Oświadczenie złożone Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry "Super Express" z 15 czerwca 2007 r., nr 138 (4899), w artykule Mirosława Kuźmina pod tytułem "Milicjanci chcieli mnie zabić" podaje: "Wiarę w sprawiedliwość przywróci mi skazujący wyrok sądu na moich oprawców - opowiada Zbigniew Romanowski (57 l.) z Krakowa. (...) Manifestacja 3 maja 1987 r. w Katedrze na Wawelu jest jedną z jego kolejnych. Nie wie, że bezpieka chce zrobić z tego pokazówkę na całą Polskę. Jest msza, potem on, współzałożyciel Niepodległego Ruchu Robotniczego, przemawia i na czele manifestacji schodzi ze Wzgórza Wawelskiego (...) Nie wie, że to on jest celem ataku. Tomasz W. z krakowskiej komendy milicji, miłośnik wschodnich sztuk walki, i jego kompan bokser z milicji - Kazimierz L., rzucają się na niego jak sępy. Tłuką, kopią, łamią nos, żuchwę, żebro, kostkę stopy... Nieprzytomnego zabierają na komendę. (...) Myślałam, że nie żyje - tego widoku nigdy nie zapomni Agata Michałek-Budzicz (42 l.), była działaczka KPN (...) gdy zobaczyła, jak wlekli Romanowskiego. - Zbyszek był cały we krwi, bez życia, stopa wyglądała jak oderwana - opisuje makabryczny obraz. - K...., zrobimy z wami tak samo - wrzasnął do nas któryś z milicjantów. - To była próba zabójstwa - nie ma wątpliwości Ryszard Majdzik (49 l.), działacz Solidarności. Obok morderstw Bogdana Włosika i Ryszarda Smagury, Zbyszek jest człowiekiem najbardziej skatowanym ze wszystkich krakowskich opozycjonistów. (...) Film z brutalnego rozbicia demonstracji nakręcili sami milicjanci. Miał być materiałem szkoleniowym. (...) Dziś ten film, na którym dobrze widać twarze funkcjonariuszy bijących i wyłapujących manifestantów, jest koronnym dowodem w śledztwie. (...) IPN prowadzi śledztwo w sprawie wydarzeń z 3 maja 1987 r. Zarzuty przekroczenia uprawnień i pobicia opozycjonistów usłyszeli już Kazimierz L. (51 l.), dziś rencista prowadzący firmę ochroniarską, i Tomasz W. (...) Podejrzani nie przyznali się do winy (...) odmówili składania wyjaśnień (...) Te same zarzuty (...) usłyszał w środę w IPN inny milicjant, który rozbijał tamtą manifestację i bił demonstrantów - Andrzej Cz. (46 l.). On sam zaprzecza, by brał udział w pobiciu". Na końcu artykułu autor przytacza wypowiedź pokrzywdzonego Romanowskiego: "Tu nie chodzi tylko o rękę, która bije, ale o tych, którzy tą ręką kierują. A kierowali ludzie z Warszawy. Tam też trzeba szukać winnych - dodaje schorowany historyk żyjący z 522 zł renty, podczas gdy jego ciemiężyciele dostają osiem razy więcej". To wstrząsający opis zbrodni komunistycznej. To lektura wyzwalająca alarmujące wołanie o sprawiedliwość. Dlaczego nie przedstawiono sprawcom zbrodniczego ataku na opozycjonistę zarzutu z art. 13 §1 k.k. w związku z art. 148 §1 k.k., to jest usiłowania zabójstwa? Wydaje się to konieczne w kontekście tez do art. 148 k.k. w komentarzu. I tak komentarz do kodeksu karnego pod redakcją profesora Andrzeja Zolla - wyd. "Zakamycze", 1999 r. - w tezie 17 do art. 148 k.k. (s. 221) stwierdza: "art. 148 §1 wymaga do realizacji znamion opisanego w nim czynu zabronionego, umyślności zarówno w postaci zamiaru bezpośredniego, jak i zamiaru wynikowego. Sprawca może podejmować zachowanie skierowane przeciwko drugiej osobie w celu jej zabicia, w celu osiągnięcia innego skutku (także karnoprawnie obojętnego) ze świadomością konieczności pozbawienia życia drugiego człowieka jako środka do realizacji swojego celu lub jako następstwa ubocznego (zamiar bezpośredni) albo z przewidywaniem możliwości spowodowania śmierci człowieka zamiast osiągnięcia celu zamierzonego lub obok realizacji celu zamierzonego i godzenie się na taki skutek swojego zachowania (zamiar ewentualny)". Teza 19 do art. 148 k.k. stwierdza: "zamiar zabójstwa może być ustalony po dokładnej analizie przedmiotowej". Wielokrotnie w telewizji różnych stacji prezentowano film przedstawiający dokonanie zabójstwa w Łodzi przed kilku laty. Kamera uchwyciła zdarzenie polegające na kilkakrotnym uderzeniu rękami i kopnięciu pokrzywdzonego przez sprawcę. Przy tym sprawca trafiał ofiarę w głowę i klatkę piersiową. Dwaj funkcjonariusze MO, sprawcy zamachu na opozycjonistę Romanowskiego, to doświadczeni milicjanci - jeden specjalista od boksu, drugi specjalista od wschodnich sztuk walki. Oni, podobnie jak zabójca z Łodzi, również bili swą ofiarę rękami i kopali, także po głowie. Obrażenia Romanowskiego były bardzo ciężkie. W kontekście takiego stanu faktycznego - analiza strony przedmiotowej wskazuje jednoznacznie, iż obaj milicjanci działali co najmniej cum dolo eventuali w zakresie czynu z art. 148 §1 k.k. Przyjęcie zatem kwalifikacji prawnej ich czynu z art. 13 §1 k.k., w związku z art. 148 §1 k.k., jest w pełni uzasadnione stanem faktycznym i obowiązującym prawem. Na koniec przytoczę tylko fragment tezy 3 do art. 11 k.k. w komentarzu do kodeksu karnego profesorów J. Bafii, K. Mioduskiego i M. Siewierskiego - Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1987 r. - który brzmi: "zamiar sprawcy będący koniecznym elementem usiłowania może mieć postać zarówno zamiaru bezpośredniego, jak i zamiaru ewentualnego". Powstają szczególnie ważne pytania. Jak to się stało, że milicjant Tomasz W., przeciwko któremu istnieją tak zwane twarde dowody w postaci taśmy filmowej i zeznań świadków - notabene nie przyznaje się do winy - mógł przejść weryfikacje od 1989 r. i pracować przez tyle lat w Policji III RP? Kto dokonywał jego weryfikacji od 1989 r.? Należy ustalić te osoby i zważyć konieczność przedstawienia im zarzutów niedopełnienia obowiązków służbowych. Jak ważne jest dokładne prześwietlenie drogi zawodowej i życiowej osób powoływanych na ważne stanowiska, świadczy przykład Tomasza W. Powołanie go do Centralnego Biura Antykorupcyjnego powinno być sygnałem ostrzegawczym. Powinien to być pierwszy i ostatni taki przypadek. Nie może być więcej takich sytuacji, by to media ujawniały podobnych "budowniczych IV RP", powołanych na eksponowane stanowiska w strukturach państwa. Proszę Pana Ministra o przedsięwzięcie niezbędnych działań prawnych i faktycznych, organizacyjnych, zapobiegających dalszemu funkcjonowaniu w organach ścigania IV RP osób odpowiedzialnych za zwalczanie w PRL demokratycznej opozycji solidarnościowo-niepodległościowej i to zwalczanie w sposób drastyczny, przybierający formę zbrodni komunistycznej. Panie Ministrze! Autor artykułu wymienia jako ofiary zabójstw politycznych w PRL Bogdana Włosika i Ryszarda Smagury. Proszę poinformować, czy śledztwa w sprawie ich śmierci były prowadzone i czy zapadły prawomocne wyroki, a jeśli tak, to jakie? Jeśli nie, to należałoby podjąć niezbędne czynności wyjaśniające, a następnie procesowe, by te dwie kolejne zbrodnie komunistyczne stały się przedmiotem postępowania przed sądem przeciwko ich sprawcom. Proszę o informację w tej materii. Jeśli chodzi o sprawę Romanowskiego, to oczywiście sprawa niezawisłości prokuratorów IPN jest bezdyskusyjna. Warto jednak, by rozważyli kwestię, czy nie mamy do czynienia z koniecznością zmiany kwalifikacji prawnej przedmiotowego czynu na czyn z art. 13 §1 k.k., w związku z art. 148 §1 k.k. Odpowiadający za zbrodnie komunistyczne powinni odpowiadać adekwatnie do stopnia zawinienia - czy to za dokonanie, czy to za usiłowanie - z właściwych i odpowiednio surowych przepisów, bez taryfy ulgowej. Na koniec sprawa licencji dla byłych milicjantów na prowadzenie tak zwanych firm ochroniarskich. Powierzanie ochrony życia i mienia osobom podejrzanym o popełnienie zbrodni komunistycznej budzi stanowczy sprzeciw. Czy licencja taka zostanie cofnięta milicjantowi Kazimierzowi L.? Panie Ministrze, czy negatywnie zweryfikowani od 1989 r. byli funkcjonariusze SB i MO mają prawo do otrzymywania licencji na firmy zajmujące się ochroną życia ludzi i ochroną ich mienia? Czy sam fakt wydalenia ich ze służby w SB lub MO po 1989 r. nie stanowi sam w sobie przeszkody prawnej do prowadzenia firm tak zwanych ochroniarskich? Sprawa ta jest też kolejnym przykładem na zdumiewającą niesprawiedliwość systemu emerytalnego. Ofiara zbrodni komunistycznej, pan Romanowski, ma 500 zł renty, a emeryci i renciści SB i MO mają te świadczenia kilkakrotnie wyższe! Czas już chyba przestać mówić o prawach nabytych w tym zakresie w odniesieniu do tych, którzy zajmowali się w PRL głównie zwalczaniem demokratycznej opozycji solidarnościowo-niepodległościowej. Oczekuję odpowiedzi w terminie ustawowym na adres Senatu RP. Z poważaniem |
|