Spis oświadczeń


Oświadczenie złożone
przez senatora Czesława Ryszkę

Oświadczenie skierowane do prezesa Zarządu Telewizji Polskiej SA Bronisława Wildsteina

Panie Prezesie, kiedy Senat uczcił uchwałą trzydziestolecie założenia KOR, w telewizji Katowice 23 września bieżącego roku wyemitowano w "Aktualnościach" felieton, z którego widzowie dowiedzieli się, że w województwie katowickim nie było opozycji przed sierpniem 1980 r. Rzekomo w tym robotniczym regionie żyło się wszystkim tak wspaniale, że niepotrzebne były jakiekolwiek ruchy niepodległościowe.

Redaktorzy TVP w Katowicach zapewne "przypadkowo" zapomnieli, że to właśnie na Górnym Śląsku powstały pierwsze w kraju Wolne Związki Zawodowe. Redaktorom z oddziału Katowice TVP takie nazwiska jak na przykład Świtoń, Kściuczek, Cygan nic nie mówią! Udali, że nie wiedzą nic o kilku grupach związanych z KOR, a przecież Aleksander Gleichgewicht - odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski - Jerzy Filak czy siostry Bujwidówny utrzymywali regularny kontakt z grupą kolporterów na Górnym Śląsku. Kolportowano nie tylko "Robotnika", ale również inne wydawnictwa bezdebitowe, zwłaszcza książki. Górny Śląsk dostarczał farby drukarskiej dla "podziemnych" drukarni wrocławskich. Wśród tych kolporterów byli: Janusz Irzyk z Zabrza, Andrzej Łukasik z Bytomia, Krzysztof Łucyk z Bytomia, świętej pamięci Elżbieta Przepióra z Katowic, Jadwiga Chmielewska z Sosnowca, Marta Proń z Sosnowca i wielu innych.

Po czarnej procesji ku czci zamordowanego Staszka Pyjasa w kolportaż wydawnictw bezdebitowych zaangażowali się studenci uczelni śląskich. Między innymi Jacek Jagiełka - późniejszy organizator strajku w Hucie Katowice - utrzymywał kontakty ze Świtoniem, a potem z ROPCiO.

Inną sprawą jest fakt, że tak zwana lewica laicka, której po pewnym czasie udało się zdominować KOR, nie miała przyczółka na Górnym Śląsku. Tu nastawienie było zdecydowanie niepodległościowe i chrześcijańskie. W MKZ NSZZ "Solidarność" Katowice doradcami byli członkowie ROPCiO - Andrzej Czuma - dzięki kontaktom właśnie Jacka Jagiełki. Po pewnym czasie do MKR Jastrzębie udało się dotrzeć Adamowi Michnikowi.

Tak więc po obejrzeniu TVP Katowice można w skrócie powiedzieć, że jak o czymś nie wiedzieli Kuroń z Michnikiem, to znaczy, że nie istniało.

Ale to nie koniec wpadek TVP Katowice. Następnego dnia, 24 września, w głównym wydaniu regionalnego serwisu informacyjnego "Aktualności" prezenterka zapowiedziała relację filmową z uroczystego odsłonięcia w Żywcu "kontrowersyjnego", jak się wyraziła, pomnika. Wspomniała, że ostatnio coraz częściej ma to miejsce, podając jako przykład obelisk poświęcony partyzantom "Ognia" w Zakopanem.

W materiale filmowym redaktor Paweł Szot poinformował społeczeństwo tymi słowami: "Kapitan Henryk Flame, pseudonim «Bartek» w 1944 r. wstąpił w szeregi Narodowych Sił Zbrojnych. To związane ze skrajną prawicą ugrupowanie walczyło zarówno z Niemcami, jak i z Rosjanami i polskimi komunistami. Po zakończeniu wojny «Bartek» stworzył trzystuosobowy oddział, który przez prawie dwa lata bił się z władzą ludową, ale to nie jedyna opinia na temat żywieckiego partyzanta. Historyk Jan Kantyka w książce z 1984 r. pisze o zbrodniach, jakich partyzanci dopuszczali się na przedstawicielach władzy ludowej. Profesor Kantyka odmówił wypowiedzi na temat kontrowersji wokół oddziału «Bartka»."

To jeszcze nie wystarczyło redaktorowi. Chciał zdecydowanie postawić kropkę nad "i", dlatego zwracając się wprost do widzów, stwierdził: "Dziś trudno znaleźć słowa otwartej krytyki oddziału «Bartka», mimo to pytanie o granicę między bohaterstwem a zbrodnią wciąż pozostaje bez odpowiedzi."

Tak więc wróciliśmy do PRL! Telewizja Katowice, pełniąc tak zwaną misję publiczną, za nic ma prawdę historyczną. Nie dziwię się, że ponad połowa społeczeństwa odmawia płacenia abonamentu.

Czesław Ryszka


Spis oświadczeń