13. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu
Oświadczenie złożone
przez senatorów Krzysztofa Kwiatkowskiego
i Macieja Grubskiego
Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Bogdana Klicha
Szanowny Panie Ministrze!
Łódzki Klub Garnizonowy od końca 2005 r. ma nową siedzibę w budynku nr 3 kompleksu nr K4645 przy ulicy Źródłowej 52 w Łodzi. Budynek ten od początku wymagał remontu i taką też decyzję podjęło Ministerstwo Obrony Narodowej, umieszczając w centralnym planie remontów nieruchomości (zadanie inwestycyjne nr 11081) tak zwaną adaptację budynku przy ulicy Źródłowej 52 na klub garnizonowy.
Rejonowy Zarząd Infrastruktury w Bydgoszczy zlecił wykonanie projektu adaptacji budynku firmie cywilnej, co zostało zrealizowane. Został zatwierdzony również program organizacyjno-użytkowy przebudowy pomieszczeń budynku nr 3, uzyskano bowiem wszystkie potrzebne pozwolenia i opinie. Okazało się jednak, że brakuje środków finansowych na zabezpieczenie realizacji tego zadania. Decyzję, w wyniku której doszło do tej sytuacji, podjęto na szczeblu Departamentu Infrastruktury MON w lutym 2007 r. Do dzisiaj nie podano konkretnych i sensownych wyjaśnień, jakie były przesłanki tej decyzji, samo zaś stwierdzenie o braku środków finansowych nie jest w naszym mniemaniu wystarczającą argumentacją. Podejmując taką decyzję, nie podano również informacji, kiedy możliwe będzie rozpoczęcie prac adaptacyjnych budynku.
Decyzję o adaptacji budynku podjęło Dowództwo Wojsk Lądowych w Warszawie. W ubiegłym roku nastąpiła reorganizacja struktur, w wyniku której kluby garnizonowe zostały podporządkowane poprzez okręgi wojskowe Inspektoratowi Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy.
W związku z powyższym zwracamy się do Pana Ministra z pytaniem, czy nowe rozwiązania organizacyjne miały wpływ na to, że gotowe i zatwierdzone projekty zostały schowane do szuflady.
Szanowny Panie Ministrze, Łódzki Klub Garnizonowy jest niezwykle ważny dla środowiska łódzkiego. Dlatego uprzejmie prosimy Pana Ministra o podjęcie decyzji, która umożliwi szybkie rozpoczęcie modernizacji Klubu Garnizonowego w Łodzi.
Z poważaniem
Maciej Grubski
Krzysztof Kwiatkowski
Oświadczenie złożone
przez senatorów Krzysztofa Kwiatkowskiego
i Macieja Grubskiego
Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz
Szanowna Pani Minister!
W związku z niepokojącymi informacjami otrzymanymi od przedstawicieli Stowarzyszenia Chorych na MPS i Choroby Rzadkie, dotyczącymi leczenia rzadkich chorób przemian metabolicznych, zwracamy się do Pani Minister z uprzejmą prośbą o umieszczenie leku Myozyme na liście leków refundowanych.
Wyrażamy rozczarowanie brakiem aktywnej polityki państwa wobec problemu finansowania terapii chorób rzadkich. Brak działań ze strony polskich władz skutkuje ograniczaniem dostępu do leczenia ratującego życie pacjentom.
Pomimo pozytywnych opinii dotyczących terapii lekiem Myozyme, wydanych przez takie instytucje jak FDA w USA czy EMEA w UE, w Polsce piętnastu pacjentów cierpiących na chorobę Pompego niestety nadal, od jesieni 2006 r., czeka na decyzję o uruchomieniu programu terapeutycznego zapewniającego ratującą życie terapię. W Polsce bez uzasadnienia odwleka się decyzję, choć inni europejscy płatnicy publiczni już dawno rozpoczęli terapię pacjentów dotkniętych tą chorobą. Obecnie w krajach Unii Europejskiej leczeniem objętych jest ponad pięćset osób, z których ponad 89% to pacjenci z późną postacią choroby. W połowie 2007 r. Ministerstwo Zdrowia skierowało do Agencji Oceny Technologii Medycznych prośbę o wydanie rekomendacji dotyczącej wdrożenia programu terapeutycznego. W dniu 4 lutego 2008 r. Rada Konsultacyjna AOTM zdecydowała się rekomendować finansowanie leczenia "nowo rozpoznanej i niemowlęcej postaci" choroby Pompego. Jak nam przekazano w Ministerstwie Zdrowia, przedstawiciele resortu zdrowia poinformowali Radę Konsultacyjną AOTM, że ze względu na trudności z jasną interpretacją pojęcia "nowo rozpoznana postać choroby" rekomendacja nie może być zaakceptowana. Ministerstwo poprosiło o pilne wydanie, podczas najbliższego posiedzenia rady, nowej rekomendacji, nie dyskryminującej żadnej z grup pacjentów. Stowarzyszenie MPS otrzymało również zapewnienie, że ministerstwo zadba o pilne i pozytywne zakończenie sprawy.
Mając to na uwadze, z wielką nadzieją oczekiwaliśmy na posiedzenie rady AOTM. Tymczasem, jak się dowiedzieliśmy, ani w dniu 1 kwietnia bieżącego roku, ani też później na posiedzeniu rady AOTM temat choroby Pompego nie był poruszany. Obawiamy się, że procedura wniesienia tematu choroby Pompego pod obrady rady może trwać następnych kilka miesięcy, a w przypadku tej choroby trwa i tak już stanowczo za długo, bo aż od jesieni 2006 r.
Dnia 15 maja 2008 r. Stowarzyszenie Chorych na Mukopolisacharydozę i Choroby Rzadkie zorganizowało demonstrację przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, domagając się refundacji leków ratujących życie zrzeszonym w stowarzyszeniu dzieciom. W demonstracji wzięło udział około dwustu osób. Podczas pikiety demonstrujący spotkali się z przedstawicielem rządu, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia, panem Markiem Twardowskim, który obiecał rychłe rozwiązanie problemu. Każdy dzień zwłoki w stosowaniu leku powoduje nieodwracalne uszkodzenia komórek organizmu ludzkiego, dlatego bardzo krzywdzące są przedłużające się procedury administracyjne przeprowadzane przez Ministerstwo Zdrowia i Agencję Oceny Technologii Medycznych.
Szanowna Pani Minister, uprzejmie prosimy o jak najszybsze rozwiązanie naświetlonego problemu, gdyż każdy dzień zwłoki tragicznie odbija się na zdrowiu pacjentów.
Z poważaniem
Maciej Grubski
Krzysztof Kwiatkowski
Oświadczenie złożone
przez senatorów Krzysztofa Kwiatkowskiego
i Macieja Grubskiego
Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz
Szanowna Pani Minister!
Z dużym niepokojem przyjmujemy kierowane do nas przez dyrektorów szpitali informacje dotyczące możliwości wystąpienia po 1 lipca 2008 r. problemów z rozliczeniem zrealizowanych świadczeń zdrowotnych.
Zgodnie z podaną na stronach Narodowego Funduszu Zdrowia informacją od 1 lipca 2008 r. zostanie wprowadzony nowy system rozliczania świadczeń medycznych. System ten ma być oparty na wzorowanych na angielskim HRG jednorodnych grupach pacjentów. W trosce o zachowanie płynności finansowej szpitali pytamy kierownictwo Ministerstwa Zdrowia, czy resort jest w posiadaniu informacji o stopniu dostosowania systemów informatycznych szpitali do tego modelu rozliczeniowego. W szczególności istotne jest, czy największe szpitale w Polsce będą w stanie po 1 lipca 2008 r. bezproblemowo przekazywać do NFZ sprawozdawania dotyczące wykonanych usług medycznych. Czy resort zdrowia z uwagi na funkcję nadzoru nad NFZ posiada informacje o ewentualnych rozwiązaniach alternatywnych, jakie można wprowadzić w przypadku kłopotów z systemami informatycznymi posiadanymi przez szpitale?
Z wyrazami szacunku
senator Krzysztof Kwiatkowski
senator Maciej Grubski
Oświadczenie złożone
przez senatora Macieja Grubskiego
Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Bogdana Klicha
Szanowny Panie Ministrze!
Reforma poprzedniego rządu dotycząca likwidacji WSI i powołania w to miejsce SKW i SWW w mojej ocenie spowodowała oddzielenie się wywiadu i kontrwywiadu wojskowego od armii. Gdy się analizuje akty prawne i obserwuje to, z czym mamy do czynienia w rzeczywistości, ma się wrażenie, że nacisk na tak zwaną opcję zerową w służbach wojskowych, która sprawdziła się w roku 1990 w służbach cywilnych, obecnie wprowadził chaos, a być może, co powinno podlegać analizie, osłabił możliwości obronne kraju. Zastanawiające jest, że w kolejnych latach działania, które miały usprawnić służby specjalne, miały skutek wręcz odwrotny od zamierzonego, przynosząc więcej szkód niż pożytku i, co dziwne, nikt z tego tytułu nie poniósł żadnej odpowiedzialności.
Liczę na to, że Pan Minister wykaże maksimum determinacji w podporządkowywaniu tych służb Ministerstwu Obrony Narodowej. Oczekuję również, że ku przestrodze kolejnych chętnych do marginalizowania struktur wojskowych zostanie sporządzona pełna analiza, która wykaże negatywne skutki działań, a opracowane wnioski będą podstawą do pociągnięcia pomysłodawców do odpowiedzialności.
Z poważaniem
Maciej Grubski
Oświadczenie złożone
przez senatora Macieja Grubskiego
Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Bogdana Klicha
Szanowny Panie Ministrze!
Z końcem czerwca bieżącego roku minie termin zakończenia prac komisji weryfikacyjnej do spraw WSI. Z informacji medialnych wynika, że liczba zweryfikowanych oficerów i żołnierzy WSI to około 50% do 60% ich ogólnego stanu. Żołnierze, którzy nie zostaną zweryfikowani, a więc pozbawieni należnej im oceny, praktycznie stracą możliwość funkcjonowania w armii. Nagonka, której niestety poddała się większość polityków, że wszyscy pracownicy służby powołanej do życia w wolnej Polsce to przestępcy i złoczyńcy, spowodowała, co możemy zaobserwować od kilku miesięcy, osłabienie tak potrzebnej każdemu państwu wiedzy o zagrożeniach wewnętrznych i zewnętrznych.
W związku z tym uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi na pytanie, jakie działania mogą zostać podjęte przez Pana Ministra i kierowany przez Pana resort, aby nie utracić na zawsze wiedzy i umiejętności pozostałych 50% żołnierzy, tak potrzebnych naszej Ojczyźnie.
Z poważaniem
Maciej Grubski
Oświadczenie złożone
przez senatora Macieja Grubskiego
Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Bogdana Klicha
Szanowny Panie Ministrze!
W historii wolnej Polski kolejne rządy nie zauważały, trudno powiedzieć, z jakiego powodu, problemu, jakim jest zagospodarowanie na potrzeby państwa odchodzących z armii wysoko kwalifikowanych oficerów różnych specjalności. Taki błąd popełniły struktury cywilne, których to oficerowie, jak później pokazały fakty, zamiast oddawać swoją wiedzę Rzeczypospolitej, oddawały ją organizacjom przestępczym. Dziś na rynku pracy znajdują się również wysoko kwalifikowani wojskowi emeryci, którzy przysłużyli się państwu swoją służbą. Ich wiek oscyluje między czterdziestym a pięćdziesiątym piątym rokiem życia. Sytuację, z jaką mamy do czynienia, można określić jako marnotrawienie ludzkiej wiedzy.
Kierowany przez Pana Ministra resort w mojej ocenie podejmuje właściwe działania, które mają na celu przejęcie od ministra gospodarki pełnej kontroli nad zakładami zbrojeniowymi. Taki kierunek daje możliwość stworzenia programu zatrudnienia byłych oficerów o specjalnościach unikalnych, a istotnych dla potrzeb obronności państwa, w nadzorowanych przez MON zakładach branży zbrojeniowej.
Uprzejmie proszę Pana Ministra o wspólną debatę na ten temat z senacką Komisją Obrony Narodowej. Ze swej strony deklaruję pomoc i pełne zaangażowanie przy opracowaniu takiego programu.
Z poważaniem
Maciej Grubski
Oświadczenie złożone
przez senatora Macieja Grubskiego
Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Macieja Nowickiego
Szanowny Panie Ministrze!
Grupa mieszkańców łódzkich osiedli mieszkaniowych - Olechowa, Andrzejowa, Młynka, Kowalszczyzny, Nowosolnej - oraz Rada Osiedla Łódź-Andrzejów zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc w doprowadzeniu do spotkania Pana Ministra z przedstawicielami Rady Osiedla Łódź-Andrzejów i Stowarzyszenia "Bezpieczna Autostrada", reprezentującymi mieszkańców wymienionych osiedli. Temat spotkania miałby dotyczyć środowiskowych uwarunkowań dla autostrady A1, obejmujących zmienioną lokalizację na odcinku Romanów - Brzeziny.
Na spotkaniu zainteresowani chcieliby przekazać Panu Ministrowi swoje zastrzeżenia co do raportu w sprawie oddziaływania na środowisko, sporządzonego przez firmę Ekkom. Między innymi na podstawie tego raportu Pan Minister wyda w najbliższym czasie uzgodnienie dla decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedmiotowego odcinka autostrady A1.
Zdaniem mieszkańców, raport firmy Ekkom jest opracowaniem nierzetelnym i nie może stanowić podstawy do wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. W dniach 16 kwietnia 2008 r. oraz 9 maja 2008 r. zostały skierowane do Pana Ministra pisma w tej sprawie oraz petycja podpisana przez blisko tysiąc sześciuset mieszkańców. Według informacji uzyskanych przez zainteresowanych, pisma te jednak nie trafiły do rąk Pana Ministra.
Należy również nadmienić, że 15 maja 2008 r. w ogólnopolskim wydaniu "Gazety Wyborczej" ukazał się artykuł na temat powiązań GDDKiA z firmą Ekkom. Według informacji "Gazety", potwierdzonej przez prezesa Ekkomu, pana Janusza Bohatkiewicza, szef wydziału ochrony środowiska w firmie Ekkom to mąż członkini komisji przetargowej w GDDKiA, szefowej tamtejszego wydziału ochrony środowiska. Według mieszkańców, może to mieć istotny związek z tym, że raport jest aż tak nieobiektywny i nierzetelny.
Zastrzeżenia co do opracowania firmy Ekkom są bardzo poważne, dlatego w imieniu mieszkańców Łodzi oraz swoim własnym zwracam się do Pana Ministra z uprzejmą prośbą o możliwość bezpośredniego przedstawienia Panu Ministrowi, jako organowi wydającemu decyzję w tak ważnej i konfliktowej sprawie, najistotniejszych kwestii.
Z poważaniem
Maciej Grubski
Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Wacha
Owiadczenie skierowane do prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Anny Streżyńskiej
Niniejszym zwracam się do Pani Prezes UKE z zapytaniem, czy i kiedy zostanie zrealizowany wniosek TVP SA Oddział w Opolu, skierowany do Ośrodka Emisji TVP, o zmianę warunków posiadanej koncesji w zakresie parametrów systemu antenowego i zwiększenia obszaru jego zasięgu?
Wniosek ten uważam za społecznie pożądany i uzasadniony przede wszystkim z powodu specyfiki naszego województwa.
Obszar województwa opolskiego wynosi 9412 km2 i według danych statystycznych GUS z 2007 r. zamieszkany jest przez jeden milion czterdzieści jeden tysięcy dziewięciuset czterdziestu jeden mieszkańców, w tym około sto osiemnaście tysięcy osób (11,3%) jest stale zatrudnionych poza granicami naszego kraju. Wyniki przeprowadzonych badań wskazują na to, że emigracja zarobkowa ludności Śląska Opolskiego jest od dziesięcioleci typowa dla naszego przygranicznego regionu i uwarunkowana historycznie. Równocześnie charakteryzuje się wysoką identyfikacją z ziemią ojczystą, z zachowaniem stałego zameldowania na Opolszczyźnie, utrzymywaniem stałych kontaktów rodzinnych i, co z tym związane, częstymi i regularnymi przyjazdami osób pracujących za granicą, co weekend lub przynajmniej raz w miesiącu, do rodzin - współmałżonków i dzieci, pozostałych w naszym kraju.
Opolszczyznę zamieszkuje między innymi około 10,3% osób deklarujących swoją przynależność do mniejszości niemieckiej, mieszkających głównie w obszarach wiejskich i posługujących się gwarą śląską. Według spisu powszechnego z 2002 r. przynależność niepolską (w tym ludność z Kresów Wschodnich, Czech i inną) w naszym województwie zadeklarowały ogółem sto trzydzieści trzy tysiące trzysta czterdzieści dwie osoby (12,5%) na jeden milion sześćdziesiąt pięć tysięcy czterdziestu trzech mieszkańców.
Praca zarobkowa za granicą i częste przyjazdy do domu wiążą się także z konkretnymi potrzebami i oczekiwaniami mieszkańców województwa opolskiego co do aktualnej problematyki informacyjnej dotyczącej spraw regionu i Polski, a także krajów sąsiadujących z naszym krajem, a którym sprostać może tylko regionalna TVP, znająca dobrze opisaną specyfikę Śląska Opolskiego.
TVP SA Oddział w Opolu zgodnie z posiadaną koncesją ma zarezerwowany sygnał obejmujący obszar zamieszkały tylko przez sześćset czternaście tysięcy mieszkańców Opolszczyzny, co jest niewystarczające i nie spełnia potrzeb regionalnych i oczekiwań mieszkańców naszego województwa. Zwiększenie parametrów sygnału antenowego umożliwi odbiór tej stacji na terenie całej Opolszczyzny i będzie zgodne z regionalną misją TVP Opole oraz wzmocni jej pozycję na rynku mediów.
W związku z tym udzielam poparcia dla wniosku regionalnej TVP SA Oddział w Opolu i uprzejmie proszę UKE o odpowiedź na pytanie sformułowane na wstępie.
Z wyrazami szacunku
Piotr Wach
Oświadczenie złożone
przez senator Barbarę Borys-Damięcką
Oświadczenie skierowane do prezesa zarządu, dyrektora generalnego Polskich Linii Lotniczych LOT Dariusza Nowaka
Szanowny Panie Prezesie!
W związku z przysługującym senatorowi RP prawem składania oświadczeń i interpelacji bardzo proszę o jak najszybszą odpowiedź na następujące pytanie. Dlaczego na pokładach samolotów rejsowych PLL LOT na linii Warszawa - Wilno - Warszawa nie rozpowszechnia się jedynej codziennej gazety w języku polskim "Kurier Wileński", wydawanej z tak dużym trudem przez Polaków zamieszkałych w Wilnie i współfinansowanej przez Senat RP poprzez Fundację "Pomoc Polakom na Wschodzie"?
Przekonałam się o tym osobiście, pokonując tę trasę. Otrzymuję również pytania od Polaków podróżujących państwa samolotami do rodzin i w interesach. Polacy mieszkający na Litwie czynią wiele starań o zachowanie języka polskiego, porozumiewanie się nim i czerpanie informacji z piśmiennictwa w języku przodków. Polacy są rozżaleni i czują się sekowani, gdyż na pokładach polskich samolotów proponuje się podróżnym litewskie gazety w języku litewskim! A gdzie są polskie gazety?!
Proszę więc Pana o jak najszybsze zajęcie stanowiska w tej sprawie i naprawienie "wpadki". Załagodzi to frustrację społeczności polskiej i poczucie niesprawiedliwości.
Nawiasem mówiąc, "Kurier Wileński" swego czasu wiele zrobił dla LOT. Należałoby to docenić. Załączam pismo z "Kuriera Wileńskiego".
Barbara Borys-Damięcka
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Piotra Głowskiego
Oświadczenie skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Marka Sawickiego
Szanowny Panie Ministrze!
Rolnicy oraz naukowcy zwracają uwagę na poważny problem pojawiający się w polskich stadach bydła, jakim są zakażenia IBR/IPV (zakaźne zapalenia nosa i tchawicy/otręt bydła). Wymieniona jednostka chorobowa przysparza problemów tak w zakresie dostępnej wiedzy na jej temat, jak i sposobów jej zwalczania.
Znaczącym zjawiskiem jest fakt, że bydło choruje niezależnie od wieku, a zachorowalność w krótkim czasie może sięgnąć nawet 100% stada! Śmiertelność w takich przypadkach wynosi nawet do kilkunastu procent. Choroba powoduje ograniczenia w handlu bydłem, w dystrybucji nasienia i embriotransferze, co prowadzi do oczywistych negatywnych zmian finansowych w budżetach polskich rolników.
W Polsce podejrzanych jest o zakażenie aż 30% stad, w zależności od regionu. Uregulowania prawne dotyczące IBR/IPV uległy na przestrzeni ostatnich lat, w latach 2004-2005, zmianom i chociaż ustawa z 7 stycznia 2005 r. o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt oraz zmianie niektórych innych ustaw, DzU nr 23, poz. 188, zniosła zakaz szczepień przeciwko IBR/IPV, utrzymując obowiązek rejestracji choroby, to niektóre podmioty nie dopuszczają w handlu osobników szczepionych!
Kraje europejskie, takie jak Dania, Finlandia, Szwecja, Austria i Szwajcaria, są wolne od tej choroby dzięki likwidacji wszystkich seropozytywnych zwierząt. Było to możliwe dzięki zrekompensowaniu różnic między ich wartością rzeźną a hodowlaną. Pozostałe kraje uregulowały problem IBR/IPV przez wprowadzenie szczepień z zastosowaniem szczepionek delecyjnych, pozwalających na odróżnienie osobników zakażonych naturalnie od zwierząt szczepionych.
Proszę o poinformowanie, jak Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zamierza uregulować kwestię uwolnienia bydła od choroby IBR/IPV, tak aby wprowadzone zmiany stały się regulacjami stwarzającymi warunki do opłacalnej i konkurencyjnej w Europie hodowli bydła.
Z poważaniem
Piotr Głowski
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senator Janinę Fetlińską
Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz oraz do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny
Ponawiam swoje oświadczenie z poprzedniej kadencji, dotyczące bezpieczeństwa biologicznego oraz laboratoriów trzeciej i czwartej klasy bezpieczeństwa, ponieważ problemy wymagają pilnego rozwiązania.
Zgodnie z "Decision No 2119/98/EC of the European Parliament and of the Council of 24 September 1998, setting up a network for the epidemiological surveillance and control of communicable diseases in the Community" państwa członkowskie Unii Europejskiej zobowiązane są do sprawowania nadzoru nad chorobami zakaźnymi na swoim terytorium. Aby Polska mogła wywiązać się z tego zobowiązania, powinna posiadać odpowiednią bazę laboratoryjną, pozwalającą na szybką identyfikację niebezpiecznych czynników zakaźnych.
Jedynym laboratorium w kraju mającym trzeci poziom bezpieczeństwa biologicznego, BSL-3, jest laboratorium wojskowe w Puławach. Nawet to laboratorium nie jest w pełni zdolne do prowadzenia badań nieznanych i groźnych czynników zakaźnych, polegających na pełnej identyfikacji wirusów, bakterii lub innych czynników zakaźnych z zastosowaniem metod izolacji, mikroskopii elektronowej oraz metod molekularnych - badania kwasów nukleinowych, czyli informacji genetycznej zarazków.
Polska ma przestarzałą bazę laboratoryjną oraz nie posiada żadnego laboratorium mającego trzeci poziom bezpieczeństwa biologicznego, BSL-3, które pracowałoby na potrzeby ludności cywilnej.
Potrzeba stworzenia takiego laboratorium wynika z zagrożenia atakami terrorystycznymi (bronią biologiczną) na Polskę z powodu udziału naszej armii w wojskowych w misjach pokojowych poza granicami kraju, a także z migracji grup ludności po całym świecie, co może skutkować przywiezieniem groźnych chorób zakaźnych niewystępujących obecnie na terenie Polski. Kolejnym argumentem przemawiającym za stworzeniem takiego laboratorium jest konieczność monitorowania chorób zoonotycznych oraz patogenów potencjalnie zoonotycznych (SARS, wirusowe gorączki krwotoczne, ptasia grypa oraz inne patogeny o potencjalności wywołania chorób u ludzi).
Zgodnie z rozporządzeniem ministra środowiska z dnia 29 listopada 2002 r., DzU z 2002 r. nr 212 poz. 1798, prace z czynnikami wysoce zakaźnymi powinny być wykonywane w laboratoriach o odpowiednim poziomie bezpieczeństwa biologicznego. W związku z tym niezbędne jest, aby w Państwowym Zakładzie Higieny, centralnej placówce prowadzącej nadzór epidemiologiczny na potrzeby Państwowej Inspekcji Sanitarnej, funkcjonowały laboratoria klasy BSL-3.
W 2005 r. Państwowy Zakład Higieny dzięki środkom uzyskanym z Ministerstwa Nauki i Informatyzacji przystąpił do realizacji inwestycji budowlanej "Adaptacja i modernizacja pomieszczeń IV piętra budynku AB w celu utworzenia laboratorium trzeciego poziomu bezpieczeństwa biologicznego (BSL-3)". Do ukończenia tego projektu potrzebne są dodatkowe fundusze w celu doprowadzenia rozbudowy laboratorium do stanu pozwalającego na wykonywanie badań diagnostycznych w kierunku identyfikacji czynników wirusowych i bakteryjnych stanowiących potencjalne zagrożenie dla ludności. Praca z takimi czynnikami wymaga laboratorium BSL-3.
Pomimo wielokrotnych wystąpień Państwowego Zakładu Higieny nie wyasygnowano środków niezbędnych do dokończenia tej inwestycji oraz wyposażenia laboratorium.
Państwowy Zakład Higieny jest jedyną jednostką podlegającą Ministerstwu Zdrowia, która włączona jest w centralny system bezpieczeństwa państwa.
W związku z tym chcę ponowić pytania z poprzedniej kadencji i prosić Państwa Ministrów o wyczerpującą odpowiedź na te pytania.
Dlaczego Polska nie posiada systemu bezpieczeństwa biologicznego oraz laboratoriów trzeciej i czwartej klasy bezpieczeństwa biologicznego?
Dlaczego, pomimo licznych wystąpień ze strony Państwowego Zakładu Higieny oraz wyznaczenia przez głównego inspektora sanitarnego w 2003 r. tej jednostki do wykonywania badań w kierunku wysoce zakaźnych czynników stanowiących duże zagrożenie dla całego społeczeństwa, nie wyasygnowano środków niezbędnych do dokończenia inwestycji i wyposażenia laboratorium BSL-3? Także jako senator RP zgłaszałam w debacie stosowną poprawkę do ustawy budżetowej na 2008 r., lecz głosami Platformy Obywatelskiej została ona odrzucona.
Dlaczego w roku 2006 przeznaczono sumę 6 milionów zł na modernizację laboratorium Inspekcji Sanitarnej w Warszawie przy ulicy Nowogrodzkiej z przeznaczeniem na potrzeby diagnostyki związanej z możliwością wystąpienia pandemii grypy lub zakażeń ptasią grypą u ludzi, a nie dofinansowano Państwowego Zakładu Higieny, zwłaszcza że Krajowy Ośrodek do spraw Grypy znajduje się w Państwowym Zakładzie Higieny?
Jak wygląda plan szybkiej naprawy tej zatrważającej sytuacji i kto odpowiada za jego realizację?
Z poważaniem
Janina Fetlińska
Oświadczenie złożone
przez senator Janinę Fetlińską
Oświadczenie skierowane do minister zdrowia Ewy Kopacz
Moje oświadczenie dotyczy programu szczepień ochronnych małych dzieci.
Obecna medycyna pozwala chronić najmłodsze dzieci przed wieloma wirusami i bakteriami. Wyróżniamy dwa rodzaje szczepionek: szczepionki pojedyncze - monowalentne, które uodparniają przeciw jednej chorobie, oraz szczepionki skojarzone - poliwalentne, uodporniające przeciw kilku chorobom.
Szczepionki skojarzone są preparatami nowej generacji. W jednej dawce może być nawet pięć szczepionek. Stosowanie takich szczepionek powoduje zmniejszenie liczby iniekcji, jakie otrzymują małe dzieci. Podczas jednej wizyty zamiast nawet pięciu zastrzyków dziecko otrzymuje tylko jeden. Dzięki wprowadzeniu szczepionek skojarzonych zaoszczędza się dzieciom bólu oraz stresu związanego ze szczepieniem. Używanie takich szczepionek wzmaga odpowiedź immunologiczną i odporność organizmu, jednocześnie ogranicza ilość substancji dodatkowych, w których rozpuszczana jest szczepionka.
Wydaje się bardzo korzystne szybkie wprowadzenie szczepionek skojarzonych do Programu Szczepień Ochronnych, jednak ujemnym aspektem takiego podejścia będzie konieczność zakupienia tych szczepionek poza granicami Polski, co może przyczynić się do upadku polskiego producenta szczepionek starego typu, gdyż nie będzie on miał wystarczająco dużo czasu na rozwinięcie produkcji szczepionek nowej generacji, czyli skojarzonych. Może to spowodować znaczny wzrost wydatków na szczepienia, dwu-, trzykrotny w stosunku do obecnego. Pewnym wyjściem byłaby pomoc finansowa państwa w dostosowaniu się producenta polskiego do nowych wymogów.
Kolejnym problemem, jaki chciałabym poruszyć, są szczepienia przeciwko pneumokokom. Eksperci z WHO zalecają włączenie szczepień przeciwko pneumokokom skoniugowaną szczepionką do narodowych programów szczepień ochronnych jako działanie priorytetowe we wszystkich krajach. Z tej rady w latach 2006-2007 skorzystało dwanaście państw Europy i włączyło szczepienia przeciwko pneumokokom do narodowych programów szczepień ochronnych.
W Polsce skoniugowana szczepionka przeciwko pneumokokom zalecana jest w kalendarzu szczepień dopiero od 2006 r. dla wszystkich niemowląt w wieku od dwóch miesięcy. Szczepienie nie jest refundowane. Za wprowadzeniem szczepień powszechnych przeciwko pneumokokom dla populacji dzieci do drugiego roku życia przemawia duża częstość nosicielstwa, to, że koszty leczenia dzieci z inwazyjną chorobą pneumokokową przewyższają koszty powszechnych szczepień, a zakres skonfigurowanej szczepionki obejmuje około 77% przypadków występujących w Polsce.
Koszt wprowadzenia szczepień przeciwko pneumokokom według aktualnych cen dla całej populacji dzieci do drugiego roku życia kształtuje się na poziomie około 120 milionów zł dla dwóch roczników.
W związku z powyższym zwracam się do Pani Minister z prośbą o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania:
1. Czy zostaną wprowadzone do Programu Szczepień Ochronnych szczepionki skojarzone, a jeśli tak, to kiedy?
2. Czy zostaną wprowadzone do Programu Szczepień Ochronnych szczepienia przeciwko pneumokokom dla całej populacji dzieci do drugiego roku życia, a jeśli tak, to kiedy?
Z poważaniem
Janina Fetlińska
Oświadczenie złożone
przez senatora Łukasza Abgarowicza
Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ćwiąkalskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Na podstawie art. 20 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora zwracam się do Pana Ministra, jako prokuratora generalnego RP, o pilne skontrolowanie sposobu prowadzenia przez Prokuraturę Rejonową Łódź-Bałuty sprawy 1 Ds. 1721/07.
Informację o poważnych nieprawidłowościach otrzymałem od Stowarzyszenia "W ramach prawa", które jest stowarzyszeniem zarejestrowanym, ogólnopolskim i zajmuje się między innymi ochroną obywateli przed dyskryminacją oraz prawidłowością funkcjonowania organów ochrony praworządności. Według otrzymanych informacji sprawa o wskazanym numerze nie jest prowadzona zgodnie ze standardami państwa prawa, zaś prokuratura wykazuje się niekompetencją, a może nawet złą wolą. Z tego powodu może powstać sytuacja, w której narażone będzie życie i zdrowie nieograniczonej liczby ludzi, a z drugiej strony, gdy oczywiste jest usiłowanie oszustwa i fałszerstwa, od siedemnastu miesięcy nic się nie dzieje. Takie postępowanie podważa wiarę w obiektywizm i sprawność wymiaru sprawiedliwości i nie może mieć miejsca. W sprawach oczywistych, w tym przypadku chodzi o oszustwa i fałszerstwa, akt oskarżenia powinien być wniesiony niezwłocznie, by nie budzić uzasadnionych wątpliwości.
Były prezes firmy Ergon Polska (dostawca konstrukcji betonowych) zawiadomił prokuratury w Warszawie i Łodzi, że na olbrzymie budowy w tych miastach - Promenada w Warszawie i Manufaktura w Łodzi - dostawca wprowadził betonowe elementy niezgodne z polską normą, co może spowodować wielkie nieszczęście. Jego niepokój budził fakt, że gdy sprawę zaczął sam badać, został niezwłocznie wyrzucony. Nie mając możliwości wyjaśnienia zagrożenia do końca, zwrócił się do prokuratury, wierząc, że ta - mając na względzie możliwość powstania tragedii - skrupulatnie zbada sprawę.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe umorzyła śledztwo w sprawie 4 Ds. 510/05/3 przy zdawkowym uzasadnieniu. Prokuratura w Łodzi-Bałutach zarejestrowała sprawę jako Co 1144/05, a następnie 1 Ds. 786/06, i umorzyła ją 29 czerwca 2006 r. (statystyczna moc półrocza?!).
Zdumiewające jest, że jakiś prokurator ośmielił się umorzyć postępowanie w oparciu o gołosłowne twierdzenia ewentualnego sprawcy i nie spróbował nawet zobiektywizować, mimo oczywistych technicznych możliwości - wszak zrobił to Budimex - materiału dowodowego niedługo po tragedii, która rozegrała się 28 stycznia 2006 r. w Katowicach!
O faktach tych dowiedział się jeden z wykonawców inwestycji Manufaktura w Łodzi, a mianowicie firma Budimex Dromex, dla której wyjaśnienie sprawy było istotne, gdyż wykorzystywała w inwestycji elementy konstrukcyjne wyprodukowane przez Ergon, a do rzetelności dostawcy już wcześniej miała zastrzeżenia.
Wobec tak nieodpowiedzialnego działania lokalnej prokuratury Budimex Dromex złożył 30 listopada 2006 r. szeroko umotywowany wniosek o podjęcie umorzonego postępowania, ale Prokuratura Rejonowa w Łodzi-Bałutach nie wykonała ani jednej czynności procesowej. Jest to bulwersujące, bowiem Budimex Dromex nie tylko udzielił we wniosku prokuraturze korepetycji, jak można sprawdzić, co zawiera w środku wbudowana już nośna konstrukcja betonowa, ale dołączył ekspertyzę, niekwestionowanego autorytetu, sporządzoną w wyniku prześwietlenia betonu sprawnym urządzeniem.
To podejrzane postępowanie spowodowało konieczność złożenia przez Budimex Dromex zażalenia na bezczynność prokuratury w trybie art. 306 3 k.p.k. Zażalenie to zostało złożone miesiąc po rocznicy tragedii w Katowicach, 27 lutego 2007 r.
Po uchyleniu zaskarżonego postanowienia prokuratura prowadzi sprawę tak osobliwie, że zachodzi podejrzenie działań nie tylko nieprofesjonalnych. Postanowienie o zasięgnięciu opinii biegłego z 11 czerwca 2006 r. było wyjątkowo nieudolne, bo zlecało jej sporządzenie osobie zaangażowanej w sprawę, by nie powiedzieć: reprezentantowi interesów producenta. Rezultat takiego postępowania zawsze jest oczywisty. Następnie przesłuchano osobę, co jest działaniem pozornym, skierowanym na wywołanie wrażenie obiektywizmu. Z prawdziwego zeznania biegłego, że jest w sprawę zaangażowany, prowadząca sprawę nie wyciągnęła żadnych wniosków procesowych. Następnie przesłuchano w charakterze świadka osobę prawdopodobnie odpowiedzialną zarówno za produkcję, jak i usiłowanie oszustwa na wielką skalę na szkodę firmy Budimex Dromex i fałszowanie dokumentów, udając jednocześnie, że sprawa nie ma ani historii, ani kontekstu.
Po tych zbędnych czynnościach zostało wydane postanowienie z 8 listopada 2007 r. o zasięgnięciu opinii już nie u osoby bezpośrednio zainteresowanej i tkwiącej w układzie lokalnym, ale również wadliwe, bowiem w pkcie 1 nakazywało biegłemu badanie faktów wynikających z dokumentów zawartych w materiale dowodowym, do oceny których nie są potrzebne żadne wiadomości specjalne, a wystarczy zwykła uczciwość. Uczciwość jest bowiem wystarczającą kwalifikacją, by prawnik porównał zawartą pomiędzy stronami umowę i obiektywny dowód (wyniki prześwietlenia betonu), że nie została dotrzymana, a producent wystawił faktury na ponad 1,5 miliona zł za towar zamówiony i po cenie umówionej, mimo dostarczenia czego innego. Z dokumentów wynika, że na piśmie zapewniał Budimex Dromex o dostawie zgodnej z umową, a więc kłamliwie.
Muszę podkreślić, Panie Ministrze, że nikt w czasie całego postępowania nie ośmielił się zakwestionować przydatności zastosowanego urządzenia do wykrycia oszustwa ani sprawności tego urządzenia.
Jednocześnie postępowanie nie jest prowadzone w ogóle kontradyktoryjnie, nawet w tak wąskim zakresie, który przewiduje obowiązujące prawo. W szczególności permanentnie łamany jest art. 318 k.p.k., co pozwala na bezkarność winnych takich błędów w powoływaniu biegłych jak opisane. W wyniku tego strona, której celowo to uniemożliwiono, nie może współpracować z wymiarem sprawiedliwości i wskazać, kto mógłby w sprawie pomóc. Widocznie jednak chodzi nie o to, by sprawę rozstrzygnąć, tylko o to, by do tego nie dopuścić, skoro, pod pretekstem oczekiwania na opinię z tak wadliwego postanowienia, zawiesza się postępowanie 29 lutego 2008 r.
Moim zdaniem sprawa wymaga natychmiastowej interwencji Pana Ministra w oparciu o aparat obiektywny, odpowiedzialny i niezwiązany z Łodzią, bo wystąpienie moje jest oparte nie na opiniach i ocenach osób, tylko na dokumentach zawartych w aktach prokuratury.
Ponieważ w tej sytuacji podane fakty muszą znaleźć potwierdzenie, oczekuję nie tylko naprawy stanu obecnego, ale informacji, w jaki sposób w ogóle mogło dojść do takiej sytuacji i jakie zostały wyciągnięte konsekwencje wobec jej twórców.
Sprawę uważam za niezwykle ważną, gdyż obok usiłowania oszustwa i fałszerstwa zachodzi uzasadnione podejrzenie poważnego naruszenia polskich norm budowlanych skutkującego osłabieniem konstrukcji w budynkach wielkopowierzchniowych wykorzystywanych publicznie, co może doprowadzić do katastrofy budowlanej o nieobliczalnych skutkach.
Z wyrazami szacunku
senator RP
Łukasz Abgarowicz
Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Bisztygę
Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Macieja Nowickiego
Szanowny Panie Ministrze!
Zwracam się do Pana Ministra z uprzejmą prośbą o analizę i życzliwe ustosunkowanie się do wystąpienia spółek "Górna Raba", skierowanego na ręce głównego inspektora ochrony środowiska - kserokopia w załączeniu - w sprawie przesunięcia w czasie stosowania art. 147a ustawy - Prawo ochrony środowiska.
Z poważaniem
Stanisław Bisztyga
Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Bisztygę
Oświadczenie skierowane do ministra finansów Jana Vincenta-Rostowskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Zwracam się z propozycją finansowania z budżetu państwa (urzędów skarbowych) szkoleń pracowników izb i urzędów podległych Panu Ministrowi. Z jednej strony wymagamy od tych pracowników rzetelnej wiedzy i szybkiego podejmowania decyzji, z drugiej zaś mamy świadomość ogromu spraw i niskich wynagrodzeń.
Propozycja finansowania szkoleń lub ich całkowitej refundacji wychodzi naprzeciw oczekiwaniom zarówno pracowników skarbowości, jak i obywateli, będących petentami urzędów.
Z poważaniem
Stanisław Bisztyga
Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Bisztygę
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka
Szanowny Panie Premierze!
Zwracam się z gorącą rekomendacją projektu "Centrum sportu i rekreacji Zasobie-Myślenice, strefa czasu wolnego". Gmina Myślenice aplikuje o fundusze na realizację tego projektu w ramach Programu Operacyjnego "Innowacyjna gospodarka" na lata 2007-2013 działania 6.4 "Inwestycje w projekty turystyczne o znaczeniu ponadregionalnym".
Myślenice jako ważny ośrodek tranzytowy na trasie Warszawa - Kraków - Zakopane w moim przekonaniu w pełni zasługują na realizację tego projektu.
Z poważaniem
Stanisław Bisztyga
Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Bisztygę
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny
Szanowny Panie Premierze!
Zwracam się do Pana Premiera o dokonanie analizy i rozważenie możliwości zmiany Rozporządzenia MSWiA z dnia 20 czerwca 2007 r. w sprawie wykazu wyrobów służących zapewnieniu bezpieczeństwa publicznego lub ochronie zdrowia i życia oraz mienia, a także zasad wydawania dopuszczenia tych wyrobów do użytkowania - DzU nr 143 z 2007 r., poz. 1002. Środowiska związane z OSP zwracają uwagę na potrzebę nowelizacji wymienionego rozporządzenia i dopuszczenie do użytkowania drabin strażackich o wysokości 42 m.
Z poważaniem
Stanisław Bisztyga
Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Bisztygę
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny
Szanowny Panie Premierze!
Przesyłam rezolucję Rady Gminy Czernichów, wzywającą do ustalenia granic gminy Czernichów, podjętą w związku z toczącymi się od kilku lat staraniami o włączenie do terytorium gminy dwóch przysiołków leżących na lewym brzegu Wisły.
Rada Ministrów w 2005 r. uwzględniła argumenty i podjęła decyzję o ustaleniu nowych granic gminy, jednak na skutek błędów w dokumentacji geodezyjnej postulaty nie zostały w całości zrealizowane. Aktualnie większość objętego wnioskiem obszaru znajduje się na terytorium gminy Czernichów, natomiast działki leżące w korycie rzeki (od jego środka) oraz tereny nadbrzeżne, na których znajdują się urządzenia przeciwpowodziowe, nadal należą do położonej na przeciwległym brzegu Wisły gminy Brzeźnica. Wniosek korygujący został złożony do MSWiA przez Radę Gminy Czernichów w 2006 r. Następnie był uzupełniany o dodatkowe dokumenty, a obecnie oczekuje na rozpatrzenie.
Ostateczne rozstrzygnięcie kwestii przebiegu granicy jest dla gminy niezwykle istotne. Aktualnie opracowane jest studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego dla obszaru całej gminy Czernichów. Na bieżąco aktualizowane są dokumenty związane z zabezpieczeniem przed powodzią. Prowadzony jest również lobbing na rzecz modernizacji wałów wiślanych i towarzyszących im urządzeń melioracyjnych. Aby te starania były sensowne i efektywne, konieczne jest osiągnięcie spójności terytorialnej i jej stabilizacja.
Argumenty Rady Gminy Czernichów są zasadne i ważne, dlatego też zwracam się do Pana Premiera z uprzejmą prośbą o zainteresowanie się tą sprawą.
Łączę wyrazy szacunku
Senator RP
Stanisław Bisztyga
Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Bisztygę
Oświadczenie skierowane do minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbary Kudryckiej
Szanowna Pani Minister!
Art. 264 pkt 7 ustawy o szkolnictwie wyższym z dnia 27 lipca 2005 r., zniesiony w ubiegłym roku, przewidywał trzydziestosześciodniowy urlop wypoczynkowy dla takich stanowisk w bibliotekach, jak m.in.: starszy kustosz, kustosz, adiunkt biblioteczny itp.
Liczne środowiska bibliotekarzy opowiadają się za utrzymaniem tego przywileju. Jeśli to nie nastąpi, pracownicy bibliotek zajmujący wymienione stanowiska będą zmuszeni do przejścia na emeryturę z chwilą ukończenia 60 lat, co jest sprzeczne z programem rządu dotyczącym wydłużenia czasu aktywności zawodowej i ograniczania wcześniejszych emerytur.
Bardzo proszę Panią Minister o rozważenie możliwości przywrócenia tego podstawowego uprawnienia jakże licznej i niezwykle merytorycznej grupy zawodowej, na pracy której opiera się funkcjonowanie większości bibliotek w Polsce.
Z poważaniem
Stanisław Bisztyga
Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Bisztygę wspólnie
z innymi senatorami
Oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Uprzejmie prosimy Pana Ministra o przedstawienie stanowiska w sprawie uregulowania opłat pobieranych od właścicieli hoteli za retransmisję programów telewizyjnych w pokojach hotelowych. Problem ten pozostaje nieuregulowany od wielu lat. Polska jako członek Unii Europejskiej powinna przyjąć te same uregulowania, jakie obowiązują w krajach Unii.
Na naszym rynku działa kilkanaście organizacji zbiorowego zarządzania, które żądają opłat tytułem praw autorskich i pokrewnych, mimo iż każdy telewizor w pokoju hotelowym jest opłacany jak przez abonenta prywatnego opłaty radiowo-telewizyjnej, zgodnie z wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości oraz dyrektywą 2001/29/WE. Nieuregulowana pozostaje także kwestia organizacji uprawnionych do pobierania opłat autorskich.
Gorąco prosimy Pana Ministra o ustosunkowanie się do poruszonych problemów*.
Z poważaniem
Stanisław Bisztyga
Janusz Sepioł
Henryk Woźniak
Oświadczenie złożone
przez senatora Władysława Dajczaka
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny
Szanowny Panie Ministrze!
Zwracam się do Pana z prośbą o wyjaśnienie przyczyn przewlekłego prowadzenia postępowań dotyczących dofinansowania informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne.
Zgodnie z 11 rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia 14 marca 2006 r. w sprawie kryteriów i trybu przeznaczania oraz rozliczania środków finansowych na informatyzację, DzU nr 53 poz. 388 ze zmianami, wydanego na podstawie art. 12 ust. 6 ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne, DzU nr 64 poz. 565 ze zmianami, w terminie trzech miesięcy od dnia 31 marca lub 30 listopada - terminy na składanie wniosków o dofinansowanie projektów informatycznych - minister tworzy listy rankingowe, w których wskazuje najlepsze projekty informatyczne do dofinansowania. Listy rankingowe publikowane są w Biuletynie Informacji Publicznej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Z kolei decyzję o dofinansowaniu projektów minister podejmuje w ciągu miesiąca od dnia wejścia w życie ustawy budżetowej.
Składając wniosek o dofinansowanie projektu informatycznego w listopadzie, oczekiwać by można, że decyzję ministra będzie można uzyskać w marcu kolejnego roku. Niestety, okazuje się, że lista rankingowa wniosków o dofinansowanie przedsięwzięć informatycznych, złożonych w terminie do dnia 31 marca 2007 r., opublikowana została na stronach internetowych ministerstwa dopiero dnia 16 stycznia 2008 r., zaś decyzja ministra w sprawie przyznania dofinansowania dla tej tury wniosków zapadła 16 kwietnia bieżącego roku - opublikowana na stronach internetowych 6 maja. Jeżeli natomiast chodzi o wnioski złożone w terminie do końca miesiąca listopada ubiegłego roku, na razie nie wiadomo nic. Informacji na stronach internetowych brak, nie można jej też uzyskać od pracowników ministerstwa.
Panie Ministrze, przypuszczam, że nie zdaje Pan sobie sprawy, jak bardzo podmioty realizujące zadania publiczne czekają na Pana decyzję i jak wiele od niej zależy.
Wiele jednostek, licząc na dofinansowanie, wstrzymało zakupy z własnych środków, mimo iż utrudnia im to znacznie codzienną pracę - przykładowo pracują w oparciu o przestarzały, niewydolny park maszynowy. Nie chcąc szafować pieniądzem publicznym, czekają na Pana rozstrzygnięcie. Nie dokonują wydatków, w przypadku których złożyły wniosek o dofinansowanie, licząc, iż środki własne będą mogły wykorzystać na inne cele.
Zaniepokojenie budzi fakt, że wspomniane przepisy nie są, niestety, jedynymi martwymi zapisami niezrealizowanymi przez ministra spraw wewnętrznych i administracji. Podobnie wygląda sprawa opiniowania symboli, o których mowa w ustawie z dnia 21 grudnia 1978 r. o odznakach i mundurach - DzU nr 31 poz. 130 ze zmianami. W myśl art. 3 tejże ustawy jednostki samorządu terytorialnego mogą ustanawiać własne herby, flagi, emblematy oraz insygnia i inne symbole, jednak wzory tych symboli wymagają zaopiniowania przez ministra właściwego do spraw administracji publicznej. Zgodnie z zapisami ustawy, opinia ministra powinna zostać wydana w terminie trzech miesięcy od dnia złożenia wniosku o jej wydanie. Niestety, w praktyce okazuje się, że na przykład gmina, w której mieszkam, czekała na opinię pół roku.
Panie Ministrze, skąd takie opóźnienia? Dlaczego w ministerstwie nie są przestrzegane zapisy ustawowe? Jaki wzór, jaki przykład dawany jest z góry? Czy można oczekiwać od innych przestrzegania przepisów, jeżeli samemu się ich nie przestrzega?
Oczekuję wyczerpującej i szczegółowej odpowiedzi od Pana Ministra.
Łączę wyrazy szacunku
Władysław Dajczak
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Ryszarda Góreckiego
Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ćwiąkalskiego
Z niepokojem odbieram kolejne doniesienia związane z planowanym ponownym zamknięciem powszechnego dostępu do zawodów prawniczych. Zróbmy wszystko, aby parlament, reprezentując interesy środowisk prawniczych, reprezentował jednocześnie interesy zwykłych obywateli.
Pod względem liczby prawników uprawnionych do występowania przed sądem na sto tysięcy mieszkańców Polska zajmuje czterdzieste szóste, przedostatnie, miejsce wśród czterdziestu siedmiu państw - dalsze miejsce zajmuje jedynie Azerbejdżan. Z dostępnych statystyk dotyczących liczby prawników, według stanu na dzień 31 grudnia 2005 r., wynika, że na sto tysięcy mieszkańców przypada sześćdziesięciu adwokatów i radców. Jeżeli jednak od liczby radców prawnych odejmiemy radców zatrudnionych w firmach oraz organach administracji rządowej i samorządowej na podstawie umowy o pracę, to na sto tysięcy obywateli przypada trzydziestu dziewięciu prawników - adwokatów i radców prawnych.
Liczba prawników uprawnionych do reprezentowania obywateli przed sądami daleko odbiega od standardów europejskich. Koszty związane z profesjonalną obsługą prawną są niewspółmiernie wysokie w stosunku do możliwości finansowych społeczeństwa, co prowadzi do pozbawienia części społeczeństwa możliwości korzystania z usług prawnych.
Trudno powoływać się na problemy organizacyjne związane z dużą liczbą aplikantów, którzy dostali się na aplikację radcowską i adwokacką w trakcie ostatnich trzech egzaminów. Znakomita większość aplikantów to ludzie, którzy od wielu lat próbowali się dostać na aplikację. Dlatego jednorazowo liczba kandydatów była tak duża.
Mało przekonujące jest twierdzenie, że jeśli ktoś zda egzamin, ale nie dostanie się na aplikację w jednym mieście, to będzie mógł ją odbywać tam, gdzie jest więcej wolnych miejsc, niż chętnych. Takie sytuacje dotychczas się nie zdarzały. Liczba kandydatów zawsze była wyższa od liczby miejsc.
Jeżeli ministerstwo chce ograniczyć w pewnym stopniu liczbę aplikantów, podnosząc w ten sposób poziom aplikacji, to jedyną drogą jest wprowadzenie trudniejszego egzaminu lub zwiększenie minimalnej liczby punktów potrzebnych do zdania egzaminu. Przywrócenie limitu naboru będzie czynnikiem sprzyjającym powstawaniu różnych patologii, w tym korupcji i nepotyzmu.
Mam nadzieję, że mój głos w tej sprawie pozwoli zwrócić uwagę na zjawisko, którego reperkusje mogą okazać się dotkliwe dla społeczeństwa.
Z wyrazami szacunku
Ryszard Górecki
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Wyrowińskiego
Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka
Szanowny Panie Ministrze!
Składam oświadczenie w sprawie Stowarzyszenia Gmin Pomorskich na rzecz Budowy Autostrady A1
W poniedziałek 2 czerwca 2008 r. w Kowalewie Pomorskim odbyło się posiedzenie członków Stowarzyszenia Gmin Pomorskich na rzecz Budowy Autostrady A1. W spotkaniu uczestniczyli wójtowie gmin i burmistrzowie miast z województw pomorskiego i kujawsko-pomorskiego, przez terytoria których przebiega lub przebiegać będzie autostrada A1. Byli również przedstawiciele wojewodów, marszałków województw oraz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Niestety, pomimo zaproszenia na spotkanie nie przybył żaden przedstawiciel ministra infrastruktury. Co więcej, kierowany przez Pana resort nawet nie usprawiedliwił nieobecności swego reprezentanta.
Wszyscy zebrani, łącznie ze mną, przyjęli ten fakt z oburzeniem i potraktowali go jako przejaw lekceważenia stowarzyszenia. Było mi wstyd, że mój rząd w taki sposób traktuje poważne spotkania dotyczące żywotnych spraw społeczności lokalnych. Zebrani oczekiwali w szczególności informacji dotyczących budowy autostrady A1 na odcinku Nowe Marzy - Czerniewice.
Będę Panu wdzięczny za wyjaśnienia w tej sprawie.
Z wyrazami szacunku
Jan Wyrowiński
Oświadczenie złożone
przez senatora Jana Wyrowińskiego
Oświadczenie skierowane do minister edukacji narodowej Katarzyny Hall
Szanowna Pani Minister!
Składam oświadczenie w sprawie programu "Szkoła dla rodziców i wychowawców".
Jesteśmy przerażani doniesieniami o okrutnym traktowaniu dzieci przez rodziców. Proponowane rozwiązania prawne, w tym zakaz bicia dzieci, do końca nie rozwiążą tego problemu.
Potrzebą chwili jest podjęcie intensywnych działań zmierzających do upowszechniania wśród rodziców i wychowawców wiedzy w zakresie budowania prawidłowych relacji między nimi a dziećmi. Skoro przemoc wobec dzieci jest w głównej mierze przejawem i skutkiem bezradności dorosłych, sprawą nadrzędną wydaje się dołożenie wszelkich starań, aby w szczególności rodzicom zaoferować szeroko zakrojoną pomoc w wychowywaniu dzieci.
Jak Pani zapewne doskonale wie, ofertą tego rodzaju pomocy jest realizowany przez działające przy MEN Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej program "Szkoła dla rodziców i wychowawców". Odnoszę wrażenie, że ten dobry program nie jest powszechnie znany. Informacja o nim dociera tylko do części szkół oraz do tych rodziców, którzy już korzystają z pomocy wyspecjalizowanych instytucji i stowarzyszeń niosących pomoc ofiarom uzależnień oraz rodzinom dzieci i młodzieży z zaburzeniami rozwoju.
Program "Szkoła dla rodziców i wychowawców" powinien być dostępny dla wszystkich. Informacja o nim musi towarzyszyć edukacyjnym działaniom publicznym, mogłaby zostać wpleciona w stosowne programy emitowane w radiu publicznym i telewizji publicznej. Powinna również znaleźć się w reklamach.
Szerszy dostęp do warsztatów psychoedukacyjnych wymagałby zwiększenia liczby realizatorów programu, co wiązałoby się z koniecznością wyszkolenia większego niż dotychczas grona pedagogów i psychologów, którzy chcieliby uzyskać odpowiednie uprawnienia.
Ponieważ, jak mi się wydaje, gra jest warta świeczki, zapytuję Panią Minister, czy podziela Pani mój pogląd co do konieczności upowszechnienia programu "Szkoła dla rodziców i wychowawców". Jeżeli tak, to co Pani zdaniem należy zrobić w tym kierunku?
Zająłem się tą sprawą zainspirowany przez pana Leszka Zaleskiego, emerytowanego toruńskiego pedagoga, który od dłuższego czasu stara się upowszechniać w swoim środowisku wiedzę o programie "Szkoła dla rodziców i wychowawców".
Z wyrazami szacunku
Jan Wyrowiński
Oświadczenie złożone
przez senatora Henryka Woźniaka
Oświadczenie skierowane do ministra finansów Jana Vincenta-Rostowskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Zapewne jest Panu znana powszechna negatywna opinia o braku obowiązku prowadzenia kas fiskalnych przez osoby uzyskujące przychody z działalności w zawodach prawniczych i ochrony zdrowia.
Jako osobie, która przez wiele lat kierowała urzędem skarbowym, dobrze znane są mi trudności w ustaleniu przychodów i dochodów tych dwóch grup zawodowych, z jakimi borykają się pracownicy służb skarbowych. Jako senator mam też wiele okazji, by słyszeć krytykę istniejącej sytuacji prawnej w tym zakresie ze strony opinii publicznej, która traktuje tę sytuację jako niczym nieuzasadnione uprzywilejowanie tych dwóch, bardzo ważnych, wielkich grup zawodowych. Niejednokrotnie wyrażane są opinie, iż omawiany stan prawny narusza konstytucyjną zasadę równości obywateli wobec prawa.
W związku z tym pragnę zapytać Pana Ministra, czy resort finansów pracuje nad rozciągnięciem obowiązku prowadzenia kas fiskalnych na wspomniane grupy zawodowe.
Z uszanowaniem
senator RP
Henryk Woźniak
Oświadczenie złożone
przez senatora Henryka Woźniaka
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka
Szanowny Panie Premierze!
Energetyka i bezpieczeństwo energetyczne Polski są dziś tematem powszechnie obecnym w naszej świadomości.
W opinii ekspertów istnieją znaczne możliwości poprawy bilansu energetycznego kraju poprzez lepsze zagospodarowanie zasobów gazu ziemnego. Krajowe roczne wydobycie realizowane przez PGNiG wynosi 4,3 miliarda m3 gazu ziemnego - w przeliczeniu na gaz wysokometanowy.
Wydobywany gaz ziemny stanowi około 30% zużycia krajowego i jest jednym z kluczowych czynników zapewniających PGNiG konkurencyjną pozycję na rynku ze względu na niższe koszty pozyskania w porównaniu z kosztami zakupu gazu importowanego. To pozwala na częściowe uniezależnienie się od skutków wzrostu cen gazu pochodzącego z zagranicy - ceny gazu są związane z cenami produktów ropopochodnych - oraz sytuacji geopolitycznej.
Pomimo znaczenia, jakie ma krajowe wydobycie gazu ziemnego i ropy naftowej w całokształcie działalności PGNiG, działania w tym zakresie dwóch kolejnych zarządów PGNiG spowodowały, że w najbliższych latach należy spodziewać się spadku wydobycia zarówno ropy naftowej, jak i gazu ziemnego. Przedstawione przez PGNiG plany wydobywcze - 5,5 miliarda m3 gazu ziemnego w przeliczeniu na gaz wysokometanowy, począwszy od 2008 r., i 1,1 miliona t ropy naftowej od 2010 r. - są nierealne i będą wymagały korekty w dół, co w przypadku spółki giełdowej będzie miało określone konsekwencje.
Należy również założyć, że dostawy gazu ziemnego ze złóż zagranicznych - Norwegia, Dania, Libia - oraz dostawy LNG poprzez gazoport mogą ulec opóźnieniu.
Taki stan rzeczy wymaga podjęcia stanowczych i energicznych działań w zakresie:
- pozyskania nowych koncesji poszukiwawczych - aktualnie posiadane nie gwarantują znaczących odkryć złóż ropy naftowej i gazu ziemnego;
- zdynamizowania i podniesienia efektywności prac poszukiwawczych;
- zdynamizowania procesów inwestycyjnych w zakresie budowy nowych kopalń ropy naftowej i gazu ziemnego, podziemnych magazynów gazu i paliw płynnych;
- utrzymania obecnej i wyszkolenia nowej kadry górniczej i energo-mechanicznej;
- opracowania i wdrożenia nowych procedur umożliwiających nowoczesne i efektywne zarządzanie firmą;
- wdrażania nowoczesnych technologii podnoszących efektywność eksploatacji złóż ropy naftowej i gazu ziemnego;
- rozwoju rynku gazu zaazotowanego, szczególnie w odniesieniu do odbiorców przemysłowych;
- tworzenia przedsięwzięć gospodarczych w celu produkcji z gazu zaazotowanego energii elektrycznej.
Pragnę ponadto zwrócić się do Pana Premiera z prośbą o interwencję w sprawie zwiększenia dostaw gazu do północnej części województwa lubuskiego.
Wystąpiła tutaj bowiem, szczególnie w okolicach Słubic, Gorzowa i Kostrzyna, bardzo trudna sytuacja, gdyż po stronie Gaz-Systemu SA są ograniczenia swobodnego przesyłu gazu, powodujące odmowę przyłączenia do sieci wnioskodawców. Problem dotyczy zarówno odbiorców indywidualnych, jak i przemysłowych skoncentrowanych w Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej.
Na tym obszarze jest największa w kraju koncentracja liczby odbiorców, a wymowa społeczna i gospodarcza tego zjawiska jest fatalna. Mam świadomość, że całkowite rozwiązanie tego problemu, dotyczącego Polski północnozachodniej, jest możliwe w efekcie planowanych w perspektywie kilku lat wielkich nakładów inwestycyjnych.
Jednakże, jak stwierdza dyrektor OT URE w Szczecinie, wszystkie składane do URE wnioski świadczą o tym, że jest możliwość techniczna przyłączenia, brakuje tylko gazu. Jednocześnie dyrektor WOSD oświadcza, że "od co najmniej dwóch lat za każdym razem, kiedy operator wnosi o zwiększenie możliwości przesyłania gazu, otrzymuje odmowy zwiększenia przepustów na stacjach pierwszego stopnia, mimo że wszystkie te stacje mają techniczne zdolności przesyłania większej ilości gazu", oraz przedstawia "dane techniczne z dziesięciu stacji, mówiące o ich wykorzystaniu na poziomie 20-60%", a "możliwości rozwiązania problemu widzi w pozwoleniu Gaz-Systemu SA na zwiększenie mocy na stacjach przesyłowych pierwszego stopnia".
Mam pełną świadomość, że Pan Premier dostrzega wielką wagę problemu w skali makro, ale pragnę też prosić Pana Premiera o ingerencję, aby nastąpiło możliwie szybkie rozwiązanie problemu dostaw gazu w wymiarze regionalnym w regionie gorzowskim.
Z uszanowaniem
senator RP
Henryk Woźniak
Oświadczenie złożone
przez senatora Henryka Woźniaka wspólnie
z innymi senatorami
Oświadczenie skierowane do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka
Szanowny Panie Ministrze!
Obowiązujące przepisy o szkoleniu i egzaminowaniu (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 27 października 2005 r. w sprawie szkolenia, egzaminowania i uzyskiwania uprawnień przez kierujących pojazdami, instruktorów i egzaminatorów - DzU 217.1834.2005) - zwane dalej rozporządzeniem) wprowadziły szereg zmian dotyczących egzaminowania i kontroli nad tym procesem, z których na pierwszy plan wysuwa się rejestracja procesu egzaminowania. Jak pokazują doświadczenia WORD, system monitoringu zaproponowany przez ministerstwo sprawdził się. Rejestracja egzaminu okazała się bardzo dobrym narzędziem kontroli zarówno wewnętrznej (egzaminator nadzorujący) jak i zewnętrznej (urząd marszałkowski) oraz pozwoliła na bardziej obiektywną obsługę skarg na przebieg egzaminu. Kolejnym krokiem do poprawy procesu szkolenia i egzaminowania powinno być doprowadzenie do tego, aby na egzaminie pojawiali się jak najlepiej przygotowani kandydaci na kierowców. Poniżej przedstawiamy propozycje zmian, które powinny doprowadzić do podwyższenia poziomu przygotowania przyszłych kierowców do egzaminu.
1. Zmiana zasad przeprowadzania egzaminu teoretycznego.
Obecnie egzamin teoretyczny nie jest rzeczywistym miernikiem wiedzy, którą winien się wykazać kandydat na kierowcę. Mała liczba dostępnych powszechnie pytań (około 450 dla kategorii B) spowodowała, że szkoły nauki jazdy, zamiast szkolić kursantów z przepisów ruchu drogowego (Ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym (DzU 05.108.908 t.j.), zwana dalej ustawą), ograniczają się do przekazania im zestawu pytań do nauczenia. Osoby zdające egzamin nie potrafią przełożyć wiedzy zawartej w pytaniach na sytuacje zdarzające się na drodze. Kolejnym problemem jest to, że pytania te nie przedstawiają wszystkich zagadnień zawartych w przepisach prawa o ruchu drogowym. Należałoby zatem jak najszybciej zmienić zasady przeprowadzania egzaminu teoretycznego: pytania egzaminacyjne winny być zbliżone do prawdziwych sytuacji na drodze; pytania egzaminacyjne obejmować powinny swoim zakresem całość zagadnień z prawa o ruchu drogowym przy jednoczesnym ich uproszczeniu (większość pytań powinna być niejawna); czas odpowiadania na pytanie winien być ograniczony - zastąpienie systemu 18 pytań w 25 minut systemem pytanie - ograniczony czas do namysłu - odpowiedź.
Zmiany te powinny doprowadzić do tego, że szkoły nauki jazdy zaczną się ponownie przykładać do szczegółowego przekazywania wiedzy teoretycznej z prawa o ruchu drogowym, zamiast, jak dotychczas, przekazywać do wyuczenia zakres powszechnie znanych pytań.
2. Obowiązkowe coroczne szkolenia dla instruktorów nauki jazdy.
Prawo o ruchu drogowym cały czas się zmienia. Obowiązkowe coroczne szkolenia wprowadzone zostały dla egzaminatorów (Art. 111 pkt 4 ustawy), a instruktorzy bazują na raz zdobytej wiedzy. Powinno się wprowadzić następujące zasady szkoleń dla instruktorów: proces szkolenia powinien być obligatoryjny dla wszystkich czynnych instruktorów nauki jazdy; jednym z wykładowców powinien być egzaminator (najlepiej nadzorujący), tak aby podczas szkoleń istniała możliwość przekazywania doświadczeń z procesu egzaminowania (obserwacja najczęściej popełnianych przez osoby egzaminowane błędów); kursy dla kandydatów na instruktorów nauki jazdy powinny być organizowane tylko przez Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego (dotychczas organizują je również inne podmioty!).
Wprowadzone zmiany zmusiłyby instruktorów nauki jazdy do podnoszenia swoich kwalifikacji zawodowych i jednocześnie zapewniłyby ścisłe powiązanie między procesem szkolenia i egzaminowania.
3. Doprecyzowanie zasad kontroli nad ośrodkami szkolenia kierowców.
Oprócz możliwości, jakie stwarzają ustawowe zapisy dotyczące kontroli nad ośrodkami szkolenia kierowców (Art. 103, 104 i 108 ustawy) i instruktorami nauki jazdy (Art. 105, 106, 107 i 108 ustawy), rozporządzenie dotyczące szkolenia i egzaminowania powinno wprowadzić odpowiednie mechanizmy nadzoru ze strony starostw. Informacja o wynikach egzaminów uzyskanych przez osoby egzaminowane w odniesieniu do instruktorów i jednostek szkolących, którą dyrektor ośrodka egzaminowania przekazuje w okresach półrocznych do starostw ( 30 ust. 7 pkt 2 rozporządzenia), nie ma przełożenia na ewentualne sankcje w stosunku do szkół i instruktorów osiągających słabe wyniki nauczania. Należałoby wprowadzić następujące rozwiązania: szkoły nauki jazdy, które wykazują się zdawalnością znacznie odbiegającą od średniej, powinny być obligatoryjnie kontrolowane pod względem poprawności przebiegu procesu nauczania i prowadzenia dokumentacji; powinno się stosować zakazy prowadzenia działalności przez szkoły, w których w wyniku kontroli wykryje się rażące naruszanie zasad szkolenia i prowadzenia dokumentacji; instruktorzy nauki jazdy, którzy wykazują się zdawalnością znacznie odbiegającą od średniej, powinni być w pierwszej kolejności kierowani na kursy doszkalające, a w przypadku braku poprawy ich wyników na kontrolny egzamin instruktorski; rankingi szkół nauki jazdy powinny być podawane do publicznej wiadomości, a szkoły nauki jazdy powinny obowiązkowo mieć umieszczoną w swoim lokalu informację o wynikach zdawalności swoich kursantów potwierdzoną przez starostwo powiatowe wraz z odniesieniem do średniej dla powiatu.
Zmiany te powinny wpłynąć na poprawę szkolenia i zwiększenie odpowiedzialności szkół i instruktorów nauki jazdy za wykonywaną przez siebie pracę. Szkolenie kierowców jest działalnością zarobkową, ale konieczne jest wprowadzenie takich mechanizmów, aby możliwe było usunięcie z rynku szkół i instruktorów nieuczciwie i nieudolnie wykonujących swoją pracę.
Oprócz zmian w procesie szkolenia warto wprowadzić kosmetyczne zmiany dotyczące przeprowadzania egzaminu praktycznego: dostosowanie "Arkusza przebiegu egzaminu praktycznego" (wzór nr 7 do Załącznika nr 5 rozporządzenia) do zadań egzaminacyjnych zawartych w Tabeli 7 instrukcji egzaminowania (Instrukcja przeprowadzania egzaminów państwowych na prawo jazdy lub pozwolenie - Załącznik nr 5 do rozporządzenia); zmiana kryteriów oceny zadań na placu manewrowym: zakaz najeżdżania na linie - jazda na placu manewrowym po linii jest dopuszczalna, natomiast podczas jazdy w mieście uznawana jest jako błąd; skrócenie zadania pierwszego na placu manewrowym - "przygotowania do jazdy" - poprzez pokazywanie tylko wybranych przez egzaminatora płynów i świateł oraz przeniesienie "ruszenia z miejsca" do zadania egzaminacyjnego drugiego; wprowadzenie jednolitych zasad przerwania egzaminu praktycznego na placu manewrowym dla wszystkich kategorii prawa jazdy; uaktualnienie wymiarów placu manewrowego dla kategorii C+E, tak aby możliwe było wykonanie zadań egzaminacyjnych nowymi pojazdami, w które ośrodki egzaminowania zaopatrują się, mając na uwadze zmiany w przepisach obowiązujące od 1 lipca 2010 r. ( 43 ust. 4 pkt 10 i 11 oraz 59 ust. 11 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia (DzU 03.32.262)); uściślenie kilku niejasnych definicji, jak najechanie, przejechanie, naruszenie itp.
Do egzaminu państwowego w WORD podchodzą także osoby podlegające kontrolnemu sprawdzeniu kwalifikacji (Art. 114 ustawy). Wydaje się, że proces ponownego przyznawania im uprawnień jest zbyt uproszczony, szczególnie gdy ma się na uwadze działania podejmowane w celu poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Łatwość ponownego uzyskania uprawnień w naszym kraju doskonale widać na przykładzie obywateli niemieckich, którzy po zakończonej karze zakazu prowadzenia pojazdów wolą skończyć kurs nauki jazdy i zdać egzamin w Polsce niż przejść skomplikowaną procedurę odzyskiwania uprawnień w swojej ojczyźnie. Wydaje się, że do ustawy - Prawo o ruchu drogowym powinny być wniesione następujące poprawki: osoby, którym zabrano uprawnienie do kierowania pojazdem w wyniku prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, powinny być poddane rozszerzonym badaniom w celu stwierdzenia braku uzależnienia od alkoholu; należy wydłużyć z jednego roku do trzech lub pięciu lat okres, w którym nowi kierowcy mogą utracić prawo jazdy po przekroczeniu dwudziestu punktów karnych (Art. 140 ust. 1 pkt 3 ustawy); drugie przekroczenie dwudziestu czterech punktów karnych (Art. 130 ustawy) należałoby karać czasowym zakazem prowadzenia pojazdów.
Prawo jazdy jest dokumentem ułatwiającym życie, ale w celu poprawy bezpieczeństwa na drogach powinno się eliminować tych kierowców, którzy lekceważą przepisy ruchu drogowego i stanowią realne zagrożenie na drogach.
Bez mała 6 tysięcy śmiertelnych ofiar wypadków drogowych w każdym roku to bardzo dużo, zbyt dużo, aby nie postawić pytania, czy w sferze szkolenia i egzaminowania, a także w sferze etyki ruchu drogowego nie można zrobić nic więcej. Z tym pytaniem, przedstawiając powyższe propozycje, zwracamy się do Pana Ministra.
Z uszanowaniem
Henryk Woźniak
senator RP
Janusz Sepioł
senator RP
Stanisław Bisztyga
senator RP
Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę
Oświadczenie skierowane do marszałka Senatu Bogdana Borusewicza
Panie Marszałku!
Podczas dwunastego posiedzenia Senatu, 15 maja, odwoływaliśmy z funkcji rzecznika praw dziecka panią minister Ewę Sowińską. Chciałbym krótko odnieść się do rezygnacji pani minister z tego urzędu.
Napiszę szczerze, że nie byłem zaskoczony decyzją pani minister z 22 kwietnia bieżącego roku. To oczywiste, że rezygnacja miała związek ze skierowaniem do Sejmu dwóch projektów uchwał w sprawie odwołania pani rzecznik praw dziecka. Jakie zarzuty stawiali w nich wnioskodawcy?
Najpoważniejszy z nich to zarzut sprzeniewierzenia się złożonej przez panią rzecznik przysiędze, konkretnie poprzez niedochowanie wierności konstytucji, wykorzystywanie urzędu do prezentowania prywatnych poglądów, nieinformowanie opinii publicznej o podejmowanych działaniach oraz uleganie wpływom konkretnej opcji politycznej.
Mocne zarzuty, ale ani jeden niepoparty wystarczającym dowodem, konkretnym argumentem. Prawdą jest, że zanim doszło do rezygnacji minister Ewy Sowińskiej z tego kadencyjnego i niezależnego urzędu, najpierw odbył się zmasowany atak mediów zarówno na urząd rzecznika praw dziecka, jak i na jej osobę. Nagłośniono kwestię wpadek językowych pani minister, w istocie chodziło mediom o wyszydzenie wartości, które wyznaje, a dokładniej mówiąc katolickich poglądów wobec problemu homoseksualizmu, pornografii oraz moralności młodzieży.
Chciałbym powiedzieć, że pogląd, iż homoseksualizm jest grzechem, z całą pewnością nie jest sprzeniewierzeniem się złożonej konstytucyjnej przysiędze. To dowód odwagi głoszenia wyznawanych wartości. Gdyby było inaczej, gdyby jako wysoki urzędnik pani minister ukrywała swoje poglądy, powstałby w naszym kraju niebezpieczny precedens preferowania poprawności politycznej ponad swoje poglądy i wartości.
Nie wolno zapominać, że mówimy o rzeczniku praw dziecka, a nie na przykład ministrze gospodarki. Mówimy o wychowaniu naszych dzieci w duchu wartości, a nie według zasady "róbta, co chceta".
Podobnie było z wypowiedziami pani minister wskazującymi, że w naszym kraju prawo nie strzeże dzieci przed ryzykiem wykorzystania seksualnego. Przypomnę, że piętnastoletnia dziewczyna może zostać bezkarnie wykorzystana w produkcji filmu pornograficznego.
Nie będę przytaczał innych przykładów, gdzie rzecznik praw dziecka miała prawo wystąpić w obronie wychowania polskich dzieci i młodzieży według wartości chrześcijańskich. Spotykało się to zawsze z wyszydzeniem rzecznika w mediach, które są również zobowiązane do przestrzegania tych wartości. Mówi o tym ustawa.
Dlatego rezygnację w atmosferze medialnej nagonki osoby stojącej na straży praw dziecka w naszym kraju, osoby kierującej niezawisłym, niezależnym od innych instytucji państwowych organem, osoby odpowiadającej jedynie przed parlamentem, uważam za porażkę naszej demokracji.
Moim oświadczeniem dziękuję pani minister za pełnioną misję dla dobra naszych dzieci.
Czesław Ryszka
Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę
Oświadczenie skierowane do minister edukacji narodowej Katarzyny Hall
Szanowna Pani Minister!
Jak mi wiadomo z informacji Pani ministerstwa, za trzy lata ma zostać wydany polsko-niemiecki podręcznik do historii. Jego idea została podjęta przez ministrów spraw zagranicznych Polski i Republiki Federalnej Niemiec - Radosława Sikorskiego i Franka-Waltera Steinmeiera. Impulsem do tej inicjatywy było wydanie pierwszego tomu wspólnego francusko-niemieckiego podręcznika do nauczania historii.
Wiem, że piszę o czymś, co dopiero jest zamierzeniem, jednak z wypowiedzi - głównie polityków PO - wynika, że podręcznik powstaje po to, aby młodzieży polskiej i niemieckiej pomóc budować wspólną przyszłość, swego rodzaju most pokoleń, poprawiać klimat dobrych stosunków politycznych, gospodarczych.
Według wiceministra edukacji Krzysztofa Stanowskiego, polsko-niemiecki podręcznik do historii zostanie wydany w 2011 r. Ma on składać się z trzech, czterech tomów, z których pierwszy obejmie okres od średniowiecza do czasów nowożytnych. Z innych wypowiedzi ministra Stanowskiego wynikałoby, że Polska i Niemcy mają jakąś wspólną historię. Jak sądzę, chodzi w podręczniku o wspólne wyjaśnienie najtrudniejszych fragmentów naszych dziejów.
Jeśli tak, to nie może to być wspólny podręcznik, ponieważ nie rozstrzygniemy w nim kwestii spornych. Obie strony mają przecież zupełnie inny pogląd na dzieje. Dlatego tu nie trzeba niczego uzgadniać, tu nie może być żadnej płaszczyzny porozumienia, ponieważ zmierzalibyśmy w podręczniku w kierunku przemilczeń, czyli tego, co nazywamy polityczną poprawnością w przestrzeni historycznej, a polityczna poprawność w nauce to nic innego jak zakamuflowane kłamstwo.
W normalnych warunkach kwestie sporne rozstrzyga się na poziomie naukowym, czyli powinna nam wystarczyć rzetelna dyskusja polskich i niemieckich historyków na trudne tematy, a nie tworzenie podręcznika, w którym będą przemilczenia i polityczne gesty. Mam, niestety, niedobre przeczucia, że obecnie w środowisku rządowym istnieje ogromna presja polityczna, aby za wszelką cenę zawrzeć z Niemcami kompromis w dziedzinie historii, a jednocześnie wesprzeć trwającą w Niemczech kampanię wybielania narodu niemieckiego z popełnionych w czasie II wojny światowej zbrodni.
Kiedy obserwuje się to, co dzieje się w Niemczech, widać silne parcie, aby na kanwie drugowojennych kwestii zbudować tak zwaną nową tożsamość historyczną, nową tożsamość narodową. Właśnie na tej płaszczyźnie kreuje się nowy niemiecki patriotyzm oraz poczucie wspólnoty. I to jest coś niebywałego, ponieważ Niemcy, które przez całe lata były słusznie określane mianem zbrodniczych w czasie II wojny światowej, w tej chwili chcą zepchnąć nieco na margines własną winę za zbrodnie, przerzucić ją między innymi na barki polskie. Taki jest plan budowy tak zwanego Centrum Wypędzonych. Teraz, żeby nie drażnić Polaków, zmieniono jego nazwę na Widoczny Znak.
Powrócę do podręcznika. Mam nadzieję, że będzie on służył nauczaniu historii, a nie będzie to polsko-niemiecka wspólna wersja wydarzeń. Obyśmy nie poświęcili polskości dla relatywistycznej ideologii.
Czesław Ryszka
Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę
Oświadczenie skierowane do ministra środowiska Macieja Nowickiego
Panie Ministrze!
Moje oświadczenie związane jest z zerwaniem umowy przez zarząd Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z Fundacją "Lux Veritatis", dotyczącej inwestycji geotermalnej w Toruniu.
Fundacja "Lux Veritatis" została poinformowana przez zarząd Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o wypowiedzeniu zawartej wcześniej umowy, dotyczącej inwestycji geotermalnych. Zgodnie z tą decyzją, zarząd NFOŚiGW postanowił nie wypłacać środków za wykonywanie prac przygotowawczych, za które powinien zapłacić zgodnie z wcześniej podpisaną umową. Zdaniem prawników, decyzja wypowiadająca umowę nie ma odpowiedniego umocowania w prawie.
Chciałbym wiedzieć, jakie były powody merytoryczne lub pozamerytoryczne, z podaniem podstaw prawnych, zerwania umowy dotyczącej inwestycji geotermalnej. Czyżby prawdą było, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej rozwiązał umowę z Fundacją "Lux Veritatis" pod pretekstem, że nie wykazała ona prawa własności do budynków kompleksu szkolno-akademickiego? Z wstępnych ekspertyz prawnych wynika, że nie miało to żadnego znaczenia prawnego, czy są one własnością dotowanego, gdyż niezależnie od tego stanowią zabezpieczenie zawartej przez niego umowy.
Były prezes zarządu funduszu, Kazimierz Kujda, potwierdził, że umowa między fundacją a funduszem była zawierana z najwyższą starannością. Jak się wyraził: zachowaliśmy szczególną staranność, wiele czynności było takich, których się zwykle nie stosuje. Przykładowo, u beneficjenta, czyli Fundacji "Lux Veritatis", była przeprowadzona kontrola postępowania przetargowego, która nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości. To znaczy, że postępowanie było przeprowadzone prawidłowo, a w przypadku finansowania krajowego takich kontroli się nie robi. Takie kontrole robi się u beneficjentów, którzy korzystają ze środków unijnych: Funduszu Spójności lub strukturalnego.
Zapytam: czy nie chodziło w tym przypadku tylko o to, żeby pod jakimkolwiek pozorem zablokować przekazane należnej Fundacji "Lux Veritatis" kwoty? Czy nie wskazuje na to notatka służbowa ze spotkania zwołanego przez wiceministra środowiska Stanisława Gawłowskiego, które odbyło się na jego życzenie 5 grudnia 2007 r. Minister Gawłowski nakazał pracownikom NFOŚiGW pilne zbadanie możliwości wypowiedzenia aneksu do umowy z Fundacją "Lux Veritatis" na poszukiwawczy odwiert geologiczny w Toruniu. Jeśli ta notatka jest prawdziwa, to według mnie podważa ona zaufanie do organów obecnej władzy, która - kierując się sobie tylko wiadomymi względami politycznymi - potrafi niszczyć cenne inicjatywy i przedsięwzięcia obywatelskie.
Czy opisana decyzja o zerwaniu umowy koresponduje z wytycznymi Unii Europejskiej, które nakładają na państwa członkowskie obowiązek zwiększenia udziału geotermii w pozyskiwaniu alternatywnych źródeł energii? Jak się wydaje, decyzja prezesa zarządu NFGŚiGW jest sprzeczna nie tylko z wewnętrznym prawem kraju członkowskiego, ale także z prawem wspólnotowym, co wskazuje, że obecny polski rząd nie przestrzega ustawodawstwa. Jeżeli pionierskie projekty spotykają się z tak pełnym niechęci przyjęciem, trudno się dziwić niskiemu stanowi wykorzystania geotermii w naszym kraju.
Jak to jest? Wicepremier Waldemar Pawlak pozytywnie wypowiada się w sprawie energii pochodzącej z wód geotermalnych, a równocześnie rząd wstrzymuje przekazanie Fundacji "Lux Veritatis" środków z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na odwierty w poszukiwaniu wód geotermalnych w Toruniu?
Czy muszę dodawać, że odnawialne źródła energii powodują zmniejszenie obciążeń dla środowiska między innymi z tego powodu, że przy produkcji energii z tych źródeł nie uwalnia się dwutlenek węgla? Jednocześnie Polska, która otrzymała niskie limity emisji dwutlenku węgla, potrzebuje tej energii dla gospodarki. Wystąpiliśmy do Komisji Europejskiej o 284 milionów t emisji gazów, ale ta przyznała nam tylko 208 milionów t. W 2007 r. udział energii odnawialnej w ogólnej sprzedaży energii w Polsce wyniósł 4,3%, a według ustaleń UE poziom ten miał wynosić 5,1%. W związku z tym polskie firmy zapłaciły karę 286 milionów zł. Trzy razy więcej niż w 2006 r. Za dwa lata energia odnawialna ma stanowić 7,5% energii sprzedanej w naszym kraju. Ile wyniosą kary?
Energia geotermalna jest doskonałym uzupełnieniem zasobów energetycznych kraju i może wpłynąć na zwiększenie naszego bezpieczeństwa energetycznego. Jednak działania rządu, na przykład wobec toruńskiej inwestycji, wstrzymują rozwój geotermii w Polsce i mogą przyczynić się do tego, że Polska nie wykorzysta środków UE zarezerwowanych na ten cel.
Panie Ministrze, czy rząd ma alternatywny program wykorzystania geotermii, skoro takimi decyzjami usiłuje się wstrzymać działania inwestycyjne partnerom społecznym poprzez względy polityczne? Czy fundusz liczy się z możliwością wystąpienia z powództwem odszkodowawczym przez fundację za straty spowodowane niewykonaniem umowy przez ten fundusz?
O prawo do podobnych inwestycji w Polsce ubiegają się także inne podmioty z kapitałem zagranicznym, a w związku z tym można podejrzewać, że chodzi tu o eliminowanie kapitału polskiego, o wycinanie konkurencji. Czy to prawda?
Panie Ministrze, proszę mnie przekonać, że tak nie jest.
Czesław Ryszka
Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę
Oświadczenie skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego
Panie Ministrze!
Założone w 1870 r. przez Władysława Platera Muzeum Polskie w Rapperswilu w Szwajcarii, miejsce, w którym znajdują się cenne zbiory o charakterze kulturalno-historycznym, odwiedzane przez Polaków z całego świata, znajduje się obecnie w trudnej sytuacji. Mówi się nawet, że tej zasłużonej placówce grozi likwidacja. Z inicjatywy bowiem zrzeszenia "Pro Schloss", popieranego przez poważne ugrupowania finansowe, planuje się "lepsze zagospodarowanie zamku" w Rapperswilu. Pod uwagę brane jest przeniesienie tutaj muzeum miejskiego, co w konsekwencji groziłoby eksmisją polskiej placówki.
Jak podaje Anna Buchmann, dyrektor Muzeum Polskiego w Rapperswilu, zaplanowana przez gminę grodzką Rapperswilu i miasto Rapperswil-Jona budowa w Rapperswilu nowoczesnego muzeum miejskiego, tak zwanego Bryni Haus, została wstrzymana przez utworzoną na jesieni ubiegłego roku grupę "Pro Schloss". Choć właściciel zamku, czyli gmina grodzka Rapperswil, z którą Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Polskiego ma umowę na wynajem sal muzealnych, oraz rada miejska miasta Rapperswil-Jona nie popierają starań grupy "Pro Schloss", to groźba likwidacji Muzeum Polskiego w tym miejscu stała się bardzo realna.
Umowa wynajmu była dotychczas, bez dodatkowych formalności, przedłużana przez gminę grodzką co pięć lat. Obecna wygasa w 2011 r. i zakłada dwuletni termin wypowiedzenia. Może się okazać, że Polacy, którzy przez dziesięciolecia włożyli znaczne sumy pieniędzy w ratowanie zagrożonego całkowitą dewastacją zamku w Rapperswilu (na przykład koszty ostatniego remontu w 1989 r. Polacy pokryli w 80%), obecnie zostaną pozbawieni wpływu na dalsze zagospodarowanie obiektu.
Władze miasta chciałyby utrzymać Muzeum Polskie w zamku, jednak zgodnie z zasadami demokracji bezpośrednia inicjatywa zgłoszona przez miejscowych obywateli musi być poddana publicznej dyskusji. Odbędzie się ona 24 czerwca bieżącego roku. Wezmą w niej udział przedstawiciele wszystkich zainteresowanych stron i wtedy rozstrzygnie się sprawa przyszłości naszego muzeum.
Panie Ministrze, uprzejmie proszę, aby Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego jeszcze mocniej włączyło się w kampanię na rzecz utrzymania Muzeum Polskiego w rapperswilskim zamku. Wiem, że ministerstwo prowadzi regularne konsultacje z partnerami szwajcarskimi, ale w tym momencie najważniejsze jest wsparcie muzeum i zapewnienie o dalszej współpracy z nim.
Dyrekcja Muzeum Polskiego w Rapperswilu zwróciła się do Polaków z prośbą o podpisywanie kierowanej do władz miejskich i do gminy Rapperswil petycji o utrzymanie polskiego muzeum. Tekst petycji znajduje się na stronie internetowej www.rapperswil-castle.com/polish/ i tam też, za pośrednictwem internetu, można złożyć swój podpis.
Czesław Ryszka
13. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu