Oświadczenie złożone
przez senatora Janusza Gałkowskiego
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza
Szanowny Panie Premierze!
W roku 2006, ogłoszonym Rokiem Języka Polskiego, chciałbym zwrócić uwagę na problem, jaki pojawia się w związku z dokonanymi tłumaczeniami aktów prawnych Unii Europejskiej.
Posłużę się przykładem rozporządzenia nr 805/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 21 kwietnia 2004 r. o ustanowieniu Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego - dalej: rozporządzenie ETE.
Istotnym elementem tłumaczeń tekstów prawnych i niewątpliwie zasadniczą trudnością takich tłumaczeń jest konieczność znalezienia w systemie prawnym kraju języka, na jaki tłumaczy się akt prawny, najbardziej adekwatnej konstrukcji prawnej odpowiadającej w istocie konstrukcji, jaka istnieje w tekście, z jakiego następuje tłumaczenie. Bez wątpienia nie jest właściwe, aby wierność tłumaczenia, która jest z całą pewnością bardzo ważna, rozumiana była w sposób dosłowny i przez to naruszała zasady języka polskiego, w tym języka prawniczego czy też prawnego.
Tak jest niewątpliwie w przypadku wspomnianego rozporządzenia ETE. Postaram się bardziej szczegółowo omówić ten problem.
Istotą tego uregulowania jest uznanie określonej kategorii orzeczeń lub ugód czy też dokumentów urzędowych za Europejski Tytuł Egzekucyjny lub inaczej, nadanie tym dokumentom mocy Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego. Formą proceduralną naszego systemu sądowego, w jakiej następuje uznanie czy nadanie, winno być bez wątpienia postanowienie. Wydaje się jednak, iż zupełnie niepotrzebnie wprowadzono zapis z wyrażeniem "zaświadczenie".
Ponownie muszę się posłużyć przykładem z rozdziału II "Europejski Tytuł Egzekucyjny" art. 5 "Zniesienie exequatur". Artykuł ten brzmi: "Orzeczenie, któremu nadane zostało zaświadczenie Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego w Państwie Członkowskim wydania, jest uznawane i wykonywane w innych Państwach Członkowskich bez potrzeby stwierdzania wykonalności i bez możliwości sprzeciwienia się jego uznaniu". Zwrot "zaświadczenie Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego" w powszechnym rozumieniu wynikającym z gramatyki języka polskiego - użycie przypadku dopełniacza - powoduje wrażenie, jakoby jakieś zaświadczenie wydawał Europejski Tytuł Egzekucyjny jako podmiot, co jest oczywistą niedorzecznością.
Wystarczyło dokonać tłumaczenia tegoż art. 5 - jako jednego z wielu, bo przecież konsekwentnie w całym akcie prawnym - na przykład w ten sposób: "Orzeczenie, które uznane zostało za Europejski Tytuł Egzekucyjny w Państwie Członkowskim wydania, jest uznawane i wykonywane w innych Państwach Członkowskich bez potrzeby stwierdzania wykonalności i bez możliwości sprzeciwienia się jego uznaniu".
Na problem ten pozwalam sobie zwrócić uwagę z pełną świadomością, że jest wiele pilnych spraw o zasadniczym znaczeniu, jednakże robię to właśnie dlatego, że w toku prac parlamentarnych Senatu jako jeden z bardziej ważkich argumentów przeciwko użyciu nieszczęsnego wyrażenia "zaświadczenie" w zmianach dokonywanych w kodeksie postępowania cywilnego przedstawiany był właśnie tekst oficjalnego tłumaczenia na język polski tegoż rozporządzenia ETE.
Wyrażam również nadzieję, iż po najpilniejszych i najważniejszych pracach, jakimi musi zająć się rząd zgodnie z hierarchią wartości oraz znaczenia dla kraju, także ten problem zostanie w należyty sposób rozwiązany w celu należytej dbałości o kulturę naszego języka polskiego, w tym i języka tekstów prawnych.
Z poważaniem
Janusz Gałkowski
senator RP