przerywanego czasu pracy. Otóż w art. 139, który ustanawia ten przerywany czas pracy, dopuszcza się, ażeby przerwa w dniówce roboczej mogła wynosić do pięciu godzin. Komisja proponuje, żeby ta przerwa była krótsza. Chodzi o to, że wielu pracowników dojeżdżających do pracy nie jest w stanie racjonalnie wykorzystać tych pięciu godzin, więc jest to dla nich duża strata, duży ubytek czasu wolnego i czasu dla rodziny.
Kolejna istotna zmiana - podkreślam, że jest to zupełna nowość w naszym prawie - to poprawka dziewiętnasta. Mówiłam już o tym, że nagminne jest u nas zatrudnianie w wielu zakładach, zwłaszcza przemysłowych, w godzinach nadliczbowych ze względu na szczególne potrzeby pracodawcy, które on sam definiuje i których nikt nie kontroluje, tak jak przed wojną robił to inspektor pracy. Dzisiaj sam pracodawca stwierdza, że są szczególne potrzeby, żeby pracować dłużej, więc pracownik ma pracować dłużej. Komisja proponuje, żeby o zamiarze polecenia pracownikowi wykonywania pracy następnego dnia w godzinach nadliczbowych ten pracownik był informowany, uprzedzany najpóźniej w chwili zakończenia pracy poprzedniego dnia. Chodzi o to, żeby mógł uzgodnić, kto odbierze dziecko z przedszkola i zajmie się innymi sprawami, które zwykle załatwia się po godzinach pracy.
Bardzo ważna jest naszym zdaniem proponowana przez komisję poprawka dwudziesta. Chodzi o dobowy limit godzin nadliczbowych przepracowanych z racji szczególnych potrzeb pracodawcy. Już w 2002 r. zrezygnowano z tego dobowego limitu. My w poprawce dwudziestej proponujemy przywrócenie czterogodzinnego dobowego limitu pracy w godzinach nadliczbowych. Proszę pamiętać, że w wielu systemach czasu pracy przewidzianych w kodeksie norma dobowa wynosi dwanaście, a nawet szesnaście godzin. Brak limitu godzin nadliczbowych oznacza pracę na okrągło, przez całą dobę, na życzenie pracodawcy.
W poprawce dwudziestej pierwszej proponujemy odstąpienie od pomysłu dosyć powszechnie już krytykowanego, ażeby w sytuacji, gdy w ciągu jednego tygodnia zdarzą się dwa dni świąteczne inne niż niedziela, było konieczne odrabianie jednego dnia. Chodzi tutaj na przykład o Boże Narodzenie oraz o 1 i 3 maja. Byłoby paradoksem, żeby pracownicy odpracowywali święto 1 maja bądź drugi dzień Bożego Narodzenia.
Poprawka dwudziesta druga przywraca zasadę opłacania z dodatkiem 100% trzeciej godziny nadliczbowej i dalszych godzin w każdym dniu, a nie tylko w dniu świątecznym.
Chwilę dłużej chciałabym, wybaczą państwo, zatrzymać się przy poprawce dwudziestej trzeciej. Ona była już opisywana wadliwie w mediach - nie wiem, czy ze złej woli, czy z braku rzetelnej informacji. Chodzi o ograniczenie pracy w handlu i w usługach w dniach ustawowo wolnych od pracy. Zdarzają się nagłówki, że oto komisja przeforsowała zakaz pracy w niedziele i święta, co jest oczywistą nieprawdą, oczywistym nadużyciem. My proponujemy przywrócenie w tej sprawie regulacji, która obowiązywała w Polsce przed wojną i po wojnie do 2 czerwca 1996 r. Obecnie dopuszcza się pracę w handlu w niedzielę i święta bez żadnych ograniczeń, co obowiązuje od 1996 r., od czasu nowelizacji. Wcześniej była dozwolona praca w handlu i w zakładach świadczących usługi dla ludności w takim zakresie, w jakim to było niezbędne dla zaspokajania codziennych potrzeb ludności. Było też rozporządzenie ówczesnego ministra handlu, wymieniające rodzaje placówek, które mogą i powinny być czynne w te dni: placówki handlu detalicznego handlujące artykułami żywnościowymi, pamiątkarskimi, kwiatami, stacje benzynowe, kioski Ruchu, czyli tak zwane punkty sprzedaży drobnodetalicznej itd. - wymieniam je przykładowo. Było też odesłanie do organów administracji terenowej, żeby ustalały, ile sklepów na tysiąc mieszkańców powinno pracować w niedziele i święta.
My chcemy przywrócić tę zasadę, bo w 1996 r. sprawa została postawiona na głowie. Uznano mianowicie, że praca w całym handlu hurtowym, w magazynach sprzedających samochody, traktory czy materiały budowlane jest niezbędna do zaspokajania codziennych potrzeb ludności. I dziś nie ma żadnego ograniczenia. Wszystkie placówki handlowe mogą być czynne, co znaczy, że wszyscy pracownicy handlu muszą pracować w niedzielę. A przecież art. 66 ust. 2 konstytucji - chcę to wyraźnie przypomnieć - przewiduje prawo wszystkich pracowników do dni ustawowo wolnych od pracy, określonych póki co w ustawie z 1951 r. o dniach wolnych od pracy. Jest to prawo konstytucyjne, które może być ograniczone w takim zakresie, jak każde inne prawo konstytucyjne, między innymi w zakresie niezbędnym do realizacji innych, równie ważnych praw...
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Bardzo przepraszam, Pani Senator, zbliża się pani do wykorzystania limitu przewidzianego na przedstawienie sprawozdania komisji. Bardzo bym prosiła, ażeby zmierzała pani do końca wystąpienia.
(Senator Teresa Liszcz: Dobrze, będę się starała. Zmierzam do końca.)
Bardzo proszę.
Senator Teresa Liszcz:
Chodzi zatem o obronę konstytucyjnego prawa pracowników, przede wszystkim kobiet zatrudnionych w handlu, do tego, żeby w tygodniu miały dzień wolny w niedzielę, w którym to dniu mogą się spotkać przy rodzinnym stole z dziećmi, mężem itd. A więc nie chodzi o zakaz, tylko o racjonalne ograniczenie pracy w niedziele i święta do tego, co jest konieczne dla konsumentów.
To są właściwie wszystkie ważniejsze poprawki Komisji Ustawodawstwa i Praworządności. Ośmielam się państwa senatorów prosić o ich poparcie.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Z założenia miała pani również przedstawić wnioski mniejszości.
(Senator Teresa Liszcz: Chętnie to teraz zrobię.)
Bardzo proszę.
Senator Teresa Liszcz:
Mniejszość komisji zgłosiła dziewięć wniosków, z których cztery mam przedstawić ja, a pozostałe przedstawią pan senator Romaszewski i pani senator Kurska.
Jeżeli chodzi o pierwszy wniosek mniejszości, odnosi się on do art. 183a, który mówi o tym, iż równe traktowanie w zakresie zatrudnienia oznacza niedyskryminowanie w jakikolwiek sposób, bezpośrednio lub pośrednio, z przyczyn wymienionych wcześniej w §1. Wniosek mniejszości zmierza do tego, żeby skreślić wyrazy: z przyczyn wymienionych w §1. Idea jest taka, żeby nie było dyskryminowania z jakiegokolwiek powodu, a nie tylko z powodów wymienionych w §1.
Druga poprawka mniejszości połączona jest z trzecią. Chodzi o kwestie molestowania i mobbingu. W ustawie sejmowej kwestia molestowania została uregulowana w kontekście zasady równego traktowania i niedyskryminacji. Moim zdaniem jest to złe usytuowanie. Molestowanie kojarzy się zdecydowanie, moim zdaniem, z molestowaniem seksualnym, a w ustawie sejmowej przewiduje się jakieś molestowanie w ogóle, które ma być przejawem dyskryminacji w ogóle, i odrębne molestowanie seksualne, które ma być przejawem dyskryminacji ze względu na płeć. Otóż powszechnie wiadomo, że w tym zakresie jest już swoiste równouprawnienie, że zdarza się molestowanie podwładnego przez szefującą mu kobietę oraz molestowanie w ramach tej samej płci. A więc jest to nie kwestia płci, tylko wykorzystania stosunku zależności. Moim zdaniem to usytuowanie, wzorowane na przepisach Unii, oznacza niewolnicze trzymanie się unijnych rozwiązań. Istota sprawy sprowadza się chyba do tego, żeby zakazać molestowania i karać molestowanie, a nie żeby niewolniczo trzymać się dyrektywy.
W tej poprawce mniejszości, którą przedstawiam, molestowanie jest przede wszystkim przejawem naruszenia obowiązku szanowania godności i innych dóbr osobistych pracownika. I tak to w tej poprawce mniejszości jest ujęte.
W tej samej poprawce proponuję zdefiniowanie sprawy mobbingu trochę inaczej niż w ustawie sejmowej - mam wrażenie, że lepiej - i wprowadzenie zasady, że pracownik, który doznał mobbingu lub molestowania, z tego tytułu może żądać zadośćuczynienia za krzywdę. Jeżeli w następstwie mobbingu bądź molestowania pracownik poniósł szkodę materialną, to wtedy ma również prawo do odszkodowania w wysokości poniesionej szkody.
Do mnie należy jeszcze przedstawienie poprawki szóstej mniejszości. W tej poprawce chodzi o czas pracy skrócony ze względu na szczególnie uciążliwe bądź szczególnie szkodliwe warunki pracy. W tym zakresie następuje znamienna ewolucja rozwiązań prawnych idąca w złym kierunku. Przed wojną i po wojnie, na podstawie ustawy z 1950 r. o skróconym czasie pracy i kodeksu pracy, do zmiany w 1996 r., obowiązkiem Rady Ministrów było czuwanie nad tym, ażeby pracownicy wykonujący pracę szczególnie uciążliwą bądź szkodliwą dla zdrowia mieli skrócony czas pracy albo i dodatkowe urlopy. Uważamy - i to wynika z Europejskiej Karty Społecznej - że najlepszą formą rekompensowania szkodliwości i uciążliwości jest skrócenie czasu oddziaływania czynników szkodliwych.
(Senator Zbigniew Kruszewski: Przepraszam, ja w sprawie formalnej.)
Już kończę, Panie Senatorze.
W 1996 r. nastąpił regres, ponieważ zwolniono Radę Ministrów i związki zawodowe z obowiązku określania rodzaju stanowisk, na których praca jest szczególnie uciążliwa i szkodliwa i na których należy wprowadzić skrócony czas pracy. Przekazano to w gestię układów zbiorowych pracy. Oznaczało to, że tam, gdzie nie ma układu, tam nie będzie wykazu stanowisk pracy szczególnie szkodliwych bądź uciążliwych. Teraz Sejm zrobił kolejny krok wstecz, oddając te sprawy w ręce pracodawcy, który ma ustalać, jakie prace są szczególnie uciążliwe lub szkodliwe tylko po zasięgnięciu niewiążącej opinii lekarza medycyny pracy i po konsultacji z pracownikami.
W tym wniosku mniejszości proponujemy, ażeby wszędzie tam, gdzie pracodawca jest objęty układem zbiorowym, w układach były określane te stanowiska szkodliwe i uciążliwe, bo wierzę, że związki zawodowe zadbają o to, żeby wszędzie na stanowiskach szkodliwych bądź uciążliwych był skrócony czas pracy. Dopiero tam, gdzie nie ma układu zbiorowego, powinien to robić pracodawca po konsultacji z pracownikami i po uzyskaniu akceptacji lekarza, a nie niewiążącej opinii.
Ostatnia poprawka mniejszości polega na tym, żeby pracodawca nie mógł sam ustalać i zmieniać systemów pracy w przypadkach, gdy jest u niego zakładowa organizacja związkowa, ale się nie zgadza na zmianę systemu. Oczywiście, gdy nie ma organizacji związkowej, musi to robić sam. Ale przechodzenie do porządku dziennego nad sprzeciwem organizacji związkowej jest czymś nieprzyzwoitym. Dziękuję. To są wszystkie poprawki, które powinnam zreferować.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję bardzo.
W tym miejscu poprosiłabym o zabranie głosu kolejnego sprawozdawcę mniejszości Komisji Ustawodawstwa i Praworządności, panią senator Annę Kurską, ale ze względu na fakt, że pani Anny Kurskiej nie ma na sali, poproszę sprawozdawcę mniejszości Komisji Ustawodawstwa i Praworządności, pana senatora Zbigniewa Romaszewskiego.
Proszę o zabranie głosu i przedstawienie wniosków mniejszości Komisji Ustawodawstwa i Praworządności.
Senator Zbigniew Romaszewski:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Ja jeszcze będę zabierał głos w swoim imieniu, tak że teraz postaram się mówić bardzo krótko.
Otóż generalna tendencja jest taka, ażeby nie nadużywać godzin nadliczbowych. Powstała sytuacja, w której ludzie są wykorzystywani, w której według nowego kodeksu mogą pracować wręcz po kilkanaście godzin, włącznie z nadgodzinami. Myślę, że jest to sytuacja zdecydowanie niezdrowa i zdecydowanie kłócąca się z potrzebą rozwiązywania problemu bezrobocia. Skoro potrzebne są godziny nadliczbowe, to znaczy, że można zatrudnić również innych pracowników, co jest w tej chwili dużo bardziej pożądane.
Stąd też oczywiście popieram wnioski komisji dotyczące tego, żeby tylko pierwsze dwie godziny były płacone po pięćdziesiąt procent, a dalsze godziny były już godzinami płaconymi po sto procent, ażeby nie zachęcać do nadużywania pracowników. Jednocześnie składam poprawkę - bo to jest ten problem, przed którym staną pracownicy: będzie się im dawać wolne, za godziny, w których pracowali z nadmiernym wysiłkiem, nagle dostaną wolne - która sprowadza się do tego, żeby podobnie jak godziny nadliczbowe, za które płaci się co najmniej półtorakrotną stawkę, czas wolny, który by pracownicy dostawali za czas przepracowany po godzinach nadliczbowych na ich własny wniosek od pracodawcy, był półtorakrotnie dłuższy. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Zgodnie z Regulaminem Senatu przed przystąpieniem do dyskusji senatorowie mogą zgłaszać z miejsca trwające nie dłużej niż minutę zapytania do senatorów sprawozdawców.
Czy ktoś z państwa senatorów pragnie zadać takie pytanie?
Bardzo proszę, pan senator Kruszewski.
Senator Zbigniew Kruszewski:
Dziękuję, Pani Marszałek.
Ja mam pytanie w sprawie formalnej. Chciałbym zapytać, czy na posiedzeniu komisji było zgłaszane to, że trzeba wydać urzędowy tekst jednolity kodeksu pracy. W związku z tym, że jest bardzo dużo poprawek, że jest to kodeks dostępny dla szeregu osób, które nie mają na co dzień do czynienia z prawem, moim zdaniem celowe by było wydanie jednolitego tekstu kodeksu pracy. Czy było to rozważane? Czy było brane pod uwagę i sugerowane ministerstwu i panu marszałkowi Sejmu to, żeby to wydać? Dziękuję.
(Senator Teresa Liszcz: Rozumiem, że to jest pytanie do mnie?)
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Bardzo proszę.
Senator Teresa Liszcz:
Nie, nie rozważaliśmy tego na posiedzeniu komisji. Uważam, że pan senator ma oczywiście rację. Tylko że słyszałam, że jest przygotowywana kolejna zmiana w kodeksie pracy. Liczę na unormowania zawarte w ustawie o ogłaszaniu aktów normatywnych, w której są dosyć precyzyjne zasady wydawania przez marszałka Sejmu z urzędu tekstów jednolitych ustaw w takich sytuacjach, gdy są wielokrotne duże zmiany. Ale słusznie pan senator to przypomniał. Można by nawet postulować zamieszczenie takiego przepisu, chociaż zastanawiam się, jak to zrobić od strony technicznej. Dziękuję za to przypomnienie.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Bardzo proszę, pani senator Ferenc.
Senator Genowefa Ferenc:
Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.
Na posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej ten temat nie był poruszany. Dziękuję.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję, Pani Senator.
Kolejni sprawozdawcy.
(Senator Gerard Czaja: Ja tylko mam pytanie, ale właściwie...)
Bardzo przepraszam, Panie Senatorze, ale jeszcze wypowiadają się sprawozdawcy.
Senator Franciszek Bobrowski:
Ten temat nie był poruszany na posiedzeniu komisji.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dobrze, dziękuję.
Bardzo proszę, pan senator Czaja.
Senator Gerard Czaja:
Który wniosek mniejszości miała przedstawić pani senator Kurska? Nie wiadomo, czy... W związku z tym on chyba nie będzie rozpatrywany? Tak to rozumiem. Czy tak?
(Głos z sali: Będzie.)
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Panie Senatorze, wniosek pani senator Kurskiej jest ujęty w sprawozdaniu, a więc oczywiście będzie rozpatrywany podczas prac komisji, tylko nie było możliwości prezentacji go całej Izbie. Trudno.
Czy są jeszcze kolejne pytania do senatorów sprawozdawców?
Bardzo proszę, pan senator Sztorc.
Senator Józef Sztorc:
Pani Marszałek, ja mam pytanie dotyczące pracy lekarzy w godzinach nadliczbowych. Rozumiem, że kodeks pracy dotyczy wszystkich w Polsce i chciałbym, żeby sprawozdawcy troszeczkę rozszerzyli ten temat.
I druga sprawa. Komisja Ustawodawstwa i Praworządności proponuje, żeby pracodawca mógł dzień wcześniej zawiadomić pracownika, że na drugi dzień będzie potrzebny do pracy w godzinach nadliczbowych. Co się dzieje w przypadku awarii, klęsk żywiołowych? Jak to zostanie unormowane? Dziękuję.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Bardzo proszę, Pani Senator.
Senator Teresa Liszcz:
Jeżeli chodzi o drugie pytanie, to sprawa jest prosta. Obowiązek uprzedzania miałby dotyczyć tylko prac wykonywanych ze względu na szczególne potrzeby pracodawcy, inne niż awaria bądź akcja ratownicza.
Jeżeli chodzi o czas pracy lekarzy, to jest on przedmiotem odrębnych przepisów. Kodeks pracy stosuje się do nich w takim zakresie, w jakim nie regulują tego odrębne przepisy. Odrębne przepisy nie były jednak przedmiotem nowelizacji dokonanej przez Sejm, nie zajmowała się też nimi komisja.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję.
Pani Senator Ferenc.
Senator Genowefa Ferenc:
Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.
Co do spraw związanych z zatrudnieniem lekarzy i czasem pracy lekarzy, to powiem, że ten temat był podejmowany podczas prac Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej i wątpliwości były wyjaśniane. Ministerstwo przedstawiło problem, pokazało, w jaki sposób w najbliższym czasie ta sprawa ma zostać uregulowana. Dlatego proponowałabym, aby pan minister przedstawił wysokiej Izbie tę sprawę. Ja uważam, że pozostawienie tego problemu nie do końca rozstrzygniętego spowoduje, że w przyszłości budżet państwa może znów być obciążany wypłatami, tak jak to już niejednokrotnie, jeśli chodzi o pracę lekarzy, bywało. Dziękuję.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Pan senator Bobrowski? Jak rozumiem pan senator nie zamierza jako sprawozdawca odnieść się do tego punktu. Dziękuję bardzo.
Czy są kolejne pytania?
Bardzo proszę, pan marszałek Jarzembowski.
Senator Ryszard Jarzembowski:
Pytam jako zwykły senator, czy Komisja Ustawodawstwa i Praworządności szacowała, ile w skali kraju stracilibyśmy miejsc pracy, gdyby wprowadzone było ograniczenie handlu?
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Bardzo proszę, Pani Senator.
Senator Teresa Liszcz:
Komisja w ogóle nie sądzi, że byłaby utrata miejsce pracy z tego powodu. W niedziele pracuje niemal cały handel, a przecież nie zatrudnia się dodatkowych pracowników. Po prostu pracownicy pracują w godzinach nadliczbowych. Na razie płaci im się za tę pracę dodatki, a gdy ta nowelizacja wejdzie w życie, będzie im się oddawało wolny czas wtedy, kiedy nie będą potrzebni pracodawcy.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Jeszcze raz, jak rozumiem, jako senator, pan senator Jarzembowski.
Senator Ryszard Jarzembowski:
Jeszcze raz, bo nie wyczerpałem tematu. Na jakiej podstawie komisja tak twierdzi, jak twierdzi pani ustami?
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Bardzo proszę, Pani Senator.
Senator Teresa Liszcz:
Na takiej podstawie, że już w poprzedniej kadencji, kiedy był uchwalony taki przepis, który potem prezydent zawetował, były wyliczenia i burzliwa dyskusja w prasie i mówiono wyraźnie, że pracownicy, głównie kobiety, którzy pracują w niedzielę, to są ci sami pracownicy, którzy pracują w czwartek, piątek i sobotę. To nie są dodatkowo zatrudnione osoby. Gdyby pracodawcy bardziej opłacało się zatrudniać w święta dodatkowych pracowników zamiast tych samych w godzinach nadliczbowych, to by to zrobił. A tego nie robi. Gdy nie będzie pracy w handlu w niedzielę na taką skalę jak obecnie - handel będzie, nikt go przecież nie chce zakazać, tylko ograniczyć - to będzie mniej godzin nadliczbowych, odbieranych z reguły przy okazji urlopu. Ja nie widzę tu straty.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję.
Czy są kolejne pytania?
Senator Ryszard Jarzembowski:
Tak, ja chcę sprostować, bo nie pytałem o pani zdanie, Pani Senator, tylko o podstawę, z której komisja wysnuła te wnioski.
Senator Teresa Liszcz:
Komisja nie robiła takich obliczeń.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Bardzo proszę państwa senatorów, aby nie prowadzić dyskusji między sobą. Jesteśmy na etapie pytań do senatorów sprawozdawców.
Jak rozumiem, seria pytań została zakończona.
Przypominam, że rozpatrywana ustawa była rządowym projektem ustawy. Do reprezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych został upoważniony minister gospodarki, pracy i polityki społecznej.
Bardzo serdecznie witam pana ministra Krzysztofa Patera z Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej.
Zgodnie z art. 50 Regulaminu Senatu pragnę zapytać obecnego na posiedzeniu przedstawiciela rządu, czy chce zabrać głos.
Panie Ministrze, czy zechce pan zabrać głos?
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej Krzysztof Pater: Dzień dobry. Nie, dziękuję.)
Dziękuję bardzo.
Nie zmienia to jednak faktu, że zgodnie z regulaminem zwracam się do państwa senatorów z pytaniem, czy ktoś z państwa pragnie skierować zapytanie do pana ministra w związku z omawianym projektem ustawy.
Bardzo proszę, pan senator Balicki.
Senator Marek Balicki:
Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.
Ja chciałbym się zwrócić do pana ministra o wyjaśnienie skutków tej kontrowersyjnej poprawki, która była przedmiotem pytań pana marszałka Jarzembowskiego skierowanych do pani przewodniczącej Liszcz. Co to będzie oznaczało, gdyby ta poprawka została przyjęta przez Senat?
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Bardzo proszę, kolejne pytanie.
Pani senator Grabowska.
Senator Genowefa Grabowska:
Dziękuję, Pani Marszałek.
Panie Ministrze, moje pytanie dotyczy kwestii, która jest bardzo żywo omawiana w ostatnich godzinach. Półtorej godziny temu w Brukseli ogłoszono raport o ocenie stanu przygotowania Polski do członkostwa, w którym jednym z poważnych zarzutów jest kwestia niedostosowania kodeksu pracy do wymogów unijnych. Chciałabym zapytać, czy zdaniem pana ministra to, co w tej chwili robimy, w pełni odpowiada oczekiwaniom i obowiązkom, które zostały na nas nałożone przez nasz wybór, przez dołączenie do Unii Europejskiej, zwłaszcza jeśli chodzi o zwalczanie wszelkich form dyskryminacji. Zarzuca się nam przecież dyskryminacyjny stosunek, jeśli chodzi o sprawy płci, dyskryminację kobiet. Czy te zmiany są wystarczające? Dziękuję.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Bardzo proszę, pan senator Lubiński.
Senator Mirosław Lubiński:
Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.
Moje pytanie jest właściwie powtórzeniem pytania pana senatora Sztorca, bo poprosiłbym pana ministra o ustosunkowanie się do problemu czasu pracy lekarzy. Przede wszystkim chodzi mi o pełnienie dyżurów lekarskich. Nie jest to zawarte w nowelizacji kodeksu pracy, ale tak jak wcześniej powiedziano, temat ten był poruszany na posiedzeniu komisji. Dlatego chciałbym te wyjaśnienia, które były podawane na posiedzeniu komisji, usłyszeć również na sali obrad. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję.
Pan senator Józef Sztorc.
Senator Józef Sztorc:
Moje pytanie zadał już pan senator Lubiński, tak więc myślę, że pan minister odpowie nam na to pytanie. Dziękuję.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Pan senator Szafraniec, bardzo proszę.
Senator Jan Szafraniec:
Panie Ministrze, zanim zadam pytanie, zakomunikuję panu, że jestem lekarzem psychiatrą, który w swej praktyce lekarskiej niejednokrotnie spotkał się ze zjawiskiem uwiedzenia młodych chłopców przez osoby o skłonnościach homoseksualnych. Ta ustawa wprowadza dodatkowe czynniki, które nie mogą być przyczyną dyskryminacji, jeśli chodzi o przyjęcie do pracy. Jest to między innymi orientacja seksualna. Dlatego mam pytanie, czy osoby o skłonnościach homoseksualnych będą mogły podejmować pracę w określonych instytucjach, na przykład bursach, domach dziecka, zamkniętych zakładach, gdzie jest całodobowa opieka instytucjonalna. Pytanie to zadaję w związku z dosyć silną opozycją społeczną wobec takiej ewentualności. Opozycja ta jest o tyle usprawiedliwiona, że zgodnie z normami unijnymi i normami, które są przewidziane w tej ustawie, orientacja seksualna nie może być w żadnej mierze przyczyną dyskryminacji, jeśli chodzi o przyjmowanie do pracy. Czy tutaj może być wyjątek od zasady podobny do wyjątku ujętego w zasadzie mówiącej, że na przykład szkoły o profilu katolickim mogą domagać się przy zatrudnieniu zgodnego z profilem szkoły etosu, co nie stanowi kolizji z ustawą? Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję bardzo.
Panie Ministrze, bardzo serdecznie zapraszam do mównicy. Wysłuchamy odpowiedzi na skierowane do pana pytania.
Jeszcze pan senator Kruszewski chciałby zadać pytanie, a więc bardzo proszę.
Senator Zbigniew Kruszewski:
Dziękuję.
Ja tak w biegu, Panie Ministrze, zapytam o ten jednolity tekst, który jeżeli nie pan marszałek, to pan minister zamierzał wydać. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
To pan minister był w biegu, a nie pan senator, który zadawał pytanie, ale...
Bardzo proszę.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki,
Pracy i Polityki Społecznej Krzysztof Pater:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
Pozwolę sobie w takim razie zacząć od ostatniego pytania.
Wydaje się, że w Sejmie, albowiem marszałek Sejmu ogłasza jednolite teksy i ta procedura została w pewnym sensie wdrożona. Ze strony rządu przez najbliższe pół roku nie należy oczekiwać propozycji jakichś istotnych nowelizacji kodeksu pracy. Jest jeden temat, który może się pojawić w sytuacji, gdy osiągniemy porozumienie z partnerami społecznymi. Jest to temat dotyczący układów zbiorowych w kontekście ostatniego werdyktu Trybunału Konstytucyjnego.
Nie tak dawno Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu jeden poselski projekt nowelizacji kodeksu pracy. W tej chwili, od kilku miesięcy, leży inny projekt poselski dotyczący układów zbiorowych, wobec którego rząd przedstawił negatywne stanowisko, więc oczywiście pewności mieć nie możemy, ale tego typu kompleksowych, dużych zmian nie należy już oczekiwać.
I wydaje się, że jest tu pewna niezręczność, bo rząd nigdy nie proponował zapisów w ustawie, które nakładałyby na marszałka Sejmu zobowiązania, aby w jakimś terminie ogłosił on jednolity tekst określonego aktu. Wydaje się, że metodą dobrych wzajemnych relacji między obydwoma izbami a rządem możemy to zrealizować, bo niewątpliwie powstaje taka potrzeba. W trakcie prac jednej z komisji dostrzegliśmy bowiem pomyłkę, a dysponowaliśmy różnymi tekstami jednolitymi kodeksu pracy, wydanymi przez instytucje rynkowe, także jako załączniki do gazet. Pominięcie praktycznie jednego słowa sprawiło, że rozmawiając o tym samym przepisie, wysnuwaliśmy odmienne wnioski w związku z tym, że każdy posługiwał się innym tekstem.
Jeżeli chodzi o pytanie pana senatora Balickiego, to oczywiście ta propozycja jest propozycją daleko idącą i wydaje się, że przewidzenie skutków zmiany proponowanej w art. 15110 jest trudne czy wręcz niemożliwe do przewidzenia. Praca w niedzielę i święta dopuszczona wyłącznie w małych placówkach handlowych musiałaby oznaczać przede wszystkim zupełną zmianę zachowań konsumentów, którzy w tej chwili bardzo często robią zakupy, czasami zakupy rodzinne, właśnie w niedzielę. I pojawia się pytanie: czy w tym momencie w tak zwane dni powszednie przesunęłoby się godziny pracy sklepów po to, aby ludzie po pracy mogli mieć jeszcze możliwość robienia zakupów? Jak w tym momencie zareagowałoby społeczeństwo? Czy zakupy byłyby robione w godzinach późnowieczornych w dni powszednie, czy zakupy byłyby robione w piątki, w soboty czy też przesunęłoby się to częściowo na środek tygodnia? Jeżeli tak, to jak wpłynęłoby to na ewentualny wypoczynek? Nasuwa się też oczywiście pytanie, czy przedsiębiorcy, którym zależałoby mimo wszystko na tej pracy, nie znaleźliby różnego rodzaju możliwości ominięcia tych przepisów przez tworzenie na przykład rodzinnych firm, z których żadna nie zatrudniałaby więcej niż pięciu osób.
Wątpliwości jest bardzo wiele, może zdarzyć się wiele sytuacji, które trudno jest przewidzieć. Tam, gdzie mamy do czynienia z zachowaniami konsumentów wyznaczającymi właściwie funkcjonowanie całego sektora, dopóki jakieś zjawisko nie wystąpi, nie jest możliwe jego przewidzenie. Chciałbym się tu odwołać do sytuacji, którą mieliśmy w momencie wdrażania reformy systemu emerytalnego, chodzi mi o otwarte fundusze emerytalne. Nikt nie przewidział tak dużego zainteresowania uczestnictwem w funduszach emerytalnych, nawet ci, którzy tworzyli te fundusze. Tutaj konsekwencje, skutki byłyby tak daleko idące w porównaniu do obecnego stanu i wpływałyby na tak wiele obszarów, że jest to trudne czy wręcz niemożliwe do przewidzenia.
Odpowiadając na pytanie pani senator Grabowskiej, chciałbym powiedzieć, że zdaniem rządu te zmiany w kodeksie pracy, które trafiły do Senatu po uchwaleniu przez Sejm, wyczerpują kwestię dostosowania polskich przepisów w zakresie prawa pracy do regulacji unijnych z jednym - do pewnego stopnia, myślę - wyjątkiem, o który pytali panowie senatorowie. Chodzi o kwestię dotyczącą pracy w służbie zdrowia, w tym pracy lekarzy. My prowadzimy... Trudno powiedzieć, że rzeczywiście prowadzimy, ale na pewno chcemy prowadzić dialog, ale nie wszyscy partnerzy społeczni ostatnio potwierdzają wolę prowadzenia takiego dialogu, na temat organizacyjnego uregulowania kwestii funkcjonowania służby zdrowia, a jednym z elementów jest tutaj oczywiście kwestia czasu pracy w służbie zdrowia.
Ponieważ prowadzimy ten dialog, prowadzimy rozmowy z partnerami ze środowiska medycznego, to w trakcie prac sejmowych została wycofana poprawka proponowana do ustawy o zozach. Chodzi o to, aby nie tworzyć sytuacji, w której równocześnie rozmawiamy na temat kompleksowego uregulowania kwestii funkcjonowania służby zdrowia, kwestii czasu pracy i wprowadzamy jakieś fragmentaryczne rozwiązania. Niewątpliwie do końca kwietnia przyszłego roku te rozwiązania muszą zostać przyjęte. I w związku z tym, oczywiście, pojawia się kwestia czasu pracy lekarzy, a konkretnie kwestia dyżurów.
W odniesieniu do jednego przypadku, przypadku niemieckiego, jest orzeczenie europejskiego trybunału sprawiedliwości, w którym określa się czy próbuje interpretować regulacje unijne w ten sposób, że czas pełnienia dyżuru jest w pełni czasem pracy lekarzy. Takie rozwiązanie, zdaniem krajów dużo bogatszych niż Polska, oznaczałoby praktycznie katastrofę finansową w tamtejszych służbach zdrowia, oczywiście w polskiej również. W związku z tym podjęto w Unii bardzo pilne prace nad modyfikacją dyrektywy czy nad nowymi regulacjami. Trudno powiedzieć, jakie będzie tempo, bo precedensy związane z pracami nad dyrektywą w Unii tutaj nie mogą mieć zastosowania. Wszystkie kraje są ogromne zainteresowane tym, aby uregulować tę kwestię zdroworozsądkowo, bo realizacja tego orzeczenia wprost oznacza po prostu katastrofę finansową praktycznie dla wszystkich europejskich służb zdrowia.
I taki jest obecnie ten stan. Można powiedzieć, że każdy tydzień czy każde dwa tygodnie będą przynosiły, w sensie unijnym, regulacje w tym zakresie czy postęp w pracach. Za wcześnie więc jeszcze na przewidywanie, kiedy to zostanie rozwiązane. Generalnie jednak myślenie jest tutaj takie, tak można by powiedzieć, aby regulacje wewnętrzne krajów członkowskich określały, jaka część dyżurów i w jaki sposób ustalana, będzie traktowana jako czas pracy lekarza. To jest tego typu myślenie, aby, poza ogólnymi ustaleniami, przenieść całą resztę do regulacji wewnętrznych.
Mówiąc o czasie pracy służby zdrowia, chciałbym jeszcze dodać, że oczywiście w rozmowach ze związkami zawodowymi pojawia się kwestia skróconego czasu pracy na niektórych stanowiskach. Zmieniła się technika, zmieniły się uwarunkowania i naszym zdaniem nie ma uzasadnienia do tego, aby ustawowo regulować czas pracy, niekiedy zdecydowanie skrócony w niektórych obszarach służby zdrowia. A jeżeli już miałoby być, to takie jak w propozycji, którą złożyliśmy związkom zawodowym, aby w tym momencie istniał zakaz pracy u innego pracodawcy na tym samym stanowisku. Bo nie może być tak, że są jakieś przesłanki medyczne, które uzasadniałyby skrócenie czasu pracy na określonym stanowisku, a pracownik, na przykład rentgenolog, pracował w publicznej służbie zdrowia i jeszcze po południu w spółdzielni - albo tak, albo tak. Rozmowy w tym zakresie trwają.
Teraz odpowiedź na pytanie pana senatora Szafrańca. Wezmę jeszcze tylko moje notatki. To jest oczywiście problem istotny i chciałbym powiedzieć tak: to nie jest norma bezwzględna, a więc można przewidzieć wyjątki od tej reguły. Zgodnie z regułami unijnymi są sytuacje, kiedy niezastosowanie jakiegoś kryterium nie będzie traktowane jako przejaw dyskryminacji. W świetle dyrektyw nierówne traktowanie może być uzasadnione między innymi ze względu na szczególny rodzaj zawodów lub warunki ich wykonywania. I ten nasz kodeks mówi, że nie narusza zasady równego traktowania w zatrudnieniu działanie, które polega na niezatrudnianiu pracownika z jednej lub z kilku przyczyn wymienionych enumeratywnie, jeżeli jest to uzasadnione ze względu na rodzaj pracy, warunki jej wykonywania lub wymagania zawodowe. A zatem - rodzaj pracy i warunki jej wykonywania.
Mówimy także o kwestiach religijnych, ale ja się skoncentruję na wątku, który pan senator... Przykładem takiej regulacji może być art. 6 Karty Nauczyciela, zgodnie z którym każdy nauczyciel obowiązany jest między innymi kształcić i wychowywać młodzież, dbać - pominę te fragmenty, które tego nie dotyczą - o kształtowanie postaw moralnych zgodnych z linią demokracji, pokoju i przyjaźni. Spojrzę jeszcze dalej. Nauczyciel ma obowiązek przestrzegania podstawowych zasad moralnych. Regulacje te odnoszą się także do nauczycieli wykonujących prace w przedszkolach. W związku z tym, naszym zdaniem, w pełni uzasadnione jest odmówienie zatrudnienia osobie o odmiennej orientacji seksualnej, a także osobie, która w przeszłości była karana za różnego rodzaju zachowania na tym podłożu, mimo że kara uległa zatarciu, w sytuacji kiedy ta osoba miałaby być zatrudniona i wykonywać swoje obowiązki w szeroko rozumianych kontaktach z dziećmi czy małoletnimi. W przypadku osób dorosłych, czyli w przypadku uczelni- to już inny temat.
A więc na gruncie przyjętych regulacji istnieją naszym zdaniem pełne podstawy do tego, aby odmówić zatrudnienia. Nie ma zaś podstaw do tego, aby pytać na wejściu o orientację seksualną. W sytuacji, kiedy potencjalnemu pracodawcy jest ona znana lub też wychodzi to niejako w trakcie, ma on, naszym zdaniem, pełną podstawę do tego, aby tego typu osobę natychmiast odciąć od kontaktów z dziećmi i młodzieżą lub jej do nich nie dopuścić, poprzez rozstanie się z tego typu pracownikiem lub po prostu nienawiązanie umowy o pracę. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję bardzo, Panie Ministrze.
Otwieram dyskusję.
Przypominam o wymogach regulaminowych dotyczących czasu przemówienia senatorów, o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców, a przede wszystkim o obowiązku składania podpisanych wniosków o charakterze legislacyjnym do marszałka Senatu. Wnioski te muszą być złożone na piśmie do zamknięcia dyskusji nad daną ustawą.
Przypominam, że połączone komisje będą rozpatrywać tylko te wnioski, które zostały złożone do zamknięcia dyskusji na piśmie do marszałka Senatu.
Bardzo proszę o zabranie głosu pana senatora Witolda Gładkowskiego...o, przepraszam bardzo. Pierwszym mówcą będzie nie pan senator Witold Gładkowski, tylko pan senator Zbigniew Romaszewski, którego serdecznie zapraszam. Kolejnym mówcą będzie pani senator Krystyna Sienkiewicz.
Bardzo proszę, Panie Senatorze.
Senator Zbigniew Romaszewski:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
Mam bardzo mieszane uczucia wobec tej ustawy, bo niewątpliwie zawiera ona elementy bardzo pozytywne: kwestię unormowania okresu odpoczynku, kwestię unormowania okresu odpoczynku tygodniowego, a także przepisy antydyskryminacyjne. Są to trudne przepisy i myślę, że jeszcze sporo wody w Wiśle upłynie, nim staną się one cząstką naszej rzeczywistości. Niemniej zostały one zapisane i myślę, że dobrze się stało.
Niezależnie od tego jednak muszę powiedzieć, że ta ustawa w części dotyczącej czasu pracy po prostu mnie przeraża. Przeraża. Jest to regres w stosunku do tego, co mieliśmy zapewnione już w okresie przedwojennym, w okresie, kiedy daleko nam było do tego dobrobytu i, jak mówimy, miało miejsce drastyczne łamanie praw robotniczych. To, co jest w tej ustawie, naprawdę przekracza moje wyobrażenie.
Muszę powiedzieć, że ja zupełnie nie rozumiem, dlaczego na przykład obniżanie stawek za godziny nadliczbowe ma wpływać na zwiększenie zatrudnienia. Przepraszam, ale jest to kłamstwo, tandetne kłamstwo. Jest zupełnie oczywiste, że jeżeli będzie się umożliwiało zatrudnianie w godzinach nadliczbowych, to tym samym będzie się blokowało możliwości tworzenia dodatkowych etatów.
Podobnie jest z taką niezwykle dyskusyjną sprawą jak kwestia elastyczności czasu pracy. Proszę państwa, jest prawdą, że jeżeli czytamy ostatnie dane dotyczące naszych wyników gospodarczych, to widzimy, że rzeczywiście coś się ruszyło. PKB wzrosło, tylko że nieproporcjonalnie mało zmalało nasze bezrobocie. Co to znaczy? To znaczy, że nasz rozwój następuje w wyniku działań ekstensywnych, w wyniku - po prostu nazywajmy to tak, jak to się kiedyś nazywało - wyzyskiwania ludzi. I ta ustawa w jakiś sposób te możliwości stwarza. Proszę państwa, to jest przecież rzecz nieprawdopodobna.
Spójrzcie państwo na art. 129 §3. Proszę państwa, przez cały okres PRL, rządu tak zwanej komuny, nie było pomysłu, żeby zlikwidować drugi dzień świąt. Art. 129 §3 ten drugi dzień świąt Bożego Narodzenia likwiduje, po prostu likwiduje. Myślę, że przy tym bełkocie prawnym nikt, ani posłowie, ani dziennikarze, ani nikt inny tego nie przeczytał. Ale taka jest prawda. W czasach lewicowego rządu z tegoż samego art. 129 §3 dowiadujemy się, że będziemy odpracowywali Święto Pracy. Proszę państwa, to jest sytuacja, w której chciwość ludzka przekroczyła już wszystkie granice, przekroczyła granice normalnej przyzwoitości, normalnych stosunków międzyludzkich. I my to mamy tolerować?
Proszę państwa, my zapłacimy za te wszystkie uelastycznienia, których są tutaj dziesiątki - nie będę tego szczegółowo omawiał, zresztą zrobiła to bardzo dobrze pani senator Liszcz. Czym za to zapłacimy? Zapłacimy rodziną, która... Jeden będzie miał święto w niedzielę, drugi we wtorek, trzeci w środę, a jeszcze na dodatek, przy pomocy regulaminu pracy, który jest zależny wyłącznie od pracodawcy, te dni wolne od pracy mogą być całkowicie pozmieniane. Jak ta rodzina ma się spotykać? Jak ci rodzice mają wychowywać swoje dzieci? Przecież za to my zapłacimy wychowaniem dzieci, bo one będą się chowały na ulicy.
Człowiek to nie tylko homo economicus, trybik maszyny, który lepiej będzie pracował w tym miejscu, a gorzej w tamtym i można go w każdej chwili przełączyć. Człowiek w swoim pełnym wymiarze musi mieć czas na odpoczynek, musi mieć czas dla rodziny, musi mieć czas na myślenie. I pozbawianie go tego to budowanie totalnego chaosu społecznego.
Dlatego muszę powiedzieć, że wątpię, czy uregulowania uelastyczniające czas pracy wiele zmienią w kwestii bezrobocia, ale nie wątpię, że spowodują one spustoszenie w dziedzinie polityki społecznej. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Zapraszam panią senator Sienkiewicz.
Senator Krystyna Sienkiewicz:
Pani Marszałek! Panie i Panowie!
Na wstępie chcę podzielić się z Wysoką Izbą gorzką jak pigułka satysfakcją.
Otóż przed niespełna rokiem, podczas debaty o zmianie przepisu kodeksu pracy, a konkretnie art. 92 §1, który dotyczy, może to przypomnę, bezpłatnego pierwszego dnia zwolnienia chorobowego nieprzekraczającego sześciu dni, tylko trzy z nas, trzy kobiety: pani senator Zdzisława Janowska, pani senator Maria Szyszkowska i ja, były przeciw. Gorzka to satysfakcja.
O konsekwencjach z tego tytułu nie wspomnę. Ale dobrze, że z tego szkodliwego przepisu wycofujemy się, bo przemawiają za tym względy ekonomiczne, względy bezpieczeństwa oraz - nie musimy od nich uciekać - aspekty moralne. Chcę jednak mówić przede wszystkim o czymś innym. To było tylko tytułem wstępu.
Opierając się na opinii rządu, wyrażonej podczas posiedzenia Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia, iż sprawa, o której za moment powiem, była przedmiotem dyskusji w komisji trójstronnej i została pozytywnie uzgodniona ze wszystkimi uczestnikami tego triduum, chciałabym zgłosić w imieniu pani senator Wiesławy Sadowskiej i własnym poprawkę, która zniesie dotychczasowy związek posiadanego wykształcenia z wymiarem urlopu. W naszej wspólnej poprawce, mojej i pani senator Wiesławy Sadowskiej, wymiar urlopu wynosi: dwadzieścia dni, jeżeli pracownik jest zatrudniony krócej niż pięć lat, dwadzieścia trzy dni, jeżeli pracownik jest zatrudniony co najmniej pięć lat i dwadzieścia sześć dni, jeżeli pracownik jest zatrudniony co najmniej dziesięć lat.
Przekonało nas takie oto stanowisko - powtarzam, nie tylko rządu, ale także partnerów społecznych - wykształcenie to osobisty posag, jest to wyposażenie wpływające na nasz status społeczny i poziom zarobków. Jaki ma jednak związek z prawami pracowniczymi? Prawa pracownicze, nasze stanowisko pracy, nasz pracodawca... Kodeks pracy określa nasze prawa pracownicze, ale czy rok pracy absolwenta szkoły zasadniczej jest krótszy lub dłuższy niż absolwenta z magicznymi trzema literkami "mgr" przed nazwiskiem? Według nas, wnioskodawczyń, nie ma uzasadnienia dla tego, aby wykształcenie wpływało na wymiar urlopu. Urlop to nie jest jakiś przywilej socjalny, to prawo do wypoczynku w wymiarze nie mniejszym niż cztery tygodnie, a tego nie ujmujemy w żadnym miejscu proponowanej poprawki.
Proszę państwa, niczego nowego zresztą nie opowiadam. Taki precedens zaistniał już przed laty i nie naruszył nawet najkruchszego spokoju społecznego, przeszedł niemal niezauważony. Rozerwanie tego związku nastąpiło w momencie wprowadzenia w 1999 r. zmian w systemie emerytalnym. Posiadane wykształcenie czy okres nauki nie mają wpływu na wymiar przyszłej emerytury, w ogóle nie mają żadnego związku z przyszłą emeryturą.
Z tego powodu, po zastanowieniu się nad tym przez obie komisje, bardzo proszę Wysoką Izbę o poparcie poprawek pani senator Sadowskiej i mojej: jednej dotyczącej wymiaru urlopu oraz drugiej, redakcyjnej, dotyczącej Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Proszę, oto tekst poprawek. Dziękuję.
Wicemarszałek Jolanta Danielak:
Dziękuję bardzo, Pani Senator.
Zapraszam pana senatora Pawełka do mównicy.
Senator Kazimierz Pawełek:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
Od wielu lat toczy się dyskusja - pisze się o tym i mówi - o szkodliwym przenikaniu polityki do gospodarki. Tymczasem zdarza się, że gdzieś tak na marginesie, opłotkami, do gospodarki zaczyna przenikać ideologia czy, jak kto woli, religia. Mam na myśli zakaz pracy w niedzielę, którego żądają hierarchowie kościoła katolickiego i który powraca jak gdyby echem do naszej komisji, w postaci bardziej okrojonej, bo ograniczonej do zakazu pracy w dużych czy średnich placówkach handlowych.
Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, że kiedy mówi się "wolny handel" czy "wolny rynek", słowo "wolny" tak bardzo wszystkich razi, że zaraz zaczyna się tworzyć jakiś kordon, ograniczenia itd. Tymczasem wolny rynek działa niezależnie od zakazów czy nakazów proboszczów i biskupów. Jest regulowany przez prawo podaży i popytu. Decydujemy o tym my: nasze nogi, kiedy idziemy kupować do placówek handlowych i nasze portfele, z których wyjmujemy pieniądze na zakupy.
Jeżeli nie będzie popytu, placówki na pewno nie będą otwierane, jakiekolwiek i kiedykolwiek, bo to prawo ekonomii. Żaden przedsiębiorca nie będzie szaleńcem i nie będzie otwierał placówki wtedy, kiedy nikt nie przychodzi kupować lub czyni to niewiele osób. Wtedy ograniczenia powstaną w sposób zwykły, samoistny, tak jak jest w gospodarce rynkowej, czyli kapitalistycznej. Boimy się tego słowa, mówimy zawsze "gospodarka rynkowa", chociaż de facto jest to system gospodarki kapitalistycznej.
Proszę państwa, mam przed sobą sprawozdanie Komisji Ustawodawstwa i Praworządności z dwiema poprawkami dotyczącymi ograniczenia pracy w niedziele i święta w dużych jednostkach handlowych. Proszę państwa, z wielką satysfakcją, kiedy latem jadę przez Roztocze, widzę czynne w niedzielę sklepy, których właścicieli nikt nie namawia do tego, żeby je otwierać. Nikt nie nakazuje ludziom przychodzić tam kupować w niedzielę. To coś normalnego.
Kiedy wspominam lata osiemdziesiąte i koszmar - można było przez wiele kilometrów jechać i umierać z głodu i pragnienia, bo wszystko było zamknięte... Inna rzecz, że w owym czasie nie było co sprzedawać, czyli nie było podaży. Obecnie jednak widać zmiany na korzyść i szkoda by było utracić to, co jest jakąś obiektywną zdobyczą cywilizacyjną.
Kiedy przeczytałem poprawki, które zostały zgłoszone - szczególnie to, że Rada Ministrów określi w drodze rozporządzenia rodzaje placówek i zakładów, o których mowa w §2, które mogą być otwierane z uwagi na konieczność zaspokajania codziennych potrzeb itd. - to wiedzą państwo, co mi się przypomniało? Zarysował mi się widok ruin i zgliszcz handlu, taki jak pięćdziesiąt pięć lat temu, kiedy "geniusz ekonomiczny" minister Hilary Minc rozpoczynał batalię pod tytułem "walka o handel", kiedy zlikwidowano rozwijające się dość żywo po wojnie prywatne sklepy i wprowadzono państwowy handel. Co z tego wynikło, wszyscy państwo wiedzą.
Nie wiem, może to przesadny obraz, ale jakoś tak mi się to przypomniało. Oczywiście nie ma to najmniejszego związku z panią profesor, z panią senator, bo pani wtedy nie było na świecie. Jeżeli się pani o tym dowiedziała, to na pewno z historii prawie starożytnej. Wyobrażam sobie, że pani profesor robi to z dobrego serca, bo pani jest bardzo czuła, ma pani wielkie, można powiedzieć, olbrzymie serce dla ludzi. Wiem o tym, bo niedaleko siebie mamy swoje biura. Po prostu pani chciałaby dobrze zrobić tym pracownikom.
Pan senator Romaszewski wspominał o życiu rodzinnym. Ja, proszę państwa, mam na ten temat inne zdanie. Przez ostatnie ćwierć wieku - powtarzam, ćwierć wieku - ze względu na wykonywanie zawodu dziennikarza nie miałem żadnej wolnej niedzieli, musiałem pracować, bo taki jest cykl. Ale z tego powodu w mojej rodzinie nic złego się nie stało. Od czterdziestu trzech lat mam tę samą żonę...
(Wesołość na sali)
Wiem, że wielu kolegów mi współczuje.
(Głos z sali: Żonie trzeba współczuć.)
Moje dzieci wyrosły na porządnych ludzi, nie miałem z nimi najmniejszych kłopotów, mimo że w niedzielę pracowałem. Oczywiście, nie była to praca katorżnicza, bo wolna była sobota. Gazeta nie wychodzi w niedzielę. Dlatego też nie bardzo mogę przyjąć tę argumentację. Czasami dość trudno jest pogodzić prawa rynku i prawa pracownicze.
No, ale chcę powiedzieć, że to jest moje życiowe doświadczenie. Wynika z tego, że kierowałem placówką zatrudniającą sto osób na etatach i około dwustu we współpracy. Prawie trzysta osób było do wyżywienia. Prawa pracownicze można mnożyć, mnożyć i mnożyć, bo to jest piękne, humanitarne zajęcie. Bardzo piękne. Można ten sztandar wnosić wysoko i dopisywać coraz to nowe rzeczy. Tylko, proszę państwa, cóż bezrobotnemu po pięknych prawach. Dziękuję.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Kazimierz Kutz)
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Proszę o zabranie głosu senatora Kruszewskiego.
Senator Zbigniew Kruszewski:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Wysoki Senacie!
Ustawa o zmianie ustawy - Kodeks pracy oraz o zmianie niektórych innych ustaw, uchwalona przez Sejm w dniu 14 października bieżącego roku, a dzisiaj rozpatrywana przez naszą Izbę, kończy blisko roczne prace legislacyjne nad zmianami w tym kodeksie i w niektórych ustawach regulujących niektóre zagadnienia zatrudnienia określonych grup pracowniczych. Jest to zarazem jedna z najszerszych nowelizacji kodeksu pracy, które w ostatnich latach rozpatrywaliśmy i zatwierdzaliśmy.
Ogólnie rzecz ujmując, obecna nowelizacja ma spełnić jednocześnie kilka zadań. I myślę, że zbyt mało, przynajmniej na razie, mówiliśmy w tej części debaty o tych nowych zadaniach. Może nawet bym powiedział, że zbyt mało chwaliliśmy tę nowelizację kodeksu. Po pierwsze, ma ona dostosować przepisy kodeksowe do norm określonych w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Po drugie, dostosowuje te przepisy do norm obowiązujących w Unii Europejskiej poprzez wprowadzenie do polskiego prawa pracy rozwiązań prawnych przewidzianych w trzynastu dyrektywach prawa wspólnotowego. I po trzecie, reguluje przepisy ustawowe problematyki dotyczącej urlopu wychowawczego oraz spraw związanych z ustaleniem kwoty wynagrodzenia wolnej od potrąceń z innych tytułów niż świadczenia alimentacyjne. I wreszcie, po czwarte, ustawa zawiera wiele rozwiązań, które mogą się przyczynić do uelastycznienia prawa pracy.
W moim odczuciu zadanie, przed którym stanął ustawodawca, zostało wykonane należycie. Świadczy o tym chociażby niewielka liczba poprawek do tak złożonej materii, którą proponują Wysokiej Izbie obydwie komisje senackie.
Jeżeli chodzi o pierwszy zakres nowelizacji, a więc dostosowanie przepisów kodeksu pracy do postanowień konstytucji, to za najważniejsze zmiany należy uznać takie rozwiązania.
Jest to wprowadzenie nowego art. 221 w zmianie siódmej, na mocy którego pracodawca będzie mógł żądać od osoby ubiegającej się o zatrudnienie podania szeregu danych osobowych, łącznie z ich udokumentowaniem. Przy tym udostępnienie tych danych następować będzie w formie oświadczenia osoby, której one dotyczą.
Ponadto jest to skreślenie art. 298, zmiana siedemdziesiąta, na mocy którego Rada Ministrów mogła w drodze rozporządzenia określić w sposób szczególny niektóre prawa i obowiązki pracowników zatrudnionych w niektórych działach służby państwowej: w służbie zdrowia, służbie zagranicznej, w jednostkach wojskowych i stanowiskach związanych z obronnością kraju. Wraz z wejściem w życie ustawy wszystkie te zagadnienia muszą być regulowane przepisami o randze ustawy, moim zdaniem słusznie.
Nowym rozwiązaniem prawnym, dostosowującym przepisy polskiego prawa pracy do norm wspólnotowych, jest niewątpliwie wprowadzenie do kodeksu pracy nowego brzmienia rozdziału IIa w dziale I, zmiana szósta, który nazywać się będzie "Równe traktowanie w zatrudnieniu", zamiast obecnej nazwy "Równe traktowanie kobiet i mężczyzn". W ślad za zmianą nazwy idą bowiem zmiany merytoryczne, nakazujące równe traktowanie pracowników bez względu na wiek, płeć, rasę, religię, narodowość, niepełnosprawność, przekonania polityczne itd.
Pragnę w tym miejscu stwierdzić, że popieram propozycję poprawki drugiej Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia oraz poprawki pierwszej Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej, dotyczących częściowej zmiany czwartej w art. 183b kodeksu. Redakcja przepisu zaproponowana przez obydwie komisje jest zdecydowanie bardziej krótka i bardziej trafna.
Równie ważnym elementem dostosowania do prawa wspólnotowego jest poszerzenie treści indywidualnej umowy o pracę o nowe elementy, brakujące w stosowanych aktualnie umowach w stosunku do dyrektyw Unii, czego konsekwencją jest nowa redakcja art. 29 kodeksu - zmiana jedenasta. Ścisły związek z tą zmianą ma art. 13 rozpatrywanej ustawy, nakładający na pracodawców obowiązek poinformowania na piśmie pracowników, z którymi zawarli umowę o pracę w oparciu o dotychczasową treść - art. 29, w terminie sześciu miesięcy od dnia wejścia w życie tej ustawy o warunkach zatrudnienia i uprawnieniach pracowniczych określonych w art. 29 §3 w nowym brzmieniu.
Za bardzo istotne zmiany należy także uznać nową regulację działu VI kodeksu, dotyczącą czasu pracy, zmiana trzydziesta szósta, oraz nowe uregulowanie dotyczące urlopów pracowniczych, w tym podniesienie minimalnego wymiaru urlopu do dwudziestu dni - zmiana trzydziesta siódma i trzydziesta ósma.
Za przejaw uelastycznienia niektórych przepisów prawa pracy można uznać dodanie art. 331, zmiana trzynasta, na mocy którego okres wypowiedzenia umowy o pracę, zawartej w celu zastępstwa pracownika w czasie jego usprawiedliwionej nieobecności pracy, wynosić będzie trzy dni.
Na uwagę zasługuje również dostosowanie przepisów dotyczących udzielania urlopu wychowawczego pracownikom zatrudnionym na podstawie przepisów Karty Nauczyciela oraz umowy o szkolnictwie wyższym - art. 3 i art. 4 rozpatrywanej ustawy - do zasad obowiązujących w kodeksie pracy.
Uważam także, że wobec tak szerokiego zakresu zmian niezwłocznie po wejściu w życie niniejszej ustawy winien zostać ogłoszony urzędowy jednolity tekst kodeksu pracy, z zachowaniem ciągłości numeracji działów, rozdziałów, podrozdziałów, artykułów, paragrafów i punktów. Nie sposób bowiem właściwie posługiwać się prawem, gdy mamy do czynienia z kilkunastoma artykułami o tej samej numeracji liczbowo-literowej z dodatkowymi jeszcze oznaczeniami, na przykład art. 183b.
W kilkuminutowym wystąpieniu nie można, oczywiście, odnieść się szczegółowo do wszystkich zmian, które w kodeksie pracy wprowadza rozpatrywana ustawa. Dlatego też kończąc, pragnę oświadczyć, że będę głosował za przyjęciem ustawy wraz z poprawkami zaproponowanymi przez obydwie nasze komisje. Składam na ręce pana marszałka poprawki odnośnie do wydania urzędowego tekstu. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Proszę o zabranie głosu senatora Balickiego.
Senator Marek Balicki:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Na wstępie chciałbym odnieść się do słów senatora Romaszewskiego, który wyraził niepokój związany z uelastycznianiem części przepisów prawa pracy. Myślę, że głównym problemem w stosunkach pracy - zresztą było to omawiane również na posiedzeniach Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia czy Komisji Ustawodawstwa i Praworządności - jest u nas praktyka. Ta praktyka odbiega od teorii, czyli od zapisów prawa, i to jest główny problem. Praktyka się zmienia w związku z tym, że zmieniła się struktura własnościowa. Przepisy, które są konieczne i które mają chronić pracownika, to na przykład przepisy antydyskryminacyjne. W przypadku mobbingu, zjawiska, które się pojawiło w ostatnich latach w dość szerokim wymiarze, przy jednocześnie słabszej kontroli społecznej, konieczne są nowe instrumenty prawne.
Jednakże generalny problem, który ja postrzegam czy z racji pełnienia funkcji pracodawcy, czy parlamentarzysty, z którym wiele osób się zgłasza, to problem odstawania praktyki od przepisów prawa. Myślę, że przede wszystkim powinniśmy dążyć do tego, aby stosować w Polsce prawo. Bo czasem jest inaczej. Podam taki chyba bardzo zaskakujący dla wszystkich przykład: nie tak dawno pokazywano w telewizji jedną z wiodących placówek opieki zdrowotnej w Warszawie, która zamknęła w piątek swoje podwoje, a uzasadnienie było takie: że pracownicy muszą odebrać dzień wolny za 1 listopada. A więc rzeczywiście funkcjonuje to u nas w różnie, nie najlepiej.
Ale nie o tym chciałem mówić. Chciałem mówić o poprawce Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia, dotyczącej art. 15110, w takim kontekście, na który zwróciła uwagę pani senator Sienkiewicz, to znaczy wyciągania wniosków z własnych pomyłek. A mianowicie w ubiegłym roku parlament przyjął rozwiązanie dotyczące niepłacenia za pierwszy dzień na zwolnieniu lekarskim. W ostatnich latach jest to jeden z lepszych przykładów tego, kiedy cząstkowe rozwiązania powodują, iż ostateczny rezultat jest odwrotny do tego, co się zamierzało osiągnąć, bo korzystanie ze zwolnień lekarskich nie zmniejszyło się, a wręcz się zwiększyło, do tego te zwolnienia były dłuższe. A gdyby to rozwiązanie zostało przyjęte w wersji pierwotnie zaproponowanej, to być może te cele, które były zakładane, zostałyby osiągnięte.
I gdy teraz patrzę na poprawkę Komisji Ustawodawstwa i Praworządności, dotyczącą tego art. 15110, to dostrzegam podobny problem. Ten zamiar, o którym mówiła pani przewodnicząca, to znaczy żeby niedziela była dniem wolnym od pracy, no, na pewno stanie się niewykonalny - pan minister chyba częściowo na to odpowiedział - bo nie jesteśmy w stanie wprowadzić zakazu dotyczącego wszystkich innych przypadków wykonywania prac koniecznych ze względu na ich użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności. Jest tak, tym bardziej że katalog w pkcie 9 jest katalogiem otwartym, a nie zamkniętym, bo tam w tej chwili są wymienione w szczególności: placówki handlowe, zakłady świadczące usługi dla ludności, ale również zakłady prowadzące działalność w zakresie kultury, oświaty, turystyki, wypoczynku, placówki gastronomii, zakłady hotelarskie itd. A więc w tym przykładowym katalogu wymienionych jest wiele sytuacji, ale nie są wymienione wszystkie, zatem dodanie kolejnego przepisu, który ma ograniczyć działalność pewnych rodzajów placówek, na pewno nie będzie skutkować realizacją tego celu, o którym mówiła pani przewodnicząca Liszcz, to znaczy tego, że życie rodzinne będzie kwitnąć. Bo jeśli zezwolimy na handel w placówkach zatrudniających do pięciu osób na jedną zmianę, to znaczy, że one się rozwiną. Spójrzmy na kraj sąsiedni. W Niemczech, w Republice Federalnej Niemiec, funkcjonował od setek lat tradycyjny przepis ograniczający handel w dni wolne od pracy, w niedziele i chyba także w soboty. No i co się działo w ostatnich latach? Nastąpił rozwój placówek handlowych istniejących przy stacjach benzynowych, przy dworcach, przy różnych obiektach, które zajmowały się transportem zbiorowym. My zastaliśmy już inną sytuację, a więc gdyby rzeczywiście wprowadzić u nas taki przepis, to na pewno nie osiągnęlibyśmy takiego celu, że niedziele byłyby wolne od pracy, ale osiągnęlibyśmy to, że to po prostu ktoś inny robiłby interes na zaspokajaniu tych potrzeb, które i tak istnieją. Spowoduje to także przeorganizowanie pracy w tych placówkach handlowych, w których zatrudnienie pracowników na jedną zmianę jest większe niż pięć osób.
I ostatnia sprawa, która może wynika z nie najlepszego wejścia w rolę tych, którzy prowadzą handel. To, Pani Senator, jest tak, że w wypadku dużej placówki i dużej liczby pracowników można pracę tak zorganizować, by dni wolne w tygodniu były; ale w wypadku placówki małej, rodzinnej, jej właściciele niestety muszą być w pracy przez cały czas, kiedy ta placówka jest czynna - od rana do wieczora. A więc skłanianie tak małych placówek handlowych do rozwoju powoduje, że tworzymy instrumenty, które będą wiązać część osób zajmujących się handlem na cały tydzień z tymi placówkami, a to będzie zupełnie przeciwne działanie, da przeciwny skutek do tego, co by wynikało z motywów tej propozycji. Dlatego ja uważam to za bardzo szkodliwą poprawkę i będę głosował przeciwko niej.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję.
Ostatnim mówcą będzie pani senator Teresa Liszcz.
Senator Teresa Liszcz:
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Wypowiadając się teraz indywidualnie, chciałabym przede wszystkim powiedzieć, że nie jest tak, iż ja krytycznie oceniam tę całą zmianę kodeksu pracy. Chcę jeszcze raz podkreślić, że bardzo pozytywnie oceniam na przykład wprowadzenie regulacji dotyczącej zatrudniania dzieci do lat szesnastu. Pozytywnie oceniam też zmianę polegającą na wprowadzeniu warunków brzegowych elastyczności czasu pracy w postaci ciągłego wypoczynku w ciągu doby i w ciągu tygodnia.
Ale to nie zmienia faktu, że zdecydowana większość tych zmian to są, niestety, zmiany antypracownicze. Tu się realizuje ten pogląd, który dwa lata temu wyraził jakiś felietonista "Wprost", to znaczy że praca jest takim samym towarem jak skarpetki, kiszone ogórki i czołgi, a więc do regulacji transakcji dotyczących pracy wystarczy prawo cywilne. Tyle tylko, że to nie jest nic innego jak wezwanie do powrotu do sytuacji z XIX wieku, kiedy nie było prawa pracy i kiedy to prawo cywilne oparte na zasadzie formalnej równości stron i wolności umów regulowało stosunki pracy. Tylko że od tego czasu zostało wywalczone przez ruch związkowy i przez partie socjalistyczne, okupione krwią demonstrantów, którzy zginęli 1 maja w Chicago i gdzie indziej, prawo pracy chroniące pracownika, a przede wszystkim ograniczające czas pracy. A my chcemy zawrócić koło historii i wrócić do dziewiętnastowiecznego dzikiego kapitalizmu! Przeciwko temu ja zawsze będę protestować.
A teraz parę spraw konkretnych. Proponuję dodatkowe poprawki. Odnoszą się one, po pierwsze, do art. 183b, przepisu, który stwierdza, iż nie jest dyskryminacją postawienie kryterium przynależności do określonej religii czy wyznania w wypadku zatrudniania w kościołach czy innych związkach religijnych oraz w organizacjach, których cel działania jest związany z religią lub wyznaniem. W poprawce zaproponowanej przez komisję jest mowa o tym, że chodzi o organizacje, których cel działania pozostaje w bezpośrednim związku z religią lub wyznaniem. Zostałam przekonana, że jest to nadmierne zawężenie wyjątku w stosunku do odpowiedniej dyrektywy unijnej. Proponuję wobec tego poprawkę, zgodnie z którą wykreśla się słowo "bezpośrednim".
Kolejna poprawka dotyczy czasu wolnego na poszukiwanie nowej pracy w okresie wypowiedzenia. W regulacji tej sprawy obserwujemy stałe pogarszanie w stosunku do tego, co było przed wojną i w czasach PRL. Ostatnio wprowadzono regulację, że tylko wtedy, gdy to pracodawca wypowiada umowę, pracownikowi należą się dni wolne. Przedtem było tak, że zawsze w okresie wypowiedzenia było prawo do wolnych dni. A teraz wprowadza się kolejne ograniczenie: prawo do wolnych dni ma przysługiwać tylko wtedy, gdy okres wypowiedzenia wynosi co najmniej dwa tygodnie. Poprawka komisji zmierza do wyeliminowania pewnej sprzeczności w tej nowej regulacji. Ja jednak proponuję, żeby zawsze, gdy umowę wypowiada pracodawca, w każdym okresie wypowiedzenia przysługiwał czas wolny na poszukiwanie pracy, w wymiarze stosownym do okresu wypowiedzenia.
Proponuję też inne ujęcie kwestii mobbingu i molestowania seksualnego - wydaje mi się, bardziej poprawne po polsku - to znaczy ujęcie ich w kontekście obowiązku poszanowania godności pracownika i innych jego dóbr osobistych oraz obowiązku pracodawcy przeciwdziałania zjawisku mobbingu i molestowania w środowisku zakładu pracy. Nie chodzi tylko o to, żeby pracodawca powstrzymywał się od takich zachowań i aby powstrzymywały się od nich osoby działające w jego imieniu, ale także o to, że pracodawca powinien mieć obowiązek dbać o to, żeby pracownicy nawzajem w ten sposób się nie zachowywali, i powinien za to odpowiadać.
Proponuję również inne ujęcie ograniczeń pracy w handlu i w usługach w niedziele i święta - moim zdaniem bardziej konkretne, bardziej jasne. Mianowicie wymieniam - w ślad za stosowną regulacją z czasów PRL, bo, moim zdaniem, nie wszystko w PRL było złe - rodzaje placówek i zakładów, które powinny być otwarte w dni świąteczne, a także daję furtkę dodatkową, to znaczy iż minister właściwy do spraw gospodarki, pracy i polityki społecznej może wskazać jeszcze inne kategorie placówek, które mogą być czynne w niedziele i święta.
To nie jest tak, jak mówił pan senator Pawełek, który cieszy się, że w święta są otwarte sklepy, chociaż nikt właścicieli do tego nie przymusza. Owszem, właścicieli nikt nie przymusza, bo działają oni dla zysku, ale już ekspedientkę to właściciel przymusza, a w warunkach bezrobocia musi się ona godzić na wszystko.
Niesłuszne jest też stwierdzenie pana senatora - którego bardzo lubię i cenię - że ja próbuję ustanowić jakieś nowe prawa. Nie, ja tylko występuję w obronie konstytucyjnego prawa, ujętego w lewicowej konstytucji, prawa wszystkich pracowników do dni ustawowo wolnych od pracy.
A poza tym wydaje mi się, że byłoby dobrze, gdybyśmy popatrzyli na przykład na starszych braci chrześcijan w wierze, którzy umieją robić biznes, umieją pracować i umieją się bogacić, a dla których szabas, czas od zachodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotę, jest świętością.
(Senator Kazimierz Pawełek: Bo goje pracują.)
Tak, oni zatrudniają gojów, to prawda. Ale to świętowanie szabasu nie przeszkodziło im w budowaniu materialnej pomyślności. No to i my twórzmy miejsca pracy w usługach... Szabas to rzecz święta, ale nie jest on potrzebny Bogu, lecz zwykłym ludziom i rodzinie. Dzięki temu dniowi wypoczynku lepiej się pracuje w innych dniach, łatwiej też można się bogacić i jednocześnie żyć prawdziwie po ludzku.
Dlatego ja bardzo serdecznie proszę moich lewicowych przyjaciół senatorów o poparcie tej oczywiście słusznej - prorodzinnej i w istocie progospodarczej - poprawki, powrotu do tego, co było dobre w czasach PRL i w czasach przedwojennych.
I to byłyby właściwie główne poprawki, o poparcie których proszę. Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Dziękuję pani senator.
Informuję, że lista mówców została wyczerpana.
Dla porządku podaję, że swoje przemówienie w dyskusji złożył do protokołu senator Gładkowski*.
Informuję, że w dyskusji wnioski o charakterze legislacyjnym na piśmie złożyli: senator Sienkiewicz, senator Sadowska, senator Kruszewski, senator Ferenc, senator Liszcz i senator Romaszewski. Tak? Zgadza się. A także senator Smoktunowicz i senator Lubiński.
Zgodnie z art. 55 Regulaminu Senatu zamykam dyskusję.
Chciałbym zapytać pana ministra, czy chce jeszcze coś powiedzieć.
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej Krzysztof Pater: Dziękuję bardzo.)
Dziękuję.
Ponieważ w trakcie dyskusji zostały zgłoszone wnioski o charakterze legislacyjnym, zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu proszę Komisję Polityki Społecznej i Zdrowia, Komisję Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej oraz Komisję Ustawodawstwa i Praworządności o ustosunkowanie się do przedstawionych w toku debaty nad tym punktem wniosków i o przygotowanie wspólnego sprawozdania.
Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Kodeks pracy oraz o zmianie niektórych innych ustaw zostanie przeprowadzone w dniu jutrzejszym.
Dziękuję panu ministrowi za przybycie.
Komunikaty.
Senator Sekretarz
Alicja Stradomska:
Dziękuje bardzo.
Pierwszy komunikat. Uprzejmie informuję, iż marszałek Senatu zwołuje posiedzenie Konwentu Seniorów w dniu dzisiejszym, 5 listopada, bezpośrednio po zakończeniu debaty nad piątym punktem porządku obrad. Po zakończeniu posiedzenia Konwentu Seniorów odbędzie się posiedzenie Prezydium Senatu.
Komunikat drugi. Posiedzenie Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustaw podatkowych odbędzie się o godzinie 19.00 w sali nr 176. Następnie około godziny 20.30 odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej poświęcone rozpatrzeniu wniosków do ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.
Następny komunikat. Wspólne posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia, Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności odbędzie się w dniu dzisiejszym, dwie godziny po ogłoszeniu przerwy w obradach Senatu, w sali nr 217. Porządek obrad: rozpatrzenie poprawek zgłoszonych na posiedzeniu Senatu do ustawy o zmianie ustawy - Kodeks pracy oraz o zmianie niektórych innych ustaw.
Kolejny komunikat. Uprzejmie zapraszam na posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia, które odbędzie się w dniu 18 listopada 2003 r., to jest we wtorek, o godzinie 11.00 w sali nr 179 w gmachu Senatu. W porządku obrad jest informacja rządu o środkach i zasadach kontraktowania świadczeń zdrowotnych z Narodowego Funduszu Zdrowia w 2004 r., a referować to będą minister zdrowia i prezes Narodowego Funduszu Zdrowia. Informuje o tym zastępca przewodniczącego komisji Krystyna Sienkiewicz.
I ostatni komunikat. Zebranie senatorów będących członkami Klubu Senackiego SLD - Unia Pracy odbędzie się jutro o godzinie 9.00 w sali nr 217. Dziękuję.
Wicemarszałek Kazimierz Kutz:
Ogłaszam przerwę w obradach do godziny 10.00 w dniu jutrzejszym.
Informuję, że obrady rozpoczną się od głosowań w sprawie pierwszych czterech ustaw.
Życzę państwu dobrej nocy.
(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 17 minut 54)
Przemówienie senatora Zbigniewa Kruszewskiego
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad
Panie Marszałku! Państwo Senatorowie!
Rozpatrywana w dniu dzisiejszym przez naszą Izbę ustawa z dnia 14 października 2003 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw, zgodnie z intencją inicjatora tych zmian, to jest Rady Ministrów, ma służyć uproszczeniu systemu podatkowego między innymi poprzez zmniejszenie stawki podatkowej z 27% do 19% oraz likwidację niektórych zwolnień od podatku dochodowego i odliczeń od podstawy opodatkowania.
Art. 1 pkt 13 rozpatrywanej dzisiaj ustawy wprowadza zmiany w art. 17 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych.
Zmiany te polegają na skreśleniu dwudziestu dziewięciu spośród pięćdziesięciu sześciu ulg przedmiotowych. W myśl tych zmian opodatkowaniu podlegać będą teraz między innymi: dochody jednostek organizacyjnych ochotniczej straży pożarnej, dochody spółdzielni mieszkaniowych i towarzystw budownictwa społecznego oraz wspólnot mieszkaniowych uzyskane z gospodarki zasobami mieszkaniowymi, dochody z prowadzenia domów akademickich, hoteli asystenckich oraz zasobów mieszkaniowych pozostających w dyspozycji szkół wyższych, dochody z prowadzenia szkół w rozumieniu przepisów o systemie oświaty, dochody z tytułu odszkodowania wypłacanego zgodnie z przepisami ustawy o gospodarce nieruchomościami, czyli mówiąc prościej, odszkodowania wypłacane właścicielom nieruchomości wywłaszczanych lub nabywanych w trybie prawa pierwokupu. Nie dość, że właściciel zostaje pozbawiony własności w zamian za odszkodowanie, nie zawsze ekwiwalentne w stosunku do faktycznej wartości nieruchomości, to jeszcze, od często zaniżonej ceny, zapłaci podatek.
Ale to nie wszystkie zmiany, które niesie rozpatrywana właśnie ustawa. Art. 2 i art. 3 tej ustawy dokonują bowiem zmian o charakterze, powiedziałbym, rewolucyjnym w dwóch ustawach: w ustawie o jednostkach badawczo-rozwojowych oraz w ustawie o szkolnictwie wyższym, obejmując te dwie kategorie podmiotów obowiązkiem opodatkowania ich dochodu. Określenie "zmiana rewolucyjna" nie jest przesadzone, ponieważ po raz pierwszy w historii naszego kraju instytucje działające na rzecz rozwoju nauki i edukacji narodowej za swój wkład w ten rozwój zapłacą podatek dochodowy. Uzasadnienie Rady Ministrów do tych zmian jest nad wyraz lakoniczne: "...są związane z likwidacją części zwolnień przedmiotowych. Stąd konieczność dokonania odpowiednich zmian w ustawach wskazanych w tych przepisach". Ani szerszego wyjaśnienia, ani wyliczenia, chociażby w przybliżeniu, jakie konsekwencje mogą przynieść zaproponowane zmiany.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jak zapewne państwo senatorowie pamiętają, po wpłynięciu projektu tej ustawy do Sejmu oraz w trakcie prac legislacyjnych w komisjach, a także przed drugim czytaniem, przez środki komunikacji masowej przetoczyła się szeroka debata nad celowością objęcia uczelni oraz jednostek badawczo-rozwojowych podatkiem dochodowym. Jednym ze skutków tej dyskusji było zgłoszenie w trakcie drugiego czytania w Sejmie poprawki polegającej na wykreśleniu z tekstu projektu art. 2 i 3.
Wcześniej, bo w dniu 10 września 2003 r., cytuję za komunikatem przewodniczącego Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, "...odbyło się w Ministerstwie Finansów spotkanie, w którym udział wzięli minister finansów Andrzej Raczko z zespołem doradców, minister edukacji narodowej i sportu Krystyna Łybacka wraz z wiceministrem edukacji narodowej i sportu Tadeuszem Szulcem, przewodniczący Państwowej Komisji Akredytacyjnej Andrzej Jamiołkowski oraz przewodniczący KRASP Franciszek Ziejka wraz z wiceprzewodniczącym KRASP Piotrem Węgleńskim. W trakcie spotkania minister finansów w pełni zaakceptował przedstawione przez minister Łybacką i przedstawicieli KRASP propozycje wprowadzenia zmian w projekcie nowelizacji ustaw o podatku dochodowym od osób prawnych i od osób fizycznych".
Jedno z przyjętych w czasie tego spotkania rozwiązań polegało na tym, że w art. 3 rozpatrywanej dzisiaj ustawy, wprowadzającej zmianę do art. 27 ustawy o szkolnictwie wyższym, po zdaniu "Zwolnienie, o którym mowa w ust. 1 nie dotyczy podatku dochodowego" miało być dodane zdanie w brzmieniu: "Działalność statutowa uczelni zostaje włączona w koszty uzyskania przychodu". Cytowany przeze mnie komunikat rozesłany został do wszystkich uczelni - członków KRASP. Tymczasem w przekazanej Senatowi ustawie takiego zapisu nie ma. Ktoś zatem nie wywiązał się z przyjętych na siebie zobowiązań.
Dlatego wnoszę poprawki do ustawy z dnia 14 października 2003 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw. Dziękuję za uwagę.
Dalszy ciąg przemówienia senatora Jerzego Suchańskiego
w dyskusji nad punktem drugim porządku obrad
Decyzję o wprowadzeniu podatku od dochodu uzyskiwanego przez osoby fizyczne ze zbycia papierów wartościowych na giełdzie oraz skutki wprowadzenie tego podatku należy rozpatrywać w trzech aspektach: budżetowym, makroekonomicznym i operacyjno-technicznym.
Z aspektem budżetowym związane są skutki zdecydowanie negatywne. Należy przede wszystkim zdać sobie sprawę z tego, jakie są realne przychody dla budżetu z tego tytułu. Można optymistycznie założyć, że po wprowadzeniu podatku obroty spadną jedynie o 25% w stosunku do średniej z dwóch ostatnich kwartałów, które były dla giełdy bardzo dobre w porównaniu ze średnią z poprzednich czterech, a udział inwestorów indywidualnych spadnie jedynie do 21%. Można też założyć, że stopa zwrotu z inwestycji będzie na poziomie stopy zwrotu z pięcioprocentowych obligacji skarbowych, współczynnik korygujący wynikający z asymetrii bazy podatkowej będzie wynosił 150%, stopa podatku to 19%, a w roku będzie dwieście pięćdziesiąt sesji.
Przy takich założeniach kwota przychodów podatkowych wyniesie 22 miliony 200 tysięcy zł, a po uwzględnieniu asymetrii podatkowej - 33 miliony 300 tysięcy zł. Zostanie ona z dużą nadwyżką pokryta stratą w przychodach z prywatyzacji. Na 2004 r. planuje się przychody z tego źródła w granicach 11 miliardów zł. Przy założeniu, że 1/4 tego majątku przejdzie przez giełdę - czyli 2 miliardy 75 milionów zł - i jeśli się przyjmie osłabienie koniunktury rzędu 10%, otrzymujemy stratę w wysokości 275 milionów zł. Można zatem powiedzieć, że kupujemy dla budżetu kwotę 33 milionów zł, płacąc za nią 275 milionów zł.
Dla przypomnienia: na Węgrzech, czyli na giełdzie porównywalnej do naszej, po wprowadzeniu dwudziestoprocentowego podatku obroty spadły o 60%, a główny indeks BUX obniżył się o 15%. Od szczytu zanotowanego 10 marca 2000 r. stracił 29%.
Należy również wziąć pod uwagę związane ze spadkiem obrotów obniżenie przychodów zarówno Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie - jest to spółka Skarbu Państwa - jak i Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych SA: SP - 33%, NBP - 33%, GPW - 33%. W przypadku GPW spadek szacuję na kwotę około 20 milionów zł, a w wypadku KDPW na około 7 milionów zł. Myślę także o międzynarodowych aliansach tych podmiotów.
Skutki negatywne związane z aspektem makroekonomicznym są następujące.
Po pierwsze, wzrost krajowego długu publicznego. W przyszłym roku dług przekroczy prawdopodobnie 50 miliardów zł. Zaangażuje to znaczną część aktywów banków, powodując dramatyczne zmniejszenie możliwości kredytowania przedsiębiorstw.
Po drugie, spadek koniunktury i zmniejszenie płynności, na które wpływa spadek udziału inwestorów indywidualnych, osłabi dodatkowo giełdę jako źródło zasilania kapitałem polskich przedsiębiorców.
Po trzecie, spadek koniunktury spowoduje straty funduszy emerytalnych.
Po czwarte, spadek płynności doprowadzi do ograniczenia napływu kapitału zagranicznego. Płynność jest głównym parametrem oceny danego rynku, a mała płynność zwiększa ryzyko inwestycji.
Po piąte, decyzja o wprowadzeniu podatku giełdowego powodująca zmniejszenie koniunktury i zanikanie płynności jest równoznaczna z koniecznością nowelizacji ustawy o funduszach emerytalnych w celu zezwolenia im na zwiększenie inwestycji zagranicznych. Oznacza to zgodę na to, by pieniądze polskich obywateli były wykorzystywane do finansowania obcych gospodarek.
Skutki negatywne związane z aspektem operacyjno-technicznym to brak możliwości technicznych wykonania obowiązków nałożonych w projekcie ustawy.
Po pierwsze, nie zostały określone koszty, które klienci mogą zaliczyć w ciężar kosztów uzyskania przychodów. Powinny nimi być koszty prowadzenia rachunku, złożenia zlecenia - Internet - serwisów informatycznych czy sporządzenia analiz, na podstawie których są podejmowane decyzje inwestycyjne.
Po drugie, pomimo że czas do przeprowadzenia w domach maklerskich zmian systemów informatycznych koniecznych do wypełnienia obowiązków ustawy wynosi, zgodnie z informacjami uzyskanymi od dostawców oprogramowań dla domów maklerskich, od sześciu do dwunastu miesięcy od daty publikacji odpowiednich przepisów ustawy oraz przepisów wykonawczych, na podstawie których możliwe będzie rozpoczęcie prac nad systemami informatycznymi - stosowne przepisy nie zostały jeszcze opublikowane, a w przypadku rozporządzenia wykonawczego nie ma nawet projektu - zakłada się, że domy maklerskie w dniu 2 stycznia 2004 r. będą już rejestrowały wszystkie dane niezbędnie do prawidłowego wystawienia klientom informacji o wysokości dochodu. Informacjami tymi są w szczególności:
- data nabycia i zbycia papierów wartościowych;
- źródło nabycia papierów wartościowych, na przykład za pośrednictwem rynku regulowanego, w drodze spadkobrania, czynności cywilnoprawnej czy w drodze prywatyzacji z udziałem pracowników - każda z tych okoliczności inaczej wpłynie na sposób obliczenia kosztów uzyskania przychodów, a w konsekwencji wysokości dochodu;
- ceny transakcji - w przypadku wielokrotnego nabywania takich samych papierów wartościowych po różnej cenie cena każdej transakcji musi być zarejestrowana;
- wartość prowizji poniesionej w związku z nabyciem lub zbyciem papierów wartościowych;
- wysokość depozytu zabezpieczającego transakcje dotyczące praw pochodnych oraz jego każdorazowa zmiana.
W przypadku przeniesienia przez klienta rachunku inwestycyjnego z jednego domu maklerskiego do drugiego te dane są niedostępne.
Chociaż według art. 39 ust. 3 ustawy nowelizowanej pierwsze zeznania podatkowe będą składane dopiero w 2005 r., domy maklerskie już od 1 stycznia 2004 r. będą musiały rejestrować wszystkie dane niezbędne do prawidłowego obliczenia podatku, tym bardziej że na podstawie art. 39 ust. 4 ustawy osoby niemające miejsca zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a uzyskujące przychody na jej terytorium będą mogły zwrócić się do domu maklerskiego z żądaniem wystawienia informacji o wysokości uzyskanego dochodu już w styczniu 2004 r., a dom maklerski będzie musiał udzielić takiej informacji w ciągu czternastu dni.
Kolejną kwestią istotną z punktu widzenia prawidłowego obliczenia podatku jest sposób postępowania domu maklerskiego, gdy klient posiada akcje jednego emitenta nabywane w różnych terminach i po różnych cenach. W takim przypadku klient ma prawo przy składaniu zlecenia określić, które akcje - nabyte po cenie niższej lub wyższej, wcześniej lub później - chce zbyć. Ma to istotne znaczenie dla prawidłowego i ekonomicznie uzasadnionego z punktu widzenia przepisów podatkowych sposobu zarządzania własnymi aktywami. Z uwagi na sposób obliczenia kosztów uzyskania przychodu wpływa to także na wysokość uzyskanego dochodu. Jedynie w sytuacji, gdy klient ma prawo "zarządzania" swoimi aktywami przez wskazanie, które papiery wartościowe chce sprzedać, można mówić o zarządzaniu aktywami przez klienta. Ta kwestia wymaga dokonania kolejnych zmian w systemach informatycznych domów maklerskich. Obecnie nie ma możliwości wskazania, które papiery danego rodzaju - w zależności od czasu nabycia - klient zamierza sprzedać.
W przypadku posiadania przez klienta kilku rachunków inwestycyjnych w różnych domach maklerskich każdy z domów maklerskich nie posiada informacji do zastosowania przy wyliczeniu dochodu wymaganej ustawą metody FIFO.
Zakres zmian określonych w przepisach ustawy przyjętej przez Sejm 23 października jest tak ogromny i wymusza takie modernizacje systemów informatycznych domów maklerskich, że termin publikacji wszystkich przepisów, zwłaszcza wykonawczych, powinien umożliwić dokonanie przez domy maklerskie odpowiednich zmian w systemach informatycznych jeszcze przed rozpoczęciem roku podatkowego. Naruszenie tej zasady mogłoby bowiem być kontestowane w świetle przyjętej przez Trybunał Konstytucyjny linii orzecznictwa.
Przemówienie senatora Witolda Gładkowskiego
w dyskusji nad punktem piątym porządku obrad
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Nowelizacja kodeksu pracy jest kolejnym etapem dostosowywania polskiego prawa do wymogów Unii Europejskiej. Zmiany można ocenić jako znaczne, a w przypadku niektórych przepisów jako wręcz kompleksowe i jednocześnie nowatorskie w polskim systemie prawa pracy. Z tych przyczyn projekt może budzić wątpliwości niektórych środowisk. Już na wstępie należy jednak stwierdzić, że proponowane zmiany w większości sprawdziły się w krajach Unii Europejskiej i z tego powodu zasługują na poparcie.
Pozytywnie należy ocenić wprowadzenie szeregu przepisów mających na celu wyeliminowanie dyskryminacji w pracy. Interesujące zmiany w tym zakresie zaproponowano w rozdziale IIa w dziale pierwszym kodeksu pracy. Wspomniany rozdział odnosił się dotychczas do równego traktowania kobiet i mężczyzn. Propozycja zmian zakłada niezwykle ważne poszerzenie owego katalogu. Jest to konsekwencja wdrożenia odpowiednich dyrektyw: dyrektywy 2000/78/WE, 2000/207/WE i 76/207/WE. Zakłada się wprowadzenie zakazu dyskryminacji ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonanie polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną oraz formę zatrudnienia.
Zapis może wydawać się bardzo rozbudowany i szczegółowy, podobnie jak wszystkie nowe przepisy o zakazie dyskryminacji. Należy jednak pamiętać, że dotyczy drażliwej i niezwykle ważnej sfery interesów pracownika. To jest główna przyczyna tak dokładnego uregulowania wspomnianej materii. Słuszne jest uznanie za przejaw dyskryminacji działania polegającego na zachęcaniu innej osoby do naruszania zasady równego traktowania w zatrudnieniu. Jest to pewna nowość w polskim kodeksie pracy, podobnie jak wprowadzenie definicji molestowania.
Można uznać, że pojęcie molestowania zostało właściwie wyjaśnione w kodeksie pracy. W tej definicji za molestowanie uznano nie tylko sam skutek, ale także ewentualne zachowanie, które zmierzało jedynie do naruszenia godności albo poniżenia lub upokorzenia pracownika. Oznacza to, że przewiduje się szczególną ochronę przed molestowaniem. Jest to wyraz dbałości o należyte uregulowanie tego zagadnienia. Taki tok rozumowania jest jak najbardziej prawidłowy.
Koniecznym dodatkiem do zapisów o równym traktowaniu w zatrudnieniu okazało się odpowiednie uzupełnienie pojęcia dyskryminacji. Zostały wyliczone przypadki, których - mimo posiadania przez nie pewnych znamion dyskryminacji - nie można uznać za działania negatywne. Wprowadzenie takiej elastyczności przepisów jest jak najbardziej uzasadnione. Jako przykład można podać niesankcjonowane różnicowanie sytuacji prawnej pracowników ze względu na ochronę rodzicielstwa, wiek, niepełnosprawność pracownika lub ze względu na kryterium stażu pracy. Jest to uzupełnienie uregulowań, które w pewnej mierze obowiązywały już wcześniej.
W przypadku naruszenia przez pracodawcę zasad równego traktowania w zatrudnieniu pracownikowi przyznaje się prawo do dochodzenia odszkodowania na drodze sądowej. Znowelizowane przepisy zapewniają odszkodowanie w wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie za pracę.
Ze względu na zmianę omawianego rozdziału konsekwentnie został zmodyfikowany art. 18 §3, który przewiduje między innymi nieważność postanowień umowy o pracę naruszających zasady równego traktowania.
Podczas rozpatrywania całego projektu nowelizacji kodeksu pracy należy mieć na uwadze fakt, że proponowane zmiany stanowią efekt niełatwego konsensusu między stroną pracodawców a stroną pracowników.
Nowelizację należy ocenić korzystnie. Projekt z pewnością zasługuje na aprobatę. Należy jednocześnie mieć nadzieję, że proponowane zmiany w sposób pozytywny wpłyną na polski rynek pracy.
48. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu