23 stycznia 2007 r. Posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych poświęcone było konfliktom w Afryce Wschodniej (Sudan, Somalia, Uganda). Podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski poinformował senatorów, że w tych krajach nie ma polskich placówek dyplomatycznych ani handlowych. Zaznaczył, że ze względu na długoletnie konflikty w tym regionie interesy Polski są tam ograniczone. Dyrektor Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu w MSZ Michał Murkociński, charakteryzując konflikty w Somalii, poinformował, że w tym kraju było 14 prób porozumienia narodowego, ostatnie pod auspicjami ONZ w 2004 r. W tym samym czasie w Mogadiszu zaczęła umacniać się, z poparciem społecznym, oparta na prawie koranicznym Unia Sądów Islamskich, mająca ambicję tworzenia własnej administracji rządowej. 24 grudnia 2006 r. do Somalii wkroczyły wojska etiopskie, które, obawiając się przenikania islamu na swoje terytorium, postanowiły temu zapobiec. Charakteryzując sytuację w Darfurze, dyrektor M. Murkociński stwierdził, że konflikt między zamieszkującymi tam plemionami ma wieloletnie podłoże. 16 maja 2006 r. została uchwalona rezolucja ONZ, która zakłada sprowadzenie do Darfuru około 20 tys. żołnierzy międzynarodowych. Spotkała się ona jednak z oporem władz sudańskich, z obawy o odsunięcie się Darfuru od reszty kraju. Omawiając konflikt w Ugandzie, dyrektor M. Mukrociński przypomniał, że rozpoczął się on w 1986 r. Polega na rebelii przeciwników władzy centralnej skierowanej przeciw prezydentowi Museveni oraz na plemiennej rywalizacji północy z południem kraju. W wyniki konfliktu, któremu przewodził Joseph Cony z Lord's Resistance Army, zginęło około 70 tysięcy ludzi. W 2005 r. Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wszczął ściganie przywódców tego ugrupowania. Wiceminister spraw zagranicznych W. Waszczykowski poinformował, że stanowisko Polski w wypadku Ugandy, Somalii i Darfuru jest widoczne przez wspieranie odpowiednich rezolucji ONZ. W kwestii Darfuru Polska nie tylko wspiera proces pokojowy, ale jest także aktywna w pomocy humanitarnej - taka pomoc w 2004 r. została zorganizowana m.in. przez MSZ, MON i Polską Akcję Humanitarną. Jan Bury, analityk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, stwierdził, że w latach 90. Somalia stała się przystanią dla terrorystów z Al-Kaidy, którzy działając poprzez pokrewne organizacje, przejęli władzę w tym kraju. W 2000 r. działające w Somalii trybunały muzułmańskie zjednoczyły się i utworzyły Zjednoczenie Trybunałów Muzułmańskich, które zaczęło przeciwstawiać się siłom rządowym. Z pomocą Etiopii trybunały, które starały się przejąć kontrolę nad Somalią, zostały rozbrojone i rozproszone w regionie, zostały też wsparte przez wiele krajów arabskich i muzułmańskich, takich jak Egipt, Arabia Saudyjska i Iran. Obecnie na terenie Somalii stacjonują wojska etiopskie, co jest postrzegane jako okupacja tego kraju. J. Bury wyraził opinię, że należy wspierać wszelkie działania mające na celu wprowadzenie misji pokojowych. Stwierdził, że poparcie, którego Waszyngton udziela Etiopii, może doprowadzić do wzrostu napięć między Etiopią a Erytreą, która oddzieliła się od Etiopii i zaczęła funkcjonować jako niezależne państwo. Mówiąc o sytuacji w Sudanie, stwierdził, że zyskał on poparcie Chin i wszelkie restrykcje nałożone na ten kraj przez Radę Bezpieczeństwa ONZ są bojkotowane przez Chińską Republikę Ludową. W Darfurze znajdują się złoża złota i ropy naftowej, możliwe więc, że rządowi w Chartumie zależy na utrzymaniu tego terenu. Kontrakty na eksploatację złóż naftowych w Sudanie uzyskały przede wszystkim Chiny, Indie i Rosja, a także częściowo Francja. Kierownik Zakładu Studiów nad Rozwojem Instytutu Studiów Regionalnych i Globalnych Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego prof. Jan Milewski poinformował, że omawiany region afrykański jest jednym z najtrudniejszych regionów świata z punktu widzenia środowiska dla życia człowieka, działalności gospodarczej, panującej suszy oraz dużego przyrostu demograficznego. Obszar ten nie posiada dobrze funkcjonujących instytucji państwowych. Mamy tam do czynienia z ogromną liczbą zbrojnych ugrupowań, mających silną tożsamość społeczną. W tym regionie można łatwo kupić broń. Prof. J. Milewski zaznaczył również, że obszar ten ze względu na położenie geograficzne i sąsiedztwo Bliskiego Wschodu oraz Zatoki Perskiej leży w gestii zainteresowania USA, Francji oraz Chin. Obecnie 20% importu amerykańskiej ropy pochodzi z kontynentu afrykańskiego. Konflikty między Etiopią a Somalią oraz między Etiopią a Erytreą mają wpływ także na kraje sąsiednie, zarówno w stosunkach między rządami, jak i w aktywności grup antyrządowych. W rejonie pewna rolę odgrywają także organizacje międzynarodowe, takie jak ONZ, Unia Europejska i Liga Państw Arabskich.
|