Pani Marszałek! Wysoki Senacie! Swoje oświadczenie kieruję do Prezesa Rady Ministrów, pana Donalda Tuska. Jesteśmy w przededniu mało chlubnej rocznicy 1968 r., kiedy rzesze obywateli opuszczały Polskę z przyczyn nie zawsze od nich zależnych. Dzisiaj, w marcu 2008 r., słyszymy o ekspresowej próbie naprawienia krzywd i przywracaniu obywatelstwa polskiego emigrantom z 1968 r., którzy przecież tak naprawdę tego obywatelstwa nigdy się nie zrzekli. Wśród rzeszy emigrantów, o czym przeważnie się zapomina, były osoby niepełnoletnie, dzieci i młodzież, które nie mając jakiegokolwiek wyboru, musiały wspólnie ze swoimi rodzicami opuścić Polskę. Dzisiaj bezskutecznie walczą o bycie Polakiem, a polskie placówki dyplomatyczne zamiast im w tym pomagać, rzucają im kłody pod nogi. Długo nie mogłem zrozumieć problemu roku 1968 r., dopóki nie zetknąłem się z przypadkiem mojej przyjaciółki, głęboko wierzącej katoliczki, która jako piętnastolatka wraz z matką wyjechała z Polski w styczniu 1970 r. Dodam, że całkiem szczerze oświadczyła mi, że uczyniły tak jedynie z uwagi na możliwość poprawy swojej sytuacji ekonomicznej, bo jak twierdzi, były biedną rodziną. Zresztą potwierdziła to w szeregu pism do polskich urzędów, które kieruje tam od ładnych kilku lat. Korespondencję, w razie zainteresowania problemem, przekażę. Nie wierzyłem, że sprawę tak zwanego poświadczenia obywatelstwa polskiego dla osoby, która jako dziecko opuściła Polskę, nigdy nie zrzekając się polskiego obywatelstwa, można prowadzić pięć lat, domagając się po drodze oprócz szczegółowego życiorysu, zdjęcia, również oświadczeń, o niewystępowaniu o obywatelstwo izraelskie bądź kraju Unii Europejskiej, w którym od trzydziestu ośmiu lat mieszka i gdzie założyła rodzinę. Oczywiście, choć upłynęło już pięć lat, końca sprawy nie widać. Nie wiem zatem, czy pomimo szumnych haseł naprawienia krzywd emigracji 1968 r., uda się to zrobić ekspresowo, skoro teoretycznie proste sprawy urzędy przeciągają w nieskończoność. A przecież moja przyjaciółka, i pewnie tysiące innych dzieci emigrantów 1968 r., prosi tylko o jedno - o potwierdzenie, że jest obywatelką Polski, bo jak pisze, była Polką, jest Polką i umrze Polką, ale nie ma tego na papierze. Dziękuję. |
|