Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Po wyczerpaniu porządku dziennego 40. posiedzenia senator Zbigniew Kulak złożył następujące oświadczenie:

Swoje oświadczenie kieruję do ministra skarbu państwa jako organu, który jest właścicielem Przedsiębiorstwa Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego PZZ Leszno SA - Elewator Lasocice. Proszę o pilne zainteresowanie się likwidacją filialnego Zakładu Zbożowo-Młynarskiego w Rawiczu. Sprawa jest pilna z dwóch powodów. Po pierwsze, likwidacja zakładu następuje w okresie trwających już w Wielkopolsce żniw, a po drugie, odbywa się w atmosferze istotnych wątpliwości co do jej zasadności ekonomicznej.

Zakres tych wątpliwości jest na tyle szeroki, a argumenty dotychczasowego kierownictwa i pracowników zakładu w Rawiczu na tyle przekonujące, że wprowadzony w miniony poniedziałek na teren zakładu likwidator, po około godzinnej rozmowie, której byłem świadkiem, zadeklarował wolę wycofania się z tej funkcji. Jak doniosła lokalna prasa, decyzja o likwidacji została podjęta niespodziewanie, a wpisu do rejestru sądowego dokonano w tempie ekspresowym, czyli w jednym dniu.

Wydaje się, że PZZ Leszno SA - Elewator Lasocice próbuje poprzez likwidację rentownego zakładu w Rawiczu ratować zakład macierzysty, którego kondycja ekonomiczna jest wyraźnie gorsza. Budzi to uzasadnione obawy o utratę pracy przez kilkudziesięciu pracowników, tworzy zagrożenie sprawnego obrotu zbożem w powiecie rawickim i w efekcie ponownej eskalacji niezadowolenia w środowisku wysoko wydajnego rolnictwa wielkopolskiego.

Drugie oświadczenie, dotyczące w pewnym sensie nas, senatorów, spraw wewnętrznych, skierowane do wszystkich państwa senatorów, pozwolę sobie złożyć na ręce marszałka z prośbą o opublikowanie w stenogramie.

***

Senator Marian Cichosz wygłosił oświadczenie skierowane do premiera Jerzego Buzka:

W związku ze zmianą podziału administracyjnego kraju z dniem 1 stycznia bieżącego roku i utratą przez trzydzieści trzy miasta statusu miasta wojewódzkiego rząd zapowiadał opracowanie i wdrożenie programu pomocowego dla miast, które przestały być siedzibami województw. Pytam pana premiera: czy takie programy zostały opracowane, a jeżeli tak, to jakie praktyczne skutki przyniosła ich realizacja?

Mieszkam w Chełmie, który, jak wiadomo, do końca grudnia ubiegłego roku był miastem wojewódzkim. Reforma administracyjna spowodowała wyraźny regres nie tylko w gospodarce miasta, ale (...). Od 1 stycznia bieżącego roku znacząco wzrosło bezrobocie, zahamowana została realizacja inwestycji prowadzonych dotychczas przez wojewodę oraz inwestycji prowadzonych przez samorząd terytorialny. Brak pieniędzy na bieżące funkcjonowanie placówek ochrony zdrowia, totalne niedofinansowanie działu "kultura i oświata", zanikanie istniejących form szkolnictwa wyższego, na przykład ośrodka zamiejscowego Wydziału Pielęgniarstwa Akademii Medycznej w Lublinie - to tylko niektóre wyraźne skutki nieprzemyślanych i nieprzygotowanych tak zwanych reform społecznych. W konsekwencji nastąpił wyraźny spadek obrotów miejscowego handlu, ograniczenie produkcji lokalnego przemysłu i drobnej wytwórczości. Bieda zajrzała do wielu rodzin, a młodzież masowo emigruje do dużych miast w poszukiwaniu pracy. Czy taki miał być cel tak zwanych reform?

Panie Premierze, pytam, co - zgodnie z zapowiedzią pana rządu - uzyskał Chełm i teren byłego województwa w zamian za likwidację wielu miejsc pracy, spowodowaną przeniesieniem wojewódzkich instytucji państwowych do Lublina oraz utratą bezpośrednich źródeł finansowania wielu niezbędnych celów społeczno-gospodarczych w bardzo biednym regionie?

Drugie oświadczenie kieruję do pana ministra Kazimierza Kapery, pełnomocnika rządu do spraw rodziny.

Niedawno otrzymałem, podobnie zresztą jak i inni parlamentarzyści, list od pana Artura Dmochowskiego, dyrektora generalnego Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego, w którym poinformowano mnie o prowadzonej pod patronatem pana ministra i z pana inicjatywy akcji tak zwanej odpowiedzialnej sprzedaży papierosów.

Program ten, jak wynika z pisma i załączonej broszury, polega na ograniczeniu osobom niepełnoletnim możliwości kupna papierosów poprzez przypominanie o istniejącym w Polsce prawnym zakazie ich sprzedaży osobom poniżej osiemnastego roku życia. Główną formą realizacji programu jest umieszczanie na kasetach i witrynach sklepowych nalepki z hasłem "Stop 18!" informującej, że nie sprzedaje się tam papierosów niepełnoletnim. Ponadto zrealizowano film i emitowano programy mówiące o szkodliwości palenia tytoniu.

Panie Ministrze! Cel jest bardzo szczytny i zdecydowanie opowiadam się za prowadzeniem działań, które faktycznie ograniczają liczbę osób palących, a zwłaszcza osób niepełnoletnich. Jednak zastosowane formy oddziaływania na potencjalnych młodocianych nabywców papierosów są, w moim głębokim przekonaniu, nieefektywne. Mają one jedynie stworzyć pozory walki z tym nałogiem i uspokoić sumienia niektórych polityków.

Po pierwsze, wiadomo, że bardziej smakuje zakazany owoc; po drugie, każdy może kupić papierosy osobie niepełnoletniej; po trzecie, nie ma sposobu skutecznego egzekwowania zakazu sprzedaży papierosów osobom poniżej osiemnastego roku życia; po czwarte, akcja będzie miała charakter iluzoryczny, jeżeli sprowadzimy ją wyłącznie do kampanii instrumentalnych zakazów, nie wyjaśniając umiejętnie istotny problemu.

Popieram cel programu. Ale proszę o przeanalizowanie tej sprawy, aby odpowiedzieć na pytanie, czy pieniędzy przeznaczonych na realizowania tej akcji nie można wykorzystać w sposób o wiele skuteczniejszy, na przykład przeznaczając je na zapomogi dla rodzin patologicznych, stypendia dla dzieci z rodzin ubogich, sugestywne pokazy dla młodzieży mówiące o szkodliwości palenia tytoniu, na przykład przy użyciu specjalnych fantomów, które bardzo obrazowo uwidaczniają tę szkodliwość (...).

Chciałbym tylko zaapelować o dokładne przeanalizowanie tego problemu. Chciałby, aby pan minister nie odebrał mojego głosu jako totalnego krytykanctwa rozwiązania bardzo poważnego zresztą problemu szkodliwości palenia tytoniu przez młodocianych, ale jako próbę pomocy w procesie likwidacji tego groźnego zjawiska.

***

Senator Jerzy Suchański wygłosił kilka oświadczeń:

Pierwsze oświadczenie kieruję do pana premiera Jerzego Buzka.

W 1998 r. za zgodą wojewody w Kielcach rozpoczęto modernizację: po pierwsze, Centralnej Sterylizatorni - za 1 milion 620 tysięcy zł; po drugie, Głównej Izby Przyjęć - za 700 tysięcy zł. Zadania te realizowane były w Wojewódzkim Specjalistycznym ZOZ Gruźlicy i Chorób Płuc w Kielcach, popularnie zwanym szpitalem w Czerwonej Górze koło Kielc. Zadania zostały wykonane, ale nie ma kto za to zapłacić.

Reforma służby zdrowia, która weszła z dniem 1 stycznia 1999 r. pominęła, moim zdaniem, rozwiązanie problemu związanego ze zobowiązaniami państwa.

Uprzejmie proszę o informację, kto ma zapłacić za przeprowadzoną modernizację, gdyż zarówno wojewoda, jak i marszałek województwa nie posiadają środków na ten cel.

W załączeniu przesyłam wystąpienie dyrekcji szpitala w Czerwonej Górze.

Z poważaniem, Jerzy Suchański.

Kolejne oświadczenie kieruję również do pana premiera Jerzego Buzka.

Uprzejmie proszę o wyjaśnienie powodów nieuwzględnienia przez rząd pomocy finansowej na przygotowania do uruchomienia gimnazjum w Stąporkowie w województwie świętokrzyskim. Udźwignięcie przerzuconego na biedną gminę całkowitego ciężaru wprowadzenia reformy oświaty jest ponad siły lokalnej społeczności.

Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że znacznie wcześniej występowałem w tej sprawie oraz że interweniował również wojewoda świętokrzyski.

Z poważaniem, Jerzy Suchański.

Kolejne oświadczenie kieruję, również w imieniu senatora Zbigniewa Gołąbka, do pana wicepremiera Janusza Tomaszewskiego.

Uprzejmie proszę o informację dotyczącą rozważenia możliwości:

- po pierwsze, wydania odpowiedniej regulacji prawnej dotyczącej zakupu tylko broni odpowiadającej parametrom broni "Łucznika" przez agencje ochrony;

- po drugie, wprowadzenie certyfikacji broni z importu;

- po trzecie, wprowadzenie możliwości zakupu broni pneumatycznej bez zezwolenia;

- po czwarte, zastosowania rozwiązań prawnych i ekonomicznych dla przemysłu obronnego i wybranych jego gałęzi - tak jak w innych krajach, na przykład w Niemczech, Francji i USA - w obrocie produkcją specjalną wewnątrz i w eksporcie.

Z poważaniem, Jerzy Suchański.

Kolejne oświadczenie kieruję do pana wicepremiera Leszka Balcerowicza.

Uprzejmie proszę o informację dotyczącą rozważenia możliwości:

- po pierwsze, wprowadzenia stawek celnych, na przykład wynoszących od 30 do 40% dla broni z importu,

- po drugie, wyeliminowania obrotu wierzytelnościami firm przemysłu obronnego.

Z poważaniem, Jerzy Suchański.

Kolejne oświadczenie kieruję do ministra gospodarki Janusza Steinhoffa.

Uprzejmie proszę o informację dotyczącą rozważenia możliwości wprowadzenia koncesji warunkowych na import broni, gdzie stosunek eksportu do importu będzie wynosił na przykład dwa do jednego.

Kolejne oświadczenie kieruję do pana Zbigniewa Bujaka, prezesa Głównego Urzędu Ceł w Warszawie.

Wobec wprowadzania reformy administracyjnej kraju wydaje się niecelowe utrzymanie pod zwierzchnictwem Urzędu Celnego w Przemyślu posterunków w Staszowie i Sandomierzu. Tereny te należą teraz do województwa świętokrzyskiego i, moim zdaniem, należałoby włączyć wspomniane posterunki w struktury Urzędu Celnego w Krakowie, a co za tym idzie, w struktury oddziału kieleckiego.

Uprzejmie proszę pana prezesa o rozpatrzenie mojej sugestii. Jednocześnie proszę o wyjaśnienie, z jakich powodów podjęta została decyzja o likwidacji posterunku celnego w Skarżysku-Kamiennej.

Z poważaniem, Jerzy Suchański.

Ostatnie oświadczenie kieruję również do pana Zbigniewa Bujaka, prezesa Głównego Urzędu Ceł w Warszawie.

Zwracam się z prośbą o rozważenie koncepcji dostosowania struktur administracji celnej do nowego podziału państwa na szesnaście regionów. Z moich informacji wynika, że celowym mogłoby być utworzenie szesnastu urzędów celnych z siedzibami w miastach wojewódzkich, oddziałów - w największych miastach powiatowych podległych im posterunków - według potrzeb lokalnych, na przykład w portach i na lotniskach międzynarodowych. Taka reforma administracji celnej ułatwiłaby pracę wielu importerom i eksporterom w nowo powstałych województwach. Służyłoby to usprawnieniu warunków rozwoju handlu zagranicznego.

Z poważaniem, Jerzy Suchański.

***

Senator Henryk Stokłosa wygłosił oświadczenie w związku ze złą i ciągle pogarszającą się sytuacją placówek opiekuńczo-wychowawczych na terenie byłego województwa pilskiego:

O tym, że domy dziecka i placówki wychowawcze borykają się z brakiem pieniędzy nawet na podstawowe potrzeby, nie trzeba chyba mówić. Niepokojące jest jednak to, że od lat nie poczyniono żadnych kroków, aby zmienić tę sytuację. Obecnie większość tych instytucji, które przecież zajmują się wychowaniem i opieką nad dziećmi pozbawionymi rodziców, a więc tragicznie doświadczonymi przez los, zmuszona jest do proszenia o pomoc sponsorów, bez których praktycznie przestałyby funkcjonować. Taka sytuacja jest niedopuszczalna. Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej musi jak najszybciej podjąć konkretne działania, aby umożliwić pracę tych ośrodków.

Niedawno otrzymałem pismo podsumowujące spotkanie dyrektorów placówek opiekuńczo-wychowawczych z powiatów pilskiego, chodzieskiego i złotowskiego. Czytamy w nim między innymi: "Przekazane dotacje na utrzymanie tych placówek nie zabezpieczają elementarnych potrzeb dzieci tam przebywających. Tragiczna sytuacja tych placówek jest skutkiem złej polityki Kuratorium Oświaty w Pile, które systematycznie, od 1996 r., zmniejszało ich budżet. W roku 1999 przy przekazywaniu zadań powiatom nastąpiło kolejne zmniejszenie środków o około 20% w stosunku do roku ubiegłego. W efekcie otrzymane środki nie wystarczają nawet na wydatki związane z minimalną stawką żywieniową, która wynosi 6 zł 50 gr, a także na pozostałe wydatki rzeczowe".

Wydaje mi się, że podobne problemy nurtują także pozostałe domy dziecka w całej Polsce. Z uwagi na to chciałbym uzyskać odpowiedź na następujące pytania.

Po pierwsze, czy Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej zna dramatyczną sytuację panującą w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, a jeśli tak, to jakie ma propozycje jej poprawy?

Po drugie, jakie są przyczyny obcinania budżetów tych placówek przez kuratora oświaty?

***

Senator Jerzy Pieniążek wygłosił oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra finansów Leszka Balcerowicza:

Panie Premierze! W ciągu ostatnich pięciu lat w całym kraju, także w regionie sieradzkim, wybudowano setki, tysiące nowoczesnych kotłowni ekologicznych, w których czynnikiem grzewczym jest olej opałowy. Było to tanie i bezpieczne medium, ponieważ w naszym regionie gaz przewodowy dopiero w ostatnich latach dotarł do Poddębic i Lutomierska, Dobronia oraz Łasku, w trakcie gazyfikacji jest największe miasto województwa - Zduńska Wola, a w przededniu gazyfikacji - Sieradz. Na gazyfikację czaka wiele mniejszych miejscowości województwa.

Tymczasem Ministerstwo Finansów wprowadziło 23 czerwca 1999 r. nowe podatki akcyzowe na paliwo opałowe i naftę. Podwyższyło także akcyzę na paliwo silnikowe. Izby paliw oraz ciepłownictwa polskiego, a przede wszystkim odbiorcy paliw płynnych, sprzeciwiają się takiemu posunięciu. Przeciwko wprowadzeniu rozporządzenia z dnia 23 czerwca 1999 r. przemawia wiele argumentów.

Po pierwsze, decyzja ta wskazuje na brak spójności w polityce państwa. Z jednej strony preferuje się bowiem instalacje ekologiczne, zobowiązuje się podmioty do wykonania kosztownych audytów energetycznych, wprowadza się system preferencyjnych tanich kredytów obciążających na lata budżety odbiorców, a z drugiej strony raptownie podwyższa się cenę na ekologiczny nośnik energii.

Po drugie, decyzja ta pozostaje w sprzeczności z rozporządzeniem ministra gospodarki z 6 października 1998 r. zakładającym, że maksymalny wzrost cen ciepła wyniesie 15% , cena paliw wzrasta bowiem aż o 53%.

Po trzecie, powoduje negatywne skutki dla firm zajmujących się dystrybucją paliwa, zatrudniających określonych ludzi, dla przedsiębiorstw, które budują swą przyszłość i materialne warunki działania wykorzystując długofalowe kredyty oparte na dziś nagle nieaktualnych biznesplanach.

Po czwarte, zapewnia wątpliwe wpływy do budżetu państwa. Olej opałowy w bardzo dużym stopniu jest bowiem wykorzystywany przez przedsiębiorstwa budżetowe. W regionie sieradzkim stanowią one aż około 60% jego odbiorców. Jest to więc wyjmowanie pieniędzy z jednej kieszeni, aby po dwóch miesiącach włożyć do niej te same grosze.

Dodatkowo rozporządzenie to powraca do zapomnianych wzorów stanowienia prawa. Prawa, które zaskakuje obywateli, które stanowione jest w interesie rządzących, a nie rządzonych. Czas wprowadzenia akcyzy niezgodny jest bowiem ze standardami stanowienia prawa podatkowego. 23 czerwca 1999 r. podpisane jest rozporządzenie, a 1 lipca już wchodzi w życie.

Chciałbym ponadto dodać, Panie Premierze, że w wyniku powyższej decyzji Ministerstwa Finansów akcyza na olej opałowy w Europie stała się niższa niż w Polsce, przy jakże innej sytuacji ekonomicznej odbiorców ciepła i innych indywidualnych dochodach obywateli.

Panie Premierze, podjęta przez pana decyzja praktycznie podwyższa o 50% cenę oleju opałowego, a koszt paliwa stanowi aż 70% kosztów wytwarzania ciepła w kotłowniach tego typu. Drastycznie wzrosną koszty ogrzewania. Jest to szczególnie niepokojące, ponieważ głównymi użytkownikami są, jak mówiłem, biedne, reformowane, samodzielne dziś szpitale, niedoszacowane finansowo szkoły oraz inne instytucje utrzymywane z budżetu państwa lub budżetów samorządów. Procentowy udział kotłowni będących własnością jednostek budżetowych lub utrzymywanych z budżetu w Polsce szacowany jest na 32%, jest to więc jedna trzecia rynku. Ich udział w zużyciu olejów grzewczych jest znacznie wyższy i wynosi aż 73%. Tych instytucji nie będzie stać na wymianę kosztownej instalacji na olej opałowy na przykład na tańszy gaz. Spowoduje to konieczność zwiększenia nakładów budżetowych dla tych jednostek, właśnie z tytułu zwiększenia kosztów ogrzewania. Z tego punktu widzenia nałożenie akcyzy na olej grzewczy jest działaniem według mnie krótkowzrocznym, gdyż dając szybkie wpływy, spowoduje konieczność większych wydatków budżetowych w niedługiej perspektywie czasowej. Wszystkie te instytucje zwrócą się więc prawdopodobnie do pana, Panie Ministrze Finansów, o dodatkowe środki na zakup oleju opałowego.

Panie Premierze, olej opałowy jest również używany przez rolników i instytucje z otoczenia rolnictwa do suszenia zbóż. Podwyższanie jego ceny w przededniu żniw, a w niektórych regionach żniwa już się zaczęły, spowoduje kłopoty polegające na drastycznym wzroście kosztów tej operacji. Wprowadzenie akcyzy w lipcu i jej podwyższenie w sierpniu dodatkowo uniemożliwia przestawienie instalacji do suszenia zbóż na inna media grzewcze. Nie wspominając o tym, że w związku z katastrofalną sytuacją polskiego rolnictwa rolników po prostu na to nie stać.

Odbiorcami oleju opałowego są również rolnicy uprawiający tytoń. W lipcu rozpoczyna się sezon suszenia tytoniu, do czego wykorzystywany jest również ten czynnik grzewczy.

Dlaczego więc znów, Panie Premierze, właśnie rolnicy, a także jednostki budżetowe i lokatorzy budynków ogrzewanych olejem mają zatykać dziurę w budżecie kraju?

Występując w interesie odbiorców ciepła z kotłowni olejowych, przedsiębiorstw dystrybuujących te paliwa i ich pracowników, a także boleśnie doświadczanych dziś rolników, proszę pana premiera o pilną weryfikację powyższego rozporządzenia.

***

Senator Dorota Kempka wygłosiła dwa oświadczenia, obydwa skierowane do premiera Jerzego Buzka:

Pierwsze oświadczenie chciałabym odczytać w całości.

Dołączając się do głosów oburzenia wobec zbliżonej do ideologii faszystowskiej wypowiedzi pana Kazimierza Kapery na temat Europy i losów rasy białej, pragnę podkreślić, iż Parlamentarna Grupa Kobiet w swoich licznych wystąpieniach zwracała uwagę na konserwatywne poglądy pana Kazimierza Kapery i płynące stąd zagrożenia dla rozwoju demokracji w Polsce, w naszym kraju. W swoich licznych listach skierowanych na ręce prezesa Rady Ministrów oraz oświadczeniach odnosiłyśmy się głównie do respektowania przez pana Kazimierza Kaperę praw kobiet. Niejednokrotnie podkreślałyśmy, że zachowania pana pełnomocnika rządu do spraw rodziny i poglądy, które głosi, są sprzeczne ze standardami europejskimi i światowymi, dotyczącymi równości praw kobiet i mężczyzn. Podkreślałyśmy również, że przedstawianie takiego stanowiska szkodzi Polsce. Oprotestowałyśmy zawieszenie przez pana Kazimierza Kaperę programu "Przeciw przemocy - wyrównać szanse", a także krajowego programu na rzecz kobiet. Ponadto pokazywałyśmy, że działania podejmowane przez urząd pełnomocnika rządu, dotyczące edukacji seksualnej i zakazu stosowania środków antykoncepcyjnych, są sprzeczne z rozwiązaniami prawnymi w naszym kraju.

W oświadczeniu wygłoszonym z tej trybuny w maju 1998 r. domagałam się w imieniu Parlamentarnej Grupy Kobiet oraz Forum Współpracy Organizacji Pozarządowych odwołania pana Kazimierza Kapery z funkcji koordynatora w negocjacjach związanych z wejściem Polski do Unii Europejskiej w sprawach równego statusu kobiet i mężczyzn. Uzasadniałam ten wniosek stwierdzeniem iż opinie pana Kazimierza Kapery na temat równości nie mają nic wspólnego z obowiązującymi w Europie i świecie standardami w tym zakresie.

Pragnę podkreślić, iż zwracałyśmy także uwagę na naganne zachowanie i postępowanie pana pełnomocnika, o czym świadczy nieuczestniczenie w spotkaniach Parlamentarnej Grupy Kobiet i Forum Organizacji Pozarządowych albo przysłanie na te spotkania osób nie mających prawa do reprezentowania stanowiska rządu. Zarzuty sformułowane przez Komisję Praw Człowieka ONZ w sprawach respektowania w naszym kraju praw kobiet w pełni potwierdzają nasze negatywne opinie o sposobie zajmowania się tymi problemami przez pana pełnomocnika rządu.

W świetle wymienionych argumentów zdziwienie i sprzeciw budzi zachowanie pana prezesa Rady Ministrów w sprawie pozostawienia Kazimierza Kapery na dotychczasowym stanowisku.

Szanowny Premierze! Po raz wtóry stawiam wniosek o odwołanie pana ministra Kazimierza Kapery z funkcji pełnomocnika rządu do spraw rodziny. To jest jedno oświadczenie.

Drugie oświadczenie dotyczy innych kwestii, nie będę go odczytywała w całości, niemniej jednak chciałabym podkreślić najważniejsze sprawy. Jest to oświadczenie kierowane również do pana premiera Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów.

Oświadczenie to kieruję w związku z raportem Najwyższej Izby Kontroli, oceniającym wykonanie przez rząd budżetu za rok 1998. Chciałabym w tym oświadczeniu podkreślić, że z powyższego raportu wynika, iż Najwyższa Izba Kontroli nie zaliczyła wykonania budżetu przez resorty: Ministerstwo Skarbu Państwa, Ministerstwo Kultury i Sztuki oraz Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej. Ponadto z raportu wynika, że również wiele zastrzeżeń dotyczy przedłożonych sprawozdań z wykonania budżetu w ministerstwach: Gospodarki, Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, Finansów, Spraw Wewnętrznych i Administracji, Obrony Narodowej, w Komendzie Głównej Policji i w Głównym Urzędzie Ceł.

Proszę zauważyć, że wśród wymienionych resortów znajdują się głównie te resorty, które powinny dbać o to, aby gospodarka finansowa była prawidłowa. Dlatego też na zakończenie tego oświadczenia zwracam się do pana premiera z trzema pytaniami.

Po pierwsze, jak pan premier raczy wytłumaczyć podatnikom, że środki finansowe przeznaczone na funkcjonowanie poszczególnych resortów są nieprawidłowo wykorzystane?

Po drugie, jakie konsekwencje pan premier chce wyciągnąć wobec osób, które popełniły błędy i nie przestrzegały polityki finansowej w swoim resorcie?

I po trzecie, chciałabym zapytać pana premiera, w jaki sposób poinformuje podatników, jakie podjął decyzje, żeby w następnym roku ustrzec nas przed popełnianiem takich błędów przez szefów resortów?

***

Senator Lech Feszler wygłosił dwa oświadczenia. Pierwsze z nich skierował do Andrzeja Zakrzewskiego, ministra kultury i sztuki:

Zwracam się do pana z prośbą o interwencję w sprawie zagrożenia funkcjonowania Regionalnego Ośrodka Kultury w Zbójnej, województwo podlaskie. Regionalny Ośrodek Kultury w Zbójnej jest jedyną placówką tego rodzaju w powiecie łomżyńskim. Przyznane na rok bieżący środki finansowe na działalność ośrodka zostały poważnie ograniczone. W projekcie budżetu na rok bieżący zaplanowano dla ośrodka dotację w wysokości 688 tysięcy zł, już o 10% mniejszą od wykonania roku ubiegłego. Spowodowało to głęboką restrukturyzację ośrodka i redukcję zatrudnienia. Obecnie dyrekcja ośrodka poinformowała mnie, iż planowana dotacja została ograniczona do 379 tysięcy zł, co stanowi kwotę poniżej 50% wykonania roku ubiegłego. To drastyczne obniżenie dotacji stawia ośrodek w bardzo dramatycznej sytuacji, ponieważ przyznane środki nie zapewniają nawet wynagrodzeń dla pracowników.

Obecna sytuacja grozi wręcz likwidacją ośrodka. Aby temu zapobiec, zwracam się do pana ministra z uprzejmą prośbą o zwiększenie dotacji dla Regionalnego Ośrodka Kultury w Zbójnej do wysokości 688 tysięcy zł. Stosowny wniosek w tej sprawie został złożony panu ministrowi w dniu 25 czerwca 1999 r.

Drugie oświadczenie kieruję do pana Jerzego Millera, pełnomocnika rządu do spraw decentralizacji finansów publicznych i sekretarza stanu w ministerstwie Finansów.

Już w I kwartale wojewoda podlaski pani Krystyna Łukaszuk informowała Ministerstwo Finansów, iż środki finansowe, które przewidziano w tegorocznym budżecie na działalność Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego, są niewystarczające. Z przeprowadzonej analizy jednoznacznie wynikało, że w IV kwartale zabraknie środków na wypłatę wynagrodzeń. O zagrożeniach tych wojewoda informowała pana ministra pismami z 19 kwietnia, 31 maja i 25 czerwca 1999 r., zwracając się jednocześnie o zwiększenie budżetu w części 85/20 "Województwo podlaskie" z rezerwy calowej przeznaczonej na koszty wdrażania reformy terytorialnej.

Niestety, do dnia dzisiejszego powyższe pisma pozostały bez odpowiedzi, pomimo wcześniejszych zapewnień ze strony pana ministra o uwzględnieniu tych wniosków. Znając uwarunkowania Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego, w skład którego weszły byłe urzędy wojewódzkie w Białymstoku, Łomży i Suwałkach, potwierdzam, iż składane wnioski są uzasadnione.

Zwracam się do pana ministra o uwzględnienie złożonych przez wojewodę wniosków i zwiększenie Podlaskiemu Urzędowi Wojewódzkiemu budżetu na rok 1999.

***

Senator Jerzy Cieślak wygłosił następujące oświadczenie:

Po zapoznaniu się z bilansem przychodów i wydatków budżetu państwa w I kwartale bieżącego roku, na trzydziestym szóstym posiedzeniu Senatu skierowałem do ministra finansów wniosek o nowelizację ustawy budżetowej, z sugestią zwiększenia planowanego deficytu budżetowego na 1999 r. Wniosek ten uważam za uzasadniony, ponieważ do mojego biura senatorskiego wpływają informacje o braku środków finansowych na utrzymanie działalności wielu placówek sfery budżetowej, między innymi oświaty i kultury.

W dniu 14 czerwca bieżącego roku odbyło się spotkanie sygnatariuszy Forum Prezydentów Miast Dolnośląskich. Prezydenci Bolesławca, Głogowa, Jeleniej Góry, Legnicy, Lubina, Świdnicy, Wałbrzycha i Wrocławia wyrazili swoje zaniepokojenie brakiem możliwości realizacji zadań inwestycyjnych, finansowanych w całości lub w części przez budżet państwa.

Prezydenci wymienionych miast dolnośląskich uważają za konieczne:

- po pierwsze, uregulowanie udziału budżetów centralnego i regionalnego w kontynuowaniu inwestycji rozpoczętych przed 1 stycznia 1999 r., do których umowy parafowali uprawnieni przedstawiciele administracji rządowej;

- po drugie, jasne określenie reguł, według których dokonywany jest podział środków finansowych z budżetu centralnego na realizację zadań celowych, na przykład rozpoczętych inwestycji, modernizację i utrzymanie sieci dróg krajowych i wojewódzkich, których odcinki znajdują się w obrębie działalności samorządów szczebla podstawowego, a także na inwestycje z zakresu ochrony wód i oczyszczania ścieków;

- po trzecie, znaczne zwiększenie udziału budżetu państwa w nakładach na edukację, ochronę zdrowia i kulturę, dające temu regionowi szanse na partnerską współpracę i konkurencyjność z chwilą wejścia do Unii Europejskiej;

- po czwarte, opracowanie i przyjęcie przez resort gospodarki procedur umożliwiających inwestorom działającym w specjalnych strefach ekonomicznych kontynuowanie rozpoczętych zadań;

- po piąte, wdrożenie programu "Odra 2006", gwarantującego rozwój obszarów leżących w dorzeczu Odry.

Oświadczenie swoje kieruję do ministra finansów i ministra gospodarki z nadzieją na pozytywne rozpatrzenie przedstawionych wniosków.

***

Senator Grzegorz Lipowski wygłosił dwa oświadczenia:

Pierwsze oświadczenie kieruję do wicepremiera, ministra finansów profesora Leszka Balcerowicza, ale jednocześnie również do minister zdrowia i opieki społecznej, pani Franciszki Cegielskiej.

W dniu wczorajszym w programie drugim telewizji, w "Panoramie", obejrzałem reportaż ze Szpitala im. doktora Rydygiera w Częstochowie, przedstawiający bardzo cenną i będącą na czasie inicjatywę, podjętą przez dyrekcję tego szpitala. Z tego reportażu wynika, że zgodnie z projektem Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, obejmującym działania wspierające dla pracowników zakładów opieki zdrowotnej, a będące elementem restrukturyzacji zatrudnienia w służbie zdrowia, Zespół Opieki Zdrowotnej nr 1 w Częstochowie, samodzielny publiczny ZOZ, złożył w dniu 15 czerwca 1999 r. w Śląskiej Kasie Chorych ofertę na wykonywanie świadczeń zdrowotnych z zakresu lecznictwa stacjonarnego na oddziale opieki długoterminowej i rehabilitacji leczniczej Szpitala im. doktora Ludwika Rydygiera w Częstochowie, uzyskując akceptację i pozytywną opinię tej kasy chorych, co jest niezbędne przy zawieraniu umowy. Oddział ten, liczący trzydzieści jeden łóżek, będzie pełnił funkcję zakładu pielęgnacyjno-opiekuńczego, a otwarcie tego oddziału umożliwi zatrudnienie dwudziestu osób przewidzianych do zwolnienia w ramach działań restrukturyzacyjnych. Działanie to jest w pełni uzasadnione zarówno z merytorycznego, jak i społecznego punktu widzenia, i uzyskało oficjalne poparcie zarówno zarządu miasta, jak i Rady Miasta Częstochowa. Będzie to pierwszego typu oddział na terenie Częstochowy. Działanie to uzyskało również pozytywną opinię Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej.

Oczywiście, realizacja tego zadania wiąże się z poniesieniem nakładów finansowych na remont przystosowawczy oraz wyposażenie specjalistyczne. O te środki, zamykające się w kwocie 350 tysięcy zł, zwrócili się do pana ministra: dyrekcja ZOZ nr 1 dnia 27 maja 1999 r. pismem sygnowanym ZOZ 1/1-L/013/75/99 oraz prezydent miasta Częstochowy w dniu 1 czerwca 1999 r. pismem Zd 8020/1/7/99.

Ponieważ do dnia dzisiejszego nie ma żadnej reakcji na ten temat, a planowano, że w lipcu ten oddział mógłby już ruszyć i rozwiązać problemy, o których piszę wcześniej, proszę pana ministra o wydanie stosownej dyspozycji co do pozytywnego rozwiązania tego problemu.

Jednocześnie proszę panią minister zdrowia i opieki społecznej o spowodowanie odbycia pilnych negocjacji w Śląskiej Kasie Chorych, bo argumentacja prezentowana we wczorajszej telewizyjnej "Panoramie", w zestawieniu z faktami, jest nie do przyjęcia. Jak wynika z reportażu, oddział ten już od dwóch miesięcy mógłby funkcjonować, gdyby nie opieszałość, jak przypuszczam, urzędników w Śląskiej Kasie Chorych, o zbadanie czego również się zwracam.

Z wyrazami szacunku, Grzegorz Lipowski.

Drugie oświadczenie kieruję do ministra zdrowia i opieki społecznej, pani Franciszki Cegielskiej.

Szanowna Pani Minister!

Pragnę pani minister przedstawić sytuację, jaka zaistniała w Zakładzie Rehabilitacji Leczniczej w Częstochowie. Otóż warunkiem podpisania kontraktu na 1999 r. przez regionalne kasy chorych miało być usamodzielnienie jednostek i taką samodzielność Zakład Rehabilitacji Leczniczej w Częstochowie uzyskał w dniu 1 grudnia 1998 r. Wstępna promesa była podpisana ze Śląską Kasą Chorych jeszcze w sierpniu 1998 r. Pod koniec grudnia okazało się, że Śląska Kasa Chorych nie będzie kontraktowała rehabilitacji w 1999 r., a dopiero w roku 2000. Sytuacja ta spowodowała, że praktycznie zaistnieć może taki stan rzeczy, iż w 2000 r. nie będzie z kim tego podpisywać, bowiem już teraz przychodnie są likwidowane i zakłady rehabilitacji leczniczej przestaną istnieć.

Zapewne pani minister zgodzi się z tym, że leczenie rehabilitacyjne jest znacznie tańsze i mniej obciążające dla pacjentów aniżeli długotrwałe stosowanie farmakoterapii. Pacjent szybciej powraca do zdrowia i normalnego funkcjonowania, a wyciągając dalsze wnioski, to na pewno jest ono znacznie tańsze niż płacenie rent.

Przypuszczam, że tylko dzięki operatywności dyrekcji zakładu udało się podpisać kontrakt, ale tylko na kwotę stanowiącą 12,5% budżetu zakładu. Praktycznie wystarczy to więc na jeden miesiąc, a od lutego cały zakład powinien ulec likwidacji. W pewnym stopniu sytuację udało się załagodzić przez podpisanie umów cywilnoprawnych z samodzielnymi zakładami, które nie posiadają zaplecza do wykonywania zabiegów rehabilitacyjnych.

W związku z dużą wypadkowością i chorobami przewlekłymi zapotrzebowanie na tego rodzaju usługi stale rośnie, jednak w praktyce liczba pacjentów kierowanych na rehabilitację leczniczą znacznie zmalała. Jest to podyktowane tym, że skierowanie pacjenta na te zabiegi obciąża jednostkę, która go skierowała.

Jeżeli pani minister nie uruchomi radykalnych rozwiązań gwarantujących przetrwanie zakładów rehabilitacji leczniczej, to kolejne przychodnie z doskonałym sprzętem i personelem będą likwidowane i kiedyś trzeba będzie ponieść ogromne koszty na ich odtworzenie.

W częstochowskim Zakładzie Rehabilitacji Leczniczej aktualna sytuacja jest taka, że w sierpniu nie będzie pieniędzy na wypłatę. Przewidując taki stan, dla ratowania sytuacji zakładu w Częstochowie zostały w kwietniu wysłane cztery oferty, które znajdują się w resorcie kierowanym przez panią. Ale mimo upływu trzech miesięcy nic na ten temat nie wiadomo.

Sytuacja przedstawiona w moim oświadczeniu, na podstawie jednego z zakładów rehabilitacji leczniczej, dotyczy zakładów z obszaru całego kraju. Liczę, że zostanie to skutecznie i w porę rozwiązane.

Z wyrazami szacunku, Grzegorz Lipowski.

Trzecie oświadczenie senator Grzegorz Lipowski złożył do protokołu 40. posiedzenia.

***

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie senatora Zbigniewa Kulaka skierowane do wszystkich senatorów:

Oświadczenie kieruję do wszystkich państwa senatorów, chcąc do końca wyjaśnić wszystkie okoliczności mojej repliki, w dobrej wierze wypowiedzianej na trzydziestym ósmym posiedzeniu Senatu w stosunku do senator Doroty Czudowskiej.

W swoim oświadczeniu, wygłoszonym na zakończenie trzydziestego ósmego posiedzenia, pani senator była łaskawa przemilczeć dalsze istotne fakty, które nastąpiły po naszej polemice, odnotowanej w stenogramie. Otóż następnego dnia po posiedzeniu, gdy tylko przeczytałem stenogram z dnia poprzedniego, w którym faktycznie odnotowano w mojej wypowiedzi słowo "anonimowych" w rozumieniu licznych, bezimiennych polskich kobiet, przekazałem pani senator list z wyjaśnieniami, zakończony słowem przepraszam.

Do rzetelnego zakończenia tej sprawy, wyrażam zgodę na ujawnienie zainteresowanym państwu senatorom treści tego listu. W tej sytuacji uważam, że poczucia godności senatorskiej nie zatraciłem.

Zbigniew Kulak.

***

Oświadczenie senatora Ireneusza Michasia skierowana do Tadeusza Syryjczyka, ministra transportu i gospodarki morskiej:

Jak ironicznie brzmiały słowa premiera Buzka, który na przedwyborczym mityngu AWS w Ciechanowie roztaczał piękną wizję tego miasta po utracie statusu miasta wojewódzkiego: "wygraliście los na loterii", stając się stolicą powiatu ziemskiego.

Po sześciu miesiącach tych chwalebnych zapowiedzi rzeczywistość głośno skrzeczy. Na ostatniej sesji Rady Powiatu z niepokojem przyjęto wiadomość o zmniejszeniu budżetu policji, straży pożarnej, weterynarii, o służbie zdrowia nie wspomnę. W gwałtownym tempie rośnie bezrobocie. Jak wszędzie, pogłębia się sfera ubóstwa na wsi. Powszechne staje się pytanie: "co nam dała ta reforma?".

Powodowany licznymi interwencjami mieszkańców Ciechanowa, a także bardzo krytycznymi publikacjami prasy regionalnej, chcę podjęć jeden szczegółowy problem: nowy rozkład jazdy PKP. Ostatnio wprowadzony znacznie różni się od poprzedniego, wprowadza niekorzystne zmiany. Pragnę zauważyć, iż w całym kraju, od wielu lat, nie było tak dużych zmian w ruchu pociągów pasażerskich. Na przykład dla podróżnych z Ciechanowa, Mławy, Działdowa i innych miejscowości na północnym Mazowszu nowy rozkład jest znacznie mniej korzystny. Odjazdy pociągów przesunięto od kilku do kilkudziesięciu minut. Wprowadzono kilka ekspresów oraz pociągów Intercity.

Zmiany wskazują jednoznacznie, że kolej bardziej dba o pasażerów jeżdżących szybkimi pociągami na długich trasach i jest to kolej dla bogatych. Niewielu dziś stać na ekspresy i pociągi Intercity, a jeśli już stać, to podróżnych spotykają utrudnienia i niespodzianki, bo niektóre z tych pociągów zatrzymują się jedynie na stacjach węzłowych, na przykład "Lajkonik" czy nowo wprowadzony ekspres "Wyspiański", "Czartoryski" oraz "Pogoria" i "Małopolanin". Wszystkie one z impetem pokonują ciechanowską stację bez zatrzymania.

Najbardziej oblegane są pociągi podmiejskie do Warszawy. Nie jest przecież tajemnicą, że z rejonu Ciechanowa czy Mławy wielu mieszkańców zasila warszawski rynek pracy, ze względu na panujące tu bezrobocie. Dojeżdżają do pracy w brudnych i zdewastowanych wagonach.

Ostatnio na łamach tygodnika regionalnego, na pierwszej stronie, opublikowano piękne kolorowe zdjęcie ciechanowskiego peronu z podpisem: "Ciechanowianie oddalają się od innych miast. Na tym peronie zatrzymywać się będzie coraz mniej pociągów".

I to jest właśnie, według premiera, los wygrany na loterii.

Oświadczenie swoje kieruję do ministra transportu i gospodarki morskiej.

Ireneusz Michaś.

***

Oświadczenie senatora Wiesława Pietrzaka skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Panie Premierze!

Oświadczenie moje dotyczy niezgodnego z przepisami rozdysponowania przez Podlaski Urząd Wojewódzki w Białymstoku środków finansowych przeznaczonych na podwyżki dla pracowników administracji państwowej.

Zgodnie z ustawą budżetową z dnia 17 lutego 1999 r. (DzU nr 17, poz. 154), Podlaski Urząd Wojewódzki i jego filia w Suwałkach dostały środki na podwyżki wynagrodzeń dla pracowników cywilnej państwowej sfery budżetowej o wskaźnik waloryzacji płac ponad poziom inflacji.

Wojewoda podlaski pani Krystyna Łukaszuk zawarła w dniu 31 maja bieżącego roku porozumienie z MK NSZZZ "Solidarność" przy Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim, na mocy którego wyłączono z podwyżek płac wszystkich pracowników (dwudziestu siedmiu), którym wypowiedziano umowę o pracę, i pracowników, z którymi stosunek pracy wygasł z dniem 30 czerwca 1999 r.

Podwyżki obowiązywały od 1 marca bieżącego roku, a więc osoby te w tym czasie pozostawały w stosunku pracy i realizowały zadania na rzecz pracodawcy, dlatego uważam, że postępowanie wojewody podlaskiego było nieprawne i rażąco niesprawiedliwe.

W związku z tym oczekuję na konkretną decyzję w tej sprawie, uważam bowiem, że dodatkowe karanie i tak już poszkodowanych (utratą pracy) ludzi jest wysoce niemoralne i nieetyczne.

Z poważaniem

senator RP Wiesław Pietrzak.

***

Oświadczenie senatora Wiesława Pietrzaka skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Panie Premierze!

W dniach 28 i 29 czerwca bieżącego roku w Biskupcu, województwo warmińsko-mazurskie, odbyło się IV Spotkanie Związku Miast Walczących o Powiat.

Do chwili tego spotkania do związku należało 15 miast. W czasie obrad przyjęto dalsze cztery, to jest Gołdap, Łapy, Miastko i Szprotawę. W ten sposób liczba niezadowolonych, zdeterminowanych i walczących o powiat miast wzrosła do 19.

Uczestnicy tego spotkania byli niezadowoleni i rozgoryczeni faktem, że strona rządowa lekceważy dążenia społeczności lokalnych do utworzenia powiatów oraz wykazuje brak poszanowania dla wspólnot samorządowych w tym względzie. Wyraża się to nieudzielaniem odpowiedzi na wszystkie dotyczącej tej sprawy pisma i zapytania kierowane do władz przez samorządy. Mimo przesłanych zaproszeń na spotkanie nie przybył ani jeden przedstawiciel rządu, w tym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Na spotkaniu był co prawda przedstawiciel wojewody warmińsko-mazurskiego, lecz nie zabierając głosu, opuścił salę na długo przed zakończeniem obrad.

W związku z taką sytuacją proszę o podjęcie dialogu z przedstawicielami samorządów walczących o powiaty w celu omówienia i wyjaśnienia wątpliwości narosłych w związku z rozporządzeniem Rady Ministrów w sprawie zasad i trybu postępowania przy składaniu wniosków w sprawie tworzenia powiatów. Zapewniam, że samorządowcy chcą rozmawiać, nie mają jednak z kim. Jakie są koszty braku dialogu społecznego, przekonaliśmy się wszyscy, dlatego proszę o poważne potraktowanie poruszonego przeze mnie problemu.

Z poważaniem

senator RP Wiesław Pietrzak.

***

Oświadczenie senatora Wiesława Pietrzaka skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Panie Premierze!

W dniu 5 lipca 1999 r. odbyło się spotkanie starostów województwa warmińsko-mazurskiego, które między innymi było poświęcone realizacji ustaw reformujących administrację publiczną. Na spotkaniu tym zebrani szczególnie akcentowali sprawy wzrastającego bezrobocia i stwierdzili zgodnie, że przepisy wprowadzające ustawy reformujące administrację publiczną, rozstrzygające o przekazaniu z dniem 1 stycznia 2000 r. powiatowych urzędów pracy samorządom powiatowym, winny być w pełni wykonane w założonym czasie i nie może im towarzyszyć obniżenie środków przeznaczonych na realizację tego zadania w stosunku do wysokości wydatków wykonanych w 1999 r. Ponadto starostowie poruszyli problem rozdziału środków na walkę z bezrobociem i stwierdzili, że najważniejszą podstawą rozdziału tych środków powinna być stopa bezrobocia w poszczególnych powiatach.

Nadmieniam, że w tej sprawie dwukrotnie kierowałem oświadczenia dotyczące zarówno podstawy rozdziału środków w zależności od stopy bezrobocia, jak i zmiany niekorzystnych dla bezrobotnych przepisów dotyczących ponownego nabycia praw do zasiłku w rejonach szczególnie dotkniętych bezrobociem (DzU nr 147, poz. 687).

Proszę o rzetelne przeanalizowanie zasygnalizowanych przeze mnie spraw i uwzględnienie moich sugestii w pracach rządu nad trudnym problemem ciągle wzrastającego bezrobocia.

Z poważaniem

senator RP Wiesław Pietrzak.

***

Oświadczenie senatora Wiesława Pietrzaka skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Panie Premierze!

Zgodnie z art. 139 ust. 13 ustawy z dnia 24 lipca 1998 r. o zmianie niektórych ustaw określających kompetencje organów administracji publicznej w związku z reformą ustrojową państwa (DzU nr 106, poz. 668) z dniem 1 stycznia 1999 r. zadania dotyczące tworzenia, działania i funkcjonowania tak zwanych warsztatów terapii zajęciowej dla osób niepełnosprawnych przekazane zostały do powiatowych centrów pomocy rodzinie.

Przepis art. 10 ust. 6 ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (DzU nr 123, poz. 776) zobowiązuje ministra właściwego do spraw zabezpieczenia społecznego do wydania rozporządzenia wykonawczego w sprawie warsztatów terapii zajęciowej. Do dnia dzisiejszego ten akt wykonawczy nie ukazał się, a art. 68 wymienionej wyżej ustawy nie może znaleźć zastosowania wobec zmian kompetencji organów w związku z reformą państwa.

Podobnie wygląda sytuacja z zakładami aktywności zawodowej. Brakuje szczegółowych regulacji w tej sprawie, pomimo że art. 29 wymienionej wyżej ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych nakłada taki obowiązek na ministra właściwego do spraw zabezpieczenia społecznego.

Ponad sześciomiesięczny okres braku szczegółowych regulacji w powyższych sprawach powoduje konsternację, zaniepokojenie i zdenerwowanie środowisk działających na rzecz osób niepełnosprawnych, dlatego proszę o wyjaśnienie przyczyny braku aktów wykonawczych do tych ustaw.

Z poważaniem

senator RP Wiesław Pietrzak.

***

Oświadczenie senatora Wiesława Pietrzaka skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Panie Premierze!

Rozporządzenie ministra finansów z dnia 20.06.1999 r. w sprawie zmiany podatku akcyzowego spowodowało znaczny, prawie pięćdziesięcioprocentowy, wzrost cen oleju opałowego.

W latach poprzednich wiele instytucji i osób prywatnych, w trosce o środowisko naturalne, zmodernizowało swoje systemy grzewcze z węglowych na olejowe.

Do tej pory było to przedsięwzięcie opłacalne i, co nie mniej ważne, przyjazne dla środowiska naturalnego. Jednak wraz ze wzrostem akcyzy na olej opałowy koszty utrzymania takich kotłowni znacznie wzrosły.

Rozporządzenie ministra finansów ma niewątpliwie na celu łatanie deficytu budżetowego. Nie może to być jednak działanie godzące, w tak drastyczny sposób, w ekonomikę przedsiębiorstw i osób prywatnych, które uwierzyły, że rząd walczy o poprawą ochrony środowiska. Niestety, srodze się na tej wierze zawiodły.

Proszę o przeanalizowanie kwestii, czy w związku z wprowadzeniem tak wysokiego podatku akcyzowego na oleje opałowe koszty społeczne nie będą większe od zysków budżetu państwa i czy nie doprowadzi to do protestów i niepokojów społecznych.

Podobnie ma się sprawa z przewidywaną od sierpnia podwyżką akcyzy na olej napędowy. Tutaj również przewoźnicy i rolnicy mają słuszne obawy, że kolejna, jedenasta już w tym roku, podwyżka cen paliwa w sposób bardzo znaczny zmniejszy i tak już małą opłacalność usług transportowych i produkcji rolnej.

Dokładny opis sytuacji, w jakiej znajdują się polskie firmy transportowe, otrzymał pan zapewne w piśmie do Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, a o sytuacji w rolnictwie na pewno jest pan gruntownie informowany przez ministra rolnictwa i związki rolnicze.

Sprawy te są na tyle ważne, dotyczą bowiem dużej części społeczeństwa, że zasługują na ponowne przeanalizowanie i podjęcie zadowalającej dla zainteresowanych decyzji.

Z poważaniem

senator RP Wiesław Pietrzak.

***

Oświadczenie senatora Wiesława Pietrzaka skierowane do Janusza Onyszkiewicza, ministra obrony narodowej, oraz do Jana Szyszko, ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa:

Szanowni Panowie Ministrowie!

W wyniku restrukturyzacji sił zbrojnych oraz niepewności co do dalszej służby wojskowej dobrowolnie lub na podstawie obowiązujących przepisów ze służby czynnej odchodzi niemała ilość kadry zawodowej. Jest to grupa osób aktywnych zawodowo, odpowiedzialnych i zdyscyplinowanych, zdolnych do podjęcia różnorodnej pracy. Osoby te są zawiedzione zaistniałą sytuacją i pozbawione, po odejściu do cywila, jakiejkolwiek pomocy. Są zmuszone do szukania pracy na własną rękę, a mając na uwadze specyfikę służby wojskowej, często nie mogą sobie z tym problemem poradzić. Niewielu z nich zna program "Rekonwersji Kadry".

Zgodnie z ustawą z 13 października 1995 r. (DzU nr 147, poz. 713 z późn. zmian.), Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa zobowiązane jest, za pośrednictwem wojewodów, do powołania strażników przyrody i straży łowieckiej. Jak na razie ustawy te nie zostały zrealizowane, a jeżeli tak, to w niewielkim stopniu. W związku z tym uważam, że bardzo rozsądne byłoby podpisanie porozumienia międzyresortowego pomiędzy MON a MOŚZNiL o wykorzystaniu do tych celów kadry zawodowej kończącej służbę czynną. Byłoby to bardzo korzystne dla obu stron rozwiązanie. Ludzie ci bowiem mają pozwolenie na broń, służba wojskowa nauczyła ich samodyscypliny i wyposażyła w nienaganną kondycję fizyczną. Dlatego uważam, że warto poważnie zastanowić się nad moim wnioskiem.

Z wyrazami szacunku

senator RP Wiesław Pietrzak.

***

Oświadczenie senatora Romana Skrzypczaka skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Zwróciła się do mnie grupa obywateli z gminy Miejska Górka w województwie wielkopolskim w sprawie nieprzestrzegania prawa przez Radę Miejską Miejskiej Górki. Również mieszkańcy zwrócili się do pana premiera o rozwiązanie przez Sejm Rady Miejskiej Miejskiej Górki, w trybie art. 96 ust. 1 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (DzU nr 13, poz. 74 z 1996 r., z późn. zmian.). Mimo podjęcia przez nich działań, pragnę zwrócić uwagę na fakty zaistniałe w gminie Miejska Górka.

W wyniku ostatnich wyborów samorządowych wybrana została w Miejskiej Górce rada miejska licząca dwudziestu radnych w tym: dziewięciu z Przymierza Społecznego, czterech z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, siedmiu z Komitetu Wyborczego Samorządowa Akcja Wyborcza.

Koalicja zawarta pomiędzy Sojuszem Lewicy Demokratycznej a Przymierzem Społecznym zaowocowała wybraniem burmistrza na czwartej sesji, w dniu 3 grudnia 1998 r. Społeczne niezadowolenie i brak akceptacji osoby burmistrza spowodowały zainicjowanie akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie "odwołania zarządu, a zwłaszcza osoby przewodniczącego tego zarządu", w oparciu o art. 12 ust. 2 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (DzU nr 13, poz. 74 z 1996 r., z późn. zmian.) oraz art. 3 ustawy z dnia 11 października 1991 r. o referendum gminnym (DzU nr 84, poz. 386 z 1996 r., z późn. zmian.). Podpisy zbierali przedstawiciele Samorządowej Akcji Wyborczej. Zebrano blisko dwa tysiące podpisów, na wymaganych około sześciuset. Pomimo tego, uchwałą nr VIII/31/99 z dnia 10 lutego 1999 r., rada Miejskiej Górki odrzuciła wniosek mieszkańców z dnia 12 stycznia 1999 r., argumentując przepisami art. 18 ust. 2 pkt 2 ustawy o samorządzie gminnym, że odwołanie zarządu gminy należy wyłącznie do kompetencji rady.

Wymieniona uchwała została zaskarżona przez inicjatorów referendum do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Poznaniu, który ją zastąpił postanowieniem z dnia 29 kwietnia 1999 r. (sygn. akt: II S.A./Po 323-324-325/99). Jednocześnie powierzono radzie podjęcie dalszych czynności umożliwiających przeprowadzenie na podstawie tego postanowienia referendum. Referendum odbyło się 30 maja 1999 r., wzięło w nim udział dwa tysiące trzysta sześć osób, co daje 34,31% uprawnionych do głosowania, i uznano je za ważne. Za odwołaniem zarządu opowiedziało się dwa tysiące sto pięćdziesiąt osiem głosujących, czyli ponad 94%. Rada Miejskiej Górki nie uznała jednak wyników referendum za wiążące i uchwałą odrzuciła wniosek o odwołanie zarządu.

Reasumując, Rada Miejska Miejskiej Górki nie wykonała woli mieszkańców wyrażonej w referendum.

W związku z zaistniałymi faktami, uprzejmie proszę pana premiera o rozpatrzenie przedstawionej sprawy i podjęcie stosownych działań, mających na celu przestrzeganie prawa.

Z wyrazami szacunku

Roman Skrzypczak

Załączam pismo do prezesa Rady Ministrów z dnia 12 lipca 1999 r.

***

Oświadczenie senatora Romana Skrzypczaka skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Chodzi o przychylenie się do prośby mieszkańców ziemi prusickiej w sprawie nadania statusu miasta miejscowości Prusice.

Starania mieszkańców są w pełni uzasadnione, odnoszą się do tradycji oraz do teraźniejszości. Prusice utraciły status miasta w okresie powojennym, dziś brak praw miejskich unaocznia się przede wszystkim w braku możliwości realizacji zadań konserwatorskich, rozwoju gospodarczego, promocji inwestycyjnej.

Miejscowość jest położona rejonie między Wzgórzami Trzebnickimi a Doliną Baryczy i spełnia rolę ośrodka komunikacyjnego, kulturalnego, bankowego i gospodarczego dla całej gminy. W zabytkowym ratuszu mieści się urząd gminy, urząd stanu cywilnego. Prusice posiadają wszystkie instytucje niezbędne do funkcjonowania miasta.

Nadanie statusu miasta z pewnością ułatwi promocję, bez której trudno obecnie funkcjonować, przyczyni się do rozwoju społecznego i gospodarczego miejscowości i okolicznych wsi, dlatego popieram starania mieszkańców i zwracam się do pana premiera o przychylność dla Prusic.

Do oświadczenia dołączam wniosek wójta gminy Prusice, skierowany do Rady Ministrów, w sprawie nadania statusu miasta Prusicom.

Z wyrazami szacunku

Roman Skrzypczak.

***

Oświadczenie senatora Andrzeja Sikory skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów, oraz Longina Komołowskiego, ministra pracy i polityki socjalnej:

Dotyczy zmiany przepisów prawnych w kierunku rozciągnięcia ochrony na pracowników zatrudnionych w kontakcie z pyłem azbestowym.

Pracownicy Zakładów Rezystorów w Szczucinie, zlokalizowanego na gruncie i w bezpośrednim sąsiedztwie zakładu "Eternit" produkującego wyroby zawierające azbest, byli przez okres dwudziestu siedmiu lat (od 1971 r. - powstania zakładu rezystorów) bezpośrednio narażeni poprzez emisję pyłu azbestowego na jego rakotwórcze działanie w stopniu większym niż niektórzy pracownicy zakładów "Eternit", którzy nie mieli bezpośredniego kontaktu z pyłem azbestowym i w związku z tym nie byli bezpośrednio narażeni na negatywne jego oddziaływanie.

Stężenie wyżej wymienionych pyłów na terenie zakładu rezystorów przekraczało dopuszczalną normę od pięciu do pięćdziesięciu razy, co potwierdzają badania z 1986 r. przeprowadzone na zlecenie PIP w Krakowie oraz badania Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi na zlecenie Komitetu Badań Naukowych w latach 1996-1997.

Wpływ ten tragicznie ujawnił się w postaci zgonów w wyniku choroby nowotworowej w postaci międzybłonniaka (na skutek pylicy azbestowej) pracowników zakładów rezystorów Jana Gadziała, Janiny Kawy, Stanisława Kaczmarskiego i Romana Tomczaka.

W związku z powyższym, wydaje się niczym nieuzasadnione objęcie całością prawodawstwa w przedmiocie wyrobów azbestowych wyłącznie pracowników zakładów owe wyroby produkujących. Takie unormowanie adresatów wprowadza niesprawiedliwe kryterium przedmiotowe, abstrahujące od faktycznego stanu zagrożenia, czego dowodem jest śmierć w wyniku faktycznego narażenia na pył azbestowy ludzi de facto niezatrudnionych w zakładach ów pył emitujących i pozbawionych w związku z tym jakiejkolwiek pomocy.

Tak niefortunne zakreślenie kręgu adresatów wydaje się być spowodowane błędnym założeniem, iż zagrożenie pyłem azbestowym występuje wyłącznie na terenie zakładu ów pył emitującego. Wyrazem świadomości tego było rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 19 lipca 1985 r. (załącznik nr 3), które adresowane było, wedle kryterium podmiotowego, do pracowników zatrudnionych w kontakcie z pyłem azbestowym, które jednak dotyczy wyłącznie kwestii dodatkowych urlopów wypoczynkowych.

Niestety, zarówno w ustawie z dnia 19 czerwca 1997 r., jak i w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 7 lutego 1983 r., pracodawca posłużył się znów kryterium przedmiotowym "pracowników zatrudnionych w zakładach produkujących wyroby zawierające azbest" (art. 5 ww. ustawy) oraz "zatrudnionych w pracach przy produkcji materiałów azbestowo-cementowych" (dział V pkt 12 ww. rozporządzenia).

Zdając sobie sprawę, iż przedstawiona wyżej kwestia należy do problematyki legislacyjnej i ewentualnej nowelizacji wyżej wymienionych aktów prawnych, wystąpiłem zarówno do prezesa Rady Ministrów, jak i prezesa ZUS o udzielenie jak najszybciej wyżej wymienionym osobom jednostkowych uznaniowych emerytur, do czego są uprawnione. Jednocześnie zwróciłem się do Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej o wniesienie pod obrady rządu projektu zmiany obowiązującego prawa w kierunku zmiany kryterium przyznawania ochrony pracownikom - z uwzględniającego jedynie fakt zatrudnienia w zakładzie produkującym azbest na kryterium pracy w kontakcie z pyłem azbestowym.

Niestety, inicjatywa ta została zdecydowanie skrytykowana przez sekretarza stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej.

Treść ww. stanowiska zdradza bezduszną biurokratyczną mentalność urzędniczą, wykazującą absolutny brak zrozumienia sytuacji ludzi, którzy umierają z powodu nowotworu wywołanego azbestem. Fakt ten kwituje się stwierdzeniem, iż: "... system emerytalny nie był i nie może być instrumentem rozwiązywania problemów zanieczyszczenia środowiska". Dodatkowo, zdaje się nie zauważać, iż propozycje prezentowane były alternatywne i biegły dwukierunkowo, bądź poprzez zmianę rozporządzenia, bądź przyznanie uznaniowych, indywidualnych emerytur.

Podniesione krytyczne argumenty, ich trafność i zasadność sugerują bądź nieznajomość, bądź instrumentalne traktowanie prawa w imię niezrozumiałych apriorycznych założeń.

Wydanie decyzji o udzieleniu emerytur jest w świetle obowiązującego prawa dopuszczalne, a nawet, wbrew twierdzeniom adwersarza, rozszerzone. Natomiast nowelizacja rozporządzenia wydanego na podstawie delegacji ustawowej nie wymaga dodatkowej, specjalnej delegacji.

Argumenty natury merytorycznej, sugerujące, iż rozszerzenie ww. ochrony jest nieuzasadnione jako precedens grożący podobnymi roszczeniami pracowników hut czy portów lotniczych, prócz sarkazmu porównań są na tyle irracjonalne i wzajemnie sprzeczne, iż ewentualna polemika jawi się jako bezproduktywna. Dość przytoczyć dwa zadania z treści odpowiedzi: "".. system emerytalny nie był i nie może być instrumentem rozwiązywania problemów zanieczyszczenia środowiska" oraz "nie ma (bowiem) żadnych podstaw, aby odrywać uprawnienia od wcześniejszych emerytur przysługujących z tytułu pracy w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze od warunków występujących na stanowisku pracy".

Z uwagi na likwidację zakładu, najpilniejszym wydało się wsparcie żądań pracowników o wypłatę zaległych wynagrodzeń z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. W tym celu podjąłem interwencję w Krajowym i Małopolskim Urzędzie Pracy oraz w Terenowym Biurze z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych w Krakowie.

Oczekuję podjęcia rozmów i działań ze strony rządu w celu rozwiązania powstałego problemu.

Z poważaniem

senator Andrzej Sikora.

***

Oświadczenie senatora Andrzeja Sikory skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów, i Janusza Onyszkiewicza, ministra obrony narodowej:

Dotyczy uwzględnienia w planie dostaw uzbrojenia DWL MON za rok 1999 armat przeciwlotniczych ZU-23-2T "JODEK" zamówionych w Zakałach Mechanicznych w Tarnowie.

Zła kondycja polskiego przemysłu zbrojeniowego jest powszechnie znana. Skromny budżet MON, jak i ustalone priorytety sprawiają, że szereg zakładów o strategicznym znaczeniu dla polskiej obronności stoi na krawędzi bankructwa. Różna jest geneza problemów i możliwości ich rozwiązania dla poszczególnych zakładów.

Nie sposób ignorować ograniczonych możliwości finansowych MON jako naturalnie najważniejszego odbiorcy polskiego przemysłu obronnego. Byłoby natomiast niezwykłą krótkowzrocznością pozostawienie zakładów produkujących uzbrojenie, spoza kręgu bezwzględnie priorytetowych, własnemu losowi, co niechybnie oznaczałoby ich upadek.

Sytuacja, w której dzięki rozwijającej się gospodarce i wsparciu z funduszy NATO i UE budżet MON dysponować będzie odpowiednimi środkami, a z racji upadłości i likwidacji zakładów zbrojeniowych w kraju zmuszony będzie dokonywać zakupów poza granicami, choć niestety możliwa, jest niedopuszczalna. Takie działanie stanowi zagrożenie nie tylko dla podstawowych interesów ekonomicznych kraju, ale także jego racji stanu.

Dlatego za głęboko niepokojące uważam działania MON w stosunku do Zakładów Mechanicznych w Tarnowie.

Zakłady Mechaniczne Tarnów SA (dalej ZM) są jednym z jedenastu strategicznych dla obronności kraju zakładów produkcji uzbrojenia.

Aktualnie:

- po kilku latach prac projektowych wykonanych własnymi siłami i środkami, zgodnie z harmonogramem z 1998 r. i zamówieniem MON, wdrażany jest do produkcji ze środków DRiW oraz MON zestaw artyleryjski ZU-23-2T "JODEK",

- trwają zaawansowane prace zlecone przez MON i finansowane przez K.B.N., DRiW oraz MON nad zestawem Artyleryjsko-Rakietowym ZUR-23-2TG "JODEK-G",

- trwają zaawansowane prace wdrożeniowe (termin zakończenia czerwiec 2000 r.) nad zakończonym programem Taktyczno-Technicznym Zdalnie Sterowanego Morskiego Zestawu Rakietowo-Artyleryjskiego.

W związku z wyżej wymienionymi pracami ZM zatrudniły kadrę inżynieryjną i wyszkoliły wysoko wykwalifikowanych robotników.

Pomimo środków zaangażowanych zarówno przez MM, jak i MON, KBN i DRiW, Zakłady Mechaniczne w Tarnowie zostały pominięte w planach zakupów MON za 1999 r. Dodam, iż informację o powyższym uzyskano z doniesień prasowych i to dopiero 5 grudnia 1998 r. ("Rzeczpospolita" 1 grudnia 1998 r.). Sam fakt zaniechania zakupów zamówionego i współfinansowanego uzbrojenia budzi co najmniej głębokie zdziwienie, potęgowane faktem braku jakiejkolwiek informacji o powyższym, zważywszy na termin oraz formę jej uzyskania, co uniemożliwiło podjęcie jakichkolwiek środków zaradczych w planach finansowych na 1999 r. Takie działanie, abstrahując od racji ekonomicznych, odnośnie do udzielania informacji o podstawowym dla producenta znaczeniu, jest dowodem rażącego zaniedbania.

Dodatkowo brak wyżej wymienionych zakupów spowoduje konieczność zaniechania dalszych prac zarówno wdrożeniowych, jak i - co najistotniejsze - projektowanych prac techniczno-taktycznych. Fakt ten skutkować musi dalszą (350 osób w 1997 r. i 30 w 1998 r.) redukcją zatrudnienia, tym razem niezwiązaną z trwającą restrukturyzacją, ale podyktowaną odstąpieniem od planowanych zakupów produkowanego uzbrojenia, obejmującą wysoko wykwalifikowanych robotników zatrudnionych przy produkcji ZU-23-2T "JODEK" oraz kadry inżynieryjno-technicznej pracującej nad programem "JODEK-G" oraz Morskim Zestawem Rakietowo-Artyleryjskim.

W związku z tym, iż skutki te, grożąc realnie likwidacją ZM Tarnów, niewątpliwie zmniejszą potencjał całego krajowego sektora zbrojeniowego oraz są ewidentnym przykładem niekonsekwencji w działaniach długofalowych i newralgicznych zarówno dla suwerenności państwa w obszarze produkcji uzbrojenia, jak i potencjału ekonomicznego ZM Tarnów, powstaje pytanie: czy odstąpienie od wyżej wymienionych zakupów było bezwzględnie konieczne, a przede wszystkim, dlaczego fakt ten nie pociągnął za sobą żadnych reakcji ochronnych, zaradczych, że nie wspomnę o wynikającym z elementarnych zasad gospodarowania obowiązku poinformowania zakładów z odpowiednim wyprzedzeniem o wycofaniu się z planowanych zamówień?

Takie zachowanie kierownictwa MON, abstrahując od racji ekonomicznych, jest dowodem rażących zaniedbań niepotrzebnie zwiększających niekorzystne skutki podjętych decyzji.

Udzielona przez MON informacja, odnosząca się do braków finansowych, może być traktowana jedynie jako odpowiedź na pytanie o przyczyny zmiany planów inwestycyjnych, choć w kontekście "wymanifestowanych" zamówień w zakładach "Łucznik" w Radomiu zasadność podnoszonej w odpowiedzi argumentacji należy poddać ostrej krytyce.

Bez odpowiedzi pozostaje natomiast kwestia powodów, dla których informacji o odstąpieniu od zamówień doszukiwać się musiano w prasie, a także przyczyny braku koncepcji wdrożenia jakichkolwiek form osłonowych dla zakładów na produkty, których zamawianie przez MON jest kwestią dalszej perspektywy.

Racje ekonomiczne i racja stanu powinny znaleźć rozwiązanie kompromisowe, osiągnięciem którego MON, wydaje się, powinno być zainteresowane.

Z poważaniem

Andrzej Sikora.

***

Oświadczenie senatora Andrzeja Sikory skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów i Janusza Steinhoffa, ministra gospodarki narodowej:

Dotyczy nowelizacji rozporządzenia zmieniającego i rozszerzającego dotychczas obowiązujące przepisy w sprawie dozoru technicznego (Dz.U. nr 162 poz. 1131).

Jest kwestią powszechnie znaną, iż polski przemysł chemiczny boryka się z szeregiem problemów. Ogromne nakłady inwestycyjne i proekologiczne czynione w ubiegłych latach oraz prowadzona restrukturyzacja zatrudnienia spowodowały, iż zarówno pod względem jakości, jak i nowoczesności produkcji ta gałąź polskiego przemysłu skutecznie przygotowała się do warunków wolnorynkowej światowej konkurencji. Skutkiem ubocznym poczynionych nakładów jest niekorzystna sytuacja finansowa wyżej wymienionych zakładów. Tym bardziej niezbędne jest głębokie wyważenie konieczności, zasadności i formy wprowadzania rozwiązań nakładających na nie dodatkowe obciążenia.

Podjęte działania powinny zatem skutkować dobrą kondycją finansową tej branży, co niestety nie ma miejsca. Zakłady przemysłu chemicznego wyczerpały już wszystkie dostępne im możliwości inwestycyjne i restrukturyzacyjne, doprowadzając do optymalizacji czynników produkcji. Na obecny stan branży wpływ mają czynniki zewnętrzne, od samych zakładów niezależne.

Projekt rozporządzenia w sprawie dozoru technicznego, nakładający obowiązek modernizacji również istniejących obiektów technicznych, wywołał obawy i protesty zarządu Zakładów Azotowych w Tarnowie Mościcach SA, największego w całym regionie, a przeżywającego poważne kłopoty ekonomiczne, zakładu produkcyjnego, ze względu na ogromne koszty ewentualnych ich modernizacji. Kwestia ta ma kluczowe znaczenie dla sytuacji finansowej zakładu. Stanowisko wyrażane w wielokrotnych wystąpieniach do ministra gospodarki, popierane przez Polską Izbę Przemysłu Chemicznego, zarządy pozostałych zakładów sektora chemii ciężkiej i posłów ziemi tarnowskiej, prócz wyrazów zrozumienia i składanych deklaracji, nie spowodowało żadnych konkretnej reakcji.

Nie negując samej konieczności rozszerzenia zakresu urządzeń objętych obowiązkowym dozorem, jako elementu integracji i ujednolicania przepisów prawa z normami Unii Europejskiej, zdecydowanie sprzeciwiałem się jednorodnemu traktowaniu urządzeń wprowadzanych do eksploatacji i urządzeń już istniejących.

Rozwiązanie to pociągałoby konieczność przeprowadzenia niezwykle kosztownych prac modernizacyjnych wobec w pełni wydajnych i bezpiecznych już eksploatowanych urządzeń, co niejednokrotnie przewyższałoby koszt nowych.

Opowiadałem się zdecydowanie za dokonaniem nowelizacji rozporządzenia zmieniającego i rozszerzającego dotychczas obowiązujące przepisy w sprawie dozoru technicznego (DzU nr 161, poz. 1131˛), uwzględniającej praktykę przejętą w tym przedmiocie przez państwa Unii, która odnośnie do wyżej wymienionych norm dozoru dotyczących urządzeń już istniejących wprowadzała okres przejściowy na dokonanie niezbędnych prac i tym samym nakładów finansowych.

Pomimo deklarowanego zrozumienia, spotkanie z 11 marca 1999 r. Ministerstwa Gospodarki z dyrektorami zakładów przemysłowych w tej kwestii, zdaniem uczestników, nie niosło nic nowego, obnażając jedynie brak przygotowania strony rządowej do merytorycznej dyskusji.

Spodziewano się, iż mające się odbyć spotkanie w tej sprawie pozwoli na uzgodnienie optymalnych rozwiązań, nie zaś, co nie budziło żadnych wątpliwości, uzasadnienie konieczności wprowadzanych zmian. Z całą wyrazistością zwróciłem uwagę na konieczność wprowadzanych zmian. Z całą wyrazistością zwróciłem uwagę na konieczność uwzględnienia zarówno wymogów Unii Europejskiej, jak i praktyki tam panującej, dotyczącej stosowania tych wymogów do eksploatowanych już w chwili ich wdrażania urządzeń, a także ochrony interesu narodowego, któremu normy unijne, bezwarunkowo inkorporowane, mogą zagrażać, powodując w praktyce osłabienie kondycji polskiego przemysłu chemicznego i jego konkurencyjności, poprzez nakładanie obowiązków modernizacyjnych bez uwzględnienia wiadomych wszystkim różnic w możliwościach finansowych zakładów w Polsce i Europie Zachodniej.

Dodatkowo okazało się, iż objęcie dozorem tychże urządzeń w żadnym razie nie wynika z dyrektywy 97/23/EC z dnia 29 maja 1997 r., a jest wynikiem wewnętrznej, absolutnie niezrozumiałej dla mnie i szkodliwej dla przemysłu, nadgorliwości.

W treści odpowiedzi udzielanych przez Ministerstwo Gospodarki znalazło się szereg twierdzeń wyrażających zrozumienie i zamiar podjęcia działań zmierzających do jak najszerszego uwzględnienia proponowanych rozwiązań, które nie znalazły swej realizacji, Przykładowo:

"Przedkładają powyższe wyjaśnienia, pragnę poinformować pana senatora, że w odniesieniu do urządzeń technicznych, które przed dniem wejścia w życie znowelizowanego rozporządzenia Rady Ministrów nie podlegały dozorowi technicznemu, a będą objęte tym rozporządzeniem, zostaną opracowane przejściowe warunki techniczne. Warunki te będą uwzględniały fakt, że konstrukcja powyższych urządzeń może nie być zgodna z obecnie obowiązującymi warunkami technicznymi dozoru technicznego. Przewiduje się, że zakres wymaganej dokumentacji oraz badań zostanie ograniczony do niezbędnego minimum, wyłącznie w celu potwierdzenia, że urządzenia te mogą być w dalszym ciągu bezpiecznie eksploatowane. Zatem, jeśli nie będą stwarzały niebezpieczeństwa dla życia, zdrowia, mienia lub środowiska, nie będą wymagały przeprowadzenia prac dostosowawczych":

Tym bardziej zatem dziwi, iż słuszne postulaty i sposoby ich realizacji, dostrzegane i akceptowane przez Ministerstwo Gospodarki nie zostały, pomimo zapewnień, wdrożone.

Fakt, iż ministerstwo, przyznając rację postulatom i dostrzegając zagrożenia, dopuszcza się tak brzemiennego w skutki zaniechania, napawa głębokim niepokojem.

Oczekuję podjęcia szybkich działań zadeklarowanych w odpowiedzi skierowanej do mnie przez ministra gospodarki narodowej.

Z poważaniem

Andrzej Sikora.

***

Oświadczenie senatora Mariana Żenkiewicza skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Szeroko znany jest fakt, że Społeczny Komitet Budowy Cmentarza Wojskowego Żołnierzy I Dywizji Pancernej w Oberlangen, z siedzibą w Papenburgu, od lat usiłuje doprowadzić do powstania wspólnego cmentarza żołnierzy polskich poległych na terenie Niemiec w okresie II wojny światowej. W imieniu tego komitetu aktywną działalność prowadzi pan Czesław Szewczyk, społeczny opiekun grobów tych żołnierzy.

Mogiły żołnierzy polskich (około 300 grobów) dotychczas porozrzucane są w kilkudziesięciu miejscowościach na terenie Niemiec. Uniemożliwia to nie tylko opiekę nad tymi grobami, ale również stanowi utrudnienie dla rodzin tych żołnierzy zamieszkałych w Polsce. Około 220 grobów wymaga przeniesienia na wspólny cmentarz, gdyż ulegają one obecnie systematycznemu niszczeniu. Takie obiekty pamięci walki żołnierza polskiego istnieją na cmentarzach Langannerie w Normandii, Lommell w Belgii, a także w Bredzie i Ginneken.

Sprawa zorganizowania zbiorowego cmentarza były żołnierzy polskich poległych w czasie II wojny światowej na terenie Niemiec wymaga pomocy organizacyjnej i finansowej rządu polskiego oraz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Po latach niereagowania na liczne petycje i apele w tej sprawie rząd polski powinien się wreszcie z tego obowiązku wywiązać.

Zorganizowanie wspólnego cmentarza poległych żołnierzy polskich I Dywizji Pancernej na terenie Niemiec byłoby normalnym zadośćuczynieniem dla poległych i ich rodzin. Byłoby też wyrazem uznania ofiarności i męstwa polskiego żołnierza, którego okrutnie potraktowała historia II wojny światowej. Dotychczasowa bierna postawa rządu w tej sprawie jest źródłem głębokiego rozczarowania, zwłaszcza rodzin i byłych żołnierzy, kombatantów I Dywizji Pancernej, zamieszkałych w Polsce i za granicą.

W związku z powyższym zwracam się do pana premiera o osobiste zainteresowanie się tą tak ważną sprawą i podjęcie odpowiednich działań na rzecz zrealizowania przedstawionej wyżej idei budowy wspólnego cmentarza żołnierzy polskich poległych na terenie Niemiec.

Marian Żenkiewicz.

***

Oświadczenie senatora Adama Glapińskiego skierowane do Leszka Balcerowicza, ministra finansów:

Niedawno w pośpiechu obie Izby przyjmowały ustawę o zwrocie VAT obcokrajowcom przy zakupie towarów w Polsce i wywozie tych towarów poza polski obszar celny. Ustawę uchwalono w pośpiechu, kierując się intencją, aby mechanizm zwrotu VAT zaczął działać przed sezonem wakacyjnym i wzmożonym napływem do Polski zagranicznych turystów. Parlamentarzyści, przedstawiciele rządu i eksperci uważali, że ta nowa regulacja prawno-ekonomiczna pozwoli osiągnąć znaczące dodatkowe zwiększenie sprzedaży pewnych określonych grup towarów i, co za tym idzie, wymierne korzyści ogólnogospodarcze dla Polski.

Niestety, jak się dowiaduję, do tej pory nie wydano odpowiednich rozporządzeń wykonawczych do omawianej ustawy. Nie zawarto też odpowiednio porozumienia pomiędzy Ministerstwem Finansów a Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, które warunkuje wejście w życie mechanizmu zwrotu VAT.

Uprzejmie proszę o wyjaśnienie przyczyn powstałych opóźnień.

Z poważaniem

Adam Glapiński.

***

Oświadczenie senatora Zygmunta Ropelewskiego skierowane do Leszka Balcerowicza, wiceprezesa Rady Ministrów, ministra finansów:

Szanowny Panie Premierze!

W nawiązaniu do pisma pana wicewojewody podlaskiego i interwencji starostów zwracam się z uprzejmą prośbą o zwiększenie wydatków budżetowych na 1999 r. w części 85/20 "Województwo podlaskie" w dziale 86 "Opieka społeczna", w rozdziale 8 622 "Rodziny zastępcze i własne", o kwotę 1 352 tysięcy zł.

Budżet na rok 1999 na zadania administracji rządowej wykonywane przez powiat w rozdziale 8 622 §92 wynosi 8 784 tysiące zł i kalkulowany był na 1 319 dzieci przebywających w rodzinach zastępczych. W stosunku do założeń planu nastąpił wzrost liczby zarówno rodzin zastępczych, jak i dzieci w nich umieszczonych. Związane to jest również z nowym podziałem administracyjnym kraju. Niedobór środków budżetowych zgłoszony przez poszczególne powiaty województwa podlaskiego, według danych z maja i stawek z drugiego kwartału bieżącego roku szacuje się na kwotę 1 131 tysięcy zł. Biorąc pod uwagę wzrost stawki świadczenia w III i IV kwartale oraz zwiększenie liczby wydawanych postanowień sądowych o tworzeniu nowych rodzin zastępczych, szacowana kwota niedoboru będzie kształtowała się na poziomie 1 352 tysiące zł.

Nowe postanowienia nie są wykonywane z powodu braku pieniędzy, ale tych, którzy te świadczenia mają otrzymać, takie tłumaczenie nie interesuje - i słusznie. W związku z tym proszę o podjęcie działań, aby wyeliminować takie krzywdzące sytuacje.

Z poważaniem

senator RP Zygmunt Szczepan Ropelewski.

***

Oświadczenie senatora Zygmunta Ropelewskiego skierowane do Jerzego Millera, podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów:

Szanowny Panie Ministrze!

Już w I kwartale bieżącego roku wojewoda podlaski, pani Krystyna Łukaszuk, informowała zarówno Ministerstwo Finansów jak i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administrację, iż środki finansowe, które przewidziano w tegorocznym budżecie państwa na działalność Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego, są niewystarczające. Z analizy przeprowadzonej przez wojewodę podlaskiego jednoznacznie wynika, że jeżeli nie otrzyma się dodatkowych środków z rezerwy celowej budżetu państwa, przeznaczonej na koszty wdrażania reformy terytorialnej, to istnieje realna groźba, że już na przełomie października i listopada zabraknie nam pieniędzy między innymi na wypłatę wynagrodzeń.

O zagrożeniach tych był pan minister powiadamiany pismami wojewody podlaskiego z dnia 19 kwietnia 1999 r., nr Fn.I-3021-206/99, z dnia 31 maja 1999 r., nr Fn.I-32021-206/1/99, z dnia 25 czerwca 1999 r., nr FN.I-3021-206-2/99, z dnia 23 czerwca 1999 r., nr Fn.I-3021-355/99.

Ze strony pana ministra było zapewnienie, że wojewoda podlaski otrzyma przynajmniej refundację kosztów z tytułu dokonanych zwolnień pracowników. Co prawda nie rozwiązuje to całkowicie problemów, ale byłoby to istotne wsparcie. Niepokoi jednak fakt, że do tej pory nie otrzymano zapowiadanych środków, jak również brakuje stanowiska co do zwiększenia środków na potrzeby Zakładu Obsługi Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Proszę pana ministra o rozwiązanie tego problemu

Z poważaniem

senator RP Zygmunt Szczepan Ropelewski.

***

Oświadczenie senatora Grzegorza Lipowskiego skierowane do Franciszki Cegielskiej, minister zdrowia i opieki społecznej:

Składając to oświadczenie pragnę zaznaczyć na wstępie, że nie miałem w rękach umowy, jaka była zawierana z poszczególnymi dyrektorami, zastępcami i pracownikami regionalnych kas chorych i poruszam to w oparciu o to, co było prezentowane na obradach plenarnych Senatu i podczas prac komisji senackich, oraz udzielanych odpowiedzi, wyjaśnień i zapewnień przez kompetentnych przedstawicieli ministerstwa.

W związku z powyższym proszę o udzielenie mi informacji, jakie zapisy są zawarte w tych umowach co do:

a) okresu, na jaki te umowy zostały zawarte;

b) obowiązującego okresu wypowiedzenia tej umowy i odprawy, jaką trzeba wypłacić w przypadku wypowiedzenia (ewentualnie wcześniejszego wypowiedzenia lub losowego odejścia ze stanowiska);

c) jak kształtują się płace w kasach chorych (średnie na danych stanowiskach oraz maksymalna i minimalna płaca w kraju w tych kasach) oraz jakie przygotowanie posiadają do kierowania osoby powołane na te stanowiska;

d) pocieszano nas, że w tych umowach jest ponad 20 usterek prawnych, będą one wypowiadane, a nieprawidłowości eliminowane. Stąd pytanie: ile umów zostało wypowiedzianych i jakie błędy w umowach zostały wyeliminowane?

To wszystko, co wyżej wymieniam w formie zapytań bądź wyrażam w formie wątpliwości wynika z wywodów i argumentacji ówczesnego wiceministra Kornatowskiego zawartych w piśmie przesłanym do wojewodów w drugiej połowie ubiegłego roku. Interesuje mnie, czy ta osoba nadal pełni nadzór nad tymi kasami.

Do złożenie tego oświadczenia nakłoniony zostałem nie tylko wcześniejszymi wypowiedziami senatorów, na które nie ma żadnych reakcji, ale również w wyniku odbywanych spotkań z dyrektorami szpitali i zozów również poza obszarem mojego działania. Wynika z nich niestety, że dyrekcja kas chorych i ich pracownicy nie traktują tych dyrektorów jak równych partnerów, nie mają czasu bądź chęci na spotkania, nie mówiąc już o tym , że zapowiadane renegocjacje podpisanych umów, mimo comiesięcznych monitów, na przykład w Śląskiej Kasie Chorych nie odbywają się, a podpisane kontrakty na poziomie 60-70% usług z lat ubiegłych dawno są przekroczone i koszty są generowane, bo trudno sobie wyobrazić, żeby zamknąć szpitale lub ograniczyć pacjentom dostęp do nich.

Zgadzając się ze stwierdzeniem pana premiera, że mimo przekazania uprawnień na niższy szczebel, odpowiedzialność za sytuację w służbie zdrowia z ministerstwa nie spada, oczekuję na przedstawienie wyczerpującej informacji oraz podjęcie stosownych działań.

Ponieważ na ostatnim posiedzeniu Komisji Zdrowia, Kultury Fizycznej i Sportu nie uzyskałem wyczerpującej odpowiedzi co do tego, kiedy w sposób jednoznaczny zostanie uporządkowana rozporządzeniem sprawa sposobu rozliczania dyżurów lekarskich, proszę również o informację na ten temat, bowiem sposób stosowany w chwili obecnej zmusza pracodawcę do łamania prawa.

Z wyrazami szacunku

Grzegorz Lipowski


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment