Oświadczenie złożone
przez senatora Pawła Michalaka
Oświadczenie skierowane do ministra edukacji i nauki Michała Seweryńskiego
Zwracam się do Pana w związku z pojawieniem się nowego podręcznika "Pamięć. Historia Żydów Polskich przed, w czasie i po Zagładzie", wydanego przez Fundację Shalom z pomocą finansową między innymi Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu.
Jednym z poważnych mankamentów w tej książki, wynikającym z założeń metodycznych, jest wyłączenie z niej około 30% terytorium dzisiejszej Polski. W konsekwencji podręcznik daje czytelnikowi szansę poznania losów Żydów wileńskich, lwowskich, rosyjskich, a zupełnie pomija milczeniem Żydów śląskich, lubuskich, pomorskich, gdańskich. Można powiedzieć, że są oni podwójnie wykluczeni, przez Niemców i Polaków, z perspektywy edukacyjnej w dzisiejszej Polsce. Nauczycielowi zaś każe się iść z uczniami po informacje i edukację do Berlina i dalej... Trudno zatem będzie wychować kogoś do opieki, szacunku dla cmentarzy żydowskich na przykład na Pomorzu, bo to przecież tylko "poniemieckie". Jak dziś w Szczecinie, Koszalinie, Wrocławiu, Gdańsku uczyć o "naszych Żydach"?
Inną, uderzającą swoją tendencyjnością kwestią jest moim zdaniem problem polskiego antysemityzmu. Autorzy przedstawiają stosunki polsko-żydowskie na przestrzeni dziejów, podkreślając w nich głównie wrogą postawę Polaków (chrześcijan) wobec Żydów (żydów). Dotyczy to zarówno dawnych czasów, jak i XX wieku. Wiele przykładów ilustruje wrogość Polaków - cytaty, nazwiska, fakty. Niesłychanie rzadkie są wzmianki o relacjach opartych na przyjaźni, tolerancji, a w czasie okupacji - na heroizmie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że autorzy nie kierują się prawdą historyczną. Należałoby zachować proporcje i nie sugerować nauczycielom oraz uczniom, że zbrodnia ludobójstwa na terenach Polski dokonana została głównie z powodu polskiego, odwiecznego antysemityzmu, a holocaust nie skończył się wraz z upadkiem Hitlera.
W książce praktycznie nie ma mowy o etapie kościelnego dialogu chrześcijańsko-żydowskiego, szczególnie po Soborze Watykańskim II, od 1965 r., i o wkładzie Jana Pawła II w pojednanie obu wspólnot (chociaż wybrane cytaty z jego nauczania). To ważne ze względu na potrzebę pozytywnej argumentacji w budowaniu postawy idącej dalej niż chłodna tolerancja. Katolickiemu czytelnikowi rzuca się w oczy brak wzmianki o sławnych literatach pochodzenia żydowskiego, którzy przyjęli chrzest - Romanie Brandstaetterze, Annie Kamieńskiej. Byłoby ważne i cenne wychowawczo wspomnienie Edyty Stein, wrocławianki, Żydówki, Niemki, zakonnicy, męczennicy, patronki Europy.
W zeszłym roku społeczność Koszalina była poruszona i wzruszona przyjazdem do rodzinnego miasta Lothara Barucha, który jako jedyny ze swojej rodziny ocalał z Zagłady. Leslie Brent, bo takie nazwisko przyjął po wyjeździe w 1937 r. z Koeslina, w 1960 r. wraz z zespołem otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny. Przez pamięć dla niemieckich Żydów, dawnych mieszkańców Koszalina, władze miasta odrestaurowały żydowski cmentarz. Ale gdyby młodzi ludzie chcieli zapoznać się z losem Żydów mieszkających przed nami na Pomorzu, to takich wiadomości w podręczniku nie znajdą. A szkoda.
Panie Ministrze, wierzę, że Pański głos w sprawie podręcznika o Zagładzie pozwoli autorom książki zauważyć poważne jej mankamenty i uchybienia. Sądzę, że bez uważnej redakcji, w obecnej formie nie jest ona dobrym źródłem wiedzy o naszych narodach i naszej tragicznej historii.
Z poważaniem
senator RP
Paweł Michalak