Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Po wyczerpaniu porządku dziennego 48. posiedzenia Senatu senator Jerzy Suchański złożył dwa oświadczenia:

Dnia 22 października bieżącego roku zwróciłem się do prezesa Rady Ministrów z oświadczeniem dotyczącym stosowania przepisów art. 19 ustawy o zamówieniach publicznych. Chodziło mi o informację, czy rząd rozważa kwestię ochrony oferentów przed bezpodstawnymi zarzutami nierzetelności i nienależytej staranności. Powstanie takiego zarzutu zobowiązuje zamawiającego do automatycznego wykluczenia oferenta z postępowania. Z tego względu może to być wykorzystywane do nieuzasadnionej eliminacji niektórych przedsiębiorstw.

Otrzymałem odpowiedź od prezesa Urzędu Zamówień Publicznych w skierowanym do pani marszałek piśmie UZPP 25627/99 z 20 listopada 1999 r. Pan prezes wyjaśnił mi cel, któremu służył przepis art. 19, oraz poinformował, że oferentowi przysługuje zawsze prawo do złożenia protestu do zamawiającego, a także odwołanie do arbitrażu w przypadku naruszenia jego praw.

Chciałbym oświadczyć, że brak mi w tej odpowiedzi jednego elementu, a mianowicie, jak chronić oferenta przed bezpodstawnymi zarzutami sformułowanymi przez innego zamawiającego na podstawie innego postępowania. Dziś zamawiający prowadzący postępowanie nie bada prawdziwości informacji pochodzących od innych organów administracji publicznej. Trudno też oferentom podważać takie zewnętrzne opinie w postępowaniu protestacyjnym i odwoławczym. Ustawa o zamówieniach nie uprawnia, jak się wydaje, do przyjęcia, że wykluczyć oferenta można tylko wtedy, gdy zapadł w innej sprawie odpowiedni wyrok sądu, zawarto ugodę lub naliczono karę umowną. W praktyce to upoważnienie do wykluczenia oferenta, określone w art. 19, rozumie się szerzej.

Powstaje pytanie: czy nie warto by przy okazji planowanej nowelizacji na przykład złagodzić art. 19 ustawy o zamówieniach publicznych tak, aby nie zawsze zamawiający był zobligowany do wykluczenia oferenta na podstawie pochodzących z zewnątrz informacji o nierzetelności. Inaczej mówiąc, czy nie warto by było zastąpić obligatoryjności fakultatywnością?

Drugie oświadczenie kieruję do pani marszałek Senatu RP, profesor doktor habilitowanej Alicji Grześkowiak.

Uprzejmie proszę o poprawienie wizerunku Senatu w odbiorze internetowym. Pokazywany tam obraz Senatu, jego prac, wygląda bardzo ubogo.

Pozwólcie państwo, że korzystając z okazji zbliżającego się nowego roku serdecznie podziękuję Wysokiemu Senatowi, pracownikom Kancelarii Senatu i wszystkim tym, którzy współpracują z Senatem, za pracę w tym roku. Nie zawsze była ona łatwa, niekiedy była trudna, ale myślę, że u podstaw wszystkich prac leżały pozytywne przesłanki.

Pragnę z tego miejsca złożyć państwu, Wysokiej Izbie, jak również pracownikom i współpracownikom Kancelarii Senatu życzenia, po pierwsze, szampańskiej zabawy sylwestrowej na przełomie 1999 i 2000 r., po drugie zaś, wypoczynku w tych kolejnych kilku dniach, byśmy potem mogli się tu spotkać i nadal godnie reprezentować Senat, pracować na jego rzecz.

***

Senator Józef Kuczyński złożył oświadczenie skierowane do ministra łączności:

Na początku tego tygodnia przekazywałem na poczcie pieniądze na rzecz fundacji kalekich artystów malujących ustami i nogami oraz jednego z hospicjum dla dzieci. Jak zawsze pobrano ode mnie opłatę w wysokości 2 zł 70 gr za każdy przekaz. Zaskoczyło mnie jednak wywieszone na widocznym miejscu ogłoszenie, że przekazy na rzecz Radia Maryja zostały zwolnione z opłat. To jest uprzywilejowanie jednego odbiorcy oraz świadczenie na jego rzecz z pieniędzy nas wszystkich, podatników. Zwolnienie z opłat jest bowiem takim świadczeniem. Oburzyło mnie to szczególnie w zestawieniu z przekazami, jakich dokonałem chwilę wcześniej na rzecz ludzi biednych, nieszczęśliwych, wymagających pomocy zarówno ze strony państwa, jak i społeczeństwa, za które poczta nadal pobiera opłaty. Zainteresowałem się więc tą sprawą i uzyskałem wyjaśnienie, że te nowe ustalenia zwalniające Radio Maryja z opłat zostały wprowadzone decyzją generalnego dyrektora Poczty Polskiej na podstawie umowy podpisanej z kierownictwem radia. Jeśli chodzi o samą umowę, jej zasady i postanowienia, to nikt nie chciał udzielić mi odpowiedzi i wyjaśnień, zasłaniając się tajemnicą handlową.

W niniejszym oświadczeniu zwracam się do pana ministra łączności o wyjaśnienie moich wątpliwości, to znaczy udzielenie odpowiedzi co do następujących kwestii: po pierwsze, na jakiej podstawie przekazy na rzecz tego jednego odbiorcy zostały uprzywilejowane i zwolnione z opłat; a po drugie, jeżeli jest to uregulowane jakąś umową, to oczekuję ujawnienia jej treści i wyjaśnienia przyczyn jej zawarcia.

Składam państwu życzenia, by nowy rok był dobrym rokiem dla nas i dla Polski. Dziękuję bardzo.

***

Na zakończenie 48. posiedzenia senator Henryk Stokłosa wygłosił następujące oświadczenie:

Swoje oświadczenie kieruję do Artura Balazsa, ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej.

Dyrekcja Okręgowej Stacji Hodowli Zwierząt w Poznaniu zwróciła się do mnie z prośbą o wsparcie jej starań zmierzających do zmiany wysokości stawek dotacyjnych do oceny wartości użytkowej krów. Dotacje te - zgodnie z corocznym rozporządzeniem ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej - są przekazywane okręgowym stacjom hodowli zwierząt w celu zmniejszania kosztów ponoszonych przez hodowców prowadzących ocenę mleczności.

Na terenie kraju istnieje dotąd aż sześć stawek dotacyjnych o znacznej rozpiętości, co powoduje nieuzasadnione dysproporcje między poszczególnymi regionami. I tak, w bieżącym roku dotacja do jednej krowy ocenianej przez OSHZ w Poznaniu wynosi 31 zł 35 gr. Ta sama dotacja do krowy w regionie bydgoskim wynosi 40 zł 68 gr, a w regionie białostockim i warszawskim - 66 zł i 68 gr, jest więc prawie dwukrotnie wyższa niż w Wielkopolsce czy na ziemi lubuskiej. Wywołuje to zrozumiałe niezadowolenie i rozgoryczenie hodowców, którzy wielokrotnie zwracali mi na tę sprawę uwagę.

Dyrekcja Okręgowej Stacji Hodowli Zwierząt w Poznaniu opracowała propozycję skorygowania stawki dotacji w 2000 r. Propozycję tę przesłano na ręce pana ministra.

W związku z tym mam do pana ministra następujące pytania: po pierwsze, skąd wzięły się tak znaczące dysproporcje między dotacjami w poszczególnych regionach kraju i dlaczego jest to tak bardzo krzywdzące dla hodowców z Wielkopolski i ziemi lubuskiej; i po drugie, jaki jest stosunek ministerstwa do propozycji przedstawionych przez OSHZ w Poznaniu? Dziękuję.

***

Senator Grzegorz Lipowski skierował swoje oświadczenie do prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych:

Wysoka Izbo, swoje oświadczenie kieruję do profesora Lesława Gajka.

Oświadczenie to kieruję do pana w trosce o dobre imię oddziału ZUS w Częstochowie, z którym nie tylko to mnie łączy, że zanim zostałem senatorem, przez kilka lat otrzymywałem terminowo emeryturę, ale także to, że od bardzo dawna - z racji pełnienia w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych funkcji wojewody częstochowskiego - obserwowałem coraz lepszą pracę tego oddziału, gdy kierował nim Stanisław Adam Górniak czy później Jan Śmigielski. Ten ostatni dość szybko zorientował się, czym się zajmuje pański poprzednik i złożył rezygnację, jeszcze przed czystką wśród dyrektorów poprzedzoną wymianą składów rad nadzorczych. Ta czystka w niektórych przypadkach doprowadziła do tragedii rodzinnych. Tę robotę wykonał pan Alot, angażując się tak mocno, widocznie dlatego panu przypadła taka spuścizna nie do pozazdroszczenia.

Przechodząc do sedna sprawy, pragnę panu uprzejmie donieść, że to, co dzieje się po odejściu dyrektora Śmigielskiego w oddziale ZUS w Częstochowie w kwestii obsady stanowisk dyrektora i zastępców, zakrawa nie na parodię, a na tragedię. Dyrektor Śmigielski, odchodząc w końcu 1998 r., złożył w centrali ZUS pisemną propozycję osób, które mogłyby, jego zdaniem, pełnić funkcje zastępców dyrektora i głównego księgowego. Ze względu na brak reakcji z centrali dyrektor Śmigielski powierzył obowiązki tym osobom, które zaproponował w piśmie. 22 stycznia te osoby zostały wezwane do centrali. I w tym dniu zatwierdzono na stanowisko głównego księgowego panią Urszulę Kulicką, a pozostałe dwie osoby - nie. Na wakujące stanowisko dyrektora oddziału powołano pana Janusza Woźniaka z Sosnowca, który kompetentnie, z poszanowaniem fachowości pracowników kierował oddziałem, ale odległość od miejsca zamieszkania pozwalała mu pracować od godziny siódmej do dwunastej i trwało to tylko do 15 kwietnia. Po tym okresie do połowy września funkcję dyrektora pełnił pan Garbiec. Jest to smutny okres, jeżeli chodzi o politykę kadrową w oddziale, i należałoby go przeanalizować. Po nim powołano najpierw na okres trzech miesięcy, a później na stałe, panią Barbarę Łanik. O dziwo, znów z oddziału ZUS w Sosnowcu. Wszyscy pracownicy spodziewali się, że będzie też taka dobra, jak pan Woźniak, ale bardzo szybko nastąpiło rozczarowanie, bowiem doświadczenie, jakie nabyła przez parę lat pracy, w tym jako kierownik wydziału organizacyjnego, z którego przyszła, nie wystarczyło, aby z kompetentnymi pracownikami nawiązać właściwy kontakt. Stąd może wzięło się u tej osoby nastawienie, że w Częstochowie to jest samo dno, a wzorzec - w Sosnowcu.

Ponieważ przywożenie kadry kierowniczej z terenów dawnego województwa katowickiego nie jest w ZUS przypadkiem odosobnionym, to w sprawie zaniechania tych praktyk składałem już oświadczenie do pana premiera. Jestem bardzo negatywnie nastawiony do takich praktyk, bo znam wartość i merytoryczne przygotowanie kadry częstochowskiej. Nie wyobrażam sobie, aby można było skutecznie kierować jednostką, dojeżdżając z Sosnowca, więc w grę wchodzi tylko kupno mieszkania. Dojeżdżać czy kupić mieszkanie, to i tak stanowi zawyżanie kosztów, z czym mamy walczyć.

Z tego widać, że cały 1999 r. w ZUS w Częstochowie przebiegał przy ciągłych zmianach dyrektorów. Ale to jeszcze nie koniec, bowiem 6 grudnia pani dyrektor Łanik wręcza głównej księgowej, pani Urszuli Kulickiej, odwołanie podpisane przez pana prezesa, zaznaczając, że jest to równoznaczne z natychmiastowym odsunięciem od pracy. Odwołania głównego księgowego z odsunięciem od pracy w grudniu, kiedy robi się bilans, dokonuje się wtedy, gdy równolegle wręcza się nakaz prokuratorski. Ponieważ to nie nastąpiło, a osoba odwołana cieszy się nienaganną opinią, jest to dla mnie potwierdzeniem, że pani dyrektor Łanik nie wie, co czyni i nie wie, co to jest bilans w instytucji, która po raz pierwszy będzie go sporządzać dla państwowej jednostki organizacyjnej, zamiast dla jednostki budżetowej.

Panie Prezesie! Przypuszczam, że decyzja o odwołaniu głównej księgowej została podpisana bez głębszego rozeznania, w okresie, kiedy pan miał zamiar odejść z tego stanowiska. Wiem o tym, że w tej sprawie otrzymał pan list z podpisami załogi, z sugestią spotkania się z panem. Ci ludzie zasługują na takie spotkanie, na przyjęcie tej inicjatywy, pod którą ja też się podpisuję.

Liczę, że pan przetnie te praktyki, zaleci sprawdzić zasadność odwołania głównej księgowej i doprowadzi do normalnego funkcjonowania oddziału ZUS w Częstochowie. Dziękuję bardzo.

***

Na zakończenie 48. posiedzenia senator Stanisław Cieśla wygłosił dwa oświadczenia:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Chcę złożyć dwa oświadczenia.

Pierwsze z nich kieruję do pana Macieja Płażyńskiego, marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej.

W dniu 31 marca 1999 r. Senat podjął uchwałę w sprawie wniesienia do Sejmu projektu ustawy o przedsiębiorstwach państwowych, ustawy o samorządzie gminnym, ustawy o pracownikach samorządowych, ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, ustawy o gospodarce komunalnej, ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, ustawy o samorządzie województwa i ustawy o samorządzie powiatowym. Ten projekt ustawy wychodzi naprzeciw społecznemu oczekiwaniu ukrócenia praktyki zbyt wygórowanych płac w jednostkach samorządowych i innych. Pomimo upłynięcia prawie dziewięciu miesięcy od czasu przekazania Sejmowi przez Senat projektu ustawy nie wszedł on do tej pory pod obrady izby poselskiej. Często jestem zapytywany przez wyborców o to, jak długo jeszcze parlament zamierza tolerować zbyt wielkie różnice płacowe, często bezzasadne. Dlatego też proszę pana marszałka o spowodowanie rozpatrzenia przez Sejm Rzeczypospolitej projektu ustawy opracowanego i wniesionego przez Senat.

Drugie oświadczenie kieruję do władz samorządowych miasta stołecznego Warszawy. Dużą część polskiego społeczeństwa oburza wiadomość o tym, że władze stolicy polskiej postanowiły urządzić na pożegnanie starego i powitanie nowego roku zabawę na placu Piłsudskiego. Także i ja nie pochwalam tego pomysłu. Plac Piłsudskiego, dawny plac Zwycięstwa, jest miejscem szczególnym. Na nim mieści się Grób Nieznanego Żołnierza, bliski i drogi sercu każdego Polaka. Na placu w dniu 2 czerwca 1979 r. sprawowana była pierwsza papieska msza święta na ziemi polskiej. Tutaj Ojciec Święty modlił się o odnowę oblicza tej naszej ziemi. Wszyscy wiemy, o jaką odnowę chodziło Janowi Pawłowi II. Na tym placu 31 maja 1981 r. stała trumna z ciałem Prymasa Tysiąclecia, kardynała Stefana Wyszyńskiego, któremu tak wiele zawdzięczamy. W tym miejscu, gdzie był ołtarz papieski i gdzie stała trumna prymasa, lud Warszawy i całej Polski w ponurym okresie stanu wojennego układał krzyże z żywych kwiatów, które usuwane były z polecenia bezpieki. Tutaj wreszcie pół roku temu Ojciec Święty beatyfikował stu ośmiu męczenników z czasów ostatniej wojny.

Zwracam się zatem do władz naszej stolicy słowami poety Adama Asnyka. "Nie depczcie przeszłości ołtarzy", pozostając z nadzieją, że powaga placu zostanie zachowana.

***

Senator Krzysztof Kozłowski wygłosił oświadczenie następującej treści:

Panie Marszałku!

Te parę słów chyba na ręce pana marszałka...

Bo nie bardzo wiem, kto i w jakim trybie powinien się upomnieć o dobre imię senatorów, szczególnie senatorów nieżyjących.

Otóż, stała się rzecz niesłychana. Dobre imię Jana Józefa Lipskiego, nieżyjącego senatora pierwszej kadencji, zostało obrzucone błotem na łamach "Naszego Dziennika". Zarzucono mu w sposób absurdalny, że schronił się w Anglii, gdy inni cierpieli w stanie wojennym. Autorzy przeszli do porządku nad faktem, że to właśnie on był aresztowany w pierwszych godzinach stanu wojennego i że zwolniono go w maju, z powodu katastrofalnego stanu serca. Rzeczywiście, poddał się operacji w Londynie. Powrócił we wrześniu, wprost do więzienia, z całą świadomością, co go czeka.

Gazeta, która tak często powołuje się na chrześcijańskie wartości, nie przeprosiła za te obelgi. Co więcej, nastąpił drugi akt plugawej nagonki na Jana Józefa Lipskiego. Zarzucono mu, że przecież nie wyjeżdża się za granicę w stanie wojennym bez specjalnych kontaktów ze służbą bezpieczeństwa, a w ogóle, to jako odpowiedzialny za finanse w KOR, sprzeniewierzył pieniądze przeznaczone na opozycję w Polsce.

Myślę, że ktoś na tej sali powinien jednak zaprotestować przeciwko haniebnym praktykom niektórych mediów w Polsce, przeciwko plugastwu.

***

Senator Piotr Ł.J. Andrzejewski na zakończenie 48. posiedzenia Senatu złożył następujące oświadczenie:

Za pośrednictwem Senatu kieruję oświadczenie do profesora Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów, oraz do Pawła Piskorskiego, prezydenta Warszawy.

Wczoraj trzydziestu senatorów podpisało wspólny list, zredagowany przez Wojciecha Ziembińskiego, znanego działacza opozycji, przewodniczącego Stronnictwa Wierności Rzeczypospolitej KSN i Rady Polskiej Fundacji Katyńskiej oraz Fundacji Poległych i Pomordowanych na Wschodzie. W liście do premiera i do prezydenta miasta Warszawy zwraca się uwagę na to, że przy płycie nagrobnej, gdzie oprócz inskrypcji "Tu leży żołnierz polski poległy za ojczyznę" znajdują się cztery urny z ziemią z głównych pobojowisk, na których podczas II wojny światowej ginął żołnierz polski - a wśród nich symbolizująca najtragiczniejszą ofiarę ziemia przesiąknięta krwią oficerów pomordowanych w Katyniu - w miejscu, które ma taką tradycję historyczną, o której mówił w swoim oświadczeni pan senator Cieśla, pan prezydent miasta Warszawy Paweł Piskorski postanowił urządzić centralną zabawę sylwestrową od godziny 22.00 do 2.00 na przełomie roku 1999 i 2000.

Wojciech Ziembiński uważa, że jest to profanacja niejako campo santo narodu i żołnierza polskiego, że jest to święte miejsce, uświęcone wizytami Ojca Świętego i przełomową sytuacją, że jest to jednocześnie symbol nekropolii polskiej, najświętszego miejsca dla narodu polskiego.

Senatorowie i Wojciech Ziembiński odwołują się w swoim liście do konstytucji, do art. 30, mówiącego o przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka stanowiącej źródło jego wolności i innych praw, a także do art. 31 ust. 2, który mówi, że każdemu wolno korzystać z praw mu przysługujących, ale w sposób, który nie narusza takich samych praw i wolności innych osób.

Twierdzimy, że pan prezydent miasta Warszawy Paweł Piskorski narusza konstytucję, narusza dobra osobiste, mimo wielu protestów zgłaszanych indywidualnie i zbiorowo przez środowiska kombatanckie, senatorów, przez wiele zespołów ludzkich. Przykładem może być chociażby indywidualny protest pani senator Boguckiej-Skowrońskiej i podpisanie przez nią tego wspólnego stanowiska, jak również protesty z Unii Wolności, ugrupowania politycznego Pawła Piskorskiego. Ponieważ mimo wszystko postanowił on naruszyć art. 30 ust. 2 konstytucji, naruszyć publicznie to, co jest dobrem powszechnym, więc na podstawie art. 42a ust. 4 Regulaminu Senatu zwracam się do pani marszałek Senatu z prośbą i wnioskiem, aby wystąpiła do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka i do prezydenta miasta stołecznego Warszawy o uzyskanie przez nas, trzydziestu senatorów, stosownych wyjaśnień, czy Paweł Piskorski, prezydent miasta stołecznego Warszawy, stoi ponad konstytucją i w jakim zakresie wymaga interwencji to działanie sprzeczne z prawem, dobrem narodu i podstawowymi wartościami. Proszę również o przesłanie w załączeniu do mojego oświadczenia, popierającego list trzydziestu senatorów, motywacji przedstawionej przez senatora Cieślę, jednego z sygnatariuszy tego listu. Ja już jej nie powtarzam. Dziękuję.

***

Senator Jerzy Pieniążek skierował swoje oświadczenie, złożone na 48. posiedzeniu Senatu, do premiera Jerzego Buzka:

W związku z tym, że podczas wygłaszania swego ostatniego oświadczenia na poprzednim posiedzeniu, dzięki życzliwości pana marszałka Chronowskiego, dostałem dodatkową minutę, chciałbym ją w tym oświadczeniu oddać.

Oświadczenie swe kieruję na ręce prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka.

Szanowny Panie Premierze!

Zgodnie z treścią pana exposé, wygłoszonego u zarania najdłużej działającego w tym dziesięcioleciu rządu III RP, powołał pan zespół do spraw odbiurokratyzowania gospodarki.

W związku z tym, iż dwuletni okres nie pozwolił jeszcze uprościć wielu procedur administracyjnych oraz generalnie odejść od systemu koncesji, poddaję pod rozwagę podległym panu służbom problem, którego rozwiązanie, moim zdaniem, pomogłoby rozwojowi polskiej przedsiębiorczości, konkurującej z wysoko dokapitalizowanymi firmami zachodniego świata, zarówno w kraju, jak i na rynkach trzecich.

Otóż, w obecnej chwili obowiązują w Polsce przepisy dla producentów i importerów samochodów, zwalniające z obowiązku posiadania świadectwa homologacji określonego typu pojazd wyprodukowany w ilości tylko jednej sztuki rocznie. Przepis ten dziś, w sytuacji gospodarczej Polski, utrudnia, moim zdaniem, rozwój firm produkujących pojazdy samochodowe w małych ilościach. Jest on na pewno celowy przy produkcji masowej samochodów osobowych lub pojazdów ciężarowych czy motorowych. Przepis ten nie spełnia jednak właściwego zadania w przypadku przyczep i naczep, których to produkcja jest właściwie jednostkowa. Największe firmy w Polsce sprzedają bowiem w ciągu miesiąca dwadzieścia, trzydzieści sztuk naczep danego typu, a innych pojazdów - do kilku sztuk. Obciążenie producentów kosztami homologacji powoduje więc niecelowe podrożenie kosztów produkcji i często skłania do poszukiwania tak zwanych dróg obejścia tego przepisu

Proponuję zatem, Panie Premierze, przeanalizować następujące propozycje zgłoszone w tym zakresie przez przedsiębiorców regionu łódzkiego. Po pierwsze, proponują oni, żeby dopuścić do ruchu większą liczbę pojazdów danego typu, tylko na podstawie badań technicznych, bez konieczności posiadania świadectwa homologacji. Po drugie, żeby precyzyjniej określić zasady uznawania nowych typów pojazdów, takich jak na przykład naczepa, przyczepa tandem czy przyczepa z normalnym układem osi.

Problemem bowiem jawi się to, czy na przykład przyczepę tandem, czyli z osiami centralnymi, zbudowaną jako skrzynię lub wywrotkę, należy określić jako dwa typy, czy jest to jeden typ z dwoma rodzajami nadwozia.

Jednocześnie, w zamian za możliwość otrzymania zezwolenia na budowę bez kosztownej i czasochłonnej procedury uzyskiwania homologacji, postuluję zwiększyć wymagania w stosunku do producentów tych pojazdów, co ma polegać między innymi na wykorzystaniu istniejącego już systemu kontroli przedsiębiorstw w zakresie przestrzegania technologii produkcji i właściwego doboru fachowców oraz badań technicznych dopuszczających pojazd do ruchu na drogach państwowych.

Proponowane zmiany, w moim odczuciu, pomogą rozwojowi rodzimych polskich firm produkujących przyczepy i naczepy, ograniczą możliwości korupcji przy uzyskiwaniu homologacji, a w efekcie zwiększą bezpieczeństwo na polskich drogach przez lepszą jakość przyczep i naczep samochodowych produkowanych często w krótkich, ciekawszych seriach, pod ciągłym, a nie tylko - jak to się dzieje dziś - pewnego rodzaju jednorazowym nadzorem.

***

Senator Tomasz Michałowski złożył dwa oświadczenia:

Pierwsze oświadczenie kieruję do pana wicepremiera Longina Komołowskiego.

Szanowny Panie Wicepremierze!

Dokonująca się w naszym kraju głęboka restrukturyzacja wielu gałęzi przemysłu, jak górnictwo, hutnictwo żelaza i stali, przemysł obronny, lekki oraz rozpoczynająca się restrukturyzacja PKP w bardzo istotny sposób wpływają na sytuację na rynku pracy. W wyniku kumulowania się skutków restrukturyzacji tych sektorów gospodarki, problem bezrobocia staje się dramatyczny na terenach powiatów i miast, gdzie te sektory są silnie skoncentrowane. Konieczne jest więc bieżące monitorowanie sytuacji na rynku pracy, bowiem mapa regionów zagrożonych strukturalnym bezrobociem dynamiczne się zmienia. Według mnie, mamy do czynienia z taką sytuacją w powiecie częstochowskim i mieście Częstochowie. Potwierdzają to dane dotyczące wzrostu stopy bezrobocia, a zwłaszcza dynamiki tego wzrostu.

W związku z tym zwracam się do pana wicepremiera z prośbą o przekazanie mi szczegółowej informacji na temat działań rządu mających na celu łagodzenie skutków dokonywanych restrukturyzacji oraz, co może istotniejsze, informacji o tym, czy przygotowywany jest długofalowy program pomocy dla poszukujących pracy w powiecie częstochowskim i mieście Częstochowie.

Łączę wyrazy szacunku, senator Michałowski.

Drugie oświadczenie chcę skierować do ministra spraw wewnętrznych i administracji Marka Biernackiego.

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do pana z prośbą o przekazanie do mojej wiadomości sprawozdania z realizacji międzyresortowego programu "Dialog i rozwój". Program ten, jak wiadomo, przeznaczony jest dla miast, które utraciły status stolicy województwa. Częstochowa jest takim miastem i od dawna oczekuje na ten program.

Proszę o przedstawienie podstawowych warunków, jakie powinny spełniać projekty mające szansę na dofinansowanie w ramach tego programu oraz o odpowiedź na pytanie, czy miasto Częstochowa przedstawiało projekty o charakterze rozwojowym i czy zostały one ocenione przez komisję selekcyjną. Jednocześnie proszę o poinformowanie mnie o możliwości funkcjonowania tego programu, wysokości i źródłach jego finansowania.

***

Po wyczerpaniu porządku dziennego 48. posiedzenia senator Stanisław Gogacz złożył następujące oświadczenie:

Oświadczenie swoje kieruję do pana Zbigniewa Bujaka, prezesa Głównego Urzędu Ceł w Warszawie.

Zarząd powiatu w Opolu Lubelskim zwrócił się do mnie z gorącą prośbą o poparcie pozostawienia posterunku celnego, nr kodu 130320, w Opolu Lubelskim. Chodzi o to, ażeby do likwidacji tego posterunku celnego nie doszło.

Należy w tym miejscu podkreślić, że powiat opolski jest zagłębiem owocowo-warzywnym, niezbędne są więc szybkie odprawy celne świeżych owoców i warzyw. Istnienie posterunku celnego ma istotne znaczenie w opracowywanej strategii rozwoju powiatu, w której przewidywany jest rozwój drobnych i małych przedsiębiorstw oraz wyspecjalizowanej, eksportowej produkcji rolniczej.

Funkcjonowanie przez cztery lata posterunku opolskiego wpłynęło pozytywnie na ożywienie gospodarcze regionu, co na Lubelszczyźnie nie jest bez znaczenia. Przykładem może być przedsiębiorstwo produkcyjne "Samed", wykonujące usługi produkcyjne wyłącznie dla kontrahentów zagranicznych. Dokonało ono zakupu opuszczonego majątku produkcyjnego w Opolu Lubelskim, przede wszystkim z uwagi na fakt funkcjonowania tu posterunku celnego. Podobnymi przesłankami kierowała się również firma "Agrico". I kilka podobnych przykładów można tu przy tej okazji wymienić.

Likwidacja posterunku celnego z pewnością przyniosłaby nieodwracalne straty dla powiatu, jak również dla skarbu państwa, gdyż wielu wyspecjalizowanych eksportowo rolników zrezygnuje z prowadzenia takiej działalności, ze względu na odległość i znacznie gorsze warunki odpraw w Puławach, Kraśniku, Lublinie. Dlatego istnieje konieczność nie tylko utrzymania, ale także rozbudowy posterunku celnego w Opolu Lubelskim. W tej sytuacji likwidowanie posterunku celnego wydaje się niewskazane.

W związku z tym bardzo proszę o ponowne wnikliwe przeanalizowanie potrzeby istnienia w Opolu Lubelskim tego posterunku.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie senatora Janusza Lorenza skierowane do premiera rządu RP Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Pragnę panu zasygnalizować konieczność zajęcia się problemem funkcjonowania w praktyce art. 67 ustawy o samorządzie gminnym: tekst jednolity - DzU z 1996 r. nr 13 poz. 71 z późniejszym zmianami, oraz rozważenia możliwości wszczęcia procedury legislacyjnej celem zmiany treści tego artykułu.

Działający na terenie województwa warmińsko-mazurskiego związek międzygminny, którego praktyczne funkcjonowanie opiera się właśnie na przepisach ustawy o samorządzie gminnym, zwrócił się do mnie z prośbą o zainicjowanie działań zmierzających do zmiany przepisów, których interpretacje są bardzo różne, co w praktyce stwarza wiele problemów.

Art. 67 ust. 1 ustawy mówi, iż utworzenie związku wymaga przyjęcia jego statutu przez rady zainteresowanych gmin bezwzględną większością głosów ustawowego składu rady gminy. Użycie w treści tego przepisu słowa "wymaga" oznacza, że przyjęcie statutu jest warunkiem utworzenia związku. Przepis ten jednak jest tak skonstruowany, że nie wynika z niego jednoznacznie, aby przyjęcie statutu przez rady gmin było jedynym aktem warunkującym utworzenie związku, tym bardziej że art. 64 ust. 1 ustawy mówi, iż rady zainteresowanych gmin podejmą uchwały o utworzeniu związku.

Stąd też w praktyce podejmowane są dwie uchwały: pierwsza o utworzeniu związku i druga o przyjęciu statutu. Ponieważ co do sposobu głosowania w sprawie pierwszej uchwały ustawa nie zawiera szczególnych uregulowań, uchwała rady gminy w tym przedmiocie zapada - zgodnie z ogólną regułą art. 14 ust. 1 ustawy - zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy składu rady.

W ten sposób rady gmin podejmują dwie uchwały, w istocie rzeczy w tej samej sprawie, przy zastosowaniu dwóch reżimów głosowania: raz zwykłą, a raz bezwzględną większością głosów, gdy tymczasem z ogólnych reguł prakseologii tworzenia jakichkolwiek organizacji wynika, że już samo przyjęcie, poprzez uchwałę lub podpisanie, statutu jest aktem tworzącym tę organizację bez konieczności uprzednich aktów dotyczących "utworzenia".

Aby uniknąć stosowania w praktyce takiej nadgorliwej, a zbędnej, interpretacji przepisu art. 67 ust. 1 ustawy, wystarczyłaby zmiana polegająca na zapisie, iż utworzenie związku następuje poprzez przyjęcie jego statutu przez rady zainteresowanych gmin bezwzględną większością głosów ustawowego składu rady gminy. Taka formuła oznaczałaby, że przyjęcie statutu jest warunkiem wystarczającym do utworzenia związku bez konieczności podejmowania dodatkowej uchwały o utworzeniu związku. Uniknięto by wówczas możliwego w praktyce paradoksu polegającego na tym, że rada gminy zwykłą większością głosów podejmuje uchwałę o utworzeniu związku, a bezwzględną większością głosów nie przyjmuje jego statutu, doprowadzając tym samym do "nieutworzenia" związku.

Paradoks trybu "podwójnych uchwał" przeniósł się w praktyce na przystąpienie gminy do istniejącego związku. Ustawa nie zawiera zapisów na temat przystępowania do istniejącego związku. Najpierw bowiem rada zainteresowanej gminy podejmuje zwykłą większością uchwałę o przystąpieniu, a później bezwzględną większością głosów uchwałę o przyjęciu statutu. Również i w tym przypadku może wystąpić paradoks "przystąpienia bez przyjęcia statutu".

Problem w praktyce stwarza także przepis art. 67 ust. 2 pkt 2 ustawy. Zgodnie z jego treścią statut związku powinien określać uczestników związku. Przepis ten interpretowany jest przez organ rejestrowy w ten sposób, że określenie uczestników związku powinno być konkretne, co oznacza, że statut powinien z nazwy wymieniać poszczególnych członków związku. Przy takiej interpretacji przystąpienie lub wystąpienie członka związku dokonywane może być jedynie przez zmianę statutu. Zmiana zaś statutu następuje w wyniku jednomyślnego przyjęcia zmian przez rady zainteresowanych gmin bezwzględną większością głosów ustawowego składu rady gminy - art. 67 ust. 3 w związku z art. 67 ust. 1. W ten sposób wystąpienie gminy ze związku przestaje być jednostronnym aktem woli, a zależy od woli pozostałych uczestników podejmowanej w kwalifikowanym trybie: jednomyślność rad przy bezwzględnej większości głosów w każdej radzie. Godzi to w wyrażoną w art. 64 ust. 4 a contrario zasadę dobrowolności uczestnictwa w związku.

Paradoks takiej interpretacji ujawnia się zwłaszcza przy wykluczeniu członka związku, gdy nie wykonuje on statutowych obowiązków i gdy statut przewiduje taką sankcję, na przykład za niepłacenie składek. W tym przypadku bowiem do wykluczenia tego członka może dojść jedynie przez jednomyślną zmianę statutu, a tym samym również przez uchwałę rady wykluczonej gminy - wykluczenie naruszającego statut członka staje się niemożliwe bez jego zgody.

Taka interpretacja czyni ponadto zbędnym zapis art. 67 ust. 2 pkt 7 mówiący o tym, że statut powinien określać zasady przystępowania i występowania członków związku, skoro zasady te określa ustawa, nakazując w każdym przypadku przystąpienia lub wystąpienia stosowanie określonej ustawą procedury przewidzianej dla zmiany statutu.

Reasumując powyższe problemy, należy zwrócić uwagę na fakt, że gdy na przykład związek liczy pięćdziesięciu członków, zmiany w jego składzie następują stosunkowo często. Prowadzący rejestr urzędnicy MSWiA stoją na stanowisku, że uczestnicy związku powinni być konkretnie z nazwy wymienieni w statucie, w związku z czym każda zmiana w składzie związku wymaga przyjęcia tych zmian statutu przez rady wszystkich gmin członkowskich. Przy powyższej procedurze występowania i przystępowania członków na zasadzie zmiany statutu będzie musiała być stałym punktem porządku obrad na sesjach rad gmin-członków związku i w praktyce nie można jej zakończyć. Przykład: w trakcie rozpoczęcia wprowadzania zmian statutowych według określonej na dany dzień liczby członków następują kolejne zmiany w składzie związku, na przykład wystąpienie gminy, która nie będąc już członkiem w dniu wprowadzania zmian, nie jest zainteresowana i nie ma podstaw do podejmowania uchwał w sprawie organizacji, do której już nie należy.

Wątpliwości interpretacyjne mogłaby rozstrzygnięć zmiana zarządzenia w sprawie rejestracji związków międzygminnych, chodzi o zarządzenie nr 47 Prezesa Rady Ministrów z dnia 16 sierpnia 1990 r. - MP nr 33, poz. 266. Gdyby bowiem znalazł się tam zapis o tym, że podstawą zmiany członków związku w rejestrze są uchwały zainteresowanych gmin oraz uchwała zgromadzenia o przyjęciu lub wystąpieniu członka, albo uchwała zgromadzenia o wykluczeniu członka ze związku, oznaczałoby to, iż do dokonania tych zmian nie są wymagane dokumenty w postaci uchwał wszystkich rad gmin o zmianie statutu.

Występując z wnioskiem o rozważenie możliwości zmian legislacyjnych powyższych przepisów, zdaję sobie sprawę, że zmian tych można byłoby uniknąć przy innej interpretacji tych przepisów. Skoro jednak powszechne jest stosowanie tych przepisów w wyżej zaprezentowany sposób, to znaczy, że są one sformułowane tak, że stwarzają podstawy do wykładni ich w sposób, jak sądzę, nie zamierzony przez ustawodawcę.

Zmiana cytowanych przepisów w kierunku wyeliminowania niekiedy absurdalnych skutków ich stosowania przyczyniłaby się do większego poszanowania prawa, nic bowiem tak go nie deprecjonuje, jak normy niezgodne z prakseologią. Uniknięcie interpretacji przepisów nie biorącej pod uwagę reguł wykładni celowościowej i systemowej, ułatwiłoby funkcjonowanie związkom zrzeszającym dużą liczbę gmin.

W załączeniu przekazuję opinię prawną dotyczącą poruszanych wyżej problemów.

Z poważaniem

Janusz Lorenz.

***

Oświadczenia senatora Mariana Żenkiewicza.

Oświadczenie skierowane do wicepremiera rządu RP Leszka Balcerowicza:

W związku z licznymi pytaniami obywateli, zwracam się z prośbą o publiczne przedstawienie w środkach masowego przekazu aktualnego zadłużenia Polski wobec zagranicy, według stanu na dzień 31 grudnia 1999 r. Ponadto informacja ta powinna zawierać dane dotyczące łącznej wysokości kredytów, jakie Polska uzyskała z zagranicy w ciągu ostatnich dziesięciu lat, a także łącznej wysokości spłat tych kredytów. Dane te powinny być opatrzone odpowiednim komentarzem, tak aby były one łatwo zrozumiane przez każdego obywatela.

Jestem przekonany, że informacje te będą miały istotny wpływ na kształtowanie się wiedzy o sytuacji ekonomicznej naszego państwa, która często jest niepełna i ograniczona.

Jednocześnie uprzejmie proszę o przesłanie również dla mnie tych informacji celem ich wykorzystania w ramach działalności senatorskiej.

Łączę wyrazy szacunku i poważania

senator Marian Żenkiewicz.

Oświadczenie skierowane do wicepremiera rządu RP Leszka Balcerowicza:

Uprzejmie informuję pana premiera, że realizacja wypłat dodatków mieszkaniowych przebiega w sposób nieprawidłowy, tworząc tym samym poważne problemy obywatelom, korzystającym z tych dodatków. Ewidentnym przykładem tego stanu rzeczy jest gmina Toruń, która w czwartym kwartale bieżącego roku otrzymała dotację budżetową w wysokości zaledwie 32% planowanej kwoty. Wywiązanie się władz miasta z ustawowych zobowiązań wobec obywateli wymagałoby zaciągnięcia kredytu oprocentowanego aktualnie w wysokości 17,2%, co z kolei stanowiłoby niedopuszczalne obciążenie w roku przyszłym.

W związku z powyższym istnieje realna groźba zaprzestania wypłat dodatków mieszkaniowych za miesiąc grudzień bieżącego roku, z których w Toruniu korzysta około pięć tysięcy pięćset rodzin. Są to osoby najuboższe, często bez pracy, a także matki samotnie wychowujące dzieci.

Interwencje władz miasta u prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast w tej sprawie pozostają bez odpowiedzi. Zwracam się więc do pana premiera z prośbą o interwencję w tej sprawie i podjęcie odpowiednich decyzji zmierzających do rozwiązania tego problemu. Nie może być w naszym państwie tolerowana sytuacja, w której ustawowo gwarantowane obywatelom świadczenia nie są przez rząd realizowane.

Zwracam przy tym uwagę pana premiera na czysto ludzki aspekt tej sprawy. Brak zasiłków mieszkaniowych powoduje niepłacenie czynszu, co z kolei może prowadzić do wyroków sądowych i eksmisji. W tak trudnej społecznie sytuacji nie wolno stwarzać dodatkowo nowych zagrożeń najuboższym obywatelom naszego państwa.

Jestem przekonany, że powyższą sprawę zechce pan premier potraktować priorytetowo, tak aby oddalić od wielu obywateli istotne zagrożenie ich bytu.

Łączę wyrazy szacunku i poważania

senator Marian Żenkiewicz.

Oświadczenie skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Artura Balazsa:

Reorganizacja Inspekcji Weterynaryjnej, która związana była z reformą administracyjną kraju, przeprowadzona została bez zabezpieczenia odpowiednich środków finansowych. W efekcie tego nastąpiło znaczne ograniczenie realizacji zadań z zakresu przeciwdziałania wielu chorobom zakaźnym, między innymi takim jak: enzootyczna białaczka bydła, gruźlica i bruceloza. Sytuacja ta dotknęła również województwo kujawsko-pomorskie, a interwencje w tej sprawie podejmowane zarówno przez wojewódzkiego lekarza weterynarii, jak i przez wojewodę nie przyniosły żadnych pozytywnych rezultatów. Szczególne trudności wystąpiły w powiatach byłego województwa toruńskiego.

Po szczegółowym przeanalizowaniu tej sytuacji stwierdzam, że ograniczone możliwości działania Inspekcji Weterynaryjnej stanowią jedną z przeszkód w przygotowaniu polskiego rolnictwa do wejścia do Unii Europejskiej oraz do konkurowania na rynkach światowych.

W związku z powyższym zwracam się do Pana Ministra o szczegółowe przeanalizowanie tej sprawy, a w szczególności o zbadanie, w jakim stopniu realizowane są zadania wynikające z ustawy z dnia 24 kwietnia 1997 r., Dz. U. nr 66, poz. 752, 1999 - tekst jednolity, o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, badaniu zwierząt rzeźnych oraz o Inspekcji Weterynaryjnej. Proszę również o ocenę stanu realizacji zadań wynikających z aktów wykonawczych do tej ustawy.

Jednocześnie zwracam się do pana ministra o spowodowanie, aby w roku 2000 na wyżej wymienione cele zostały zarezerwowane odpowiednie środki finansowe. Dotychczasowy sposób finansowania Inspekcji Weterynaryjnej jest niewystarczający, a konsekwencje tego mają nie tyko charakter ekonomiczny, ale mogą powodować również pogorszenie sytuacji zdrowotnej naszych obywateli.

Łączę wyrazy szacunku i poważania

senator Marian Żenkiewicz.


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment