Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Oświadczenie kieruję do pana marszałka Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Bogdana Borusewicza. Panie Marszałku! Senat Rzeczypospolitej Polskiej od przedwojnia opiekował się emigracją, Polakami za granicą. W szczególności aktywność przejawiał począwszy od kadencji Władysława Raczkiewicza, z czasem prezydenta Rzeczypospolitej na wygnaniu, gdy Związek Sowiecki anektował ziemię polskie za Bugiem, a Warszawę zajęli narodowi socjaliści Hitlera, zaś później komuniści Stalina. Tak zwana stara emigracja, najczęściej zarobkowa, jak też powojenna, rekrutująca się głównie z Polaków, którzy za sprawą generała Władysława Sikorskiego opuścili nieludzką ziemię sowiecką, jak również z Polaków, którzy wydostali się z komunizowanego kraju, przeważnie żołnierzy podziemia AK i NSZ, znalazły oparcie w polskich organizacjach emigracyjnych Europy i Ameryki, które nierzadko istniały już od XIX stulecia. Przykładem niech będą organizacje skupione w Kongresie Polonii w Stanach Zjednoczonych Ameryki i w Kanadzie, a także, od lat kilkunastu, w USOPAŁ - Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej. Ta ostatnia w krótkim stosunkowo czasie, dzięki prezesowi Janowi Kobylańskiemu, zdołała zjednoczyć większość tak zwanych stowarzyszeń niekonsulatowych, to znaczy nieuznających inspirowania ich przez komunistów, a później postkomunistów ulokowanych w placówka dyplomatycznych Ameryki Łacińskiej. Niestety, oszczerstwa, pomówienia, które dotknęły prezesa USOPAŁ Jana Kobylańskiego, nie tylko ze strony mediów krajowych, ale i czynników rządowych, przedstawicielstw dyplomatycznych, uniemożliwiły bliższą, regularną łączność USOPAŁ z macierzą i naszym Senatem. Działo się tak i dzieje, mimo że już w poprzedniej kadencji w tej Wysokiej Izbie pan Witold Kulesza, reprezentujący wówczas Instytut Pamięci Narodowej i jego organa śledcze, oficjalnie oświadczył, że kalumnie rzucane na prezesa Jana Kobylańskiego nie znajdują potwierdzenia w materiale źródłowym, w faktach. Senat nasz dotąd nie nawiązał oficjalnej współpracy z USOPAŁ. Tragiczne to i bolesne dla Polski, dla rodaków skupionych w organizacjach polonijnych krajów Ameryki Południowej i Środkowej, które zjednoczył USOPAŁ. Indywidualne kontakty, w ubiegłej i w obecnej kadencji, mówiącego te słowa, jak też senatorów Jana Szafrańca, Czesława Ryszki, spotykały się z krytyką i sprzeciwem pana marszałka. W listopadzie bieżącego roku USOPAŁ obchodził piętnastą rocznicę istnienia i w Urugwaju obradowało jego czternaste walne zebranie. Żadne gratulacje ze strony władz Senatu do USOPAŁ nie popłynęły. To przykre. Wdzięczność należy się więc senatorom Czesławowi Ryszce i Waldemarowi Krasce, którzy wraz z posłem Bogusławem Kowalskim uczestniczyli w czternastym walnym zebraniu USOPAŁ w Urugwaju. Ze względów wyłącznie zdrowotnych nie mogłem być wraz z nimi, ale skierowałem na ręce prezesa USOPAŁ, pana Jana Kobylańskiego, gratulacyjne pismo, które zostało tam odczytane. Podaję częściowo jego treść. Napisałem tak: "Wielce Szanowny Panie Prezesie! Pragnę wyrazić Panu, organizacji, którą Pan kieruje, współpracownikom, prezesom stowarzyszeń polskich z krajów Ameryki Łacińskiej wyrazy wdzięczności za utrzymywaną więź z Macierzą, z Ojczyzną przodków i wielu z Państwa - z Najjaśniejszą Rzecząpospolitą Polską. Żadne złe siły w kraju i poza nim nie zerwą łączności senatorów Rzeczypospolitej Polskiej z USOPAŁ. Jego osiągnięcia są ogromne, nie do przecenienia. Stowarzyszenia i organizacje polskie w państwach Ameryki Łacińskiej dzięki USOPAŁ są zjednoczone, skutecznie utrzymują polskość i wspierają nurty wolnościowe w kraju, są przyjazne Radiu Maryja, które jest dla Polaków niepodważalną wartością w kraju i na całym świecie. Wielka to zasługa Pana, Panie Prezesie Janie Kobylański, stowarzyszeń i organizacji, które Pan skupił w USOPAŁ. Jestem z uczestnikami tegorocznego Walnego Zebrania USOPAŁ w duchowej łączności." Panie Marszałku, czas najwyższy zerwać z izolacją USOPAŁ. Zwracam się do pana marszałka o zaproszenie prezesa USOPAŁ Jana Kobylańskiego do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, umożliwienie mu kontaktu z panem, z senatorami, z członkami senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą. Będzie to z korzyścią dla nas, senatorów, i Polaków w Ameryce Łacińskiej. A może, Panie Marszałku, stanie się cud i bezpośredni pański kontakt z prezesem Janem Kobylańskim, człowiekiem o wspaniałej osobowości, zmieni dotychczasową wrogość, chciałoby się powiedzieć, w przyjaźń. W podpisie: senator Ryszard Bender. |
|