Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Swoje oświadczenie kieruję do prezesa Rady Ministrów. Dotyczy ono bardzo szerokiej i ogólnej sprawy, która być może będzie wymagała nawet przyjęcia rozwiązań legislacyjnych.
Czymś niewiarygodnym dla wszystkich osób tutaj siedzących, a i zapewne dla pana premiera, o ile nie jest wprowadzony w tę sprawę, wydaje się to, że Huta Warszawa została sprywatyzowana dopiero w 2001 r.
Otóż tak się składa, że uczestniczyłem w tej prywatyzacji i widziałem zaangażowanie hutników, którzy byli skłonni przeznaczyć należny im zysk nierozdzielony na zakup akcji Huty Warszawa. Wszyscy wtedy wyrazili na prywatyzację zgodę, a była ona wymagana zarówno od rady pracowniczej, jak i zebrania załogi, i wszyscy wsparli hutę finansowo. Przez trzy miesiące załoga pobierała tylko połowę wynagrodzenia, ażeby huta w ogóle mogła pracować.
Okazuje się, że do tej chwili hutnicy nic nie dostali. Nie dostali akcji, mimo że co pewien czas im się to obiecuje. Procedury prywatyzacyjne przebiegały w taki sposób, że mogły doprowadzić do, no, bardzo głębokiej frustracji i przekonania, że po prostu państwo oszukuje swoich obywateli. Zebrano od hutników wnioski o to, że chcą nabyć akcje. Wszyscy je wypełnili, ponad pięć tysięcy osób zgłosiło się, że chce akcje uzyskać. Rada pracownicza ustaliła warunki, na których akcje będą wydawane. Ustawa przewidywała, że akcje mają być wydane w ciągu dwóch lat. W ciągu dwóch lat nie wydano przepisów wykonawczych i akcje w dalszym ciągu nie były wydawane. Minęło kolejne pół roku i dopiero w bodajże roku 1996... nie, przepraszam, w roku 1994 wyszło rozporządzenie Rady Ministrów, które stwierdza, że akcje zostaną wydane w terminie późniejszym, i wyznacza termin wydania akcji do końca 1996 r. W związku z tym ogłoszono nowy apel, hutnicy znowuż musieli się stawić, znowuż musieli wyrazić ochotę na nabycie akcji, po czym sprawa znowuż ucichła. W międzyczasie huta została zlikwidowana, została przekształcona w AKR, Agencję Kapitałowo-Rozliczeniową, na którą właściwie złożono wszystkie zobowiązania huty. Powstała taka wydmuszka pozbawiona jakichkolwiek aktywów, która już po roku miała ujemny bilans, i tam znalazły się akcje pracownicze hutników, właśnie w tymże AKR.
W roku 2001 chyba minister Wąsacz uznał, że właśnie wtedy huta została sprywatyzowana, ponieważ akcjami AKR dofinansowano Agencję Rozwoju Przemysłu. I wtedy jeszcze raz postanowiono wydać hutnikom akcje, akcje, które miały nominał dziesięciozłotowy, tym razem wydać po 2 zł 16 gr. Proszę państwa, w tym czasie, w związku z inflacją, 10 zł z roku 1992 było warte już czterdzieści parę złotych. Wobec takiego dictum część hutników się zbuntowała i wniosła sprawy do sądu. Sądy jednak zajęły stanowisko, że huta została sprywatyzowana w roku 2001, tak jak chciał minister Wąsacz, i sprawa w dalszym ciągu stała. I dalej nic się nie działo.
Teraz, bo w roku 2001 ogłoszono, że należy zgłaszać się po odbiór akcji, ci, którzy odebrali te akcje po 2 zł 16 gr, będą mogli je wreszcie odsprzedać po nominalnej cenie 10 zł. Ci hutnicy zaś, którzy się zbuntowali wobec dokonywanego na nich oszustwa, akcji w ogóle nie dostaną, ponieważ za trzecim razem nie zgłosili się po akcje. Dwa razy się zgłaszali, trzeci raz się już jednak nie zgłosili, bo uważali, że są to po prostu drwiny, drwiny z ludzi. Oni teraz tych akcji nie dostaną.
Ja uważam, że jest to po prostu krzycząca niesprawiedliwość. Być może problem nie jest prosty do rozwiązania prawnego, ale uważam, że Polska, jako państwo, które ma być państwem sprawiedliwym, powinna ten problem rozwiązać w taki sposób, ażeby wszyscy hutnicy, którzy z pełną wolą popierali prywatyzację Huty Warszawa i którzy byli skłonni wkładać własne pieniądze, ażeby ta huta mogła istnieć - huta zresztą w tej chwili już prawie nie istnieje - otrzymali od państwa jakąś rekompensatę.
I to jest problem, z którym zwracam się do pana premiera. Przy tym zwracam się z nim też ze względu na to, że obawiam się, iż w podobnej sytuacji znajduje się, niestety, jeszcze wiele, wiele zakładów pracy. Tak się złożyło, że Bank Śląski sprzedawał swoje akcje po 70 zł w ciągu kilku dni...
(Wicemarszałek Ryszard Legutko: Przepraszam bardzo, Panie Senatorze, czas już...)
...i wszyscy dostali odpowiednie rekompensaty. Gdy chodzi o robotników, okazuje się to niemożliwe. Sądzę, że rząd powinien poświęcić uwagę temu problemowi. Dziękuję bardzo.