Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Moje oświadczenie kieruję do ministra sprawiedliwości, pana Zbigniewa Ziobry, a dotyczy ono instytucji mediacji w sprawach rozwodowych oraz w sprawach o separację.
Instytucja mediacji, która w grudniu roku ubiegłego zastąpiła postępowania pojednawcze, nie sprawdza się. Postępowania pojednawcze były obligatoryjne, obowiązkowe, korzystali wobec tego wszyscy skonfliktowani małżonkowie, nierzadko uzyskując rozmaitego rodzaju pomoc, choćby w postaci rozmowy, zachęty do rozważenia swojej decyzji, do pojednania.
Instytucja mediacji jest instytucją dobrowolną. Z liczb przedstawianych przez Ministerstwo Sprawiedliwości wynika, że niezwykle rzadko małżonkowie, którzy występują o separację bądź rozwód, korzystają z tej instytucji. A więc nie ma przepisu, który dawał pewną równowagę do posiedzenia pojednawczego, który byłby przepisem lepszym, poprawiał tę sytuację. Obecna mediacja sytuację pogarsza.
Komisja Rodziny i Polityki Społecznej, dostrzegając ten problem, przygotowała stosowny projekt zmian kodeksu postępowania cywilnego. Podczas posiedzenia komisji, na którym rozpatrywaliśmy ten projekt, przedstawiciele ministerstwa zapewnili, że ministerstwo pracuje również nad projektem i do końca czerwca zostanie on przyjęty przez rząd. Niestety, tak się nie stało. Do chwili obecnej projekt ten nie jest przyjęty przez rząd. Minęło już kilka miesięcy. Rozwodów w Polsce jest bardzo wiele. Liczba ich narasta. Małżonkowie nie mają podczas posiedzeń sądowych tego typu pomocy, którą mieli do grudnia roku ubiegłego.
Apeluję zatem do pana ministra o to, żeby obiecany projekt jak najszybciej trafił pod obrady Rady Ministrów, a następnie do parlamentu. Apeluję też o nadanie temu projektowi trybu pilnego, dlatego że sprawy rodziny, szczególnie tak trudne sprawy, wymagają wsparcia i pomocy.
Druga kwestia dotyczy tego, jak jest obecnie traktowana mediacja. Powiedziałem, że miała ona zastąpić instytucję posiedzenia pojednawczego, gdzie sędziowie wprost pytali, proponowali rozważenie, czy rozwód, szczególnie w sytuacji, kiedy są małoletnie dzieci, jest zasadny. W tej chwili natomiast przeszkoleni mediatorzy nie tylko nie zadają takich pytań, nie tylko tego nie proponują, nie tylko w tym kierunku nie prowadzą mediacji - nawet gdy któryś z małżonków albo oboje zdradzają taką intencję, że chcieliby pojednać się z małżonkiem - ale jest to w ramach programów przygotowanych przez odpowiednie stowarzyszenie wręcz negowane.
Odczytam fragment pisma skierowanego do senackiej Komisji Rodziny i Polityki Społecznej przez Stowarzyszenie Mediatorów Rodzinnych. Jest to krótki cytat, który bardzo mocno to charakteryzuje: "Pragniemy przy tym zwrócić uwagę państwa na obecny w mediach uproszczony obraz mediacji, sugerujący, że ich celem jest pojednanie stron lub utrudnienie im rozwodu. W rzeczywistości mediacje, w których dochodzi do pojednania między stronami, stanowią kilka procent ogółu spraw, zaś neutralność mediatora zabrania mu angażowania się w utrudnianie bądź też ułatwienie rozwodu stronom. Rolą mediatora nie jest to, by ratować małżeństwo, ani też pomagać w jego rozwiązaniu. Rolą mediatora jest pomóc stronom podjąć własne decyzje."
Otóż tego typu koncepcja nie wynika z tego prawa. To jest dowolna interpretacja szkolących mediatorów. To jest interpretacja nieodpowiadająca potrzebom i dalece wykraczająca poza te zapewnienia, które były, że instytucja mediacji będzie lepszą instytucją i lepiej będzie pomagała skonfliktowanym małżonkom również w pojednaniu. Jak słyszymy, wręcz mówi się o tym, że rolą mediatora nie jest to, żeby ratować małżeństwo, tylko tym ludziom towarzyszyć.
Wobec tego apeluję również o dostrzeżenie problemu szkolenia mediatorów przez Ministerstwo Sprawiedliwości, tak żeby jednym z zadań mediatora było działanie w kierunku pojednania małżonków, szczególnie jeśli dotyczy to dobra małoletnich dzieci. Dziękuję za uwagę.