Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment
Oświadczenia
Po wyczerpaniu porządku dziennego 57. posiedzenia senatu RP senator Ireneusz Michaś wygłosił następujące oświadczenie:
Moje oświadczenie dotyczy wywiadu udzielonego miesięcznikowi "Prestiż" przez Przemysława Chabowskiego, prezesa Zarządu Zakładów Mięsnych "Morliny" S.A. i prezesa Polskiego Związku Produktów, Eksporterów i Importerów Mięsa. Został on zamieszczony w dwudziestym trzecim numerze tego pisma, a dotyczy między innymi dostosowania służby weterynaryjnej do przepisów unijnych. Co prawda pan prezes mówi, że przepisy w tym zakresie mamy zbliżone, a różnimy się tylko ich egzekwowaniem, ale mimo wszystko nasuwają się liczne pytania. Czy rzeczywiście istnienie tak zwanych siekierkowników, a więc zakładów jak najbardziej prymitywnych, to jedyny powód opieszałości służb weterynaryjnych? Czy Unia zarzuca nam brak kontroli weterynaryjnej? Czy naprawdę wszyscy inspektorzy weterynarii w powiecie i w województwie nie chcą stosować kontroli sanitarno-weterynaryjnej? Dlaczego tak się dzieje, że gdy Unia proponuje liberalizację handlu wieprzowiną, to spece od weterynarii od razu powiadają, że nie spełniamy jeszcze wymogów sanitarnych? Dlaczego nie jesteśmy w stanie dowieść Unii, że nie ma u nas pomoru świń? Jakie są przyczyny tego, iż nie potrafimy sprostać technologii identyfikacji zwierząt i udowodnić w ten sposób, że nie ma w Polsce pomoru świń zarówno domowych, jak i dziko żyjących?
Chciałbym te pytania zadać ministrowi rolnictwa i głównemu lekarzowi weterynarii w tymże ministerstwie, bo sądzę, iż najwyższy czas poważnie zająć się tym problemem i w krótkim okresie spowodować, by służby weterynaryjne mogły sprostać zbadaniu prowadzenia należytego nadzoru sanitarno-weterynaryjnego. Sądzę bowiem, że są do tego należycie przygotowane. Może trzeba tylko zastanowić się, jak je wyposażyć w odpowiedni sprzęt i unowocześnić?
Proszę o odpowiedź pana ministra rolnictwa i głównego lekarza weterynarii.
* * *
Senator Józef Kuczyński złożył oświadczenie następującej treści:
W pięćdziesiąt lat od najstraszniejszej w dziejach wojny - wywołanej zbrodniczą napaścią faszystowskich Niemiec na Polskę dnia 1 września 1939 r., a zakończonej kapitulacją hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy w dniu 8 maja 1945 r. - powinnością współczesnych jest pochylenie się nad milionami ofiar, jakie ona pochłonęła na bitewnych frontach i w wyniku bestialskiej eksterminacji ludności cywilnej. Powinnością jest pochylenie się nad ogromem ludzkich cierpień i zniszczeń materialnych oraz utraconych życiowych szans, które tragicznie zaważyły na losach wielu narodów i kilku pokoleń Polaków. Należy oddać hołd milionom znanych i bezimiennych bohaterów tamtej wojny - zarówno tym, co już odeszli, jak i żyjącym jeszcze kombatantom, którzy z daru swojego życia i przelanej krwi, z poświęceń, z olbrzymiego wysiłku i hartu ducha stworzyli wzorzec postaw patriotycznych i ludzkiej przyzwoitości. Naszą powinnością jest zachowanie w wiecznej pamięci wszystkich tragicznych doświadczeń, przeżyć pojedynczych ludzi i całego naszego narodu, z okresu tej wyniszczającej wojny i trwającej sześć lat zbrodniczej niemieckiej okupacji. Przede wszystkim po to, aby przestrzec następne pokolenia przed tym, co może w przyszłości zagrażać niepodległości, suwerenności i bezpieczeństwu Polski oraz wolności i prawom człowieka.
W pięćdziesiątą piątą rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej zwracamy się do narodów świata, do wszystkich ludzi dobrej woli, z pokojowym przesłaniem: nigdy więcej wojny!
Oświadczenie to wygłaszam także w imieniu senatorów: Ryszarda Jarzembowskiego, Jerzego Kopaczewskiego, Zbigniewa Kulaka, Jerzego Pieniążka, Wiesława Pietrzaka i wszystkich pozostałych senatorów lewicy.
* * *
Na zakończenie 57. posiedzenia Senatu senator Jerzy Cieślak wygłosił oświadczenie:
Oświadczenie kieruję do wicepremiera Longina Komołowskiego, ministra pracy i polityki społecznej.
Na podstawie informacji władz Jeleniej Góry wyrażam swoje głębokie niezadowolenie z powodu szczególnie drastycznego zmniejszenia przez prezesa Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych limitu środków na rehabilitację zawodową i społeczną osób niepełnosprawnych w tym mieście.
Informuję pana Ministra, że prezes zarządu PFRON, w piśmie skierowanym do prezydenta Jeleniej Góry w dniu 7 marca bieżącego roku, rozminął się z prawdą, stwierdzając, że podstawą podziału tych środków między poszczególne powiaty był algorytm zawarty w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia
26 stycznia 1999 r.W przeliczeniu na jedną osobę niepełnosprawną, zarejestrowaną w powiatowym urzędzie pracy, Jelenia Góra otrzymała na zwrot kosztów organizacji nowych stanowisk pracy 792 zł, a otaczający ją powiat ziemski - 1 tysiąc 159 zł.
W 1999 r. utworzono mieście sto sześć nowych stanowisk pracy. Przyznana na 2000 r. kwota 393 tysięcy zł wystarczy na utworzenie piętnastu nowych miejsc pracy. Kwota 26 tysięcy zł na zwrot kosztów wynagrodzeń i składek ZUS wystarczy tylko dla pięciu osób niepełnosprawnych zatrudnionych na tych stanowiskach. Przyznane środki stanowią 10% nakładów z roku ubiegłego. Również kwota 37 tysięcy zł na dofinansowanie likwidacji barier architektonicznych i komunikacyjnych w prawie stutysięcznym mieście jest zdecydowanie za mała. Ogólna ilość środków w porównaniu z rokiem ubiegłym została zmniejszona o około 40%.
Uprzejmie proszę pana ministra o osobiste zainteresowanie się przedstawionymi problemami i podjęcie skutecznej interwencji w zarządzie PFRON w celu zwiększenia limitu środków na rehabilitację zawodową i społeczną niepełnosprawnych mieszkańców Jeleniej Góry.
* * *
Senator Jerzy Pieniążek złożył oświadczenie następującej treści:
Oświadczenie swoje kieruję do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów.
Panie Premierze! Latem 1998 r. w Sejmie i w Senacie przyjęliśmy pakiet ustaw reformujących publiczną administrację, a następnie do końca roku stosowne ustawy kompetencyjne, by z dniem 1 stycznia 1999 r. obudzić się, wedle pańskich słów, w nowej, samorządowej, lepszej Polsce.
Tego właśnie dnia z ośmiu gmin położonych dotychczas w województwach częstochowskim, sieradzkim i piotrkowskim powstał powiat pajęczański, a w nim Powiatowy Urząd Pracy w Pajęcznie. Zatwierdzony regulamin organizacyjny tego urzędu, który w 1998 r. w trzech gminach opiekował się tysiącem sześciuset bezrobotnych, zakłada wzrost zatrudnienia w 1999 r. o dwadzieścia dziewięć etatów kalkulacyjnych dla obsługi czterech tysięcy sześciuset trzydziestu bezrobotnych, już w ośmiu gminach.
Ku zdziwieniu społeczności powiatu Wojewódzki Urząd Pracy w Łodzi nie tylko nie dodał środków finansowych na te etaty w pierwszym roku działalności nowego Powiatowego Urzędu Pracy w Pajęcznie, ale obciął o 35%, w stosunku do budżetu urzędu w roku poprzednim, środki finansowe na nowy rok. Ta oczywista pomyłka trwała, niestety, przez cały 1999 r. Urząd w Pajęcznie, podejmując próbę wypełnienia statutowych obowiązków, zatrudnił dwadzieścia siedem brakujących osób - a więc dwie trzecie zespołu pracowniczego - w ramach tak zwanych robót publicznych, licząc na korektę tego oczywistego błędu i naliczenie przez wojewodę łódzkiego właściwego limitu środków budżetowych na 2000 r.
Niestety, na prośby starostwa wojewoda łódzki nie był łaskaw odpowiedzieć pozytywnie. Stan niedoboru dwóch trzecich etatów kalkulacyjnych przeszedł więc automatycznie na 2000 r. i stał się niejako formalnie już problemem starosty pajęczańskiego. Z dniem 1 stycznia przejął on bowiem odpowiedzialność za walkę z bezrobociem na terenie swego powiatu dysponując budżetem na trzy gminy, podczas gdy nowy powiat pajęczański został utworzony z ośmiu gmin.
Panie Premierze! Rada powiatu pajęczańskiego w dniu 29 lutego bieżącego roku stwierdziła, że Wojewódzki Urząd Pracy w Łodzi w nowym układzie województwa, a więc po zmianach terytorialnych związanych z powołaniem powiatów, nie dokonał odpowiedniej korekty budżetów między powiatowymi urzędami pracy, stosownie do rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej z dnia 30 grudnia 1998 r. Z zebranych materiałów wynika, że wojewódzki urząd pracy, jako organ odpowiedzialny za prawidłowe funkcjonowanie powiatowych urzędów pracy, w 1999 r. przy rozdziale środków na te urzędy ograniczył się wyłącznie do powtórzenia poprzednich budżetów, operując wielkościami, jakimi dysponowały w 1998 r. byłe rejonowe urzędy pracy.
Dla wszystkich oczywistym faktem było to, że wskutek reformy od 1 stycznia 1999 r. zadania Powiatowego Urzędu Pracy w Pajęcznie objęły dodatkowo pięć gmin. Liczba ludności zwiększyła się o trzydzieści cztery tysiące, natomiast wielkość budżetu dla urzędu pozostała na poziomie niezmienionym i właściwie równym budżetowi byłego rejonowego urzędu pracy, który do dnia 31 grudnia obsługiwał trzy gminy. Rezultatem tak niefrasobliwego i mechanicznie ustanowionego budżetu było oczywiste pogorszenie się obsługi bezrobotnych, jak również pogorszenie realizacji innych zadań programowych urzędu, co w pierwszym półroczu 1999 r. wywołało wśród ludności nowego powiatu falę krytyki pod adresem tegoż urzędu i władz powiatowych.
By ratować sytuację i zapewnić minimalną sprawność funkcjonowania urzędu, kierownictwo zatrudniło w 1999 r. w ramach robót publicznych dwadzieścia siedem osób, co stanowiło ponad 200% podstawowego zespołu pracowniczego.
Rada powiatu uważa, że dalsze utrzymywanie tak niezdrowej sytuacji w powiatowym urzędzie pracy nie tylko szkodzi powiatowi, ale także zakładom pracy oraz ludziom, którzy chwilowo znaleźli się bez pracy.
Rada powiatu, mając poczucie odpowiedzialności za sytuację w sferze bezrobocia i na rynku pracy, nie akceptuje stosowanej dotychczas metody zapewnienia sprawnego funkcjonowania urzędu pracy poprzez powierzanie zadań kadrze rekrutującej się w dwóch trzecich z robót publicznych. Rada powiatu zwraca się zatem do kompetentnych władz o niezwłoczne uregulowanie tej bulwersującej tutejsze środowisko sprawy w drodze wydania odpowiedniej decyzji korygującej.
Panie Premierze, całość korespondencji w tej sprawie wraz z powyższym stanowiskiem starosta pajęczański przekazał pani Grażynie Zielińskiej, prezes Krajowego Urzędu Pracy, prosząc o pomoc w korekcie budżetu w celu zapewnienia minimalnych warunków pracy urzędu, w trosce o rozwój aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu.
Panie Premierze, w związku z brakiem decyzji w tej tak istotnej dla społeczności pajęczańskiej kwestii, proszę pana o skorygowanie tego oczywistego błędu wojewody łódzkiego.
Jednocześnie pozwolę sobie zapytać pana premiera, kiedy społeczność tego powiatu doświadczy wszystkich zapowiedzianych przez pana dobrodziejstw reformy administracyjnej kraju.
Po pierwsze, kiedy powstanie powiatowy urząd skarbowy w Pajęcznie? Mieszkańcy powiatu wciąż muszą rozliczać się w urzędzie w Radomsku, położonym 60 km między innymi od Radoszewic w gminie Siemkowice czy od Szczytów w gminie Działoszyn. Poprzednio, należąc do województwa sieradzkiego, mieli oni 25 km do urzędu skarbowego w Wieluniu.
Po drugie, kiedy powstanie sąd w Pajęcznie, by mieszkańcy powiatu nie musieli jeździć do sądów poza powiat, w cztery strony świata?
Po trzecie, kiedy wojewoda łódzki zagwarantuje środki na funkcjonowanie powiatowego inspektoratu weterynarii, do czego zobowiązany jest ustawami sygnowanymi podpisem pana premiera?
Po czwarte, kiedy mieszkańcy Pajęczna będą mogli połączyć się telefonicznie z miastem wojewódzkim Łodzią bez pośrednictwa Częstochowy, a wszyscy mieszkańcy powiatu czytać gazety wojewódzkie dostarczane przez oddział RUCH wojewódzkiej Łodzi?
* * *
Senator Zbyszko Piwoński złożył następujące oświadczenie:
Oświadczenie, które kieruję do ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej, składam zarówno w imieniu własnym, jak i senatora Zdzisława Jarmużka. Dotyczy ono zasad rozdziału środków finansowych dla regionalnych izb rolniczych w kraju.
Zgodnie z propozycją Krajowej Rady Izb Rolniczych wznoszono, żeby 30% przewidzianych w budżecie na ten cel środków, jako tak zwane koszty stałe, rozdzielano równomiernie wśród wszystkich organizacji regionalnych, zaś pozostałą część proporcjonalnie do liczby zrzeszonych członków. Taka propozycja jest w pełni uzasadniona, ponieważ niezależnie od wielkości danej organizacji wojewódzkiej istnieją pewne koszty stałe, które trzeba ponosić. Nieuwzględnienie przez resort tej sugestii i rozdzielenie wszystkich środków jedynie według liczby gmin czy członków nie jest zasadne, jest wręcz krzywdzące w stosunku do mniejszych regionów. W tym roku zmiana nie jest już możliwa, stąd w oświadczeniu tym wnosimy o dokonanie tej zmiany począwszy od roku przyszłego. W naszym przekonaniu należy w większym stopniu szanować opinię samych zainteresowanych, a do takich należą Krajowa Rada Izb Rolniczych i związki rolnicze w terenie. Oni chyba lepiej wiedzą, jak te niewielkie pieniądze należy dzielić.
* * *
Senator Zbigniew Gołąbek złożył oświadczenie dotyczące sytuacji w radomskich zakładach "Łucznik":
Oświadczenie kieruję do pana profesora Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów.
Wielce Szanowny Panie Premierze! Polski przemysł zbrojeniowy znajduje się w głębokim kryzysie. Towarzyszy temu mizerne wyposażenie służb mundurowych w nowoczesną broń. Dobrze, że mamy ustawę o przemyśle zbrojeniowym, jednak brak przepisów wykonawczych sprawia, że większość zapisów tej ustawy pozostaje na papierze. Brak jasnych rozstrzygnięć ze strony rządu pogłębia jeszcze i tak trudną sytuację zbrojeniówki.
Wypowiedzi pana premiera i przedstawicieli rządu w mediach uspokajają chwilowo środowiska, które oczekują wypłaty zaległych wynagrodzeń, zamówień rządowych, większej aktywności Krajowego Urzędu Pracy, choćby takiej jak aktywność Agencji Rozwoju Przemysłu, i pisemnej gwarancji, że "Łucznik" będzie istniał jako fabr
yka broni w Radomiu. Jeżeli w "Łuczniku" nie nastąpią radykalne zmiany, to w październiku może dojść do ogłoszenia upadłości. Dla Radomia "Łucznik" znaczy więcej niż stocznia dla Wybrzeża. Dla tej ostatniej zaś środki i dobra atmosfera są. I słusznie, że są. Dla Radomia nękanego przez wysokie bezrobocie upadłość oznacza socjalną katastrofę. Z "Łucznikiem" kooperują przedsiębiorstwa zatrudniające około dwunastu tysięcy osób. Upadek radomskiej spółki oznaczać będzie dla nich duże problemy.Według docierających opinii w najbliższych dziesięciu latach na polskim rynku broni z "Łucznika" będzie zapotrzebowanie na trzysta tysięcy sztuk pistoletów i pistoletów maszynowych. Szacuje się, że wojsko będzie potrzebować około stu pięćdziesięciu tysięcy sztuk, policja około stu tysięcy i różnego rodzaju firmy ochroniarskie około pięćdziesięciu tysięcy sztuk.
Karabinek "Beryl" produkowany przez "Łucznik" kosztuje 400 dolarów, a jego zachodni odpowiednik - 1000 dolarów. Zachodzi obawa, że "Łucznik" może zostać wyeliminowany z tej rywalizacji zakulisowymi metodami. Dlaczego wojsko zakupuje pistolet "Wist" produkowany przez prywatną firmę w Łodzi "Prexer", a nie produkowany w Radomiu "Mag"? Zastanawiające w tej sprawie jest to, że "Wist" został skonstruowany w Wojskowym Instytu
cie Techniki Uzbrojenia, prototypy wykonano w "Łuczniku", czyli wszystko za państwowe pieniądze, a produkcję zlecono bliżej nieznanej prywatnej spółce, mimo że "Mag" swoimi parametrami nie ustępował "Wistowi, a był dużo tańszy i odpowiadał normom NATO.Sytuacja "Łucznika" wiąże się z brakiem jasnej koncepcji funkcjonowania. Postulatem zgłaszanym w "Łuczniku" i deklarowanej potrzebie utrzymania polskiego przemysłu zbrojeniowego wychodzi naprzeciw projekt przezbrojenia policji i straży granicznej, który miałby być realizowany dopiero w latach 2001-2003.
Realizacja zamierzeń MSWiA oraz Agencji Rozwoju Przemysłu daje realną szansę osiągnięcia strategicznego celu, o którym mówi program naprawczy. Szkoda, że na zapowiedziane spotkanie w Radomiu w dniu 18 kwietnia bieżącego roku, z udziałem parlamentarzystów, władz samorządowych i przedstawiciela Agencji Rozwoju Przemysłu, nie przybył nikt z organu właścicielskiego, to jest Ministerstwa Gospodarki, MON, MSWiA i Krajowego Urzędu Pracy. Tym samym zmarnowano możliwość uzgodnień w tak ważnych kwestiach, jak choćby redukcja zatrudnienia.
Potrzebny jest wyraźny zapis wskazania producenta z Radomia jako rodzimego.
Ponadto daje się zauważyć działania zmierzające do przeciągnięcia sprawy w czasie, polegające między innymi na tym, aby nie rozpatrywać jej oddzielnie, ale jako jeden z wielu elementów programu "Bezpieczeństwo i porządek publiczny w Polsce". Odpowiedzi na te pytania w dużej mierze są kwestią wiarygodności rządu w sprawie całego przemysłu zbrojeniowego.
Mieszkańcy ziemi radomskiej nadal oczekują na zapowiadaną rekompensatę za utratę statusu miasta wojewódzkiego. Tym bardziej niepokoi próba zmniejszenia nakładów finansowych w 2001 r. na dokończenie budowy szpitala Radom-Józefów przez wojewodę mazowieckiego, mimo że parlament w ustawie budżetowej na 2000 r. określił środki również na rok następny.
Przedkładając tak ważne kwestie, liczę na pozytywną odpowiedź, za co z góry serdecznie dziękuję. Łączę wyrazy szacunku.
* * *
Drugie oświadczenie senator Zbigniew Gołąbek złożył w imieniu własnym oraz senatorów Zbigniewa Kruszewskiego, Ireneusza Michasia, Jerzego Pieniążka i Ryszarda Jarzembowskiego:
Oświadczenie kierujemy do pana profesora Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów.
Wielce Szanowny Panie Premierze! Jako senatorowie Rzeczypospolitej Polskiej jesteśmy zaniepokojeni postępowaniem wojewody mazowieckiego pana Antoniego Pietkiewicza w sprawie zawieszenia wykonania uchwały rady gminy Centrum powołującej jej nowe władze.
Decyzja ta ośmieszyła demokrację i samorządność, spowodowała paraliż decyzyjny, chaos w obsłudze obywateli, część dzielnic zaprzestała świadczyć usługi publiczne m.in. wydawanie praw jazdy, dowodów osobistych, zawieszono podejmowanie wielu ważnych decyzji w tym finansowych. Brak jest pewności, kto tak naprawdę rządzi w gminie i jaka jest moc wydawanych w kontrowersji prawnej decyzji. Takie postępowanie wojewody zmniejsza zaufanie obywateli do administracji rządowej, świadczy o politycznej, a nie merytorycznej analizie uchwał podejmowanych przez rady samorządów terytorialnych.
Rozstrzygnięcia nadzorcze to bardzo ważne zadanie ustawowe pod względem zgodności z prawem, a nie zabawa i działanie na zapotrzebowanie polityczne AWS. Działacze samorządowi AWS na własne życzenie podzielili się i utrudniają objęcie funkcji burmistrza przez przedstawiciela SLD. Najpierw bojkotowali sesje rady, wysłali na zwolnienie lekarskie przewodniczącego i zaszczuwali wiceprzewodniczących. Teraz w tę bijatykę włączył się pański wojewoda, Panie Premierze, który jako przedstawiciel rząd
u winien przestrzegać prawa, a nie być stroną w bójce, ośmieszając samorządność lokalną i administrację rządową. Obecny Wojewoda wzoruje się na swym poprzedniku, który utrudniał rozpoczęcie pracy samorządu mazowieckiego i jego organów, które ośmieszyły rząd w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.Prezydent Warszawy, obejmując - na życzenie wojewody - na nowo także obowiązki burmistrza gminy Centrum, zapowiedział podejmowanie tylko decyzji najprostszych, odnoszących się do bieżącej obsługi obywateli. Inne sprawy ważne dla funkcjonowania miasta, zostają zawieszone.
Źle, że interes polityczny prowadzić może do zarządu komisarycznego, za co odpowiedzialność poniesie cała AWS - i tak popierana przez tę formację polityczną -samorządność. Wojewoda, zawieszając uchwałę, pozbawił samorząd możliwości odwołania do NSA i tym samym uniemożliwił pracę nowym władzom. Dlaczego Wojewoda przy podejmowaniu decyzji nie wziął pod uwagę orzeczeń Naczelnego Sądu Administracyjnego, uznających ważność uchwał podjętych przez rady, który
ch sesje były w części bojkotowane przez niezadowolonych lokalnych polityków, uchylających się w dodatku od spełniania obowiązków, które im wyborcy powierzyli?.Szanowny Panie Premierze! Zwracamy się do Pana z prośbą o osobiste zainteresowanie przedstawioną sprawą i rozważenie zawieszenia w obowiązkach wojewody mazowieckiego pana Antoniego Pietkiewicza do czasu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.
Z wyrazami szacunku - Zbigniew Gołąbek, Ireneusz Michaś, Zbigniew Kruszewski, Jerzy Pieniążek, Ryszard Jarzembowski
.* * *
Po wyczerpaniu porządku dziennego 57. posiedzenia senator
Ryszard Jarzembowski wygłosił oświadczenie następującej treści:Od czasu wprowadzenia tak zwanej reformy systemu opieki zdrowotnej narastają problemy dotkliwie nękające spółki uzdrowiskowe, a przede wszystkim tysiące kuracjuszy korzystających z ich usług, w tym głównie osoby starsze i niezamożne, najczęściej przewlekle chore. Zjawisko to szczególnie jaskrawo nasiliło się od czasu przekształcenia państwowych przedsiębiorstw uzdrowiskowych w
jednoosobowe spółki skarbu państwa oraz zmuszenia uzdrowisk do zarejestrowania lecznictwa uzdrowiskowego jako niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej i pozostawienia spółek uzdrowiskowych pod dyktatem finansowym kas chorych.Zarząd Krajowy Związku Zawodowego Uzdrowisk Polskich z siedzibą w Ciechocinku, po dokonaniu głębokiej analizy z udziałem zakładowych organizacji związkowych, uznał, że istnieje potrzeba natychmiastowej reakcji ze strony parlamentu i rządu w celu ratowania lecznictwa uzdrowiskowego. Sp
ółki uzdrowiskowe znalazły się w tragicznej sytuacji finansowej, niektóre z nich stoją na skraju bankructwa.Zmiana podległości z Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej na Ministerstwo Skarbu Państwa źle wpłynęła na sprawy ekonomiczne uzdrowisk. Resort zdrowia był organem założycielskim dla przedsiębiorstw uzdrowiskowych i jednocześnie organizatorem lecznictwa uzdrowiskowego. Komercjalizacja państwowych przedsiębiorstw uzdrowiskowych nie stworzyła im szansy poprawy trudnej sytuacji finansowej, wręcz przec
iwnie, znacznie wzrosły koszty nadzoru związane między innymi z wypłacaniem co miesiąc członkom rad nadzorczych znacznych jak na warunki ekonomiczne i płacowe uzdrowisk, wynagrodzeń. Kwoty te mogły być przeznaczone na inne bardziej niezbędne potrzeby lecznictwa uzdrowiskowego. Dodając do tego fakt, że na ogół członkowie rad nadzorczych, pochodzący z zewnątrz, nie znają problematyki uzdrowiskowej, oraz niespełnianie oczekiwań co do pomocy i nadzoru w zakresie restrukturyzacji spółek, można wysunąć wniosek, iż rady nadzorcze w jednoosobowych spółkach skarbu państwa są zbędne, a nadzór powinien być sprawowany przez kompetentnych pracowników Ministerstwa Skarbu Państwa.Reforma ubezpieczeń zdrowotnych nie była do końca przemyślana i wprowadziła chaos w całej służbie zdrowia. Przyczyniła się, co widać wyraźnie, do przedwczesnej śmierci wielu osób. Dzienniki telewizyjne codziennie o tym alarmują.
Ministerstwo zmusiło uzdrowiska do zarejestrowania działalności leczniczej jako niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej, co wyłączyło je z rządowego programu osłonowego restrukturyzacji w zakładach publicznych.
W wyniku reformy ubezpieczeń zdrowotnych utworzono kasy chorych jako jednostki monopolistyczne, dyktujące warunki kontraktu. Ustalają one ceny osobodnia, nie uwzględniając całości kosztów leczenia. Umowy zawierane z kasami chorych nie powodują konsekwencji dla kas chorych, które nie tylko nie zawierają kontraktów na wszystkie usługi lecznictwa uzdrowiskowego, lecz także nie realizują nawet już zawartych kontraktów i na
rażają uzdrowiska na ogromne straty, co między innymi prowadzi do upadłości tychże uzdrowisk.Władze Krajowego Związku Zawodowego Uzdrowisk Polskich, zwracając uwagę na niektóre tylko nieprawidłowości powstałe w wyniku wprowadzenia reformy służby zdrowia i komercjalizacji przedsiębiorstw, wskazują na agonalną sytuację spółek uzdrowiskowych i domagają się podjęcia odpowiednich decyzji, które pozwoliłyby na ratowanie lecznictwa uzdrowiskowego.
Zwracam się z tym apelem do prezesa Rady Ministrów.
Senator Jerzy Chróścikowski wygłosił oświadczenie dotyczące problemów plantatorów tytoniu:
Oświadczenie swoje kieruję do pana Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów.
W związku ze skargą, jaką w moim biurze złożyła Pani Wioletta Gaca, na odpowiedź udzieloną przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, Departament Skarg i Odwołań, numer pisma S-57/3453/00/Le, na jej pismo w sprawie problemów związanych z drastycznym ograniczeniem kontraktacji tytoniu przez koncerny tytoniowe, proszę o ponowne zajęcie stanowiska w tej sprawie i w sprawie wielu innych plantatorów tytoniu, którzy zwrócili się do pana premiera.
Z treści wyżej wymienionej odpowiedzi wynika, że nie potraktowano z należytą powagą problemów plantatorów tytoniu. Rolnicy oczekiwali rzetelnego podejścia ze strony rządu i pana premiera do sprawy ogromnego zmniejszenia kontraktacji tytoniu na Lubelszczyźnie.
W trakcie przeprowadzonej prywatyzacji przemysłu tytoniowego nie zadbano w prawidłowy sposób o interes plantatorów, zabrakło prawno-instrumentalnych rozwiązań w tej dziedzinie, odpowiednich pakietów plantatorskich. Zabrakło również odpowiedniej ochrony granic przed importem tytoniu z zagranicy. Plantatorzy mają świadomość tych błędów i oczekują przedstawienia konkretnych sposobów rozwiązana ich problemów. W tej sytuacji
odsyłanie ich po środki z opieki społecznej świadczy o bardzo zdawkowym i powierzchownym potraktowaniu spraw kilku tysięcy plantatorów tytoniu i ich rodzin. Ci ludzie tracą często jedyne źródło utrzymania, w dodatku w ośrodkach pomocy społecznej permanentnie brakuje pieniędzy. Wątpliwe jest więc, aby znalazły się dla plantatorów.Czy w związku z tą sytuacją rząd zakłada zwiększenie środków dla pomocy społecznej?
Oczekuję, że pan premier z należytą powagą potraktuje problemy plantatorów tytoniu.
* * *
Oświadczenie wicemarszałka
Tadeusza Rzemykowskiego skierowane do marszałka Sejmu, marszałek Senatu, prezesa Rady Ministrów:W dniach od 17 do 19 kwietnia bieżącego roku brałem udział w dziewiątym spotkaniu przewodniczącej Parlamentu Europejskiego (Nicole Fontaine) z przewodniczącymi parlamentów krajów uczestniczących w procesie poszerzania Unii Europejskiej, które miało miejsce w Lublinie. Podczas tego spotkania wygłosiłem następujące przemówienie dotyczące drugiego tematu obrad: "W jaki sposób można uczynić usta
wodawstwo bliższym obywatelom i bardziej zrozumiałym".Pragnę zabrać głos w tym punkcie obrad. Dzisiaj będą mówił nieco dłużej.
W związku z procesem integracji i koniecznością dostosowania się do wymogów Unii Europejskiej należy wyrobić w społeczeństwie potrzebę poznania obowiązującego i tworzonego prawa.
Od kilku lat polski rząd i parlament prowadzą działania, które mają zapewnić społeczeństwu dostęp do wiedzy o charakterze formalnoprawnym. Podam kilka przykładów.
W 1997 r. powstało Centrum Informacji Europejskiej, stanowiące część urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Podstawowym celem działalności Centrum jest informowanie o Unii Europejskiej, procesie integracji, przewidywanych korzyściach oraz kosztach przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Centr
um Informacji Europejskiej służy także pomocą wszystkim zainteresowanym, oferując specjalny serwis informacyjny, głównie z dziedziny prawa i statystyki.W systemie oświaty stopniowo wprowadzamy na wszystkich szczeblach obowiązkowe zajęcia zawierające pewne elementy prawa. Szkoła częściowo realizuje to zadanie poprzez lekcje wychowania obywatelskiego.
Ogromną rolę w propagowaniu i wyjaśnianiu ustawodawstwa odgrywają parlamentarne służby prasowe i studyjne, które w krótkim czasie od uchwalenia ustawy są w stanie w przystępny i zrozumiały sposób opracować informacje dla mediów na temat głównych przesłanek uchwalonej ustawy i jej znaczenia dla społeczeństwa. Istotne znaczenie mają publikacje upowszechniające i popularyzujące prawo wydawane również przez Dział Ed
ukacji Obywatelskiej Biura Informacji i Dokumentacji Senatu,Niezwykle ważny jest dostęp do informacji na poziomie tworzenia prawa. Powszechny dostęp do Internetu, a za jego pośrednictwem do dokumentacji parlamentów i rządów, stwarza możliwość śledzenia pro
cesu legislacyjnego przez poszczególnych obywateli.W związku z koniecznością zintensyfikowania prac nad dostosowaniem prawa polskiego do prawa europejskiego i skuteczną jego implementacją w marcu tego roku w Senacie RP powołano Podkomisję ds. Prawa Unii Europejskiej (PP UE) działającą w ramach senackiej Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej.
Przedmiotem działania podkomisji są w szczególności sprawy dotyczące:
- przygotowania opinii w sprawie zgodności inicjatyw ustawodawczych Senatu z praw
em Unii Europejskiej, w wypadku skierowania ich do Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej,- przygotowania opinii w sprawie poprawek senackich do ustaw z prawem Unii Europejskiej, w wypadku skierowania ich do Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej przez właściwy organ statutowy Senatu,
- monitorowania i przygotowywania opinii w sprawie prac rządu w zakresie dostosowywania polskiego prawa wewnętrznego do wspólnotowego dorobku prawnego, a w szczególności projektów tych prac zawartych w Narodowym programie Przygotowania do Członkostwa w Unii Europejskiej,
- monitorowania wdrażania prawa Unii Europejskiej do wewnętrznego porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, oraz
- przygotowania corocznych raportów na temat kierunków zmian prawa Unii Europejskiej. Dziękuję za uwagę.
W swoim wystąpieniu położyłem główny akcent na potrzebę informowania polskiego społeczeństwa o Unii Europejskiej, procesie integracji, przewidywanych korzyściach oraz kosztach przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Podkreśliłem, że w tym zakresie dużo zadań ciąży na Centrum Informacji Europejskiej, działającym w ramach urzędu Komitetu Integracji Europejskiej oraz na parlamentarnych służbach prasowych i studyjnych. Przed powyższymi jednostkami jest jeszcze bardzo dużo prac.
Okazuje się bowiem (według wyników badania CBOS, przeprowadzonego w dniach od 6 do 12 maja 1999 r., komunikat opracowany przez Beatę Roguską), że zmalało społeczne poparcie dla przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej z 80% do 55% ogółu Polaków. Spadkowi poparcia dla integracji towarzyszy jednocześnie zwiększenie się rozbieżności zarówno w opiniach dotyczących jej tempa i zakresu, jak i w ocenach skutków tego procesu dla Polski i respondenta osobiście. Dla ogromnej części naszego społeczeństwa integracja ciągle pozostaje czymś mglistym i abstrakcyjnym, trudno przekładalnym na osobiste doświadczenia.
Bardzo znamienne są odpowiedzi na zadane respondentom (tysiącu siedemdziesięciu czterem osobom) pytania:
1) W jakich dziedzinach Pana(i) zdaniem polska powinna jednoczyć się z Unią Europejską, a w jakich powinna zachować odrębność?
Z największą akceptacją badanych (65% wskazań) spotyka się integracja gospodarcza. Taka sama liczba Polaków opowiada się za zachowaniem odrębności w sferze kultury i obyczajów. Równo (po 40%) są podzielone głosy osób określających dodatni lub ujemny wpływ integracji Polski z Unią Europejską na wartości i cele życiowe naszych rodaków.
2) Czy Pana(i) zdaniem, połączenie Polski z Unią Europejską wpłynie korzystnie lub niekorzystnie na wewnętrzne sprawy naszego kraju?
Respondenci wskazali, że integracja będzie miała największy korzystny wpływ na stan polskiej gospodarki (51% badanych) i funkcjonowanie przedsiębiorstw prywatnych. Jednak aż 61% odpowiadających osób określiło niekorzystny wpływ integracji na funkcjonowanie indywidualnych gospodarstw rolnych. Ten wskaźnik koreluje z generalnym sceptycyzmem rolników (53%) wobec przyłączenia Polski do Unii Europejskiej.
3) Czy Pana(i) zdaniem, w wyniku połączenia Polski z Unią Europejską bezrobocie w kraju zwiększy się czy też raczej zmniejszy się?
Aż 46% respondentów uważa, że bezrobocie zwiększy się. Odmiennego zdania jest tylko 23% Polaków. Prognozom wzrostu bezrobocia towarzyszy przekonanie (69% odpowiadających), że Polacy częściej niż obecnie będą podejmować pracę za granicą.
Odpowiadając na kolejne pytania, ankietowani uważają, że integracja przyczyni się do:
- 1poprawy stanu środowiska naturalnego w Polsce (61%),
- poprawy stosunku Polaków do pracy (52%)
- wzrostu poziomu wykształcenia i stanu wiedzy (48%),
- poprawy przestrzegania prawa w kraju (47%).
Bardzo znamienne jest to, że respondenci uważają, iż wraz ze wzrostem przedsiębiorczości Polaków (61% odpowiadających) nastąpi także wzrost przestępczości w Polsce (57%). Być może koresponduje z tym przekonanie, że integracja obniża religijność Polaków (33% odpowiadających), życzliwość ludzi wobec siebie (30%), trwałość polskiej rodziny (23%). Dominuje więc opinia, że przystąpienie Polski do Unii Europejskiej będzie miało ni
ekorzystny wpływ na swobodę obyczajów w kraju.Ta pobieżna i wyrywkowa prezentacja wyników kolejnego badania opinii społecznej przeprowadzonego przez CBOS wskazuje więc na potrzebę pokonywania niewiedzy i nieufności Polaków wobec zapoczątkowanego procesu integracji z Unią Europejską. Myślę, że jest to wielkie zadanie przede wszystkim dla organów Sejmu i Senatu, w tym dla parlamentarzystów, rządu i jego instytucji oraz środków masowej komunikacji.
Pozostając w tym przekonaniu, kieruję niniejsze oświadczenie do marszałków Sejmu i Senatu oraz prezesa Rady Ministrów. Tadeusz Rzemykowski
* * *
Oświadczenie senatora
Zbigniewa Kruszewskiego skierowane do ministra finansów Leszka Balcerowicza:Niniejsze oświadczenie kieruję pod adresem wicepremiera, ministra finansów
, pana Leszka Balcerowicza.Od dłuższego czasu toczy się pomiędzy pańskim resortem a Światową Organizacją Celną spór dotyczący wysokości stawek celnych na tytoń sprowadzany do Polski przez zagranicznych producentów papierosów. W wyniku stosowanych przez koncerny tytoniowe praktyk, mających na celu ominięcie polskich stawek celnych, są one winne budżetowi ponad 700 mln zł.
Ostatnio pojawiły się w prasie informacje o zmianie stanowiska Światowej Organizacji Celnej, w wyniku którego producenci papierosów nie musieliby wpłacić tej kwoty budżetowi państwa.
Proszę pana premiera o informację, czy Ministerstwo Finansów zamierza odwołać się od niekorzystniej dla Polski decyzji Światowej Organizacji Celnej, aby wyegzekwować tę niebagatelną dla państwa kwotę.
Z poważa
niemsenator Zbigniew Kruszewski
* * *
Oświadczenie senatora
Zbigniewa Kruszewskiego skierowane do ministra gospodarki Janusza Steinhoffa:Swoje oświadczenie kieruję do ministra gospodarki, pana Janusza Steinhoffa.
Pierwszego lipca bieżącego roku wygasa jedyny akt prawny, regulujący kwestie rozliczania energii cieplnej pomiędzy lokatorami a administracjami budynków mieszkalnych. W projekcie rządowym noweli Prawa energetycznego proponuje się zasadę, aby wysokość opłat ponoszonych przez lokatorów pokrywała w
yłącznie koszty energii cieplnej, ponoszone przez odbiorcę. Z projektu wynika także, że każdy budynek ma być rozliczany indywidualnie. Zasada w przyszłości ze wszech miar słuszna, jednakże dziś mogąca spowodować po pierwsze drastyczny wzrost opłat, a po drugie olbrzymie dysproporcje w wysokości rachunków za ciepło pomiędzy lokatorami różnych budynków. Lokatorzy domów niewyremontowanych płaciliby o wiele więcej niż ci, mieszkający w budynkach wyremontowanych.Pragnę zapytać Pana Ministra, jak zamierza rozwiązać ten problem? Czy resort przewiduje przyjęcie okresu przejściowego, w którym opłaty za ciepło byłyby w poszczególnych administracjach budynków uśredniane, a jeżeli tak, to w jakim trybie zamierza go wprowadzić.
Z poważaniem
senator Kruszewski
* * *
Oświ
adczenie senator Elżbiety Płonki skierowane do minister sprawiedliwości Hanny Suchockiej:Zwracam się do pani z powodu podjęcia działań przez pani resort w kwestii powstania Krajowego Rejestru Sądowego, w przypadku województwa lubuskiego zmierzających do zmiany faktycznych zapisów ustawy odnoszącej się do umiejscowienia siedziby rejestru w sądach rejonowych w miastach będących siedzibą wojewody (ust. z dnia 20.08.1997 r.). Wbrew treści ustawy Ministerstwo Sprawiedliwości podjęło decyzję brzemienną w skutkach (gdy zakupiło lokal do remontu za 800 tys. zł w Zielonej Górze) chociaż wiadomo, że siedzibą wojewody jest Gorzów Wlkp. i jest to również siedziba Sądu Okręgowego.
Decyzję o zakupie lokalu na Krajowy Rejestr Sądowy w Zielonej Górze dla województwa lubuskiego podjęto wbrew ustawie.
Wiadomo, że Krajowy Rejestr Sądowy ma rozpocząć działalność od 1.01.2001r., to jednak rozpoczęcie działań zmierzających do jego powstania jak powyższe budzi niepokój. Środowisko gospodarcze byłego województwa gorzowskiego jest liczniejsze o ok. 3 tysiące podmiotów, a przecież tego środowiska przedmiot KRS dotyczy.
Wychodząc naprzeciw potrzebom z ustawy, władze miasta Gorzowa Wlkp. zaproponowały Sądowi Okręgowemu właściwy lokal i pomoc w jego wyposażeniu na potrzeby Krajowego Rejestru Sądowego (z Agencji Mienia Wojskowego.
Zwracam się do pani minister o zgodne z ustawą działanie w tej sprawie.
Z poważaniem
Elżbieta Płonka
* * *
Oświadczenie senatora
Zbigniewa Antoszewskiego skierowane do marszałek Alicji Grześkowiak:Zwracam się z prośbą o uwzględnienie przy rozpatrywaniu oświadczenia senatora A. Ostoja-Owsianego (dotyczącego mojej osoby) mojego listu skierowanego do niego. Jest mi przykro, że tego typu obyczaje pojawiły się w Senacie czwartej kadencji.
* * *
Oświadczenie senatora
Zbigniewa Antoszewskiego skierowane do senatora Andrzeja Ostoja-Owsianego:Szanowny Panie Senatorze!
Z ubolewaniem stwierdziłem, że w dokumentacji Senatu znajduje się pewnego rodzaju donos skierowany przez Senatora RP na innego senatora. I w dodatku zawierający "fakty zmyślone".
Moje określenie, że "powinniśmy przywołać przed trybunał przywódców powstania" nie jest tożsame z żądaniem postawienia przed zwykłym sądem. Chodzi tu o Trybunał Stanu - rzecz normalną w przypadku rozbieżności w ocenie określonego faktu historycznego. Przecież dążeniem pana ugrupowania było postawienie przed trybunałem chociażby Mieczysława Rakowskiego, za mającą stokrotnie mniejszy ciężar gatunkowy decyzję o likwidacji Stoczni Gdańskiej. Dlaczego więc zabrania mi pan poddania sprawie
dliwemu wyrokowi decyzji, która ma swój ciężar gatunkowy w postaci tragedii Warszawy i śmierci ponad dwustu tysięcy Polaków? Skąd pan wyciąga wniosek, że ja stwierdziłem, że Armią Krajową dowodzili głupcy i przestępcy?Ja jedynie oceniałem decyzje o wszczęciu Powstania Warszawskiego, jako przejaw głupoty i zaślepienia, gdyż była ona zaprzeczeniem logicznego myślenia i dowodem nieliczenia się z realiami.
Już kilkadziesiąt lat temu generał W. Anders ocenił, że "wywołanie powstania w Warszawie w obecnej chwili było nie tylko głupotą, ale wyraźnie zbrodnią".
I ja się zgadzam z jego oceną.
Mija się z prawdą pan senator, kiedy pisze "w wywiadzie tym senator Antoszewski przyczynami pogarszających się stosunków z Rosją obarczył wyłącznie stronę polską". Gdzie pan to wyczytał? Na pytanie dziennikarza - "Czy władze Moskwy właściwie postąpiły godząc się na antypolską demonstrację przed naszą ambasadą?" ja bez wahania odpowiedziałem, że "słusznie uznały ją za legalną, tak jak legalna była proczeczeńska demonstracja w Po
znaniu. Kwestią jest jednak, czy narusza się eksterytorialność placówki dyplomatycznej. Oczywiście nie znaczy to, że popieram antypolską demonstrację".Powiedziałem również, że reakcja rosyjska była spowodowana głównie brakiem interwencji policji po wtargnięciu bandy chuliganów na teren rosyjskiej placówki konsularnej oraz wystąpieniami niektórych naszych polityków przed i podczas tej demonstracji.
Nie ma natomiast w krótkim wywiadzie mowy o ocenie całokształtu stosunków polsko-rosyjskich. Gdyby o nich była mowa znalazłbym wiele faktów obciążających stronę rosyjską. Ale dziennikarz nie zadawał mi takich pytań. A więc nie oceniałem całokształtu pogarszających się stosunków polsko-rosyjskich i tym bardziej, jak próbuje mi pan imputować, nie mogłem stwierdzić,
że Polska wyłącznie za to odpowiada. Doszło tu do nieprzyzwoitej, zamierzonej niestety, nadinterpretacji ze strony pana senatora AWS.Mówiąc o "podpuszczaniu akowców" do organizacji polskich imprez i obchodów (co dziennikarz w uproszczeniu określił słowami "polskich świąt") miałem na uwadze te, które dotyczyły głównie akcji "Burza" na Wileńszczyźnie. Doprowadziły one jak wiadomo do wielu konfliktów między Polakami tam zamieszkałymi a Litwinami, którzy tę akcję oceniają jako im wrogą, antylitewską. O podobn
ych napięciach z tych i podobnych powodów można mówić myśląc o Białorusi i Ukrainie. To są przecież fakty, o których donosiła nasza i zagraniczna prasa i o których nie przypuszczam, że pan nie wie.Zupełnym kuriozum jest sugerowanie pani marszałek, że "stanowisko senatora Antoszewskiego jest sprzeczne ze związaną z tym uchwałą Senatu". Znów nadinterpretacja. Nie jest prawdą, że moje zdanie, jak całego klubu SLD "jest sprzeczne" z tą uchwałą. Ale musi pan przyjąć do wiadomości, że był powód naszego wstrzyman
ia się od głosu przy podejmowaniu tej uchwały. A stanowisko nasze zostało wyrażone w moim wystąpieniu podczas obrad Senatu w imieniu całego klubu.Z poważaniem
Zbigniew Antoszewski
Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment