Uwaga!

Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym.

Zapis stenograficzny (1601) z 63. posiedzenia

Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą

w dniu 25 maja 2010 r.

Porządek obrad:

1. Rozpatrzenie wniosków o zlecenie zadań o charakterze programowym w zakresie opieki nad Polonią i Polakami za granicą.

2. Sprawozdanie senator Barbary Borys-Damięckiej z udziału w X Zjeździe Stowarzyszenia Dzienników Mniejszości Narodowych i Etnicznych Krajów Europejskich MIDAS w Wilnie.

3. Sprawozdanie senatora Andrzeja Szewińskiego z udziału w obchodach dwudziestolecia Związku Polaków w Rumunii.

4. Sprawy różne.

(Początek posiedzenia o godzinie 16 minut 57)

(Posiedzeniu przewodniczy przewodniczący Andrzej Person)

Przewodniczący Andrzej Person:

Pan przewodniczący Korfanty twierdzi, że minęła godzina 17.00, a zatem uroczyście otwieram kolejne, już sześćdziesiąte trzecie, posiedzenie Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą.

Dzisiaj program naszych obrad jest dość ubogi, ale ciekawy. Na wstępie powiem państwu, że nie mamy punktu odnoszącego się do podjęcia uchwały dotyczącej spraw Polaków w Niemczech, a to dlatego, że pan senator Skorupa, który zdeklarował się, że przygotuje swoją wersję, stwierdził, iż jest bardzo zajęty i bardzo prosił, żeby przesunąć ten punkt na następne posiedzenie. Tak też zrobimy i dzisiaj nie będziemy się tym zajmowali. Rozpatrzymy trzy wnioski o zlecenie zadań o charakterze programowym, potem będą sprawozdania – mam nadzieję, że niezbyt obszerne, ale ciekawe – pani senator Borys-Damięckiej ze zjazdu stowarzyszenia MIDAS w Wilnie i pana senatora Szewińskiego, który wraz z panem dyrektorem Łanczkowskim był w Rumunii. I wreszcie w sprawach różnych, też ciekawych, będziemy mówili – bo to rzecz ważna w czasie wakacji, które się powoli zbliżają – o wizytacjach państwa w swoich regionach, tam gdzie będą obozy, kolonie letnie dla Polaków z zagranicy.

Jeżeli nie mają państwo nic przeciwko temu, możemy zaczynać.

Witamy serdecznie przedstawicieli Biura Polonijnego, pana Gerarda Pokruszyńskiego z MSZ – mam tu napisane, że będzie pani dyrektor, ale domyślam się, że w tej chwili pani dyrektor jest w drodze – witamy też pana senatora.

Oddaję głos panu dyrektorowi Kozłowskiemu, który wspólnie z panią Luboińską będzie nam prezentował wnioski.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Dziękuję bardzo, Panie Przewodniczący.

Szanowni Państwo, na początek tradycyjnie informacja finansowa. Do tej pory w zasadzie została zrealizowana ogromna część budżetu na wydatki w zakresie opieki nad Polonią i Polakami za granicą. Na dziś nie została rozdysponowana przez Wysokie Prezydium Senatu kwota 513 tysięcy 62 zł 73 gr, ale chciałbym przypomnieć państwu senatorom, że jeden z wniosków programowych został odłożony, a jest to wniosek na 800 tysięcy zł, przeznaczonych na przygotowanie przez Caritas Polska paczek świątecznych. Oprócz kwot, które wymieniłem, w dyspozycji Prezydium Senatu jest, jak państwo pamiętają, jednoprocentowa rezerwa w wysokości 600 tysięcy zł polskich.

Dzisiaj, jak już powiedział pan przewodniczący, komisja zwraca się z prośbą o zaopiniowanie trzech wniosków programowych złożonych po terminie, które Prezydium Senatu, po rozważeniu ich uzasadnienia, postanowiło skierować do procedowania. Pierwszym wnioskiem jest wniosek Ełckiego Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych “Biała Lilia” w Ełku na kwotę 107 tysięcy 360 zł, dotyczący zorganizowania obozu międzynarodowego o charakterze edukacyjnym “Poznaj swój kraj”. Nie ukrywam, że podstawowym argumentem, który przeważył, iż Prezydium Senatu zdecydowało się skierować ten wniosek do procedowania, było to, że dotyczy on zorganizowania obozu dla dzieci polskich z Rumunii, między innymi z domu przy ulicy Iona Vody w Suczawie. Po konsultacji zespół proponuje przyznać kwotę 55 tysięcy 913 zł na zakwaterowanie, wyżywienie i pokrycie kosztów transportu czterdzieściorga pięciorga dzieci, które mają przyjechać z Rumunii na wypoczynek w Polsce.

Drugi wniosek, Fundacji “Semper Polonia”, dotyczy programu wspierania kursu języka polskiego i kultury polskiej na Wydziale Germanistyki i Slawistyki na Uniwersytecie Manitoba w Winnipeg w Kanadzie. Niedawno marszałek Senatu wizytował ten uniwersytet i odbyły się tam rozmowy w sprawie sfinansowania wynagrodzenia lektora prowadzącego kurs języka polskiego i kultury polskiej na tym wydziale tego uniwersytetu. Chodzi tu o kwotę 112 tysięcy 359 zł i zespół proponuje sfinansowanie tego zadania w pełnej wysokości.

I wreszcie trzeci wniosek, ostatni. Fundacja “Oświata Polska za Granicą” zwróciła się o wsparcie dla wydawanego w Anglii czasopisma “Nowy Czas”. Jest to czasopismo wydawane od czterech lat i do tej pory utrzymywało się z reklam, ale ze względu na sytuację kryzysową ma problemy z pokryciem kosztów wydawniczych. Wniosek opiewa na kwotę 116 tysięcy 250 zł. Po wnikliwym przeanalizowaniu poszczególnych pozycji zespół proponuje wspomóc wydawanie tego pisma jednorazową dotacją w wysokości 34 tysięcy 875 zł.

Wszystkie te wnioski dają łączną kwotę 203 tysięcy 147 zł 55 gr. Środki na ten cel znajdują się w budżecie polonijnym.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Czy ktoś z pań senator i panów senatorów chciałby zabrać głos?

Widzę, że pan senator Bender ma ochotę.

(Wypowiedź poza mikrofonem)

Tak czułem, Panie Senatorze. Pięć lat współpracujemy…

(Senator Ryszard Bender: Co to znaczy intuicja, której kobiety mają więcej, ale i nam się zdarza.)

Podobno mężczyźni powoli niewieścieją i dlatego tak się dzieje.

Bardzo proszę, Panie Senatorze.

Senator Ryszard Bender:

Jeśli chodzi o Rumunię, to chcę bardzo przyklasnąć, bo rzeczywiście jest to przydatne, chociażby dlatego, żeby gdy będą śpiewać po polsku, umieli wymawiać “ł”, bo tego im brakuje, a świetnie śpiewają stare polskie pieśni patriotyczne. Kiedyś, będąc jeszcze w niewielkich, ale w jakichś tam łaskach u pana marszałka, byłem tam razem z nim, i mogliśmy zauważyć jako ewenement, że od tylu lat, przez tyle pokoleń – były to nie tylko trzy, ale i cztery pokolenia – oni to śpiewają, tylko nie ma już, niestety, tego “ł”, może więc teraz to “ł” przywrócą. To tak na marginesie, ale jest to ze wszech miar potrzebne, bo dotyczy ludzi, którzy są tam od stuleci. Można powiedzieć, że ich dziadowie są tam od dwustu lat.

Bardzo ciekawe jest to, że organizatorem jest stowarzyszenie łeckie. Mówię “łeckie”, bo choć dzisiaj jest to stowarzyszenie “ełckie”, kiedyś, w XIX wieku, mówiono “łeckie” Wychodził “Przyjaciel Ludu Łecki”, którego egzemplarze są w niektórych bibliotekach.

Tak się zastanawiam, czy sztucznie wspierać czasopismo, które nie jest pismem sztandarowym – bo w Anglii są różne czasopisma – nie jest pismem, bez którego nie można się obejść. Może należałoby ratować to czasopismo, gdyby groził mu upadek? Chodzi mi o to, żeby nie liczyło ono, a później także inne czasopisma, tylko na wspieranie, bo chyba pomoc innego typu jest ważniejsza niż finansowanie lokalnego periodyku, który nie jest periodykiem niezbędnym, istniejącym od dziesiątków lat. Skończyłem.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Zanim oddam głos panu dyrektorowi, może odpowiem, że wspieraliśmy pismo, które i pan profesor, i moja skromna osoba pewnie przez pół wieku czytała, raz częściej, raz rzadziej. Myślę o “Dzienniku Polskim”, który, niestety, jest już, biedny, może dlatego właśnie, świętej pamięci. Ale, czy pan, Panie Dyrektorze, mógłby coś powiedzieć na ten temat?

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Panie Przewodniczący, Panie Senatorze, tutaj sytuacja jest o tyle wyjątkowa, że wydawane od czterech lat pismo “Nowy Czas” przez te cztery lata samo się finansowało i teraz za pośrednictwem Fundacji “Oświata Polska za Granicą” zwróciło się o jednorazową partycypację w części kosztów wydawniczych. Ze względu na bardzo duże ograniczenia na angielskim rynku reklamodawców i sponsorów przekształcono tygodnik w dwutygodnik. Pismo chce wydać w tym roku dwadzieścia pięć numerów, z czego dziesięć już zostało wydanych na koszt właściciela, a jeśli chodzi o pozostałych piętnaście numerów, które jeszcze aplikują, wnoszą o około tysiąc funtów partycypacji w kosztach druku, który jest obecnie nieco wyższy. Zespół, po wnikliwej analizie i wysłuchaniu przedstawicieli MSZ i po otrzymaniu opinii, które przedstawiła pani ambasador, postanowił jednorazowo wesprzeć czasopismo kwotą dużo mniejszą niż wymieniona we wniosku, stanowiącą około 1/4 tej kwoty. Zamiast 116 tysięcy zł proponujemy 34 tysięcy 850 zł, aby to pismo mogło być wydawane do końca roku. Dziękuję.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Korfanty, przewodniczący, proszę bardzo.

Senator Bronisław Korfanty:

Dziękuję, Panie Przewodniczący.

Ja mam pytanie do pana dyrektora. Panie Dyrektorze, mówił pan o jednym zaległym wniosku z Caritasu. Po dyspozycji dotyczącej środków w kwocie 200 tysięcy zł, ile jeszcze zostanie dla Caritasu na te paczki świąteczne? Jaka to by mogła być kwota? Wiem, że występowano o 800 tysięcy zł. Proszę mi na to pytanie odpowiedzieć. Dziękuję.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Panie Przewodniczący, sytuacja wygląda następująco. Wniosek Caritas Polska dotyczy paczek przygotowywanych z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Jak co roku opiewa on na kwotę 800 tysięcy zł. Kwota 513 tysięcy zł, o której mówiłem, nie jest jeszcze rozdysponowana przez państwa. Oprócz tej kwoty w dyspozycji Prezydium Senatu jest jeszcze kwota jednoprocentowej rezerwy w wysokości 600 tysięcy zł. Gdyby przyjąć, że 513 tysięcy zł byłoby przeznaczone na paczki dla Caritasu, to 200 tysięcy zł, o których mówił pan przewodniczący, poszłoby już z tej rezerwy. Dziękuję.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Rozumiem, że pan senator wyraził swoją opinię na ten temat.

W tak zwanym międzyczasie powitaliśmy pana senatora Pawłowicza po trwającej jakiś czas nieobecności. Może zachowam się nieelegancko, gdy powiem, że przyczyną nieobecności była kontuzja spowodowana jazdą na rowerze. Rower jest bardzo zdrowym środkiem do poruszania się – pani Urszula jest zawodowym kolarzem – ale trzeba uważać, bo mogą być, niestety, kłopoty. Na szczęście pan senator jest już w dobrej formie.

Będziemy teraz głosować.

Kto z pań senator i panów senatorów jest za przyjęciem opinii dotyczącej trzech wniosków, którą przedstawiła nam Kancelaria Senatu? Proszę podnieść rękę. (8)

Kto jest przeciw? (0)

Kto się wstrzymał od głosu? (0)

Przyjmujemy zatem opinię Kancelarii Senatu jako naszą uchwałę w tej sprawie i przedstawimy ją Prezydium Senatu.

Przechodzimy do punktu drugiego. Punkt ten miał być punktem trzecim w tym porządku obrad, ale ponieważ nie ma pana senatora Skorupy, a jest pani senator Borys-Damięcka, która nam streści – jak zawsze w formie telegraficznej, czyli w ciągu około godziny, ale prosimy krócej – udział w zjeździe stowarzyszenia MIDAS. Wiemy, że chodzi tu o bardzo ważną prasę lokalną, że MIDAS jest stowarzyszeniem dzienników mniejszości narodowych, bardzo istotnym także dla nas.

Bardzo proszę, pani przewodnicząca ma głos.

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Ja bym tylko bardzo prosiła, żeby mi nie wmawiać, że tak strasznie nadużywam czasu, bo moje sprawozdania sięgają zawsze czterech góra pięciu minut. Nigdy tego czasu nie przekraczam, robię to bardzo skrótowo.

7 i 8 maja bieżącego roku odbył się w Wilnie X Zjazd Stowarzyszenia MIDAS. Wyjaśniam, że MIDAS to Stowarzyszenie Dzienników Mniejszości Narodowych i Etnicznych Krajów Europejskich. Organizatorem zjazdu, co szalenie ważne, był “Kurier Wileński”, który jako jedyna gazeta polskojęzyczna na Litwie, od kilku już lat członek stowarzyszenia MIDAS, wywiązała się z tego zadania znakomicie tak pod względem organizacyjnym, jak i merytorycznym.

Organizacja MIDAS skupia trzydzieści dzienników mniejszości narodowych Europy. Prezes stowarzyszenia Toni Ebner, sekretarz generalny Günther Rautz i prezes Akademii Europejskiej EURAC Werner Stuflesser wygłosili referaty programowe, podsumowując działanie stowarzyszenia i najistotniejsze problemy mniejszości narodowych, z jakimi przyszło tej organizacji się zmierzyć i zwalczać ich niepożądane skutki. W gorącej dyskusji i podczas prezentacji problemów poszczególnych mniejszości szczególną uwagę skupiło wystąpienie pani Kariny Zabielskiej z Akademii Europejskiej w Bolzano, przedstawiającej kluczowe problemy polskiej mniejszości na Litwie: jej korzenie sięgające XIV wieku, życie społeczne w dzisiejszych czasach, dyskryminację prawa wyborczego polegającą na tendencyjnym podziale rejonów wyborczych, powodującym przyłączenie trzech rejonów z mniejszością polską do rejonu litewskiego. Dzielnice polskie są dołączane do dzielnic litewskich.

Kolejna sprawa dotyczy zwrotu ziemi. Ustawa z 1991 r. o reformie rolnej mimo posiadanych przez obywateli mniejszości polskiej dokumentów uruchamia zwrot ziemi z bardzo dużymi opóźnieniami, nękając Polaków chodzeniem latami po sądach, zmuszając ich do ciągłego udowadniania swojej tożsamości, co powoduje zwłokę. Traktat z 1994 r. o wzajemnych i przyjaznych stosunkach umożliwia zachowanie mniejszości pisowni oryginalnej, ale nie jest on respektowany, jest wypaczany. Litwa stosuje prawo na użytek wewnętrzny i dla urzędów unijnych. To była główna treść referatu w sprawie mniejszości na Litwie.

Poseł na Sejm Litwy, Polak Jarosław Narkiewicz, przedstawił szczegółowy raport o sytuacji szkolnictwa mniejszości polskiej na Litwie i zagrożenia, które dla oświaty mniejszości narodowych wynikają z polityki oświatowej prowadzonej przez władze litewskie. Mimo że konstytucja Litwy gwarantuje prawo pobierania nauki w języku ojczystym, prawo to nie jest przestrzegane.

Do ciekawych wystąpień należał również referat Bojana Brezigara, Słoweńca. Jego mniejszość zamieszkuje okolice Triestu, liczy siedemdziesiąt tysięcy osób i mówi swoim językiem. W 2007 r. parlament włoski zatwierdził słoweńskie mniejszości lingwistyczne, używają więc swoich nazwisk i zachowują pisownię słoweńską. Szkoły, radio, telewizja mniejszości są finansowane przez rząd włoski. Jako mniejszość Słoweńcy są dobrze zorganizowani gospodarczo, mają swoje restauracje, teatry, banki, szkoły i swój system szkolny. Chwalą traktat lizboński, który po raz pierwszy mówi o poszanowaniu mniejszości narodowych, równości kobiet i mężczyzn, a Karta Praw Podstawowych w art. 21 zabrania dyskryminacji, w art. 22 zaś nakazuje poszanowanie równości kulturowej i lingwistycznej i, jak twierdzą, jest to na ich terenie przestrzegane.

Miały też miejsce inne wystąpienia: Katalończyków, Tyrolczyków, Szwedów i Czechów.

Należy odnotować kompletny brak zainteresowania tą konferencją ze strony władz litewskich i telewizji litewskiej mimo wystosowanego do nich zaproszenia. Konferencja ta nie była również przedmiotem zainteresowania TVP Polonia, która nie zrealizowała żadnego materiału, chociaż Litwa i jej polskie mniejszości były języczkiem u wagi jubileuszowej sesji MIDAS. Byłam jedynym przedstawicielem parlamentu, mimo że władze stowarzyszenia MIDAS wystosowały zaproszenia do parlamentów innych krajów, skąd pochodziły uczestniczące organizacje.

Moje wystąpienie, relacjonujące zakres wspierania mniejszości polskiej na świecie przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej, ze szczególnym naciskiem na finansowanie jej działań przez organizacje pozarządowe, wzbudziło entuzjazm wszystkich uczestników i pochwały zgromadzonych, co niniejszym przekazuję szanownej komisji. Konferencję zakończono odczytaniem projektu rezolucji. Po akceptacji przez wszystkie stowarzyszone w MIDAS organizacje rezolucja ta będzie przesłana do parlamentu krajów Unii Europejskiej i do pani prezydent Litwy.

Kończąc, chcę powiedzieć, że referaty wygłoszone przez poszczególne delegacje na konferencji MIDAS zostały dołączone do mojego sprawozdania. Jeżeli ktoś będzie chciał się zapoznać z ich treścią, proszę się zwrócić do pani Anity, bo są one dostępne. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Andrzej Person:

Bardzo dziękuję za tę skondensowaną formę i przepraszam, jeżeli uraziłem panią senator.

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Sześć minut.)

Rzeczywiście nie było to pięćdziesiąt minut, tylko sześć.

Jeżeli są pytania do pani senator, to mamy jeszcze czterdzieści kilka minut, żeby wypełnić tych pięćdziesiąt. Nie ma pytań? A jednak są. Bardzo proszę, Panie Profesorze.

Senator Ryszard Bender:

Chcę zapytać panią senator, dlaczego Litwini nadal się upierają – co jest niezgodne z regulacjami europejskimi – przy niewydawaniu zgody swego rządu na pisanie nazwisk w języku polskim. Czy te sprawy były poruszane przez stronę polską, przez panią senator? Jak to odbierali inni delegaci? Czy mieściło im się w głowie, że na Litwie jest wyjątkowy opór w odniesieniu do innych krajów?

Przewodniczący Andrzej Person:

Bardzo proszę, Pani Senator.

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Jeśli chodzi o sprawę pisowni, to był to punkt numer jeden, bo każda z delegacji reprezentujących swoje pismo w pierwszej kolejności mówiła o sytuacji językowej, sytuacji pisania nazwisk, a nawet wypełniania paszportów. Tego problemu nie ma w żadnym z trzydziestu reprezentowanych tam krajów, nie ma go nikt poza mniejszością polską na Litwie. W referacie, który jest dostępny dla przedstawicieli Polonii litewskiej, temat ten i wszystkie perypetie związane ze staraniami o uzyskanie takiej możliwości zostały przedstawione. Trzeba przyznać, że większość redaktorów naczelnych – bo przeważnie oni tam byli – i właścicieli pism podkreślała daleko idącą kooperację władz krajów mniejszości z ich mniejszością. Dlatego też między innymi to jubileuszowe spotkanie odbyło się w Wilnie. Organizatorem był “Kurier Wileński”, żeby jak najbardziej nagłośnić problemy mniejszości polskiej na Litwie, jeśli chodzi o język, a przede wszystkim jeśli chodzi o prawo wyborcze, które jest naruszane, tak jak w przytoczonych przeze mnie przykładach, przez przyłączanie rejonów z dużą liczbą Polaków do rejonów litewskich, co zmniejsza liczbę głosów oddawanych przez Polaków. Tak że sprawa pisowni była poruszana i był przedstawiony stan na moment, w którym ta konferencja się odbyła. W posiedzeniu tym brali również udział posłowie do parlamentu litewskiego, Polacy, którzy też to podkreślali.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Proszę, Panie Profesorze.

Senator Ryszard Bender:

W związku z tym, że były poruszane sprawy podziału terytorialnego, chciałbym powiedzieć, iż manipulacje takie wychodziły na jaw w różnych krajach od dawna, zarówno przed ostatnią wojną, jak i dzisiaj; tego się imają sprawujący władzę w wielu krajach. To zaś, co się dzieje z językiem polskim na Litwie, jest ewenementem, sprzecznym z prawodawstwem Unii Europejskiej. Jak to się dzieje, że Unia Europejska pozwala na to? Pozwala, skoro my milczymy i nie występujemy do organów kontrolnych, sądowych. Czy były propozycje, żeby wystąpić do tego nieszczęsnego trybunału w Strasburgu, żeby się wypowiedział przyzwoicie w tej kwestii?

Przewodniczący Andrzej Person:

Czy pani senator zechce odpowiedzieć? A może MSZ?

Senator Barbara Borys-Damięcka:

Ja mogę tylko powiedzieć, że poseł polskiego pochodzenia w parlamencie litewskim oświadczył, iż mniejszość polska – bo przecież ze strony parlamentu litewskiego mamy też europarlamentarzystę polskiego pochodzenia – ten problem…

(Głos z sali: Polaka.)

Polaka. A co ja powiedziałam?

(Głos z sali: Polskiego pochodzenia.)

Przepraszam, Polaka.

Wszystkie te problemy przedstawił on w Unii Europejskiej, a oświadczenie, które zostało napisane i będzie wysłane zarówno do pani prezydent, jak i do Unii Europejskiej, dołączyłam do materiałów z konferencji. Oświadczenie to będzie również dostarczone do Unii Europejskiej albo już tam jest, bo upłynęło parę dni.

Senator Ryszard Bender:

Nie wypada tak męczyć niewiasty, ale ponieważ sytuacja jest unikalna, a Unia Europejska to pojęcie szeroko rozumiane, chciałbym zapytać, czy tam na Litwie zamierzają się zwrócić do trybunału w Strasburgu, żeby wydał wyrok w tej sprawie.

Przewodniczący Andrzej Person:

Sprawa się toczy już dwadzieścia lat i jest to smutne. Ja ciągle, jeśli znajdę się tam gdzieś w hotelu, jestem rejestrowany jako Andreas Personas. Smutne jest to, że tyle wizyt naszych kolejnych premierów i prezydentów właściwie nic tu nie zmieniło. Może rzeczywiście, jak mówi pan profesor, trybunał w Strasburgu mógłby to rozwiązać, bo nasze dwustronne relacje nic nie dają, każdy kolejny nasz rząd i prezydent uważa, że Litwa to jest najbliższy sojusznik. Poniekąd tak to wygląda, ale efekt jest mizerny.

Może pan radca, pan konsul, zechciałby coś powiedzieć na ten temat?

Pierwszy Radca w Departamencie Współpracy z Polonią w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Gerard Pokruszyński:

Trudno mi odpowiedzieć w imieniu ministerstwa, ponieważ pytanie dotyczy zjawiska trwającego tak długo i tak bolesnego dla nas wszystkich, że wydawałoby się, iż potrzebna jest reakcja przynajmniej na szczeblu ministra czy premiera. Mnie w tej chwili trudno jest odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie.

Senator Ryszard Bender:

Przepraszam, Panie Przewodniczący, mówi pan, że mówią tam na pana Andreas Personas…

(Przewodniczący Andrzej Person: Tak byłem kiedyś wpisany w hotelu.)

Ja w czasie konferencji - sądziłem, że w tych sprawach coś się może zmieniło, ale pana kazus wskazuje, iż się nie zmieniło - gdy jeszcze marszałek pozwalał mi wyjeżdżać na Litwę, bo teraz już nie mam takiej sposobności, kiedy wyczytano “Benderas”, zapytałem, w którym to jest przypadku: w nominatiwie czy w genetiwie? Jeżeli w genetiwie, to byłoby to w porządku, jeśli chodzi o gramatykę litewską. Odpowiedział brzmiała: “W nominatiwie”. Powiedziałem wówczas: “Proszę, żeby pani tego nie robiła” – konferencji przewodniczyła niewiasta – “bo opuszczę salę”. Odrzekła: “Dobrze, nie będę”. Następnym razem znów popełniła ten błąd, przeprosiła jednak spontanicznie, obiecała, że trzeci raz tego nie uczyni i słowa dotrzymała.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję.

Dodam do tego anegdotę, bo ciągle wypełniamy czas, na który tak odważnie skazałem tutaj panią senator, przewidując długie wystąpienie. Pan Jerzy Bar, ambasador pełniący dzisiaj tę funkcję w Moskwie, a kiedyś w Wilnie, pewnie dobrze znany nam wszystkim, opowiadał mi, że kiedyś w Wilnie zaniemógł. Poszedł do lekarza i lekarka wystawiła mu rachunek na nazwisko Jerzy Baras, na co on powiedział, że się nazywa Bar, a nie Baras i nie zapłaci tego rachunku. Na to ona rzekła: “U nas na Litwie są takie przepisy, taka jest ustawa o języku, i pan się nazywa Baras, nie będziemy tutaj dyskutować”. Bardzo surowo go potraktowała, a on na to mówi: to niech pani szuka Barasa, ja wychodzę i nie płacę. Może jest to jakiś pomysł, ale na razie rachunki musimy regulować, niestety.

Przejdziemy teraz do następnego punktu, dotyczącego Rumunii i tego “ł” przedniojęzykowego, o którym dzisiaj pięknie mówił pan senator Bender. Powie nam o tym, czyli o Polakach w Rumunii, pan senator Szewiński, który wraz z panem dyrektorem Łanczkowskim był tam niedawno na zjeździe.

Bardzo proszę.

Senator Andrzej Szewiński:

Dziękuję, Panie Przewodniczący.

Wysoka Komisjo, Szanowni Państwo, miałem przyjemność w dniach 7–9 maja wspólnie z panem dyrektorem Łanczkowskim reprezentować komisję, Senat, na zjeździe z okazji dwudziestolecia istnienia Polskiego Związku Polaków w Rumunii. Gdy przyjechaliśmy – pan dyrektor będzie pokazywał nam zdjęcia – spotkaliśmy się z panem ambasadorem Zajączkowskim, który przedstawił nam sytuację mieszkających tam Polaków i relacje między społecznością polską a samorządami i miejscową ludnością. Z tego, co nam przekazywał pan ambasador, wynika, że Polacy są tam traktowani w sposób bardzo przyjacielski.

Mieliśmy również okazję oglądać wiele pięknych miejsc, które pan dyrektor pokazuje na zdjęciach. Podczas dwudniowych obchodów, jakie celebrowaliśmy, mieliśmy przyjemność spotkać się z Polakami, których liderem jest pan Gerwazy Longer, poseł do parlamentu rumuńskiego…

(Senator Ryszard Bender: Spiritus movens.)

Tak, spiritus movens.

…Który aktywizuje społeczność lokalną i jest jej dobrym duchem w parlamencie rumuńskim. Zauważyliśmy też, że ma doskonały kontakt z samorządowcami, a co za tym idzie, może załatwić bardzo dużo ważnych dla Polaków spraw.

Na początku tych dwudniowych obchodów mieliśmy przyjemność spotkać się – we wspaniałym Domu Polskim w Suczawie, który był odnawiany między innymi ze środków senackich – z przedstawicielami władz samorządowych, a także z Polakami, z tymi, którzy wspierają polską społeczność. Podczas tego pierwszego spotkania przeczytałem list od pana marszałka Borusewicza i powiedziałem kilka słów od siebie w imieniu naszej komisji.

Muszę podkreślić, iż w Rumunii zostało zrealizowanych ze środków senackich wiele inwestycji spajających Polaków. Chodzi mi tu przede wszystkim o szkołę polską. Nasz przewodniczący Andrzej Person ze świętej pamięci panią marszałek Krystyną Bochenek, przewodniczącym Korfantym i bodajże świętej pamięci panem Płażyńskim byli tam i otwierali tę szkołę. Jak wynika z rozmów z mieszkającymi tam Polakami, był to strzał w dziesiątkę, ponieważ w szkole tej uczy się ponad sto sześćdziesięcioro dzieci, jest tam krzewiona kultura polska, co dla miejscowych samorządowców stanowi podstawę, by traktować mniejszość polską w sposób naprawdę poważny.

W drugim dniu naszej wizyty mieliśmy przyjemność brać udział w festiwalu właśnie tutaj, w Nowym Sołońcu. Przyjęto nas z pełnymi honorami, były przygotowane piękne powozy, w których nas wieziono, z obstawą na koniach ubraną w charakterystyczne stroje góralskie. Mieliśmy przyjemność brać udział we mszy polskiej, co robiło wielkie wrażenie. Naprawdę wszyscy świetnie tam mówią po polsku, nawet nie dostrzegłem tego “ł”.

(Senator Ryszard Bender: Ja dostrzegam je z trudem, dlatego że nie mam ucha Paganiniego, ale zwrócono mi na to uwagę.)

Podczas tego festiwalu wiele folklorystycznych zespołów polonijnych przedstawiało swoje programy. Był pan ambasador Rzeczypospolitej Polskiej, była pani konsul, attaché wojskowy, a także wicewojewoda, marszałek województwa, w którym są miejscowości polskie. Na tym zdjęciu jest pięcioletnia córeczka pana posła Gerwazego, która już jest bardzo aktywna, grając tam pierwsze skrzypce i śpiewając.

A tu jest przedstawiony polski zespół heavymetalowy, który pan Gerwazy zaprosił na tę uroczystość. Zespół ten grał różnego rodzaju bajki, na przykład bajki Brzechwy. Miło było patrzeć, jak te dzieci podrygiwały w rytm muzyki heavymetalowej, słuchając tych bajek. Może jest to jakaś nowa formuła, żeby atrakcyjnie przekazać młodzieży polskie bajki czy inne polskie wiersze.

A to jest wymagający remontu Dom Polski w miejscowości, w której byliśmy. Dziękuję serdecznie.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Czy są pytania do pana senatora?

(Wicedyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Romuald Łanczkowski: Jeżeli można, to…)

(Senator Andrzej Szewiński: Gdyby pan dyrektor zechciał uzupełnić…)

Bardzo proszę.

Wicedyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Romuald Łanczkowski:

Może tylko w uzupełnieniu dodam, że w przeddzień powrotu do Polski pan senator spotkał się również z przedstawicielami środowiska polskiego w Bukareszcie. Tutaj są zdjęcia z tego spotkania. Środowisko bukareszteńskie zabiega w tej chwili o jedno piętro w dosyć ładnie położonej wilii. Pan senator również tam był. Tu jest stara siedziba Domu Polskiego w Bukareszcie, a tu spotkanie przedstawicieli środowiska polskiego z panem senatorem tuż przed powrotem. Mieliśmy możliwość obejrzenia obiektu, w którym ma być nowy Dom Polski. Ciekawostką jest, że to piętro zostanie zakupione ze środków rządu rumuńskiego.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękujemy bardzo za to uzupełnienie.

Jeżeli nie ma pytań, to przechodzimy do ostatniego punktu posiedzenia: Sprawy różne. Tu chciałbym poprosić pana dyrektora, żeby powiedział nam o akcjach wakacyjnych. Jak zwykle chcielibyśmy, żeby członkowie komisji uczestniczyli w spotkaniach na koloniach, tam, gdzie na ich terenie, w regionie, okręgu wyborczym będzie młodzież polonijna i młodzież polska ze wschodu, ale z pewnymi ograniczeniami, o których powie dyrektor Kozłowski.

Proszę bardzo.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Dziękuję bardzo, Panie Przewodniczący.

Ja mam apel do państwa senatorów i chciałbym przekazać pewną informację. Otóż Biuro Polonijne wzorem lat ubiegłych przygotuje dla państwa senatorów, dla komisji zestawienie miejsc wypoczynku dzieci i młodzieży w ramach tak zwanej akcji letniej, którą co roku, jak państwo doskonale wiedzą, Senat finansuje bądź współfinansuje. Obejmuje ono cały kraj i państwo senatorowie będą mogli wybrać z niego miejscowości w swoich okręgach wyborczych czy w pobliżu miejsc zamieszkania. Bardzo prosimy o wizytowanie, i to najlepiej niezapowiedziane, przedsięwzięć związanych z akcją letnią, żeby wyrobić sobie pogląd na przyszłość.

Mam też apel związany z obecną sytuacją w Polsce. Służbom Biura Polonijnego poleciłem dzisiaj rozpocząć badanie tego problemu, ale gdyby państwo senatorowie też mieli jakieś sygnały, będziemy bardzo zobowiązani za przekazanie ich do Biura Polonijnego. Otóż w związku z powodzią istnieje poważne niebezpieczeństwo, że wielu przedsięwzięć nie będzie można zrealizować. Dotyczy to głównie Polski Południowej, ale myślę, że nie tylko, ponieważ powódź trwa i jej następstwa będę tu miały duże znaczenie. Niektóre ośrodki wczasowe czy kolonijne będą pewnie pozajmowane przez powodzian, bo spora grupa obywateli dotkniętych tą klęską nie ma dachu nad głową, a poza tym może być tak, że środki, jakie posiadają organizacje, które przymierzały się do prowadzenia akcji letniej, między innymi samorządy różnego szczebla – mówię tu o ich środkach własnych – będą w tym roku przeznaczone, zamiast na wypoczynek dzieci i młodzieży, na pomoc powodzianom w regionach, powiatach, województwach, gminach. Być może część środków, które państwo już zaopiniowali pozytywnie, wróci do Kancelarii Senatu ze względu na to, że nie będzie można ich wydać, gdyż część imprez prawdopodobnie zostanie odwołana ze względu na sytuację powodziową. W związku z tym może być tak, że komisja będzie jeszcze raz opiniowała różnego rodzaju przedsięwzięcia podjęte zamiast tych niezorganizowanych imprez dla dzieci czy młodzieży, których nie będzie można zaprosić. Dotyczy to również Caritasu. My będziemy się kontaktować i z Caritasem, i ze Wspólnotą Polską, i z innymi organizacjami. Przypominam, że Wspólnota Polska ma w tym roku realizować program za 1 milion 500 tysięcy zł ze strony Senatu, ale taką samą kwotę, 1 milion 500 tysięcy zł, miały dołożyć samorządy różnego szczebla z całego kraju, aby przyjąć dwa i pół tysiąca dzieci z Białorusi.

Istnieje niebezpieczeństwo – podkreślam: na razie jest to tylko domniemanie – że część samorządów nie będzie mogła wywiązać się z tego typu działań ze względu na sytuację popowodziową. Reasumując, biuro przedstawi listę wszystkich przedsięwzięć wakacyjnych – kolonii, obozów – miejsc wypoczynku z terenu całej Polski i ta lista będzie dostępna w komisji. A gdyby państwo senatorowie słyszeli w swoich regionach o tym, że jakieś imprezy nie będą się mogły odbyć ze względu na sytuację powodziową, będziemy bardzo zobowiązani za kontakt w tej sprawie ze strony organizatorów bądź państwa senatorów, żeby można było wcześniej wycofać planowane środki i przeznaczyć je na inne przedsięwzięcia. Dziękuję bardzo.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Jeżeli nie ma innych spraw, to bardzo dziękuję, życzę miłego popołudnia i wieczoru. Zapraszam na następne posiedzenie8 czerwca.

Dziękuję paniom i panom senatorom, Biuru Polonijnemu oraz panu radcy.

Najważniejsze, że jeśli chodzi o powódź, to pogoda jest podobno bezpieczna, nie będzie padać.

Dziękuję.

(Koniec posiedzenia o godzinie 17 minut 39)

Uwaga!

Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym.


Kancelaria Senatu
Opracowanie i publikacja:
Biuro Prac Senackich, Dział Stenogramów