Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Szanowni Goście!
Oświadczenie kieruję do Wysokiego Senatu.
Jestem senatorem z okręgu jeleniogórsko-legnickiego. To jest obszar, który obejmuje dawne Łużyce. Ja mieszkam w takiej miejscowości, w Gryfowie Śląskim, nad Kwisą. Kwisa była kiedyś granicą pomiędzy Łużycami a Śląskiem.
Łużyczanie, Serbołużyczanie nie mieszkają już w Polsce, mieszkają na wschodnich terenach niemieckich. Mają takie problemy, jakie ma mniejszość: w tej chwili borykają się z problemem zamykania szkół, bardzo ich intryguje sprawa Alojza Andrickiego, kapłana katolickiego, męczennika Dachau, liczą na to, że uda się go wynieść na ołtarze. Ale równocześnie jest to taka społeczność, która pielęgnuje kulturę, pielęgnuje język, pielęgnuje specyficzną pobożność, i którą charakteryzuje ogromna sympatia dla Polaków. Jestem zaszczycony przyjaźnią paru seniorów tego narodu, paru liderów. Oni wszyscy biegle mówią po polsku i bardzo się interesują naszymi sprawami.
Jeżeli można powiedzieć, że jesteśmy na początku naszej kadencji i czynimy pewne postanowienia, jak ją będziemy wykonywać, to chciałbym państwu powierzyć pamięć o tym słowiańskim narodzie. Jak się tam jedzie, to zawsze przychodzi na myśl to, jak różnie się potoczyły losy słowiańskich narodów, i to, że posiadanie własnego państwa to jest skarb, który warto docenić. Jeżeli państwo będziecie pamiętać w swoich kontaktach zagranicznych o tym narodzie i jeżeli przy okazji tych kontaktów życzliwie o nim wspomnicie, to dla nich będzie to bezcenne - oni bardzo sobie to cenią. Spotkałem się z taką opinią, oni tak uważają, że kto wie, czy nie największym wydarzeniem w dziejach tego narodu było to, że sługa boży Jan Paweł II pozdrowił ich w ich języku. Tak oni to cenią. A być może, przesądzi to o tym, że przez następne pokolenia w okolicach Budziszyna będzie można słyszeć ciągle ten język i choćby ten dwuwiersz Handrija Zejlera, ich poety:
"Trać dyrbi serbstwo, zawostać
A wótcny duch je podbechać"
Dziękuję bardzo. (Oklaski)