Uwaga!

Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym.

Zapis stenograficzny (1786) z 68. posiedzenia

Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą

w dniu 19 października 2010 r.

Porządek obrad:

1. Informacja Fundacji Polska - Haiti na temat sytuacji potomków Polaków na Haiti.

2. Rozpatrzenie wniosków o zlecenie zadań o charakterze programowym w zakresie opieki nad Polonią i Polakami za granicą.

3. Uchwała komisji w sprawie realizacji postanowień Traktatu pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy.

4. Sprawy różne.

(Początek posiedzenia o godzinie 17 minut 07)

(Posiedzeniu przewodniczy przewodniczący Andrzej Person)

Przewodniczący Andrzej Person:

...Witam również bardzo ciepło naszych gości...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Ale ja nie wiem...

(Brak nagrania)

Przewodniczący Andrzej Person:

...Bardzo przepraszam za spóźnienie. Ono trochę nie jest z naszej winy, ale co zrobić. Bierzemy winę dzielnie na siebie. Przepraszam też za małą salę. Podobno już od następnego posiedzenia będziemy mieli swoją salę na górze.

I teraz już oficjalnie witam wszystkich państwa, panie i panów senatorów, na sześćdziesiątym ósmym posiedzeniu naszej komisji obecnej kadencji. Widzę wszystkich w dobrej formie, wypoczętych, pełnych energii i zapału do pracy.

(Głos z sali: Prezydium.)

Tak, prezydium komisji też.

Witam naszych gości. Gorąco i serdecznie witam przede wszystkim członków Fundacji Polska - Haiti: panią prezes Pinchinat-Witucką, panią Izabelę Wasiłek.

Była pani Izabela...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Aha, siedzi po drugiej stronie.

I witam pana Bogdana Mpika.

Dobrze przeczytałem nazwisko?

(Doradca w Fundacji Polska - Haiti Bogdan Mpik: Tak.)

Bardzo się cieszę.

Witam pana Gerarda Pokruszyńskiego, który jest z nami od dłuższego czasu. Reprezentuje on Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jest pierwszym radcą w Departamencie Współpracy z Polonią. Witam także panią Reginę Jurkowską, która jest naczelnikiem Wydziału Programowego w Departamencie Współpracy z Polonią w MSZ.

(Rozmowy na sali)

Jeśli panowie będą cicho, to przedstawię wszystkich gości.

Są z nami również przedstawiciela Biura Polonijnego w licznym składzie i Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Witam serdecznie panią Iwonę. Jak zawsze, pan dyrektor Kozłowski z silną ekipą. No i to by było tyle.

W programie dzisiejszych obrad naszej komisji mamy trzy punkty. Pierwszy punkt dotyczy spraw nam dalekich, choć bliskich, czyli informacji na temat Haiti. Mija prawie rok od tej strasznej tragedii, podczas której zginęło sto tysięcy Haitańczyków. Ktoś pytał i pisał, że zginął...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Witam pana prezesa Longina Komołowskiego i pana Marka Różyckiego.

Wśród ofiar był jeden polski student, ale ci wszyscy, którzy lepiej znają historię tego kraju, wiedzą, że nie tylko jeden Polak żył na Haiti, lecz całe pokolenia Polaków od dwustu lat mieszkają na Haiti. Fundacja Polska - Haiti odnajduje ślady nie tylko Polaków, lecz również tej strasznej tragedii. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, na początku wszyscy są bardzo życzliwi, wzruszeni...

(Wypowiedzi w tle nagrania)

Czy można prosić, żeby trochę ciszej...To będzie łatwiej...

...A potem zapominają o tym, a ludzie przecież nadal tam przeżywają tragedie. Przypomnę tym, którzy byli nieco słabsi z historii, że Napoleon wysłał około sześciu tysięcy Polaków na Haiti. O ile dobrze pamiętam, jedni byli z brygady Dąbrowskiego, a drudzy z brygady Kniaziewicza. To był gdzieś wrzesień 1802 r. No i potem był rok 1803. Czy tak? Zdałem na trzy plus i trochę pamiętam. No i nadal tam jest bardzo dużo ludzi, którzy mają niebieskie oczy i europejskie rysy.

Pani Prezes, proszę nas zapoznać z sytuacją na Haiti, z tym, co Polska tam robi i fundacja. I proszę powiedzieć, jak ewentualnie my jako komisja możemy pomóc. Dziękuję bardzo.

Pani Prezes, oddaję pani głos.

Proszę bardzo.

Prezes Fundacji Polska - Haiti Zofia Pinchinat-Witucka:

Dzień dobry.

Ogromnie dziękuję za to ciepłe przywitanie.

Przede wszystkim chciałabym ogromnie podziękować państwu za to, że zostaliśmy zaproszeni. Wierzę w to głęboko, że w ten sposób oddajemy cześć i hołd czterem tysiącom Polaków, którzy polegli w latach 1802-1803 na Haiti. Jeszcze później o tym powiem, ale proszę pamiętać, że wówczas zginęła naprawdę elita wojsk polskich walczących u boku Napoleona, tych, którzy mieli stanowić trzon odbudowujący Polskę po odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości, o której wtedy tak mocno marzyliśmy. Oczywiście jeszcze do tego wrócę. Tak więc jeszcze raz dziękuję. Uznaję to spotkanie po prostu za upamiętnienie poległych tam Polaków, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się dnia Wszystkich Świętych.

Naprawdę postaram się być bardzo zdyscyplinowana i nie przekroczyć pół godziny, bo tyle mi dano czasu na moje wystąpienie. Ale zanim rozpocznę moją wypowiedź, chciałabym państwu zaproponować obejrzenie fragmentu reportażu z Cazale przygotowanego w ostatnim czasie przez Marcina Firleja.

(Projekcja reportażu)

Prezes Fundacji Polska - Haiti Zofia Pinchinat-Witucka:

To możemy teraz włączyć światło. Pozwolę sobie zamknąć nasze spotkanie również krótkim filmem.

Proszę państwa, chciałabym tylko pokazać mapę i przypomnieć, że Haiti to jest malutkie miejsce na ziemi, gdzie bije wiele serc, które ciepło myślą o Polsce, bo około dziesięciu tysięcy osób. Tak wynika między innymi z badań Marcina Firleja, aczkolwiek mam nadzieję, że będziemy mogli to zbadać w sposób bardziej dogłębny w przyszłości. A więc bije dziesięć tysięcy serc, które ciepło myślą o Polsce. Haiti jest to kraj dość gęsto zaludniony. Liczy dziewięć milionów mieszkańców, a jego powierzchnia wynosi 27 tysięcy km2, czyli jest to kraj około trzynastu razy mniejszy od Polski.

Chciałabym zwrócić uwagę na to, że dwa miliony Haitańczyków żyje poza Haiti i właściwie zapewniają oni, tak można by powiedzieć, równowagę ekonomiczną kraju, gdyż pieniądze przysyłane przez nich rodzinom na Haiti stanowią równoważnik PKB kraju. Sądzę, że my też pamiętamy czasy w Polsce, kiedy można było przeżyć tylko dlatego, że kuzyni z Niemiec czy ze Stanów przysyłali nam pieniądze. Myślę więc, że jest między Polską a Haiti wiele paraleli. I jeszcze jedna kwestia, która nie jest paralelą, bo na szczęście tak w Polsce nigdy nie było, że 80% ludności Haiti żyje poniżej progu ubóstwa. Z tego, co pamiętam, to jest średnio 1 dolar 50 centów na dzień. Rozmawiałam z senatorem Benoit, który wywalczył podniesienie średniej dziennej stawki zatrudnienia do 1 dolara 80 centów, co wywołało niezadowolenie wśród przedsiębiorców haitańskich. W wielkim skrócie przedstawiłam sytuację populacji haitańskiej.

Teraz krótko wypowiem się na temat gospodarki, żeby w jakimś stopniu oddać obraz nie tylko ruin wywołanych trzęsieniem ziemi, lecz przede wszystkim pokazać to, co mnie osobiście bardzo dotknęło podczas mojej kwietniowej wizyty na Haiti. Chodzi mi tak naprawdę o ruinę ekonomiczną tego kraju. Postaram się państwu dać jakieś wytłumaczenie, dlaczego gospodarka tej pięknej wyspy, mogącej, jak sądzę, żyć z różnych bogactw, może nie naturalnych, bo ich nie posiada, ale chociażby z bogactwa, jakim mogłaby być turystyka, wciąż kuleje i to właściwie od dwustu lat. Poza tym, że średnia wieku populacji haitańskiej to dwadzieścia lat, więc możemy tylko pozazdrościć, większość wskaźników gospodarczych jest niestety tragiczna. Poza tym jest to region dość często nawiedzany przez różnego rodzaju kataklizmy. I mówiąc to, nie mam na myśli trzęsień ziemi, bo to ostatnie akurat trzęsienie ziemi miało miejsce pierwszy raz od dwustu lat, więc minęło jednak trochę czasu i Haitańczycy mogli zapomnieć o tym naturalnym zagrożeniu, lecz inne zagrożenia, które mieszkańcy mogą sobie, że tak powiem, regularnie przypominać, czyli różnego rodzaju huragany i deszcze. Państwo wiedzą o tym zapewne z telewizji.

Chciałabym zwrócić państwa uwagę jeszcze na jeden poważny problem, jakim jest erozja gleby haitańskiej, wynikająca na pewno z gospodarki, braku surowców energetycznych. Osobiście byłam proszona przez notabene ministra rolnictwa Haiti, ażebyśmy może kiedyś w przyszłości pomyśleli na przykład o podjęciu jakiegoś współdziałania uczelni warszawskich w tym kierunku. On myślał o akademii rolniczej, o podjęciu jakiegoś wspólnego programu, nie wiem, zalesiania czy po prostu wspólnej walki z tym procesem.

Jak państwo widzą, dochód na głowę na poziomie 1 tysiąca 300 dolarów to, krótko mówiąc, głodowe stawki.

Chciałabym powiedzieć parę zdań na temat sztuki i religii, a to dlatego, że uznaję te dziedziny za jedne z bogactw naturalnych Haiti, myślę zresztą, że nie tylko ja. Chciałabym puścić państwu do obejrzenia kilka albumów, które sobie pozwoliłam przynieść, dotyczących właśnie sztuki haitańskiej. Może od strony prawej do lewej. Otóż sztuka haitańska została odkryta na początku XX wieku przez amerykańskich znawców sztuki i w sposób szeroki została rozpropagowana. Dodam, że była również bardzo modna. Muszę powiedzieć, że Haiti jest krajem zaskakującym, jeżeli chodzi o potencjał artystyczny. Znam wioski, w których na przykład 80% mieszkańców stanowią artyści malarze i artyści rzeźbiarze. Specjalnie o tym mówię, ponieważ wrócę do tego tematu pod koniec mojej krótkiej prezentacji.

Chciałabym tylko państwu w ramach ciekawostki powiedzieć, że Grotowski jeździł w latach siedemdziesiątych na Haiti. Był zafascynowany tym naturalnym i spontanicznym podejściem Haitańczyków do sztuki i tym, że sztukę uprawia tam właściwie każdy od kolebki aż po grób. I w formie anegdoty powiem, że Grotowski odkrył, że jeden z oficerów napoleońskich wysłanych na Haiti nazywał się właśnie Grotowski. Natychmiast podłączył się pod tę linię i uważał, że absolutnie w prostej linii jest potomkiem haitańskim. W latach siedemdziesiątych sprowadził zresztą haitańskiego kapłana wudu do Warszawy i uprawiał z nim kult wudu, ażeby w ten sposób osłabić reżim komunistyczny. Myślę, że to mu się udało.

Krótka historia Haiti. Dla przypomnienia powiem, co mnie też niezmiernie wzrusza i chciałabym państwu na to zwrócić uwagę, że w historii Haiti jest wiele symbolicznych momentów. Myślę, że jednym z nich jest fakt, że jest to pierwszy teren odkryty przez Krzysztofa Kolumba w Ameryce. Jeśli tak można powiedzieć, tam po raz pierwszy Europa postawiła nogę. Poza tym jest to pierwszy kraj, który przeprowadził, o ile można tak powiedzieć, dekolonizację jeszcze długo, bo ponad sto pięćdziesiąt lat wcześniej, przed dekolonizacją krajów afrykańskich. Tak więc Haiti jest w pewnym sensie prekursorem ruchu niepodległościowego narodów afrykańskich. Proklamacja niepodległości na Haiti miała miejsce w 1804 r. Muszę państwu powiedzieć o dość skomplikowanym aspekcie tej wojny niepodległościowej. Z jednej bowiem strony tę wojnę jak gdyby podjęli niewolnicy afrykańscy, których było pięćset tysięcy na Haiti, podczas gdy kolonów, na co chciałabym zwrócić uwagę, było pięćdziesiąt tysięcy, tak więc proporcje ludnościowe były bardzo specyficzne. I myślę, że to też niezmiernie rzutuje na dzisiejszą historię Haiti, bo tak naprawdę niewolnicy przywożeni na Haiti z Afryki byli traktowani jako dobro jednorazowe i właściwie w żaden sposób nie inwestowało się w niewolników. Tak więc średnia długość życia niewolnika na plantacji wynosiła cztery lata i potem po prostu wymieniało się go na kolejnego. To znaczy ci, którzy padli, byli natychmiast zastępowani przez nowych niewolników. Ale nie opowiadam tego, żeby państwa wzruszyć, tylko po to, żeby pokazać, że to w jakiś sposób do dzisiaj rzutuje na poczucie własnej godności i, myślę, na pewnego rodzaju budowanie relacji międzyludzkich. Ta okrutna przeszłość, która została w pamięci tych ludzi, niestety, do dzisiaj odbija się w jakiś sposób na relacjach społecznych.

Drugą grupę mieszkańców, oprócz niewolników, stanowili mulaci, którzy byli dziećmi, potomkami niewolników i kolonów. I muszę też państwu zwrócić uwagę na to, ponieważ jest to niezmiernie ciekawe, że te osoby znajdowały się pośrodku między tymi dwiema grupami społecznymi, które do siebie kompletnie nie przylegały. Z jednej bowiem strony byli dziećmi niewolników, a z drugiej strony dziećmi panów, do których pozycji, można powiedzieć, aspirowali. I co ciekawe, wielu z nich miało taki dość wyjątkowy status, to znaczy byli wolni, ale oczywiście nie mieli pełni praw wolnych ludzi w takim sensie, że nie mogli korzystać ze wszystkich dóbr swoich ojców, na przykład mieli dostęp do edukacji. W związku z tym na przykład w rewolucyjnej Francji było bardzo wielu mulatów pochodzących z Haiti, którzy hasła, takie jak wolność, równość i braterstwo, rozumieli w sposób jednoznaczny. Do serc wzięli sobie to, że każdy człowiek jest równy wobec prawa i że nikt nie ma prawa odbierać nikomu wolności. Między innymi Ogé, który właśnie w tym czasie był na Haiti, pardon, we Francji, wrócił na Haiti i był przywódcą jednego z odłamów powstania haitańskiego. Proces wyzwalania się Haiti był bardzo długi i przechodził wiele wolt, ale nie będę państwa zanudzać informacjami na temat skomplikowanych procesów charakteryzujących ten ruch niepodległościowy.

W szczególności chcę zwrócić uwagę na niejednorodność społeczeństwa haitańskiego w sensie zarówno pochodzenia, jak i aspiracji, a także potrzeb. Zauważmy, że pierwszy przywódca rewolucji haitańskiej Toussaint L'Ouverture na początku stworzył takie alianckie państwo względem Francji, ale bardzo szybko zaczął mieć aspiracje niepodległościowe, które oczywiście nie podobały się Francuzom. Dessalines, który w pewnym sensie proklamował niepodległość i uchwalił konstytucję w 1805 r., o czym zaraz szeroko opowiem, został zaś postawiony w sytuacji, w której Francja zażądała od Haiti, aby wykupiło swoją niepodległość. Dlatego Francuzi tak uważali, bo twierdzili, że oni pozostawiają tam bardzo cenne plantacje. Proszę pamiętać, że całe południe Francji, między innymi Montpellier, Marsylia...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak, czas, czas, ale to jest istotne.

...zostało zbudowane właściwie z pieniędzy przysyłanych z koloni i to właśnie z Haiti, a nie z żadnej innej wyspy. To była kolonia miodem i mlekiem płynąca. Jeżeli coś nowego i wspaniałego pojawiało się w metropolii, każda, że tak powiem, nouveauté, natychmiast, dosłownie tydzień później znajdowało się to na Haiti, na przykład lodówki albo jakieś inne luksusowe produkty. Chcę więc powiedzieć, że Haiti było wyssane ze swoich bogactw. Ziemia była uprawiana w sposób zupełnie nieekologiczny. Po prostu trzy razy w roku sadziło się kawę i przeprowadzało się zbiory. To naprawdę była tak zwana rabunkowa gospodarka ziemią, której skutki do dzisiaj są widoczne w gospodarce haitańskiej.

I koniecznie muszę powiedzieć o trybucie. Trybut wynosił 150 milionów franków w złocie. Chcę powiedzieć, że w tym samym czasie Luizjana została sprzedana przez Francję za 60 milionów franków w złocie. To pokazuje, że ten malutki kraj na początku swojej niepodległości do 1937 r. musiał zaciągać długi, ażeby spłacić ten trybut. Zapłacił 150 milionów franków plus odsetki i ani jeden frank nie został, że tak powiem, zwolniony z tej kwoty, która została wyznaczona przez Francuzów. Haitańczycy koniecznie chcieli być uznani przez Francję za kraj niepodległy.

Wspomnę tylko, żeby już państwa nie męczyć, o okupacji amerykańskiej w 1915 r., która też była pewnym początkiem załamania się, zresztą bardzo kruchej demokracji, nauki życia w demokracji, jeśli tak to można nazwać. I właściwie od 1957 r., czyli od momentu wybrania na prezydenta Papy Doca, niestety Haiti pogrążyła się właściwie w chaosie politycznym zakończonym dramatyczną woltą, którą państwo zapewne pamiętają z telewizji. A stało się to za sprawą Aristide'a, swego czasu będącego księdzem katolickim, który rozbudził wśród Haitańczyków ogromne aspiracje i nadzieje. Z jednej strony on wywodził się z ludu, czyli już samo to było załamaniem pewnego procesu politycznego na Haiti, w którym zawsze rządziły elity, a z drugiej strony potrafił prowadzić dyskurs bardzo bliski ludowi. Setki tysięcy Haitańczyków mu zaufały.

Wspomnę jeszcze o dwóch epizodach związanych z Polską. Pierwszy to wizyta Jana Pawła II w Cazale. Właściwie on nie był w Cazale, ale został przywitany przez potomków legionistów śpiewami w języku polskim. A drugi epizod miał miejsce w 1994 r. i wiąże się z jednostką GROM, która naprawdę zaznaczyła tam swoją obecność. Ten wyjazd na Haiti był pewnego rodzaju testem dla naszego młodego wtedy jeszcze stosunkowo oddziału, który naprawdę, że tak powiem, w absolutnej glorii opuszczał Haiti. Jemu też dziękowano po polsku. Tak więc to są te najważniejsze punkty w historii.

Chcę powiedzieć, że obecnie władający prezydent Préval może być o tyle dla nas interesującą postacią, bo nie chcę krytykować oficjalnie jego polityki, że jest mężem pani Geri Benoit, która jest jego drugą żoną, obecnie jest ambasadorem Haiti w Rzymie, a która przyznaje się do swoich polskich korzeni. Tak więc mamy jeszcze orędownika sprawy polskiej wysoko umocowanego w pałacu prezydenckim.

Chciałabym teraz powiedzieć parę zdań na temat konstytucji z 1805 r. Była to konstytucja, od której rozpoczęła się tak naprawdę historia niepodległego państwa haitańskiego. I chcę państwu przypomnieć, wszyscy państwo to wiecie, że Polacy jako jedyni biali zostali zapisani w tej konstytucji jako czarni, dlatego że w pkcie 14 konstytucji zostało zapisane, że wszyscy Haitańczycy niezależnie od koloru skóry są czarni, czyli Polacy, którzy zostali Haitańczykami, byli naturalizowani i jak gdyby do tej rangi zostali... Uważam to za dość zabawny, aczkolwiek też symboliczny akt takiego zrównania niezależnie od koloru skóry. Istotną rzeczą jest, jakie nam przyświecają ideały. Tak więc Polacy wymienieni są w konstytucji jako jedyni nie-Haitańczycy, obok Prusów, którzy mogą nabywać ziemie i być właścicielami ziemi w wolnym Haiti. Tak naprawdę nie dotarłam jeszcze do tego, kiedy ten zapis w konstytucji został zmieniony. Na pewno był on do połowy XX wieku. Jeszcze niedawno każdy Polak, który...

(Głos z sali: Chyba w roku 1974, z tego, co pamiętam.)

Nie wiem, czy to nie jest legenda związana z tym meczem, ale wiem, że to są właśnie tamte lata. W każdym razie chodziło o to, że każdy Polak, który postawi nogę na ziemi haitańskiej, ma prawo ubiegać się o obywatelstwo.

(Przewodniczący Andrzej Person: A potem wynik 7:0...)

No właśnie, to 7:0, a więc myślę, że tutaj powinniśmy byli...

Chcę pokazać państwu kilka epizodów z tej polskiej historii na Haiti. Zatrzymać się i pomyśleć o tych ponad pięciu tysiącach legionistów wysłanych na Haiti, bo to było właśnie między pięć a sześć tysięcy legionistów, i raz jeszcze oddać im cześć. To wszystko odbyło się ... Chyba rola Napoleona i jego decyzja dały mi dzisiaj pretekst do tego, żeby móc do państwa mówić. Niemniej jednak cena, jaką Polska musiała zapłacić za udział Polaków w tej straszliwej wojnie w tamtych czasach, była niezmiernie wysoka. To naprawdę była rzeź. Zresztą pozwolę sobie później zarekomendować państwu dość dobrze opracowany materiał dotyczący właśnie obecności polskich legionistów na Haiti. I muszę powiedzieć, że z tego, co udało mi się przestudiować, postawa Polaków zdecydowanie odbiegała od postawy pozostałych żołnierzy. I to nie jest mit, nie robimy sobie tutaj przyjemności, żeby znaleźć powód, dla którego mamy myśleć o Polakach na Haiti. Po prostu polscy legioniści zachowywali się inaczej niż pozostali żołnierze, a zwłaszcza inaczej niż żołnierze armii napoleońskiej. Niezbitym dowodem na to jest to, że zapis o Polakach znalazł się w konstytucji, nie było innego powodu, dla którego Haitańczycy mieliby to zrobić. Oczywiście odbywają się poważne rozmowy na temat, czy oni zabijali tych Haitańczyków, czy przeszli, czy walczyli z rebeliantami, jak wtedy nazywało się tych powstańców, czy też przeszli jednoznacznie na stronę Haitańczyków. Pewne jest, że część przeszła i w jakiś sposób walka niepodległościowa była im bliska, przynajmniej w tym sensie, że sami po prostu byli dokładnie w takiej samej sytuacji. Z drugiej strony zdecydowanie i to jest też zaskakujące, no bo musimy pamiętać, że to jest jednak 1805 r., i ruch, podróże, turystyka czy idee równości, nie wiem, ras i ludzi, to wszystko było dopiero w zalążku. Polacy więc w jakiś tam sposób wykazali się pewnym, można powiedzieć, geniuszem cywilizacyjnym i po prostu ideowym i traktowali zwyczajnie w sposób ludzki niewolników, których spotkali na swojej drodze. Wiele zapisów tego dowodzi. I chciałabym to podkreślić, bo jest też wiele takich dyskusji na ten temat, czy to nie jest naciągane, czy nie chcemy sobie zrobić przyjemności itd. Myślę, że nie ma w ogóle wątpliwości co do tego.

Chciałabym podkreślić fakt, który był dla mnie bulwersujący, że 11% żołnierzy walczących na Haiti stanowili Polacy. To, co już powiedziałam, zostawiliśmy tam kwiat naszego dowództwa, wojsk polskich walczących u boku Napoleona.

Jeszcze parę zdań na temat polskich śladów na Haiti. Oprócz ewidentnych śladów, takich jak po prostu nazwiska na grobach czy też w wioskach polskich, są też inne i jest ich dużo, nie tylko w Cazale, lecz również w Fond des Blancs. Zresztą 6 km od Fond des Blancs, o którym będę jeszcze mówić, jest w ogóle taka enklawa, która przez bardzo długi czas była chroniona, że tak powiem, od ruchów migracyjnych. Mam nadzieję, że będziemy mogli przeprowadzić też takie dalej posunięte badania tej populacji.

Wzruszająca jest oczywiście historia podobizny Matki Boskiej Częstochowskiej, którą, tak jak w reportażu Marcina Firleja, można zobaczyć w kapliczce w Cazale. Kapliczka ta została zbudowana obok kościoła na placu Jana Pawła II. Rzeczywiście te trzy nacięcia na policzku Matki Boskiej Częstochowskiej przeszły do kultury haitańskiej i nawet zostały dalej zasymilowane. Zresztą państwo wiedzą, że te wszystkie religie afrykańskie są bardzo eklektyczne i ściągają różne elementy życia codziennego i innych religii, i między innymi ten symbol znalazł w niej swoje odbicie. Co ciekawe, sam symbol tych dwóch nacięć z przecięciem poprzecznym na policzku Matki Boskiej Częstochowskiej funkcjonuje jako element graficzny w malarstwie haitańskim. Tak więc on został w ogóle, że tak powiem, wyjęty, zdjęty z tego policzka i po prostu funkcjonuje osobno. Mogą to państwo zobaczyć we Wrocławiu na muralu namalowanym przez haitańskich artystów. Na wrocławskiej Starówce dwa lata temu został otwarty taki mural i te symbole zostały na nim bardzo dobrze uwidocznione.

Wspomnę tylko anegdotycznie - nie bardzo lubię tę opowieść - historię polskiego marines Faustina Wirkusa, który w latach dwudziestych znalazł się na Haiti i został okrzyknięty królem. Myślę, że to jest taka trochę hollywoodzka historia, a dlatego hollywoodzka, że on napisał powieść zatytułowaną "Biały król Gonave", która została przechwycona przez Hollywood, gdzie nakręcono później na jej podstawie film. I problem polega na tym, że ten film niezmiernie, w straszny sposób spłycił całą kwestię wudu. Wszystkim wudu kojarzy się tylko z laleczkami, szpilkami itd. Oczywiście państwo to wiedzą, nie muszę tego mówić. Było to bardzo proste i nie chcę powiedzieć, że takie typowo amerykańskie, ale było to takie, krótko mówiąc, spłaszczające spojrzenie na aspekt religii i duchowości haitańskiej.

Teraz chciałabym przypomnieć to tragiczne wydarzenie ze stycznia tego roku, które jest takim kolejnym mocnym momentem w historii Haiti. Chcę podkreślić, że trzęsienia ziemi... Niedawno, ale przed tym trzęsieniem ziemi rozmawiałam z moim ojcem właśnie o trzęsieniach ziemi na Haiti - sama urodziłam się w kraju, w którym trzęsienia ziemi są bardzo często - i właśnie mój ojciec powiedział: nie, na Haiti nie trzęsie. I nomen omen właśnie po dwustu latach to trzęsienie ziemi zwaliło właściwie z nóg całe Haiti, całą państwowość i pogrążyło w gruzach gospodarkę haitańską, która w sposób bardzo powolny zaczynała teraz za rządów Prévala właśnie wychodzić spod wody. Na razie to były jeszcze ogromnie mierne wyniki, ale po raz pierwszy plusowe, powiedzmy, a nie ujemne. Mówiliśmy o liczbach. Mówiłam o tym, że zginęły setki tysięcy ludzi, że setki tysięcy ludzi nadal mieszka na polach namiotowych, ale także chcę zwrócić państwa uwagę i przede wszystkim podkreślić to, co w moim przekonaniu, ale chyba nie tylko w moim, jest istotne, mianowicie to, w jaki sposób legło w gruzach państwo haitańskie, legł system państwowy, cały aparat zarządzania, podejmowania decyzji. I warto na to zwracać uwagę, szczególnie wtedy, kiedy mówimy o pomocy i jej dystrybucji, dlatego że właśnie brak tego aparatu państwowego na Haiti w pewnym sensie jest elementem spowalniającym przekazywanie pomocy. Wbrew pozorom nie chcę krytykować opinii... reakcji międzynarodowej, która była bardzo spontaniczna. W jej wyniku obiecano pieniądze. Zaraz o tym też powiemy, zresztą możemy do tego w tej chwili może przejść.

Jak państwo wiedzą, w Nowym Jorku 30 marca tego roku obiecano prawie 10 miliardów dolarów na odbudowę Haiti. Zresztą polska delegacja też została zaproszona do siedziby ONZ. Pół roku temu czy pół roku po trzęsieniu ziemi, w czerwcu, doszło znowu do takiej debaty publicznej na temat pomocy dla Haiti i trzeba powiedzieć, że rzeczywiście fatalnie to wygląda, że na razie tylko 2% tej pomocy zostało tam przekazane. Może częściowo jest to wynik jeszcze braku koordynacji działań, trochę też na pewno zapomnienia. Jestem wdzięczna, że państwa wrażliwość spowodowała, że mogę dzisiaj tu o tym mówić, ale rzeczywiście ten temat nie jest już tak nośny i modny jak był wcześniej. Jednocześnie jest prawdą, że haitański aparat państwowy nie przygotował kanałów dystrybucji tej pomocy. Bardzo trudno dotrzeć do tych, którzy potrzebują pomocy. Jak zawsze, najbardziej poszkodowana jest ludność, prości ludzie i to ich cierpienie jest tam niestety bardzo widoczne.

Chciałabym państwu pokazać obraz szybkiej reakcji polskiej na to trzęsienie ziemi i powiedzieć o hojności Polaków. Oprócz reakcji rządu Rzeczypospolitej i wyjazdu tam polskich ratowników - zresztą ostatnio, tydzień temu uczestniczyłam w prezentacji dotyczącej tej akcji ratunkowej i muszę powiedzieć, że ogromnie byłam wzruszona taką ludzką reakcją tych ratowników - była akcja UNICEF, Polskiej Akcji Humanitarnej, Caritas Polska i wielu grup prywatnych, między innymi Koalicji Sił Jamajskich, stowarzyszenia młodych ludzi, które wbrew pozorom zrobiło bardzo dużą akcję, gromadząc ponad tysiąc ludzi na koncercie zorganizowanym na rzecz Haiti. Nie wiem, w jaki sposób można by oszacować tę pomoc. Myślę, że w sumie zebrano, gdyby to tak wszystko razem policzyć, około 20 milionów zł.

W kilku zdaniach muszę państwu powiedzieć, co my jako Fundacja Polska - Haiti zrobiliśmy. Dnia 23 stycznia, czyli dwanaście dni po trzęsieniu ziemi, w takim absolutnie spontanicznym ruchu przyjaciół, znajomych, którzy - ku mojemu wielkiemu wzruszeniu i zaszczytowi - zgromadzili się wokół trochę mojej osoby, udało nam się zorganizować akcję w Telewizji Polskiej. Poszliśmy zresztą do Caritas Polska, ponieważ wtedy byliśmy jeszcze nieformalną grupą ludzi, która już co prawda nazywała się Fundacja Polska - Haiti, ale nie mieliśmy konta na zrobienie takiej akcji. Myślę zresztą, że Caritas Polska jako instytucja o wieloletnim już doświadczeniu też dodatkowo wzbudzała zaufanie Polaków. Przygotowaliśmy akcję medialną w telewizji, jeden dzień w Programie 1 Telewizji Polskiej, w radiu i potem przez tydzień wszystkie polskie telewizje emitowały przygotowane przez nas spoty z prośbą o wsparcie Haiti. Ta tygodniowa akcja pozwoliła na koncie Caritas Polska zgromadzić 4 miliony zł. Umówiliśmy się, że będziemy mogli wspólnie zdecydować o wydatkowaniu tych pieniędzy i że te pieniądze będą przeznaczone na odbudowę szkół na Haiti. Pokazujemy państwu w trzech punktach nasze działania, staramy się, żeby posuwać do przodu na miarę naszych możliwości wspieranie Haitańczyków i ponieważ, tak jak powiedziałam, ten haitański aparat państwowy jest bardzo niedrożny, podjęliśmy działania skierowane na razie bezpośrednio ku młodym Haitańczykom i po prostu wypłacamy stypendia naukowe. Chcę powiedzieć, że w lutym przyszłego roku przybędzie dziesięciu studentów haitańskich, którzy będą mogli studiować przez dwa lata na Uniwersytecie Warszawskim. Uniwersytet Warszawski udzieli im stypendium. Fundacja Polska - Haiti też już podjęła decyzję o udzieleniu im stypendiów. Oprócz tego przygotowujemy też taki program dla nich, ażeby wykształcić ich na liderów haitańskiego życia społecznego, może też politycznego. I mam nadzieję, że będzie można też pomyśleć o tym, aby mogli oni zobaczyć, jak działa dobry parlament, żeby po prostu mogli przyjrzeć się dobrze - tak szczerze myślę - funkcjonującej demokracji wolnego państwa.

Chcę teraz, ponieważ zostało mi zaledwie dwie minuty, poprosić państwa o szczególną uwagę, ponieważ chciałabym zaproponować ewentualnie i poddać pod dyskusję i ocenę państwa projekt, nad którym intensywnie myślimy ze Stowarzyszeniem "Wspólnota Polska", które w sposób niezmiernie otwarty i naprawdę bardzo pozytywny podeszło do przedłużenia projektu "Czas na Polskę", który już właściwie funkcjonuje. Trzy tygodnie temu w ramach tego projektu wysłano wolontariuszy do Brazylii i Argentyny, do krajów, gdzie też funkcjonują zapomniane mniejszości polskie. I chcielibyśmy pociągnąć ten temat i wysłać również wolontariusza na Haiti. Konkretnie myślimy o Fond des Blancs, choć nie napisałam jeszcze tutaj, ponieważ chciałabym mieć pewność, ale wydaje się w 10%, że byłaby to właśnie ta miejscowość, którą zamieszkują ewidentnie potomkowie polscy. Chodziłoby mianowicie o to, żeby wysłać tam wolontariusza i ewentualnie pozostawić taki trwały ślad jego obecności. Wydaje się nam, że wspaniałym pomysłem byłoby stworzenie tam terenu rekreacyjnego, parku, powiedzmy, czegoś w rodzaju placu zabaw dla społeczności lokalnej, ponieważ plac zabaw czy teren rekreacyjny mają dla niej ogromne znaczenie. Jest to bowiem miejsce spotkań, jest to miejsce bezpiecznej zabawy dla dzieci, a poza tym to też jest trwały ślad. Ale chcielibyśmy troszeczkę wykorzystać to jako miejsce do pewnej kreacji artystycznej, ponieważ chcielibyśmy zaproponować, żeby ten wolontariusz był artystą rzemieślnikiem. Chcielibyśmy także na miejscu znaleźć haitańskiego artystę rzemieślnika i zaprosić ich obu do wspólnej twórczości, ażeby ta przestrzeń była taką przestrzenią artystyczną. Tutaj na dole zamieściliśmy zdjęcie podobnego placu zabaw, który znajduje się przy kościele na Bielanach, stworzonego przez polskiego rzeźbiarza Wilkonia. Oczywiście jest to tylko sugestia z naszej strony, bo artyści mieliby absolutnie wolną rękę. Fundacja Polska - Haiti chciałaby też znaleźć ze swojej strony ewentualnie środki, jeśli byłaby taka potrzeba, żeby wzmocnić ten projekt.

Poza tym chciałabym też powiedzieć, że arcybiskup Auza, nuncjusz apostolski na Haiti, dostał telefon od proboszcza w Fond des Blancs, który prosił o pomoc w odbudowaniu czy zbudowaniu szkoły parafialnej, ponieważ tam jest wciąż poważny problem ze szkolnictwem. I chcielibyśmy, żeby z pieniędzy zebranych wspólnie z Caritas Polska została zbudowana taka szkoła i wtedy zaprosilibyśmy Senat, ewentualnie Ministerstwo Edukacji Narodowej do współudziału w finansowaniu i stworzeniu miejsca do nauczania języka ojczystego w tejże szkole. Myślimy długofalowo o ufundowaniu stypendiów naukowych dla dzieci i młodzieży z tej miejscowości, myślimy o tym, żeby oni mogli w przyszłości ewentualnie studiować w Polsce i chodzi o to, żeby znajomość języka polskiego nie miała miejsca dopiero w Warszawie.

Proszę państwa, dwa ostatnie slajdy. Chciałabym w paru słowach powiedzieć o projekcie zorganizowania wystawy w rocznicę trzęsienia ziemi, czyli w styczniu. Mamy już wstępnie zielone światło od "Wspólnoty Polskiej". Na Krakowskim Przedmieściu będą pokazane zdjęcia Światosława Wojtkowiaka, który był w Cazale. Zrobił tam przepiękne portrety - na dole państwo mają próbki tych portretów - Polaków czy też Haitańczyków, którzy przyznają się do polskiego pochodzenia. Mamy nadzieję, że uda nam się tę wystawę przez miesiąc, może kilka tygodni zaprezentować przynajmniej społeczności warszawskiej. Chcemy tę wystawę zilustrować listami legionistów pisanymi w latach 1802-1803, może jeszcze innymi materiałami, jeżeli uda nam się je zdobyć. Jest też szansa na zorganizowanie w ogóle dnia haitańskiego, kilku prelekcji na temat historii legionistów, taką próbę analizy tego całego zjawiska. Profesor Kwaterko obiecał bardzo ciekawą prelekcję. I planujemy też - nie będę już państwa zanudzać - koncert haitańskiej pieśniarki, która już zarezerwowała dla nas czas w styczniu, wstępnie 16 stycznia będzie w Warszawie. Oczywiście wszyscy państwo dostaną zaproszenia. Śpiewa naprawdę pięknie, nie robię reklamy, zdaje się, że jest to jeden z ciekawszych obecnie głosów Haiti na obczyźnie.

Na zakończenie chciałabym już tylko tak zwerbalizować... Aha, nie powiedziałam o polskim fotografie, który rozpocznie pielgrzymkę, marsz przez Haiti. Od 13 stycznia przez dwa tygodnie będziemy transmitować ten jego marsz pokoju na naszych stronach, prawdopodobnie także z kilkoma głównymi polskimi mediami. Tak więc będziemy nagłaśniać tę jego wędrówkę po Haiti.

Na koniec spróbowałabym trochę zwerbalizować po prostu te nasze ewentualne propozycje. Chodziłoby nam mianowicie o to, żeby może wspólnie zastanowić się, czy możemy znaleźć finansowanie właśnie dla tych naszych wolontariuszy, czy możemy znaleźć finansowanie wspólnie dla terenu rekreacyjnego w Fond des Blancs lub Cazale. Myślę, że raczej w Fond des Blancs. Wierzę w przynajmniej pozytywny stosunek państwa do tego nauczania języka ojczystego w szkole, na której wybudowanie trzeba troszkę poczekać, ale powiedzmy, że w ciągu roku, półtora byłaby to kwestia jak najbardziej aktualna, może też wyposażenie tej szkoły.

I na koniec udział państwa w tej wystawie. I jeśli państwo byliby zainteresowani, to chciałabym zaproponować, jak ona już przestanie stać, że tak powiem, na Krakowskim Przedmieściu, to może państwo - zdjęcia są naprawdę piękne -zechcielibyście zaprosić tę wystawę i może przez jakiś krótki czas mogłaby dekorować państwa wspaniałe korytarze.

Przepraszam, jeśli... ale nie, myślę, że się zmieściłam w czasie, może mówiłam trzy minuty dłużej. Tak więc bardzo dziękuję, że mogłam to wszystko państwu w takim tempie opowiedzieć.

A już zupełnie na koniec bardzo proszę, dosłownie dwie minuty, żebyście państwo ewentualnie posłuchali polskiego Haitańczyka, który nie mówi ani słowa po polsku, mieszkańca Fond des Blancs, miejscowości, o której mówimy...

(Odtworzenie nagrania)

(Wypowiedzi w tle nagrania)

Nic nie słychać...

(Głos z sali: Już, już. Jeszcze raz.)

O, o...

(Głos z sali: Nic nie słychać.)

(Głos z sali: Już, już. Sekundeczkę.)

Bo nie mówi po polsku.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Właśnie, nie ma dźwięku.

(Głos z sali: Chyba nie posłuchamy.)

A jakiś... a przycisk przy...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Może...

(Głos z sali: Już, już.)

Jeszcze raz, od początku.

(Odtworzenie nagrania)

Prezes Fundacji Polska - Haiti Zofia Pinchinat-Witucka:

Drach Bonhomme jest to... Polki, która od wielu lat pracuje na Haiti. To jest jej wychowanek, sierota właśnie z Fond des Blancs.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem imponującej prezentacji i przede wszystkim chciałbym pogratulować pani aktywności. Myślę, że temat jest dla nas tak interesujący, że nie poprzestaniemy na tej prezentacji. Ale pewnie złożą państwo wnioski... Rozumiem, że obecność "Wspólnoty Polskiej" i pana prezesa... Nie wiem, czy "Wspólnota Polska" chciałaby coś dodać. Na pewno efektem tego będzie złożenie w tym roku jakichś wniosków, a my w jakiś sposób wesprzemy tych niebieskookich naszych kolorowych rodaków.

Bardzo proszę, Panie Prezesie.

Prezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Longin Komołowski:

Jeżeli mogę, to chciałbym tylko powiedzieć, że w tej naszej akcji "Czas na Polskę", o której pani wspomniała, oczywiście są pieniądze pochodzące z Senatu, ale są też pieniądze prywatnych inwestorów. Oczywiście będziemy starać się o pozyskanie środków na ten cel również z zewnątrz.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Czy ktoś z państwa, pań i panów, senatorów chciałby zabrać głos? Zapraszam do dyskusji. Jeszcze zanim MSZ, najpierw może Senat. Nie widzę zgłoszeń.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Senat jest wzruszony.)

Senat jest wzruszony.

(Senator Łukasz Abgarowicz: Oczarowany.)

Ja też jestem i w związku z tym ograniczę się do pytania dosyć prymitywnego, przepraszam, ale to mnie frapuje, że ta mała wyspa została podzielona na pół i po jednej stronie jest Dominikana, która jest krajem pod względem turystycznym bogatym, a po drugiej jest to biedne Haiti. Dlaczego tak się stało?

Prezes Fundacji Polska - Haiti Zofia Pinchinat-Witucka:

Odpowiem w taki oto sposób. Jestem głęboko przekonana, że pokutuje nierozwiązany problem takiego braku poczucia własnej wartości i tych korzeni tej całej historii haitańskiej. Kiedyś może już w kuluarach bardzo chętnie o tym opowiem i o różnych niuansach społeczeństwa haitańskiego. W celach naszej fundacji wpisaliśmy to budowanie społeczeństwa obywatelskiego, ponieważ wydaje mi się, że to wszystko z tego wynika. Haiti tak naprawdę się pospieszyło. Gdyby Haiti spokojnie poczekało sobie, że tak powiem, w jarzmie niewoli francuskiej, dzisiaj byłoby świetnie prosperującą wyspą, tak więc wciąż płaci cenę za tą swoją awangardową postawę.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Ale wybitni malarze francuscy wybierali jednak Haiti na miejsce tworzenia, a nie Dominikanę.)

Haiti. To prawda. Ja mówię tylko w imieniu golfistów, którzy wybierają Dominikanę, ale to dosyć ponura grupa.

Pani... chciałaby... Naczelnik, tak, dobrze powiedziałem...?

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Pani Naczelnik, bardzo proszę.

Naczelnik Wydziału Programowego w Departamencie Współpracy z Polonią w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Regina Jurkowska:

Chciałabym tylko odnieść się do szacunkowej liczby Polonii haitańskiej, bo wydaje nam się, że jest ona bardzo mocno zawyżona. Oczywiście nikt jej nie policzył, my też jej nie policzyliśmy, ale nasze dane szacunkowe mówią o liczbie dziesięciokrotnie mniejszej od tej podanej przez panią.

(Prezes Fundacji Polska - Haiti Zofia Pinchinat-Witucka: Czyli o tysiącu, tak?)

Mniej więcej. Są trzy wsie, gdzie mieszkają polscy potomkowie. Największa to jest Cazale, bo tam jest połowa...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak, a więc trudno nam...

Przewodniczący Andrzej Person:

Myślę, że generalnie to bardzo trudno ocenić, zwykle jest problem z Polonią, a w tym wypadku to już jest problem gigantyczny.

(Prezes Fundacji Polska - Haiti Zofia Pinchinat-Witucka: Czy mogę?)

Bardzo proszę, Pani Prezes.

Prezes Fundacji Polska - Haiti Zofia Pinchinat-Witucka:

Wiem, że to jest problem. Nie wiem, jaką metodologią państwo się posługiwali. Ja rozmawiałam z profesorem Kwaterko, który próbował robić takie pierwsze badania na własną rękę. Zaglądał do ksiąg parafialnych i na cmentarze oraz zaczął badania wśród ludności, które nie są jeszcze skończone. Liczymy też na wolontariusza, żeby może taka praca przez niego została wykonana. Istotnym problemem jest to, że ci Polacy zmieniali nazwiska, ponieważ one były bardzo często nie do wymówienia na Haiti, na przykład nazwisko Potocki dzisiaj brzmi Poto, ponieważ oni najczęściej odcinali końcówki. Jeżeli więc tylko badanie językowe czy nazwisk byłoby bazą do tego wyliczenia, to ono może być w pewnym sensie błędne. Mówiąc tak między nami, myślę, że oczywiście w pewnym sensie to może być poczucie przynależności. I tu już teraz jest to kwestia absolutnie niematematyczna, tylko kwestia poczucia. Jeśli są tacy ludzie na Haiti, nawet, gdyby, powiedzmy, to był, nie wiem, tylko sąsiad, który mówi, że jest Polakiem, ale zaraził swoim poczuciem przynależności do Polski innego Haitańczyka, myślę, że to stanowiłoby również potencjał dla nas tutaj w Polsce do wykorzystania. Myślę, że to są ludzie, którzy również w przyszłości mogą służyć sprawie polskiej. Ja wiem, że pani tego nie neguje...

Naczelnik Wydziału Programowego w Departamencie Współpracy z Polonią w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Regina Jurkowska:

Nie, absolutnie. Popieram z całego serca...

(Prezes Fundacji Polska - Haiti Zofia Pinchinat-Witucka: Tak, ja wiem, jak najbardziej. Rygor...)

...tylko mając na uwadze, że dwieście osób spośród naszych legionistów mogło tam zostać, tych, którzy zdezerterowali z tych legionów...

(Głos z sali: Czterystu, dwustu dostało się do niewoli.)

Właśnie, jedne źródła mówią o dwustu legionistach, inne o czterystu. Więcej źródeł mówi o dwustu, z tego jeszcze część została polskimi piratami na wodach meksykańskich, więc jeszcze mniej mogło ich zostać...

Przewodniczący Andrzej Person:

Pirat, fajny zawód. Pirat, super.

Pani Naczelnik, myślę, że nie rozstrzygniemy tego problemu, niezależnie od tego, ilukolwiek by tam ich było. Myślę, że naszym moralnym obowiązkiem jest wesprzeć ich w jakiś sposób w tym wielkim dramacie.

Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję pani prezes i całej ekipie, panu doradcy, który na pewno też miał do powiedzenia coś ciekawego, ale ciągle z czasem się ścigamy...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak, z wielu powodów. Myślę, że będzie jeszcze okazja do zaproszenia państwa i wtedy porozmawiamy. Pana prezesa namawiam do składania wniosków, a wtedy będziemy mogli powrócić do tego tematu. Raz jeszcze dziękuję.

Ogłoszę teraz dwuminutową przerwę, a potem pan dyrektor Kozłowski przedstawi wnioski polonijne. Dziękuję bardzo.

(Przerwa w obradach)

Przewodniczący Andrzej Person:

Pan dyrektor Kozłowski jest obecny?

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Tak, już, tylko...)

(Wypowiedzi w tle nagrania)

Ja mam wnioski.

Przyspieszamy tempo, potem...

(Brak nagrania)

Przewodniczący Andrzej Person:

Proszę nam powiedzieć, jakie to są wnioski, dlaczego tak późno zostały rozpatrzone i jaka jest opinia Zespołu Finansów Polonijnych w Kancelarii Senatu na ich temat.

Bardzo proszę, Panie Dyrektorze.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Bardzo dziękuję.

Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo!

Rzeczywiście przedmiotem obrad dzisiejszego posiedzenia komisji będzie kilka wniosków złożonych po terminie, które Prezydium Senatu rozpatrzyło i dopuściło do procedury, o ile dobrze pamiętam, w dniu 13 października. Jednakże zanim rozpocznę referowanie tych wniosków, jeśli państwo pozwolą, poinformuję państwa o sytuacji finansowej, z jaką mamy do czynienia.

Jeśli chodzi o zadania o charakterze inwestycyjnym, Prezydium Senatu po zaopiniowaniu ich przez komisję do dnia dzisiejszego rozdzieliło wszystkie środki, jakimi dysponowało, czyli na koncie inwestycyjnym jest zero. Oczywiście pozostaje kwestia, o której pewnie wspomni pan przewodniczący teraz czy na przyszłym posiedzeniu komisji, stanu realizacji tych inwestycji, ale to jest jakby inny problem.

Przewodniczący Andrzej Person:

Od razu panu przerwę i powiem, że 2 listopada odbędzie się bardzo ważne posiedzenie naszej komisji na temat inwestycji trwających, niedokończonych, przyszłych, wszystkich inwestycji, jakie są przewidziane do realizacji za środki z naszego budżetu. Na następnym posiedzeniu komisji w dniu 2 listopada pan prezes Komołowski przedstawi sprawozdanie.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Dziękuję bardzo.

Proszę państwa, dzisiaj zajmiemy się tą resztką - przepraszam za wyrażenie - środków finansowych przeznaczonych na zadania o charakterze programowym. Otóż przystępując dzisiaj do rozpatrywania tych wniosków, dysponujecie państwo jako Senat kwotą 644 tysięcy 650 zł 71 gr. To są środki częściowo jeszcze nierozdysponowane przez Senat. I w tym miejscu przypomnę państwu, że podstawowym elementem nierozdysponowania części środków był wniosek Caritas Polska opiewający na 800 tysięcy zł na dofinansowanie paczek świątecznych z okazji świąt Bożego Narodzenia. Ten wniosek został odłożony, nie był rozpatrywany, a to dlatego, że on tradycyjnie co roku jest rozpatrywany na końcu jako wniosek, który czasami konsumuje pulę środków. Część tych środków, około - o ile dobrze pamiętam - 80 tysięcy zł, to są środki pochodzące z tak zwanych zwrotów, czyli po prostu z zadań, które zostały zrealizowane w mniejszym zakresie bądź z realizacji których w ogóle zrezygnowano. Tak czy siak, w sumie do dyspozycji pozostaje kwota 644 tysięcy 650 zł.

I teraz tak, wnioski złożyło kilka podmiotów. Szybciutko zreferuję te wnioski i przedstawię stanowisko Zespołu Finansów Polonijnych na ich temat.

Pierwszy wniosek to wniosek Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Dotyczy on kierunków wspierania organizacji i środowisk polonijnych i polskich w świecie. Ten wniosek składa się z wielu pozycji. Jak pisze wnioskodawca, są to różnego rodzaju wydarzenia bądź przedsięwzięcia, co do których pomysły narodziły się w ostatnim czasie, czyli, powiedzmy, w okresie wakacji i tuż po wakacjach, i które dotyczą w zasadzie wielu pojedynczych pozycji.

I taki króciutki przegląd pozycji składających się na ten wniosek. Przyznanie środków: Polskiej Misji Katolickiej we Francji na przeprowadzenie cyklu międzynarodowych kolokwiów naukowych dotyczących polskiego dziedzictwa narodowego Francji - 20 tysięcy zł; Stowarzyszeniu "Polska Szkoła" w Galway w Irlandii na dofinansowanie kosztów utrzymania infrastruktury stowarzyszenia - 10 tysięcy zł; Wileńskiemu Oddziałowi Miejskiemu Związku Polaków na Litwie na dofinansowanie wystaw fotografii i malarstwa - 13 tysięcy zł, a na transport, zakwaterowanie i wyżywienie - 4 tysiące zł; Związkowi Polaków na Ukrainie Oddział w Gródku Podolskim na dofinansowanie kosztów utrzymania siedziby - 2 tysiące 400 zł; Towarzystwu Kultury Polskiej w Emilczynie na Ukrainie na dofinansowanie kosztów utrzymania siedziby - 2 tysiące zł i Związkowi Polaków na Ukrainie w Kijowie na dofinansowanie kosztów utrzymania siedziby - 10 tysięcy zł.

Wymienione pozycje pojawiły się po raz pierwszy, nie były przedmiotem obrad Senatu i sumy, które państwu przeczytałem, Zespół Finansów Polonijnych zaopiniował pozytywnie.

We wniosku Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" znalazły się dwie pozycje: Wileńskiego Oddziału Miejskiego ZPL na zakup paczek świątecznych dla dzieci - 8 tysięcy zł i Związku Polaków na Ukrainie w Kijowie na wynagrodzenia dla pracowników biura - 8 tysięcy zł. Te dwie pozycje Zespół Finansów Polonijnych zaopiniował negatywnie. Pierwszą ze względu na to, że w zakupie paczek świątecznych dla dzieci zarówno przez Caritas Polska, jak i inne jednostki zawierają się również paczki dla Wileńskiego Oddziału Miejskiego Związku Polaków na Litwie, a drugą ze względu na to, że Związek Polaków na Ukrainie w Kijowie prosi o wynagrodzenie dla pracowników biura w kwocie 8 tysięcy zł, a tradycyjnie Senat, jak państwo wiecie, raczej nie finansuje takich pozycji. W związku z tym wniosek ten opiewa generalnie na 87 tysięcy 755 zł. Zespół Finansów Polonijnych proponuje zmniejszenie tej sumy o 18 tysięcy 140 zł, co daje w konsekwencji kwotę 69 tysięcy 614 zł.

Kolejny wniosek to wniosek Fundacji "Pomoc Polakom na Wchodzie" opiewający na kwotę 107 tysięcy 758 zł. Ten wniosek również składa się z wielu pozycji, które króciutko państwu przedstawię.

Pierwsza pozycja to przyznanie środków na zakup materiałów i pomocy dydaktycznych dla szkółki sobotnio-niedzielnej parafii rzymskokatolickiej św. Wincentego Pallottiego w Biłohirii na Ukrainie w wysokości 2 tysięcy zł.

Następny wniosek dotyczy również przyznania środków na zakup materiałów i pomocy dydaktycznych dla Katedry Języków Słowiańskich na Uniwersytecie Przykarpackim imienia Wasyla Stefanyka w Iwano-Frankowsku w wysokości 4 tysięcy zł.

I kolejny wniosek dotyczy również przyznania środków na zakup materiałów i pomocy dydaktycznych dla Polskiej Autonomii Kulturalnej "Ogniwo" w Irkucku w wysokości 10 tysięcy zł. To jest miedzy innymi efekt wizyty pana marszałka i delegacji Senatu. I na te pozycje proponujemy przyznać środki.

Zespół Finansów Polonijnych proponuje nie przyznawać dotacji na następujące części zadania, a mianowicie na wyjazd edukacyjno-poznawczy do Jasiny w Karpatach. Dotychczas zwracano o 9 tysięcy 750 zł. Poprzednio przyznano 7 tysięcy 750 zł. Wnosi się jeszcze raz o tę kwotę. Proponujemy nie przyznawać dotacji na wyposażenie sali dydaktycznej Katedry Języków Słowiańskich na Uniwersytecie Przykarpackim im. Wasyla Stefanyka w Iwano-Frankowsku, a to dlatego, że wnioskowano o 10 tysięcy zł, a przyznano już 2 tysiące 200 zł na zakup materiałów i pomocy dydaktycznych. Proponujemy nie przyznawać również dotacji Towarzystwu Autorów i Wydawców Prac Naukowych "Universitas", które proponuje wydanie podręcznika do nauki języka polskiego dla obcokrajowców rosyjskojęzycznych za 8 tysięcy zł, a to w związku z tym, że niestety nie widzieliśmy tego podręcznika i nie wiemy, jakie zawiera treści i przez kogo jest rekomendowany. Zespół proponuje nie przyznawać również dotacji Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie", organizacjom, stowarzyszeniom, towarzystwom i parafiom na Ukrainie i Białorusi na zakup materiałów metodycznych dla nauczycieli języka polskiego w wysokości 50 tysięcy zł. Ten wniosek był już przedmiotem obrad. Dotychczas wnioskowano o 50 tysięcy zł i Senat przyznał na to zadanie 20 tysięcy zł podczas poprzedniego rozpatrywania wniosków o zlecenie zadań o charakterze programowym. Całkowita wysokość dotacji zaopiniowana pozytywnie przez zespół to 17 tysięcy 997 zł 53 gr, w tym koszty pośrednie to prawie 1 tysiąc 970 zł.

Kolejny wniosek. Fundacja Ochrony i Promocji Dóbr Kultury NIKE w Warszawie wnosi o sfinansowanie przez Senat XXII Festiwalu Filmu Polskiego w Ameryce. Wniosek opiewa na kwotę 542 tysięcy zł. Proszę państwa, mogę oczywiście omówić pozycje kosztorysowe tego przedsięwzięcia, ale ze względu na szczupłość środków, jakimi państwo dysponują, kwota 542 tysięcy zł w zasadzie skonsumowałaby całość tej dotacji, która pozostaje w państwa dyspozycji. W związku z tym Zespół Finansów Polonijnych jednogłośnie proponuje nie przyznawać tej dotacji.

Następny wniosek. Fundacja "Semper Polonia" w Warszawie występuje z dwoma wnioskami. Pierwszy wniosek dotyczy wsparcia finansowego dla Fundacji "Children of Europe" w Antwerpii na zorganizowanie festynu "Korowód", a drugi wniosek dotyczy wsparcia finansowego dla tejże Fundacji "Children of Europe" w Antwerpii na zadanie "Tańce polskie". Oba te przedsięwzięcia mają za zadanie czy mają na celu zafunkcjonowanie polskiej mniejszości w Antwerpii, a szczególnie tych zespołów dziecięcych podczas polskiej prezydencji w Unii w przyszłym roku, czyli w drugim półroczu 2011 r., i z tej dotacji mają być sfinansowane działania przygotowawcze. Zespół proponuje w przypadku pierwszego wniosku, który opiewa na 45 tysięcy 791 zł, a więc jest bardzo wysoki, przyznać dotację tylko na część zadania, czyli na materiały do prowadzenia zajęć z dziećmi, w wysokości 2 tysięcy 50 zł, i ograniczyć ten wniosek do kwoty 2 tysiące 303 zł razem z kosztami pośrednimi. W odniesieniu do drugiego zadania "Tańce Polskie", którego adresatem miałaby być Fundacja "Children of Europe", również dotyczącego polskiej prezydencji w Unii w przyszłym roku i przygotowań do tej prezydencji, opiewającego na kwotę 76 tysięcy 932 zł, zespół proponuje obniżyć tę kwotę o połowę, czyli o 38 tysięcy 696 zł, i przyznać dotację w wysokości 38 tysięcy 235 zł. W skład tej sumy weszłyby następujące elementy zadania: wynajem sal do ćwiczeń - 7 tysięcy 300 zł, zakup materiałów i sprzętu do prowadzenia zajęć z dziećmi - 6 tysięcy 900 zł, wynajęcie instruktorów, którzy poprowadzą zajęcia z dziećmi - 19 tysięcy 600 zł. Proponujemy nie zlecać i nie przyznawać dotacji na zakup materiału muzycznego i choreograficznego, w tym na pięć tekstów polskich piosenek ludowych przetłumaczonych na język francuski i niderlandzki. To w konsekwencji daje kwotę 38 tysięcy 235 zł. To były wnioski Fundacji "Semper Polonia".

Proszę państwa, kolejny wniosek to wniosek Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie", składający się również z wielu pozycji, opiewający na kwotę 185 tysięcy 730 zł. Proponujemy ją zmniejszyć o 102 tysiące 247 zł, co da kwotę 83 tysięcy 483 zł. I tak, proponujemy przyznać dotacje na: spektakl gościnny Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie w wysokości 14 tysięcy zł, uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej w Kiachcie poświęconej Aleksandrowi Despot Zenowiczowi w Rosji w wysokości 4 tysięcy zł - Konsulat Generalny RP w Irkucku patronuje tej uroczystości - udział grupy wokalno-chóralnej Nadzieja w koncercie w Krakowie w wysokości 9 tysięcy 800 zł, sesję naukową i plener fotograficzny "Dialog Dwóch Kultur" w wysokości 10 tysięcy zł, cykl koncertów z okazji dwusetnej rocznicy urodzin Fryderyka Chopina na Białorusi - 18 tysięcy zł, wsparcie drużyny harcerskiej w Iwieńcu - 10 tysięcy zł, obchody jubileuszu dziesięciolecia istnienia chóru "Poleskie Sokoły" w Winnicy na Ukrainie - 8 tysięcy 500 zł. Zespół proponuje nie zlecać zadań i nie przyznawać dotacji na: "Bajeczkę Wileńską", czyli dostarczenie bajek polskich dla domów dziecka na Wileńszczyźnie - 6 tysięcy zł, wyposażenie bibliotek polskich na Wschodzie - 70 tysięcy zł, bo tym zajmuje się między innymi Fundacja "Semper Polonia", i polskie święta na Wschodzie, na Białorusi - 15 tysięcy zł. Mamy niestety przykre doświadczenia ze współrealizatorem tego ostatniego zadania, czyli Związkiem Harcerstwa Rzeczypospolitej. W konsekwencji proponujemy pozytywnie zaopiniować przyznanie dotacji na kwotę 83 tysiące 483 zł.

Kolejny wniosek to wniosek Caritas Polska na przyznanie dotacji na paczki świąteczne dla Polaków na Wschodzie na 800 tysięcy zł. Zespół proponuje ograniczyć ten wniosek o 50% i przyznać kwotę 410 tysięcy 360 zł.

Następny wniosek, ósmy z kolei, to wniosek Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Obejmuje on dożywianie dzieci w polskich przedszkolach i w polskich grupach przedszkolnych rejonu solecznickiego na Litwie i opiewa na kwotę 22 tysiące 675 zł. Proponujemy ten wniosek uwzględnić w całości.

W tej sytuacji, gdybyście państwo zaakceptowali propozycje zespołu, to do dyspozycji Prezydium Senatu, a co za tym idzie komisji pozostałaby na przyszłe wnioski kwota 84 gr, czyli praktycznie rozdysponowaliśmy ją w całości.

Chciałbym państwa jeszcze poinformować, że wpłynęły dwa wnioski, i to bardzo istotne, dotyczące przesunięć środków. Są to wnioski Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" i Fundacji "Semper Polonia".

Wniosek Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" zawiera, proszę państwa, kilkadziesiąt pozycji. Jeśli państwo pozwolą, nie będę ich wszystkich czytał, bo one się zawierają... Dokładnie sprawdziliśmy, czy to nie są pozycje, które już były przedmiotem obrad komisji. Chciałbym omówić osobno dwie pozycje, które zostały zakwestionowane.

Pierwsza pozycja we wniosku Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" dotyczy zwiększenia dofinansowania o 30 tysięcy zł na prowadzenie i doposażenie punktu informacyjno-doradczego dla nowej migracji w Madrycie kosztem działań programowych. Zespół Finansów Polonijnych nie zaakceptował tej pozycji i postanowił nie przyznać tej dotacji, ale w tak zwanym - przepraszam za wyrażenie - międzyczasie przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych zasięgnęli opinii placówki w Madrycie i ta opinia okazała się jak najbardziej pozytywna. W związku z tym jestem zmuszony przedstawić państwu stanowisko Zespołu Finansów Polonijnych negatywne co do przesunięcia 30 tysięcy zł w Madrycie. Jednocześnie informuję państwa, że po zweryfikowaniu tej opinii przez placówkę w Madrycie, proszę o rozważenie, czy nie należałoby zwiększyć tej dotacji, jeżeli państwo senatorowie tak uznają.

Druga pozycja dotyczy Białorusi...

(Brak nagrania)

Przewodniczący Andrzej Person:

Jeżeli można, jedno zdanie...

(Brak nagrania)

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

...Panie Przewodniczący, Fundacja "Semper Polonia" również złożyła wniosek o przesunięcie środków i między innymi z zaoszczędzonych 35 tysięcy zł na jednym z zadań proponuje przenieść 15 tysięcy zł na program Ex Libris Polonia we Włoszech, Niemczech i w Rosji. Zdaje się, że mamy opis tego przedsięwzięcia. W każdym razie Zespół Finansów Polonijnych opiniuje negatywnie tę pozycję, albowiem to miało być przeznaczone na zwiększenie środków na wyposażenie i sprzęt dla organizacji, takich jak Stowarzyszenie Włosko-Polskie "Fryderyk Chopin" z Rzymu - 2 tysiące 500 zł, związki polonijne w Dortmundzie w Niemczech, w tym między innymi Polsko-Niemieckie Stowarzyszenie Twórców i Miłośników Sztuki "Kontakt" oraz Stowarzyszenie Poszkodowanych przez III Rzeszę Polaków i Więźniów Obozów Koncentracyjnych - 2 tysiące 500 zł, Teatr Polski w Moskwie w Rosji - jedna organizacja - 3 tysiące zł oraz na potrzeby pokrycia wysokich kosztów transportu darowizn rzeczowych w bieżącym roku - 7 tysięcy zł. Po analizie tej pozycji zespół proponuje ją odrzucić.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Kto z pań i panów senatorów ma pytania?

Pani senator Arciszewska, proszę bardzo. Potem pani senator Borys-Damięcka...

Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Mam pytanie dotyczące wniosku Stowarzyszenia "Wspólnota Polska", wniosku ósmego, mówiącego o pomocy Polonii i Polakom zagranicą, pomocy charytatywnej. Pan mówił o dożywianiu, ale...

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Tak.)

...chodzi mi o ilość, długość, czas... Czego to dotyczy?

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Dzieci.)

(Głos z sali: Przede wszystkim dzieci.)

Dzieci, okej, tylko że ja chciałabym wiedzieć, dla kogo to ma być. Czy to mają być stołówki? Co to ma być? To ładnie brzmi, oczywiście wpływa na uczucia. Nam zależy, żeby dzieci były dożywiane, a to jest hasło. Poza tym to jest dużo pieniędzy. Tymczasem na przykład my więcej dajemy na tablicę niż na zespoły. Być może akurat w tej pozycji...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

...czwartej nie trzeba dokładać, bo tam państwo obcięliście, a na tablicę w którejś z pozycji jest aż 4 tysiące 500 zł. Ja wolałabym, żeby dzieci tańczyły i śpiewały po polsku. Oczywiście też chciałabym, żeby były dożywiane, ale chciałabym wiedzieć, jakie to jest kalendarium i czego ono dotyczy. I chciałabym zapytać się pana o Madryt. Proszę mi bliżej powiedzieć, o co chodzi z tym Madrytem, bo państwo zaopiniowaliście tę pozycję negatywnie. Jakie argumenty wpłynęły, jeśli chodzi o MSZ, o utrzymanie jednak tej kwoty?

Przewodniczący Andrzej Person:

Chciałbym dołączyć się do tego drugiego pytania, bo jeżeli przyjmujemy - i takie są informacje - że jest około stu tysięcy Polaków, to wypada tylko 30 groszy na jednego.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Właśnie.)

...I gdyby go poinformować, gdzie ma załatwić ubezpieczenie albo jakieś inne świadczenia.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Panie Przewodniczący, Pani Senator, jeśli chodzi o pierwszy wniosek, czyli o poruszoną przez panią sprawę dożywiania, to mogę powiedzieć, że dysponujemy takimi informacjami, jakie są zawarte we wniosku, a mianowicie, że dotyczy to około dwustu dzieci z Solecznickiego Oddziału Rejonowego Związku Polaków na Litwie. Chodzi o dożywianie dzieci z ubogich rodzin w polskich przedszkolach i w polskich grupach przedszkolnych znajdujących się przy szkołach podstawowych i gimnazjalnych w Białej Wace, Ejszyszkach, Koleśnikach, Jaszunach, Butrymańcach, Taboryszkach, Dziwieniszkach, Solecznikach, Dojlidach, Wersoce i Dajnowie. Ma się to odbyć na przestrzeni października i grudnia bieżącego roku. To ma być dożywianie dzieci w polskich grupach przedszkolnych podczas zajęć. Struktura wydatków całkowitych na realizacje tego zadania wynosi 76 tysięcy 760 zł. Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" wnosi do Senatu o przyznanie dotacji w wysokości 20 tysięcy zł. I na tej podstawie zespół podjął opinię pozytywną.

Jeśli chodzi o ten drugi wniosek i Hiszpanię, to sytuacja wygląda w ten sposób, że na ten wniosek środki już pierwotnie zostały przyznane. Państwo przyznaliście na ten cel 70 tysięcy zł na początku roku...

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: I co to jest dokładnie? O co tu chodzi?)

To jest funkcjonowanie polskiego punktu konsultacyjnego prowadzonego przez polską organizacje w Hiszpanii...

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Ale jaką organizację?)

Już mówię. To jest Stowarzyszenie Polaków w Hiszpanii "Nasz Dom" z siedzibą w Getafe. Zostało ono założone w 2001 r. Prowadzi je pan prezes Andrzej Janeczko, znana osoba. Organizacja liczy dwustu pięćdziesięciu członków, zrzesza organizacje polonijne, organizuje imprezy sportowe, koncerty itd., itd. Ma własny zespół. Nie będę państwu wszystkiego odczytywał, bo mam oczywiście to na piśmie. Według danych szacunkowych placówki liczba obywateli polskich przebywających w Hiszpanii dłużej niż trzy miesiące wynosi od stu trzydziestu do stu pięćdziesięciu tysięcy osób. I ten punkt konsultacyjny, który zresztą pan senator odwiedził podczas wizyty w Hiszpanii, zajmuje się w zasadzie trzema obszarami działalności. Po pierwsze, pomaga Polakom we wszystkich kwestiach urzędowych, czyli dotyczących pozwoleń, służby zdrowia i tego typu informacji. Po drugie, prowadzi działalność pomocową, czyli jeżeli ktoś jest w potrzebie, to go skierowuje. I po trzecie, co też jest niebagatelne, prowadzi akcję poszukiwania zaginionych osób. My byliśmy w tym punkcie, gdzie są rozwieszone listy osób zaginionych, które są poszukiwane przez rodziny z Polski, i tam są też widoczne pewne efekty tej działalności.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak, tak.

W związku z tym Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" wnosi o zwiększenie dotacji na funkcjonowanie tego punktu konsultacyjno-informacyjnego o 30 tysięcy zł. Może przytoczę taką oto opinię: W ocenie Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Madrycie prowadzona działalność informacyjno-doradcza jest bardzo pożyteczna. Należy mieć na uwadze, że Hiszpania jest obecnie krajem o najwyższym wskaźniku bezrobocia wynoszącym ponad 20%. To powoduje, że wielu z przedstawicieli Polonii traci pracę i staje przed poważnymi problemami związanymi z zapewnieniem dalszego utrzymania rodziny. Jak już zaznaczono, ze względu na słabe wykształcenie oraz brak znajomości hiszpańskiego nawet w przypadku osób od kilku lat przebywających w tym kraju osoby te potrzebują pomocy w rozwiązaniu wielu spraw pracowniczych i bytowych i prośbę o taką pomoc kierują do lokalnej organizacji polonijnej.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: To mam jeszcze pytanie.)

Proszę bardzo.

Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Mam pytanie, czy to jest pomoc charytatywna, czy to jest pomoc dla Polaków, którzy jadą i wiedzą, że jest bezrobocie, i nie dostaną tej pracy i potrzebują środków na przetrwanie. Jeżeli przyznaliśmy już... Ile? 70 tysięcy zł, tak?

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Tak.)

...Teraz mamy przyznać 30 tysięcy zł. To razem będzie 100 tysięcy zł. W związku z tym mam takie oto pytanie do MSZ. Czy punkty konsultacyjno-informacyjne w innych krajach też są, że tak powiem, tak wyposażone, gdzie jest więcej Polaków? Chciałabym na przykład zapytać o Włochy, Szwecję czy Wielką Brytanię.

Radca w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Gerard Pokruszyński:

Wysoka Komisjo! Szanowna Pani Senator!

Byłem w bezpośrednim kontakcie z konsulem z Madrytu i byłem tym, który sporządził tę notatkę. My też nie wiedzieliśmy do końca, jak to funkcjonuje, ale konsul pojechał tam, dopiero jest drugi miesiąc, i specjalnie zbadał tę sprawę.

Otóż pierwsza sprawa, dosyć istotna, jest taka, że ten punkt jest finansowany nie tylko z naszych pieniędzy. W 70% jest on finansowany przez miasto Getafe, więc my tylko dokładamy się do tego. Według relacji konsula są tam zatrudnieni dwaj prawnicy, a więc to nie są jacyś wolontariusze, którzy tylko przychodzą, jacyś Polacy, którzy przebywają tam od dłuższego czasu, i sekretarka, Hiszpanka, mówiąca po polsku, i są wolontariusze z tej organizacji.

My, oczywiście dyskutowaliśmy w zespole, czy w ramach działalności polonijnej - to jest pytanie, które powinniśmy postawić w debacie - powinniśmy wspomagać tę nową migrację zarobkową. Te pieniądze bowiem są przeznaczone dla organizacji polonijnej, która prowadzi działalność tego rodzaju, na pewno bardzo szlachetną. W odpowiedzi na pytanie pani senator chciałbym powiedzieć, opierając się też na własnych doświadczeniach, że powstawanie tych punktów konsultacyjno-informacyjnych jest trochę uzależnione przede wszystkim od aktywności organizacji polonijnych bądź środowisk polonijnych, również środowisk związanych z Kościołem katolickim, i od intensywności i współpracy z naszymi konsulami. Są takie możliwości na przykład w środowisku włoskim, bo o to pani senator pytała. Akurat z własnego doświadczenia wiem, że sami przedstawiciele środowisk włoskich przychodzili, we współpracy z organizacjami, prawnicy, mecenasi, i chcieli zakładać tego rodzaju punkty. Z tego, co wiem, w Rzymie funkcjonuje jeden taki punkt...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

W Szwecji? W Szwecji też.

Punkt w Getafe jest bardzo prężny. Należy docenić, że umiał jakby wyskubać pieniądze od władz miejscowych Getafe. A więc w tym przypadku jest to w jakiś sposób wspomożenie.

Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Zgadza się. Tylko mnie, Panie Dyrektorze, chodzi o to, czy te 100 tysięcy zł jest na utrzymanie tych dwóch prawników...

(Głos z sali: Dwudziestu.)

...i na jaki czas. Bo pan wymienił wiele funkcji i teraz się dowiaduję, że tam jest dwóch prawników, że oprócz tego organizacja współpracuje z miejską...

(Radca w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Gerard Pokruszyński: Tak.)

Wie pan, chciałabym mieć jasność, bo zwiedziłam wiele krajów i tam ludzie działają rzeczywiście na zasadzie wolontariatu, bo zgłaszają się ludzie do różnych konsuli i ambasadorów i nie otrzymują od nich pomocy. Tu mamy przyznać 100 tysięcy zł, a to jest dużo. W związku z tym chciałabym zapytać, na co idą te pieniądze. Czy to jest tylko utrzymanie tych dwóch prawników? Czy to jest ta pomoc charytatywna, o której mówię? Chciałabym mieć po prostu jasność, bo z jednej strony chciałabym pomóc, ale z drugiej strony chciałabym wiedzieć, na co idą te pieniądze, bo to są jeszcze dodatkowe pieniądze.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Pani Senator, z tego, co się orientuję, to te 100 tysięcy zł czy 70 tysięcy zł, które zostały przyznane...

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Nie, 30 tysięcy zł plus 70 tysięcy zł.)

(Głos z sali: Ale tego nie akceptują.)

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Ale 70 tysięcy zł już dostali. Nie, teraz już akceptują. MSZ zwrócił się o akceptację.)

...są to środki na utrzymanie. To nie jest żadne rozdawnictwo pieniędzy, tylko utrzymanie punktu, wynajęcie pomieszczeń i zatrudnienie odpowiednich ludzi, opłacenie mediów itd., itd. Przy okazji od razu poinformuję panią senator, że Senat przeznaczył na taki punkt w Wiedniu 25 tysięcy zł, w Barcelonie - 70 tysięcy zł, a w Londynie - 270 tysięcy zł.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: No właśnie o tym mówię.)

Przewodniczący Andrzej Person:

Jeżeli można, Panie Dyrektorze, chciałbym powiedzieć - nie wiem, jak zagłosuję, przypuszczam, że się przychylę do państwa opinii - że byłem w wielu tego typu miejscach, ale nigdzie nie widziałem takiego tłumu, jaki tam zobaczyłem. Oczywiście to może być przedmiotem naszej dyskusji przez wiele godzin, czy oni powinni tam być pozostawieni ze swoimi kłopotami czy raczej powinni przyjechać do Polski. Bardzo często wracają. Otóż uważam, że działalność tego, że tak powiem, naszego domu w Getafe jest wyjątkowa. Tych ludzi, bo nie dopowiedzieliśmy do końca, przez cały czas było tam kilkunastu, a byliśmy w sobotę i w niedzielę. Drzwi właściwie się nie zamykały, bo na dole stał ogonek klientów w sprawie odszkodowania, wypadku, ubezpieczenia, możliwości wzięcia kredytu. Oni chyba nie są w stanie sobie sami poradzić i burmistrz to widzi, stąd też między innymi decyzja o przyznaniu ziemi na budowę domu, bo burmistrz jest tam... Zresztą pan senator Konopka tam był i widział, że burmistrz jest tam bardzo zaangażowany. Wokół tego Madrytu jest blisko sto tysięcy ludzi i to się skupia właśnie w tym Getafe, stąd akurat tam są takie tłumy, bo oni wiedzą, że tam można dojechać metrem, bo to praktycznie jest prawie Madryt, no, przedmieście Madrytu.

Jeżeli nie ma więcej pytań...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

O, przepraszam, zapomniałem o pani, aż mi wstyd.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Nie w tej sprawie, tylko...)

Pani Senator, w jakiejkolwiek, pani zawsze może.

Bardzo proszę.

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Dobrze, to dziękuję bardzo za udzielenie mi głosu.

Ja chciałabym poruszyć inną sprawę. Muszę powiedzieć, że bardzo zmartwiła mnie informacja o tym, że tak ważny festiwal filmowy, czwarty w rankingu najważniejszych festiwali filmowych świata, naszego świata, obu kontynentów, w rankingu festiwali przed festiwalem w Berlinie, itd., liczący się festiwal, nie otrzyma żadnego finansowego wsparcia ze strony polskiej. Oczywiście rozumiem, że ta suma jest wysoka, ale powinniśmy przyznać przynajmniej jakąś część dla tego festiwalu, ponieważ w ten sposób wylewamy dziecko z kąpielą. Wszystko wskazuje bowiem na to, że ten festiwal nie odbędzie się po raz pierwszy, a to jest dwudziesta druga jego edycja. Zwracam uwagę na to, że ambicją tego festiwalu w Ameryce, który odbywa się w Chicago, jest przedstawianie zawsze w pierwszej kolejności najważniejszych wydarzeń filmowych i nagród filmowych, jakie na różnych festiwalach w Polsce zostały przyznane, oraz zaprezentowanie polskiej kinematografii w całej okazałości. Dzięki temu, a także tej prezentacji na tym festiwalu bardzo wiele filmów polskich weszło na ekrany różnych krajów. I widać, że kultura, jak zwykle, we wszystkich budżetach jest gdzieś na ostatnim miejscu. Po prostu sami sobie wyrządzamy, nie przeznaczając żadnej kwoty na ten festiwal, wielką krzywdę, a przy okazji i szkodę polskiej kulturze. Odwołuję się wyjątkowo do tego XXII Festiwalu Filmu Polskiego, którego zadaniem miało być zamknięcie Roku Chopinowskiego i zgromadzenie wszystkich filmów na temat Chopina i Paderewskiego, jakie zostały wyprodukowane. A zatem uważam, że powinniśmy choćby w jakiejś części uczestniczyć w finansowaniu tego festiwalu. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Andrzej Person:

Najpierw ja, a potem pan dyrektor. Odpowiem choćby dlatego, że w sobotę uczestniczyłem na zamku we wręczaniu nagród Telewizji Polonia i jedną z nagród dostał pan Kamyszew, główny organizator tego festiwalu. I to jest jeden fakt. A drugi fakt jest taki, że na miłość boską, dlaczego oni przyszli do nas w zeszłym tygodniu - tak było, Panie Dyrektorze? - w poszukiwaniu pół miliona złotych i to na dwa tygodnie przed festiwalem. To jest w ogóle jakaś dramatyczna historia, bo tenże pan Kamyszew na pewno nadzwyczaj zasłużony - to stosunkowo młody człowiek - dla promocji kultury, robi rzeczywiście świetny festiwal, mówi nagle, że on tego festiwalu nie zrobi w tym roku, przecież ten festiwal zaczyna się za chwilę. Nie zrobi, jak nie dostanie od nas pół miliona złotych. No, nie wolno tak nas stawiać pod ścianą, bo ani my...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Nie, no, relacjonuję rozmowę, przecież ja tu też nie jestem prywatnie. Tylko z panem dyrektorem... jego zastępca nas odwiedził kilka dni temu i powiedział, że jak nie dostaną tych pieniędzy, to w tym roku festiwal się nie odbędzie i będzie wstyd. No, ale pod ścianą nie pozwolimy się stawiać, Pani Dyrektor, Pani Prezes, Pani Profesor, Pani Senator.

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Jeżeli mogę ad vocem, to chcę powiedzieć, że całkowicie zgadzam się, że to jest działanie robione na ostatnią chwilę. Ale dlaczego? Dlatego, że, teraz generalizuję, państwo polskie jako takie wobec tego festiwalu zachowało się fatalnie. I oni potraktowali tę wizytę jako ostatnią deskę ratunku, ponieważ najbardziej nawaliło, niestety, w tym przypadku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, któremu ten festiwal jest doskonale znany...

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Ich pod ścianą trzeba postawić.)

...i które zawsze go wspomagało. Ale w tej chwili jest to sprawa prestiżu. Ja na przykład uruchomiłam strasznie dużo prywatnych przedsiębiorców, którzy współfinansowali różnego rodzaju produkcje kinematograficzne, ale oni nie zbiorą takiej sumy. No jakieś pieniądze zbiorą. I dlatego mówię, że powinniśmy jednak ich dofinansować jakimkolwiek pieniędzmi, takimi, jakie są możliwe. Nie chcę opowiadać o detalach i szczegółach, do których dotarłam, dlaczego tak się stało, ale nie jesteśmy jako państwo polskie w porządku w tym przypadku.

Przewodniczący Andrzej Person:

Zgadzam się z panią, tylko że pretensje kierowałbym bardziej w stronę pani Odorowicz, a nie nas. Nie będę już pytał o opinię pana Kozłowskiego, bo się domyślam, jakie jest stanowisko Zespołu Finansów Polonijnych, pewnie takie jak moje.

Jeżeli nie ma więcej zgłoszeń, będziemy głosować. Będzie jeszcze okazja do rozmowy. Mam wyrzuty sumienia, bo jesteśmy spóźnieni już czterdzieści pięć minut. Zaprośmy naszych beneficjentów i niech oni się wypowiedzą na temat tych wniosków, a potem jeszcze będziemy głosować.

(Brak nagrania)

Przewodniczący Andrzej Person:

Raz jeszcze państwa bardzo serdecznie przepraszam. Domyślam się, że prezes Komołowski miał już inne zajęcia...

(Wypowiedzi w tle nagrania)

Dojdzie. W takim razie zaczniemy od innych naszych wnioskodawców. Może od pani?

O, jest pan prezes, ale już wywołałem panią prezes Olgę Iwaniak, którą wszyscy znamy. Kto nie zna, to będzie miał okazję poznać. Pani prezes rządzi Fundacją "Pomoc Polakom na Wschodzie". I bardzo proszę, jeżeli pani zechciałaby powiedzieć słów kilka o wnioskach złożonych przez fundację.

(Brak nagrania)

Przewodniczący Andrzej Person:

Gdyby można prosić do mikrofonu, to nam wtedy będzie łatwiej sporządzić protokół. Dziękuję.

Prezes Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Olga Iwaniak:

Dzień dobry.

Ponieważ jestem u państwa pierwszy raz w życiu, więc nie bardzo wiem, w jakim trybie po prostu przedstawia się te wnioski, a więc być może ktoś inny mógłby wygrać ten konkurs na pierwszeństwo. Chętnie bym...

Przewodniczący Andrzej Person:

Przychylamy się, zawsze jesteśmy wobec pań bardzo eleganccy i wytworni.

Dlaczego pan kaszle, Panie Dyrektorze?

W takim razie najbardziej doświadczony...

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Tylko mówił, że koledzy z MSZ. Zapomniał o koleżankach...)

Pani Senator, bardzo dobrze.

Myślę, że zwrócimy się do nestora wśród beneficjentów, pana prezesa Marka Hauszylda...

(Prezes Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Olga Iwaniak: Dziękuję pięknie.)

...który tym razem w trybie zwartym, mam nadzieję, przedstawi wnioski Fundacji "Semper Polonia". Potem poprosimy pana prezesa Komołowskiego, a później panią.

(Brak nagrania)

(Głos z sali: Mikrofon.)

Prezes Zarządu Fundacji "Semper Polonia" Marek Hauszyld:

Jest już mikrofon.

Zacznę od tego, że zwróciliśmy się o przesunięcie kwoty 35 tysięcy zł, która była przez komisję zaakceptowana i przez Senat nam przyznana na II Polonijny Turniej Piłki Siatkowej w Łowiczu. Dzięki pozyskaniu tam na miejscu, w Łowiczu, sponsorów - zresztą turniej z dużym sukcesem na przełomie czerwca i lipca został przeprowadzony, uczestniczyło w nim dwadzieścia pięć drużyn - uzyskaliśmy oszczędności w wysokości 35 tysięcy zł. I chcielibyśmy prosić o przesunięcie środków w kwocie 5 tysięcy zł na dofinansowanie kursu języka polskiego. Na ten kurs Senat nam przyznał środki, ale ze względu na to, że zmienił się kurs dolara kanadyjskiego, prosimy o przesunięcie 5 tysięcy zł, żeby kwota była w określonej wcześniej wysokości, zgodnie z podpisaną z Uniwersytetem w Toronto umową. Tam chodzi o dofinansowanie w różnych kwotach 20 tysięcy dolarów i ze strony polskiej, i ze strony kanadyjskiej. I to nam pozwoli na to, żeby te 20 tysięcy dolarów przeznaczyć w pełnej wysokości. To pierwsza sprawa.

Druga sprawa to jest dofinansowanie programu stażowego. W tym roku otworzył nam się jakiś worek ze stypendystami, którzy korzystają z programu stażowego, i te 15 tysięcy zł pomoże nam pokryć te potrzeby.

I trzecia sprawa. Prośba o przesunięcie z tych pieniędzy kwoty 15 tysięcy zł na dofinansowanie programu "Ex Libris Polonia". To jest o tyle ważne, że, jak państwo wiecie, stworzyliśmy ten elektroniczny system informacji o zasobach placówek polonijnych w świecie i zostały wykreślone niektóre placówki, które ponownie zwróciły się o dofinansowanie. Ponieważ mamy te oszczędności, to chcielibyśmy te 15 tysięcy zł przeznaczyć na dofinansowanie tamtych placówek, które dwukrotnie były wykreślane. To są placówki we Włoszech, w Niemczech i w Rosji. I nie wiem, dlaczego zostały wykreślane, nie wiem, jaka była argumentacja, bo nie znam tej argumentacji. Dlatego prosiłbym o dofinansowanie programu "Ex Libris Polonia". Tam jest 7 tysięcy zł, bo w ogóle nie mieliśmy przyznanych pieniędzy na dofinansowanie transportu.

Chciałbym państwu powiedzieć, że w ostatnich dniach, na dwudziestolecie Macierzy Szkolnej w Wilnie, wysłaliśmy książki z własnych darów na ponad 200 tysięcy zł. Nie mieliśmy też pieniędzy na transport, ale dzięki pomocy ambasady polskiej i prywatnego przewoźnika udało się do Wilna przetransportować te książki. Są na przykład trudności z wysyłaniem książek do Rosji czy na Ukrainę. Te pieniądze są nam po prostu potrzebne na transport. I to byłoby te 35 tysięcy zł.

Z nowych wniosków to jeden wniosek jest związany z polską prezydencją w Unii Europejskiej. Zaczęliśmy w ubiegłym roku współpracę z Fundacją "Children of Europe" w Antwerpii. I po sukcesie tegorocznych projektów zwrócili się do nas, żeby w ramach polskiej prezydencji 1 lipca, najpierw w Antwerpii, potem w Brukseli i w innych krajach Beneluksu przeprowadzić takie polskie korowody. I to jest program również związany z takim dalekosiężnym, innym programem, projektem realizowanym przez Fundację "Children of Europe". Mam na myśli "Tańce polskie". Chodzi o nowoczesne aranżacje i nowoczesne układy polskich tańców ludowych i narodowych, które byłyby przedstawione w ramach tego korowodu. I to jest prośba o dofinansowanie tego projektu. To jest pierwsza część tego wniosku, druga część będzie związana z przyszłym rokiem. Nam chodziło po prostu o to, żeby już przygotować w tym roku pewne rzeczy związane z polską prezydencją w Unii, tego się nie zrobi w ciągu pół roku. Jeżeli byłaby zgoda Senatu na to, to moglibyśmy już w październiku rozpocząć realizację tego projektu.

I kolejna prośba jest związana z dofinansowaniem koncertów, które miałyby zwieńczyć Rok Chopinowski. Otóż pani profesor Barbara Nowina-Jankowska, prezes Stowarzyszenia Włosko-Polskiego "Fryderyk Chopin" w Rzymie, zwróciła się do nas o dofinansowanie dwóch koncertów, które miałyby zwieńczyć Rok Chopinowski we Włoszech. Chciałbym powiedzieć, że nastąpiła pewnego rodzaju zmiana w tym przedsięwzięciu, bo pani profesor Nowina-Jankowska chciałaby, żeby jeden z koncertów odbył się już 13 listopada. Ja nie wiem, czy to jest realne.

Zwracam się o wsparcie tych wniosków. To tyle. Dziękuję.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo, Panie Prezesie.

Przechodzimy zatem do wniosków Stowarzyszenia "Wspólnota Polska".

Pan prezes, proszę bardzo.

Prezes Zarządu Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Longin Komołowski:

Nie, ja poproszę panią Iwonę Popławską, żeby przedstawiła wnioski, bo jest ich sporo, tak więc...

Przewodniczący Andrzej Person:

Bardzo proszę.

Pełniąca Obowiązki Dyrektora Biura Zarządu Krajowego Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Iwona Borowska-Popławska:

Szanowny Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo!

Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" złożyło kilka nowych wniosków w ramach dwóch kierunków: wspieranie organizacji i środowisk polonijnych i polskich w świecie na 87 tysięcy 755 zł oraz pomoc socjalna i charytatywna na ponad 22 tysiące zł. To są wnioski, które wpłynęły do nas już po terminie składania naszych poprzednich wniosków, tak więc stanowią, według nas, takie niezbędne uzupełnienie naszego programu. Chciałabym tu zwrócić uwagę na potrzebę dofinansowania cyklu wykładów naukowych organizowanych przez Polską Misję Katolicką we Francji. Przyczyną są obchody stusiedemdziesięciopięciolecia Polskiej Misji Katolickiej we Francji. Posiadamy dokładny program tych wykładów naukowych. Kolokwia mają dotyczyć polskiego dziedzictwa narodowego we Francji, między innymi jest tam mowa o genezie Polonii, o problematyce integracji, o roli Polonii w Unii Europejskiej. Chodzi o dofinansowanie dwóch kolokwiów. Wydaje nam się, że ta inicjatywa, która już zyskała wsparcie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jest bardzo ważna i że należałoby wesprzeć Polską Misję Katolicką we Francji w przygotowaniu tych wykładów.

Kolejny, nieduży wniosek...

(Przewodniczący Andrzej Person: Bardzo proszę o spokój, to szybciej dobrniemy do finału.)

...dotyczy Stowarzyszenia "Polska Szkoła" w Galway. Jest to wniosek z Irlandii. Dyrektorka tej szkoły weszła w skład Rady Oświaty Polonijnej działającej przy ministrze edukacji narodowej. Zgłosiła się do nas dość późno, ale jest to bardzo prężny ośrodek i chcielibyśmy udzielić mu wsparcia już w tym roku, żeby umożliwić tej szkole rozwój.

Poza tym wśród tych wniosków znajdują się wnioski dotyczące dofinansowania działalności programowej Wileńskiego Oddziału Miejskiego Związku Polaków na Litwie, dofinansowania kosztów utrzymania siedziby dwóch niedużych struktur polonijnych na Ukrainie, czyli Towarzystwa Kultury Polskiej w Emilczynie i Oddziału w Gródku Podolskim Związku Polaków na Ukrainie, i poważniejsza pozycja dotycząca dofinansowania kosztów utrzymania siedziby centrali Związku Polaków na Ukrainie w Kijowie. Dlaczego teraz ten wniosek? Dlatego, że pan prezes Kostecki miał pewne problemy z utrzymaniem swojej poprzedniej siedziby, która była zadłużona. Doszło do wyjaśnienia sytuacji z władzami miejskimi Kijowa. I w tej chwili pojawiła się szansa na nowy lokal, który po minimalnych kosztach miasto udostępni Związkowi Polaków na Ukrainie. Kwota, o którą występujemy, umożliwi funkcjonowanie tej siedziby do końca roku.

W ramach pomocy socjalnej i charytatywnej występujemy o dożywianie dzieci w polskich przedszkolach i w polskich grupach przedszkolnych w rejonie solecznickim. We wniosku podaliśmy dokładnie miejscowości, w których dzieci otrzymałyby taką pomoc. Wniosek wynika z tego, że sytuacja gospodarcza na Litwie rodzin polskich ciągle się pogarsza, a równocześnie sytuacja państwa litewskiego jest na tyle trudna, że nie mogą liczyć na wsparcie z tamtej strony.

Poza nowymi wnioskami Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" wystąpiło z propozycją wielu zmian w swoim dotychczasowym programie w umowie podpisanej z Senatem. Nie chciałabym tu państwa zanudzać, bo jest to książka, więc nie mogę, tak jak pan prezes Hauszyld, podać pozycji po pozycji. Raczej oczekiwalibyśmy...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Właśnie.

...na pytania z państwa strony.

Uzasadnienie jest jedno. Jest to samo życie, czyli wszystkie zmiany wynikają, bądź z tego, że otrzymujemy sygnały od naszych partnerów, że pozyskali większe kwoty na projekty, w związku z tym możemy uwolnić jakieś środki, bądź są to sygnały i przesunięcia w ramach pobytów dzieci w Polsce, co też życie zweryfikowało, gdzie uczestników było więcej bądź mniej, zależało to od samych zainteresowanych oraz od przyczyn obiektywnych, czyli pieniędzy na pokrycie kosztów podróży czy możliwości załatwienia dokumentów umożliwiających przejazd do Polski. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję za, że tak powiem, zwartą relację.

No i teraz po raz pierwszy pani prezes Olga Iwaniak, która przedstawiła nam dwa zadania. Bardzo proszę kilka słów o każdym z nich.

(Prezes Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Olga Iwaniak: To znaczy, z tego, co wiem, ja przedstawiłam pięć zadań.)

Więcej, ale tak zbiorczo je potraktowaliśmy. Tak, dobrze powiedziałem?

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Nie.)

(Prezes Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Olga Iwaniak: Nie.)

Pięć?

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Część nie została dopuszczona przez Prezydium Senatu.)

(Prezes Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Olga Iwaniak: Okej, tylko nie wiem które.)

A, widzi pani, to ja już...

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Powiemy które.)

(Prezes Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Olga Iwaniak: Dobrze.)

Przewodniczący Andrzej Person:

Gdyby pan dyrektor był łaskaw pomóc pani prezes.

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Bardzo proszę.)

Pierwszy raz to zawsze jest pewien kłopot.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Droga Pani Prezes, sytuacja wygląda w ten sposób, że dopuszczony został wniosek nr 2171, czyli wspieranie oświaty, tam, gdzie mamy szkółki sobotnio-niedzielne ...

(Prezes Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Olga Iwaniak: Tak, tak.)

...katedrę języków... Itd.

I został dopuszczony wniosek nr 3084 - Promowanie kultury polskiej i ochrona polskiego dziedzictwa...

(Prezes Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Olga Iwaniak: Tak jest.)

...narodowego poza granicami kraju, tam, gdzie mamy...

(Prezes Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Olga Iwaniak: Aha, aha.)

...i koncerty na Białorusi z okazji rocznicy urodzin Chopina, sesję "Dialog Dwóch Kultur" i grupę Nadzieja z Rosji itd.

(Prezes Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Olga Iwaniak: Rozumiem, że media nie?)

Nie.

Prezes Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" Olga Iwaniak:

Szkoda.

W takim razie ja tak krótko. Może zacznę od oświaty, od edukacji. Mamy tutaj: raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, razem siedem pozycji. I tak, ubiegamy się o dofinansowanie szkółki sobotnio-niedzielnej w parafii rzymskokatolickiej św. Wincentego Pallotiiego. To jest kwota około 2 tysięcy zł na zakup materiałów i pomocy dydaktycznych. Wnioskowana wcześniej dotacja to było około 750 zł, więc w stosunku do potrzeb rzeczywistych jest to po prostu niewielka kwota.

Drugi wniosek dotyczy tej samej szkółki. Chodzi o wyjazd edukacyjno-poznawczy dla dzieci.

Kolejne dwa wnioski są z Katedry Języków Słowiańskich na Uniwersytecie Przykarpackim imienia Wasyla Stefanyka. Dotyczy on wyposażenia sali dydaktycznej oraz zakupu materiałów i pomocy dydaktycznych. Ta katedra prowadzi nauczanie języka polskiego w sposób bardzo zaawansowany i ona w zasadzie do tej pory w większości korzystała z innych źródeł niż fundacja. W zasadzie chyba tylko jeden raz korzystała z dotacji senackiej. Rzeczywiście prowadzi kilka takich bardzo zaawansowanych projektów wspólnie z Uniwersytetem Warszawskim. Między innymi podjęli się zadania, wspólnie ubiegają się o dofinansowanie budowy Centrum Młodzieży Polskiej i Ukraińskiej na Przykarpaciu.

Drugi ich taki duży projekt, również realizowany wspólnie z Uniwersytetem Warszawskim, to jest odrestaurowanie siedziby Stanisława Vincenza, na rzecz polskiej kultury rzeczywiście angażują się na zewnątrz. A więc myślę, że dofinansowanie po prostu tych dwóch projektów byłoby uznaniem ich dotychczasowej działalności. Bo, tak jak mówię, nie korzystali z pieniędzy publicznych i środków Senatu.

Aha, i jeszcze z takich projektów, które podjął ten uniwersytet, to jest odrestaurowanie i przekazanie we współużytkowanie obserwatorium na górze Pop Iwan. To jest przedwojenna własność Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Rzeczywiście ta ich działalność na rzecz polskiej kultury i edukacji jest bardzo zaawansowana.

Mamy jeszcze wniosek o dotację na wydanie podręcznika do nauki języka polskiego dla odbiorców rosyjskojęzycznych. Mamy bowiem bardzo dużo zgłoszeń i próśb o książki dla osób rosyjskojęzycznych. To jest nowa pozycja. Podręcznik jest przygotowany. 8 tysięcy zł to jest dofinansowanie części kosztów druku.

Kolejna pozycja to jest taka pozycja, z której chcielibyśmy sfinansować zakup dodatkowych książek dla naszych beneficjentów. Ponieważ bardzo często przyjeżdżają do nas przedstawiciele podmiotów z prośbą albo o konkretne książki, albo o te książki, które fundacja zakupuje sama, różnego rodzaju wydawnictw. I to jest kwota 50 tysięcy zł, ponieważ te książki rzeczywiście są dosyć drogie.

Zwróciła się również do nas Polska Kulturalna Autonomia "Ogniwo" z Irkucka o dofinansowanie zakupu książek do nauki języka polskiego na tamtejszym uniwersytecie, ponieważ w tym roku już przyjechał lektor, który będzie prowadził te zajęcia. Te podręczniki są im potrzebne, stąd po prostu ta pozycja we wnioskach dodatkowych. Jeśli chodzi o edukację, to wszystko.

Przewodniczący Andrzej Person:

Świetnie. Dziękuję bardzo. Poszło bardzo gładko.

Zwracam się teraz do pań i panów senatorów: czy mają pytania, wątpliwości, uwagi albo chcieliby w innej formie zwrócić się do naszych gości, na które znaleźlibyśmy odpowiedzi?

Widzę, że pani senator ma ochotę zapytać.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Ja nie mam żadnych pytań do gości, ale chciałabym zgłosić wniosek.)

W tej sytuacji gościom już podziękujemy, życząc miłego wieczoru i przepraszając raz jeszcze, że to wszystko tak długo trwało, ale mam nadzieję, że to ostatni raz. A ja jak najrychlej, jak kiedyś mawiano, poinformuję Biuro Polonijne, zawsze profesjonalne, o tym, w jaki sposób głosowaliśmy, a później państwo, jak szanowne Prezydium Senatu podejmie decyzję wobec państwa wniosków. Raz jeszcze dziękuję i przepraszam. Następnym razem już będziemy na górze.

Pani Anito, ja mam dobrą pamięć, ale nie do końca, bo czasami krótką. Myślę, że sugestia pana senatora Skorupy, który co prawda cały czas rozmawia, żeby następne posiedzenie odbyło się nie 2 listopada, tylko 3 listopada, jest dobra, ponieważ posiedzenie Senatu rozpoczyna się dopiero o godzinie 13.00, a 2 listopada jest dzień pamięci zmarłych, jakkolwiek by go nazywać.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Nie wszyscy zdążą wrócić.)

(Sekretarz Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą Anita Sobańska: Panie Przewodniczący, sprawdzałam, ale nie ma wtedy wolnej sali.)

W takim razie znajdziemy może salę w Sejmie, bo to bez sensu, skoro posiedzenie Senatu zaczyna się o godzinie 13.00. Panie Dyrektorze, prawda, to bez sensu, żebyśmy tutaj przyjeżdżali dzień wcześniej zaraz po zapaleniu zniczy i świeczek naszym zmarłym.

Dziękuję panu prezesowi również.

Szanowni Państwo, zatem słucham uprzejmie państwa uwag i wniosków na temat propozycji złożonej przez Zespół Finansów Polonijnych.

Pani senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk, bardzo proszę...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Pierwsza była pani senator Borys-Damięcka, ale... nie, nie, nie...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Ale ponieważ już tak powiedziałem, mój wzrok wysiadł, obiecuję, że jutro przed południem, Pani Senator, udam się do lepszego okulisty i wtedy pani będzie również w polu mojego widzenia.

Bardzo proszę i przepraszam, pani senator Arciszewska. Alfabetycznie to potraktuję.

Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Lepiej nie, bo pierwsi będą ostatnimi. Zawsze w szkole byłam pierwsza na liście w dzienniku, to nie wróży nic dobrego.

Panie Dyrektorze, chciałabym zapytać o taką kwestię. Zrozumiałam z wypowiedzi i dopytywałam się, bo pan prezes posłużył się takim sformułowaniem, że zaoszczędził, czyli nie wydał na coś, gdyż okazało się, że coś...

(Głos z sali: Tak.)

W związku z tym chciałabym zapytać: czy te pieniądze, które były mu przyznane, ma prawo przesunąć i państwa poprosić, czy państwo musicie zabrać te pieniądze? Bo jeżeli macie mu zabierać, a są inne cele, tak jak te stypendia czy też na wyposażenia, a to jest chyba jedyna fundacja, która ma oznakowania i kontrole tego, gdzie, bo rozmawialiśmy o tym, wędruje i jaki sprzęt. Bo czasami było tak, że był nie rozpakowywany, a on jest oznakowany, to nie rozumiem, dlaczego, na przykład, tego nie można zrobić. Ale może pan mi to wytłumaczy.

Poza tym, jeżeli chodzi o stypendia czy język polski, no to jest chyba dobra sprawa. Ale chciałabym wrócić do tych dzieci. Ja chciałam zadać pytanie panu prezesowi, ale musiał wyjść. Chodzi mi o tę Fundację "Children of Europe" i ten korowód, czyli to jest jakby rozłożone na dwie tury. Czy to nie jest warte zachodu, czy to jest po prostu jakaś fanaberia? Czy to jest rzeczywiście coś, co będzie taką prezentacją Polski? Co to miałoby być, stare tańce w nowym stylu? Nie chciałabym, żeby z krakowiaka zrobiono jakieś tam wariacje do potęgi. Tylko właśnie zastanawiam się, czy rzeczywiście tego nie należałoby wesprzeć w tym sensie, że to są, nie wiem, dzieci i młodzież, która rzeczywiście prezentuje te nasze wartości kulturalne, jakie należałoby wesprzeć. Ja mam tego typu dylematy i gdyby pan...

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Jasne.)

...bo ja tego nie zrozumiałam i dlatego prosiłabym o wytłumaczenie mi tego. Dziękuję.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Jeśli pani senator i pan przewodniczący pozwolą, to chciałbym odnieść się do pytania o środki. Zwykle - nie chciałbym tego oceniać, czy to dobrze, czy niedobrze, państwo spróbujcie ocenić - fundacje i stowarzyszenia, z którymi współpracujemy, jeżeli przedstawiają kwestię przesunięć środków, to znaczy, jeżeli informują nas, na jakich zadaniach zaoszczędzili bądź jakie zadania z różnych przyczyn się nie odbyły, to jednocześnie, oczywiście, w tym samym piśmie, proponują od razu rozparcelowanie tych środków na inne pozycje. Mówiąc krótko, takie wnioski zawsze wychodzą na zero.

I Senat, czyli państwo i Prezydium Senatu, ma dwie możliwości, albo zaakceptuje... To, że zadania się nie odbyły przyjmuje do wiadomości.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: One się odbyły, ale...)

Albo taniej, no tak...

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: To nie jest tak, że się nie odbyły.)

Nie, nie.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Ja zrozumiałam...)

Pani Senator, sytuacja jest oczywiście dwojaka, to oznaczy, że zadanie się mogło nie odbyć albo mogło odbyć się po prostu taniej, albo środki na nie mogły pochodzić z innych źródeł.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: ...ukarane...)

Nie, nie, chwileczkę, nie chodzi o ukaranie. Jeżeli fundacja czy jednostka, nie akurat ta, to może być każda inna, informuje nas, czyli państwo, o tym, że zaoszczędziła, powiedzmy, jakieś środki, czy to ze względu na to, że był inny sponsor, czy kupiła coś taniej, czy przyjechała mniejsza liczba dzieci, czy zadanie się nie odbyło, bo na przykład rozchorowały się dzieci, itd., to ona automatycznie proponuje te zaoszczędzone środki wydać na inne cele, które sama wskazuje. I najczęściej są to cele, które już były przedmiotem finansowania, tylko że na przykład to jest za mało. I teraz, państwo jako Senat macie dwie możliwości, to znaczy, albo możecie założyć, przyjmując to do wiadomości, że ta kwota zaoszczędzona niejako się uwalnia, albo możecie zażądać zwrotu tej kwoty do budżetu i rozdysponować ją na dowolny inny cel, na dowolny inny wniosek, albo możecie państwo podzielić punkt widzenia tej jednostki i powiedzieć: w porządku, fundacja zaoszczędziła 35 tysięcy zł - w tym przypadku posłużę się tym przykładem, jeśli pani pozwoli - i proponuję rozdzielić te 35 tysięcy zł na inne zadania, i tak zostało to w tym przypadku zrobione.

I Zespół Finansów Polonijnych, analizując te inne zadania, podzielił punkt widzenia Fundacji "Semper Polonia" na te pierwsze pozycje. Ale ponieważ, jeśli chodzi o program "Ex Libris Polonia"...

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Na które pierwsze pozycje, bo wszędzie okroiliśmy.)

Nie, nie, nie wszędzie, nie wszędzie, okroiliśmy tylko w jednej pozycji, okroiliśmy...

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Fundacji "Children of Europe".)

Nie, nie, zadanie Fundacji "Children of Europe" nie jest z zaoszczędzonych środków, to jest zupełnie nowy wniosek.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Przepraszam...)

Nie, nie.

Przewodniczący Andrzej Person:

Panie Dyrektorze, przywilej przewodniczącego jest taki, że może się włączyć do dyskusji...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Proszę o spokój, panie senatorze Skorupa, bo dostanie pan żółtą kartkę...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Pani to zawsze rozmawia, ale pan Skorupa dzisiaj to już wyjątkowo. Chciałbym przychylić się, poprzeć wniosek pani senator Arciszewskiej, jak zawsze, i wyłączyć na razie z głosowania nad całością wniosek pana przewodniczącego, jeszcze nie senatora, Fundacji "Semper Polonia" i potem przegłosować ten jego wniosek w taką stronę, żeby zaakceptować ten jego wniosek i przyznać mu te środki. Czy tak?

(Głos z sali: Tak.)

Jestem za tym i możemy to przegłosować jako jedną uchwałę, a potem zagłosujemy nad resztą.

Słucham.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Panie Przewodniczący, pytania były dwa, pierwsze dotyczyło tych środków zaoszczędzonych w wysokości 35 tysięcy zł i zespół podzielił stanowisko fundacji dotyczące innych pozycji, na które fundacja proponuje przerzucić te środki, ale zakwestionował program "Ex Libris Polonia", czyli 15 tysięcy zł. Dlaczego? Dlatego, że państwo przyznaliście na program Ex Libris Polonia dla Rosji 50 tysięcy zł, dla Niemiec - 60 tysięcy zł i na transport - 80 tysięcy zł. I teraz pan prezes prosi o jeszcze na te pozycje.

Przewodniczący Andrzej Person:

To bardzo dobrze, że pan broni państwowych pieniędzy jak niepodległości...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Nie, nie można. Zaraz panu dam głos.

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Panie Przewodniczący, jeśli mogę, chciałbym odpowiedzieć na to drugie pytanie, bo pani senator...)

Nie, ja wiem.

Ale skończmy to pierwsze.

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Dobrze.)

Uważam, że to jest trochę tak, że krzywdzi się człowieka za to, że zrobił dobrą rzecz, a ja tam akurat byłem i uważam, że te mistrzostwa siatkówki były wyjątkowo interesującą imprezą. Pani Angelika Borys dziękowała mu dzisiaj przy obiedzie, że przyjechało dwadzieścia pięć drużyn i mówiła, że wszyscy na świecie byli zachwyceni. Ponieważ znalazł w Łowiczu sponsorów, no to mu tam jeszcze zostały te pieniądze.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Nie można karać za dobre...)

I ja też myślę, że go nie można karać...

(Wypowiedzi w tle nagrania)

Czyli jesteśmy za.

A pan uważa, Panie Dyrektorze, że ten Ex Libris Polonia to nie jest najlepsze rozwiązanie, żeby na to skierować? A czy jakieś inne jest, czy też...?

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Ja nie chcę, żeby oddawał te pieniądze, skoro zaoszczędził, no tak mi się wydaje.

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Czy mogę?)

Może pan.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Oczywiście państwo za chwilę podejmą decyzję.

Pan prezes Hauszyld z tych 35 tysięcy zł proponuje 5 tysięcy zł przeznaczyć na sfinansowanie kursu języka polskiego na Wydziale Języków Słowiańskich na Uniwersytecie w Toronto. I zespół podziela ten punkt widzenia. Na program stażowy proponuje przesunąć 15 tysięcy zł i zespół też podziela...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Chodzi tylko o ten program "Ex Libris Polonia", ponieważ on był już przedmiotem państwa decyzji, kiedy fundacja wnosiła o przyznanie tych kwot, które wymieniłem: 50 tysięcy zł, 75 tysięcy zł, 80 tysięcy zł. Dlatego zespół uznał, że zwiększenie tych kwot jest nieuzasadnione.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Ale to jest i tak w ramach tego budżetu...)

Tak. Ale państwo możecie zdecydować inaczej, nie widzę problemu.

Drugie pytanie, proszę państwa, dotyczące Antwerpii i Fundacji "Children of Europe". Proszę państwa, to jest wniosek rzeczywiście nowej organizacji, która się nazywa Fundacja "Children of Europe" i ona została utworzona w Antwerpii, tylko że te wnioski: jeden na 45 tysięcy zł, a drugi na 76 tysięcy zł, to nie są wnioski na te korowody.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Jeden jest.)

Nie, oba są na przygotowanie tych korowodów w przyszłym roku, czyli w przyszłym roku fundacja znowu wystąpi o pieniądze na korowody. Teraz te wnioski dotyczą przygotowania. I popatrzcie państwo na kosztorys...

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Jeden to jest korowód, a drugi to są tańce polskie.)

Bo tańce mają być w ramach korowodu.

Pierwszy wniosek dotyczy wynajmu sal do ćwiczeń, materiałów do prowadzenia zajęć z dziećmi, zakupu materiału muzycznego, wynajęcia instruktorów, kosztów administracyjnych i opiewa na 45 tysięcy zł. I my proponujemy ograniczyć tę kwotę do 2 tysięcy zł na materiały do prowadzenia zajęć z dziećmi.

Drugi wniosek opiewający na 76 tysięcy zł...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Proszę...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

I w drugim wniosku mamy wynajem sal do ćwiczeń, zakup materiałów i sprzętu... itd. I w tym przypadku proponujemy większą dotację, bo to są te same dwa wnioski.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Dziękuję uprzejmie.)

Proszę bardzo.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Abgarowicz jeszcze.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: To ja już zeszłam na trzecią pozycję.)

Nie, bo ciągle ad vocem.

Senator Łukasz Abgarowicz:

Przepraszam, ale chodzi ciągle o ten punkt. Chciałbym wyjaśnić, dlatego, że nie wszyscy, jak się wydaje, uważnie słuchali, o czym mówi pan prezes Hauszyld. Zaoszczędził pieniądze, ponieważ wprowadził system kontrolujący to, co kto dostał. W związku z tym temu komuś, kto po raz drugi zwracał się o przyznanie środków, nie dał ich.

Druga kwestia, którą można było usłyszeć, jest taka, że poza naszymi dotacjami, za setki tysięcy, zorganizował książki, które musi za coś przewieźć, i na to chce przesunąć pieniądze. Wydaje mi się, że to, iż my rozpatrzyliśmy już jakiś program, jest to jakby nie przy tej sprawie, on zorganizował bez nas te książki za ogromną kwotę i należy mu pomóc. Przychylam się więc do wniosku pana przewodniczącego o wyłączenie tego wniosku i zagłosowanie pozytywnie za tym.

Przewodniczący Andrzej Person:

Kto...?

(Brak nagrania)

Przewodniczący Andrzej Person:

...przewodniczącego na ten ostatni.

Raz, dwa, trzy. Wszyscy za.

Kto przeciw? (0)

Kto się wstrzymał od głosu? (0)

Kto z państwa ma jakieś inne...?

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Mogę?)

A, przepraszam, udzielam głosu pani senator Barbarze Borys-Damięckiej i przy okazji dziękując za ogromne zaangażowanie, w imieniu pana marszałka, w radzie, w której od wczoraj prawie do dzisiaj pani uczestniczyła, brała czynny udział i myślę, że między innymi dzięki temu... Pan senator też i pan przewodniczący też uczestniczyli, ale pani Barbara była prelegentem. Jak to elegancko powiedziałem. Podobno to jest staromodne słowo, nie wiem. Ale proszę bardzo.

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Ale zanim przedstawię swój wniosek, powiem, że nigdy pan przewodniczący nie pochwali mnie indywidualnie, tylko zawsze kogoś do mnie dołącza, no.

Przewodniczący Andrzej Person:

Nie, nie, dołącza, to jest bardzo poprawna forma, walczę w domu z tą formą warszawską "dołancza".

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Poproszę od czasu do czasu o indywidualne pochwalenie mnie.)

Będziemy się nad tym zastanawiać.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: dobrze.)

Bardzo proszę.

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Ja nie chcę niczego już omawiać, tylko chcę...

(Rozmowy na sali)

Muszę poczekać. Chciałabym...

(Przewodniczący Andrzej Person: Chciałem dobrze, widziała pani.)

...zgłosić wniosek o rozpatrzenie jednak sprawy tego XXII Festiwalu Filmu Polskiego w Ameryce. Nie mówię o całkowitej sumie, tylko...

Proszę jeszcze przypomnieć, Panie Dyrektorze, jaką tak zwaną kwotą wolną dysponujemy...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

To fantastycznie. (Wesołość na sali) Uważam, że należy im przyznać te 84 gr, bo to będzie akt dobrej woli, naprawdę.

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Jeżeli pan przewodniczący pozwoli, to może ja jeszcze...)

Krótko mówiąc, żeby nie przedłużać, stawiam wniosek o wysupłanie jednakowoż kwoty około 100 tysięcy zł na ten festiwal, ponieważ jest to sprawa prestiżowa. Dziękuję.

Przewodniczący Andrzej Person:

Kto z pań i panów senatorów jest za przyjęciem wniosku, żeby przyznać 100 tysięcy zł na festiwal filmowy w USA, proszę podnieść rękę. (2)

Kto jest przeciw? (0)

Kto się wstrzymał od głosu? (7)

(Głos z sali: Przeszło.)

A przepraszam, dwie panie były za, a reszta się wstrzymała. Czyli co, przeszło?

(Głos z sali: Przeszło.)

(Głos z sali: To znaczy dwie osoby były za, a siedem było przeciw)

Nie przeciw.

(Głos z sali: Wstrzymały się.)

Wstrzymały się.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Dwie osoby głosowały za, siedem wstrzymało się od głosu.)

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Nie było: kto jest przeciw?)

Było: kto jest przeciw, ale nikt nie podniósł ręki.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Nikt.)

(Głos z sali: Teraz będzie konieczna reasumpcja.)

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Nikt nie podniósł ręki, że jest przeciw, wszyscy wstrzymali się od głosu.)

(Głos z sali: Nie, przeciw nikt nie był. Wstrzymaliśmy się od głosu.)

Było: czy ktoś jest przeciw ... przytomności, Pani Anito, czy było...

(Sekretarz Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą Anita Sobańska: Przeciw... ale przez chwilę była konsternacja i nikt nie podniósł ręki.)

To już na to ja nie mam wpływu. Ale czy ja postawiłem takie pytanie: kto jest przeciw? Tak, nikt nie podniósł ręki, reszta wstrzymała się od głosu. Czyli dwie osoby były za, dwie panie i reszta wstrzymała się od głosu, myślę, że tak było. Wniosek przeszedł.

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Panie Przewodniczący, czy mogę?)

Przewodniczący Andrzej Person:

Pan dyrektor teraz będzie darł szaty.

Proszę bardzo.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Proszę państwa, wszystkie decyzje komisji absolutnie musimy respektować i zobowiązują one nasze biuro do znalezienia wyjścia.

Proszę państwa, w tej sytuacji rozumiem, że skoro pani senator stawia wniosek o 100 tysięcy zł, to, po pierwsze, prosiłbym komisję o wskazanie w kosztorysie na którą z pozycji, ponieważ tych pozycji jest: dwa, cztery, sześć, osiem, około dziesięciu, i one w dosyć istotny sposób różnią się między sobą. To jest pierwsza kwestia i moja prośba.

Druga kwestia. Jeżeli mówią państwo o kwocie 100 tysięcy zł, no to mają państwo znowu dwa wyjścia, to znaczy albo państwo wniosek Caritas Polska na paczki świąteczne, który dzisiaj opiewa, zdaje się, na 410 tysięcy zł, ograniczycie o 100 tysięcy zł, albo będziemy próbowali zebrać tę kwotę z innych po prostu sum i zadań, ale to już wtedy państwo musicie konkretnie wskazywać z których, żebym mógł to odliczać i po prostu złożyć te 100 tysięcy zł.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: A ja mam jeszcze pytanie.)

(Głos z sali: Przepraszam, ale czy wniosek formalny o przegłosowanie 100 tysięcy zł był kompletny, skoro nie wskazano źródeł?)

(Głos z sali: Ale wniosek jest wniosek. 100 tysięcy zł.)

Przewodniczący Andrzej Person:

To jest tylko prośba biura, żeby wskazać źródło.

(Senator Łukasz Abgarowicz: Ja chcę wskazać...)

Bardzo proszę, pani senator, potem pan senator.

Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

A ja mam takie oto pytanie: gdybyśmy przegłosowali przyznanie dodatkowo 30 tysięcy zł dla Madrytu, to z czego by pan dyrektor to wziął?

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: To jest...)

(Brak nagrania)

Przewodniczący Andrzej Person:

Generalnie pani ma rację, to jest więcej na ten konkretny wniosek, ale w ramach przesunięcia ich pieniędzy.

Ale skoro przegłosowaliśmy te 100 tysięcy zł i nie ma wniosku o reasumpcję, bo to musiałby być też wniosek, to po prostu liczę na to, że Biuro Polonijne, które jest tak wnikliwe, pochyli się nad tym i zanim prezydium podejmie decyzję, to znajdą państwo jakąś pozycję, z której będzie można uszczuplić kwotę o 100 tysięcy zł, bo my na razie tego nie widzimy.

Pan senator Łukasz Abgarowicz.

Senator Łukasz Abgarowicz:

Dziękuję bardzo, Panie Przewodniczący.

Panie Dyrektorze, najpierw pytanie. Czy możemy przesunąć pieniądze na ten cel ze zmian proponowanych przez Stowarzyszenie "Wspólnota Polska"? Wprost chodzi mi o te 30 tysięcy zł, które, uważam, jest mniej potrzebne w tej chwili Getafe niż... Po pierwsze, mam takie pytanie: czy możemy zrobić takie przesunięcie?

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Proszę państwa, żeby sprawa była jasna, jeżeli państwo podzielą stanowisko zespołu, czyli to sprzed informacji z MSZ, i te 30 tysięcy zł zaopiniują również negatywnie, to rzeczywiście to wraca do budżetu państwa, ale to w przypadku, kiedy państwo podejmiecie taką decyzję. Wtedy te 30 tysięcy zł wraca do budżetu państwa i rzeczywiście jest do państwa dyspozycji.

(Brak nagrania)

Przewodniczący Andrzej Person:

Słucham następnych państwa wniosków.

Senator Barbara Borys-Damięcka:

To jest jakby jedna składka, to o czym mówimy, te 30 tysięcy zł?

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Tak.)

Proponuję pomniejszenie o 70 tysięcy zł pomocy dla Caritas Polska, której dajemy 410 tysięcy, na paczki świąteczne. I w ten sposób mamy sumę, która może uratować festiwal.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: No, ale paczki to tak...)

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Teraz, jeśli mogę, Panie Przewodniczący...)

Przewodniczący Andrzej Person:

Panie Dyrektorze, przepraszam.

Wydaje mi się, że w przypadku odebrania środków Caritas Polska, nie znajdzie pani, Pani Senator, poklasku, zwłaszcza że dostali 50% z tych wniosków, a zwykle dawaliśmy więcej.

Panie Dyrektorze, czy możemy liczyć tak realnie na jakieś zwroty jeszcze, czy nie?

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Raczej nie, Panie Przewodniczący. ...zwroty, które w sumie tam osiągnęły kwotę 60 tysięcy zł na przełomie kilku miesięcy, tak więc raczej nie, nie...

Przewodniczący Andrzej Person:

Zgłasza pani wniosek?

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Tak.)

Kto z pań i panów senatorów jest za pomniejszeniem kwoty na Caritas Polska o 70 tysięcy zł, proszę podnieść rękę. (2)

Kto jest przeciw? (6)

Kto się wstrzymał od głosu? (1)

(Głos z sali: To mamy 30 tysięcy zł.)

Zostało 30 tysięcy zł.

Czy są jeszcze jakieś wnioski? Nie ma.

A zatem... Panie Dyrektorze, państwo główkują...

(Głos z sali: Pan senator Skorupa.)

A przepraszam, pan senator Skorupa, który dzisiaj był tak aktywny, ale w podkomisji.

Senator Tadeusz Skorupa:

W takiej sytuacji prosiłbym jednak o reasumpcję głosowania w sprawie 100 tysięcy zł, skoro mamy te 30 tysięcy zł, bo będziemy musieli mieć jeszcze jedno dodatkowe posiedzenie w sprawie tego głosowania i jeszcze raz będziemy musieli tutaj przyjeżdżać. I myślę, że...

Przewodniczący Andrzej Person:

To nie do końca prawda, bo to gilotyna prezydium i marszałka może też obciąć to...

(Senator Tadeusz Skorupa: Chyba że tak.)

Tak, nie wydaje mi się...

(Senator Tadeusz Skorupa: No to wycofuję swój wniosek.)

Bardzo dziękuję.

Zatem przyjmiemy uchwałę dotyczącą całości z wyjątkiem tych przegłosowanych wniosków.

Kto z pań i panów senatorów jest za przyjęciem uchwały...

(Senator Łukasz Abgarowicz: Momencik, momencik.)

A, jeszcze?

(Senator Łukasz Abgarowicz: Momencik, momencik...)

Co, dlaczego się nie zgadza?

Senator Łukasz Abgarowicz:

Dlatego, że jest zmiana. To można zrobić w jednym głosowaniu, ponieważ w pkcie 3 był wniosek o dofinansowanie zadania na 542 tysiące zł. Jeżeli przegłosujemy pkt 9, tak jak jest zaproponowany, to mamy 30 tysięcy zł i możemy od razu w pkcie 3 zaproponować wstawienie 30 tysięcy zł...

(Głos z sali: Tak.)

...dotacji, tak?

(Głos z sali: Na festiwal?)

Na festiwal.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Byłbym bardzo zobowiązany, pan ma absolutnie rację, Panie Senatorze, że w tej sytuacji dysponujecie państwo kwotą 30 tysięcy zł. Tylko prosiłbym o wskazanie, na jaką pozycję. Rzućcie państwo okiem. Mamy tu: wynajem kopii, wynajem kin, wynajem sprzętu, konferencje prasowe, imprezy towarzyszące, marketing, billboardy, nagrody, programy.

(Głos z sali: Ano właśnie.)

Ja nie mogę tak po prostu dać 30 tysięcy zł. Oni muszą dokładnie wiedzieć, na którą pozycję otrzymują te 30 tysięcy zł.

(Głos z sali: Pani Senator, musi pani to przejrzeć.)

(Brak nagrania)

Przewodniczący Andrzej Person:

Pan senator Konopka po raz pierwszy dzisiaj.

Proszę bardzo.

Senator Marek Konopka:

W związku z tym, że potraktowaliśmy tak Fundację "Semper Polonia" w Warszawie, że za oszczędzone środki zwróciliśmy im, to będę głosował za tym, żeby zwrócić Stowarzyszeniu "Wspólnota Polska" też te 30 tysięcy zł.

(Brak nagrania)

Przewodniczący Andrzej Person:

...Czy zgłasza pan wniosek?

(Senator Marek Konopka: Zaraz, moment, moment.)

Nie, no nie.

(Brak nagrania)

Przewodniczący Andrzej Person:

...przede wszystkim na Madryt jeszcze wcale nie głosowaliśmy, no.

(Głos z sali: Ja mam wniosek.)

No ale co będzie z tymi pieniędzmi? Zostaje te 100 tysięcy zł...

(Głos z sali: To ja...)

Szanowni Państwo, dobrze, zanim oddam głos i przejdziemy do wniosków, to te przegłosowane 100 tysięcy zł musi gdzieś znaleźć swoje pokrycie, no.

Bardzo proszę, pan doktor Pawłowicz.

Senator Zbigniew Pawłowicz:

Panie Przewodniczący, jako chirurg jestem dość dokładnym facetem. Wniosek pani senator Borys-Damięckiej był bardzo precyzyjny: prośba o wysupłanie. Czy my teraz supłamy? To był wniosek do pana dyrektora. To pan dyrektor ma wysupłać te... Przegłosowany został wniosek konkretny o wysupłanie. Panie Przewodniczący, bardzo proszę, żebyśmy konkretnie debatowali. Dziękuję.

Przewodniczący Andrzej Person:

Przyjmuję krytykę z pokorą i przekazuję informację panu dyrektorowi Kozłowskiemu, że wniosek był o wysupłanie. Do czwartku do godziny 8.00 rano, kiedy to odbędzie się Prezydium Senatu, powinni państwo wysupłać.

Czy są jeszcze jakieś wnioski w sprawie tych naszych decyzji finansowych?

Pan senator Konopka ma jakiś wniosek? Nie ma.

Nikt inny nie ma. Pan senator nie ma.

(Głos z sali: Ja miałem.)

Miał pan, ale pan zapomniał.

(Głos z sali: Nie, nie zapomniałem.)

Czy ktoś z państwa... Panie Senatorze Abgarowicz, jest późno...

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Okej, bo ja domyślam się, że pan miał wniosek o Getafe. A jak nie ma tego wniosku na Getafe, to wszystko pozostaje tak jak jest.

Czy państwo senatorowie, czy panie i panowie senatorowie chcą podjąć uchwałę o następującej treści, że przychylamy się do opinii Kancelarii Senatu i Zespołu Finansów Polonijnych w takim zakresie, jak to przedstawiono, z wyjątkiem tych naszych dwóch uchwał? Kto jest za, proszę podnieść rękę.

Dwie nasze uchwały to były wnioski o 100 tysięcy zł i o 30 tysięcy zł dla Fundacji "Semper Polonia". Cała reszta...

(Głos z sali: 15 tysięcy zł.)

Przepraszam, 15 tysięcy zł.

Cała reszta zgodnie z propozycją Zespołu Finansów Polonijnych.

Kto jest za, proszę podnieść rękę. (9)

Czy jest ktoś przeciw? Nie.

Czy ktoś się wstrzymał? Nie.

Bardzo dziękuję. Wszyscy za.

Panie Dyrektorze, do dzieła, proszę wysupłać.

Przechodzimy do...

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Prosiłabym, żeby nie robić sobie z tego słowa "wysupłanie" żartów, bo ja to potraktowałam bardzo poważnie.)

Pani Senator, jakąś mam złą passę, bo już druga osoba mi tutaj zwraca uwagę. Chciałbym zauważyć, że w sobotni wieczór nagradzałem pana Kamyszewa, więc nadzwyczajnie doceniam jego festiwale. Byłem na zamku, choć były imieniny mojej żony, powiem jeszcze przy okazji, a mimo to byłem.

Panie i Panowie Senatorowie, trzeci punkt porządku obrad: uchwała komisji w sprawie realizacji i postanowień Traktatu pomiędzy Rzecząpospolitą a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Prace nad tą uchwałą trwają mniej więcej od pół roku. Tę uchwałę miał przedstawić przewodniczący zespołu prac senatorów, pan Bergier, który nie dotarł do nas.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Odkładamy.)

Moja propozycja i sugestia jest taka, że odkładamy, jak już to wyartykułowała pani senator Arciszewska.

Czy w sprawach różnych państwo mają jakieś uwagi? Nie.

Pani Anito...

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Jedną.)

Jedną, dobrze. Ale zanim pani senator zabierze głos, chciałbym przypomnieć, że będziemy robić wszystko, żeby jednak następne posiedzenie naszej komisji było 3 listopada, a nie 2 listopada, bo to bez sensu przyjeżdżać 2 listopada, skoro obrady Senatu rozpoczynają się 3 listopada o godzinie 13.

Pani senator Arciszewska w sprawach różnych.

Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Byłyśmy z panią senator Borys-Damięcką w "Concordii" na zjeździe nauczycieli języka polskiego w Niemczech. Będzie przygotowywane dokładne...

Przewodniczący Andrzej Person:

3 listopada będą panie miały trzydzieści pięć minut na sprawozdanie.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Tak?)

Czy panie to satysfakcjonuje?

Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Chciałabym tylko zaznaczyć, że takie dokładne sprawozdanie z tego jest w trakcie opracowywania. I nie wiem, czy dla rzetelności nie byłoby lepiej poczekać, żeby komisja dostała materiał, który jest całokształtem, włącznie z wnioskami i wypowiedziami osób, które są kompetentne w tej dziedzinie. My możemy opowiedzieć, ale...

Przewodniczący Andrzej Person:

Ze mną jak z dzieckiem. Nie będzie 3 listopada, tylko jeszcze na następnym posiedzeniu komisji, tak?

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Dobrze, no ja z panią...)

Czy pani senator Borys-Damięcka, która patrzy na mnie tak, no, mało sympatycznie, nie widać w tym uśmiechu za dużo, nie...

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Jestem w tej komisji szeregowym żołnierzem i dostosowuję się do decyzji dowódców.)

Ale szeregowym żołnierzem... Każdy nosi buławę marszałkowską, a pani to już taką ogromną.

Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Pani senator pełniła ważną rolę, bo była w tym zespole, który na końcu jednak formułował nie tyle uchwały...

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Wnioski.)

...ile wnioski. Jestem w stałym kontakcie z panią Koblenzer i wiem, że jest przygotowywana ambitna pozycja. Poza tym chciałabym, żeby komisja miała też pełen ogląd tego spotkania.

Przewodniczący Andrzej Person:

Bardzo dziękujemy. Liczymy na bardzo wnikliwe i dokładne sprawozdanie.

Czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych jeszcze w sprawie... Nie, ani "Concordii", ani uchwały? To prawda, jak nie ma uchwały, to trudno zabrać głos.

Czy pan dyrektor jest przerażony tym, że musi wysupłać 100 tysięcy zł? Już od tylu lat jest dyrektorem, że jest zaprawiony w bojach.

Czy jeszcze ktoś z państwa... Nie.

Życzę miłego, choć późnego wieczoru, krótkiego, aczkolwiek szybkiego snu. Do zobaczenia jutro na posiedzeniu Senatu.

(Koniec posiedzenia o godzinie 19 minut 28)

Uwaga!

Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym.


Kancelaria Senatu
Opracowanie i publikacja:
Biuro Prac Senackich, Dział Stenogramów