Senator Czesław Żelichowski:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Swoje oświadczenie kieruję do minister finansów Zyty Gilowskiej, ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka, ministra gospodarki Piotra Woźniaka oraz ministra pracy i polityki społecznej Krzysztofa Michałkiewicza.
Sprawa dotyczy rosnącego importu używanych samochodów, a co za tym idzie gwałtownego spadku sprzedaży nowych samochodów. W przyszłym roku 1/3 dilerów samochodowych może zamknąć salony i ogłosić bankructwo. Branżę dobija malejąca sprzedaż aut i rosnący import używanych samochodów, który nie maleje.
Na rynku działa około tysiąca salonów samochodowych, a więc może ich upaść około trzystu. Winna jest rekordowo niska sprzedaż nowych samochodów. W październiku sprzedano zaledwie piętnaście tysięcy osiemset samochodów, czyli o 8,3 % mniej niż przed miesiącem i 19,8 % mniej niż rok wcześniej. Tak słabego wyniku nie notowano od ponad dwunastu lat. Oznacza to, że średnia sprzedaż samochodów na jeden punkt dilerski wyniosła zaledwie piętnaście samochodów miesięcznie.
Jeżeli sytuacja nie zacznie się poprawiać, pogorszy się sytuacja na rynku pracy co najmniej dla tysiąca pięciuset osób zatrudnionych w salonach samochodowych i zasilą oni rzeszę bezrobotnych. Działania dilerów nie zwalniają polskiego rządu z odpowiedzialności. Należy przede wszystkim zastopować import używanych samochodów poprzez wprowadzenie podatku ekologicznego od sprowadzanego złomu. Polska jest teraz bowiem złomowiskiem Europy, po którym jeżdżą samochody, które nie trzymają już nie tylko ostrej normy Euro 4, która zacznie obowiązywać od bieżącego 2006 r., ale nawet normy Euro 1 czy Euro 2.
Na finalną cenę samochodu w salonie, oprócz marży dilera i generalnego importera, składają się podatki akcyza i VAT, które razem stanowią mniej więcej 30 % wartości samochodu. Ministerstwo Finansów musi także skalkulować wpływy podatkowe ze sprzedaży nowych samochodów oraz samochodów importowanych.
W tej sytuacji bardzo proszę o objęcie nadzorem przedmiotowej sprawy. Dziękuję.