Poprzednia część, następna część
Oświadczenie senatora Adama Bieli, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry: Wielce Szanowny Panie Ministrze! Nawiązując do dwóch swoich poprzednich oświadczeń, w sprawie pana Józefa Smolaka, zamieszkałego w Sokołowie Małopolskim, Turza 117, sygn. akt: XIII W 353/06 oraz w sprawie pana Pawła Szczepaniaka, zamieszkałego w miejscowości Mosina, Krajkowo 11, sygn. akt: Ds. 1662/06, gdzie przedmiotem moich relacji były nieprawidłowości materialno-proceduralne postępowań instancji prokuratorskiej i sądowniczej, chciałbym przedstawić w obu sprawach nowe fakty wynikające z rozwoju wydarzeń relacjonowanych sprawach. W moim przekonaniu cechą wspólną tych spraw, choć odległych geograficznie, są między innymi rażące nieprawidłowości w wykorzystywaniu badań psychiatrycznych w postępowaniu prokuratorskim i sądowniczym. Nieprawidłowości te stanowią treść nowych zażaleń, złożonych odpowiednio w Sądzie Rejonowym XIII Wydział Grodzki w Rzeszowie dnia 28 maja 2007 r. oraz w Sądzie Rejonowym w Śremie za pośrednictwem Prokuratury Rejonowej w Śremie; to zażalenie na postanowienie Prokuratury Rejonowej w Śremie złożone dnia 21 maja 2007 r. oraz zarzuty wobec badań z dnia 8 maja 2007 r. i opinii sądowo-psychiatrycznej. Treści dokumentów podaję w załączeniu. Z ich analizy wynika, iż w przedmiotowych postępowaniach faktycznie naruszono nie tylko prawo, lecz również zasady społeczno-moralne, zwłaszcza w sposobie doprowadzania osób na badania psychiatryczne. W przypadku pana Pawła Szczepaniaka wozy policyjne spektakularnie zatrzymały go na jezdni, gdy odwoził samochodem swojego syna do szkoły. Zakuto go w kajdanki jak groźnego przestępcę, zaś jego niepełnoletniego syna pozostawiono na ulicy, nie zważając na to, iż udaje się on do szkoły i że przeżył stres związany z sytuacją, w której się nagle znalazł. Jako profesor psychologii, Panie Ministrze, tego rodzaju sposób zachowania organów wymiaru sprawiedliwości oceniam jako dowód pozbawienia wszelkiej wyobraźni psychologicznej i zwykłej ludzkiej syntonii wobec innych ludzi. Rozumiem, iż osoby pracujące w tych organach najczęściej mają do czynienia z przestępcami. Potrzebna jest im jednak umiejętność prawidłowego różnicowania wagi i stopnia zagrożenia ze strony ludzi oraz różnicowania traktowania tych ludzi, którzy są przestępcami, oraz tych, którzy przestępcami nie są, a jedynie podejrzanymi o wykroczenie. Dopiero sąd ma im to udowodnić. Innym problemem, który dostrzegłem w obu relacjonowanych przykładach, to znaczy na Podkarpaciu i w Wielkopolsce, jest zbyt dowolne szafowanie przez prokuratorów i sędziów badaniami psychiatrycznymi jako środkiem postępowania prokuratorsko-sądowego. Funkcjonariusze organów sprawiedliwości zdają się mieć w tym względzie bardzo ograniczoną wiedzę o zachowaniu się człowieka w warunkach stresu sytuacyjnego, który zresztą oni sami stwarzają, swoim własnym zachowaniem. Reakcje ludzi na stres sytuacyjny interpretują jako psychopatologiczne zachowanie, które może być przedmiotem badań psychiatrycznych. Tego rodzaju zachowanie prokuratorów i sędziów przynosi ludziom wiele szkody na zdrowiu psychicznym. Ta sprawa, Panie Ministrze, domaga się głębszej uwagi w resorcie sprawiedliwości. Funkcjonowanie tego resortu nie może przyczyniać się do powstania zagrożeń dla zdrowia psychicznego obywateli. W odniesieniu do relacjonowanego przeze mnie przykładu z Wielkopolski chciałbym jednocześnie stwierdzić, że ma tam miejsce wiele zdarzeń o charakterze kuriozalnym, które świadczą o tym, ze zarówno prokurator rejonowy, jak i sąd rejonowy przestają panować nad materią sprawy i zamiast prowadzić postępowanie zakończone wydaniem orzeczenia przez sąd, jak w błędnym kole kręcą się wokół wtórnych zdarzeń prawnych wytworzonych przez nich samych. Z poważniejszych uchybień proceduralnych chcę wymienić następujące. Na jakiej podstawie Sąd Rejonowy Wydział Karny w Śremie (sygn. akt II Kp 94/07) na wniosek Prokuratury Rejonowej w Śremie cofnął wyznaczonego z urzędu obrońcę dla Pawła Szczepaniaka zarządzeniem z dnia 14 maja 2007 r., podczas gdy 28 maja 2007 r. ten sam sąd rozpatrywał zasadność i legalność zatrzymania i doprowadzenia przez policję Pawła Szczepaniaka na badania psychiatryczne z użyciem środków przymusu bezpośredniego (kajdanki) w dniu 8 maja 2007 r. (sygn. akt II Kp 123/07) oraz zażalenie Pawła Szczepaniaka na postanowienie prokuratora rejonowego Jacka Masztalerza z dnia 8 maja 2007 r. o zastosowaniu dozoru policji i poręczenia majątkowego? W obu sprawach nie uczestniczył Paweł Szczepaniak, gdyż nie był w żaden sposób przez sąd zawiadomiony przez sąd. Została w tej sytuacji naruszona konstytucyjna zasada prawa do obrony przed sądem. Dlaczego Sąd Rejonowy w Śremie rozpatrywał na posiedzeniu w dniu 28 maja 2007 r. tylko jedno postanowienie prokuratora rejonowego w Śremie o zastosowaniu dozoru i poręczenia majątkowego wobec Pawła Szczepaniaka z dnia 8 maja 2007 r., skoro prokurator rejonowy Jacek Masztalerz wydał w tej samej sprawie też drugie postanowienie z dnia 16 maja 2007 r.? Zastanawia w tej sytuacji sam fakt prawny wydania drugiego postanowienia w tej samej sprawie. Które z tych postanowień jest ważne? Oba zostały wydane przed datą rozprawy sądowej w dniu 28 maja 2007 r. i oba w ustawowym terminie zostały zaskarżone przez Pawła Szczepaniaka przed tą datą. Dlaczego więc Sąd Rejonowy w Śremie zignorował na swoim posiedzeniu, sygn. akt II Kp 124/07, postanowienie prokuratora z dnia 16 maja 2007 r.? Za poważne uchybienie proceduralne uważam również w przedmiotowym postępowaniu prokuratorsko-sądowym brak należytej staranności w sposobie doprowadzenia na badania psychiatryczne, wydawania opinii sądowo-psychiatrycznej zainteresowanemu Pawłowi Szczepaniakowi oraz nierozpatrywanie zarzutów wobec badań i opinii, która została sporządzona bez dokumentacji lekarskiej. To ostatnie zaniedbanie ma szczególny ciężar gatunkowy, jeśli chodzi o uchybienie proceduralne. Z napływających do mnie informacji z Wielkopolski wynika również, że w reakcji na moje ostatnie oświadczenie w przedmiotowej sprawie nasilił się jeszcze rygoryzm represji wobec osób zaangażowanych w tę sprawę. W kontekście przedstawionych argumentów proszę Pana Ministra o udzielenie mi odpowiedzi na postawione przeze mnie pytania oraz o objęcie nadzorem postępowań prokuratorskich i sądowych, o których jest mowa w moim oświadczeniu, dotyczących pana Józefa Smolaka oraz pana Pawła Szczepaniaka. Z uwagi na represyjność działań instancji prokuratorskiej bardzo proszę o przyśpieszenie postępowania w obu sprawach. Z wyrazem szacunku Adam Biela * * * Oświadczenie senatora Antoniego Motyczki, skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej: W ostatnich dniach w całej Polsce rozpoczął się strajk lekarzy, który z dnia na dzień przybiera coraz ostrzejszą formę. Lekarze grożą, że jeżeli nie otrzymają podwyżek wynagrodzeń, masowo zaczną składać wypowiedzenia umów o pracę. Swój protest rozpoczęła także inna grupa zawodowa zaliczana do tak zwanej budżetówki - nauczyciele. Powód strajku jest taki sam, jak w przypadku lekarzy, czyli zbyt niskie pensje. Analizując obecną sytuację gospodarczą naszego kraju oraz poziom wynagrodzeń lekarzy oraz nauczycieli - statystycznie dwóch najlepiej wykształconych grup zawodowych - można odnieść wrażenie, że postulaty wysuwane przez protestujących nie są bezzasadne. Nauczyciel stażysta zarabia około 800 zł na rękę, młody lekarz niewiele więcej. Nie ujmując nikomu, pragnę zauważyć, że tyle samo, a w wielu przypadkach nawet dużo więcej, zarabiają osoby bez jakichkolwiek kwalifikacji, wykonujące prostą fizyczną pracę. Gdy się porównuje średnie wynagrodzenia różnych grup zawodowych, to zarówno pensje lekarzy, jak i nauczycieli wypadają bardzo blado. Mimo, że wraz ze wzrostem stażu pracy pensje obu wspomnianych grup zawodowych są wyższe, ich poziom jest i tak o wiele za niski w stosunku do poziomu wynagrodzeń w kraju. Należy również podkreślić niesamowitą różnicę wysokości wynagrodzeń polskich lekarzy i nauczycieli oraz ich kolegów po fachu z krajów Unii Europejskiej. O tym, jak istotną rolę w każdym społeczeństwie pełnią służba zdrowia oraz szkolnictwo, rozpisywać się nie trzeba. Zarówno lekarze, jak i nauczyciele latami zdobywają swoje wykształcenie, kwalifikacje zawodowe oraz niezbędne doświadczenie, żeby potem służyć społeczeństwu. Nic bardziej nie de motywuje pracownika, niż niskie wynagrodzenie, a szczególnie w przypadku, gdy ów pracownik latami zdobywał wiedzę, żeby jak najlepiej wykonywać swój zawód. Dlatego też rozumiem rozgoryczenie obu grup zawodowych i w pełni się z nimi solidaryzuję. Jednocześnie zaznaczam, że nie jestem populistą i w pełni zdaję sobie sprawę, że nawet najmniejsza podwyżka dla którejkolwiek z grup zawodowych zaliczanych do tak zwanej budżetówki stanowi obciążenie dla budżetu państwa i że trzeba znaleźć źródło finansowania zwiększonych wydatków. W związku z tym pragnę zwrócić się do Pani Wicepremier i Minister Finansów z prośbą o uwzględnienie w pracach nad ustawą budżetową na rok 2008 podwyżek wynagrodzeń dla pracowników służby zdrowia oraz oświaty. Jestem przekonany, że wzrost gospodarczy, jaki obserwujemy obecnie w Polsce, oraz związane z nim większe wpływy do budżetu państwa pozwolą wygospodarować dodatkowe środki na podwyżki pensji dla obu wymienionych grup zawodowych. Łączę wyrazy szacunku Antoni Motyczka * * * Oświadczenie senatora Jana Szafrańca, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka: W marcu 2006 r. skierowałem do Pana Ministra oświadczenie w sprawie ograniczenia inwestycji budowy centrum ekspedycyjno-rozdzielczego Poczty Polskiej w Choroszczy na Podlasiu. Ta inwestycja miała zagwarantować spełnienie oczekiwań pocztowców w naszym regionie, jak i wszystkich uczestników rynku mających coraz większe potrzeby związane z przesyłem informacji i towarów. Ze strony Pana Ministra otrzymałem zapewnienie, iż sprawa ta będzie przedmiotem Pana zainteresowania, gdyż istotne jest, aby w obliczu rosnącej konkurencji na rynku usług pocztowych Poczta Polska działała sprawnie i dbała o jakość świadczonych usług. Niestety w 2006 r. kierownictwo Poczty Polskiej podjęło decyzję o zmianie strategii logistyki Poczty Polskiej w naszym regionie. Została ona sprowadzona do roli pomocniczego węzła pocztowego przy Centrum Ekspedycyjno-Rozdzielczym w Lublinie. Decyzja ta jest sprzeczna z Rozporządzeniem pocztowym oraz ustawą - Prawo pocztowe z dnia 12 czerwca 2003 r. w kwestii dotyczącej zachowania określonych wskaźników terminowości doręczeń przesyłek pocztowych. W związku z tą sytuacją otrzymałem w ostatnich dniach pismo NSZZ "Solidarność" Komisji Podzakładowej Pracowników Poczty Polskiej z podpisami poparcia 77% zatrudnionych podlaskich pocztowców. W apelu została zawarta opinia, iż zmiana decyzji o przeniesieniu części tej inwestycji do Lublina będzie skutkowała utratą wielu miejsc pracy przez podlaskich pocztowców. Niepokojący jest fakt, iż Dyrekcja Generalna Poczty Polskiej ignorowała wielokrotne prośby pocztowców o rozpoczęcie budowy CER. Jak widać, obawy pocztowców okazały się uzasadnione, tym bardziej, że pozwolenie na budowę wygasa w czerwcu 2008 r., zaś ponowne uruchomienie procedury przetargowej związanej z tą inwestycją będzie procesem kosztownym i wiąże się z perspektywą kilkuletnich zmagań o dopełnienie wszelkich niezbędnych procedur. W przypadku nierozpoczęcia budowy należy również liczyć się z uruchomieniem procesu odszkodowawczego przez gminę Choroszcz. Zgodnie z nową koncepcją termin rozpoczęcia budowy węzła niższej klasy ma być przesunięty maksymalnie do 2015 r., co spowoduje niewydolność operacyjną w związku ze stale rosnącym wolumenem przesyłek nadanych oraz doręczanych. Dynamiczny wzrost liczby przesyłek do opracowania przechodzących przez węzeł w Białymstoku na przestrzeni ostatnich trzech lat wyniósł ponad 150%. Zrozumiałe jest zatem, że brak rąk do pracy stał się tutaj codziennym problemem. Na podstawie stosowanych mierników obciążenia pracą Komisja Podzakładowa szacuje, iż na dzień dzisiejszy w służbach pocztowych w oddziale regionalnym Białystok brakuje około stu pięćdziesięciu etatów, w tym pięćdziesięciu dwóch etatów w węźle Białystok. Pomimo sygnalizowania tego problemu Dyrekcji Poczty Polskiej Podlasie nadal nie otrzymuje brakujących etatów. W efekcie niektóre prace ekspedycyjno-rozdzielcze są zlecone firmom zewnętrznym, co skutkuje pogorszeniem jakości i wydajności pracy. Poza tym przypisanie innego zadania węzłowi w Białymstoku oznacza, iż na przykład przesyłki listowe z Białegostoku do Suwałk będą musiały przechodzić przez zautomatyzowaną sortownię w Lublinie. Taka sytuacja jest dla mnie niezrozumiała i uważam, że Poczta nie będzie w stanie zagwarantować określonej prawem jakości usług. Innym niezmiernie ważnym argumentem przemawiającym za stworzeniem silnego zaplecza logistycznego w postaci CER w regionie Białystok jest polityka zagraniczna państwa ukierunkowana na rozwój współpracy z krajami członkowskimi UE oraz krajami WNP. Strategia rozwoju Poczty powinna przecież zakładać możliwość wykorzystywania położenia geograficznego aglomeracji Białystok w bliskim sąsiedztwie z tymi krajami. Podstawą skutecznej ekspansji jest przy tym konieczność zapewnienia odpowiedniego zaplecza logistycznego gwarantującego rozwój pocztowego obrotu międzynarodowego o określonych standardach jakościowych. Mając to na uwadze zwracam się ponownie do Pana Ministra z prośbą o zainteresowanie oraz o podjęcie skutecznych działań na rzecz budowy centrum ekspedycyjno-rozdzielczego w Choroszczy, jak też zmierzających do utrzymania regionu w Białymstoku. Z poważaniem Jan Szafraniec * * * Oświadczenie senatora Stanisława Koguta, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego: Szanowny Panie Premierze! Docierają do mnie liczne sygnały ze środowisk i organizacji pozarządowych zajmujących się pomocą niepełnosprawnym, świadczące o ich zaniepokojeniu planami przekształceń Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. W kierowanych do mnie pismach zainteresowani oceniają pozytywnie obecną działalność funduszu i wyrażają obawę, że jego przekształcenie wpłynie negatywnie na realizację zadań. Zwracają również uwagę na fakt, że nie przeprowadzono dotąd konsultacji społecznych w tej sprawie. Panie Premierze, zdaję sobie sprawę, że gruntowna przebudowa systemu finansów publicznych jest niezbędna i obecny okres jest na to najlepszym momentem. Nie mam podstaw do tego, aby zanegować celowość gruntownych zmian w systemie finansowania pomocy niepełnosprawnym. Chcę jedynie zaapelować do Pana Premiera o spowodowanie, aby sposób wprowadzania zmian dał zainteresowanym pełne poczucie uczestnictwa, aby zagwarantować osobom niepełnosprawnym i ich opiekunom możliwość zapoznania się z planami zmian i prezentacji swojego stanowiska wobec nich. Będzie to niewątpliwie z korzyścią dla dalszych działań. Stanisław Kogut * * * Oświadczenie senatora Stanisława Koguta, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego: Szanowny Panie Premierze! Przesyłam Panu informację sporządzoną przez władze polskiej firmy na temat transakcji zakupu dwóch spółek w jednym z krajów Unii Europejskiej. Procedura sprzedaży 100% udziałów w pierwszej i 55% udziałów w drugiej z tych spółek, rozpoczęta ogłoszeniem w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej w marcu 2004 r., zakończyła się unieważnieniem przetargu w październiku 2004 r. Następnie sprzedawca zaprosił do negocjacji wyłącznie tę grupę inwestorów, której liderem była polska spółka, i zawarł z nią porozumienie o wyłączności rokowań. W grudniu 2004 r., w ramach negocjacji, polska firma zaoferowała za nabywane udziały kwotę 105 milionów euro. Strony zaplanowały końcowe negocjacje na koniec stycznia 2005 r. Tymczasem już w połowie stycznia 2005 r. prasa poinformowała o sprzedaży przedmiotowych akcji za kwotę 86 milionów euro (to mniej niż polska oferta) państwowej firmie kraju sprzedającego. Okazało się, że mimo wiążących umów i zapewnień, sprzedający równolegle negocjował z firmą państwową i sprzedał jej spółki za ceną niższą od polskiej oferty o 20 milionów euro. Szanowny Panie Premierze, proszę o zlecenie zbadania, czy nie naruszono tu, na niekorzyść polskiej firmy, zasad, które są podstawą porządku gospodarczego Unii Europejskiej, a jeśli takie obawy by się potwierdziły, o podjęcie przez polski rząd odpowiednich kroków. Przesyłam Panu Premierowi materiał opisujący szczegółowo te wydarzenia. Stanisław Kogut * * * Oświadczenie senatora Stanisława Koguta, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka: Szanowny Panie Ministrze! Przesyłam Panu wniosek wdowy po kolejarzu, Pani Zofii z Koluszek. Moja Szanowna Korespondentka zwraca uwagę na regulacje odnoszące się do uprawnień kolejarzy i ich rodzin, regulacje, które mogą być uznane za niesprawiedliwe. Zdając sobie sprawę z uwarunkowań ekonomicznych, wnoszę jednak o pochylenie się nad przypadkiem opisanym w przekazywanym Panu Ministrowi liście i znalezienie rozwiązania satysfakcjonującego Panią Zofię i jej podobnych, bowiem niezależnie od treści regulacji prawnych, moralna racja jest, w moim przekonaniu, po jej stronie. Proszę o informację o sposobie załatwienia tej sprawy. Stanisław Kogut * * * Oświadczenie senatora Stanisława Koguta, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego: Szanowny Panie Premierze! Zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc mieszkanka Limanowej na Podkarpaciu, matka piętnaściorga dzieci, w tym sześciu żołnierzy Wojska Polskiego. Pani Józefa znalazła też czas na aktywną działalność w szeregach NSZZ "Solidarność" RI od 1980 r. Postawa pani Józefy zasługuje na szczególne uznanie w sytuacji zapaści demograficznej Rzeczypospolitej, spotęgowanej rosnącą emigracją młodzieży w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Choć zapewne niewiele jest rodzin, które byłyby w stanie podjąć się trudu wychowania tak licznej gromady, losy mojej korespondentki są wspaniałym przykładem spełnionego macierzyństwa wartościowego również dla ogółu, zasługującym na popularyzację. Podkreślam ten fakt, że aż sześciu synów pani Józefy służyło ojczyźnie w mundurach, że jej dzieci wyrosły na dobrych obywateli Rzeczypospolitej. Tacy ludzie zasługują na nasze wsparcie. Gorąco popieram wniosek skierowany do Pana Premiera przez panią Józefę, przekazany w załączeniu. Stanisław Kogut * * * Oświadczenie senatora Ryszarda Bendera, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry: Szanowny Panie Ministrze i Prokuratorze Generalny! Od chwili objęcia w obecnej kadencji Senatu RP funkcji szefa Kancelarii Senatu przez Ewę Polkowską, przy akceptacji pana marszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza, podejmowane są przez Biuro Ochrony Rządu karygodne działania antykonstytucyjne. Funkcjonariusze wspomnianego biura, co stwierdza oficjalnie pani Ewa Polkowska, szef Kancelarii Senatu, na podstawie poufnej instrukcji uzgodnionej z jej urzędem, dokonują regularnego otwierania korespondencji, listów wpływających do senatorów na adres Senatu RP. Jest to działanie przestępcze, antykonstytucyjne, w szczególności sprzeczne z art. 49 Konstytucji. To postępowanie uzasadnia się rzekomą koniecznością rozpoznania pirotechniczno-radiologicznego. Dziś powszechnie wiadomo, że to brednia. Osiągnięcia radiotechniczne są tak duże, że czynią zbytecznym otwieranie kopert z listami nożem czy nożyczkami, chyba że chodzi o poznanie treści korespondencji, czyli zabronioną prawem cenzurę. A że jest ona niechybnie dokonywana, świadczą wyciągane z kopert listy, niechlujnie potem do nich wkładane. Do niedawna naruszana była całość korespondencji z zagranicy. Teraz w ten sam sposób traktowana jest przez Biuro Ochrony Rządu, za pozwoleniem Urzędu Marszałkowskiego, również korespondencja krajowa. Obecnie po raz kolejny protestuję. Uczyniłem to 30 maja 2007 r. w czasie posiedzenia Konwentu Seniorów. Uzyskałem odpowiedź, że wszystko jest w porządku i nic nie da się zmienić. Wcześniej, 11 stycznia.2007 r. podczas dwudziestego piątego posiedzenia Senatu RP przekazałem oświadczenie do pana doktora Jana Kochanowskiego, rzecznika praw obywatelskich. Prosiłem o interwencję u marszałka Senatu, pana Bogdana Borusewicza, by listy z moim nazwiskiem kierowane na adres Senatu nie były otwierane. Pan rzecznik praw obywatelskich otrzymał od pani Ewy Polkowskiej, szefa Kancelarii Senatu, odpowiedź z informacją, że otwieranie moich listów przez Biuro Ochrony Rządu jest właściwe, wynika z art. 2 ust. 1 pkt 7 ustawy z dnia 16 marca 2004 r. (DzU z 2004 r. nr 163, poz. 1712) i jest uzgodnione z szefem kancelarii Sejmu i Senatu w instrukcji, która "ma charakter poufny". Tę kuriozalną, niemądrą i boleśnie śmieszną odpowiedź szefa kancelarii Senatu przekazuję panu Ministrowi, by mógł widzieć jej absurd. Jednocześnie uprzejmie proszę Pana Ministra i Prokuratora Generalnego o łaskawe wypowiedzenie się, co mam dalej czynić, gdy są łamane przez Urząd Marszałkowski moje uprawnienia konstytucyjne dotyczące tajemnicy korespondencji. Pragnę zapytać: 1. Czy pan Minister jako jednocześnie Prokurator Generalny zachce sam podjąć odpowiednie kroki, które zapewnią mi konstytucyjną ochronę korespondencji słanej na adres Senatu? 2. Czy muszę osobiście złożyć skargę do rejonowej prokuratury w Warszawie i dotyczącą kogo: szefowej Kancelarii Senatu, marszałka Senatu czy zwierzchnika Biura Ochrony Rządu, którego funkcji i nazwiska nie znam? 3. Czy lepiej wszcząć proces karny, czy może cywilny o naruszenie moich dóbr osobistych? Tego ostatniego wolałbym uniknąć, gdyż przy opieszałości sądów, czego doświadczyłem w czasie trzynastu lat procesu cywilnego z Goebbelsem stanu wojennego, Jerzym Urbanem, spór przeciągnie się poza obecną kadencję Senatu. Wdzięczny będę niezmiernie panu Ministrowi za łaskawą pomoc i radę. Ryszard Bender * * * Oświadczenie wicemarszałka Macieja Płażyńskiego, skierowane do minister spraw zagranicznych Anny Fotygi: Szanowna Pani Minister! Od jesieni 2005 r. Rzeczpospolita Polska nie ma ambasadora w Mińsku. W lutym 2006 r. Pan Henryk Litwin został zaakceptowany na to stanowisko przez sejmową Komisję Spraw Zagranicznych, ale nie wyjechał na placówkę. Na Wschodzie status ambasadora jest zdecydowanie wyższy niż innych pracowników dyplomatycznych. Z tego względu, aby sprawniej kierować placówką dyplomatyczną, prowadzić aktywniejszą pracę w terenie i na bieżąco obserwować sytuację, wiele krajów zdecydowało się na obecność ambasadorów w Mińsku, placówkami na przykład Niemiec, Francji i Litwy kierują osoby w tej randze. Sądzę, że obecność w Mińsku tak wartościowego pracownika służby dyplomatycznej, jakim jest Henryk Litwin, wzmocniłaby skuteczność naszej polityki wobec Białorusi. Proszę Panią Minister o odpowiedź na pytanie: czy zasadne jest tak długie utrzymywanie ambasady RP w Mińsku bez ambasadora? Czy wiadomo, kiedy na Białoruś zostanie wysłany ambasador RP? Maciej Płażyński * * * Oświadczenie wicemarszałka Macieja Płażyńskiego, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego: Szanowny Panie Ministrze! Zwrócili się do mnie pracownicy Fabryki Sklejka-Pisz SA z prośbą o interwencję. Przedstawili, relacjonowane także przez media, wydarzenia w spółce, gdzie doszło do starć pracowników z policją. Załoga protestowała przeciwko odwołaniu dotychczasowego zarządu zakładu. Nie neguję prawa właściciela do dokonywania zmian w podległej mu spółce. Proszę jednak Pana Ministra o wyjaśnienie, z jakiego powodu zmiany w spółce zostały przeprowadzone w takim trybie, w sytuacji, kiedy za półtora miesiąca upływa kadencja władz spółki. Proszę też o odpowiedź na pytania: czy zmiany, które wywołały tak ostry konflikt, nie podważają zaufania do nowych władz spółki? Jakie są zamiary odnośnie do prywatyzacji spółki, którą przygotował poprzedni zarząd? Sklejka-Pisz to zakład, od którego kondycji ekonomicznej zależy los setek rodzin w powiecie piskim, gdzie sytuacja na rynku pracy jest w dalszym ciągu bardzo trudna. Nie może więc dziwić troska załogi o swój zakład. Warto przy zmianach personalnych te obawy pracowników poważnie brać pod uwagę. Maciej Płażyński * * * Oświadczenie senatora Józefa Łyczaka, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka: Szanowny Panie Ministrze! Odpowiedź na moje oświadczenie, złożone na trzydziestym posiedzeniu Senatu RP w dniu 29 marca 2007 r. w sprawie przebudowy odcinka drogi krajowej nr 1 we Włocławku, została przekazana władzom miasta Włocławek. Z informacji uzyskanych od prezydenta miasta Włocławka, podanych po zapoznaniu się przez niego z treścią tej odpowiedzi, wynika, iż brak jest jakichkolwiek przeszkód prawnych, by inwestycja zgłoszona przez miasto na prawach powiatu nie mogła znaleźć się na indykatywnym wykazie indywidualnych projektów kluczowych, w tym dużych, dla Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko". Gdyby taka sytuacja faktycznie istniała, to naruszałaby ona zapisy szczegółowego opisu priorytetów wyżej wymienionego programu, przedstawione przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego 17 kwietnia 2007 r., oraz obowiązujące przepisy prawne. W punkcie precyzującym priorytet VI: Drogowa i lotnicza sieć TEN-T, między innymi zwrócono uwagę, że w jego ramach realizowana będzie przebudowa odcinków dróg krajowych znajdujących się w sieci TEN-T, w tym odcinków w miastach na prawach powiatu. W opisie działania 6.1 wymieniono między innymi poprawę stanu bezpieczeństwa ruchu oraz przejezdności przez miasta w ramach sieci TEN-T. Podkreślono również, że: "duże znaczenie dla poprawy płynności ruchu w ruchu tranzytowym będzie miała przebudowa lub budowa odcinków dróg krajowych w miastach na prawach powiatu". W grupie beneficjentów, którzy mogą się o te środki ubiegać, oprócz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz wyodrębnionych ustawowo podmiotów służących realizacji projektów drogowych, wymieniono również miasta na prawach powiatu. Nadto ustawa o drogach publicznych nie wprowadza żadnych ograniczeń, które uniemożliwiłyby umieszczenie na indykatywnym wykazie Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" odcinków dróg krajowych w miastach na prawach powiatu. Warto podać, że istnieje szereg projektów ujętych w powyższym wykazie, w których instytucją odpowiedzialną za realizację są miasta na prawach powiatu, na przykład: przebudowa drogi krajowej nr 10 na odcinku ulica Adama Struga etap II w Szczecinie (beneficjentem jest miasto Szczecin), budowa mostu drogowego w Toruniu wraz z drogami dojazdowymi (beneficjentem jest miasto Toruń oraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad). Raz jeszcze zwracam uwagę Pana Ministra, iż przez Włocławek przebiega czternastoipółkilometrowy odcinek drogi krajowej nr 1. Jest to międzynarodowa trasa leżąca w sieci TENT-T, o średnim natężeniu ruchu ponad dwadzieścia tysięcy pojazdów na dobę, z tendencją szybko rosnącą. Jest to jedyny przebiegający przez miasto na prawach powiatu odcinek drogi krajowej nr 1, który nie został dotąd wyremontowany. Bardzo zły stan drogi poważnie zagraża bezpieczeństwu w komunikacji. W związku z tym miasto planuje przebudowę szeregu trudnych, lecz niezbędnych elementów, między innymi wymianę konstrukcji jezdni, przebudowę czterech obiektów inżynierskich do klasy obciążeniowej A, budowę sygnalizacji świetlnej i urządzeń bezpieczeństwa ruchu. Władze Włocławka zabiegają o przebudowę drogi i nadanie jej charakteru priorytetowego, do którego z pewnością się kwalifikuje. W związku z powyższym ponownie zwracam się do Pana Ministra o zajęcie stanowiska w tej sprawie, prosząc jednocześnie o wnikliwe zainteresowanie się problemem przebudowy odcinka drogi krajowej nr 1 we Włocławku i podjęcie stosowanych działań mających na celu pomoc miastu w realizacji tego pilnego i niezwykle istotnego projektu. Józef Łyczak * * * Oświadczenie senatora Władysława Mańkuta, skierowane do minister spraw zagranicznych Anny Fotygi: Oświadczenie w sprawie zablokowania przez Rosjan żeglugi na Zalewie Wiślanym. Problem braku możliwości swobodnej żeglugi po Zalewie Wiślanym z wypłynięciem na morze przez Cieśninę Pilawską jest znany Pani Minister. Sprawa ta była przedmiotem licznych interwencji władz lokalnych Elbląga, województwa warmińsko-mazurskiego i parlamentarzystów z tego terenu. Geneza problemu sięga roku 1945, kiedy to 16 sierpnia podpisano umowę o polsko-radzieckiej granicy państwowej wraz z protokołem regulującym przejście przez Cieśninę Pilawską. W ciągu sześćdziesięciu dwóch lat od pierwszych powojennych ustaleń polska dyplomacja wielokrotnie podejmowała negocjacje w tej sprawie, wraz z przedstawianiem projektu i kontrprojektów umów. Niestety długo oczekiwanych ostatecznych efektów dwustronnych uzgodnień wciąż brak. Nie rozwiązały problemu niedawne (z 2006 r.) spotkania polsko-rosyjskiej grupy roboczej w sprawie określenia warunków technicznych żeglugi po Zalewie Wiślanym. Należy podkreślić, że stanowisko władz Okręgu Kaliningradzkiego jest przychylne inicjatywom i staraniom polskim dotyczącym przywrócenia żeglugi po Zalewie. Fakt krystalizowania się planów związanych z przekopaniem kanału przez Mierzeję Wiślaną i umieszczenie przez Rząd tej inwestycji na liście strategicznych projektów nie powinien powodować zaniechania zabiegów o wznowienie żeglugi i odblokowanie przepływu przez Cieśninę Pilawską. Władze Elbląga z niezwykłą starannością i determinacją podjęły działania wynikające z przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, co stworzyło nowe możliwości rozwoju szeroko rozumianej gospodarki morskiej. Wychodząc z założenia, że Elbląg jest największym portem Zalewu Wiślanego i najbliższym unijnym portem obsługującym przewozy do Kaliningradu i Bałtijska, leżącym w bliskości także innych portów Federacji Rosyjskiej, Litwy, Łotwy i państw skandynawskich, zintensyfikowano tworzenie odpowiedniej infrastruktury. Po pierwsze, wybudowano uniwersalny terminal przeładunkowo-składowy o powierzchni 35 tysięcy m2, długości nabrzeży 195m, powierzchni magazynowo-składowej zamkniętej 3 tysięcy m2. Terminal odznacza się dobrą dostępnością transportową od strony wody i lądu. Leży w bezpośrednim sąsiedztwie przeprawy mostowej, zbudowanej przez miasto w 2003 r. z udziałem środków unijnych (połączenie z drogą E-7 i granicą państwa). Koszt budowy wynosił 4,6 milionów euro, w 80% budowa sfinansowana została przez Unię Europejską. Po drugie, w ramach projektu zmodernizowano basen jachtowy "Bryza", co stworzyło nowoczesną bazę żeglarstwa i turystyki wodnej. Po trzecie, zbudowano terminal pasażersko-promowy, który może obsługiwać jednostki zabierające na pokład jednorazowo trzystu pasażerów i dwadzieścia pięć samochodów osobowych. Nowoczesny Punkt Odpraw Granicznych zrealizowany przy wsparciu Ministerstwa Infrastruktury obejmuje między innymi: dwukondygnacyjny budynek odpraw paszportowo-celnych o powierzchni 650 m2, budynek kontroli pojazdów, parkingi i drogi dojazdowe. Po czwarte, zakończono budowę nabrzeża cumowniczego dla jednostek pasażerskich i spacerowych zamierzających dokonać odprawy celno-granicznej. Wielki wysiłek organizacyjny i finansowy miasta Elbląga, Urzędu Celnego, Skarbu Pastwa nie został należycie spożytkowany w gospodarce i turystyce, brakuje aktualnych międzypaństwowych uregulowań. Tymczasem po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej żegluga na Bałtyku stała się częścią żeglugi europejskiej i została zaliczona przez Komisję Europejską do żeglugi bliskiego zasięgu, czyli winna być objęta priorytetami Żeglugowej Wspólnoty Europejskiej. Uprzejmie proszę Panią Minister o informacje dotyczące postępu działań podejmowanych w sprawie swobodnej żeglugi przez Cieśninę Pilawską statków polskich bander i państw trzecich. Kwestia Zalewu Wiślanego miała być przedmiotem uzgodnień z prezydencją fińską i znaleźć się w porządku obrad Stałej Rady Partnerstwa do spraw Transportu jeszcze we wrześniu 2006 r. Proszę, by Pani Minister dołożyła starań, które umożliwią przyśpieszenie rozwoju gospodarczego Elbląga i regionu już w najbliższym czasie, a nie w perspektywie kolejnych lat. Dodatkowym argumentem są organizowane w 2012 r. Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej i fakt, że Elbląg znajduje się w pierścieniu organizowanych imprez, które będą rozgrywane w leżącym nieopodal Gdańsku. Władysław Mańkut * * * Oświadczenie senatora Władysława Mańkuta, skierowane do ministra obrony narodowej Aleksandra Szczygły: Realizowany program restrukturyzacji Wojska Polskiego w połączeniu z podnoszeniem stanu jego wyszkolenia i sprawności bojowej wymaga stałego zwiększania jakości zabezpieczenia logistycznego i pozawojskowej codziennej obsługi. Ten stan wyższej jakości może być uzyskany między innymi poprzez lepszą obsługę cywilną posiadającą stosowne zabezpieczenie płacowe. W związku z tym uprzejmie proszę o wyjaśnienie, czy odbyły się rzeczywiste konsultacje przedstawicieli Ministra Obrony Narodowej z przedstawicielami Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Wojska w sprawie zmiany struktury wynagrodzenia pracowników cywilnych wojska poprzez podwyższenie wynagrodzenia zasadniczego oraz innych stałych składników wynagrodzenia kosztem obniżenia składników zmiennych i uznaniowych. Konsultacje te budzą wśród pracowników istotne wątpliwości. Pragnę także uzyskać informację, czy należne podwyżki płac mogą się odbywać tylko drogą zmniejszenia zatrudnienia. Władysław Mańkut * * * Oświadczenie Adama Massalskiego, skierowane do przewodniczącego Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów Tadeusza Kaczorka: Docierają do mnie, jako wiceprzewodniczącego senackiej Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, osoby z prośbą o interwencję w sprawie postępowania dotyczącego nadania tytułu profesora. Osoby te uważają, iż obecnie obowiązująca ustawa, DzU nr 65, poz. 595, niejasno precyzuje kwalifikacje wymagane do uzyskania tytułu profesora. Rozbieżności interpretacyjne mogą wywołać takie sformułowania jak na przykład "osiągnięcia naukowe lub artystyczne znacznie przekraczające wymagania stawiane w przewodzie habilitacyjnym", "oryginalne osiągnięcia konstrukcyjne, projektowe lub artystyczne", "poważne osiągnięcia dydaktyczne", "wybitne osiągnięcia naukowe", "wybitne dzieło artystyczne". Dotyczy to głównie określenia "poważne osiągnięcia dydaktyczne" oraz braku precyzyjnego wskazania, iż w tym wypadku konieczne jest wypromowanie doktora lub doktorów. Osoby, które nie wypromowały doktorów, z różnych przyczyn, między innymi dlatego, że pracują nie na wyższych uczelniach, lecz w instytutach naukowo-badawczych, które nie prowadzą działalności dydaktycznej, twierdzą, iż mają inne osiągnięcia dydaktyczne w postaci pełnienia funkcji recenzenta w przewodzie doktorskim i habilitacyjnym, udziału w kształceniu mających wysokie kwalifikacje kadr zawodowych, autorstwa podręczników i skryptów akademickich. Ale okazuje się, że nie jest to wystarczające. W związku z tym wydaje się, iż ten problem powinien zostać jednoznacznie wyartykułowany w powszechnie dostępnym dla środowiska akademickiego dokumencie autorstwa Centralnej Komisji do spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych. Byłbym wdzięczny, gdyby Pan Przewodniczący zechciał poinformować mnie, czy komisja zamierza przygotować tego rodzaju dokument, który zlikwidowałby niedomówienia i konflikty w środowisku akademickim. Z wyrazami szacunku Adam Massalski * * * Oświadczenie senatorów Jana Szafrańca i Ludwika Zalewskiego, skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego: My niżej podpisani senatorowie zwracamy się do Pana Ministra z gorącą prośbą o pozytywne uwzględnienie wniosku parafii rzymskokatolickiej św. Jana Apostoła i Ewangelisty w Knyszynie, złożonego do Departamentu Ochrony Zabytków w dniu 6 kwietnia 2007 r. w ramach programu operacyjnego "Dziedzictwo kulturowe". Parafia składa wniosek o remont dachu i fundamentów wraz z osuszeniem. Obecnie nastąpiła korozja biologiczna węzłów konstrukcyjnych spowodowana przez grzyby i drewnojady, a także uległa częściowej erozji cegła fundamentów z roku 1520, powodująca głębokie rysy i pęknięcia głębszych warstw podłoża. Wykonanie tych prac jest konieczne, aby przywrócić właściwy stan techniczny oraz zabezpieczyć kościół przed wpływem warunków atmosferycznych i uzyskać właściwy, estetyczny wygląd. Jan Szafraniec * * * Oświadczenie senatora Andrzeja Persona, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego: Szanowny Panie Premierze! Powołując się na art. 82 ust. 1 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, stanowiący o szczególnych okolicznościach uzasadniających przyznanie renty po ojcu, zwracam się z prośbą o przyznanie renty rodzinnej na rzecz małoletniego Artura Kaniewskiego, w imieniu którego występuje matka Ewa Kaniewska zamieszkała we Włocławku przy ulicy Dziewińskiej 9 mieszkanie 89. Decyzją z dnia 28 sierpnia 2006 r. ZUS Oddział w Toruniu odmówił Ewie Kaniewskiej renty rodzinnej na rzecz małoletniego syna Artura po jego ojcu, Januszu Kaniewskim zmarłym w dniu 3 marca 2006 r. w nieustalonych okolicznościach w Berlinie. W sprawie tej istotne jest, że ustalenie śmierci Janusza Kaniewskiego, który wyszedł z domu w dniu 28 kwietnia 2003 r. i więcej nie wrócił ani też nie utrzymywał żadnych kontaktów z rodziną, nastąpiło po prawie trzyletnim postępowaniu dotyczącym jego zaginięcia. Argumentując decyzję odmowną, ZUS, jak również organ rentowy, w toku późniejszego postępowania sądowego konsekwentnie podnosił, że nie można przyznać małoletniemu Arturowi renty rodzinnej, bowiem zmarły Janusz Kaniewski nie spełniał wymogów do przyznania renty z tytułu niezdolności do pracy. Posiadał on co prawda wymagany pięcioletni okres składkowy i nieskładkowy przypadający przed datą śmierci, ale jego zgon nie nastąpił w okresie objęcia ubezpieczeniem ani po upływie osiemnastu miesięcy od daty ustania tego ubezpieczenia. Ubezpieczenie społeczne Janusza Kaniewskiego ustało z dniem 30 czerwca 2002 r., a zgon nastąpił w dniu 3 marca 2006 r., a więc po upływie czterech lat od wskazanego terminu. Sąd Okręgowy we Włocławku w wyroku z dnia 10 października 2006 r., sygnatura akt: IV U 957/06, potwierdził zgodność takiego stanowiska z art. 65 ust. 1 ustawy o emeryturach i rentach. Mimo bezspornego stanu prawnego okoliczności tej sprawy powodują, że dziecko Janusza Kaniewskiego zostało pozbawione środków do życia, mimo że ojciec wcześniej pracował i opłacał składki. Małoletni znajduje się na utrzymaniu matki, która pracując jako technik analityki medycznej w szpitalu wojewódzkim we Włocławku, otrzymuje najniższe uposażenie. Niezależnie od tego wynagrodzenie to jest obciążone od miesiąca października 2004 r. bankowym tytułem egzekucyjnym. Egzekucja bankowa dotyczy kredytu na zakup samochodu wykorzystywanego do prowadzenia działalności gospodarczej przez zaginięciem i śmiercią zmarłego męża. Przedstawione fakty pokazują zawiłości i tragizm sytuacji Artura Kaniewskiego. Nie dość, że jest dzieckiem porzuconym i osieroconym przez ojca, to jeszcze odmawia mu się wsparcia materialnego w postaci renty rodzinnej. Matka dziecka nie jest w stanie zapewnić minimum egzystencjalnego z uzyskiwanych przez siebie dochodów. Nie uchyla się od pracy. Cały czas pracując, stara się zapewnić rodzinie godziwe warunki życia. Nie godząc się z wyrokiem Sądu Okręgowego we Włocławku z dnia 10 października 2006 r. - sygnatura akt IV U 957/06 - złożyła apelację do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Z uwagi na bardzo długi czas oczekiwania na rozprawę - termin wyznaczono na drugą połowę 2008 r. - powołując się na art. 82 ust. 1 ustawy o emeryturach i rentach z dnia 17 grudnia 1998 r. pani Kaniewska wysłała do pani prezes ZUS wniosek o przyznanie w drodze wyjątku świadczenia rentowego. Pani prezes, mając ku temu wszelkie możliwości, odmówiła przyznania świadczenia, uzasadniając to tym, że do czasu zakończenia wszystkich procedur związanych z ustaleniem uprawnień do renty rodzinnej w zwykłym trybie, to jest do czasu zakończenia postępowania sądowego, sprawa nie może być rozpatrzona. Odmówiono również przyznania renty okresowo, do czasu zakończenia postępowania przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku. Matka, pani Ewa Kaniewska, zgłosiła się po pomoc do mojego biura senatorskiego, przedstawiając swoją dramatyczną sytuację. W mojej ocenie problem wymaga szczególnego rozwiązania. W związku z tym wystąpiłem z pismem do pani prezes ZUS, prosząc o pozytywne rozpatrzenie wniosku i przyznanie renty rodzinnej. Otrzymałem odpowiedź negatywną. Szanowny Panie Premierze! Dlaczego, mając możliwości, nie wspiera się rodziny w takiej sytuacji? Dlaczego ostre przepisy prawa są ważniejsze od aspektu społecznego? Czy takie działania są zgodne z polityką prorodzinną? Ze względu na szczególne uzasadnienie okoliczności tej sprawy popieram prośbę pani Ewy Kaniewskiej i proszę o przyznanie małoletniemu Arturowi Kaniewskiemu renty rodzinnej w trybie art. 82 ustawy o emeryturach i rentach. Z wyrazami szacunku Andrzej Person * * * Oświadczenie senatora Piotra Zientarskiego, skierowane do wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów Zyty Gilowskiej: Szanowna Pani Minister! Do mojego biura senatorskiego z prośbą o interwencję zgłosił się koszaliński przedsiębiorca pan Wiesław Mazur. Pan Mazur wskazał, iż od 1990 r. prowadzi działalność gospodarczą, która w latach 1998-1999 polegała między innymi na imporcie z Niemiec odzieży używanej. Opłaty publicznoprawne, w szczególności cła, regulowane były w pełnej wysokości i bez żadnej zwłoki według wskazań Urzędu Celnego. Jednak w dniu 4.04.2001 r. dyrektor Urzędu Celnego w Szczecinie powiadomił przedsiębiorcę o wszczęciu z urzędu postępowania w sprawie zgłoszeń celnych za okres od 06.06.1998 r. do 26.01.1999 r. ze względu na negatywne wyniki weryfikacji dokonanych przez niemieckie organy celne. Konsekwencje wszczęcia postępowania stanowiła decyzja dyrekcji Urzędu Celnego w Szczecinie nr 12 TW-RP-510-980-913/01/358 MJ z 16.05.2001 r., zgodnie z którą zgłoszenia celne uznano za nieprawidłowe w zakresie wysokości zastosowanej stawki celnej oraz preferencji i obciążono przedsiębiorcę długiem celnym w wysokości 42 tysiące 592 zł 80 gr. W ocenie zainteresowanego działania organów celnych zarówno pierwszej, jak i drugiej instancji, noszą znamiona naruszeń prawa poprzez, po pierwsze, uniemożliwienie stronie udowodnienia, iż naliczony dodatkowy dług był pozbawiony podstawy prawnej, po drugie, uniemożliwienie wyegzekwowania dodatkowo poniesionych wydatków finansowych od eksperta niemieckiego, gdyby twierdzenia organów celnych okazały się zasadne, po trzecie, oparcie decyzji organu pierwszej instancji na informacji pochodzącej od niemieckich władz celnych, z której nie można odczytać, iż nie potwierdziły one preferencyjnego pochodzenia towarów. W ocenie zainteresowanego pismo pochodzące od służb niemieckich nie zawiera informacji o zaprzeczeniu preferencyjnego pochodzenia towarów (zaprzeczenie pochodzenia preferencyjnego towarów oparte na owym piœmie stanowi³o podstawê do wydania decyzji o obci±żeniu długiem celnym), a ponadto jakichkolwiek wskazań dotyczących przedsiębiorcy. Oczywiście moim celem nie jest kwestionowanie działań organów administracji finansowej mieszczących się w granicach wyznaczonych przez prawo. Jednak na gruncie postępowania prowadzonego wobec pana Wiesława Mazura pojawiaj± siź pewne w±tpliwo¶ci i niejasno¶ci, które mimo iæ powsta³y na gruncie konkretnej sprawy, stanowiæ mog± podstawź do konstruowania uwag ogólnych zwi±zanych z funkcjonowaniem administracji celnej. Czym było spowodowane zwlekanie przez osiem miesięcy z wydaniem stosownej decyzji w drugiej instancji i czy działanie to naruszyło normy art. 35 §1-3 k.p.a? Przedsiębiorca złożył odwołanie od decyzji pierwszej instancji, jednak jego rozpoznanie trwało osiem miesięcy; w drugiej instancji, to jest w Głównym Urzędzie Celnym, sprawa prowadzona była pod sygnaturą DOT-III-5540-1689/01/11005/SM. Jakie dokumenty zawierał zeszyt załączony do pisma Z 4215F-1928/00-1 z dnia 07.03.2001 r.? Zeszyt został wymieniony w piśmie jako załącznik, jednak nie znalazł się w dokumentacji sprawy. Czy i ewentualnie kiedy zarejestrowane zostało w GUC pismo z Hauptzollamt Karlsruhe o nr Z 4215 B-B1 z dnia 30.01.2001 r.? Na piśmie nie widnieje prezentata wpływu, co uniemożliwiło stronie ustalenie daty wpływu dokumentu. Czy pismo Z 4215 B-B1 z dnia 30.01.2001 r. zostało kiedykolwiek przez GUC przesłane do Urzędu Celnego w Szczecinie, a jeżeli tak, to kiedy i za jakim dokumentem przewodnim? W ocenie przedsiębiorcy wskazane pismo nie wystąpiło w toku postępowania w pierwszej instancji. Czy pismo Z 4215 B-B1 z dnia 30.01.2001 r. kiedykolwiek zostało zarejestrowane w Urzędzie Celnym w Szczecinie? Jaką treść zawierały i dlaczego przed administracyjnym postępowaniem sądowym zostały usunięte z teczki akt dokumenty w spisie kart oznaczone nr 62, 63, 64, 65? Kto i w jakim celu dokonał odręcznych poprawek w teczce akt dotyczących sprawy, zmieniając między innymi chronologię dokumentów? Pytania, które zadaję, mają charakter bardzo szczegółowy, jednak na ich podstawie możliwe stanie się zidentyfikowanie, czy praktyki, jakie wskazał zainteresowany przedsiębiorca, mają miejsce, a jeżeli tak, to jakie środki należy przedsięwziąć aby im zapobiegać. Ponadto pytania te stanowią wyraz wątpliwości obywatela, jakie pojawiły się w odniesieniu do postępowania administracyjnego i zgodnie z zasadą budowania zaufania obywateli do organów pañstwa te wątpliwości powinny zostać wyjaśnione, o co uprzejmie proszę. Jednocześnie postuluję, aby w toku każdego postępowania administracyjnego prowadzonego przez podległe Pani ministerstwo jasno i precyzyjnie wyjaśniać wszelkie wątpliwości zgłaszane przez strony postępowania. Tylko w takim wypadku zachowane zostaną konstytucyjne gwarancje w zakresie demokratycznego państwa prawa, jak również gwarancje wynikające z art. 8 k.p.a. Z wyrazami szacunku Piotr Zientarski * * * Oświadczenie senatora Pawła Michalaka, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry: Panie Ministrze! Pragnę przedstawić problem, który według mojej oceny jest laboratoryjnym przykładem, jak urzędnicy instytucji skarbowych i wymiaru sprawiedliwości mogą bezkarnie zniszczyć firmę i doprowadzić do ruiny przedsiębiorców. Swoją ocenę opieram na materiale administracyjnym i sądowym, który mi dostarczono. Cała sprawa trwa już siedem lat, a szczególnie zbulwersował mnie fakt sprzed tygodnia, iż syndyk kazał wymienić zamki i wyrzucił przedsiębiorcę na bruk. Skarga na taki sposób potraktowania pani Burdziej do sędziego komisarza przez miesiące pozostała bez odpowiedzi. Istotą sporu z organami skarbowymi i wymiarem sprawiedliwości było pozbawienie podatnika w ogóle możliwości odliczenia podatku naliczonego również w miesiącu, w którym według oceny organu podatkowego nastąpiło otrzymanie towaru. Organ skarbowy dowolnie zakwalifikował datę otrzymania towaru. Uściślone później wykładnie prawne potwierdzają właściwe działanie przedsiębiorcy. Minister finansów nie rozważył należycie odwołania, lekceważąc prawdę materialną. Przedsiębiorca po dokonaniu zakupu samochodów od dealera przechowywał je na parkingu strzeżonym i ponosił z tego tytułu opłatę, którą kontrolująca uznała za zasadne koszty. Organy podatkowe do oceny stanu faktycznego z roku 1999 zastosowały stan prawny obowiązujący od 1 stycznia 2000 r. Generalny inspektor kontroli skarbowej utrzymał zaskarżoną decyzję, bo decyzję zaskarżyli przedsiębiorcy, a nie upoważniony do tego syndyk. Syndyk nie zaskarżył błędnej decyzji organów skarbowych we właściwym czasie. Generalny inspektor kontroli skarbowej odrzucił skargę syndyka. 6 maja 2006 r. minister finansów odmówił wszczęcia postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności ostatecznej decyzji Izby Skarbowej w Szczecinie, oddział w Koszalinie, nr ZPP-4408-292/02 z dnia 27 listopada 2002 r., mimo że 13 grudnia 2005 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchyla decyzję ministra finansów. Reasumując, uważam, że dowolna interpretacja organu skarbowego czynności związanej z VAT, nienależyte postępowanie syndyka i bezduszna machina wymiaru sprawiedliwości zniszczyły firmę i doprowadziły przedsiębiorców do bankructwa. 4 czerwca 2007 r. odbędzie się licytacja majątku przedsiębiorców. Oczekiwałbym od Pana Ministra podjęcia kroków w celu rzetelnego zbadania opisanej sprawy. Paweł Michalak * * * Oświadczenie senator Marii Pańczyk-Pozdziej, skierowane do ministra transportu Jerzego Polaczka: W sprawie krzywdzącej wyceny nieruchomości zabudowanej przeznaczonej pod budowę autostrady A1 zwróciło się do mnie małżeństwo państwa Lidii i Włodzimierza Osińskich, których nieruchomość znajduje się w pasie budowy autostrady płatnej A1 na odcinku od Piekar Śląskich do Maciejowa w Gliwicach. Obowiązkową czynnością generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad poprzedzającą zawarcie umowy sprzedaży nieruchomości jest przedstawienie właścicielom tych nieruchomości ceny, za jaką generalny dyrektor może nieruchomość nabyć. Przedstawiona państwu Osińskim cena została ustalona na podstawie operatu szacunkowego sporządzonego w tym celu przez rzeczoznawcę majątkowego, zobowiązanego do wykonania czynności zgodnie z zasadami wynikającymi z przepisów prawa. Przedstawiony operat dotyczył działki o powierzchni 1242 m2 zabudowanej dwukondygnacyjnym budynkiem mieszkalnym o powierzchni użytkowej 221,88 m2 i budynkiem gospodarczym o powierzchni użytkowej 64,6 m2. Budynek mieszkalny jest wolnostojący, dwukondygnacyjny w całości podpiwniczony i ma użytkowe poddasze. W wyniku obliczeń łączna wartość nieruchomości z uwzględnieniem jej części składowej wyniosła 910 tysięcy 285 zł. Pragnę poinformować Pana Ministra, iż zgodnie z art. 154 ust. 1 ustawy o gospodarce nieruchomościami wyłącznym uprawnieniem rzeczoznawcy jest dokonywanie wyboru podejścia, metody i techniki szacowania nieruchomości według zasad wynikających z przepisów prawa. Nadmienię również, iż konstytucyjna zasada słusznego odszkodowania ma umożliwić nabycie nieruchomości podobnej do nieruchomości wywłaszczonej, a sporządzony operat szacunkowy, zgodnie z art. 156 ust. 3 ustawy o gospodarce nieruchomościami, może być wykorzystany do celu, dla którego został sporządzony, przez okres dwunastu miesięcy od daty jego sporządzenia. Przepisy prawa nie oddają jednak obecnej sytuacji na rynku nieruchomości oraz na rynku budowlanym. Obecnie budowa domu to dramat i nijak się to ma do kosztów budowy sprzed kilku miesięcy. Materiały budowlane drożeją z dnia na dzień, a i tak trzeba na nie czekać miesiącami. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", od marca pustaki ceramiczne Max, w zależności od klasy, podrożały o 100-120%, zaś cegły kratówki o 68-150%. Nie wspomnę już o galopujących cenach działek budowlanych czy mieszkań. Przedstawiając to, trudno nie odnieść wrażenia, iż proces inwestycyjny zadowala tylko jedną stronę - GDDKiA. Proszę o stworzenie mechanizmów prawnych, które umożliwią weryfikację dotychczasowych operatów. Dotyczy to nie tylko państwa Osińskich, ale wielu osób będących w podobnej sytuacji. Z wyrazami szacunku senator RP * * * Oświadczenie senatora Jarosława Gowina: Wyrażam głębokie zaniepokojenie sytuacją Rafinerii Trzebinia SA będącej członkiem Grupy Kapitałowej PKN Orlen SA. Po zniesieniu przez ministra finansów ulg w podatku akcyzowym na biopaliwa popadła ona w spore kłopoty finansowe. Zachodzi realna obawa upadłości rafinerii. Przyczyna upadłości została już nagłośniona medialnie i w głównej mierze jest to wynik zmian prawnych dokonanych nagle i niespodziewanie. Kłopoty Rafinerii Trzebinia wynikają z nieprecyzyjnych przepisów. Powołujący się na nie urząd celny domaga się, aby spółka zapłaciła ponad 100 milionów zł akcyzy za wyroby ropopochodne wyprodukowane od maja do września 2004 r. Rafineria odwołała się do sądu, sprawa czeka na rozpatrzenie. Finanse firmy są w katastrofalnym stanie. Spółka z powodu nieoczekiwanej zmiany przepisów od stycznia nie produkuje biopaliw. Ich produkcja przynosiła same korzyści. W 2006 r. zysk wyniósł 12 milionów zł. Produkcję biopaliw rafineria ma zamiar wznowić, a wtedy będzie jedynym w kraju dostawcą biokomponentów. Będzie - jeżeli dostanie zgodę na prowadzenie od maja dalszej działalności. Wstrzymanie produkcji biodiesla to dla spółki miesięczne straty w wysokości 3-4 milionów zł. Tymczasem tylko w ubiegłym roku spółka musiała odprowadzić 400 milionów zł podatku. Nadal niewyjaśniona zostaje kwestia, czy nie trzeba będzie zapłacić zaległego podatku od olejów technologicznych. Chodzi o 1 miliard zł. Upadek rafinerii spowoduje łańcuch nieszczęść. Zwolnienia w spółce pociągną za sobą zerwanie przez firmę kontraktów z tłoczniami rzepaku - te będą musiały wypowiedzieć umowy rolnikom. Ostatnim poszkodowanym będzie budżet państwa. Nie może być obojętne funkcjonowanie zakładu ze względu na zarówno społeczne, jak i ekonomiczne skutki jego ewentualnej upadłości. Pracę w konsekwencji może stracić około tysiąca osób i nastąpi zubożenie społeczeństwa. W związku z tym zwracam się z prośbą o podjęcie przez władze państwowe działań ułatwiających dalsze funkcjonowanie rafinerii, nie tworzących przy tym znacznej grupy bezrobotnych i nie prowadzących do marnowania znacznych nakładów inwestycyjnych. Z poważaniem Jarosław Gowin * * * Oświadczenie senatora Jarosława Gowina, skierowane do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Michała Seweryńskiego: Szanowny Panie Ministrze! Kieruję do Pana Ministra oświadczenie w sprawie zagadnienia, na które napotykają publiczne szkoły wyższe, wykonując zadania określone w ustawie z dnia 27 lipca 2005 r. prawo o szkolnictwie wyższym - DzU nr 164 poz. 1355, z późniejszymi zmianami. Zgodnie z tą ustawą państwowe szkoły wyższe zostały przekształcone w publiczne szkoły wyższe, a przysługujące im prawo wieczystego użytkowania gruntu, którego własność należała do Skarbu Państwa i które nabyły na mocy ustawy z dnia 12 września 1990 r. o szkolnictwie wyższym - DzU nr 65 poz. 385, z późniejszymi zmianami - zostało zamienione z woli ustawodawcy w prawo własności na rzecz publicznych szkół wyższych. Decyzję potwierdzającą własność stwierdza wojewoda. Jest ona podstawą dokonywania zmian w księgach wieczystych, ewidencjach gruntów, zbiorach dokumentów geodezyjnych oraz wszelkich dokumentach urzędowych. To uregulowanie spowodowało, że publiczna szkoła wyższa posiadająca osobowość prawną stała się pełnoprawnym właścicielem majątku, który przeznaczony jej został na wyposażenie w celu prowadzenia działalności statutowej, to jest dydaktycznej, badawczej oraz naukowej. Ma także możliwość wykorzystywania tego majątku w innym celu, zgodnym z obowiązującymi powszechnie przepisami prawa, a także czerpania z niego korzyści finansowych. Publiczne szkoły wyższe napotykają poważny problem proceduralny pojawiający się na gruncie funkcjonowania ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o zasadach wykonywania uprawnień przysługujących Skarbowi Państwa - DzU nr 106 poz. 493, z późniejszymi zmianami. W imieniu środowiska uczelni publicznych Krakowska Akademia Rolnicza skierowała do wojewody małopolskiego, jako reprezentanta Skarbu Państwa i przedstawiciela ogólnej administracji rządowej w terenie, inicjatywę zmierzającą do zmiany tej ustawy. Inicjatywę tę wspiera Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa, które na posiedzeniu w dniu 2 lutego 2007 r. przyjęło stosowną uchwałę. W związku z tym zwracam się z prośbą do Pana Ministra o podjęcie działań w celu dokonania zmian wnioskowanych przez środowisko publicznych szkół wyższych Krakowa. Zmiany są nakierowane przede wszystkim na wyłączenie z katalogu państwowych osób prawnych - w rozumieniu przepisów ustawy o zasadach wykonywania uprawnień przysługujących Skarbowi Państwa - publicznych uczelni wyższych jako jednostek, które nie mogą podlegać przepisom tej ustawy. Przepis ten odnosił się do państwowych szkół wyższych, których status prawny był uregulowany w nieobowiązującej już ustawie z dnia 12 września 1990 r. o szkolnictwie wyższym - DzU nr 65 poz. 385, z późniejszymi zmianami - i którym to uczelniom przysługiwało prawo wieczystego użytkowania gruntu będącego własnością Skarbu Państwa. Państwowe szkoły wyższe, w rozumieniu starej ustawy o szkolnictwie wyższym, wypełniały ustawową przesłankę państwowej osoby prawnej określonej w ustawie o zasadach wykonywania uprawnień, gdyż stanowiły "inną niż Skarb Państwa jednostkę organizacyjną posiadającą osobowość prawną, której mienie jest w całości mieniem państwowym". Na gruncie ustawy z dnia 27 lipca 2007 r. prawo o szkolnictwie wyższym - DzU nr 164 poz. 1365 - obowiązującej od 1 września 2005 r. państwowe szkoły wyższe zostały przekształcone w publiczne szkoły wyższe. Na mocy art. 256 stały się właścicielem gruntów, który wcześniej pozostawał w wieczystym użytkowaniu. W związku z tym, jeśli uwzględni się zapis art. 1b ustawy o zasadach wykonywania uprawnień, w myśl którego nie ma ona zastosowania do innych podmiotów niż określone w jej art. 1a, pojawia się konieczność wyłączenia publicznych szkół wyższych z kategorii podmiotów, do których zastosowanie miałby przepis ustawy o zasadach wykonywania uprawnień przysługujących Skarbowi Państwa. Konieczność podjęcia działań zmierzających do zmiany przepisów prawnych wynika przede wszystkim z nierównego traktowania uczelni publicznych w stosunku do uczelni niepublicznych, ograniczenia możliwości podejmowania strategicznych decyzji rozwojowych uczelni, niedostosowania progu granicznego 50 tysięcy euro do uwarunkowań rynkowych oraz długotrwałej procedury ministra skarbu państwa jako organu administracji publicznej. Utrzymywanie zasady konieczności uzyskiwania zgody właściwego ministra na zbycie, dzierżawę, najem majątku, który w całości jest własnością uczelni, wydaje się próbą ograniczenia prawa własności wymienionego w Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 r. Zgodnie z treścią art. 64 ust. 3 jest to jedno z podstawowych praw podlegających ograniczeniom tylko w zakresie, w jakim nie zostanie naruszona istota prawa własności. Ponadto uczelnia, zgodnie z art. 12 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. prawo o szkolnictwie wyższym - DzU nr 164 poz. 1355, z późniejszymi zmianami - posiada osobowość prawną, ale stając się, na mocy art. 256 ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym, właścicielem gruntów pozostających wcześniej w użytkowaniu wieczystym, przestała spełniać warunek uznania jej za państwową osobę prawną. Ochronę posiadanego przez uczelnie publiczne majątku zabezpiecza ustawa z dnia 30 czerwca 2005 r. o finansach publicznych - DzU z dnia 20 grudnia 2005 r. - która podmiotowo swoim zakresem działania obejmuje państwowe szkoły wyższe, art. 4, a przedmiotowo "przychody sektora finansów publicznych pochodzące z prowadzonej przez nie działalności oraz pochodzące z innych źródeł", art. 5 ust. 1 pkt 5. Każda więc złotówka, która w wyniku rozporządzania środkami trwałymi trafi na konto, staje się środkiem podlegającym wydatkowaniu na zasadach określonych w ustawie o finansach publicznych, której naruszenie skutkuje zastosowaniem sankcji z ustawy z dnia 17 grudnia 2004 r. o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych - DzU z 2005 r. nr 14 poz. 114, z późniejszymi zmianami. Wprowadzony nadzór, ograniczenia do 50 tysięcy euro, nad swobodnym obrotem środkami trwałymi stanowiącymi własność uczelni nie znajduje więc uzasadnienia, stanowiąc ograniczenie. Co więcej, konieczność uzyskiwania zgody właściwego ministra do spraw Skarbu Państwa przez uczelnie na zbycie środków trwałych była zasadna w czasach, kiedy uczelnie publiczne miały charakter szkół państwowych, dysponujących, na zasadach użytkowania wieczystego, mieniem, którego właścicielem był Skarb Państwa. Zgodnie bowiem z zapisem ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym (art. 265) uczelnia stała się właścicielem gruntów pozostających wcześniej w użytkowaniu wieczystym (z uprawnieniami określonymi w art. 140 k.c.) Należy dążyć do wyłączenia publicznych szkół wyższych z katalogu państwowych osób prawnych lub złagodzić zapisy w proponowanym tutaj układzie: Kwota, stanowiąca granicę udzielania zgody na czynność prawną rozporządzenia składnikami majątkowymi, dostosowana do warunków prawidłowego funkcjonowania w warunkach aktualnej gospodarki rynkowej, to jest minimum 300 tysięcy euro, kwota ta jest odpowiednikiem możliwości ekonomicznych zbywania przede wszystkim nieruchomości jako środków trwałych dających możliwość zabezpieczenia realizacji planowanych inwestycji. Włączenie do kompetencji dyrektorów delegatur ministra właściwego do spraw skarbu udzielania zgody na rozporządzanie składnikami majątkowymi na wnioski składane przez publiczne szkoły wyższe. Udzielanie zgody wyłącznie w przypadkach, gdy na podstawie czynności prawnej dochodzi do przeniesienia prawa własności. Wyłączenie konieczności uzyskiwania zgody w sytuacjach, w których finansowanie transakcji przeniesienia prawa następuje w ramach środków finansowych gwarantowanych przez budżet państwa, to znaczy gdy: uczelnie są stronami transakcji, są to transakcje pomiędzy uczelniami a jednostkami podległymi temu samemu ministrowi właściwemu do spraw nauki, transakcje, na podstawie których nie dochodzi do zmiany publicznego charakteru mienia na przykład pomiędzy uczelniami a jednostkami samorządu terytorialnego. Udzielanie zgody na zamiar dokonania czynności, to znaczy przed rozstrzygnięciami przetargowymi, a nie dopiero po zakończeniu przetargu, bo to powoduje, że długotrwała w praktyce procedura Ministerstwa Skarbu Państwa podważa zaufanie podmiotów gospodarczych do organów administracji publicznej (niepewność stron kontraktu). Długotrwałe procedury realizowane w samym Ministerstwie Skarbu Państwa powodują sytuacje uniemożliwiające uczelniom prawidłowe sporządzanie planów inwestycyjnych i realizację inwestycji, zwłaszcza że rozporządzanie składnikami - w szczególności sprzedaż tych składników - zabezpiecza realizację inwestycji uczelni, do czego publiczne szkoły wyższe są zmuszane poprzez brak odpowiednich środków finansowych w budżecie państwa. Niedopuszczalną praktyką Ministerstwa Skarbu Państwa jest żądanie opinii ministra właściwego do spraw nauki co do dokonania czynności prawnej przez uczelnię. Jest to naruszenie zagwarantowanej prawnie przez ustawodawcę zasady autonomii i samodzielności publicznej szkoły wyższej, podważanie autorytetu senatu uczelni jako kolegialnego, najwyższego organu uczelni. W związku z tym uprzejmie proszę Pana Ministra o ustosunkowanie się do wymienionych argumentów oraz o stwierdzenie, czy i w jakim stopniu możliwe jest dokonanie zmian legislacyjnych w przedstawionych przeze mnie kwestiach. Z poważaniem Jarosław Gowin |
Poprzednia część, następna część