Uwaga!

Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym.

Zapis stenograficzny (1248) z 51. posiedzenia

Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą

w dniu 1 grudnia 2009 r.

Porządek obrad

1. Rozpatrzenie wniosków o zlecenie zadań państwowych w zakresie opieki nad Polonią i Polakami za granicą.

2. Sprawy różne.

(Początek posiedzenia o godzinie 16 minut 04)

(Posiedzeniu przewodniczy przewodniczący Andrzej Person)

Przewodniczący Andrzej Person:

Witam serdecznie na pięćdziesiątym pierwszym już posiedzeniu naszej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą.

Przypominam, że mniej więcej pięć minut po zakończeniu posiedzenia komisji będzie czekał autobus, którym jedziemy na seminarium w sprawie sportu polonijnego do Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Tam będą na nas czekały prezydium PKOl oraz prezydium "Wspólnoty Polskiej". Będzie też wystawa i przewidzianych jest jeszcze parę innych atrakcji. O 19.00 - od razu powiem - będzie podstawiony autobus powrotny, ponieważ wiem, że przewidziane są jeszcze na dzisiaj posiedzenia klubów. Tak że o 19.00 autobus będzie wracał spod komitetu olimpijskiego do Senatu.

Dzisiaj w porządku obrad jest tylko jeden punkt merytoryczny: wnioski. Myślę, że poczekamy jeszcze chwilę na pana marszałka Płażyńskiego. Część z nas była obecna na uroczystym pożegnaniu prymasa Glempa we "Wspólnocie Polskiej". Ta miła, bardzo wzruszająca uroczystość zakończyła się kilkanaście minut temu, więc prawdopodobnie pan marszałek Płażyński jest już w drodze.

Panie Dyrektorze, wnioski, które będą przez nas rozpatrywane, to już chyba ostatnie?

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Jeszcze nie.)

Rok 2009, jak dawniej zecerzy mówili w drukarniach, jest jak z gumy, jak gazeta i jeszcze coś się tam zmieści. Jest to efekt tego, że ten rok był bardzo dynamiczny i burzliwy. Było wiele wydarzeń, które spowodowały, że część środków wróciła, inne środki są potrzebne bardziej, niż przypuszczaliśmy. Wszystko to razem powoduje określone perturbacje i przesunięcia. Zwłaszcza inwestycje obarczone są dużym ryzykiem w tych trudnych czasach.

Może najpierw parę zdań powie pan dyrektor Kozłowski. Pani dyrektor się uśmiecha i z tym uśmiechem pozostajemy w oczekiwaniu na pana marszałka Płażyńskiego, który pewnie też powie kilka zdań w imieniu Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Pan dyrektor Artur Kozłowski z bardzo silną grupą... O, jest pan marszałek. To pan dyrektor zacznie, czy pan marszałek...

(Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski: Dwa słowa.)

Najpierw dwa słowa powie pan dyrektor, potem trzy słowa pan marszałek Płażyński, a następnie będziemy debatować nad tymi wnioskami.

Proszę bardzo, Panie Dyrektorze.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Dziękuję bardzo.

Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo!

Ja tylko na początku poinformuję państwa o sytuacji finansowej. Tak się składa, że jutro jest Prezydium Senatu i Prezydium Senatu zdecyduje - taką mamy nadzieję - czy w związku z tym, iż środki finansowe cały czas są w ruchu, bo są tak zwane zwroty, bo otrzymujemy informacje o nierealizowanych częściach bądź całościach inwestycji, jest to proces dynamiczny, zwracamy te środki do budżetu państwa w wysokości kilkuset tysięcy złotych, o czym za chwilę powiem, czy ewentualnie będziemy dalej procedować. Jeżeli Prezydium podejmie decyzję, aby dalej procedować, to jeszcze komisja będzie zajmowała się następnymi wnioskami, które cały czas wpływają.

Jeśli chodzi o sytuację finansową w tej chwili, to państwo przystępują do procedowania w następującym stanie faktycznym: 432 tysiące 557 zł, przy czym na inwestycje pozostaje jeszcze do dyspozycji kwota 412 tysięcy 77 zł, a jeśli chodzi o środki programowe, to z tak zwanych zwrotów jest kwota około 20 tysięcy 479 zł.

Dzisiaj będą państwo procedować nad jednym wnioskiem dotyczącym zakupu środków trwałych na kwotę 374 tysięcy 332 zł - chodzi o wyposażenie Domu Polskiego w Buenos Aires w Argentynie - oraz nad trzema wnioskami, które znajdują się w tej drugiej książeczce.

Pierwszy z nich to wniosek Fundacji Oświata Polska za Granicą, który dotyczy zaoszczędzonych pieniędzy w wysokości 2 tysięcy 345 zł. Chodzi o realizację następujących zadań: refundacja kosztów instruktorskiego kursu dla choreografa zespołu "Syberyjski Krakowiak", zakup profesjonalnych butów tanecznych dla solisty - instruktora zespołu - "Syberyjski Krakowiak", pokrycie kosztów wysyłki butów i strojów krakowskich dla Stowarzyszenia "Wanda" w Argentynie. Na jednym z zadań środki zaoszczędzono, na drugie proponuje się je przenieść.

Kolejny wniosek, Stowarzyszenia "Wspólnota Polska", dotyczy zakupu sprzętu komputerowego dla redakcji "Nowego Dziennika" w Nowym Jorku w USA na kwotę 148 tysięcy 124 zł.

Trzeci wniosek, ostatni: Regionalne Stowarzyszenie Wschód-Zachód w Płocku wnosi o zakup pianina dla Polskiej Misji Katolickiej w Dortmundzie na kwotę 40 tysięcy zł.

To tyle z mojej strony.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Pan marszałek Płażyński, bardzo proszę... Czy pan zechce się wypowiedzieć na temat wniosków, czy pani dyrektor? Bo jak państwo senatorowie się zorientowali, wszystkie wnioski pochodzą od "Wspólnoty Polskiej".

Proszę bardzo, Panie Marszałku.

Prezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Maciej Płażyński:

Dziękuję bardzo.

Jest takie przysłowie: pańskie oko konia tuczy. Otóż podczas wizyty marszałka Borusewicza i naszej w Buenos Aires doszliśmy wszyscy do wniosku, że Dom Polski powinien być wyposażony. Stąd też nasz wniosek, który teraz składamy, na doposażenie Domu Polskiego w Buenos Aires. To jest pierwszy wniosek.

Drugi wniosek dotyczy zakupu sprzętu komputerowego dla redakcji "Nowego Dziennika" w Nowym Jorku. Jest to bardzo ważna gazeta dla polskiej emigracji, która ma kłopoty finansowe, takie, jakie przeżywają wszystkie gazety, nie tylko w Stanach, ale również i w Polsce. Z tego też wynika ich prośba o wsparcie działalności redakcji poprzez zakup sprzętu, który będzie własnością Stowarzyszenia "Wspólnota Polska", ale będzie użyczony redakcji na jej potrzeby. Sądzę, że jest to istotne wsparcie prasy polonijnej, w dodatku takiej prasy, która rzeczywiście ma wyjątkowe zasługi dla polskiej niepodległości, dla emigracji i w dalszym ciągu powinna funkcjonować jako bardzo ważna, opiniotwórcza w środowiskach polskich. To są te dwa wnioski.

Trzeci wniosek, dotyczący Argentyny, Rosario, jak rozumiem, teraz jeszcze nie jest debatowany, będzie w przyszłości. Dziękuję.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Otwieram dyskusję.

Kto z państwa senatorów chciałby zabrać głos na ten temat, zadać pytanie wnioskodawcom? Bardzo proszę...

Ja mogę potwierdzić opinię pana marszałka w sprawie wyposażenia Domu Polskiego w Buenos Aires. Rzeczywiście z naszym marszałkiem, panem Borusewiczem, i panem Płażyńskim byliśmy tam, podziwialiśmy rzeczywiście pięknie wykonany remont tego wspaniałego domu, który stanowi ozdobę, powiem może górnolotnie, tej części miasta. To piękny budynek w samym centrum Buenos Aires, z wielkimi tradycjami polskimi, ale rzeczywiście jest tak, że w środku jest niemal pusty. Mimo tych pięknych fresków, stiuków, cudnych malowideł i wielu innych niezwykłych elementów architektonicznych wygląda tak, jak może wyglądać właśnie pusty dom. Jednym słowem, ten wniosek wydaje się rzeczywiście sensowny. Pytanie na dłuższą dyskusję, pewnie nie na dzisiaj, o to, co dalej, jak to wszystko utrzymać, bo to nie jest takie proste, niestety, i to nie jest jedyny przypadek. Ale chciałbym powiedzieć, że rzeczywiście była to piękna uroczystość, która odbyła się w dniu naszego święta państwowego. Wielu dyplomatów, właściwie wszyscy ambasadorowie, mnóstwo Polonii i ważnych osób ze świata polityki Argentyny przybyło na otwarcie Domu Polskiego po tym generalnym remoncie.

Bardzo proszę, kto ma pytania do...

Pan profesor Bender, bardzo proszę.

Senator Ryszard Bender:

Dziękuję, Panie Przewodniczący.

Właściwie to chciałbym zadać pytanie panu marszałkowi. Ja rozumiem wagę wyposażenia Domu Polskiego, ale pamiętajmy, że kiedyś ludzie będą to wertować i pisać historię tego, co myśmy tutaj dobrego zrobili, i żeby to nie było czasami widziane jako coś infantylnego. Bo chociażby żyrandol do gabinetu prezesa za 4 tysiące dolarów, ale do sekretariatu już za 2 tysiące dolarów, lampy stojące za 1 tysiąc 500 dolarów, frigo bar... Czy niektóre ekstraprzedmioty, takie jak frigo bar, nie mogłyby poczekać? A czy na przykład żyrandol do gabinetu prezesa nie mógłby być taki sam jak do sekretariatu? Dziękuję.

Przewodniczący Andrzej Person:

Bardzo proszę, Panie Marszałku.

Prezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Maciej Płażyński:

Na wyposażenie składają się również żyrandole. Ja wiem, jak to brzmi, szczególnie "żyrandol do gabinetu prezesa", ale jedna uwaga: podane ceny są w peso, to jest tak jak złotówka, czyli trzy razy mniej niż w dolarach.

(Przewodniczący Andrzej Person: Panie Profesorze, jak byliśmy młodzi, peso mocno stało, teraz niestety zjechało.)

(Senator Ryszard Bender: A dla wiceprezesa ile by kosztował? Nie wiadomo, między tym a tym...)

Wiceprezes nie ma gabinetu.

Przewodniczący Andrzej Person:

Pani senator Fetlińska, proszę bardzo. Potem pan senator Gogacz.

Senator Janina Fetlińska:

Dziękuję bardzo.

Ja chciałabym bardzo poprzeć ten wniosek, ponieważ uważam, że biedny powinien kupować drogie rzeczy, żeby były na długo i aby dobrze się nosiły. Myślę, że w tym przypadku, gdy jest to tak piękny budynek, wyposażenie powinno być adekwatne, takie, żeby Polska, która tam jest lubiana, miała odpowiedni prestiż, który to wyposażenie też buduje. Zatem gorąco popieram i uważam, że jest to dobry wniosek. Dziękuję.

Przewodniczący Andrzej Person:

W pełni się z panią zgadzam. Moja babcia mówiła, że biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy.

Proszę bardzo, pan senator Gogacz.

Senator Stanisław Gogacz:

Chciałbym zabrać głos na temat zleceń programowych, dotyczących zakupu sprzętu komputerowego dla redakcji "Nowego Dziennika". W zasadzie to nie są duże pieniądze, chciałbym jednak zapytać, czy Polacy, posiadający swoje organizacje polonijne w Nowym Jorku, sami z siebie podejmują jakieś działania, dzięki którym mogliby znaleźć pieniądze we własnym zakresie. Pytam dlatego, że to nie są duże pieniądze dla nas i nie przypuszczam, żeby były to duże pieniądze dla nich. Jeżeli jednak uaktywnimy przekazywanie środków w tym kierunku, na ten typ działalności, to wydaje mi się, że powinniśmy to kontynuować w przyszłości. A zdajemy sobie sprawę, ponieważ nieraz już poruszaliśmy ten temat na forum naszej komisji, że inne regiony, w których przebywają Polacy i Polonia, jednak bardziej oczekują tej pomocy z naszej strony. Czasami jeden komputer czy jakikolwiek sprzęt elektroniczny jest tam na wagę złota, każdy z nas na pewno spotkał się z tym. My możemy oczywiście przekazać Stanom Zjednoczonym te pieniądze, ale ja nie wierzę, że, mimo kryzysu globalnego, przy społecznym podejściu i odrobinie inwencji własnej nie można byłoby tych pieniędzy zdobyć. Mi się wydaje, że Stany Zjednoczone nadal są bogatym państwem, więc dobrze byłoby poznać, jak ci Polacy ten aspekt społeczny tam właśnie realizują. Poza tym nie wiem, czy zakup tego sprzętu komputerowego jest jedynym warunkiem zafunkcjonowania tej angielskojęzycznej wersji dziennika. Nie przypuszczam, aby tak było. Wydaje mi się, że jest to całe spektrum różnych działań, które może do tego prowadzić. I chciałbym po prostu uzyskać więcej informacji na ten temat. Czy jest to zasadne według pana marszałka?

(Senator Ryszard Bender: Czy można dodać, zanim pan marszałek odpowie... Czy na przykład Stowarzyszenie Polsko-Słowiańskie, bardzo bogate, mające swój bank, odmówiło im? Bo gdyby odmówiło, to tak.)

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Proszę bardzo, pan marszałek Płażyński zechce odpowiedzieć.

Prezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Maciej Płażyński:

Stowarzyszenie Polsko-Słowiańskie, czyli bank, ma swoje bankowe interesy i niekoniecznie chce wspierać dziennik, który z jednej strony jest instytucją publiczną, a z drugiej strony jest instytucją...

(Głos z sali: Dochodową.)

...dochodową. Problem z utrzymaniem mediów jest powszechny. Przecież mieliśmy kłopoty w zeszłym roku, i w dalszym ciągu mamy, w przyszłym roku nie będą one mniejsze, z "Dziennikiem Polskim" w Londynie. To jest bardzo istotny problem, jak utrzymać tytuły historyczne, bardzo zasłużone. My nie jesteśmy w stanie przesądzić, czy one za pięć lat będą jeszcze istnieć, czy nie, bo tak wygląda świat. To jest kłopot także polskich mediów, a tam tym bardziej, ponieważ ktoś musi to kupić. Młode pokolenie Polaków przerzuca się na internet, w związku z tym oni szukają wyjścia, zresztą tak samo w Londynie, poprzez docieranie do angielskojęzycznej Polonii, a ona niestety w Stanach dominuje. Nie mają kapitału na to, żeby ponieść całość kosztów inwestycji. To jest część, powiedzmy, 1/3 przedsięwzięcia, resztę będą musieli zbierać. Takie są realia. Mimo wszystkich problemów Polaków na Wschodzie, nie powinniśmy, jak sądzę, ograniczać się tylko do Wschodu.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję.

Pan Tadeusz Skorupa, senator z Podczerwonego.

Senator Tadeusz Skorupa:

Dziękuję, Panie Przewodniczący.

Ja mam pytanie do pana dyrektora: czym się kierował zespół finansowy, że mamy takie stanowisko, żeby ten "Nowy Dziennik"...

Przewodniczący Andrzej Person:

To już we własnym gronie rozpatrzymy, Panie Senatorze, jak to będzie. Pan marszałek i pani dyrektor odpowiedzą na te pytania.

Proszę bardzo.

Prezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Maciej Płażyński:

Ja chcę dodać, oczywiście trochę może uprzedzając intencje pana senatora, że Polacy w Chicago znajdują się w innej sytuacji dlatego, że mają wielkiego sponsora w postaci ubezpieczalni i banku znajdujących się w polskich rękach i w związku z tym dziennik ma trochę inną sytuację. Ta nowojorska emigracja ma inną sytuację, bo nie układa się tam tak, jak mogłoby nam się wydawać, z tym stowarzyszeniem, o którym mówił pan senator Bender. W związku z tym albo im pomożemy, albo po prostu będziemy mieli jeden bardzo ważny tytuł za jakiś czas wykreślony. Dziękuję.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Dziękuję zatem, Panie Marszałku, i zapraszam do autokaru za mniej więcej dwadzieścia minut, pojedziemy wspólnie do komitetu olimpijskiego. Nie wiem, czy pani dyrektor też w kwestiach sportu... Jeśli tak, to zapraszamy, a jeżeli nie, to życzymy miłego wieczoru.

(Głos z sali: Ważne, że do olimpijskiego.)

Komitet jest cały czas olimpijski i to jest bardzo ważne, rzeczywiście.

Za chwilę poproszę pana dyrektora Kozłowskiego, żeby przedstawił nam opinię Zespołu Finansów Polonijnych. Nie wiem, dlaczego zawsze "publicznych" mi się nasuwa... polonijnych...

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Skąd ten autokar jedzie?)

Autokar jedzie tutaj z dołu, sprzed wejścia BII, prosto pod drzwi komitetu olimpijskiego, a o godzinie 19.00 autokar odjeżdża spod komitetu olimpijskiego do budynku Senatu, wejście BII. W komitecie olimpijskim pani senator Borys-Damięcka windą pojedzie na kolację, ale to uprzedzam pewne wydarzenia.

Bardzo proszę, pan dyrektor Artur Kozłowski. Jaka jest opinia Zespołu Finansów Polonijnych na temat przedstawionych wniosków programowych i jednego inwestycyjnego?

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to rozpocznę, Szanowni Państwo, od tych...

(Przewodniczący Andrzej Person: Przepraszam, nie powitałem pani dyrektor. Jak zawsze błądzę, ale będzie mi to wybaczone, dzień po imieninach to mogę. Dziękuję.)

....wniosków niekontrowersyjnych, od tych najprostszych, które zespół zaopiniował.

Pierwszy wniosek, złożony przez Fundację Oświata Polska za Granicą, dotyczy kwoty 2 tysięcy 345 zł. Są to środki zaoszczędzone na szyciu strojów, a chodzi o to, żeby je przeznaczyć na sfinansowanie kursu instruktorskiego oraz profesjonalnych butów tanecznych dla choreografa zespołu "Syberyjski Krakowiak" oraz wysyłki strojów i butów ludowych dla Stowarzyszenia "Wanda". Zespół proponuje te 2 tysiące 345 zł przyznać w pełnej wysokości.

Drugi wniosek, który nie budził naszych wątpliwości i kontrowersji, jest to wniosek, który już kiedyś był przedmiotem obrad Wysokiej Komisji, mianowicie zakup pianina dla Polskiej Misji Katolickiej w Dortmundzie. Wydaje się, iż ze względu na roku Chopinowski w przyszłym roku i ze względu na to, że Polska Misja Katolicka jednak w dużej części zajmuje się pracą z dziećmi i młodzieżą, pianino jak najbardziej jest tam potrzebne...

(Głos z sali: Może bardziej organy...)

Być może, ale ze względu na skromne możliwości Senatu... Kwota 40 tysięcy zł na zakup pianina nie wzbudziła naszych wątpliwości i została zaopiniowana pozytywnie.

Przechodzę teraz do dwóch ostatnich wniosków, na temat których opinie już nie były tak jednoznaczne i pozytywne i zespół długo nad nimi dyskutował.

Rozpocznę może od wniosku o zakup sprzętu komputerowego dla redakcji "Nowego Dziennika" i od pytania pana senatora Skorupy. Otóż rzeczywiście zespół po długiej dyskusji postanowił negatywnie zaopiniować ten wniosek, ponieważ został on przygotowany bardzo szybko, mało precyzyjnie i zawiera pozycje, które wzbudziły nasze wątpliwości. Pierwsza z nich wynika z tego, o czym mówił pan senator Gogacz. Mamy do czynienia z przedsięwzięciem komercyjnym - "Nowy Dziennik" wydawany jest przez konsorcjum finansowe oparte na interesie rodzinnym i jest to absolutnie przedsięwzięcie dochodowe. Ze względu na to, że właściciele przez jakiś czas nie inwestowali w redakcję, dzisiaj redakcja, która powstała w 1971 r., a więc po trzydziestu ośmiu latach, rzeczywiście wymaga ulepszenia sprzętu elektronicznego i jedną z koncepcji jest, aby przejść na mutację anglojęzyczną i docierać do Polonii niemówiącej po polsku, również do nie-Polaków, czyli do Amerykanów, którzy będą czytać strony anglojęzyczne czy wchodzić na nie. W tym celu została powołana fundacja przy "Nowym Dzienniku" i w tym celu fundacja ta zwróciła się do władz polskich, bo nie tylko do Senatu, z prośbą o taki program zasilający.

Pojawiły się tu wątpliwości prawne. Senat nie może kupować sprzętu na własność przedsięwzięcia komercyjnego, więc ze strony Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" padła propozycja, aby właścicielem sprzętu byli oni, a żeby sprzęt został tylko użyczony temu dziennikowi. Przeglądając jednak te pozycje, widzimy, że znajduje się tu na przykład zakup telewizora marki Bravia za ponad 10 tysięcy zł, jest tu aparat cyfrowy za ponad 6 tysięcy zł, są laptopy za 13 tysięcy zł i 14 tysięcy zł, są komputery stacjonarne za 45 tysięcy zł, 14 tysięcy zł, jest również serwer. Nam się wydawało, że jeśli chodzi o serwer za 10 tysięcy 600 zł, to można przecież na serwerze wykupić domenę, a nie kupować cały serwer.

W każdym razie po długiej dyskusji i zapoznaniu się z treścią wniosku oraz po wysłuchaniu przedstawicielki "Nowego Dziennika", która nie była w stanie odpowiedzieć na niektóre pytania dotyczące sprzętu, zespół postanowił negatywnie zaopiniować w tym roku ten wniosek i czekać na całościową koncepcję, ponieważ pani zapowiedziała, że te 150 tysięcy zł to jest pierwsza tura, a w przyszłym roku zwróci się do Senatu o kolejne środki. Złożyła materiał, który jest próbą opisania tego projektu, ale jest on też dosyć ogólnikowy. Oczywiście przekażę go komisji.

Jeśli chodzi o meble do Domu Polskiego w Buenos Aires, to sytuacja jest rzeczywiście taka, że pan senator Bender ma rację... Proszę państwa, prawda jest taka, że te meble są rzeczywiście bardzo ekskluzywne i kosztowne. Mamy tutaj tabelę, ja podam tylko przykłady: jeden fotel do Klubu Polskiego - cena jednostkowa - 2 tysiące 515 zł...

(Głos z sali: Z Polski można przysłać.)

Dalej: krzesła - cena jednostkowa - 2 tysiące 155 zł; sprzęt audiowizualny - nie wiadomo, co się ma na to składać - 8 tysięcy 623 zł, frigo bar - cena jednostkowa - 1 tysiąc 437 zł itd., itd. Mamy tutaj zdjęcia tych mebli, ze strony internetowej. Są to bardzo ekskluzywne, stylowe meble. Zespół po długiej debacie postanowił obniżyć kwotę dotacji z 374 tysięcy zł do 204 tysięcy zł, a więc do takiej kwoty, o jaką pierwotnie Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" wnosiło na zakup mebli i wyposażenia i jaką już otrzymało, z tym ograniczeniem, aby niektóre pozycje, jak sprzęt audiowizualny, na który nie wiadomo, co się ma składać, jak te bary i inne jeszcze, takie, powiedziałbym, bardziej ekskluzywne przedmioty, ograniczyć. A więc zamiast 374 tysięcy zł, zespół proponuje kwotę 204 tysięcy zł wraz z kosztami. Dziękuję.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Otwieram dyskusję.

Kto z państwa chciałby do pana dyrektora, do doradców pana dyrektora i zespołu skierować pytania? Nie macie państwo siły? Proszę zebrać w sobie troszkę energii.

(Senator Ryszard Bender: Dobrze, że obcięli.)

Pan senator mówi, że dobrze, że obcięli.

Czyli nikt nie ma pytań, zatem...

O, jednak pan senator Skorupa. Bardzo dziękuję, że w imieniu tej grupy lekko zmęczonej tym przesileniem jesiennym...

Senator Tadeusz Skorupa:

Dziękuję, Panie Przewodniczący.

Ja mimo wszystko, Panie Dyrektorze, Panie Przewodniczący, wnosiłbym, aby w jakiś sposób tę redakcję "Nowego Dziennika" w jakiejś części wesprzeć. Wszyscy wiemy, że wydawnictwa prasowe mają kłopoty wszędzie na świecie i ten "Nowy Dziennik", jakkolwiek by było, jest bardzo znaną gazetą w okolicach Nowego Jorku. Miałem go w rękach, czytałem, moi znajomi też go kupują i czytają i byłoby to przykre, gdyby ten dziennik się tam nie ukazywał. Proponowałbym, żeby w jakiejś części, jakąś kwotą ich wesprzeć.

(Przewodniczący Andrzej Person: Czy pan mógłby zaproponować, Panie Senatorze...)

Jak dojdziemy do takiego porozumienia, to na koniec złożę wniosek. Może któryś z senatorów jeszcze złoży w tej sprawie jakiś wniosek.

(Przewodniczący Andrzej Person: Ma pan konkretny wniosek? Nie.)

Złożę na koniec dyskusji.

Przewodniczący Andrzej Person:

Pan senator Bender?

Senator Ryszard Bender:

Mój sąsiad mówi, że dziennik by się nie ukazywał. Tu chodzi o wersję angielską. Poza tym jest ten problem czysto formalno-prawny, że my niejako dajemy to w dzierżawę, a to rodzina... Przedtem był to pan Bolesław Wierzbiański. Pamiętam, jakie świetne obiady on kiedyś potrafił gościom z kraju dać, w tym mówiącemu, ale teraz przejęła to jakaś inna rodzina...

(Głos z sali: Jego potomkowie.)

Przewodniczący Andrzej Person:

Ja bym poszedł nawet dalej, jak już tak rodzinnie rozmawiamy: bliski znajomy teściowej, no ale trudno. Wielka postać, wspaniały patriota, pan Bolesław Wierzbiański, no ale nie żyje.

Panie Senatorze Skorupa, ja osobiście jako wieloletni dziennikarz całym sercem bym pana wsparł, ale wydaje mi się, że ten akcent komercyjny i wydzierżawienie tego sprzętu działają trochę na niekorzyść.

Ale czy pan składa wniosek?

Bardzo proszę.

Senator Tadeusz Skorupa:

Byłem przekonany, żeby taki wniosek złożyć, ale teraz mam wątpliwości.

Przewodniczący Andrzej Person:

Nie chcę panu przypominać tego słynnego góralskiego dowcipu o wahaniu się, że pan się waha. Rozumiem, że pan wniosku nie składa.

Zatem nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić państwa do głosowania nad przyjęciem propozycji Zespołu Finansów Polonijnych w takiej wersji, jak widzimy, czyli bez pieniędzy na "Nowy Dziennik" i z okrojonymi środkami na fotele pana prezesa Stachnika w Domu Polskim w Buenos Aires.

Kto jest za? Proszę podnieść rękę. (9)

Kto jest przeciw? (0)

Kto się wstrzymał? (2)

A zatem przechodzimy do punktu drugiego: sprawy różne.

(Senator Krystyna Bochenek: Ja chciałabym w pewnym sensie poza tematem...)

"W pewnym sensie" pani marszałek zawsze może, proszę bardzo.

(Senator Krystyna Bochenek: Chciałabym ten kawał usłyszeć.)

A, kawał opowiem, ale o godzinie 16.30, Pani Senator, kawał jest na pewno niecenzuralny. Nie ma teraz takiej możliwości, gdyby mnie pani nawet ogniem przypiekała, to ja pani nie powiem tego kawału o wahaniu się. Może kiedyś w podkomisji...

(Senator Barbara Borys-Damięcka: Ja nie w sprawie kawału.)

W sprawach różnych pani senator Barbara Borys-Damięcka.

Senator Barbara Borys-Damięcka:

W sprawach różnych i w nawiązaniu do tego, nad czym przed chwilą głosowaliśmy. Chciałabym zwrócić uwagę na to, że po raz trzeci przedstawiam państwu mój wewnętrzny opór przeciwko użyczaniu różnych rzeczy fundacjom, dlatego że za chwilę się okaże, że fundacje staną się potentatami, ponieważ my dosyć dużą sumą pieniędzy dysponujemy. To nie jest zdrowe i to nie jest dobre. I pozwalam sobie po raz trzeci zwrócić na to uwagę. Jeżeli będzie jeszcze tego typu dyskusja przy innych sprawach, to za każdym razem będę to niebezpieczeństwo sygnalizować. Dziękuję.

Przewodniczący Andrzej Person:

Bardzo dziękuję. Pani wewnętrzny opór zwyciężył, Pani Senator, bo tak to przegłosowaliśmy.

Innych spraw różnych nie ma... A jednak są.

Bardzo proszę, pani senator Fetlińska, na pewno usatysfakcjonowana sprawą tego piano-forte w Dortmundzie.

Senator Janina Fetlińska:

Tak, bardzo dziękuję, tym bardziej że tam są właśnie i chóry, i zespoły dziecięce, zespoły, które otrzymały stroje ludowe z Senatu, co jest podkreślane przy każdej okazji. Ja byłam zachwycona, widząc ich wdzięczność. A jeśli chodzi o pianino, to oni mają bardzo stare, rozsypujące się i większej nadziei na zakup nowego nie było. Naprawdę więc jestem uszczęśliwiona, że będą mieć wielką radość, bo tych występów jest dużo. Tak że bardzo dziękuję za to pozytywne głosowanie.

Ale chciałabym jeszcze o coś zapytać. Otóż dostaję sporo listów po mojej wizycie od Polonii niemieckiej. Przedstawiciele różnych organizacji chcieliby być zaproszeni na spotkanie do komisji emigracji, ponieważ chcieliby przedstawić swoje problemy. Oni je przedstawiają w ambasadzie, ale nie zawsze czują się właściwie wysłuchani. Chcieliby te swoje problemy, tę walkę o polskość tutaj przedstawić. Wydaje mi się, że byłoby dobrze zaplanować to i zaprosić takich przedstawicieli. To jest wniosek na przyszły rok, ale chciałam to przy tej okazji podkreślić.

Druga sprawa. Mianowicie państwo pamiętacie, że na posiedzeniu naszej komisji była taka literatka, pani doktor Teresa Kaczorowska, która mówiła o Haimanie. Jest to piękna książka. Mówiliśmy o jej przetłumaczeniu na język angielski, ale niestety w tym roku to się nie udało. Wniosek został złożony do "Wspólnoty Polskiej", ale chciałabym również tu zwrócić się z prośbą, ponieważ ta książka znakomicie pokazuje działania Polaków w XVII, XVIII wieku. Rzecz właściwie zapomniana, a pięknie odkryta i opisana przez Haimana jako dziennikarza. Myślę, że ta książka Kaczorowskiej byłaby świetną informacją dla Amerykanów. Ona w tym roku nie została przetłumaczona, nawet nie znaleziono tłumacza. Myślę, że byłoby dobrze tutaj wziąć to pod uwagę jako priorytet, bo po prostu pokazałoby to Polonię i Polaków w dobrym świetle w Stanach. Nam to dzisiaj jest bardzo potrzebne. Tak że na to chciałabym tylko zwrócić uwagę.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję, będziemy pamiętać. Jeśli chodzi o sprawy niemieckie, to pani czyta w naszych myślach, ponieważ już jest taka intencja z naszej strony. Zresztą takie głosy są też z konsulatów, z Frankfurtu i z innych miejsc. Myślę, że tego piętnastego już nie, ale w styczniu takie posiedzenie komisji poświęcone sprawom niemieckim, nauczaniu języka polskiego, wszystkim tym problemom niemieckim zorganizujemy. Zaproszeni będą także przedstawiciele "Rodła" i "Zgody", i pan Wójcicki, i pan prezes Malinowski, i wszyscy inni.

Jeżeli nie mamy już żadnych innych spraw, a chyba nie mamy, to bardzo serdecznie zachęcam państwa do udziału w seminarium. Umawiamy się za dwadzieścia piąta przed wejściem.

Jeszcze pan dyrektor Kozłowski poza protokołem.

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Nie tyle poza protokołem, ile chciałbym państwa senatorów powiadomić, że w najbliższym czasie czekamy na informację o rezygnacji Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" z realizacji kolejnych dwóch zadań inwestycyjnych na kwotę ponad 0,5 miliona zł. Skutkuje to tym, że do dyspozycji Prezydium pozostanie kwota, po tej opinii komisji zgodnej z opinią zespołu finansowego, gdyby Prezydium przyjęło tę opinię, którą państwo przed chwilą przegłosowali, około 970 tysięcy zł. Wszystko więc wskazuje na to, że jeżeli Prezydium nie podejmie decyzji o zwrocie tych środków do budżetu państwa, to będziecie państwo dalej procedować jeszcze w grudniu.

(Senator Ryszard Bender: ...na żyrandole...)

(Przewodniczący Andrzej Person: Zwłaszcza te kryształowo-złocone.)

(Senator Barbara Borys-Damięcka: A które to inwestycje?)

Ja przekazuję państwu - chcę od razu to podkreślić, żeby to było w stenogramie - jeszcze niepotwierdzone na piśmie informacje. Z rozmów z przedstawicielami Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" wynika, że około 330 tysięcy zł nie zostanie wykorzystane na realizację inwestycji w Maisons-Laffitte we Francji z powodów czysto technicznych. Po prostu zrobiono dokumentację, natomiast nie ma szans na podjęcie jakichkolwiek działań o charakterze inwestycyjnym czy budowlanym już w tym roku. Stąd też kwota 330 tysięcy 700 zł, która była przeznaczona na te działania, wróci.

Niestety z przykrością muszę państwa powiadomić, że książę Sanguszko z São Paulo w Brazylii podj¹ł inną decyzję niż o budowie i rozbudowie Domu Polskiego. W związku z tym kwota 204 tysięcy zł, która miała być przeznaczona na dokumentację projektowo-kosztorysową przyszłego Domu Polskiego oraz rozbudowy tego centrum polskiego, nie zostanie wykorzystana. Z informacji, które posiadamy, wynika, że właściciel, czyli książę Sanguszko, postanowił sprzedać tę posiadłość...

(Przewodniczący Andrzej Person: Za 5 milionów dolarów, zdaje się, tak?)

Doszły do nas takie słuchy, że za około 5 milionów dolarów. W związku z tym to zadanie nie zostanie zrealizowane, co powoduje, że w sumie zwrócona zostanie kwota około 530 tysięcy zł.

Przewodniczący Andrzej Person:

Książę księciem, a kasę liczy jak zwykły obywatel.

Bardzo proszę - to już ostatnie pytanie - pan Konopka.

Senator Marek Konopka:

Dziękuję, Panie Przewodniczący.

W związku z tym, że są zwroty tych środków, wracam jeszcze do tematu Domu Polskiego w Barze. Tam ponoć wszystkie formalności są już zakończone, są pozwolenia. Może więc te środki przeznaczyć właśnie na budowę czy rozpoczęcie budowy Domu Polskiego w Barze?

Dyrektor Biura Polonijnego w Kancelarii Senatu Artur Kozłowski:

Panie Senatorze, na wykorzystanie tych środków zostało dokładnie trzydzieści dni, bowiem środki te muszą być...

(Głos z sali: Dwadzieścia.)

No tak, bo jak się odejmie święta, to zostanie około dwudziestu dni. W związku z tym problem polega na tym, że wykorzystanie tych środków jest o tyle trudne, że one muszą być wydane w tym roku, czyli realizacja zadania musi nastąpić do 31 grudnia bieżącego roku, co wydaje się w praktyce mało prawdopodobne, bowiem nikt nie wykona żadnej inwestycji w ciągu dwudziestu dni za takie pieniądze.

Przewodniczący Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Za pięć minut spotykamy się na dole.

Dziękuję i do zobaczenia.

(Koniec posiedzenia o godzinie 16 minut 37)

Uwaga!

Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym.


Kancelaria Senatu
Opracowanie i publikacja:
Biuro Prac Senackich, Dział Stenogramów