Senator Janusz Gałkowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Swoje oświadczenie chcę skierować do pana ministra spraw zagranicznych.
W dniu 12 stycznia 2006 r. na łamach gazety "New York Times" w odniesieniu do hitlerowskiego obozu zagłady w Sobiborze użyte zostało sformułowanie "polski obóz śmierci". Takie obraźliwe i szkalujące nas, Polaków określenia niestety pojawiają się zbyt często, zafałszowując prawdę historyczną.
Bez wątpienia słuszne jest stwierdzenie polskiego konsula generalnego w Nowym Jorku Krzysztofa Kasprzyka, który w reakcji na użyte słowa podkreślił, że "za każdym razem, kiedy gazeta określa nazistowskie obozy koncentracyjne w okupowanym przez Niemców kraju jako «polskie», oznacza to diabelskie odwrócenie ról między sprawcami a ofiarami".
Dziękując za pośrednictwem pana ministra panu konsulowi Krzysztofowi Kasprzykowi za zdecydowaną reakcję, z przykrością zauważam, iż działania te odnoszą niestety skutki niewystarczające. Dość wspomnieć, że początkowo przedstawiciel "New York Timesa" wyraził jedynie ubolewanie z powodu "niefortunnych" i "błędnych" określeń oraz wyraził nadzieję, że gazeta nie będzie ich używać w żadnym przyszłym artykule, odrzucając jednak złożoną przez polską placówkę dyplomatyczną propozycję spotkania zespołu redakcyjnego tegoż dziennika z uznanymi historykami holokaustu i konsulem generalnym RP.
Ponawiania takich oszczerstw w różnych czasopismach i w różnych krajach nie można rozpatrywać tylko w kategoriach niefrasobliwości czy też braku dbałości o prawdę. Oznacza to, że prawda o tych okrucieństwach przestała być powszechna. Zbyt często zaczęły pojawiać się kłamstwa wynikające - chciejmy w to wierzyć - z braku rzetelnej wiedzy lub prymitywnych uproszczeń. Są one jakże jednak bolesne dla ofiar, ich rodzin i wszystkich Polaków, którym przy takim przedstawianiu sprawy przypisywana jest odpowiedzialność za holocaust.
Zdecydowany sprzeciw wobec tych zakłamań wyrażają zarówno byli więźniowie, jak i władze miejscowości, w których obozy były zlokalizowane, a także przedstawiciele Kościoła.
Aby prawda o hitlerowskich obozach zagłady była i pozostawała ciągle powszechna, oprócz niewątpliwie koniecznych działań upowszechniających wiedzę w tym zakresie, niezbędne będzie, jak się wydaje, jedynie skuteczne, wytoczenie procesu sądowego o zapłatę zadośćuczynienia z przeznaczeniem go dla organizacji i instytucji zajmujących się pamięcią o ofiarach tych zbrodni.
W związku z tym uprzejmie proszę o odpowiedź na następujące pytania.
Czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest w stanie zaproponować jakieś inne rozwiązania, które mogłyby być bardziej skuteczne w przeciwstawianiu się podobnym kłamstwom?
Czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych dysponuje w swoim budżecie środkami na pomoc polskim organizacjom w sfinansowaniu takiego procesu sądowego wraz z kosztami obsługi prawnej w tym zakresie?
Czy takie procesy były już przez polskie podmioty przed sądami państw obcych prowadzone? Jeśli tak, to proszę o podanie ich bliższych danych identyfikacyjnych oraz ewentualnie wyników takich postępowań.
I wreszcie: czy polskie placówki dyplomatyczne mają odpowiednie rozeznanie, które z kancelarii prawniczych takie procesy mogłyby poprowadzić? Czy polski konsulat w Nowym Jorku miał już doświadczenia z takimi sprawami?
Składam tekst swojego oświadczenia, na piśmie, na ręce marszałka. Dziękuję bardzo. (Oklaski)